Zapraszamy do odsłuchania poprzednich audycji muzycznych Romana Zawadzkiego, które znajdują się tutaj.
Więcej publikacji autora, w tym niektóre książki znajdziesz na romanzawadzki.pl
Zapraszamy do odsłuchania poprzednich audycji muzycznych Romana Zawadzkiego, które znajdują się tutaj. Więcej publikacji autora, w tym niektóre książki znajdziesz na romanzawadzki.pl
Zapraszamy do odsłuchania poprzednich audycji muzycznych Romana Zawadzkiego, które znajdują się tutaj.
Więcej publikacji autora, w tym niektóre książki znajdziesz na romanzawadzki.pl
Joanna Sobowiec-Jamioł &Cyprian Wieczorkowski i prezentacja wyjątkowej kompozycji „Chrystyna z Nazaretu”. Ewa Zalewska z Muzeum Ikon w Supraślu i prof. Jerzy Miziołek o ikonografii Wielkiego Tygodnia.
Z historią narodów jest jak z prawami autorskimi: udzielamy licencji na korzystanie, ale prawa moralne zostają przy nas. Półwysep Apeniński zamieszkują teraz Włosi. To nie dowód, że Rzymian nie było.
Od kiedy usłyszałem od pewnej Francuzki, że Jan Paweł II jako Polak pisał zapewne cyrylicą, sądziłem, że nic już nie będzie w stanie mnie zadziwić. – Czy sądzi pani, że papież był prawosławny? – zapytałem. Długo namyślała się nad odpowiedzią.
Teraz, po napaści Rosji na Ukrainę, słyszę we Francji różności na temat dawnych polskich terenów wschodnich.
Historia przecież przedstawia się prosto. W 1945 roku zwycięskie mocarstwa podjęły decyzję o odebraniu Niemcom części ich terytorium i przyłączeniu jej do Polski. Regulacja granic nie obudziła na świecie zdziwienia ani nie wywołała protestów.
Po pięciu latach straszliwej wojny opinia publiczna uznała przyznane tereny za to, czym były w intencji zwycięzców – karą nałożona na agresora – na Niemcy – i rekompensatą dla Polski za zniszczenie jej miast, jej przemysłu, za wymordowanie ludności. Ale za co została ukarana Polska pozbawiona swych wschodnich ziem, tego nikt nie ośmielił się jasno powiedzieć.
Postanowienia jałtańskie były ukoronowaniem długiego procesu. Zagadnienie polskich ziem wschodnich pojawiło się dwa lata wcześniej. Decyzje zapadły w Casablance w styczniu 1943 roku, jak tylko wobec klęski Niemiec pod Stalingradem ich przegrana w wojnie stała się oczywista. Po konferencji Roosevelta z Churchillem w tamtym końcu stycznia, londyński „Times” napisał: „Europa została podzielona na strefy wpływów między Wschodem i Zachodem”.
Intencje aliantów odnośnie do polskich ziem wschodnich, od kiedy stały się znane, mocno nadwyrężyły stosunki między armią polską i jej brytyjskim dowództwem. Otwarty konflikt wybuchł po ujawnieniu zbrodni katyńskiej. Żołnierzy trudno było przekonać o lojalności sojusznika, który wymordował tysiące ich rodaków i teraz sięga jeszcze po sporą część ich kraju. Generał Anders zmuszony był wezwać w trybie nagłym Generała Sikorskiego z Londynu, aby swoim autorytetem Naczelnego Wodza uspokoił wrzenie w polskich szeregach pod komendą brytyjską.
W sprawie Katynia kłamali jedni i drudzy: i Rosjanie, i alianci. Anglicy żadną miarą nie mogli dopuścić do upadku ducha, do zniechęcenia w armii polskiej. Kilkaset tysięcy polskich żołnierzy walczyło przecież o utrzymanie się Wlk. Brytanii w Palestynie i jej dostęp do nafty arabskiej.
Po zakończeniu wojny ta armia w połączeniu z siłami Polski Podziemnej zdolne byłyby przeszkodzić wykonaniu, a może nawet podjęciu na Krymie, w Jałcie, decyzji o oderwaniu od Polski jej wschodnich ziem. Tragiczny wybuch powstania warszawskiego pozbawił aliantów kłopotu. Polska armia podziemna została unicestwiona rękami niemieckimi i tym samym problem ziem wschodnich został przypieczętowany.
Kolejne polskie rządy w kraju pogodziły się z faktem dokonanym i nikt nie negował nowego porządku świata bez narażenia się na zarzut rewizjonizmu, gdyż chodziło o transakcję wiązaną Ziem Wschodnich i Ziem Odzyskanych.
Teraz, po inwazji rosyjskiej na Ukrainę, starają się nam odebrać to, co z tych ziem jeszcze nam pozostało – ich polską historię.
Tuż po wojnie, kiedy miliony Polaków przesiedlano ze Wschodu na Ziemie Odzyskane, było za wcześnie na przekonujące usprawiedliwienie. Postanowienia jałtańskie miały charakter polityczny i arbitralny i ani nie można, ani nie trzeba było ich usprawiedliwiać.
Dzisiaj komentatorzy polityczni we Francji w trosce o poprawność polityczną, jeżeli nie przez zwykłą ignorancję, starają się znaleźć argumenty historyczne, które choćby w części usprawiedliwiały agresję. Argumenty fałszywe, ponieważ innych nie ma. O polskości Ukrainy, jeżeli się obecnie we Francji wspomina, to tylko jakby z zażenowaniem, jak gdyby chodziło o nic nieznaczący epizod historyczny. Epizod trwający od końca XIV wieku – ślubu Władysława Jagiełły z Jadwigą – do Jałty w 1945 roku – 650 lat.
Kandydat Zemmour, skądinąd Polsce przychylny, podobnie jak inni ignoruje obecność Polaków na Ukrainie Zachodniej i mówi o Galicji Austro-Węgierskiej, jak gdyby Lwów i Stanisławów zamieszkane były przez Niemców.
We francuskiej świadomości zbiorowej funkcjonuje nie to, co wydarzyło się naprawdę, ale to, co demokratyczna większość wolałaby, aby się wydarzyło. Nieodwzajemniona miłość do Rosji rzutuje mocno na ocenę obecnej wojny. W starszym pokoleniu jednym najczęściej nadawanych z imion męskich było Iwan.
Najczęściej spotyka się je na tzw. czerwonych przedmieściach Paryża i Marsylii, w dzielnicach wydziedziczonych, gdzie marzenie o równości i ogólnym dobrobycie było ucieleśnione w powszechnej świadomości przez Kraj Rad. Ale znamy również luminarzy publicystyki – Iwana Levaia – lewicowego – i Iwana Rioufola – komentatora, dla odmiany prawicowych mediów – dziennika „Le Figaro” i telewizji CNews.
Z miłości do Rosji żadne przeciwności nie potrafią Francuzów wyleczyć i rzeczywistość ma na nich wpływ nikły. Najwięcej Iwanów wyprodukowała Francja w 1969 roku, po krwawym stłumieniu przez Rosję praskiej wiosny.
Niejeden historyk wyjaśnia, że dawna Polska była zlepkiem dwóch różnych państw – Polski i Litwy, więc i Lwów na Ukrainie należał do Litwy, co jest jawną nieprawdą. Lwów i województwo lwowskie, przeciwnie, należały zawsze do Korony. Mówiąc o Ukrainie nie używa się terminu ‘Polska’, ale niezrozumiałego dla Francuza ‘Republika dwojga narodów’.
Idzie dalej fałszywy argument lingwistyczny, żeby traktować Polaka-właściciela ziemskiego jako okupanta tamtych ziem, gdyż mówił innym językiem niż lud, czyli chłopi. Pod tym względem Ukraina niczym nie różniła się przecież od reszty Europy, a zwłaszcza od Francji. W żadnym kraju lud nie mówił językiem literackim, lecz własną gwarą, nazywaną we Francji patois.
Patois lotaryński, kataloński, burgundzki, okcytański różniły się od języka Moliera i Bossueta znacznie bardziej niż gwara ukraińska od literackiej polszczyzny. Ogromna większość narodu mówiła patois, zwanym eufemistycznie językiem regionalnym.
W szkołach elementarnych Republiki nauczyciele wymierzali chłostę za posługiwanie się patois, a mimo to jeszcze w 1914 roku 85% poborowych francuskich nie rozumiało, co do nich mówią po francusku ich przełożeni. Dopiero od niedawna wówczas, od połowy XIX wieku, wraz z obudzeniem się świadomości narodowej lokalni patrioci starali się skodyfikować języki ludowe i pisać w nich dzieła literackie. Już wtedy sfałszowane dokumenty miały dopomagać w obudzeniu świadomości narodowej. Szkockie Pieśni Osjana, czeskie Kroniki królodworskie, rosyjskie Słowo o pułku Igora – rzekomo średniowieczne – to wszystko są falsyfikaty sfabrykowane w XIX wieku.
Turyści francuscy, nasączeni propagandą polityczną, byli zawsze zaskoczeni we Lwowie widokiem architektury zachodnioeuropejskiej w najlepszym wydaniu. Spodziewali się złoconych cebul cerkiewnych. O jedności etnicznej Litwy i Polski nasz poemat narodowy, napisany w Paryżu przy rue de Seine przez Litwina Mickiewicza, mówi w inwokacji po polsku: „Litwo – ojczyzno moja…”.
I dalej: „Panno Święta, co Jasnej bronisz Częstochowy i w Ostrej świecisz Bramie…” odwołując się do kultu identycznego w obydwu miastach – na wschodzie i na zachodzie. Nie od rzeczy w tym kontekście będzie przypomnieć, że to w katedrze we Lwowie król Jan Kazimierz złożył śluby wierności i oddał Matce Boskiej władzę królewską nad Polską, jak niewiele wcześniej Ludwik XIII oddał Matce Boskiej Francję.
Brutalna rusyfikacja Ukrainy po powstaniu listopadowym trwała niecałe dziesięć lat. Zahamowana została przez rosyjską cesarską komisję do spraw majątków skonfiskowanych Polakom. W 1840 roku podjęła ona decyzję: „Komisja przekonawszy się o oczywistej wyższości polskich metod uprawy ziemi, jak również o tym, że jedynie Polacy mogą utrzymać przy życiu majątki skonfiskowane, zatwierdziła istniejący stan rzeczy”.
O dziejach nieudanej ówczesnej rusyfikacji napisałem obszernie w książce Komu Polska przeszkadza.
W XX wieku bywalcy kawiarni we Lwowie – kawiarni Szkockiej – wnieśli do matematyki światowej wkład co najmniej równie wielki jak Oxford, Cambridge i Princeton. Pojęcie ludobójstwa i zbrodni przeciwko ludzkości z kolei, o których tyle się mówi obecnie, wprowadzili do prawa międzynarodowego dwaj lwowiacy: Rafał Lemke, uczeń profesora Juliusza Makarewicza, i Henryk (później Hirsch) Lauterpacht rodem z Żółkwi. Obaj z tego samego uniwersytetu im. Jana Kazimierza we Lwowie, z którego wyjechał do Ameryki Stanisław Ulam – matematyk, ojciec bomby wodorowej.
Wieki polskości na Ukrainie zachodniej pozostawiły więcej nawet niż architektura i sławne nazwiska.
Wśród migawek z Ukrainy przekazywanych obecnie przez telewizję pewna scena przykuła moją uwagę: żołnierz ukraiński w mundurze i w hełmie, przed wyruszeniem na front, klęcząc, prosi pannę o rękę i o błogosławieństwo. Od kogo nauczył się takich form polskich i szlacheckich? Czy nie od Grottgera, z jego „Polonii” albo „Lithuanii”, rozpowszechnianych w litografiach?
Z historią narodów jest podobnie jak z prawami autorskimi: udzielamy licencji na korzystanie, ale prawa moralne pozostają przy nas. To, że Półwysep Apeniński zamieszkują obecnie Włosi, to nie dowód, że Rzymian nigdy nie było. Ci, co starają się wymazać Polskę z historii Ukrainy, kompromitują tezę, której chcieliby bronić. Bo cóż to za racja, której nie można dowieść inaczej, jak tylko fałszując historię?
Artykuł pt. „Ziemie wschodnie z oddali” Piotra Witta, stałego felietonisty „Kuriera WNET”, obserwującego i komentującego bieżące wydarzenia z Paryża, można przeczytać w całości w kwietniowym „Kurierze WNET” nr 92/2022, s. 3 – „Wolna Europa”.
Piotr Witt komentuje rzeczywistość w każdy czwartek w Poranku WNET na wnet.fm.


Wojna jest złem i żadne jej uzasadnienie tego nie zmieni. Także to, które w wojnie upatruje ozdrowieńczego wstrząsu dla pogrążającej się w marazmie lub rozpuście społeczności „rozpieszczonej” pokojem.
Wojna jest współcześnie przedmiotem badań interdyscyplinarnej gałęzi wiedzy zwanej polemologią (od gr. polemos – wojna, bój). Dla bezpieczeństwa państwa od dawna ważne było odkrywanie przyczyn wojny – zarówno tych, które mają swe źródło w wielostronnej rywalizacji wspólnot (państw), jak i tych, które pochodzą z samej natury człowieka. Wojna bowiem, choć jest zjawiskiem kulturowym, to walka o przetrwanie i doskonalenie gatunku toczy się w przyrodzie zarówno między gatunkami, jak i w ramach gatunku.
Następnym zagadnieniem polemologii jest sposób prowadzenia wojny, który zależy od celu konkretnej wojny i możliwości jego realizacji w danych warunkach geograficznych, jakości i ilościowej siły żołnierza oraz od oprzyrządowania technicznego. Jednak zwycięskie wykorzystanie tych zasobów wymaga specjalnych umiejętności kierującego wojną. Te zaś sprowadzają się do strategii i taktyki. (…)
Socjologistycznie zinterpretowane dane badań polemologii nadal lekceważą ontologiczne i etyczne rozważania o wojnie i pokoju. Nadal słynne (także w Europie XV–XVII w.) Kazanie o wojnie sprawiedliwej i niesprawiedliwej Stanisława ze Skarbimierza (ok. 1361–1431) jest traktowane jako co najwyżej pobożne życzenie odwoływania się do sumień poszczególnych osób decydujących o wojnie, prowadzących ją i uczestniczących w niej. Czymże bowiem jest owo sumienie (vide esej w nr. 77 „Kuriera WNET”)? Ot, taką religijną i zabobonną instancją oceny indywidualnych zamierzeń i czynów! A one – w myśl socjologizmu, jak pisał Maritain – jedynie odbijają „struktury i konieczności historyczne grupy społecznej. Kiedy członkowie ludzkich społeczeństw zostaną dostatecznie oświeceni, aby zdać sobie sprawę z tych »naukowych prawd«, w tej samej chwili uświadomią sobie całkowitą relatywność, całkowity brak obiektywności przekonań moralnych”.
Tzw. status normatywny wojny wyznacza jej analizę ze względu na kryteria: sprawiedliwości, słuszności i świętości. W przypadku poszczególnych konfliktów wojennych mogą się one zazębiać. Rzecz jednak w tym, aby tzw. myśl naukowa powróciła do nich na poważnie. A to wymaga przeproszenia się współczesnych nurtów kulturowych z filozofią, i to najlepiej w jej antycznych ujęciach systemowych.
Wojna, nawet ta sprawiedliwa, jest zawsze złem, bo – jak pisał Skarbimierczyk – także i w niej „popełniane są liczne czyny, zbrodnie i występki”. I to nie tylko po stronie najeźdźcy (inicjującego wojnę niesprawiedliwą lub niesłuszną), lecz również po stronie napadniętej społeczności, występującej w obronie życia i mienia oraz w samoobronie.
Co prawda obowiązuje wtedy moratorium w stosunku do przestrzegania 5. przykazania „Nie zabijaj”, ale to właśnie indywidualne sumienie mężnego nawet obrońcy nie daje mu spokoju.
Ten brak spokoju, pobudzany natrętnymi nawrotami negatywnych przeżyć drastycznych sytuacji wojennych, jest swoistym przedłużeniem wojny w konkretnym ludzkim sumieniu. Naukowo tę dysfunkcję kwalifikuje się psychologicznie – jako zespół stresu pourazowego PTSD (posttraumatic stress disorder).
Po wojnie wietnamskiej zajęto się w USA leczeniem objawów PTSD. Stosuje się zaawansowane i zobiektywizowane terapie psychologiczne, które dają pozytywne wyniki – jednak cały czas nie do końca efektywne, zwłaszcza w porównaniu z zaangażowanymi środkami.
Prawie nikt jednak nie zajął się innego rodzaju terapią – niesformalizowaną, tą, którą usprawnia duchowość człowieka okaleczonego traumą wojny i która swą skuteczność okazała choćby w polskim społeczeństwie po II wojnie światowej, tak bardzo podczas niej doświadczonym działaniem wszelkiego rodzaju tzw. stresorów.
Co pozostało temu pokoleniu Polaków – prześladowanemu obrazami zbrodni zachodnich i wschodnich sąsiadów i okupantów, zrozpaczonemu utratą bliskich i towarzyszy broni, wypędzonemu z rodzinnej ziemi i zubożonemu materialnie, zawiedzionemu zdradą tzw. sojuszników i pozbawionemu profesjonalnej opieki psychologicznej? Pozostała – tylko i aż – ufność w Boże miłosierdzie i otucha posługi religijnej dzielnych kapłanów w trudnym czasie, zwłaszcza zaraz po wojnie, w okresie stalinizmu, a potem nieco łaskawszego komunizmu.
Wojna jest złem i żadne jej zracjonalizowane uzasadnienie tego nie zmieni. Także to, które w wojnie upatrują „ozdrowieńczego” wstrząsu dla pogrążającej się w marazmie lub rozpuście społeczności „rozpieszczonej” pokojem. W tym przypadku już lepsza była „terapia” Adama Smitha (1723–1790), który zgnuśniałym i otępiałym z nędzy szkockim rodakom (zresztą po wyniszczających wojnach religijnych) zaaplikował business, czyli krzątaninę w wymianie dóbr i usług (transaction). Inną sprawą jest to, że owa terapia zdegenerowała się (choć nie musiała) do urynkowienia wszelkiej ludzkiej działalności, a więc i wojennej. (…)
Naruszanie przez człowieka taoistycznego porządku Nieba i Ziemi zawsze jest pewnym gwałtem, gdyż „[ś]wiat jest uświęconym naczyniem; nie wolno nim manipulować, nie wolno go zagrabić”. Wojna jest taką nieuprawnioną ingerencją: „Ten, kto wie, jak prowadzić władcę ścieżką tao, /Nie próbuje podbijać świata siłą oręża, /Gdyż zwraca się ono przeciwko temu, kto je dzierży.// Gdzie stacjonowały armie, rośną cierniste zarośla./ Po wielkiej wojnie nadchodzą niezmiennie złe lata”. A po zwycięstwie „[n]ależy raczej żałować, że nie dało się zapobiec wojnie”. I dalej: „Radość ze zwycięstwa to radość z zabijania!”.
Tradycja kultury europejskiej, wcześniejsza niż chrześcijańska, zasadniczo różni się od starochińskiej apoteozą ludzkiego działania, przekształcającego otoczenie według własnego zamysłu. Chrześcijanie, zwłaszcza zreformowani, często wywodzili tę naturalność aktywności człowieka z Boskiego nakazu zawartego w Księdze Rodzaju Starego Testamentu: „Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną”.
Ten nakaz rozumiany dosłownie usprawiedliwiał eksploatację środowiska naturalnego (vide esej w nr. 89 „Kuriera WNET”) i pośrednio – bogacenie się. W perspektywie starochińskiej od razu zaburzał harmonię Nieba i Ziemi.
Jan Paweł II w swojej teologii pracy, wyłożonej w Encyklice Laborem exercens (LS), niejako zuniwersalizował ów proces opanowywania ziemi w tym sensie, że nie jest on tylko zaplanowanym działaniem w otoczeniu człowieka (zewnętrzne środowisko bytowania), lecz – jak pokazał jako filozof Karol Wojtyła w dziele Osoba i czyn – ma równocześnie konsekwencje dla wewnętrznego środowiska sprawcy czynu (vide esej w nr. 72 „Kuriera WNET”) – dla jego kondycji duchowej.
W ten sposób nawiązał, nie zmieniając chrześcijańskiej humanistycznej podstawy rozumowania, do owej taoistycznej jedności i harmonii Nieba i Ziemi. Zachował przy tym europejskie naznaczenie bytu ludzkiego powołaniem do działania, ale równolegle z odpowiedzialnością za jego skutki zewnętrzne i wewnętrzne.
Sformułował także tezę, że „prawo osobistego posiadania jest podporządkowane prawu powszechnego używania, uniwersalnego przeznaczenia dóbr”. Przypomina ona postawę taoistycznego mędrca, który „nie ma własnych interesów, / Lecz traktuje interesy ludzi jak swoje własne”. (…)
Autentyczne lub specjalnie fundowane konflikty stają się przyczyną lub pretekstem do potencjalnych wojen. Zgodnie z tą logiką potrzebne jest odpowiednie uzbrojenie, a nawet tzw. wyścig zbrojeń, który miałby mieć w dodatku pokojowe oblicze, ponieważ czyniłby już na wejściu każdą ze stron nie do pokonania. W tym celu wykorzystuje się najnowsze osiągnięcia techniki do produkcji coraz bardziej skutecznych rodzajów broni.
Skoro wciąż produkuje się drogą nową broń i coraz bardziej precyzyjne oprzyrządowanie samolotów i statków, to stare zasoby trzeba sprzedać tym, którzy lokalnie podejmują wojnę z powodu autentycznej lub sprowokowanej wrogości.
W encyklice Sollicitudo rei socialis (SRS) Jan Paweł II ten proceder ocenił tak oto: „Jeśli produkcja broni na tle prawdziwych potrzeb ludzi i konieczności użycia stosownych środków do ich zaspokojenia jest poważnym nieporządkiem panującym w obecnym świecie, to nie mniejszym nieporządkiem jest także handel bronią. Co więcej, trzeba dodać, że osąd moralny jest tu jeszcze surowszy”.
Cały artykuł Teresy Grabińskiej pt. „Zło wojny w kulturze starochińskiej i katolickiej” jest zamieszczony na s. 6 kwietniowego „Kuriera WNET” nr 94/2022.


Gośćmi „Magazynu Wnet” byli: Piotr Owczarz – gwardian zakonu Braci Mniejszych z ulicy Miodowej Łukasz Hajduczenia – teolog i kantor prawosławny Witalij Michalczuk z Muzeum Ikon w Warszawie Karolina Błońska – piosenkarka – o premierze najnowszego utworu “Zatory” Dmytro Antoniuk – korespondent Radia Wnet na Ukrainie z korespondencją z Charkowa Artur Żak – współgospodarz Studia […]
Gośćmi „Magazynu Wnet” byli:
Piotr Owczarz – gwardian zakonu Braci Mniejszych z ulicy Miodowej
Łukasz Hajduczenia – teolog i kantor prawosławny
Witalij Michalczuk z Muzeum Ikon w Warszawie
Karolina Błońska – piosenkarka – o premierze najnowszego utworu “Zatory”
Dmytro Antoniuk – korespondent Radia Wnet na Ukrainie z korespondencją z Charkowa
Artur Żak – współgospodarz Studia Lwów i muzyka ukraińska czasu trwającej wojny z Rosją
Piątkowy poranek w sieci Radia Wnet należy do Studia Dublin, gdzie informacje, przegląd wydarzeń tygodnia i rozmowy. Nie brak też dobrej muzyki i ciekawostek z Irlandii. Zaprasza Tomasz Wybranowski.
W gronie gości:
Prowadzenie i scenariusz: Tomasz Wybranowski
Redaktor wydania: Tomasz Wybranowski

Tutaj do wysłuchania cały program:

W piątkowym Studiu Dublin łączyliśmy się tradycyjnie z Bogdanem Feręcem, szefem najważniejszego portalu irlandzkiej Polonii – Polska-IE.com.
Pojawiła się propozycja zwiększenia liczby irlandzkich parlamentarzystów izby niższej z 169 do 179. Argumentuje się to rosnącą liczbą mieszkańców kraju.
Bogdan Feręc nie zgadza się z tym pomysłem, wskazując, że to tylko marnowanie pieniędzy podatnika.
Rośnie niezadowolenie Irlandczyków z sytuacji na rynku mieszkaniowym. Czynsze są wysokie, brakuje mieszkań na wynajem i trudno dostać kredyt na mieszkanie.
Na Szmaragdowej Wyspie rośnie inflacja. Bank Centralny Irlandii określił ją na od 7,7 do 8 proc. Poseł Doherty z Sinn Fein zaproponował obniżenie podatków jako reakcję na inflację.
Jak sądzi szef portalu Polska-IE.com, nie rozwiązałoby to problemu. Zadłużona Irlandia potrzebuje zaś wpływów do budżetu.
Tutaj do wysłuchania rozmowa Tomasza Wybranowskiego z Bogdanem Feręcem:

Wspomnienia poetyckie Ernesta Brylla z Republiki Irlandii

W okienku sportowym „Studia Dublin” Jakub Grabiasz z wieściami ze świata irlandzkiego sportu.
Zaczynamy od wieści golfowych. Sean Lawrie i Rory Mcilroy skończyli w pierwszej trójce tegorocznego turnieju Masters.
Jest to najbardziej presiżowa impreza w tym sporcie – wyjaśnia Jakub Grabiasz.
Informuje, że żeńska reprezentacja Irlandii w piłce nożnej zremisowała na wyjeździe ze Szwecją 1:1. Komentuje także mecz Ligi Mistrzów Real Madryt – Chelsea.
Tutaj do wysłuchania sportowy blok Studia 37 redaktora Jakuba Grabiasza:
Produkcja: Studio 37 Radia Wnet – kwiecień 2022
Specjalne wydanie audycji w związku z Triduum Paschalnym.
Zapraszamy do odsłuchania poprzednich audycji muzycznych Romana Zawadzkiego, które znajdują się tutaj. Więcej publikacji autora, w tym niektóre książki znajdziesz na romanzawadzki.pl
Zapraszamy do odsłuchania poprzednich audycji muzycznych Romana Zawadzkiego, które znajdują się tutaj.
Więcej publikacji autora, w tym niektóre książki znajdziesz na romanzawadzki.pl
12 lat temu nad Smoleńskiem, w do dziś nieogłoszonych jednoznacznie oficjalnie okolicznościach, rozbił się samolot z delegacją najwyższych władz i elit RP na obchody 70 rocznicy zbrodni katyńskiej.
(pamięci ofiar katastrofy w Smoleńsku)
Motto:
najokrutniejszy miesiąc to kwiecień
na przykład wtorek 9 kwietnia 1940
Wielka Sobota lub sobota 10 kwietnia 2010
Fragment poematu
1.
z obrazu Matejki wychodzi Stańczyk
patrzy na szczątki pod Smoleńskiem
i nasłuchuje wieści spod Orszy
wygląda awangardy (przedniej straży)
hetmana Ostrogskiego
która może nadejść od strony Katynia
Gniezdowa lub królewskiego Witebska
zaciężnej jazdy starosty Świerczowskiego
wojsk Herkulesa Radziwiłła
czyja krew barwi wody Dniepru – pyta
dokąd ona płynie? co przyniesie
jak skończę mój śpiew?
wszędzie smród palonej gumy i ludzkich ciał
porozrzucane krzesła fotele i pióra
husarskich skrzydeł dymią wielkie gondole
silników słychać przekleństwa po rosyjsku
i wystrzały biją dzwony Soboru
Zaśnięcia Matki Bożej
i Kościoła Niepokalanego Poczęcia
zamknięta klamra życia kobiety
od poczęcia do zaśnięcia
pędzi gdzieś na koniu oszalały Wasyl
Matka Boża przysnęła a jej synowie i córki
dzieci Wisły i Bugu Dniepru i Dźwiny
leżą w błocie śnięte jak ryby
strącone gradem połamane nogi
krzeseł foteli końskie nogi i obcięte ręce
i głowa gdańskiej tramwajarki żółte forsycje
i tatarskie siodła pylą brzozy a we mgle
czuwają anioły Marka Segala
kto je tu przyniósł? kto je tu przywiódł?
wszyscy ukrzesłowieni
wypadnięci z krzeseł
jeszcze nie wskrzeszeni
a ich liczba dziewięćdziesiąt sześć
zasnęła Maria srogi Iwan zbiera relikwie
obcięty palec ze ślubną obrączką
zegarki telefony karty kredytowe
złote i srebrne krzyżyki medaliki
jak sroka gromadzi budulec na polski ołtarz
w tajdze w tundrze moskiewskim mieszkaniu
96 róż ofiarowanych Maryi
idzie przez las 96 krzeseł
na jednym z nich marynarka Lecha dzwoni
telefon od brata dzwonią dzwony dzyń dzyń dzwonią
wszystkie telefony jak dobrze nastrojony klawesyn
Das Wohltemperierte Klavier Die Kunst der Fuge
lecą pióra i snują się dymy kroczą obcięte blachą
nogi turlają się głowy i korpusy dziś Gruzja jutro
Ukraina a pojutrze Litwa i Łotwa ale teraz my
z daleka nie widać czy to maki czy
Upadły anioł Marka cały we krwi
jak samolot ma spaść
to spadnie
nawet najnowocześniejszy
to chyba Krzysztof Wassermann jego głos
z prędkością dźwięku dwa razy okrążył Ziemię
zanim tu dotarł i spadł Białe ukrzyżowanie
tulą się zakochani nad Smoleńskiem
nad Witebskiem nad Katyniem polegli podstępnie
na szachownicy pól i łąk szachownicy biało czerwonej
błogosławi im pobożny Jan Ordo Clericorum
Regularium Pauperum Matris Dei Scholarum Piarum
błogosławi ksiądz Zdzisław postulator księdza Jerzego
błogosławi ksiądz Roman razem z całym chórem
Laudate Dominum:
Wieczorem gdy było zimno
Upadek Adama był ogłoszony
Wieczorem Odkupiciel pociągnął go w otchłań
Wieczorem gołąbek powrócił
niosąc w dziobie listek oliwki
Wspaniały czasie! Wieczorna godzino!
Pokój z Bogiem właśnie teraz został uczyniony
klęka Stańczyk klękają oficerowie w Katyniu i Starobielsku
czy to anioł usiadł gołąb czy tupolew?
szuka brata Izabela Nowacka którego zabrała
Armia Czerwona a kto jej szuka? gdzie ona jest?
tu leży jej sukienka kto jej zabrał ciało?
śpiewa czerwona sukienka:
Chodźcie córki pomóc mi opłakiwać
Patrzcie! Na Oblubieńca Patrzcie na Niego
jak na Baranka
śpiewa z nią sybiraczka Janina która wróciła
z armią Andersa pomaga siostra Bożena siostra
Janina siostra Katarzyna Bóg mój i wszystko
z nimi w kłębach ogni i dymu tańczą Terpsychora
siostra Teresa a z nią Golgota wschodu śpiewają
dzieci tułacze a z nimi pierwsza Anna siostra Agacka
druga Anna i rodziny katyńskie
poległa Ewa Bąkowska czyta w myślach nazwisko dziadka
Mieczysława Smorawińskiego Stefan Melak szepcze
nazwisko Bronisława Bohaterewicza Bronisława Orawiec
wspomina Franciszka Orawca Leszek Solski szepcze
nazwiska Kazimierza i Adama Solskich nie to szepcze bryza
przebiegający zając zatrzymał się na chwilę patrzy na dym
i szepcze i myśli czy zdoła wymienić wszystkich:
Natalia Januszko Barbara Maciejczyk Justyna
Moniuszko Hieronim Cichocki Mikołaj Cichowicz
Bronisław Cichowski Emil Cichy wiatr nie zdoła
wymienić wszystkich Bogusław Dybiec Józef Ignacy
Dyga Jan Dygnarowicz Robert Grzywna Arkadiusz
Protasiuk Przemysław Gosiewski Artur Ziętek Andrzej Michalak
Julian Mazepa – kierownik szkoły w Księżomierzy artylerzysta
Roman Rogoziński syn Jana i Marii z Mojscowiczów
świszcze wiatr w otworach po kulach w czaszkach na nich
gra gruby ciepły wiosenny deszcz
Gdy kiedyś będę musiał odejść
Ty nie odchodź ode mnie!
Gdy będę musiał stanąć wobec śmierci
Ty stań przy mnie!
Gdy kiedyś śmiertelny lęk
napełni moje serce
Ty wyrwij mnie swą mocą
z grozy strachu i bólu!
najokrutniejszy miesiąc to kwiecień
na przykład wtorek 9 kwietnia 1940
albo sobota 10 kwietnia 2010 kiedy marzną
nad ranem dereń leszczyna forsycje kaliny
kotki bazie pączki brzozy w żlebach bieleją
jak chusty i bandaże kołnierze śniegu czerwienią się
skrzepy krwi odcięte zmarznięte ręce i nogi kobiece
i męskie wiatr pcha w obłokach anioły Segala
porozrzucane w świeżej trawie i zaroślach ludzkie
korpusy niemo śpiewają
Przyjdź słodki Krzyżu tak chcę rzec
Mój Jezu nakładaj go stale na mnie.
Jeśli moje cierpienie będzie za ciężkie
Wtedy pomóż mi je dźwigać samemu.
Przyjdź słodki Krzyżu…
słychać w tle pieśni wycia i przekleństwa szczurołapów
widać dymy nad Smoleńskiem ranny od kuli umiera
generał Michał Grabowski ranny generał Józef Zajączek
jest rok 1812 płonie Smoleńsk podpalony przez Rosjan
wiatr znosi iskry i popiół nad katedrę Wniebowzięcia
Najświętszej Maryi Panny w Sosnowcu i katedrę
Notre-Dame w Paryżu czuć swąd siarki w Europie
palę Paryż
palę Smoleńsk
płonie Warszawa
2.
100 dni w celi śmierci zamienione na 10 lat Kołymy
śpiewał Czerwone maki na Monte Cassino
Zamiast rosy piły polską krew i poszedł
Jak zawsze za honor się bić a teraz tu wrócił
na ziemię kiedyś polską do dziś polską maki
w Katyniu i maki pod Monte Cassino piły tę samą
krew nie wiadomo gdzie jego głowa gdzie nogi
gdzie ręce gdzie kadłub teraz ta ziemia pije jego krew
Czy widzisz ten rząd białych krzyży?
Tam Polak z honorem brał ślub ze śmiercią
jego martwe już oczy spoglądają na Katyń Kurów
Kock Polska daleko jest stąd tak blisko tuż tuż
szklą się łzy
3.
fragment zawsze fragment lotka
ze skrzydła palec generała Błasika
wyjęty jako ostatni z czarnego foliowego worka
na śmieci Wasyl zbiera jak leci okręca sznurem
i wrzuca do trumien jak kiedyś do dołu w Katyniu
i Starobielsku dziurę w ziemi można zasypać trumnę
zabić gwoździami by nikt nie otworzył
Wasyl kopacz Wasyl zbieracz czy jak mu tam
zabronił jadą trumny z workami szczątków
w każdym worku trzy głowy cztery nogi i dwie ręce
albo dwa korpusy i trzy głowy porozrywane
jak po wybuchu jak po ataku husarii
żadnych całych ciał zawsze tylko fragment
nikt ich nie policzy nikt ich nie poskłada
zbiera Wasyl szczątki zbiera Wasyl łupy
4.
na płycie lotniska Смоленск-Северный
usiadł biały motyl z wieży kontroli lotów
dobrze go nie widać trwa spór
czy jest to niestrzęp głogowiec
czy bielinek bytomkowiec niepylak apollo
a może modraszek bagniczek z daleka
nie widać czy ma ciemne kropki na skrzydłach
skąd przyleciał z Gniezdowa z Katynia
z Witebska czy z głębi Rzeczypospolitej
nie widać czy są osmalone
siedzimy we łzach i wołamy
do Ciebie spoczywającego w grobie:
odpoczywaj spokojnie odpoczywaj!
odpoczywaj! Twoje wyczerpane Ciało!
odpoczywaj spokojnie odpoczywaj!
nasz grób i kamień
niech będą dla niespokojnych sumień
jak wygodna poduszka i miejsce wytchnienia
dla duszy tam w najwyższej
błogości spoczynek dla oczu
ścielą się ciała motyli Natalii Januszko
Barbary Maciejczyk Justyny Moniuszko
Izy Tomaszewskiej Ewy Bąkowskiej rusałki
żałobnik szlaczkonia torfowca Kasi Piskorskiej
modraszka Ikara modraszka wieszczka pazia żeglarza
rozsypały się na obrazach Marka Segala na łąkach
pod Smoleńskiem pomieszały się ciała skrzydła i pióra
siedzimy we łzach i wołamy
do Ciebie spoczywającego w grobie:
odpoczywaj spokojnie odpoczywaj!
5.
leżą róże na krzesłach
leżą róże pod krzesłami
krwawią poranione nogi
zawsze fragment dłoni
stopy ucha leżą róże
w trumnach leżą róże
w czarnych workach
ziemia jeszcze kręci się
toczą się głowy idzie tłum
cieni za nimi niosąc
na ramionach skrzydła
białe i posiwiałe
6.
sobota umyte okna w domu Jadwigi
na stole świąteczny biały obrus
na którym spoczęły wierzbowe kotki
w wazonie bazie na talerzyku kawałek
wielkanocnej babki która czeka
na powrót synów matka patrzy
na wiosenne modre i turkusowe
groźne niebo gdzie trwa liturgia
światła i wody nasłuchuje co przyniesie
wschodni wiatr szepcząc linijkę wiersza
drży ojczyzny pogięta kołyska
W utworze wykorzystano fragmenty „Pasji według świętego Mateusza” Jana Sebastiana Bacha w tłumaczeniu o. Juliana M. Śmierciaka OFM, cytat z „Ziemi jałowej” T.S. Eliota, cytaty z wierszy T. Różewicza, T Gajcego, Bułata Okudżawy i tytuły obrazów Marca Chagalla, który urodził się w Witebsku.
Fragmenty poematu Sławomira Matusza pt. „96 krzeseł i róż” znajdują się na s. 10 kwietniowego „Kuriera WNET” nr 94/2022.

