Prof. Legutko: To głównie dzięki Polsce Europa Wschodnia stała się bardziej podmiotowa w UE. To irytuje zachód Europy

– To w dużej mierze zasługa Polski, że Europa Wschodnia stała się bardziej podmiotowa w UE i stara się mieć wspólne stanowisko. To irytuje zachód Europy. Cieszy mnie to – mówi prof. Ryszard Legutko.


Eurodeputowany prof. Ryszard Legutko mówi o czwartkowym szczycie Rady Europejskiej. Spotkanie miało na celu wyłonienie kandydatów na główne stanowiska unijne, w tym na przewodniczącego Komisji Europejskiej.

Gość Poranka opowiada także o rosnącym wpływie Polski na decyzje podejmowane przez Unię Europejską.

„To jest w dużym stopniu zasługa Polski, polskiego rządu, że Europa Wschodnia nagle stała się bardziej podmiotowa i w wielu sprawach (…) stara się wypracować wspólne stanowisko (…). To jest zauważalne na zachodzie Europy i w instytucjach europejskich, i wywołuje niemałą irytację. To dobrze, ale myślę, że niedługo jednak nasi zachodni partnerzy przyzwyczają się do tego, że z Europą Wschodnią należy się liczyć”.

Eurodeputowany dzieli się również swoją opinią na temat sojuszu, który w Parlamencie Europejskim zawiązały ze sobą Włochy i Francja.

„Dziwię się tutaj, że Salvini, który odnosi sukcesy, ale jego partia tworzy rząd i wiele wskazuje, że jeżeli będą kolejne wybory, to ona będzie główną partią rządzącą, że trzyma się tego sojuszu z Marine Le Pen, co go nieco politycznie osłabia, w każdym razie na poziomie europejskim (…). Jak sądzę, interes Włoch, interes tych partii konserwatywnych włoskich leży w delikatnym rozluźnieniu tych bliskich relacji z Marine Le Pen i zbliżeniu się do tych partii, które albo są rządzące, albo mają szansę być rządzącymi, np. do partii Prawo i Sprawiedliwość”.

Prof. Legutko porusza ponadto temat bezsilności partii konserwatywnych w instytucjach unijnych.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.K.

TO OSTATNIE DNI NASZEJ ZBIÓRKI NA NOWE STUDIO WNET

WESPRZYJ BUDOWĘ NOWEGO STUDIA RADIA WNET: https://wspieram.to/studioWNET

 

Dr Kuźmiuk: Upadek planów Timmmermansa to koniec politycznych decyzji TSUE wobec Polski

Dlaczego partia Viktora Orbána została odwieszona w prawach członka Europejskiej Partii Ludowej i jak będzie wyglądał nowy układ polityczny w Brukseli ? – Na te pytania odpowiada dr Zbigniew Kuźmiuk.

Europoseł odpowiada na pytania o przetasowania polityczne w Brukseli. Jak mówi kwestia obsady kluczowych stanowisk unijnych: szefów Parlamentu Europejskiego, Komisji i Rady Europejskiej oraz Europejskiego Banku Centralnego jest jeszcze otwarta. Przedstawiciele państw członkowskich będą na specjalnym zebraniu wypracowywać stanowisko w tej sprawie.

 Mimo że byliśmy przez wiele miesięcy pod ostrzałem, [to ze względu] szczególnie na to, co się dzieje w naszej gospodarkę, finansach publicznych, jesteśmy w centrum zainteresowania. Myślę, że pan premier Morawiecki będzie miał dużo do powiedzenia na tym posiedzeniu.

Na tym zebraniu istotną rolę będzie miał głos Polski. Kuźmiuk stwierdza, że Trybunał Sprawiedliwości UE nie będzie już podejmował politycznych decyzji w stosunku do Polski, teraz kiedy ambicje Fransa Timmermansa zostały „ostatecznie pogrzebane”. Zauważa, że Fidesz dotychczas był zawieszony w prawach członka Europejskiej Partii Ludowej, ale teraz kiedy frakcja ta zabiega o głosy, Węgrzy zostali odwieszeni. Komentując zmiany w układzie między frakcjami, Kuźmiuk zauważa, że Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy mogliby razem z frakcją, w której są Marine Le Pen i Matteo Salvini „stworzyć na prawej stronie największą grupę polityczną”. Jednak między tymi dwiema frakcjami występują istotne różnice.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

OSTATNIE 6 DNI ZBIÓRKI NA NOWE STUDIO WNET

WESPRZYJ BUDOWĘ NOWEGO STUDIA RADIA WNET: https://wspieram.to/studioWNET

 

Jeden tryumf i same klęski. Krajobraz po wyborach europejskich / Felieton sobotni Jana Azji Kowalskiego

Bardzo nam się wyklarowała polska scena polityczna przez ten alians wyborczy wszystkich sił III RP. Brak propozycji dla wyborców i brak klarownej wizji, i tylko ekspansja szalonego bluźnierstwa.

Najpierw się pochwalę. Zgodnie z obietnicą złożoną w poprzednim „Kurierze WNET”, zagłosowałem. Na Ryszarda Legutkę z obozu Dobrej Zmiany, którego sukces przerósł moje najśmielsze oczekiwania. Liczyłem na maksymalnie 42%, a tu przekroczone 45,7 punktów przewagi nad Koalicją Europejską i 27 miejsc w Parlamencie Europejskim. Zachwyćmy się na chwilę tym tryumfem, bo jest czym. Wbrew bełkotowi przegranych o jakiejś nadzwyczajnej mobilizacji elektoratu Prawa i Sprawiedliwości i plaży wybranej przez własnych wyborców, przyjrzyjmy się frekwencji. Wynika z niej, że elektorat miejski był o 10% liczniej reprezentowany w lokalach wyborczych od mieszkańców wsi. A to oznacza, że gdyby wieś liczniej stawiła się przy urnach, wynik PiS mógłby sięgnąć 50% i takiego wyniku powinniśmy się spodziewać w październiku. Oczywiście o ile premier nikogo nie przejedzie na pasach, bo w stosunku do prezesa Kaczyńskiego takiej obawy na szczęście nie ma J

Opozycja totalna bardzo ułatwiła tę wygraną. Zapędziła się sama w narożnik obyczajowy, zapominając, że nie cały jej elektorat to lesbijki, geje, biseksualiści, transwestyci, osoby niepotrafiący się określić seksualnie i ku… (cokolwiek by to miało oznaczać).

I jeszcze do tego bezceremonialny atak na Kościół i kanony naszej chrześcijańskiej wiary. Chyba zatem nie na wiele się zdały rekolekcje łagiewnickie sprzed lat lub, co bardziej prawdopodobne, nie były one prawdziwe. A za takie rzeczy Pan Bóg karze sprawiedliwie – odbierając rozum. Tylko taka interpretacja może wyjaśnić przedwyborczą postawę totalnej opozycji. Zebrać cały establishment III RP, ustanowiony w 1989 roku dla panowania nad Polakami i Polską, a odsunięty od władzy w roku 2015, i zapędzić go w kozi róg – to naprawdę nie lada wyczyn. W wyniku tej operacji siły antypisu własnymi rękami dokonały redukcji społecznego poparcia.

To oczywista klęska, chociaż jeden sukces należy odnotować. Wszyscy starzy bolszewicy z PZPR (ktoś jeszcze pamięta, że PO wywodzi się z opozycji solidarnościowej?) w liczbie 5 dostali się z listy KE do Parlamentu Europejskiego. A gdy doliczymy wcześniejszy bolszewicki zaciąg w postaci Danuty Hubner i pana Arłukowicza, to wychodzi, że bolszewicy dostali mandatów 7 na 21 wszystkich. Chłopi z Wiejskiej dostali 3, a zatem samej Platformie przypadło mandatów 11. O 8 mniej niż w poprzednich wyborach.

Należy również odnotować sukces drugi, choć sukces trochę nie wprost. Bardzo nam się wyklarowała polska scena polityczna przez ten alians wyborczy wszystkich sił III RP. Zawarty tylko i wyłącznie w celu odzyskania dawnego żerowiska. To chyba musiało razić nawet dotychczasowych zwolenników, przynajmniej tych używających rozumu. Brak propozycji dla wyborców i brak klarownej wizji, i tylko ekspansja szalonego bluźnierstwa. Nie martwy się tym jednak.

Im szybciej oszukany elektorat rozliczy się z oszustami udającymi polityków opozycji, tym lepiej dla dobra nas wszystkich.

Bo prawdziwa opozycja w stosunku do Prawa i Sprawiedliwości i jego sposobu zarządzania państwem jest Polsce bardzo potrzebna. I tylko osoby o totalnym widzeniu rzeczywistości nie są w stanie tego zrozumieć.

Nad Wiosną, ugrupowaniem dewiantów, które zdobyło 3 mandaty, nie zamierzam się dłużej rozwodzić. Nie sposób jednak nie zauważyć, że nasz król Europy, Donald Tusk, w swoim ostatnim tourne namaścił właśnie to ugrupowanie, a nie Koalicję. To chyba znak, że postępowa Europa woli jednak młodych chłopców z Wiosny niż starych bolszewików. Ale, w końcu, to nie nasz problem.

Nic dziwnego, że Kukiz ’15 poniósł klęskę. W odróżnieniu od roku 2015 nie tylko ja na niego nie głosowałem. Po prostu Paweł Kukiz, nad czym już parokrotnie ubolewałem, nie nadaje się do polityki. A ponieważ ruch jego imienia nie może mieć innego lidera, tym samym skazany jest na upadek. Co oczywiście nie jest wesołą nowiną przed zbliżającymi się wyborami przede wszystkim dla Prawa i Sprawiedliwości. Bo może zabraknąć kilkunastu posłów dla zmiany tej szkaradnej komuszej konstytucji. A chłopcy od Biedronia na pewno nie pomogą.

Nie pomogą też pewnie chłopcy z Konfederacji, którzy po buńczucznym wieczorze w sztabie, gdzie wygrażali rządzącemu PiS-owi, obudzili się następnego dnia z kacem gigantem. Współczuję i to nie jest żart. To chyba dlatego, że sam byłem kiedyś młody. Zawsze mi szkoda młodych, zdolnych ludzi, którzy są podstępnie wykorzystywani przez starych cwaniaków. Dają się omamić piękną wizją jakiegoś charyzmatycznego autorytetu. Tyle, że z czasem autorytet zmienia się w guru. A z guru się nie dyskutuje. Co więcej, nie dostrzega się jego postępującego szaleństwa.

Dlatego chłopcy i dziewczyny z Konfederacji, zróbcie wreszcie coś sami. Idea wolności obywatelskiej istniała przed Korwinem i przeżyje Korwina. A on sam jej nie uosabia, ale ośmiesza.

Może się zatem nieszczęśliwie okazać, że obóz Dobrej Zmiany, pomimo wyraźnego zwycięstwa w nadchodzących wyborach parlamentarnych, w dalszym ciągu nie będzie mógł przeprowadzić rzeczywistej zmiany systemu politycznego w Polsce. Z systemu III RP – celowo wadliwego prawnie, na system sprawnego, choć biurokratycznego zarządzania państwem – IV RP. A szkoda, bo możliwość i konieczność zawarcia takiego sojuszu z siłami wolnościowymi mogłaby nieco centralizm i biurokrację partyjną ograniczyć.

Bo na zwycięstwo państwa wolności i odpowiedzialności obywatelskiej bez biurokracji, czyli mojej wymarzonej V Rzeczypospolitej, będziemy musieli jeszcze trochę poczekać. Jakieś 18 lat, o ile IV RP wreszcie w roku 2019 zwycięży.

Jan A. Kowalski

Artykuł Jana A. Kowalskiego pt. „Jeden tryumf i same klęski. Krajobraz po wyborach europejskich” znajduje się na s. 2 czerwcowego „Kuriera WNET” nr 60/2019, gumroad.com.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna aktualnego numeru „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem gumroad.com. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Jana A. Kowalskiego pt. „Jeden tryumf i same klęski. Krajobraz po wyborach europejskich” na s. 2 czerwcowego „Kuriera WNET”, nr 60/2019, gumroad.com

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Cejrowski: Duda podczas spotkania z Trumpem będzie raczej zakompleksiony. Winien wziąć przykład z Castro czy Chruszczowa

– Andrzej Duda to prymus, a nie fighter. W porównaniu z Fidelem Castro czy Nikitą Chruszczowem, którzy nie mieli przed USA kompleksów, to inna skala człowieka – mówi Wojciech Cejrowski.

W poniedziałkowej audycji „Studio Dziki Zachód” Wojciech Cejrowski odnosi się do wizyty, którą 12 czerwca złoży Donaldowi Trumpowi Andrzej Duda. Podróżnik obawia się, że podczas spotkania prezydent Polski nie pozbędzie się kompleksu niższości wobec swojego amerykańskiego odpowiednika. Stwierdza przy tym, że w podobnych sytuacjach dużo lepiej zachowywali się Fidel Castro i Nikita Chruszczow, którzy bez ogródek komunikowali oficjelom Stanów Zjednoczonych swoje stanowisko.

Gospodarz „Studio Dziki Zachód” komentuje także rozmowę premiera Mateusza Morawieckiego z przewodniczącym Europejskiej Partii Ludowej Manfredem Weberem. Politycy spotkali się w piątek w celu omówienia podziału stanowisk w Parlamencie Europejskim. Cejrowski jest zdania, że wydarzenie to jest okropne z punktu widzenia obywatela. W tym miejscu zadaje retoryczne pytanie: dlaczego odbyły się wybory do unijnego ciała ustawodawczego, jeśli miejsca w nim są obsadzane przez bliżej nieokreślone gremia?

„Mnie to zawsze w Unii Europejskiej wkurzało, bo pełne gęby demokracji i gwiazdki – że niby przy okrągłym stole wszystkie państwa siedzą – na fladze, natomiast demokracja się nie odbywa. Ustawianie całej Unii i stanowisk odbywa się poza Parlamentem Europejskim przez jakieś właśnie gremia typu Morawiecki z Weberem”.

Podróżnik mówi również o innym zdarzeniu, do którego doszło w piątek – tego dnia Andrzej Duda podpisał ustawę o dofinansowaniu połączeń autobusowych w małych miejscowościach. Cejrowski otwarcie krytykuje to rozwiązanie. Sądzi, że państwo nie powinno zajmować się dofinansowywaniem biznesu, a jedynie stwarzać warunki do jego lepszego rozwoju.

Gospodarz „Studio Dziki Zachód” opowiada ponadto o wywiadzie, którego udzielił „Do Rzeczy” w najnowszym wydaniu tygodnika z 10 czerwca.

Wysłuchaj całej audycji już teraz!

A.K.

Czarnecki: Polska jest oazą wolności, krajem, w którym można głosić poglądy bez obawy o knebel poprawności politycznej

Według Czarneckiego Kongres Polska Wielki Projekt pokazuje zagranicznym gościom, że Polska jest wolnym krajem wolnych ludzi, gdzie nie trzeba się bać głoszenia własnych poglądów czy krytyki LGBT.

Ryszard Czarnecki mówi o zbliżających się wyborach na szefów instytucji unijnych i komentuje zbliżającą się wizytę Andrzeja Dudy w Waszyngtonie.

Polska jest oazą wolności, krajem, w którym można głosić normalne poglądy i nie obawiać się knebla politycznej poprawności.

Odpowiadając na pytanie o Kongres Polska Wielki Projekt, organizowany corocznie w Arkadach Kubickiego Czarnecki mówi, że jest on szansą dla gości z Zachodu. Mają oni szansę swobodnie głosić poglądy, które są czymś naturalnym i oczywistym w Polsce, a na Zachodzie są stygmatyzowane jako skrajne.

Polska zastąpiła Wielką Brytanię jako sojusznik [USA – przyp. red.] nr 1 w Unii Europejskiej.

W sytuacji, w której Wielka Brytania jest „na wylocie”, to Polska przejmuje jej rolę jako głównego partnera Stanów w Unii. Europoseł uważa, że jeśli premierem Jej Królewskiej Mości zostanie Boris Johnson, to Brexit raczej się odbędzie.

Czarnecki mówi o wyborach na główne stanowiska unijne, które odbędą się w tym roku. Wybrani zostaną szefowie Parlamentu Europejskiego, Komisji Europejskiej, Rady Europejskiej i Europejskiego Banku Centralnego. Faworytem na pierwszego z nich jest Bawarczyk Manfred Weber, „pupilek Angeli Merkel”. Wyborów przewodniczącego KE możemy oczekiwać w drugiej połowie lipca lub na jesieni, Przewodniczącego Rady Europejskiej w grudniu, a kadencja szefa EBC kończy się w październiku.

Gość WNET mówi, że grunt pod rozmowy Andrzeja Dudy w Białym Domu na temat wojskowej obecności Amerykanów w Polsce przygotowuje Mariusz Błaszczak. Poza kwestiami obronnymi tematem wizyty polskiego prezydenta ma być również dywersyfikacja źródeł energii.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Grzegorz Schetyna z sukcesem (wyborczym) dokonał rekonstrukcji Parku Jurajskiego, reanimując komunistyczne dinozaury

PiS, wygrywając zdecydowanie ze Zjednoczonymi Siłami Natury, zakwestionował prawdziwość starożytnego przysłowia „Nec Hercules contra plures”, co samo w sobie jest niekwestionowanym osiągnięciem.

Zawrót głowy od wyborczych sukcesów

W zasadzie wszystkie startujące komitety mogą ogłosić taki czy inny sukces. Może poza marginalnymi: Lewicą Razem, Polską Fair-Play, Polexitem i Jednością Narodu, nie wyrastającymi ponad poziom politycznego planktonu, i pomimo – w przypadku Lewicy Razem – pompowania ich popularności przez media.

Sukces ogłosić może Konfederacja, bo zaistniała, zbliżyła się do progu wyborczego i postraszyła Prawo i Sprawiedliwość. To ostatnie, wygrywając zdecydowanie ze Zjednoczonymi Siłami Natury, zakwestionowało prawdziwość starożytnego przysłowia „Nec Hercules contra plures”, co samo w sobie jest niekwestionowanym osiągnięciem.

Osiągnięcie to bardzo ułatwiła egzotyczna koalicja, zwana europejską, swą agresywną i bezprogramową kampanią.

We wschodnich województwach wygrał PiS, a w zachodnich KE, ogólnie rzecz biorąc. Dało to asumpt do twierdzeń o dramatycznym podziale Polski na ciemnogrodzki wschód i europejski zachód. Jeśli jednak zejdziemy na niższe szczeble i przeanalizujemy wyniki wyborów na poziomie powiatów i gmin, widać wyraźnie, że PiS wygrał wszędzie z wyjątkiem kilku wysp. Zwyciężył w 82% gmin i to pokazuje skalę zwycięstwa rządzących i klęski totalnej opozycji.

Sztabowcy zwycięzców spodziewają się jeszcze lepszego wyniku jesienią. Być może przy okazji analizy tych wyborów dojdą do wniosku, że przy takim wyniku głosowania, jeśliby w wyborach parlamentarnych obowiązywała ordynacja jednomandatowa, Prawo i Sprawiedliwość uzyskałoby większość konstytucyjną, i to ze sporym zapasem. Pojawienie się takiej refleksji, a jeszcze lepiej próba jej zdyskontowania, byłoby wielkim sukcesem Pawła Kukiza, większym niż zdobycie kilku mandatów. Zyskałby wtedy potężnego sojusznika do realizacji swojego głównego celu.

Trudno dziwić się autentycznej radości Roberta Biedronia, mimo zdobycia przez Wiosnę wyraźnie mniejszej ilości mandatów niż przewidywały wcześniejsze sondaże.

Cóż, Robert Biedroń zbyt długo jest w polityce, by nie wiedzieć, że wiosna zwykle kończy się latem i jesienią może nie zostać po niej śladu. A mandat europosła zabezpiecza byt na długie lata.

Kolej na największego przegranego tych wyborów, czyli egzotyczną koalicję od prawa do lewa pod przywództwem Platformy Obywatelskiej i osobiście Grzegorza Schetyny. By pokonać PiS, Grzegorz Schetyna oddał wiele miejsc biorących koalicjantom i celebrytom. Jeśli dodamy mandaty koalicjantów (SLD – 6, PSL – 3) oraz celebrytów (Magdalena Adamowicz, Tomasz Frankowski, Janina Ochojska), otrzymamy cenę, jaką przewodniczący Platformy zapłacił za ułudę wygranej z PiS-em. Platforma otrzymała jedynie 13 ze zdobytych przez Koalicję 22 mandatów.

Prawdopodobnie Platforma, startując samodzielnie, uzyskałaby lepszy wynik. Potencjalni wyborcy jej koalicjantów woleliby głosować na PO zamiast na swoich ulubieńców, widząc w tym większą szansę na powstrzymanie PiS-u. Platforma wessałaby wtedy ich głosy, tak jak PiS wessał głosy Konfederacji i Kukiza, a KE – Wiosny.

Ale oprócz porażek Grzegorz Schetyna dokonał dzieła, które zapisze się w historii europejskiej polityki. Zrobił coś, co dotychczas mogliśmy oglądać jedynie w filmach science-fiction: zrekonstruował Park Jurajski, reanimując komunistyczne dinozaury. Dzięki niemu nieboszczka – wydawałoby się – PZPR ma w Parlamencie Europejskim całkiem spory klub. Taki wynik osiągnęła, startując z zupełnej nicości. Tak więc Polska Zjednoczona Partia Robotnicza jest największym zwycięzcą majowych wyborów. A to dzięki Grzegorzowi Schetynie – dawnemu działaczowi Niezależnego Zrzeszenia Studentów, podobno radykalnie wtedy antykomunistycznemu.

Czymże zasłużyli ci wybitni politycy na uznanie przewodniczącego Platformy? Ich osiągnięcia są tak ogromne, jak ogrom sukcesu KE, a konkretnie:

Towarzyszowi Liberadzkiemu zawdzięczamy rekordową cenę za przejechany kilometr Autostrady Małopolskiej. A to dzięki podpisanej przez niego jako ministra transportu umowie koncesyjnej ze Stalexportem, przez długie jeszcze lata nie do ruszenia i odtajnienia.

Towarzyszce Hübner zawdzięczamy podział mandatów do PE po Zjednoczonym Królestwie i przyznanie Polsce jednego mandatu, tak jak Estonii, i pięć razy mniej niż Hiszpanii. Przyjęcie, że Hiszpania ma pięć razy więcej ludności niż Polska, to ani matematyka, ani logika, lecz wyuczona w młodości dialektyka.

Towarzysz Cimoszewicz jako premier III RP zasłynął, ograniczając pomoc powodzianom do pouczeń, że „trzeba się było ubezpieczyć”. Teraz jest jednym z najbardziej potrzebujących immunitetu. W opresyjnym państwie PiS tylko represjami politycznymi można wytłumaczyć usiłowanie wyegzekwowania od niego odpowiedzialności za potrącenie pieszego na pasach i ucieczkę z miejsca wypadku.

Immunitet i kasa z Brukseli potrzebne są jak powietrze również pewnej wdowie z Gdańska, choć nie należy ona do czerwonych dinozaurów. Utrzymanie tylu mieszkań kosztuje, a i skarbówka i CBA przestaną dociekać ich pochodzenia.

I na koniec towarzysz Miller – niekwestionowany lider tej grupy. Jego kariera uległa przyspieszeniu po masowych zamieszkach w całej Polsce w 1982 roku. Wtedy Komitet Centralny obecnie zmartwychwstałej partii doszedł do wniosku, że winna jest temu młodzież i powołał Zespół ds. Młodzieży, na którego czele stanął młody aparatczyk – 36 lat to w Kompartii wręcz smarkacz – towarzysz Miller. Pierwszym i szybkim efektem działania tegoż zespołu była fala zatrzymań i internowań młodych ludzi. Młodych, czyli młodszych od tow. Millera o dekadę lub dwie.

Później, premierując rządowi III RP, odwdzięczył się za udzieloną moskiewską pożyczkę, zrywając wynegocjowaną przez rząd Jerzego Buzka umowę na gazociąg z Norwegii, czym umożliwił swym wierzycielom bezproblemowe wybudowanie gazociągu Nord-Stream. Teraz, w Brukseli, będzie mógł dla nich lobbować bez przeszkód, by mogli dokończyć Nord-Stream 2, sprzedawać do Unii, co się da i aby mieli za co prowadzić swoje wojenki.

Wybory europejskie już za nami, a za pasem parlamentarne. Cóż może zrobić Grzegorz Schetyna, by powtórzyć historyczny sukces? Kogo można mu polecić na listy?

Niestety, towarzysze Jaruzelski i Kiszczak już nie pomogą. A szkoda, bo to ludzie honoru i byliby świetnymi kandydatami na jedynki, powiedzmy w Warszawie i Gdańsku. Może nie w Katowicach, bo tu jeszcze pamiętają strzały na Wujku. Pamiętających masakrę na Wybrzeżu jest już coraz mniej.

Ze starej gwardii polecić można towarzysza Piotrowskiego, tak, tego od Popiełuszki. Jeszcze żyje, jest w pełni sił, choć funkcjonuje pod innym nazwiskiem. On pierwszy zrozumiał, czym jest kler i wiedział, jak z nim postępować.

Jego doświadczenie w neutralizacji mafii w sutannach jest bezcenne, a uzbrojony w immunitet z rewolucyjnym zapałem kontynuowałby swoje słuszne i postępowe dzieło.

Co by nie było, jesienne wybory zapowiadają się naprawdę pasjonująco. Czekam na nie z niecierpliwością.

Zbigniew Kopczyński

Prof. Krasnodębski: Należy stworzyć międzynarodówkę konserwatywną. To ona może ocalić wspólnoty narodowe przed UE

– Jeżeli chcemy dokonać zmiany w Europie, musimy porozumiewać się ponad granicami i stworzyć coś, czego nigdy w historii nie było – międzynarodówkę konserwatywną – mówi prof. Zdzisław Krasnodębski.


Prof. Zdzisław Krasnodębski, były wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego, mówi o tym, w jaki sposób należy bronić interesów narodowych w obliczu coraz większych uprawnień roszczonych sobie przez Unię Europejską.

„Jeżeli chcemy dokonać zmiany w Europie, musimy bardziej intensywnie rozmawiać z naszymi kolegami, zbierać te rozproszone siły, porozumiewać się ponad granicami i stworzyć coś, czego nigdy w historii nie było. Mianowicie nie było konserwatywnej międzynarodówki – były zawsze międzynarodówki komunistyczne, socjalistyczne, liberalne (…). Dzisiaj, żeby obronić swoje wspólnoty, czy to jest wspólnota francuska, czy to jest wspólnota polska czy włoska, musimy działać razem”.

Gość Poranka dzieli się również swoimi przemyśleniami na temat potencjalnego sojuszu Polski i Włoch w Parlamencie Europejskim. Stwierdza, że powinien się on przełożyć również na współpracę międzypaństwową.

„Chcielibyśmy, żeby się taki sojusz rozwijał też na poziomie państwowym. Z Włochami nas wiele łączy, nigdy nie walczyliśmy ze sobą, a wręcz przeciwnie – z ziemi włoskiej do Polski. Maszerowaliśmy po to, aby znów zostać Polakami, więc myślę, że to jest bardzo obiecujący kierunek współpracy”.

Profesor Krasnodębski opowiada ponadto o trwającym od piątku do niedzieli IX Kongresie Polska Wielki Projekt. Podczas spotkań poruszane będą m.in. kwestie demografii, Polonii czy propozycji opozycji, dotyczących decentralizacji kraju.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.K.

Kaczyński: Opozycja ma jedną politykę, którą kontynuuje od początku – kłamać, kłamać i jeszcze raz kłamać

Jarosław Kaczyński wspomina pierwsze powojenne wolne wybory, przytacza historie powstania Porozumienia Centrum, odnosi się do ostatniej wypowiedzi D. Tuska oraz komentuje aktualną sytuację Polski.

Krzysztof Skowroński rozmawiał z Jarosławem Kaczyńskim o jego wspomnieniach związanymi z pierwszymi w powojennyej historii Polski kontraktowymi, półwolnymi wyborami, które odbyły się 4 czerwca 1989 roku:

To wspomnienie bardzo miłe, z napięciem czekałem na wyniki wyborów. Przychodziły informacje z Warszawy, że w przypadku senatu może być druga tura, na szczęście wygraliśmy w pierwszej turze, jeśli chodzi o senat. Gdy dowiedziałem się, że wygrał mój śp. brat, to czułem wielką radość i nadchodzącą zmianę.

Prezes Jarosław Kaczyński opowiadał także o swojej nadziei , która wówczas graniczyła z pewnością, że wybory zakończą się pomyślnie dla Solidarności:

Jeszcze na pół roku przed wyborami założyłem się o butelkę wódki, że za pół roku będziemy mieli rząd. Od razu dostaliśmy zlecenie skonstruowania rządu od Lecha Wałęsy.

Jak tworzyło się Porozumienia Centrum?

Gość Poranka WNET streścił przebieg rozmów koalicyjnych i przytoczył listę wielu pojawiających się komplikacji i zawirowań towarzyszących tym rozmowom:

Środowiska, które do dzisiaj symbolizuje Gazeta Wyborcza, stawiały na Bronisława Geremka jako premiera rządu. Wałęsa już długo przedtem, chyba jeszcze na jesieni 1988 roku poinformował  mojego brata o tym, że raczej stawia na Tadeusza Mazowieckiego, chociaż miał wahania, bo mówił też o Bronisławie Geremku.

W dalszej części wywiadu Krzysztofa Skowrońskiego, prezes Prawa i Sprawiedliwości opowiadał, jak powstało Porozumienie Centrum. Jarosław Kaczyński mówił także o tym, jaki wówczas był jego i Lecha Kaczyńskiego, stosunek do Lecha Wałęsy:

Mój brat był zdecydowanym przeciwnikiem tego, żeby Lech Wałęsa został prezydentem. Nie wziął w tym udziału, nie był w komitecie Wałęsy. Dzięki Lechowi Kaczyńskiemu mogło powstać porozumienie Centrum, bo to była ta siła przyciągająca. […] Ja też byłem w kierownictwie Solidarności, ale nie byłem osobą aż tak przyciągającą do siebie ludzi jak mój brat, chociaż również tworzyłem pewne środowisko. Dzięki temu już dość łatwo można było zorganizować grupę, która później zmieniła się w partię polityczną. […] Poparłem Lecha Wałęsę w wyborach prezydenckich bo nie widziałem na tematen moment innego rozwiązania dla naszej partii […] Mam nadzieję że Bog na sądzie ostatecznym mi to wybaczy.

Prezes Kaczyński stanowczo zdementował informację, która pojawia się w wielu opracowaniach,  że podczas wyborów w 1991 roku w ramach Obywatelskiego Porozumienia Centrum startowało także ugrupowanie KLD (Kongres Liberalno – Demokratyczny), w którym pojawił się Donald Tusk:

To zupełne nieporozumienie. KLD miało własny komitet wyborczy. Opowieść o tym, że KLD i Porozumienie Centrum startowały razem, jest opowieścią zupełnie nieprawdziwą. Były pewne relacje pomiędzy nami. Wielu ludzi się znało, tak jak mój śp. brat z Donaldem Tuskiem, ale to dzisiaj nie ma znaczenia. Później Tusk mówił, że mój brat pił z Kiszczakiem, co jest wierutnym kłamstwem. Donald Tusk ma obyczaj kłamać i kłamie w każdej sprawie. Oczywiście on w Magdalence nie był, gdyż był wtedy człowiekiem niespecjalnie ważnym.

Tusk porównuje aktualną opozycję do Solidarności

Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego nawiązał także do ostatniej wypowiedzi Donalda Tuska, który 4 czerwca w Gdańsku, stwierdził, że „to jego środowisko reprezentuje wolność, natomiast partia rządząca władzę autorytarną”.

Donald Tusk powiedział także, że „dzisiejsza opozycja jest jak niegdyś Solidarność, która musiała walczyć z siłą rządowej telewizji przy pomocy podziemnych drukarni”:

To jest zabieg tak skrajnie prymitywny, że nie sądzę, żeby ktokolwiek się na to nabrał. Każdy ma w domu telewizor i wiele innych programów, zupełnie innych niż telewizja publiczna. Wiele z nich nas mocno atakuje, z TVN-em na czele. Nie wspomnę już o wielu prywatnych radiach. To jest coś, co może przemówić tylko do ludzi, którym brakuje elementarnej wiedzy, bądź mają skrajnie złą wolę.

Prezes Kaczyński odniósł się także do swojego wystąpienie wygłoszonego podczas wieczoru wyborczego na temat zbliżającej się kampanii parlamentarnej, która „może być bardziej brutalna niż dotychczas”:

To jest kwestia znajomości naszych przeciwników, a także bardzo konkretnej wiedzy, którą nie będę się teraz dzielił, odnośnie do przygotowań opozycji w różnych wymiarach.

Prezes PiS acharakteryzował i ocenił strategię opozycji wykorzystaną w kampanii do Europarlamentu oraz działania bardziej niż negatywnie nastawionych zdecydowanej grupy mediów, z Gazetą Wyborczą na czele:

Okazało się, że jestem najbardziej dorobionym politykiem, właściwie miliarderem. Powiedzieć można wszystko. Można powiedzieć, co bardzo chętnie bym przyjął, że jestem wysokim, młodym, pięknym, blondynem, chociaż tego akurat nami przeciwnicy nie powiedzą. Kłamać, kłamać i jeszcze raz kłamać — to jest polityka, którą oni kontynuują od początku. Cała ta opowieść o dyktaturze w Polsce, o naszej przewadze medialnej, to jest komiczne, bo jeszcze do niedawna mówiono, że telewizji publicznej nikt nie ogląda, a teraz opozycja twierdzi, że te wybory wygrało TVP i Jacek Kurski.

Polska nie będzie płacić za niemieckie zbronie

Jarosław Kaczyński w kwestii amerykańskiej ustawy JUST 447 stwierdził, że Konfederacja KORWiN Braun Liroy Narodowcy jest partią prorosyjską, stosującą narrację szkodzącą Polsce. Jedynym zaś, jak stwierdził gwarantem przeciwko roszczeniom żydowskim jest Prawo i Sprawiedliwość:

Polska nie będzie płaciła [żadnych pieniędzy – red.] za niemieckie zbrodnie w czasie drugiej wojny światowej. Jeśli żydzi mają jakieś roszczenia, to niech zgłaszają się do Niemiec.

Kształt Europarlametu i stosunki polsko-rosyjskie

Rozmówca Poranka WNET snuł refleksje o przyszłości Unii Europejskiej i pozycji Grupy Wyszehradzkiej, która, jego zdaniem, powinna mieć taką pozycję, jak choćby Francja czy Niemcy. Prezes J. Kaczyński podsumował także możliwość stworzenia wspólnego bloku razem z Matteo Salvinim:

Mamy taki problem, że Pan Salvini chce założyć nową grupę razem z takimi formacjami, których w  żadnym razie nie jesteśmy w stanie zaakceptować. To jest zgromadzenie narodowe Pani Le Pen, czy potencjalnie Alternatywa dla Niemiec. Nie możemy tego zaakceptować. […] Salvini dąży do stworzenia bardzo dużej grupy. Propozycje zjednoczenia padały, ale z formacją która jest wyraźnie proposyjska, a źródła są dla nas nie do zaakceptowania. Szczególnie w kontekście ojca Pani Le Pen, który wcześniej przewodniczył jej formacji.

Prezes Kaczyński wypowiedział się także na temat napiętych stosunków polsko-rosyjskich oraz roli polskich prokuratorów, którzy badają w Smoleńsku wrak prezydenckiego Tupolewa:

Co do polepszenia się stosunków Polsko-Rosyjskich, to musi być decyzja Rosji. O tym, że zmienia stosunek do Polski. Obawiam się, że może być z tym poważny kłopot. Bardzo chciałbym się mylić, ale wydaje mi się, że druga strona nie przyzwyczaiła się jeszcze do tego, że tutaj istnieje państwo podmiotowe, które może odgrywać rolę w europie środkowej i które jest konkurencyjne wobec Rosji. Musimy umieć wywalczyć tę podmiotowość, ponieważ jeśli ktoś nie walczy o swoje interesy, to pod każdym względem na tym straszliwie traci.

W rozmowie z Krzysztofem Skowrońskim prezes PiS powiedział, iż nie wie, czy w Polsce powstanie Fort Trump. Jarosłąw Kaczyński zapewnił jednak, że kontyngent amerykański nadal będzie stacjonował w Polsce i będzie się stale powiększał.

 

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T. / A.M.K.

Zieliński: Prawo i Sprawiedliwość nie rozważa koalicji z PSL-em [VIDEO]

Minister Jarosław Zieliński komentuje rekonstrukcje rządu, krytykuje działania Donalda Tuska, który jego zdaniem szkodzi Polsce. Dementuje również możliwość koalicji z PSL-em.

 

Jarosław Zieliński o rekonstrukcji rządu premiera Mateusza Morawieckiego. Po tym, jak część ministrów dostało mandat do Parlamentu Europejskiego, zmiany w szeregach są konieczne:

Rekonstrukcja jest konieczna, ponieważ część naszych kolegów uzyskała mandatów do europarlamentu, w związku z tym, musi ich ktoś zastąpić. To jest naturalna sytuacja. Na wniosek Prezesa Rady Ministrów, Prezydent powołuje zgodnie z konstytucją nowych ministrów.

Gość Poranka WNET odnosi się także do dzisiejszego wiecu w Gdańsku, podczas którego wystąpić ma Donald Tusk:

Nie mam żadnych oczekiwań wobec Donalda Tuska. Gazeta Wyborcza pewnie ma, bo to jest to samo środowisko. Natomiast ja oczekiwałbym od Donalda Tuska, żeby dokończył swoją kadencję europejską i przestał angażować się w sposób tak bardzo szkodliwy w polskie sprawy, bo każde jego wystąpienie to jest wielka szkoda dla Polski. Nie spełnił swojej roli jako przewodniczący ważnego gremium europejskiego. Mógł Polsce pomóc, a wielokrotnie szkodził.

Ponadto ocenia możliwy nowy scenariusz reformy naszego kraju pt. „Wielka Polska Obywatelska”, który jest autorstwa Platformy Obywatelskiej. Podwójny wiceminister sądzi, że planowana przez największą siłę opozycyjną decentralizacja publicznych instytucji jest niszczeniem państwa na poziomie samorządowym. Albowiem oddanie części kompetencji z ministerstw w ręce województw sprawi, że Polska społecznie się rozwarstwi:

Gdyby zrealizować tę koncepcję, to państwa by nie było. Byłyby może Województwa, może regiony, gminy, gdzie słabsze by upadły. Nie byłoby służby zdrowia w biedniejszych regionach. Szkoły byłyby polikwidowane. Policja samorządowa oznaczałaby, że bezpieczeństwo byłoby na wyższym poziomie w miejsca, gdzie byłoby większe bogactwo, natomiast biedniejsze gminy nie miałyby zapewnionego bezpieczeństwa.

Dodaje, że Prawo i Sprawiedliwość nie rozważa koalicji z Polskim Stronnictwem Ludowym w kontekście pytania zadanego przez Jarosława Gowina – „dlaczego nie pójdziecie z nami?”:

Nic mi nie wiadomo na temat wspólnych list z PSL-em. PiS zrobi wszystko, aby wygrać wybory parlamentarne, w celu realizacji Dobrej Zmiany. […] PSL nie jest naszym parnerem, jest po tamtej stronie, jest członkiem Koalicji Europejskiej. […] Prawo i Sprawiedliwość takiej koalicji w tej chwili nie rozważa.

Posłuchaj całej audycji już teraz!

K.T. / A.M.K.

Czarnecki: Jaki jest pomysł na to, żeby rosły szanse PO na wygranie wyborów? Zdestabilizować państwo [VIDEO]

Europoseł komentuje wybory do PE, spekuluje, kto zostanie szefem Komisji Europejskiej oraz ocenia nowy plan PO, do którego dotarliśmy – „Merytorycznie to jest wielkie nic”.

 


Ryszard Czarnecki o przyszłości Unii Europejskiej po wyborach do PE. Jak twierdzi polityk, raczej nie można liczyć na duże zmiany i rewolucję. Ciekawy za to jest spór pomiędzy Berlinem a Paryżem:

Ten spór istnieje już od pewnego czasu. Jest to spór ideologiczny, gdyż w Niemczech rządzi Chadecja, a we Francji liberałowie. Drugim powodem jest fakt, iż jeżeli nowa przewodnicząca CDU publikuje manifest, w którym pisze, że Niemcy będą domagały się jednego miejsca w razie stałej bezpieczeństwa ONZ dla Unii Europejskiej, to oczywiście uderza we Francję, które w momencie Brexitu będzie jedynym państwem członkowskim w UE posiadającym takie miejsce. Macron chciałby wykorzystywać Europejski Bank Centralny do rozdawnictwa pieniędzy, także dla swojego kraju.

Sądzi, że Frans Timmermans nie ma żadnych szans na pozostanie szefem Komisji Europejskiej:

Mam wrażenie, że to jest teatr. Timmermans nie ma żadnych szans, natomiast szanse Bawarczyka, pupila Angeli Merkel, Manfreda Webera maleją.

Manfred Weber, przewodniczący grupy poselskiej Europejskiej Partii Ludowej, odznacza się antypatią do Polaków. Europoseł jednak uważa, że Niemiec nie zostanie szefem KE:

Jeśli mamy do wyboru Manfreda Webera, który prezentuje negatywne podejście do Polaków, a zrównoważonego, powściągliwego, merytorycznego Francuza Michaela Barniera, to wolimy tego drugiego.

Czarnecki odniósł się także do szkicu programu politycznego Platformy Obywatelskiej, do którego dotarła redakcja Radia WNET. Bardzo krytycznie skomentował plany „totalnej opozycji”:

To taka bezradność po stronie opozycji. Jaki jest pomysł na to, żeby rosły szansę PO? – Zdestabilizować Państwo. […] następuje próba zmniejszania realnych kompetencji przywilejów państw narodowych w Europie i myślę, że raczej Polacy chcą, aby ich państwo było silne. Myślę, że to jest wyraz pewnej bezradności. […] Pomysł jest taki — na złość mamie, odmrożę sobie uszy. PO domaga się zwiększenia kompetencji władz lokalnych, bo tam rządzi w większym wymiarze, więc to jest taka sztuczka. Merytorycznie to jest wielkie nic.


Posłuchaj całej audycji już teraz!

K.T. / A.M.K.