Wygląda na to, że fala hejtu, która miała zatopić wyborców PiS, ruszy na licheńskich pielgrzymów. Czy nie o to chodziło?

Oskarżyciel pozostaje anonimowy. Sprawa toczy się zakulisowo od sześciu lat, kiedy to oskarżyciel odmówił oskarżonemu spotkania twarzą w twarz, o co ten – przez pośrednictwo przełożonych – zabiegał.

Krystyna Lubieniecka-Baraniak

W filmiku panów Sekielskich o przewrotnym tytule „Tylko nie mów nikomu”, wrzuconym do Internetu tuż przed wyborami do Parlamentu Europejskiego w nadziei, że wpłynie na ich wynik (nie wpłynął!), napiętnowano kilku katolickich kapłanów, oskarżając o czyny pedofilskie. Znalazł się wśród nich ksiądz Eugeniusz Makulski, wieloletni kustosz i budowniczy Sanktuarium Matki Boskiej Licheńskiej, Bolesnej Królowej Polski, oraz tamtejszej bazyliki (…). Jako autorka biograficznej książki „Pałac dla Królowej” (Fund. Polskie Gniazdo, Wrocław 2010) o tym wyjątkowo zasłużonym dla Kościoła i Ojczyzny kapłanie (polecam tę lekturę, gdyby ktoś zechciał poznać jego życie i dokonania), czuję się w obowiązku zabrać głos.

Zastanawiające, że – w tym wyłącznie przypadku – oskarżyciel pozostaje anonimowy. Warto również podkreślić, że sprawa toczy się zakulisowo od sześciu już lat, kiedy to oskarżyciel odmówił oskarżonemu spotkania twarzą w twarz, o co ten – przez pośrednictwo przełożonych – zabiegał.

Zarzucił wówczas (w liście z 24 października 2013 r.) księdzu Makulskiemu molestowanie seksualne, grożąc upublicznieniem, jeśli do 30 października 2013 r. nie otrzyma rekompensaty finansowej, a następnie, nie doczekawszy się reakcji, w dniu 15 listopada 2013 r. powiadomił o „przestępstwie” Przełożonego Generalnego Zgromadzenia Marianów, który przekazał rzecz do Kongregacji Doktryny Wiary w Rzymie. W odpowiedzi miano orzec, iż sprawa (wg prawa kościelnego i państwowego) jest przedawniona i zalecono odizolowanie ks. Makulskiego w domu zakonnym, pod kontrolą przełożonych, bez prawa pełnienia obowiązków duszpasterskich – orzeczenie z dnia 22 lipca 2014 r.).

Wcześniej, 9 lipca 2014 r., oskarżyciel pisze do oskarżonego kolejny list, grożąc kompromitacją, jeśli nie dostanie pieniędzy. Cytuję: „Domagam się od księdza konkretnego zadośćuczynienia, które przekażę na cel charytatywny”. Będzie jeszcze jeden list, z dnia 23 lipca 2014 (dzień po orzeczeniu rzymskiej Kongregacji), pełen odrazy i pomówień o czyny seksualne, również zakończony groźbą szantażu. Cytuję: „Oświadczam jeszcze raz. Domagam się odszkodowania, które przekażę na cele charytatywne. Jeśli nie będzie reakcji do końca sierpnia, nagłośnię sprawę publicznie”.

Mimo to milczał do maja 2019 roku (anonim musiał wysłać grubo wcześniej), do momentu wyemitowania obrazu panów Sekielskich.

(…) Autorom „Tylko nie mów nikomu” (i nie tylko im) wystarczył jeden anonim. Nawet współbracia odżegnali się od pomówionego natychmiast. A co z zasadą domniemania niewinności?

Zapomniano o niej, zasłaniając pośpiesznie, a następnie usuwając sprzed bazyliki pomnik świętego papieża, Jana Pawła II – dzieło znanego artysty rzeźbiarza, prof. Mariana Koniecznego z Krakowa, ufundowane przez Grzegorza Tuderka, dyrektora Budimexu – firmy budującej bazylikę – dedykowane papieżowi Polakowi jako wyraz wdzięczności za nawiedzenie Lichenia w 1999 roku i konsekrowanie budującej się (rzecz bez precedensu!) świątyni. (…) Zgodnie z medialną zapowiedzią, monument powróci na swoje miejsce przed frontonem bazyliki po… oddzieleniu figury „grzesznika” (a co z prawami autorskimi artysty?!). (…)

W tym kontekście dziwi promowanie skazanego sądownie celebryty o światowej sławie, przestępcy seksualnego, Romana Polańskiego. Czymże innym jest wyemitowanie (31 maja 2019 godz. 20:00 w TVP KULTURA – pora najlepszej oglądalności) jego filmu „Wstręt”, poprzedzone panegirycznym słowem wstępnym grona krytyków? I ani pary z ust na temat innych upodobań reżysera. Uznano, jak mniemam, że amoralność twórcy nie deprecjonuje jego dzieła. Zgoda. Tylko skąd ta różnica w traktowaniu różnych twórców?

Czy domniemane przestępstwo księdza Makulskiego (przypisane mu bez procesu sądowego, na podstawie anonimowego pomówienia – słowo przeciw słowu – podczas, gdy przysługuje mu status podejrzanego) przekreśla jego zasługi?

Zdaniem „ciskających biblijnymi kamieniami” – to oczywiste. Idąc tym tropem, musielibyśmy zniszczyć wiele cennych pomników kultury, łącznie z dziełami Leonarda da Vinci.

Cały artykuł Krystyny Lubienieckiej-Baraniak pt. „Rykoszetem w Licheń” znajduje się na s. 1 i 2 lipcowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 61/2019, gumroad.com.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna aktualnego numeru „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem gumroad.com. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Krystyny Lubienieckiej-Baraniak pt. „Rykoszetem w Licheń” na s. 1 lipcowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 61/2019, gumroad.com

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

70 rocznica cudu w katedrze lubelskiej. „Patrzymy na niego co dzień własnymi oczami, a komisja badająca rozkłada ręce”

O 5 drzwi do celi otworzyła zapłakana oddziałowa. Zapytałyśmy, dlaczego płacze. – Matka Boska płacze w katedrze, to i ja płaczę – odpowiedziała. Zamek Lubelski był już wtedy okrążony pielgrzymkami.

Wojciech Pokora

Precz z zacofaniem średniowiecznym!

„Lublin, 7 VII 49 r.
Kochana Mamo! Piszę, bardzo się spiesząc, więc krótko. Mamo, może i do Was wiadomość dotarła, chcę żebyś ją znała dokładnie i tylko żałuję, że nie jesteś z nami!
Przeżywamy dawno niewidziany cud Matki Bożej Częstochowskiej w katedrze lubelskiej! Patrzymy na niego co dzień własnymi oczami, a komisja badająca rozkłada ręce.
W niedzielę 3 bm. (…) znad oka zaczęła płynąć kropla krwi i do dziś dnia twarz Najświętszej pokrywa się coraz nowymi śladami krwawymi, a w lewym oku błyszczą łzy (co stwierdziła komisja). Każdego dnia w twarzy zachodzą zmiany, wczoraj krwawe ślady zaczęły zanikać, a Twarz jest jakby welonem zakryta. Mamo, czy rozumiesz, czy potrafisz pojąć ogrom łaski, który spłynął na Lublin i na nas, jego mieszkańców. Mamo, własnymi oczami patrzyłam już trzy razy i Ojciec także. Z każdym dniem tłumy pielgrzymów dzień i noc przybywają, i to coraz większe. Pewnie już ze 150 tysięcy patrzyło w Cudowną Twarz i kornie stwierdzało, że to cud prawdziwy. Czekamy niecierpliwie na oficjalne orzeczenie Biskupa.
Pomyśl, Mamo – Lublin stał się Częstochową, czy kiedyś w najśmielszych myślach ktoś sądził?
To nie babskie fantazje. Tłumy mężczyzn ze wszystkich stanów to samo stwierdzają, a ich liczba często przekracza liczbę kobiet. Wieczorem około 9 katedra jest zamykana, a wtedy wszyscy razem śpiewają do późna w nocy pieśni i odmawiają modlitwy.
Już teraz drugą noc z rzędu aż do otwarcia rano kompanie przybyłe nie odchodzą z placu katedralnego, tylko się modlą. Wiesz, Mamo, tu twarz Matki Bożej jest tak bolesna, jak gdyby ktoś ośmielił się rózgą ją pokrwawić, i oczy łzawe patrzą tak przejmująco, że wczoraj nie mogłam dwa razy spojrzeć na Nią.
Co ten cud znaczy, nie wiem, i jaki będzie jego dalszy ciąg. Z drżeniem i bojaźnią czekamy. (…) Irena”.

Powyższy list Ireny Jarosińskiej do matki znaleźć można wśród wielu dokumentów przytaczanych przez Mariolę Błasińską w wydanej właśnie przez wydawnictwo Gaudium i Instytut Pamięci Narodowej książce Cud. W 1949 r. Lublin stał się Częstochową. Właśnie mija 70 lat od wydarzeń, które wstrząsnęły Polską, nie tylko ze względów religijnych, ale i społecznych.

Chronić sumienia przed Kościołem

Stosunki między państwem a Kościołem w 1949 roku były już mocno napięte. Jednym z pierwszych aktów Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej było zerwanie konkordatu z Watykanem we wrześniu 1945 roku. Jednak odważniej przeciw Kościołowi nowa władza stawać zaczęła dopiero po 1947 roku, czyli po sfałszowaniu wyborów. Rozpoczęto wówczas akcje propagandowe i operacyjne wymierzone w Kościół. Dyrektor Departamentu V Julia Brystygierowa w roku 1947 wygłosiła na odprawie kierownictwa organów bezpieczeństwa referat zatytułowany „Ofensywa kleru a nasze zadania”, w którym wyznaczyła cele w walce z Kościołem i duchowieństwem (kładąc szczególny nacisk na zwalczanie zgromadzeń zakonnych). Rozpoczęto akcję ograniczania wpływu Kościoła na społeczeństwo, która nasiliła się w 1949 roku i trwała aż do 1989 roku. Wydarzenia w Lublinie z lipca ʼ49 roku znacznie wpłynęły na ten proces, bowiem już 5 sierpnia, czyli niewiele ponad miesiąc po lubelskim cudzie, przyjęto dekret o ochronie wolności sumienia i wyznania, który przewidywał kary więzienia za „zmuszanie do udziału w praktykach religijnych” i „udział w zbiegowiskach publicznych”. W praktyce oznaczało to, że można było skazywać praktykujących katolików, a duchownych karać za „nadużywanie wolności”. Jesienią władze zorganizowały Komisję Księży przy Związku Bojowników o Wolność i Demokrację, której działalność była skierowana przeciw Kościołowi. Członków tej komisji nazywano „księżmi patriotami”. W grudniu 1954 r. liczba księży zarejestrowanych w Komisji Księży przy ZBoWiD wynosiła około tysiąca, czyli około 10% wszystkich kapłanów.

Ważnym wydarzeniem poprzedzającym cud w lubelskiej katedrze było ogłoszenie 1 lipca 1949 roku w Watykanie dekretu Świętego Oficjum, nakładającego ekskomunikę na komunistów i ich współpracowników (chodziło przede wszystkim o zachodnich intelektualistów). Dekret podkreślał materialistyczną i antychrześcijańską naturę komunizmu. Co warto podkreślić, watykański dekret sprzed 70 lat obowiązuje do dziś.

Spowodowało to reakcję rządu, który w „Trybunie Ludu” 28 lipca 1949 r. zamieścił oświadczenie, nazywające dekret „nową, awanturniczą próbą zastraszenia wierzących, celem przeciwstawienia ich władzy ludowej i państwu, próbą wtrącania się Watykanu do wewnętrznych spraw polskich, aktem agresji przeciw państwu polskiemu”. Ponadto władze państwa wyraziły oczekiwanie, że „cała światła część duchowieństwa polskiego zajmie w tej sprawie stanowisko patriotyczne, zgodne z godnością narodową i interesem państwa”. Oświadczenie zakończono słowami: „Nie ulega wątpliwości, że większość ludności nie ścierpi wichrzeń, które usiłują wykorzystać uczucia religijne ludzi wierzących dla celów polityki imperialistów i podżegaczy wojennych, którzy usiłują zakłócić naszą wielką, codzienną, twórczą pracę dla dobra Polski”.

Jak zauważa w swojej książce Mariola Błasińska, cała retoryka pokrywała się dokładnie z linią działań władzy wobec wydarzeń w Lublinie. Dodatkowo od wydarzeń 3 lipca władze uznały, że organizacja cudów to nowa forma wrogiej działalności kleru wobec państwa, jak zresztą interpretowano już każdą publiczną aktywność księży i biskupów. Walka władzy z Kościołem miała na celu usunięcie z przestrzeni publicznej wszelkich przejawów życia religijnego, a Kościół był drugim największym wrogiem po podziemiu niepodległościowym.

Może się babom przywidziało

W październiku 1942 r. papież Pius XII dokonał aktu poświęcenia świata Niepokalanemu Sercu Maryi. Kościół w Polsce, w warunkach okupacji, nie mógł oficjalnie włączyć się w ten akt, zatem biskupi polscy po zakończeniu działań wojennych, już w 1945 roku podjęli decyzję dokonania tegoż aktu na ziemi polskiej w roku 1946. Inna była już jednak motywacja. O ile papież błagał o przywrócenie ludzkości pokoju i wolności, o tyle polscy biskupi, w warunkach komunizmu, nawiązując do ślubów króla Jana Kazimierza, „Matce Najświętszej i Jej Niepokalanemu Sercu, obierając Ją znowu za Patronkę swoją i państwa” oddali w „Jej szczególną opiekę Kościół i przyszłość Rzeczypospolitej…”. Biskupi polscy wyznaczyli trzy etapy planowanego poświęcenia: najpierw, w niedzielę po uroczystości Nawiedzenia Maryi Panny (7 lipca 1946 roku), poświęcą się Niepokalanemu Sercu Maryi wszystkie parafie w Polsce, następnie w uroczystość Wniebowzięcia biskupi dokonają tego aktu w swoich diecezjach, by wreszcie w uroczystość Narodzenia Matki Boskiej (8 września) odbyły się ogólnonarodowe uroczystości na Jasnej Górze. W niedzielę 3 lipca 1949 r. obchodzono trzecią rocznicę ofiarowania wszystkich parafii Niepokalanemu Sercu Maryi. W lubelskiej katedrze miało się to dokonać na mszy w południe.

Przyjmuje się, że jako pierwsza krwawe łzy na obrazie zauważyła siostra szarytka Barbara Sadkowska. W protokole komisji biskupiej, który przytacza w swojej książce Mariola Błasińska, czytamy:

„W poniedziałek spotkałam się z siostrą Barbarą i wszystko mi opowiedziała, że była u Komunii św., wróciła, bo była u ołtarza MB, modliła się, to zobaczyła łzy, ale mówi, może mi się zdaje, więc mówię do ludzi, którzy byli koło mnie, że coś jest i ludzie to potwierdzili. Czekałam, mówi, jak skończy się suma, poszłam do księdza do zakrystii (…)”.

Siostra Barbara informację o łzach przekazała jednemu z dwóch kościelnych, Józefowi Wójtowiczowi, który zeznał: „Ksiądz Malec był zajęty. Myślę sobie, może się babom przywidziało i poszedłem najpierw sam. Zobaczyłem, że tak jest. Był sopel pod prawym okiem, ciemnoczerwony (…). Patrzyłem i odniosłem wrażenie, że on się powiększa w moich oczach. Dziwne uczucie chwyciło mnie za serce, zaczęły mi płynąć łzy”.

Kolejną przytoczoną relacją potwierdzającą to, co się wydarzyło, jest oświadczenie drugiego kościelnego, Leona Wiśniewskiego, którego zaczepiła w kościele jedna z wiernych: „Było to podczas czytania aktu ofiarowania się Matce Boskiej. Kiedy poszedłem, zobaczyłem, że od oka Matki Boskiej był ślad taki, jakby spływała kropla od oka w dół”.

Łzy zobaczył także ksiądz Tadeusz Malec, który, poinformowany, wyszedł z zakrystii i wraz z wiernymi modlił się przed ołtarzem. On też zawiadomił o fakcie cudu biskupa Zdzisława Golińskiego. Biskup nakazał po modlitwie zamknąć katedrę i udał się na miejsce w asyście kanclerza ks. Wojciecha Olecha. Biskup Goliński wszedł na ołtarz i starł ciecz z obrazu, rozmazując ją. Jak zgodnie zaznaczają świadkowie tego wydarzenia, czyn biskupa był niezrozumiały, spodziewano się raczej ze użyje puryfikaterza, żeby zachować relikwie. Dopiero po oględzinach powiadomiono ordynariusza – bp. Piotra Kałwę.

Pośpiewają i się rozejdą

Wieść o cudzie obiegła Lublin i okolice. Milicja przyjęła zgłoszenie o wydarzeniu w katedrze niemal natychmiast po mszy, bo już o 13.30. Przed obraz zaczęli napływać wierni. Na początku bp Kałwa zbagatelizował ten fakt, przekonywał, że ludzie pośpiewają i się rozejdą. Jednak tłum gęstniał. Gdy pod wieczór usunięto wiernych z kościoła, by komisja zbadała obraz, kilka osób weszło na rusztowania (katedra była wówczas odbudowywana po zniszczeniach wojennych) i wyłamując drzwi na chór, wtargnęło do środka. Ostatni pielgrzymi wyszli tego dnia z katedry około 2 w nocy.

Następnego dnia od samego rana w stronę katedry zmierzali pątnicy. Po kilku godzinach ustawiła się kolejka w kilku rzędach.

Z meldunków Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego wynika, że z dnia na dzień rosła ilość wiernych przybywających do katedry. 5 lipca było to ok. 3 tys. osób, 6 lipca – 5 tys., 9 lipca – 10 tys. W niedzielę 10 lipca odnotowano już 25 tys. pielgrzymów spoza miasta, a przed obrazem zjawiło się tego dnia 40 tys. osób.

O cudzie mówiła już cała Polska. Informacja o nim dotarła także do więźniów lubelskiego Zamku. W książce Cud. W 1949 r. Lublin stał się Częstochową znajduje się relacja pani Barbary, która była przetrzymywana w więzieniu za przynależność do oddziału AK pod dowództwem Hieronima Dekutowskiego „Zapory”: „Pewnego dnia, kiedy obudziłyśmy się rano, usłyszałyśmy śpiewy, takie jak w Częstochowie. O 5 rano drzwi do celi otworzyła zapłakana oddziałowa. Zapytałyśmy, dlaczego płacze. – Matka Boska płacze w katedrze, to i ja płaczę – odpowiedziała. (…) Zamek Lubelski był już wtedy całkowicie okrążony pielgrzymkami. (…) Tłumy spod Zamku sięgały katedry”.

Jednym ze świadków tamtych wydarzeń była pani Danuta Pietraś vel Pietraszek. Jej syn, dziennikarz Paweł Bobołowicz, wspomina: „W czasie cudu moja mama miała 12 lat, ale do tego wydarzenia powracała często. Dla niej nie było wątpliwości, że była świadkiem cudu, a cud miał związek ze zbrodniami komunistów. Ta historia była stałym elementem domowych opowieści jeszcze w czasach komunizmu i oczywiście szczególnie powracała po odwiedzinach w Katedrze. Mama wspominała zarówno cud, jak i atmosferę tych dni: tłumy wiernych pod Katedrą i zamknięcie miasta, strach przed możliwą zemstą komunistów. Podkreślała, że komuniści też wiedzieli, że oto wydarzył się cud i strasznie się tego bali, ale strach budził w nich jeszcze większą nienawiść. Dla niej łzy Maryi to był smutek z powodu morderstw na Zamku. Opowieść o cudzie nieodłącznie była związana opowieścią o ubeckiej katowni na lubelskim Zamku. Nikt w domu nie śmiałby zakwestionować prawdziwości cudu, a wspomnienia mamy były jednym z fundamentów naszego antykomunizmu”.

Szkiełko i oko

Już 4 lipca władze kościelne powołały ekspertów do komisji w celu zbadania zjawiska. W jej skład weszli: Zygmunt Dambek – kierownik Laboratorium Analitycznego w Lublinie, bp Zdzisław Goliński, mec. Stanisław Kalinowski – prezes Izby Adwokackiej w Lublinie (zasłynął m.in. tym, że podczas wojny przejął wywieziony z Warszawy obraz Jana Matejki Bitwa pod Grunwaldem i doprowadził do ukrycia go w bibliotece przy ul. Narutowicza w Lublinie), inż. Janusz Powidzki – konserwator zabytków, chemik Alojzy Paciorek – dyrektor Liceum im. Zamoyskiego, malarka Łucja Bałzukiewicz, artystka Irena Pławska, kanclerz kurii – ks. Wojciech Olech i ks. Stanisław Młynarczyk – notariusz kurii.

Eksperci bardzo dokładnie sprawdzili obraz i jego najbliższe sąsiedztwo, szukając m.in. śladów wilgoci bądź elementów mogących wpłynąć na pojawienie się zacieków na obrazie. Wykluczono ingerencję z zewnątrz. Struktura obrazu była nienaruszona. Obraz był suchy, zakurzony, obecne były na nim pajęczyny.

Dambek pobrał próbki do analizy. Badania nie wykazały, by cieczą na obrazie była krew, ale też wątpliwe, by była to woda. Ponadto, jak zauważył Alojzy Paciorek, woda po obrazie powinna ściekać, nie zostawiając wyżłobień. Próby przeprowadzone przez niego wykazywały, że po farbie olejnej woda spływa szybko, na obrazie w katedrze natomiast ciecz spływała w sposób charakterystyczny dla łzy na ludzkim policzku – ukośnie. Dambek we wspomnieniach podkreślał, że miał pewność, że zjawisko, które badał, miało charakter nadprzyrodzony, niespowodowany ręką człowieka.

Dr. Zygmunta Dambka aresztowano 26 sierpnia 1949 roku. Kilka miesięcy później został osadzony w więzieniu na Zamku Lubelskim. Śledztwo umorzono po kilku miesiącach i 20 lipca 1950 r. opuścił więzienie. Otrzymał jednak polecenie milczenia i opuszczenia Lublina.

Członkowie ZNP potępiają „organizatorów cudu”

Tłum, który gromadził się przed katedrą, był narażony na prowokacje. I niestety władza wykorzystała ten fakt. Na posiedzeniu sekretariatu KC PZPR 13 lipca 1949 r. zdecydowano o podjęciu działań w celu opanowania sytuacji. Skierowano do Lublina gen. Romana Romkowskiego – wiceministra bezpieczeństwa publicznego, odpowiedzialnego za kierowanie aparatem represji. Ponadto do Lublina wysłano Artura Starewicza – kierownika Wydziału Propagandy i Agitacji Masowej KC PZPR, Wiktora Kłosiewicza – kierownika Wydziału Administracyjno-Samorządowego KC PZPR oraz Włodzimierza Reczka – członka KC PZPR.

Tego samego dnia, 13 lipca, Urząd Bezpieczeństwa przywiózł w okolicę katedry robotników z fabryki obuwia im. M. Buczka, którzy mieli rzucać w tłum cegłami i deskami z pierwszego piętra stojącej opodal kamienicy. Pod katedrą wybuchła panika. Jedna z kobiet krzyknęła, że wali się rusztowanie. Tłum ruszył. W zamieszaniu wywołanym paniką śmierć poniosła 21-letnia Helena Rabczuk, a 19 osób odniosło obrażenia. Fakt ten dał władzom podstawy do wszczęcia działań opresyjnych. Oskarżono „organizatorów cudu” o sprowokowanie zajścia, rozpoczęto aresztowania, zamknięto miasto (ustawiono punkty kontrolne na rogatkach, wiernych zatrzymywano i odstawiano na najbliższe stacje kolejowe).

14 lipca w Teatrze Miejskim w Lublinie odbyło się zebranie inteligencji lubelskiej pod hasłem „Precz z zacofaniem średniowiecznym”. Nie zaproszono na nie przedstawicieli Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, mimo że ich pośrednio dotyczyło, gdyż na spotkaniu głos zabrali członkowie Związku Nauczycielstwa Polskiego, którzy potępili „organizatorów cudu” oraz pracowników KUL.

Zebrani sami siebie nazwali „katolikami demokratycznymi”, którzy są zaniepokojeni wykorzystywaniem przez Kościół prostych ludzi, bowiem takie zachowanie „gorszy myślącego katolika”. 17 lipca władze zorganizowały na placu Litewskim w Lublinie więc „antycudowy”. W zakładach pracy zapowiedziano, że obecność jest obowiązkowa pod groźbą zwolnienia z pracy. Sprawdzano listę obecności.

W tłumie pojawiły się transparenty z wypisanymi na nich hasłami: „Lublin nie będzie ciemnogrodem”, „Nikt nas nie cofnie do średniowiecza”, „Precz z politykierami w sutannach”, „Kościół do modlitwy, a nie do polityki” czy „Nie pozwolimy nadużywać wiary do celów politycznych”. Polska Kronika Filmowa podała, że wiec zgromadził 25 tys. osób. Jednak była to liczba zawyżona, a entuzjazm, o którym wspominano w mediach, wątpliwy. Na placu intonowano „Międzynarodówkę”, której dźwięki mieszały się ze słowami pieśni „My chcemy Boga”, dobiegającej z pobliskiego kościoła Kapucynów. Część zgromadzonych na placu podchwytywała słowa pieśni religijnych w miejsce wykrzykiwanych z trybuny haseł. Zareagowała milicja. Doszło do zamieszek.

Milicja zepchnęła tłum pod pałac biskupi, gdzie biskup Kałwa apelował o rozejście się. Ktoś krzyknął, że aresztowano wiernych spod kościoła Kapucynów. Tłum ruszył na komisariat przy ul. Zielonej. Gdy tłum obrzucił budynek kamieniami, został otoczony przez milicję i wojsko. Aresztowano 230 osób. Kilka dni później aresztowano także duchownych z katedry (księży Władysława Forkiewicza i Tadeusza Malca) oraz kościelnych (Józefa Wójtowicza i Leona Wiśniewskiego). W propagandzie podano, że za zamieszki odpowiadają prowokacje studentów KUL.

Równolegle rozpoczęto akcję propagandową w mediach. Jej podstawowym elementem było wprowadzenie dwuwartościowej skali ocen. Pojawiły się więc artykuły nacechowane emocjonalnie: „Kościół ośrodkiem wstecznictwa”, „Skończyć z haniebnym widowiskiem, wołają lubelscy robotnicy” czy „Prowokacje nie powstrzymają pracy nad odbudową kraju. Całe społeczeństwo domaga się ukarania siewców zamętu”. W artykułach przekonywano, że tak naprawdę działania kleru ośmieszają wiarę i religię, że ten cud to kłamstwo i kpina z prawdziwych wiernych. Nauczano, jak prawdziwi wierni i prawdziwi inteligenci powinni traktować swoją wiarę, przeciwstawiając oświecone podejście do religii wstecznictwu i fanatyzmowi księży. Ilustrują to tytuły artykułów, które pojawiały się w „Trybunie Ludu” i „Sztandarze Ludu” w całym kraju: Przedstawiciele świata nauki o gorszących zajściach w Lublinie czy też Ponura wizja obskuranckiego średniowiecza.

Maryjo, Królowo Polski

Szacuje się, że ogólna liczba aresztowanych w związku z cudem wyniosła nawet 600 osób. Aresztowanych bito oraz znęcano się nad nimi psychicznie. Po śledztwie wszystkich przewożono do lubelskiego Zamku, gdzie oczekiwali na rozprawę sądową. Procesy trwały 10 miesięcy.

Wyroki były zróżnicowane – od 10 miesięcy do pięciu lat więzienia. Po wyjściu na wolność skazani mieli problem ze znalezieniem pracy.

Jednak mimo działań władz, kult obrazu Matki Bożej Płaczącej – bo tak zaczęto nazywać katedralną kopię jasnogórskiego obrazu – rozwijał się nadal. W 1987 roku przed obrazem modlił się święty Jan Paweł II, a rok później na Majdanku odbyła się koronacja obrazu, której dokonał kard. Józef Glemp. Od 2014 r. decyzją Kongregacji Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów w archikatedrze lubelskiej 3 lipca obchodzone jest święto Najświętszej Maryi Panny Płaczącej.

Artykuł Wojciecha Pokory pt. „Precz z zacofaniem średniowiecznym!”, znajduje się na s. 5 lipcowego „Kuriera WNET” nr 61/2019, gumroad.com.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna aktualnego numeru „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem gumroad.com. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Wojciecha Pokory pt. „Precz z zacofaniem średniowiecznym!” na s. 5 lipcowego „Kuriera WNET”, nr 61/2019, gumroad.com

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Nawiedzenie obrazu NMP w Wielkopolsce – wydarzenie niepowtarzalne, które trafi do kronik nie tylko parafialnych

Warto zainteresować się udziałem w nawiedzeniu. Szczególnie jeśli przeżywa się kryzysy, walczy się z kłopotami czy martwi o najbliższych. Jest okazja przekonać się o sile modlitwy przed tym obrazem.

Kościoły otwarte w nietypowych godzinach, a nawet przez całą dobę, i stała możliwość spowiedzi – to cechy charakterystyczne Nawiedzenia Matki Bożej w znaku Ikony Jasnogórskiej w archidiecezji poznańskiej. Każda parafia „gości” kopię obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej tylko jedną dobę, warto więc wcześniej zaplanować sobie dzień, w którym zechcemy uczestniczyć lub chociaż przyjrzeć się temu historycznemu wydarzeniu.

Różaniec w ręce lub książeczka do nabożeństwa albo jedno i drugie. Modlitwa na klęczkach. I łzy ukradkiem ocierane z twarzy. To najczęstsze obrazki towarzyszące temu niezwykłemu wydarzeniu, jakim jest – wydawałoby się takie zwyczajne – przywiezienie do kościoła kopii zabytkowego obrazu. Ale to wydarzenie jest niepowtarzalne i trafi do kronik nie tylko parafialnych. Od 18 maja br. do 26 września 2020 r. trwa w Wielkopolsce Nawiedzenie Obrazu Matki Bożej Częstochowskiej. Drugie w historii; pierwsze miało miejsce w latach 1976–77. Kostrzyn, Kobylnica, Swarzędz, Kórnik i Bnin mają już za sobą to przeżycie, ale zdecydowana większość wielkopolskich miasteczek i wsi jeszcze się do niego przygotowuje. Warto zachęcić każdego do zainteresowania się udziałem w nawiedzeniu. Szczególnie tych, którzy przeżywają kryzysy, mają kłopoty czy martwią się o najbliższych. Niech sami przyjdą i przekonają się o sile i mocy płynącej z modlitwy przed tym obrazem.

W lipcu Obraz Matki Bożej Częstochowskiej będzie nawiedzał parafie dekanatu średzkiego, nowomiejskiego i boreckiego w Wielkopolsce, wg poniższego planu.

DEKANAT ŚREDZKI

3 śr. – Krerowo
4 czw. – Mączniki i Bagrowo
5 pt. – Murzynowo Kościelne
6 sob. – Środa Wlkp. – Kolegiata
7 niedz. – Środa Wlkp. – Kolegiata
8 pn. – Środa Wlkp. – Najświętszego Serca Jezusa
9 wt. – Środa Wlkp. – św. Józefa
10 śr. – Mądre
11 czw. – Nietrzanowo

DEKANAT NOWOMIEJSKI

12 pt. – Sulęcinek
13 sob. – Solec
14 niedz. – Nowe Miasto
15 pn. – Mieszków
16 wt. – Dębno n. Wartą
17 śr. – Radlin
18 czw. – Cielcza
19 pt. – Kolniczki
20 sob. – Chocicza
21 niedz. – Książ – św. Mikołaja i Włościejewki
22 pn. – Książ – św. Antoniego Padewskiego i Gogolewo

DEKANAT BORECKI

23 wt. – Mchy
24 śr. – Chwałkowo Kościelne
25 czw. – Panienka
26 pt. – Góra
27 sob. – Nosków
28 niedz. – Potarzyca
29 pn. – Rusko
30 wt. – Zimnowoda
31 śr. – Cerekwica

Informacja o peregrynacji Ikony Jasnogórskiej po archidiecezji poznańskiej, pt. „Jestem, pamiętam, czuwam w Wielkopolsce”, znajduje się na s. 2 lipcowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 61/2019, gumroad.com.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna aktualnego numeru „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem gumroad.com. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Informacja o peregrynacji Ikony Jasnogórskiej po archidiecezji poznańskiej, pt. „Jestem, pamiętam, czuwam w Wielkopolsce” na s. 2 lipcowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 61/2019, gumroad.com

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Ks. Tadeusz Solski: Cel jest jeden – pielgrzymowanie i doświadczanie Pana Boga na swój sposób

„Każdy ma swój sposób na doświadczenia Pana Boga. My mamy też taką możliwość, że przychodzi okres wakacyjny, siadamy na rower i kręcimy” – o pielgrzymce do Ostrej Bramy ks. Tadeusz Solski

 

 

Cel wiadomo jest jeden, jest to pielgrzymowanie, czyli nasze spotkanie z Panem Bogiem, w sposób inny niż doświadczamy tego na codzień.

Ksiądz Tadeusz Solski goścć”Poranka WNET” mówi o rowerowej pielgrzymce z Tomaszowa Lubelskiego do Ostrej Bramy w Wilnie – „Każdy ma swój sposób na doświadczenie pana Boga w swoim życiu i my mamy też taką możliwość, że kiedy przychodzi okres wakacyjny, kiedy przychodzą urlopy, siadamy na rower i kręcimy”. Do tej pory pielgrzymi jeździli głównie do Częstochowy, czy na Jasną Górę, dziennie pokonując 180-200 km dziennie. Po 6-ciu latach pielgrzymek po Polsce, pojawiło się w sercu parafianina z Kęt pragnienie pielgrzymki do Ostrej Bramy w Wilnie. Jak dodaje ks. Tomasz Solski:

Ta pielgrzymka jest dla nas czymś nowym, można powiedzieć jest to przecieranie szlaków, tras, nowe doświadczenie.

M.N.

 

Paweł Lisicki: Książka „Grób Rybaka” to bardzo ciekawa historia, przypominająca nieco film sensacyjny [VIDEO]

-Pierwsza grupa archeologów […] odnalazła pod posadzką obecnej Bazyliki Świętego Piotra to, czego się niektórzy nie spodziewali, mianowicie wielką nekropolię pogańską — powiedział Lisicki.

 


Paweł Lisicki opowiadał o swojej najnowszej książce pt. Grób Rybaka, będącej wielowarstwowym opisem grobu i relikwii Świętego Piotra:

Dzisiaj mamy 27 czerwca a decyzja o tym, żeby zacząć poszukiwać i przeprowadzić badania, dotyczące dokładnego położenia grobu i szczątek zapadła 28 czerwca 1939 roku. Mamy więc prawie okrągłą rocznicę decyzji podjętej przez Piusa XII.

Gość „Poranka WNET” streszczając swoją książkę, opowiada o ciekawych decyzjach, poszukiwaniach archeologicznych oraz o wątpliwościach, które pojawiły się w trakcie samych poszukiwań:

Coraz częściej zaczęły się pojawiać głosy wątpliwości, głównie związane z tym, że w Nowym Testamencie nie nie jest nigdzie opisana i śmierć Świętego Piotra ani miejsce jego przebywania czy pochówku.

Dopiero w 1968 roku ogłoszono odnalezienie kości Świętego Piotra, później z kolei Watykan zaczął się wypierać z

Okładka książki „Grób Rybaka”.

tego znaleziska, a sama informacja zniknęła z oficjalnych przewodników. Do sprawy powrócił dopiero Benedykt XVI, który w 2013 roku na nowo pokazał światu relikwiarz z kośćmi.

Sama historia opisana w książce brzmi niejako jak scenariusz filmu sensacyjnego, gdyż pierwsza grupa archeologów podczas prac poszukiwawczych, pod posadzką obecnej Bazyliki Świętego Piotra odkryła wielką nekropolię pogańską:

„Główne prace wykopaliskowe miały miejsce w roku 1941, to wtedy najwięcej odnaleziono. Ta pierwsza grupa archeologów, ku wielkiemu zdziwieniu i początkowo takiemu zaskoczeniu, odnalazła pod posadzką obecnej Bazyliki Świętego Piotra to, czego się niektórzy nie spodziewali, mianowicie wielką nekropolię pogańską”.

Paweł Lisicki na koniec dodał, że ze względu na 20 wieków, które minęły od śmierci Św. Piotra, nie ma 100% pewności co do tego, że odnalezione kości należą właśnie do niego, jednak przemawiają za tym wszystkie zebrane dowody. Więcej dowiecie się Państwo z lektury książki.

A.M.K.

„O matce nigdy źle”. Homilia abpa Marka Jędraszewskiego na pielgrzymce mężczyzn do Matki Boskiej Piekarskiej

„Zróbcie wszystko!” – znaczy: nie wybierając z Ewangelii tylko tych słów, które akurat nam odpowiadają, a odrzucając to, co wymagałoby trudu nawrócenia, odejścia od błędnych przyzwyczajeń i upodobań.

Abp Marek Jędraszewski

Dziś przybywamy do Piekar Śląskich właśnie do Niej. Wpatrujemy się w Jej święte oblicze. Jej dłoń wskazuje na Syna, który przyszedł na świat nie po to, aby go potępić, lecz aby go zbawić. (…)

Równocześnie uczymy się od Niej, jak kochać Chrystusa. Nasza miłość do Niego nie ma nic z czułostkowości i nie buduje się z samych tylko wzruszeń. Jest – powinna być – na wskroś przeniknięta Bożą mądrością.

Sam Chrystus bardzo jasno ukazał warunki tej miłości, mówiąc do Apostołów w Wieczerniku: „Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę. (…) Kto Mnie nie miłuje, ten nie zachowuje słów moich”. Przestrzeganie nauki Chrystusa sprawia, że stajemy się uczestnikami życia Trójcy Świętej: „Ojciec mój umiłuje go, i przyjdziemy do niego, i będziemy u niego przebywać”. Maryja niejako nawiązuje do tych właśnie słów swego Syna, mówiąc do uczniów w Kanie Galilejskiej w krótkim, bardzo po męsku brzmiącym poleceniu: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam [mój Syn] powie”. Jego słowo jest przecież jasne – trzeba tylko chcieć je usłyszeć. Jego słowo jest prawdziwe – bo On jest Prawdą. Jego słowo wzywa do czynu – więc wprowadzajcie w czyn przykazania miłości. „Zróbcie wszystko!” – znaczy: wszystko bez wyjątku, nie wybierając z Ewangelii tylko tych słów, które akurat nam odpowiadają, a odrzucając to, co wymagałoby od nas trudu nawrócenia, porzucenia zła, odejścia od błędnych przyzwyczajeń i upodobań. Tylko wtedy, gdy przyjmujemy Chrystusa jako jedną i niepodzielną Prawdę, możemy doświadczyć, że Jego Ewangelia niesie z sobą prawdziwe, dogłębne wyzwolenie: „Jeżeli będziecie trwać w nauce mojej, będziecie prawdziwie moimi uczniami i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli”.

Matka Kościół

Mocy tej wyzwalającej prawdy doznajemy szczególnie wtedy, gdy od Chrystusa uczymy się miłości do Kościoła. Kościół bowiem był, jest i będzie Jego Oblubienicą. Jak pisze św. Paweł w Liście do Efezjan, „Chrystus umiłował Kościół i wydał za niego samego siebie, aby go uświęcić, oczyściwszy obmyciem wodą, któremu towarzyszy słowo, aby osobiście stawić przed sobą Kościół jako chwalebny, nie mający skazy czy zmarszczki, czy czegoś podobnego, lecz aby był święty i nieskalany”. Ponieważ Chrystus na krzyżu przelał za Kościół swoją krew, Kościół jest święty. Tę właśnie prawdę wyznajemy podczas każdego Credo, mówiąc: „Wierzę w jeden, święty, powszechny i apostolski Kościół”.

Dla Chrystusa Kościół jest Oblubienicą, natomiast dla nas – Matką. Mater Ecclesia – Matka Kościół. Święta Matka Kościół. Jest Matką naszą, ponieważ w chwili chrztu świętego zrodził nas do życia wiecznego.

To on dał nam łaskę wiary. To on uczy nas wzrastania w miłości do Boga i do bliźniego. To on umacnia w nas nadzieję znalezienia się ostatecznie i na wieczność całą w niebiańskim Jeruzalem. To wszystko sprawia, że o Kościele winniśmy myśleć ze czcią – właśnie tak jak o Matce, mimo że jest on złożony także z ludzi grzesznych. (…)

Dziś znajdujemy się sytuacji, kiedy w przestrzeni medialnej i społecznej wiele się mówi o grzechach wiernych Kościoła. Zważywszy na pewne obiektywne fakty, wszyscy czujemy się zawstydzeni i upokorzeni z powodu postępowania tych osób duchownych, które sprzeniewierzyły się swemu kapłańskiemu lub zakonnemu powołaniu. Jednakże mówienie, że cały Kościół jest zły, jest po prostu nieprawdą, a przez to wielką krzywdą wyrządzaną ogromnej większości wspaniałych i gorliwych kapłanów. Ojciec Święty emeryt Benedykt XVI pisze nawet, że takie kłamliwe uogólnianie jest dziełem złego ducha. Przecież, obiektywnie i bezstronnie rzecz biorąc, w Kościele dzieje się bardzo wiele dobra. Jest tak przede wszystkim dlatego, że „Kościół Boży (…) także dzisiaj jest właśnie narzędziem, za pomocą którego Bóg nas zbawia. Bardzo ważne jest przeciwstawianie kłamstwom i półprawdom diabła pełnej prawdy: Tak, w Kościele jest grzech i zło. Ale także dzisiaj jest święty Kościół, który jest niezniszczalny. Także dzisiaj jest wielu ludzi, którzy pokornie wierzą, cierpią i kochają, w których ukazuje się nam prawdziwy Bóg, kochający Bóg. Bóg ma także dzisiaj swoich świadków (martyres) na świecie. Musimy tylko być czujni, by ich zobaczyć i usłyszeć”.

W tym kontekście Benedykt XVI daje nam świadectwo o sobie samym: „Mieszkam w domu [na terenie Watykanu], w małej wspólnocie ludzi, którzy odkrywają takich świadków Boga żywego w codziennym życiu i radośnie wskazują na to również mnie. Widzieć i odnaleźć żywy Kościół jest cudownym zadaniem, które wzmacnia nas samych i pozwala nam ciągle na nowo weselić się wiarą”. (…)

Właśnie tutaj, u Jej stóp, uczymy się miłości do Kościoła naszej Matki. Tutaj przypominamy sobie tak dawną, a równocześnie tak aktualną prawdę: „O matce nigdy źle”. Natomiast o jej dzieciach, gdy trzeba, trudną i bolesną prawdę należy odsłaniać. Czynimy to tylko i wyłącznie po to, aby dzieci, które ją, świętą Matkę Kościół, tak boleśnie swą niewiernością dotknęły, mogły przejrzeć, nawrócić się, na ile się da wynagrodzić za wyrządzone krzywdy, odpokutować…

Tutaj też, w Piekarach, postanówmy sobie, aby brać przykład z papieża Benedykta XVI i umieć cieszyć się i radować z każdego dobra, które dzieje się w Kościele.

Cała homilia abpa Marka Jędraszewskiego z tegorocznej pielgrzymki mężczyzn do Sanktuarium MB w Piekarach Śląskich znajduje się na s. 8 czerwcowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 60/2019, gumroad.com.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna aktualnego numeru „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem gumroad.com. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Homilia abpa Marka Jędraszewskiego z tegorocznej pielgrzymki mężczyzn do Sanktuarium MB w Piekarach Śląskich na s. 8 czerwcowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 60/2019, gumroad.com

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Dzień Dziecka w Irlandii * W drodze na Wyspy Aran – 1 czerwca 2019 – ks. Bartłomiej Parys, Sławomir Cichy, P. Sreberski

W Muzycznej Polskiej Tygodniówce, 1 czerwca celebrowaliśmy Dzień Dziecka z perspektywy Irlandii i Irlandii Północnej. Byliśmy w Droghedzie, północnoirlandzkim Lisburn i na Wyspach Aran. Studio 37 WNET

Goście programu „Muzyczna Polska Tygodniówka”:

  • o. Bartłomiej Parys, SVD – Zgromadzenie Słowa Bożego w Irlandii
  • Sławomir Cichy – dyrektor muzyczny w Musicland Academy, mieszkaniec północnoirlandzkiego miasta Lisburn
  • Paweł Sreberski – pielgrzym, członek „Domowego Kościóła” Ruchu Światło-Życie w Tuam
  • Przemysław Łozowski – dyr. Polskiej Szkoły „Wspólna Wyspa” w Drodhedzie
  • Katarzyna Sudak – producent radiowy Studio 37, kierownik administracyjny Polskiej Szkoły „Wspólna Wyspa”
  • Julia Anna Wybranowska – młodzieżowy gość Muzycznej Polskiej Tygodniówki
  • Konrad Kołecki – działacz polonijny z Navan (Republika Irlandii)
  • Jakub Grabiasz – Radio WNET

Prowadzenie i realizacja: Tomasz Wybranowski

Wydawcy: Tomasz Wybranowski i Jakub Grabiasz

Realizacja: Piotr Szydłowski (Warszawa)

Produkcja: Studio 37 – Radio WNET Dublin


Nie tylko z okazji Dnia Dziecka, ale codziennie pamiętajmy dorośli i rodzice o tym, że dzieci mają swoje własne opowieści. I to hasło towarzyszyło nam przez cały sobotni program. 


 

Musicland Academy i specjalne warsztaty podczas obchodów Dnia Dziecka w Lisburn (Irlandia Północna). Patronem wydarzenia było Radio WNET i redakcja Studia 37 Dublin. Fot. arch. Sławomira Cichego.

Podczas sobotniej Muzycznej Polskiej Tygodniówki telefonicznie gościliśmy dwukrotnie w Lisburne, gdzie odbyły się uroczyste obchody Dnia Dziecka, którego współorganizatorem był Sławomir Cichy, pedagog, muzyk, aktor – kaskader, przedsiębiorca i działacz północnoirlandzkiej Polonii. Główną koordynator i organizator Międzynarodowego Dnia Dziecka w Lisburn była pani Beata Żak, szefowa polskiego biura The Welcome House w Lisburn. 

Old Warren Primary School po raz kolejny gościła rodziny irlandzkie, polskie, litewskie i filipińskie, które zgodnie tworzą społeczność tego historycznego miasteczka Lisburn.

Sławomir Cichy nie ukrywa, że „otwartość, tolerancja i poszanowanie tradycji wszystkich nacji, które gości Irlandia, to gwarant bezpieczeństwa i dobrobytu społeczeństwa”.

Sławomir Cichy na scenie. Fot. arch. prywatne.

Wydarzenie tradycyjnie odbyło się w oktawie 44. rocznicy powstania szkoły Old Warren Primary School w Lisburn. W poprzednich latach zdarzało się, że impreza odbywała się w Wallace Park. Na dzieci czekała moc atrakcji min.: gigantyczne dmuchane zamki i zjeżdżalnia, wieża wspinaczkowa dla „małych i dużych”.

Oprócz zawodów sportowych, odbyły się także warsztaty rękodzieła i niezwykły koncert, który podsumował fakultet muzyczny Musicland Academy i naszego gościa – Sławomira Cichego.

Na imprezie, która odbywa się nieprzerwanie od 2012 roku, nie zabrakło przepysznych łakoci i smakowitych potraw z grilla. Jak co roku obejrzeć można było auta policyjne i pokazy irlandzkiego pogotowia ratunkowego.

International Children’s Day w Lisburn jest imprezą, która już na trwale wpisała się w krajobraz północnoirlandzkiego Lisburn. Władze miasteczka podkreślają, że jej organizacja jest na najwyższym poziomie. Ponadto to święta, który cementuje Irlandczyków, Polaków i Litwinów w jedną zgodną i tolerancyjną społeczność regionu.

For. S. Cichy.

Międzynarodowy Dzień Dziecka w Lisburn to także wielkie święto muzyki i jej nauczania, z naciskiem – o czym już wspominałem – na stronę praktyczną.

Dość napisać, że od 2012 roku na scenie zaprezentowali się Musicland Academy, Folk Dances from Around the World, chór Old Warren Primary School, szkoła tańca Naomi Orr School of Dance, LTD Dance Studio, FYI Group, zespół Members of Lisburn Bands Forum, czy znany z anteny Radia WNET Scott Jay & the Musicland.

W gronie wielu sponsorów wymienić należy także sieć polskich sklepów Polita oraz lokalne władze LCCC, czyli Lisburn & Castlereagh City Council.

Oficjalnego otwarcia Dnia Dziecka AD 2019 dokonał burmistrz Uel Mackin. Imprezę prowadził jeden z prezenterów radia Cool Fm.  Główną organizator i koordynatorem dziecięcego święta w Lisbur była pani Beata Żak, szefowa The Welcome House w Lisburn.

Miło mi donieść, że Radio WNET i redakcja Studia 37 była patronem medialnym wydarzenia. 


 

Obchody Dnia Dziecka AD 2019 w Polskiej Szkole „Wspólna Wyspa” w Droghedzie. Fot. arch. szkolne.

O obchodach Międzynarodowego Dnia Dziecka w Polskiej Szkole „Wspólna Wyspa” w Droghedzie (Republika Irlandii) opowiadali Katarzyna Sudak i dyrektor placówki Przemysław Łozowski. Szkoła „Wspólna Wyspa” obchodzi w tym roku pięciolecie istnienia. Szkoła zrzeszona jest w Polskiej Macierzy Szkolnej w Irlandii.

Prezentem dla uczniów szkoły w Dniu Dziecka była wizyta gości, którzy w ramach projektu „Mały Kolberg” przybliżyli najmłodszym tradycje ludowe i porwali ich do znakomitej zabawy przy polskiej muzyce i tańcu tradycyjnym. http://www.akademiakolberga.pl/project/malykolberg/


Ojciec Bartłomiej Parys odprawia Mszę Św. podczas piegrzymowania do grobu św. Endy. Fot, Jakub Grabiasz / Radio WNET.

W programie łączyłem się także z pielgrzymami, którzy 1 czerwca podążali do grobu św. Endy. Dzięki temu słuchacze Radia WNET mogli zetknąć się ze światem języka i kultury Gaelic. Masz korespondent Kuba Grabiasz i jego goście wybrali się na jedną z Wysp Aran. 

Wierunek św. Endy. Fot. Studio 37.

Wyspy Aran to żywe pamiątki historii prastarej Hibernii (tak bowiem o Irlandii mawiali starożytni). Tych pamiątek przeszłości w cieniu katolickiego krzyża jest mnóstwo. Sami mieszkańcy zachodniej części Wyspy mówią często, że Wyspy Aran to unikatowe muzea pod gołym niebem.

Na Inishmore, bo tam wylądował nasz korespondent, jest ponad pięćdziesiąt historycznych miejsc i pozostałości budowli z czasów celtyckich i przedchrześcijańskich.

Bez wątpienia najciekawszą pamiątką sprzed ponad tysiąca lat są pozostałości kościoła i cmentarz na Inishmore, na którym pochowany jest św. Enda.

Postać tego niezwykłego świętego przybliżył ojciec Bartłomiej Parys, który od 2002 roku należy do Zgromadzenia Słowa Bożego (Misjonarze Werbiści). Ojciec Bartłomiej mieszka na stałe w Irlandii i podejmuje posługę na rzecz Nowej Ewangelizacji.

Co ciekawe, już dziesięć lat temu był republikaninem Radia WNET. Po tym jak umieścił na pierwszym portalu radia pewnego wywiadu, zainteresował się jego dziennikarskimi umiejętnościami nasz prezes Krzysztof Skowroński. Wszystko wskazuje na to, że ojciec Bartek zasili ekipę Studia 37, irlandzkiego oddziału Radia WNET.

 

Fort Dún Aonghasa na wyspie Inishmore. Fot. Studio37

 

Najwcześniejsze ślady osadnictwa na Wyspach  Aran pochodzą z przełomu epok brązu i żelaza (ok. 700 lat przed Chrustusem). Te znakomite pozostałości to przede wszystkim kamienne forty Dun Aengus (Dun Aonghasa) i Dun Duchathair na wyspie Inishmore.

Z późniejszego okresu zachowały się pozostałości budowli obronnych i wczesnochrześcijańskich kościołów. W średniowieczu, w związku z rozwojem portu w Galway, Wyspy Aran nabrały pewnego znaczenia strategicznego. Z tego powodu toczyły się o nie liczne walki i wojny lokalnych klanów.

 

Dún Aonghasa na Inishmore, widok z drona. Fot. Studio37
Paweł Sreberski. Fot. Jakub Grabiasz / Studio 37

Podczas pielgrzymki do grobu św. Endy, wysłanniK Radia WNET spotkał Pawła Sreberskiego, naszego rodaka mieszkającego w Republice Irlandii, członka „Domowego Kościoła” Ruchu Światło – Życie w Tuam. 

„Domowy Kościół” to wspólnota małżeństw sakramentalnych, która dzieli się na kręgi liczące od czterech do siedmiu małżeństw. Spotkania odbywają się w domach członków raz w miesiącu. Na spotkaniach obecny jest kapłan, który pełni rolę moderatora.

W Dniu Dziecka na antenie Radia WNET, Paweł Sreberski powiedział, że „w dzisiejszych czasach dzieci nie tylko chcą świecących błyskotek, zabawek, łakoci czy najnowszych modeli telefonów czy konsol”:

 

Dzieci potrzebują nas i naszego zainteresowania. One łakną tego, abyśmy poświęcili im, i tylko im, czas. Nie możemy zapominać, że każde dziecko ma swoją opowieść, w którą my dorośli musimy się nie tylko wsłuchać, ale i do niej odnieść.


Julia Anna Wybranowska. Fot. arch. prywatne.

Dzień Dziecka bez dzieci i młodzieży w Radiu WNET? Oczywiście, że nie. Gościem honorowym programu była Julia Anna Wybranowska, córka i chluba redaktora i prowadzącego „Muzyczną Polską Tygodniówkę”.

Przy tej okazji warto przypomnieć, że Międzynarodowy Dzień Dziecka został ustanowiony w 1954 roku przez Zgromadzenie Ogólne Organizacji Narodów Zjednoczonych „dla upowszechniania ideałów i celów dotyczących praw dziecka zawartych w Karcie Narodów Zjednoczonych”.

Międzynarodowy Dzień Dziecka obchodzony jest od 1955 w różne dni roku w różnych krajach członkowskich Organzacji Narodów Zjednoczonych.

W Polsce obchodzony jest 1 czerwca, podobnie w Irlandii. W Japonii dla przykładu swoje święto dzieci obchodzą 5 maja, zaś we Fracji … 6 stycznia i nosi nazwę „Święto Rodziny”.


Konrad Kołecki. Fot. arch. prywatne.

O II Polskiej Pielgrzymce do irlandzkiego sanktuarium w Knock, Polek i Polaków z miasteczka Navan, opowiadał pan Konrad Kołecki. Ten wielki dzień pielgrzymowania i modlitw już w najbliższą sobotę – 8 czerwca.

Knock leży w hrabstwie Mayo. To niewielka miejscowość w Irlandii w której znajduje się największe sanktuarium narodowe Irlandczyków. To nie tylko święte miejsce dla wiernych z Wyspy, ale uważane jest także za jedno z najważniejszych sanktuariów maryjnych na świecie, m.in. obok Fatimy czy naszej Jasnej Góry.

 

Fot. Piotr Słotwiński.

Historia objawiania w Knock

 

Świadkowie twierdzili, że 21 sierpnia 1879 r. przy zewnętrznej tylnej ścianie miejscowego kościoła ukazał się ołtarz z krzyżem i Chrystusem symbolizowanym przez baranka nad którymi unosiło się kilka aniołów, oraz św. Maria /matka Jezusa/, św. Józef i św. Jan Ewangelista.

Objawienie miało trwać ok. 2 godzin i obserwowało je bezpośrednio 15 osób. Było to tzw. „milczące objawienie”, do obserwujących je osób nie zostało skierowane żadne „ustne”przesłanie. Wkrótce, kiedy wieść o objawieniu się rozeszła, do Knock zaczęli przybywać pierwsi pielgrzymi, w tym ludzie chorzy, z których spora część miała zostać cudownie uzdrowiona.

Zachęcam do przeczytania reporterskiego i pielgrzymiego tekstu Piotra Słotwińskiego, dziennikarza i kronikarza Polonii w Irlandii, współpracownika i korespondenta Studia Dublin. Oto link:

https://www.piotrslotwinski.com/2009/07/knock.html


Cała Muzyczna Polska Tygodniówka, z dnia 1 czerwca 2019, do wysłuchania tutaj. Zapraszam – Tomasz Wybranowski

 

Produkcja Studio 37 – Radio WNET Dublin © 2019

 

Przez najbliższy rok przygotujmy się do Nawiedzenia Matki Bożej w kopii Obrazu Jasnogórskiego archidiecezji poznańskiej

Około 400 małżeństw cywilnych zawarło ślub kościelny. Około 500 rodzin skłóconych pogodziło się. W diecezji gorzowskiej ślub kościelny zawarły 1282 małżeństwa, we wrocławskiej — 3238.

Jolanta Hajdasz

To będzie kolejne wielkie, historyczne wydarzenie w Poznaniu. Po 1050 rocznicy chrztu Polski obchodzonej w 2016 r. i po ubiegłorocznych obchodach 1050-lecia powstania pierwszego na ziemiach polskich biskupstwa w Poznaniu, zbliża się drugie w historii Nawiedzenie kopii Cudownego Obrazu z Jasnej Góry w archidiecezji poznańskiej. Pierwsze odbyło się w latach 1976–1977. (…) Jak będzie przebiegało to nawiedzenie teraz, w czasach konfrontacji z ideologią gender, coraz bardziej powszechnym ateizmem i upadkiem zasad moralnych, w czasach ostrego konfliktu politycznego, którego złośliwość i złowrogość w Poznaniu znamy aż za dobrze? (…)

To był pomysł Prymasa Stefana Wyszyńskiego – nawiedzenie każdej parafii w Polsce przez kopię Cudownego Obrazu Matki Bożej Jasnogórskiej. Zrodził się na Jasnej Górze 26 sierpnia 1956 r., w dniu odnowienia Ślubów Królewskich Jana Kazimierza. (…) W lutym 1957 r. jasnogórscy paulini rozpoczęli przygotowywanie kopii. Pracę tę powierzono dziekanowi Wydziału Sztuk Plastycznych Uniwersytetu im. Mikołaja Kopernika w Toruniu, prof. Leonardowi Torwirtowi. Powiedział on paulinom, że jest z pochodzenia Szwedem, bo jego nazwisko jest „szwedzkie” i że musi jakoś wynagrodzić „Matce Bożej na Jasnej Górze za napaść Szwedów w 1655 r.”. Jak opisuje to wspomniany już przeze mnie publicysta z „Niedzieli”, prof. Torwirt dniami i nocami malował od razu dwie kopie Cudownego Obrazu. Także nocami, ponieważ paulini przynosili mu Cudowny Obraz z kaplicy, aby malowane kopie były nie tylko jak najwierniejsze, ale by zostały niejako napełnione mocami Wizerunku Jasnogórskiego. 2 maja 1957 r. dzieło było ukończone. Jedna z kopii została przez kard. Stefana Wyszyńskiego ofiarowana ojcu świętemu Piusowi XII, a druga – po poświęceniu przez papieża – udała się na szlak Nawiedzenia. (…)

Jak zapisano w kronice Jasnej Góry opublikowanej także na oficjalnej stronie internetowej jasnogórskiego sanktuarium: „Nawiedzenie obfituje w łaski. Często się słyszy słowa: Żadne misje, żadne rekolekcje nie zdziałały tyle w parafii, co Nawiedzenie. Wierni przeżywają je jako bezpośrednie spotkanie z Matką Bożą, Królową Polski, a takie spotkanie wymaga, by oczyścić się z grzechów i poprawić życie”.

Przytoczę kilka wymownych cytatów z tej kroniki: „Matka Boska specjalnie do mnie przyjechała i dlatego muszę iść do spowiedzi. Jak teraz nie pójdę, to drugi raz na pewno do mnie nie przyjdzie!”. „Przyszedłem do konfesjonału, bo wzywa mnie Matka Boża…, a jak patrzeć na Nią z takim grzechami… Namówiła mnie żona, bym tylko przyszedł, a jestem już przy kratkach konfesjonału. Gdyby nie Obraz Matki Bożej, leżałbym jeszcze w zgniliźnie moralnej, a teraz czuję się człowiekiem”. Księża mówili, iż „nawet niewierzący przychodzili do kościoła i przeżywali chwile zadumy. Zresztą odnosiło się wrażenie, jakby takich w ogóle nie było w tym dniu w parafii”. Księża proboszczowie informowali również o nadzwyczajnych zdarzeniach, które miały miejsce podczas Nawiedzenia. Zanotowano ich pokaźną liczbę. Bardzo często można spotkać się z relacjami: 80—95% parafian było u spowiedzi, rozdano wiele tysięcy Komunii świętej. W wielu kościołach zabrakło komunikantów, które trzeba było natychmiast sprowadzać z parafii sąsiednich.

Dla przykładu kilka danych statystycznych: „W diecezji warmińskiej w pracy przygotowawczej brało udział 200 kapłanów. Na ilość wiernych 900 tys. (włącznie z małymi dziećmi), udzielono blisko milion Komunii świętych. Około 400 małżeństw żyjących na kontrakcie cywilnym zawarło ślub kościelny. Około 500 rodzin skłóconych pogodziło się. W diecezji gorzowskiej ślub kościelny zawarły 1282 małżeństwa, we wrocławskiej — 3238. Udzielono Komunii świętej: w diecezji warmińskiej – l milion, we wrocławskiej – ponad 3 miliony, w katowickiej – 680 tysięcy”.

Drodzy Bracia!

(…) Nawiedzenie naszej archidiecezji, naszych parafii będzie wielkim darem od Boga. Będzie też jednocześnie wyjątkową szansą duszpasterską. Czy przyniesie ono oczekiwane owoce, zależy – poza łaską Bożą – najpierw od naszego osobistego, wewnętrznego przekonania. Od naszej – biskupów i prezbiterów – gorliwości, czyli od całkowitego oddania się sprawie Królestwa Bożego. Wyraża się ona w wiernym, wielkodusznym i entuzjastycznym podejmowaniu naszych zadań duszpasterskich. Gorliwość ma swoje źródło w łasce Bożej, a podyktowana jest nadprzyrodzoną miłością do Boga i do bliźniego. Gdzie brakuje miłości Boga i bliźniego, tam nie ma też gorliwości. (…)

Zachęcam Was gorąco, Drodzy Bracia, do tego, abyście – w oczekiwaniu na nawiedzenie – podjęli lub ponowili osobiste oddanie się Matce Bożej. Niech ono będzie poprzedzone indywidualnymi rekolekcjami, głębszą spowiedzią świętą, postem i czynami miłosierdzia. Zwróćcie przy tej okazji uwagę na dwie łaski związane z oddaniem, które są zarazem cnotami: na wiarę i czystość.

Maryja jest Matką wiary. Żyjemy w świecie, w którym wielu ludzi utraciło wiarę albo w niej osłabli, w świecie, w którym wiele spraw jest urządzonych tak, jakby Boga nie było. Czy chcemy, czy nie chcemy, ta atmosfera światowa udziela się w jakiejś mierze także nam, kapłanom, dlatego winniśmy modlić się nieustannie o łaskę wiary, a cnotę wiary wytrwale pielęgnować. Najlepiej to czynić z pomocą Maryi, Matki wierzących, i za Jej wstawiennictwem. Niech pierwszym owocem przygotowania do nawiedzenia będzie wzrost naszej wiary – najpierw tej osobistej, a następnie wiary naszych wiernych.

Oddajmy się osobiście Maryi, Matce Bożej. Oddajmy wszystko, co tworzy nasze kapłańskie życie, a zwłaszcza złożony ślub celibatu i pragnienie doskonałego zachowania czystości. Jest to szczególnie ważne wobec współczesnego naporu pokus i panującego „swobodnego” stylu życia, ale także wobec uogólniających i niesprawiedliwych oskarżeń kapłanów o grzechy nieczyste.

W tej dziedzinie winniśmy być szczególnie mocni i wiarygodni. Sami tego nie osiągniemy, ale jest to możliwe z pomocą Maryi, Matki Najczystszej, która wspiera naszą kapłańską czystość(…).

+ Arcybiskup Stanisław Gądecki Metropolita Poznański

Cały artykuł Jolanty Hajdasz pt. „Z Maryją w nowe czasy” i fragmenty listu abpa Stanisława Gądeckiego do kapłanów przed nawiedzeniem kopii Obrazu NMP Jasnogórskiej znajdują się na s. 7 kwietniowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 58/2019, gumroad.com.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna aktualnego numeru „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem gumroad.com. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Jolanty Hajdasz pt. „Z Maryją w nowe czasy” i fragmenty listu abpa Stanisława Gądeckiego do kapłanów przed nawiedzeniem kopii Obrazu NMP Jasnogórskiej na s. 7 kwietniowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 58/2019, gumroad.com

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Marek Jakubiak, Leszek Cichoński – Poranek WNET – 1 maja 2019 r. z Dublina z okazji 15. rocznicy wejścia Polski do UE

Poranka WNET można słuchać od 7:07 do 9:00 (wtorek i piątek) / 10:00 (poniedziałek, środa, czwartek) na: www.wnet.fm, 87.8 FM w Warszawie i 95.2 FM w Krakowie. Zaprasza Tomasz Wybranowski.

 

Goście Poranka WNET:

Marek Jakubiak – poseł Konfederacja KORWiN Braun Liroy Narodowcy;

Bogdan Feręc – redaktor naczelny portalu Polska-IE;

Leszek Cichoński – polski gitarzysta i wokalista bluesowy, kompozytor i aranżer;

Dominik Klimkowski – wlaściciel Salonu Fryzjerskiego w Kiltimagh, hrabstwo Mayo (Irlandia);

ks. Krzysztof Sikora – proboszcz parafii rzymskokatolickiej w Roundstone w Hrabstwie Galway w Archidiecezji Tuam.


Prowadzący: Tomasz Wybranowski

Wydawca: Tomasz Wybranowski, Jakub Grabiasz

Współpraca redakcyjna: Tomasz Szustek

Realizacja: Tomasz Wybranowski (Dublin)

Realizator: Paweł Chodyna (Warszawa)

Produkcja: Studio 37 – Radio WNET Dublin


 

Część pierwsza:

Prezydent RP Andrzej Duda fot. Andrzej Hrechorowicz/KPRP

Przemówienie prezydenta Andrzeja Dudy z 2016 r.

Tomasz Wybranowski przypomina w 15. rocznicę wejścia Polski do Unii Europejskiej nastroje w naszym kraju na początku XXI w., kiedy Polacy decydowali w referendum, czy chcą przynależeć do największej europejskiej organizacji międzynarodowej.

Przemówienie Bertiego Aherna, premiera Republiki Irlandii w latach 1997-2008, skierowane do krajów wchodzących do UE w 2004 r.

Przemówienie Seamus Heaney, irlandzkiego laureata literackiej Nagrody Nobla.

Wtorkowe orędzie prezydenta Andrzeja Dudy, z okazji 15. rocznicy wejścia Polski do UE.

 

Część druga:

Leszek Cichoński. Fot. Henryk Kotowski CC BY-SA 4.0 via Wikimedia Commons
Jimi Hendrix / mirjoran, Flicr.com (CC BY 2.0)

Leszek Cichoński opowiada o „Thanks Jimi Festival” – wydarzeniu muzycznym, które odbywa się co roku w maju na Rynku we Wrocławiu. Wielka Gitarowa Orkiestra wówczas w rekordowych liczbach gra przebój Jimiego Hendrixa, legendarnego amerykańskiego gitarzysty, „Hey Joe”.

W 2012 roku zagrało razem 7 273 muzyków. Był to oficjalny Światowy Rekord Guinnesa zatwierdzony przez komisję WGR w Londynie.

Należy przypomnieć, że już od 2003 roku, zawsze 1 maja,  na Rynku we Wrocławiu, Wielka Gitarowa Orkiestra pod dyrekcją Leszka Cichońskiego wykonuje utwory Hendrixa w ramach wielkiego międzynarodowego projektu „Thanks Jimi Festival”.

Jednym z haseł imprezy jest ustanowienie rekordu Guinnessa w zbiorowym graniu przeboju Hendrixa „Hey Joe”.

Do 30 kwietnia 2019 roku obowiązuje obecny rekord: 7 411 gitarzystów, którzy zagrali utwór „Hey Joe” na płycie wrocławskiego rynku.

Przemówienie Bertiego Aherna z 1 maja 2004 r.

Fragment wiersza Seamusa Heaney’a.

Marek Jakubiak krytykuje Unię Europejską za jej obecny kształt, gdzie Francja i Niemcy odgrywają w niej główną rolę i roszczą sobie prawo do władania tą organizacją: „Z Unii zrobiło się korporacyjne jedno państwo. Trzeba zapytać: <<czy mamy do czynienia z francusko-niemieckim cesarstwem?>> Wydaje mi się, że to w tym kierunku zmierza” – podkreśla.

Poseł Konfederacji KORWiN Braun Liroy Narodowcy oznajmia, iż Polska powinna walczyć o wizję UE jako zrzeszenia suwerennych narodów i swoją pozycję w tymże związku europejskich państw. Ponadto odnosi się do sprawy sensacyjnych doniesień angielskiego dziennika („The Sunday Times”) o przyjęciu przez Fundację Otwarty Dialog 1,5 mln funtów od rosyjskich oligarchów.

 

Część trzecia:

Bogdan Feręc stwierdza, że Unia Europejski powróci do swych korzeni i zmieni swój kształt w najbliższych latach.

Nie podoba mu się bowiem, że dzisiejsza UE jest sterowana odgórnie przez polityków pewnych państw, a system w niej panujący jest niepotrzebnie skomplikowany.

Redaktor naczelny największego polskojęzycznego portalu w Irlandii mówił także o wędrówkach Polaków „za chlebem i marzeniami” po 2004 r. i przedstawia wypowiedzi Irlandczyków na temat Polaków.

Dominik Klimkowski. Fot. arch Dominik’s Salon.

 

Dominik Klimkowski od dziesięciu lat wraz ze swą małżonką dba o włosy mieszkańców Irlandii. Albowiem prowadzi salon fryzjerski. Wyjechał na Zieloną Wyspę w 2007 r.

Najpierw pracował jako fryzjer w salonie swojego przyjaciela. W 2009 r. postanowił wraz z żoną otworzyć swój prywatny biznes.

Jak twierdzi, w Irlandii zaskoczyło go to, z jaką łatwością można być przedsiębiorcą w Irlandii:

„Tutaj pracujemy, płacimy podatki i te stawki nie są takie, żebyśmy się na nie denerwowali (…) Cokolwiek załatwić w urzędzie jest bardzo łatwo”.

Ponadto mówi, jak wielu Polaków cierpi na homesick, czyli tęsknotę za ojczyzną. Przedstawił także bilans zysków i strat wejścia naszego kraju do UE, z perspektywy Polaka na Szmaragdowej Wyspie, który „od czasu do czasu odwiedzając Polskę, widzi jak zmieniła się ona na korzyść”.

 

 

Część czwarta:

Ks. Krzysztof SIKORA – SVD – proboszcz parafii rzymskokatolickiej w Roundstone (hrabstwo Galway, Republika Irlandii).

Ks. Krzysztof Sikora SVD w Poranku WNET  opowiadał Tomaszowi Wybranowskiemu o posłudze duszpasterskiej na zachodzie Irlandii, w archidiecezji Tuam.

Opowiadał o swojej poprzedniej misji ojca werbisty na Filipinach i o tym, jak kilka lat później trafił  na Szmaragdową Wyspę. Skrót SVD przy nazwisku kapłana wskazuje na członka Societatis Verbi Divini, czyli Zgromadzenia Słowa Bożego. Duchowni synowie Arnolda Janssena nazywani są potocznie werbistami, a ich dewizą jest zawołanie: „Niech żyje Trójjedyny Bóg w sercach naszych!”.

Werbiści niosą ludziom Słowo Boże już od 143 lat, starając się dotrzeć zwłaszcza tam, gdzie nie jest ono jeszcze znane. Dwóch spośród nich, beatyfikowanych w 1975 roku przez Pawła VI – bł. Arnolda Janssena, założyciela Zgromadzenia oraz bł. Józefa Freinademetza, pierwszego ojca werbistę w Chinach kanonizował Jan Paweł II.

Ks. Krzysztof Sikora SVD mówił także o swoim hobby, którym jest polowanie i wędkarstwo. W Poranku WNET opisał, jego zdaniem prawdopodobną, najbliższą historię Europy, która „szuka ponownego nawrócenia w Chrystusie”.

 


Posłuchaj całego Poranka WNET!


 

Abp Hoser: Deklaracja LGBT prowadzi do degradacji człowieka. Chrześcijanie powinni wrócić do nauki Jana Pawła II

Abp Henryk Hoser, biskup senior diecezji warszawsko-praskiej wspomina papieża Jana Pawła II i w kontekście jego nauczania komentuje rozpad wartości chrześcijańskich w wielu krajach z całego świata.

Abp Henryk Hoser wspomina 2 kwietnia 2005 r. Wieczorem duchowny stał na placu przed bazyliką św. Piotra na Watykanie i modlił się za Jana Pawła II tak samo, jak tysiące innych wiernych. Po godzinie 21:37, kiedy Ojciec Święty odszedł do Boga, poczuł się osamotniony, jakby stracił ojca:

„Tego wieczoru widziałem grupy ludzi, którzy cały czas się modlili, pamiętam, że panowała atmosfera ogromnego skupienia i oczekiwania. Kiedy dowiedziałem się, że Ojciec Święty odszedł, przeżywałem ze wszystkimi innymi uczucie ogromnego osierocenia (…) Dominujące poczucie, że straciliśmy Ojca. Jak dodaje duchowny, fenomen Jana Pawła II był ogromny, zyskał on bowiem popularność i miłość ludzi ze wszystkich zakątków świata.

Abp Hoser mówi, że większość chrześcijan jeszcze nie zrozumiała i nie wypełniła nauczania Jana Pawła II: „Wszystko jeszcze jest do zrobienia, ale czas działa na naszą niekorzyść” – mówi, podkreślając przy tym, iż część mediów przyczynia się do nauki postaw, które są odmienne od tych propagowanych przez papieża-Polaka. W kontekście przedstawionych w Poranku WNET podstaw antropologii Jana Pawła II odnosi się następnie do Deklaracji LGBT+, która została przyjęta przez warszawską Radę Miasta. Biskup senior stwierdza, że ideologia, którą kierują się włodarze miasta stołecznego, degraduje ciało i psychikę człowieka:

„To ruchy niszczycielskie, ideologiczne i bardzo groźne w szczególności dla młodzieży, która nie ma jeszcze określonych poglądów dotyczących sensu życia małżeńskiego oraz rodzinnego. Kościół rzeczywiście stracił lata pontyfikatu Jana Pawła II i we wszystkich krajach świata duszpasterstwo nie zrealizowało jego nauczania”.

Ponadto duchowny podkreśla, że karta LGBT to promocja homoseksualizmu jako normy, a należy wprost powiedzieć, że nie jest to droga zgodna z naturą.

„Jest to postawa, która w końcu prowadzi do degradacji człowieka. Nawet zdrowy rozsądek podpowiada, że ideologia homoseksualna nie jest dobrą drogą.”

Ponadto gość Poranka Wnet ustosunkowuje się do palenia książek i różnych figurek przez gdańskich duchownych. Przypominamy, że księża z fundacji SMS do Nieba
poprzez ten czyn chcieli pokazać swój stosunek do dzieł niezgodnych z nauką Kościoła katolickiego. Abp Hoser mówi wprost, że było to z ich strony nieroztropne:

” W wymiarze społecznym takie działania są źle odbierane, ponieważ przypomina czasy reżimów, które paliły księgi niezgodne z ich ideologią, bywało, że niszczone były bardzo wartościowe księgi. Dziś to również jest tak odbierane. W tym pomyśle pojawił się brak roztropności”.

Zapraszam do wysłuchania całej rozmowy.

JN/KT