Sławomir Sokołowski: Postać Herberta w pełni pokazuje losy polskie

Sławomir Sokołowski / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio Wnet

Gość Popołudnia Wnet opowiada o koncercie zatytułowanym „Herbert – rekonstrukcja poety”, który odbędzie się w teatrze Palladium.

28 lipca odbędzie się w teatrze Palladium koncert „Herbert – rekonstrukcja poety”, w którym artyści z różnych pokoleń będą prezentowali utwory Zbigniewa Herberta. Wystąpią m.in. Dorota Miśkiewicz, Barbara Wrońska, Tomasz Organek, Marek Piekarczyk.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Zobacz także:

Agnieszka Trepkowska: Warszawa bez starówki nie istnieje

Agnieszka Trepkowska: Warszawa bez starówki nie istnieje

Odbudowa stolicy | Fot. M. Opasiński, CC A-S 3.0, Wikimedia.com

O dziejach odbudowy starówki warszawskiej opowiada Agnieszka Trepkowska z Muzeum Warszawy.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Zobacz także:

Vitali Michalczuk o życiu i twórczości Adama Stalony-Dobrzańskiego.

Vitali Michalczuk o życiu i twórczości Adama Stalony-Dobrzańskiego.

https://commons.wikimedia.org/wiki/File:041012_Interior_of_Orthodox_church_of_St._John_Climacus_in_Warsaw_-_25.jpg

W Muzeum Ikon w Warszawie rozpoczyna się wystawa poświęcona twórczości Adama Stalony-Dobrzańskiego

Adam Stalony-Dobrzański to zapomniany artysta, który wraz z Nowosielskim na nowo odkrył i odczytał ikonę. Wystawa poświęcona jego twórczości do zobaczenia od 19 lipca w Muzeum Ikon w Warszawie.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Zobacz także:

Pociąg do lata/ Stacja: Tłuszcz/ Kolej na rozmowę/ 12.07.2023 r.

Mateusz Sora: Sztuka cerkiewna w Polsce rozwijała się w sposób zupełnie odmienny niż w Rosji

Fot. Mikołaj Murkociński 18.07.2023

O międzynarodowych warsztatach ikonopisów odbywających się w Nowicy opowiada Mateusz Sora.

W Muzeum Archidiecezji Warszawskiej trwa wystawa zatytułowana „Spotkanie ze Zmartwychwstałym – wystawa ikon współczesnych”, na której zobaczyć można dzieła powstałe podczas 7. Międzynarodowych Warsztatów Ikonopisów. Wystawa otwarta do 27 sierpnia 2023 r.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Zobacz także:

Dr Mikołaj Baliszewski: Na wystawie „Przebudzeni” możemy zobaczyć, jak kształtowała się nasza kultura wizualna

 

Dr Mikołaj Baliszewski: Na wystawie „Przebudzeni” możemy zobaczyć, jak kształtowała się nasza kultura wizualna

Fot. Mikołaj Murkociński 18.07.2023

O wystawie „Przebudzeni” opowiada jej kurator, dr Mikołaj Baliszewski.

Wystawa „Przebudzeni. Ruiny antyku i narodziny włoskiego renesansu” trwa od 18 lipca do 15 października na Zamku Królewskim w Warszawie.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Zobacz także:

Biennale w Warszawie i Giotto w Asyżu – Tygodniowy Kalejdoskop Kulturalny – 24.06.2023 r.

Chciałbym, żeby powstała spójna strategia polityki na rzecz Polonii i Polaków za granicą – dr Dawid Kostecki

Fot. Justyna Rudnicka

Z Dr. Dawidem Kosteckim, dyrektorem Narodowej Agencji Wymiany Akademickiej, rozmawia Justyna Rudnicka.

Nauka języka polskiego wśród obcokrajowców cieszy się obecnie coraz większą popularnością, przyczyniają się do tego między innymi projekty Narodowej Agencji Wymiany Akademickiej – lektorzy języka polskiego pracują na uczelniach wyższych w trzydziestu pięciu krajach, ucząc w każdym roku akademickim około 3000 studentów. Polska jest atrakcyjnym miejscem do studiowania, ale potrzebujemy wypracować odpowiednie rozwiązania, które będą umacniać miejsce Polonii oraz zachęcą najmłodsze pokolenia emigrantów do nauki języka polskiego – mówi dr Dawid Kostecki, dyrektor Narodowej Agencji Wymiany Akademickiej.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Zobacz także:

Co to znaczy myśleć jak Polak? Odpowiadają młodzi obcokrajowcy mieszkający w Polsce

Studio 37 Dublin Radia Wnet – Świat opisany po polsku – informacja

Informujemy, że Studio 37 Radia Wnet, z siedzibą w Dublinie otrzymało dofinansowanie ze środków Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w ramach konkursu „Polonia i Polacy za Granicą 2023”.     Nazwa zadania publicznego: Świat opisany po polsku – wsparcie mediów polskojęzycznych na świecie. Kwota dotacji: 18 000 PLN Całkowita wartość zadania publicznego: 431 579,00 PLN. Zadanie publiczne pod nazwą „Świat opisany po polsku – wsparcie mediów polskojęzycznych […]

Informujemy, że Studio 37 Radia Wnet, z siedzibą w Dublinie otrzymało dofinansowanie ze środków Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w ramach konkursu „Polonia i Polacy za Granicą 2023”.

 

 

Nazwa zadania publicznego: Świat opisany po polsku – wsparcie mediów polskojęzycznych na świecie. Kwota dotacji: 18 000 PLN Całkowita wartość zadania publicznego: 431 579,00 PLN.

Zadanie publiczne pod nazwą „Świat opisany po polsku – wsparcie mediów polskojęzycznych na świecie” polega na dofinansowaniu kosztów związanych z wydaniem mediów polonijnych: tytułów drukowanych, internetowych oraz radiowych.

 

Programy w ramach projektu będą realizowane we wrześniu i październiku 2023 roku.

Poza granicami Polski obecnie żyje co najmniej 20 milionów Polaków i osób przyznających się do polskiego pochodzenia. Łączy ich polska kultura, język i historia. To wielki potencjał kulturowy, społeczny i gospodarczy.

Nasi rodacy, żyjący poza granicami ojczyzny, pozostają częścią narodowej wspólnoty i troska o przyszłość Polski, pozostaje także ich udziałem. Częścią wielkiej polonijnej rodziny poza Ojczyzną jest także Studio 37 Dublin Radia Wnet.

Tutaj do wysłuchania jedna z wielu rozmów przeprowadzonych przez Tomasza Wybranowskiego, dyr. muzycznego sieci Radia Wnet i szefa Studia 37 Dublin Radia Wnet z prezesem Stowarzyszenia WSPÓLNOTA POLSKA panem Dariuszem Bonisławskim:

 

Studio 37 Dublin na antenie Radia WNET gości od października 2010 roku (najpierw jako „Irlandzka Polska Tygodniówka”). Zawsze w piątek, zawsze po Poranku WNET ok. 9:10. Zapraszają: Tomasz Wybranowski i Bogdan Feręc, oraz Katarzyna Sudak i Jakub Grabiasz. Przyjacielem i partnerem naszych medialnych działań jest Stowarzyszenie „WSPÓLNOTA POLSKA”. 

Tolkien codziennie przed pracą przystępował do Komunii / Małgorzata Kleszcz, Ryszard Derdziński, „Kurier WNET” 109/2023

Od wielu lat trwają starania, aby rozpocząć proces beatyfikacyjny profesora Tolkiena. I mówi się, że on mógłby być patronem świeckich przystępujących do Komunii Świętej. To bardzo ważna wiadomość.

Profesor Tolkien i Najświętszy Sakrament

Z Ryszardem Derdzińskim, znawcą życia i twórczości pisarza prof. J.R.R. Tolkiena, rozmawia Małgorzata Kleszcz

Profesor Tolkien dużo pisał o tym, jak ważny jest dla niego Najświętszy Sakrament. Proszę powiedzieć, od czego zaczęło się przywiązanie profesora Tolkiena do Najświętszego Sakramentu.

Myślę, że inspiracją było jego dzieciństwo i wielka zmiana w życiu rodziny Tolkienów. Około roku 1900 jego matka Mabel wraz z siostrą zmieniły zupełnie wyznanie – z protestanckiego, takiego metodystycznego czy baptystycznego, na katolicyzm. Była to ich wspólna decyzja, podyktowana przemyśleniami, lekturami. Spotkała się z bardzo dużą nieprzyjaźnią ze strony zarówno jej rodziny, Suffieldów, jak i rodziny teściów, Tolkienów.

Matka profesora była ciężko chora na cukrzycę i to odtrącenie przez rodzinę spowodowało, że nie było pieniędzy na różne leki, na terapie, a ona odmawiała sobie wszystkiego, żeby nakarmić swoich synów. Profesor Tolkien stracił matkę jako chłopiec 12-letni i uważał, że była ona męczennicą za wiarę.

Z tego względu ten dar, jaki mu dała, czyli wiara katolicka, był dla niego darem, który trzeba było szczególnie uszanować.

I z tym się oczywiście wiąże się przystępowanie do Najświętszego Sakramentu. Tolkien codziennie rano, idąc na uczelnię, przed pracą ze studentami odwiedzał kościół, szedł na Mszę świętą i przyjmował Najświętszy Sakrament.

Mamy wieści z Kościoła lokalnego, że od wielu lat trwają starania, aby rozpocząć proces beatyfikacyjny profesora Tolkiena. I mówi się, że właśnie w związku ze swoimi wypowiedziami na temat Najświętszego Sakramentu on mógłby być patronem świeckich przystępujących do Komunii Świętej.

To bardzo ważna wiadomość. Wiemy też z jego listów, że w Śródziemiu są pewne elementy, które mogą nam się kojarzyć właśnie z liturgią i z darem anielskiego chleba. Na przykład lembas, czyli chleb podróżny, który spożywają elfowie, był w specjalny, rytualny sposób przygotowywany w Śródziemiu. Mogła to robić tylko Galadriela i dlatego te lembasy nie były bardzo rozpowszechnione w świecie opisywanym we Władcy Pierścieni. I to jest taki, można powiedzieć, wiatyk, chleb podróżny, który daje siłę na drogę.

Ile lat miał Tolkien, kiedy się nawrócił?

Miał 8 lat – bo urodził się w 1892 roku – gdy jego mama przeszła na wiarę katolicką. Został wprawdzie ochrzczony w kościele anglikańskim jeszcze w Afryce Południowej, ale już do pierwszej Komunii Świętej i do sakramentu bierzmowania przystępował w Kościele katolickim. Na bierzmowaniu przyjął imię Filip na cześć Filipa Nereusza, bo wychowywał się przy wspólnocie Księży Oratorian, czyli księży od Filipa Nereusza, jeszcze pod opieką mamy, a po jej śmierci – pod kierunkiem swojego opiekuna duchowego, księdza Francisa Morgana.

Czy jest jakiś tekst, w którym możemy przeczytać więcej, w którym Tolkien wtajemniczyłby nas w tę swoją podróż, w swoje doświadczenie wiary, Najświętszego Sakramentu i tego, jak on w ogóle odczuwał kontakt z Bogiem?

Tak, tego typu teksty znajdziemy w listach profesora Tolkiena. Mam drugą dobrą wiadomość, bowiem w tym roku jesienią szykuje nam się nowe wydanie listów, bogatsze o 150 listów dodanych. Ukaże się oczywiście po angielsku, ale mamy nadzieję, że o te listy zostanie również uzupełnione wydanie w języku polskim. I w listach znajdzie się właśnie takie świadectwa, kiedy on pisze już konkretnie do katolików.

Pamiętajmy, że to był człowiek bardzo dyskretny, wychowany w środowisku akademickim, wśród anglikanów, także wśród ludzi niewierzących, i nie uzewnętrzniał się za bardzo. Nigdy nikomu nie narzucał swojej wiary, ale gdy napotkał w korespondencji jakiegoś katolika, to chętnie z nim na te tematy rozmawiał. I właśnie w tych listach profesora Tolkiena znajdziemy też tego typu treści.

A jak to było z jego żoną? Ona początkowo była innego wyznania.

Tak, była z urodzenia i z wychowania protestantką. Ale warunkiem ojca duchowego profesora Tolkiena było to, że jeżeli on ma wziąć z nią ślub, to żona też powinna być katoliczką. To było ze strony Edith poświęcenie, że przyjęła katolicyzm. Nie było to dla niej bardzo wygodne, ponieważ nie czuła tego prawdopodobnie aż tak bardzo jak profesor Tolkien.

Czy myśli Pan, że przyjaźń między Tolkienem a Lewisem też zadziałała na rozwój, na pogłębienie wiary Tolkiena?

Na pewno. Ale to Tolkien pomógł Lewisowi zostać chrześcijaninem. Natomiast Lewis był anglikaninem. I to była wielka bolączka profesora Tolkiena, że nie mogą iść wspólnie razem na Mszę i przyjąć razem Komunii Świętej. Miał o to pewien żal do Lewisa. Lewis nie wpłynął znacząco na wiarę profesora Tolkiena. Jego wiara była ukształtowana wcześniej. To raczej profesor Tolkien próbował wpłynąć na wiarę Lewisa.

Rozmowa Małgorzaty Kleszcz z tolkienistą Ryszardem Derdzińskim pt. „Profesor Tolkien i Najświętszy Sakrament” znajduje się na s. 34 lipcowego Kuriera WNET” nr 109/2023.

 


  • Lipcowy numer „Kuriera WNET” można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
  • Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl. Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Rozmowa Małgorzaty Kleszcz z tolkienistą Ryszardem Derdzińskim pt. „Profesor Tolkien i Najświętszy Sakrament” na s. 34 lipcowego „Kuriera WNET” nr 109/2023

Naród polski zanika – klęska wszelkich zachęt do podniesienia dzietności / Andrzej Jarczewski, „Kurier WNET” nr 109/2023

Obecnie dziecko rodzi się w Polsce wtedy, gdy statystyczna matka ma 30 lat. Przez 10 kolejnych lat matek będzie mniej i mniej. Dzieci też będzie mniej i nic na to nie poradzimy!

Andrzej Jarczewski

Prezentowany tu wykres jest – uchwyconą 1 stycznia 2023 – fotografią polskiej demografii. Ale tylko z pozoru jest to obraz statyczny. Cykliczne następstwo słabnących wyżów i pogłębiających się niżów pokazuje nam:

Portret narodu w zaniku

Dzieci się nie posiada. Dzieci się rodzi, wychowuje i kocha. Dzieci mamy lub nie mamy. Ale ich nie posiadamy. Nie mówmy o dzieciach jak o rzeczach! Bo wtedy łatwo zamienić jedne rzeczy na inne, wygodniejsze.

Wykres dzietności w Polsce. Autor: Andrzej Jarczewski

Polski Problem Numer Jeden XXI wieku – brak dzieci – ma swoje źródło we współczesnej kulturze, której częścią jest tak ostatnio poniżany język. Dlatego ósmy z kolei (od roku 2016 na tych łamach) doroczny raport demograficzny rozpoczynam od kwestii terminologicznej. „Posiadanie dzieci” – to język bezrefleksyjny. Podobnie: mam żonę, ale jej nie posiadam, tak jak i ona nie posiada mnie, choć mnie ma. Bo nie jesteśmy dla siebie rzeczami.

Kultura i antykultura ma dla naszej dzietności znaczenie bez porównania większe niż warunki materialne. Piszę to jako ojciec czwórki dzieci i dziadek dziewięciorga (na razie) wnucząt. Pamiętam lata pięćdziesiąte, gdy chodziłem do pękającej w szwach szkoły podstawowej i pamiętam lata osiemdziesiąte, gdy pierwsze moje dziecko zaczynało lekcje o 7.20, a ostatnie kończyło o 19.00. Pamiętam pierwszą pralkę, lodówkę czy mikser. Warunki życia dobrze prosperującej rodziny były tak prymitywne, że dziś nie przyjąłby ich nawet nędzarz. A jednak wtedy dzieci rodziły się chętnie, a teraz – bez entuzjazmu.

KULTURA STRACHU

Te oczywistości wypisuję tylko po to, by nie polemizować z ekonomicznymi malkontentami.

Dzietność nie od obiektywnych warunków zależy, ale od tego, jak je postrzegamy na tle amerykańskich filmów, reklam i wszechogarniającej kultury strachu. To właśnie strach jest kulturowo nowym znamieniem XXI wieku w Polsce. Strach przed dzieckiem, strach przed ciążą, strach przed najdrobniejszym dyskomfortem.

Obawa, że zostanę ukarany, gdy nie sprostam modelowi rodzica perfekcyjnego.

Gdy wskutek błędu medycznego, przypadku lub nieuleczalnej wady umiera rodząca matka, mamy do czynienia z wielką tragedią rodzinną, którą należałoby uszanować. Tymczasem – zgodnie z zasadą, że nic tak nie ożywia gazety jak trup na okładce – różne pisma, portale i telewizje aż puchną od jednostkowych, statystycznie nieistotnych reportaży o cudzym nieszczęściu. Jest w tym nadzieja, że inni lekarze czy opiekunowie będą staranniej unikać błędów choćby ze strachu przed publicznym napiętnowaniem. Ale dobre chęci mają swoje konsekwencje. Oglądają to młode kobiety, które pod przemożnym wpływem obrazu same siebie widzą w pokazywanej sytuacji. Boją się. Człowiek to nie statystyka – powiedzą.

MALI CESARZE

Polityka jednego dziecka przyniosła Chinom nieznane historii, masowe zjawisko „małych cesarzy”, czyli jedynaków, otoczonych tłumem dziadków, babć, ciotek itd. Pierwszym skutkiem ubocznym tej polityki była selektywna aborcja, która dała „ludowym” Chinom nadwyżkę 40 milionów mężczyzn, zdolnych już do noszenia broni. Nie starczy dla nich własnych kobiet, więc pójdą po cudze (na Tajwanie mamy proporcję 1:1, a w Rosji mężczyźni umierają młodo).

Po złagodzeniu represyjnej polityki wcale więcej Chińczyków się nie rodzi. Po prostu niedoszli rodzice boją się mieć do czynienia z tak rozwydrzonymi bachorami, jakimi sami niedawno byli.

A w Polsce? Nie wyobrażam sobie, by moi synowie wychowywali swoje dzieci tak surowo, jak mnie wychowywał mój ojciec. Jego ciężką rękę pamiętam do dziś i – gdyby żył – gotów bym był tę rękę całować, bo uchroniła mnie od rzeczy, na wspomnienie których włos się jeży. Sześćdziesiąt lat temu chłopcy nie byli wcale lepsi od dzisiejszych. Ale byli „krócej trzymani”, choć nikt nas nie pilnował. Cały dzień się grało w piłkę albo łaziło się nie wiadomo gdzie. Wiedziałeś tylko, że jak zbroisz, to oberwiesz. Dziś nie do pomyślenia.

Nie można skarcić „małego cesarza”, bo poleci gdzieś na skargę i kłopoty gotowe. A już klaps? Ohyda, absolutny zakaz! Nigdy, pod żadnym pozorem i w żadnych warunkach! Tak przynajmniej głoszą ideologiczni „obrońcy dzieci”.

Przyda im się drobna informacja, znaleziona w gliwickich archiwach. Otóż w roku 1900 w jednej klasie naliczono 109 chłopców (stu dziewięciu)! W mojej PRL-owskiej szkole podstawowej było zaledwie 40 uczniów w klasie, a połowę stanowiły dziewczynki, które zawsze łagodziły obyczaje. Tymczasem mówimy o klasie z ponad setką normalnych (czyli stale rozrabiających) łobuziaków. Jak nad tym mógł zapanować jeden nauczyciel? Ano w klasie dyżurował jeszcze pedel, czyli woźny dysponujący tęgą lagą, której używał z godną trwogi wprawą. Na użytek gardzących „Tenkrajem” napomykam, że wtedy Gliwice od 150 lat należały do cywilizowanych Niemiec.

MATKA NA POSADZIE MATKI

Ideologiczne zakazy i nakazy mają sens w pluszowych warunkach. Nie w Nigrze, gdzie mniej niż 16 lat ma połowa populacji (w Polsce: 16%).

W Europie zmuszanie dzieci do pracy jest zbrodnią, w Afryce – warunkiem przeżycia wielu nastolatków i ich młodszego rodzeństwa. Tam chodzi o przetrwanie osób. W Polsce trzeba mówić o przetrwaniu narodu!

Gdy naród zanika (dolna część wykresu) trzeba przyjrzeć się sensowności niektórych ideologicznych zakazów i trochę spuścić z tonu.

Wspomnę chociażby o metodzie in vitro, która mogłaby przysporzyć młodych Polaków akurat w tych rodzinach, które bardzo pragną mieć dzieci. Opór przeciwko tej metodzie ma charakter bardziej ideologiczny niż pragmatyczny. I przeciwna skrajność (przepraszam za drastyczny przykład): kanibalizm jako tabu kulturowe. Z literatury (Conrad, Wells) i nawet z reportaży telewizyjnych (katastrofa samolotu w Andach) znamy przykłady łamania tego tabu. Niektórzy ludzie przeżyli, choć inni zostali zjedzeni.

Jeśli chcemy – jako naród – przetrwać, musimy sprawdzić, czy każdy element naszej ideologii służy długiemu trwaniu. Zbadajmy na przykład prawdziwe skutki ideologicznego postulatu „więcej żłobków”. Przećwiczyli to Czesi, którzy prawie nie mają już żłobków i z lepszym skutkiem stosują inne metody. Akurat zarządzałem tą sferą życia miasta, gdy musieliśmy podnosić standard żłobków do poziomu zakładów opieki zdrowotnej. Koszty gigantyczne, efektywność ujemna. W sprawozdaniach znajdowałem żłobki, w których całymi tygodniami więcej było zatrudnionych niż (średnio) podopiecznych. Ta forma opieki jest ideologicznie słuszna, ale niszczy rodzinę i nie sprzyja dzietności.

Gdybym mógł – zatrudniłbym wszystkie młode matki na państwowej, a raczej narodowej posadzie. Dałbym im (na początek minimalne) wynagrodzenie za najważniejszą w Polsce pracę: za wychowywanie dzieci we własnym domu.

Szłyby za tym dostosowane do sytuacji obowiązki, ZUS, opieka zdrowotna i inne bonusy. Nie rozwijam tego pomysłu, bo już dość się naraziłem ideologom różnych opcji.

Artykuł Andrzeja Jarczewskiego pt. „Portret narodu w zaniku” znajduje się na s. 18 lipcowego Kuriera WNET” nr 109/2023.

 


  • Lipcowy numer „Kuriera WNET” można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
  • Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl. Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł Andrzeja Jarczewskiego pt. „Portret narodu w zaniku” na s. 18 lipcowego „Kuriera WNET” nr 109/2023

Pociąg do lata/ Stacja: Kraków/Muzeum Książąt Czartoryskich/ 14.07.2023 r.

Podróżnicy z Radia Wnet kontynuują pobyt w Krakowie. Odwiedzili m.in. Muzeum Książąt Czartoryskich.

Ekipa Radia Wnet na stacji w Krakowie odwiedziła Muzeum Książąt Czartoryskich. Opowiedzieli o eksponatach jakie można tam zobaczyć.

Znajdują się tam prace największych światowych twórców, a zachowane są w bardzo dobrym stanie. Jest to miejsce, gdzie historia jest na wyciągnięcie ręki. Zachowano artefakty pochodzące nawet z czasów Homera.

Redaktorzy Radia Wnet opowiedzieli także o swoich wrażeniach z pobytu w mieście Smoka Wawelskiego.

Posłuchaj teraz!