Dr Surdel: Nikomu nie zależy na przestrzeganiu embarga poza rządem w Trypolisie, który jest rządem Trypolisu, nie Libii

Dr Bruno Surdel o wojnie domowej w Libii i zaangażowaniu w nią Moskwy i Ankary oraz prześladowaniach przez Boko Haram chrześcijan w Nigerii, korupcji i zaangażowaniu Chińczyków w tym kraju.

Dr Bruno Surdel jest obecnie w stolicy Nigerii Abudży. „Nigeria to bardzo bogaty kraj”, ale przesiąknięty korupcją i podzielony między 300 różnych grup etnicznych. Na północy rządzi „Państwo Islamskie prowincji zachodniej”, czyli  Boko Haram, zmilitaryzowana muzułmańska organizacja ekstremistyczna. Członkowie tej organizacji prześladuje chrześcijan. Boko Haram pieniądze uzyskuje z krajów bliskowschodnich oraz pomocy muzułmanów afrykańskich z Czadu i Kamerunu. Terroryści ci zajmują nigeryjskie terytoria z których część kontrolują na stałe, a inne atakują, po to by wycofać się z nich, kiedy pojawia się nigeryjskie wojsko.

Ponadto nasz gość mówi o sytuacje w Libii, gdzie trwa wojna domowa. W konflikt zamieszana jest Rosja i Turcja, które w tym kraju, jak mówi dr Surdel,  „próbują powtórzyć format astański” z Syrii. W wojnie domowej walczą rosyjskie prywatne firmy wojskowe, a „prezydent Erdoğan wysyła wojowników z Syrii”.

Libia jest teraz podzielona między Cyrenajkę i Trypolitanię […] To tak naprawdę mogą być osobne kraje.

Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego zwraca uwagę, że podział na Cyrenajkę i Trypolitanię jest naturalny, gdyż regiony te różnią się pod względem historyczno-kulturowym. Wynegocjowane w Berlinie zawieszenie broni nie jest przestrzegane, tak jak embargo na sprzedaż broni.

Nikomu nie zależy na przestrzeganiu embarga poza rządem w Trypolisie, który jest rządem Trypolisu, nie Libii.

Jak zauważa analityk Centrum Stosunków Międzynarodowych w Nigerii z zasobów naturalnych „największe zyski czerpie elita kraju”, podczas, gdy „większość ludzi żyje w wielkiej nędzy”. Zwraca też uwagę na zaangażowanie Chińczyków we wszystkie dziedziny gospodarki tego afrykańskiego państwa: infrastrukturę, energetykę itd. Niektórzy Nigeryjczycy widzą w tym przykład neokolonializmu, ale większość kojarzy jednak to pojęcie z dawnymi potęgami kolonialnymi.

Dr Surdel zauważa, że nawet w Abudży, która jest najbezpieczniejszym miastem w Nigerii, nie spaceruje się normalnie po ulicach, gdyż jest to niebezpieczne.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Dr Zasztowt: W Libii panuje zderzenie interesów rosyjskich i tureckich

Dr Konrad Zasztowt opowiada o reakcji Turcji na wydarzenia na Bliskim Wschodzie, a także opisuje sytuacje w Libii.

 

 

W Turcji obserwuje się wszystko, co dzieje się w Iranie i Iranie, gdyż są to bezpośredni sąsiedzi tego państwa. Natomiast relacje Turecko-Irańskie są i były zawsze dosyć trudne. Można mówić o kulturowych, mentalnościowych, a także religijnych kwestiach. Turcja jest państwem sunnickim oraz dziedzicem całej tradycji imperium osmańskiego i sunnickiego, podczas gdy Iran wpisuje się w tradycje szyicką – mówi gość „Poranka WNET”.

Jak dodaje: Barierą w porozumieniu Turcji i Iranu są również kwestie polityczne. Turcja aktywizuje się militarnie w Libii, m.in. wysyłając sojusznicze oddziały syryjskiej opozycji. Odpowiadając na sytuację na Bliskim Wschodzie: Turcja skrytykowała działania Stanów Zjednoczonych oraz Iranu. 

W Libii panuje zderzenie interesów rosyjskich i tureckich. „Dzisiaj mamy sygnały, że Rosja wycofuje się z poparcia dla generała Chalifa Haftara. W Libii gra nie tylko Turcja i Rosja, ale też kraje bliskowschodnie i zachodnie: Egipt i Zjednoczone Emiraty Arabskie. Z punktu widzenia Polski ciekawe jest, na ile interesy tureckie zderzą się z rosyjskimi” – podkreśla Zasztowt. Wiemy, że od 2016 roku Rosja i Turcja stały się sojusznikami, co osłabia NATO. Rozmówca porusza również kwestię sytuacji politycznej w Turcji, gdzie do końca nie istnieją uczciwe wybory. W rządzie istnieje ideologiczno-doktrynalny podział, czyli generał Haftar wywodzący się z reżimu oraz siły islamistyczne.

„Państwa Zachodnie patrzą tylko na to, z kim można zrobić interes w Libii, państwie bogatym w węglowodory. Każdy liczy na korzyści czysto biznesowe. Turcji kieruje swój wzrok na Moskwę, dlatego że  ma ona sprzeczne interesy jako państwo geopolityczne i ideologiczne, natomiast zarówno Putin, jak i Erdogan kierują się w swojej polityce zagranicznej kwestiami wewnętrznymi” – dodaje.

M.N.

Repetowicz: Ludzie w Iranie zdecydowanie nie chcą wojny. Jest szansa na deeskalację konfliktu

Iran wzywa do izolacji USA na Bliskim Wschodzie. Jakie państwa potępiły zabicie gen. Sulejmaniego? Czy możliwe jest rozwiązanie problemów, które doprowadziły do eskalacji? Odpowiada Witold Repetowicz.


Witold Repetowicz, dziennikarz, który właśnie powrócił z Iranu, opowiada o tym, co działo się podczas ostatnich dni jego pobytu w Teheranie, w tym o konferencji Teheran Dialog Forum 2020:

Było to dość duże wydarzenie dyplomatyczne, Iran prowadzi dość szeroko zakrojoną ofensywę dyplomatyczną […] Ideą tej inicjatywy jest budowanie systemu zbiorowego bezpieczeństwa w regionie, w opozycji do obecności Amerykańskiej. […] To był duży sukces dyplomatyczny Iranu. Z drugiej strony odbywała się wielka demonstracja w związku z zabiciem gen. Sulejamniego.

Jak dodaje, demonstracja była oczywistym sprzeciwem przeciw amerykańskiej polityce na dalekim wschodzie, jednak Irańczycy nie chcą wojny:

Ludzie w Iranie boją się wojny […] zdecydowanie nie chcą wojny, chcą deeskalacji, mówię również o ludziach, którzy są przeciwni systemowi obecnie panującemu w Iranie, a jest ich bardzo dużo. Jednak nie chcą oni, aby system został rozwiązany w wyniku jakiegoś ataku militarnego i rozlewu irańskiej krwi.

Wśród mieszkańców Iranu przeważa nastawienie, że do wojny nie dojdzie. Ostrzał amerykańskich baz w Iraku był przedstawiany jako wielki sukces Persów:

Nie czuć ze strony irańskich władz tego, aby zostały one rzucone na kolana […] Akurat takie postawienie tej sprawy było dosyć pozytywne, gdyż stwarza pewną drogę do deeskalacji, a na tym powinnno zależeć wszystkim. […] Deeskalacja jest jedną kwestią, natomiast rozwiązanie problemów, które doprowadziły do eskalacji to jest druga kwestia. Na razie nie widac perspektyw, by te problemy zostały rozwiązane. Trzeba zrozumienia z obu stron.

Wracając do konferencji Teheran Dialog Forum 2020, Witold Repetowicz podkreśla, iż Iran wzywał państwa regionu do izolacji Stanów Zjednoczonych:

Iran pokazał, że ma narzędzia, które powodują wpływ tego państwa na inne państwa regionu, które liczą się z Iranem. Wyrazem tego było dość powszechne potępianie zabicia gen. Sulejmaniego również przez przedstawicieli Turcji, co jest dość symptomatyczne. […] Widać dużą determinację szyickiej strony Irakijczyków do usunięcia amerykanów z terytorium Iraku. […] To wszystko jest jeszcze otwarte, natomiast sądzę że nie są zamknięte drzwi do jakiegoś dialogu.

Dziennikarz dodaje, że rząd Irański mocno kontroluje sytuację w kraju i jest w stanie zmobilizować obywateli do działania, co było widać po demonstracji zorganizowanej po zabiciu gen. Sulejmaniego.

A.M.K.

Dr Surdel: Rosja jest w Rep. Środkowoafrykańskiej, w Syrii, Libii. W tej części świata dyktatura sprawdza się najlepiej

Dr Bruno Surdel o sytuacji w ogarniętej wojną domową Libii i interesach innych państw w tym kraju, oraz o działaniach Turcji i Rosji w regionie, zmiennej polityce Trumpa i zabiciu irańskiego generała.

W tej części świata dyktatura sprawdza się najlepiej. Taka jest opinia moja i moich studentów.

Dr Bruno Surdel o sytuacji w Libii. Turcja chce do tego afrykańskiego państwa wysłać wojska, aby wesprzeć uznawany przez społeczność międzynarodową rząd premiera Fajiza as-Sarradża. Obecnie większość kraju kontroluje Haif al-Haftar, który razem z Kaddafim brał udział w obaleniu króla Libii, by w latach 80. popaść w konflikt z dyktatorem. Opuścił kraj jako współpracownik CIA. Powrócił do Libii po wybuchu rewolucji przeciwko Kaddafiemu, którego obalenie nigeryjscy studenci naszego gościa nazywają nieszczęściem dla Afryki.

Rosja jest w Republice Środkowoafrykańskiej, jest w Syrii, jest też w Libii. […] Nazywa się ich najemnikami, ale są to prywatne firmy wojskowe pod nadzorem Kremla.

Obecnie Libia jest przedmiotem rozgrywki między Arabią Saudyjską, Emiratami Arabskimi, Rosją i Turcją. Nasz gość przypomina, że Ankara „bardzo mocno wspierała w Egipcie Bractwo Muzułmańskie i prezydenta Mursiego”, a „Arabia Saudyjska i Emiraty Arabskie wspierają obecny rząd Sisiego”. Dr Surdel dodaje, iż Fajiza as-Sarradża wspierają gangi plemienne, które trudnią się handlem migrantami. W kraju tym wciąż działa Daesh, choć przegrupowane. Komentuje politykę USA względem regionu.

Trump jest prezydentem pragmatycznym, kontraktowym. Jest to bardzo chybotliwa polityka i zmienna.

Zauważa, że bardziej stabilny kurs amerykańskiej polityce próbują nadać generałowie. Stwierdza, że „Trump chce mieć sukcesy w roku wyborczych”. Tłumaczyć to może wydaną przez niego decyzję o zabiciu irańskiego generała na lotnisku w Bagdadzie. Gen. Kasem Sulejmani, którego konwój samochodowy został zbombardowany przez Stany był dowódcą elitarnej jednostki Al Kuds. Wraz z nim zginął Abu Mahdi al-Muhandis, założyciel milicji Kataib Hezbollah. Dr Surdel zauważa, że Sulejmani  został zabity, bo podległe mu oddziały atakowały placówki amerykańskie, takie jak ambasada w Iraku.

Analityk Centrum Stosunków Międzynarodowych następnie przedstawia sytuację w Nigerii. Jest ona nazywana gigantem Afryki ze względu na swoją powierzchnię i bogate złoża ropy. Jednocześnie jest krajem trawionym przez ogromną korupcję, nędzę i terroryzm.

Nigeria proporcjonalniej ma więcej ludzi żyjących w nędzy niż Indie. Ale są tam też gangi, które porywają, mordują, gwałcą. Rząd przyznaje, że to efekt nędzy (w której żyje ok. 95 proc. ludzi) […] Problemem też jest endemiczna korupcja i podział religijny.

Zyski z surowców naturalnych czerpie zamknięty krąg elit oraz według Nigeryjczyków „neokolonialiści z Zachodu”. Trwa konflikt między muzułmańskimi pasterzami a chrześcijańskimi rolnikami. Choć Nigeryjczycy przywiązani są do swojego państwa to większe znaczenie ma dla nich tożsamość plemienna i religijna.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Syria przypomina wojnę 30-letnią w Europie. Prezydent USA jest królem – taką ma władzę – Strategy & Future – 22.12.2019

Dr Jacek Bartosiak i Witold Repetowicz o sytuacji na Bliskim Wschodzie, interesach krzyżujących się w Syrii, działaniach Rosji i Turcji, elastyczności polityki Izraela i roli przywódcy w rozgrywce.

Witold Repetowicz mówi o sytuacji w Syrii w której krzyżują się interesy wielu graczy politycznych, takich jak: Zjednoczone Emiraty, Egipt, Turcja, Iran, Rosja.

Niewiele wskazuje na to, by te państwa chciały dojść do porozumienia, więc konflikt powinien dalej trwa.

Dr Jacek Bartosiak porównuje sytuację w tym kraju do wojny toczonej w latach 1618-1648 głównie w Rzeszy , gdzie miała miejsce walka „wszystkich ze wszystkimi”, w zmieniających się układach sojuszniczych.

Gdy pojawia się próżnia władzy, wszyscy gracze próbują zdobyć wpływy.  To przypomina wojnę 30-letnią w Europie.

Wojna trzydziestoletnia zakończyła się traktatem westfalskim ustanawiającym nowy ład w Europie. Obecny konflikt na Bliskim Wschodzie wynika ze słabości układu jaki Europejczycy utworzyli na nim po I wś. i upadku Imperium Osmańskiego. Geopolityk wskazuje na nierozstrzygnięty sytuację Kurdów, co rozwija Repetowicz.

Powstanie niepodległego państwa kurdyjskiego jest nierealne, o ile nie wybuchnie na Bliskim Wschodzie wojna na skalę I wś. […] Kurdów może zaspokoić autonomia, federalizacja na wzór tego, co się stało w Iraku.

Wskazuje, że Iran zyskuje wspływy wśród irackich Kurdów, dzięki swej polityce, którą dziennikarz ocenia jako realistyczną. Dr Bartosiak mówi o wpływach Rosji na Bliskim Wschodzie. Stwierdza, że „Rosjanie pojawili się w Libii”.

Turcja nie chce pozwolić by Rosja panowała w Lewancie i Bliskim Wschodzie.

Zauważa, że Ankara „musi zmieniać swoją politykę, bo ład się zmienił jaki panował za zimnej wojny”. Z wpływami rosyjskimi musi się liczyć także Izrael, który będzie prowadził elastyczną politykę, w zależności od okładu sił w regionie. Współprowadzący audycji Strategy & Future podkreśla, że polityka Tel-Awiwu jest niezależna od Waszyngtonu. Uznanie przez USA Jerozolimy za stolicę Izraela miało skłonić ten kraj do udziału w wojnie syryjskiej obok Amerykanów. tymczasem Izreal „bierze udział w swoich wojnach, nie sojuszniczych”, dlatego w sprawie wojny w Syrii interweniuje wtedy kiedy jemu to wygodne, nie kiedy chcą tego Amerykanie. Ci ostatni zresztą słabną, a zyskują Rosjanie. Swoje interesy w Syrii próbuje realizować Turcja, jednak jak zauważa Repetowicz,

Im bardziej Turcja prze, tym większy tworzy się sojusz oporu przeciw temu parciu.

Przeciwko Ankarze jest obecnie cały sunnicki świat arabski, w tym Egipt i Arabia Saudyjska. Z tą ostatnią dogadują się syryjscy Kurdowie, niezależnie od swych postępowych poglądów.

Prezydent Stanów Zjednoczonych jest królem –  taką ma władzę. […] Silni przywódcy wiedzą jak manewrować w wąskim polu.

Dr Bartosiak mówi o roli przywódców . Przywołuje postacie silnych, a przy tym zbrodniczych przywódców „jak Aleksander Macedoński, Józef Stalin czy Mao Tse-Tung”. Oceniając efektywność polityki zagracnicznej poszczególnych graczy w mijających roku 2019, stwierdza, że najlepiej wypadli Rosjanie i Chińczycy. Trumpa ocenia na 3+ lub 4. Europa zasłużyła  na ocenę mierną, a Polska na 3.

A.P.

Turcja samowolnie wyznacza granicę z Libią na Morzu Śródziemnym. Unia Europejska nałoży sankcje?

Prezydent Recep Tayip Erdogan grozi, że uchwalenie restrykcji poskutkuje skierowaniem do Europy więzionych przez Ankarę dżihadystów.

Turcja i Libia porozumiały się w kwestii wyznaczenia granicy na Morzu Śródziemnym. W związku z tym prezydent Turcji, Recep Tayip Erdogan oświadczył, że kraje te mogą prowadzić odwierty w poszukiwaniu złóż ropy i gazu na spornych obszarach Morza Śródziemnego, a także na Morzu Czarnym i wodach międzynarodowych.  Posunięcie Ankary i Trypolisu wywołało protest Grecji, która postanowiła wydalić ambasadora Libii Muhammada Junisa Menfiego. Prezydent Erdogan określił decyzję greckiego MSZ mianem „międzynarodowego skandalu”. Zagroził, że Ateny poniosą jej konsekwencje.

Na wytyczenie granicy turecko-libijskiej na Morzu Śródziemnym z niepokojem zareagowały również Cypr i Egipt, pozostające od dluższego czasu w konflikcie z Turcja o dostęp do złóż ropy i gazu.

Unia Europejska na razie nie zdecydowała się wprowadzić na Turcję sankcji w związku z samozwańczym ustaleniem granicy.  Prezydent Turcji  ostrzegł, że w przypadku nałożenia na jego kraj takich restrykcji  zwolnić wszystkich więźniów dżihadystycznego Państwa Islamskiego (IS) i wysłać ich do Europy.

A.W.K.

Syryjczycy mieszkający w Turcji są zmuszani do powrotu do ojczyzny

O odesłaniu do Syrii 1/10 populacji uchodźców z tego kraju mieszkających w Turcji poinformowały władze w Ankarze.

Jak poinformował rzecznik MSW Turcji Ismail Catakli, Turcja przesiedliła jak dotąd 369690 Syryjczyków, którzy wcześniej uciekli ze swojego kraju przed wojną. To ponad 10% wszystkich syryjskich uchodźców w Turcji.

Komunikat władz tureckich jest potwierdzeniem doniesień organizacji broniących praw człowieka. Turcy przeprowadzili na terenie Syrii trzy operacje określane przez Ankarę jako antyterrorystyczne: były to „Tarcza Eufratu”, „Gałązka Oliwna” i „Źródło Pokoju”. Wymierzone były one w Kurdów będących bojownikami Powszechnych Jednostek Ochrony (YPG), którzy przez Turcję uważani są za zbrojne ramię  separatystycznej Partii Pracujących Kurdystanu (PPK).

A.W.K.

Waszczykowski: Wprowadzenie 5G czeka nas nieuchronnie. NATO przetrwa bez Turcji, ale to ważny partner na flance płd-wsch

Witold Waszczykowski o wolności słowa w Europarlamencie, nowej Komisji Europejskiej, szczycie NATO i stosunkach Turcji z Sojuszem oraz o nieuchronności wprowadzenia 5G, Irańczykach i Kurdach

Wolność jest jednostronna, tylko dla środowisk lewicowo-liberalnych.

Witold Waszczykowski o stylu debaty publicznej w Unii Europejskiej oraz o nowej Komisji Europejskiej. Stwierdza, że „pani Ursula von der Leyen miała bardzo ambitne plany”. Zapowiadała ona równe traktowanie państw członkowskich jeśli chodzi o podejście do ich praworządności pomoc w transformacji energetycznej dla krajów, które jej potrzebują. Polska ma dużo nadziei w związku z nowym składem KE. Nasz gość zwraca przy tym uwagę, że w Komisji zasiadają także „dinozaury ideologiczne jak Frans Timmermans”, który odpowiada w tej kadencji za klimat. Waszczykowski obawia się, że członek KE może wykorzystać swoje stanowisko przeciwko Polsce.

NATO przetrwa i bez Turcji, ale to ważne państwo na flance płd-wsch.

Eurodeputowany wypowiada się także na temat szczytu NATO w Wielkiej Brytanii. Na szczycie tym warto by wyjaśnić wątpliwości, jakie wobec Sojuszu zgłasza Turcja oraz francuski prezydent. Gość „Poranka WNET” sądzi, że podczas tego wydarzenia będzie możliwe porozumienie z Turcją. Podkreśla, że w przeszłości Turcja była skłonna pogodzić się z NATO w zamian za wzmocnienie jej bezpieczeństwo. Tak było, gdy na początku wojny syryjskiej otrzymała ona rakiety Patriot. Odnosi się także do sytuacji zw. z Kurdami. Stwierdza, że „wiele państw NATO uważa przynajmniej część sił kurdyjskich za organizacje terrorystyczne”.

Nie jest problemem, czy wprowadzać tę technologię, tylko od kogo ją kupić.

Waszczykowski mówi także o sieci 5G, która jak stwierdza, będzie musiała być wprowadzona w Polsce. Pozostaje jedynie kwestia czy chcemy robić to przy współpracy z Chińczykami, którzy są zaawansowani technologicznie, ale mogą wykorzystać sieć do zbierania informacji o nas. Mówi także o protestach w Iranie, które wywołane są sytuacją gospodarczą kraju. Stwierdza, że w Iranie panuje „reżim niedemokratyczny”, więc ludzie tam chcą demokracji.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Dokąd zaprowadzi Turcję odnowienie nacjonalistycznej narracji w połączeniu z imperialnymi marzeniami jej przywódców?

W interesie Polski jest, by Turcja była strażnikiem pokoju ramach NATO, a nie nowym czynnikiem niestabilności w regionie ważnym także dla nas z uwagi na dywersyfikację dostaw surowców energetycznych.

Mariusz Patey

Nie chcę bronić postawy Donalda Trumpa wobec Kurdów syryjskich, ale trzeba w jego krytyce stosować umiar. „Sojusz kurdyjsko-amerykański” był wymierzony w ISIS, które zagrażało tak Kurdom (przypomnijmy sobie oblężenie Kobane), jak i obywatelom amerykańskim. Nie był zaś skierowany przeciw innym wrogom Kurdów – Turcji czy na przykład opozycji złożonej z syryjskich antyasadowskich „państwowców”. Tak samo Kurdowie nie zamierzali angażować się we wspieranie USA na przykład w Afganistanie. Kurdowie z Rożawy także nie palili się, by brać udział w jakiejś antyasadowskiej koalicji; wręcz przeciwnie, często wspierali Bagdad. (…)

Podejmując decyzję o ataku na Kurdów, Erdogan popełnia moim zdaniem błąd. Zapomniał, że w latach 70. ub. wieku Kurdowie o lewicowych poglądach byli narzędziem Basistów, a także służb ZSRS w działaniach właśnie przeciwko Turcji. Pod kuratelą amerykańską stanowili oni mniejsze zagrożenie dla Turcji niż wzięci z powrotem pod kontrolę Asada i jego sojuszników. A że zostaną przejęci – łatwo przewidzieć. Ktoś na pewno poda rękę Kurdom walczącym z tureckim najeźdźcą i to będzie ręka Asada. (…)

Turcja zapomniała, że polityka zdestabilizowania jej była niezmienną doktryną rosyjską od cara Piotra I. Gesty Putina wobec Ankary służą tylko rozszczelnieniu NATO. Turcja nie zbuduje swojej pozycji na imitacji działań Rosji, co najwyżej posłuży jako instrument silniejszemu graczowi.

Tak było w przypadku wsparcia separatyzmu abchaskiego czy poparciu tzw. aspiracji narodowych Gagauzów w Mołdawii. Pieniądze tureckie posłużyły Rosji do zwiększenia swojego stanu posiadania. Co tam zbudowała Turcja? Nic.

Po objęciu rządów przez Erdogana obudziły się pewne nadzieje na deeskalację konfliktu turecko-kurdyjskiego związane ze zmianą kemalistycznej doktryny z „jeden naród, jedno państwo” na bardziej empatyczne podejście do kwestii mniejszości. Wydawało się, że zmiana jego polityki wobec Kurdów będzie trwała. Pozwolono na pewną autonomię kulturalną, zgodzono się na rozwój oświaty kurdyjskiej. Niestety to już przeszłość. Dokąd zaprowadzi Turcję odnowienie nacjonalistycznej narracji w połączeniu z imperialnymi marzeniami jej przywódców, z nowymi przyjaciółmi w tle?

Jedno jest pewne: w interesie Polski jest, by Turcja była strażnikiem pokoju, sojusznikiem w ramach NATO, a nie nowym czynnikiem niestabilności w regionie ważnym także dla nas ze względu na jego rolę w polityce dywersyfikacji dostaw surowców energetycznych.

Cały artykuł Mariusza Pateya pt. „Komentarz do wycofania wojsk amerykańskich z Rożawy” można przeczytać na s. 10 listopadowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 65/2019, gumroad.com.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach.

Wersja elektroniczna aktualnego numeru „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem gumroad.com. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Następny numer naszej Gazety Niecodziennej znajdzie się w sprzedaży 19 grudnia.

Artykuł Mariusza Pateya pt. „Komentarz do wycofania wojsk amerykańskich z Rożawy” na s. 10 listopadowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 65/2019, gumroad.com

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Repetowicz: Nie przeceniałbym wagi wyeliminowania al-Baghdadiego, ISIS nie opiera się na przywództwie a ideologii

Korespondent Radia WNET podkreśla, że dalsze postępy wojsk tureckich mogą oznaczać koniec chrześcijaństwa w Syrii.

 

Witold Repetowicz mówi o wielostronnym  konflikcie w Syrii. Stwierdza, że do jego końca jest bardzo daleko. Nie nastąpiła likwidacja nieuznawanej przez Damaszek  administracji w Syrii południowo-wschodniej,  chociaż Rosjanie ogłosili, że SDF się wycofał. Repetowicz podkreśla, ze wojska syryjskie nie są obecne na terenach na wschód od Qamişlo.

Turcja cały czas prze na południe [..] Jeżeli Turcja dojdzie do Tel-Tamer, to będzie koniec chrześcijaństwa w dolinie rzeki Habur. Mam nadzieję,że do tego nie dojdzie.

Dziennikarz przypomina, że do 2015 r. te tereny były niemal całkowicie chrześcijańskie. Witold Repetowicz odnosząc się do niedawnej śmierci szefa tzw. Państwa Islamskiego,  wyraża pogląd, że jest ona przeceniana:

Państwo Islamskie opiera się na ideologii, nie na przywództwie.

Korespondent twierdzi, że obecność al-Baghdadiego  w pobliżu granicy syryjsko-tureckiej, gdzie przywódca Państwa Islamskiego został znaleziony przez Amerykanów, jest mocnym dowodem współpracy Ankary z ISIS. Przytacza też inne przesłanki na poparcie swojej tezy.

Dalej, Witold Repetowicz zapewnia, iż współpraca amerykańsko-kurdyjska trwa nadal, mimo ostatnich oskarżeń  o zdradę, wysuwanych wobec Donalda Trumpa przez Kurdów.

Pytany o ewentualną presję na rządy państw europejskich  ze strony Kurdów mieszkających na Starym Kontynencie, Repetowicz nie przypuszcza, żeby Europa była narażona na kurdyjskie akty terroru.

Pytany na koniec o emocje towarzyszące mu w strefie wojny, gość „Kuriera w samo południe” odpowiada, że w kluczowych momentach skupia się, by jak najlepiej zarejestrować  obserwowane wydarzenia:

iż nie odczuwa wtedy strachu, tylko skok adrenaliny.

A.W.K