W Iranie rozpoczęło się głosowanie w wyborach prezydenckich. Za faworyta uznawany jest obecny szef państwa Hasan Rowhani

Według prognoz ostateczne rywalizacja w wyborach rozegra się między ubiegającym się o reelekcję i uznawanym za pragmatyka Hasanem Rowhanim a konserwatywnym islamskim duchownym Ebrahimem Raisim.

Do udziału w głosowaniu uprawnionych jest ponad 56 milionów Irańczyków powyżej osiemnastego roku życia, którzy mogą oddać głos w jednym z ponad 63 tys. lokali wyborczych w kraju. Lokale będą otwarte od godz. 5.30 do godz. 15.30 czasu polskiego, ale głosowanie może zostać przedłużone nawet do północy czasu miejscowego, czyli do godz. 23.30 w Polsce.

Irańskie ministerstwo spraw wewnętrznych podało, że pierwsze prognozy powyborcze mają pojawić się w sobotę rano, a ostateczne wyniki – w sobotę wieczorem lub najpóźniej w niedzielę. Jeśli żaden z kandydatów nie zdobędzie ponad 50 procent głosów, 26 maja odbędzie się druga tura.

[related id=”19414″]

Symboliczny pierwszy głos w wyborach oddał w piątek rano przywódca duchowo-polityczny ajatollah Ali Chamenei, który zaapelował do mieszkańców kraju o udział w głosowaniu.

Wyborcy mogą wybierać między czterema kandydatami, jednak powszechnie uważa się, że szanse na wygraną mają tylko dwaj – uznawany za faworyta, urzędujący szef państwa, Hasan Rowhani, oraz konserwatywny duchowny z otoczenia Chameneiego, Ebrahim Raisi.

Rowhani uważany jest za pragmatyka w kontaktach z Zachodem oraz reformatora, ale nie radykalnego. To za jego kadencji doszło do podpisania w 2015 roku porozumienia między Iranem a szóstką mocarstw w sprawie irańskiego programu atomowego. Walczy o głosy wyborców, którzy popierają reformy, chcą ograniczenia konfliktów z mocarstwami i większej wolności obyczajowej oraz gospodarczej w kraju. Był krytykowany za brak znaczącej poprawy sytuacji gospodarczej kraju i brak sukcesów w walce z bezrobociem (bezrobocie w Iranie wynosi 12,5 procent, a pośród młodych – 27 procent).

[related id=”13407″ side=”left”]

Raisi z kolei przedstawiał się jako kandydat najuboższych, którym obiecywał utworzenie milionów miejsc pracy, także odrodzenie wartości rewolucji islamskiej z 1979 roku. Cieszy się poparciem elitarnej formacji Strażników Rewolucji, związanych z nimi paramilitarnych milicji islamskich Basidż oraz radykalnych duchownych islamskich. Agencja Associated Press ocenia, że populistyczne postulaty tego kandydata, a także wezwania do walki z korupcją i twardszego stanowiska w relacjach z zagranicą mogą zmobilizować konserwatywnych wyborców z terenów wiejskich i warstwy robotniczej.

Pozostali kandydaci to Mustafa Haszimi-Taba – mało znana postać, zwolennik reform, który ostatni raz o prezydenturę ubiegał się bez powodzenia w 2011 roku, oraz Mustafa Agha Mirsalim – były minister kultury.

Według obserwatorów stawką w wyborach jest to, czy ponowne otwarcie się Iranu na świat, zapoczątkowane przez Rowhaniego, przyspieszy czy też wyhamuje. Oczekuje się też, że głosowanie będzie swoistym plebiscytem w sprawie umowy nuklearnej, która umożliwiła zniesienie części międzynarodowych sankcji. Wielu Irańczyków uważa, że porozumienie nie przyczyniło się do utworzenia obiecanych miejsc pracy i zwiększenia zagranicznych inwestycji. Za prezydentury Rowhaniego Iran wstrzymał wzbogacanie uranu i zwiększył zakres współpracy z inspektorami Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej.

Wielką niewiadomą piątkowego głosowania jest frekwencja. Wysoka – może pomóc Rowhaniemu, który w 2013 roku wygrał wybory z ponad pięćdziesięcioprocentowym poparciem. Władze oczekują, że frekwencja będzie oscylowała wokół 70 procent.

PAP/JN

Dotychczasowy prezydent Iranu Hasan Rowhani będzie walczył o reelekcję. Wybory prezydenckie w Iranie odbędą się 19 maja

Ostatni dzień rejestracji kandydatów mija w sobotę. Kontrkandydatami Rowhaniego będą: duchowny Ebrahim Raisi, poglądami zbliżony do ajatollaha Alego Chameneiego, oraz były wiceprezydent Hamid Baghaei.

Do udziału w wyborach prezydenckich uprawnionych jest ponad 55 mln obywateli Iranu powyżej 18 roku życia. Tamtejsze MSW zapowiedziało, że pierwsze wyniki głosowania poda najwcześniej po 12 godzinach od zamknięcia lokali wyborczych, a rezultat końcowy – najpóźniej po 48 godzinach.

Zdaniem obserwatorów irańskiej sceny politycznej, wybory rozstrzygną się między trzema kandydatami, którzy już ogłosili swój start w wyborach. Jak pisze dpa, są to: uznawany za pragmatyka i zwolennika umiarkowanych reform Rowhani, ultrakonserwatywny duchowny, zbliżony poglądami do ajatollaha Alego Chameneiiego, Ebrahim Raisi, oraz konserwatysta, były wiceprezydent Hamid Baghaei, postrzegany jako polityk uzależniony od byłego prezydenta Mahmuda Ahmadineżada, który rządził Iranem w latach 2005-2013.

Oczekuje się, że wybory głowy państwa będą swoistym plebiscytem w sprawie porozumienia atomowego, jakie Iran za prezydentury Hasana Rowhaniego zawarł w 2015 roku z szóstką światowych mocarstw – USA, Rosją, Chinami, Francją, Wielką Brytanią i Niemcami. Umowa przewiduje, że Iran zrezygnuje z dążenia do uzyskania broni nuklearnej, w zamian za stopniowe znoszenie nałożonych na niego sankcji. Strona irańska przystała na wiele technicznych ograniczeń, zachowując prawo do pokojowego programu nuklearnego.

PAP/ŁAJ

Ambasador Iranu: Mój kraj zwalcza terroryzm i dąży do stabilizacji regionu. To Amerykanie podsycają niepokoje – VIDEO

Stany Zjednoczone, jako jedyny kraj użyły bomby atomowej przeciw cywilom i wciąż najwięcej na świecie inwestują w rozbudowę arsenału jądrowego – w Poranku Wnet mówił Ramin Mehmanparast.

Rozmówca Witolda Gadowskiego skomentował dekret prezydenta Trumpa czasowo zakazujący wjazdu do USA obywatelom kilku krajów, w tym Iranu: – W odniesieniu do mojego kraju jest to projekt zupełnie nietrafiony. Irańczycy nie brali udziału w przedsięwzięciach terrorystycznych, przeciwnie, mój kraj zawsze zwalczał terroryzm. [related id=”8283″]

– To znamienne, że do najlepszych przyjaciół Trumpa należą przedstawiciele społeczeństw arabskich, którzy brali udział w aktach terroryzmu, nawet na terenie USA, i żywią skrajne ruchy islamskie ideologią wahabizmu  – zauważył Ramin Mehmanparast.

Gość Poranka Wnet odniósł się także do kontrowersji związanych z irańskim programem jądrowym: – Jeżeli chodzi o problem programu nuklearnego, okazało się, że stawiane nam zarzuty nie miały podstaw. Doszło do porozumienia między Iranem i sześcioma mocarstwami, które również, z wyjątkiem Niemiec, posiadają broń jądrową, i okazało się, że jest tak, jak twierdziliśmy od samego początku – rozwijamy nuklearne know-how, ale w celach wyłącznie pokojowych.

Inne oskarżenia, padające na arenie międzynarodowej pod adresem Iranu, dotyczą udziału tego kraju w konflikcie w Jemenie: – Oskarżanie nas o mieszanie się w wewnętrzne sprawy tego kraju jest niedorzeczne. Wystarczy prześledzić wiadomości ze świata, żeby zobaczyć, jakie państwa rzeczywiście są militarnie obecne w tym kraju i zabijają niewinnych ludzi – oświadczył gość Witolda Gadowskiego.

aa

 

Witold Gadowski: Sytuacja międzynarodowa wpycha Iran w objęcia Rosji. Ich wspólne interesy zbiegają się w Syrii

Naturalnym wrogiem Iranu na Bliskim Wschodzie jest Izrael i Arabia Saudyjska, a jednym z sojuszników – Rosja. Jednak sojusz rosyjsko-irański nie jest to ,,niezłomny pakt, który będzie wiecznie trwał”.

Gościem popołudnia Radia Wnet był Witold Gadowski. Komentował spotkanie prezydenta Rosji z prezydentem Iranu oraz wzajemne relacje obu państw, jak również ostatnie decyzje Stanów Zjednoczonych oraz ich skutki dla sytuacji na Bliskim Wschodzie.

– Niefortunna decyzja Donalda Trumpa, nakładająca embargo na wjazd m.in. obywateli Iranu sprawiła, że Iran znowu szybuje w stronę Moskwy. Sytuacja międzynarodowa niestety trochę wpycha go w objęcia Rosji. Po ostatnim szczycie z udziałem Iranu, Turcji oraz Rosji widać pewne zbliżenie, przynajmniej  dyplomacji, na linii Rosja- Iran.

Witold Gadowski podkreślił, że relacja pomiędzy Iranem a Rosją jest oparta na wzajemnych interesach.

– Iran czuje się naciskany przez Zachód,  jego naturalnym wrogiem na Bliskim Wschodzie jest Izrael oraz Arabia Saudyjska. Jednym z sojuszników jest właśnie Rosja. Taka sytuacja jest dużym obciążeniem dla strategii Stanów Zjednoczonych, która jest fragmentaryczna i nieskuteczna, jeżeli chodzi o Iran.

Witold Gadowski skomentował również trudności, jakie wynikają ze współpracy między Rosją a Iranem:

– Zwiększenie wydobycia i sprzedaży ropy irańskiej na rynkach światowych powoduje obniżenie jej ceny, a tym samym większe kłopoty dla gospodarki rosyjskiej, opartej na eksporcie surowców. Z drugiej strony bardzo dobrze rozwija się transfer technologii wojskowych pomiędzy tymi krajami. Iran czerpie z bogactwa rosyjskich technologii wojennych.

Na koniec rozmowy podkreślił, że nie warto stosować schematów myślowych w odniesieniu do współpracy rosyjsko-irańskiej, ponieważ nie jest to ,,niezłomny pakt, który będzie wiecznie trwał”.

– Iran ma własne interesy, często sprzeczne z interesami Rosji. Ich wspólne interesy zbiegają się w Syrii, ponieważ obu państwom zależy na utrzymaniu rządu Baszszara al- Asada w Syrii.

Na zakończenie Witold Gadowski opowiedział o tym, kto jest w Syrii najważniejszy oraz kto sprawuje tam realną władzę.

jn

Tomasz Pisula, Prezes PAIH: Po zniesieniu sankcji nałożonych na Iran polski eksport do tego kraju wzrósł pięciokrotnie

Iran jest krajem, który po latach sankcji potrzebuje technologii, dóbr konsumpcyjnych, dóbr przemysłowych i Polska ma szanse stać się jednym z ich dostawców. Oba kraje wielokrotnie na tym zarobią.

Po zniesieniu sankcji wobec Iranu doszło do pięciokrotnego wzrostu polskiego eksportu do Iranu i sześciokrotnego wzrostu importu z Iranu – powiedział Tomasz Pisula, prezes Polskiej Agencji Inwestycyjnej i i Handlu, na konferencji poświęconej polsko-irańskiej współpracy gospodarczej.

Sankcje nałożone na Iran za niejasności związane z jego programem nuklearnym stopniowo zaczęto znosić w styczniu 2016 r.

Jak podkreślił Tomasz Pisula, Iran jest krajem, który po latach sankcji potrzebuje technologii, dóbr konsumpcyjnych, dóbr przemysłowych i Polska ma szanse stać się jednym z ich dostawców. Wskazał, że Polska z Iranu sprowadza bardzo wysokiej jakości produkty rolne, jak np. papaje oraz pistacje oraz produkty petrochemiczne.

Potencjał rynku jest bardzo duży – podkreślił prezes PAIH. – Te pięcio- sześciokrotne wzrosty w relacjach, moim zdaniem, to jest na razie dopiero dół tej drabiny. Jeszcze naprawdę mamy sporo do osiągnięcia. Oba kraje wielokrotnie zarobią na tym, co teraz staramy się rozwinąć.

Ministerstwo Rozwoju w Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju uznało Iran za jeden z rynków perspektywicznych dla polskiej gospodarki. Resort, powołując się na dane Głównego Urzędu Statystycznego, podał, że polski eksport do Iranu w całym 2015 r. wyniósł 49,8 mln USD, a import z Iranu 32,7 mln USD.

Biorący udział w konferencji Maciej Fałkowski z departamentu współpracy ekonomicznej MSZ przypomniał, że Polska ma podpisane z Iranem porozumienia o współpracy gospodarczej, o unikaniu podwójnego opodatkowania oraz wzajemnym popieraniu i ochronie inwestycji.

W tej chwili negocjujemy kilka umów sektorowych, umowy między ministrami właściwymi ds. gospodarki, umowy o współpracy gospodarczej, umowy o współpracy turystycznej, o współpracy w badaniach i rozwoju. To są obszary, które z pewnością warto objąć parasolem politycznym – powiedział. Zauważył, że obecna współpraca nie wymaga wielu porozumień. – Na tym etapie baza traktatowa jest wypełniona i pozwala na w miarę bezpieczne prowadzenie inwestycji – podkreślił.

Fałkowski zwrócił uwagę na napięcia panujące na obszarze Półwyspu Arabskiego i całego Bliskiego Wschodu, które mogą wpływać na stosunki gospodarcze.

Wicedyrektor departamentu współpracy międzynarodowej w Ministerstwie Rozwoju Tomasz Salomon poinformował, że wobec Iranu zniesiono m.in. sankcje związane z sektorem żeglugowym, obrotem metalami szlachetnymi i innymi, a także – częściowo – dotyczące oprogramowania. W mocy zaś pozostaje embargo na broń, technologie jądrowe i rakietowe.

Za branże, które mogą być istotne z polskiego punktu widzenia, Tomasz Salomon uznał irański sektor przetwórstwa rolno-spożywczego, odnawialnych źródeł energii, przemysł stoczniowy i transportowy. Według niego to branże, gdzie Polska może wiele Iranowi zaoferować, nie narażając się na „kolizje geopolityczne”. Zauważył także, że zapotrzebowanie na infrastrukturę irańskiego sektora wydobywczego oszacowano na 25 mld USD do roku 2025.

Na rynku irańskim obecne jest już m.in. Polskie Górnictwo Naftowe i Gazowe (PGNiG), a 2/3 polskiego importu z Iranu stanowi dziś ropa naftowa, którą mogą przerobić polskie rafinerie.

Mamy do czynienia z regionalnym gospodarczym gigantem, jeśli chodzi o potencjał – podkreślił.

14 lipca 2015 roku sześć mocarstw – USA, Rosja, Chiny, Francja, Wielka Brytania i Niemcy – osiągnęło porozumienie z Iranem, mające na celu ograniczenie programu nuklearnego tego kraju. Umowa przewiduje, że Iran zrezygnuje z dążenia do uzyskania broni nuklearnej, w zamian za stopniowe znoszenie nałożonych na niego sankcji. Sankcje zaczęto znosić w styczniu 2016 r. Obowiązuje jednak pięcioletnie embargo na dostawy broni konwencjonalnej oraz zakaz eksportu do tego kraju pocisków zdolnych do przenoszenia głowic nuklearnych.

Konferencję ekspercką „Polska-Iran. Współpraca i inwestycje” zorganizowała „Rzeczpospolita”.

 

PAP/jn

Iran: Nie mamy zamiaru produkować broni nuklearnej. Uważamy, że broń atomowa wcale nie podnosi naszego bezpieczeństwa

Dżawad Zarif, minister spraw zagranicznych Iranu, podczas przemówienia w ostatnim dniu 53. Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium, zapewnił, że irański program naukowy ma charakter wyłącznie pokojowy.

Szef irańskiego MSZ sprzeciwił się retoryce amerykańskiej administracji, która określiła Iran, jak „siedlisko zła” i zapowiedziała, że USA będzie dążyło do zerwania umowy atomowej z Iranem. Jest to reakcja administracji Donalda Trumpa na ostatnie niedawne próby atomowe Teheranu.

Zarif podczas 53. Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium zapewnił, że groźby w stronę polityki nuklearnej Iranu nie przyniosą efektów. Podkreślił także, że obydwa państwa powinny kierować się wzajemnym szacunkiem i jedynie dialog może przynieść pozytywne rezultaty.

Ponadto zadeklarował, że jego państwo nie zamierza wytworzyć broni atomowej: – Nie mamy zamiaru produkować broni nuklearne. Kropka. Uważamy, że broń nuklearna wcale nie podnosi naszego bezpieczeństwa ani nie podnosi bezpieczeństwa żadnego innego kraju – tłumaczył.

Warto przypomnieć, że 29 stycznia br. Iran dokonał próby nowego pocisku balistycznego. Jednakże Teheran utrzymuje, że Iran obecnie nie prowadzi prac nad stworzeniem pocisku, mogącemu przenieść broń atomową.

Izraelski minister obrony narodowej Avigdor Liberman odniósł się do wypowiedzi Zarifa. Wskazał na Iran, jako na powód destabilizacji sytuacji na Bliskim Wschodzie. Stwierdził bowiem, że celem Iranu jest Arabia Saudyjska: – Począwszy od Bahrajnu, poprzez Jemen, Liban, Syrię i w końcu Arabię Saudyjską. Oni chcą w każdym miejscu wywołać wojnę hybrydową – mówił Liberman. Politykę nuklearną Teheranu skrytykowały również m.in. Turcja oraz Arabia Saudyjska.

 

 

K.T.