Papież Franciszek: człowiek owładnięty egoizmem niszczy środowisko i najpiękniejsze rzeczy, jakie zostały mu powierzone

Człowiek, zrywając komunię z Bogiem, traci swoje pierwotne piękno i doprowadza do oszpecenia wszystkiego wokół siebie. Powstaje w ten sposób smutny i przygnębiający znak ludzkiej pychy i zachłanności.

Ojciec Święty Franciszek powiedział w środę podczas audiencji generalnej, że gdy człowiek daje się zawładnąć przez egoizm, niszczy najpiękniejsze rzeczy, jakie zostały mu powierzone. Tak stało się z naturą.

W katechezie wygłoszonej na placu Świętego Piotra papież zauważył: – Często mamy pokusę, by myśleć, że stworzenie jest naszą własnością, czymś, co posiadamy i możemy wykorzystać według własnego uznania i z czego nie musimy się przed nikim rozliczać.

Jako przykład podał stosunek do wody. – Woda jest wspaniała i bardzo ważna, daje nam życie, pomaga nam we wszystkim, ale jak bardzo zanieczyszcza się wodę, aby uzyskać minerały – zauważył.

– Przez tragiczne doświadczenie grzechu, zerwanie komunii z Bogiem, naruszyliśmy pierwotną jedność ze wszystkim, co nas otacza i doprowadziliśmy do zniszczenia środowiska, zniewalając je i podporządkowując naszej przemijalności – oświadczył Franciszek. – Niestety konsekwencje tego wszystkiego pojawiają się dramatycznie na naszych oczach każdego dnia – dodał.

Papież wyraził przekonanie, że człowiek, zrywając komunię z Bogiem, „traci swoje pierwotne piękno i doprowadza do oszpecenia wszystkiego wokół siebie”. Powstaje w ten sposób – jak ocenił – „smutny i przygnębiający znak ludzkiej pychy i zachłanności”. „Ludzka pycha, wyzyskując stworzenie, niszczy” – ostrzegł.

Mówił też, że zewsząd dochodzi jęk środowiska naturalnego i ludzi. Wskazywał wiernym, przywołując słowa świętego Pawła, że nie jest to „bezowocne, żałosne narzekanie, ale odgłosy cierpienia, z którego narodzi się nowe życie”.

Podczas audiencji Franciszek zaapelował o pomoc dla ludności Sudanu Południowego, gdzie – jak wyjaśnił – bratobójczy konflikt nakłada się na kryzys żywnościowy i skazuje na śmierć z głodu miliony osób, w tym wiele dzieci.

Bardziej niż kiedykolwiek konieczne jest zaangażowanie wszystkich, by nie zatrzymywać się tylko na deklaracjach, ale by udzielić konkretnej pomocy żywnościowej i umożliwić jej dotarcie do cierpiącej ludności – wezwał papież.

PAP/lk

Papież: Migracje nie są zagrożeniem, ale wyzwaniem, by się rozwijać. Prawdziwym zagrożeniem jest jedność bez różnic”

„Europa powstała w rezultacie inwazji, migracji. Każdy kraj powinien zdecydować, jaką liczbę imigrantów jest w stanie przyjąć. Nie można przyjmować, jeśli nie się takich możliwości”.

Papież Franciszek powiedział w piątek podczas wizyty na uniwersytecie Roma Tre w Wiecznym Mieście, że migracje nie są zagrożeniem, ale wyzwaniem. Europa powstała z migracji – podkreślił w przemówieniu wygłoszonym na państwowej uczelni.

W czasie spotkania z wykładowcami i studentami rzymskiego uniwersytetu papież odłożył przygotowane wcześniej przemówienie i odpowiadał bez kartki na pytania młodzieży.

Jedno z nich zadała studiująca biologię muzułmanka z Syrii, która blisko rok temu przyleciała do Rzymu z papieżem z greckiej wyspy Lesbos. Była jedną z kilkunastu osób z Syrii, które Franciszek zabrał ze sobą w drodze powrotnej do Wiecznego Miasta z obozu dla uchodźców. Nour Essa pytała papieża o strach o chrześcijańską tożsamość Europy w związku z napływem muzułmańskich migrantów.

„Zastanawiam się, ile inwazji przeżyła Europa od swego początku. Europa powstała w rezultacie inwazji, migracji” – mówił papież. „Migracje nie są zagrożeniem, ale wyzwaniem, by się rozwijać. I mówi to ktoś, kto pochodzi z kraju, gdzie 80 procent ludności to imigranci” – oświadczył Franciszek, potomek włoskich imigrantów z Argentyny.

„Każdy kraj powinien zdecydować, jaką liczbę imigrantów jest w stanie przyjąć. Nie można przyjmować, jeśli nie ma się takich możliwości” – mówił. Jak zaznaczył, chodzi nie tylko o to, by przyjąć imigrantów, ale też by umożliwić im integrację.

Papież ocenił, że idealnym rozwiązaniem kryzysu migracyjnego i odpowiedzią na exodus ludzi byłoby zakończenie „i wojny, i głodu” oraz „pokój i inwestycje”.

W obszernym wystąpieniu papież przytoczył także słowa zmarłego niedawno polskiego socjologa Zygmunta Baumana o „płynnym społeczeństwie”. „Musimy podjąć wyzwanie, by przekształcić tę płynność w konkret” – dodał Franciszek.

Za „dramat” papież uznał sytuację w światowej gospodarce, która w jego opinii też jest „płynna” i „pozbawia pracy”. „Zadam wam pytanie, które dotyczy naszej drogiej matki Europy. Jak to możliwe, że w krajach rozwiniętych jest tak wysokie bezrobocie wśród młodzieży?” – mówił, przypominając, że w niektórych państwach zbliża się ono do 60 procent.

Bezrobocie prowadzi do uzależnień i samobójstw, a także sprawia, że niektórzy zaciągają się do organizacji terrorystycznych – dodał.

Papież mówił, że coraz bardziej agresywny staje się język, jakim ludzie rozmawiają ze sobą. Według niego obecnie czymś normalnym jest krzyczenie na siebie i obrażanie się nawzajem. „Jest przemoc w wypowiedziach, w rozmowie” – dodał. To samo – podkreślał – ma miejsce w prasie, w telewizji, podczas kampanii wyborczych.

„Jak często zapominamy w domu powiedzieć +dzień dobry+. Jest +ciao, ciao+, te anonimowe pozdrowienia” – zauważył Franciszek. Jego zdaniem „odbierają one imię” ludziom. „Przede mną stoi osoba, która ma imię, ale ja witam ją, jakby była rzeczą” – powiedział.

Franciszek wyraził opinię, że „trzeba obniżyć ton, mniej mówić i więcej słuchać”, a także prowadzić „cierpliwy dialog”. Jest to konieczne w polityce, która „tak nisko upadła” i to na całym świecie – wskazał.

Z powodu „przemocy słownej” traci się „sens społecznej konstrukcji i koegzystencji, a ten zapewnia dialog” – zauważył. Jako miejsce dialogu wskazał uniwersytet.

Papież zauważył jednak, że istnieją „elitarne uniwersytety”, które bywają „ideologiczne”. „Uczą tam tylko pewnej ideologicznej linii myślenia i przygotowują agentów tej ideologii. To nie jest uniwersytet. Tam, gdzie nie ma dialogu, konfrontacji, słuchania, szacunku dla tego, że ktoś myśli inaczej, gdzie nie ma przyjaźni, radości zabawy, sportu, to nie jest uniwersytet” – oświadczył Franciszek.

Zauważył też, że „życie przypomina trochę bramkarza drużyny, który łapie piłkę z każdej strony, z której mu ją kopią”.

Mówiąc o niebezpieczeństwach globalizacji wyraził opinię, że „prawdziwym światowym zagrożeniem” jest „jedność bez różnic”. „To niszczy. Prawdziwą jedność tworzy się z różnorodności” – wskazał papież. Jego przemówienie wielokrotnie przerywano oklaskami.

Była to pierwsza wizyta Franciszka na włoskim uniwersytecie.

PAP/lk

Rada Kardynałów wyraziła poparcie dla Ojca Świętego i jego nauczania. To może być reakcja na krytykę Papieża

Te wyrazy solidarności watykaniści wiążą z krytyką Papieża ze strony kilku konserwatywnych kardynałów, domagających się korekty adhortacji „Amoris leatitia”. Według nich, że sieje ona zamęt

„W związku z ostatnimi wydarzeniami Rada Kardynałów wyraża pełne poparcie dla działalności papieża zapewniając jednocześnie o wsparciu dla Jego osoby i Jego Nauczania” – głosi wydany komunikat. Nota tej treści ukazała się w poniedziałek po pierwszym w tym roku posiedzeniu 9-osobowego ciała doradczego, które pomaga papieżowi w zarządzaniu Kościołem i reformie Kurii Rzymskiej. Nie ma w niej wyjaśnienia, do jakich zdarzeń się odnosi.

Watykaniści wiążą te wyrazy solidarności z serią niedawnych wydarzeń, między innymi krytyką pod adresem papieża ze strony kilku konserwatywnych kardynałów domagających się korekty adhortacji „Amoris laetitia”, wydanej po dwóch synodach na temat rodziny. Przeciwnicy dokumentu na czele z amerykańskim kardynałem Raymondem Leo Burke’iem uważają, że Franciszek wywołał zamęt wśród wiernych sugerując większe otwarcie Kościoła wobec osób rozwiedzionych, żyjących w nowych związkach.

Również w ostatnich dniach rozlepiono w Rzymie około 200 plakatów krytykujących Franciszka i jego decyzje personalne, a także zmiany w Kurii Rzymskiej i Zakonie Kawalerów Maltańskich, gdzie na prośbę papieża ustąpił jego Wielki Mistrz. Ponadto w internecie przygotowano fałszywe wydanie watykańskiego dziennika „L’Osservatore Romano”, które rozesłano niektórym hierarchom.

Obrady Rady Kardynałów, w której zasiadają purpuraci z całego świata, potrwają do środy. Uczestniczy w nich papież Franciszek.

PAP/lk

Papież Franciszek autorem wstępu do książki ofiary zakonnika-pedofila. „Będziemy bardzo surowi” – zapewnia Ojciec Święty

„Jak kapłan może wyrządzić tyle zła?” – pyta w przedmowie do książki Daniela Pitteta „Ojcze, przebaczam” papież Franciszek i przeprasza za księży pedofilów, nazywając ich czyny „znakiem diabła”.

Tekst przedmowy w poniedziałek opublikował włoski dziennik „La Repubblica”. To pierwszy raz, kiedy Ojciec Święty opatrzył wstępem książkę poruszającą tak trudny i bolesny dla całej wspólnoty Kościoła katolickiego temat.

„Ojcze mój, przebaczam” – tak brzmi tytuł ukazującej się książki, której autorem jest 57-letni Szwajcar Daniel Pittet. Opisał on w niej swe, ukrywane przez lata, doświadczenia jako ofiary pedofilii.

Będziemy bardzo surowi – zapewnia Franciszek. – Komuś, kto był ofiarą pedofila, trudno jest opowiedzieć to, czego doświadczył, opisać traumę, która pozostała po latach. (…) Z tego powodu świadectwo Daniela Pitteta jest konieczne, cenne i odważne – napisał papież.

Wyjaśnił też, że poznał Pitteta w 2015 roku, gdy Kościół obchodził rok życia konsekrowanego. – Nie mogłem sobie nawet wyobrazić, że ten pełen entuzjazmu człowiek, zafascynowany Chrystusem, jest ofiarą wykorzystywania ze strony księdza.

Z kolei włoski portal „Il Sismografo” poinformował, że szwajcarski zakonnik, sprawca pedofilskich czynów, których ofiarą padł Pittet, był przenoszony z jednej diecezji do drugiej i nigdy nie został wydalony ze stanu duchownego. Obecnie ma 76 lat.

PAP/lk

Papież: To przede wszystkim nieletni płacą wielkie koszty emigracji, niemal zawsze spowodowanej przez przemoc, ubóstwo

– Otwartość na Boga w wierze, która karmi nadzieję, wyraża się w miłosnej bliskości wobec najmniejszych i najsłabszych – przypomniał papież Franciszek podczas Światowego Dnia Migranta i Uchodźcy.

W orędziu Ojciec Święty Franciszek wystąpił przeciw współczesnym formom niewolnictwa, jakimi są handel ludźmi, prostytucja czy wyzysk w pracy. Zachęcił też do podjęcia działań w celu zapewnienia ochrony nieletnim migrantom.

Papież podkreślił, że migracja dotyczy obecnie wszystkich kontynentów i coraz bardziej nabiera wymiaru problemu globalnego: – To przede wszystkim nieletni płacą wielkie koszty emigracji, niemal zawsze spowodowanej przez przemoc, ubóstwo i warunki środowiskowe – czynniki z którymi niemal zawsze łączy się również globalizacja w jej aspektach negatywnych – zaznaczył biskup Rzymu.

Ojciec Święty zwrócił także uwagę na rolę rodziny w wychowaniu dzieci: – Okres dziecięcy ze względu na jego szczególną delikatność ma unikalne i niezbędne wymagania. Przed wszystkim prawo do zdrowego i bezpiecznego środowiska rodzinnego, w którym można wzrastać pod kierunkiem i przykładem ojca i matki.

Papież również podziękował instytucjom kościelnym i obywatelskim, którzy chronią nieletnich i zwrócił uwagę, że konieczne jest, aby imigranci coraz ściślej współpracowali z przyjmującymi je wspólnotami, a także należy pracować na rzecz integracji dzieci i nastoletnich imigrantów oraz rozwiązania przyczyn  migracji, które są złożone.

Światowy Dzień Migranta i Uchodźcy jest obchodzony przez Kościół Katolicki w drugą niedzielę po uroczystości Objawienia Pańskiego. W tym roku przypadł on na 15 stycznia.

 


Pełny tekst orędzia:
ORĘDZIE PAPIEŻA FRANCISZKA
NA ŚWIATOWY DZIEŃ MIGRANTA I UCHODŹCY 2017 R.
“Imigranci niepełnoletni, bezbronni i pozbawieni głosu”

 

Drodzy bracia i siostry!

„Kto przyjmuje jedno z tych dzieci w imię moje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmuje, nie przyjmuje Mnie, lecz Tego, który Mnie posłał” (Mk 9,37; Mt 18,5; Łk 9,48; J 13,20). Tymi słowami Ewangeliści przypominają wspólnocie chrześcijańskiej naukę Jezusa, która jest zarówno porywająca jak i zobowiązująca. Stwierdzenie to wytycza w istocie pewną drogę, która prowadzi do Boga, począwszy od najmniejszych, a skończywszy na Zbawicielu w dynamice gościnności. Zatem to właśnie gościnność jest niezbędnym warunkiem, aby urzeczywistnić tę drogę: Bóg stał się jednym z nas, w Jezusie stał się dzieckiem, a otwartość na Boga w wierze, która karmi nadzieję, wyraża się w miłosnej bliskości wobec najmniejszych i najsłabszych. Zarówno wiara, nadzieja jak i miłość są zaangażowane w uczynkach miłosierdzia, tak względem duszy, jak i ciała, które odkryliśmy podczas niedawnego Jubileuszu Nadzwyczajnego.

Ale Ewangeliści podkreślają również odpowiedzialność tych, którzy działają wbrew miłosierdziu: „kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą we Mnie, temu byłoby lepiej kamień młyński zawiesić u szyi i utopić go w głębi morza” (Mt 18,6; Mk 9,42; Łk 17,2). Jakże nie myśleć o tym surowym ostrzeżeniu zastanawiając się nad wyzyskiem, jakiego dopuszczają się ludzie bez skrupułów, ze szkodą dla wielu chłopców i dziewcząt wprowadzanych na drogę prostytucji lub nabranych na pornografię, zniewolonych pracą dziecięcą lub zaciągniętych do wojska, wplątanych w handel narkotykami i inne formy przestępczości, zmuszonych do ucieczki od konfliktów i prześladowań, związanej z ryzykiem samotności i opuszczenia?

Z tego względu z okazji dorocznego Światowego Dnia Migranta i Uchodźcy, zależy mi na zwróceniu uwagi na sytuację nieletnich imigrantów, zwłaszcza samotnych, wzywając wszystkich do otoczenia troską dzieci, które są trzykrotnie bezbronne, ponieważ są nieletnie, ponieważ są cudzoziemcami i ponieważ są bezradne, kiedy z różnych powodów zmuszone są żyć z dala od ojczyzny, oddzielone od miłości rodzinnej.

Dzisiaj migracje nie są zjawiskiem ograniczonym do niektórych obszarów naszej planety, ale dotykają wszystkich kontynentów i w coraz większym stopniu nabierają wymiarów dramatycznego problemu globalnego. Chodzi nie tylko o ludzi poszukujących godnej pracy czy lepszych warunków życia, ale także mężczyzn i kobiety, osoby starsze i dzieci, którzy zostali zmuszeni do opuszczenia swoich domów w nadziei ocalenia siebie i znalezienia pokoju i bezpieczeństwa w innym miejscu. To przede wszystkim nieletni płacą wielkie koszty emigracji, niemal zawsze spowodowanej przez przemoc, ubóstwo i warunki środowiskowe – czynniki z którymi niemal zawsze łączy się również globalizacja w jej aspektach negatywnych. Niepohamowany wyścig ku szybkim i łatwym zyskom pociąga za sobą także rozwój obrzydliwych plag, jak handel dziećmi, wyzysk i maltretowanie nieletnich i, ogólnie, pozbawienie praw właściwych dzieciństwu usankcjonowanych w Konwencji o prawach dziecka ONZ.

Okres dziecięcy ze względu na jego szczególną delikatność ma unikalne i niezbędne wymagania. Przed wszystkim prawo do zdrowego i bezpiecznego środowiska rodzinnego, w którym można wzrastać pod kierunkiem i przykładem ojca i matki. Następnie, prawo i obowiązek do otrzymania odpowiedniego wykształcenia, głównie w rodzinie, a także w szkole, gdzie dzieci mogą rozwijać się jako ludzie i jako protagoniści swojej własnej przyszłości i przyszłości swojej ojczyzny. Rzeczywiście w wielu częściach świata czytanie, pisanie i dokonywanie elementarnych rachunków jest nadal przywilejem nielicznych. Ponadto wszyscy nieletni mają prawo do zabawy i podejmowania aktywności rekreacyjnych – a w sumie mają prawo, aby być dziećmi.

Natomiast wśród imigrantów dzieci są grupą najbardziej narażoną, ponieważ, wchodząc w życie, są niedostrzegane i pozbawione głosu: niestabilność pozbawia je dokumentów, ukrywając je w oczach świata; nieobecność towarzyszących im dorosłych uniemożliwia, by ich głos się podniósł i był słyszalny. W ten sposób imigranci niepełnoletni często ostatecznie lądują na najniższych poziomach ludzkiej degradacji, gdzie bezprawie i przemoc wypalają przyszłość wielu niewinnych ludzi, zaś sieć wyzysku nieletnich trudno przełamać.

Jak na to reagować?

Przede wszystkim zdając sobie sprawę, że zjawisko migracji nie jest oderwane od historii zbawienia, a wręcz stanowi jej część. Z nim jest związane przykazanie Boże: „Nie będziesz gnębił i nie będziesz uciskał cudzoziemców, bo wy sami byliście cudzoziemcami w ziemi egipskiej” (Wj 22,20); „Wy także miłujcie cudzoziemca, boście sami byli cudzoziemcami w ziemi egipskiej” (Pwt 10,19). Zjawisko to jest znakiem czasów, znakiem mówiącym o opatrznościowym dziele Bożym w historii i we wspólnocie ludzkiej w oczekiwaniu na powszechną komunię. Nie pomijając problemów a często także dramatów i tragedii migracji, jak również trudności związanych z godnym przyjęciem tych osób, Kościół zachęca do rozpoznania Bożego planu także w tym zjawisku, będąc pewnym, że nikt nie jest obcy we wspólnocie chrześcijańskiej, „obejmującej osoby każdego narodu i wszystkich pokoleń, ludów i języków” (Ap 7,9). Każdy jest cenny, osoby są znacznie ważniejsze niż rzeczy, a wartość każdej instytucji mierzona jest w zależności od tego, jak traktuje życie i godność osoby ludzkiej, zwłaszcza w sytuacjach zagrożenia, jak to ma miejsce w przypadku migrantów niepełnoletnich.

Trzeba również zmierzać do ochrony, integracji i trwałych rozwiązań.

Przede wszystkim chodzi o podjęcie wszelkich możliwych działań w celu zapewnienia nieletnim migrantom ochrony i obrony, ponieważ „ci chłopcy i dziewczęta trafiają często na ulicę, pozostawieni są samym sobie, wykorzystywani przez ludzi pozbawionych skrupułów, którzy niejednokrotnie czynią z nich ofiary przemocy fizycznej, moralnej i seksualnej” (BENEDYKT XVI, Orędzie na Światowy Dzień Migranta i Uchodźcy 2008).

Zresztą linia podziału między migracją a handlem czasami może być bardzo cienka. Istnieje wiele czynników, które przyczyniają się do stworzenia wśród imigrantów stanu narażonych na niebezpieczeństwo, zwłaszcza jeśli są niepełnoletni: ubóstwo i brak środków utrzymania – wraz nierealnymi oczekiwaniami wywołanymi przez media; niski poziom alfabetyzacji; nieznajomość praw, kultury a często także języka krajów przyjmujących. Wszystko to czyni ich zależnymi fizycznie i psychicznie. Ale najsilniejszym bodźcem do wykorzystywania i wyzysku dzieci jest popyt. Jeśli nie zostanie znaleziony surowszy i bardziej skuteczny sposób reakcji przeciwko spekulantom, to nie będzie można powstrzymać wielu form niewolnictwa, których ofiarami są nieletni.

Konieczne jest zatem, aby imigranci właśnie dla dobra swoich dzieci coraz ściślej współpracowali z przyjmującymi je wspólnotami. Z wielką wdzięcznością patrzymy na organizmy i instytucje, kościelne i obywatelskie, które z wielkim zaangażowaniem oferują czas i środki, aby chronić nieletnich przed różnymi formami wykorzystywania. Ważne, aby zrealizować coraz bardziej skuteczną i wzmożoną współpracę, opartą nie tylko na wymianie informacji, ale także na intensyfikacji sieci zdolnych do zapewnienia szybkich i powszechnych interwencji. Nie oznacza to niedocenienia faktu, że niezwykła siła wspólnot kościelnych przejawia się zwłaszcza wtedy, gdy jest w nich jedność w modlitwie i komunia we wspólnocie.

Po drugie, trzeba pracować na rzecz integracji dzieci i nastoletnich imigrantów. Zależą oni we wszystkim od wspólnoty dorosłych i bardzo często brak środków finansowych staje się przeszkodą w zastosowaniu odpowiedniej polityki przyjęcia, pomocy i integracji społecznej. W konsekwencji, zamiast promować integrację społeczną nieletnich migrantów, czy programy bezpiecznej i wspieranej repatriacji, usiłuje się jedynie przeszkodzić ich wjazdowi, sprzyjając w ten sposób uciekaniu się do siatek nielegalnych; lub są oni odsyłani do kraju pochodzenia, bez upewnienia się, czy odpowiada to ich rzeczywistemu „interesowi nadrzędnemu”.

Kondycja nieletnich migrantów jest jeszcze poważniejsza, gdy są w sytuacji nieregularnej lub gdy są zaangażowani przez zorganizowaną przestępczość. Wówczas często ich losem są ośrodki pozbawienia wolności. Nierzadko bywają aresztowani, a ponieważ nie mają pieniędzy, aby zapłacić za kaucję lub podróż powrotną, to mogą być przez długie okresy osadzeni, narażeni na nadużycia i przemoc różnego rodzaju. W takich przypadkach prawo państw do zarządzania przepływami migracyjnymi oraz zabezpieczenia narodowego dobra wspólnego musi się łączyć z obowiązkiem rozwiązania i uregulowania sytuacji nieletnich imigrantów, z pełnym poszanowaniem ich godności i starając się sprostać ich potrzebom, kiedy są sami, ale również potrzebom ich rodziców, dla dobra całej rodziny.

Następnie kluczową kwestią pozostaje przyjęcie odpowiednich procedur krajowych i planów współpracy uzgodnionych pomiędzy krajami pochodzenia i przyjmującymi, mając na uwadze eliminację przyczyn przymusowej migracji nieletnich.

Po trzecie, kieruję do wszystkich gorący apel o poszukiwanie i przyjmowanie trwałych rozwiązań. Ponieważ jest to zjawisko złożone, kwestia migrantów nieletnich musi zostać rozwiązana począwszy od jej przyczyn. Wojny, łamanie praw człowieka, korupcja, ubóstwo, zaburzenia równowagi środowiska i katastrofy ekologiczne są niektórymi z przyczyn tego problemu. Dzieci jako pierwsze cierpią z tego powodu, znosząc niekiedy tortury i kary cielesne, którym towarzyszą cierpienia moralne i psychiczne, pozostawiając w nich niemal zawsze nieusuwalne ślady.

Jest zatem absolutnie konieczne, aby w krajach pochodzenia stawić czoło przyczynom migracji. Wymaga to, jako pierwszy krok, zaangażowania całej wspólnoty międzynarodowej w celu wygaszenia konfliktów i przemocy, które zmuszają ludzi do ucieczki. Ponadto potrzebna jest dalekowzroczna wizja, zdolna do zapewnienia odpowiednich programów dla obszarów dotkniętych najpoważniejszymi niesprawiedliwościami i niestabilnością, aby wszystkim zapewniono dostęp do autentycznego rozwoju, który promuje dobro dzieci będących nadzieją ludzkości.

Na koniec pragnę skierować słowo do was, idących obok dzieci i młodzieży na drogach emigracji: potrzebują oni waszej cennej pomocy, a także Kościół potrzebuje was i wspiera was w pełnionej przez was ofiarnej służbie. Niestrudzenie odważnie żyjcie dobrym świadectwem Ewangelii, która wzywa was do rozpoznania i przyjęcia Pana Jezusa obecnego w najmniejszych i najsłabszych.

Zawierzam wszystkich nieletnich imigrantów, ich rodziny, ich wspólnoty i was, będących blisko nich, opiece Świętej Rodziny z Nazaretu, aby czuwała nad każdym i towarzyszyła im w drodze. Do mojej modlitwy dołączam Apostolskie Błogosławieństwo.

W Watykanie, 8 września 2016 r., we wspomnienie Najświętszego Imienia Maryi.

 

FRANCISZEK

Papież Franciszek apeluje o pokój dla Syrii

– Pokój dla mężczyzn i kobiet w udręczonej Syrii, gdzie przelano tak wiele krwi – zwłaszcza w mieście Aleppo – wezwał papież Franciszek w orędziu na Boże Narodzenie.

W orędziu na Boże Narodzenie z loggii bazyliki Świętego Piotra papież Franciszek zaapelował o pokój w Syrii i w innych regionach pogrążonych w wojnie: – Pokój dla mężczyzn i kobiet w udręczonej Syrii, gdzie przelano tak wiele krwi – zwłaszcza w mieście Aleppo, będącym w minionych tygodniach teatrem jednej z najokrutniejszych bitew. Bezzwłocznie pilne jest zapewnienie pomocy i pociechy wyczerpanej ludności cywilnej, z poszanowaniem prawa humanitarnego – powiedział.

Papież mówił, że nadszedł czas, aby „ostatecznie umilkła broń, a wspólnota międzynarodowa czynnie dążyła do osiągnięcia wynegocjowanego rozwiązania”. Ponadto wyraził pragnienie pokoju i nawoływał o jedność mieszkańców w Libii, Jemenie, Ukrainie oraz Nigerii.

Ojciec Święty oświadczył również, że pokój jest potrzebny także wśród obywateli państw bogatych: – Pokój narodom, które cierpią z powodu ambicji gospodarczych małej grupy i zachłannej chciwości bożka-pieniądza, prowadzącej do zniewolenia – mówił.
Franciszek udzielił błogosławieństwa Urbi et Orbi, czyli miastu i światu oraz złożył świąteczne życzenia: – W tym radosnym dniu, wszyscy jesteśmy wezwani do kontemplacji Dzieciątka Jezus, które przywraca nadzieję każdemu człowiekowi na ziemi – powiedział Ojciec Święty.

Papieża na Placu Świętego Piotra słuchało ponad 40 tysięcy wiernych.

 

K.T.

Watykan: Cykl trzyletniego przygotowania do Światowych Dni Młodzieży w Panamie, będzie powiązany z Maryją

Komisja ds. Świeckich, Rodziny i Życia podała w komunikacie, że tematy trzyletniego cyklu, przygotowującego do ŚDM w Panamie, będą miały wyraźną konotację maryjną – informuje Radio Watykańskie.

Trzyletni cykl Światowych Dni Młodzieży, którego dotyczą zapowiedziane tematy, osiągnie punkt kulminacyjny w spotkaniu międzynarodowym w Panamie zaplanowanym na rok 2019 – czytamy w watykańskim komunikacie Komisji ds. Świeckich, Rodziny i Życia.

Ojciec Święty kontynuuje refleksję rozpoczętą ostatnimi Światowymi Dniami Młodzieży, skoncentrowanymi na ewangelicznych Błogosławieństwach. W ewangelii wg św. Łukasza jest zapisane, że Maryja jest tą, którą wszystkie pokolenia zwać będą błogosławioną.

W przemówieniu do wolontariuszy ŚDM w Krakowie Papież Franciszek zachęcił młodych do pamiętania o przeszłości, do odwagi teraźniejszości i do tego, by mieli nadzieję i byli nadzieją na przyszłość”. Te właśnie trzy aspekty podejmują wybrane przez Papieża tematy. Wszystkie odnoszą się do Matki Bożej i zostały wzięte z 1 rozdz. Ewangelii według św. Łukasza.

Słowa na rok 2017 dotyczą pamięci o przeszłości: „Wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny”. Na rok 2018 Ojciec Święty wybrał mówiące o teraźniejszości wezwanie skierowane przez anioła do Dziewicy z Nazaretu podczas zwiastowania: „Nie bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga”. Wreszcie z przyszłością wiąże się hasło na spotkanie młodych z Papieżem w roku 2019: „Oto Ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według twego słowa”.

Dykasteria ds. Świeckich, Rodziny i Życia zastąpiła ona m. in. dotychczasową Papieską Radę ds. Świeckich, przejmując po niej także zadanie organizowania Światowych Dni Młodzieży.

Światowe Dni Młodzieży odbywają się co dwa lub trzy lata. Datę i miejsce przeprowadzenia następnych, ogłasza papież. Zapoczątkował je św. Jan Paweł II, zapewne inspirowany rekolekcjami Ruchu Światło-Życie.

Zobacz również

WJB

Fot. Casa Rosada (Wikipedia, CC BY-SA 2.0)

www.wspieram.to/prezentwnet
cover

Nie ma rzeczy niemożliwych – rzecz o radości ze spotkania człowieka z człowiekiem i człowieka z Bogiem

Polskie rodziny otworzyły drzwi swoich domów i serc, być może często nie wiedząc, dla kogo. Ale dlaczego postanowili ugościć nieznajomych? Czego się spodziewali oni i przybysze z Afryki?

KURIER WNET·11 PAŹDZIERNIKA 2016

– Co robimy, Siostro? – na kilka miesięcy przed Światowymi Dniami Młodzieży w Krakowie Krzysztof Skowroński pytał siostrę Barbarę Kiragę, salezjańską misjonarkę w Afryce. – Nie mam pomysłu – odpowiedziała… Taki był początek wspaniałej przygody, pielgrzymki ludzi z Czarnego Lądu do Polski, świętującej 1050-lecie przyjęcia wiary w Chrystusa. Niektórzy z nich przyjechali dzięki wsparciu słuchaczy Radia Wnet.

Polskie rodziny otworzyły drzwi swoich domów i serc, być może często nie wiedząc, dla kogo. A tak naprawdę, to dlaczego postanowili ugościć nieznajomych? Czego się spodziewali zarówno oni, jak i przybysze z Czarnego Lądu?

– Jesteśmy katolikami od wieków, ale oni wnieśli nową jakość w nasze życie. Życie, w którym jest ciągły pośpiech, a ludzie są nieufni – nie są w stanie poświęcić się dla drugiego człowieka. Oni radują się z każdej, najmniejszej rzeczy. Chcą ze wszystkimi tworzyć wspólnotę i darzą innych zaufaniem; u nas to się nie zdarza.

– Nie myślałam, że Biali i Czarni mogą tworzyć jedną rodzinę. Nie wyobrażałam sobie Białych w taki sposób, w jaki ich doświadczyłam tutaj. W Gabonie Biali i Czarni nie współżyją ze sobą, jedni i drudzy są przez siebie bardziej czy mniej odpychani, a tutaj przekonałam się, że może być inaczej. Wyjadę stąd z takim doświadczeniem, że Polska jest naprawdę chrześcijańska.

– Jesteśmy z różnych krajów i mówimy w różnych językach, ale przed Bogiem mówimy jednym i tym samym językiem – językiem miłości. Mam dużo do powiedzenia, ale jeżeli zacznę mówić o tym wszystkim, co mam w sercu – zacznę płakać.

– Kiedy dowiedzieliśmy się, że możemy tu przyjechać, wciąż wątpiliśmy, że to naprawdę się stanie. A jeżeli już pojedziemy, to w jaki sposób będziemy traktowani. Okazało się, że kiedy dotarliśmy do celu, poczuliśmy, że jesteśmy u siebie. Trafiliśmy do rodzin, które traktowały nas lepiej niż nasze własne rodziny.

Afryka wyjechała z nieco wyidealizowanym obrazem Polski, bo trafiła w szczególne miejsca i czas. A może jesteśmy właśnie tacy, jakimi zobaczyli nas goście z innego kontynentu, tylko nie chcemy o tym wiedzieć… Oni widzieli nas rozmodlonych i dziwili się temu, ale i my widzieliśmy ich takich i dziwiliśmy się temu.

 


Cały artykuł Luizy Komorowskiej pt. „Nie ma rzeczy niemożliwych” można przeczytać na s. 7 październikowego „Kuriera Wnet” nr 28/2016, wnet.webbook.pl.
______
Od czerwca 2016 r. „Kurier Wnet”, „Śląski Kurier Wnet” i „Wielkopolski Kurier Wnet” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach Wnet w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9-15.

Wersja elektroniczna „Kuriera Wnet” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera Wnet” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 36 stron dobrego czytania. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Luizy Komorowskiej pt. „Nie ma rzeczy niemożliwych” na s. 7 październikowego „Kuriera Wnet” nr 28/2016, wnet.webbook.pl