Michał Bruszewski: NATO powinno podjąć bardziej aktywne działania w obronie przed Rosją

Zachodnioeuropejska część Sojuszu jest dużo bardziej spolegliwa i dyplomatyczna niż np. Turcja. Warto to zmienić – mówi analityk portalu Defence24.

Korespondent wojenny przypomina w tym kontekście sprawę zestrzelenia rosyjskiego myśliwca Su-24, który został zestrzelony nad Turcją 24 listopada 2015 r.

Omówiony zostaje również temat zagrożenia dronowego w Polsce. Gość „Odysei Wyborczej” odnosi się do chaosu informacyjnego wokół trafionego domu w Wyrykach na Lubelszczyźnie. Zdaniem eksperta, nie mógł on ulec przypadkowemu ostrzałowi przez polskie F-16, gdyż w takim wypadku zniszczenia byłyby o wiele większe.

/awk

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Trump wywrze większą presję na Rosję? Kożuszek: oby za słowami poszły konkrety

Trump wywrze większą presję na Rosję? Kożuszek: oby za słowami poszły konkrety

Maciej Kozuszek / Fot. Konrad Tomaszewski

Przemówienie prezydenta USA na forum ONZ na pewno jest jakimś powodem dla transatlantystów – mówi dziennikarz „Gazety Polskiej” i Telewizji Republika.

Zmiana retoryki Donalda Trumpa jest korzystna dla Polski, ale jeszcze będą momenty, gdy liberalni dziennikarze powiedzą: a nie mówiliśmy. […] Donald Trump żyje w swoim świecie, a raczej my żyjemy w świecie Trumpa

jasno wskazuje Maciej Kożuszek w rozmowie z Jaśminą Nowak. Dziennikarz podkreśla jednak, że słowa Trumpa o tym, że Ukraina ma realne szanse odzyskać zbrojnie wszystkie okupowane przez Rosję terytoria są oderwane o realiów, w ogromnej mierze ze względu na politykę Joe Bidena, który co prawda decydował o wsparciu militarnym dla Ukrainy, ale było to wsparcie silnie ograniczone.

Większa pomoc amerykańska dla Ukrainy na pewno oddali rosyjskie zagrożenie od naszych granic

Anna Bryłka: W ONZ prezydent Nawrocki pozycjonował nas jako lidera Europy Środkowej. To było dobre wystąpienie

Sprawa usunięcia polskich bohaterów z wystawy głównej Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku

To część układanki, która w Gdańsku funkcjonuje już od wielu lat. Wystarczy zobaczyć, w jaki sposób odrestaurowana ekspozycja dotycząca obrońców Poczty Polskiej została zmieniona, gdzie właściwie tworzy się fałszywą moim zdaniem, zresztą zdaniem historyków chyba też, mitologię Wolnego Miasta Gdańska, na miejscu kaźni Polaków, gdzie do piwnicy przeniesiono pamięć właśnie o tym czynie zbrojnym i o masakrze, która się potem dokonała, o ludziach, którym strzelano w plecy, a turysta, który tam wchodzi, jeszcze nawet w opisie tej wystawy jest takie zdanie przenosimy się z idyllicznej rzeczywistości Wolnego Miasta Gdańska do trochę ciemniejszych rejonów, przechodząc już do miejsca, które upamiętnia polskich pocztowców. To przypomnijmy, że w Wolnym Mieście Gdańsku polskiemu marynarzowi jeszcze długo przed wojną naziści wycięli swastykę nożem na klatce piersiowej, a sąd orzekł, na niego nałożył karę za symulowanie

mówi Maciej Kożuszek w odniesieniu do sprawy naświetlanej już w Radiu Wnet przez gdańskiego radnego Aleksandra Jankowskiego.

/awk

 

Jak uniknąć demograficznej katastrofy? Bartosz Marczuk: kluczem jest powrót do myślenia wspólnotowego i repatriacja 2.0

Bartosz Marczuk / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio Wnet

Mamy ogromny problem, jeżeli chodzi o tworzenie trwałych związków przez ludzi urodzonych w latach 80. później. Bez relacji, bez związków nie będzie dzieci – mówi b. wiceminister rodziny.

Bartosz Marczuk w rozmowie z Wiktorem Świetlikiem stwierdza, że obecnie nie da się wymyśleć żadnego nowego programu społecznego na wzór Rodzina 800+, który dałby szybki efekt w postaci wzrostu liczby rodzących się w Polsce dzieci.

Były wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej jest współautorem, obok b. dyrektora Instytutu Pokolenia Michała Kota, książki „Jak uniknąć demograficznej katastrofy”. W rozmowie krytykuje bierność państwa polskiego wobec licznej polskiej diaspory, brak dbałości o nauczanie języka polskiego na świecie, oraz szereg innych zaniedbań burzących narodową wspólnotę.

/awk

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

„To lukrowana trucizna”. Prezes stowarzyszenia o edukacji zdrowotnej w szkołach

Tomasz Grodecki: widzimy dramatyczne efekty zmian kadrowych w Polskiej Agencji Prasowej

Sprawa z depeszą dot. wywiadu Trumpa bardzo mocno uderza w wiarygodność Agencji – mówi dziennikarz portalu niezależna.pl.

Wypowiedź prezydenta Trumpa była zupełnie jasna, wbrew temu, co się próbuje nam wmówić. Na pewno nie chodziło mu o to, że pomoże Polsce dopiero po zakończeniu wojny na Ukrainie

stwierdza Tomasz Grodecki w rozmowie z Łukaszem Jankowskim; odnosząc się do sprawy błędnego tłumaczenia słów Donalda Trumpa w wywiadzie dla telewizji FOX News.  Jak dalej nakreśla, sytuacja w PAP wygląda następująco:

Tuż po tym, jak wyrzucono mnie i kolegów z Polskiej Agencji Prasowej, zmieniono wszystkich redaktorów odpowiedzialnych za temat zagraniczny, które powinny jednak ciągłością powinno się cechować i zrobiono szefem PAP Zagranica człowieka, który wiele lat studiował w Moskwie

Co dalej z PAP?

według mnie powinna być jakaś odpowiedzialność. Tylko nie znowu, że kowal zawinił a powiesili Cygana, bo to nie chodzi o szeregowego pracownika, który napisał depeszę. Chodzi o cały system i osoby z kierownictwa, które odpowiadają za stan agencji i za to, jak ona wygląda.

/awk

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Jakub Pilarek: W sprawie PAP niektórzy politycy PiS powinni bardziej ważyć słowa

 

„Rządy RFN starały się, by społeczeństwo nie wiedziało o zbrodniach III Rzeszy”. Prezes Fundacji Identitas o reparacjach

Eingangstor des KZ Auschwitz, Arbeit macht frei Fot. Dnalor 01 (CC-BY-SA 3.0), Wikimedia Commons

Zwiększenie świadomości historycznej Niemców utrudniłoby globalną ekspansję gospodarczą państwa niemieckiego – tłumaczy Tomasz Kaźmierowski.

Przez 40 lat Niemcy mówili, że bez traktatu pokojowego nie można rozmawiać o reparacjach, a kiedy nagle w 1989 roku ta możliwość się pokazała, to kanclerz Kohl zadbał o to, żeby zamiast traktatu pokojowego z Polską i innymi krajami Europy Wschodniej, podpisała została umowa 2 plus 4, w której Polski nie było i która przeskakiwała nad tym tematem

podkreśla Tomasz Kaźmierowski w rozmowie z Łukaszem Jankowskim. Wskazuje, że zdecydowana postawa prezydenta Karola Nawrockiego jest konieczną przeciwwagą dla postawy lewicowo-liberalnych elit, utrzymującch się m.in. ze stypendiów niemieckich fundacji.

/awk

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Aleksandra Fedorska: prezydent Nawrocki pozostawił Niemców w poczuciu bezradności

O 17 września trzeba głośno mówić — Krzysztof Jabłonka w 86. rocznicę sowieckiej napaści

Żołnierze Armii Czerwonej/ Wikimedia Commons, fot. RakaAditya/ CC BY-SA 4.0

Dziś Dzień Sybiraka. 17 września 1939 r. Armia Czerwona zaatakowała Polskę. Krzysztof Jabłonka mówi o kulisach natarcia oraz jego długotrwałych konsekwencjach.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Historyk przypomina, że o tym, co się działo 17 września należy otwarcie mówić, ponieważ kiedyś, nie było takiego przywileju:

My jako starsze pokolenie wiemy, że w czasach komunizmu, ta data była zwalczana. Jak ktoś o niej wspominał, to był bohaterem. Wszyscy raczej mówili: cicho, cicho, niech Pan nie mówi głośno. Ja mówię – trzeba głośno, bo inaczej będzie cicho.

Decyzje polskiego Rządu i początek natarcia

Krzysztof Jabłonka rozpoczyna swoją opowieść, od opisania sytuacji Rządu Polskiego, który w chwili najazdu przebywał w Kutach na granicy z Rumunią:

Rząd polski, który mógł w Kutach wytrzymać jeszcze co najmniej trzy dni, opuścił je z chwilą zbliżenia się Armii Czerwonej.

– mówi historyk i zaznacza, że Rumuni ostrzegali przed możliwym sowieckim atakiem od wschodu. Marszałek Edward Rydz-Śmigły był krytykowany za ucieczkę, jednak Krzysztof Jabłonka staje w jego obronie, twierdząc że nie miał innego wyjścia:

Przyjrzyjmy się rządom Łotwy, Estonii – tam wszyscy zginęli w obozach koncentracyjnych.

I dodaje:

Rydz-Śmigły trzykrotnie przechodził przez most graniczny. Ostatecznie dopiero o świcie 18 września zdecydował się na internowanie w Rumunii.

O świcie 17 września 1939 roku Armia Czerwona rozpoczęła ofensywę.

Dwa potężne fronty, cztery armie, pół miliona żołnierzy. To było nie do zatrzymania. A mimo to mamy wschodnie Westerplatte, czyli Tynne

– przypomina historyk. Kontynuuje, zaznaczając że los obrońców Tynne był tragiczny – zostali spaleni miotaczami ognia, a poddanych zestrzelono.

Problem polega na tym, że na wschodzie wszystkich mordowano. I to jest ta potężna różnica, którą warto zauważać

– dodaje, porównując sytuację do kapitulacji Westerplatte, gdzie Niemcy zachowali minimum szacunku wobec pokonanych. Puentując, zwraca uwagę na ironię historii:

Rosjanie, którzy napadli nas o 03.15 tego czasu, zostali napadnięci o 03.15 przez Niemca. Przypadek? Nie. Po prostu taka jest historia. O świcie najłatwiej kogoś zaatakować, zaskoczyć.

Tajny układ i jego konsekwencje

Krzysztof Jabłonka odsłania też kulisy paktu Ribbentrop–Mołotow:

Turcy przekazali Polakom informację o tajnym porozumieniu. Przedstawiciel Turcji zaprosił ambasadora Sokolnickiego i, wychodząc z pokoju, umożliwił mu odczytanie francuskiej depeszy. Wynikało z niej, że układ dotyczy nie tylko podziału Polski, ale także Litwy, Łotwy, Estonii i Finlandii. Początkowo nie wspominano o Mołdawii, ale to szybko się wyjaśniło. Co ciekawe, w pierwszej wersji Litwa miała przypaść Niemcom, a Polska – Rosji aż po linię Wisły.

Historyk przypomina, że w ostateczności Litwa została oddana Sowietom, a granicę Polski przesunięto do Bugu:

Podpisano traktat o „przyjaźni i granicach”. Rosjanie mówili o przyjaźni z Niemcami faszystowskimi i granicach, a Niemcy – o granicach przy okazji przyjaźni

– zauważa Krzysztof Jabłonka, podkreślając różnicę akcentów. Jak mówi, Pakt Ribbentrop-Mołotow okazał się także niemiłym zaskoczeniem dla przekonanych o sojuszu z Niemcami Japończyków, którzy toczyli w tym czasie walkę z Armią Czerwoną:

Najbardziej zabolało ich, że Niemcy nie poinformowali o układzie. Japończycy tego bardzo nie lubią. I odwzajemnili się, nie wypowiadając Rosji wojny do 1945 roku.

W konsekwencji Japończycy nie reagowali, gdy artyleria ZSRR była transportowana przez Daleki Wschód i w rekordowym tempie trafiała na front. W tym sensie Pakt Ribbentrop-Mołotow przyczynił się do zatrzymania Hitlera przed wkroczeniem na Wschód.

/ab

Śródmieście zalane alkoholem? Mieszkańcy apelują o ograniczenie sprzedaży w godzinach 22:00-06:00

Źródło: Rawpixel.com/Domena publiczna

Artur Pawłowski i Anna Folta z koalicji mieszkańców „Prosimy ciszej” opisują życie w centrum Warszawy, gdzie nocna sprzedaż alkoholu oznacza hałas, śmieci i mniejsze poczucie bezpieczeństwa.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

1 września koalicja „Prosimy ciszej” opublikowała petycję, w której wnoszą o wprowadzenie ograniczenia sprzedaży alkoholu w godz. 22:00-06:00.

Zdecydowaliśmy się na to ze względu na problemy, z którymi mierzymy się na co dzień, czyli zalewem okolicy przez alkohol i wszedobylskie ogródki gastronomiczne z alkoholem. To niebezpieczne zjawisko dla mieszkańców.

~ mówi Artur Pawłowski, mieszkaniec ulicy Chmielnej. Zwraca też uwagę na to, że w skutek nocnych imprez, Śródmieście staje się miejscem nieprzyjaznym dla mieszkańców. Anna Folta zauważa, że problem wszechobecnego alkoholu sprawia realne zagrożenia:

Straż Miejska i Policja nie dają rady obsługiwać wszystkich zgłoszeń. Ograniczenie sprzedaży od 22.00 zmniejszyłoby liczbę interwencji i poprawiło bezpieczeństwo.

Spór w Radzie Miasta

W najbliższy czwartek 18 września o godzinie 10:00 odbędzie się posiedzenie Rady Miasta Warszawy, gdzie ponownie rozpatrzony będzie projekt ustawy o wprowadzeniu omawianych ograniczeń. Wcześniejsze próby skończyły się fiaskiem. Jak mówi mieszkaniec Śródmieścia, zaproponowano inne rozwiązanie:

Rok temu odbyły się konsultacje, gdzie mieszkańcy wypowiedzieli się w tym temacie i w przeważającej większości byli za wprowadzeniem ograniczenia od godziny 22.00 do godziny 6.00. W efekcie tych konsultacji pojawił się projekt Pana Prezydenta Rafała Trzaskowskiego, który zakładał ograniczenie sprzedaży alkoholu, ale od godziny 23 do godziny 6 rano, nie od godziny 22:00 Także w tej chwili nad tymi dwoma projektami będą decydowali radni w najbliższy czwartek.

Do opisanej wyżej sytuacji odnosi się także Anna Folta, które reprezentuje również organizację „Miasto jest nasze” i jest Radną Dzielnicy Śródmieście. Uczestniczyła w poprzednim posiedzeniu, gdzie reprezentowała interesy mieszkańców:

Ku rozczarowaniu mieszkańców nasza propozycja została odrzucona. Liczyli oni, że radni Koalicji Obywatelskiej poprą rozwiązanie zakładające zakaz sprzedaży od godziny 22, która w naszym kręgu kulturowym uchodzi za czas przeznaczony na ciszę i odpoczynek, zwłaszcza w dni powszednie. Niestety, radni opowiedzieli się za projektem prezydenckim, przewidującym ograniczenie dopiero od godziny 23.

Zapytany o powody odrzucenia uchwały, Artur Pawłowski odpowiada:

Nie znamy powodów odrzucenia projektu, nikt nie przekazał nam takich informacji. Pojawiały się jedynie dziwne argumenty ze strony radnych z innych dzielnic, których trudno było nam przyjąć. Tymczasem podstawowym problemem pozostaje bezpieczeństwo w centrum stolicy. Wprowadzenie ograniczeń mogłoby także utrudnić dostęp do alkoholu osobom nadużywającym go. Najważniejsze jednak jest to, że mamy potwierdzone dane i setki, jeśli nie tysiące zgłoszeń mieszkańców do policji. Obecnie w tej części miasta po prostu jest niebezpiecznie.

Prowadzący audycji Cała naprzód zauważają, że ograniczenie sprzedaży alkoholu zostało już wprowadzone w innych miastach, co przyniosło pozytywne skutki:

O 30% zmniejszyła się liczba pacjentów w szpitalach nocą

~ mówi Konrad Mędrzecki.

Czekając na decyzję

Artur Pawłowski zachęca do odwiedzenia strony prosimyciszej.pl i wsparcia inicjatywy mieszkańców:

My jako mieszkańcy nie czekamy biernie. Informujemy o naszym problemie i zbieramy głosy poparcia/blockquote>
/ab

Andrzej Śliwka: mam wątpliwości, czy reakcja rządu na rosyjskie drony nad Polską była w pełni właściwa

Nie wiemy, czy obiekty były odpowiednio szybko zidentyfikowane i czy kontrolowano ich trajektorię. Nie ma odpowiedzi na wiele innych pytań - mówi poseł PiS.

Nie wiemy, czy obiekty były odpowiednio szybko zidentyfikowane i czy kontrolowano ich trajektorię. Nie ma odpowiedzi na wiele innych pytań – mówi poseł PiS.

W Brukseli cały czas się debatuje o możliwości wyłączenia wydatków przeznaczonych na obronę z procedury nadmiernego deficytu. To nam by gigantycznie pomogło.

wskazuje Andrzej Śliwka na konieczną reakcję w obliczu rosnącego rosyjskiego zagrożenia w Europie Środkowej. Gość „Odysei Wyborczy” upomina rządzących za brak wystarczających działań na rzecz rozbudowy polskiego systemu antydronowego. Przypomina, że rząd Zjednoczonej Prawicy przykładał do tego projektu bardzo dużą wagę.

To oczywiste, że powinniśmy wspierać rodzimy przemysł obronny

mówi polityk, w reakcji na doniesienia o dyskryminacji polskich spółek przez MON. Punktuje ministra obrony narodowej Władysława Kosiniaka-Kamysza za odbieranie kompetencji Agencji Uzbrojenia:

Wicepremier Kosiniak-Kamysz nie jest tygrysem, tylko ratlerkiem; ma ogromny problem z pozyskiwaniem środków na zbrojenia

/awk

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Grzegorz Kuczyński: Rosja czuje, że może sobie pozwalać na coraz więcej wobec Zachodu

Anna Bryłka o zamieszaniu wokół ataku dronowego: apeluję do naszych obywateli o spokój

Anna Bryłka / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio Wnet

Przedstawicielka Konfederacji ocenia kwestię kroków podjętych w kwestii dronów, a także mówi o umowie UE-Mercosur. Rozmowę prowadzi Jaśmina Nowak.

Jaśmina Nowak prosi o komentarz w sprawie ataku dronów mającego miejsce wczoraj. Europoseł prosi opinię publiczną o zatrzymanie szerzenia dezinformacji, a także o spokój:

Ja mogę tylko apelować do naszych obywateli o spokój, o to, aby nie panikować i czekać na oficjalne komunikaty. Tutaj wszyscy wydaje się, że jesteśmy zjednoczeni w tej sprawie, więc najbardziej kompetentne osoby powinny w tych sprawach podejmować decyzje.

Polityk podkreśla, że umowa Mercosur, o której w ostatnim czasie było głośno, nie została jeszcze w pełni zatwierdzona. Mówi, że to nie koniec sprawy i o mniejszość blokującą można jeszcze zawalczyć:

To nie jest tak, że cała procedura została zakończona i nic już nie można zrobić. Natomiast to jest bardzo wygodne dla polskiego rządu i pewnie dla niemieckich mediów, które też przecież w Polsce obecne, żeby sprawę uznać za przegraną. Trzeba walczyć do końca. Tutaj nie ma co się poddawać.

Anna Bryłka zaprasza na konferencję „SAFE – szanse i zagrożenia”. Ta odbędzie się w piątek, 12 września przy ulicy Foksal 3/5. Wśród prelegentów będzie m.in. prof. Tomasz Grosse.

/pk

Zapraszamy do wysłuchania całej audycji.

Czytaj także:

Władze Parlamentu Europejskiego opóźniały debatę dot. zagrożenia rosyjskiego. Komentarz Bogdana Rzońcy

Prof. Włodzimierz Marciniak: Putin zachowuje się chaotycznie i jest w tym bardzo niebezpieczny

Władimir Putin l fot. flickr.com/World Economic Forum

Zachowaniem rosyjskiego prezydenta rządzi logika zastraszania, mówi: „bójcie się, jestem nieobliczalny i nieodpowiedzialny” – mówi b. ambasador RP w Moskwie.

Putin udowodnił, że nie jest w stanie, nie jest gotów, albo być może nie może odpowiedzieć na inicjatywę Trumpa. I to, co się dzieje, oznacza, że on te inicjatywy odrzucił

ocenia prof. Włodzimierz Marciniak w rozmowie z Mikołajem Murkocińskim. Jak podkreśla, odpowiedzią Polski i całego Zachodu na tę niechęć Putina do jakiegokolwiek porozumienia powinno być zwiększanie własnych zdolności obronnych.

/awk

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Maciej Kożuszek: Donald Trump zostawił sobie furtkę do dalszych sankcji na Rosję