Czartoryski: Parlamentarzyści nie są od tego, żeby nielegalnie przekraczać granicę. Łukaszenka tylko na to czeka

Poseł PiS o sytuacji na granicy Polski z Białorusią oraz o postawie polityków opozycji i Unii Europejskiej wobec kryzysu.


Arkadiusz Czartoryski zaznacza, że imigranci są dostarczani na granice Unii Europejskiej jako rodzaj broni. Powinno to przesądzać o postawie

Parlamentarzyści nie są od tego, żeby próbować gwałtownie przekraczać granicę w miejscu niedozwolonym.

Poseł PiS Ssądzi, że prezydenci Białorusi i Rosji zdają sobie sprawę z problemów, jakie wywołuje nielegalna imigracja do Unii Europejskiej, co też cynicznie wykorzystują. Jak sądzi, naruszenie przez stronę polską białoruskiej granicy jest czymś, na co liczy Mińsk.

Mam wrażenie, że Łukaszenka tylko na to czeka.

Czartoryski zauważa, że Komisja Europejska określa sytuację na naszej granicy mianem agresji na Polskę. Mamy do czynienia z przewartościowaniem dawnej polityki UE ws. imigracji.

Polska wysłała pomoc na granicę z Białorusią.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Jarosław Guzy: organizacje pozarządowe porzuciły pomoc imigrantom na rzecz pomocy Łukaszence

Ekspert ds. bezpieczeństwa o białorusko-rosyjskiej współpracy wojskowej, prowokacji Łukaszenki i tych, którzy jej ulegają.


Jarosław Guzy sądzi, iż kryzys migracyjny na białorusko-polskiej granicy był zaplanowany przez naszych sąsiadów. Destabilizacja polityczno-społeczna jest w opinii Guzego celem polityki Aleksandra Łukaszenki. Odnosi się także do odbywających się w tym czasie manewrach Zapad 2021. Nie wydaje mu się, aby ta polityka dążyła do ataku konwencjonalnego na Polskę. Zauważa przy tym, że

Była zapowiedź, że Grodnie powstanie białorusko-rosyjskie wojskowe centrum szkoleniowe .

Ekspert ds. bezpieczeństwa zauważa, że Alaksandr Łukaszenka bronił swej niezależności wobec Rosji ze względu na troskę o własną pozycję, a nie przez wzgląd na miłość ojczyzny. Prezydent Białorusi chciał być partnerem dla Władimira Putina. Nasz gość ocenia, że  Kreml będzie dążył do ściślejszego podporządkowania Łukaszenki. Dodaje, że w kwestii obecnego kryzysu na granicach Unii Europejskiej

Polityka Brukseli jest jasna.

Sukcesem przywódców Białorusi i Rosji jest wywołanie zamieszania wewnętrznego na Litwie, Łotwie i w Polsce. Guzy zauważa, że Polska mogłaby sobie pozwolić na wpuszczenie nielegalnych imigrantów, gdyż ich celem i tak nie jest nasz kraj. Dodaje, iż granica polsko-białoruska jest jednocześnie granicą Unii Europejskiej i NATO z rosyjską strefą wpływów.

Broni się suwerenności polskiego terytorium.

Ekspert komentuje incydent, do jakiego doszło na granicy. W niedzielę 13 osób, które niszczyły zaporę na granicy, zostało zatrzymanych przez Straż Graniczną.

Była to rzeczywista próba uszkodzeń umocnień granicznych.

Stwierdza, że ludzie ulegający prowokacji Łukaszenki działają w interesie obcych krajów. Sądzi, że w przypadku Bartosza Krmaka z Fundacji Otwarty Dialog jest to ucieczka do przodu.

Gość Poranka Wnet mówi także o sytuacji samych imigrantów. Zauważa, że przy Łowie imigranci pochodzący prawdopodobnie pochodzący z irackiego Kurdystanu chcieli wrócić do Mińska. Zostali jednak zawróceni z powrotem na granicę.

To nie jest do końca ich wina. Zostali oszukani.

Sądzi, że większość wolałaby wrócić do Mińska i dostać się do Unii Europejskiej inną drogą, nie przez zieloną granicę.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Jerzy Marek Nowakowski: Rządzący zakładał, że atak hybrydowy pójdzie przeciwko Państwom Bałtyckim a nie Polsce

Trudną sytuację na granicy polsko-białoruskiej Jerzy Marek Nowakowski – prezes stowarzyszenia Euroatlantyckiego, były ambasador Polski w Armenii i na Łotwie.

Napór migrantów na granicy polsko-białoruskiej, stanowi element wojny hybrydowej prowadzonej przez Aleksandra Łukaszenkę. Sytuację tę strona polska mogła przewidzieć już dawno. Zdaniem byłego ambasadora działania podjęte przez Polskę są podjęte w porę.

Myśmy się mam wrażenie nie spodziewali. Myśmy zakładali, że ten atak hybrydowy pójdzie przeciwko Państwom Bałtyckim a nie przeciwko nam. Zakładając również, że nasza granica jest nieco lepiej strzeżona – mówi Jerzy Marek Nowakowski.

Działania rządu powinny skupić się na ratowaniu sytuacji. Prezes zauważa, że każde działanie rządu będzie odbierane jako niewłaściwe.

Uczciwie przyznam, że nie jestem zazdrośnikiem. Nie zazdroszczę rządowi tej sytuacji w której się znalazł, bo to jest tak zwana „diabelska alternatywa” – cokolwiek by nie zrobił zrobi źle w tej chwili – informuje ambasador.

Użycie migrantów przez władze białoruskie jest mistrzowskim ruchem. Polska nie ma w tej sytuacji zbyt wielu  możliwości reakcji. Po białoruskiej stronie granicy pozostają osoby,które uciekły z Afganistanu. W związku z sytuacją w tym kraju każdy normalny obywatel, będzie odczuwał pewien poziom empatii.

Oni są po białoruskiej stronie granicy. Dlaczego to jest ważne ? A no dlatego, że za kilka dni zaczynają się wielkie ćwiczenia Zapad 2021 rosyjsko-białoruskie. I jeżeli, wyobraźmy sobie, że polscy lekarze, pogranicznicy idą do tych Białorusinów z leczeniem, z pizzą (…) co to oznacza? To oznacza, że funkcjonariusze, czy przedstawiciele państwa polskiego nielegalnie przekroczyli granicę Białorusi – relacjonuje gość „Popołudnia WNET”.

Takie działania mogą spowodować, że oddział komandosów przekroczy nasze granice. Migranci są w dramatycznej sytuacji, jednakże nie można tych osób wpuścić do Polski, bo spowoduje to liczne problemy.[related id=152998 side=right]

J.L.

Witold Repetowicz: Sprawcą zamachu na lotnisku w Kabulu jest Państwo Islamskie

Szczegóły dotyczące zamachu na lotnisku w Kabulu komentuje Witold Repetowicz – korespondent wojenny.

Sprawcą zamachu na lotnisku w Kabulu, według ostatnich doniesień jest Państwo Islamskie. Zamach uderzył w wizerunek sprawnego państwa, jaki chcieli kreować Talibowie.

Wiadomo, że sprawcą jest Państwo Islamskie. Zresztą to jest dosyć logiczny wniosek, bo Talibowie nie mieli interesu w organizacji tego zamachu. Wręcz przeciwnie ten zamach uderza w wizerunek kreowany w ostatnich dniach przez Talibów- informuje Witold Repetowicz.

[related id=152196 side=right]
Zdaniem Repetowicza zamach odstrasza państwa Zachodnie i uniemożliwia prowadzenie z nimi dialogu. Na chwilę obecną jest 13 ofiar śmiertelnych. Nie wiadomo czy byli wśród nich cudzoziemcy. Zamach prawdopodobnie miął na celu zdyskredytowanie Talibów i uniemożliwienie im osiągnięcia stabilizacji w państwie przy jednoczesnym ataku na Zachód.

Jeżeli zginęliby cudzoziemcy, zginęliby obywatele państw NATO, beż względu na to czy byli to żołnierze czy nie, to byłby to ogromny sukces ze strony Państwa Islamskiego. Zwłaszcza w momencie, gdy Talibowie podpisali rozejm ze Stanami Zjednoczonymi  – relacjonuje korespondent.

Zamach wymierzony był w plany Talibów do nawiązania stosunków międzynarodowych z zachodem i atak na współpracujących z Zachodem Afgańczyków. Wśród migrantów na granicy polsko białoruskiej nie ma uchodźców.

Gdy tworzyłem model ataku hybrydowego bronią demograficzną, to w tym modelu w ramach operacji psychologiczno-dezinformacyjnej, jest również polaryzacja nastrojów, poprzez aktywizację z jednej strony zwolenników przyjmowania tych ludzi i tworzeniem narracji, że są to ludzie uciekający i chroniący swoje życie. Co jest nieprawdą w tym momencie, ponieważ większość tych ludzi to są nielegalni migranci zmotywowani ekonomicznie – tłumaczy gość „Popołudnia WNET”.

Z drugiej strony, model zakłada wyolbrzymianie zagrożenia terrorystycznego i wzbudzanie obaw u mieszkańców danego kraju. Korespondent zaznacza, że mało prawdopodobne jest zainteresowanie terrorystów Polską. Bardziej prawdopodobne jest to, że służby białoruskie spreparują jakiś zamach terrorystyczny pod fałszywą flagą, żeby wzmocnić obawy Polaków i spolaryzować społeczeństwo. Islamskie organizacje terrorystyczne mogą wykorzystać strumień migrantów, jeśli będzie on większy.

J.L.

Tomasz Grzywaczewski: Ogrodzenie na granicy polsko-białoruskiej jest budowane ze zbrojonego drutu kolczastego

O budowie muru na granicy polsko-białoruskiej mówi gość „Popołudnie WNET” Tomasz Grzywaczewski – pisarz, podróżnik.

Sytuacja w rejonie przy granicy polsko-białoruskiej jest dynamiczna. Stawiany jest mur po polskiej stronie. Jednocześnie po stronie białoruskiej pojawiły się tajne służby, filmujące działania Polaków.

Trwa budowa ogrodzenia, które jest stawiane przez polskie służby po to, żeby zabezpieczyć naszą granicę. I to ogrodzenie rzeczywiście jest budowane, ze zbrojonego drutu kolczastego. Te prace idą bardzo szybko – relacjonuje Tomasz Grzywaczewski.

Impas na granicy, w Usnarzu trwa. Miejsce gdzie znajduje się grupa migrantów oddzielono kordonem policji. Z drugiej strony aktywiści rozbili miasteczko namiotowe. Deklarują, że pozostaną na miejscu dopóki migranci nie zostaną przetransportowani do kraju.

Tutaj [w Usnarzu] wydaje się, że to jest taka trochę gra na przeczekanie, bo aktywiści mówią, że będą tutaj tak długo jak to będzie konieczne ale tak naprawdę nie wiedzą co właściwie mogą dalej  zrobić. Oni starają się komunikować z migrantami przez megafony ale to właściwie niewiele zmienia w tej obecnej sytuacji – informuje pisarz.

[related id=153013 side=right]
Pisarz zaznacza, że wydarzenie zaczyna coraz bardziej przypominać teatr. Są wozy transmisyjne i media, tymczasem w okolicy Usnarza są miejsca gdzie migranci mogą przechodzić swobodnie. Miejscowa ludność znajduje nieproszonych gości na terenie swoich posiadłości. Celem Łukaszenki było wywołanie chaosu i dużego incydentu granicznego. Wywołania w polakach poczucia zagrożenia. Gość „Popołudnia WNET” zaznacza, że są to stare rosyjskie metody. Jednocześnie na forum międzynarodowym przedstawia Polskę jako państwo nieprzestrzegające państwa międzynarodowego i okrutne w stosunku do losu jednostki.

To jest niewielka grupa, która nagle koncentruje na sobie uwagę całej Polski. Pojawiają się wozy transmisyjne dziennikarzy i tworzy się z tego jakiś show. Skala zaangażowania mediów i opinii publicznej jest nieproporcjonalna do tego co tutaj się dzieje – mówi gość „Popołudnia WNET”.

Próby przekroczenia granic rozpoczęły się już w kwietniu, dlatego tak spóźniona reakcja polskiego rządu wydaje się  niezrozumiała. Tymczasem sytuacja medialna, która wytworzyła się wokół sprawy, działa na niekorzyść Polski. Umożliwia Łukaszence wymierzanie medialnych ciosów.

J.L.

Gen. Roman Polko: Łukaszenka wykorzystuje uchodźców jako broń wymierzoną w Unię Europejską

O migrantach na granicy po mówi gen. Roman Polko – generał dywizji Wojska Polskiego, oficer dyplomowany wojsk powietrznodesantowych i sił specjalnych, były wiceszef Biura Bezpieczeństwa Narodowego.

Ludzie na granicy polsko-białoruską są wykorzystywani jako broń w walce Łukaszenki z Unią Europejską. Dodatkowo ruszyły mocne działania propagandowe w mediach społecznościowych namawiające do

Łukaszenka rzeczywiście przy wsparciu prezydenta Putina (…) wykorzystuje ludzi, uchodźców, których sprowadza do Białorusi jako broń wymierzoną w Unię Europejską to jest rzeczywiście klasyczne działanie terrorystyczne de facto, służb specjalnych w takiej wojnie hybrydowej, nielegalnej, niekonwencjonalnej i okrutnej – mówi generał.

Przy jednoczesnym czerpaniu zysków z przemytu ludzi Łukaszenka wymierza kolejne ciosy. Unia Europejska jest nieprzygotowana, do tego co się dzieje. Spowodowane jest to ciągłą niekonsekwencją w działaniu władz Unii. Dopiero niedawno Europa zdała sobie sprawę, że wraz z migrantami nie przybyło siły roboczej za to przybyły problemy.

Ta ludność napływowa która stamtąd przychodzi, ona nie szuka tak naprawdę spokoju, pracy stabilizacji tylko stara się narzucać własne normy u nas a jednocześnie korzystać z tego dobrobytu czy z tych elementów które Europa przez lata wypracowała – informuje gen. Roman Polko.

Straż Graniczna na granicy polsko-białoruskiej buduje mur. Wojsko wspiera straż graniczną, ponieważ nie można dopuścić do migracji, które na chwilę obecną wynoszą po kilkaset osób dziennie.

Chciałbym, żeby to był taki płot jaki buduje Izrael na granicy z Egiptem czy Stany Zjednoczone na granicy z Meksykiem tzn. solidna konstrukcja. Wkopana w ziemię z systemami elektronicznymi i strażnicami z których bardzo szybko można dojść do tego miejsca gdzie taki wyłom następuje – komentuje były wiceszef Biura Bezpieczeństwa Narodowego.

[related id=153008 side=right]
Generał zaznacza, że uchodźców będzie stale przybywało i nie skończy się to na kilkudziesięciu osobach. Problem migrantów nie jest wyłącznym problemem Polski, ponieważ migranci będą szli dalej na zachód. Działania strony polskiej i Unii musi opierać się na wzajemnej współpracy i ewentualnych sankcjach wobec Białorusi . Zaznacza, że przekroczenie granicy w celu pomocy migrantom byłoby naruszeniem granic obcego kraju.

Jeżeli byśmy w tej chwili tych ludzi po prostu wpuścili, według wielu głosów jakie w tutaj w Polsce słyszę, to właściwie po co mamy straż graniczną (…) niech ta granica będzie otwarta i każdy będzie sobie chodził w jedną stronę lub w drugą, jeśli będzie na to miał ochotę – mówi gość „Popołudnia WNET”

Migranci udają biednych, podczas gdy mają przy sobie smartfony na które nie stać by było wielu Polaków.

J.L.

Olga Siamaszko: W czasie obchodów Dnia Niepodległości Ukrainy najgłośniejsza okazała się kolumna białoruska

O udziale Białorusinów w obchodach Dnia Niepodległości Ukrainy i mówi gość „Poranka WNET” Olga Siamaszko – dziennikarka, szefowa działu informacji redakcji białoruskiej.

25 sierpnia 1991 jest datą faktycznego przyjęcia niepodległości przez Białoruś, chociaż ta data nigdy nie była świętowana jako święto narodowe. Tego dnia Rada Najwyższa głosowała nad nadaniem statusu ustawy konstytucyjnej deklaracji suwerenności państwa Już we wrześniu 1991 roku została przyjęta nazwa Republika Białorusi. Przyjęto nowy herb i flagę.

Na początku lat 90 Dzień Niepodległości był obchodzony 27 lipca, to dzień przyjęcia Deklaracji Państwowej. A później w czasach Łukaszenki święto zostało przeniesione na 3 lipca – informuje Olga Siamaszko.

3 lipca jest datą wyzwolenia Mińska od wojsk niemieckich. Data została przyjęta w celu uniknięcia skojarzeń z rozpadem Związku Radzieckiego, któremu przeciwny był Łukaszenka. We wtorek Białorusini przyłączyli się do świętowania Ukraińskiego Dnia Niepodległości. W Ukraińskiej stolicy powiewały biało-czerwono-białe flagi. Dali wyraz wsparcia dla walki Ukrainy z okupantem, jednocześnie przypominając o swojej walce.

Najgłośniejsza okazała się kolumna białoruska. Było tam kilku perkusistów, którzy natychmiast przerobili każde hasło do rytmu i najpopularniejsze hasło było o Putinie – relacjonuje dziennikarka.

Ukraińcy wyrazili swoje poparcie dla wolnej Białorusi skandując ” niech żyje Białoruś”, „Białoruś i Ukraina razem” i „jesteśmy z wami”. W czasie szczytu Krymskiego dyskutowano na temat skuteczności międzynarodowych sankcji wobec Rosji. W tym samym czasie Międzynarodowy Fundusz Walutowy udzielił Białorusi ogromnego wsparcia finansowego. W ostatnim czasie Białorusini próbowali zablokować przejęcie przez Łukaszenkę tych funduszy.

Aby uniemożliwić Łukaszence otrzymanie tych pieniędzy Białorusini pisali listy do samego Funduszu, do polityków, prowadzili akcje w różnych krajach ale decyzja Funduszu jest pozytywna i Białoruś otrzyma 653 miliony specjalnych praw ciągnienia. To taka jednostka rozliczeniowa, pieniądze to tak naprawdę miliard dolarów – mówi gość „Poranka WNET”.

Zdaniem ekspertów Międzynarodowy Fundusz Walutowy nie ma możliwości zablokowania tej decyzji. Obecnie podejmowane są działania w celu zablokowania możliwości wymiany specjalnych praw ciągnienia na prawdziwe pieniądze.

J.L.[related id=152852 side=right]

Dzikawicki: ludzi ściągano z Iraku, potem dowożono do granicy i wskazywano mniej chronione odcinki granicy

Wicenaczelny telewizji Biełsat o kryzysie migracyjnym na granicy między Polską a Białorusią: rzekomej bezsilności białoruskich pograniczników i mechanizmie ściągania imigrantów na granice UE.

W białoruskiej propagandzie pomijany jest prosty fakt, że ci ludzie, jeśli zostali namierzeni przez białoruską straż graniczną, to nie powinni być puszczani dalej.

Według Mińska białoruskie służby miały próbować usunąć ludzi ze swej granicy, jednak ci nie chcieli się słuchać. Aleksy Dzikawicki zauważa, że kontrastuje to z represyjną postawą białoruskich siłowników.  Wicenaczelny telewizji Biełsat wskazuje, że Alaksandr Łukaszenka reklamował za granicą usługi przemytu ludzi do Unii Europejskiej.

To był proceder na skalę państwową. Tych ludzi ściągano z Iraku, potem dowożono do granicy i wskazywano mniej chronione odcinki granicy.

Dziennikarz dodaje, że obecnie do imigrantów z Bliskiego Wschodu dołączą Afgańczycy. Ocenia, że dosyć łatwo dostać się z republik azjatyckich do Rosji, a z niej do Białorusi.

Firmy związane z reżimem Aleksandra Łukaszenki oferowały usługi ściągnięcia mieszkańców państw Bliskiego Wschodu do Europy. Jak podkreśla nasz gość, białoruskie Służby Graniczne koordynowały akcję przepływu migrantów do państw Unii Europejskiej.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Z Bliskiego Wschodu na Białoruś. Konończuk: dla jednej osoby to jest koszt od kilku do kilkunastu tysięcy dolarów

Zastępca dyrektora Ośrodka Studiów Wschodnich o sprowadzaniu przez Łukaszenkę mieszkańców imigrantów z Azji, zyskowności tego procederu i reakcji Litwy na kryzys migracyjny.


Wojciech Konończuk na temat kryzysu migracyjnego na granicy białorusi z Unią Europejską. Rozpoczął się on na granicy Litwy, który odkryła nadzwyczajny napływ przybyszy z Iraku. Coraz większy kryzys jest na granicy Białorusi z Łotwą.

W lipcu polskie służby zaczęły zatrzymywać imigrantów.

Zastępca dyrektora Ośrodka Studiów Wschodnich sądzi, że imigranci dotarli na Białoruś prawdopodobnie prosto z Bliskiego Wschodu. Trudniejszą alternatywą jest droga przez Azję Centralną i Rosję. Dostanie się na Białoruś nie jest dla migrantów z Bliskiego Wschodu łatwe.

Tego typu proceder to jest koszt dla jednej osoby od kilku do kilkunastu tysięcy dolarów.

Zysk ten idzie najpewniej na prywatne konta członków białoruskiego reżimu. Nasz gość informuje, że Białorusini podejrzanie otworzyli nowe kursy lotnicze do państw Bliskiego Wschodu. Łukaszenka prawdopodobnie ściąga tysiące mieszkańców Bliskiego Wschodu, aby destabilizować kraje Europy Środkowo-Wschodniej Unii Europejskiej.

Strona litewska od kilku tygodniu nagrywa i rozpowszechnia na różnych grupach facebookowych filmiki w języku arabskim.

Litwini rozpowszechniają informację o tym, że Arabowie są oszukiwani przez Mińsk, gdyż wcale nie dostaną się do Unii Europejskiej.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Jakub Maciejewski: są ludzie w Polsce, którzy bardziej nienawidzą PiS-u niż cenią państwo polskie i bezpieczeństwo kraju

Publicysta tygodnika „Sieci” o białoruskiej prowokacji i ludziach w Polsce, którzy jej ulegają.


Jakub Maciejewski przypomina słowa Władimira Putina na temat rozpoczęcia II wojny światowej. Stwierdza, że prezydent Rosji mógł się zorientować wówczas jak zachowuje się polska opozycja wobec rosyjskiej prowokacji.

W całej Europie istnieją prorosyjskie środowiska.

Obecnie, jak ocenia nasz gość, polska opozycja aktywnie wspomaga białoruską prowokację. Zauważa, że w różnych krajach środowiska prorosyjskie w różnym stopniu się kamuflują.

Są ludzie w Polsce, którzy bardziej nienawidzą PiS-u niż cenią państwo polskie i bezpieczeństwo kraju.

Część przeciwników rządu jest gotowa podpalić Polskę.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.