Płk Lewandowski: wojsko zawodowe samo nie obroni Polski. Potrzebujemy rezerwistów oraz odpowiedniego sprzętu dla nich

W naszym położeniu geopolitycznym stworzenie zdolności do rozbudowy armii jest niezbędne – mówi wykładowca Centrum Szkolenia WOT.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Prof. Grochmalski: Ukraina powoli ale dokładnie przebija się przez rosyjskie linie obrony.

Adam Gomoła (Trzecia Droga): rząd przez ostatnie 8 lat skłócił nas ze wszystkimi. Po dojściu do władzy to zmienimy 

Fot. CC A-S 3.0, Wikipedia

Obecność młodych ludzi w Sejmie wprowadzi świeże spojrzenie na problemy, z którymi mierzy się Polska – mówi najmłodszy lider listy wyborczej do Sejmu.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Joanna Mucha: po wyborach będziemy dążyć do tego, by wymiar sprawiedliwości rozliczył afery PiS-u

Wiceminister Artur Soboń: Z Ukrainą umawialiśmy się na tranzyt zboża i z tego strona polska się wywiązuje

Artur Soboń, fot.: Radio WNET

Wiceminister finansów Artur Soboń komentuje kwestię zakazu importu ukraińskiego zboża do Polski, a także założenia budżetowe w perspektywie realizacji obietnic programowych Prawa i Sprawiedliwości.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Gościem Poranka Wnet jest wiceminister finansów Artur Soboń. Komentując sprawę planowanego zamknięcia granic dla importu ukraińskiego zboża do Polski, wyraża on przekonanie, że Komisja Europejska zajmie neutralne stanowisko:

Mam nadzieję, że Komisja zachowa się tutaj racjonalnie, bo my się zachowujemy racjonalnie. To oczywiście nie tylko Polska, ale cała koalicja państw Słowacja, Węgry, Rumunia, Bułgaria.

Przypomnę, że w kwietniu, kiedy myśmy wprowadzili taką decyzję jednostronnie, komisja ją oficjalnie zaakceptowała, więc zobaczymy, jesteśmy zdeterminowani. Jesteśmy przekonani o tym, że musimy tutaj chronić polski rynek i nie mamy co do tego wątpliwości. Dzisiaj taka decyzja zostanie przez Radę Ministrów podjęta.

Pytany o środki budżetu państwa, z których mogłyby zostać pokryte wydatki związane z obietnicami wyborczymi Prawa i Sprawiedliwości, Artur Soboń stwierdza, że istnieje wiele możliwych źródeł, aby sfinansować założenia programowe partii rządzącej. Wśród nich wymienia nową ustawę o zagospodarowaniu przestrzennym:

Dzisiaj na przykład jeśli miałbym wskazać taki zasób, który ma gigantyczne, wielomiliardowe potencjał oszczędności z punktu widzenia państwa, ale także inwestorów, samorządów, wszystkich, wszystkich nas korzystających na co dzień z usług publicznych w miastach, to jest nowa ustawa o planowaniu przestrzennym. Uporządkowanie zagospodarowania przestrzennego pozwoli oszczędzić wszystkim nam miliardy złotych.

Gość Poranka Wnet komentuje program gospodarczy Koalicji Obywatelskiej, który według niego jest niewiarygodny:

Jedyny dzisiaj polityczny argument przewodniczącego Tuska, czyli odsunąć PiS od władzy i wszystkich nas aresztować, bo wszystkie inne są funta kłaków warte albo są niewiarygodne, tak jak powiedziałem, bo po prostu Platforma by nie potrafiła zarządzać tak, aby mieć na to środki, albo są niewykonalna, albo są po prostu bajkami, które które, które pan Tusk opowiada.

Wiceminister finansów zwraca uwagę, że choć przyszłoroczny budżet będzie trudny, polepszające się nastroje wśród konsumentów i spadająca inflacja dają nadzieję na polepszenie koniunktury:

To nie będzie łatwy budżet, ale to już będzie rok, w którym będziemy mieli szybszą konsumpcję, bardziej rozpędzoną gospodarkę, szacujemy to na 3 proc. PKB. Będziemy mieli spadającą inflację, poprawę nastrojów. Krótko mówiąc, to będzie budżet pod tym względem łatwiejszy, bo to będzie budżet, w którym gospodarka wróci, wróci na ścieżkę wzrostu.

Zobacz także:

Paweł Kukiz: wszystkie ugrupowania polityczne w Polsce mają sznyt postkomunistyczny. Zawsze będę kandydatem bezpartyjnym

 

 

 

 

Zuzanna Dąbrowska: Konfederacja osiągnęła szczyt poparcia zbyt wcześnie

Wybory / Fot. Anna Woźniak, Flickr.com

„Na pewno będzie licytacja między partiami na to, jak skutecznie zablokować zboże z Ukrainy” – mówi Zuzanna Dąbrowska, dziennikarka tygodnika „Do Rzeczy”.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Zobacz także:

Gierej: dostępne sondaże tak się rozjeżdżają, że trudno mówić o jakiejkolwiek ich wiarygodności

Michał Karnowski: Koncepcja opozycji zbojkotowania referendum się nie udała

Featured Video Play Icon

Michał Karnowski / Fot. Konrad Tomaszewski / Radio Wnet

„Donald Tusk jest pewnego rodzaju pełnomocnikiem sił dużo większych (…), obozów zewnętrznych” – mówi Michał Karnowski, dziennikarz i publicysta tygodnika Sieci.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Zobacz także:

Gen. Waldemar Skrzypczak: Kontrofensywa ukraińska może zostać zatrzymana przez zimę

 

Stanisław Żaryn: Film „Zielona granica” powtarza pewne kalki strony rosyjskiej i białoruskiej

Stanisław Żaryn / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio WNET

„Niestety ten film jest obarczony kontekstami politycznymi, na pewno jest to film, który jest niesprawiedliwy, jest to film, który szkodzi Polsce” – mówi Stanisław Żaryn, sekretarz stanu w KPRM.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Zobacz także:

Agnieszka Siewiereniuk-Maciorowska: zapowiedź PO o rozebraniu muru na granicy nie zapewni jej wyborców na Podlasiu

Władysław Ortyl: wszystkie projekty dla Podkarpacia, z którymi szliśmy do wyborów 4 lata temu, zostały zrealizowane

Władysław Ortyl / Fot. European Committee of the Regions, Flickr.com

Beatyfikacja rodziny Ulmów, szanse wyborcze Zjednoczonej Prawicy. Komentuje marszałek województwa podkarpackiego.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Sośnierz: wizje państwa prezentowane przez PiS i PO są kompatybilne. Nie wiem, czemu oni się tak nienawidzą

Gierej: dostępne sondaże tak się rozjeżdżają, że trudno mówić o jakiejkolwiek ich wiarygodności

Featured Video Play Icon

W miniony weekend odbyły się konwencje wyborcze Zjednoczonej Prawicy i Koalicji Obywatelskiej, Jak wpłyną one na wynik wyborów? Prognozuje publicysta.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Paweł Kukiz: wszystkie ugrupowania polityczne w Polsce mają sznyt postkomunistyczny. Zawsze będę kandydatem bezpartyjnym

Paweł Kukiz: wszystkie ugrupowania polityczne w Polsce mają sznyt postkomunistyczny. Zawsze będę kandydatem bezpartyjnym

Featured Video Play Icon

Paweł Kukiz / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio Wnet

Jarosław Kaczyński jest jedynym politykiem, który deklaruje chęć reformowania systemu. Czy dotrzyma słowa, czas pokaże – mówi gość „Poranka Wnet”

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Wojciech Wybranowski: Platforma Obywatelska nie wygra kampanii memami

Strzelaliśmy do wroga z brylantów, które pozostały po pięciu latach okupacji / Adam Gniewecki, „Kurier WNET” 111/2023

Upamiętnienie godziny W na rondzie Dmowskiego w Warszawie | Fot. Wikipedia

Ówczesna rzeczywistość przerastała dzisiejszą fikcję. A oni szli w bój jak na śpiewanie i lśnili chwałą, a „czerwona zaraza” czekała, by „czarna śmierć” pochłonęła te klejnoty polskości.

Adam Gniewecki

A czym mieli strzelać?

„Należymy do narodu, którego losem jest strzelać do wroga z brylantów”, powiedział Stanisław Pigoń – historyk literatury polskiej, edytor, wychowawca i pedagog, a w latach 1926–1928 rektor Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie – komentując wstąpienie do oddziału dywersyjnego AK Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, wybitnego poety, autora ponad 500 wierszy, kilkunastu poematów i około 20 opowiadań, jednocześnie starszego strzelca podchorążego Armii Krajowej i podharcmistrza Szarych Szeregów, poległego od kuli szwabskiego snajpera w wieku 23 lat już w czwartym dniu Powstania Warszawskiego.

Pomścił go sowicie następny kamień szlachetny rzucony do walki z bydlęcą watahą, „Antek Rozpylacz” – Antoni Godlewski, pogromca „gołębiarzy” (niemieckich strzelców wyborowych), których w pierwszych ośmiu dniach walki ubił osiemnastu. Pseudonim zawdzięczał zdobytemu samodzielnie pistoletowi maszynowemu Sten. Syn wysokiego urzędnika państwowego w II RP – wicewojewody nowogródzkiego i warszawskiego oraz starosty warszawskiego – w czasie okupacji „Rozpylacz” był studentem tajnego nauczania na Politechnice Warszawskiej.

Według Biuletynu Informacyjnego Komendy Głównej AK, był „ruchliwy jak iskra, wytrzymały jak stal i bezprzykładnie odważny”. Nie rozstawał się ze swoja sympatią, Antoniną Grzybowską ps. Nina, a towarzyszył im często trzynastoletni łącznik „Miki” – żydowski chłopiec Zalman Hochman, kryjący się pod nazwiskiem Zenon Borkowski. „Antek Rozpylacz” zginął już 8 sierpnia w wieku 21 lat. By nie wymieniać wszystkich jego zasług i zalet, najprościej powiedzieć celnie i z warszawska – „brylant, nie chłopak”.

W Powstaniu Warszawskim wzięło udział i zginęło wielu innych ówczesnych i przyszłych artystów, inżynierów, lekarzy, naukowców, studentów, licealistów… słowem: kwiat, przyszłość i elita narodu. Ci, którzy pracowali, uczyli się i walczyli – każdy za dwóch. To były narodowe brylanty.

Innej amunicji było brak. Stanęła także do boju elita warszawskich zadziornych, zawsze wesołych andrusów. To też, w swojej „kategorii”, były kamienie szlachetne.

Tak, strzelano tym, co najcenniejszego jeszcze zostało po pięciu latach udręki nieludzkiej niemieckiej okupacji. Rozkaz wysłał ich w bój, do którego rzuciliby się i bez rozkazu. Ci, którzy pamiętają te czasy, mówią, że ciśnienie nienawiści, buntu, chęci odwetu i pragnienie wyzwolenia były wśród akowców tak ogromne, że rzesza „brylantowych dzieci” eksplodowałaby samowolnie i niepowstrzymanie. Byli zbyt mądrzy, by nie zdawać sobie sprawy, że szanse przeżycia mieli niewielkie, i żeby umieć rozważyć, czy wolą dalej żyć na kolanach, czy umrzeć w walce. Bo to były brylanty, a brylant to symbol szlachetności, blasku i twardości.

Piękni, mądrzy, młodzi, szaleńczo odważni i… jeszcze nieświadomi, że zostaną pozostawieni sami sobie w obliczu niemiecko-rosyjskiego braterstwa zbrodni i grabieży. Spodziewana pomoc nie nadchodziła. Sami wobec zbrodniczej, dzikiej hordy nałogowych, dobrze wyposażonych bandytów, mieli już tylko walkę.

Pozostawieni cynicznie przez tych ze Wschodu, którzy jeszcze przed chwilą do tego zrywu ich namawiali, i tych z Zachodu, którzy już wcześniej z tymi ze Wschodu podzielili świat. Do tego podziału Powstanie nie pasowało, więc jedni i drudzy patrzyli bezczynnie, jak konało Warszawskie Powstanie i umierało Miasto. „Czerwona zaraza” czekała na swoją kolej, obserwując cierpliwie, jak „czarna śmierć” je pożera. Te jakże celne przenośnie pochodzą z prawdopodobnie ostatniego wiersza Józefa Szczepańskiego-Ziutka Czekamy ciebie czerwona zarazo.

Józef Szczepański był także autorem licznych powstańczych piosenek i jednym z jasno błyszczących brylantów w warszawskim diademie. Ranny „Ziutek”, wyniesiony ze Starówki kanałami do Śródmieścia, zmarł 10 września w wieku 22 lat. Prawdopodobnie najmłodszą poetką lecz nie mniej od innych lśniącym brylantem Powstania Warszawskiego, była Tereska Bogusławska, która w 1944 roku miała zaledwie 15 lat. Nie wszystkie brylanty były młodzikami. Były i starsze, bardziej doświadczone życiu i w walce, choć ciągle młode.

Warszawiacy mogą nie tylko cytować literaturę Powstania, ale także z pamięci powtarzać wspomnienia krewnych, które zresztą w literaturze, już nie w formie gawędy, znaleźć można. Te bezcenne, osobiste wspomnienia i opowieści trzeba starannie przechowywać i przekazywać następnym pokoleniom. To jest gleba, na której będą kiełkować nowe ziarna patriotyzmu i rosnąć polskie dęby.

By nie szukać daleko, na przykład niezwykle bogata jest historia nieprzerwanej i trwającej całe życie walki o wolność Polski mego stryja, komandora ppor. Antoniego Gnieweckiego ps. Witold, która rozpoczęła się od POW (Polskiej Organizacji Wojskowej – tajnej organizacji wojskowej działającej w latach 1914–1921). Potem Legiony i wojna 1920 roku. Podczas II wojny światowej – Armia Krajowa, gdzie 1 września 1941 r. z jego inicjatywy utworzono konspiracyjną organizację Marynarki Wojennej – Wydział Marynarki Wojennej krypt. „Alfa” Komendy Głównej Armii Krajowej (od czerwca 1944 – „Ostryga”), którym dowodził. I jeszcze Powstanie Warszawskie, w przeddzień którego Wydział wystawił do walki oddział o kryptonimie „Szczupak”, liczący około 50 marynarzy Armii Krajowej. Na początku 1948 r. przyszło po stryja UB. Miał szczęście, bo… zmarł 3 miesiące wcześniej.

Brat mojej matki, Tomasz Kostuch, tuż przed II wojną światową został zawodowym oficerem wojsk pancernych. We wrześniu 1939 roku walczył jako dowódca plutonu czołgów, następnie przedarł się do Rumunii, gdzie go internowano. Uciekł i dotarł do Francji, gdzie znów, jako dowódca plutonu czołgów, bił Niemca i otrzymał swój pierwszy Krzyż Walecznych. Po kapitulacji Francji przedostał się do jej nieokupowanej części (państwo Vichy), gdzie został aresztowany i umieszczony w obozie, z którego uciekł.

Został ponownie złapany i osadzony w obozie koncentracyjnym na południu Algierii, a później na Saharze. Przetrzymywano go w obozach w Algierze, Oranie i Maroko. Uwolniony po inwazji aliantów na Afrykę Północną, przedostał się do Casablanki, a stamtąd do Wielkiej Brytanii. Znowu, tym razem jako dowódca plutonu czołgów 16 Brygady Pancernej gen. Maczka, w imieniu Polski bił Niemców.

W Wielkiej Brytanii przeszedł, a właściwie przetrwał mordercze, elitarne szkolenie cichociemnych. Zrzucony na spadochronie do Polski w kwietniu 1944 r. i przydzielony do Warszawskiego Obszaru AK, brał udział w Powstaniu Warszawskim w podobwodzie Śródmieście Południowe, jako kolejno: dowódca dyspozycyjnego patrolu saperów z miotaczem ognia (3–6 sierpnia), adiutant komendanta podobwodu i oficer taktyczny odcinka „Sarna” (od 27 sierpnia). Za postawę bojową na tym ostatnim stanowisku otrzymał swój drugi Krzyż Walecznych.

Opowiadał, jak kryjąc się ze swoimi chłopcami w gruzach i za jedyną broń mając miotacz ognia, ujrzeli idących prosto na nich trzech Niemców ze szmajserami gotowymi do strzału. Podpuścili ich bardzo blisko i trzy sylwetki, wśród nieludzkiego wycia i odgłosów eksplozji amunicji w rozżarzonej niemieckiej broni, zatańczyły w płomieniach. „Wiesz, widziałem wiele i choć wiem, że oni zabiliby nas bez mrugnięcia okiem i bez wyrzutów sumienia, tej chwili jakoś nie mogę zapomnieć”, wyznał po latach.

Po upadku powstania, wyzwolony przez Anglików z niewoli niemieckiej, w Wielkiej Brytanii ukończył kursy wojskowe Polskich Sił Zbrojnych. Zwiedziony przez propagandę komunistyczną, w 1946 r. powrócił do Polski, gdzie dosłużył się stopnia podpułkownika. W 1950 roku aresztowany przez UB, spędził w więzieniu na Rakowieckiej 2 lata. Nieludzko torturowany, nie przyznał się do wmawianych mu win i dzięki temu karę śmierci zamieniono mu na dożywocie. Został zwolniony z więzienia w 1956 r. Zmarł w „transformowanej” już Polsce w 1992 roku.

Przedstawione w skrócie losy tych dwóch, wziętych z najbliższego „sąsiedztwa” – nie waham się napisać: wielkich – Polaków to historie prawie bezustannego poświęcenia ojczyźnie i permanentnej walki o jej wolność. Jednym z wielu i ostatnim dla nich bojem z bronią w ręku było Powstanie Warszawskie. Można ich obu włączyć do kategorii, błyszczących od dawna w naszyjniku chwały najpiękniejszych powstańczych brylantów.

Zostając w najbliższym kręgu obserwacji, powiem, że moja matka jako młoda lekarka wstąpiła w szeregi AK. Miała pseudonim Marychna. Przenosiła i przechowywała „bibułę”. Pod zakrywającym nogi kocem wywoziła z getta Żydów. Jako powstańcza sanitariuszka przeszła cały koszmar walk na Starówce. Zasypana gruzami przez wybuch niemieckiej bomby lotniczej, półprzytomna i głucha ewakuowała się kanałami ze swoim oddziałem (zgrupowanie „Róg” – batalion „Gustaw” – kompania „Aniela”).

Weszli włazem, na placu Krasińskich, który dzisiaj znajduje się na terenie Pomnika Powstania Warszawskiego, by po 8 godzinach wyjść na Nowym Świecie. W styczniu odszukała dom rodzinny. Był spalony, a znalezione w popiołach szczątki zamordowanych przez Niemców rodziców i stopione w pożarze pociski, które ich zabiły, włożyła do pudełka, które na saneczkach zawiozła na cmentarz i złożyła w grobie rodzinnym.

Jej brat, także lekarz, który prowadził na Mokotowie szpital powstańczy, słysząc polecenie szwabskiego oficera: „ci, którzy mogą – wychodzić, resztę zabijamy!”, trzasnął niemieckie bydlę w pysk, za co ten odpłacił się bohatersko – kulą z pistoletu. Zwłok nigdy nie odnaleziono. Znowu brylant, który rozbłysnął odwagą, godnością i honorem oraz wzorowym poświęceniem lekarza broniącego do końca swoich chorych.

Męstwo ich i wielu innych, im podobnych, umiejętność przetrwania w ciągłych walkach, sprawność w boju, ich siła oraz moc charakteru stawiają ich w szeregu największych patriotów, najlepszych obywateli i najdzielniejszych żołnierzy świata.

Ówczesna rzeczywistość przerastała dzisiejszą fikcję. Dlaczego? Bo tamta rzeczywistość przekraczała granice wyobraźni. Była gorsza od najgorszego koszmaru. A oni szli w bój jak na śpiewanie i lśnili chwałą, a „czerwona zaraza” czekała, by „czarna śmierć” pochłonęła te klejnoty polskości, bo by jej utrudniały realizację podłych planów.

Czarne chmury znów gęstnieją. Zróbmy wszystko, żebyśmy więcej nie musieli strzelać brylantami. Tak nam ich dziś brakuje, a nie rodzą się na kamieniu.

Niech odradzają się i żyją pokolenia pięknych, twórczych i patriotycznych. Niech pracują ku ojczyzny i własnemu pożytkowi, zamiast ginąć w walce z dziczą. Są godni lepszej przyszłości.

Artykuł Adama Gnieweckiego pt. „A czym mieli strzelać?” znajduje się na s. 2 i 10 wrześniowego Kuriera WNET” nr 111/2023.

 


  • Wrześniowy numer „Kuriera WNET” można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
  • Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl. Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.

    Artykuł Adama Gnieweckiego pt. „A czym mieli strzelać?” na s. 10 wrześniowego „Kuriera WNET” nr 111/2023