Piotr Gursztyn: kampania negatywna w tych wyborach urosła do rozmiarów patologicznych

Piotr Gursztyn / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio Wnet

„Nasz kandydat jest paskudny, ale tamten dróg jest bardziej paskudny, więc absolutnie nie głosujcie”. Bez przerwy wysłuchujemy właśnie takiej narracji – mówi dziennikarz tygodnika „Do Rzeczy”.

Taka metoda to jest działanie antydemokratyczne, to zabija demokrację to zabija w ogóle wspólnotę polityczną jaką jest naród, no bo jeśli jedni są szlachetni a drudzy są podłymi świniami no to nie ma żadnej wspólnoty

w ten sposób Piotr Gursztyn wyraża swoją dezaprobatę wobec dominującego obecnie stylu prowadzenia agitacji wyborczej.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Rzecznik IPN: Nie ma żadnego raportu NIK ws. Instytutu Pamięci Narodowej

Piotr Semka: Tusk posługuje się językiem mafijnym. Oskarża Nawrockiego o najgorsze rzeczy, bez żadnych dowodów

Czarny wizerunek, który obóz Platformy próbuje przykleić Nawrockiemu, zdecydowanie lepiej pasuje do samego premiera – ocenia publicysta.

Zdjęcia Donalda Tuska ze zmarłym Mateuszem Murańskim wskazują, że naprawdę mamy poważny problem z premierem

komentuje Piotr Semka w rozmowie z Łukaszem Jankowskim. Przyznaje, że PiS znalazł się w defensywie po ujawnieniu rzekomej afery Grand Hotelu, jednak:

To premier Tusk 22 maja zapowiedział, że będzie jeszcze coś na Karola  Nawrockiego. Jeżeli ja potem widzę, jak odpalane jest to w mediach, dokładnie w Onecie, to ja mogę sobie zadać pytanie, na jakiej podstawie Donald Tusk wiedział albo sprawiał wrażenie, że wie, iż pojawi się jakaś sensacja

/awk

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Mariusz Kamiński: Tusk traktuje Polaków jak idiotów i debili

Marek Suski: nie ma afery mieszkaniowej – służby i postkomuna zrobiły z igły widły

Karol Nawrocki świadczył pomoc panu Jerzemu, a ten pomoc przyjmował; nigdy nie zgłaszał żadnych pretensji – mówi poseł PiS.

Spójrzmy przez chwilę co robi Rafał Trzaskowski: przesiedla ludzi na obrzeża Warszawy, żeby deweloperzy mogli zarabiać krocie. Pamiętamy, że odmawiał nawet wypłaty odszkodowania córce pani Jolanty Brzeskiej za to, co się stało

wskazuje Marek Suski w rozmowie z Łukaszem Jankowskim. Jak dodaje, z całej sprawy wypływa bardzo ważny wniosek: należy dokładnie przejrzeć i ustalić na nowo zasady dostępu do informacji niejawnych.

Jacek Saryusz-Wolski: Polski dzisiaj nie stać na to, by nie wygrał Karol Nawrocki

/awk

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

 

Prof. Mieczysław Ryba: Trzaskowski unika debat. Nie chce brać odpowiedzialności za działania rządu

Rafał Trzaskowski / Fot. European Parliament, Flickr.com, CC BY-NC-ND 2.0

Kandydat KO robi wszystko, by w ewentualnej debacie stworzyć sobie jak najbardziej komfortowe warunki, i jeszcze próbuje udawać odważnego – ocenia politolog.

Dla Karola Nawrockiego debata będzie wielką szansą, by pokazać się jako czołowy kandydat obozu prawicowego

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Błażej Poboży: wierzę, że wśród wyborców Konfederacji zwycięży propaństwowa logika, i poprą oni Nawrockiego w II turze

Prezes TK informuje o śledztwie ws. zamachu stanu wszczętym z jego zawiadomienia o przestępstwie

Bogdan Święczkowski/ fot. Jakub Pilarek

Prezes Trybunału Konstytucyjnego Bogdan Święczkowski skierował do ZPG Michała Ostrowskiego zawiadomienie m.in. na premiera Donalda Tuska, dotyczące zamachu stanu. Śledztwo zostało wszczęte!

W złożonym przez Bogdana Święczkowskiego zawiadomieniu o uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przestępstwa wskazane są czyny najcięższego kalibru, z rozdziału kodeksu karnego dotyczącego przestępstw przeciwko Rzeczypospolitej Polskiej. Chodzi m.in. o zamach stanu, opisany w art. 127 kk.

Kto, mając na celu pozbawienie niepodległości, oderwanie części obszaru lub zmianę przemocą konstytucyjnego ustroju Rzeczypospolitej Polskiej, podejmuje w porozumieniu z innymi osobami działalność zmierzającą bezpośrednio do urzeczywistnienia tego celu, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 10 albo karze dożywotniego pozbawienia wolności-

– brzmi ten przepis.

Osoby wskazane w zawiadomieniu

Wg zawiadamiającego okoliczności sprawy wskazują, że do zamachu tego przystąpiono w strukturze zorganizowanej grupy przestępczej. Bogdan Święczkowski wskazuje w tym kontekście na Premiera RP, ministrów, Marszałka Sejmu, Marszałka Senatu, posłów i senatorów koalicji rządzącej, Prezesa Rządowego Centrum Legislacji, niektórych sędziów i prokuratorów oraz inne osoby.

Prezes TK poinformował, że zamachu na ustrój wynikający z Konstytucji RP dokonano poprzez atak na prawidłowe działanie takich instytucji, jak Trybunał Konstytucyjny, Krajową Radę Sądownictwa i Sąd Najwyższy.

Jak stwierdził Święczkowski, Zastępca Prokuratora Generalnego Michał Ostrowski poinformował go w środę o wszczęciu śledztwa z jego zawiadomienia.

Odrzucona propozycja dialogu

Po objęciu funkcji Prezesa Trybunału Konstytucyjnego Bogdan Święczkowski skierował wezwanie do władz, w tym do premiera i Marszałka Sejmu, by podjąć próby wypracowania kompromisu w polskim wymiarze sprawiedliwości. Propozycja ta nie spotkała się jednak z pozytywną odpowiedzią.

Łukasz Piebiak: to co robi minister Bodnar z sądownictwem, to zabawa z zapałkami

Przeciwnie, władza podjęła szereg kolejnych działań, które w ocenie wielu krytyków stanowiły rażące naruszenie prawa, jak przegłosowanie ustawy budżetowej, w której nie przewidziano środków na normalne funkcjonowanie TK, czy też zlekceważenie uchwały Państwowej Komisji Wyborczej, dotyczącej przekazania środków Prawu i Sprawiedliwości. W poniedziałek zaprezentowano też projekty ustawy, która ma rozwiązać rzekomy problem statusu tzw. neosędziów.

Nowacka jak von der Leyen o „polskich obozach”! Haniebne „przejęzyczenie” minister Nowackiej. Felieton T. Wybranowskiego

"Docelowa wypowiedź na podstawie przygotowanego fragmentu wystąpienia miała brzmieć: Na terenie okupowanej przez Niemcy Polski, naziści zbudowali obozy, które były obozami pracy, a potem stały się obozami masowej zagłady" - przekazało ministerstwo. Co jeszcze gorzej świadczy o pani minister, że NIE UMIE POPRAWNIE ODCZYTAĆ TREŚCI Z KARTKI!!! [sic!]. Tomasz Wybranowski

Wybory słów, które padają z ust osób sprawujących najwyższe funkcje publiczne, nie są przypadkowe.

 Każde sformułowanie, zwłaszcza w kontekście tak wrażliwych tematów jak historia Holokaustu, niesie za sobą ogromną odpowiedzialność. Niestety, ostatnia wypowiedź minister edukacji narodowej Barbary Nowackiej, którą można potraktować już nie jako kolejne potknięcie w polskiej polityce historycznej, ale upadek na twarz w wielkie bagno.

Owe słowa, przepraszam [PRZEJĘZYCZENIA , jak broni się minister Nowacka] budzi głębokie zaniepokojenie i zasługuje na szeroką refleksję.

Tomasz Wybranowski

 


W 2024 roku przewodnicząca Komisji Europejskiej, Ursula von der Leyen, w jednym ze swoich wystąpień użyła określenia „polski oboz” w kontekście niemieckiego obozu Auschwitz-Birkenau. To wywołało oburzenie w Polsce i pośród Polonii i Polaków na Wschodzie.
Auschwitz-Birkenau był niemieckim obozem koncentracyjnym, a nie polskim. Użycie tego sformułowania przez von der Leyen było błędem, który szybko spotkał się z krytyką ze strony polskich władz oraz różnych instytucji także Yad Vashem, które podkreśliły, że
należy zachować odpowiednią precyzję w odniesieniu do tak wrażliwych kwestii historycznych.

Rok temu, ale dopiero po wybuchu kontrowersji, von der Leyen przeprosiła za swoje słowa, tłumacząc, że był to błąd językowy. Niemniej jednak, incydent ten przypomniał o ważności dbania o prawidłową narrację historyczną, szczególnie w kontekście tragedii związanych z II wojną światową.

Kazus Nowackiej. Czy nadaje się na fotel ministra edukacji?! …

W trakcie międzynarodowej konferencji z okazji 80. rocznicy wyzwolenia obozu Auschwitz-Birkenau minister Nowacka stwierdziła, że
„na terenie okupowanym przez Niemcy polscy naziści zbudowali obozy, które były obozami pracy, a potem stały się obozami masowej zagłady”.
Choć resort edukacji tłumaczy, że było to „przejęzyczenie”, a wypowiedź miała brzmieć inaczej, to nie możemy zapominać o bardzo poważnych konsekwencjach takich słów. Takie „niewinne” zniekształcenie rzeczywistości historycznej to coś znacznie więcej niż drobny błąd.
To zagrożenie dla polskiego wizerunku na arenie międzynarodowej oraz niebezpieczne wzmocnienie narracji o „polskich obozach”, którą polska dyplomacja stara się wytępić od lat.

Ale czyni to nieskutecznie mając za nic POTRZEBĘ SYSTEMOWEGO ROZPOCZĘCIA OPOWIEŚCI O POLSCE I JEJ HISTORII dla Europy,  Ameryki i całego świata. Dobra Zmiana też niczego w tej kwestii  nie uczyniła, o czym mogą zaświadczyć dwie kadencje ministra Glińskiego. 

Sformułowanie „polscy naziści” jest głęboko problematyczne i dla nas Polaków bardziej niż bolesne. Ale wszystko zaczyna się i kończy na brakach wiedzy i lukach edukacyjnych. Oto mały niezbędnik dla pani minister Nowackiej:

Naziści to członkowie NSDAP, niemieckiej partii rządzącej, a nie Polacy.

W okresie II wojny światowej Polacy byli ofiarami niemieckiej agresji, nie współpracownikami nazistowskiego reżimu. Choć niestety nie zabrakło nielicznych kolaboracji z okupantem, nie można utożsamiać Polaków z niemieckimi nazistami, zwłaszcza w kontekście tak poważnym jak obozy zagłady.

Auschwitz – „polski oboz” w oczach międzynarodowych mediów

Wydaje się, że nie jest to pierwszy raz, kiedy w międzynarodowych przekazach pada określenie „polski oboz”. Przypomnijmy sobie kontrowersje związane z wypowiedzią Baracka Obamy w 2012 roku, kiedy to w kontekście Jana Karskiego, prezydent USA użył określenia „polski oboz śmierci”. Po tym incydencie, w wyniku ogromnych protestów Polski, Obama przeprosił za ten błąd, ale niestety był to tylko jeden z wielu przypadków, które świadczą o dużym problemie w edukacji historycznej na temat Polski.

Tego typu nieporozumienia – choćby niezamierzone – mają długofalowy wpływ na postrzeganie Polski na świecie. Przecież nie chodzi tylko o przejęzyczenie. To kwestionowanie historycznej prawdy, która mówi jedno: Auschwitz był niemieckim obozem zagłady, nie „polskim”. Pomijanie roli Niemców w tym tragicznym rozdziale historii to nie tylko błąd, ale i zdrada pamięci ofiar. Stara się to relatywizować Elon Musk ku uciesze AfD. 

 

Przejęzyczenie czy brak wiedzy historycznej?

Nie możemy przejść obojętnie wobec takiego zbiegu okoliczności. To nie jest pierwszy raz, gdy ktoś publicznie „przejęzyczył się” na temat Holokaustu, co skutkowało wzmocnieniem fałszywej narracji. Minister Nowacka, jako osoba odpowiedzialna za edukację w Polsce, powinna znać historię wzdłuż i wszerz. Jej rola w kształtowaniu polityki edukacyjnej w Polsce, w tym odpowiedzialnej edukacji historycznej, nakłada na nią obowiązek posiadania szczegółowej wiedzy o tym, czym były obozy śmierci i jaka była rola Polski w II wojnie światowej.

Kiedy ktoś zajmuje stanowisko ministra edukacji narodowej, to ABSOLUTNIE nie powinno się zdarzyć nawet raz, aby w kluczowych momentach, zwłaszcza podczas obchodów rocznicy wyzwolenia Auschwitz, padały takie skandaliczne błędy. Takie wypowiedzi nie mogą być traktowane jako „przejęzyczenia” – to nie jest drobne niedopatrzenie, ale poważna wpadka, która ma wpływ na postrzeganie Polski na arenie międzynarodowej. Czy pani minister to rozumie? Zacytowałbym pewien cytat z filmu „Miś”, kiedy reżyser pyta: „Czy konie mnie słyszą?!”, ale nie zacytuję…

 

A co z odpowiedzialnością polityków? Pytamy na antenie Wnet od lat!!!

Nie ma wątpliwości, że politycy powinni brać odpowiedzialność za swoje słowa. W sytuacji, gdy padają błędne sformułowania, które mogą mieć poważne konsekwencje w kontekście polityki historycznej, nie można pozwalać na ich lekceważenie. W takim przypadku odpowiedzialność powinna być jednoznaczna: dymisja i przeprosiny. Mówienie o „polskich nazistach” to nie tylko niefortunny dobór słów – to kłamstwo historyczne, które wpisuje się w fałszywą narrację o współudziale Polski w Holokauście.

Słowa pani minister rządu Donalda Tuska, Barbary Nowackiej pokazują, że politycy – nawet ci z najwyższych stanowisk – potrafią w sposób lekkomyślny traktować historię. To nie jest tylko kwestia błędu w przemówieniu. To pytanie o to, jaką rolę edukacja pełni w dzisiejszym świecie.

Polska od lat stara się walczyć o prawdę historyczną. Międzynarodowe oskarżenia o „polskie obozy” nie są tylko propagandą. One mają wpływ na to, jak Polska jest postrzegana na świecie. Wiemy, że prawda jest jedną z najważniejszych wartości, które powinniśmy promować na całym świecie. Niestety, politycy, którzy powinni reprezentować naród, często wydają się zapominać, jak ogromną odpowiedzialność niosą ich słowa.

Mimo wysiłków polskich władz i instytucji edukacyjnych w walce z fałszywymi narracjami Polska wciąż przegrywa. Wczoraj we włoskim dzienniku „Corriere della Sera” pojawiło się określenie „polski obóz”. Takie sformułowania budzą kontrowersje i wymagają dokładnej analizy odpowiedzialności historycznej oraz ochrony wizerunku Polski. No chyba, że słuchali pani minister Nowackiej. 

W artykule opublikowanym w dodatku „Corriere Roma”, opisującym wyzwolenie obozu przez Armię Czerwoną, Auschwitz-Birkenau nazwano „polskim obozem”.

W sytuacji, kiedy polski minister edukacji nie tylko popełnia błąd, ale wręcz wyrządza szkodę w kwestii polityki historycznej, konieczne jest, by odpowiedzialni politycy – niezależnie od strony politycznej – potrafili postawić honor na pierwszym miejscu.

Takie pomyłki, przepraszam „PRZEJĘZYCZENIA” nie mogą pozostać bez reakcji. To wstyd, że Polska, która jest jednym z głównych strażników pamięci o Holokauście, nie jest w stanie zatrzymać tego typu błędów na poziomie swoich najwyższych przedstawicieli.

Wymaga to nie tylko przeprosin czy dementi, która staje się – w moim odczuciu – „płaczem ofiary”, ale przede wszystkim poważnej refleksji nad stanem edukacji historycznej w Polsce. Dlaczego? Bowiem przejęzyczenie pojawia się podczas mówienia, w trakcie wypowiedzi mimowolnie! Możemy jeszcze użyć sformułowania lapsus, jako przypadkową, niezamierzoną deformację wyrazu.

Minister Nowacka mogłaby się (na przykład) pomylić wypowiadając zdanie: Rozrewolwerowany rewolwerowiec przestrzelił przejrzyście wypolerowany kaloryfer. 

Przejęzyczenia występują w języku polskim i słowiańskich  najczęściej w specyficznych kontekstach językowych. Dźwięki (głoski), które się zamieniają, mają podobne cechy, jak np. spółgłoski „l”„r”, które mają zbliżony sposób artykulacji. Nazywamy je płynnymi.

82% przejęzyczeń spółgłoskowych występuje na początku sylaby (nagłosie) wyrazów, a błędy dotyczą dźwięków występujących w podobnym otoczeniu (np. sąsiedztwo tych samych spółgłosek).

Przejęzyczeniem jest kiedy powiemy „labolatorium” zamiast „laboratorium”. TO JEST PRZEJĘZYCZENIE! Natomiast uczynienie z Polaków nazistami budującymi obóz śmierci przejęzyczeniem stanowczo nie jest!  

O przejęzyczeniu mówimy wtedy, kiedy pojawia się w mowie mimowolnie, niezależnie od stopnia przygotowania i wyćwiczenia wypowiedzi. Lapsus nie jest błędem językowym w myśl wielu normatywnych definicji błędu: „lapsus to przypadkowa, doraźna deformacja wyrazu, niezamierzone odstępstwo od normy wymawianiowej, powstałe niezależnie od stopnia opanowania wymowy.”

„Docelowa wypowiedź na podstawie przygotowanego fragmentu wystąpienia miała brzmieć: Na terenie okupowanej przez Niemcy Polski, naziści zbudowali obozy, które były obozami pracy, a potem stały się obozami masowej zagłady” – przekazało ministerstwo. Co jeszcze gorzej świadczy o pani minister, że NIE UMIE POPRAWNIE ODCZYTAĆ TREŚCI Z KARTKI!!! [sic!]

I dlatego uważam, że Barbara Nowacka powinna być zdymisjonowana. Jej Honor bowiem i polskie serce nie pozwoli, aby sama zeszła z szalupy zarządzania polską edukacją z „przejęzyczeniami”. Premierze Donaldzie Tusku, ma Pan szansę.

Tomasz Wybranowski

 

Olga Semeniuk-Patkowska o kandydaturze Stanowskiego: już w Sejmie mamy komika Hołownię i skutki są fatalne

Olga Semeniuk / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio Wnet

Potrzebujemy w Pałacu Prezydenckim kogoś, kto będzie skutecznie reprezentować polskie interesy, a nie kogoś, kto robi dobre rolki na Youtube – mówi posłanka PiS.

Myślę, że w obliczu wszystkich globalnych zagrożeń, wyborcy będą szukać przede wszystkim przewidywalności, skuteczności i powagi

mówi Olga Semeniuk-Patkowska, uzasadniając wyższość kandydatury prezesa IPN dr. Karola Nawrockiego nad kandydaturami Sławomira Mentzena i Krzysztofa Stanowskiego.  Rozmówczyni Łukasza Jankowskiego wskazuje, że jednym z istotnych zadań nowego prezydenta będzie naprawa zaniedbań obecnego rządu w obszarze gospodarki.

/awk

Zbigniew Bogucki: Gdyby istniał wzorzec kłamcy, Tusk mógłby stać w Sèvres

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Prof. Tomasz Grosse: program polskiej prezydencji w UE to piękne deklaracje, którym brakuje treści

Prof. Tomasz Grosse / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio Wnet

Obawiam się sytuacji podobnej, jak w sytuacji niezrealizowanych „stu konkretów”, przedstawionych przez Donalda Tuska tuż po wyborach – mówi europeista.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Ireneusz Raś: Polska jest dziś huśtana przez „wariactwo” z lewej i skrajnie prawej strony

Zarządzanie przez przesypianie, czyli lekcja polityki dla premiera Japonii. Felieton Arkadiusza Jarzeckiego

Arkadiusz Jarzecki (fot. Jakub Węgrzyn)

Premier Japonii przysnął tylko na chwilę, premier Polski na znacznie dłużej. Kto skorzystał, a kto stracił na politycznej drzemce?

Kiedy myślę, jak podsumować rok rządów Donalda Tuska, staje mi przed oczami widok śpiącego premiera Japonii. Wczoraj minął miesiąc odkąd Shigeru Ishiba, po raz kolejny otrzymał misję utworzenia rządu. Stało się to w dniu naszego święta narodowego, 11 listopada. Nie tylko azjatyckie, ale także światowe media obiegło nagranie, na którym Shigeru Ishiba śpi ze zwieszoną głową siedząc w ławach parlamentu podczas posiedzenia, które zdecydowało, że 67 letni polityk kolejny raz zostanie premierem.

Mam wrażenie, że nasz premier Donald Tusk także przespał i to nie kluczowe dla siebie posiedzenie parlamentu, ale cały rok. Mimo, że mija od utworzenia rządu 365 dni, to nie ma wiele do podsumowania.

 

Dzisiejsza korespondencja znad Wisły dla programu Ponad Oceanami mogłaby być bardzo krótka. Dokładnie 12 grudnia ubiegłego roku przewodniczący Koalcji Obywatelskiej wygłosił expose. PiS został odsunięty od władzy, no i to by było tyle. Koniec. Więcej spektakularnych sukcesów nie ma. Możemy rozejść się do domów, bo jak podsumowć rok, w którym rząd nie przedstawił żadnego planu rozwoju, za to programy uruchomione przez poprzedników są okrajane albo zamykane.

I tak w ostatnich dniach dowiedzieliśmy się, że Centralny Port Komunikacyjny ma powstać, owszem, ale bez infrastruktury do transportu towarowego, czyli cło za CARGO nadal będą nakładać Niemcy i czerpać z tego zyski.

Pieniędzy nie ma także spółka Orlen, która ogłosiła rezygnacje ze sztandarowej inwestycji prezesa Daniela Obajtka – Olefiny III. Zarząd Orlenu twierdzi, że plany prezesa z PiSowskiego nadania były przeskalowane, niedoszacowane, a cała inwestycja petrochemiczna była nietrafiona. Daniel Obajtek na swoją obronę ma mocny argument – podobna instalacja powstaje w Niemczech, a w Stanach Zjednoczonych koszty takiej inwestycji Schella także znacząco wzrosły. Taką inwestycje należy oceniać w perspektywie kilkudziesięciu lat mówi Daniel Obajtek, ale inwestycję zaorano w 12 miesięcy.

Rząd Donalda Tuska, który na poziomie deklaracji bardzo ceni sobie ochronę środowiska i walkę ze zmianami klimatu, wstrzymał też sztandarowy program PiS Czyste Powietrze. Co gorsza zrobił to bez żadnego ostrzeżenia. Ponad tysiąc miast i gmin domaga się niezwłocznego odwieszenia programu, który pozwalał dofinansowywać mieszkańcom pompy ciepła, panele słoneczne, wymianę stolarki okiennej i tak dalej. Pieniędzy nie ma, mimo że miało skończyć się rzekome rozkradanie państwa, i mimo rekordowego deficytu. W tym roku to 180 miliardów złotych, a w przyszłym ma być 280. A mimo takiej skali zadłużenia pieniędzy brakuje na wszystko.

 

Program Koalicji Obywatelskiej był jasny, klarowny i szczegółowy. 100 konkretów na 100 dni. Z tych stu konkretów zrealizowano przede wszystkim to, co polegało na likwidacji. W niektórych miejscach postawiono jakiś nowy program w zmienionej formule albo okrojonej wersji. I tak zlikwidowano kapitał opiekuńczy dla rodzin z dziećmi, ale dano babciowe, wychodzi na to samo albo gorzej. Zlikwidowano przedmiot Historia i Teraźniejszość, teraz dzieci nie poznają historii XX wieku. Zlikwidowano też obowiązkowe prace domowe. Odcięto dofinansowanie dla konserwatywnych stowarzyszeń i fundacji, i przekierowane strumienie pieniędzy do swoich. Czy to powinny być sukcesy na miarę prawie dużego, europejskiego państwa?

 

Kiedy sprawdzamy na oficjalnej stronie Platformy Obywatelskiej obietnice w dziedzinie służby zdrowia okazuje się, że wszystkie są w trakcie realizacji, ale postępy w realizacji nie napawają nadzieją. Na 100konkretow.pl czytamy:

 

Obietnica pierwsza:

„Wprowadzenie bonu na leczenie stomatologiczne dla dzieci”: ministerstwo Zdrowia prowadzi prace analityczne

 

Obietnica druga:

„Skrócenie czasu oczekiwania na konsultacje i zabiegi”: Ministerstwo Zdrowia przeprowadziło wstępną analizę dostępnych rozwiązań.

 

Obietnica trzecia:

„Na obszarach pozbawionych odpowiedniej diagnostyki stworzymy Powiatowe Centra Zdrowia zapewniające powszechny i równy dostęp do diagnostyki”:  Ministerstwo Zdrowia przeprowadziło wstępną analizę dostępnych rozwiązań.

 

I tak jest niemal w każdym przypadku. Analizy, audyty, konsultacje, a przecież opozycja miała 8 lat, żeby przygotować się do rządzenia. Premier Tusk, zapewniał, że wszystko ma policzone, ale się przeliczył. Po dojścu do władzy na wszystko brakuje teraz pieniędzy. Inaczej jest w Japonii, tam pieniądze się znalazły.

 

Wspomniany na wstępie premier Shigeru Ishiba, po tym jak uciął sobie krótką drzemkę w parlamencie, wziął się do roboty. Kilka dni temu ogłosił wielki plan inwestycyjny. Blisko 6 miliardów jenów, czyli prawie 40 miliardów dolarów ma poruszyć gospodarkę. Pieniądze zostana zainwestowane w nowoczesne technologie, sztuczną inteligencję, produkcje półprzewodnikow i tak dalej. Mimo ambitnych planów, poparcie dla japońskiego rządu spadło w ciągu miesiąca i wynosi tylko 27 procent.

 

A rząd Donalda Tuska ocenia “raczej pozytywnie” 34 procent polaków, 6 procent dało ocenę “bardzo dobrą”, w sumie to 40 procent poparcia. 

Premier Japonii powinien uczyć się od swojego polskiego odpowiednika. Po co kombinować miliardy na programy rozwojowe i inwestycyjne. Poparcie można utrzymać inaczej. Wystarczy nie robić nic, a jeszcze lepiej likwidować to co zrobili poprzednicy i nazywać to naprawą państwa. Tyle wystarczy — przynajmniej w Polsce.



Dr Jarosław Sachajko: Niemcy będą usiłowały przekupić przeciwników umowy UE-Mercosur

Jarosław Sachajko / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio Wnet

Nie wierzyłbym w deklaracje przedstawicieli rządu Donalda Tuska, że zrobią wszystko, by zablokować tę umowę – mówi poseł Wolnych Republikanów.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Anna Zalewska: Polskę i Francję czeka intensywna praca, by zbudować mniejszość blokującą umowę UE-Mercosur