Historia alternatywna: Jak przebiegałaby wojna, gdyby Rosjanie zdecydowali się zaatakować Polskę jako pierwszą?

Fot. CC0, Pxhere.com

Rosjanie nie wzięli pod uwagę determinacji Ukraińców. Pewnie teraz żałują, że najpierw nie rozwiązali „problemu polskiego”, w którym cele „operacji specjalnej” były znacznie łatwiejsze do osiągnięcia.

Jan Martini

Próba szybkiego podporządkowania Ukrainy się nie udała, a pod wpływem drastycznych relacji z wojny opinia publiczna wymusiła na politykach potępienie agresji i pomoc napadniętej Ukrainie. Nawet politycy ewidentnie uwikłani we współpracę z Rosją nie mogą otwarcie opowiedzieć się po stronie rosyjskiej. Rosjanie mieli złe rozeznanie nastrojów społecznych na wschodzie Ukrainy i nie wzięli pod uwagę determinacji Ukraińców w obronie własnego państwa. Prawdopodobnie rosyjscy stratedzy teraz żałują, że najpierw nie rozwiązali „problemu polskiego”, w którym cele „operacji specjalnej” były znacznie łatwiejsze do osiągnięcia.

Gdyby Polska została zaatakowana pierwsza – przed Ukrainą, to mógł się zrealizować następujący scenariusz:

Rosjanie organizują „katastrofę humanitarną” z udziałem uchodźców i incydent graniczny z ofiarami śmiertelnymi na granicy polsko-białoruskiej. Władze Federacji Rosyjskiej oświadczają, że już „dłużej nie mogą tolerować polskiej agresji” i są zmuszone „na siłę odpowiedzieć siłą”.

Polska dopiero zamówiła nowoczesne uzbrojenie, ale jeszcze go nie posiada. W przeciwieństwie do Ukrainy, w Polsce praktycznie nie ma przeszkolonych rezerwistów. Symboliczna obecność amerykańskich żołnierzy nie stanowi problemu.

Oddziały rosyjskie i białoruskie szybkim marszem z Białorusi i z Kaliningradu posuwają się w głąb kraju. NATO natychmiast zwołuje pilną naradę i wzywa intruzów do wycofania się, ale nie ma zgody, czy jest to już agresja. Na drugi dzień już nie ma wątpliwości, ale zastosowanie pkt. 5 wymaga zgody wszystkich państw. Wiadomo o obiekcjach niektórych członków sojuszu, dlatego postanowiono „dać szansę dyplomacji” i pilnie rozpoczęto przygotowania do rozmów. Przywódcy świata „stanowczo domagają się zaprzestania agresji i wycofania wojsk”.

W Polsce pechowo operatorzy sieci komórkowych właśnie przystąpili do rutynowej konserwacji urządzeń, a nadawanie TVP uległo zakłóceniu z powodu awarii przekaźnika (nadają tylko stacje prywatne).

Na trzeci dzień wojska agresora są już na przedpolach Warszawy, a na plebanii w Wyszkowie oczekuje „Rząd Ocalenia Narodowego” (ukonstytuowany dzień wcześniej) pod przewodnictwem „naszego człowieka w Warszawie”. W skład rządu „bezpartyjnych fachowców” wchodzą także politycy o znanych nazwiskach. Razem z pierwszą linią wojsk, do stolicy wkracza OSNAZ i wraz z dywersantami zaczyna wyłapywać osoby już wcześniej wytypowane do „neutralizacji”. Jeszcze podczas walk ulicznych nowy przywódca wygłasza w telewizji TVN orędzie do narodu (retransmitowane przez Polsat i TV w Realu) i informuje, że „państwo PiS przestało istnieć”. Wzywa także do zachowania spokoju i wspólnej z nowym rządem pracy na rzecz ratowania umiłowanej Ojczyzny.

Nowy premier zapowiada natychmiastowe przywrócenie praworządności i obiecuje polskim kobietom szybkie wprowadzenie praw reprodukcyjnych w pełnej postaci (projekt ustawy „o zdrowiu reprodukcyjnym” już został opracowany przez organizację pożytku społecznego „Dziewuchy komuchom” i czeka na procedowanie).

W siłach szybkiego reagowania NATO ogłoszono stan podwyższonej gotowości bojowej, ale w międzyczasie prezydent Putin deklaruje, że cele operacji specjalnej zostały wykonane i wojsko (choć nie całe) wraca na wschód. Następnego dnia, w zgodzie z wcześniejszymi zapowiedziami, grupa silnych ludzi pod kierunkiem posła Siemoniaka wyprowadza z banku prezesa Glapińskiego, by następnie udać się do Trybunału Konstytucyjnego ze spawaczem wyposażonym w palnik acetylenowy, w celu odspawania mgr Przyłębskiej. Równocześnie poseł Nitras organizuje sotnie pilnikowników do piłowania katolików, przywrócony zostaje do orzekania sędzia wolności – Juszczyszyn, sędziowie dublerzy zostają zwolnieni, a neo-KRS ulega rozwiązaniu.

W tym samym czasie na terenie całego kraju Lotne Brygady Opozycji, wraz z Obywatelami RP, Antifą i Ruchami Miejskimi wyłapują działaczy PiS. Dochodzi do samosądów. Ci, którzy uniknęli linczu, udają się na południe, by po przekroczeniu granic województwa podkarpackiego ukryć się tchórzliwie w krzakach. Aktywiści Ruchu Autonomii Śląska opanowują radiostację w Gliwicach i ogłaszają secesję Śląska spod jurysdykcji Warszawy.

Zagranica z zadowoleniem przyjmuje powrót demokracji w Polsce. Belgijski „Le Soir” pisze: „Świat odetchnął z ulgą. Skrajnie nacjonalistyczny rząd polski nie zagraża już pokojowi w Europie”.

Rzecznik sekretarza generalnego RE Thorbjoerna Jaglanda z uznaniem wita przemiany w Polsce: „Rada Europy wyraża zadowolenie z przywrócenia standardów demokratycznych w Polsce”. Komisja Europejska deklaruje zniesienie sankcji i wypłatę środków z KPO.

Rzecznik Kremla Pieskow ogłasza: „porządek panuje w Warszawie”.

To był całkiem realny scenariusz. Po opanowaniu Polski Ukraina nie miałaby żadnych szans się obronić. Tak więc decyzja o rozpoczęciu podboju Europy od agresji na Ukrainę była wielkim błędem Putina, który może go kosztować życie.

Cały artykuł Jana Martiniego pt. „Niezrealizowany scenariusz” znajduje się na s. 9 listopadowego „Kuriera WNET” nr 101/2022.

 


  • Listopadowy numer „Kuriera WNET” można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
  • Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl. Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł Jana Martiniego pt. „Niezrealizowany scenariusz” na s. 9 listopadowego „Kuriera WNET” nr 101/2022

Raport z Kijowa 25.11.2022: 2 200 000 zł. polskiej państwowej dotacji dla porosyjskiej fundacji

Pomnik św. Włodzimierza w Kijowie. Fot. Dmytro Antoniuk

Pomnik św. Włodzimierza w Kijowie. Fot. Dmytro Antoniuk

Prorosyjska, finansowana przez zakazany w UE „Russkij Mir” fundacja „Wspieram”, dostała, już po wybuchu wojny w Ukrainie na pełną skalę, 2,2 miliony złotych dotacji z polskich podatków.

Ukraińscy artyści i polscy aktywiści, protestują przeciw organizacji Festiwalu Filmów Polsko-Ukraińskich „My z Wami. Wy z Nami” przez Fundację Wspieram. Ponad pół miliona złotych dotacji na jego organizację przyznał Polski Instytut Sztuki Filmowej. PISF broni Fundacji i przedstawia listę poparcia Festiwalu, na której umieszczono ukraińskich twórców. Część jednak nie wyraziła na to zgody, a jedna z artystek od 2000 roku nie żyje.

Gościem Pawła Bobołowicza jest Dominik Gąsiorowski, scenarzysta telewizyjny organizator ogólnopolskiego bojkotu sieci Leroy Merlin oraz współorganizator pikiety pod siedzibą PAP, gdzie dziś miała się rozpocząć konferencja prasowa Małgorzaty Szlagowskiej-Skulskiej, prezesa Fundacji Wspieram.

Dominik Gąsiorowski:

„Sprawa jest wyjątkowo skandaliczna dlatego, że Fundacja Wspieram nie działa od wczoraj. Ona działa od 2007 roku. Co roku organizuje Festiwal Filmów Rosyjskich Sputnik, organizuje też Festiwal Filmów Polskich. Tak jak mówiłem dostała dwa miliony złotych w tym roku na różne projekty. Dostała także specjalne dofinansowanie z pomocy dla Ukrainy. Rosyjska fundacja dostała pomoc przeznaczoną dla twórców ukraińskich i cała cały skandal wybuchł dlatego, że twórcy ukraińscy powiedzieli, że im się to po prostu nie podoba. Nie dziwię się,  że nie chcą, żeby pieniądze przeznaczone dla Ukraińców trafiły do prorosyjskiej fundacji… Natomiast rzeczą najbardziej skandaliczną w tym wszystkim jest to, że wszyscy właściwie wiedzieli o działalności tej fundacji. Minister Błaszczak, który w 2011 roku był posłem, zgłosił w Sejmie interpelację, gdzie ostrzegał, że ta fundacja jest finansowana przez Gazprom i założona przez człowieka, który jest skrajnym antysemitą, który jest na jednej liście wyborczej z człowiekiem, który zakładał Stowarzyszenie Grunwald.”.


Paweł Bobobołowicz z Warszawy, Dmytro Antoniuk z Kijowa i Artur Żak z Drohobycza, rozmawiają o sytuacji po zmasowanych atakach rakietowych na ukraińska infrastrukturę krytyczną oraz reakcjach ukraińskiego społeczeństwa.

Dmytro Antoniuk:

„Ludzie po prostu chcą się bronić i zostawać w swoim domu. Pomimo to, że np. w Polsce i innych krajach, robi się wszystko co możliwe, dla zaspokojenia potrzeb uchodźców, ale jednak w domu jest jak w domu i dlatego ludzie po prostu pozostają w domu. Już nawet ci, którzy na przykład przyjechali po wyjeździe w lutym i w marcu, chcą pozostać już w Ukrainie i robią wszystko co potrzebne, żeby po prostu przetrwać.”.

Artur Żak

„Wśród moich znajomych i z obserwacji ogólnej społeczeństwa ukraińskiego we Lwowie i na ziemi lwowskiej, stwierdzam, że już wszyscy ci, którzy chcieli zabezpieczyć swoje rodziny, zrobili to w pierwszych miesiącach tej pełnowymiarowej inwazji. Część moich znajomych, mówię przede wszystkim o mężczyznach, jest nadal tutaj na Ukrainie, część służy w wojsku, część w inny sposób pomaga państwu ukraińskiemu, czy społeczeństwu obywatelskiemu, pracując i płacąc podatki, albo działając na tej niwie ruchu wolontariatu ukraińskiego, który jest bardzo rozwinięty. Nie zauważyłem jakiś nadmiernych ruchów i wzmożenia nastrojów do wyjazdu, jakiegoś nadmiernego nastawienia na opuszczanie Ukrainy w związku z tymi atakami. Wydaje mi się, że każdy następny atak tylko wzmacnia determinację w społeczeństwie ukraińskim.”.

Paweł Bobołowicz:

„Zamach na infrastrukturę energetyczną, na infrastrukturę ciepłowniczą, na dostarczanie wody, to działania, które zmierzają do tego żeby doprowadzić do śmierci lub do opuszczenia ukraińskich miast przez Ukraińców. To jest niszczenie narodu ukraińskiego. Ukraińcy oczywiście pokazują odważną i godną postawę, ale pamiętajmy jaki jest cel działań Federacji Rosyjskiej.”.


Paweł Bobołowicz w 275 dniu pełnowymiarowej inwazji Rosji na Ukrainę, przedstawił skrót najnowszych wiadomości, które przygotowała, Daria Gordijko:

  • Wojska rosyjskie nadal ostrzeliwują przy użyciu artylerii Chersoń. Wieczorem w wyniku ostrzału wybuchł pożar w bloku mieszkalnym. Na ten moment wiadomo, że zginęło 7 osób, a 21 zostało rannych.
  • Ukraiński wywiad uważa, że ​​Rosja będzie potrzebowała około tygodnia na przygotowanie nowego zmasowanego ataku rakietowego.
  • Mimo zmasowanych ataków straż graniczna Ukrainy nie odnotowuje wzrostu liczby obywateli, którzy chcieliby opuścić kraj. Ogólnie ruch pasażerski spadł o 11% w porównaniu z październikiem, podała ukraińska służba graniczna.
  • Parlament Europejski zatwierdził przyznanie Ukrainie 18 mld euro. Wcześniej Węgry zablokowały pakiet pomocy dla Ukrainy z Unii Europejskiej. Jednak wczoraj Budapeszt zatwierdził przeznaczenie swojego wkładu na pożyczkę finansową.
  • Unia Europejska pracuje nad dziewiątym pakietem antyrosyjskich sankcji w kontekście rosyjskich ataków na infrastrukturę energetyczną Ukrainy – powiedziała szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen.
  • Ukraina przeprowadziła kolejną wymianę jeńców — 50 żołnierzy ukraińskich powróciło z niewoli rosyjskiej. Wśród nich byli wojskowi, którzy bronili Mariupola, w tym ewakuowani z Azowstalu, a także jeńcy z Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej i Wyspy Wężowej.

Cała audycja pod poniższym linkiem:

 

Serdecznie zachęcamy do słuchania „Raportu z Kijowa” na falach Radia Wnet, o 9:30 w każdy poniedziałek, wtorek, czwartek i piątek.

 

Andrzej Rafał Potocki: Polskie wojsko nie miało szans, by zestrzelić pocisk zmierzający na nasze terytorium

Źródło fotografii: Pixabay

A.R. Potocki, publicysta („W Sieci”, wpolityce.pl) komentuje dla nas najnowsze ustalenia w sprawie incydentu w Przechodowie.

Cały czas napływają do nas nowe informacje na temat tragicznego wypadku na naszej granicy. Jak mówi nasz gość:

Fizycznie nie byłoby możliwe wystrzelenie takiego pocisku z terytorium Rosji. Rosjanie mogliby teoretycznie wystrzelić ją z terytorium Białorusi. Bardzo prawdopodobne jest zatem, że tą rakietę (bądź dwie rakiety, jak się przypuszcza) wystrzelili Ukraińcy.

– mówi nasz gość.

Andrzej Potocki dodaje, że jego zdanie odpowiedzialność za śmierć 2 cywili spada na Rosjan:

To była obrona ukraińskiego terytorium przed rosyjską agresją. To winą Rosjan jest, że rakieta była niecelna, bo to oni ją wyprodukowali.

[ARP]

Posłuchaj:

Marek Biernacki: Źle się stało, że o wydarzeniu w Przewodowie dowiadujemy się przede wszystkim z mediów amerykańskich

Prosto z Sejmu: Łukasz Jankowski pyta Marka Biernackiego (Koalicja Polska) o zdanie opozycji w sprawie eksplozji pocisku rakietowego w Przewodowie.

Marek Biernacki – poseł na Sejm, były minister spraw wewnętrznych i były minister sprawiedliwości komentuje dla naszego Radia tragiczne zdarzenie w przygranicznym Przewodowie. Jak Państwo pewnie wiecie, w tej przygranicznej miejscowości spadł pocisk rakietowy i zabił dwie osoby. Przyczyny tego wypadku nadal są niewyjaśnione. Marek Biernacki ocenia:

Nieważne, czy rakietę wystrzelili Rosjanie czy Ukraińcy. Trzeba przyjąć założenie, że jest to konsekwencja brutalnej wojny, która się toczy tuż za naszą granicą. Na Bali trwa szczyt G20, najważniejsi politycy toczą rozmowy, a tymczasem Rosjanie mordują ludność cywilną na terytorium ukraińskim.

Nasz gość wskazuje na złą komunikację kryzysową ze strony rządowej:

Trzeba powiedzieć jasno, że ten kryzys został źle rozegrany w mediach. Zabrakło dobrej komunikacji rządu z mediami. Źle się stało, że o eksplozji w Przychodowie dowiadujemy się głównie z CNN, a nie od przedstawicieli administracji.

– ocenia Marek Biernacki.

[ARP]

Posłuchaj!

Przeczytaj też:

Dmytro Antoniuk: przeprawa wojska na lewy brzeg Dniepru wymaga dużo wysiłku

Raport z Kijowa 08.11: „Jestem przekonany, że zmiana władzy w Rosji może się odbyć tylko drogą siłową.”- Ilja Ponomariow

Ilja Ponomariow, fot. Piotr Mateusz Bobołowicz

Ilja Ponomariow, fot. Piotr Mateusz Bobołowicz

Od 4 do7 listopada, w Jabłonej pod Warszawą odbywał się I Zjazd Deputowanych Ludowych Rosji. Zjazd zgromadził deputowanych różnych szczebli oraz osoby sprawujące stanowiska we władzy wykonawczej.

Głównym warunkiem, który był postawiony przed uczestnikami Zjazdu, był warunek, żeby wszystkie te osoby były przeciwne wojnie na Ukrainie i aneksji Krymu.

W addycji Paweł Bobołowicz prezentuje rozmowę Piotra Mateusza Bobołowicza, z Ilią Ponomariowem, jedną z czołowych postaci tego Zjazdu. Ilia Ponomariow to były deputowany rosyjskiej Dumy, który jako jedyny głosował przeciwko aneksji Krymu w 2014 roku.

Ilia Ponomariow:

„Władza w Rosji zmieni się w wyniku, nie powiem, że jednocześnie, ale w wyniku klęski militarnej na Ukrainie. Myślę, że jest mało prawdopodobne, że najpierw Ukraińcy całkowicie zwyciężą, a dopiero potem coś się zacznie. Myślę, że wszystko będzie się odbywało równolegle. Uważam, że w Rosji będzie równoległe powstanie oddolne i rozłam elit, które będą próbowały uciekać w tej sytuacji. Wszystko to będzie odbywało się oczywiście na tle katastrofalnej sytuacji na frontach. Myślę, że te trzy czynniki zostaną połączone. Tym ważniejsze jest przyspieszenie tego procesu.”.

 

Paweł Bobołowicz wyemitował rozmowę z gościem sobotniego Programu Wschodniego, licealistką Heleną Mazurek, w której opowiedziała o swoje akcji, a także o tym jak się zrodziła chęć pomocy Ukrainie.

Helena Mazurek:

„Tak jak zawsze rodzice mnie zapytali, co chcę dostać na urodziny i po prostu doszłam do wniosku, że nic materialnego o co mogłabym poprosić, nie sprawi mi w tym roku dużo radości, więc nie będę na siłę niczego wymyślała. Później po przemyśleniu sprawy wpadłam na taki pomysł, że po prostu poproszę moich rodziców i najbliższą rodzinę, o pieniądze, które przeznaczę później na pomoc Ukrainie. Sprawa Ukrainy jest dla mnie bardzo bliska. Dlatego skontaktowałem się z moim kolegą z Kijowa, który ma różne kontakty, jakimiś dalekimi krewnymi, którzy też biorą udział w wolontariacie i udało nam się zorganizować kontakt z taką panią, która pomaga uchodźcom wewnętrznym w Ukrainie. Tak poznaliśmy historię pewnego chłopca, który uciekł niedawno ze swoim tatą z Chersonia i dowiedzieliśmy się że 5 letni Iwan w wyniku działań wojennych stracił mamę… Kupiliśmy najważniejsze potrzebne dla niego rzeczy, jakieś ciepłe ubrania na zimę, słodycze, zabawki… Chcę żebyśmy wszyscy dalej pamiętali, że wojna na Ukrainie się nie skończyła i dalej są tam ludzie, którzy potrzebują bardzo dużo pomocy, którzy są zależni od tej pomocy. Szczególnie pokrzywdzone są dzieci i rodziny, które przez wojnę musiały się rozstać, albo po prostu potrzebują tej pomocy, bo inaczej nie mogą nawet uzyskać podstawowych rzeczy do życia.”.

Hanna Mazurek, fot.: Wojciech Jankowski
Helena Mazurek, fot.: Wojciech Jankowski

 

Bezpośrednia Relacja z ukraińskiej stolicy od kijowskiego korespondenta Radia Wnet, Dmytra Antoniuka:

„Dziś w Kijowie sytuacja jest spokojna. Mam prąd, mam ciepłą i zimną wodę. Nie wszyscy mogą korzystać z takich udogodnień. Nawet zapraszam do siebie tych znajomy, którzy są pozbawieni dostępu do tych mediów. Są części miasta, które od dłuższego czasu nie mają dostępu do wody i prądu. Niemniej jednak, władze ogłosiły komunikat, że od dziś będą tylko planowane czasowe odłączenia energii elektrycznej.”.

 

Paweł Bobołowicz i Dmytro Antoniuk rozmawiają o nowej siedzibie Instytutu Polskiego w Kijowie

 

Gościem Pawła Bobołowicza w studiu przy Krakowskim przedmieściu, była Daria Gordijko, członek Wschodniej Redakcji Radia Wnet, która niestrudzenie pracuje nad dostarczaniem najświeższych doniesień zza wschodniej granicy Rzeczpospolitej Polskiej.

Daria Gordijko i Paweł Bobołowicz
Daria Gordijko i Paweł Bobołowicz, fot. Asia Rejner

Paweł Bobołowicz w 258 dniu pełnowymiarowej inwazji Rosji na Ukrainę, przedstawił skrót najnowszych wiadomości, które przygotowała, Daria Gordijko:

  • Rosja uzgodniła z Iranem dostawy rakiet balistycznych. Ukraińskie Siły Powietrzne Sił Zbrojnych Ukrainy są przekonane, że mogą zostać użyte przeciwko ukraińskiej infrastrukturze energetycznej.
  • Na Ukrainę przybyły systemy rakiet przeciwlotniczych NASAMS, które są przeznaczone do zestrzeliwania myśliwców, dronów bojowych i pocisków manewrujących. Dotarły także hiszpańskie Aspide — pociski kierowane średniego zasięgu do rażenia celów powietrznych. Jak zauważył prezydent Wołodymyr Zełeński, ochrona ukraińskiego nieba nie jest zabezpieczona w 100%, ale kraj zmierza do tego celu.
  • Ukraina skonfiskowała mienie pięciu strategicznie ważnych przedsiębiorstw, w tym: „Ukrnafta” i „Motor Sicz”. Majątkiem tych firm będzie zarządzało Ministerstwo Obrony Ukrainy.
  • Turcja proponuje przedłużenie funkcjonowania „korytarza zbożowego” o rok. Obecna umowa obowiązuje do 19 listopada.
  • Papież zadeklarował „wielki szacunek dla rosyjskiego humanizmu”, a okrucieństwo, z jakim rosyjskie wojsko działa na Ukrainie, jego zdaniem nie jest charakterystyczne dla narodu rosyjskiego. Ukraińscy dyplomaci powiedzieli, że wystarczy teraz po prostu odwiedzić Ukrainę, aby zobaczyć konsekwencje tego rosyjskiego „humanizmu”.
  • Ukraina rozpoczęła budowę drugiego samolotu „Mrija”, zamiast tego, który został zniszczony przez Rosjan podczas działań wojennych w Hostomelu. Druga „Mrija” jest gotowa w prawie 30 procentach. Koszt budowy szacowany jest na 500 mln euro. Samolot budowany jest w tajnym miejscu.

 

Cała audycja pod poniższym linkiem:

Serdecznie zachęcamy do słuchania „Raportu z Kijowa” na falach Radia Wnet, o 9:30 w każdy poniedziałek, wtorek, czwartek i piątek.

Jakub Wiech: Energetyka jądrowa to taki dział gospodarki, w którym z dostawcą wiążemy się właściwie na cały XXI wiek

Jakub Wiech, dziennikarz zajmujący się gospodarką i energetyką, opowiada o Yetim polskiej energetyki – polskiej elektrowni atomowej.

Rząd Polski ogłosił, że elektrownię atomową w Polsce będą budować dwie firmy: amerykańska i południowokoreańska. Ta nieco zadziwiająca decyzja ma jednak, wg Jakuba Wiecha, podłoże geopolityczne:

Mamy tu do czynienia z bardzo sensownym ujęciem tematu. Z jednej strony budujemy projekt jądrowy we współpracy z naszym najważniejszym sojusznikiem, z drugiej – z państwem azjatyckim o wielkim potencjale gospodarczym, które część tego potencjału chce ulokować w Polsce.

Jakub Wiech dodaje również, że w wyborze inwestora kluczowa jest nie tylko cena, ale i inne czynniki:

Różnice cenowe nie są tak istotne w energetyce jądrowej. Energetyka jądrowa to taki dział gospodarki, w którym z dostawcą wiążemy się właściwie na cały XXI wiek.

– mówi nasz gość.

Posłuchaj!

Czytaj również:

Zbigniew Gryglas: Polska musi być niezależna energetycznie. Podstawą będzie przede wszystkim energetyka jądrowa

Bronisław Wildstein: Zwycięstwo Rosji w obecnej wojnie byłoby istotnym krokiem w odtwarzaniu imperium rosyjskiego

Featured Video Play Icon

Znany publicysta odpowiada na pytania Krzysztofa Skowrońskiego: Który kraj wygra wojnę na wschodniej Ukrainie? I która partia wygra najbliższe wybory w naszym kraju?

Bronisław Wildstein w rozmowie z Krzysztofem Skowrońskim oskarża Francję i Niemcy, że mimo pomocy Ukrainie rozgrywają przy okazji własne, mocarstwowe interesy:

Francuzi i Niemcy są bardzo mocno nastawieni, by uniezależnić się od Amerykanów. Charakterystyczne jest, że dyplomaci z tych krajów nie używają pojęć „Zachód” czy „Wspólnota atlantycka”. Chcą rozgrywać swoją mocarstwową grę  – głównie Niemcy, ale także Francuzi żyją urojeniami w duchu de Gaulle’a, snami o potędze. Bardzo chętnie by się porozumieli z Rosją, bo kraje na wschód od Niemiec średnio ich interesują. Zostałyby „sfinlandyzowane”, stałyby się – pod względem gospodarczym – czymś w rodzaju niemieckich neokolonii.

Ważnym wątkiem rozmowy są też nadchodzące wybory – samorządowe, a później krajowe:

Widzimy, jaka to będzie kampania. Opozycja nie mówi nic innego, tylko: obalić PiS, rozliczyć PiS. […] Będziemy mieli absurdalną kampanię ze strony opozycji, która będzie przedstawiać Polskę jako ziemię zniszczoną.

– mówi nasz gość.

Posłuchaj teraz:

Czytaj też:

Bosak: Polska nie powinna wspierać tego, żeby jak najwięcej uchodźców z Ukrainy zostało zamiast wrócić do siebie

Jarosław Stawiarski: Cierpliwie czekamy na pieniądze z Unii Europejskiej. Spełniliśmy wszystkie warunki Brukseli

Marszałek województwa lubelskiego w rozmowie z red. Skowrońskim wspomina najwybitniejszego sportowca Lubelszczyzny i opowiada, jak woj. lubelskie chce rozwiązać problem dostaw węgla w tym sezonie.

Zdaniem marszałka Stawiarskiego, wielkość Tomasza Wójtowicza polegała nie tylko na jego dokonaniach sportowych, ale również na cechach jego charakteru:

Miałem okazję spotkać go osobiście. Był to bardzo kulturalny, opanowany człowiek. Prawdziwy dżentelmen! – wspomina polityk.

Ponieważ nasz gość jest przedstawicielem samorządu, nie sposób było uniknąć najważniejszego chyba tematu tej jesieni – dostaw węgla dla samorządów. Jak wygląda to olbrzymie przedsięwzięcie w praktyce – o tym także opowiada nasz gość. Niemałą rolę odgrywa w nich kwestia pieniędzy Unii Europejskiej – Krajowego Planu Odbudowy i Funduszy Spójności.

Urzędnicy unijni wymogli na nas niemal wszystko… Spełniliśmy ich warunki – w imię zasady, że Unia Europejska ma być jednym krajem wielu ojczyzn. Teraz czekamy na fundusze dla samorządu – przyznaje marszałek województwa lubelskiego.

Kolejny temat poruszony w rozmowie to inwestycje. Jak mówi nasz gość, urząd wojewódzki planuje rozbudowę lotniska towarowego, rewitalizację dróg i rozwój infrastruktury turystycznej w rejonie Roztocza:

Planujemy 300 km dróg rowerowych w rejonie Roztocza. Pamiętajmy, że Roztocze jest nadal turystycznie nieodkryte. Przemysł turystyczny jest nam potrzebny jak powietrze – mówi nasz gość.

Posłuchaj:

Czytaj też:

Patryk Dziubek: Lublin nową polską Hiszpanią

Demokracja jest przystosowywana do zmieniających się warunków i ideologii / Marian Smoczkiewicz, „Kurier WNET” 100/2022

Polska musi walczyć o poszanowanie zasad i traktatów unijnych. Jest to tylko kwestia przetrwania, wraz z innymi państwami, naporu grupy ludzi we władzach, ogarniętych szalonymi pomysłami.

Marian Smoczkiewicz

Między młotem a kowadłem

Ostatnie lata są niezwykle bogate w wydarzenia o zasięgu globalnym, czyli mają wpływ na życie społeczne i gospodarcze całego świata. Pierwszym było ogłoszenie przez Światową Organizację Zdrowia (WHO) pandemii wywołanej przez koronawirusa. Spowodowało to na niespotykaną skalę w historii ludzkości wyhamowanie życia społecznego, kontaktów rodzinnych, religijnych, sportowych, kulturalnych oraz zastój w wielu dziedzinach gospodarki: rzemiośle, gastronomii, turystyce, hotelarstwie. Liczne zakłady przemysłowe zostały czasowo zamknięte. Skutki tego ponosimy do dziś, tym bardziej, że infekcja nie ustąpiła i nikt nie odwołał zakażenia.

Restrykcje na szczęście obecnie mocno ograniczono lub całkowicie zniesiono, gdyż okazało się, że dały niewiele albo nic.

W każdym razie szok dla społeczeństw był ogromny i skutki negatywne będą jeszcze długo odczuwalne. Pytania, czy decyzja WHO o wstrzymaniu normalnego życia na ziemi była słuszna i czym była podyktowana, będą do nas wracać i szybko pewnej odpowiedzi nie należy oczekiwać.

Drugą sprawą, która wstrząsnęła opinią światową, zaskoczyła wszystkich analityków, zachwiała całą gospodarką świata, jest agresja zbrojna Rosji na Ukrainę. Tego nikt się nie spodziewał. Po ponad 70 latach unikania globalnych konfliktów zbrojnych powstała sytuacja, która może się przerodzić w wojnę światową.

Napięcie w stosunkach między Rosją a Ukrainą panowało od dłuższego czasu. Liczne inicjatywy wielkich tego świata (prezydentów, kanclerzy, premierów) nie przyniosły pozytywnych rezultatów. Nie powstrzymały agresywnych przywódców Kremla od wszczęcia inwazji zbrojnej na sąsiada.

Wszystkie szczytne idee europejskie o poszanowaniu suwerenności państw, możliwości decydowania o swoim losie po prostu okazały się pustymi sloganami, bo wielcy nie muszą się do nich stosować.

To wyłamanie się z ogólnie przyjętych form relacji międzynarodowych wywołało wstrząs i oburzenie, i doprowadziło do ograniczenia stosunków dyplomatycznych z państwem agresora, zamrożenia relacji kulturalnych oraz nałożenia restrykcji gospodarczych. Restrykcje mają wywołać poważne komplikacje w funkcjonowaniu gospodarki kraju, którego dotyczą. Są bardzo dotkliwe, ale uderzają również w tego, który je wprowadził. Działają obustronnie.

Sankcje skutkują wtedy, kiedy są powszechne, odpowiednio długotrwałe i dotyczą wrażliwych obszarów gospodarczych. I tu jest problem. Wiele państw robi większe czy mniejsze uniki. Inni widząc, że powstała luka, chętnie wskakują w wolne miejsce i cała misternie zaplanowana akcja nacisku ekonomicznego kruszy się, nie przynosząc oczekiwanych rezultatów.

W dodatku Rosja zajmuje prawie 1/6 powierzchni ziemi i tak wielkiego państwa nie da się nagle wyłączyć z funkcjonowania świata, jakkolwiek jego poczynania z punktu widzenia współżycia międzynarodowego byłyby nieakceptowalne.

Ten sposób na agresora wydaje się nie do końca skuteczny.

Przebiegu i wyników działań wojennych nie da się dokładnie przewidzieć i rezultaty mogą wszystkich zaskoczyć. Churchill powiedział: „Demokracja to najgorszy system, ale nie wymyślono nic lepszego”. Jest to bardzo trafne stwierdzenie, ale z dwoma zastrzeżeniami. Po pierwsze dotyczy to naszego kręgu kulturowego, tzw. cywilizacji zachodniej, która wyrastała przez wieki w społecznościach żyjących w podobnych warunkach życia i kierujących się zasadami etyki chrześcijańskiej, co pozwoliło na wzajemne zrozumienie, pomimo często sprzecznych interesów.

Drugie zastrzeżenie wobec demokracji wynika z pierwszego. W społecznościach żyjących w innych warunkach geograficznych, kulturowych, rodzinnych i religijnych system demokratyczny jest abstrakcją, nie pasuje do ich zwyczajów i mentalności. Demokracja nie wynika tam z wielowiekowej tradycji społecznej, ale jest czymś zaproponowanym z zewnątrz, obcym.

To jest wielki problem naszych czasów; nie można serwować wszystkim demokracji, bo nam się wydaje, że jest najlepsza.

Najbardziej spektakularnym tego dowodem była tzw. wiosna arabska, kiedy to podburzono ludność arabską do obalenia reżimów, obiecując demokrację. Oczywiście nic to nie dało poza morderstwami, grabieżami, niszczeniem dorobku kulturalnego i destabilizacją państw. To nie było wyzwolenie, ale tragedia, z której ludzie do dziś nie mogą się podnieść.

Demokracja w swej historii sięga starożytnej Grecji i Rzymu. Z biegiem czasu przybierała różne formy i dodatkowe określenia, np. demokracja szlachecka, czy do niedawna w naszym regionie – demokracja ludowa. Obecnie najbardziej popularna i lansowana jest demokracja liberalna. To pokazuje, że demokracja jest odpowiednio zmieniana i przystosowywana do zmieniających się warunków i, co najważniejsze, do promowanych ideologii.

Na przestrzeni wieków narody pozostające pod wpływem kultury greckiej i chrześcijańskiej, pomimo licznych wojen i kataklizmów, osiągnęły bardzo wysoki poziom rozwoju kulturowego, naukowego i technicznego. Ustroje państwowe przez wieki zmieniały się wielokrotnie.

Nie ma żadnego dowodu, że obecny, na ogół wysoki komfort życia w państwach zachodnich zawdzięczamy demokracji.

Dlaczego uważamy, że ustrój liberalnej demokracji trzeba wszędzie wprowadzać, nawet pod silną presją, nie tylko ideologiczną? Na jakiej podstawie mamy innym społeczeństwom narzucać nasz punkt widzenia?

Zaskakująca jest siła, z jaką wysocy urzędnicy Unii starają się narzucić innym swoje rozwiązania dotyczące gospodarki i związanej z tym ideologii. Ideologia jest ściśle związana z ekonomią, ponieważ zmusza do przyjęcia wielu rozwiązań, których w inny sposób nie dałoby się wprowadzić, jako że kłócą się poczuciem zdrowego rozsądku, np. zielona energia, wygaszanie kopalń itp. Trudno powiedzieć, czy decydentami kieruje troska o naszą przyszłość, o dobro Ziemi, czy wielkie pieniądze, które za tym stoją.

Wysocy urzędnicy unijni nie są wybierani demokratycznie i nie podlegają żadnym procedurom demokratycznym, takim jak odwołanie. Są to ludzie często przypadkowi, promowani przez układy, mający doświadczenie tylko urzędnicze i bywa, że zamieszani w skrzętnie wyciszane afery pieniężne.

Presja Unii dotyczy nie tylko organizacji państwa, ale również spraw światopoglądowych, poprawności politycznej, w tym problemów tzw. mniejszości seksualnych, podnoszonych przez ruch LGBT. Idee przez niego głoszone niewiele mają wspólnego ze zdrowym rozsądkiem.

Chodzi o złamanie zasad i relacji społecznych, jakie od wieków ukształtowała kultura chrześcijańska. Społeczeństwami, dla których wszystko jest względne, łatwo manipulować.

Apodyktyczna postawa Unii Europejskiej często jest dla jej pełnoprawnych członków nie do zniesienia. Jej skutki odczuwa ostatnio bardzo mocno państwo polskie. Demokratyczna ponoć Unia popiera opozycję, a nie uznaje dwukrotnie demokratycznie wybranego rządu w Polsce. Przypomina się referendum sprzed ponad 10 lat, które Irlandia odrzuciła w głosowaniu i tym samym zablokowała dalszą integrację Unii. Władze Unii unieważniły więc wynik głosowania, uzasadniając to brakiem wystarczającej informacji. Będziecie tak długo głosować, aż wynik będzie taki, jak my chcemy.

Naciski na Polskę są bardzo bolesne i upokarzające. To zwykłe bezprawie, które ma doprowadzić do zmiany rządu, wyhamowania dynamicznej polskiej gospodarki (pamiętamy zamknięcie stoczni polskich, bo były konkurencyjne dla niemieckich) i stworzenie państwa słabego ekonomicznie, które stanie się kondominium dla bogatszych. Europie nie potrzeba następnego silnego gospodarczo państwa, niech zyski zostaną przy obecnych „prawdziwych” demokracjach, takich jak Niemcy, Holandia, Francja… Frajerom trzeba życie urządzić, bo sami nie umieją. Mają być dużym rynkiem zbytu i zapleczem siły roboczej.

Opozycja w Polsce jest wyjątkowa, nigdzie niespotykana. Zwyczajową rolą opozycji jest proponowanie odmiennych koncepcji rządzenia państwem niż realizowane przez aktualnie rządzących. Obecna polska opozycja w większości nie ma propozycji politycznych, społecznych ani gospodarczych, oprócz zdobycia władzy dla siebie.

Na arenie międzynarodowej jej przedstawiciele zachowują się, jakby nie byli Polakami – typowa targowica. Prócz nienawiści do własnego kraju muszą się za tym kryć duże pieniądze lub obietnice wysokich stanowisk. Układ jest bardzo szczelny, współpracuje z wymiarem sprawiedliwości, co zapewnia mu swobodę działania. Współdziałają z nimi media, w Polsce w dużym procencie finansowane przez kapitał zagraniczny, co jest ewenementem w skali Europy. Inne państwa dbają o to, aby rynek medialny pozostawał w rękach państwa. U nas właścicielem największej stacji telewizyjnej jest kapitał zagraniczny (niemiecko-amerykański), który aktywnie popiera opozycję i ogranicza wolność słowa.

Z jednej strony straszna, krwawa wojna, która nie wiadomo jak się potoczy, kogo jakim stopniu dotknie, jaki świat pozostawi po sobie. Z drugiej strony pełzająca lewacka ideologia, pozbawiająca człowieka tożsamości i podmiotowości. W środku Polska, która ma idee i perspektywy na wolne i godne życie.

Unia to dobry pomysł na współżycie wszystkich państw europejskich, pod warunkiem przestrzegania zasad jej założycieli.

Polska jest pełnoprawnym członkiem tej wspólnoty i musi walczyć o poszanowanie zasad i traktatów unijnych. Jest to tylko kwestia przetrwania, wraz z innymi państwami, naporu grupy ludzi we władzach, ogarniętych szalonymi pomysłami.

Na zakończenie opiszę wyobrażoną sytuację, która uporczywie do mnie powraca. Zaistniała szansa na zakończenie wojny między Rosją a Ukrainą na warunkach do przyjęcia dla obu stron. W negocjacjach biorą udział delegacje wszystkich znaczących państw. Polska delegacja została zaproszona w nielicznym składzie i tylko jako obserwator. Nieważne, że jesteśmy sąsiadem Ukrainy, że ponieśliśmy największe obciążenia finansowe w związku z wojną za miedzą, że cały czas byliśmy aktywni na scenie międzynarodowej, optując za Ukrainą, że znamy jej społeczność od wieków. Ci, co ustalają warunki traktatu, wiedzą lepiej i muszą być pierwsi do podziału korzyści z nowego pokojowego współistnienia. Po podpisaniu umowy uczestnicy konferencji wychodzą z sali obrad w dobrych nastrojach. W bocznym korytarzu słychać hałasy i krzyki: to liczna delegacja rosyjska bije garstkę Polaków, obserwatorów spotkania. Na pytanie, co się dzieje, pada odpowiedź: nic ważnego, Rosjanie mają z Polakami jakieś sprawy do wyjaśnienia.

Oby pokój nastał jak najszybciej, a my obyśmy zostali istotnym graczem w tej dobrej sprawie.

Prof. dr. hab. Marian Smoczkiewicz, chirurg i gastroenterolog, był m.in. pionierem zabiegów laparoskopowych w Polsce.

Artykuł Mariana Smoczkiewicza pt. „Między młotem a kowadłem” znajduje się na s. 13 październikowego „Kuriera WNET” nr 100/2022.

 


  • Październikowy numer „Kuriera WNET” można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
  • Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl. Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł Mariana Smoczkiewicza pt. „Między młotem a kowadłem” na s. 13 październikowego „Kuriera WNET” nr 100/2022

W Europie zaczęły się masowe protesty pokojowe. To rezultat jednej z podstawowych umiejętności rosyjskiej agentury

Dopóki nie pojawi się nowy McCarthy i nie rozpoczną się zdecydowane działania na rzecz „desowietyzacji” Europy, perspektywa Euroazji wg Dugina jest nadal aktualna, z Rosją pod kierownictwem Putina.

Jan Martini

Euroazja – taka piękna idea…

(…) W 1920 roku szef sztabu niemieckiej armii, generał Hans von Seeckt, pisał: „Istnienie Polski jest nie do zniesienia, gdyż nie można go pogodzić z przetrwaniem Niemiec. Polska zniknąć musi i zniknie wskutek swych wewnętrznych słabości i presji Rosji – z naszą pomocą. Dla Rosji istnienie Polski jest jeszcze trudniejsze do zniesienia niż dla nas: żaden rosyjski rząd nie może zgodzić się na istnienie Polski”. (…)

Choć przemyślenia generała von Seeckta pochodzą sprzed 100 lat, ich złowrogie przesłanie ciągle nas straszy, a współcześnie znajdujemy je w projekcie Euroazji Aleksandra Dugina.

Dziś, w obliczu wojny na Ukrainie, może wydawać się, że idea Euroazji została ostatecznie skompromitowana, ale są przesłanki, by sądzić, że realizacja projektu postępuje, choć dyskretnie.

Świadczą o tym dziwne zachowania Niemiec i Francji odnośnie do pomocy wojskowej dla Ukrainy i sankcje finansowe stale nakładane na Polskę – państwo będące najbliższym sprzymierzeńcem Ukrainy i najbardziej zaangażowany w pomoc dla tego kraju. Projektantom Euroazji trudno się rozstać z swoją ideą, bo w jej realizację na przestrzeni paru dziesiątków lat wyłożono miliardy. Aby jednak Euroazja mogła zaistnieć, potrzebne są dwa warunki wstępne, bez spełnienia których kontynuacja projektu jest niemożliwa:

  1. Dokończenie „sprawy Ukrainy” przez spacyfikowanie jej przez Rosję lub w wypadku zwycięstwa Ukrainy – przyjęcie jej do UE.
  2. Zjednoczenie UE w jeden organizm państwowy pod kierownictwem Niemiec.

(…) ‘Euroazja’ to termin, który pojawił się stosunkowo niedawno, ale nie jest niczym innym jak elegancką, działającą na wyobraźnie nazwą Europy „zjednoczonej” i zdominowanej przez kagiebowską Rosję. Według Christophera Story’ego powstanie Unii Europejskiej stworzyło wielkie możliwości rosyjskiej ekspansji na Europę. Proces pełzającego podboju jest rozciągnięty w czasie i składa się z takich elementów, jak uzależnienie energetyczne, zakupy gazet i stacji telewizyjnych przez rosyjskich oligarchów, wejście rosyjskiego kapitału do zachodnich przedsiębiorstw, wykupywanie atrakcyjnych nieruchomości, osiedlanie się wielkiej ilości Rosjan w krajach europejskich itp. Elementem tego procesu jest także usuwanie z życia politycznego (czy nawet fizyczna eliminacja) niewygodnych ludzi – na skalę hurtową zastosowano to wobec polskiej elity narodowej w Smoleńsku.

Największą przeszkodą na bieżącym etapie prac nad Euroazją – zjednoczenia Europy – jest obecny polski rząd, którego usunięcie, według słów Sorosa, „będzie trudne”, ale prace trwają.

Ostatnio byliśmy świadkami wielkiej ofensywy, która przyniosła wymierne rezultaty – poparcie dla Platformy osiągnęło 30%. Zaczęło się od rewelacji płk Pytla, który ujawnił w „Gazecie Wyborczej”, że „Rosja już tu jest” (w szeregach PiS). Później TVN wyemitowała „porażający” materiał o „kłamstwach Macierewicza” na temat katastrofy smoleńskiej, ale najważniejsze było wystąpienie Tuska w Poczdamie z płomienną mową, w której przekonywał, że od zawsze „przestrzegał Europę” przed Rosją. Moją teorią spiskową jest, że całe to wydarzenie – uroczyste wręczenie nagrody narodowi ukraińskiemu na ręce boksera Kliczki z laudacją Tuska – było „ustawką na rynek polski” i miało na celu „dopompowanie” przewodniczącego PO. Tusk przemawiał po polsku (dlaczego po polsku?), a na koniec Wołodymir Kliczko, który wiele lat pracował w Niemczech i ma tam mnóstwo ustosunkowanych znajomych, podziękował „Donaldowi i Platformie Obywatelskiej” za to, co zrobili dla Ukrainy…

Platforma Obywatelska to partia, która najpełniej realizowała założenia i plany budowy Euroazji (zabójczej dla Ukrainy) i prawdopodobnie powstała właśnie w tym celu.

W parlamentaryzmie partie są zakładane przez grupy ludzi skupione wokół pewnej idei czy pomysłu na organizację państwa. Gdy założycielom uda się przekonać do swego programu dostateczną ilość ludzi, dzięki mechanizmom wyborczym demokracji partia zdobywa władzę i ma szansę realizować swój program. W wypadku PO wszystko działało niejako na odwrót; celem miało być zdobycie władzy. Dlatego najważniejszy był wizerunek, a program był rzeczą wtórną (zresztą nie musiano go realizować). Partia została wymyślona w elitarnym gronie generałów służb komunistycznych i specjalistów od marketingu politycznego czy pijaru. Zanim przystąpiono do tworzenia partii, grupa jej twórców-ekspertów musiała sobie odpowiedzieć na pytanie, na jaką partię najchętniej zagłosują Polacy. Ustalono, że partia musi być nowoczesna, europejska, niekomunistyczna (ale nie antykomunistyczna), „centrowo-prawicowo-liberalno-lewicowa”, ideologicznie na tyle niekonkretna, że możliwa do zaakceptowania przez wszystkich, co są „za, a nawet przeciw”.

(…) Blokowanie wypłaty KPO dla Polski, by nie stała się „funduszem wyborczym PiS-u” i uporczywe, czy wręcz bezczelne popieranie Tuska i Platformy Obywatelskiej przez brukselskich funkcjonariuszy, świadczy o tym, że projekt Euroazji wciąż jest realizowany. Fakt, że potęga instytucji europejskich jest wykorzystywana do walki politycznej w Polsce (szef rządzącej w Unii Europejskiej partii EPP był także przywódcą polskiej opozycji!), powinien szokować. (…)

Aby Ukraina mogła się skutecznie bronić, potrzebne jest stałe, bardzo kosztowne wsparcie. Jednak Europejczycy nie wydają się zmotywowani w obronie Ukrainy na tyle, by ryzykować obniżenie swej stopy życiowej. Wiedzą o tym Rosjanie i dlatego można się spodziewać, że niebawem rozpoczną się w Europie masowe protesty ludności „przeciw wojnie i drożyźnie”, a celem ich będzie skłonienie Ukrainy do kapitulacji. Sprawna organizacja masowych protestów to jedna z podstawowych umiejętności sowieckiej agentury. W 1983 roku jeden z szefów KGB, Władimir Semiczastny, organizował w Niemczech milionowe demonstracje „pokojowe”, posługując miejscowym pomagierami w rodzaju marksistowskiego działacza młodzieżowego Olafa Scholza.

Z pewnością dziś Rosjanie dysponują możliwością zorganizowania podobnych protestów. Zresztą prorosyjskie „protesty pokojowe” już się pojawiły – na razie w Niemczech i Czechach, a więc w państwach, gdzie mieszka najwięcej Rosjan. W Pradze żyje ich ponoć 100 tysięcy, Karlove Vary są w dużym stopniu wykupione przez tzw. nowych Ruskich (czyli starych kagiebowców), a w Niemczech Rosjanie mają nawet swoje gazety.

Dlaczego bronimy się przed piękną ideą „zjednoczenia Europy” pod przewodnictwem Niemiec? Bronimy się, gdyż wielokrotnie w historii doświadczaliśmy skutków współdziałania Niemiec i Rosji w naszej sprawie. Dopiero wtedy możemy uznać, że projekt „wspólnego europejskiego domu od Władywostoku po Lizbonę” nam nie grozi, gdy w Europie rozpocznie się usuwanie rosyjskich agentów i lobbystów z życia publicznego, politycznego i gospodarczego. Ale czy to jest jeszcze możliwe? Dopóki nie pojawi się nowy McCarthy i nie rozpoczną się zdecydowane działania na rzecz „desowietyzacji” Europy, perspektywa wizji Dugina jest nadal aktualna, choć wydaje się chwilowo niemożliwa, z Rosją pod kierownictwem Putina. Jednak gdyby wkrótce pojawił się w Rosji jakiś nowy, miłujący demokrację, sympatyczny przywódca…?

Cały artykuł Jana Martiniego pt. „Euroazja – taka piękna idea…” znajduje się na s. 9 październikowego „Kuriera WNET” nr 100/2022.

 


  • Październikowy numer „Kuriera WNET” można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
  • Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl. Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł Jana Martiniego pt. „Euroazja – taka piękna idea…” na s. 9 październikowego „Kuriera WNET” nr 100/2022