Prezes Orlenu: Jest duża szansa, że grupę Energa przejmiemy jeszcze w tym miesiącu

Daniel Obajtek o zgodzie KE na przejęcie przez Orlen energetycznej spółki Energa, fuzjach i inwestycjach spółki, jej przygotowaniu na ciężkie czasy i tym, co mają wspólnego z niskimi cenami paliwa.

Prezes polskiego koncernu paliwowo-energetycznego mówi, że przejęcie zapewne nastąpi jeszcze w kwietniu. Prace nad fuzją, jak mówi, trwają już dwa lata.

Musimy budować multienergetyczny koncern, abyśmy byli bardziej odporni na zawieruchy rynkowe […] Ma to podłoże ekonomiczne i to związane z bezpieczeństwem gospodarczym […] Fuzje robi się na ciężkie czasy.

Orlen przejmie Energę poprzez zakup akcji. Większą jednakże transakcją jest przejęcie przez Orlen Grupy Lotos. Komisja Europejska jeszcze nie wypowiedziała się na ten temat. Niebawem prawdopodobnie przedstawi swoje zastrzeżenia. Daniel Obajtek wyjaśnia, iż jest to normalna reakcja Brukseli. Kiedy Orlen dostanie zastrzeżenia, zaczną się pertraktacje. Fuzje to tylko jeden sposób, w jaki spółka się rozwija:

Oprócz robienia fuzji bardzo mocno inwestujemy […], bo koncern się buduje na dwa sposoby poprzez akwizycje i poprzez inwestycje. Więc też ten drugi filar inwestycyjny bardzo mocno idzie i nie zwalnia ani na krok.

Podkreśla, że „Wszystkie procesy inwestycyjne, które ma Orlen, idą zgodnie z terminem „. Ponadto nasz gość mówi o spadkach cen ropy, co przekłada się na coraz tańsze paliwo. Cena tego ostatnie, jak wyjaśnia, wiąże się polityką spółki, gdyż „wszyscy mamy cenę za baryłkę w Europie taką samą, a w Polsce paliwa są najtańsze, bo my prowadzimy odpowiedzialną politykę”. Tłumaczy wagę ochrony własnego rynku w dobie kryzysu związanego z koronawirusem:

Teraz każdy z nas musi dbać o własną gospodarkę, więc tak naprawdę to robią teraz Francuzi, to robią teraz Niemcy.  Naprawdę starajmy się dbać o naszą gospodarkę starajmy się kupować wyroby, które są polskie, bo w ten sposób będziemy pomagać polskim firmom.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Michał Karnowski: Musimy przeprowadzić wybory w maju, by nie pogrążyć się w politycznej nicości

Michał Karnowski o konieczności przeprowadzenia wyborów w terminie, postawie Jarosława Gowina i opozycji, graniu Konstytucją RP, możliwości rządu mniejszościowego i przykładach zagranicznych.

Każdy, kto życzy Polsce piekielnej, chaotycznej kampanii wyborczej, która będzie trwała wiele miesięcy, źle życzy. Będziemy zaraz w ogniu kryzysu gospodarczego.

Michał Karnowski krytykuje dążenia do przełożenia wyborów. Jego zdaniem, długa kampania wyborcza trwająca w czasie, gdy Polska zmagałaby się z kryzysem, jedynie przeszkadzałaby w skutecznym działaniu prezydentowi i premierowi. Na dodatek, jak przypuszcza, opozycja z chwilą, gdy minęłaby kadencja Andrzeja Dudy, zaczęłaby nazywać go „prezydentem nielegalnym”, bez umocowania. Podkreśla, że postulowane wprowadzenie stanu nadzwyczajnego, tylko w celu przełożenia wyborów, to „granie konstytucją”.

Dziennikarz tygodnika „Sieci” negatywnie ocenia tarcia w obozie Zjednoczonej Prawicy. Sądzi, że w czasie epidemii polityczne targowanie się w jednej formacji nie jest najlepszą metodą prowadzenia polityki. O wicepremierze Jarosławie Gowinie stwierdza:

Nie wierzę, że jest to polityk, który nie przyjmuje argumentów, jakie mu się przedstawia.

W przypadku wyjścia Porozumienia ze Zjednoczonej Prawicy mógłby, jak mówi, utrzymać się rząd mniejszościowy, ale nie sądzi, by faktycznie doszło do rozpadu koalicji. Stwierdza, że nie wie, co kieruje ministrem nauki, sugerując, że być może nie chce on brać odpowiedzialności za rządy w czasie kryzysu, kiedy rząd będzie atakowany za obecną sytuację, choćby nie był jej winien.

W mniemaniu dziennikarza głosowanie korespondencyjne jest możliwe do zrealizowania, a wybory prezydenckie w maju powinny zostać przeprowadzone. Jeśli tego nie zrobimy, to będziemy w politycznej nicości. Wskazuje na przykłady Bawarii, gdzie wyborów nie odwołano z powodu pandemii, lecz właśnie wybrano drogę głosowania korespondencyjnego i Korei Południowej, której obywatele pójdą 15 kwietnia do lokali wyborczych przy dodatkowych środkach ostrożności.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Marcin Horała: Wybory są podstawową funkcją demokracji. Rząd chce je bezpiecznie przeprowadzić

Mam nadzieję żę nie dojdzie do rozpadu koalicji. To najgorszy moment na przesilenia rządowe – mówi pełnomocnik rządu ds. Centralnego Portu Komunikacyjnego.

 

Marcin Horała mówi o wyborach prezydenckich zaplanowanych na 1o maja i odnosi się do tego, że istotna część społeczeństwa poddaje w wątpliwość sens ich przeprowadzania w tym terminie.  Ocenia, że należy w tej sytuacji wybrać „najmniej złe” rozwiązanie. Ubolewa nad tym, że opozycja postawiła ten temat w centrum debaty publicznej.

Wybory są podstawową funkcją demokracji. Staramy się je bezpiecznie przeprowadzić, tak samo jak staramy się, by w gniazdkach płynął prąd a listonosze roznosili listy.

Rozmówca Łukasza Jankowskiego zwraca uwagę, że w chwili obecnej przeciwko głosowaniu korespondencyjnymi protestują ci, którzy w ubiegłych latach mocno forsowali takie rozwiązania.

Chylę czoła przed PR-owcami opozycji, że wykreowali temat wyborów na najważniejszą kwestię w tej chwili.

Polityk ocenia, że korespondencyjna forma wyborów jest „ułomna, ale dopuszczalna”.

Komentując doniesienia o możliwym buncie posłów Porozumienia podczas głosowania nad zmianami w kodeksie wyborczym, Marcin Horała wyraża nadzieję, że do tego nie dojdzie:

To najgorszy możliwy moment na przesilenia rządowe. Gdyby doszło do zmiany władzy, Polska by przepadła. Stabilność rządu jest teraz nieodzowna.

Wskazuje, że rozpad koalicji Zjednoczonej Prawicy spowodowałby konieczność przeprowadzenia w tym roku także wyborów parlamentarnych.

Nie sądzę, żeby ktoś, kto sądzi, że przeprowadzanie wyborów w czasie epidemii jest niebezpieczne, dążył by do konieczności przeprowadzania drugich wyborów.

Zdaniem Marcina Horały, istnieje ryzyko, że na jesieni epidemia się zaostrzy. Przewiduje również, że opozycja w przypadku poprawy własnych notowań w sondażach zacznie dążyć do jak najszybszego przeprowadzenia wyborów:

Gdybym miał stuprocentową pewność, że za 240 dni będziemy mieli normalną sytuację w kraju, popierałbym wprowadzenie stanu wyjątkowego. Lepiej teraz odbyć wybory a potem przez 3 lata mierzyć się z epidemią i jej skutkami.

Rozmówca Łukasza Jankowskiego przedstawia recepty na powstrzymanie kryzysu. Uwypukla znaczenie zamortyzowania działalności przedsiębiorstw.

Chodzi o to, żeby struktura gospodarki przetrwała do momentu odbicia […] Nie można jednak dać wszystkiego wszystkim, bo w drugim kroku państwo nie miałoby pieniędzy dla nikogo. Polska nie może sobie pozwolić na tyle co USA czy Niemcy.

Jak dodaje rządowy pełnomocnik ds. CPK:

Opatrzność czuwała nad Polską, że w tym trudnym czasie Mateusz Morawiecki, osoba znakomicie poruszająca się w mechanizmach gospodarczych,  jest premierem.

Marcin Horała nie przewiduje wprowadzenia wyższych podatków dla najbogatszych dla sfinansowania części „tarczy antykryzysowej. Tłumaczy, że taki krok doprowadziłby do wycofania z Polski depozytów o wysokiej wartości i załamania systemu finansowego. Rozmówca Łukasza Jankowskiego zapowiada, że rząd planuje czasowo zwiększyć zadłużenie. Jak mówi, jest to bezpieczne, ponieważ dług publiczny w ostatnich latach istotnie zmalał, mimo wprowadzenia programu Rodzina 500+ i innych świadczeń socjalnych

Gość „Popołudnia WNET” komentuje apel Władysława Kosiniaka-Kamysza o zawieszenie działań przygotowawczych inwestycji Centralnego Portu Komunikacyjnemu. Wytyka prezesowi PSL ignorancję w kwestiach ekonomicznych. Przypomina, że publiczne inwestycje były w przeszłości skutecznym środkiem walki ze skutkami zapaści gospodarczej.  Poza tym, w tegorocznym budżecie na CPK nie przewidziano żadnych środków. Jak jednak dodaje rządowy pełnomocnik, pewne przemodelowanie projektu CPK będzie nieodzowne.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Emilewicz: Wypłaty dla pracowników z Funduszu Świadczeń Gwarantowanych nastąpią na koniec tego miesiąca

Minister rozwoju Jadwiga Emilewicz o działaniu tarczy antykryzysowej, tym, jak z niej skorzystać, ograniczeniu biurokratyzacji, cenach maksymalnych i o groźbie recesji.

●     Grozi nam recesja czy zamkniemy się w ramach kryzysu?

●     Środki przeznaczone na dopłaty dla przedsiębiorców to 70 mld zł, a żeby z nich skorzystać, wystarczy oświadczenie.

Minister rozwoju Jadwiga Emilewicz mówi o działaniu tarczy antykryzysowej, w ramach której tylko wczoraj trzy tysiące przedsiębiorców w systemie ZUS-u złożyło wnioski o odroczenie składek na ubezpieczenia społeczne. Aktualnie trwa integrowanie systemów tak, aby każdy wniosek można było złożyć na jednej stronie:

To ponad 300 powiatowych urzędów pracy 16 wojewódzkich będziemy je integrować systematycznie, ale większość wniosków jest dostępnych w jednym miejscu na stronie www.gov.pl/tarczaantykryzysowa.

W celu ograniczenia biurokratyzacji ministerstwo wymaga jedynie jednego formularza, w którym przedsiębiorca składa oświadczenie:

Żadnych dodatkowych dokumentów żadnych dodatkowych informacji o przychodach za poprzednie miesiące. […] Na podstawie tego oświadczenia 10 kwietnia nie trzeba płacić składek na ubezpieczenia społeczne i przez kolejne miesiące także 3 miesiące zwolnienia z opłaty składek dla przedsiębiorcy zatrudniającego od jednego do dziewięciu pracowników.

Przedsiębiorcy zatrudniający ponad 9 osób mogą skorzystać z tzw. postojowego albo z kategorii „przedsiębiorca w trudnościach”:

Zgłasza się taki przedsiębiorca do urzędu pracy, tam podpisuje umowę. Na mocy tej umowy obniża czas pracy pracowników do połowy etatu i wówczas połowa wynagrodzenia tych pracowników pokrywana jest z Funduszu Świadczeń Gwarantowanych. […] Wypłaty nastąpią na koniec tego miesiąca, jesteśmy na to przygotowani.

Cała tarcza antykryzysowa została wyceniona na 212 mld zł. Środki, które mają być przeznaczone na dopłaty dla przedsiębiorców, opiewają na kwotę 70 mld zł i mają zapewnić funkcjonowanie programów pomocy na co najmniej 3 miesiące:

Jeśli decyzja będzie taka dalej o wstrzymaniu gospodarki, to będziemy przedłużać oczywiście na kolejne miesiące. Te skutki liczyliśmy na trzy miesiące.

Jadwiga Emilewicz odnosi się również do wprowadzenia pojęcia ceny maksymalnej do ustawy o tarczy antykryzysowej:

Długo dyskutowaliśmy nad tym przepisem, bo on oczywiście przypomina nam czasy minione. Biorąc pod uwagę to, co dzieje się na rynku przede wszystkim z materiałami ochrony osobistej — maseczkami, odzieżą ochronną, filtrami, respiratorami, to wydaje się, że jest wielu, dla których jest to niezwykła okazja do wzbogacenia się.

Rozmówczyni Krzysztofa Skowrońskiego odpowiada także na pytanie: Czy grozi nam recesja?

Czy będzie recesja, czy zamkniemy się w ramach kryzysu? Tego dziś jeszcze nie potrafimy w stu procentach powiedzieć, jak głęboko zejdziemy z poziomem zadłużenia. […] Chciałabym wierzyć, żeby te przewidywania, o których mówiliśmy z jeszcze tydzień dwa tygodnie temu, że jednak będziemy utrzymywać się w okolicach zera, a nie bardzo poniżej zera, jeżeli chodzi o PKB. Gdyby nam się udało w taki sposób przejść przez to wzburzone morze to byłoby oczywiście bardzo korzystne.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

Redakcja

Robert Winnicki: Restrykcje rządowe związane z epidemią są absurdalne i naruszają powagę państwa

Sytuacja epidemiologiczna nie poprawi się przez wiele tygodni. Utrzymanie obecnego reżimu przez tak długi czas jest niemożliwe – ocenia polityk Konfederacji.


Robert Winnicki negatywnie ocenia wprowadzone wczoraj restrykcje rządowe mające służyć w walce z koronawirusem. Wyraża opinię, że osoby 16, 17- letnie często są bardzo pomocne dla swoich rodzin, a także, w przypadku np. harcerzy, dla całego społeczeństwa.

Część z tych ograniczeń jest absurdalna i narusza powagę państwa. Nie wpłynie to dobrze na przestrzeganie kwarantanny. Jeżeli utrwali się przekonanie społeczne, że narzucone zasady są nieadekwatne, ludzie zaczną je łamać.

Przewiduje, że obywatele prędzej czy później zaczną masowo łamać ustalony reżim, zwłaszcza że nie należy spodziewać się szybkiego wygaśnięcia epidemii.

Polityk zapowiada, że Konfederacja w najbliższych dniach zaprezentuje własny plan na społeczną kwarantannę, opracowany po konsultacjach z wieloma ekspertami. Poseł Winnicki obawia się, wydłużenie obecnej formuły kwarantanny nie zahamuje rozwoju epidemii, a z polskiej gospodarki za kilka miesięcy „nie będzie co zbierać”.

Dzisiaj ludzie umierają na koronawirusa, jutro będą umierali z głodu Środki podjęte w tej chwili przez rząd są zbyt łagodne, jeżeli chodzi o izolowanie osób podejrzanych o zakażenie, i zbyt ostre jeżeli chodzi o izolowanie osób zdrowych.

Jeżeli chodzi o sytuację epidemiologiczną w kraju, za 1,5 tygodnia nic się nie zmieni. Liczba zmarłych i zakażonych będzie nadal rosnąć. Nie możemy dopuścić do kontynuowania obecnego modelu przez kilka miesięcy.

Poseł Winnicki wyraża obawę, że Polska może być jednym z najbardziej poszkodowanych przez kryzys państw europejskich.

Za kilka dnich Krzysztof Bosak wyjdzie do Polaków z konkretnym programem wyjścia z zapaści. Trzeba odpowiednio wyważyć bezpieczeństwo zdrowotne i bezpieczeństwo gospodarcze.

Parlamentarzysta wyraża nadzieję, że 10 maja nie odbędą się zaplanowane wcześniej wybory prezydenckie. Pomysł na ich przeprowadzenie określa mianem „horrendalnego”.

Chęć przeprowadzenia wyborów wynika jedynie z desperacji Jarosława Kaczyńskiego. Za przeprowadzenie wyborów we Francji tamtejsi lekarze chcą pociągnąć do odpowiedzialności karnej prezydenta Emmanuela Macrona. […] Pocztowcy słysząc o głosowaniu korespondencyjnym pukają się w czoło

Jedynym bezpiecznym sposobem przeprowadzenia wyborów, zdaniem rozmówcy Magdaleny Uchaniuk-Gadowskiej, byłoby głosowanie online,  co w tej chwili nie jest możliwe ze względu na to, że państwo nie jest na taką formę wyborów przygotowane od strony technicznej. Robert Winnicki stwierdza, że bezpieczeństwa wyborów nie byłoby obecnie w stanie zapewnić nawet wojsko.

Rząd nie jest w stanie zapewnić bezpieczeństwa służby zdrowia, szpitale są rozsadnikami epidemii.

Parlamentarzysta mówi również, że państwo nie ma spójnego planu ratowania gospodarki.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Minister Spychalski o głosowaniu korespondencyjnym: Prezydent Duda popiera wszystkie inicjatywy profrekwencyjne

Wprowadzanie stanu wyjątkowego jest w tej chwili całkowicie bezzasadne – ocenia rzecznik głowy państwa.

 

Błażej Spychalski komentuje uchwalone przez Sejm zmiany w ordynacji wyborczej. mówi, że prezydent Andrzej Duda popiera wszystkie rozwiązania, mające służyć zwiększeniu frekwencji wyborczej, a taki może być skutek zmiany kodeksu wyborczego uchwalonej przez większość parlamentarną. Szybkie podpisanie „pakietu antykryzysowego” wynikało, jak mówi rzecznik prezydenta RP, z troski o dobro polskich przedsiębiorców i pracowników.

Pakiet antykryzysowy musi być jak najszybciej włączony do polskiego porządku prawnego, bo czeka na to cała krajowa gospodarka.

Błażej Spychalski odnosi się również do tych fragmentów pakietu, które dotyczą Rady Dialogu Społecznego. Zapowiada, że zapisy te zostaną skierowane do Trybunału Konstytucyjnego w trybie kontroli następczej.

Poruszony zostaje również temat zaplanowanych na 10 maja wyborów prezydenckich. jak przypomina gość „Popołudnia WNET”, zmiana ich terminu wymagałaby wprowadzenia jednego ze stanów nadzwyczajnych, co w tej chwili jest bezzasadne, ponieważ państwo funkcjonuje sprawnie na mocy już obowiązujących przepisów. Ustawa o stanie epidemii oraz niedawno uchwalona „specustawa koronawirusowa” dobrze spełniają swoją rolę

Polska konstytucja wyraźnie wskazuje, pod jakimi warunkami można przesunąć wybory prezydenckie, oraz kto decyduje o ich terminie.

Błażej Spychalski komentuje również włączenie byłej minister spraw zagranicznych Anny Fotygi do zespołu ekspertów debatujących nad przyszłością Paktu Północnoatlantyckiego

Jak relacjonuje rzecznik głowy państwa, dzień prezydenta Dudy jest obecnie wypełniony licznymi obowiązkami związanymi ze zwalczaniem epidemii koronawirusa. Trwa intensywny dialog zarówno między prezydentem a Radą Ministrów, jak i prezydentem a opozycją.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Jan K. Ardanowski: Boję się, że tym roku nie będzie pieniędzy na wielkie pomoce suszowe. Poniesiemy konsekwencje wirusa

Jan Krzysztof Ardanowski o tym, co tarcza antykryzysowa oferuje rolnikom, zamykaniu targowisk przez samorządowców, różnicy między ZUS a KRUS, skupach interwencyjnych i odszkodowaniach za suszę.

 

Cała tarcza chroni również rolników.

Jan Krzysztof Ardanowski informuje, że pakiet rządowych ustaw mający być wsparciem dla przedsiębiorców dotyczy też rolników. Ci ostatni też bowiem są przedsiębiorcami, choć odróżnia ich „inna forma zabezpieczenia społecznego w formie KRUS-u”. Ze składek do tegoż są oni wszyscy zwolnieni na okres trzech miesięcy. Rolnicy zatrudniający pracowników ubezpieczonych w ZUS będą korzystać z takiego samego zwolnienia ze składek lub z ich odroczenia, jak inni przedsiębiorcy.

W polskim rolnictwie 500-600 tys. gości zza wschodniej granicy, głównie z Ukrainy.

Ich wizy i pozwolenia na pracę zostaną wydłużone na czas epidemii i o 30 dni więcej. Minister rolnictwa dodaje, że „gminy mają możliwość prolongaty podatku od nieruchomości i podatku rolnego”. Przyznaje, że różnych rodzajów powiązań gospodarczych związanych z rolnictwem jest za dużo, by można było uwzględnić je wszystkie w tarczy. Z tego powodu ta ostatnia będzie jeszcze nowelizowana. Zauważa, iż należałoby  zachęcić banki do przedłużania kredytów rolnikom. Obecnie bowiem nie są tym częstokroć zainteresowane.

Samorządowcy chcieli te targowiska zamykać, ja tego nie rozumiem. […]  Dopuszczają sklepy, gdzie […] zakażenie może być jeszcze większe niż na targowiskach.

Nasz gość zwraca uwagę na decyzje niektórych gmin, które zamykają lokalne targowiska, na których, jak mówi, sprzedają drobni rolnicy, a kupują często ludzie niezamożni. Podkreśla, że jest to reakcja przesadna. Należy bowiem zadbać o odpowiednie środki bezpieczeństwa na targowiskach, a nie je w ogóle zamykać.

Rolnik nie miał prawa iść do lekarza publicznego. […] To zostało zmienione.

Polityk tłumaczy różnicę między KRUS a ZUS. W większości krajów rolnicy są ubezpieczeni w systemie ogólnym. W Polsce zdecydowano się na takie rozwiązanie po tym, jak rolnicy w ogóle nie byli ubezpieczeni. Korzystają z niego ze względu na niskie dochody w rolnictwie. Dopłaty z budżetu do KRUS sięgają 92%, podczas gdy do ZUS trochę ponad 50%.

Jedyne co jest możliwe to skupy interwencyjne prowadzone wprost przez Komisję Europejską.

Jan Ardanowski zauważa, że problemem są towary, które europejscy rolnicy nie mają jak sprzedać i które w rezultacie się marnują. Unia Europejska nie pozwala jednak na skup interwencyjny przez kraje członkowski. Co za tym idzie, jedynie sama Unia może coś zrobić z tym, że marnuje się polskie mleko i wołowina a na południu Europy gniją wyrzucane warzywa.

Wszyscy poniesiemy konsekwencje koronawirusa. Każdy indywidualnie i jako państwa.

Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego odnosi się do odszkodowań dla poszkodowanych przez susze. Stwierdza, że w tym roku może nie starczyć pieniędzy na takie wypłaty, jakie były w zeszłym roku.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Adamczyk: Fundusz Dróg Samorządowych dalej będzie wspierał finansowo inwestycje realizowane przez samorządy

Andrzej Adamczyk o tym, jakie przełożenie ma epidemia na polską infrastrukturę i komunikację obecna sytuacja, stanie przewoźników kolejowych i samochodowych oraz wsparciu lotnisk i kontynuacji CPK.

Jak zauważa Andrzej Adamczyk, wielu  przewoźników mają coraz gorszą sytuację finansową. Wiele firm ma problem z płynnością finansową, leasingiem oraz opłaty składek ZUS. Naprzeciw tym problemom są wpisane w tarczę zapisy, które mają za zadanie zniwelować owe problemy. Zwraca uwagę, że odsetek klientów kolei spadł o 60-70, nawet 80%.

Połączenia kolejowe pozostają. Nie można odciąć od świata miejscowości, w których zatrzymują się pociągi.

Potwierdza, iż obowiązuje w nich tak jak w autobusach, ograniczenie pasażerów do połowy miejsc siedzących. Prywatni przewoźnicy autobusowi zawieszają działalność w związku z niedziałaniem biur podróży.

Wiem, że stosowane są wszędzie, gdzie to możliwe środki ostrożności.

Wiceminister infrastruktury krytykuje „dramatyczną decyzję o przejściu na system komunikacji weekendowej” podjętą przez władze Warszawy. W jej wyniku  „w godzinach szczytu pasażerowie niemal stykali się ze sobą”. Tymczasem „chodzi o to, żeby Polacy nie jeździli w ścisku”.

Nasz gość mówi także o dużych problemach finansowych lotnisk, ponieważ w przeciwieństwie do spółek kolejowych nie mają zasobów pozwalających utrzymać się przez dłuższy czas. Zauważa, że lotniska „ze względu na swoją rolę w utrzymaniu systemu obronnego muszą funkcjonować”. Chodzi, chociażby o te, z których korzysta o wojsko. Z tego powodu konieczne jest „dofinansowanie lotnisk, aby mogły się utrzymywać”.

Wiceminister zaznacza, że Krajowy Program Kolejowy, Program Budowy Dróg Krajowych, Program budowy stu obwodnic na lata 2020 – 2030 są realizowane.

Zapewniam, że Fundusz Dróg Samorządowych dalej będzie wspierał finansowo inwestycje realizowane przez samorządy.

Budowa dróg samorządowych nadal będzie realizowana. Funduszowi Dróg Samorządowych więc nic nie zagraża. Na pytanie o Centralny Port Komunikacyjny, odpowiada, że „nic nie zwalnia z przygotowywania inwestycji”, podkreślając, że po realizacji inwestycja ta to będzie „kolejny motor napędzający polską gospodarkę”

Nie będzie zawieszenia działalności budowlanej.

Adamczyk podkreśla, że budowlańcy, którzy np. obsługują koparkę, czy jeżdżą ciężarówką, w pracy nie stykają się blisko z innymi pracownikami. Dzięki temu i zachowaniu właściwych środków bezpieczeństwa nie są zagrożeni w swej pracy.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Prezes BGK: Spodziewamy się, że będzie duże zapotrzebowanie na nasze usługi. Na pewno zwiększy się inflacja

Beata Daszyńska-Muzyczka o roli Banku Gospodarstwa Krajowego w tarczy antykryzysowej: gwarancjach na kredyty de minimis, tym, skąd pochodzić będą środki na to; oraz o wadze działań NBP i KNF


Beata Daszyńska-Muzyczka tłumaczy, że dzięki BGK przedsiębiorstwa mogą uzyskać kredyty z gwarancjami de minimis. BGK utworzył również Fundusz Gwarancji Płynnościowej, z którego udzielane mają być gwarancje dla średnich i dużych firm dotkniętych skutkami pandemii COVID-19. Planowane rozwiązania zakłada zabezpieczenie do 80 proc. kwoty kredytu (kwota gwarancji od 3,5 mln zł do 200 mln zł). Nasz gość mówi, że BGK może zapewnić lukę o wysokości 100 mld zł.

Patrząc na to, z jakimi problemami borykają się przedsiębiorstwa […] spodziewamy się, że będzie duże zapotrzebowanie na nasze usługi.

Informuje, że „wiele mechanizmów będzie też ze środków europejskich”. Wskazuje na rolę Agencji Rozwoju Przemysłu, jeśli chodzi o firmy leasingowe. Mówi o gwarancjach udzielanych przez BGK na kredyty de minimis. Wskazuje, że „system gwarancyjny ma najwyższą stopę mnożnikową”,  gdyż „z jednej złotówki uruchomić można 40 zł”.

Narodowy Bank Polski odgrywa bardzo ważną rolę w uruchamianiu pieniędzy do gospodarki.

Zwraca uwagę na zabezpieczenie polityki monetarnej przez NBP, który ściśle współpracuje z Komisją Nadzoru Państwowego. Zaznacza, że przyjęte rozwiązania służą całej gospodarce, a nie tylko bankom. Te ostatnie, jak dodaje „są częścią całej gospodarki”.

Nie ma odpowiedzi na wiele pytań.

Rozmówczyni Krzysztofa Skowrońskiego podkreśla, że modele nawet nie przewidywały takiej sytuacji, jaką mamy teraz. Przyznaje, że „na pewno zwiększy się inflacja”.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Malczyk: Przez 6 miesięcy pracodawca musi utrzymać te 9 osób. 5000 zł jest niewystarczającą kwotą, aby zapłacić ZUS

Łukasz Malczyk o tarczy antykryzysowej, jej skomplikowaniu i tym, czego jej brakuje do skutecznej ochrony małych i mikroprzedsiębiorców.

Jesteśmy pełni niepokoju jeśli chodzi o tę tarczę antykryzysową. […] Prawie 70% PKB to małe i średnie firmy.

Łukasz Malczyk oznajmia, że Unia Polskich Przedsiębiorców jest zaniepokojona tym, jak wygląda rządowa tarcza antykryzysowa. Są zaniepokojeni tym, czy tarcza pomoże mikro i małym przedsiębiorcom. Unia postulowała, aby zwolnić pracodawców na sześć miesięcy z płacenia podatku ZUS.  Prezes Unii Polskich Przedsiębiorców podkreśla, że zaangażowanie Banku Gospodarstwa Krajowego w tarczę jest niewystarczające.

Należy wprowadzić takie zmiany, które pozwoliłyby przeżyć firmom […] Zapisy w tej ustawie jest niezrozumiałe […] Nie ma tam napisane: „Należy ci się to czy tamto”.

Zauważa, że to, co mówi „pan premier  i pani minister jest zrozumiałe”, ale mniej jasna jest faktyczna ustawa. Tymczasem, jak zaznacza, przepisy powinny być sformułowane w sposób jasny i prosty. Podkreśla, że oferowane przez rząd 5000 zł to za mała kwota.

Przez 6 miesięcy pracodawca musi utrzymać te 9 osób. To jest niewystarczająca kwota by ZUS zapłacić.

Przyznaje przy tym, że sam ZUS w przypadku mikrofirm płaci państwo. Przypomina, że przedsiębiorcy ponoszą koszty stałe w wysokości  „15-20 tys. przy zatrudnieniu trzech pracowników”. Stwierdza, że skoro „rząd zabrania prowadzenia działalności gospodarczych” to „powinien dać coś w zamian”.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.