Komisja Europejska tworzy białą księgę w sprawie przyszłości europejskiej obrony. Parlament Europejski przegłosował rezolucję w tej sprawie. PiS i Konfederacje były przeciwi. Szef MON grzmi! Słusznie?
Rok temu rząd obiecał zbudować Tarczę Wschód i zabezpieczyć wschodnią granicę kraju na wypadek wojny. Wczoraj okazało się, że musi prosić o pomoc Unię Europejską. Minister Obrony Narodowej jest z tego powodu nawet bardzo dumny!
18 maja 2024 roku premier Donald Tusk wygłosił mocarstwową przemowę: “Podjęliśmy decyzję, aby zainwestować w bezpieczną wschodnią granicę 10 miliardów złotych. Te prace rozpoczęliśmy, tak aby granica była nie do przejścia w czasie wojny” – chwalił się premier.
Okazało się, że to była tylko przejściowa obietnica. Kto by to pamiętał?
Zapamiętał Internet!
Ale nie trzeba było czekać 10 miesięcy, żeby przekonać się, że to mydlenie oczu.
Wystarczyło po przemówieniu premiera wziąć do ręki kalkulator i za punkt odniesienia wziąć stalowy płot na granicy z Białorusią. Łatwo policzyć, że 10 miliardów na budowę zapory przeciw czołgom, dronom i piechocie to zdecydowanie za mało, skoro płot przeciwko nielegalnym imigrantom kosztował półtora miliarda, a jest ponad cztery razy krótszy niż zakładana Tarcza Wschód.
Rezolucja czyli kapitulacja koalicji
Wczoraj Parlament Europejski stosunkiem głosów czterysta do dwustu uchwalił rezolucję, w której czytamy:
„Tarcza Wschód powinna być sztandarowym projektem Unii Europejskiej służącym porzezwyciężeniu potencjalnych zagrożeń ze wschodu”.
O taki zapis zabiegali europosłowie Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego. Politycy wyciągnęli ręce po unijną kasę na sfinansowanie tego, co rok temu obiecali. Genialne!
W ten sposób mogę każdemu obiecać mercedesa, jacht albo odrzutowiec! Najpierw obiecam, a potem zapytam Unii, czy zapłaci.
Unia zapłaci, czyli my
Na marginesie warto wspomnieć, że Unia ma w budżecie nasze pieniądze, a zgodnie z przyjętą rezolucją może zaciągnąć kolejny dług, który my będziemy przecież spłacać, bo to Europa wschodnia ma 3 procentowy wzrost PKB, kiedy Europa zachodnia stoi w miejscu.
Tygrysek pokazał kły
Jednak politycy nie czują się zażenowani, że nie mają pieniędzy na własne obietnice i obronę kraju. Ich zdaniem wstydzić powinni się politycy Konfederacji i PiS-u, bo oni byli przeciwko wspomnianej rezolucji.
“To głosowanie przeciwko bezpieczeństwu Ojczyzny i wbrew polskiej racji stanu” – napisał lider ludowców i szef MON Władysław Kosiniak Kamysz. Wicepremier skwitował wpis słowami:
Maski opadły!
To nieprawda. To ministrowi obrony opadły gacie i świeci golizną, tak jak budżet pustkami. Innym z kolei opadły ręce do samej podłogi, bo głosy oburzenia na PiS i Konfederację to czysta demagogia.
Wielkie straty, niewielkie korzyści
Co dostaniemy za to, że Unia Europejska może kiedyś, za nasze pieniądze pomoże nam zbudować umocnienia na granicy? Za tę mętne obietnice stracimy coś bardzo cennego.
Prawo weta w kwestiach bezpieczeństwa. Europa Zachodnia będzie mogłą nas przegłosować, a jak będzie trzeba to nas nawet przehandluje większością głosów za spokój i tanie surowce z Rosji. To nie koniec.
Centralizacja zbrojeń
Wspomniana rezolucja zakłada, że zakupy zbrojeniowe zostaną scentralizowane. Chodzi o to, żeby kupować więcej, ale żeby nie wydawać ani grosza więcej, bo zachodnie państwa nie chcą rezygnować z luksusów, socjalu i rozpasanego stylu życia dla takich drobiazgów jak Polska, Litwa czy Łotwa.
Polska nie potrzebuje sojuszników, którzy będą nam mówić, co mamy robić. Polska potrzebuje sojuszników, którzy będą robić co do nich należy. Niestety we wspomnianej rezolucji nie ma ani słowa o tym, że państwa zachodnie powinny wydawać przynajmniej 3% PKB na rozwój swoich armii albo nawet 5% PKB tak jak Polska, ale także Litwa.
Centralizacja zakupów zbrojeniowych oznacza, że za nasze własne pieniądze nie będziemy mogli kupić naszych własnych armatohaubic Krab. Możemy być zmuszeni kupić francuskie CAESAR-y. Czy to game changer w dziedzinie Sił Zbrojnych? Nie to game over naszego przemysłu zbrojeniowego i naszej suwerenności.
Inne felietony:
Nie zawsze trafione amerykańskie prezenty, czyli czego chce od nas Trump i co w zamian? Felieton Arkadiusza Jarzeckiego
Zarządzanie przez przesypianie, czyli lekcja polityki dla premiera Japonii. Felieton Arkadiusza Jarzeckiego
Czemu nie mamy okrętów podwodnych i co ma z tym wspólnego Szwajcaria? Felieton Arkadiusza Jarzeckiego