Wysłuchaj całej audycji już teraz!
Chestertonowska krytyka Niemiec – Prawo cytatu – 01.07.2025 r.
Pierwszy odcinek drugiej serii cyklu audycji prof. Jana Majchrowskiego.
Wysłuchaj całej audycji już teraz!
Chestertonowska krytyka Niemiec – Prawo cytatu – 01.07.2025 r.
29 września 2025 r. w Warszawie odbyły się uroczystości pogrzebowe Sergiusza Piaseckiego – żołnierza wojny polsko-bolszewickiej, oficera wywiadu, żołnierza Armii Krajowej i wybitnego pisarza
29 września 2025 roku w Warszawie odbyły się uroczystości pogrzebowe Sergiusza Piaseckiego – żołnierza, szpiega, żołnierza Armii Krajowej, a przede wszystkim wybitnego pisarza, którego losy odzwierciedlają dramatyczne dzieje Polski XX wieku. Ceremonia, zorganizowana przez Instytut Pamięci Narodowej, rozpoczęła się mszą świętą w Katedrze Polowej Wojska Polskiego, której przewodniczył biskup polowy Wiesław Lechowicz.
Podczas homilii przywołał on słowa Piaseckiego:
„Przez 32 lata jestem wrogiem bolszewizmu. Walczyłem przeciw niemu jako partyzant, żołnierz, szpieg, konspirator i wreszcie jako pisarz.”
Hierarcha podkreślał, że autor Kochanka Wielkiej Niedźwiedzicy przeszedł duchową przemianę podczas pobytu w więzieniu na Świętym Krzyżu, gdzie zetknął się z literaturą i Pismem Świętym.
W uroczystościach wzięli udział nie tylko przedstawiciele władz i rodzina, lecz także miłośnicy powieści Piaseckiego. Jeden z obecnych na pogrzebie studentów powiedział:
„Sergiusz Piasecki jest jednym z moich ulubionych pisarzy, ale także bohaterem narodowym. Jego powrót to symboliczny hołd oddany wszystkim imiennym i bezimiennym bohaterom polskiego podziemia.”
W czasie pochówku na Wojskowych Powązkach przemawiał prezydent RP Karol Nawrocki. Zwracając uwagę na wyjątkową drogę Piaseckiego, mówił:
„Z więzienia wyszedł, stał się na dwa lata częścią artystycznej socjety II Rzeczypospolitej. Ale to nie sprawiło, że gdy przyszło bronić ojczyzny, Sergiusz Piasecki nie stanął tam, gdzie być powinien.”
Podkreślił również znaczenie twórczości autora Zapisków oficera Armii Czerwonej:
„Dziś bardziej niż kiedykolwiek potrzebujemy i życiorysu, i literatury Sergiusza Piaseckiego, aby mówić prawdę o bolszewizmie i o systemie komunistycznym.”
Historyk dr Krzysztof Jabłonka ocenił uroczystość jako bardzo podniosłą:
„Ojczyzna pamięta. Wczoraj przyszły tysiące, podczas gdy w 1964 roku, gdy umierał w brytyjskim Hastings, na pogrzebie było zaledwie kilkanaście osób.”
Wysłuchaliśmy też fragmentu wywiadu z 2024 roku przeprowadzonego przez Karola Nawrockiego z synem pisarza, prof. Władysławem Tomaszewiczem, który wspominał, że dopiero po latach odkrył, iż „babcia Stefania”, nadawczyni paczek i listów z Anglii, była w istocie jego ojcem.
„Mimo trudnego życia i różnych perypetii, uważam go za dobrego człowieka, który całe życie pamiętał o mnie i mojej mamie. Jestem dumny, że miałem takiego ojca.”
Po 60 latach od śmierci w Wielkiej Brytanii doczesne szczątki Sergiusza Piaseckiego spoczęły na warszawskich Powązkach, obok innych bohaterów polskiej wolności. To symboliczne domknięcie losu autora, który – jak mówił sam o sobie – był Polakiem z wyboru, a całe życie poświęcił walce o niepodległość i mówieniu prawdy o komunizmie.
Sergiusz Piasecki powraca do ojczyzny – dr hab. Tomasz Balbus o bohaterze i pisarzu
29 września 2025 roku na Wojskowych Powązkach w Warszawie spocznie Sergiusz Piasecki – żołnierz, agent wywiadu i autor kultowego Kochanka Wielkiej Niedźwiedzicy
W rozmowie z naszą redakcją dr hab. Tomasz Balbus, naczelnik Oddziałowego Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej we Wrocławiu, opowiada o niezwykłej biografii Sergiusza Piaseckiego – żołnierza wojny polsko-bolszewickiej, agenta wywiadu, oficera Armii Krajowej i wybitnego pisarza emigracyjnego.
29 września 2025 roku w Warszawie odbędzie się jego ponowny pochówek na Wojskowych Powązkach.
Historyk podkreśla, że życie Piaseckiego to gotowy materiał na film:
„To sama biografia Sergiusza Piaseckiego jest taką biografią książkową, czy nawet filmową. Może kiedyś film powstanie o Sergiuszu Piaseckim” – mówi.
Przypomina również o literackiej spuściźnie autora „Kochanka Wielkiej Niedźwiedzicy”:
„Był autentyczny, przelewał na karty papieru własne przeżycia, ludzi, których spotykał, trasy szpiegowskie i przemytnicze, którymi chodził”.
Zdaniem naszego rozmówcy ponowny pochówek Piaseckiego to wydarzenie o wielkim znaczeniu:
„Powrót jego do Polski na pewno spowoduje przyciągnięcie osób, które dotychczas nie miały styczności z tym pisarzem. No i oczywiście obecność wielu fanów Sergiusza, fanów jego twórczości”.
Rozmowa przybliża słuchaczom zarówno dramatyczne losy Piaseckiego – od wojny i konspiracji po emigrację – jak i aktualne znaczenie jego dzieł, które wciąż inspirują i pozwalają lepiej zrozumieć XX-wieczne losy Polski.
Przeczytaj także:
Autyzm, szczepienia i paracetamol – medyczne komentarze po konferencji Donalda Trumpa
Historia Witolda Contiego, jednego z najbarwniejszych artystów dwudziestolecia, którego życie i karierę przerwała wojna. Marek Teler mówi: „To śmierć zaledwie 36-letniego mężczyzny u progu kariery,”
Witold Conti – aktor, śpiewak i malarz – przez lata pozostawał postacią zapomnianą, mimo że był jedną z gwiazd przedwojennego kina i estrady. Opowiada o nim Marek Teler, autor biografii artysty.
„Chciałem przede wszystkim zobaczyć człowieka, nie tylko skandalistę. Opisać całą jego historię i dorobek, bo to był aktor, który miał liczne role na koncie” – zaznacza.
Przypomniane zostały początki kariery Contiego i jego udział w pierwszej polskiej komedii muzycznej Każdemu wolno kochać (1933). Gość mówi o jego zagranicznych przyjaźniach i relacjach:
„Wiadomo, że przyjaźnił się z Polą Negri, a przez wiele lat związany był z Karolem Szymanowskim”. Nie zabrakło także wątku małżeństwa artysty z Zofią Margulesówną, które miało charakter bardziej towarzyski niż uczuciowy.
W rozmowie wybrzmiewa także dramatyczny finał życia artysty:
„To śmierć zaledwie 36-letniego mężczyzny, u progu kariery, którego rosnące drzewo zostało nagle ścięte” – podkreśla autor. „Conti padł ofiarą okrutnych czasów wojny. Jego życie pokazuje, jak bardzo historia potrafi przerwać najpiękniej rozwijającą się karierę”.
To audycja o człowieku, który łączył sztukę, charyzmę i skomplikowaną tożsamość, a którego historia po latach wraca, by przypomnieć o bogactwie polskiej kultury międzywojennej.

„Jestem tylko dziewczyną” opowieść o Halinie Żytkowiak czyli Kiedyś to było – 15.09.2025 r.
Krzysztof Kamil Baczyński i fotogramy z Jego najbliższymi. Kolaż z arch. Szkoły Podstawowej nr 27 w Kielcach, im. K. K. Baczyńskiego.
Z czego czerpali inspirację poeci generacji Kolumbów? Co uważali za swoją okupacyjną powinność? Jakie miejsce w polskiej kulturze zajmuje ich spuścizna pisarska?
To jedynie kilka kwestii, na które odpowiada profesor Maciej Urbanowski, literaturoznawca i pedagog akademicki, autor eseju monograficznego pt. „Poezja pokolenia wojennego”.
Wysłuchaj całej audycji już teraz!

Dziś Dzień Sybiraka. 17 września 1939 r. Armia Czerwona zaatakowała Polskę. Krzysztof Jabłonka mówi o kulisach natarcia oraz jego długotrwałych konsekwencjach.
Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!
Historyk przypomina, że o tym, co się działo 17 września należy otwarcie mówić, ponieważ kiedyś, nie było takiego przywileju:
My jako starsze pokolenie wiemy, że w czasach komunizmu, ta data była zwalczana. Jak ktoś o niej wspominał, to był bohaterem. Wszyscy raczej mówili: cicho, cicho, niech Pan nie mówi głośno. Ja mówię – trzeba głośno, bo inaczej będzie cicho.
Krzysztof Jabłonka rozpoczyna swoją opowieść, od opisania sytuacji Rządu Polskiego, który w chwili najazdu przebywał w Kutach na granicy z Rumunią:
Rząd polski, który mógł w Kutach wytrzymać jeszcze co najmniej trzy dni, opuścił je z chwilą zbliżenia się Armii Czerwonej.
– mówi historyk i zaznacza, że Rumuni ostrzegali przed możliwym sowieckim atakiem od wschodu. Marszałek Edward Rydz-Śmigły był krytykowany za ucieczkę, jednak Krzysztof Jabłonka staje w jego obronie, twierdząc że nie miał innego wyjścia:
Przyjrzyjmy się rządom Łotwy, Estonii – tam wszyscy zginęli w obozach koncentracyjnych.
I dodaje:
Rydz-Śmigły trzykrotnie przechodził przez most graniczny. Ostatecznie dopiero o świcie 18 września zdecydował się na internowanie w Rumunii.
O świcie 17 września 1939 roku Armia Czerwona rozpoczęła ofensywę.
Dwa potężne fronty, cztery armie, pół miliona żołnierzy. To było nie do zatrzymania. A mimo to mamy wschodnie Westerplatte, czyli Tynne
– przypomina historyk. Kontynuuje, zaznaczając że los obrońców Tynne był tragiczny – zostali spaleni miotaczami ognia, a poddanych zestrzelono.
Problem polega na tym, że na wschodzie wszystkich mordowano. I to jest ta potężna różnica, którą warto zauważać
– dodaje, porównując sytuację do kapitulacji Westerplatte, gdzie Niemcy zachowali minimum szacunku wobec pokonanych. Puentując, zwraca uwagę na ironię historii:
Rosjanie, którzy napadli nas o 03.15 tego czasu, zostali napadnięci o 03.15 przez Niemca. Przypadek? Nie. Po prostu taka jest historia. O świcie najłatwiej kogoś zaatakować, zaskoczyć.
Krzysztof Jabłonka odsłania też kulisy paktu Ribbentrop–Mołotow:
Turcy przekazali Polakom informację o tajnym porozumieniu. Przedstawiciel Turcji zaprosił ambasadora Sokolnickiego i, wychodząc z pokoju, umożliwił mu odczytanie francuskiej depeszy. Wynikało z niej, że układ dotyczy nie tylko podziału Polski, ale także Litwy, Łotwy, Estonii i Finlandii. Początkowo nie wspominano o Mołdawii, ale to szybko się wyjaśniło. Co ciekawe, w pierwszej wersji Litwa miała przypaść Niemcom, a Polska – Rosji aż po linię Wisły.
Historyk przypomina, że w ostateczności Litwa została oddana Sowietom, a granicę Polski przesunięto do Bugu:
Podpisano traktat o „przyjaźni i granicach”. Rosjanie mówili o przyjaźni z Niemcami faszystowskimi i granicach, a Niemcy – o granicach przy okazji przyjaźni
– zauważa Krzysztof Jabłonka, podkreślając różnicę akcentów. Jak mówi, Pakt Ribbentrop-Mołotow okazał się także niemiłym zaskoczeniem dla przekonanych o sojuszu z Niemcami Japończyków, którzy toczyli w tym czasie walkę z Armią Czerwoną:
Najbardziej zabolało ich, że Niemcy nie poinformowali o układzie. Japończycy tego bardzo nie lubią. I odwzajemnili się, nie wypowiadając Rosji wojny do 1945 roku.
W konsekwencji Japończycy nie reagowali, gdy artyleria ZSRR była transportowana przez Daleki Wschód i w rekordowym tempie trafiała na front. W tym sensie Pakt Ribbentrop-Mołotow przyczynił się do zatrzymania Hitlera przed wkroczeniem na Wschód.
/ab
Nasz gość wspomina świadectwa mieszkańców Wrocławia i historie związane z 1 września 1939 roku. Podkreśla, że choć miasto tonęło w euforii, to w tym samym czasie dochodziło do dramatycznych wydarzeń.
Jedna z przywoływanych przez niego relacji dotyczy dziewczynki, która wraz z siostrą szła do szkoły, gdy niemiecki pilot otworzył do nich ogień:
Mówiła mi ta Pani, że w pewnym momencie ten człowiek podlatywał samolotem tak blisko, że spotkała jego spojrzenie. Spojrzała w twarz kogoś, kto chciał ją zamordować z pełną premedytacją. Pewnie był to młody człowiek. Może tydzień wcześniej był w domu, siedział przy stole ze swoją siostrzyczką albo córką. Potem przyjechał do Polski i robił takie rzeczy. Także wydaje mi się, że warto o tym pamiętać. Warto w ten wrześniowy, piękny dzień przypomnieć także tę scenę.
Gość audycji Cała naprzód nie zgadza się z opinią, że Wrocław był podczas wojny “oazą spokoju”. Jak mówi:
Wrocławianie brali udział bardzo aktywny w wojnie, stąd wymaszerowały kolumny, które kierowały się ku Warszawie, stąd rano już Wrocławianie słyszeli samoloty lecące w stronę Warszawy.
Juliusz Woźny podkreśla również odbywające się nagminnie w tym czasie prześladowania Polaków, w tym studentów i harcerzy. Przywołuje historię jednego z nich:
Polacy byli prześladowani przez cały ten czas. Rozmawiałem z panem Rudolfem Tauerem, mam ogromny szacunek dla tego człowieka. Proszę sobie wyobrazić: polski harcerz, który zakłada mundurek w tych okolicznościach i uczestniczy w ostatniej polskiej mszy 17 września w kościele św. Marcina na Ostrowie Tumskim. Tam odbyła się ostatnia msza w języku polskim, która zakończyła się odśpiewaniem pieśni Boże, coś Polskę. Potem ten sam młody człowiek, Rudolf Tauer, został zmuszony do założenia niemieckiego munduru. Bronił swojego miasta przed atakiem Armii Czerwonej, przeżył wojnę.
Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!
Już dzisiaj nie można udawać, że tematu reparacji nie ma; on cały czas będzie powracał – mówi dziennikarz „Rzeczpospolitej”.
1 września przypada 86 rocznica wybuchu II wojny światowej. Agaton Koziński wysłuchał porannego wystąpienia prezydenta Karola Nawrockiego na Westerplatte i potraktował je jako punkt wyjścia do głębszych rozważań nad polityką krajową i międzynarodową:
W pół godziny było widać całą paletę wrażliwości, różnych koncepcji. I ten bardzo wyraźny podział między prezydentem a całą resztą. I zakładam, że 3 września [podczas spotkania z Donaldem Trumpem – red.] również to wybrzmi bardzo silnie. Sam fakt, że rząd mówi, że wysłał notatkę przygotowującą prezydenta. Prezydent mówi, że takie notatki to on ma całe biuro takich notatek i on tego nie potrzebuje.
„Prezydent Nawrocki pierwszym przywódcą regionu w Białym Domu”
Prezydent Nawrocki tonem dzisiejszych wystąpień pokazał, że niezbyt sobie poważa podejście Niemiec do Polski i generalnie doładu europejskiego czy ładu światowego. Także ten rozdźwięk jest bardzo silny i ta linia niemieckiego podziału będzie silnie. Ta linia jest dosyć naturalna, szeroko rozumiany obróz prawicowy zawsze bardzo mocno rezonował antyniemiecko. Obóz koalicji lewicowo-liberalnej był bardziej decydowanie proeuropejski, czy proniemiecki, i to się utrzymuje tutaj na stałej linii
wskazuje gość „Odysei Wyborczej”, uwypuklając tezę prezydenta RP, iż rządy Hitlera wcale nie były „wypadkiem przy pracy”, jak chciałoby dziś wierzyć wielu Niemców.
Prezydent RP @NawrockiKn na #Westerplatte: To złe słowo Niemca, wypowiadane w kierunku innych narodów i narodu polskiego doprowadziło do tej wojny. Nie tylko wypowiedziane, ale i wypowiadane. Zapisywane na kartach traktatów XIX wieku. Ci wielcy teoretycy stworzyli świat bez Boga,…
— Kancelaria Prezydenta RP (@prezydentpl) September 1, 2025
Karol Nawrocki na obchodach 35 rocznicy podpisania porozumień sierpniowych: czy obraził Lecha Wałęśę.
Powiedział, że Lech Wałęsa był przywódcą Solidarności, ruchu, który doprowadził do obalenia komunizmu. Fakt. I on bardzo dziękuje profesorowi Sławomir Cenckiewiczowi za to, że napisał te książki, które napisał, bo dowiedzieliśmy się, jak wyglądała, jak skomplikowana była biografia Lecha Wałęsy. Mniej więcej taki był sens Karola Nawrockiego. I to, że to powiedział, od razu wywołało wielkie oburzenie, jak można obrażać bohatera Polski. A gdzie on go obraził? Które słowo jest obraźliwe w jego wypowiedzi? On po prostu stwierdził fakty.
Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!
Miłość do śmierci to książka Pawła Zuchniewicz. Przybliża ona losy postaci o niezwykłym życiorysie – Stanisławy Umińskiej. Po odebraniu życia nieuleczalnie choremu narzeczonemu, wstąpiła do zakonu
Zapraszamy na niezwykłą opowieść o Stanisławie Umińskiej – jednej z najzdolniejszych aktorek młodego pokolenia lat 20., która po dramatycznych wydarzeniach w Paryżu porzuciła scenę, by zostać siostrą zakonną.
Poznamy jej drogę: od warszawskich początków i sukcesów w Teatrze Polskim, przez wielką miłość i tragedię związaną z Janem Żyznowskim, aż po przemianę duchową i życie w zgromadzeniu Sióstr Benedyktynek Samarytanek Krzyża Chrystusowego.
To historia kobiety, której proces sądowy stał się głośnym tematem w całej Europie i wzbudził dyskusję nt. zasadności skracania cierpienia ludzkiego, poprzez odbieranie życia osobom nieuleczalnie chorym.
Stanisława Umińska, później już jako s. Benigna całe swoje życie oddała Bogu, pomagając osobom najbardziej cierpiącym.
Wspomnienie Ireny Jarockiej w rocznicę urodzin czyli Kiedyś to było – 18.08.2025 r.
Ofiary II wojny światowej to pomordowani, ale także pracownicy przymusowi albo porwane dzieci. Ożywianie pamięci o represjach jest możliwe dzięki pasjonatom historii, archiwistom i bazie straty.pl
Bohaterka reportażu — Katarzyna Radłowska — 80 lat po wojnie wciąż próbuje dowiedzieć się, co stało się z jej pradziadkiem. Dzięki bazie straty.pl odkryła, że Adam Seta doczekał końca wojna, ale tu ślad się urywa.
„Repozytorium cierpienia i bólu” — tak o bazie straty.pl mówi wicedyrektor Archiwum IPN dr Mariusz Żuławnik. Nigdy w pełni nie poznamy skali niemieckiego okrucieństwa i represji, jakim poddano obywateli Polski podczas II wojny światowej. Pracownicy Instytutu Pamięci Narodowej wytrwale pracują, aby przechować dla potomności to, co jeszcze jest do uratowania. „Nie ma rodziny, która nie ucierpiała podczas wojny” — mówi dyrektor Archiwum IPN Marzena Kruk, która apeluje o przekazywanie instytucji dokumentów i relacji przekazywanych z pokolenia na pokolenie.
Reportaż Arkadiusza Jarzeckiego „Ożywianie pamięci” opowiada o rodzinach, które dzięki IPN poznały losy swoich bliskich, a także o pasjonatach historii, którzy toczą nierówną walkę z czasem. Tak jak robi to Włodzimierz Gibasiewicz. Emerytowany lekarz weterynarii od lat opisuje drugowojenne historie „lekarzy zwierząt”. Okazuje się, że wielu z nich wykazywało się niezwykłą odwagą, ratując siebie albo pomagając ratować innych. Jeden z nich powtórzył wyczyn Witolda Pileckiego uciekając z obozu.
Osoby, które mogą pomóc Katarzynie Radłowskiej w ustaleniu losów dziadka mogą się z nią skontaktować za pośrednictwem platformy Facebook (pseudonim Katarzyna Loczek) .