Bandziorem nie jest tylko ten, kto kiedyś walczył gołymi rękami podczas ustawek. Bandziorem jest też ten, kto dziś walczy o wpływy kłamstwem, hipokryzją i pamięcią krótszą niż pasek w TVN.
Tomasz Wybranowski, rocznik 1972
Michale Żebrowski, mój równolatku – skoro zdecydowałeś się publicznie zabrać głos i pouczać wyborców dra Karola Nawrockiego z wysokości moralnej ambony, to teraz masz odpowiedź. Moją. Wprost. Bez światła reflektorów i pudru z garderoby.
Rozumiem, każdy ma prawo mówić, co chce. Ale jak już zabierasz się za „prawdę” panie Michale, to … wchodź w nią CAŁY, nie na pół etatu. Nie wybieraj sobie tylko tych kawałków, panie Michale, które pasują do Twojej narracji jak cytaty z „Hamleta” pod casting. Albo cała prawda, albo teatr – a Ty, panie Michale, coraz częściej stoisz bardziej po stronie tego drugiego.
Zacznijmy od tego, kto dziś naprawdę kombinuje za naszymi plecami:
– pakt migracyjny przepchnięty bez słowa sprzeciwu – Donald Tusk „uroczyście go unieważnił” niczym monarcha, a potem nam wmówił, że „nic się nie stało”,
– CPK rozwalone celowo, z premedytacją, bo za dobrze szło, bo Polska miała przestać być podwykonawcą Europy i wreszcie coś zbudować dla siebie,
– reprywatyzacja pod niebem Warszawy – temat wiecznie rozmywany, bo za dużo znanych nazwisk, za blisko PO i Twojego Rafała Trzaskowskiego.
Pytasz, panie Michale: „Kto jest bandziorem?”
To ja pytam Ciebie, z tą samą powagą:
Czy bandziorem jest ten, co w młodości bił się w ustawkach – głupie to, ryzykowne, nielegalne… ale przynajmniej twarzą w twarz? Czy może bandziorem jest ten, kto w garniturze przez lata pozwalał okradać Warszawę z kamienic, ludzi z dachu nad głową, a całe miasto z elementarnej sprawiedliwości?
Marszałkowska 66. Taka ostatnia scena z życia Warszawy. Pamiętasz, panie Michale?
To nie film. To nie scena. To adres. Tam, w „Twojej” Warszawie, ludzi mordowano, jak Ś.P. Panią Jolantę Brzeską. Inni lokatorzy popełniali samobójstwa z bezsilności i krzywdy. Bo system zawiódł! Bo pazerność wygrała z człowieczeństwem i małym okruszkiem przyzwoitości! Bo ktoś chciał przejąć kamienicę: fikcyjny kurator z Hamburga. 135-letni Żyd, który „nagle” sobie przypomniał przez prawnika, że miał kamienicę w Warszawie. Czyściciele z plecakami gotówki.
I co? Gdzie wtedy był Twój głos, panie Michale? Gdzie była Twoja „prawda”? Gdzie był Rafał Trzaskowski?
I teraz napiszę coś okrutnego: prawda to nie kostium sceniczny. Albo ją nosisz zawsze – albo w ogóle.
Pisze pan, że nie szanujesz tych, którzy „biją się po mordach”? To ja Ci odpowiem tak: wolę faceta, który w słusznej sprawie daje komuś po ryju, niż eleganckiego kłamcę, który w białej koszuli w studiu TV sprzedaje bajki, a ludzi ma za ciemny lud.
Wolę człowieka, który popełnił błędy, ale dziś stoi za Polską – niż tych, którzy z uśmiechem na twarzy doprowadzają do ruiny nasz kraj systematycznie, krok po kroku, bardziej niż metodycznie.
Bo Ty, panie Michale, pytasz: kto jest bandziorem? To ja odpowiadam:
Bandziorem nie jest tylko ten, kto kiedyś walczył gołymi rękami podczas ustawek. Bandziorem jest też ten, kto dziś walczy o wpływy kłamstwem, hipokryzją i pamięcią krótszą niż pasek w TVN.
Mówisz panie Michale, że facet, który brał udział w bójkach, nie zasługuje na szacunek? A co z tymi, którzy przez lata po cichu, za pomocą pieczątek i paragrafów, rozkradali Warszawę? Co z tymi, którzy ludzi wywalali z mieszkań jak śmieci, a potem odbierali sobie premie?
Marszałkowska 66. To nie metafora. To czysta i namacalna hańba.
Gdzie była wtedy Twoja moralna wyższość panie Michale? Gdzie był Rafał Trzaskowski – Twój „przyjaciel od podstawówki”? Co zrobił? Kogo rozliczył?
I Pan masz czelność pouczać tych, którzy głosowali inaczej?
Chcesz stać razem w prawdzie? To najpierw przestań udawać, panie Michale, że prawda działa tylko w jedną stronę.
Bo ja, w przeciwieństwie do politycznych aktorów i aktorskich polityków, wolę człowieka z bliznami na twarzy niż takiego, który ma ręce ubabrane w systemowej krzywdzie, tylko nosi rękawiczki.
Wyciągacie komuś młodzieńcze wybryki z kibicowskich czasów, a sami przez lata współtworzyliście środowisko, które zamieniało ludzi w śmieci, a kamienice w złote kury. A dziś mówicie coś o „prawdzie”, o „bandytach”?
To nie ja się boję prawdy. To Wy panicznie boicie się, że ktoś powie ją głośno. Bo Wy nie chcecie prawdy. Wy chcecie władzy. Za wszelką cenę.
A przegraliście – i to boli Was najbardziej – nie dlatego, że ktoś „leje po mordzie”. Tylko dlatego, że pogardzaliście tą resztą, co śmie myśleć (i oddychać) inaczej.
Tomasz Wybranowski, rocznik 1972