Studio Dublin cz.2 – 23. 11. 2018 – Irlandia a Brexit – gorączkowe oczekiwania. Gość: Bogdan Feręc, portal Polska – IE.

Irlandzki premier Leo Varadkar, w kwestii Brexitu, zachowuje spokój i w ostatnich wypowiedziach dla mediów mówi wprost: „Wierzę w otwartą granicę między Republiką Irlandii a Irlandią Północną”.

Leo Varadkar, premier rządu Republiki Irlandii. Foto. strona partii Fine Gael.

 

Leo Varadkar uważa, że obecnie należy zintensyfikować działania przede wszystkim na ratyfikowaniu umowy wyjściowej Wielkiej Brytanii ze struktur UE., ponieważ, jak twierdzi:

„W umowie zawarte zostały gwarancje dla północnej granicy Irlandii, o ile będzie pełna zgoda wszystkich krajów unijnych, aby dokument został przyjęty w proponowanym kształcie.”

 

Przy tej okazji warto jednak dodać, że Republika IrlandiI chce kontrolować przepływ osób przez swoje terytorium, aby zapobiec próbom nielegalnego przekraczania granicy z Wielką Brytanią.

 

Bogdan Feręc, portal Polska-IE – Radio WNET Irlandia

– Oznacza to, że Brexit może spowodować ograniczenia w podróżach do Irlandii – powiedział Bogdan Feręc, szef portalu Polska – IE.

 

Irlandczycy z Północy i Południa obawiają się, że gdyby doszło do powstania twardej granicy między Ulsterem a resztą Irlandii, to wrócą krwawe wspomnienia z czasów bratobójczych walk i zamachów z Irlandzką Armią Republikańską w tle.

 

City Hall – Ratusz został zaprojektowany i wybudowany w 1779 roku przez Thomasa Cooleya jako siedziba Giełdy Królewskiej. Dzisiaj należy do Rady Miasta Dublina. Fot. Tomasz Wybranowski. 

W Studiu Dublin przedstawiam rys historyczny konfliktu na Szmaragdowej Wyspie:

Parnerem Radia WNET i Studia Dublin jest portal

Konrad Szymański: Nie ma innego kraju, gdzie opozycja opiera swoją strategię polityczną, na niepowodzeniu własnego kraju

Zdaniem wiceminister spraw zagranicznych w kwestii art. 7 traktatu o UE, obecnie nie ma większości w Radzie Europejskie, która mogłaby przegłosować jakąkolwiek negatywną rezolucję w polskiej sprawie.

 

W czwartek rząd przedstawiał informację o udziale Rzeczypospolitej Polskiej w pracach Unii Europejskiej w okresie styczeń-czerwiec 2018 r. w czasie prezydencji bułgarskiej. Istotnym tematem sejmowej debaty była kwestia negocjacji nad następną perspektywą budżetową: Aktualnie obowiązująca propozycja budżetu wieloletniego, jeżeli odejmie się składkę Wielkiej Brytanii, tak abyśmy porównywali rzeczy adekwatny, i jeżeli dołączymy Europejski Fundusz Rozwoju, to okaże się, że Komisja Europejska zaproponowała mniejszy niż dotychczas budżet w relacji do dochodu narodowego brutto.

Trakcie odpowiadania na pytania parlamentarzystów w czasie debaty o polityce europejskiej państwa polskiego, przedstawiciel rządu wskazał na niebezpieczeństwo politycznego sprowadzania wspólnoty europejskiej do poziomu korzyści majątkowych: Ponieważ Polska się bogaci, to z natury rzeczy rola budżetu Unii Europejskiej będzie malała. Mam nadzieję, że mamy co do tego pełną zgodność. Państwo, którzy dzisiaj sprowadzają członkostwa Polski w Unii Europejskiej do transferów bezpośrednich, co będziecie mówić swoim wyborcom, przekonujący ich do tego, że warto być w Unii, kiedy te środki staną się mniejsza, a one muszą się stać mniejsze.

Wydaje się, że sensem funduszy europejskich, jest to, aby przyspieszyć konwergencja, która będzie pozwalała na to, aby Polska nie była zależna od zewnętrznych czynników wzrostu. Jeżeli będziemy myśleli o sobie samych i planowali swoją przyszłość, na długie długie lata, jako kraju, który jest permanentnie zależny od czynników zewnętrznych, to będzie to bardzo smutny scenariusz. Muszę powiedzieć, że dziwię się, że takie słowa padają w polskim parlamencie – podkreślił z sejmowej mównicy Konrad Szymański.

Wiceminister spraw zagranicznych odnosząc się do procedowania kwestii procedury sprawdzania praworządności, nad którą aktualnie pochylają się przedstawiciele państw członkowskich UE: Dzisiaj w Radzie Unii do Spraw Ogólnych nie ma większości państw członkowskich, które byłyby w stanie przegłosować jakikolwiek negatywną opinię w polskich sprawach. Wydaje mi się, że to jest wystarczająco dużo, żeby mówić, że pomimo olbrzymiej presji, presji generowanej także z Warszawy, co jest przykrym aspektem tego procesu, że pomimo tej presji jesteśmy w stanie utrzymać rzeczowy dialog.

Wiele debat w polskim parlamencie robiło wrażenie, jakby posłowie opozycji modlili się o to, aby Polsce się nie udało, jakby modlili się tak o to, aby porażek było więcej i na tym budować swój sukces polityczny. Nie znam innego kraju, w którym ktokolwiek buduje swoją strategię polityczną niepowodzeniach własnego kraju – podkreślał w debacie Konrad Szymański.

W ramach wystąpienia wiceministra spraw zagranicznych odpowiedzialnego za politykę europejską, pojawił się również wątek działań państwa europejskich wobec budowy gazociągu Nord Stream 2: Unii Europejskiej kompetencją są reguły wspólnego rynku w zakresie infrastruktury gazowej. Z całą pewnością jest to Kompetencja Unii Europejskiej. I cóż Widzimy. Okazuje się, że państwa, które chętnie machają unijną flagą, robią wszystko Unia Europejska nie zachowała się aktywnie w sprawie Nord Stream 2. Takie paradoksy się zdarzają.

 

 

ŁAJ

Jan Dziedziczak: Brukselscy urzędnicy nie lubią rządów, które słuchają swoich obywateli, dlatego atakują Polskę i Węgry

Zdaniem polityka PiS znaczną rolę w atakach na polski rząd ze strony KE, odgrywa postawa opozycji, która idąc drogą Targowicy, dla realizacji swoich celów politycznych wykorzystuje zagraniczne siły.

 

W środę Parlament Europejski przegłosował rezolucję otwierającą drogę do zastosowania art. 7 Traktatu Europejskiego wobec Węgier. Zdaniem posła PiS Jana Dziedziczaka, wiceprzewodniczącego sejmowej komisji ds. Unii Europejskiej, powodem decyzji PE, była chęć ukarania społeczeństw wybierających polityków inaczej myślących niż brukselscy biurokraci: Frans Timmermans jest liderem jednej z partii lewicowych w Holandii i wszystkie te wartości, które wybrali Polacy w demokratycznych wyborach, po prostu mu się nie podobają. To ma być taka lekcja dla całej Unii Europejskiej, że nie wolno głosować, na chrześcijański system wartości, że nie wolno głosować za Europą narodów, za patriotyzmem rozumianym klasycznie, że tylko bycie lewicą bądź udawaną prawicą pozwala na bycie Europejczykiem.

Polska wizja uczestnictwa w Unii Europejskiej to realizacja idei ojców założycieli Unii. To, co na początku wspólnoty głosił Schuman Adenauer De Gasperi nawet de Gaulle jest dokładnie tym czy niemal dokładnie tym, co dzisiaj prezentuje polski rząd. To my jesteśmy najbliżej idei ojców założycieli. Polska jest najbardziej proeuropejskim krajem, jeżeli weźmiemy pod uwagę deklarację ojców założycieli – podkreślił polityk Prawa i Sprawiedliwości.

Zdaniem byłego wiceministra spraw zagranicznych istotną sporu między Brukselą a Warszawą czy Budapesztem jest różnica w pojmowaniu roli polityków: Standardem powinno być, że politycy realizują, to co każe im suweren w wolnych wyborach. Jeśli na przykład chodzi o zgodę na wymuszanie na nas relokacji islamskich imigrantów, to jeżeli Polacy sobie tego nie życzą, czy jeśli Węgrzy sobie tego nie życzą, po prostu tego rodzaju rozwiązań nie będzie. Taki jest nasz obowiązek. Mamy, w tak strategicznych kwestia, które będą na dziesięciolecia rzutować na to, jak nasze kraje, bezwzględnie realizować to, co chcę społeczeństwo.

Doskonale pamiętam dyskusje o relokacji, kiedy decydenci Unii mówili, że denerwuje nas to, że niektórzy liderzy państwu zbyt tkliwie wsłuchuję się w głos społeczeństwa. To jest tak naprawdę podważenie demokracji, to jest pokazanie, że urzędnicy unijni bez żadnego mandatu demokratycznego, wiedzą lepiej co społeczeństwa co mają robić. Nie ma na to zgody – podkreślił Jan Dziedziczak.

Tematem rozmowy było również przygotowywane kolejne przesłuchanie Polski przed Parlamentem Europejskim w ramach procedury artykułu 7. Zdaniem Jana Dziedziczaka debata nie przyniesie żadnych efektów, ponieważ nie praworządność jest główną osią sporu: Fakty dla brukselskich dygnitarzy nie mają żadnego znaczenia. Cokolwiek byśmy nie powiedzieli, jakikolwiek argumentów byśmy nie użyli i tak tu chodzi o coś zupełnie innego. Chodzi o niebezpieczną utopijną antyobywatelską, o wizję nowej wspólnoty, lansowanej przez skrajną lewicę i nasza koncepcja dyskusji o tym, jak ona powinna wyglądać, przypominanie co ojcowie założyciele o niej mówili, jest po prostu niewygodne, więc się o faktach nie dyskutuje.

Zdaniem wiceprzewodniczącego komisji ds. Unii Europejskiej, bez udziału opozycji urzędnicy brukselscy nie mogliby tak agresywnie występować przeciwko Warszawie: W tych wszystkich elementach, ataku na Polskę bardzo aktywną rolę odgrywa opozycja, która nawiązując, jak rozumiem do tradycji XVIII wieku, skupia się na atakowaniu polski, używając różnych nieprzychylnych sił Polsce z zagranicy. To jest dokładnie ten sam model, który nasz kraj przerabiał w XVII wieku i jak to się skończyło, to wszyscy wiemy.

Minęło kilka lat. Zapytajmy na chłodno, jakie są efekty wyboru Donalda Tuska na Polski? Proszę wskazać chociaż jedną sprawę, którą dzięki obecności na Tuska jako szefa Rady Europejskiej udało się dla Polski załatwić – pytał na koniec rozmowy polityk Prawa i Sprawiedliwości.

ŁAJ

Grzegorz Długi: Rozpad Unii Europejskiej dokonuje się na naszych oczach, a winę za niego ponoszą liberalne elity

Działania Parlamentu Europejskiego wobec Węgier, to krok w kierunku rozpadu Unii i akt wrogości elit brukselskich do demokratycznych wyników wyborów europejskich narodów uważa poseł Kukiz’15.

W środę Parlament Europejski przegłosował rezolucję wzywającą państwa członkowskie do rozpoczęcia procedury sprawdzania praworządności na Węgrzech. Zdaniem Grzegorza Długiego z ruchu Kukiz’15, podejmowanie takich kroków przez PE będzie wzmacniać kryzys wspólnoty: Unia jest w głębokim kryzysie i ewidentnie nie potrafi wskazać drogi wyjścia z tego kryzysu. Z jednej strony mamy próby jednoczenia się środowisk liberalnych wokół atakowania innych krajów. Ten pomysł pada z reguły z kręgów opozycyjnych danego kraju, które chcą wykorzystać mechanizmy unijne po to, żeby w cudzysłowie, “pogonić” swoją własną władzę, ale efekt jest taki, że takie działania osłabiają samą Unię Europejską, poprzez wzmacnianie nastrojów antyunijnych.

Dla liberalnych sił w Unii Europejskiej największym wrogiem jest tak naprawdę demokracja, dlatego są przeciwni wyboru powszechnym, jeżeli te wybory nie wyłaniają tych, co trzeba [tj. zwolenników liberalnej wizji Europy] – podkreślił poseł Grzegorz Długi.

Poseł Kukiz’15 w rozmowie z Radiem Wnet wskazał na nieuchronny proces podziału i rozpadu Unii Europejskiej: Myślę, że proces podziału Unii, przynajmniej w myślach, już się rozpoczął i niedługo zobaczymy jego formalny efekt w sensie konkretnych koncepcji. (…) Kraje tak zwanej starej Unii będą dążyły do większych konsolidacji w swoim gronie.

Rozkład Europy dzieje się na naszych oczach, a winą za to należy obciążać tak zwane elity liberalne, które po prostu, mówiąc językiem kolokwialny, przegięły i utraciły zaufanie wyborców, a następnie chciały wesprzeć swoich kolegów liberałów w niektórych krajach, co dały przyczynek do rozpadu wspólnoty. Niestety idziemy w tym kierunku i obawiam się, że to już jest nieodwracalne – podkreślił Grzegorz Długi.

Polityki ruchu Kukiz’15 wskazał, że wejście do wspólnej waluty może być dla Polski korzystne, ale przy odpowiednich warunkach gospodarczych i nie w najbliższym czasie: Nie do końca rozumiem, dlaczego te same osoby jeszcze parę lat temu mówiły, że do euro tak, ale w odpowiednim momencie, jak to będzie dla nas korzystne, a teraz coraz częściej mówi się, że do euro za wszelką cenę, więc jak za wszelką cenę, to tę wszelką cenę zapłacimy my obywatele.

ŁAJ

Zdzisław Krasnodębski: Czas przeciąć procedurę z art. 7 poprzez głosowanie w Radzie Europejskiej

Zdaniem wiceprzewodniczącego obecnie Niemcy i Francja chcą szybko zreformować Unię Europejską w strukturę centralnie sterowaną z Berlina i Paryża, wykluczając mniejsze państwa wspólnoty.


Tematem rozmowy w Poranku Wnet była polityka imigracyjna w Europie, nad którą ma obradować nieformalne spotkanie grupy państw członkowski w UE: Szczyt jest po to, żeby przepchnąć imigracyjną politykę Merkel na poziomie europejskim. Czeka nas w Europie, nie tylko gorący tydzień, ale gorący rok. Rosną napięcia polityczne między krajami Europejskimi, ale również wewnątrz koalicji rządzącej w Niemczech.

Angela Merkel uzyskała zgodę Paryża na swoją wizję polityki migracyjnej, za cenę stworzenia osobnego budżetu strefy euro. (…) W Polsce już się zastanawiamy, kto będzie naszym komisarzem, a po reformie UE może się tak stać, że nie będziemy mieli żadnego przedstawiciela – podkreślił prof. Zdzisław Krasnodębski.

Zdaniem gościa Poranka Wnet wyraźnie widać, że po Brexicie, Francja i Niemcy idą w kierunku ściślejszego zarządza unią: Dwa największe państwa idą w kierunku centralizacji Unii Europejskiej. Musimy zacząć inaczej myśleć o unii i budować nowe sojusze. Dzisiaj naszymi sojusznikami są coraz bardziej Włochy, chociaż nie we wszystkich sprawach, a nie Francja.

Wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego podkreślił, że dla Berlina utrata wpływów w grupie wyszehradzkiej będzie bardzo kosztowna – Bez Europy środkowej Niemcy stracą swoją pozycję na świecie. W interesie Niemiec jest być adwokatem Europy środkowej. (…) Francja jest znacznie bardziej zainteresowana polityką afrykańską, może dlatego powstał pomysł powołania europejskich wojsk interwencyjnych, które będą zarządzane przez nową radę bezpieczeństwa i będą wykorzystywane do działań na terenie Afryki.

Angela Merkel jest coraz bardziej nielubiana, szczególnie w Bawarii, ale kanclerz ma cały czas poparcie w ramach swojej partii. (…) Polityka Merkel obecnie dzieli Niemcy na północ i południe, tak jak dzieli Europę – podkreślił Zdzisław Krasnodębski.

Profesor wskazał, że trzeba jak najszybciej zakończyć procedurę kontroli praworządności, ale nie poprzez dialog z komisją: W naszym interesie jest, żeby jak najszybciej doprowadzić do głosowania w Radzie Europejskiej, nad wnioskiem z artykułu 7. Komisja chce, żeby ta sprawa tak się powoli tliła, aż do wyborów do Parlamentu Europejskiego.

ŁAJ

Zbigniew Kuźmiuk: Komisja Europejska przedstawi budżet mało ambitny, w którym dla Polski będzie mniej środków

Poseł do Parlamentu Europejskiego podkreślił, że Komisja Europejska bardzo chce powiązać środki spójności z zasadami praworządności, ale aby przyjąć takie rozwiązanie potrzeba jednomyślności państw.

 

 

Zbigniew Kuźmiuk podkreślił, że główne negocjacje budżetowe w UE są dopiero przed nami: Po publikacji konkretnych danych wieloletnich ram finansowych UE 2 maja, rozpocznie się dopiero debata budżetowa między państwami członkowskimi. Komisja optymistycznie chce zakończyć negocjacje do końca tej kadencji Parlamentu Europejskiego, ale może się tak stać, że budżet będzie przyjmować już nowy europarlament.

Główni dostarczyciele składek do budżetu, w tym Niemcy zadeklarowali, że są gotowi płacić więcej do wspólnej kasy. Kiedy formułowany był poprzedni budżet w 2009 roku, to byliśmy znacznie biedniejszym krajem. Obecnie według danych UE zamożność polskiego społeczeństwa wyniesie 70 procent średniej unijnej, więc środków dla Polski z polityki spójności będzie mniej, ale nie wiemy o ile – powiedział w Poranku Wnet dr Zbigniew Kuźmiuk.

Tematem rozmowy była kwestia powiązania środków europejskich z przestrzeganiem praworządności: Komisja upiera się, aby wpisać warunkowanie środków nie do samego projektu budżetu, ale do przepisów warunkujących wydatkowanie. W ramach tego rozwiązania Komisja Europejska mogłaby już ukarać Polskę za reformę wymiaru sprawiedliwości. Nie wiem nawet jak definiować praworządności. Pamiętajmy, że budżet jest przyjmowany jednogłośnie, jeśli będą takie zapisy, to państwa po prostu takiego budżetu nie przyjmie.

U nas w kraju przyjęło się, że otrzymujemy z Brukseli pieniądze, a ci, którzy je dają, to również mają prawo do opisywania warunków ich wydawania. A przecież te środki, które kiedyś do nas przyjdą, pochodzą ze składek, które teraz musimy do Brukseli zapłacić. W obecnej perspektywie nasza składka może sięgnąć 35 mld euro, w następnym budżecie będzie jeszcze wyższa – powiedział w poranku Wnet Zbigniew Kuźmiuk.

ŁAJ

Zbigniew Kuźmiuk: Niemcy i Francja potrzebują zasobów Polski do sfinansowania długu strefy euro

Zdaniem ekonomisty oraz posła do Parlamentu Europejskiego z ramienia PiS, przyjęcie euro będzie dla Polski bardzo kosztowne. Kraju UE, które nie mają euro, rozwijają się wyraźnie szybciej.

Gość Poranka Wnet skomentował najważniejsze wydarzenia z Parlamentu Europejskiego, które miały miejsce w upływającym tygodniu, w tym wystąpienie prezydenta Francji: Pan prezydent Macron po roku rządzenia oraz po osłabieniu Angeli Merkel, nieco spuścił z tonu. Już nie mówił o oddzielnym budżecie dla strefy euro czy o osobnym parlamencie dla wspólnej strefy walutowej.

Przewodniczący frakcji zielnych zaatakował prezydenta Macrona, kiedy prezydent Francji mówił o braku demokracji, poseł podkreśli, że sam prezydent rządzi we Francji przy pomocy dekretów, pomijając debatę i konsultacje. Prezydent wprowadza reformę prawa pracy bez należytych konsultacji – podkreślił w rozmowie z Krzysztofem Skowrońskim dr Zbigniew Kuźmiuk.

Gość Poranka Wnet odniosło się również do coraz silniejszych głosów części środowisk politycznych i biznesowych o potrzebie szybkiego przyjęcia euro, przez Polskę: Trzeba pamiętać, że te kilka krajów UE, które mają wspólną walutę, cieszą się szybszym wzrostem gospodarczym, niższym bezrobociem i długiem publicznym niż strefa euro. (…) Nie ulega wątpliwości, że Polska jako duża gospodarka na pewno by się przydała strefie euro. Z powodu zasobów zgromadzonych przez nasz bank centralny, ale też jako uczestnik ratowania państwa ze strefy euro, które nie radzą sobie z zadłużeniem.

Poseł PiS wskazał na niebezpieczne tendencji ws. polityki migracyjnej, które pojawiły się w wystąpieniu prezydenta Francji: Macron mówił o powołaniu specjalnej agencji, która bezpośrednio z budżetu UE wspierałaby finansowo samorządy przyjmujące imigrantów. Jeżeli pojawiłby się instrument finansowy wspierające procesy migracyjne dla samorządów, to rozbiłoby to spójność terytorialną państw narodowych.

Pani Merkel, nie jest już taką kanclerz, jaką była w poprzedniej kadencji, a prezydent Macron nie ma już takiego poparcia w swoim kraju, gdzie rzeczywistość zaczyna skrzeczeć. Silnik niemiecko-francuski już nie jest tak silny, dlatego coraz silnejszą są starania, aby podłączyć Polskę do podtrzymywania obecnego kształtu UE – podkreślił Zbigniew Kuźmiuk.

Poseł do PE mówił również o poniedziałkowej wizycie przewodniczącego Rady Europejskiej w Warszawie, gdzie ma zeznawać przed sądem ws. niedopełnienia obowiązków przez Tomasza Arabskiego przy organizacji lotu prezydenta Lecha Kaczyńskiego 10 kwietnia 2010 roku: Sam Pan Donald Tusk po siedmiu latach premierowania, ma tak dużo na sumieniu, że chyba rzeczywiście coraz bardziej zaczyna się realnie bać, że grożą mu pewne konsekwencje nie tylko w postaci trybunału stanu, ale być może i czegoś się czegoś więcej.

ŁAJ

Ryszard Czarnecki: Włosi przechodzą na pozycję eurorealistyczne, odrzucając lewackie wymysły

Były wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego wskazał, że wybory we Włoszech są preludiom do zmian nastawienia do integracji europejskiej w kierunku Europy narodów, na poziomie całej wspólnoty.

W Poranku Wnet Ryszard Czarnecki wskazał, że partia, który wygrała wczorajsze wybory we Włoszech jest znacznie bardziej krytyczna wobec działań Brukseli niż Prawo i Sprawiedliwość: Zwycięstwo Ruchu 5 Gwiazd, a więc formacji, która jest na prawo od PiS, wchodząc w Parlamencie Europejskim do grupy eurosceptycznej, może być częścią większej zmiany w europejskiej polityce. To, że ruch znalazł się w frakcji eurosceptyków w Parlamencie Europejskim, było decyzją jego członków, którzy w prawie 80 procentach opowiedzieli się za wejściem wyraźnie prawicowej frakcji. 

Głównym hasłem Ruchu 5 Gwiazd było wyjście Włoch ze strofy euro. To jest kolejny bardzo silny sygnał, i to z trzeciego pod względem wielkości kraju EU, że społeczeństwa mają dość europejskiej biurokracji – podkreślił w Poranku Wnet Ryszard Czarnecki.

Zdaniem gościa Poranka Wnet wybory włoskie pokazały, że wspólna waluta hamuje rozwój krajów południa Europy: Euro okazało się bardzo korzystne dla najbogatszych krajów jak Niemcy czy Holandia, ale złe dla krajów słabszych ekonomicznie, jak kraje południa Europy jak Włoch czy Portugalia.

Ryszard Czarnecki wskazał, że niezależnie, kto będzie rządził w Rzymie, to będzie dążył do realizacji programu przymusowej relokacji imigrantów: Prawdopodobnie Ruch 5 Gwiazd będzie musiał wejść do rządu. W interesie narodowym Włochów jest wypchnięcie imigrantów z ich kraju. Powściągliwy wobec Warszawy przewodniczący Parlamentu Europejskiego Antonio Tajani, tylko raz skrytykował Polskę, i wcale nie za praworządność, ale w kwestii imigracyjnej. Nie zależnie od tego, kto będzie rządził w Rzymie, będzie chciał się tego programu pozbyć.

Włochy jako naród bardzo wyraźnie przechodzą na kurs eurorealistyczny lub nawet eurosceptyczny. Ruchu prounijne we Włoszech bardzo mocno przegrały. Szeroka koalicja lewicowa zajęła zaledwie trzeci miejsce. Nowa Unia Europejska, po wyborach do Parlamentu Europejskiego, będzie iść w kierunku Europy narodów, a nie w kierunku lewicowych i lewackich wymysłów – zaznaczył w Poranku Wnet Ryszard Czarnecki.

ŁAJ

Prof. Zdzisław Krasnodębski nowym wiceprzewodniczącym Parlamentu Europejskiego!

Zdzisław Krasnodębski został wybrany z poparciem 276 osób. Na estońskiego europosła Indreka Taranda głosowały 193 osoby.

Porf. Zdzisław Krasnodębski zajmie tym samym miejsce Ryszarda Czarneckiego, który miesiąc temu został odwołany za porównanie Róży Thun do szmalcowników.

Wybór był praktycznie pewien, ponieważ podczas odwołania Ryszarda Czarneckiego zadeklarowano zaakceptowanie każdego kandydata wskazanego przez konserwatystów. Jednak duże wsparcie dla estońskiego europosła z grupy Zielonych oznacza, że część deputowanych nie posłuchała sugestii swoich przewodniczących.

Ryszard Czarnecki: Nawet najlepsze kontakty osobiste nowego premiera nie zatrzymają ataków Brukseli na Polskę [VIDEO]

Wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego powiedział w Radiu WNET, że premier Morawiecki ma dobrą pozycję wyjściową do rozmów w UE, ale to realne konflikty interesów decydują o atakach na Polskę.

 

Gościem Poranka WNET był Ryszard Czarnecki, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego. Skomentował pierwszy szczyt Rady Europejskiej z udziałem premiera Mateusza Morawieckiego: – W agendzie szczytu były trzy kwestie [kryzys imigracyjny, Brexit oraz sytuacja w strefie euro – ŁAJ]. To po pierwsze kwestia kryzysu imigracyjnego. Chcemy, żeby ta sprawa dalej była załatwiana poprzez konsensus państw członkowskich. Żeby nie było tak, że ktoś na kimś wymusi jakieś rozwiązania.

Ryszard Czarnecki odniósł się też do listu przewodniczącego Rady Europejskiej, w którym wskazał on, że Bruksela nie ma zdolności ani możliwości prawnych zastąpienia państw członkowskich w polityce imigracyjnej: – Donald Tusk zmienił zdanie parę miesięcy po tym, jak Komisja Europejska wyrzuciła do kosza swój projekt przymusowej relokacji, czyli mówiąc wprost, przymusowego osiedlania imigrantów na swoim terenie. Donald Tusk zmienił zdanie wtedy, kiedy już było można. Narasta opór krajów, które buntują się przeciwko dyktatowi Rady Europejskiej.

Gość Poranka WNET wypowiedział się również o możliwości nałożenia przez instytucje UE sankcji na Polskę: – Rozmawiałem z ministrami innych państwa UE i oni mówią, że bardzo im nie w smak uruchomienie art. 7 [Traktatu o Unii Europejskiej]. Trudno będzie zebrać 22 państwa, które poparłyby takie kroki. Trudno również będzie zebrać 2/3 w Parlamencie Europejskim, aby ten mechanizm przegłosować.

– Premier Morawiecki to osoba, która jest dobrze odbierana w Europie oraz w Ameryce. Jego pozycja startowa jest dobra. Polska szybko się rozwija, a wiele stereotypów, które krążą po Europie, jest nieprawdziwych. Prywatne kontakty dużo znaczą do czasu, kiedy nie dojdzie do konfliktu interesów, wtedy nie znaczą nic. Do tej pory to Unia szukała pretekstów do ataku na Polskę. Powodem ataków był fakt, że urośliśmy jako partner polityczny – zaznaczył Ryszard Czarnecki.

Polityk PiS na zakończenie rozmowy jednoznacznie stwierdził, że jest przeciwny wstępowaniu Polski do strefy euro w najbliższym okresie: – Wzrost PKB per capita w strefie euro jest przeszło dwa razy mniejszy niż w Polsce. Strefa euro okazała się świetnym pomysłem dla krajów najbogatszych, których silne waluty ograniczały eksport Niemiec czy Holandii. (…) Szybkie wejście do strefy euro to jest szaleństwo w wymiarze czysto ekonomicznym.

ŁAJ