Wiceminister spraw wewnętrznych i administracji o sprawie Pegasusa, sytuacji w Zjednoczonej Prawicy, budowie muru na granicy z Białorusią oraz agresywnej polityce Federacji Rosyjskiej.
Maciej Wąsik mówi, że w Nowym Ładzie znalazło się kilka błędów, które rząd musi skorygować. Współpracę ze zdymisjonowanym ministrem finansów Tadeuszem Kościńskim ocenia pozytywnie.
Błędów nie popełnia ten, kto nie robi nic. […] Myślę, że nasze ugrupowanie dobrze wyjdzie z tej sytuacji.
Polityk mianem „żenującego” określa zachowanie senatora Jana Marii Jackowskiego, który stwierdził ostatnio, że że PiS jest na „kursie schyłkowym”. Ubolewa nad tym, że swoją krytykę senator postuluje w mediach, a nie na spotkaniach partyjnych.
.@WasikMaciej w #PoranekWnet: nie przypominam sobie, żeby senator Jackowski na posiedzeniach klubu parlamentarnego zabierał głos w kwestiach programowych. Dla mnie jest on niewiarygodny #RadioWnet
Nasz gość komentuje również sprawę rzekomych ataków cybernetycznych wymierzonych w Najwyższą Izbę Kontroli. Sądzi, że całą aferę rozpętało kierownictwo Izby.
Wszyscy, którzy uważają, że byli zaatakowani, powinni jak najszybciej złożyć doniesienie do prokuratury. Im dłużej tego nie zrobią, tym bardziej będzie prawdopodobne, że wszystko zostało wymyślone.
Polityk deklaruje, że zagłosuje za uchyleniem immunitetu Mariana Banasia.
Poruszony zostaje również temat budowy muru na granicy z Białorusią. Rozmówca Magdaleny Uchaniuk zapewnia, że zostanie on ukończony w pierwszej połowie 2022 r. Ocenia, że ekolodzy sprzeciwiający się inwestycji mijają się z prawdą.
Wiceszef MSWiA ocenia ponadto, że wycofanie przez niektóre państwa dyplomatów akredytowanych na Ukrainie jest działaniem przedwczesnym. Podkreśla, że Zachód musi w obliczu zagrożenia ze strony Rosji działać twardo i jednomyślnie.
Witold Waszczykowski / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio WNET
Były minister spraw zagranicznych podsumowuje wizytę prezydenta Andrzeja Dudy w Brukseli.
W poniedziałek prezydent Andrzej Duda złożył wizytę w Brukseli, gdzie spotkał się z sekretarzem generalnym NATO Jensem Stoltenbergiem, przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen i przewodniczącym Rady Europejskiej Charlesem Michelem. Tematem rozmowy była napięta sytuacja na granicy rosyjsko-ukraińskiej. Podjęta została decyzja o wzmocnieniu wschodniej flanki Sojuszu Północnoatlantyckiego.
Witold Waszczykowski wskazuje, że jest to jeden z trzech niezbędnych elementów polityki odstraszania Rosji.
.@WaszczykowskiW w #PoranekWnet: powstrzymanie rosyjskiej agresji wymaga trzech kroków: zablokowania źródeł dochodów Rosji, wzmocnienia wschodniej flanki NATO i wzmocnienia Ukrainy #RadioWnet
Rozmówca Magdaleny Uchaniuk ubolewa nad brakiem realnego wsparcia Niemiec dla Ukrainy. Wskazuje, że prorosyjski kurs jest niekorzystny dla samego Berlina.
Antoni Macierewicz / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio WNET
Były szef MON wspomina śp. Jana Olszewskiego w trzecią rocznicę śmierci, a także omawia sytuację za naszą wschodnią granicą.
Antoni Macierewicz wspomina śp. Jana Olszewskiego w 3. rocznicę śmierci. Określa go mianem jednego z ojców polskiej wolności. Przypomina, że rząd Olszewskiego był pierwszym sformowanym po całkowicie wolnych wyborach. Zdaniem gościa „Popołudnia Wnet” bez starań premiera Olszewskiego nie udałoby się wyrwać Polski z rosyjskiej strefy wpływów.
W ciągu niecałych 6 miesięcy rząd Olszewskiego podjął działania przywracające elementarną sprawiedliwość społeczną. Jego decyzje otworzyły proces likwidacji agentury komunistycznej oraz wchodzenia Polski do NATO.
Omówiony zostaje również temat wsparcia Polski dla zagrożonej agresją rosyjską Ukrainy. Rozmówca Łukasza Jankowskiego podkreśla, że niepodległość Ukrainy jest kluczowa dla bezpieczeństwa i suwerenności naszego kraju.
Ten kto tego nie rozumie, jest chyba gotów podporządkować się sojuszowi niemiecko-rosyjskiego. To myśl targowicka, dla której niepodległość jest czymś niezrozumiałym.
Artur Górski, autor książki „Przemytnik” o stylu życia polskich gangsterów, ich cechach osobowościowych i powiązaniach z biznesem i polityką.
Artur Górski jest autorem licznych książek dotyczącej polskiej mafii. W rozmowie z Katarzyną Adamiak zaprzecza, jakoby w swoich publikacjach gloryfikował gangsterów i ich działalność:
Odpierałem ten zarzut już kilkaset razy. Nikt tak wyraźnie nie pokazał polskiej przestępczości zorganizowanej. Pokazaliśmy luksus, w jakim pławili się ci ludzie, ale to w żadnym razie nie była gloryfikacja. Zło lubi otaczać się rzeczami luksusowymi.
Dziennikarz wskazuje, że obraz mafiosa jako ćwierćinteligenta jest nieprawdziwy. Uwypukla powiązania mafii z biznesem i polityką. Jak zwraca uwagę, polskie struktury można uznać za mało rozwinięte na tle tych, które funkcjonowały za naszą wschodnią granicą.
W Rosji liczba zabójstw była taka, jak u nas przez dziesięciolecie.
Przytoczona w rozmowie zostaje głośna sprawa śmierci Krzysztofa Olewnika, syn płockiego przedsiębiorcy. Wszyscy podejrzani o zabicie Olewnika zmarli w więzieniu, oficjalną przyczyną śmierci każdego z nich było samobójstwo.
Sprawa Olewnika skupia jak w soczewce Polskę po transformacji ustrojowej, pokazuje jak funkcjonuje struktura mafijna.
„Zapotrzebowanie na energię w Europie stwarza okazję do zbudowania trwałej zależności energetycznej kontynentu od dostaw ze Wschodu” – tak napisał Putin w swej pracy doktorskiej w 1997 roku.
Zbigniew Kopczyński
Zupełny brak zaskoczenia
Jak to brak zaskoczenia? Kto mógłby spodziewać się tak agresywnej postawy Rosji? Przecież i jej prezydent, i minister spraw zagranicznych wielokrotnie zapewniali o dążeniu jedynie do pokoju. No tak, zapewniali. Pewien niemiecki krzykacz z małym wąsikiem też tak zapewniał.
Przykro było przez ostatnie dziesięciolecia patrzeć, jak rozsądni, wydawałoby się, ludzie nabierają się na „maskirowkę” z demokratyczną i pokojową Rosją.
Byli wprawdzie tacy, którzy ostrzegali, ale robiono z nich oszołomów albo rusofobów, co szczególnie stosowano do Polaków. Zignorowano nawet ostrzeżenia tych agentów GRU i KGB, którzy zdecydowali się zmienić front. W miłej atmosferze samooszukiwania dążono do jak najściślejszych kontaktów ekonomicznych, politycznych, a nawet wojskowych, nie zważając na płynące stąd zagrożenia dla wolnego świata.
Miłość zachodnich demokracji do Rosji, jak to z miłością bywa, okazała się ślepa. I to zaślepienie nie pozwalało zauważyć, że nawet za panowania gołąbków pokoju, Gorbaczowa i Jelcyna, Rosja interweniowała zbrojnie na Litwie i w Naddnieprzu, wywołała wojnę w Gruzji, oderwała od niej części terytorium, i prowadziła wojnę w Czeczenii. Następca tych dwóch gołąbków, w którego oczach pewien były amerykański prezydent ujrzał szczerego demokratę, był jedynie bardziej konsekwentny. Dokończył pacyfikacji Czeczenii, dziesiątkując jej ludność, później napadł na Gruzję i Ukrainę. A teraz stawia Zachodowi ultimatum, grożąc wojną na dużą skalę.
Jak to się stało, że może sobie na to pozwolić? Ano, Włodzimierz Putin realizuje zapowiedź swego poprzednika, też Włodzimierza, Lenina i kupuje od kapitalistów, czyli zachodnich demokracji, sznur, na którym chce ich powiesić. Ten sznur to nie tylko nowoczesne uzbrojenie, ochoczo sprzedawane mu przez kraje Zachodu, przede wszystkim Niemcy. To również, a może przede wszystkim. uzależnienie od dostaw surowców energetycznych, szczególnie gazu.
Opłaciło się wieloletnie cierpliwe inwestowanie w płatnych agentów, agentów wpływu, a również w nieświadomych, pełnych dobrej woli pożytecznych idiotów: obrońców pokoju, środowiska i klimatu. Agenci wpływu to osobny, obszerny temat. Wystarczy sprawdzić, kto jest ostatecznym właścicielem firm czy sponsorem think tanków, w których dorabiają sobie wpływowe persony Unii Europejskiej.
W ideologicznym amoku, zacięcie walcząc z emisją dwutlenku węgla, Europa likwiduje inne źródła energii i uzależnia się od rosyjskiego gazu, bo energia ze źródeł odnawialnych jest daleko niewystarczająca. By zmniejszyć emisję CO2, likwiduje się zarówno elektrownie węglowe, jak i atomowe, choć te ostatnie emitują zbrodniczego dwutlenku węgla 0 (słownie: zero). Jaka w tym logika? No, przecież nie mówimy o logice, tylko o ideologii.
A logicznie działa Rosja, zwiększając dostawy gazu do Europy. Sama w tym czasie spokojnie wydobywa węgiel i spala go w swych elektrowniach.
Widocznie CO2 z emisji rosyjskich (i kilku innych krajów) mniej zagraża klimatowi niż z europejskich. Podobnie jest z gazem jako alternatywą dla węgla.
Wiadomo, że spalanie węgla generuje dwutlenek tegoż, choć współczesne filtry znacznie ograniczają jego emisję. Podobnież spalanie gazu ziemnego, składającego się z węgla i wodoru, wytwarza, oprócz wody, tenże dwutlenek węgla. Być może jednak C02 z rosyjskiego gazu nie zagraża klimatowi, tak jak radzieckie rakiety jądrowe nie zagrażały nikomu…
Jak stoi wyżej, miłość jest ślepa i nie spostrzega ewidentnych zapowiedzi kłopotów, a były nimi ograniczenia w dostawach gazu w celu wywarcia presji na odbiorców. Nie spostrzegła też expressis verbis wyrażonych zapowiedzi, do czego może (a raczej powinno) prowadzić postawienie na rosyjski gaz. „Zapotrzebowanie na energię w Europie stwarza okazję do zbudowania trwałej zależności energetycznej kontynentu od dostaw ze Wschodu” – tak napisał w swej pracy doktorskiej w 1997 roku skromny acz ambitny doktorant o nazwisku Putin, a imieniu Włodzimierz. I teraz to realizuje.
Kierując się czystym uczuciem, Niemcy przekazały rosyjskiemu Gazpromowi swoje magazyny gazu ziemnego, a Rosjanie skrzętnie opróżnili je przed zimą. Rozpoczęli też miarkowanie dostaw, by wzbudzić obawy przed ich zatrzymaniem. I jak tu teraz Rosji podskoczyć, gdy na zewnątrz coraz chłodniej?
Polska odziedziczyła po PRL zupełne uzależnienie od rosyjskich dostaw ropy i gazu. Jeśli spojrzymy na minione ponad 30 lat, widzimy, jak niewiele zrobiono, w zasadzie nic, by zmienić ten stan rzeczy. Jakby uzależnienie od Rosji było trwałe i naturalne.
Dopiero rząd Jerzego Buzka (Akcja Wyborcza Solidarność) jako pierwszy podjął kroki w celu dywersyfikacji dostaw. We wrześniu 2001 r. PGNiG podpisało z grupą firm norweskich umowę na dostawy gazu ze złóż norweskich i budowę służącego do jego przesyłu gazociągu biegnącego po dnie Bałtyku, czyli tego, co dziś nazywamy Baltic Pipe.
Niestety, krótko po podpisaniu tej umowy AWS przegrał z kretesem wybory i do władzy powrócili towarzysze z Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Nie trzeba było długo czekać, by ówczesny premier, Leszek Miller, anihilował umowę, przywracając stan poprzedni, być może w ramach spłaty moskiewskiej pożyczki. Bałtyk był więc czysty i nic nie stanęło na przeszkodzie budowy gazociągu Nord Stream, dzięki któremu nie tylko dało się ominąć Polskę, ale też zablokować rozwój portów w Szczecinie i Świnoujściu.
Kolejny, tym razem po latach skuteczny krok na drodze do dywersyfikacji dostaw podjął rząd Prawa i Sprawiedliwości z premierem Marcinkiewiczem, decydując w roku 2006 o budowie gazoportu w Świnoujściu. Budowa ciągnęła się jak spaghetti, przy nikłym zainteresowaniu rządu Platformy Obywatelskiej, ale po dziesięciu latach gazoport ruszył.
W międzyczasie, w roku 2010, rząd PO-PSL pod kierunkiem Donalda Tuska, reprezentowany przez wicepremiera Waldemara Pawlaka, podpisał długoletnią, bo obowiązującą do roku 2037 umowę uzależniającą Polskę od dostaw gazu z Rosji na bardzo niekorzystnych dla nas warunkach. Te warunki spowodowały interwencję Komisji Europejskiej i doszło do sytuacji niespotykanej: przedstawiciel KE wynegocjował w Moskwie warunki korzystniejsze dla Polski wbrew stanowisku rządu polskiego. Skrócono czas obowiązywania umowy do roku 2022.
W tym roku planowane jest uruchomienie Baltic Pipe, której budowę podjął i, mimo problemów, finalizuje rząd Prawa i Sprawiedliwości. W kwestii gazu Polska nie będzie już skazana na dyktat Rosji.
Ważną rolę w dążeniu do zróżnicowania dostaw paliw odegrał prezydent Lech Kaczyński. Echo tych działań w polskich mediach było śladowe. Interesowały się one odwrotnie założonym szalikiem prezydenta czy plastykową torbą trzymaną przy wchodzeniu do samolotu. A tymczasem Lech Kaczyński podjął próbę zbudowania rurociągu dostarczającego ropę z Kazachstanu i Azerbejdżanu, omijającego Rosję i przez Ukrainę dostarczającą ją do Polski.
W tym celu odbył podróże do roponośnych republik, a w maju 2007 r. w Krakowie odbył się szczyt energetyczny, na którym prezydenci Polski, Ukrainy, Litwy, Azerbejdżanu i Kazachstanu zadeklarowali współpracę w umożliwieniu przesyłu ropy z rejonu Morza Kaspijskiego do Europy. 14 IV 2008 r. w obecności prezydenta Ukrainy Wiktora Juszczenki oraz prezydenta Polski Lecha Kaczyńskiego została podpisana umowa na realizację techniczno-ekonomicznego uzasadnienia projektu „Odessa–Brody–Płock–Gdańsk”, pierwszego etapu tego projektu. Niestety wkrótce po tragedii smoleńskiej prezydenci Azerbejdżanu i Kazachstanu wycofali się z tej inicjatywy i nie doszła ona do skutku.
A teraz pomyślmy, jaka byłaby nasza sytuacja, gdyby udało się zrealizować ten i podobne projekty.
Ropociąg, a w ślad za nim gazociąg, dostarczające surowce znad Morza Kaspijskiego z pominięciem Rosji, dałby i Polsce, i Europie inną pozycję negocjacyjną w stosunku do Rosji. Zróżnicowanie dostaw zmniejszyłoby ilość rosyjskich paliw sprzedawanych na rynku europejskim. Tym samym zmniejszony zostałby strumień pieniędzy zasilający rosyjskie zbrojenia.
Zniknąłby też sens budowy gazociągu Nord Stream, jako że nie byłby w stanie pełnić swej głównej funkcji: szantażu energetycznego. Byłoby pięknie.
I dlatego musiał zginąć Lech Kaczyński.
Artykuł Zbigniewa Kopczyńskiego pt. „Zupełny brak zaskoczenia” znajduje się na s. 1 i 2 lutowego „Kuriera WNET” nr 92/2022.
Lutowy numer „Kuriera WNET” można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl. Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
Wicemarszałek województwa łódzkiego o pracy administracji podczas pandemii, kondycji systemu ochrony zdrowia w regionie oraz m.in. o tzw. lex Czarnek.
Radio Wnet ponownie zawitało do Łodzi. Zbigniew Ziemba informuje o tym, jak funkcjonuje miejscowy urząd marszałkowski w związku z przejściem na tryb pracy zdalnej. Jak mówi, w budynku jest wydzielone specjalne piętro, gdzie odbywają się konieczne spotkania.
Udoskonalamy komunikację telefoniczną i internetową. […] Bezwzględnym imperatywem jest dla nas bezpieczeństwo mieszkańców.
Gość Radia Wnet informuje, że w szpitalach wojewódzkich uruchamiane są oddziały covidowe, a łóżek dla pacjentów nie brakuje. Odnosi się ponadto do kwestii infrastruktury drogowej. Jak ocenia:
Ulice Łodzi już osiągnęły pozi0m szwajcarskiego sera. Drogi wojewódzkie są w znacząco lepszym stanie.
Polityk zapewnia, że Polski Ład stanie się bardzo silnym impulsem rozwojowym. Komentuje ponadto pomysły zmian w prawie oświatowym. Ocenia, że kierunek wytyczany przez tzw. Lex Czarnek jest słuszny:
Do tej pory nadzór kuratora nie był sprawowany w sposób systemowy. Wielu nauczycieli i rodziców jest z tego niezadowolonych. Zmiany powinny przełożyć się na wyższy poziom edukacji.
Były szef BBN komentuje działania USA i innych państw NATO, mające na celu odstraszenie prezydenta Rosji od inwazji na Ukrainę.
Zapadła decyzja o rozmieszczeniu dodatkowych sił amerykańskich w Polsce w związku z rosnącą liczbą żołnierzy rosyjskich blisko granicy z Ukrainą. Gen. Roman Polko wskazuje, że:
Na szczęście, odpowiedź USA jest inna niż w 2014 r. Nie może być tak, że Putin pręży muskuły […] a my nic nie robimy.
Zdaniem eksperta w razie dalszej eskalacji działań rosyjskich można się spodziewać kolejnego zwiększenia amerykańskiego kontyngentu wojskowego.
Rozmówca Jaśminy Nowak przestrzega, że rosyjska inwazja na Ukrainę miałaby bardzo poważne konsekwencje także dla Polski. Jak mówi:
Ambicje Rosji są znacznie dalej idące, niż mieć Ukrainę w swojej strefie wpływów.
Gen. Polko stwierdza, że zdecydowane stanowisko Zachodu wobec eskalacji polityki Kremla jest sukcesem polskiej dyplomacji. Ubolewa nad tym, że w obecnej sytuacji bardzo słabo wybrzmiewa głos Unii Europejskiej.
Andrij Deszczyca / Fot. Ivan Lyubysh-Kirdey, Wikimedia Commons
Ambasador Ukrainy w Warszawie wyraża nadzieję, że nie dojdzie do inwazji rosyjskiej na jego kraj. Zapewnia przy tym, że państwo ukraińskie jest przygotowane, by się obronić.
Andrij Deszczyca wyraża przekonanie, że uda się powstrzymać agresję rosyjską na Ukrainę. Jak twierdzi:
Nikt nie jest zainteresowany tym, by wybuchła wojna.
Zdaniem amabasadora możliwe jest odzyskanie pełnej kontroli nad Krymem i Donbasem przez Kijów. Dyplomata zapewnia, że państwo ukraińskie jest przygotowane do obrony, a pomoc zagraniczna dodatkowo wzmacnia jego siłę.
.@ADeshchytsia w #PoranekWnet: dostajemy pomoc wojskową i techniczną od naszych partnerów, w tym Polski. To ważne, również z psychologicznego punktu widzenia #RadioWnet
Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego przyznaje, że nie rozumie działań rządu Niemiec w związku z eskalacją działań rosyjskich.
.@ADeshchytsia w #PoranekWnet: Berlin zachowuje się dziwnie, nie zajmując klarownego stanowiska w obliczu eskalacji działań Rosji. Oczekujemy bardziej zdecydowanych działań #RadioWnet
Poruszony zostaje ponadto temat relacji polsko-ukraińskich, zarówno w wymiarze bieżącym ( blokada towarowego transportu kolejowego z Polski na Ukrainę), jak i historycznym.
Podsekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych mówi o nadchodzącej wizycie w Waszyngtonie w ramach dialogu strategicznego oraz o eskalacji stosunków między Rosja a Ukrainą.
Marcin Przydacz mówi o nadchodzącej wizycie w Waszyngtonie w ramach dialogu strategicznego. Gość „Poranka Wnet” opowiada o kwestiach, jakie zostaną w ramach tych działań poruszone – najistotniejsza będzie kwestia bezpieczeństwa w okolicach wschodniej flanki NATO.
Najważniejszym tematem będzie bezpieczeństwo – to, co się dzieje na granicach Ukrainy oraz na Białorusi, stacjonujących w Polsce i w regionie wojskach amerykańskich oraz o tym jak dyplomatycznie doprowadzić do utrzymania pokoju i jedności zachodu.
Minister jest zdania, że Zachód powinien korzystać ze wszystkich danych mu możliwości, aby utrzymać bezpieczną sytuację w newralgicznych geopolitycznie punktach.
Dopóki siedzimy przy stole, dopóki Rosja gotowa jest rozmawiać, należy skorzystać z wszelkich możliwości aby utrzymać stabilność, bezpieczeństwo i pokój.
Anna Maria Siarkowska / Fot. Konrad Tomaszewski / Radio WNET
Mam nadzieję że prezes Kaczyński zrozumie, że nie wolno dzielić Polaków i zrezygnuje z segregacji sanitarnej – mówi posłanka PiS, komentując upadek projektu nowej „ustawy covidowej”.
Sejm, głosami m.in. 77 posłów PiS odrzucił tzw. ustawę 1981, zakładającą m.in. możliwość pozwania niezaszczepionego współpracownika za zakażenie wirusem SARS-Cov-2. Anna Siarkowska ocenia, że fiasko projektu nie zagrozi spoistości klubu Zjednoczonej Prawicy. Wyraża nadzieję, że z obozu rządzącego znikną tendencje do wprowadzania segregacji sanitarnej.
Szkoda, że taka ustawa w ogóle trafiła do Sejmu. Mam nadzieję, że prezes Kaczyński dostrzegł, że dzielenie Polaków nie jest rozwiązaniem sytuacji epidemicznej i nie wolno tego robić.
Zdaniem rozmówczyni Łukasza Jankowskiego żaden ze środków zwalczania COVID-19 nie przyniósł pożądanych efektów – przeciwnie – skutkował dodatkowymi szkodami. Posłanka ocenia, że nadmiarowe zgony w 2021 r. wynikły z tego, że szpitale nie leczyły osób cierpiących na inne niż COVID-19 choroby, pomimo iż ogólna liczba hospitalizacji znacząco spadła.
Zamykanie gospodarki i tarcze antykryzysowe doprowadziły do wzrostu inflacji, dokładając się do błędnych decyzji naszych przeciwników.
Gość „Popołudnia Wnet” stwierdza, że dymisja ministra Adama Niedzielskiego pomogłaby usprawnić politykę antyepidemiczną państwa oraz stan systemu ochrony zdrowia.
Może czas, aby minister Niedzielski znalazł sobie inną pracę.