Prezydent USA Donald Trump nominował Callistę Gingrich na ambasadora Stanów Zjednoczonych w Watykanie

Callista Gingrich, żona byłego przewodniczącego Izby Reprezentantów, jest znana z gorliwego katolicyzmu. Pochodzi z rodziny o polskich korzeniach. Będzie trzecią kobietą, która obejmie ten urząd.

O kandydaturze poinformował Biały Dom, lecz musi jeszcze zostać oficjalnie przedstawiona Senatowi i przezeń zatwierdzona w głosowaniu.

51-letnia Callista Gingrich, żona byłego przewodniczącego Izby Reprezentantów Newta Gingricha, znana jest ze swego gorliwego katolicyzmu. Dotychczas kierowała m.in. firmą multimedialną Gingrich Productions, która produkuje dokumenty historyczne, często o zabarwieniu religijnym.

Jednym z filmów wyprodukowanych przez tę firmę jest „Dziewięć dni, które zmieniły świat” z 2010 r. Opowiada on o pielgrzymce papieża Jana Pawła II do Polski w 1979 r. i roli, jaką ta wizyta odegrała w upadku komunizmu w Europie Wschodniej. Inny obraz, pt. „Boskie miłosierdzie: kanonizacja Jana Pawła II” ukazuje życie polskiego papieża, jego heroizm i przedstawia go jako jednego z najbardziej wpływowych przywódców XX wieku.

Nominacja nowej ambasador w Watykanie nie jest pozbawiona kontrowersji. Callista Gingrich to trzecia żona Newta, z którą był w wieloletnim związku, gdy była ona jeszcze młodą asystentką parlamentarną, a on sam wciąż był żonaty. Newt Gingrich rozwiódł się w 1999 roku, a rok później ożenił się z Callistą i pod jej wpływem przeszedł na katolicyzm.

Nowo mianowana ambasador została wychowana w wierze katolickiej w Wisconsin. Studiowała na Uniwersytecie Luterańskim w Decorah w stanie Iowa, gdzie otrzymała stypendium muzyczne. Od dziecka gra na fortepianie i rogu francuskim.[related id=”20033″]

Panieńskie nazwisko Callisty Gingrich to Bisek. Jej babka Agnieszka Możdżeń urodziła się w Nowym Targu w grudniu 1889 r. W styczniu 1907 r. przeniosła się do Stanów Zjednoczonych. Dwa lata później osiedliła się w mieście Independence w stanie Wisconsin, gdzie poślubiła Johna Biseka, który także najprawdopodobniej urodził się w Polsce. Bisek był wdowcem z czwórką dzieci.

Małżeństwo miało razem 11 dzieci, z czego najmłodszy Alphonse Bisek był ojcem Callisty. W wywiadzie dla dziennika „Polish Daily News” Gingrich przyznała, że ojciec, jego rodzice i rodzeństwo mówili zarówno po polsku, jak i po angielsku. Choć, jak zaznaczyła, sama nie włada językiem polskim, od dzieciństwa uczestniczyła w zjazdach rodzinnych i ślubach swojej dalszej polskiej rodziny.

Mąż Callisty Gingrich, 73-letni Newt, jako jeden z niewielu prominentnych Republikanów popierał Donalda Trumpa podczas kampanii prezydenckiej w 2016 roku. Ostatecznie postanowił nie obejmować żadnego stanowiska w nowej administracji, chociaż jego nazwisko było brane pod uwagę.

Przed Callistą Gingrich funkcję ambasadora USA w Watykanie sprawował Ken Hackett. Callista będzie trzecią kobietą, która obejmie ten urząd. Wcześniej były to Lindy Boggs oraz Mary Ann Glendon.

PAP/LK

W słowackich mediach polski rząd jest przedstawiany negatywnie. Źródłem ich informacji jest TVN lub „Gazeta Wyborcza”

Obraz Polski w słowackich mediach to wynik informacji, które docierają za pośrednictwem TVN-u na zachód Europy. W Południu Wnet opowiadał o tym Ryszard Zwiewka, Polak mieszkający na Słowacji.

 

Ryszard Zwiewka jest Polakiem, który na Słowację pojechał dla swojej żony. W Południu Wnet opowiedział, jak z perspektywy Bratysławy wyglądało powstanie „Solidarności”, upadek komunizmu w Polsce, a także upadek komunizmu na Słowacji.

[related id=17697]Odnosząc się do czasów współczesnych, nasz rozmówca stwierdził, że rząd Beaty Szydło jest oceniany jako gorszy w porównaniu do rządu Ewy Kopacz: – Wszystkie informacje podawane w mediach, telewizjach, gazetach, pochodzą z mediów zachodnich, a te z kolei pochodzą z takich polskich środków masowego przekazu, jak TVN 24 czy „Gazeta Wyborcza”.

– Jest jedna gazeta internetowa, która ma inny punkt widzenia na to wszystko, co się dzieje w Polsce, ale to się nie przebija do świadomości Słowaków – stwierdził.

Rozmówca Aleksandra Wierzejskiego opowiedział również, jaki wpływ na życie jego rodziny miał św. Jan Paweł II, a także komentował podejście Słowaków do Unii Europejskiej oraz laicyzacji Europy.

Zapraszamy do wysłuchania rozmowy

WJB

Ks. prof. Kawecki: Kościół nie akceptuje nadopiekuńczości państwa – wpływa ona niszcząco na kształtowanie się człowieka

– O ile państwo opiekuńcze jest do zaakceptowania, o tyle państwo nadopiekuńcze jest koncepcją, która zastępuje podmiotowość obywatela – stwierdził w Popołudniu Radia Wnet ks. prof. Witold Kawecki.

W wywiadzie dla Radia Wnet wykładowca akademicki na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie odpowiadał na pytanie: Jaką Kościół katolicki ma koncepcję społecznej polityki państwa? Ks. prof. Witold Kawecki stwierdził wprost: opiekuńczość zamiast nadopiekuńczości państwa wobec obywatela.

Kościół nie akceptuje nadopiekuńczości pewnych działań państwa, z tego powodu, że mają one destrukcyjny wpływ na kształtowanie wolności, świadomości i aktywności obywatela w polityce. Są przeciwko żywej partycypacji ludzi w aktywności ekonomicznej, społecznej bądź politycznej – oznajmił duchowny.

Przywołał przy tym encyklikę świętego Jana Pawła II „Centesimus annus” (łac. „Setna rocznica”), która jest jedną z trzech orędzi papieża dotyczących zagadnień społecznych: – Opiekuńczość państwa można przyjąć. Państwo powinno zabezpieczyć pewne strefy życia [jednostki oraz rodziny – red.], czego przykładem jest obecnie program 500+. Ale o ile państwo opiekuńcze jest do zaakceptowania, o tyle państwo nadopiekuńcze jest koncepcją, która zastępuje podmiotowość obywatela. […] Nadopiekuńczość zabija aktywność oraz podmiotowość obywatela – podkreślił.

Podkreślając personalistyczną wizję polityki oraz podmiotowość osoby, ks. prof. Kawecki stwierdził także, że właściwy program społeczny  jest w Piśmie Świętym wielokrotnie przedstawiany przez Jezusa Chrystusa. Przykładem, który podał, jest osiem błogosławieństw, czyli pierwsze słowa Kazania na Górze.

K.T.

Spoiwem komunistów była nienawiść do Kościoła. Dzisiaj walka z Kościołem cementuje, z małymi wyjątkami, opozycję totalną

– Jestem przeciwny przemocy, ale obawiam się, że może do niej dojść i chyba jest takie zamówienie ze strony totalnej opozycji, żeby powtórzyć akt typu „Cyba” – powiedział w Poranku Wnet Marek Król.

Marek Król, komentując zmiany życia moralnego w Europie, powiedział: – Cechą wyróżniającą partię komunistyczną była nienawiść do Kościoła, była jej spoiwem. Dzisiaj mamy taką samą sytuację. Cała tzw. totalna opozycja, może z małymi wyjątkami, cementuje się wokół walki z Kościołem.

W kontekście zbliżającej się rocznicy katastrofy smoleńskiej stwierdził, że model postępowania jest taki sam, jak przy morderstwie polskich oficerów w Katyniu: – Dopiero Gorbaczow przyznał to, co wszyscy wiedzieli, że to Rosjanie tego dokonali.

Komentując trwające śledztwo smoleńskie, zaznaczył, że ktoś, komu zarzuca się okropną rzecz, nie ma nic na sumieniu, oddaje się do dyspozycji w celu pokazania, że jest niewinny. Stwierdził również, że dopóki „wszyscy – od Łukasza Warzechy, Andrzeja Stankiewicza, po Lisa i Żakowskiego uczestniczą tej nagonce na Antoniego Macierewicza, to jestem spokojny o przyszłość polskiej armii”.

W kwestii kontrdemonstracji organizowanych przez środowiska antyrządowe podczas miesięcznic, gość Poranka Wnet stwierdził, że jest to kontynuacja tego, co działo się tuż po katastrofie smoleńskiej: – Nie namawiam i jestem przeciwny jakiejkolwiek przemocy, ale obawiam się, że może do niej dojść i chyba jest takie zamówienie ze strony totalnej opozycji, żeby powtórzyć akt typu „Cyba”, który właściwie przeszedł przez media bezboleśnie.

Odnosząc się do części generałów, którzy odeszli z polskiego wojska, stwierdził: – Nie mam żadnych wątpliwości – jeżeli ktoś skończył tzw. Woroszyłowkę czy inne szkoły, na ogół był rosyjskim agentem.

19 października 2010 roku przed południem w biurze poselskim posła do Parlamentu Europejskiego Janusza Wojciechowskiego oraz posła na Sejm RP Jarosława Jagiełły przebywało pięć osób. Ryszard Cyba wtargnął do biura i od razu zaatakował jednego z pracowników biura, Marka Rosiaka, oddając w jego kierunku strzały z broni palnej.

Jak poinformował później w Sejmie RP minister spraw wewnętrznych i administracji Jerzy Miller, było to 8 strzałów, tj. cała zawartość magazynka. Cztery z nich dosięgły Rosiaka, powodując jego śmierć na miejscu zdarzenia. W dalszej kolejności sprawca rzucił się na znajdującego się w tym samym pomieszczeniu Pawła Kowalskiego.
Jerzy Miller poinformował, że sprawca posiadał więcej amunicji, ale nie udało mu się przeładować broni. W konsekwencji morderca najpierw zaatakował Pawła Kowalskiego paralizatorem, rażąc go w nogi, a następnie zadawał mu ciosy nożem, próbując mu poderżnąć gardło. Ugodził go dwukrotnie w szyję, zadając siedmiocentymetrową ranę; poranił także ręce, którymi Paweł Kowalski się zasłaniał. Według świadków w czasie ataku sprawca krzyczał, że nienawidzi PiS i że chce zabić Jarosława Kaczyńskiego. Został ujęty przez wezwanych na miejsce zdarzenia strażników miejskich.
20 grudnia 2011 roku oskarżony został skazany na karę dożywotniego pozbawienia wolności z możliwością ubiegania się o warunkowe przedterminowe zwolnienie po 30 latach. Sąd orzekł wobec niego również środek karny w postaci pozbawienia praw publicznych na okres 10 lat oraz zadośćuczynienie na rzecz pokrzywdzonego Pawła Kowalskiego i rodziny Marka Rosiaka, w łącznej kwocie 140 tysięcy złotych. Sąd uznał, że Cyba działał z motywacji zasługującej na szczególne potępienie i kierował się motywami politycznymi. Sędzia w uzasadnieniu stwierdził m.in., że Cyba w 2010 roku przygotowywał zamach na życie Jarosława Kaczyńskiego, jednak odstąpił od niego z powodu zastosowanych środków bezpieczeństwa.

WJB

Świat i Unia Europejska boi się niektórych encyklik. Ludzie szukają nowych dróg, zamiast iść tą jedyną, która jest dobra

– Papież uczył przede wszystkim wzajemnej miłości, poszanowania, troski o wiernych, troski o życie. Myślę, że najważniejsze jest, abyśmy na nowo zechcieli to przeżywać – powiedział ks. Jan Kabziński.

Gość Poranka Wnet, kustosz sanktuarium św. Jana Pawła II w Krakowie i Prezes Centrum Jana Pawła II, ks. Jan Kabziński podkreślił wielkie oparcie, jakie Polacy mieli w papieżu Polaku oraz jego nauczaniu i powiedział: – Chcemy na nowo przeżywać to, czego uczył nas Jan Paweł II i dzielić się tym z innymi.

[related id=”9760″]Ksiądz zwrócił uwagę, że nauczanie Jana Pawła II daje odpowiedź na problemy moralne, aktualne dzisiaj: – 14 encyklik, 15 adhortacji. Dotyczyły one tych warunków, w których dzisiaj żyjemy w Europie: Encyklika Redemptor Hominis, Bóg Bogaty w Miłosierdzie, encyklika o pracy ludzkiej, o życiu Kościoła w świecie, troska o sprawy społeczne czy encyklika Veritatis Splendor oraz aktualne na dziś Evangelium Vitae o wartości i nienaruszalności życia ludzkiego.

– Myślę, że gdy chodzi o świat, gdy chodzi o Unię Europejską, w jakiś sposób niektórych encyklik się boimy. Ludzie szukają nowych dróg, a nie chcą iść tymi drogami, które są dla każdego człowieka drogą jedyną, bo papież uczył przede wszystkim wzajemnej miłości, poszanowania, troski o wiernych, troski o życie. Myślę, że to jest najważniejsze, abyśmy na nowo zechcieli to przeżywać – mówił.

Zapytany, czy nauczanie Jana Pawła II jest aktualne w pontyfikacie papieża Franciszka i jego kontrowersyjnym otwarciu na inne wyznania, odpowiedział: – Myślę, że nauczanie Franciszka idzie w tym kierunku, żeby akceptować to, co dobre, a zmieniać to, co złe. Myślę, że Jan Paweł II był tego wspaniałym świadkiem.

WJB

– Umiał rozmawiać ze wszystkimi, jednocześnie zawsze pozostawał sobą. Nie zmieniał poglądów zależnie od słuchacza

Kardynał Zenon Grocholewski: Jan Paweł II zostawił ogromne dziedzictwo nauczania, inicjatyw i otwartości. To, co mówił, nigdy nie było sprzeczne z jego postępowaniem; nie stwarzał dystansu.

W niedzielę mija 12 lat od śmierci polskiego papieża. Na temat Jana Pawła II wypowiedział się wczoraj  Zenon Grocholewski, były prefekt Kongregacji Edukacji Katolickiej.

Jego zdaniem, nie ma kategorii ludzi, z którymi polski papież nie rozmawiał. Wymienił m.in. studentów, robotników i polityków, a także przedstawicieli wszystkich religii.

– Nikogo nigdy nie obraził, nie potraktował negatywnie i wobec wszystkich był sobą, nigdy nie zmieniał swoich poglądów, sposobu mówienia ze względu na słuchacza, któremu może się to nie podobać – podkreślił kard. Grocholewski.

Ocenił też, że Jan Paweł II przez 27 lat pontyfikatu „zawsze był koherentny”, zarówno w znaczeniu stałości przekonań, jak i w tym, że nie było sprzeczności między tym, co mówił, a tym, co robił:  – Nikt nie miał nigdy wątpliwości, że to, co on mówi, to jest to, czym on żyje, co uważa za swoje bogactwo; naprawdę potrafił ludzi fascynować . Podkreślił, że dla wielu ludzi spotkanie papieża było wielkim przeżyciem, bywało też motywem nawrócenia.

[related id=”9752″]Kardynał opowiadał, że kiedy Karol Wojtyła został papieżem, on sam pracował w kurii rzymskiej już od sześciu lat. Spodziewał się, że nowy papież, bez doświadczeń pracy w miejscu, gdzie zatrudnione są osoby z różnych krajów, może się czuć przytłoczony. Jednak „już po dwóch dniach było wszystko jasne: on się czuł jak w domu, normalnie; zapraszał, rozmawiał z wszystkimi – jak u siebie; czuł się we własnym domu i to naprawdę uderzało„.

Hierarcha dodał, że wobec ludzi, z którymi rozmawiał, papież nigdy nie stwarzał dystansu. „Każdy się czuł tak, jakby był jego przyjacielem, jakby się znali od zawsze”.

Papież Jan Paweł II zmarł 2 kwietnia 2005 r. po prawie 27 latach pontyfikatu.

PAP/jn

2 kwietnia, w 12 rocznicę śmierci św. Jana Pawła II, ulicami Warszawy przejdzie XII Marsz Świętości Życia

Marsze Świętości Życia są odpowiedzią na wezwanie Jana Pawła II w encyklice „Evangelium vitae” do obchodzenia Dnia Świętości Życia jako uwrażliwiania sumień na wartość każdego życia ludzkiego.

Marsz poprzedzą msze św. w obu warszawskich katedrach. W archikatedrze św. Jana Chrzciciela Eucharystii będzie przewodniczyć kard. Kazimierz Nycz, a jej uczestnicy na zakończenie będą mogli przyjąć błogosławieństwo indywidualne lub całej rodziny. W tym samym czasie mszę św. w katedrze św. Floriana na Pradze odprawi bp Kazimierz Romaniuk. Bezpośrednio po niej wyruszy marsz w kierunku placu Zamkowego. Tam rozpocznie się wspólny dla obu diecezji XII Marsz Świętości Życia; jego trasa będzie prowadzić Krakowskim Przedmieściem do bazyliki Świętego Krzyża.

Marsz wpisuje się w doroczne obchody Dnia Świętości Życia, który został ustanowiony w 1998 r. przez Episkopat Polski i jest obchodzony zawsze 25 marca, w uroczystość Zwiastowania Pańskiego. Marsz Świętości Życia odbywa się w niedzielę przypadającą po tej uroczystości.

Do obchodzenia Dnia Świętości Życia wezwał papież Jan Paweł II; w encyklice „Evangelium vitae” wyjaśniał, że podstawowym celem Dnia jest „budzenie w sumieniach, rodzinach, w Kościele i w społeczeństwie świeckim wrażliwości na sens i wartość ludzkiego życia w każdym momencie i w każdej kondycji”.

Rocznica śmierci św. Jana Pawła II

Modlitwa na placu Piłsudskiego w Warszawie oraz koncert w bazylice archikatedralnej św. Jana Chrzciciela – to główne punkty niedzielnych uroczystości związanych z upamiętnieniem 12 rocznicy śmierci Jana Pawła II.

O godz. 15 w bazylice archikatedralnej św. Jana Chrzciciela odbędzie się koncert, podczas którego po raz pierwszy w Warszawie zabrzmi oratoryjne dzieło „Litania do św. Jana Pawła II” autorstwa Jana Krutula. O godzinie 21 na pl. Piłsudskiego – w miejscu, w którym podczas pielgrzymek do Polski papież dwukrotnie spotykał się z warszawiakami – rozpocznie się czuwanie modlitewne.

W tym roku Centrum Myśli Jana Pawła II zwraca uwagę m.in. na wezwanie papieża, które wygłosił on w stolicy w 1987 r. Jego słowa były skierowane m.in. do ówczesnych władz: „Jeśli chcecie zachować pokój, pamiętajcie o człowieku. Pamiętajcie o jego prawach, które są niezbywalne, bo wynikają z samego człowieczeństwa każdej ludzkiej osoby. Pamiętajcie między innymi o jego prawie do wolności religijnej, stowarzyszania się i wypowiadania swoich poglądów”.

WJB/PAP

12 lat od śmierci Jana Pawła II. Jutro przy grobie polskiego papieża w Bazylice Świętego Piotra zostanie odprawiona msza

2 kwietnia 2005 roku zmarł święty papież Jan Paweł II, zatem już jutro minie 12 lat od tego wydarzenia. Jego dziedzictwo jest widoczne w pontyfikatach kolejnych następców Świętego Piotra.

 

Przed kaplicą Świętego Sebastiana w bazylice watykańskiej, gdzie od 2011 roku, czyli od beatyfikacji, pochowany jest Jan Paweł II, zatrzymują się codziennie tysiące ludzi z całego świata.

Odbywają się tam poranne msze, na których gromadzi się polskie duchowieństwo z Rzymu i Watykanu, a także przybywający do Wiecznego Miasta hierarchowie polskiego Kościoła. Oficjalne polskie delegacje władz składają tam kwiaty.

W październiku 2013 roku, a więc siedem miesięcy po swym wyborze, mszę przy grobie odprawił papież Franciszek.

Rocznica śmierci Jana Pawła II minie w tym roku bez niedzielnego spotkania z Franciszkiem na modlitwie Anioł Pański. Papież spędzi bowiem ten dzień w regionie Emilia Romania na północy Włoch, na terenach zniszczonych przez trzęsienie ziemi przed pięcioma laty.

Z czasem przestała być kontynuowana tradycja spotkań wieczorem 2 kwietnia na placu Świętego Piotra. W pierwszych latach po śmierci papieża wierni przychodzili tam, by modlić się w godzinie jego śmierci, czyli o 21.37.

W 2005 roku, gdy wiadomo już było, że Jan Paweł II umiera, na placu przed bazyliką watykańską i zarazem pod oknami papieskiego apartamentu w Pałacu Apostolskim modliły się nieprzerwanie przez kilka dni dziesiątki tysięcy ludzi. Została im ogłoszona informacja o śmierci papieża.

W sposób uroczysty i zarazem masowo w Watykanie obchodzono pierwsze rocznice odejścia polskiego papieża, jeszcze przed beatyfikacją i kanonizacją. Towarzyszyły im modlitwy o rychłe ogłoszenie go błogosławionym i świętym.

Następca Jana Pawła II, Benedykt XVI, kilka początkowych lat po swym wyborze poświęcił w dużej mierze na krzewienie jego nauczania i dziedzictwa 27 lat pontyfikatu, na przypominanie zasług Karola Wojtyły dla Kościoła i świata.

Na mszy odprawionej przez Benedykta XVI w pierwszą rocznicę śmierci Jana Pawła II w 2006 roku na placu Świętego Piotra zgromadziło się kilkadziesiąt tysięcy osób. W homilii papież o mówił o swym poprzedniku: „Kto miał możność spotykać go z bliska, mógł niemal dotknąć jego szczerej i niewzruszonej wiary, która, jeżeli robiła wrażenie na gronie współpracowników, nie omieszkała w ciągu długiego pontyfikatu wywierać dobroczynnego wpływu na cały Kościół”.

[related id=”9740″ side=”left”]Papież nazwał wiarę Jana Pawła II silną i autentyczną, wolną od lęków i kompromisów. Wiara ta „udzielała się sercom wielu ludzi, również dzięki licznym pielgrzymkom apostolskim we wszystkich stronach świata, a szczególnie dzięki tej ostatniej podróży, jaką były jego agonia i jego śmierć” – powiedział.

Wyjątkowo uroczyście obchodzona była druga rocznica śmierci Jana Pawła II w 2007 roku. Tego dnia podczas podniosłej ceremonii w rzymskiej Bazylice Świętego Jana na Lateranie zakończono pierwszy, diecezjalny etap rozpoczętego w rekordowym tempie procesu beatyfikacyjnego. Kilka godzin później Benedykt XVI odprawił rocznicową mszę na placu Świętego Piotra. W homilii nazwał swego poprzednika „niezawodnym przewodnikiem w wierze, gorliwym pasterzem i odważnym prorokiem nadziei”. Papież Ratzinger przypomniał wówczas, że śmierć Jana Pawła II była „wydarzeniem, które cały świat przeżywał z niespotykanym w historii uczestnictwem”.

W 2010 roku Benedykt XVI odprawił mszę w piątą rocznicę, z kilkudniowym wyprzedzeniem w związku z ceremoniami Wielkiego Tygodnia. Mówił wówczas: Jan Paweł II „podczas swego długiego pontyfikatu nie szczędził sił w głoszeniu prawa Bożego ze stanowczością, bez słabości czy wahań, przede wszystkim, gdy musiał mierzyć się z oporami, niechęcią i odmową”.

Zwracając się do Polaków, papież podkreślił: „Życie i dzieło Jana Pawła II, wielkiego Polaka, może być dla Was powodem do dumy. Trzeba jednak, byście pamiętali, że jest to również wielkie wezwanie, abyście byli wiernymi świadkami tej wiary, nadziei i miłości, jakich on nieustannie nas uczył”.

Szósta rocznica upłynęła już pod znakiem przygotowań do beatyfikacji, która odbyła się 1 maja 2011 roku w Watykanie pod przewodnictwem Benedykta XVI.

Po ogłoszeniu papieża błogosławionym jego grobowiec został przeniesiony z grot watykańskich do bazyliki Świętego Piotra.

Najważniejszą datą związaną z postacią Błogosławionego stał się zaś dzień wspomnienia liturgicznego, ustanowiony w rocznicę inauguracji pontyfikatu papieża Polaka 22 października.

W rekordowo szybkim czasie po śmierci odbyła się też kanonizacja Jana Pawła II. Papież Franciszek ogłosił go świętym 27 kwietnia 2014 roku. Jednocześnie na ołtarze wyniesiony został Jan XXIII. Ceremonia ta przeszła do historii Kościoła, bo odbyła się w obecności dwóch papieży: urzędującego i emerytowanego, jako że rok wcześniej Benedykt XVI abdykował.

11. rocznica śmierci Jana Pawła II przypadła w zeszłym roku w wigilię Niedzieli Miłosierdzia Bożego – tak, jak 2 kwietnia 2005 roku.

Z okazji tej uroczystości Franciszek przewodniczył czuwaniu modlitewnemu na placu Świętego Piotra. Było to wydarzenie wyjątkowe także dlatego, że trwał wówczas Rok Miłosierdzia, którego inspiracją było w dużej mierze nauczanie polskiego papieża.

PAP/WJB

Papież Franciszek przeprosił za grzechy Kościoła w Rwandzie

Papież podczas rozmowy z prezydentem Rwandy prosił o wybaczenie za grzechy ludzi Kościoła w czasie ludobójstwa Tutsi w 1994 r. Tym samym papież nawiązał do gestu Jana Pawła II z 2000 roku.

Po audiencji dla prezydenta Rwandy watykańskie biuro prasowe ogłosiło w komunikacie, że tematem rozmowy był m.in. proces pojednania i utrwalania pokoju dla dobra całego narodu.

W tym kontekście papież wyraził w imieniu swoim, Stolicy Apostolskiej i Kościoła głęboki ból z powodu ludobójstwa Tutsi oraz solidarność z ofiarami i tymi, którzy dalej cierpią w rezultacie konsekwencji tych tragicznych wydarzeń. Zgodnie z gestem wykonanym przez świętego Jana Pawła II w czasie Wielkiego Jubileuszu Roku 2000 ponowił błaganie o Boże przebaczenie za grzechy i uchybienia Kościoła i jego członków, w tym księży, zakonników i zakonnic, którzy ulegli nienawiści i przemocy, zdradzając swoją ewangeliczną misję – głosi oświadczenie Watykanu.

Podkreślono w nim: -Papież wyraził również pragnie, by to pokorne przyznanie się do słabości w tych okolicznościach, które niestety oszpeciły oblicze Kościoła, przyczyniło się, zwłaszcza w świetle niedawnego Roku Świętego Miłosierdzia i komunikatu opublikowanego przez Episkopat Rwandy z okazji jego zakończenia, do ,,oczyszczenia pamięci”, a także promowania z nadzieją i odnowioną ufnością przyszłości w duchu pokoju-.

Eskalacja konfliktu w Rwandzie trwała przez kilka lat a w bratobójczych walkach zginęło od 800 000 do 1 071 000 ludzi. Geneza konfliktu jest bardzo złożona. Czynniki należy rozpatrywać na płaszczyznach etnicznych, ekonomicznych oraz psychologicznych. Wraz z upływem czasu różnice ekonomiczne oraz etniczne pogłębiały się coraz bardziej, nienawiść rasową podsycały władze kolonialne, najpierw Niemcy, którzy po włączeniu terenów do Niemieckiej Afryki Wschodniej, postanowili zachować dawne struktury administracyjne i utrzymać przy władzy Tutsi a następnie w 1933 Belgowie, którzy  wprowadzili karty identyfikacyjne z rubryką – „przynależność etniczna”. Kategoryzacji dokonywano zazwyczaj na podstawie tak przypadkowych cech jak: wzrost, szerokość nosa i rozstaw oczu. Wszystkie te zabiegi psychologiczne w krótkim czasie doprowadziły do zupełnej dehumanizacji osób ze słabszego plemiona Tutsi a prostym ludziom pozwoliły zracjonalizować okrutne mordy na sąsiadach.

Mówi się, że wydarzenia z tamtego okresu były jedną z największych porażek ONZ oraz krajów rozwiniętych, które wykazały się  kompletną biernością (m.in. zarzuty dotyczą stacjonujących w Rwandzie wojsk w misji ONZ, którym zakazano prób zbrojnego powstrzymania rzezi i które porzuciły tych, których miały ochraniać). O brak mocnej reakcji oskarżany był również kościół oraz Jan Paweł II.

Centrum Myśli Jana Pawła II opublikowało obszerny materiał w odpowiedzi na zarzuty dotyczące tego, jakoby pozostał on bierny wobec krwawego ludobójstwa w afrykańskiej Rwandzie w 1994 roku. Autorzy wykazują w tekście, że Papież reagował na dramat Rwandy wielokrotnie – częściej i silniej niż którykolwiek z ówczesnych przywódców religijnych, liderów mocarstw i organizacji międzynarodowych.

Według Insegnamenti di Giovanni Paolo II tylko w latach 1994-1995  Papież Jak Paweł II do sytuacji w Rwandzie odniósł się w 40 różnych tekstach. Większość z nich była dotąd trudno dostępna w polskiej wersji językowej.

Według Human Right Watch papież był pierwszym, który publicznie nazwał toczący się dramat Rwandy ludobójstwem

Przez pierwsze tygodnie zabójstw międzynarodowi przywódcy odmawiali mówienia o „ludobójstwie”, widocznie obawiając się prawnych i moralnych zobowiązań, które wyniknęłyby z uznania zbrodni. […] 27 kwietnia papież użył słowa „ludobójstwo”, potępiając przemoc. – napisano.

Ponad to  8 kwietnia – w dzień po rozpoczęciu masakr – Papież zwrócił się do biskupów i wiernych Rwandy z serdecznym i przepojonym bólem apelem:

W chwili, w której z waszego kraju docierają do mnie dramatyczne wiadomości, zwracam się do was, drodzy bracia i siostry w Kościele Katolickim, z ogromnym bólem.

Proszę Pana o przyjęcie do swojego Królestwa ofiar przemocy ludzi. Rodzinom, które straciły bliskich, wyrażam moje głębokie współczucie i polecam je opiece miłosiernego Boga.

Drodzy bracia w biskupstwie, w tych dniach zniechęcenia/desperacji, pozostańcie blisko ze swoim ludem, prowadźcie go właściwą drogą i przywróćcie mu nadzieję, aby Kościół pozostał dla całego narodu wielką siłą duchową.

 

jn