Rosja zawsze kogoś oswabadzała, rzekomo odzyskiwała ziemie rdzennie ruskie / Zygmunt Zieliński, „Kurier WNET” nr 96/2022

Gdy chodzi o znajomość Rosji w zachodnim społeczeństwie, a zwłaszcza w wiodących jego kręgach, nic się do dzisiaj nie zmieniło. Cynizm Zachodu wtedy i dziś po prostu inaczej się wyrażał.

Zygmunt Zieliński

„Herbatka u Stalina”, herbatka u Putina?

Agresja Putina na Ukrainę po raz kolejny, nie wiadomo już który, pokazuje indolencję, zdawałoby się niepodważalnych, autorytetów, w których rękach leży bezpieczeństwo Europy, a nawet świata, gdyż w przypadku roku 1939 agresja lokalna wznieciła konflikt światowy. I kolejny raz te autorytety okazują się niewydolne, kierujące się tchórzliwym asekuranctwem, bliżej światu nie znanym splotem interesów, zawinionym brakiem rozeznania, a wreszcie po prostu małością charakteru osób pretendujących do przywództwa, jeśli nie światowego, to w każdym razie europejskiego. Ich karygodna postawa kosztuje tysiące niewinnych ofiar. Ale interesy, kalkulacje polityczne i zajmowanie stołków przez zwykłych wałkoni przeważa nad wszystkim innym. Tylko dlatego mogą istnieć takie indywidua jak Hitler, Stalin, Putin i wielu mniejszych rzezimieszków.

Na antenie Radiowej Jedynki minister funduszy i polityki regionalnej, Grzegorz Puda, powiedział: „Liczymy na to, że Francja otrzeźwieje, ponieważ polityka prokremlowska, proputinowska doprowadziła do sytuacji, w której Francja jest właściwie jednym z tych krajów, który odpowiada za to, co się dzieje na Ukrainie. Nie spodziewam się wielkich zmian, ale wierzę w to, że zmienić się zawsze można”.

Minister spraw zagranicznych Rosji, Siergiej Ławrow, oświadczył, że Moskwa „nie pozwoli nikomu” poróżnić jej z Niemcami, a stosunki rosyjsko-niemieckie stanowią jedną z najważniejszych osi „budowy nowej Europy”. Stwierdził też wobec audytorium akademickiego, że: „Rosyjsko-niemieckie pojednanie jest jednym z najważniejszych czynników w dziele budowy nowej Europy i nikomu nie pozwolimy wbić klina między nasze narody”.

Z kolei Putin w swym artykule napisał m.in.: „Moskwa nie pozwoli, by historyczne rosyjskie ziemie i ich bliscy Rosji mieszkańcy byli wykorzystywani przeciwko niej. Ci, którzy będą próbowali prowadzić taką politykę, zniszczą swój kraj. Tymczasem możliwa i pożądana jest dobrosąsiedzka współpraca na wzór relacji niemiecko-austriackich czy stosunków amerykańsko-kanadyjskich – państw podobnych etnicznie, z tym samym językiem, ściśle zintegrowanych i suwerennych”.

Polska zawsze była dla Rosji, zwłaszcza dla ZSRR, specjalnym zjawiskiem. Wiele na to składało się okoliczności, m.in. żywy katolicyzm, tak samo żywa tradycja I Rzeczypospolitej, mocno zakorzeniona we wszystkich warstwach narodu polskiego świadomość, że Rosja jest dalekim od wartości europejskich, imperialistycznym, wyzbytym z podstawowych zasad moralnych, żądnym nieustannej grabieży i okrutnym reżimem. Jego produktem było niewolnictwo własnych obywateli i ujarzmionych nacji.

Nic więc dziwnego, że w retoryce putinowskiej Polska jawi się również jako imperium, choć słabsze, ale w jego przekonaniu równie nastawione w stosunku do Ukrainy na przymusową polonizację i prozelityzm katolicki. Najbardziej zabawna jest teza, że przyłączenie części Ukrainy do Rosji w XVII wieku stanowiło „akt demokratycznie wyrażonej woli po obu stronach”.

Można rozumieć, że historiografia rosyjska nie wyzbyła się (jeszcze) poglądu na dzieje obowiązującego w Sowietach, ale mówienie o „demokratycznie wyrażanej woli”, i to obustronnie, czyli także przez ujarzmionych, wzbudza raczej rozbawienie niż chęć do dyskusji.

Rosja zawsze kogoś oswabadzała, rzekomo odzyskiwała ziemie rdzenne ruskie, była wzywana z bratnią pomocą. Jakżeby inaczej? I zawsze za tym wyzwoleniem szedł Sybir, knut, zniewolenie. Do tego doszło podczas zaborów ziem Rzeczypospolitej. Tyle, że w tym przypadku nie udało się narzucić umysłom „demokracji” rodem z Kremla. I tu tkwi cały problem. Rosja jest tego świadoma, podobnie jak przekonana, że Ukraińcy rozpłynęli się w roztworze, w jakim od wieków unicestwiała ich Moskwa. Stąd dziś takie tam zdziwienie, iż jest inaczej.

Putin nie jest w gruncie rzeczy żadnym mężem stanu. Jest wytworem dawnej – stalinowskiej, bo nawet nie carskiej – machiny śmierci. Chce jednego: zniszczyć Ukrainę i wytępić tych, którzy pozostali po Wielkim Głodzie.

Zachód stoi wobec takiej właśnie rzeczywistości. I tu rodzi się problem. Kanclerz Scholz dopiero 9 maja powiedział, że Rosja nie może zwyciężyć w Ukrainie, ale ile trzeba było czasu, by wyciekło z niego stare prusko-bismarckowskie myślenie, kiedy sklecana w 1870/71 roku przez Bismarcka Rzesza, w niczym dawnej nie przypominająca, a będąca rozbudowanym folwarkiem pruskim, podpierała się Rosją z wzajemnością, gdyż oba te twory, powstałe z zaborczości, przemocy i gwałtu wobec ujarzmionych narodów, mogły do czasu zapewnić sobie w Europie i w świecie bezkarność? I Niemcy, i Rosja budowały swą egzystencję na imperializmie, i dlatego po chwilowym intermezzo wrogości w czasie I wojny światowej znowu szukały zbliżenia, a antykomunistyczna retoryka Hitlera nie przeszkadzała ani jednej, ani drugiej stronie w budowaniu machiny zagłady, często w mniej lub bardziej otwartej współpracy. Do zderzenia tych dwóch imperializmów musiało dojść.

Zachód musiał wybierać między diabłem a Belzebubem. Poparł diabła, doskonale wiedząc, kogo popiera, ale priorytetem tegoż Zachodu po wojnie była odbudowa Niemiec, które w Europie uznano za jeden z istotnych bastionów obrony Europy przed inwazją imperializmu sowieckiego.

Tego nie rozumiała szeroko pojęta społeczność zachodnioeuropejska, dla której Sowiety stanowiły w równej mierze straszak syberyjski – gułag, co jutrzenkę wolności.

Sam widziałem w 1972 r. na Zachodzie niedowierzanie, z jakim przyjmowano książki Sołżenicyna, jak bezmyślna młodzież akademicka obnosiła się z bolszewickimi emblematami i wyrażała w hałaśliwy sposób tęsknotę za komunistycznym rajem, gdzie, jak sądzili, nie będzie obłudy pokolenia ich rodziców, ale zapanują braterstwo i wolność. Dla tych ludzi Wielka Czystka, Wielki Głód, Archipelag Gułag – to nic innego jak propaganda wrogów Kraju Rad. Tego kraju w równym stopniu się bano, jak go podziwiano. Przed wojną mnóstwo intelektualistów z pierwszych stron gazet nie tylko dało się zwieść, ale też żadna zbrodnia Stalina nie zdołała tych ludzi otrzeźwić.

Wymowną ilustracją tego stanu rzeczy jest dramat Ronalda Harwooda Taking Tea With StalinHerbatka u Stalina – ukazujący Bernarda Shawa, który w 1931 r. w towarzystwie przyjaciół, Nancy i Williama Waldorf Astor, odwiedził Moskwę.

Obłęd zachwytu nad komunizmem ogarnął zachodnią śmietankę kulturalną. W latach 1923–1924 powstały pierwsze towarzystwa przyjaciół Rosji Radzieckiej. Znajdujemy tam takie osoby, jak: Herbert Wells, Henri Barbusse, Rabindranath Tagore, Romain Rolland, Tomasz Mann, Albert Einstein. Najgłośniejszy był jednak Shaw.

Nie można sobie wyobrazić, że ci ludzie odcięci byli od prawdy o komunizmie sowieckim. Oni po prostu zasłonili sobie oczy i uszy, nie chcieli znać prawdy. I gdy chodzi o znajomość Rosji w zachodnim społeczeństwie, a zwłaszcza w wiodących jego kręgach, nic się do dzisiaj nie zmieniło. Może jedno: zamykanie oczu na to, czym jest Rosja, dziś dla wielu może być opłacalne, wtedy – nie. Cynizm Zachodu wtedy i dziś po prostu inaczej się wyrażał. Jak by to zilustrować w sposób, żeby nawet najgłupszy polityk i najbardziej zacofany sympatyk „modernizacji” świata w kierunku nowych „wartości: europejskich”, jak np. pan Verhofstadt, to zrozumiał?

Ołeksij Melnijk, dyrektor ds. stosunków zagranicznych i programów bezpieczeństwa międzynarodowego Centrum im. Razumkowa sądzi, „że nie jest za późno, by przywódcy Zachodu udali się Kijowa”. I dalej stwierdza, że „Putin ma tylko jeden cel: zniszczyć państwo ukraińskie”. Czy mu to się uda? „To będzie zależało od nas wszystkich, a przede wszystkim od naszej armii. I oczywiście od tego, czy wreszcie obudzą się nasi zachodni partnerzy”.

Otóż trzeba sobie jasno powiedzieć, że „zachodni partnerzy” dawno powinni się obudzić i wcale tego nie czynią. Kunktatorstwo tak bardzo przypomina to z 1939 roku, że co rozsądniejsi ludzie słusznie się obawiają, iż banda niedowarzonych „polityków”, tym razem Unii Europejskiej, woli wygniatać stołki na bezsensownych konferencjach, komisjach, aniżeli wyciągnąć rękę, by wspomóc ludzi poddanych ludobójstwu przez kolejnego wariata, megalomana i nacjonalistę najpodlejszego gatunku. Tak było, kiedy w 1938 r. obłaskawiano Hitlera, dając mu Czechy na pożarcie, rok później Polskę, a wreszcie wariat podpalił świat, a „elita” zachodnia musiała jednego ludobójcę – Stalina – zbroić, by pożarł swego niegdysiejszego kompana, z którym na spółkę dokonali rozbioru Polski.

I to właśnie Polska zapłaciła za tę brudną politykę demokratycznego Zachodu, bo zamiast wyzwolenia – które za takowe uznali tylko polscy komuniści – narzucono jej kryptookupację, tym gorszą od zwyczajnej, że dokonano jej rękoma zdrajców i różnego rodzaju szumowin. Tusk i popłuczyny partii Witosa nie wyzbyli się serwilizmu wobec Rosji, co w kontekście tragedii smoleńskiej zawstydzało każdego ceniącego honor narodowy Polaka.

Potępiano w Norymberdze ludobójstwo, ale zarazem, dla przypodobania się ludobójcy, zakazano Polakom nosić żałobę po zbrodni dokonanej w Katyniu. Zakazano w imperium sowieckim i na demokratycznym Zachodzie. Co więcej, dozwolono, by do zbrodni katyńskiej dołączono po wojnie zbrodnię na najlepszych Polakach, którzy nie pogodzili się z niewolą sowiecką.

To są doświadczenia nie wymagające żadnych komentarzy. Współcześni zdrajcy, pełniący rolę posłów lewicy polskiej w PE, wspomagający szalbiercze wysiłki prominentów unijnych, by Polskę i inne kraje wtłoczyć w kolejny kaftan niewoli, narzucając przez nikogo nieprzewidywaną postać Unii Europejskiej, gdzie nawet ślady własnej tożsamości, wyznawanej idei, światopoglądu i historii pójdą na śmietnik, pełnią znowu, jak ongiś Związek Patriotów Polskich wykreowany przez Stalina, haniebną rolę sprzedawczyków kraju, którego nie powinni nazywać Ojczyzną. To, rzecz jasna, satysfakcjonuje budowniczych pogańskiej, wydanej na żer takich osobników jak Putin i wyuzdanej Europy.

Kto temu sekunduje? Może nie tyle politycy, przynajmniej ci, co już zdołali oprzytomnieć.

Ale jest pewna kategoria ludzi, takich jak wtedy na herbatce u Stalina, którzy nigdy nie zmądrzeją. To tacy właśnie zwrócili się do kanclerza Scholza, by nie dostarczał broni Ukrainie, bo niby zagrożone jest zdrowie i zmiany klimatyczne.

Taki list otwarty wystosowało do kanclerza Scholza 28 aktorów, dziennikarzy, artystów, oczywiście z panią Alice Schwarzer, ikoną niemieckiego feminizmu na czele. A po owocach ich poznacie ich.

Dla wielu przedstawicieli kultury kultura to mącenie ludziom w głowach, frustracja, megalomański egoizm – wszystko, tylko nie uczciwa służba społeczeństwu. Takich nie brak i u nas. Oni właśnie stanowią pożywkę dla gangreny, jaka toczy społeczeństwa, w których jak ryby w wodzie czują się ludzie tego pokroju, co Hitler, Stalin, Putin. Obecnie po jednej stronie stoją sfrustrowani i ospali, zapatrzeni we własną wygodę politycy Zachodu, a z drugiej – na razie jeden gotowy na wszystko podżegacz wojenny. Tzw. ludzie kultury dają tylko wyraz swojej frustracji, jak kiedyś defetyści. Hitler kazał takich wieszać. Ci współcześni często traktowani są jak święte krowy, mogą bóść i brudzić, bo mają jakiś immunitet.

Putin jest groźny nie dlatego, że dysponuje jeszcze sporą ilością mięsa armatniego, ale dlatego, że to mięso pcha mu się samo w maszynkę do mielenia. Bo jest ono tak wychowane, do tego przywykłe. Kiedyś nawet w łagrach śpiewali: „Za Stalinu, za rodinu”… Po jego śmierci płakały nawet sieroty po Wielkim Głodzie i Wielkiej Czystce. Bo taka jest Rosja.

I jeśli ci „praworządni” unijni Europejczycy chcą naprawdę pozbyć się swej głupoty i pomyśleć choćby tylko o własnym bezpieczeństwie, to niech się zaczną uczyć Rosji, a póki co, szykuje się nowa Norymberga. Chyba, że Zachód skapituluje i podobnie jak kiedyś Stalin był jednym z sędziów nad ludobójcami, tak dziś może być i Putin, niezależnie kogo wymorduje – Ukraińców czy każdego, kogo w swej niszczycielskiej furii dopadnie.

A tymczasem w Brukseli będą nadal majaczyć o polskiej niepraworządności, o tym, jak oskubać (ogłodzić) Polskę z tego, co jej się należy, a może nawet o armii europejskiej dla pacyfikacji niepraworządnych Polaków. Węgrów mają z głowy, więc tym łatwiej pójdzie. Na Ukrainie jest hasło: Slava Ukraini! Dla symetrii w Brukseli – Sława głupocie!

Artykuł Zygmunta Zielińskiego pt. „»Herbatka u Stalina«, herbatka u Putina?” znajduje się na s. 13 czerwcowego „Kuriera WNET” nr 96/2022.

 


  • Czerwcowy numer „Kuriera WNET” można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
  • Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl. Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł Zygmunta Zielińskiego pt. „»Herbatka u Stalina« – herbatka u Putina?” na s. 13 czerwcowego „Kuriera WNET” nr 96/2022

Ambasador Palestyny: bębny III wojny światowej biją już na całym świecie. Tylko USA mogą zaprowadzić stabilność

Mahmoud Khalifa / Fot. Karolina Jermak, Radio Wnet

Mahmoud Khalifa w Popołudniu Wnet negatywnie ocenia kontynuowanie przez liczne państwa zachodnie kupowania rosyjskich surowców. Odnosi się ponadto do niegasnącego konfliktu izraelsko-palestyńskiego.

Czytaj też:

Dr Łukasz Jasina: kraje bałkańskie zaczynają dostrzegać, że Rosja stanowi zagrożenie dla światowego pokoju

B9 – Premier Kosowa: Rosyjski blitzkrieg na Ukrainie poniósł klęskę. Myślę, że Kreml przegra całą wojnę

Premier Kosowa Albin Kurti zapewnia o całkowitym poparciu swojego kraju dla Ukrainy. Wskazuje, że sąsiednia Serbia znajduje się pod silnym wpływem Rosji.

Albin Kurti potępia wojnę na Ukrainie i jest przekonany, że to była nieuzasadniona militarna agresja za strony Rosji na suwerenne państwo. Po inwazji Kosowo oficjalnie przedstawiło swoje stanowisko w tej sprawie i dołączyło się do sankcji Unii Europejskiej wobec Federacji Rosyjskiej.

Premier zwraca uwagę, że nie wszystkie państwa byłej Jugosławii są jednomyślni:

Kosowo zdecydowanie popiera Ukrainę, inaczej niż silnie uzależniona gospodarczo od Rosji Serbia.

Albin Kurti komentuje mit propagandy rosyjskiej, wykorzystywanej w celu usprawiedliwienia wojny.

Dla mnie jest jasne, że chce stworzyć tę fałszywą analogie między Kosowem a Donbasem, która nie ma nic wspólnego ani z historią, ani z prawdą.

Czytaj także:

Bukaresztańska Dziewiątka: rozmowy i polityka od Tallinna po Bukareszt

Premier Kosowa nazywa Rosję faszystowskim państwem, przeciwko któremu należy stosować politykę antyfaszystowską.

Unia Europejska musi się wzmocnić przeciwko Rosji. Nie tylko NATO, ale Unia Europejska powinna się wzmocnić w walce z rosyjskim faszyzmem.

Szef rządu Kosowo dzieli się przykładem sukcesu gospodarczego państwa przy wsparciu partnerów zagranicznych, tym udowodniając korelacje między demokracją a rozwojem gospodarki.

Na zakończenie Albin Kurti wyraża przekonanie o tym, że wkrótce wojska rosyjskie zostaną wypchnięte z terytorium Ukrainy.

Rosyjski blitzkrieg na Ukrainie poniósł klęskę. Myślę, że Kreml przegra całą wojnę.

Zachęcamy do wysłuchania całej audycji!

K.P.

B9 – Vladimir Milov: Teraz wymagają płatności w rublach. Kto wie jakie będzie kolejne szalone żądanie

Były wiceminister energetyki Federacji Rosyjskiej Vladimir Milov przestrzega Zachód przed kontynuowaniem współpracy z Moskwą w sprawie importu surowców.

Vladimir Milov komentuje sytuacje energetyczną państw Europy uzależnionych od surowców z Rosji.  Uważa, że Kreml jest niewiarygodnym partnerem i może tym manipulować.

Jeżeli ktoś na Zachodzie myśli, że Rosja będzie kontynuować normalne dostawy surowców energetycznych, to jest w błędzie.

Polityczny działacz jest przekonany, że za kilka lat Putin nie będzie mógł wykorzystywać to narzędzie nacisku na Europę. Odcinając dostawę ropy, i uniemożliwiając płacenie za nią, Rosja ostrzega innych konsumentów i sama na siebie nakłada sankcje.

Teraz wymagają płatności w rublach. Kto wie jakie będzie kolejne szalone żądania.

Były wiceminister energetyki Federacji Rosyjskiej także naświetlił, w jaki sposób odbijają się już wprowadzone sankcje. Spadek importu technologii spowoduje zakłócenie gospodarki i obniżenie jakości życia.

Wysłuchaj całej audycji już teraz!

Czytaj także:

B9 – Premier Kosowa: Rosyjski blitzkrieg na Ukrainie poniósł klęskę. Myślę, że Kreml przegra całą wojnę

K.P.

Kalendarium polityczne i dyplomatyczne agresji rosyjskiej na Ukrainę. Trzeci miesiąc wojny, 25 kwietnia – 24 maja 2022

Dokumentacja inwazji | Fot. Paweł Bobołowicz

23 maja. Dzień 89. Prezydent Ukrainy podczas Światowego Forum Ekonomicznego w Davos oświadczył online, że jest gotów do rozmów z Putinem jedynie w przypadku, gdy dotyczyć będą one zakończenia wojny.

Adam Gniewecki

25 kwietnia. Dzień 61

  • Sekretarz obrony USA oświadczył, iż jego kraj chce, by Ukraina była suwerenna i mogła się bronić, a Rosja osłabła na tyle, by nie mogła więcej robić tego, co obecnie robi na Ukrainie, i dodał, że celem Ameryki jest, by Rosja nie mogła szybko się odbudować.
  • 84% Ukraińców uważa, że winę za trwającą wojnę i zbrodnie wojenne ponoszą „zwykli Rosjanie” – podał za agencją badawczą Info Sapiens portal Ukrainska Prawda. (…)

4 maja. Dzień 70

  • „Wojna na Ukrainie nie została sprowokowana przez Ukrainę, NATO ani żadną inną stronę” – oświadczył rzecznik ukraińskiego MSZ, komentując słowa papieże Franciszka, iż jednym z możliwych powodów rosyjskiej agresji mogło być „szczekanie pod drzwiami Rosji przez NATO”.
  • „Pojazdy z bronią i amunicją dla ukraińskich żołnierzy, które przybyły na Ukrainę, zostaną zniszczone” – zapowiedział rosyjski minister obrony Siergiej Szojgu.
  • Sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy ostrzegł w wywiadzie dla telewizji islandzkiej, że na rosyjski atak powinny przygotować się Kazachstan i Mołdawia.
  • Rosja nałożyła sankcje na 63 obywateli Japonii, w tym premiera oraz ministrów spraw zagranicznych i obrony, którym zabroniła wstępu na swoje terytorium. Według Moskwy, sankcje są odpowiedzią na „niedopuszczalną retorykę” przeciwko Rosji.
  • Wielka Brytania wprowadziła zakaz eksportu usług profesjonalnych dla Rosji oraz nałożyła sankcje na kolejne 63 osoby i podmioty, głównie z sektora mass mediów.
  • Premierzy krajów nordyckich opowiedzieli się za zastosowaniem „szybkiej ścieżki” przy rozpatrywaniu spodziewanych wniosków Finlandii i Szwecji o przyjęcie w poczet krajów NATO.
  • „Prezydent Rosji Władimir Putin całkowicie się przeliczył w swoich wojennych kalkulacjach” – powiedział kanclerz Olaf Scholz po dwudniowym zamkniętym posiedzeniu rządu niemieckiego. Scholz obiecał „dalsze” wsparcie dla Ukrainy.
  • Komisja Europejska zaproponowała zamrożenie aktywów Cyryla, patriarchy moskiewskiego i całej Rusi, w ramach sankcji nałożonych na Rosję po inwazji na Ukrainę – podał Reuter, powołując się na swoje źródło w UE.
  • Szefowa amerykańskiego resortu finansów Janet Yellen powiedziała, że Stany Zjednoczone prowadzą stałe rozmowy z partnerami w sprawie kolejnych sankcji wobec Rosji, a już wprowadzone są skuteczne, ponieważ rosyjska gospodarka ewidentnie zmierza ku recesji.
  • Prezydent Mołdawii Maria Sandu powiedziała tygodnikowi „The Economist”, że jej kraj nie ma obecnie aspiracji wstąpienia do NATO. Dodała, iż w przypadku takiej inicjatywy obawiałaby się zbrojnej reakcji Rosji.
  • Watykański sekretarz stanu kardynał Pietro Parolin powiedział, iż celem papieża jest zakończenie wojny na Ukrainie i z tego powodu Ojciec Święty deklaruje wolę udania się do Moskwy i spotkania z prezydentem Władimirem Putinem.

5 maja. Dzień 71

  • Rzeczniczka Białego Domu Jen Psaki powiedziała agencji Ukrinform, że w swoim mniemaniu Rosja przegrała już wojnę na Ukrainie, skoro nie osiągnęła żadnego z początkowych celów, jakie wyznaczyła sobie przed rozpoczęciem inwazji.
  • 200 mln euro dla przesiedlonych wewnętrznie w obrębie Ukrainy zadeklarowała na konferencji Darczyńców dla Ukrainy Ursula von der Leyen. Oświadczyła także, iż UE zmobilizowała już 4 mld euro na pomoc dla uchodźców.
  • „Gazowy interkonektor Polska-Litwa jest gotową odpowiedzią w momencie, gdy Rosja podjęła kolejna próbę gazowego szantażu” – oznajmił prezydent Andrzej Duda i dodał, że inwestycja będzie służyła nie tylko Polsce i Litwie, ale także w istotnym stopniu zapewni dywersyfikację dostaw innym sąsiadom oraz UE.
  • Na konferencji Darczyńców dla Ukrainy prezydent Wołodymyr Zełenski powiedział, że Ukraina powinna szybko dołączyć do UE jako państwo kandydujące, co mogłoby nastąpić już teraz – w trybie przyspieszonym.
  • Niemiecki dziennik „Bild”, cytując rzecznika Wołodymyra Zełenskiego, poinformował o 45-minutowej rozmowie prezydenta Niemiec z prezydentem Ukrainy: „Obie strony zgodziły się zostawić przeszłość za sobą i skupić się na przyszłej współpracy”.
  • Szwecja otrzymała od władz USA obietnicę wsparcia w kwestii bezpieczeństwa w okresie rozpatrywania spodziewanego wniosku o przystąpienie do NATO.
  • Przewodnicząca KE Ursula von der Leyen, powiedziała podczas warszawskiej konferencji Darczyńców dla Ukrainy, że chciałaby oddać hołd Polakom, którzy pomagają uchodźcom z Ukrainy. „Solidarność wyrażana przez Polaków jest niesamowita” – oświadczyła. Jednocześnie zadeklarowała podjęcie dalszych kroków w celu wsparcia Kijowa. Eksperci natychmiast podjęli kalkulacje w celu określenia, ile kontenerów pomocy dla uchodźców wojennych można kupić za jeden unijny hołd.
  • Premier Ukrainy Denys Szmyhal poinformował, że Polska i Ukraina podpisały ważny dokument dotyczący wsparcia w sferze bezpieczeństwa i obronności, ale nie ujawnił jego treści.
  • Białoruski przywódca Aleksandr Łukaszenka stwierdził, że musiało dojść do rosyjskiej inwazji na Ukrainę, ponieważ Moskwa została sprowokowana przez Kijów i dodał, że nie spodziewał się, żeby konflikt „tak się przeciągał”. Oświadczył też, iż Putin nie dąży do bezpośredniego konfliktu z NATO, a Zachód powinien uczynić wszystko, by do tego nie doszło.
  • Premier Viktor Orban w liście do przewodniczącej KE ocenił, że przyjęcie planowanego szóstego pakietu sankcji UE przeciw Rosji byłoby historyczną klęską. Następnego dnia w wywiadzie radiowym powiedział, że propozycja KE ws. nowych sankcji wobec Rosji, w tym całkowity zakaz importu rosyjskiej ropy, jest jak bomba atomowa zrzucona na węgierską gospodarkę. (…)

14 maja. Dzień 80

  • Amerykański minister obrony Lloyd Austin wezwał w rozmowie telefonicznej swojego rosyjskiego odpowiednika Siergieja Szojgu do natychmiastowego wstrzymania ognia na Ukrainie – poinformował Pentagon. Była to pierwsze rozmowa obu ministrów od 18 lutego.
  • „Ukraina ma prawo do samoobrony. Będziemy nadal udzielać Ukrainie pomocy wojskowej i obronnej tak długo, jak będzie to konieczne” – oświadczyły wspólnie państwa grupy G7.

15 maja. Dzień 81

  • „Turcja nie zamyka drzwi przed przystąpieniem Szwecji i Finlandii do NATO, ale chce rozmów z krajami nordyckimi i stłumienia działalności terrorystycznej w tych krajach, zwłaszcza w Sztokholmie” – powiedział rzecznik prezydenta Turcji Ibrahim Kalin.
  • 41% Polaków uważa, że Ukraina ma szanse wygrać wojnę z Rosją w taki sposób, iż zmusi Rosjan do całkowitego wycofania się poza granice Ukrainy i odzyska Krym, Ługańsk oraz Donieck – podała pracownia Social Changes po wykonaniu sondażu dla portalu wPolityce.pl.
  • Po nieformalnym spotkaniu szefów dyplomacji państw NATO w Berlinie sekretarz stanu USA Antony Blinken powiedział, że po rozmowie z ministrem spraw zagranicznych Turcji Mevlutem Cavusoglu uważa, iż w kwestii przyjęcia Szwecji i Finlandii do NATO zostanie osiągnięty konsensus.
  • Sztokholm nie osiągnął porozumienia z Turcją w sprawie ewentualnego członkostwa w NATO, rozmowy będą kontynuowane na szczeblu dyplomatycznym – oświadczyła szwedzka minister spraw zagranicznych Ann Linde. (…)

23 maja. Dzień 89

  • Szefowa komisji obrony Bundestagu, Marie-Agnes Strack-Zimmermann, wyraziła ubolewanie z powodu zaniedbań w niemieckich dostawach broni na Ukrainę. „Irytujące jest to, że można było zacząć już kilka tygodni temu. To jest właśnie najbardziej gorzkie” – powiedziała w telewizji RTL.
  • Rosyjski dyplomata przy ONZ, Borys Bondarew, złożył rezygnację. „Nigdy nie wstydziłem się swojego kraju tak bardzo, jak 24 lutego. Agresywna wojna, którą Putin rozpętał przeciwko Ukrainie, a właściwie przeciwko całemu światu zachodniemu, jest nie tylko zbrodnią przeciwko narodowi ukraińskiemu, ale także być może najpoważniejszą zbrodnią przeciwko narodowi Rosji” – napisał w liście rezygnacyjnym.
  • „Nie powinno być żadnego handlu z Rosją, trzeba wprowadzić całkowite embargo na import rosyjskiej ropy. Niezbędne jest stworzenie globalnego precedensu, który zniechęci przyszłych agresorów do użycia siły” – powiedział prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski do uczestników Światowego Forum Ekonomicznego w Davos.
  • W swoich propozycjach wzmocnienia projektu konkluzji szczytu UE w sprawie agresji Rosji na Ukrainę Polska postuluje umieszczenie w dokumencie zapisów dotyczących konieczności nałożenia podatku importowego na ropę z Rosji oraz zwiększenia pomocy dla ok. 6 mln uchodźców ukraińskich w UE.
  • Prezydent Ukrainy podczas Światowego Forum Ekonomicznego w Davos oświadczył online, że jest gotów do rozmów z Władimirem Putinem jedynie w przypadku, gdy dotyczyć będą one zakończenia wojny.

24 maja. Dzień 90

  • „Prezydent Rosji Władimir Putin nie celuje nawet w obiekty militarne, on próbuje zniszczyć ukraińską kulturę” – powiedział Joe Biden na ceremonii otwarcia szczytu sojuszu Quad w Tokio.
  • „Nie mogę się zgodzić na to, żeby Rosja mordowała ludzi na Ukrainie, a świat udawał, że tego nie widzi, żeby nie zostały wyciągnięte konsekwencje wobec morderców, żeby Rosja nie zapłaciła reparacji wojennych za straty” – oświadczył w Davos prezydent Duda.
  • „Sankcje Unii Europejskiej niszczą rosyjską gospodarkę, a tym samym rosyjską machinę wojenną uruchomioną przeciwko Ukrainie” – powiedziała przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen w przemówieniu na Międzynarodowym Forum Ekonomicznym w Davos.
  • Odcięcie przez Rosję dostaw energii elektrycznej i gazu ziemnego do Finlandii po wstrzymaniu eksportu gazu do Polski i Bułgarii jest „nieuzasadnione i niedopuszczalne” – stwierdziły KE i USA we wspólnym oświadczeniu określającym takie działania jako szantaż energetyczny.
  • Rosja i Chiny przeprowadziły pierwsze ćwiczenia wojskowe od rozpoczęcia rosyjskiej inwazji na Ukrainę – podał „New York Times”, cytując anonimowe źródło.

Cały artykuł Adama Gnieweckiego pt. „Trzeci miesiąc wojny na Ukrainie. Kalendarium polityczne” znajduje się na s. 9–12 czerwcowego „Kuriera WNET” nr 96/2022.


 

  • Czerwcowy numer „Kuriera WNET” można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
  • Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl. Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
    Artykuł Adama Gnieweckiego pt. „Trzeci miesiąc wojny na Ukrainie. Kalendarium polityczne” na s. 9 czerwcowego „Kuriera WNET” nr 96/2022.

Studio Dublin – 3 czerwca 2022 – Bogdan Feręc i Jakub Grabiasz

Piątkowy poranek w sieci Radia Wnet należy do Studia Dublin, gdzie informacje, przegląd wydarzeń tygodnia i rozmowy. Nie brak też dobrej muzyki i ciekawostek z Irlandii. Zaprasza Tomasz Wybranowski.

W gronie gości:

  • Bogdan Feręc – redaktor naczelny portalu Polska-IE.com, Studio Riverside Galway,
  • Jakub Grabiasz –  sportowy korespondent Studia Dublin

Prowadzenie i scenariusz: Tomasz Wybranowski

Redaktor wydania: Tomasz Wybranowski

Realizacja:  Tomasz Wybranowski (Dublin) – Joanna Rejner (Warszawa)

W piątkowym Studiu Dublin łączyliśmy się tradycyjnie z Bogdanem Feręcem, szefem najważniejszego i najbardziej pocytnego portalu irlandzkiej Polonii  – Polska – IE.com.

Tutaj do wysłuchania cały program:

 

Bogdan Feręc komentuje znaczenie czwartkowych słów unijnej komisarz ds. energii Kadri Simson, zdaniem której, Irlandia, jako kraj nieuzależniony od rosyjskiego gazu, powinna kierować się całkiem innym priorytetami niż kontynent europejski.

Słowa te wpisują się w kontrowersyjną politykę energetyczną ministra Eamona Ryana.

Redaktor naczelny portalu Polska-IE.com zauważa, że Irlandczycy zużywają niewiele gazu, jednak jest zdania, że jeżeli terminali przyjmujących ciekły gaz nie będzie więcej, to zimą na Szmaragdowej Wyspie może wystąpić problem z ogrzewaniem domów.

Bogdan Feręc i Tomasz Wybranowski przypomnieli, że rok temu minister Ryan zakazał budowy kolejnego takiego terminalu. Rozmówca Tomasza Wybranowskiego zwraca uwagę na znaczenie słów unijnej komisarz – stanowią one poparcie dla dążeń ministra.

Rząd zadecydował, że chciałby jednak rozbudowywać porty gazowe. Jednak jeśli pani Simson tak powiedziała, to Ryan może rozwinąć swoje skrzydła.

Bogdan Feręc odnosi się także m.in. do pomysłu stworzenia unijnej armii. Ten temat pojawił się w irlandzkiej polityce. Lider Aontú Peadar Tóibín potępił komentarze Táiniste Leo Varadkara sugerujące większe zaangażowanie Irlandii w tworzenie sił obronnych UE.

Przemawiając w parlamencie lider Aontú stwierdził:

Irlandia jest krajem borykającym się z wieloma kryzysami pod kierownictwem tego rządu. Koszty życia rosną w zawrotnym tempie. Rosną koszty artykułów spożywczych, nawozów, elektryczności. Obserwujemy rekordowy poziom bezdomności. /…/ Tymczasem Tánaiste bawi się w żołnierza. Irlandzka neutralność wojskowa jest czymś, z czego Irlandczycy są dumni i co należy chronić.

Poparcie irlandzkiej opinii publicznej dla neutralności jest czymś, co konsekwentnie znajduje odzwierciedlenie w opiniach i sondażach. Osoby proponujące armię UE powinny być pierwszymi w kolejce, aby do niej dołączyć. Zdecydowana wiekszość mieszkańcó Republiki Irlandii chce wojskowej neutralności kraju.

Zaprosiliśmy także na drugą odsłonę festiwalu „Oczytani”, który w dniach 3 – 4 czerwca odbywa się w Dublinie.

 

 

W sportowej części Studia Dublin, Jakub Grabiasz mówi o zmaganiach reprezentacji Irlandii w Lidze Narodów, finale Heineken Champions Cup i sobotnim starciu Igi Świątek z Coco Gauff.

 

Piłkarze Republiki Irlandii nie rozpoczęli jeszcze gry w Lidze Narodów. W sobotę (4 czerwca), w pierwszym meczu zmierzą się z Armenią.

Zapowiadane jest 30 stopni i ma być bardzo duszno.

Redaktor Jakub Grabiasz przyznaje, że nie jest w stanie wymienić głównych nazwisk reprezentacji Irlandii, gdyż jest to wciąż budowany, młody zespół. Korespondent docenia jednak odwagę tej nowej ekipy.

Kolejny mecz Irlandia rozegra z Ukrainą – 8 czerwca. Rewanżowe spotkanie odbędzie się w Łodzi. Zapraszamy polskich kibiców, by przyszli wesprzeć piłkarzy z Ukrainy.

W finale rozgrywek rugby – Heineken Champions Cup – zespół z Dublina przegrał z francuskim La Rochelle.

Mecz układał się po myśli dublińczyków. Jednak rywale przygotowali atak na ostanie minuty i pod sam koniec udało im się pokonać drużynę z Irlandii.

K.K.

Tutaj do wysłuchania cały program:

 

Produkcja i realizacja: Radio Wnet Studio 37 Dublin – czerwiec 2022

 

 

„My, Rosjanie, i Niemcy rozumujemy w pojęciach ekspansji i inaczej nie będzie” / Jan Martini, „Kurier WNET” nr 95/2022

W tym kontekście zrozumiałe może być powszechne poparcie Rosjan dla „sbiranja” ziem dawnego imperium sowieckiego pod hasłem obrony rzekomo prześladowanych Rosjan na terenach republik byłego ZSRR.

Jan Martini

Konsekwencje odroczone w czasie

Największą katastrofą geopolityczną Europy nie był rozpad Związku Radzieckiego (jak twierdzi W. Putin), lecz upadek Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Gdy nasze wielonarodowe państwo przestało istnieć, na jego gruzach powstały dwa skrajnie agresywne imperia, będące źródłem nieszczęść Europy w czasach znacznie późniejszych. Wprawdzie Rzeczpospolita upadła pod koniec XVIII wieku, ale groźne skutki tego upadku ponosimy do dziś, a wykraczają one daleko poza Europę i nawet zagrażają istnieniu gatunku ludzkiego. Na co dzień możemy obserwować je, włączając telewizję.

Odległą konsekwencją upadku państwa polsko-litewskiego były nie tylko dwie wojny światowe, narodziny najbardziej zbrodniczych systemów, bezmiar ludzkiego nieszczęścia, setki milionów ofiar, lecz także nieodwracalna dewastacja mentalności Rosjan i Niemców – przekonanie o swojej wielkości i wyjątkowości.

Te dwa sąsiadujące z nami narody uzurpują sobie prawo do podbijania, zniewalania, rabowania i mordowana ludzi innych narodowości, którzy mają pecha zamieszkiwać tereny w ich pobliżu.

Niemiecki przedstawiciel na konferencję pokojową w Hadze, znany profesor prawa międzynarodowego w Monachium, baron von Stengel pisał: „Z pomiędzy wszystkich narodów nas Niemców wybrała Opatrzność, abyśmy stanęli na czele wszystkich narodów kulturalnych i prowadzili ich pod naszą opieką do pewnego pokoju, gdyż dana nam jest nietylko potrzebna ku temu moc i potęga, ale i najwyższa potencja wszelkich darów duchowych i tworzymy koronę kultury wszechstworzenia.(…) Nie ma uczuciowszego i idealniejszego narodu jak my Niemcy i dlatego pod naszą opieką zbytecznem jest wszelkie prawo międzynarodowe, gdyż z własnego instynktu i sami z siebie każdemu jego prawo przydzielamy”.

Minęło 100 lat i inny myśliciel – tym razem rosyjski – Aleksandr Dugin pisał z grubsza to samo:

„Jesteśmy budowniczymi imperium nowego typu i nie zgadzamy się na nic mniejszego niż władza nad światem. Ponieważ my jesteśmy panami ziemi, my – dzieci i wnuki panów ziemi. Czciły nas narody i państwa, nasza dłoń sięgała połowy świata, nasze podeszwy deptały góry i doliny wszystkich kontynentów na kuli ziemskiej. My to wszystko przywrócimy z powrotem”.

My, Rosjanie, i Niemcy rozumujemy w pojęciach ekspansji i nigdy nie będziemy rozumować inaczej. Nie jesteśmy zainteresowani po prostu zachowaniem własnego państwa czy narodu. Jesteśmy zainteresowani wchłonięciem przy pomocy wywieranego przez nas nacisku maksymalnej liczby dopełniających nas kategorii”.

Dopiero w tym kontekście zrozumiałe może być powszechne poparcie Rosjan dla „sbiranja” ziem dawnego imperium sowieckiego, które odbywa się pod hasłem obrony rzekomo prześladowanych Rosjan na terenach republik byłego ZSRR. Po upadku Cesarstwa Niemieckiego znaczna ilość Niemców została poza granicami Niemiec. Na forum Ligi Narodów Niemcy w imię humanitaryzmu uzurpowali sobie rolę obrońcy wszystkich mniejszości w Europie, a ich ilość szacowali na 40 mln. Oczywiście działania te skierowane były głównie przeciw Polsce. Niestety manipulacje niemieckie popierane były przez „pożytecznych idiotów” z zachodniej Europy – zwłaszcza Anglików.

Później przystąpiono do „zbierania ziem niemieckich” już bez uciekania się do szacownych gremiów międzynarodowych… Tak o wydarzeniach sprzed stu lat pisał Tadeusz Katelbach:

„Bywałem na zjazdach mniejszości europejskich organizowanych pod patronatem niemieckim w Genewie. Bywałem na wszystkich sesjach Rady Ligi i Zgromadzenia Ligi Narodów, na których Polska była bezczelnie atakowana za rzekomy ucisk nieszczęśliwej mniejszości niemieckiej (…) Była to walka Dawida z Goliadem, jeśli się zważy, że Rzesza wersalska wyrzucała milionowe sumy na propagandę antypolską, wyzyskując każdy fakt celem zohydzenia imienia polskiego.

Ze względu na udział socjalistów niemieckich w rządach Rzeszy i Prus, miały Niemcy powersalskie za sobą większość II Międzynarodówki. Mogłem się o tym naocznie przekonać, widząc jak każde krzesło w Lidze Narodów obłożone było jakimś antypolskim drukiem, wydanym w kilku językach. Miała wreszcie Rzesza Weimarska za sobą Żydów – do końca. A trzeba zważyć, że na kilkuset dziennikarzy przyjeżdżających do Genewy chyba większość była żydowskiego pochodzenia”. (…) „Ani we Francji, ani w W. Brytanii, przyjście Hitlera nie wywołało właściwego wstrząsu.

Odnosiło się wrażenie, że wszystkie kraje kapitalistyczne nie kiwną w ogóle palcem w bucie w obawie, że kiwnięcie takie mogłoby się równać stracie sum inwestowanych w Niemczech w latach 1924–1930. Te inwestycje przecież sięgały 30 miliardów marek, wpłaconych przemysłowi niemieckiemu przez W. Brytanię, Francję, Belgię, Holandię. Kapitał zachodni drżał o swą kieszeń, dokonawszy zbożnego dzieła ufundowania podstaw nowoczesnego, niemieckiego przemysłu zbrojeniowego”.

Po stu latach historia się powtarza niemal dosłownie i niestety nie jako farsa…

Większość terenów, które sowiecka Rosja zdobyła po II wojnie światowej (w ramach „zbierania ziem ruskich”) ze względów geograficznych dołączono do Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Związkowej (USRR). Tak więc dzisiejsza Ukraina stała się beneficjentem sowieckiego imperializmu, dziedzicząc m.in. Ruś Zakarpacką – oddzieloną górami krainę historycznie należącej do Węgier, gdzie wciąż mieszka 150 tysięcy Węgrów (tyle, ile Polaków w całej Ukrainie).

Możliwe, że Viktor Orban, przekonany, jak większość ekspertów na świecie, że Ukraina padnie w kilka dni, liczył na odebranie tych ziem. Świadczyć o tym mógł węgierski komunikat po wybuchu wojny, że Węgry skierowały swoje wojsko w stronę granicy z Ukrainą, i to może tłumaczyć dziwne zachowania węgierskiego przywódcy. Należy jednak wziąć pod uwagę historyczną traumę Węgrów po traktacie w Trianon (1920) – ten jeden z najstarszych narodów europejskich został pozbawiony 2/3 terytoriów i dostępu do morza. Równocześnie 1/3 Węgrów została poza granicami swojego kraju. Poczucie krzywdy i poniżenia jest żywe u „bratanków” do dziś.

Także u Rosjan utrata części terytoriów po roku 1991 jest odczuwana jako haniebna klęska, bo od stuleci ich kraj tylko się powiększał.

Miałem okazję poznać, co myślą Rosjanie, podczas pracy z muzykami rosyjskimi. Kiedyś spacerując ulicami Odessy z sympatycznym trzydziestolatkiem z Petersburga, doszliśmy do pięknego secesyjnego dworca. Wtedy kolega powiedział z mieszaniną smutku i złości: „to wszystko zbudowali Rosjanie, a teraz to zagranica, podobnie jak kolebka państwa rosyjskiego – Kijów”.

Inny muzyk, z którym miałem okazję pracować przed laty – Walery z Dniepropietrowska – mówił, że nie zna ukraińskiego, bo u nich wszyscy mówią po rosyjsku. Nie wykluczał, że w okolicy – gdzieś na wsi – mogą mieszkać ludzie mówiący „gwarą”. Twierdził on, że proces introdukcji języka ukraińskiego wymaga czasu. Kiedyś oglądaliśmy mecz Ukraina–Rosja. Walery kibicował jednak krajanom – Ukraińcom. Dzisiaj też kibicujemy Ukraińcom, bo gdyby zdołali nie ponieść klęski, zwiększyłaby się szansa na utworzenie Trójmorza, a ta ponadnarodowa struktura mogłaby z czasem stać się czynnikiem stabilizującym Europę, przejmując do pewnego stopnia rolę I Rzeczpospolitej.

Artykuł Jana Martiniego pt. „Konsekwencje odroczone w czasie” znajduje się na s. 15 majowego „Kuriera WNET” nr 95/2022.

 


  • Majowy numer „Kuriera WNET” można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
  • Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl. Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł Jana Martiniego pt. „Konsekwencje odroczone w czasie” na s. 15 majowego „Kuriera WNET” nr 95/2022

Czarnecki: Turcja wycofa swój sprzeciw wobec przyjęcia Szwecji i Finlandii do NATO w zamian za konkretne korzyści

Ryszard Czarnecki/Foto. Radio Wnet

Europoseł o negocjacjach ws. unijnych sankcji na Rosję oraz o tureckim sprzeciwie wobec rozszerzenia Sojuszu Północnoatlantyckiego.

Ryszard Czarnecki przedstawia dyskusję nad VI pakietem unijnych sankcji na Rosję. Przypomina, że głosowanie w tej sprawie musi być jednomyślne.

Danie Węgrom, czy Słowacji roku czasu więcej  to była propozycja dość taka jednak zdroworozsądkowa, realistyczna. Chodzi o zachowanie jedności Unii.

Europoseł zauważa, że opór tych dwóch państw otworzył puszkę Pandory. Swoje interesy zaczęły podnosić Malta, Cypr oraz w mniejszym stopniu Grecja.

Zaczęły również podnosić swoje interesy wynikające z obsługi rosyjskich statków tankowców. Zrobił się z tego dość powszechny protest.

Sprawa sankcji miała zostać do niedzieli. Ursula von der Leyen prezentuje mimo to optymistyczne podejście do negocjacji.

Czytaj także:

Erdoğan: Turcja nie może pozytywnie ocenić planów przystąpienia Szwecji i Finlandii do Sojuszu

Rozmówca Magdaleny Uchaniuk komentuje także stanowisko Turcji ws. przyjęcia Szwecji i Finlandii do NATO.

Turcja gra swoje tak gra o swoje własne interesy. Jest to kraj, który śni o tym, żeby wrócić do czasów Imperium Osmańskiego.

Kraj półksiężyca znajduje się obecnie w trudnej sytuacji gospodarczej. Chce uzyskać, jak mówi Czarnecki, „jakiś bakszysz”.

Jestem przekonany, że nastąpi dogadanie się i Turcja wycofa się sprzeciw.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Tym, co zbawia, jest niesienie przebaczenia, nie nienawiści. Nie ma granicy dla przebaczenia, ale wszystko ma swój czas

Użhorod. Obozowisko uchodźców | Fot. F. Andolfatto

Punktem odniesienia jest zawsze Objawienie, w którym zawarta jest historia ludzkości od Kaina i Abla, czyli od pierwszego morderstwa wśród rodzeństwa. I widzę, że to właśnie ma teraz miejsce.

ks. Francesco Andolfatto

Od września 2015 roku jestem rektorem w niewielkim seminarium diecezjalnym, misyjnym i międzynarodowym w Użhorodzie. Nigdy bym nie pomyślał, że będę kiedyś tutaj, na Ukrainie i na wojnie.

Jestem Włochem, ale księdzem diecezji warszawskiej, gdzie w 2010 roku ukończyłem międzynarodowe seminarium misyjne Redemptoris Mater. Zostałem wyświęcony przez księdza kardynała Kazimierza Nycza. Od momentu święceń kapłańskich co roku wyrażałem gotowość, aby wyruszyć jako misjonarz, gdziekolwiek mnie poślą. Po pięciu latach dotarła do Warszawy prośba od biskupa tej diecezji, którym był wówczas bp Milan. Zwrócił się on do kard. Nycza z prośbą o rektora dla seminarium Redemptoris Mater w Użhorodzie. Kardynał Nycz posłał mnie. (…)

A więc: co robić? Natychmiast wyraziliśmy gotowość do pomocy. Seminarzyści to młode chłopaki, silni, zdolni do pracy. Oddali się całkowicie do dyspozycji. Pierwsze dni były bardzo chaotyczne, nie wiadomo było, co robić, gdzie, jak. Tak więc postanowiliśmy, że pojedziemy na granicę, bo co mieliśmy robić tu, zamknięci? A więc, dawaj, pojechaliśmy i na granicy pomagaliśmy przy rozdawaniu ludziom ciepłych posiłków, rozmawialiśmy. To było przepiękne, móc zamienić parę słów z uchodźcami, wesprzeć ich dobrym słowem, słowem mocnym, słowem nadziei.

Użhorod. Magazyn darów z pomocą humanitarną | Fot. F. Andolfatto

Potem do Użhorodu zaczęły docierać ciężarówki z pomocą humanitarną, a więc trzeba było rozładować, załadować, segregować, pakować, ładować – w szybkim tempie, bo wydawało się, że będą to ostatnie pociągi, które wyjadą np. do Kijowa albo do Charkowa. Okazało się jednak, że nadal można korzystać z usług kolejowych i tak jest dotąd. My też jesteśmy zawsze do usług.

W pierwszym momencie młodym mężczyznom jeszcze pozwalano opuszczać kraj. Po drugim czy trzecim dniu wojny natomiast mężczyźni od 18 do 60 roku życia nie mogli wyjechać, chyba że mieli specjalne zezwolenie. Byliśmy zatem świadkami, jak przyjeżdżała cała rodzina, ojciec musiał zostać, matka z dziećmi wyjeżdżała. Wiele z nich przekraczało granicę w wielkiej rozpaczy.  Wyjechały w zdecydowanej większości kobiety, dzieci, osoby starsze.

Były różne fazy. Z moich obserwacji wynika, że pierwsza faza zaczęła się na kilka dni przed wojną, kiedy to w Kijowie już zaczęto mówić o tym, że wybuchnie wojna. Ci pierwsi, którzy tu docierali, to byli ci lepiej sytuowani, można powiedzieć bogaci, którzy przenieśli tutaj albo też za granicę swój biznes, swoje firmy itd.

Potem, jak zaczęła się wojna, zaczął się prawdziwy exodus – wyjście. Mówię o tłumach i wielokilometrowych kolejkach samochodów i innych pojazdów… W pięcioosobowych samochodach jechało po 8 osób i więcej, aby dotrzeć jak najdalej. Dokąd? Nie wiadomo. Ale jak najdalej stąd. Powstała więc ogromna kolejka do granicy. My tu mamy raptem 4 kilometry do niej, ale były to kilometrowe kolejki samochodów, które czekały, aby przekroczyć granicę.

Po tej fazie powstała następna, kiedy to otworzono korytarze humanitarne w Kijowie, Charkowie i innych miastach, co pozwoliło uciekać wielu innym ludziom. Ale teraz nie ma już tych skupisk na granicy.

Kto postanowił uciec, już uciekł, inni przebywają tutaj, a tam, w swoich miastach, zostawili wszystko. Są to przeważnie całe rodziny. Panuje atmosfera tymczasowości, bo wszyscy mają nadzieję, że wojna się wkrótce skończy. Ludzie mają świadomość tego, że trzeba będzie kiedyś to wszystko odbudować. Wielu z tych, którzy tu zostali, nie przekroczyli granicy, mówi: „wojna zaraz się skończy, my musimy wrócić”.

A wszystko jest możliwe i wszystko zależy też od tego, jak rozwinie się wojna na wschodzie i w centralnej części Ukrainy, która jest częścią najbardziej nią dotkniętą. Jeśli spojrzymy na mapę, widać, że cały wschód aż do Kijowa ogarnięty jest konfliktem wojennym. Natomiast bombardowanie było też we Lwowie oraz w Iwano-Frankiwsku, stąd po drugiej stronie gór. Ale tu, w naszym regionie, cały czas jest spokój. Być może jesteśmy za blisko krajów UE i NATO. Niemniej alarmy są często. (…)

Czy ja, cudzoziemiec, spodziewałem się wojny, tego, że znajdę się w takiej sytuacji? Ja zawsze sobie wmawiałem, że nic się nie stanie. Chciałem wierzyć, że nie dojdzie do wojny. Chciałem w to uwierzyć. Ale gdzieś głęboko wiedziałem, że ona jest możliwa. Uważam, że wojna to coś absurdalnego. Nie stoję po żadnej ze stron politycznych, żaden Zachód, żaden Wschód, ale widzę w tym wszystkim brak racji, rozumu i dialogu. Narody rosyjski i ukraiński, które mają wspólną historię, które zawsze były mocno połączone, są jak dwaj bracia, którzy od zawsze byli razem. I patrząc na tę sytuację można zrozumieć, że kiedy z bratem przestaje się rozmawiać i dba się tylko o własne interesy, wtedy wybucha wojna.

Wydaje mi się, że to samo, co obecnie dzieje się na poziomie państw, na płaszczyźnie makropolitycznej, dzieje się w naszych rodzinach. Ile rodzin ze sobą już nie rozmawia, toczą ze sobą wojnę o własne interesy… tak, że nie gorszmy się tym, co się dzieje.

Sama tożsamość ukraińska nie może być oderwana od tego, czym jest tożsamość chrztu Kijowa, chrztu księcia Wołodymyra, który był też chrztem Rosji. Także te transparenty, które są tu, na naszych ulicach, w których woła się o cud – takie same można znaleźć też po stronie Rosji. Chodzi o to, co się wyraża na tych transparentach… w sensie, żebyśmy uważali na to, aby nie traktować Boga jako towaru w załatwianiu swoich własnych interesów. Może to właśnie pomoże nam zrozumieć, jakie jest z tego wyjście: prawdziwe nawrócenie, powrót do korzeni.

Jesteśmy blisko ludzi, jesteśmy w kontakcie ze wszystkimi. Oczywiście dajemy zawsze słowo nadziei, że wszystko w życiu, nawet zło, które czynimy, które widzimy, niesie za sobą dobro. Z tego, co niszczymy, potem buduje się ponownie. Co zgubiliśmy, odnajdujemy. Jestem zatem przekonany, też na podstawie doświadczeń mojego własnego życia, że nawet wielkie tragedie prowadzą do wielkich rekonstrukcji, do pojednania.

Ja skończyłem najpierw inżynierię informatyczną. Szybko schowałem dyplom i poszedłem do seminarium. Tej decyzji nie żałowałem nigdy. Nawet wobec dzisiejszej sytuacji, czasu i przestrzeni, w których żyję. Nie chcę udawać eksperta, bo się nie znam, ale moim zdaniem wojna jest stale obecna jako pewien czynnik ludzki. Dla mnie jako kapłana punktem odniesienia jest zawsze Objawienie, w którym zawarta jest historia ludzkości od Kaina i Abla, czyli od pierwszego morderstwa wśród rodzeństwa. I widzę, że to właśnie ma teraz miejsce. Wobec konfliktu jesteś gotów zabić brata. Ale nawet w tej sytuacji Bóg błogosławi Kaina, prowadzi dalej historię ludzkości z jej ranami. I tego właśnie doświadczam.

Ja to wszystko widzę naprawdę jako Słowo Boga i zadaję sobie pytanie: dlaczego chcę powrócić do życia, jakie miałem przedtem? Żeby mieć spokój? Bo teraz ciągle jestem zajęty, nie mam nawet 5 minut wolnego dla siebie… Dlaczego? Aby prowadzić moje dawne życie, moje dawne sprawy? Czy też Bóg wzywa mnie do zmiany?

To, co tutaj widzę, to nienawiść, która rośnie. Jest podział, który po ludzku rzecz biorąc, będzie bardzo trudno pokonać. Podział między narodem ukraińskim i rosyjskim. Często zadawałem sobie pytanie, zwłaszcza na początku wojny, po co to wszystko, całe to zło? Potem widziałem, jak szybko rodzi się nienawiść wśród ludzi, podczas gdy to, co nas zbawia, to niesienie przebaczenia, nie nienawiści. To nas uwalnia. I myślę, że nie ma granicy dla przebaczenia, ale każda rzecz ma swój czas. Przebaczenie potrzebuje czasu, ale może też być natychmiastowe, naprawdę, jeśli Bóg udzieli łaski. Przebaczenie między tymi narodami będzie zależało w ogromnej mierze od tego, jak potoczy się dalej ta wojna.

Ja nie zajmuję się wojną. Kiedy władza prosi o broń, nie chcę nawet o tym mówić. Ja robię swoje. A to oznacza: nieść pomoc tu i w innych miejscach. Dostarczać ludziom jedzenie, ubranie, wszystko to, czego potrzebują. I być nadal księdzem, bo nie mogę zapomnieć o tym, kim jestem.

Dlaczego zostałem księdzem? Aby teraz zostać partyzantem i brać udział w konflikcie, czy też po to, aby być człowiekiem Bożym, który jest tu dla wszystkich? A jeśli jutro przyjdzie Rosjanin się wyspowiadać, co mu powiem? A jeśli przyjdzie jakiś przestępca, aby żałować za grzechy, co mu powiem? Tym właśnie jest Kościół katolicki: dla wszystkich. W nim jest miejsce dla wszystkich. (…)

Zachód poświęca tej wojnie wiele uwagi. Być może, gdyby toczyła się w Afryce czy w innym miejscu, nie wzbudziłaby takiego echa. Dlaczego? Dlatego, że jest to wojna u bram Europy. Wojna dotykająca cywilizacji europejskiej – Ukraina i Rosja. Już na początku uświadomiłem sobie, że jako obywatel Zachodu nie jestem w stanie myśleć o wojnie. Przyzwyczailiśmy się do sankcji, do rozmów, to tego, że są spory, ale prędzej czy później zostaną rozwiązane i zapobiegniemy konfliktowi zbrojnemu. I przestaliśmy myśleć o wojnie. Ukraińcy, którzy są przecież narodem zachodnim, doświadczają teraz tego, że prawdopodobnie nikt tak naprawdę nie chce im pomóc, że innym jest wygodnie, że oni tutaj walczą w obronie cudzych interesów. Skąd zatem taki strach? Ano stąd, że ta wojna może dojść też do nas, a my już nie wiemy, czym ona jest.

Gdy wybucha wojna, wszystko się zmienia. Gdzie zatankujesz samochód? Nie zarabiasz, nie możesz nic kupować, bo już nic nie ma, nie możesz przekroczyć granicy, bo jest wszędzie zamknięte, nie wsiądziesz do samolotu… a nie wymieniam wszystkiego! Ograniczenia w tym, w tamtym… Wszystko jest ograniczone.

Nie wiesz, czy bomba spadnie tej nocy, czy jutro, żyjesz w totalnej niepewności, a ta niepewność cię niszczy. I takiego stanu my na Zachodzie nie potrafimy już sobie wyobrazić, utraciliśmy zmysł niepewności w świecie, w którym, wydawałoby się, mamy wszystko pod kontrolą, w smartfonie, w którym odpalasz film, jaki chcesz, kiedy chcesz. Masz wrażenie, że ty jesteś panem i nagle zapominasz, że życie to przejście, że przechodzi…

ks. Francesco z seminarzystami | Fot. srmuzhorod.org

Artykuł powstał na podstawie wywiadu, którego 16 kwietnia br. udzielił włoskiej telewizji TVA Vicenza ks. dr Francesco Andolfatto. Ks. Francesco jest absolwentem misyjnego diecezjalnego seminarium Redemptoris Mater w Warszawie. Otrzymał święcenia kapłańskie w 2010 r. z rąk abp. kard. Kazimierza Nycza. W latach 2010–2015 był wikariuszem w parafii Zwiastowania Pańskiego w Warszawie. Od września 2015 r. pełni funkcję rektora Eparchialnego Seminarium Misyjnego Redemptoris Mater w Użhorodzie w Ukrainie-Zakarpaciu, przygotowującego do kapłaństwa w rycie rzymskokatolickim i greckokatolickim. Jest birytualistą, znawcą tradycji i liturgii bizantyńskiej oraz wykładowcą przy Akademii Teologicznej im. bł. Teodora Romży w Użhorodzie. Jego praca doktorska była poświęcona metodzie katechetycznej Jana Pawła I.

Cały artykuł ks. Francesca Andolfatta pt. „Wesprzeć słowem nadziei” znajduje się na s. 1 i 2 majowego „Kuriera WNET” nr 95/2022.

 


  • Majowy numer „Kuriera WNET” można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
  • Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl. Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł Francesca Andolfatta pt. „Wesprzeć słowem nadziei” na s. 1 majowego „Kuriera WNET” nr 95/2022

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Jak racjonalnie wytłumaczyć wieloletnią współpracę polityków Europy z Putinem? / Jan Martini, „Kurier WNET” 94/2022

Na zdjęciu z otwarcia Nord Stream w 2008 r. europejscy premierzy odkręcają zawór. Reprezentują chrześcijańskich demokratów, konserwatystów, ludowców, socjaldemokratów; wszyscy są przyjaciółmi Rosji.

Jan Martini

Pomagierzy agresora

Pamiętamy zachwyty publicystów nad „dojrzałą demokracją niemiecką” z jej ciągłością polityki zagranicznej, która nie zmienia się po zmianie partii rzadzącej. Dziś wiemy, że zarówno SPD jak i „chadecy” realizowali po prostu założenia doktryny Dugina o „wspólnym europejskim domu od Władywostoku po Lizbonę”, czyli Eurazji.

Doradca prezydenta Rosji, geostrateg Aleksandr Dugin, pisał wprost o przyłączeniu Europy do Rosji i w rozmowie z polskim dziennikarzem stwierdził: „Polska nie jest nam potrzebna” i nie przewiduje się państwowości polskiej w żadnej postaci.

Kamieniem węgielnym tej koncepcji było uruchomienie Rurociągu Północnego, który był przede wszystkim projektem politycznym. Ekonomiści zwracali uwagę, że koszt budowy i konserwacji podmorskiego rurociągu prawdopodobnie przewyższy zysk z braku opłat tranzytowych. Równocześnie ominięcie tranzytu przez Ukrainę było pozbawieniem tego kraju jedynego lewaru broniącego go przed agresją i stało się wręcz zaproszeniem do inwazji.

Istnieje słynne zdjęcie z otwarcia Nord Stream w dniu 8 listopada 2008 r., na którym grupa europejskich premierów wspólnie odkręca zawór. Reprezentują oni różne siły polityczne – chrześcijańskich demokratów, konserwatystów, ludowców, socjaldemokratów, ale mają jedną cechę wspólną – wszyscy są przyjaciółmi Rosji.

Niestety jeden z nich jest do dziś urzędującym premierem. To premier Holandii Mark Rutte, który zawsze szczególnie napastliwie atakuje Polskę, wykazując wielką troskę o stan polskiej praworządności…

Zdemaskowanie agenta wpływu (nie mówiąc już o ukaraniu) jest w zasadzie niemożliwe, gdyż nie fotografuje on obiektów wojskowych, nie zostawia meldunków w wydrążonym kamieniu i nie pobiera wynagrodzenia w gotówce. Płaci mu się np. w formie wydania książki, wykładów na uniwersytecie czy intratnej posady. Przykład kanclerza Schroedera jest powszechnie znany.

Mniej znany lobbysta Gazpromu – były premier Finlandii, którego Mitrochin ujawnił jako agenta KGB, Paavo Lipponen – został zatrudniony w spółce Nord Stream AG. Takich polityków jest legion, stąd wrażenie, że Rosjanie mają szczególne umiejętności do pozyskiwania ważnych postaci. W rzeczywistości zamiast korumpowania czy werbowania polityków fachowcy rosyjscy raczej „hodują” swoich przyszłych sympatyków, inwestując i ułatwiając karierę osobom „perspektywicznym”.

Rosjanie opanowali technologię skutecznego plasowania swoich kandydatów w ciałach wybieralnych (parlamenty, agendy międzynarodowe, federacje sportowe, jury konkursów).

Dziś już istnieje pewność, że ingerują w wybory w krajach demokratycznych i częstokroć to „ich” kandydat wygrywa elekcję. Aby protegowany „nie wywinął numeru”, skrzętnie gromadzi się w przepastnych archiwach dokumentację jego kariery.

Bo towarzysze rosyjscy lubią polityków przewidywalnych, a najwyższą formą przewidywalności jest zadaniowanie. (D. Miedwiediew: „Angela Merkel była dobrym kanclerzem Niemiec, pełnoprawnym i zrozumiałym, przewidywalnym partnerem Federacji Rosyjskiej”).

Jak racjonalnie wytłumaczyć wieloletnią, owocną i bezkolizyjną współpracę czołowych polityków Europy z Putinem?

Obecny najważniejszy polityk Europy, Olaf Scholz, jako działacz młodzieżówki socjaldemokratycznej spotykał się z komunistycznymi „młodzieżowcami” z NRD, brylował we wschodnioniemieckiej telewizji, a będąc miłośnikiem pokoju, udzielał się przy organizacji wielkich demonstracji młodzieży przeciw „militaryzmowi”. W październiku 1983 r. na ulice niemieckich miast wyszło ponad milion osób, protestując przeciw rozmieszczeniu w Niemczech amerykańskich rakiet. Tak o wydarzeniu pisał Wiktor Suworow:

„Tow. Szelepin pełnił (tajnie) funkcję zastępcy przewodniczącego KGB i zarazem (jawnie) wiceprezesa Międzynarodowej Federacji Młodzieży Demokratycznej. Towarzysz Szelepin organizował potężne manifestacje w obronie pokoju i przyjaźni między narodami. Miliony głupców szły za towarzyszem Szelepinem. Skandowali, domagali się pokoju, rozbrojenia i sprawiedliwości. Za to właśnie awansował na przewodniczącego KGB”.

Dziś Olaf Scholz mówi, że „Putin go oszukał”. Ale Władimir Putin nikogo nie oszukiwał – co najmniej od konferencji monachijskiej w 2007 roku mówił otwartym tekstem, co zamierza zrobić.

Znający dalekosiężne plany sowieckie Anatolij Golicyn już w 1984 roku ujawnił ciąg zdarzeń od powstania w Polsce „niekomunistycznego” rządu złożonego z „katolików”, „reformatorów” i „konstruktywnych opozycjonistów”. Ten zbiegły oficer KGB pisał, że mur berliński zostanie zburzony, Niemcy zjednoczone, układy wojskowe rozwiązane. Później Europa się zjednoczy i stanie się „socjaldemokratyczna”, a w ZSRR nastąpi znaczna liberalizacja. W dalszej perspektywie obszar między Pacyfikiem a Atlantykiem zostanie zjednoczony. Manewr z rozszerzeniem Unii Europejskiej wpisywał się w plany Eurazji, a jego częścią są także obecne dążenia do federalizacji UE i stopniowego ograniczania suwerenności europejskich państw.

Każdy nowy amerykański prezydent ma nadzieję na poprawę stosunków z Rosją. Szczególnie niebezpieczny był „reset” Obamy w 2009 roku, bo zbiegł się z intensywnym budowaniem Eurazji, a Amerykanie powinni już byli znać plany Rosji, które były jasno artykułowane.

Dyrektor Moskiewskiego Państwowego Instytutu Stosunków Międzynarodowych Igor Panarin stwierdził w wywiadzie dla „Izwiestii”, że „Putin będzie wodzem Eurazji, nowego ZSRR”. Dodał on także, że Unia Europejska wejdzie w skład wspólnoty w ramach triumwiratu z Rosją i Chinami. Mimo tego 8 kwietnia 2010 roku zawarto traktat START II, dotyczący równowagi w broniach nuklearnych pomiędzy USA a Rosją.

Dwa dni później nastąpiło dramatyczne wydarzenie, o którego naturze wiedzieli wszyscy światowi przywódcy, ale wygodniej im było uznać, że to „normalna katastrofa komunikacyjna” (słowa Korwin-Mikkego). Ówczesne milczenie jest jedną z przyczyn dzisiejszej wojny na Ukrainie.

Mimo tragedii smoleńskiej szczyt NATO-Rosja w Lizbonie (listopad 2010) przebiegał w sympatycznej atmosferze wzajemnego zrozumienia, a Amerykanie kontynuowali „reset” aż do roku 2013, gdy zorientowali się, że czynione są starania aby „wyprowadzić” ich z Europy.

Likwidacja elity przywiązanej do idei państwowości polskiej i przeciwnej projektowi Eurazji wywołała wielkie wrażenie. Przez pół roku nikt nie przybył do Moskwy i nigdzie nie zapraszano ówczesnego premiera Putina. W celu przełamania ostracyzmu Putin poprosił panią Dilmę Rousseff – komunistkę pochodzenia bułgarskiego, której pomógł uzyskać posadę prezydenta Brazylii – aby zaprosiła go do Brazylii na wizytę państwową. Już uwiarygodniony jako polityk, przybył w listopadzie 2010 r. do Berlina z propozycją utworzenia „harmonijnej wspólnoty gospodarczej” i spotkał się z grupą 300 polityków i przemysłowców niemieckich z Angelą Merkel na czele.

Pani kanclerz wyraziła nadzieję, że „rozwój stosunków między europejskim obszarem gospodarczym a Rosją zaowocuje wspólną przestrzenią ekonomiczną od Lizbony po Władywostok”. Nieco wcześniej (w październiku 2010 r.), korzystając z amerykańskiego „resetu”, na spotkaniu szefów państw Francji, Niemiec i Rosji we francuskim Deauville powołano tzw. format normandzki do wspólnego „trójzarządzania” Eurazją.

W Polsce plany budowy Eurazji pomijano dyskretnym milczeniem, ale w ramach „oswajania” odbyła się w Gdańsku w Dniu Zwycięstwa 9 maja 2008 roku światowa premiera baletu „Eurazja”. Oczywiście wiodące media stale pracowały nad „korektą” naszej tożsamości narodowej.

Nasi „mężowie stanu” Tusk i Sikorski nie mieli odwagi zakomunikować Polakom, że przez nasz kraj przebiegać będzie (na linii Ribbentrop-Mołotow) granica stref wpływów nazwanych „strefami odpowiedzialności za bezpieczeństwo Eurazji”. Do publicznej wiadomości dotarły jedynie plany Komisji Europejskiej dotyczące kontroli przestrzeni powietrznej Europy i nowe lokalizacje miejsc kontroli lotniczej (Warszawa i wschód Polski miał być kontrolowany z Wilna).

W 2012 roku min. Sikorski uruchomił umowę o bezwizowym ruchu w strefach przygranicznych Polski i Obwodu Kaliningradzkiego. Ruch bezwizowy dostępny był na polskiej część byłych Prus Wschodnich i obejmował także „korytarz”, którego domagał się Hitler.

Miejmy nadzieję, że niespodziewany opór Ukraińców ostatecznie zniweczył szaleńcze plany integracji Europy z do bólu przewidywalną, znaną nam od stuleci Rosją.

Artykuł Jana Martiniego pt. „Pomagierzy agresora” znajduje się na s. 2 kwietniowego „Kuriera WNET” nr 94/2022.

 


  • Kwietniowy numer „Kuriera WNET” można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
  • Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl. Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł Jana Martiniego pt. „Pomagierzy agresora” na s. 2 kwietniowego „Kuriera WNET” nr 94/2022

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego