Turecki sąd skazał sędziego trybunału ONZ na 7,5 roku więzienia za „członkostwo w organizacji terrorystycznej”

Turecki sąd skazał na 7,5 roku więzienia sędziego Mechanizmu Narodów Zjednoczonych dla Międzynarodowych Trybunałów Karnych (MICT) Aydina Sedafa Akaya – poinformował w czwartek trybunał w Hadze.

Jak oświadczył trybunał w komunikacie, działania Turcji oznaczają „dalsze łamanie statusu sędziego Akaya”, który objęty jest immunitetem dyplomatycznym na mocy prawa międzynarodowego.

Sędzia Akay został zatrzymany w Turcji, swoim rodzinnym kraju, 21 września ub.r. w ramach czystek po nieudanym wojskowym zamachu stanu z 15 lipca, w wyniku którego zginęło 240 osób.

Z komunikatu MICT wynika, że Akay został skazany we wtorek za członkostwo w FETO, Terrorystycznej Organizacji Fethullaha Gulena, muzułmańskiego kaznodziei Fethullaha Gulena. Gulen od lat mieszka w USA i jest oskarżany przez Ankarę o przygotowanie lipcowego puczu.

[related id=”17608″]

MICT to ustanowiony przez Radę Bezpieczeństwa ONZ w 2010 r. trybunał, który ma za zadanie przejęcie jurysdykcji, praw, obowiązków i najważniejszych funkcji Międzynarodowego Trybunału Karnego dla Rwandy oraz Międzynarodowego Trybunału Karnego dla byłej Jugosławii po wygaśnięciu ich mandatów. Mechanizm składa się z dwóch wydziałów: do spraw Rwandy i Jugosławii. Obydwa wydziały Mechanizmu mają wspólnych 25 sędziów i jednego prezesa, którym jest Theodor Meron.

Według Merona aresztowanie Akaya, jego „przetrzymywanie i postępowanie sądowe przeciwko niemu są niezgodne z zapewnieniem mu immunitetu dyplomatycznego przez ONZ, a także z wiążącym nakazem (zwolnienia go), wydanym (przez MICT) w styczniu 2017 r.”.

Po udaremnionej próbie wojskowego zamachu stanu ze względu na podejrzenia o powiązania z ruchem Gulena w Turcji zawieszono w obowiązkach lub zwolniono ponad 100 tys. urzędników, nauczycieli, sędziów, prokuratorów. Te bezprecedensowe czystki wywołują krytykę Zachodu.

Rada Bezpieczeństwa ONZ może wywrzeć na Ankarę różnego rodzaju naciski, w tym dyplomatyczne; może też nałożyć na nią sankcje. Na razie nie wiadomo, jakie działania podejmie.

PAP/JN

Witold Repetowicz, korespondent wojenny: Do końca roku Irak powinien zostać oczyszczony z terrorystów [VIDEO]

Zerwanie stosunków między Katarem a Arabią Saudyjską i Emiratami wygląda skomplikowanie, a to logiczna konsekwencja działań Kataru i wynik zmiany w Waszyngtonie – powiedział gość „Poranka Wnet”.

– W Iraku toczy się wojna, przy czym toczy się tylko na części terytorium, bo większa jego część jest już oczyszczona z bojowników Państwa Islamskiego – powiedział Witold Repetowicz, gość „Poranka Wnet”, który właśnie powrócił z Iraku, w rozmowie z Witoldem Gadowskim.

– Natomiast w kilku miejscach toczą się walki sił rządowych z IS, które jest cały czas w defensywie i do końca roku Irak zostanie oczyszczony  – prognozował korespondent wojenny, który uważa że do końca czerwca dojdzie do całkowitego wyparcia sił ISIS z Mosulu, bowiem walki toczą się już jedynie w części Starego Miasta. Podkreślił, że  jest to teren trudny dla wojska ze względu na gęstą zabudowę i liczną ludność zamieszkującą ten obszar. Powiedział, że podczas działań mających na celu ewakuację ludności cywilnej często dochodziło do sytuacji, w której oddziały Państwa Islamskiego strzelały uciekinierom w plecy.

– W przypadku bombardowań koalicyjnych trudno jest uniknąć cywilnych ofiar i jest to wykorzystywane przez Państwo Islamskie propagandowo – powiedział ekspert. Przypomniał, że w sobotę mija trzecia rocznica zajęcia Mosulu przez Państwo Islamskie.

– Ludzie powoli wracają do swoich miast – powiedział ekspert Defence24, pytany o Karakosz, miasto chrześcijańskie niedawno odbite z rąk ISIS, które było zajęte w 2014 roku. Zaznaczył przy tym, że jest to proces dość powolny, chociaż w przypadku omawianego miasta mamy do czynienia ze szczególną sytuacją, bowiem było ono wyzwolone przez siły rządowe i tam następuje to trochę szybciej.

– Jest kilka przeszkód, aby chrześcijanie powrócili do swoich domów, do jednej z najważniejszych należy niepewność co do statusu równiny Niniwy, która częściowo zajęta jest przez Kurdów, a częściowo przez oddziały rządowe – powiedział Repetowicz.  Jego zdaniem niepewność polityczna ma tutaj kluczowe znaczenie, chociaż często są również fizyczne przeszkody, jak chociażby niedostateczne oczyszczenie terenu z bomb śmieciowych. Jako przykład podał chrześcijańskie miasteczko Telescow, do którego wróciła część mieszkańców, ale niewielki procent.

– Kluczową sprawą dziś dla Iraku  jest spór o Kirkuk, bowiem zamieszkują go, mówiąc w dużym uproszczeniu, Kurdowie, Arabowie i Turkmeni – powiedział Repetowicz. Duży udział ludności turkmeńskiej „generuje zaangażowanie Turcji” w spór o to miasto. Ekspert zauważył, że Turcja z wielką niechęcią odniosła się do wywieszenia przez gubernatora Kirkuku flagi kurdyjskiej. Zwrócił uwagę na to, że do tej pory rozważa się w Iraku, czy kwestie związane z tym miastem należy rozwiązywać w referendum niepodległościowym kurdyjskim , czy też za pomocą referendum konstytucyjnego.

– Dodatkowo sytuację komplikuje fakt, że Kirkuk to nie tylko miasto, ale cała prowincja, której dystrykt Hawidża jest na terenach Państwa Islamskiego – powiedział Repetowicz. Jego zdaniem Kirkuk też nie powinien zapominać o wciąż istniejącym zagrożeniu od strony ISIS, którego siły zostaną wyparte z Hawidży na samym końcu.

– Referendum niepodległościowe i kwestie niepodległości  Kurdystanu Irackiego jest to sprawa decyzji Kurdów – powiedział gość „Poranka Wnet”. Zauważył przy tym, że aby dyskutować o kwestiach poparcia czy uznania państwa Kurdów, sami zainteresowani powinni zorganizować referendum i jasno się określić, działając w porozumieniu z Irakiem, bowiem ani Irakowi, ani Kurdom nie jest potrzebna nowa wojna.

– Zerwanie stosunków między Katarem a Arabią Saudyjską i Emiratami wygląda skomplikowanie, a to logiczna konsekwencja działań Kataru, ale też wynik zmiany w Waszyngtonie – powiedział gość „Poranka Wnet”. Jego zdaniem, administracja Donalda Trumpa udzieliła pełnego poparcia dla działań Arabii Saudyjskiej i jej sojuszników. Podkreślił, że dogadywanie się Kataru z Iranem za plecami Saudów doprowadziło do wściekłości Rijad.

Witold Gadowski rozmawiał z Witoldem Repetowiczem także o walkach z oddziałami Daesh i „Gniewie Eufratu”, o miliardowym okupie, jaki zapłaciła dynastia z Kataru Iranowi i organizacjom przez niego wskazanym. Zapraszamy do wysłuchania audycji.

Witold Repetowicz, niezależny dziennikarz, ekspert ds. międzynarodowych portalu Defence24.pl, prawnik. Autor licznych reportaży z podróży na Bliski Wschód i do Afryki. Szczególnie zainteresowany problemami wojen i konfliktów etnicznych oraz religijnych, a także terroryzmu. Od czasu wybuchu „Arabskiej Wiosny” wielokrotnie przebywał w krajach Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej, w tym w Iraku i Syrii. Autor książki „Nazywam się Kurdystan”.

 

Jerzy Haszczyński: Może dojść do zmiany układu geopolitycznego na Bliskim Wschodzie. Katar coraz bliżej Iranu

Szef działu zagranicznego dziennika „Rzeczpospolita” komentował w Radiu Wnet zerwanie przez Arabię Saudyjską, Zjednoczone Emiraty Arabskie oraz Egipt i Bahrajn kontaktów dyplomatycznych z Katarem.

Arabia Saudyjska ogłosiła w poniedziałek, że jednostki katarskie zostaną wykluczone z koalicji walczącej z ekstremistami w Jemenie. W poniedziałek Rijad zerwał stosunki dyplomatyczne i konsularne z Katarem w związku ze wspieraniem przez to państwo terroryzmu. [related id=22963]W ślad za Arabią Saudyjską stosunki dyplomatyczne z Katarem zerwały też Zjednoczone Emiraty Arabskie, Egipt i Bahrajn.

Decyzję tych krajów komentował Jerzy Haszczyński. – Oficjalny zarzut wobec Kataru dotyczy wspierania terroryzmu islamskiego, szczególnie tego, który dotyka krajów Bliskiego Wschodu. Jak się bliżej przyjrzeć, to zarzut dotyczy przede wszystkim Bractwa Muzułmańskiego, co do którego nie wszyscy mają pewność, czy jest organizacją terrorystyczną.

Cały konflikt odbywa się w cieniu wizyty Donalda Trumpa na Bliskim Wschodzie, gdzie zostało zawarte przymierze między Arabia Saudyjską a USA, w którym wskazano na Iran jako na głównego wroga – znaczył dziennikarz.

Jerzy Haszczyński wymienił możliwe polityczne powody decyzji państw islamskich o zerwaniu kontaktów z Katarem – Gdzieś w tle jest konflikt między głównymi sunnickimi graczami, z Arabią Saudyjską na czele, a szyickim regionalnym mocarstwem, jakim jest Iran. Katar jest oskarżany przez Arabię o wspieranie Teheranu, mimo że sam jest krajem sunnickim.

Zdaniem szefa działu zagranicznego sytuacja dyplomatyczna nie przełoży się na stabilność dostaw katarskiego gazu do Polski. – To nie jest wojna o surowce, co nie znaczy, że nie będzie wpływała na rynek naftowy i gazowy. Nie wiemy, czy ten konflikt będzie trwał na tyle długo, żeby to miało wpływ na sytuację energetyczną w Polsce.

– Nie wiemy, jak się zachowają Stany Zjednoczone, które mają duże siły wojskowe w Katarze. Jeszcze za czasów Baracka Obamy Katar wykonywał poważne gesty w stosunku do Ameryki, ale zmieniły się władze w Białym Domu, więc może i nastawienie Kataru się zmieniło – powiedział dla Radia Wnet Jerzy Haszczyński.

Niemieckie ultimatum w sprawie bazy wojskowej w Incirlik. Dalszy ciąg konfliktu między Angelą Merkel a Recepem Erdoganem

Rząd Niemiec domaga się od władz Turcji rozwiązania w ciągu dwóch tygodni sporu o dostęp niemieckich posłów do bazy lotniczej Incirlik. W przeciwnym razie Niemcy przeniosą wojska do innego państwa.

 

„Dyplomatyczne młyny mogą jeszcze pracować przez dwa tygodnie” – powiedział agencji dpa deputowany CDU Juergen Hardt, odpowiedzialny w swoim klubie parlamentarnym za politykę zagraniczną.

„Jeżeli w ciągu 14 dni z Ankary nie nadejdą jasne, jednoznaczne sygnały dotyczące prawa do odwiedzin (bazy przez niemieckich posłów), rząd będzie musiał przenieść w inne miejsce myśliwce Tornado” – zaznaczył polityk CDU.

Rolf Muetzenich ze współrządzącej Niemcami SPD domaga się natychmiastowego przeniesienia niemieckich żołnierzy. „Socjaldemokraci chcą, by już w przyszłym tygodniu Bundestag opowiedział się jednoznacznie za wycofaniem wojska (z bazy Incirlik)” – powiedział poseł SPD w telewizji ZDF.

Ultimatum niemieckie jest kolejną odsłoną ostrego konfliktu między Berlinem a Ankarą. Do kryzysowego spotkania między kanclerz Niemiec Angelą Merkel a prezydentem Turcji Recepem Tayyipem Erdoganem doszło podczas szczytu NATO w czwartek w Brukseli.

Niedawne ustępstwo ze strony tureckiej, która zezwoliła na wizytę niemieckich parlamentarzystów w bazie NATO Konya, gdzie stacjonują także żołnierze Bundeswehry, nie poprawiła w sposób istotny sytuacji. Niemiecki rząd poinformował w piątek posłów Bundestagu o możliwości pierwszego od ośmiu miesięcy wyjazdu do tej bazy.

Zakaz odwiedzin obowiązuje natomiast nadal w bazie lotniczej Incirlik. Ta baza należy, w przeciwieństwie do bazy Konya, będącej obiektem NATO, wyłącznie do Turcji.

Berlin poinformował, że poszukuje innego miejsca nadającego się na bazę dla żołnierzy Bundeswehry i że jedną z alternatyw jest Jordania. Miejsce to odwiedziła niedawno minister obrony Niemiec Ursula von der Leyen.

Merkel wielokrotnie podkreślała, że Bundeswehra to armia podlegająca parlamentowi i dlatego dostęp posłów Bundestagu do tureckiej bazy lotniczej Incirlik, gdzie stacjonują niemieccy żołnierze, jest „absolutnie konieczny”.

W położonej na południowym wschodzie Turcji bazie Niemcy mają kilka wielozadaniowych samolotów bojowych Tornado i wspierający je samolot tankowania powietrznego, a ich tamtejszy kontyngent liczy około 260 żołnierzy. Niemieckie samoloty uczestniczą w zwalczaniu Państwa Islamskiego w Syrii i Iraku, wykonując przy tym wyłącznie loty rozpoznawcze.

Turcja oficjalnie nie podała powodów zakazania wizyty niemieckich parlamentarzystów, ale Berlin podejrzewa, że Ankara chce ukarać Niemcy za udzielenie schronienia tureckim wojskowym, którzy wystąpili o azyl po czystkach rozpoczętych w Turcji w następstwie udaremnionego puczu z zeszłego roku. Ich liczba rośnie z miesiąca na miesiąc.

PAP/WJB

Prezydent Turcji zapowiedział, że jego spotkanie z Trumpem będzie historyczną zmianą w stosunkach turecko-amerykańskich

Prezydent Trump uzasadnił swoją decyzję o zaproszeniu Recepa Erdogana do Białego Domu, krytykowaną przez organizacje praw człowieka, kluczowym, geostrategicznym położeniem Turcji.

Podczas wspólnego wystąpienia w Białym Domu obaj prezydenci odczytali tylko kurtuazyjne oświadczenia i nie odpowiadali na pytania mediów. Decyzję o rezygnacji z rutynowej w takich sytuacjach wspólnej konferencji prasowej amerykańscy komentatorzy wytłumaczyli pragnieniem uniknięcia przez Donalda Trumpa pytań związanych z zarzutami, że podczas spotkania z rosyjskim ministrem spraw zagranicznych prezydent ujawnił ściśle tajne informacje wywiadu.

Prezydent Trump, przypominając o znaczeniu Turcji w okresie „zimnej wojny”, w tym w zmaganiach podczas okupacji Afganistanu przez ZSRR, powiedział, że obecnie Turcja i Stany Zjednoczone „zmagają się z nowym wrogiem, jakim jest terroryzm, i ponownie pragną razem sprostać temu zagrożeniu”.

Podczas wspólnego wystąpienia w Białym Domu przed rozpoczęciem rozmów obaj przywódcy nie wspominali o ostatnich zadrażnieniach w stosunkach dwustronnych.

Głównymi tematami rozmów obu prezydentów była niedawna, kontrowersyjna decyzja Donalda Trumpa o dozbrojeniu Kurdów walczących w Syrii, ostatnie niepokojące oznaki zbliżenia Turcji z Rosją oraz starania Turcji, do tej pory bezskuteczne, o ekstradycję mieszkającego w USA islamskiego duchownego Fethullaha Gulena. Erdogan oskarża Gulena o zorganizowanie w lipcu ubiegłego roku próby puczu wojskowego w Turcji.

Prezydent Trump uzasadnił swoją decyzję o zaproszeniu Erdogana do Białego Domu, krytykowaną przez organizacje praw człowieka, kluczowym, geostrategicznym położeniem Turcji oraz koniecznością zapewnienia wsparcia Turcji w walce z Państwem Islamskim.

WJB/PAP

Premier Beata Szydło w niedzielę w Pekinie odbyła nieplanowaną rozmowę z prezydentem Turcji Recepem Tayyipem Erdoganem

Premier Szydło rozmawiała także z minister spraw zagranicznych Birmy i prezydentem Indonezji. Wszyscy jej rozmówcy wyrazili zainteresowanie współpracą gospodarczą i wymianą handlową z Polską.

 

Spotkanie dwustronne z prezydentem Turcji nie było wcześniej planowane. Według komunikatu kancelarii premiera Erdogan w rozmowie z szefową polskiego rządu wyraził wolę zwiększenia obrotów handlowych między Turcją a Polską do ok. 7-10 mld dolarów (obecnie wartość ta oscyluje wokół 5,5 mld dol.). „Prezydent Turcji wyraził duże zainteresowanie inwestycjami w naszym kraju” – napisano.

Na marginesie Forum Pasa i Szlaku w stolicy Chin szefowa polskiego rządu rozmawiała także z minister spraw zagranicznych Birmy Aung San Suu Kyi i prezydentem Indonezji Joko Widodo.

Aung San Suu Kyi, szefowa MSZ Birmy i laureatka Pokojowej Nagrody Nobla, w rozmowie z premier Szydło wyraziła zainteresowanie procesem transformacji w Polsce. Podczas spotkania poruszono tematy związane z intensyfikacją współpracy gospodarczej i zwiększeniem wymiany handlowej. Mówiono także o poparciu polskiej kandydatury na niestałego członka Rady Bezpieczeństwa ONZ na kadencję 2018-2019.

Prezydent Indonezji Widodo wyraził zainteresowanie polskim przemysłem stoczniowym.

Forum Pasa i Szlaku poświęcone jest chińskiej koncepcji rozbudowy połączeń infrastrukturalnych pomiędzy Azją a Europą i Afryką. Polska chce być częścią tzw. Nowego Jedwabnego Szlaku. W poniedziałek premier Szydło weźmie udział w dwóch sesjach plenarnych w ramach okrągłego stołu przywódców.

W forum w stolicy Chin bierze udział blisko 30 przywódców z całego świata zainteresowanych udziałem w chińskim projekcie. Forum w niedzielę zainaugurował prezydent Państwa Środka Xi Jinping.

PAP/WJB

Turcja: Erdogan wezwał muzułmanów do wsparcia sprawy palestyńskiej, protestując przeciw izraelskiej polityce apartheidu

Erdogan w swoim przemówieniu porównał izraelską politykę wobec Palestyńczyków do południowoafrykańskiego apartheidu i zażądał od USA rezygnacji z planów przeniesienia ich ambasady do Jerozolimy.

Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan wezwał w poniedziałek muzułmanów do wsparcia sprawy palestyńskiej, zaznaczając, iż każdy dzień pozostawiania Jerozolimy pod „okupacją” jest dla nich obrazą. Izrael ostro skrytykował jego wypowiedź.

Przemawiając w Stambule do przedstawicieli stowarzyszeń z Jerozolimy, Erdogan porównał izraelską politykę wobec Palestyńczyków do południowoafrykańskiego apartheidu. Oświadczył, że obecne praktyki władz izraelskich nie różnią się niczym od rasistowskiej, dyskryminacyjnej polityki, jaką uprawiano niegdyś w wobec czarnoskórych Ameryce i do niedawna w Afryce Południowej.

Jako „nadzwyczaj fałszywe” określił rozważania na temat przeniesienia ambasady USA z Tel Awiwu do Jerozolimy i wezwał do porzucenia takich planów.[related id=”16680″ side=”left”]

Jak zaznacza agencja AP, była to najostrzejsza retoryka, jakiej Erdogan użył wobec Izraela od czasu przywrócenia przez oba państwa w ubiegłym roku stosunków dyplomatycznych na szczeblu ambasadorów.

Izrael zdecydowanie przeciwstawił się zaprezentowanej przez tureckiego prezydenta krytyce. Rzecznik izraelskiego ministerstwa spraw zagranicznych, Emmanuel Naszon oświadczył, że ten, kto we własnym kraju systematycznie narusza prawa człowieka, nie powinien uprawiać moralizatorstwa wobec jedynej prawdziwej demokracji w regionie. I podkreślił, że Izrael w sposób ciągły zapewnia pełną wolność religijną dla Żydów, muzułmanów i chrześcijan i będzie to czynił dalej, mimo bezpodstawnej kampanii oszczerstw.

PAP/LK

Program Wschodni 6 maja 2017 – goście Wojciecha Jankowskiego: Agnieszka Legucka, Paweł Bobołowicz, Konrad Zasztowt

Wojciech Jankowski i jego goście rozmawiali m.in. o opozycji w Rosji, planie utworzenia stref bezpieczeństwa w Syrii, sytuacji wewnętrznej w Turcji oraz o aktualnych wydarzeniach na Ukrainie.

dr hab. Agnieszka Legucka – Polski Instytut Spraw Międzynarodowych;

Konrad Zasztowt – orientalista, UW;

Paweł Bobołowicz – korespondent z Kijowa.


Prowadzący: Wojciech Jankowski
Realizator: Andrzej Gumbrycht
Wydawca techniczny: Jaśmina Nowak


Część pierwsza: 

Dr hab. Agnieszka Legucka opowiadała o opozycji w Rosji i przybliżyła postać Aleksieja Nawalnego – rosyjskiego publicysty i działacza opozycyjnego. Obecnie jest on największym konkurentem dla Władimira Putina w wyborach prezydenckich.

Część druga:

Konrad Zasztowt zrelacjonował ostatnie wydarzenia na linii Turcja – Rosja. Opowiadał także o wizycie prezydenta Erdogana w Soczi, a także o planach utworzenia stref bezpieczeństwa w Syrii.

Część trzecia:

Paweł Bobołowicz mówił o próbie zatrzymania kutra ratunkowego na ukraińskich wodach terytorialnych przez rosyjski okręt, o zakazie wjazdu dla Stevena Seagala na Ukrainę oraz o tym, jak ukraińskie media komentują gorący czas wyborów prezydenckich we Francji.

Jerzy Targalski w Poranku Wnet: Efektem polityki Erdogana na Bliskim Wschodzie będzie upadek i rozpad Turcji

Zdaniem gościa Poranka Wnet, polityka prezydenta Turcji, opierająca się na sunnickim islamie i mająca na celu odbudowę imperium osmańskiego, doprowadzi do geopolitycznej klęski tego państwa.

Z doktorem Targalskim rozmawialiśmy o konsekwencji geopolitycznego klinczu na Bliskim Wschodzie oraz o roli Turcji w globalnej układance. – Erdogan legitymizuje swoją władzę przez koncepcję odbudowy regionalnej potęgi tureckiej, rozumianej jako potęga sunnicka. Ale nie żyjemy w czasach Osmanów i polityka Erdogana doprowadzi Turcję do katastrofy, i to w perspektywie kilku, kilkunastu, lat – podkreślił gość Poranka Wnet, wskazując kwestię Kurdów jako najważniejszą przyczynę klęski planów prezydenta Turcji.

Twarda podstawa USA i atak rakietowy wymierzony w reżim Asada są korzystne dla Turcji, bo wzmacniają jej pozycję, ale z drugiej strony, cały czas widzimy szorstką przyjaźń między Ankarą a Moskwą, gdzie każda ze stron stara się oszukać partnera – podkreślił Jerzy Targalski.

Zdaniem Jerzego Targalskiego istnieje pytanie, czy Turcja pozostaje pewnym sojusznikiem w ramach NATO. – Jeśli powiedziałbym, że są wątpliwości, że Turcja jest lojalnym sojusznikiem NATO, to od razu byłaby interwencja ambasady tureckiej, więc tego nie powiem. W bliskowschodniej geopolityce wszytko zależy od układu sił w trójkącie między Stanami Zjednoczonymi, Turcją i Rosją, a główną stawką tego konfliktu są Kurdowie. Efektem aktualnego zamieszania na Bliskim Wschodzie będzie rozpad Turcji.

[related id=13387]

Drugim tematem rozmowy były wybory we Francji i próba budowy nowego układu sił na Starym Kontynencie. –  W drugiej turze zwycięży Emmanuel Macron, ale naprawdę istotne jest, co się stanie po wyborach prezydenckich. Na miejscu Putina przed wyborami przeprowadziłbym jeden lub dwa zamachy, ale dogrywkę, w postaci fali ataków terrorystycznych, zostawiłbym na czas po wyborach, tak aby doprowadzić do destabilizacji Francji, która jest najsłabszym ogniwem sojuszu w zachodniej Europie. Dla Polski lepszym wariantem będzie wygrana Emmanuela Macrona, bo daje nam pewne pole manewru, czego nie będzie po wyborze Marine Le Pen.

Zdaniem publicysty „Gazety Polskiej”, dla Warszawy lepszy będzie wybór Macrona: – Sojusz francusko-niemiecki nie jest jeszcze ustalony, bo Angela Merkel nawet nie spotkała się z Macronem, więc Niemcy chcą zmieniać swojej niepodzielnej pozycji w Unii Europejskiej. Obecnie to Macron występuje jako strona aspirująca do zmiany układu, na wspólne władztwo Niemiec i Francji w UE.

Dobra zmiana jest w punkcie wyjścia. Nie ma żadnych konkretnych posunięć w wymiarze geopolitycznym, poza zbliżeniem ze Stanami Zjednoczonymi – zaznaczył gość Radia Wnet.

ŁAJ

 

Do 16 wzrosła liczba ofiar śmiertelnych wypadku łodzi z migrantami u wybrzeży Lesbos. Łodzią płynęło do Grecji 25 osób

Mimo zawartego w marcu 2016 roku porozumienia migracyjnego Ankary z Brukselą, uchodźcy z objętych wojną terenów Bliskiego Wschodu wciąż próbują dostać się łodziami na teren Unii Europejskiej.

Zwłoki dziewięciu osób wyłowiono w wodach Grecji, a siedmiu – niedalekiej Turcji. Wśród ofiar śmiertelnych były cztery kobiety i dwoje dzieci. Dwie inne kobiety udało się uratować; jedna z nich jest w zaawansowanej ciąży.

Jak mówiły ocalałe kobiety, łodzią płynęło 25 osób.[related id=”699″]

W 2015 roku, docierając najpierw na Lesbos, przybyło do Unii Europejskiej około miliona Syryjczyków, Irakijczyków i Afgańczyków, którzy wyruszali z Turcji. Porozumienie migracyjne Ankary z Brukselą, zawarte w marcu 2016 roku, zdecydowanie zredukowało liczbę migrantów napływających tą drogą do UE.

Jak wynika z danych UNHCR, od początku obecnego roku do Grecji przedostało się z Turcji jedynie 4,8 tys. migrantów, co oznacza, że każdego dnia na greckie wyspy dociera ok. 20 uchodźców. W 2016 roku do Grecji dotarło ok. 173 tys. migrantów, głównie Syryjczyków. W latach 2015-2016 na Morzu Egejskim zginęło ponad 1000 uchodźców.

Źródło: PAP

lk