Anna Maria Siarkowska o obronie kościoła na warszawskim pl. Trzech Krzyży, agresji wobec obrońców, postawie policji oraz o aborcji ze względu na letalne wady płodu.
Anna Maria Siarkowska relacjonuje wydarzenia spod kościoła pw. św. Aleksandra na pl. Trzech Krzyży w Warszawie. Mówi, iż protest był agresywny i wulgarny. Uczestniczy protestu rzucali farbą i kamieniami w stronę obrońców kościoła.
Trzy osoby tego wieczoru zostały ranne. W stronę modlących się pod kościołem leciały szklane butelki, puszki, pojemniki z farbką, jałbka, czy jajka.
Po drugiej stronie, stali modlący się, głównie mężczyźni. Obie strony rozdzielała policja. Funkcjonariusze zdecydowali się na bardziej zdecydowane działania, dopiero gdy w stronę świątyni zaczęły lecieć petardy. Plac Trzech Krzyży jest w pewnym stopniu zdewastowany. Zdaniem posłanki PiS Lewica przegrała walkę polityczną, gdyż przeniosła ją na poziom agresji.
Skrajna lewica sięgnęła po przemoc. Przegrali debatę publiczną.
Podkreśla, że jest wiele przykładów ludzi, którzy są szczęśliwi mimo swej niepełnosprawności. Błędem było niepokazywanie ich i skupianie się na abstrakcyjnej ochronie życia.
Stworzenie listy śmierci, mówiącej o tym, kogo można zabijać, jest absolutnie niedopuszczalna.
Lewica puszcza w obieg publiczny nieprawdziwe informacje na temat wyroku TK- zaznacza.
Paulina Matysiak o przemocy podczas protestów przeciw wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego, legalizacji aborcji, tym, czemu ataki na kościoły są dopuszczalne i sojuszu rządu z episkopatem.
Tak jak prawica mówi o wojnie polsko-polskiej, tak my mówimy po prostu o skłóceniu polskiego społeczeństwa.
Paulina Matysiak sądzi, że w protestujący nie prowadzą tzw. wojny z rządem. Mówienie o wojnie stanowi figurę retoryczną. Stwierdza, że w tych protestach, w których brała udział nie dochodziło do stosowania przemocy. Nie wyklucza przy tym, że mogło dojść do takich sytuacji.
Uliczne protesty to nie jest pole do dyskusji, tylko do wyrażenia swych emocji.
Dodaje, że ma informacje, iż do nadużyć dochodziło także ze strony policji. Zdaniem posłanki Lewicy, Prawo i Sprawiedliwość ma wszelkie środki, aby ochłodzić spór polityczny.
Jest to kwestia ustawy ratunkowej, którą złożyła Lewica, depenalizującej przerywanie ciąży w przypadkach, w których zakwestionował je Trybunał Konstytucyjny.
Jednak partia rządząca, zamiast to czynić, dolewa oliwy do ognia m.in. poprzez wtorkowe wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego. W rezultacie jeśli komuś coś się stanie przy okazji protestów, to będzie wina prezesa PiS. Deputowana uważa, że akty wandalizmu w stronę kościoła nie są niestosowne.
Ścianę można odmalować, a to, co prawica zrobiła rękami Trybunału Konstytucyjnego jest sprawą bulwersującą. Prawica powinna wiedzieć, że z Polkami się nie zadziera.
Dodaje, że w Kutnie protest pod kościołem był spokojny, a to jeden z wychodzących z kościoła mężczyzn zwyzywał w wulgarnych słowach protestujące. Natomiast aborcja winna być legalna do 12 tygodnia ciąży.
Nie chcemy dyskutować o żadnym kompromisie.
Stwierdza, że od 1993 r. rząd razem z Episkopatem dogadali się ponad głowami Polaków prawo. Na pytanie, kiedy zaczyna się życie odpowiada, iż to temat na osobną dyskusję.
Dr hab. Andrzej Zybertowicz o protestach, ich wulgarności, celach protestujących, alternatywie wobec demokracji liberalnej oraz błędzie Zjednoczonej Prawicy.
Dr hab. Andrzej Zybertowicz zaznacza, że przedstawiając swe poglądy ws. trwających protestów nie wyraża stanowiska Prezydenta RP, ani żadnej innej instytucji publicznej. Stwierdza, że w tej chwili prezydent Andrzej Duda nie czuje potrzeby wyrażania swego stanowiska.
Doradca prezydenta Andrzeja Dudy krytycznie spogląda na falę protestów. Przyznaje, że jako członek obozu władzy i osoba o poglądach konserwatywnych może nie być w pełni obiektywny. Wskazuje na błąd Zjednoczonej Prawicy, która w pierwszej mierze powinien zadbać o matki chorych dzieci.
Najpierw należało zbudować sprawny system wsparcia dla matek.
W jego opinii polski rząd powinien na początku zadbać o matki, które wychowują dzieci niepełnosprawne, a następnie kontestować kompromis aborcyjny.
Wzburzenie emocjonalne nie będzie trwało długo, ale jego skutki mogą być długotrwałe.
Ponadto twierdzi, że obecne protesty są dopełnieniem rewolucji obyczajowej, którą Polska zdołała do tej pory uniknąć w przeciwieństwie do krajów zachodnich. W tym konkretnym wypadku chodzi o tzw. prawa reprodukcyjne. Socjolog mówi o protestujących:
Oni nie uświadamiają sobie, że chcą zapisać Polskę i Polaków, poprzez zmiany regulacji aborcyjnych, do demokracji liberalnej, która znalazła się na równi pochyłej.
Owa rewolucja prowadzi nasz kraj do systemu demokracji liberalnej, która stoi na równi pochyłej. Zdaniem naszego gościa alternatywą ścieżką, którą powinien podążyć nasz kraj nie jest system taki, jak w Rosji, czy na Białorusi, tylko demokracja republikańska.
Republikańska wizja demokracji wiąże prawa jednostki z odpowiedzialnością.
Dr hab. Zybertowicz podkreśla, że ułomność debaty akademickiej sprawia, że nie dostrzegamy tej alternatywy, mając wrażenie, że mamy do wyboru między autorytaryzmem a demoliberalizmem.
Kiedy wulgarność przestaje być marginesem, a staje się postulatem politycznym, staje się czymś innym niż tylko wulgarnością.
Rozmówca Łukasza Jankowskiego zauważa, że „wolność przyniosła za sobą upadek obyczajów”. W PRL-u manifestacje nie były tak wulgarne. Mamy teraz do czynienia z kumulacją gniewu wobec władzy. Ów gniew może być wywołany przez mechanizm przeniesienia złych emocji, które, szczególnie w czasie pandemii, odczuwało wielu Polaków.
Tomasz Kalinowski o obronie kościołów, atakach na obrońców, biernej postawie policji wobec jednych protestów i stanowczej wobec innych oraz zaangażowaniu polityków lewicy.
Tomasz Kalinowski mówi, że pod wpływem ataków na kościoły narodowcy postanowili powołać Straż Narodową, samoobronę przed atakami. Zachęcali do włączania się do niej przedstawicieli różnych środowisk. Zaznacza, że gdyby nie obrona kościoła św. Aleksandra na Placu Trzech Krzyży, w której udział brała Staż Niepodległości:
Doszłoby do zniszczenia, splądrowania kościoła, jeśli nie do gorszych obrazków, takich jak sprzed kilku tygodniu w Chile, gdzie płonęły kościoły.
Jedna z dziennikarek została poturbowana. We wtorek w Poznaniu jeden z obrońców kościoła został zaatakowany nożem.
W Wołominie jednego z naszych wolontariuszy zlinczowano przy użyciu pałek teleskopowych.
W tłumie podobno byli posłowie Lewicy i Platformy Obywatelskiej. Zdjęcia i filmy z wydarzeń publikowane są w mediach społecznościowych. Wiceprezes stowarzyszenia „Marsz Niepodległości” podkreśla, że podgrzewanie emocji przez posłów w Sejmie jest skandaliczne. Wyjaśnia, w jaki sposób protestujacy się organizują. Zbierają się oni w wielu miastach i ruszają w kierunku najbliższej świątyni.
Dochodzi do przelewu krwi, bo tak to można nazwać. Kilka osób naprawdę ucierpiało, było sprowadzanych do szpitala.
Policja bardzo stanowczo reaguje wobec protestów przeciwników reżimu sanitarnego. W ruch idzie gaz i policyjne pałki. Za to w przypadku czarnych protestów policja przechadza się w okolicy.
Trzeba w Polsce zaprowadzić prawo i sprawiedliwość. Ulice spływają krwią, którą ma na rękach lewica.
Zuzanna Dąbrowska o próbie wybicia się Lewicy na protestach społecznych, tym, czemu opłaca się być teraz radykalnym oraz rozdarciu w Platformie i bierności policji.
Posłanki Lewicy, które rozpoczęły tę całą wczorajszą awanturę w Sejmie […] obawiają się, że nastroje społeczne wygasną.
Zuzanna Dąbrowska wskazuje, że parlamentarzystki wezwały do protestów pod Sejmem, jednak frekwencja nie dopisała. Wróciły więc do parlamentu.
Lewica wie, że jest teraz na fali i że jest to temat, który trzeba do ostatniej kropli wycisnąć.
Zdaniem dziennikarki koalicja Włodzimierza Czarzastego, Roberta Biedronia i Adriana Zandberga zamierza wykorzystać obecną sytuację, nie zdając sobie jednocześnie sprawy z konsekwencji społecznych. Dąbrowska twierdzi, że obecna sytuacja nie doprowadzi do obalenia władzy Prawa i Sprawiedliwości. Według redaktorki postulaty Lewicy, które wybrzmiewają podczas tych protestów są nierealne. Chodzi o dymisję rządu, „prawidziwy” Trybunał Konstytucyjny, refundację antykoncepcji itd.
To są postulaty z gatunku wszystko dla wszystkich. […] To się nie przekłada na realną politykę po prostu.
Albowiem zakładają zadowolenie wszystkich grup wszelkimi środkami. Według Dąbrowskiej Platforma Obywatelska podzieliła się wobec stosunku do ostatnich wydarzeniach. Część opowiada się za protestującymi:
Cezary Tomczyk stwierdził, że orzeczenie Trybunału jest nielegalne, bo Trybunał jest nielegalny. Wezwał lekarzy, by się do niego nie stosowali.
Część polityków PO woli nie podejmować tematu. „Okrakiem na barykadzie” próbuje siedzieć PSL. Zdaniem dziennikarki, w takich konfliktach zyskują ugrupowania opowiadające się wprost po którejś ze stron, nie te centrowe.
Jarosław Kaczyński zobaczył, że w tym momencie warto jest być radykalnym.
Podkreśla, że ciężar obrony kościołów nie powinien spadać na kibiców i narodowców, lecz powinna zajmować się tym policja. Według kuluarowych plotek „okoniem stanął sam Komendant Główny Policji”. Sprzeciwić się on miał także Jarosławowi Kaczyńskiemu, co oznaczać będzie dla niego dymisję. Rozmówczyni Łukasza Jankowskiego zaznacza, że demonstracje są nielegalne w świetle obostrzeń sanitarnych. Przypomina, że w Hiszpanii po masowej manifestacji feministycznej nastąpił gwałtowny skok zgonów i zachorowań.
Rząd zrobi wszystko, by w tych trudnych miesiącach nikt nie stracił dorobku całego życia – mówi Prezes Rady Ministrów.
Idziemy wąską ścieżką między niekontrolowanym wybuchem epidemii, a bardzo trudnymi wyborami gospodarczymi. Wirus nie pozostawia nam pola manewru.
Premier Mateusz Morawiecki mówi o rządowym wsparciu dla branż dotkniętych restrykcjami antyepidemicznymi. Wskazuje, że najbardziej zagrożone są usługi, zwłaszcza sektory: gastronomiczny i fitness oraz wszelkie rozrywki. Mocno ucierpią sklepy i targowiska
Postanowiliśmy zwolnić przedsiębiorców z ZUS za listopad, wprowadzić postojowe i wypłacić bezzwrotne dotacje na rzecz utrzymania zatrudnienia w tych firmach. Zwalniamy również z opłaty targowej na 2021 r.
Warunkiem tej pomocy będzie spadek dochodu w porównaniu z tym, jaki on był 12 miesięcy temu. o 40%.
Jeżeli obostrzenia będą przedłużone na kolejne miesiące, podejmiemy takie decyzje po raz kolejny. Życzyłbym jednak wszystkim, żeby już niedługo było dopuszczenie tych branż do funkcjonowania w reżimie sanitarnym.
Szef rządu dodaje, że przedsiębiorcy będą mogli się ubiegać o bezzwrotne decyzje:
Rząd zrobi wszystko, by w tych trudnych miesiącach nikt nie stracił dorobku całego życia. Nasze wsparcie dotyczy ponad 170 tys. firm, w których zatrudnienie ma ponad 370 tys. osób. Wartość tej pomocy może przekroczyć 2 mld zł.
Wicepremier i minister rozwoju, pracy i technologii Jarosław Gowin zapowiada, że Rada Ministrów będzie kontynuować szerokie konsultacje społeczne na temat rozwiązań ratujących polską gospodarkę przed skutkami COVID-19.
Niezależnie od działań doraźnych, pracujemy nad rozmaitymi strategiami uwzględniającymi różne scenariusze rozwoju pandemii. Dialog z przedsiębiorcami będzie kontynuowany bezustannie. Myślimy w perspektywie wieloletniej.
Minister finansów, funduszy i polityki regionalnej Tadeusz Kościński zapewnia, że budżet państwa wytrzyma obciążenia związane z pomocą polskim przedsiębiorcom. Wskazuje, że wsparcie państwa będzie miało charakter punktowy.
Do tej pory nasza pomoc była rozdzielana dywanowo, obecnie potrzebujemy chirurgicznej precyzji.
Szef resortu finansów informuje, że deficyt budżetowy w tym roku jest planowany na poziomie 109 mld zł, tak jak rząd zapowiadał już wcześniej.
Na koniec września deficyt był dwa razy niższy niż w marcu. Gospodarka powoli wraca na właściwe tory.
Jarosław Uchciński przedstawia sytuacje w branży gastronomicznej po piątkowych obostrzeniach wdrożonych przez rząd.
Większość ludzi nie ma pojęcia, że gastronomia to dwa do trzech dni pracy na zysk w miesiącu.
Jarosław Uchciński wskazuje, że zamknięcie barów i restauracji oznacza straty w październiku wynoszące 80 proc. obrotów. Wyjaśnia, że zostawienie furtki w postaci realizowania zamówień na wynos może być dobrym rozwiązaniem dla firm, które zawsze z tego żyły. Restauracja zatrudniająca kliku kelnerów i kucharzy ponosi jednak koszty stałe.
Chciałbym poprosić któregoś z ministrów do mnie, aby stanął i porozwoził, żeby wypracować 230 tys. kosztów stałych.
Restaurator zaznacza, że przez 15 lat z sukcesem prowadził swój biznes. Podkreśla, że nie istnieją żadne dowody naukowe, które wskazywałyby bary i restauracje jako miejsca rozprzestrzeniania się koronawirusa. Nikt przedstawicieli branży gastronomicznej nie zapraszał na konsultacje. Obecne rozmowy toczą się dopiero od dwóch tygodni.
Dodaje, że zamyka się lokale gastronomiczne, podczas gdy dalej funkcjonują szkoły walki, tańca, czy gimnastyczne instytucje dla dzieci.
W restauracji my zaprowadzamy gościa do stołu. W toalecie, barze, przejściach mam płyny do odkażania. Dysponuję też maseczkami, gdyby ktoś nie miał.
Za karygodne uważa wrzucanie restauracji do jednego worka „z klubem i barem”. Nasz gość nie słyszy zapowiedzi rządu dotacji rynku gastronomicznego, ponieważ w chwili obecnej masa lokali nie ma pieniędzy, aby wypłacić pensje pracownikom. W przypadku zaś, gdy będą one ich zwalniać, nie wypełnią warunków tarczy antykryzysowej.
Reżyser i publicysta komentuje zawirowania wokół sprawy aborcji. Postuluje aktywniejszą obronę chrześcijańskich wartości przez wiernych, duchownych i państwo. Mówi też o błędach w walce z COVID-19.
Maciej Pawlicki opowiada o protestach społecznych przeciwko wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji eugenicznej , które odbywały się w wielu polskich miastach w ubiegły weekend.
Odbyła się inwazja, która jest strategią i planem wielu lewackich organizacji, próbujących zmienić cywilizację w której żyjemy.
Publicysta negatywnie ocenia działalność aktywistów proaborcyjnych i mówi o konieczności przeciwstawienia się atakom na Kościół katolicki:
Od wszystkich wiernych oczekuję, że będą gotowi, by bronić wiary. Liczę też, że służby państwowe będą reagowały na to , co się dzieje.
Gość „Poranka WNET” wskazuje, że władza mogła uniknąć tak silnych napięć społecznych wokół kwestii aborcji eugenicznej:
Przed wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego należało przeprowadzić kampanię, mówiącą że dzieci z zespołem Downa nie zasługują na śmierć.
Zdaniem Macieja Pawlickiego błędem było założenie, że młode pokolenie samo z siebie będzie przejawiać postawy pro-life.
Mam zastrzeżenia do postawy Kościoła. Biskupi zbyt często wycofują się z wypowiedzi na ważne społecznie tematy. Taka strategia na Zachodzie przyniosła fatalne rezultaty. Brakuje w Kościele przywództwa duchowego na miarę Prymasa Tysiąclecia i św. Jana Pawła II.
Ponadto rozmówca Łukasza Jankowskiego mówi o o antyepidemicznych działaniach polskiego rządu.
Podzielam poglądy sygnatariuszy deklaracji z Great Barrington, którzy twierdzą, że wskazana jest ochrona osób starszych i osób z grup ryzyka, ale np. kwarantanna w stosunku do pracowników szpitali jest destrukcyjna dla służby zdrowia.
Maciej Pawlicki poświęca również uwagę w sprawie wdrożenia szczepionek przeciwko COVID-19 w Unii Europejskiej.
Przepisy polskiej ustawy o szczepieniach są na tyle niejasne, że sugerują ich przymus. Pamiętajmy, że UE zamówiła szczepionki od firmy Johnson & Johnson, która przerwała prace z powodu nieznanej choroby. Eksperci, którzy chcą obowiązkowych szczepień to szaleńcy.
Gość „Poranka WNET” zwraca uwagę, że nie każdemu stan zdrowia pozwala na przyjęcie szczepionki. Postuluje poprawę polityki informacyjnej polskiego:
Pan premier Morawiecki cały czas mówi, że idziemy drogą środka. Chciałbym, żeby dokładnie wytłumaczył, co to znaczy.
Koordynator Sztabu Kryzysowego Gastronomii Polskiej krytykuje rząd za wprowadzanie obostrzeń bez konsultacji społecznych. Ocenia działania władzy jako paniczne i prognozuje, że nie przyniosą sukcesu.
Sławomir Grzyb komentuje wprowadzone przez rząd obostrzenia dla sektora gastronomicznego. Ubolewa nad brakiem zaproszenia na konsultacje dotyczące restrykcji. Jak dodaje:
Mówienie o tym, że gastronomia jest źle wywietrzona nie posiada żadnego merytorycznego uzasadnienia. Żądamy planu funkcjonowania sektora w perspektywie pół roku.
Gość „Kuriera w samo południe” zapewnia, że branża jest dobrze przygotowana do pracy w reżimie sanitarnym:
Rząd zamyka całą gastronomię ze względu na kluby, dyskoteki i sale weselne, które stanowią 5% wszystkich lokali gastronomicznych. Rząd pewnie tego nie wie.
Sławomir Grzyb szacuje, że nowe ograniczenia dla barów i restauracji poskutkują zwolnieniem 1 mln pracowników, co pozbawi źródła utrzymania 3 milionów ludzi. Koordynator Sztabu Kryzysowego Gastronomii Polskiej postuluje natychmiastowe zawieszenie obowiązku płacenia składek na ZUS przez właścicieli lokali gastronomicznych na co najmniej pół roku:
W lutym przyjdzie kolejna fala koronawirusa. Wszyscy to wiemy, mam nadzieję że rząd również.
Według rozmówcy Krzysztofa Skowrońskiego w Polsce powinien zostać wdrożony tzw. szwedzki model walki z epidemią:
Duża część społeczeństwa jest już na tego wirusa odporna. Władza niestety dalej panikuje.
Sławomir Grzyb mówi, że przedstawiciele sektora gastronomicznego nadal liczą na konstruktywny dialog z rządem.
Powinien natychmiast powstać fundusz ratowania gastronomii.
Skuteczność obostrzeń będzie można ocenić za kilkanaście dni. Jeśli okażą się niewystarczające, to zostaną wprowadzone dodatkowe restrykcje, takie jak zamknięcie granic.
Strefa czerwona w całym kraju.
Zamówienia tylko na wynos w restauracjach, kawiarniach i barach.
Zakaz spotkań grup większych niż 5 osób za wyjątkiem pracy i mieszkających ze sobą.
objęcie nauczaniem zdalnym klas 4-8 szkół podstawowych
w dniach nauki szkolnej, w godzinach 8:00-16:00 obowiązek przemieszczania się dzieci do 16. roku życia pod opieką rodzica lub opiekuna
zawieszenie działania sanatoriów z możliwością dokończenia już rozpoczętych turnusów
Sytuacja jest nadal niedobra i dynamiczna. Liczba zakażonych przekroczyła 13 tys. […] Miesiąc temu oscylowała ok. tysiąca.
Premier Mateusz Morawiecki podaje statystyki zachorowań na koronawirusa w Polsce. Zwraca uwagę, że Europie średnia zachorowań wynosi 170 osób na 100 tys. mieszkańców, a u nas 160. Druga fala pandemii dotyka więc nie tylko nas. Czechy zamknęły granice, a Francja i Belgia mają godzinę policyjną. Obecnie dostępnych jest 40 procent łóżek z respiratorami.
Liczba zajętych łóżek przekroczyła 10 tys.
W związku z obecną sytuacją rząd wprowadza kolejne obostrzenia, których skuteczność będzie można ocenić za kilkanaście dni. Jeśli okażą się niewystarczające, to zostaną wprowadzone dodatkowe restrykcje, takie jak zamknięcie granic.
Cała Polska od soboty staje się strefą czerwoną.
[related id=127787] Szkoły podstawowe od klasy 4 do 8 pracować będą w formie zdalnej. Ma to zmniejszyć natężenie kontaktów społecznych i przerwać łańcuch transmisji. Wskazuje, że poziom zakażeń dla grupy do 11-12 jest trzykrotnie mniejszy przy podobnej liczbie testów od poziomu zakażeń dla grupy w wieku 13-19.
Kolejne ograniczenie dotyczy działalności gastronomicznej. Działalność restauracji, pubów i kawiarni zostanie ograniczona do dań na wynos przez najbliższe dwa tygodnie, z możliwością przedłużenia. Szef rządu wskazuje, że zdaniem ekspertów w tych miejscach często dochodzi od zakażeń.
Kolejnym czwarym obostrzeniem jest zakaz spotkań osób w grupach większych niż 5 osób.
Wyjątkami są ludzie mieszkający ze sobą oraz przypadek wykonywania pracy. Mateusz Morawiecki szczególnie zachęca wszystkich seniorów do zostania w domach. W związku z tym zamykane są sanatoria, gdyż większość ich bywalców stanowią osoby starsze.
Premier powiedział, że powstanie Korpus Wsparcia Seniorów, by pomóc seniorom w takiej sytuacji. Na ten rządowy program przeznaczona ma zostać sto milionów złotych. W ramach Korpusu uruchomiona zostanie specjalna, bezpłatna infolinia (22 505 11 11). Za jej pośrednictwem osoby starsze będą mogły poprosić o pomoc w czynnościach wymagających wyjścia z domu. Do pomocy seniorom można się zgłosić dzwoniąc na infolinię lub wypełniając ankietę na stronie www.wspierajseniora.pl. Prezes Rady Ministrów dodał, że
Obostrzenia są poważne, ale liczę na to, że gospodarka będzie pracować na obrotach szybszych niż wiosną.
Minister zdrowia Adam Niedzielski podkreślił, że przed nami krytyczny tydzień. Sprawdziły się wcześniejsze zapowiedzi. Przy wykładniczym wzroście pandemii w przyszłym tygodniu możemy testować dziennie 20-25 tys. Polski system opieki zdrowotnej zdaniem ministra wciąż działa, choć
Pojawiają się różne historie pojedyncze, ale proszę pamiętać, że jesteśmy w trudnej sytuacji i te historie muszą się pojawiać.
Szef MZ mówi także o powiększaniu bazy materialnej szpitali -celem jest posiadanie 30 tysięcy łóżek na koniec miesiąca. Poza nią potrzebny jest także personel medyczny. Ten będzie mógł być lepiej wykorzystany dzięki nowej ustawie przyjętej przez Sejm. Wyraża nadzieję, że Senat szybko przeproceduje ją.
Musimy wszystko zrobić, żeby spowolnić rozwój i przejść przynajmniej do trendu liniowego.
Wzrost liniowy pozwoli się nam utrzymać w granicach 15-18 tys. wykrywanych dziennie zakażeń.