Marek Chądzyński, „300 Gospodarka”: Ogłaszanie końca podwyżek stóp procentowych przez NBP jest mocno ryzykowne

Złoty i forint pikują w indeksach. Funt i euro są coraz słabsze. Czy zawirowania na rynkach, spowodowane covidem i wojną ukraińsko-rosyjską, to zaledwie preludium upadku? Radio Wnet pyta eksperta.

Marek Chądzyński, redaktor naczelny portalu „300 gospodarka”, komentuje ostatnie niefortunne zmiany na rynkach. Jego zdaniem sytuację można określić „odwrotnymi wojnami walutowymi”:

Wojna walutowa polega na tym, że kraj osłabia swoją walutę, by zwiększyć eksport i uczynić swoje towary atrakcyjniejszymi za granicą. Teraz wszystkie kraje chcą zwiększyć wartość swoich walut, bo to pomaga w walce z inflacją. Te „odwrotne wojny” wygrywają właściwie dwie waluty – dolar i frank szwajcarski. Obie są powszechnie uważane za „bezpieczne przystanie” i w czasie kryzysu wzmacnia się zainteresowanie tymi walutami.

– wyjaśnia ekspert.

Patrząc na rynki w naszej części świata, dziennikarz wskazuje na polityczny kontekst słabej kondycji forinta – jego spadek jest skutkiem sporu między Węgrami a Komisją Europejską. Rząd Węgier zareagował radykalnymi działaniami, znacznie podnosząc stopy procentowe. W tej chwili eksperci twierdzą, że to już ostatnia podwyżka. Jak to wpłynie na politykę bliskiego sojusznika Węgier, czyli Polski?

Nie jestem pewien, czy dobrym pomysłem jest sygnalizowanie przez NBP, że jest to już koniec inflacji w Polsce – a tak stwierdził prezes Glapiński w słynnym przemówieniu na molo w Sopocie. W tej chwili inflacja bazowa wciąż rośnie i jest obecnie rekordowo wysoka. Obserwujemy „efekt drugiej rundy” – przedsiębiorcy zwiększają marże produktów, a to powoduje kolejny wzrost cen i następnie wzrost stóp procentowych.

To wszystko i jeszcze więcej – w audycji!

[ARP]

Posłuchaj:

Krzysztof Kolany: Powoli zbliżamy się do szczytu inflacji. Na horyzoncie widzimy już recesję

Główny analityk portalu Bankier.pl o inflacji, perspektywie recesji, bezrobociu i sytuacji na rynku mieszkaniowym oraz o działaniach banków centralnych.

Według danych Głównego Urzędu Statystycznego mamy za sobą pierwszy miesiąc w którym płace realnie spadały. Jak zauważa Krzysztof Kolany, możemy mieć do czynienia ze zmianą fazy cyklu koniunkturalnego. Dotąd widzieliśmy inflacyjne spowolnienie wzrostu gospodarczego. Obecnie zbliżamy się powoli do szczytu inflacji.

Na horyzoncie widzimy już recesję. Być może już się w niej znaleźliśmy.

Główny analityk portalu Bankier.pl zauważa, że to, czym jest recesja, nie jest takie oczywiste.

Wśród ekonomistów nie ma zgody co do tego, jak definiować recesję.

W Europie uznaje się, że tzw. techniczna recesja jest wówczas, gdy przynajmniej dwa kwartały z rzędu mamy spadek produktu krajowego brutto względem poprzedniego kwartału. Gość Kuriera Ekonomicznego zauważa, że Polska miała „mocno napompowane” PKB w IV kwartale zeszłego roku i w I kwartale br. 

Niemal na pewno będziemy na minusie w trzecim kwartale i to już nam daje tę techniczną recesję.

W Stanach Zjednoczonych recesję określa się zaś w stosunku do rynku pracy. Pod tym względem nie oczekujemy recesji w Polsce.

Na polskim rynku pracy powoli kończy się przegrzana koniunktura.

Kolany zauważa, że mamy bardzo niskie bezrobocie. Stwierdza, iż obecnie mamy do czynienia z unormowaniem się sytuacji. Odnosi się także do stanu rynku nieruchomości.

Rozgrzany rynek mieszkaniowy zderzył się ze ścianą w postaci coraz wyższych stóp procentowych. Kryzys w tym sektorze dopiero się zaczyna.

Wzrost stóp procentowych wszędzie na świecie zabija aktywność na rynku nieruchomości. Mało kto ma w obecnych warunkach zdolność kredytową. W reakcji na to deweloperzy będą ograniczać podaż mieszkań, aby utrzymać swe marże.

Czytaj także:

Dr Andrzej Sadowski: Inflacja jest złem takim jak wojna. Rząd i RPP powinny zwalczać ją w sposób skoordynowany

Kolany odnosi się do zapowiedzi podwyższenia stóp procentowych przez Europejski Bank Centralny. Zauważa, że

Realnie, stopy procentowe są wciąż ujemne.

Podkreśla, że zarówno EBC, jak i amerykańska Rezerwa Federalna, są spóźnione o rok, jeśli chodzi o podwyższanie stóp procentowych. Działania tych dwóch banków centralnych przekładają się na politykę prowadzoną przez polską Radę Polityki Pieniężnej.

RPP nie prowadzi niezależnej polityki. Robi to na co im pozwoli Fed i EBC.

A.P.

Prof. Mirosław Piotrowski: Europa zmierza w kierunku komunizmu

W „Popołudniu Wnet” prof. Piotrowski dzieli się swoimi obserwacjami na temat bieżącej kondycji Unii Europejskiej, skupiając się m.in. na aspektach ekonomicznych, ideologicznych oraz pandemicznych.

Na temat problematycznego charakteru tendencji, jakie wykazują bieżące inicjatywy i działania Unii Europejskiej wypowiedział się w „Popołudniu Wnet’ prof. Piotrowski. Zdaniem polityka ewolucja tej organizacji sugeruje skręt w kierunku ideologii komunistycznej.

Europa i Unia Europejska ewoluują w stronę komunizmu oraz w kierunku centralistycznym.

Przewodniczący Ruchu Prawdziwa Europa wspomina również o „Grupie Spinellego” – organizacji zainspirowanej postacią włoskiego działacza komunistycznego, której przewodnia idea zdaje się być realizowana – zdaniem gościa – na naszych oczach.

Otrzymałem kiedyś ulotkę z programem grupy i tam jest jasno napisane, że przedkłada ona interes ogólnounijny ponad interes narodowy.

Istotna okazała się być także kwestia pożyczek unijnych, które zdaniem prof. Piotrowskiego zaczyna być filarem organizacji, co nie zwiastuje niczego dobrego, chociażby dla korzystającej z nich Polski.

Pozwoliliśmy na to, aby nie tylko się zapożyczyć, ale tę drugą część będziemy spłacać przez nakładane na nas podatki.

Gość „Popołudnia Wnet” został również spytany o opinię na temat całokształtu sytuacji pandemicznej –  w swojej odpowiedzi nawiązał m.in. do nakazu noszenia maseczek, powołując się na wypowiedź swojego współpracownika z grupy C19, który określił „wymiary” wirusa w nanometrach: na 1/000000 milimetra.

 Odległość między szwami w masce jest dziesięć razy większa. Rząd nam nakłada maski – to tak jakby łowić siecią na wieloryby szprotki.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

 

PK

Kryzys we Włoszech. Kowalczuk: Ruch 5 gwiazd to zaraza. To ludzie niekompetentni i nieprzygotowani

Piotr Kowalczuk o powierzeniu misji utworzenia nowego rządu Włoch byłemu prezesowi Europejskiego Banku Centralnego Mario Draghiemu, i o tym, jak jakie wyzwania staną przed nowym rządem.

Piotr Kowalczuk wyjaśnia, że Włosi w końcu chcieliby mieć rząd, tym bardziej, że ich ojczyzna znajduje się w kryzysie:

Koalicja rządowa od grudnia zajmowała się wewnętrznymi sprzeczkami zamiast trwającym kryzysem. Korespondent wskazuje na konieczność sformowania rządu fachowców, którzy zastąpiliby niekompetentnych polityków, i poprowadzili kraj przez ciężki kryzys wywołany pandemią.

Mario Draghi jest człowiekiem ze szczytów europejskiej elity finansowej. Jako prezes Europejskiego Banku Centralnego uratował on, jak się uważa, strefę euro, a zwłaszcza jej południowych członków.

To z jego inicjatywy Europejski Bank Centralny skupował od wszystkich państw członkowskich […] nieoprocentowane obligacje państwowe. Był to ogromny zastrzyk pieniędzy.

Jak wyjaśnia gość „Popołudnia WNET” obie izby włoskiego parlamentu są równoprawne, więc większość rząd musi mieć w obu. Trzecią część wszystkich miejsc ma Ruch Pięciu Gwiazd, który deklaruje, że ich kandydatem dalej jest  Giuseppe Conte. Część parlamentarzystów Ruchu byłaby jednak skłonna poprzeć Draghiego. Dziennikarz tygodnika „Do Rzeczy” krytykuje populistyczny ruch  Beppe Grillo za porzucenie ideałów i skrajną niekompetencję. Jego parlamentarzyści wyglądają na wziętych z łapanki.

Stali się establishmentem. Została tylko pusta retotyka. […] To są ludzie w 90 proc. zupełnie niekompetentni, nieprzygotowani.

Kowalczuk wskazuje, że przed nowym premierem stoi zadanie opracowania planu wykorzystania funduszy unijnych. Włochy zapożyczyły się już na 100 mld euro, a nie zainwestowały tych pieniędzy w taki sposób, by pobudzić swoją gospodarkę. Należy mieć nadzieję, że teraz się to uda. Infrastruktura Południa pozostawia wiele do życzenia, a pociągi jeżdżą wolno i niepunktualnie.

Forza Italia jest bardzo prounijna, więc wydawałoby się, że Draghi nie będzie miał problemu ze zdobyciem jej poparcia.

Centroprawicowa koalicja chciałaby, aby rząd Draghiego powstał i zrobił swoje, by można było później zrobić przyśpieszone wybory.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Kowalczuk: Włochy otworzyły się na całą strefę Schengen. Koloseum jest otwarte, ale turystyka leży

Piotr Kowalczuk o sytuacji epidemicznej we Włoszech, stanie tamtejszej gospodarki, nastrojach Włochów i pomocy Unii Europejskiej.

Przypominamy korespondencję z Włoch z 16 marca. Obecną sytuację przedstawia Piotr Kowalczuk. Od czasu tamtej jego relacji sytuacja się poprawiła. Życie powróciło w znacznej mierze do stanu sprzed epidemii. Przy czym wiele obostrzeń pozostało w Italii zachowanych.

Można pojechać na wakacje, pójść na plażę i opalać się.

[related id=100859 side=right]
Z możliwości wybrania się na wakacje planuje jednak w tym roku skorzystać jedynie 20% Włochów. Nie mają oni bowiem pieniędzy na nie. Od 15 czerwca będą oni mogli za to znów chodzić do teatrów i kin. Jak zauważa dziennikarz tygodnika „Do Rzeczy”, sytuacja gospodarcza tego kraju nie jest łatwa:

W maju produkcja spadła o jedną trzecią. Prognozy są bardzo ponure. Co najmniej 10% punktów usługowych zbankrutuje, jeśli nie więcej. Turystyka leży.

Włochy otwarły swoje granice dla strefy Schengen, jednak ludzie boją się przyjeżdżać do kraju o którego trudnej sytuacji epidemicznej tak długo słyszeli w mediach.

Kowalczuk mówi także o stosunku Włochów do Unii Europejskiej. Nastroje już się trochę uspokoiły. Zauważa, że Włosi „pieniądze z Unii zobaczą najwcześniej w przyszłym roku”. Za to

Europejski Bank Centralny skupuje włoskie papiery dłużne po bardzo korzystnych warunkach.

U banków komercyjnych Rzym nie mógłby liczyć na tak dobry procent.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Trybunał w Karlsruhe przeciw EBC. Uchylił zarządzenie TSUE. Saryusz-Wolski: To precedensowy wyrok

Jacek Saryusz-Wolski o podważeniu przez niemiecki Trybunał Konstytucyjny orzeczenia TSUE, sporze o kompetencje Unii, sprzecznościach w postawie Komisji Europejskiej i koronawirusie.

Kto ma kompetencje żeby określać kompetencje Unii Europejskiej?

Pytanie to, jak wskazuje Jacek Saryusz-Wolski, dzieli instytucje unijne i kraje członkowskie. Te pierwsze same chciałyby określać własne kompetencje, a te ostatnie przypominają, że to one w traktatach przekazały swoje kompetencje, więc same najlepiej wiedzą, do czego Unię Europejską uprawniły.

Chodzi o to, czy Europejski Bank Centralny ma prawo i jak skupować obligacji, czyli finansować dług państw członkowskich.

Wyrok sędziów z Karlsruhe uznał, że Europejski Bank Centralny przekroczył swoje uprawnienia, skupując od 2015 roku obligacje krajów strefy euro. Po wyroku szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen rozpatruje wszczęcie postępowania przeciwko Republice Federalnej Niemiec. Nie wiadomo jednak, czy się na to zdecyduje. Jak przypomina europoseł, Trybunał Konstytucyjny to dla Niemców świętość.  Twierdzi, że nie było jeszcze takiej wagi orzeczenia niemieckiego TK w unijnych sprawach.

Precedensy były, ale nie o tak dużym ciężarze gatunkowym.

To stawia tamę unijnej samowoli. Gość „Poranka WNET” wskazuje na sprzeczność w działaniu i wypowiedziach władz unijnych. Věra Jourová deklaruje, że „po bliższym przyjrzeniu się  nie dostrzega sprzeczności między prawem węgierskim koronawirusowym a prawem europejskim”. Jednocześnie i tak odbyć się ma debata na temat Węgier.

Komisja Europejska jednocześnie mówi, że nic nie ma do wyborów w różnych krajach, a jednocześnie się „przygląda”, „jest gotowa dawać rady”.

Saryusz-Wolski odnosi się także do kwestii odmrożenia gospodarki i szczepionki na koronawirusa. Nie wiadomo jeszcze jak ta ostatnia, miałaby być ewentualnie dystrybuowana między kraje członkowskie. Wskazuje na ruch antyszczepionkowy.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Dr Kuźmiuk: Pieniędzy na świecie jest pod dostatkiem. Kwestią jest tylko, kto je pożyczy. Włochy już są na kolanach

Dług Włoch w wysokości 135% PKB i groźba rozpadu Unii. Dr Zbigniew Kuźmiuk o planach UE na walkę z kryzysem gospodarczym, wyborach korespondencyjnych i postawie opozycji.


Dr Zbigniew Kuźmiuk sądzi, że wybory w maju się odbędą. Nie wierzy, że wybory korespondencyjne noszą ze sobą niebezpieczeństwo. Narracja opozycji, według której „Prawo i Sprawiedliwość za pośrednictwem Poczty Polskiej chce sfałszować wybory” to jego zdaniem „rzecz postawiona na głowie”. Przesunięcie wyborów za pomocą stanu klęski żywiołowej, byłoby, jak mówi, absurdalne w obecnej sytuacji. Apele opozycji o to stoją w sprzeczności z deklarowaną przez nią troską o konstytucję.

Zagranica ma dosyć ciągłych prób jątrzenia sytuacji w Polsce. Widzą, że przez 5 lat nic się nie dzieje.

Podkreśla, że nikt nie będzie kwestionować legalności wyborów korespondencyjnych. Nie sądzi, że Unia Europejska będzie zajmować się Polską w związku z wyborami, gdyż ma ważniejsze rzeczy na głowie niż skargi polskiej opozycji:

UE stoi przed poważnym problemem – rozpadnięcia się […] Myślę, że czas zajmowania się problemami PO przez UE powoli się kończy.

Trwa obecnie dyskusja nad wsparciem krajów członkowskich dotkniętych przez koronawirusa i zamrożenie gospodarki. Kwestią sporną jest to skąd wziąć pieniądze na ten cel. Jedną z koncepcji jest idea „wiecznego długu UE”:

Pieniędzy na świecie jest pod dostatkiem. Kwestią jest tylko, kto je pożyczy. […] Komisja Europejska jest w stanie pożyczać tanio, może pożyczyć i emitować obligacje na 50 lat.

Dług unijny obsługiwany mógłby być wpływami z podatku cyfrowego. Jednak „Niemcy, Holandia i Austria boją się wspólnego pożyczania”. Państwa te wolą mechanizm, w którym państwa członkowskie pożyczałyby, ale tak, by natychmiast zwracać. Tymczasem Włochy zadłużone są już na 135% swego PKB, a niedługo może to być 150-160%.

Włochy już są na kolanach i nie mogą pożyczać, bo są niewiarygodne.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Jacek Saryusz-Wolski: Erasmus+najprawdopodobniej pozostanie zawieszony. Tworzą się cyfrowe możliwości nauczania

Jak będzie wyglądała unijna pomoc dla państw i przedsiębiorstw? Kto ją blokuje? Czy to koniec otwartych granic i Erasmusa? O reakcji UE na kryzys mówił Jacek Saryusz-Wolski (EKR).

 Unia zareagowała z opóźnieniem i popełniła szereg błędów.  W tej chwili  pozbierała się, ale nie pociągnęła jeszcze wszystkich odwodów, dlatego że reakcja ekonomiczna nie jest jeszcze kompletna.  Wszyscy oczekują takiej wielkiej armaty – nazywają to bazooką finansowa – chodzi o to, żeby wstrzyknąć do gospodarki wystarczająco dużo pieniędzy, żeby ją uruchomić i wypełnić te luki,  które w tej chwili powstały na skutek zamknięcia w zasadzie wszystkich krajów – powiedział europoseł w rozmowie z Krzysztofem Skowrońskim.

Zwrócił uwagę na narastające podziały pomiędzy państwami bogatszymi i tymi bardziej dotkniętymi epidemią:

I tutaj jeszcze trwają przetargi, przepychanki. Są skąpcy, którzy nie chcą się godzić, tacy jak Holandia i Niemcy, ale również Austria i Finlandia, krótko mówiąc bogata Północ i jest nacisk, są wielkie pretensje Południa najbardziej dotkniętego w tej chwili wirusem – Włoch Hiszpanii, czy Francji – stwierdził.

Na razie UE poluzowała regułę deficytu budżetowego i zasadę pomocy Państwa. Państwa mogą teraz pomagać bez kontroli i zgody KE, zaś w strefie euro uruchomiono skup obligacji. Tymczasem opracowywane są inne formy pomocy i zastrzyków finansowych, przegłosowywane w Parlamencie Europejskim. Na walkę z kryzysem UE przeznacza na razie 540 mld euro:

Parlament przegłosował przekierowanie istniejących już i przydzielonych krajom członkowskim pieniędzy. To jest w sumie 37 mld euro, które będą użyte na cele związane z wirusem, a nie na te cele, na które miałyby być użyte. Zdecydowano o tym, ażeby użyć Europejskiego Banku Inwestycyjnego, dać mu 25 mld euro z czego ma powstać 200 miliardów pożyczek dla przedsiębiorstw. Zdecydowano o użyciu połowy linii kredytowej Europejskiego Mechanizmu Stabilizacyjnego – to jest taki fundusz dla strefy euro wyłącznie na ratowanie w kryzysie finansowym, ale zdecydowali się po długich wahaniach, żeby jednak na ten kryzys zdrowotny łożyć 240 mld. I jeszcze Fundusz prawie trzymiliardowy na bezpośrednie wsparcie potrzeb sprzętu medycznego. Czyli 540 mld plus przesunięcia – streścił europoseł.

O wiele większych nakładów finansowych domagają się Francja, Hiszpania i Włochy. Nie ma natomiast póki co zgody na emisję długu, czy tzw. koronaobligacji, które są przedmiotem sporu.  Jak zwrócił uwagę Jacek Saryusz-Wolski, część funduszy – owe 240 mld – jest zastrzeżona dla strefy euro. Do krajów członkowskich ma również popłynąć fundusz SURE – 100 mld euro – na finansowanie czasowego zatrudnienia. Jednak, jak zauważył nasz rozmówca,

UE sama z siebie nie ma takich pieniędzy. Wszystko to są składki, lub pieniądze kreowane ze składek, pożyczek na rynkach finansowych.

Nadal nie podsumowano też unijnych statystyk wzrostu bezrobocia. Podobnie jak w USA, kryzys wywołał w UE dyskusję nt. współpracy z Chinami.

 Jest bardzo podobne myślenie, że jesteśmy zbyt [od nich] zależni. W Europie nigdzie nikt nie produkuje paracetamolu, a jedyne szwalnie to są szwalnie polskie – myślenie w UE jest takie, że musimy, jeszcze nie wiadomo jak, się uniezależnić. To będzie też niebawem myślenie jeśli chodzi o żywność.

Na światło dzienne wychodzą też nieprawidłowości w informowaniu i reagowaniu na epidemię w jej pierwszych fazach rozwoju. Trump złożył wotum nieufności do szefa WHO, w UE również rozbrzmiewają głosy krytyki:

Jeśli chodzi o rozliczanie Chin, jest w USA przekonanie, że za późno dotarły informacje i szef WHO był jednym z tych, którzy spowodowali, że reakcja Europy i USA  była spóźniona. Również agencja Unijna kontroli chorób w Sztokholmie [European Centre for Disease Prevention and Control – red.] uśpiła czujność UE, bo podawała informacje WHO bezkrytycznie, także znaki zapytania dotyczą WHO, własnej agencji unijnej, ale na końcu łańcucha są Chiny.

Jak się dziś dowiadujemy, więcej osób umarło w Wuhan niż podawały dotychczas chińskie władze.

Natomiast jest świadomość w UE, że byliśmy dezinformowani, a skutkami jest utrata istnień ludzkich – mówił Jacek Saryusz-Wolski.

W UE trwa również spór dotyczący europejskiego Zielonego Ładu, który niektóre siły polityczne chciałyby teraz przeforsować. Problem uchodźców, a szczególności sytuacji sanitarnej w obozach w Grecji, również staje się coraz bardziej palący. Na uwagę, że obywatele UE doświadczają dziś nagłego powrotu do granic, europoseł odpowiedział:

Granice prawnie są zniesione, czyli schengeńskie. Natomiast są zawieszone i formalnie biorąc to wszystko jest lege artis, ponieważ prawo europejskie przewiduje, że w sytuacjach nadzwyczajnych granice można przywracać. Dotąd przywracano je punktowo w jakichś tam sytuacjach szczególnych, a w tej chwili jest to powszechne. Okazuje się że Polska była tutaj pionierem, kiedy pierwsza to zrobiła została zbesztana przez Brukselę. Dzisiaj jest to standardem.

Nie wiadomo też kiedy obywatele europejscy będą znów mogli podróżować bez ograniczeń – powrotne otwieranie granic może potrwać.

Prawdopodobnie to będzie długo, drzwi będą uchylane, ale nie otwierane, różnie, dla różnych osób i w różnym tempie.

Powrotu do intensywnych wymian nie powinni spodziewać się studenci. Europejski program „Erasmus+” będzie najprawdopodobniej zawieszony.

Jest oczywiste, że ten system  – znakomity, notabene – jest zawieszony i nikt tego nie kontestuje, natomiast toczą się prace nad stworzeniem cyfrowych możliwości e-learningu, mówi się o wirtualnych kampusach, Internecie, narzędziach cyfrowych.

Zamiast na zagraniczny uniwersytet, studenci będą więc mogli udać się przed własny komputer.

Ta katastrofa plus nowe technologie wytyczają zmiany. Unia musi się zmienić w wyniku tego kryzysu i muszą zmienić się pewne wzorce cywilizacyjne – podsumował.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

Redakcja

Jedna Unia, jedna ładowarka. Komisja Europejska przyjęła rezolucję dotyczącą jednolitej ładowarki

Smartfon, tablet, czytnik e-booków- jedna ładowarka. Tak ma być jeśli wejdą w życie nowe przepisy unijne.

Obecnie ludzie polegają na swoich urządzeniach przenośnych w licznych codziennych sytuacjach, szczególnie w nagłych wypadkach lub podczas podróży, również ze względu na brak publicznych telefonów; mając na uwadze, że ludzie korzystają z telefonów komórkowych, które można łatwo i szybko naładować, aby uzyskać szybki dostęp do podstawowych usług i ważnych narzędzi, takich jak środki płatnicze, wyszukiwarki, urządzenia nawigacyjne itp.

W tych słowach rezolucja KE uzasadnia zasadność ujednolicenia ładowarek do urządzeń tak zwanej „małej elektroniki”. Została ona poparta przez znaczną większość europosłów. Poza ułatwieniem dla użytkowników potrzebę redukcji rodzajów ładowarek uzasadniano względami ekologicznymi. W ten sposób zredukowane mają być odpady.

Co roku na świecie wytwarza się około 50 mln ton odpadów elektronicznych, czyli średnio ponad 6 kg na osobę; mając na uwadze, że w 2016 r. w Europie wytworzono łącznie 12,3 mln ton odpadów elektronicznych, co odpowiada średnio 16,6 kg na mieszkańca, mając na uwadze, że stanowi to niepotrzebny ślad środowiskowy, który można zredukować.

Przeciwko nowym regulacjom głos już wcześniej zabrała amerykańska firma Apple. W wydanym przez siebie komunikacie, cytowanym przez Reutersa, stwierdziła, że:

Wierzymy, że regulacja, która zmusza jednolitość w rodzaju złącza wbudowanego we wszystkie smartfony, to raczej zduszenie innowacji niż zachęta do nich i zaszkodziłaby zarówno konsumentów w Europie i gospodarce jako takiej.

Jak przypomina Wprost, dyskusje na temat tych zmian trwają w Komisji od 2009 r. Apple w swoim komunikacie stwierdziła też, że:

Mamy nadzieję, że Komisja będzie kontynuować poszukiwanie rozwiązania, które nie będzie blokować innowacyjności branży.

Lightning od Apple należy obecnie do najbardziej popularnych  typów złącz wykorzystywanych przez producentów obok micro USB i USB-C.

A.P.

Czarnecki: Narastają napięcia i konflikty między instytucjami Unii Europejskiej [WIDEO]

Dlaczego prof. Zdzisław Krasnodębski nie został wiceprzewodniczącym Parlamentu Europejskiego i czemu politycy jak Donald Tusk bardziej odpowiadają przywódcom unijnym? Odpowiada Ryszard Czarnecki.

Ryszard Czarnecki prosto ze Strasburga mówi o wyborach zarządu Parlamentu Europejskiego. Wiemy już, że profesor Zdzisław Krasnodębski nie został wiceprzewodniczącym Europarlamentu. Jak wyjaśnił Gość Poranka WNET, umowa z partią ludową, która poprzedzała głosowanie, ostatecznie nie została dotrzymana przez tę partię. Jak powiedział, niewybranie Zdzisława Krasnodębskiego jest pewnego rodzaju zemstą za zatopienie nominacji Fransa Timmermansa.

 Zwracam uwagę na narastające napięcia, konflikty, spory narastające między instytucjami Unii Europejskiej. […] Przykładem tego jest to, co się stało jesienią, kiedy Europejski Trybunał Obrachunkowy bardzo ostro skrytykował propozycję KE powiązania budżetu unijnego z dosyć subiektywną oceną stanu praworządności krajów. Wczoraj mieliśmy do czynienia ze swoistym pokazaniem gestu Kozakiewicza. KE postanowiła, że szefem Parlamentu Europejskiego będzie przedstawiciel naszego regionu Europy Seregej Staniszew, tymczasem PE […] stara piętnastka powiedziała, że nie.

Europoseł wskazuje na wypowiedź Iratxe Garcíi Pérez, przewodniczącej frakcji socjalistycznej w europarlamencie, która zapowiedziała, że socjaliści nie poprą kandydatury Ursuli von der Leyen na przewodniczącą KE. Możliwe jest więc, że także w tej sprawie Parlament Europejski nie podporządkuje się oczekiwaniom Komisji.

W obowiązują UE parytety geograficzne. Były premier Portugalii Barroso był przez dwie kadencje szefem KE, to oznaczało, że przez kolejne 5 lat nikt z Półwyspu Iberyjskiego nie otrzyma żadnego urzędu w Unii. Tak samo jak przez ostatnie 10 lat Polacy przez 7,5 roku zajmowali topowe stanowiska w Unii- szefa Parlamentu i Komisji Europejskiej, to jest oczywiste, że przez najbliższe 10 lat Polska, a nawet więcej – cała Grupa Wyszehradzka żadnego stanowiska nie otrzyma.

Gość „Poranka WNET” odpowiada na zarzuty, że opozycji, iż przez PiS Polska ma słabszą pozycję w Unii. Dodaje, że rozumie czemu politycy tacy jak Donald Tusk bardziej podobają się przywódcom unijnym niż politycy PiS-u, gdyż jak twierdzi, można ich małym kosztem przekonać do popierania ich interesów, nawet wbrew własnym krajom.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.M.K/A.P.