To Donald Tusk podpisał w 2014 roku w Brukseli wyrok na polską energetykę, zgadzając się na unijną politykę klimatyczną

Niestety polityka klimatyczna Unii Europejskiej ma być w światowej awangardzie, choć oznacza to wędrówkę miejsc pracy z Europy do krajów trzecich – powiedział w Południu Wnet Zbigniew Kuźmiuk

W środę 15 lutego Parlament Europejski przegłosował stanowisko w sprawie kształtu reformy unijnego systemu pozwoleń na emisję CO2. Polskim europosłom udało się złagodzić jego zapisy, by chronić przemysł i energetykę.

Najważniejsza batalia dotyczyła liniowego współczynnika redukcji, który wyznacza tempo, w jakim z całej dostępnej puli będą wycofywane pozwolenia na emisję. Na szczycie w 2014 roku ustalono, że będzie to 2,2 proc. rocznie, jednak wiodąca w tej sprawie komisja środowiska PE zdecydowała się na jego podniesienie do 2,4 proc. rocznie. Ta z pozoru niewielka różnica ma kolosalne znaczenie dla przemysłu, gdyż szybsze znikanie uprawnień będzie sprzyjało windowaniu cen pozwoleń.

Stanowisko PE zostało poparte przez 379 europosłów; 263 było przeciw, a 57 wstrzymało się od głosu.

– Udało się uratować, rzutem na taśmę, przyjęcie wolniejszej redukcji pozwoleń na emisję CO2, co pozwoliło na utrzymanie cen zezwoleń emisji gazów cieplarnianych na poziomie 5 euro za tonę emisji dwutlenku węgla, ale komisja chce aby ceny emisji były wolniejsze – podkreślił Zbigniew Kuźmiuk, poseł do Parlamentu Europejskiego z ramienia Prawa i Sprawiedliwości.

Polityk wskazał również na zawężone pole działania polskich europosłów, którzy musieli poruszać się w ramach umów podpisanych przez poprzedni polski rząd. – Wszytko, co dzieje się w sprawie polityki klimatycznej w Parlamencie Europejskim, to pokłosie dwóch decyzji podjętych przez poprzednią ekipę, przez premiera Tuska i premier Kopacz, wprowadzających zaostrzenia dotyczące ograniczania emisji CO2, które do 2030 roku zakładają redukcję emisji o 40 procent, do emisji z 2005 roku. Wtedy te decyzje można było zablokować, ponieważ musieli się na nie zgodzić wszyscy szefowie rządów wspólnoty.

Gość Południa Wnet wskazał również na zablokowanie decyzją europosłów możliwości modernizacji polskiej energetyki. – Decyzją Parlamentu Europejskiego do funduszu modernizacyjnego nie będą miały dostępu polskie elektrownie, które nie mają żadnej szansy na spełnienie przyjętych wczoraj propozycji.

 

ŁAJ/PAP

 

Marek Jurek: CETA to furtka, aby w zmienionych warunkach politycznych w USA przyjąć traktat TTiP

– CETA to dobre rozwiązanie tylko dla jednej strony – dla wielkich korporacji, które nie chcą mieć żadnych granic dla swojej działalności – powiedział Marek Jurek w Poranku Wnet.

 

Parlament Europejski przegłosował w środę zatwierdzenie unijno-kanadyjskiej umowy o wolnym handlu CETA. Za ratyfikacją opowiedziało się 408 z prawie 700 europosłów, którzy wzięli udział w głosowaniu. Debata przed głosowaniem stała się manifestacją przeciwko protekcjonizmowi i krytyką polityki handlowej prezydenta USA Donalda Trumpa.

[related id=3089]

Jak podkreślił były marszałek Sejmu, wielu posłów do parlamentu europejskiego z PiS głosowo wbrew własnym przekonaniom. – Niestety, czynniki polityczne w Warszawie w sprawie CETA opowiedziały się za „dobrą kontynuacją” wyborów Platformy, co wpłynęło na posłów z Prawa i Sprawiedliwości, którzy w większości głosowali za przyjęciem tej umowy.

– To jest bardzo zła decyzja, idąca wbrew założeniom Unii Europejskiej.  Jednocześnie mówi się o ochronie środowiska i dopuszcza handel żywnością zagrażającą zdrowiu ludności – podkreślił Marek Jurek.

 

ŁAJ

Parlament Europejski zaostrzył unijny system pozwoleń na emisję CO2. Europosłowie chcą obniżyć emisję CO2 o 40 % do 2030

Parlament Europejski przegłosował stanowisko w sprawie kształtu reformy unijnego systemu pozwoleń na emisję CO2. Polskim europosłom udało się złagodzić jego zapisy, by chronić przemysł i energetykę.

 

Zmiany w ETS mają służyć temu, by UE doszła do wyznaczonego na 2030 rok 40-procentowego celu redukcji emisji gazów cieplarnianych. Ogólne wytyczne w tej sprawie przyjęli jeszcze w 2014 roku przywódcy państw i rządów unijnych. Szczegółowe regulacje prawne są bardzo istotne, zwłaszcza z punktu widzenia interesów gospodarczych Polski.

Stanowisko PE zostało poparte przez 379 europosłów; 263 było przeciw, a 57 wstrzymało się od głosu.

Najważniejsza batalia dotyczyła liniowego współczynnika redukcji, który wyznacza tempo, w jakim z całej dostępnej puli będą wycofywane pozwolenia na emisję. Na szczycie w 2014 roku ustalono, że będzie to 2,2 proc. rocznie, jednak wiodąca w tej sprawie komisja środowiska PE zdecydowała się na jego podniesienie do 2,4 proc. rocznie. Ta z pozoru niewielka różnica ma kolosalne znaczenie dla przemysłu, gdyż szybsze znikanie uprawnień będzie sprzyjało windowaniu cen pozwoleń.

Ostatecznie w środę – dzięki staraniom polskich europosłów i postawieniu sprawy na ostrzu noża przez największą frakcję PE, Europejską Partię Ludową – przeszła poprawka, która zmniejsza liniowy współczynnik redukcji do 2,2 proc.

Polskie firmy energetyczne ostrzegały, że przyjęcie najbardziej restrykcyjnych rozwiązań, jakie proponowała komisja środowiska PE, może oznaczać podwyżki cen energii w naszym kraju nawet o 20 proc. Jednak restrykcyjne regulacje uderzyłyby też w inne państwa naszego regionu: Bułgarię, Estonię czy Rumunię.

Polscy europosłowie chcieli też zmian dotyczących rezerwy stabilności rynkowej (MSR). Komisja środowiska PE zaproponowała, by 800 mln uprawnień do emisji zostało z niej skasowane w 2021 roku, co również wpłynie na podniesienie ceny pozwoleń. Europosłowie PO złożyli poprawkę, by liczba uprawnień do skasowania została zmniejszona do 300 mln. Nie udało się jednak zdobyć dla niej większości.

Kolejnym punktem reformy ważnym dla naszego kraju jest zarządzanie funduszem modernizacyjnym. 10 najbiedniejszych państw członkowskich dostanie na unowocześnianie systemu energetycznego 310 mln pozwoleń na emisję. 43 proc. z tego przypadnie Polsce, co przełoży się na miliardy złotych na inwestycje w modernizację energetyki.

Komisja Europejska chciała, by zarządzanie funduszem było w rękach przedstawicieli państw członkowskich, KE oraz Europejskiego Banku Inwestycyjnego (EBI). Polska obawiała się, że zarządzanie funduszem przez KE i EBI sprawi, iż nie wszystkie projekty, jakie chciałaby realizować, będą mogły otrzymać wsparcie. Na czarnej liście mogłyby się znaleźć np. inwestycje, które byłyby w jakikolwiek sposób związane z wykorzystaniem węgla jako surowca energetycznego. Dlatego nasi europosłowie opowiadali się za zmianą w zarządzaniu, tak by za fundusz odpowiadały państwa beneficjenci. Ostatecznie nie udało się przeforsować poprawki w tej sprawie.

Dodatkowo PE postuluje wprowadzenie kryteriów dotyczących projektów, jakie miałyby być realizowane ze środków na modernizację. W propozycjach przepisów jest zapis wykluczający instalacje, które emitują ponad 450 gramów CO2 na jeden kilowat energii elektrycznej, co praktycznie wyklucza ze wsparcia elektrownie węglowe. Grupa EKR, do której należy PiS, chciała zmiany tego wymogu, tak by z funduszu mogły korzystać instalacje, których emisja po modernizacji byłaby co najmniej 20 proc. mniejsza niż przed. Również ta poprawka nie uzyskała większości.

Polakom w PE udało się za to zablokować wprowadzenie tzw. cła węglowego, czyli dodatkowych opłat na produkty importowane do UE, których wytworzenie wiąże się z wysoką emisją CO2. Komisja środowiska proponowała, by z darmowych uprawnień nie mogli korzystać producenci cementu, bo chronić miałoby ich właśnie cło węglowe. Przemysł był jednak sceptyczny, wskazując, że takie rozwiązania mogłyby doprowadzić do wojny handlowej z unijnymi partnerami, a także naruszać zobowiązania podjęte w ramach WTO. Ostatecznie przeszła poprawka, która oddala tę perspektywę.

Z punktu widzenia Polski pozytywny jest też zapis przewidujący przyznawanie 30 proc. darmowych uprawnień dla ciepłownictwa. Udało się też uzyskać dodatkowe 5 proc. darmowych uprawień dla przemysłu oraz ochronę dla producentów nawozów i stali.

Wysokoemisyjne firmy i energetyka z naszej części Europy sprzeciwiały się podniesieniu tempa wycofywania z rynku niewykorzystanych pozwoleń. KE zaproponowała, by do powołanej w tym celu rezerwy MSR trafiało 12 proc. wolnych certyfikatów. Europosłowie z komisji środowiska podwoili te tempo do 24 proc. Nasi europosłowie starali się przywrócić zapisy z propozycji KE, ale poprawka ta nie uzyskała większości.

 

ŁAJ/PAP

Parlament Europejski przyjął umowę CETA. Co to oznacza dla Polski pytaliśmy prof. Oręziak i ministra Kościńskiego

Dzisiaj Parlament Europejski po burzliwej debacie przyjął umowę CETA regulującą handel między UE a Kanadą. Umowa zakłada liberalizację zasad handlu i przepływu usług między partnerami

W czasie debaty pojawiły się skrajnie odmienne głosy, a jedynymi grupami, które w debacie opowiadały się za przyjęciem umowy CETA były centrowa frakcja chadeków oraz centro-prawicowa Frakcja Europejskich Konserwatystów i Reformatorów -w tej frakcji pojawiały się jednak poważne wątpliwości. Wyrażali je także eurodeputowani PiS, mimo że polski rząd opowiada się na przyjęcie CETA. Za głosowali również europejscy liberałowie.

Głęboko podzielona  była frakcja postępowych socjalistów – druga największa grupa w Parlamencie Europejskim. Znaczna część socjalistów jest zdania, że jest to umowa działająca na rzecz wielkich korporacji, kosztem bezpieczeństwa społeczeństwa oraz ochrony klimatu.

Przeciwko głosowali europosłowie lewicy i Zielonych, komuniści oraz przedstawiciele prawicy związanej z Frontem Narodowych Marine Le Pen oraz UKIP-em Nigel Farage

CETA to doskonale wynegocjowana umowa, stanowiąca odpowiedź na postępującą globalizację. Arbitraż międzynarodowy pozostaje cały czas sprawą otwartą – podkreśliła przedstawiciel chadeków w czasie debaty nad przyjęciem CETA.

Kanada jest krajem bardzo do nas podobnym, jeśli nie z Kanadą, to z kim mamy zawierać porozumienia o wolnym handlu? Wiemy, że CETA nie jest idealna, obok pozytywnych, ma  również negatywne aspekty – mówił James Nicholson z grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów.

Posłowie do Parlamentu Europejskiego dużo uwagi poświęcili kontrowersyjnej kwestii arbitrażu w sporach między państwami a firmami –  Perspektywa zysku nie może przeważać  nad perspektywą społeczną. Mechanizm ISDS został odpowiednio zmodyfikowany, dlatego nie będzie możliwości, aby firmy zaskarżyły państwa przed trybunał – uspokajał jeden z przedstawicieli Socjalistów.

Umowa CETA ma charakter mieszany, który zakłada ratyfikację dokumentu również przez parlamenty narodowe. Jednak część handlowa może zostać przyjęta przez rządy w ramach Rady Europejskiej oraz w głosowaniu przed Parlamentem Europejskiej.

 

Polski rząd: CETA to szansa dla polskiego eksportu

Zdaniem przedstawicieli polskiego rządu, umowa CETA przyniesie naszej gospodarce głównie korzyści. Umowa ma sprzyjać dalszemu wzrostowi polskiego eksportu. Według wyliczeń i symulacji Ministerstwa Rozwoju wolumen polskiego eksportu w ciągu pierwszych pięciu lat może wynieść 446 miliardów USD, a najwięcej skorzystają producenci mebli, chemii gospodarczej oraz sektor przetwórstwa spożywczego.

Jak podkreśla przedstawiciel polskiego rządu, wiceminister rozwoju Tadeusz Kościński, w wyniku przyjęcia umowy CETA usługodawcy z Polski uzyskają szansę na dostęp do kanadyjskiego rynku bez ewentualnych obostrzeń w przyszłości. Jednocześnie w umowie zagwarantowano obowiązek przestrzegania przez kanadyjskich inwestorów norm unijnych w zakresie usług zdrowotnych, edukacyjnych, społecznych i kulturalnych.

Przedstawiciele ministerstwa rozwoju dla Polski bardzo ważna jest możliwość dostępu do rynku zamówień publicznych. W wyniku CETA firmy unijne będą pierwszymi przedsiębiorstwami zagranicznymi, które uzyskają dostęp do usług transportowych.

 

Prof. Oręziak: Przyjęcie CETA wyklucza przełamanie barier ograniczających rozwój Polski

 

Entuzjazm dla umowy CETA z pewnością nie jest jednak powszechny. Zastrzeżenia podnoszone przez przeciwników są różnorodne: dotyczą zdrowia, autonomii politycznej państw, a nawet kwestii cywilizacyjnych; mają charakter globalny albo odnoszą się specyficznie do Polski. Szeroko ostrzega się przed zalewem tanią żywnością modyfikowaną genetycznie, jaką masowo produkuje się w Ameryce Północnej. Drobnemu rolnictwu działającemu w warunkach zbliżonych do naturalnych, trudno będzie wytrzymać konkurencję z koncernami produkującymi jedzenie w sposób przemysłowy. Europejczycy mogą być po pewnym czasie skazani na pełną chemikaliów żywność modyfikowaną genetycznie.

Również na płaszczyźnie czysto ekonomicznej, CETA budzi poważne obawy. Jak zaznaczyła Leokadia Oręziak, profesor SGH, w wywiadzie udzielonym Radiu Wnet – CETA służy zaspokojeniu interesów wielkich koncernów: – Mechanizmy uruchamiane za pomocą CETA polegają na skrajnym liberalizmie, skrajnym neoliberalizmie. W założeniu ma to służyć podmiotom prowadzącym handel przez Atlantyk, ale nie obywatelom. Beneficjentami CETA będą wielkie korporacje i ich interes jest zabezpieczony. Natomiast interes społeczny, interes publiczny, interes konsumenta pozostały niezabezpieczone.

Profesor Oręziak omówiła też negatywny wpływ, jaki przyjęcie umów o wolnym handlu wywrze na ekonomię Polski – szanse na to, że będzie można realizować politykę przemysłową, zawartą w Programie na Rzecz Odpowiedzialnego rozwoju, przy umowie CETA i TTiP są żadne. CETA bardzo zmniejszy możliwości rozwojowych, w tym możliwości prowadzenia polityki przemysłowej na której przecież chyba rządowi zależy bo ciągle to eksponuje, że chciałby odbudować przemysł. To z pewnością nie tą drogą, nie tylko nie odbuduje przemysłu, ale myślę że Polska może utrwalić swoją pozycję jako kraju o niskich kosztach siły roboczej – ostrzegała ekonomistka

 

Poseł PiS: Trzeba się spokojnie przyglądać działaniu umowy CETA.

O ocenę przyjętej przez Parlament Europejski umowy pytaliśmy posła PiS Jana Mosińskiego, który pracował nad umową CETA w Sejmie – Jeżeli patrzymy przez pryzmat interesu narodowego, to przypomnę, umowa jest umową mieszaną. Część handlowa, to jak wskazują obliczenia per saldo dla nas, to jest osiemset milionów dolarów zysku. Ona wchodzi w życie. Natomiast druga część umowy, o zakresie inwestycyjnym wymaga 2/3 głosów polskiego Sejmu. Spokojnie będziemy przyglądać się tej pierwszej części czyli obszarowi handlu.

Ufamy, że partnerzy będą przestrzegać norm, które obowiązują w Unii Europejskiej, a one są bardzo rygorystyczne jeśli chodzi o transfer artykułów żywnościowych – podkreślił w Południu Wnet Jan Mosiński, poseł PiS..

 

Piotr Apel: Głosowanie w PE ostatnią szansą na odrzucenie katastrofalnej umowy

Poseł Kukiz’15, Piotr Apel, z którym rozmawialiśmy pod koniec stycznia, nawoływał do sprzeciwu wobec CETA. Jej przyjęcie, argumentował, stanowić będzie krok na drodze emancypacji wielkich koncernów spod władzy państw partykularnych. Jak ostrzegał Piotr Apel, wszelkie zmiany w prawie lokalnym dotyczące handlu i obrotu żywnością będzie można oprotestować, a kontrowersje rozstrzygać ma Międzynarodowy Trybunał, co do którego niezależności można mieć obawy. Obniżeniu ulegną także wyśrubowane normy żywnościowe funkcjonujące w UE. Według naszego gościa, głosowanie które odbyło się 15 lutego w Parlamencie Europejskim było ostatnią realną szansą zatrzymania ratyfikacji CETA.

 

Piotr Wójcik: Polskie firmy nie są gotowe na starcie z międzynarodowymi korporacjami

Polskie firmy są małe i średnie, wciąż wymagają ochrony przed rozwiniętą konkurencją. CETA zamiast otworzyć nowe rynki dla naszych firm, może zwiększyć skalę konkurencji w Polsce – podkreślił Piotr Wójcik, dziennikarz ekonomicznych związany z kwartalnikiem Nowy Obywatel.

Zdaniem Piotra Wójcika przyjęta przez Parlament Europejski umowa może zaszkodzić polskiej sytuacji gospodarczej – Umowa CETA może mieć potencjalnie niekorzystne efekty dla polskiego gospodarki, ale jak będzie dokładnie to wyjdzie w praniu. Trzeba pamiętać, że z umów o wolnym handlu korzystają wielkie koncerny, które mają środki aby wchodzi na nowe rynku oraz toczyć kosztowne spory przed sądami inwestycyjnymi.

 

Wojciech Jakóbik: CETA ma istotny wymiar geopolityczny, bardzo korzystny dla Polski

Rozmawialiśmy również z Wojciechem Jakóbikiem redaktorem naczelnym portalu BizesAlert, który w umowie CETA widział istotny wymiar strategiczny – CETA ma również swoje znacznie geopolityczne, to jest wzmocnienie więzi transatlantyckich z Kanadą, która jest ważnym partnerem w ramach NATO. W interesie Polski, która potrzebuje wsparcia sojuszników w kontaktach z Rosją, z naszego punktu widzenia im więcej takich umów jak CETA tym lepiej.

Polskim firmom będzie łatwiej wejść na rynek kanadyjski, a spółkom zza oceany na rynek polski, bo zostanie zniesionych 99 procent ceł – podkreślił redaktor naczelny portalu BizesAlert.

 

ŁAJ/AA/JWB

600 milionów euro popłynie do Kijowa z Brukseli. Dzisiaj szef KE zapowiedział wsparcie finansowe dla ukraińskiego rządu

UE w najbliższym czasie ma przekazać 600 mln euro wsparcia dla naszych wschodnich sąsiadów – zapowiedział w piątek szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker po rozmowie z premierem Ukrainy.

Jednym z warunków wejścia w życie umowy ma być zniesienie zakazu eksportu drewna przez Ukrainę.

Ukraina realizuje w ciągu ostatnich 2–3 lat oczekiwane od 20 lat reformy na wielką skalę. Ukraiński rząd przedstawił parlamentowi projekt ustawy dotyczący zniesienia blokady eksportu drewna; w moich oczach jest to wystarczającym warunkiem do wypłacenia 600 mln euro. Ukraińcy czekają na to – zapowiedział w Brukseli Juncker na konferencji prasowej, na której wystąpił wspólnie z premierem Ukrainy Hrojsmanem.

Dodał, że wysiłek reformatorski podejmowany przez władze nie pozostaje obojętny dla obywateli Ukrainy i w związku z tym mają oni prawo oczekiwać profitów na zasadzie transakcji wymiennej.

– Pierwsza decyzja, jaką podjęliśmy razem dziś rano, jest taka, że musimy wypłacić drugą transzę [wsparcia] w ciągu najbliższych kilku tygodni – powiedział szef KE. – Przeprowadzaliśmy złożony proces zmian, ale teraz ważne jest, żeby nasi obywatele mogli mieć poczucie, że te zmiany przynoszą im pozytywne rezultaty, poprawiają ich życie – dodał.

Ze względu na ryzyko utracenia sporej ilości miejsc pracy w branży związanej z przetwórstwem drewna Ukraińcy mają wiele obaw co do projektu i nie uzyskał on jeszcze wsparcia parlamentu. Pomimo tych utrudnień Wołodymyr Hrojsman zadeklarował, że jego gabinet będzie pracował w parlamencie z ugrupowaniami politycznymi, aby projekt został wdrożony. – Jestem pewien, że znajdziemy rozwiązania, które usatysfakcjonują zarówno Ukraińców, jak i UE – powiedział.

Podkreślił, że wsparcie ze strony UE jest sprawą niecierpiącą zwłoki, w szczególności w obecnej, wyjątkowo trudnej sytuacji w kraju.

Według oceny NATO na wschodzie Ukrainy wskutek ataku na Awdijiwkę ucierpiały nawet dziesiątki tysięcy ludzi – to największa eskalacja konfliktu militarnego od 2 lat.

– To miasto prowadziło całkowicie spokojne życie, ale ostrzał i zniszczenie infrastruktury energetycznej doprowadziły do bardzo trudnej sytuacji mieszkańców – podkreślał Hrojsman.

Awdijiwka jest bardzo ważnym punktem strategicznym od początku konfliktu na Ukrainie, ze względu na przebiegającą na południowym wschodzie autostradę, wykorzystywaną m.in do transportu wojsk separatystów. Dodatkowo w pobliżu miasta znajduje się stacja filtracji wody, której uszkodzenie spowodowało problem z zaopatrzeniem w nią części Doniecka, w tym miejscowości, które znajdują się pod kontrolą separatystów.

Daniel Szeligowski z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych w programie Świat w Południe powiedział, że data ostrzału Awidijiwki i okolic nie była przypadkowa. Jego zdaniem miało to związek z rozmową Donalda Trumpa z Władimirem Putinem, która odbyła się na dzień przed zaostrzeniem ataków, jak podało Polskie Radio.

Na koniec koferencji Juncker podkreślił, że  Unii Europejskiej zależy na całościowym respektowaniu ukraińskiej suwerenności, w szerszym niż tylko rosyjskim kontekście,  dlatego jeszcze przed wakacjami nastąpi zniesienie wiz dla mieszkańców Ukrainy. – Wspieramy Ukrainę nie tylko w konflikcie z Rosją, ale również bardziej ogólnie – zapewnił.

 

JN/PAP

prof. Krasnodębski: Polska powinna odegrać aktywną rolę w negocjacjach nad kształtem wyjściem Wielkiej Brytanii z UE

– Wszystkie iluzje, że do Brexitu nie dojdzie już się rozwiały teraz przed nami negocjancie i liczę, że nasz kraj będzie w nich odgrywał znaczącą rolę – powiedział w Popołudniu Wnet prof. Krasnodębski

W środę wieczorem Izba Gmin, poparła zdecydowaną większością głosów rządowy projekt upoważniający premier Theresę May do rozpoczęcia procedury wyjścia z Unii Europejskiej. Prace w komisji i trzecie czytanie odbędą się w przyszłym tygodniu.

Wyniki głosowania w Brytyjskim parlamencie komentował w Popołudniu Wnet prof. Zdzisław Krasnodębski, poseł do Parlamentu Europejskiego – Brytyjscy parlamentarzyści szanują wolę suwerena, nawet jeżeli jakaś mniejszość niezawaloną, nawet znacząca, tą decyzję podważa. Kiedy w wyniku demokratycznej procedury większość zdecydowała o wyjściu z UE to i parlamentarzyści szanując wolę narodu tą postawę przyjęli. Chciałoby się żeby polska opozycja z równym szacunkiem podchodziło do woli narodu – podkreślił prof. Krasnodębski.

Wyniki głosowania Izby Gmin z zadowoleniem przyjął minister spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii Boris Johnson, który w kampanii referendalnej był ważnym politykiem opowiadającym się za wyjściem z Unii Europejskiej – To historyczne głosowanie w parlamencie. Ogromna większość za tym, aby posunąć nasze negocjacje ws. Brexitu naprzód. Historia dzieje się na naszych oczach – napisał na Twitterze brytyjski minister spraw zagranicznych.

W czwartek Brytyjski rząd opublikował białą księgę dotyczącą wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, która stanowi plan przebiegu rozmów w ramach dwuletniego procesu opuszczenia Wspólnoty oraz propozycję przyszłych relacji pomiędzy stronami.

77-stronicowy dokument omawia i rozszerza tezy postawione w połowie stycznia przez premier Theresę May podczas jej wystąpienia. W białej księdze potwierdzono nie tylko zamiar opuszczenia Unii Europejskiej przez Wielką Brytanię, ale również opuszczenia wspólnego rynku UE oraz wyjścia spod jurysdykcji Trybunału Sprawiedliwości UE.

Z gościem Popołudnia Wnet rozmawialiśmy również o debacie nad pierwszymi decyzjami Donalda Trumpa – Jest rodzaj histerii, która koncentruje się na decyzjach Donalda Trampa, szczególnie na tej dotyczącej zakazu wyjazdu do USA obywateli z niektórych krajów Bliskiego Wschodu, ale żadne z państw europejskiej nie zdecydowało się na otwarcie własnych granic dla obywateli z tych państw – podkreślił prof. Zdzisław Krasnodębski, poseł do Parlamentu Europejskiego z ramienia Prawa i Sprawiedliwości.

 

ŁAJ/PAP

Ryszard Czarnecki: Straszenie, że Trump wycofa wojska amerykańskie ze świata i pogrzebie NATO – to ewidentne bzdury

– Trump chce realnego przywództwa Stanów Zjednoczonych na świecie i wie, że Pakt Północnoatlantycki jest do tego niezbędnym narzędziem – w Poranku Wnet mówił Ryszard Czarnecki, wiceprzewodniczący PE

 

Gość Krzysztofa Skowrońskiego mówił również o roli, jaką Polonia odegrała przy wyborze Donalda Trumpa na prezydenta i o możliwych korzyściach wynikających dla Polski z tego faktu. – Teraz trzeba przypomnieć Donaldowi Trumpowi jego obietnice złożone podczas kampanii, trzeba powiedzieć „check” – zaznaczył.

Jak powiedział w wywiadzie dla Radia Wnet Ryszard Czarnecki, wiceprzewodniczący PE, wybór Antonio Tajaniego na szefa europarlamentu jest nie tylko przejawem zmieniających się tendencji politycznych w Europe, ale również szansą dla Polski.

Czarnecki stwierdził bowiem, że w Tajanim możemy upatrywać „co najmniej partnera, żeby nie powiedzieć sojusznika”: – Tajani nie atakował Polski i […] nie opowiedział się za sankcjami wobec Polski w przeciwieństwie do większości kandydatów na to stanowisko. Myślę, że Polska zyskała w nowym szefie europarlamentu partnera w przeciwieństwie do Martina Schulza, który traktował nasz kraj z wielką niechęcią i w sposób bardzo ideologiczny – powiedział. [related id=”1568″]

W przekonaniu wiceprzewodniczącego wybór na szefa PE Antonio Tajaniego równocześnie zmniejsza szanse Donalda Tuska na reelekcje na stanowisko szefa Rady Europejskiej. Zarówno Tusk, jak i Tajani przynależą do Europejskiej Partii Ludowej. To sprawia, że po ponownym wyborze polskiego polityka na stanowisko przewodniczącego RE, zachwiana zostałaby równowaga w najważniejszych stanowiskach instytucji Unii Europejskiej. Zdaniem Czarneckiego największe szanse na objęcie fotelu przewodniczącego RE ma w tej chwili Gianni Pittella (członek Postępowego Sojuszu Socjalistów i Demokratów w Parlamencie Europejskim).

Ryszard Czarnecki w wywiadzie dla Radia Wnet mówił również o inauguracji Donalda Trumpa na 45. prezydenta Stanów Zjednoczonych oraz o zwiększającej się liczbie Polaków na wysokich stanowiskach w instytucjach Unii Europejskiej.

 

K.T.

Kuźmiuk: Antonio Tajani jest najlepszym wyborem dla funkcjonowania Parlamentu Europejskiego

– Niewątpliwie jest to polityk z krwi i kości, ale innego pokroju niż Schultz. Deklaracja, że chce współpracować ze wszystkimi grupami politycznymi […] jest daleko idącą zmianą-mówił Zbigniew Kuźmiuk.

Eurodeputowany Zbigniew Kuźmiuk uważa, że wybór Antonio Tajaniego na przewodniczącego Parlamentu Europejskiego zmieni gruntownie funkcjonowanie unijnej instytucji. W Poranku Wnet przyznał, że swoje przekonania oparł o obietnice, które we wtorek wygłosił Tajani.

– Tuż przed ostatnim glosowaniem, Tajani był na posiedzenia frakcji ECR [w niej znajduje się Zbigniew Kuźmiuk – red.] i zadeklarował, że swoje stanowiska będzie konsultował ze wszystkimi grupami w Parlamencie Europejskim – stwierdził.

Kuźmiuk uważa, że narracja członka chadecji jest zgoła odmienna od stanowiska prezentowanego przez dotychczasowego przewodniczącego PE – Martina Schultza: – Sądzę, że wybór Tajaniego jest najlepszym z możliwych wyborów dla funkcjonowania Parlamentu Europejskiego. Nie oszukujmy się, Martin Schultz bardzo mocno się rozepchał się w unijnej instytucji i starał się narzucać swoją narracje całemu parlamentowi, a stanowisko PE na zewnątrz prezentował bez żadnych uzgodnień – zaznaczył Kuźmiuk.

Eurodeputowany ECR mówił również o możliwych przyszłych zmianach personalnych w instytucjach Unii Europejskiej. W jego opinii, po wyborze na przewodniczącego PE chadeka, druga co do wielkości frakcja socjalistów będzie próbowała zająć jedno z trzech pozostałych ważnych unijnych stanowisk. Spośród czterech wysokich stanowisk w UE (Szef Rady Europejskiej, Przewodniczący Komisji Europejskiej, Przewodniczący PE oraz Wysoki Przedstawiciel ds. Zewnętrznych) obóz socjalistów zajmuje w tym momencie tylko jeden urząd.

Ponadto Zbigniew Kuźmiuk w wywiadzie dla Radia Wnet mówił o wtorkowym przemówieniu premier Wielkiej Brytanii Theresy May w Parlamencie Europejskim: – Parlament szczególnie cześć lewicowa jest zaskoczona. Oni wszyscy zakładali, że Brytyjczycy [po Brexitcie – red.] padną na kolana i będą prosić o dobre relacje z UE, a Brytyjczycy ta sytuacje odwrócili – mówił eurodeputowany.

 

K.T.

Prof. Zdzisław Krasnodębski: Rozstrzygają się losy Unii Europejskiej. Nasza frakcja ma decydujący głos

– Rozstrzygają się losy Unii Europejskiej. Czy chcemy iść w stronę koncepcji superpaństwa, […] czy też chcemy powrotu do Europy ojczyzn – powiedział prof. Zdzisław Krasnodębski.

We wtorek odbywają się głosowania na przewodniczącego Parlamentu Europejskiego. Po dwóch turach nie zostało rozstrzygnięte, kto obejmie jeden z najważniejszych urzędów Unii Europejskiej.

W wywiadzie dla Radia Wnet prof. Zdzisław Krasnodębski, eurodeputowany, powiedział, że gra toczy się o wysoką stawkę, gdyż wynik wyborów może wskazać przyszły kierunek polityki Unii Europejskiej.

–Rozstrzygają się losy Unii Europejskiej. Czy chcemy iść w stronę superpaństwa (federacji), w której bardzo trudno byłoby nam zachować suwerenność. Czy też chcemy powrotu, jak to głosi program PiS, […] do Europy ojczyzn; Europy solidarnych państw narodowych. I właśnie o to tutaj walczymy – stwierdził.

Po dwóch nierozstrzygniętych głosowaniach na przewodniczącego PE największe szanse na zwycięstwo ma Antonio Tajani (Europejska Partia Ludowa – Chrześcijańscy Demokraci) oraz Gianni Pittella (Grupa Postępowego Sojusz Socjalistów i Demokratów w PE). Prof. Krasnodębski zaznaczył, że jego frakcja ma największy wpływ na ostateczny werdykt.

–Nasze głosy, te 71 głosów jest w tej chwili decydujące. […] Tajani próbował nas przekonać, żebyśmy na niego głosowali. Miał nawet dobre wystąpienie, ale ciągle jednak niewystarczające. […] Cały czas oczekujemy czegoś więcej ze strony chadeków, żebyśmy mogli ich poprzeć – podkreślił, dodając, że jego frakcja (Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy) prędzej zagłosuje na Tajaniego aniżeli na Pittelle.
Jak na razie ani pierwsza, ani druga tura wyborów na przewodniczącego Parlamentu Europejskiego nie przyniosła rozstrzygnięcia. Żaden z kandydatów nie zdobył bezwzględnej większości głosów. W drugiej turze najwięcej głosów zdobył Antonio Tajani z Europejskiej Partii Ludowej – 287 głosów.

Następne – trzecie – tajne głosowanie odbędzie się o 17:30. Jeśli jeden z kandydatów otrzyma bezwzględną liczbę głosów, obejmie urząd przewodniczącego PE na dwa i pół roku.