Micheil Saakaszwili, były prezydent Gruzji, dla TV REPUBLIKA: Lech Kaczyński został zamordowany! Nie ma takich wypadków!

Katastrofa smoleńska była zemstą Putina na Lechu Kaczyńskim za jego zachowanie w konflikcie rosyjsko-gruzińskim w 2008 r. i postawę w tamtym czasie, podczas pobytu w Tbilisi – uważa Saakaszwili.

Były prezydent Gruzji Michaił Saakaszwili był w piątek gościem TV Republika.

„Nie ma takich wypadków, nie wierzę w tego typu przypadki. To było celowe działanie Putina. Jestem pewien, że był bardzo zadowolony z tego, co się wydarzyło” – powiedział Saakaszwili.

Zdaniem byłego prezydenta Gruzji „można to potraktować jako akt wojny, celowe doprowadzenie do katastrofy, obojętnie, czy samolot został zestrzelony, czy w inny sposób doprowadzono do wypadku, rezultat jest taki sam”.

– Pewnych rzeczy się po prostu nie robi. Kiedy przylatuje prezydent, nie usuwa się wyposażenia lotniska. Pozostaje tyle niewyjaśnionych kwestii – co robiła kontrola lotów na lotnisku? W jakim stanie była aparatura? Przecież tak było, kiedy przez błędne dane aparatury naziemnej doprowadzono do katastrofy samolotu z prezydentem Mozambiku gdzieś w południowej Afryce. Jeśli ktoś wie, jak to zrobić, to nie będzie z tym żadnego problemu, a Putin jest mistrzem w takich grach – twierdzi Saakaszwili. Jego zdaniem to oczywiste, bo Kaczyński był nie tylko zagrożeniem, ale symbolem.

[related id=”33603″]Były prezydent Gruzji uważa, że dla Putina ukaranie swoich wrogów jest rzeczą absolutnie podstawową.

– Kaczyński został zamordowany, ale z mojego punktu widzenia wciąż żyje w sensie symbolicznym, w sensie tych rzeczy, które były dla niego ważne. Do dziś we wszystkich, a przynajmniej w większości gruzińskich domów pamięta się o Lechu Kaczyńskim.

Były prezydent Gruzji ujawnił też, że dwa dni przed lotem do Smoleńska Lech Kaczyński proponował mu, aby poleciał z nim. „Odpowiedziałem mu, że przecież Putin nie wpuści mnie do samolotu, to oczywiste. Lech powiedział po prostu – wejdź do mojego samolotu i polecimy razem”.

Saakaszwili oświadczył także, że były prezydent RP odegrał kluczową rolę w budowie bloku państw Europy Środkowej, w którym Polska miała pozycję mocarstwa. „Kiedy poznałem Kaczyńskiego, kiedy usłyszałem, co mówi, i zobaczyłem, jak się zachowuje, uświadomiłem sobie, że mam do czynienia z prawdziwym bohaterem” – podkreślał.

Przypomniał m.in. o udziale prezydenta Lecha Kaczyńskiego w wiecu w Tbilisi w sierpniu 2008 roku, po wybuchu wojny rosyjsko-gruzińskiej, a także o wspólnej z nim podróży w listopadzie tego samego roku na granicę z kontrolowaną przez Rosjan Osetią Południową. Obu prezydentów, jak przypomniał, powitały wówczas strzały stojących na tej granicy rosyjskich żołnierzy.

„To była jego inicjatywa, odwiedzić posterunek niezbyt oddalony, jakieś 40 minut od Tbilisi” – powiedział Saakaszwili.

„Jechaliśmy kolumną, byliśmy odpowiednio oznaczeni, z kogutami na dachu i nagle pijani rosyjscy żołnierze otworzyli do nas ogień. Później mówiono nam, że było to lekkomyślne, ale prezydent Lech Kaczyński chciał zobaczyć, jak wygląda sytuacja na froncie. Wyszliśmy z samochodu, a wtedy zaczęli do nas strzelać. Widzieliśmy, jak lecą pociski. Było po zmroku, ale było je widać. Moi ochroniarze byli wyszkoleni, żeby zapewnić mi bezpieczeństwo. Kiedy rozległy się strzały, rzucili się na mnie i powalili mnie na ziemię. Zacząłem krzyczeć i spojrzałem w górę, a Lech Kaczyński stał wyprostowany. Wszyscy naokoło leżeli, a kule latały bardzo blisko. On trzymał głowę wysoko, a nawet lekko się uśmiechał” – opowiadał Saakaszwili.

„Niektórzy dziennikarze zauważyli to i pisali potem, że Lech Kaczyński stał jak bohater. Jestem pewny, że był bohaterem. Nie bał się wrogów i z otwartą przyłbicą czekał na swój los, na swoją śmierć” – dodał.

TV Republika, PAP/MoRo

 

Kutaisi, Tibilisi, Borjomi, jak i cała Gruzja to obszary biedne, na których nie widać żadnych inwestycji gospodarczych

Maria Giedz, ekspert ds. kurdyjskich i tureckich, odwiedziła Gruzję. W trakcie rozmowy naszkicowała sytuację ekonomiczną, a także opowiadała o krajobrazach i zabytkach w tym kraju.


W Kutaisi mieści się parlament, a w Tbilisi jest siedziba prezydenta i rządu. Parlament został przeniesiony z Tbilisi za rządów Saakaszwilego i w Kutaisi ma swą siedzibę w imponującym szklanym gmachu. Natomiast Borjomi jest starym uzdrowiskiem. Jednak cały ten obszar jest bardzo biedny, podobnie jak cała Gruzja. I dla wielu Polków przyjeżdżających tutaj, to jest szok, że w tym kraju nie widać prawie żadnych inwestycji – relacjonowała Maria Giedz.

Buduje się trochę w stolicy, ale na prowincji praktycznie nic się nie dzieje i ludzie samoistnie próbują sobie sami reperować stare budynki, jednak bardzo dużo domów rozlatuje się. Ludzie żyją może nie w skrajnej biedzie, ale na pewno nigdzie nie da się zauważyć bogactwa – podkreśliła.

Posłuchaj całej relacji z Gruzji naszej korespondentki!

Prezydent Andrzej Duda: jestem rzecznikiem pełnego członkostwa Gruzji w Pakcie Północnoatlantyckim i jej integracji z UE

Drzwi Sojuszu powinny pozostać otwarte dla wszystkich, którzy chcą do tej wspólnoty pokoju należeć – powiedział we wtorek w Tbilisi prezydent RP po rozmowie z szefem państwa, Giorgim Margwelaszwilim.

Giorgi Margwelaszwili podczas konferencji prasowej dziękował polskiemu prezydentowi za deklarację wsparcia. Podkreślił, że Gruzja będzie kontynuowała rozmowy z państwami członkowskimi na temat swoich aspiracji. „Są kraje, które rozumieją doskonale specyfikę Gruzji i rozumieją na jej przykładzie charakter wyzwań, przed którymi stoi UE i NATO” – powiedział. W jego ocenie państwa te rozumieją, że jeżeli na te wyzwania nie będzie jasnej odpowiedzi, to – jak pokazuje przykład Gruzji – mogą się one zamienić w poważne problemy.

Prezydent Polski przypomniał, że na wszystkich możliwych forach powtarza, iż drzwi Sojuszu „muszą pozostawać otwarte dla wszystkich tych, którzy do tej wielkiej wspólnoty Zachodu, wspólnoty pokoju chcą należeć”. Podkreślił, że Gruzja jest lojalnym partnerem NATO, który na każdym kroku dowodzi, że jest godny członkostwa w Sojuszu, ponieważ podejmuje działania takie, jak jego państwa członkowskie.

Jak powiedział prezydent Duda, problem przyszłej przynależności Gruzji do NATO jest problemem politycznie skomplikowanym z przyczyn oczywistych, ale ma ona strategiczne położenie, jeżeli chodzi o geopolitykę, i w jego przekonaniu prędzej czy później znajdzie się w NATO i będzie pełnoprawnym członkiem [Sojuszu].

– Jestem rzecznikiem pełnego członkostwa Gruzji w Sojuszu Północnoatlantyckim i jako prezydent Polski zawsze będę Gruzję w tym wspierał – zadeklarował polski prezydent. Dodał, że Polska wspiera także dążenia Gruzji do integracji z Unią Europejską.

Wyraził także nadzieję, że jego wizyta w Gruzji nada nowy impuls relacjom polsko-gruzińskim. Wiele miejsca w swoim wystąpieniu poświęcił stosunkom gospodarczym. Przyznał, że w tym wymiarze „nie jest najlepiej” i „mamy ogromny deficyt w stosunku do tego, co moglibyśmy mieć”. „Potencjał obu krajów jest bardzo duży i w związku z tym obecna wymiana handlowa przedstawia się bardzo skromnie. Istnieje olbrzymie pole do wspólnego działania” – podkreślił.

Andrzej Duda wyraził potrzebę otwarcia placówki Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu w Gruzji. Przypomniał, że zgodnie z założeniem na całym świecie ma powstać ponad 70 tego typu biur, które mają wspierać polskich przedsiębiorców w inwestowaniu za granicą. Proponował także zorganizowanie wspólnego forum biznesowego.

Giorgi Margwelaszwili wyraził nadzieję, że bliskie relacje polityczne przełożą się na zwiększenie wymiany handlowej między obu krajami. „Ustawodawstwo dotyczące prowadzenia firm jest bardzo proste. Nie ma przeszkód w prowadzeniu biznesu w Gruzji” – przekonywał.

Prezydent Gruzji przypomniał postać prezydenta Lecha Kaczyńskiego i fakt, że jako prezydent Polski stanął u boku Gruzji.

Andrzej Duda stwierdził, że jego wizyta w Gruzji to dla niego w jakimś sensie podążanie ścieżką wytyczoną przez Lecha Kaczyńskiego. Podziękował za wspomnienie o byłym prezydencie, który – jak podkreślił – „był wielkim przyjacielem Gruzji”. Przypomniał, że w 2008 roku w czasie agresji Rosji na Gruzję prezydent Kaczyński „nie wahał się, żeby zebrać przywódców Europy Środkowej” w Tbilisi, by „stanąć razem i powiedzieć nie „wrogiej, zdradzieckiej napaści”.

W 2017 roku przypada 25. rocznica ustanowienia stosunków dyplomatycznych pomiędzy Polską a Gruzją. Z tej okazji prezydenci obu krajów podpisali wspólną deklarację o pogłębieniu współpracy.

Perspektywy wejścia do Sojuszu otwarto przed Gruzją na szczycie NATO w Bukareszcie w kwietniu 2008 r. Sprzeciw Berlina i Paryża, które obawiały się napięć w stosunkach z Moskwą, uniemożliwił jednak wówczas przyjęcie dla Gruzji – podobnie jak dla Ukrainy – planu działań prowadzących do członkostwa.

Na szczycie w walijskim Newport w 2014 r. NATO zapowiedziało, że pomoże Gruzji w dostosowaniu się do wymogów NATO. Dwa lata później podczas szczytu w Warszawie szefowie dyplomacji państw członkowskich NATO wyrazili poparcie dla aspiracji Gruzji do członkostwa w Sojuszu.

PAP/ MoRo

Mamy do czynienia z ekspansją demograficzną muzułmanów w Rosji. Za kilkadziesiąt lat będą stanowić tam większość (VIDEO)

Gościem Programu Wschodniego Radia Wnet był doktor Jerzy Rohoziński – historyk, antropolog kultury, autor książki „Narodziny globalnego dżihadu”. Mówił m.in. o ekspansji muzułmanów w Rosji.

Jerzy Rohoziński powiedział, że Rosja w tej chwili nie ma aż tak widocznego problemu z muzułmanami, jak Zachód, ale niebawem może się to zmienić. W dawnych republikach radzieckich mamy do czynienia z ekspansją demograficzną muzułmanów:
– Szacunki demografów są takie, że za kilkadziesiąt lat muzułmanie będą stanowić większość w Rosji. Należy dołożyć do tego erozję życia rodzinnego oraz alkoholizm.

Jest to proces, który zaczął się jeszcze w okresie sowieckim. Za symboliczny początek można przyjąć rok 1979 oraz trzy wydarzenia: rewolucję islamską w Iranie, początek interwencji sowieckiej w Afganistanie oraz wyniki spisu ludności w ZSRR, które pokazały, że muzułmanie stają się coraz liczniejsi.

Gość Programu Wschodniego mówił również o tym, że muzułmanie najlepiej wspominają okres Breżniewa, ponieważ pozwalał on im na działalność w tzw. szarej strefie:

– Breżniew miał słabość do muzułmanów. Zaczynał swoją karierę w Kazachstanie i miał zrozumienie dla takich kwestii, jak korupcja czy nepotyzm.

Muzułmanie w Rosji się radykalizują. Jako przykład podał muzułmanów z dawnej rosyjskiej Azji środkowej, gdzie popularny jest ekstremistyczny ruch głoszący konieczność założenia tam muzułmańskiego kalifatu:

– Kalifat jest czymś w rodzaju islamskiego związku radzieckiego. To państwo sprawiedliwości społecznej. Islamski radykalizm przenika się z postsowiecką nostalgią. Tego nie ma wśród muzułmanów na zachodzie.

W Rosji mamy do czynienia z wieloma paradoksami, jeżeli chodzi o kwestie islamu:

– Początek ekspansji rosyjskiej w Kazachstanie to jest tak naprawdę islamizacja tych terenów. Rosjanie uważali, że jeżeli ludom koczowniczym, które mają nie do końca sprecyzowaną tożsamość narodową narzucą islam wprzężony w biurokratyczne struktury państwa rosyjskiego to on zagwarantuje to im ich lojalność. W latach osiemdziesiątych zmieniła się polityka Rosji i islam zaczął kojarzyć się z czymś zagrażającym.

Na zakończenie rozmowy dr Jerzy Rohoziński stwierdził, że Rosja boi się własnych muzułmanów, a nie usiłuje ingerować w sprawy muzułmanów poza swoimi granicami, jak robią to inne państwa.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy.

JN

 

Obejrzyj również wywiad na YouTube Radia Wnet!