Dr Mariusz Błochowiak: wiemy na pewno, że maski nie ograniczają transmisji koronawirusa

Fizyk podkreśla, że regulacje rządowe wskazujące na konieczność noszenia masek nie ma żadnego oparcia w badaniach naukowych.


Dr Mariusz Błochowiak wskazuje, że liczne badania naukowe wskazują na to, że maski nie są dobrym środkiem zapobiegania rozwoju epidemii koronawirusa.

Noszenie maseczek nie ogranicza transmisji wirusa. Wiemy to na pewno. Nie wiemy jeszcze, jak to się dzieje.

Fizyk podkreśla, że rządowe wytyczne odnośnie noszenia maseczek nie są oparte na nauce. Z wyników rzetelnych badań wynika, że zwiększają one jedynie prawdopodobieństwo wystąpienia bólu głowy.

Ważne jest to, żeby w przypadku tych badań były tzw. zweryfikowane wyniki, czyli żeby mierzono laboratoryjnie czy ktoś się zaraził czy nie zaraził.

Dr Błochowiak dodaje, że czynnikiem wpływającym na zwiększenie lub zmniejszenie liczby zachorowań, tak jak w przypadku każdej choroby układu oddechowego, jest wilgotność powietrza zmieniająca się w zależności od pory roku.

Większego znaczenia nie ma nawet to, czy myjemy ręce.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Patostreamy, patogale – patologia najpierw w sieci, potem na ulicach / Paweł Zastrzeżyński, „Kurier WNET” 80/2021

Jesteśmy świadkami dziwnej społecznej rewolucji, która może doprowadzić do dramatu, ponieważ oswajanie się młodzieży z brakiem poszanowania dla norm prawnych i społecznych jest drogą do katastrofy.

Paweł Zastrzeżyński

#PATOLOGIA SA

Patologia to nauka będąca dziedziną medycyny, zajmująca się badaniem przyczyn, mechanizmów powstawania i rozwoju, a także skutków chorób. Opisane tu wydarzenia przedstawiają analizę patologicznych zjawisk związanych z przekazem internetowym na Youtubie. Zbieranie poniższych faktów zajęło trzy i pół roku pracy. Ukazane zjawisko wywołało skutek, który kilka tygodni temu widzieliśmy na ulicach Polski. Spod znaku pioruna i hasła „W(…)Ć”. Dla wielu odbiorców działanie młodych ludzi było niezrozumiałe. Dla mnie nie!

11 lipca 2017 r. Sebastian Sz., czyli #B., Dawid r., czyli #M., razem z Danielem Z., czyli #Magicalem, przeprowadzili ze mną rozmowę na „livie”, której razem z retransmisjami wysłuchało kilkaset tysięcy młodych osób. Ostrzegałem w niej moich rozmówców przed realizacją zamiaru przeprowadzenia seansu okultystycznego na YouTubie na żywo. Odbyła się także rozmowa z księdzem, którego poprosiłem o interwencję, ale ostrzeżenia nie poskutkowały. Do seansu okultystycznego doszło. #Magical wówczas pobił rekord Polski w ilości widzów transmisji na żywo. Pojawiły się pogłoski o jego opętaniu, przestrzeń internetu zalały najróżniejsze domysły…

#Patostreamy

Dla dzieci i młodzieży transmisje internetowe prowadzone na YouTubie stały się głównym medium, które dostarcza im „rozrywki” i informacji. W tym przedziale wiekowym praktycznie już nikt nie ogląda telewizji. Nie ma ona na nich żadnego wpływu!

Natomiast dla pokolenia ich rodziców pierwsze zetknięcie się z treścią prezentowaną w transmisjach internetowych budzi absolutne niezrozumienie i odrzucenie: „Tego nikt nie może oglądać. To patologia!”. I tu następuje całkowite zamknięcie tematu, bo prezentowana forma dla pokolenia 40+ jest nie do przyjęcia! Jednak fakt, że pokolenie młodych ludzi żyje właśnie w tej nowej rzeczywistości, nie pozostawia cienia wątpliwości. Liczby są bezwzględne. Statystyki wyświetleń porażają swoją wielkością. Nie ulega wątpliwości, że rodzącego się zjawiska nie da się zatrzymać. Jednak eskalacja anarchizacji w tej przestrzeni prowadzi do zapaści i doprowadziła do rewolucji, która dla wielu przeszła pod znakiem pioruna.

13 lipca 2017 r. w artykule W rocznicę objawień fatimskich wywołają demony! zanotowałem informację dotyczącą Daniela Z., czyli #Magicala: „Nie ma w Polsce siły medialnej, która byłaby w stanie przebić zasięg działania tego polskiego streamera. To on wśród prawie 6 mln widzów wybił się na czoło najlepiej zarabiających nadawców. Dziennie może zdobyć nawet 10 000 zł, tylko za to, że wyznacza i przekracza wszelkie granice upodlenia człowieka, sam dla siebie jest katem i zarazem ofiarą”.

15 lipca 2017 r. opublikowałem List otwarty do Premier Beaty Szydło w sprawie niebezpieczeństw związanych z transmisjami na żywo na YouTubie. List odbił się szerokim echem w przestrzeni publicznej. Całe środowisko opozycji politycznej w Polsce, z KOD-em na czele, na wiecu pod pałacem prezydenckim skandowało w odpowiedzi na mój list: „nie ma zgody na te metody!”. To hasło wykrzykiwał kilkutysięczny tłum wraz z czołowymi politykami PO, PSL i KOD.

W wyniku szumu medialnego pojawił się przekaz, że zawnioskowałem o możliwość ograniczenia treści, jakie są prezentowane na YouTubie. I na to ograniczenie tak klasa polityczna, jak społeczeństwo, nie wyrazili zgody! Przestrzeń internetu ma pozostać bez jakichkolwiek ograniczeń czy regulacji, które są uważane za atak na wolność!

2 sierpnia 2017 r. w tekście Nowe Imperium Toruńskie wskazałem, że „Stream, w którym #Magical wywoływał duchy, ma 2 miliony wyświetleń. W konsekwencji tych wydarzeń i mojego listu do Premier Szydło w środowisku YouTube’a wybuchł popłoch, że YouTube w wyniku działania Daniela Z. może zostać zablokowany przez rząd”. Media głównego nurtu zaczęły interesować się tematem. Do domu na Urzędniczej w Toruniu, skąd odbywały się transmisje #Magicala, weszli reporterzy „Uwagi TVN”. Daniel Z „wcale nie był zainteresowany, próbował pozbyć się telewizji, jednak fortel reporterów zmusił go do zabrania głosu. I trudno mu się dziwić, patrząc przez pryzmat liczb, bo cóż jest te marne 900 000 widzów „Uwagi TVN”w porównaniu z paroma milionami wiernych widzów #Magicala”. Jednak materiał w TVN pozwolił na jeszcze większy rozwój Daniela Z i jego patologii, stał się też inicjatorem i pierwszą siłą napędową nowo powstałej federacji #Fame. Na planie „Uwagi TVN” pojawił się także Wojciech G. i Michał B., czyli #B., którzy przyjechali do Daniela Z., czyli #Magicala.

27 października 2017 r. napisałem Apel do Prezydenta RP i Rzecznika Praw Dziecka w sprawie patologii na YouTubie. Do listu odniósł się Rzecznik Praw Dziecka i zaangażował się w sprawę.

12 listopada 2017 r. w tekście Tu pedofil mile widziany ukazałem, jak łatwy jest kontakt pedofilów z dziećmi w przestrzeni internetowej. Tekst pozostał bez echa.

11 marca 2018 r. w artykule TORUŃ – nowe centrum okultyzmu! pisałem, że „parę milionów dzieci i młodzieży uczestniczy w seansie okultystycznym. Wszystko na yotube’owej transmisji internetowej, w imię subskrypcji, lajków i pobijania rekordu w ilości widzów na streamie, gdzie młodzi ludzie, wyzuci z jakiegokolwiek człowieczeństwa, w imię własnych interesów wciągają rzesze ochrzczonej młodzieży i dzieci w piekielny kocioł uzależnienia.

Ta patologiczna przestrzeń z olbrzymią mocą zdobywa nowe tereny. Osoby, które organizują te seanse, są bezkarne. Nic nie robią sobie z ostrzeżeń policyjnych, mandatów czy kar.

W odurzeniu alkoholowym i narkotycznym, jak w amoku, wydobywają z siebie ponadludzkie siły w brnięciu własnym, ale przede wszystkim w ciągnięciu milionów dzieci w otchłań piekielną. Trzeba to jasno powiedzieć! W Polsce, gdzie przynajmniej katolickie korzenie mają prawie wszyscy, świadomość obecności personalnego zła musi być traktowana poważnie, a nie zamiatana w przestrzeń zabawy. Nie pomagają też apele, osobiste rozmowy, upomnienia…”.

28 marca 2018 r. zanotowałem: „Po ośmiu miesiącach od apelu do Premier Beaty Szydło w sprawie youtube’owych streamów, media głównego nurtu zainteresowały się problemem na poważnie. Natomiast streamerzy skonstruowali oszustwo dotyczące »Klauna z Koszalina«, który miał mordować dzieci. Swoim działaniem doprowadzili do niemal ogólnopolskiej histerii wśród dzieci. Na ten pomysł, w imię zwiększenia subskrypcji i wpływów finansowych od dzieci, wpadła trójka twórców, tj. #B., #M. i #DJ. Te osoby czują się wyjęte spod prawa, a z przestrzeni youtube’owego streamu stworzyli swoiste eldorado.

Osiem miesięcy temu rekord Polski na internetowych streamach był pobity przez #Magicala, gdy ten przywoływał demony.

Parę tygodni temu sprawa »Klauna z Koszalina« pobiła ten rekord dwukrotnie. W ciągu ośmiu miesięcy liczba uczestników youtube’owych streamów powiększyła się o 2 mln osób.

Zrozumienie tego problemu i języka wymaga czasu i rozeznania. Nie da się go streścić. To jest nowa przestrzeń subkulturowa, która dotyczy młodzieży. Obecnie ta przestrzeń staje się główną platformą komunikacji i wymiany informacji, dlatego zasady współżycia w niej muszą zostać sformatowane zgodnie z obowiązującym prawem.

1 lipca 2018 r. w tekście Piekielny youtube’owy festyn pisałem: „30 czerwca 2018 r. w Koszalinie została zorganizowana Gala youtuberów. Najbardziej przed ekrany komputerów przyciąga tzw. drama, czyli jeden youtube’owy „celebryta” wyzywa innego, tworząc przestrzeń absolutnej nienawiści pomiędzy stronami konfliktu. Taki stan rzeczy wynosi youtube’owego streamera na wyżyny oglądalności, a co za tym idzie, otrzymuje on z tego tytułu profity finansowe. Pieniądze mogą być ogromne. Jeden z najpopularniejszych youtuberów, #B., postanowił, że z wirtualnej przestrzeni wejdzie w rzeczywistą i część zarobionych pieniędzy przeznaczy na wydarzenie skopiowane ze znanej formuły walki w klatce MMA. Przygotowania do #Fame. trwały kilka miesięcy. Dzieci żyły tym wydarzeniem i nienawiścią, która narastała. Wyzwiska, przekleństwa i deklaracje, że czołowy streamer #Magical zabije swojego przeciwnika, budowały napięcie”.

14 sierpnia 2018 r. w artykule Patologia na YouTubie ma się świetnie! pisałem: „Patostreamy, czyli internetowe przekazy na żywo na YouTubie, bardzo skutecznie obroniły się przed mediami głównego nurtu, które kilka miesięcy temu przeprowadziły akcję, która miała na celu ukazanie problemu patologii w internecie z udziałem dzieci i młodzieży. Streamerzy znowu wrócili z przekazem, jeszcze mocniejszym i w większej skali. Dzienna liczba wyświetleń transmisji #Magicala sięga niemal 3 mln. Ta olbrzymia liczba widzów, w większości dzieci i młodzieży, poraża. Jednak najbardziej przeraża fakt, że nie ma lekarstwa na to nowe zjawisko ukazywania patologii i czerpania z tego zysków.

Jesteśmy świadkami dziwnej społecznej rewolucji, która może doprowadzić do dramatu, ponieważ oswajanie się młodzieży z brakiem poszanowania dla norm prawnych i społecznych jest drogą do katastrofy.

28 listopada 2018 r. w tekście Przemoc z #PATOSTREAMÓW w szkołach! ostrzegałem, że „Pedagodzy szkolni zmagają się z narastającą przemocą w szkołach. Przyczyną tego zjawiska mogą być »bohaterowie« uczniów, czyli streamerzy, którzy wszelkie swe konflikty rozwiązują siłowo, w formie dotąd nieznanej! Streamerzy powołali organizację #Fame, gdzie widownią są miliony uczniów. Na jednej z takich gal najbardziej znanemu patostreamerowi #Magicalowi w wyniku ciosu „urwało” nogę! Transmisja była płatna. Widzów, jak wskazał sam Daniel Z., mogło być kilka milionów. W klatce zmierzyło się dwóch nienawidzących się streamerów: #Magical i #R. Wygrał #R., który po walce opluł swojego przeciwnika. Następnie w kilkunastu transmisjach na YouTubie podsycał nienawiść.

Od czasu, gdy główny nurt mediów zaczął interesować się patostreamami na YouTubie, pojawiło się kilka blokad kanałów czołowych patostreamerów. Jednak zaraz pojawiły się nowe kanały.

Rodzice nie są w stanie zrozumieć, czym są youtube’owe transmisje. Media nie nadążają za mutującym się zjawiskiem, które swoją plastyczność zawdzięcza komunikacji na portalach społecznościowych.

Dlatego samo blokowanie konta patostreamera nie przynosi żadnego skutku. Skalę rozrostu patostreamerów mógł poznać ostatnio burmistrz Starego Sącza, gdy nagle na rynku zebrała się setka rozszalałych młodych ludzi. To była akcja #R., który wybrał sobie jedną z kamer online w Polsce i wylosował Stary Sącz. Zaprosił swoich widzów, aby przyszli we wskazane miejsce. Komunikacja odbywała się przez stream. Z jednej strony nowatorska komunikacja zachwyca, ale z drugiej pozbawiona jest jakiejkolwiek kontroli, co może stworzyć realne zagrożenie dla struktur państwa. Spotkanie w Starym Sączu zakończyło się akcją policji.

Policja jest bezradna. W domu na Urzędniczej, gdzie streamuje #Magical, było już przeszło 300 interwencji policji i kilkadziesiąt informacji o bombie. Daniel miał 4 zarzuty prokuratorskie, jednak to wszystko nie przeszkadzało mu w ostatniej transmisji, gdzie na oczach młodocianych widzów w bardzo brutalny sposób został pobity jego kolega #P. Absolutnie bez konsekwencji.

Youtube’owe streamy w ciągu jednego roku z 5 mln osób wzrosły do 8 mln. W 2020 r. liczba ta to ponad 13 mln.

9 grudnia 2018 r. w artykule #Patostreamy z fetą!, który odczytał Daniel Z. podczas transmisji, wskazałem, że „Urzędnicza w Toruniu to najbardziej znany adres. Tam odbywają się patologiczne streamy transmitowane na YouTubie. Wiele przerażających faktów już zaistniało w tamtym miejscu. (…) Na Urzędniczej przekroczony został kolejny stan patologiczny. Wjechały twarde narkotyki: Metamfetamina! Popularnie nazywana fetą. Do tej pory #Magical, czyli Daniel Z., szokował libacjami, przekleństwami, interwencjami policji… Na polskim YouTubie nieoficjalnie wszyscy wiedzą, że transmisje są prowadzone pod wpływem najróżniejszych środków (znany przykład #R.). Jednak nigdy nikt nie został złapany za rękę. (…) Tu handluje się człowieczeństwem! A widzami są ci, którzy jeszcze nie rozróżniają, czym jest dobro a czym zło. Skorupka nasiąka…”.

31 marca 2019 r. w tekście #Fame. Chcę wódę i koks! pisałem: „30 marca 2019 r. na Łódzkiej Atlas Arenie odbyło się wydarzenie o nazwie #Fame. Jednym z czwórki organizatorów tego wydarzenia jest dwudziestoletni człowiek o pseudonimie #B., który mówi o sobie:

«Czy wierzę w Boga? Zostałem wychowany w wierze katolickiej. (…) Czy istnieje jakiś Stwórca? Bardzo prawdopodobne. W końcu ktoś musiał pokolorować jabłko albo banany… Coraz bardziej zaczynam wierzyć w to, że po śmierci jest po prostu ciemność. Jak sobie pomyślę, to można wpaść w jakiś dołek. Z drugiej strony mocno mnie to motywuje, żeby przeżyć swoje życie najlepiej jak się da. Żeby przeżyć wszystko. Zwiedzić świat. Wozić się najlepszymi autami. Wybudować sobie najlepszą chatę. Kupić sobie helikopter. Żeby wszystko móc osiągnąć i w momencie, gdy już będę umierał, powiedzieć sobie: ja to miałem. Udało mi się! I mam nadzieję, że każdy z was po tych słowach również pomyśli tak samo. Nie zatrzymywać się, bo szkoda czasu».

Na tej gali jedną z głównych walk była walka kobiet. Zwyciężczyni szczyci się tym, że jest prostytutką, a dodatkowo narkomanką. Na zakończenie bijatyki powiedziała, co będzie robić po walce: «Chcę wódę i koks!». Wykrzyczała to przed kilkuset tysiącami młodych ludzi zebranych w Atlas Arenie i przed ekranami komputerów. Za walkę zainkasowała ponad sto tys. złotych”.

Zjawisko patostreamów na YouTubie w takiej skali, jak zainicjował to Daniel Z., dziś już praktycznie nie istnieje. 3 października 2020 r. ten wydał oświadczenie, że całkowicie kończy z YouTube’em. Od tego czasu ślad po nim zaginął. Spowodowane to było warunkiem, jaki postawił mu sąd. Albo skończy ze swoją działalnością, albo pójdzie do więzienia. Konsekwencja kary i jej egzekucji zadziałała bardzo skutecznie!

Streamy z YouTube’a przeniosły się na Facebooka. To tu dziś możemy spotkać #R., czyli Marcina K., byłego rywala i wroga numer jeden #Magicala. Dziś #R. w różowej kominiarce jeździ swoim nowym wysokiej klasy mercedesem, nagrywa najpopularniejszy wśród dzieci i młodzieży rap i streamuje grę GTA RP jako Stanisław Ch. na serwerze Wyspa. Nadal jest zawodnikiem #Fame. Obecnie w wypowiedziach podkreśla, że jako jedyny z patostreamerów zmienił się. Udało mu się wyjść z patologii. Dziś ukazuje się jako człowiek sukcesu! Całkowicie odcina się, od tego co robił kilka lat temu w youtube’owych transmisjach.

Jednak 21 września 2020 r. w transmisji na żywo na Facebooku i w rozgrywce Real Play GTA, która jest odbiciem rzeczywistości, ale stworzonej w przestrzeni wirtualnej 3D, Marcin K., czyli #R., a w grze Stanisław Ch., spotkał się z postacią odgrywaną przez użytkowniczkę o pseudonimie #D., która w opisie, w pytaniu, ile ma lat, napisała: 14.

Marcin K. kierował rozmową i prowadził ją w tak ordynarny i napastliwy sposób, jednocześnie poniżając zaskoczoną dziewczynkę, że ta nie była w stanie rozsądnie mu odpowiadać. Widownia liczyła kilka tysięcy osób, głównie dzieci i młodzieży.

Dialog był wymyślany na żywo przez Marcina K. Gdy ktoś zarzucił mu, że ta dziewczynka ma 14 lat, ten odpowiedział: na serwerze Wyspa RP mogą grać tylko osoby powyżej 16 roku życia. Poza tym to jest gra, a inscenizacja jest zgodna z prawem!

Zawsze to samo tłumaczenie. To jest wymyślone i jest wolność. Ta retoryka jest powszechnie i skutecznie stosowana, mimo że dzieci tę przestrzeń traktują jako rzeczywistość.

#Pedofilia

15 grudnia 2020 r. Państwowa Komisja ds. wyjaśniania przypadków czynności skierowanych przeciwko wolności seksualnej i obyczajności wobec małoletniego poniżej lat 15 zarejestrowała sprawę Łukasza Wawrzyniaka i jego działalności. Rejestracja nastąpiła z mojego zgłoszenia.

Łukasz Wawrzyniak to jeden z najpopularniejszych youtuberów w Polsce. Sławę zyskał w 2013 r. W tym czasie jako model był obiektem pożądania całego pokolenia nastolatek. W zarejestrowanych nagraniach tłum rozhisteryzowanych dziewczynek oblega go jak bóstwo.

6 grudnia 2020 r. w internecie Agata Fąk, czyli Fagata, która na Instagramie ma niemal 800 tys. obserwujących i należała do bliskiego otoczenia Łukasza Wawrzyniaka, opublikowała w sieci nagrania i oskarżenia przeciw niemu. Łukasz Wawrzyniak był bardzo popularny na YouTubie jako Kamerzysta. W 2018 r. pobił rekord i w 57 dni od założenia nowego kanału na YouTubie zebrał 1 mln subskrypcji. Stworzył postać Lorda Kruszwila, wspólnie z nim do grudnia 2020 r. dosłownie generując trendy społeczne wśród młodych ludzi, dyktując im styl życia. Tymczasem Agata Fąk w nagranej awanturze stwierdziła: „Jesteś pedofilem j(…)m”, „Łukasz Wawrzyniak bił swoją dziewczynę i zabił człowieka!”. Padły oskarżenia o wykorzystywanie kobiet i dzieci, o zażywanie narkotyków i działanie pod ich wpływem. 7 grudnia 2020 na kanale Marka Kruszela (Lorda Kruszwila) zostały udostępnione nagrania wideo, na których kolejne osoby oskarżały Łukasza Wawrzyniaka o pedofilię i wykorzystywanie seksualne.

8 grudnia 2020 r. Łukasz Wawrzyniak jako Kamerzysta w odpowiedzi na zarzuty upublicznił w internecie oświadczenie: „To prawda, że podrywałem dziewczyny. Łamałem im serca! Co mam powiedzieć? Mogę powiedzieć tylko przepraszam, ale nie było takiej sytuacji, żebym kierował jakiekolwiek sugestie do dziewczyn poniżej 15 roku życia”. „Co do substancji psychoaktywnych, narkotyków twardych? […] Wszyscy razem zażywaliśmy te substancje! […] Po spróbowaniu uciekaliśmy do innej rzeczywistości!”. Wawrzyniak przyznał, że jego współpracownik na początku ich wspólnej działalności miał 16 lat. „Marek nie był na tyle mocny psychicznie, aby powstrzymać się od brania narkotyków”. W odpowiedzi Kruszel oświadczył, że do ich zażywania zachęcił go Wawrzyniak.

Opublikował też nagrania będące ponoć zapisem aktów seksualnych z udziałem Wawrzyniaka i wskazał, że są na nich osoby zdecydowanie poniżej 15 roku życia. Inna osoba z bliskiego otoczenia Wawrzyniaka napisała 28 grudnia 2020 r. na Instagramie, że red. Karolina Pochwała, konkubina Łukasza Wawrzyniaka, chodziła po tabletki „dzień po” dla „14-letnich dziwek Łukasza, które sprowadzał”.

Łukasz Wawrzyniak w opublikowanych oświadczeniach jednoznacznie zaprzeczył oskarżeniom o czyny pedofilskie. Co do zażywania narkotyków napisał: „Ostatni raz byłem pod wpływem narkotyków 5 września po gali #Fame!”. To właśnie Łukasz Wawrzyniak był pierwszym sponsorem federacji #Fame. Dodatkowo Lord Kruszwil był zawodnikiem tej federacji i osobą związaną z jej rozwojem. A Łukasz Wawrzyniak, czyli Kamerzysta, jako raper miał swój koncert na gali #Fame.

#Patogala

7 marca 2019 r. tuż przed galą #Fame3 moje dokumentowanie patologicznych zjawisk w przestrzeni youtube’a miało swój punkt kulminacyjny. Jeden z członków ekipy #Magicala o pseudonimie #M. próbował reaktywować patostreamy bez udziału Daniela Z, który wówczas przebywał w więzieniu. Razem z youtuberem o pseudonimie Proboszcz prowadzili transmisje z libacji alkoholowych.

Na jednej z nich została zarejestrowana scena próby morderstwa #M. Wołał o pomoc, gdy brutalnie był bity po głowie butelką. Widać było krew i skalę brutalności dotąd nie znaną w przekazie internetowym na żywo na polskim YouTubie.

Oprawca miał na sobie koszulkę #Fame. Wysłałem mejlem do federacji pytania: „Czy promujecie się na kanałach osób związanych z patostreamingiem? Czy płacicie za pojawienie się na wizji w Waszej odzieży? Jaki jest Wasz stosunek do przemocy, zwłaszcza że odbiorcami prezentowanej przez Was treści jest młodzież i dzieci?”. Do wiadomości dołączyłem link do filmu z opisaną próbą morderstwa. 7 marca 2019 roku otrzymałem odpowiedź od szefa federacji, Krzysztofa R., który kategorycznie zaprzeczył tezom przedstawionym w mejlu.

Odbyłem z Krzysztofem R. rozmowę telefoniczną. Powstał plan próby opisania zjawiska w filmie dokumentalnym. Tematem wstępnie była zainteresowana Telewizja Polska. Jednak w tym czasie zacząłem badać zjawisko Lorda Kruszwila i Łukasza Wawrzyniaka, którego wówczas znałem tylko jako anonimowego Kamerzystę. Gdy odkryłem powiązania, które opisałem powyżej, 17 czerwca 2019 r. napisałem do Krzysztofa R., aby uznał wszelkie propozycje współpracy za nieaktualne. Zrozumiałem, że federacja mogła podjąć współpracę w celu popularyzacji patostreamów i aby załagodzić podejrzenia. Dodatkowo po pytaniach o współpracę federacji Fame z Łukaszem Wawrzyniakiem, 18 czerwca 2019 r. Krzysztof R. odmówił dalszych kontaktów.

Zapis z konferencji prasowych związanych z promocją gal jest dostępny na YouTubie. Śledząc opublikowane konferencje z kolejnych gal, jak i gale, jedyne, co można usłyszeć, to wulgaryzmy, wyzwiska i poniżanie przeciwnika.

Na #Fame8 Kasjusz Ż. udzielił wywiadu dziennikarzowi Mateuszowi K. w oktagonie po walce z Marcinem N(…)em, gdy ten został zdyskwalifikowany.

„Ale to co o(…)ł taką żenadę! No to niech w(…)a Jasnej Góry bronić, k(…)a! […] Ja zaatakowałem jego rodzinę? Nie! Ja sobie szpileczkę wbiłem, a ten się, k(…)a, się tak przypucował, jakby naprawdę tam coś było! Tak, ma córkę! Ma żonę w domu! Ma siostrę! A przeciwko kobietom, k(…)a! Kobiety powinny mieć prawo, k(…)a, do swojego ciała i do swojego płodu, a nie k(…)a, jakiś śmieć z Jasnej Góry, będzie, k(…)a, mówić im, co mają robić ze swoim ciałem! Śmieć j(…)y! J(…)ć tą PiS-owską k(…)ę!”

Kasjusz Ż. jest czołowym zawodnikiem #Fame. Mówi o sobie, że jest niepokonanym królem federacji. Jego retoryka nikogo z odbiorców przekazu internetowego nie razi. Jest oklaskiwana. Tu nie szuka się logiki, a emocji. I właśnie ten „wojownik”, współczesny „rewolucjonista”, w szczytowym momencie oglądalności gali #Fame8 wygłosił swoje poparcie dla Strajku K. Bohatersko stanął w obronie kobiet, które walczą o swoje prawa. Działanie, które miało na celu zabawę i zarabianie pieniędzy, stało się okazją do wygłaszania politycznych manifestów zgodnych z postulatami rówieśników, którzy wcześniej wyszli na ulice pod symbolem czerwonego pioruna.

#Patoprotest

Strajk K., który wyprowadził nowe pokolenie na ulicę, posługuje się symbolem błyskawicy. Wielu kojarzy się ona z emblematem faszyzmu. Główne hasło protestów to „w(…)ć”. Protest poparła zawodniczka #Fame, #Lilm, wcześniej #SexM, czyli Aniela B. A hymn protestu J(…)ć P(…)S wyśpiewał zawodnik #Fame, Cyprian R., czyli #C. Jasne jest też stanowisko czołowego zawodnika Kasjusza Ż. Spójna jest też narracja i język ukazanych tu konferencji Fame, jak i sposobu komunikowania się organizatorek protestów.

23 października 2020 r. w oficjalnym komunikacie Strajku K. słyszeliśmy: „To jest wojna!”. Ten przekaz zilustrowany był wizerunkiem kobiety, która trzyma koktajl Mołotowa z podpisem: „Jarek, idziemy po ciebie”. Każdego dnia pojawiają się inne oświadczenia: „A więc nasz warunek jest taki: wymyślacie, k(…)y z PiS, jakiś trik, żeby anulować „wyrok”, w końcu jesteście specami od opcji bez trybu. Nas nie interesuje, co to będzie, w tym państwie i tak już nie ma prawa. Czas do środy. Nie będziecie nas torturować!”. „Tym wiernym, którzy wybierają się dzisiaj do kościołów, żeby słuchać gnojów w złocie i purpurze, cieszących się ze zwycięstwa nad kobietami, przypominamy, że istnieje coś takiego jak przyzwoitość, współczucie, odwaga i możliwość sprzeciwu wobec tego, co wyprawiają Wasi pasterze” (i zdjęcie posłanki opozycji, która stoi przed ołtarzem w czasie sprawowania Mszy Świętej i trzyma transparent: „Módlmy się o prawo do aborcji”). „PiS ma w(…)ć, ale nie musi w podskokach. W(…)ć z oświadczeniem Przyłębskiej, W(…)ć z Przyłębską”. Powołujemy Radę Konsultacyjną, jak na Białorusi, która będzie pracować nad tym, jak posprzątać burdel po PiS”.

29 października 2020 r. pojawił się komunikat: – „Czy ktoś mógłby od nas powiedzieć panu Hołowni, żeby w(…)ł? Bo my robimy rewolucję i nie mamy czasu zajmować się każdym politycznym palantem chętnym do powiezienia się na nas”.

I jeszcze: – „Samo obalenie konkordatu i odebranie praw kościołowi nie wystarczy! Zaraz po tym należy zakazać sprawowania urzędów publicznych przez katoli! Oni też są odpowiedzialni”.

W przytoczonych przykładach przekazu Strajku K. na pierwszy plan wysuwa się niespójność i wulgarność. Kierowanie się organizatorek emocjami i działanie pod wpływem impulsu. Wysuwają żądania, które się nie spełniają! Wykorzystują ten sam język i formę komunikacji, co Kasjusz Ż.

Czołowe osobowości internetowe – influencerzy, youtuberzy – publikują wszystko co się da. Niczym się nie ograniczają. W przeciwieństwie do ich poprzedników, którzy byli gwiazdami polskiego kina. Aktorami, reżyserami, dziennikarzami, którzy swoją tożsamość zakorzenili w systemie komunistycznym. Tu budowa wizerunku była dostosowana do laurkowego przekazu. A brudy były kartą przetargową dla Służby Bezpieczeństwa PRL, która zmuszała wielu celebrytów z poprzedniej epoki do najróżniejszych świństw i zdrad. W zamian system gwarantował popularność, bycie ważnym i rozpoznawalnym. Dziś, aby odkryć, jaką cenę płacili filmowcy tamtego systemu za sławę, trzeba prowadzić szeroką kwerendę w ich teczkach osobowych zabezpieczonych w Instytucie Pamięci Narodowej. Odkrywać przestrzeń skrajnie hermetyczną. Natomiast w przypadku nowego pokolenia widzimy wszystko czarno na białym! Oni sami opisują, jaką cenę są w stanie zapłacić za wyświetlenia, za sławę, za „fame”.

Piotr Kaszubski, przyjaciel Łukasza Wawrzyniaka, na swoim profilu społecznościowym opublikował zdjęcie, na którym ubrany na czarno z pełnym skupieniem czyta Biblię Szatana. Daje rówieśnikom jednoznaczną wskazówkę, co wynosi go na szczyty sławy i dobrobytu. Daniel Z., czyli #Magical, pobił rekord Polski w ilości widzów transmisji na żywo, gdy prowadził okultystyczny, demoniczny spektakl, którego głównymi widzami były dzieci i młodzież. Na gali #Fame na stole układane są karty tarota. Marcin K., czyli #R., wytatuował sobie na prawym przedramieniu demona z pentagramem.

Ukazane tu fakty nie mają na celu potępiania wskazanych osób. Głównym moim celem było ukazanie problemu. Znam mechanizmy, które pchają w stronę patologicznych zachowań. Mam świadomość, jaka to jest siła. Nie analizuję tu też motywów, które w każdym przykładzie są inne. Jednak nie można akceptować działań, które prowadzą do patologii.

Nie adresuję tego tekstu do młodych ludzi! Przygotowywałem go dla rodziców, czyli dla mojego pokolenia. Wiem, że oni byli pochłonięci codziennością i nie zauważyli tego zjawiska.

Cały artykuł Pawła Zastrzeżyńskiego pt. „Patologia SA” znajduje się na s. 10–11 lutowego „Kuriera WNET” nr 80/2021.

 


  • Lutowy numer „Kuriera WNET” (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
  • Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł Pawła Zastrzeżyńskiego pt. „Patologia SA” na s. 10–11 lutowego „Kuriera WNET” nr 80/2021

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Konferencja premiera i ministra zdrowia. Niedzielski: postanowiliśmy przygotować pewien plan odbudowy zdrowia Polaków

Dziś rozpoczynamy ważny etap wejścia w program Krajowej Sieci Kardiologicznej – powiedział w czwartek premier Mateusz Morawiecki podczas konferencji w Instytucie Kardiologii w Aninie.

W czwartek  podczas konferencji prasowej w Instytucie Kardiologii w Aninie premier Morawiecki przekazał, że wraz z Ministerstwem Zdrowia rząd rozpoczyna wdrażanie nowego programu, który będzie dotyczył kardiologii i  schorzeń sercowo-naczyniowych.

Dziś rozpoczynamy ważny etap wejścia w program Krajowej Sieci Kardiologicznej – pilotaż w woj. mazowieckim przeznaczony do diagnozowania i leczenia kilku podstawowych schorzeń w obszarze medycyny sercowo-naczyniowej.

Szef rządu wyraził nadzieję, że program przyczyni się do poprawy jakości leczenia w tej dziedzinie.

Po konsultacjach z profesorami kardiologii i kardiochirurgii jestem przekonany, że to całościowe podejście do procesu leczenia będzie krokiem milowym w zaoferowaniu Polakom dobrego procesu leczenia schorzeń sercowych i naczyniowych.

Plan odbudowy 

Minister zdrowia Adam Niedzielski mówił podczas konferencji, że wdrożenie programu ma związek ze skutkami pandemii, która obniżyła wydajność diagnostyki i leczenia w wielu dziedzinach medycyny.

Pandemia spowodowała nie tylko spustoszenie w postaci dużej liczby zakażeń i zgonów, ale w sposób bezpośredni przyczyniła się do narastania zjawiska polegającego na tym, że w czasie pandemii liczba zabiegów malała – stwierdził  Niedzielski.

Zdecydowaliśmy się przygotować pewien plan odbudowy zdrowia Polaków, który ma się odnosić do najważniejszych dziedzin – dziś prezentujemy jego drugą odsłonę, czyli Krajową Sieć Kardiologiczną – dodał.

A.N.

Źródło: Twitter

Waldemar Kraska: Szczepionka AstraZeneca jest w pełni bezpieczna. Być może będziemy mogli nią szczepić osoby 60+

Wiceminister zdrowia o pandemii koronawirusa w Polsce: brytyjskiej odmianie wirusa, szczepionkach, szpiatalach tymczasowych i izolatoriach oraz o możliwości powrotu do systemu kolorowych stref.

Jak wskazuje Waldemar Kraska, pod względem zarażeń na SARS-CoV-2 mamy w Polsce stabilizację. Dodaje, że trzeba być ostrożnym wobec pojawienia się brytyjskiej odmiany choroby. Co więcej

Czy luzowanie obostrzeń grozi nam przypadkiem portugalskim nad Wisłą? Wiceminister zdrowia wskazuje, że poluzowanie obostrzeń zawsze można cofnąć. Dodaje, iż gospodarka i system opieki zdrowotnej to naczynia połączone. Nie można więce ratować jednego kosztem drugiego.

Decyzje odnośnie otwierania branż będą podejmowane na bieżąco. Czemu rząd porzucił ogłoszony przez siebie system stref i obostrzeń uzależnionych od przyrostu zakażeń? Gość Poranka Wnet deklaruje, że rząd planuje wrócić do tego systemu. Zauważa, że

Pojawiły się pewne zawirowania w pandemii. […] W każdym wirusie pojawiają się jego mutacje- one są bardziej zaraźliwe.

Odnosi się także do kwestii szpitali tymczasowych. Podkreśla, że prowizoryczne szpitale covidowe sprawnie działają i częstokroć odciążają lokalne szpitale.

Szpitale tymczasowe odciążają obecnie inne szpitale pozwalając im na przyjmowanie większej liczby pacjentów niecovidowych. Działają one w trybie modułowym. W 200-łóżkowym szpitalu zagospodarowanych jest 56 łóżek.

Obecnie większość zarażonych lekko przechodzących Covid woli przebywać w domach niż w izolatoriach.  Następnie wiceminister zdrowia ocenia proces szczepienia Polaków na koronawirusa. Przebiega on bardzo sprawnie. Dotychczas drugą dawkę szczepionki dostało pół miliona Polaków. Niebawem do Polski ma przybyć sześć milionów szczepionek. Kraska odnosi się do badań, według których szczepionka AstraZeneca jest bezpieczna.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Jan Bogatko: Proces szczepień w Niemczech pozostawia wiele do życzenia. Słychać krytyczne głosy

Jan Bogatko mówi o trudnych warunkach pogodowych w Niemczech, zimowej aurze oraz problemach związanych z procesem szczepień przeciwko koronawirusowi.

Jan Bogatko mówi o aktualnej pogodzie w Niemczech. Choć zimowa aura sprzyja pięknym widokom, to w związku z intensywnymi  opadami śniegu warunki na drogach są bardzo trudne.

Policja zachęca ludzi, by nie wyjeżdżać z domu – mówi Bogatko.

Sytuacja jest o tyle łatwiejsza, że część ludzi w związku z lockdownem pracuje zdalnie i i nie musi dojeżdżać do pracy.

Wielu pracowników pozostaje w domu i pracuje w ramach telepracy – podkreśla korespondent.

Redaktor odniósł się także do sposobu przeprowadzania procesu szczepień przeciwko koronawirusowi. W tej sprawie słychać wiele krytycznych głosów.

Jak wskazuje system zapisów nie działa płynnie.

Jest strona internetowa, na której można sie teoretycznie zarejestrować. (…) Odpowiedziano mi jednak, że jestem za młody i bym skontaktował sie z nimi po raz kolejny.

Niemieccy eksperci prognozują, że intensywna zima może wpłynąć na uspokojenie sytuacji epidemicznej

Zachęcamy do wysłuchania całej rozmowy!

A.N.

Protestuję przeciw sytuacji, gdy szczepionka staje się zastrzykiem z fenolu / Piotr Sutowicz, „Kurier WNET” nr 80/2021

Jeśli ktoś zdawał sobie sprawę z niebezpieczeństwa szczepienia tego człowieka, to nie przejmował się tym: w końcu stary i schorowany, niedługo umrze, nie warto się nad tym przypadkiem zastanawiać.

Piotr Sutowicz

Życie pełno- i niepełnowartościowe

Nie jestem w najwyższej grupie ryzyka, tzn. tej oznaczonej numerem 0, toteż nie zostałem na razie zaszczepiony na covid-19 i nie wiem, kiedy będę. Widzę natomiast doskonale wojnę, jaka się wokół tej kwestii toczy.

Koniec roku upłynął nam pod znakiem codziennych, by nie powiedzieć cogodzinnych informacji o tym, jak daleko od naszych granic jest pierwszy transport szczepionek. Trochę to przypominało propagandę z czasów komunizmu, kiedy Dziennik Telewizyjny informował już od początku grudnia, w jakim miejscu są statki z Kuby transportujące do Polski owoce cytrusowe, które u nas miały znaleźć się na Boże Narodzenie.

W jednym i drugim wypadku święta zepchnięte zostały na plan dalszy, liczył się transport pożądanych, rzekomo lub realnie, przez społeczeństwo dóbr. Na tym świecie jest coraz mniej osób widzących te analogie, chociaż z drugiej strony, skoro ja żyję i nie jestem w wysokiej grupie ryzyka, to zdaje się, nie jest jeszcze tak źle.

Okazało się natomiast, że szczepionki, które już się w kraju znalazły, od początku stały się narzędziem bardzo ciekawej gry, toczącej się gdzieś na granicy walki z pandemią, polityki i czegoś, czego nie umiem nazwać inaczej jak wojną informacyjną. Nie wiem, czemu miała służyć akcja z zaszczepieniem poza kolejką grupy osób nie zaliczonej do najwyższej grupy ryzyka. Można na ten temat zbudować kilka hipotez, z których każda jest niedoskonała – szczepiący bronili się tym, że szczepieni aktorzy, ale chyba i politycy, mieli być ambasadorami całej akcji, ale jak się okazało, nie wiadomo, czy byli, sami zresztą tłumaczyli się mętnie.

Druga opcja jest taka, że zaszczepionych i szczepiących łączy przekonanie, że tym pierwszym się należy zabieg w pierwszej kolejności, bo są narodową elitą i ją trzeba ratować przede wszystkim. Nie będę się tu pastwił nad nazwiskami, każdy je sobie może sprawdzić we własnym zakresie, ale sam osobiście znalazłbym bardziej elitarne nazwiska. Tu wybór grupy aktorów sprawiał wrażenie dość przypadkowego, choć nikomu nie umniejszam zasług.

W rzeczywistości rzecz cała wygląda mi banalnie na akcję przeprowadzoną po znajomości, a cała publiczna afera, jaka się z niej wywiązała, zdawała się obie strony kompletnie zaskakiwać. Stąd mętne tłumaczenia. Niestety, ta ostatnia, bardzo prawdopodobna wersja wydarzeń pokazuje dość niedobrą rzecz, jaka jest chyba ciągle żywa w naszej rzeczywistości społecznej.

Instytucje i świadczone przez nie usługi wykonywane działają „po znajomości” właśnie. Państwo ciągle jest w pierwszej kolejności dla „naszych”, a dopiero ewentualnie w drugiej kolejności dla „innych”.

Nie chcę tu przesądzać, czy akurat ten skandal zasłużył sobie na ogromne miejsce w tzw. debacie społecznej, jakie zajął. Widziałem natomiast, jak rozgrzał emocje. Zdaje się, że na chwilę nawet zmienił się tradycyjny w tym względzie podział na szczepionkowców i antyszczepionkowców, a niektóre obozy polityczne pękły na chwilę. Ten skromny przypadek i niemała burza wokół niego pokazuje, jak wiele jest do zrobienia w dziedzinie sprawiedliwości społecznej, w kwestii wyzbycia się przez niektórych przekonania o tym, że im się coś bardziej należy dlatego, że są członkami określonej grupy. Państwo powinno stać się dobrem wspólnym społeczeństwa, a patrząc wyżej narodu, dobrze jest jego budowanie zacząć od małych rzeczy.

Oczywiście istnieje jeszcze jedna – trzecia możliwość co do wyjaśnienia całej sytuacji, która pojawiła się w sferze publicznej. Otóż aktorzy i władza dogadali się co do akcji albo ewentualnie ci pierwsi sami padli ofiarą swoistej akcji propagandowej, która miała na celu pokazanie, jak bardzo szczepionka jest pożądanym towarem. By wejść do szczęśliwej grupy uratowanej przed covidem, trzeba być jak oni – elitą i wszelkimi sposobami domagać się jak najszybszego zaszczepienia i wykorzystać ku temu każdą nadarzającą się możliwość. Jeśli tak jest, to władza brzydko się bawi, używa bowiem oręża charakterystycznego dla wojny, czyli manipulacji i dezinformacji w odniesieniu do własnego społeczeństwa, a więc traktuje je jak wroga. Nie chciałbym, by to była opcja choćby ocierająca się o prawdę, jednak w dzisiejszym świecie… kto wie? Nie byłby to ani pierwszy, ani ostatni taki przypadek. W takiej sytuacji całe społeczeństwo jest grupą ryzyka o numerze „0”, zagrożoną wcale nie przez pandemię.

A teraz druga strona medalu.

W DPS-ie w Oleśnicy w niedzielę 24 stycznia, po zaszczepieniu szczepionką przeciw SARS-CoV-2 zmarł pacjent. Podobno nie on pierwszy, ale ta śmierć szczególnie zwróciła moją uwagę. Z powodu… tłumaczenia medyków i powtarzających za nimi oficjalne komunikaty mediów przypomniał mi się zwrot „życie niepełnowartościowe”.

Termin ten nasuwa konotacje z czasów II wojny światowej, kiedy to Niemcy postanowili takowe życia eliminować. Sami decydowali o tym, jaki rodzaj ludzi uznać za niepełnowartościowych i niegodnych dalszego życia. Najpierw byli to ułomni psychicznie i fizycznie przedstawiciele tego narodu; rasa panów nie mogła przecież mieć takich ludzi. Potem przystąpiono do eliminacji innych. Postanowiono wytrzebić całe grupy i narody. Generalnie pozwalano jakiś czas żyć tym, którzy mogli pracować dla Rzeszy, choć w wypadku Żydów uznano taką możliwość za zbyteczną. Potem zapewne zlikwidowano by wszystkich niebędących przedstawicielami określonej rasy, przy czym niemieccy naukowcy sami by ją zdefiniowali, zgodnie z potrzebami chwili.

W rzeczonym wypadku dowiedziałem się, że człowiek ten był stary (74 lata) i bardzo schorowany; no i tyle. Wynika z tego, że umarł, bo miał umrzeć. Jak się jest starym i schorowanym, to się umiera i już. Tylko w takim razie po co go szczepiono? Przed podaniem szczepionki fakty te były na pewno znane medykom. Na myśl przychodzą mi dwie odpowiedzi. Po pierwsze, nikt się tym nie przejmował i nie zaprzątał sobie głowy drobnostkami. Miano szczepić zgodnie z rozporządzeniem wszystkich, to szczepiono, i tyle, w jakichś tam księgach wszystko się musi zgadzać. Po drugie, jeśli ktoś zdawał sobie sprawę z ogromnego niebezpieczeństwa szczepienia tego człowieka, to nie przejmował się tym: w końcu stary i schorowany, i tak pewnie niedługo umrze, nie warto się nad tym pojedynczym przypadkiem zastanawiać.

I tu dochodzę do sedna: jego życie w obu wypadkach nie przedstawiało dla szczepiących i ich mocodawców większej wartości. Ot, śmierć człowieka jest skutkiem ubocznym postępu, procesu poprawy świata.

Takich wypadków jest więcej. Co rusz media piszą o ludziach starych i chorych, którzy umarli po podaniu szczepionki. Jeśli grupa jest większa, to na jakieś pięć minut świat zatrzymuje się w dyskusji nad tym, czy ze szczepionkami wszystko jest w porządku, ale zaraz uczynni komentatorzy napiszą, że tak, że te śmierci to tylko statystyka, że tak się musi zdarzać od czasu do czasu itd.…

Czy szczepienia są konieczne? Odpowiedź na to pytanie nie do mnie należy, ja protestuję przeciw sytuacji, w której szczepionka staje się zastrzykiem z fenolu.

Artykuł Piotra Sutowicza pt. „Życie pełno- i niepełnowartościowe” znajduje się na s. 2 lutowego „Kuriera WNET” nr 80/2021.

 


  • Lutowy numer „Kuriera WNET” (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
  • Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł Piotra Sutowicza pt. „Życie pełno- i niepełnowartościowe” na s. 2 lutowego „Kuriera WNET” nr 80/2021

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Czy monografia grypy hiszpanki wydana w 2018 r. pomogłaby ograniczyć zasięg i skutki pandemii koronawirusa?

Morderczyni idzie przez świat w zmieniających się stuleciach, dekoracjach, obyczajach – niepowstrzymana, identyfikowana za późno, nie ma na nią policji ani lekarstwa, wybiera swoje ofiary na ślepo.

Piotr Witt

Możliwość epidemii światowej przewidywano od dawna. Jednego z proroków katastrofy – Billa Gatesa – niektórzy podejrzewali z powodu jego przenikliwości o złe zamiary wobec świata. Właściciel Microsoftu uważa ilość mieszkańców naszej planety za nadmierną – nieufni obawiali się, czy nie zechce jej zmniejszyć, korzystając ze swych nieograniczonych możliwości, i wypuści na świat jakąś straszliwą zarazę. Gdy zjawił się covid-19, zaczęto patrzeć na rudego miliardera podejrzliwie. Wiadomo: rudy – fałszywy. Dziennikarka naukowa, Angielka Laura Spinney nie ma nic z Billa Gatesa prócz poglądów na stałe niebezpieczeństwo zarazy.

Do poszukiwań związanych z hiszpanką zainspirowała ją epidemia świńskiej grypy, H1N1, która w 2009 roku groziła światu totalną katastrofą, większą nawet niż czarna ospa w XIV wieku. Tytuł jej książki można by na polski tłumaczyć także jako „morderczyni”, przez analogię do seryjnego mordercy.

Pani Spinney (…) na czterystu stronach przedstawiła pandemię z 1918 roku, raz po raz odwołując się do historii, raz po raz wybiegając w przyszłość. Od starożytności – lekarza Hipokratesa, który pozostawił pierwszy, jak się zdaje, opis grypy, tak zwany ‘kaszel peryncki” w 412 roku przed Chr. – aż do AIDS i świńskiej grypy.

W literaturze faktu, jaką znamy, na ogół więcej jest faktu niż literatury. Książka pani Spinney, nie zaniedbując precyzji monografii naukowej, jest, przeciwnie, ożywczym w lekturze, godnym uwagi dziełem literackim. Gdyby była gorzej napisana, można by wręcz uznać ją za dzieło naukowe. Mimo wyczerpującej dokumentacji źródłowej autorka nie popada nigdzie w pedanterię wykładu uniwersyteckiego. Pisze swoją historię jak powieść. Przedstawia bezradność medycyny w ciągu stuleci i postęp coraz szybszy, poczynając od drugiej połowy XIX, a znaczący w XX wieku.

Istnienie wirusa odkrył dopiero w 1892 roku botanik rosyjski Dymitr Iwanowski, szukając przyczyn tajemniczej choroby tytoniu. Czytając o wysiłkach lekarzy w epoce hiszpanki, myślałem często o walce ich poprzedników z pandemią cholery w Paryżu roku 1832. Stolicę Francji dziesiątkowaną przez zarazę opisałem w książce o niemożliwym debiucie Chopina. Niektóre zalecenia władz sanitarnych z dawnych czasów można by bez zmian przedrukować obecnie. „Zachęcano was nieustannie do używania chusteczek i otwierania okien w nocy (…) …jeżeli naruszyliście zakaz masowych zgromadzeń, asystując na przykład w mityngu politycznym albo w wydarzeniu sportowym, mogliście ujrzeć oddział sił porządkowych gotowy rozpędzić tłum ciosami pałki. Kary za naruszenie reguł kwarantanny albo przekroczenie kordonu bywały szczególnie surowe” (Spinney, s. 131)

Laura Spinney pisała swą książkę, nie znając jeszcze przyszłości: covidu-19 i reakcji władz. „Była to epoka przed narodzinami ruchu obrony praw obywatelskich, kiedy władze dysponowały szerokim marginesem interwencji w życie prywatne obywateli; środki, uważane dzisiaj za inwazyjne albo wścibskie, były wówczas łatwiejsze do zaakceptowania…”

„Morderczyni” idzie przez świat w zmieniających się stuleciach, dekoracjach, obyczajach – niepowstrzymana, identyfikowana zbyt późno, nie ma na nią policji, nie ma lekarstwa, wybiera swoje ofiary na ślepo, niezależnie od ich narodowości i statusu społecznego. W 1918 roku ubogi poeta Guillaume Apollinaire (Kostrowicki) nie przetrzymał hiszpanki w Paryżu świętującym zwycięstwo, chociaż przedtem przeżył masakry frontu i trepanację; mój pradziad – Oskar Kindler, właściciel największej w cesarstwie rosyjskim przędzalni wełny, zmarł w Warszawie, powołany przez Zdzisława Lubomirskiego z rodzinnych Pabianic do Rady Stanu.

Ze swymi 50–100 milionami zabitych w skali globu grypa hiszpańska pochłonęła więcej ofiar niż obie wojny światowe. Była niewątpliwie największą pandemią, jaka kiedykolwiek nawiedziła ludzkość.

Z monografii pani Spinney dowiadujemy się wielu prawd nieznanych, niejednokrotnie mamy okazję do zrewidowania błędnych przekonań i fałszywych mitów. Zaczynając od tytułowej hiszpanki. Nazwano ją tak, aby nie urazić Amerykanów. W rzeczywistości powinna się nazywać amerykanką. Jak już dzisiaj wiadomo, została przywleczona na Półwysep Iberyjski przez chore oddziały amerykańskie przybyłe na pomoc Europie. Wojsko zostało poważnie dotknięte. Armia amerykańska straciła z powodu grypy więcej ludzi niż w bitwach. Wielu z nich było cudzoziemcami świeżo przybyłymi do Stanów. Kiedy chowano włoskiego kaprala Carellę, na cmentarzu Calvary w Queensie powstał zator trumien czekających na grabarzy. Dwa dni później naliczono ich jeszcze 200.

Załączone noty, bibliografia, dokładny indeks osobowy, czynią z Wielkiej morderczyni rodzaj podręcznika. Ale dzieło Laury Spinney nie jest tylko błyskotliwym popisem erudycji.

Dokładna znajomość przeszłych pandemii, ewolucji zakażeń wirusowych, stosowanych środków zaradczych pozwala autorce (w 2017 roku!) na wyciągnięcie wniosków na przyszłość i sformułowanie zaleceń. „Podczas przyszłych gryp pandemicznych – pisze na przykład – władze sanitarne będą zmuszone w interesie ogółu do wprowadzenia środków izolacji, takich jak kwarantanna, zamknięcie szkół i zakaz masowych zgromadzeń” (s. 366).

Laura Spinney, La grande tueuse, comment la grippe espagnole a changé le monde, Paris, Albin Michel, aoùt 2018. s. 428. (Wydanie oryginalne: Pale Rider, The Spanish Flu of 1918 and How it Changed the World, Penguin Random House 2017)

Cały artykuł Piotra Witta pt. „Wielka zbrodniarka” znajduje się na s. 15 lutowego „Kuriera WNET” nr 80/2021.

 


  • Lutowy numer „Kuriera WNET” (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
  • Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł Piotra Witta pt. „Wielka zbrodniarka” na s. 15 lutowego „Kuriera WNET” nr 80/2021

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Stefanik: We Francji lockdownu nie będzie. Twardy lockdown kosztowałby 50 mld euro

Korespondent polskich mediów omawia stan epidemii COVID-19 nad Sekwaną. Mówi o obowiązujących we Francji obostrzeniach, stanie francuskiej gospodarki oraz szczepieniach w tym kraju.

Zbigniew Stefanik omawia sytuację epidemiczną we Francji. Opowiada o obowiązujących nad Sekwaną restrykcjach.

Z punktu widzenia rządu, lockdown jest ostatecznością. Najbardziej preferowanym rozwiązaniem jest

Jak mówi, spadek gospodarczy we Francji w roku 2020 przekroczył 10% PKB .  Paryż planuje rozpocząć intensywną kampanię proszczepionkową oraz, w przypadku dalszych problemów z dostawami od firm Pfizer i AstraZeneca,  zakup szczepionek z  Rosji.

Do tej pory szczepionkę przyjęło 1,6 mln mieszkańców Francji.

Średnia liczba zakażeń w ostatnim tygodniu wyniosła 25 tys. dziennie. Jak mówi Zbigniew Stefanik, twardy lockdown kosztowałby Francję 50 mld euro.

Zbigniew Stefanik informuje ponadto o wynalezieniu francuskiego leku na COVID-19.  Trwają jego badania kliniczne ; mówi się że preparat zmniejszy o połowę liczbę osób zakażonych z ciężkim przebiegiem.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Rosja przekazała 10 tys. porcji szczepionki Sputnik V mieszkańcom Autonomii Palestyńskiej

We wtorek 2 stycznia Palestyńczycy rozpoczęli kampanię szczepieniową przeciwko koronawirusowi. Część szczepionek pochodzi od rządu Izraela, kolejne wsparcie pochodzi ze strony rosyjskiej.

Sytuacja epidemiczna na Zachodnim Brzegu jest stosunkowo trudna. Na ponad 3 mln mieszkańców odnotowano do tej pory 101,221 przypadków zakażeń covid-19, w tym 1,271 zgonów. W samej Gazie, której populacja liczy 2 mln zachorowało 51,000 osób, z czego ponad 500 śmiertelnie.

We wtorek 2 lutego władze Autonomii Palestyńskiej rozpoczęły program szczepień przeciwko koronawirusowi.

Pierwsze dawki – 2 tys. porcji szczepionki Moderna Inc. zostały przekazane Palestyńczykom przez rząd Izraela. Izraelczycy zapowiedzieli również przekazanie kolejnej partii (3 tys.) szczepionek w niedalekim terminie.

Dzień po rozpoczęciu masowych szczepień także Rosja zdecydowała się wesprzeć Palestyńczyków. W środę strona rosyjska przekazała Autonomii Palestyńskiej partię 10 tys. szczepionek Sputnik V. Jak poinformowała na łamach radia Voice of Palestine palestyńska Minister Zdrowia Mai Alkaila – partia ta wystarczy na zaszczepienie 5 tys. osób.

Mai Alkaila przekazała, że Autonomia oczekuje również dostawy  37 tys. dawek szczepionki od światowego programu szczepień COVAX. Planowana dostawa ma przyjść również z Chin, ale data dostawy i ilość szczepionek pozostają nieznane.

Pierwszy etap kampanii szczepień ma objąć personel medyczny, m.in. pracowników szpitala Hugo Chavez’a na Zachodnim Brzegu – centralnego ogniwa walki z wirusem na obszarze Autonomii.

NN

Źródło: The Jerusalem Post