Kordian / reżyseria Erwin Axer, Jerzy Krecznar, Jerzy Dobrowolski i Jerzy Dobrzański. - Paryż: Théâtre Sarah Bernhardt, 19.06.1956 r. Fot. Roger Pic/Wikimedia Commons/Bibliotheque Nationale de France
Dyrektor Teatru William-Es w Wałbrzychu Danuta Gołdon-Legler, zapowiada kolejną edycję Letniej Akcji Kulturalnej. Przybliża słuchaczom na czym ona polega, ale najpierw mówi trochę o samej Instytucji:
Teatr William-Es istnieje już 20 lat. W tym roku będziemy chodzić bardzo hucznie. W październiku rocznicę. Dostaliśmy na początku roku nagrodę Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego za działalność naszego Teatru. Także istniejemy już w przestrzeni od 20 lat. Jesteśmy teatrem, który działa na Dolnym Śląsku. Dokładnie jesteśmy w Wałbrzychu, w Starej Kopalni. Tutaj realizujemy swoje przedstawienia, koncerty i potem jeździmy z nimi po kraju i też za granicę.
Dalej mówi o profilu teatru:
Nazwa jest od Williama Szekspira, więc teatr nawiązuje repertuarem do klasyki. Pierwszą naszą sztuką, jaką zrobiliśmy w teatrze, była właśnie Romeo i Julia. I do tej pory jesteśmy tej klasyce wierni. Jest w naszym repertuarze, są między innymi Dziady, jest na przykład Edyp, jest Antygona. Są też współczesne sztuki jak Małe zbrodnie małżeńskie, ale przede wszystkim w naszym teatrze można zobaczyć klasykę, zarówno klasykę dla dorosłych, jak też klasykę dla dzieci, ponieważ mamy bajki dla dzieci, bajki właśnie takie klasyczne, jak Czerwony Kapturek, Jaś i Małgosia, Pchła Szachrajka, Tymoteusz Rymcimci, Tymoteusz Majsterklepka, Calineczka, Trzy Świnki.
Wyjaśnia też, na czym polega 15. Letnia Akcja Kulturalna:
Letnia akcja kulturalna jest po raz piętnasty organizowana przeze mnie. To taki, można powiedzieć, wynalazek. I dzieje się to wszystko w okresie letnim, w okresie wakacyjnym, czyli wtedy, kiedy teatry państwowe nie działają, mają urlopy. Natomiast my gramy przedstawienia na przekór wszytkiemu i mamy pełne obłożenie, bardzo dużo widzów przychodzi na te spektakle, zarówno na spektakle dla dzieci, jak i też na koncerty, bo przede wszystkim właśnie są to spektakle dla dzieci latem i też dużo jest bardzo koncertów. No ale o koncertach to też może później, ponieważ drugą taką naszą akcją latem są letnie ogrody teatralno-koncertowe, które też prezentujemy tutaj na Dolnym Śląsku w różnych miejscach. Przede wszystkim w jakichś takich pięknych na przykład pałacach, bo tu jest bardzo dużo na Dolnym Śląsku, czy też zamkach, czy też w przestrzeniach na przykład plenerowych. To jest też taki nasz drugi pomysł. Od pięciu lat są te letnie ogrody teatralno-koncertowe. W tych letnich ogrodach teatralno-koncertowych łączymy w sobie muzykę, poezję i śpiew.
Na koniec nasza rozmówczyni podpowiada, gdzie można znaleźć informację o nadchodzących wydarzeniach organizowanych w ramach Akcji:
Nasze wydarzenia są na naszej stronie zawsze publikowane, wszystkie plakaty, informacje, strona na Facebooku, Ogolnopolski Teatr William S. , wystarczy wpisać i tam wszystko jest, gdzie, co, jakie nasze wydarzenia się odbywają.
Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!
Sklep z żywnością / CC0 Public Domain
Dr hab. Danuta Gajewska (Katedra Dietetyki SGGW) wyjaśnia, czym kierować się, kupując zdrową żywność oraz przedstawia różne systemy znakowania żywności.
Na początku mówi, czym są systemy znakowania żywności:
Żywność różni się pod względem wartości odżywczej i temu służą systemy znakowania. Systemy znakowania wartością odżywczą, które są umieszczone na opakowaniu, na froncie opakowania. To jest obowiązek, jest to obowiązek nakładany przez unijne przepisy. Natomiast jest jeszcze kolejny system informowania o wartości odżywczej, to jest system dobrowolny. Ten system dobrowolny jest różny w różnych krajach. Niestety nie ma jednego unijnego, dlatego że kraje unijne się nie porozumiały odnośnie jednego produktu, jednego systemu.
I kontynuuje:
Systemy znakowania te dobrowolne, one mają na celu zwrócenie uwagi, że niektóre produkty mają więcej składników, które możemy zdefiniować jako tak zwane prozdrowotne, czyli o większym korzystnym wpływie na nasze zdrowie, A inne produkty zawierają więcej takich składników, które mogą się przyczyniać, jeśli są spożywane w nadmiarze, do zwiększenia zachorowania na choroby układu krążenia, nadciśnienie, czy jakiekolwiek inne schorzenia, które określane są jako tak zwane w tej chwili niezakaźne. Kiedyś mówiliśmy o chorobach cywilizacyjnych. I te systemy znakowania mogą być na przykład, tak jak pan czyta w tej chwili, Nutriscore, czyli to jest system takich kolorowych i z literkami połączonymi oznaczeń od A do E.
Dr hab. Danuta Gajewska opisuje też systemy znakowania żywności w innych krajach:
Jest taki brytyjski system (także w Stanach stosowany) system tak zwanych świateł drogowych. Czyli tak jak mamy sygnalizację na skrzyżowaniu, mamy czerwone, pomarańczowe i zielone. Czerwone stoimy, pomarańczowe przygotowujemy się, a zielone dopiero ruszamy. I dokładnie to można przenieść na wartość odżywczą produktów, czyli te zielone to takie, których powinniśmy spożywać więcej z określonych powodów właśnie zawartości większej ilości witamin, składników mineralnych, błonnika. Natomiast te czerwone to będą bardziej kaloryczne, bardziej bogate w tłuszcz, nasycone kwasy tłuszczowe, cukier i sól, tak jak już wcześniej mówiłam.
Kontynuuje:
Włoski system znakowania żywności, to są baterie. Baterie, które są naładowane albo nienaładowane, taka sama idea, tylko trochę inny sposób informowania konsumentów, że jest więcej soli albo mniej soli, więcej tłuszczu albo mniej tłuszczu. I w zasadzie wszystko jedno, który system wprowadzimy, ten system ma nas w pewien sposób informować i ostrzegać, że dany produkt może mieć większą albo mniejszą wartość odżywczą.
Jak mówi, najciekawszy system został wprowadzony w Meksyku:
Jest jeszcze jeden system i ten system, tak jak przed chwilą wspomniał pan redaktor, że nie wyobraża sobie, aby na produkcie była informacja, że unikać, to dokładnie taki system mają na przykład Meksykanie. To jest system znaków ostrzegawczych. To są takie czarne sześciokąty, na których jest napisane za dużo cukru, za dużo soli, za dużo kalorii.
Posłuchaj całej rozmowy już teraz!
Marian Hemar i Wlada Majewska - źródło: StareMelodie.pl
Nasza koleżanka redakcyjna otrzymała nagrodę im. Łukasiewicza za materiał o Władzie Majewskiej.
Hanna Tracz otrzymała 17 czerwca 2025 roku Nagroda im. Macieja Łukasiewicza. Nagrodę przyznaje Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich. Nasz koleżanka zgłosiła do konkursu reportaże „Podróż Włady Majewskiej z Lwowskiej Fali do Radia Wolna Europa” i „81. rocznica tragicznej śmierci amanta II RP Eugeniusza Bodo” z cyklu audycji „Kiedyś to było”. Audycje te zostały wyemitowane w maju i październiku 2024 roku na antenie naszego radia.
Hanna Tracz w rozmowie z Arturem Żakiem przyznała, że temat „podsunął” jej prezes Krzysztof Skowroński. Nasz koleżanka odszukała książkę biograficzną „Z Lwowskiej Fali do Radia Wolna Europa” i w oparciu o nią przygotowała audycję z cykle „Kiedyś to było”. To wywołało zachwyt niezwykłym życiorysem znanej lwowianki.
Artur Żak opowiedział, że miał przyjemność poznać Władę Majewską w trakcie jej pobytu we Lwowie w Radiu Lwów.
W audycji wykorzystaliśmy fragmenty audycji „Podróż Włady Majewskiej z Lwowskiej Fali do Radia Wolna Europa”, która jest dostępna na stronie Radia Wnet:
https://wnet.fm/broadcast/podroz-wlady-majewskiej-z-lwowskiej-fali-do-radia-wolna-europa-czyli-kiedys-to-bylo-7-05-2024-r/
Audycję realizował Nikita Semilet.
zdj. Radek Ruciński
Bez gaśnicy nie przejdzie.
„Dzisiaj mamy wyjątkowych gości, wspaniały duet, nie muzyczny, nie aktorski, ale jakże ważny w życiu wszystkich zmotoryzowanych, ojciec i córka, razem od lat prowadzą jedną ze stacji kontroli pojazdów w Warszawie. Cóż takiego wyjątkowego w tych ludziach? Nie często się zdarza by rodzic wspierał swoje niepełnosprawne intelektualnie dziecko dając mu pracę. Poznałem ich przypadkowo, po tym jak zgapiłem się z przeglądem auta, a robię je zawsze w jednym miejscu, tego dnia nie mogłem, zatem wybrałem się do najbliższej domu stacji kontroli pojazdów. Wyszedłem z auta, rzuciłem pytanie, czy mogę zrobić przegląd??? Po czym kobiecy głos odkrzyczał -nie można!!! Myślę, o będzie się działo, i wtedy zobaczyłem uśmiech Oli. Wiedziałem, że żartuje, co potwierdził jej tata Remek”. Fragment wypowiedzi prowadzącego audycję Radka Rucińskiego.
Chryja, Sonia Stein i Gaba Duthel.
Polski Limp Bizkit, ale zamiast złotych łańcuchów – kredyty, zamiast Kalifornii – klatki schodowe. CHRYJA bierze wszystko, co gnije pod powierzchnią codzienności i zamienia to w muzyczny wybuch. To nie tylko rapcore – to bunt, elektronika, surowe scratche i beaty tak ciężkie, jak rzeczywistość, którą opisują. Sonia Stein urodziła się w Berlinie, lecz pierwszych kilkanaście lat spędziła w Polsce, co ukształtowało jej artystyczną wrażliwość. Gaba Duthel to artystka, wokalistka i autorka tekstów, która swoją muzyką łączy współczesny pop z alternatywnym, nieco mrocznym brzmieniem. Jej utwory charakteryzują się brudnymi gitarami, wyrazistym basem i mocnymi bębnami, tworząc dźwiękowy pejzaż, w którym delikatność spotyka się z surowością. Inspiruje się artystami takimi jak Artemas, The Weeknd, Finneas czy Billie Eilish, a także filmowymi wizjami Davida Lyncha, co nadaje jej muzyce tajemniczy, filmowy klimat.
zdj. materiały prasowe
Stratosfera powstała w 2021 r. z inicjatywy Waldemara Kuleczki, który do współpracy zaprosił zacnych muzyków a wśród nich świetnego basistę Tomasza Latosa. W Muzycznym IQ porozmawialiśmy o drugiej płycie grupy, na której w porównaniu do poprzedniej, mamy głównie utwory autorskie, ale stylizowane na gitarowe granie lat 60-tych XX wieku spod znaku The Shadows czy The Ventures.
Firefrost z płytą „Comatose”. Roman Sas i Paweł Gazda opowiedzieli o kulisach jej powstawania. Coś dla fanów klasycznego heavy metalu z elementami prog rocka i… no właśnie, najlepiej sprawdźcie sami. Warto. Są na streamingach i na fizycznych nośnikach. Zapraszam na podcast.
Flaga Iranu / Fot.: Wikimedia Commons/ Iran-persian/CC 4.0
Jakie polonica kryje terytorium Iranu? Kiedy i skąd przybyli tam nasi krajanie? Jak układały się ich relacje z Irańczykami?
Powyższe kwestie poruszamy z rozmowie z Katarzyna Rodacką, autorką książki pt. „Domy na piasku”.
Natomiast w drugiej części programu gościmy Sylwię Górę, autorkę biografii „W stronę Anny” poświęconej małżonce Jarosława Iwaszkiewicza. Ta dziedziczka pokaźnej fortuny była kobietą niespełnioną zarówno literacko, jak i translatorsko. Przez wiele lat cierpiała z powodu nawrotów choroby psychicznej. Podczas II wojny światowej wykazała się nie lada heroizmem.


„Za drutami Murnau” – Nieregularnik literacki – 08.06.2025 r.
grafika: MMaka
Patrycja Kosiarkiewicz w rozmowie z Radkiem Rucińskim w audycji Muzyczne IQ.
Trudno przypisać „Wyjaśni się” do jednego gatunku, choć klasyczne określenie „rock” oddaje jej esencję. Artyści zabierają nas w crossover’ową podróż z Tennessee przez Kalifornię aż na Wyspy Brytyjskie. Ukuli nawet, nieco żartobliwie, nowy termin – „Nashville grunge” – by choć w przybliżeniu opisać stylistykę kompozycji składających się na nowe wydawnictwo. Pokusili się też o zasięgnięcie opinii cyfrowego eksperta AI i po konsultacji odkryli, że ich muzyka mieści się w ramach pop rocka (35%), rocka alternatywnego (32%) oraz indie rocka (28%). Tym razem artyści nie sięgnęli po elektronikę tak mocno obecną na poprzednich dwóch albumach „Ogólnie chodzi o to” (2020) i „Hulaj dusza” (2022).
Marek Willie Gołębiewski w rozmowie z Radkiem Rucińskim.
Jeśli coś fajnie działa, nie poprawiaj tak pomyśleli przyjaciele z Soul Friends i wydali drugą płytę, zatytułowaną „See Me Thru”. W niezmienionym składzie: Marek Willie Gołębiewski (muzyka, teksty, wokale i gitary) Michał Kazimierz Zawadzki (aranże gitara basowa) Robert Qba Kubajek (aranżacje rytmiczne perkusja) i Mirek Gil (produkcja muzyczna i miks), oraz master wykonany w Nashville przez Steve Corrao z Sage Audio. Płyta ukazała się pod skrzydłami Music and More Marka Wojtachni.
Klip „Come To Terms”: https://youtu.be/4NUaA31plV8?si=7wRJgkfkvmJ4yeJq
Soul Friends zapraszają po raz drugi w długą muzyczna podróż (12 utworów) ze znajomymi akcentami amerykańskiego południa, i bardziej rozbudowaną paletą barw przez dodanie gitar akustycznych i slide. Mirek dołożył do tego nowocześniejszą produkcję , ale nadal całość opiera się na solidnych gitarowych emocjach, czasami w stronę klasycznego rocka, czasem w stronę smaków nowoczesnego country.
Teksty dotykają uczuć i emocji na różnych etapach życia, od miłości i jej zawirowań przez szukanie drogi do samego siebie i wskazywaniu kilku podstawowych wartości którymi autor stara się kierować w swojej drodze.
Magiczne miejsca w których czas płynie tylko tak jak mu na to pozwalamy. Tak Soul Friends buduje swój muzyczny świat. Mamy nadzieję że nie tylko my odnajdujemy w tych dźwiękach trochę oderwania od codziennej gonitwy, złych emocji podsycanych przez coraz bardziej chore social media i świata zewnętrznego gdzie niemal non stop dzieją się mało przyjemne sprawy, tak jakby ludzkość postanowiła sama sobie zrobić krzywdę i zapomnieć po co człowiekowi rozum i empatia.
Ucieknijmy od tego wszystkiego i cieszmy się razem muzyką, nagraną nie dla sławy i medialnych ścianek, ale dla duszy która lubi trochę pomarzyć
Skład i produkcja:
Marek Willie Gołębiewski – muzyka, teksty, gitary, wokale
Robert Qba Kubajek – perkusja i aranżacje rytmiczne
Michał Majkel Zawadzki – aranżacje gitara basowa
Mirek Gil – producent muzyczny i miks
Reżyser filmów dokumentalnych Grzegorz Brzozowicz opowiada o kulisach przyznawania dotacji na produkcję filmów dokumentalnych przez PISF. Sama procedura budzi według niego wiele wątpliwości
Grzegorz Brzozowicz reżyser filmów dokumentalnych, który aktualnie pracuje nad swoim nowym filmem poświęconym Lechowi Janerce, jednej z ikon polskiej muzyki. Reżyser dzieli się swoimi doświadczeniami związanymi z ubieganiem się o dotację z Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej. Opisuje skomplikowany i pracochłonny proces, w jakim toczy się weryfikacja projektów filmowych, który budzi wiele wątpliwości.
To są sumy niebagatelne [dotacje o które ubiegają się wnioskujący]. A mianowicie wśród tychfilmów rozrzut był od 180 tysięcy dotacja do 900 tysięcy, ale od razu powiem, że większość filmów, bo tylko dwa dostały niższe kwoty, to jest kwota między 600, a 900 tysięcy. Ubiegano się o sumy naprawdę, powiem szczerze, że mnie to zaskoczyło, jak drogo wyceniają takie produkcje twórcy, a w zasadzie producenci, bo na przykład film „Szczelina w murze” – dokument, wnioskował o milion siedemset siedemdziesiąt sześć tysięcy.
W wyniku ocen komisji, film o Lechu Janerce nie uzyskał dotacji, czego przyczynę reżyser upatruje w nieprzejrzystości i niesprawiedliwości systemu przydzielania dotacji:
Wydaje mi się, że problem nie jest w tym, że ja zostałem skrzywcony. Dla mnie oczywiście to jest najważniejszy problem, tylko cała ta zasada tego konkursu jest moim zdaniem źle postawiona. To znaczy odbywa się ewidentny lobbying producencki, bo trudno inaczej z mojej perspektywy. Oczywiście ja nikogo nie oskarżam, ale pokażując same fakty, bo gdyby każdemu z tych filmów odjęto, z tych co dostały po 600 i 900 tysięcy, 50 tysięcy, to również by starczyło na mój film. Ale nie o to chodziło, zdaje się. Poza tym pani, której twórczość Janerki ominęła, przeforsowała 4 na 9 filmów ze swojej komisji.