Grzegorz Strzelczyk, wiceprezes zarządu LOTOS Petrobaltic SA: Realna dywersyfikacja LOTOS – to najnowsze technologie

Po ruszeniu EFRA zakład będzie miał możliwość przerobu każdego rodzaju ropy i to jest realna dywersyfikacja – powiedział wiceprezes LOTOS Petrobaltic SA. W rozmowie również o prezydencie Gdańska.

Według gościa Poranka Wnet z Gdańska trzy czynniki decydują o realnej dywersyfikacji. Po pierwsze warunki logistyczne, to, aby można było do zakładu przetwórczego, jakim jest rafineria gdańska, dostarczyć dowolny gatunek ropy, która zostanie poddana procesowi przerobu. Drugi czynnik to przesłanki ekonomiczne. Każdy producent kupuje taką ropę do przerobu, która daje mu najlepsze efekty ekonomiczne. Trzeci czynnik to możliwości technologiczne rafinerii.

Rafineria gdańska jest bardzo nowoczesnym zakładem, który po zakończeniu pracy nad EFRA będzie jeszcze bardziej innowacyjny. EFRA to inaczej efektywna rafinacja, co oznacza więcej produktów z każdej baryłki ropy. Projekt EFRA to realizowana przez LOTOS inwestycja w instalację opóźnionego koksowania, umożliwiająca bardziej zaawansowany, głębszy przerób ropy naftowej. Dzięki instalacji EFRA ciężkie pozostałości procesu rafinacji będą mogły być przerobione na wysoko marżowe produkty, takie jak olej napędowy i paliwo lotnicze, a jednocześnie ograniczone zostanie wytwarzanie produktów charakteryzujących się niskimi marżami, takich jak asfalty oraz ciężkie oleje opałowe.

– Po ruszeniu EFRA zakład będzie miał możliwość przerobu każdego rodzaju ropy i to jest realna dywersyfikacja – powiedział Grzegorz Strzelczyk. Zwrócił uwagę, że rafineria gdańska LOTOS ma bardzo dobre uwarunkowania logistyczne ze względu na bliskość naftoportu, a z drugiej strony rurociągu Przyjaźń.

Największą część przerobu rafinerii w Gdańsku stanowi ropa repco, tj. ropa z Rosji, ale przerabiała ona też zarówno ropę irańska, saudyjską, jak i ropy Morza Północnego.

– My, jako Petrobaltic, mamy rurociąg ze złoża B3 na Morzu Bałtyckim i aktualnie zagospodarowujemy złoża B8, które są złożami własnymi LOTOSU – powiedział Strzelczyk. Złoże B3 połączone jest rurociągiem z Władysławowem, gdzie grupa LOTOS ma elektrociepłownię. Również ze złoża B8 będzie przesyłany gaz i kondensat do Władysławowa.

Wiceprezes przypomniał, że aktualnie na świecie odchodzi się od wytwarzania energii z surowców kopalnych. Zwrócił uwagę, że zapoczątkowała to konwencja z Kioto, a niejako kontynuacją tych ustaleń były Porozumienia Paryskie. Nie ma on jednak wątpliwości, że najbliższe dziesięciolecia nadal upłyną pod znakiem energii pozyskiwanej z kopalin.

LOTOS, jako grupa kapitałowa, nie ogranicza się tylko do polskiego rynku, ma również swoją spółkę Geonafta na Litwie, gdzie eksploatuje złoża.

– W tym tygodniu upływa termin składania ofert na koncesję na wydobycie na szelfie łotewskim, liczymy, że do 11 października nastąpi rozstrzygnięcie – powiedział Grzegorz Strzelczyk. Ma nadzieję na przychylne dla LOTOSU rozstrzygnięcie. – Kraje Pribałtyki w ostatnich latach, a zwłaszcza po napaści przez Rosję na Ukrainę, zrozumiały, że bezpieczeństwo powinny budować w sojuszu ze wspólnotą europejską i Polską.

Jego zdaniem zwłaszcza spektakularna zmiana zaszła w przypadku rafinerii Możejki na Litwie. Wreszcie partnerzy litewscy rozpoczęli realną współpracę. Wyjaśnił, że sprawa Nord Stream 2 pokazuje, na czym tak naprawdę polega tak zwana solidarność europejska. Jego zdaniem nie ma ona nic wspólnego z solidarnością, chociażby w kwestii bezpieczeństwa energetycznego wszystkich państw UE.

Radny miasta Gdańska

Grzegorz Strzelczyk to również radny Gdańska, miasta, którego prezydenta mieliśmy okazję widzieć na „występach” przed komisją śledczą ds. Amber Gold.

– Problemem samorządu trójmiejskiego, a zwłaszcza gdańskiego jest to, że od roku 90. w zasadzie władzę sprawuje ten sam układ towarzyski, podkreślam – nie partyjny, bo koledzy, prezydenci Gdańska i Sopotu, w różnych partiach byli – powiedział Strzelczyk. Jego zdaniem przez te wszystkie lata „stworzono pewien rodzaj oligopolu, żeby nie powiedzieć monopolu”, a „dzieckiem tego układu jest prezydent Adamowicz”, który ma różne kłopoty z prawem. Grzegorz Strzelczyk przypomniał, że ostatnio był on przesłuchiwany w sprawie afery Amber Gold i opinia publiczna mogła się wreszcie dowiedzieć o „innych polach aktywności pana prezydenta”.

Z doniesień prasy lokalnej wynikało, że miał on siedem mieszkań, ale aktualnie nie ma ani jednego, bo „wszystkie poprzepisywał na członków rodziny”.  Jak przypomniał gość Poranka, Paweł Adamowicz złożył nieprawdziwe oświadczenie majątkowe, w którym nie uwzględnił owych feralnych mieszkań.

[related id=39481]Strzelczyk przewiduje, że mimo toczącego się procesu w sprawie składania niezgodnych z prawdą oświadczeń majątkowych Paweł Adamowicz znów będzie się ubiegał o kolejną, szóstą reelekcję na fotel prezydenta Gdańska.

– Od okresu przejęcia władzy przez PiS prezydent Adamowicz kreuje się na ofiarę polityczną i prowadzi działania, które nie mają nic wspólnego z ustawą o samorządzie – powiedział Strzelczyk. Jego zdaniem jest to linia obrony, jaką obrał wobec wielu problemów, jakie ma z prawem. – Nawet gdańszczanie dostrzegają, że to hipokryzja prezydenta i forma obrony przed zarzutami, które mu się stawia.

Wywiad z Grzegorzem Strzelczykiem, wiceprezesem Zarządu LOTOS Petrobaltic SA, radnym miasta Gdańska w części pierwszej Poranka WNET

MoRo

 

Robert Kacperski: Po uszczelnieniu VAT-u i ukróceniu przemytu paliw do Polski LOTOS odnotował 20-proc. wzrost sprzedaży

Kacperski wyjaśnia, w jaki sposób kwitł w Polsce przestępczy proceder nielegalnego obrotu paliwami i jaką rolę w nim odegrały tak zwane karuzele VAT-owskie, a także sytuację na światowym rynku ropy.

Aktualnie nie ma problemu z zakupem ropy naftowej na rynkach światowych z tego powodu, że jest bardzo wysoka podaż tego surowca. Dlatego ostatnimi czasy mamy dosyć niskie ceny i wysoką dostępność. Powody tego stanu rzeczy są trzy, od zwiększenia mocy wydobywczej Stanów Zjednoczonych ze względu na „rewolucje łupkową”, poprzez powrót na rynki światowe ropy irańskiej po zniesieniu sankcji, a wreszcie odbudowę infrastruktury wydobywczej w Libii i Iraku.

– Duża konkurencja wśród dostawców ropy naftowej umożliwia nam testowanie różnych jej odmian – powiedział Robert Kacperski, szef Biura Sprzedaży Krajowej – Grupa LOTOS SA. – Ostatnio robiliśmy zakupy ze złóż Arabii Saudyjskiej, Kanady i Iranu.

Jego zdaniem sukcesy administracji państwowej w walce z nielegalnym obrotem paliwami zdecydowanie pomagają krajowym koncernom „realizować sprzedaż”.

– Od połowy 2016 roku zaobserwowaliśmy wzrost sprzedaży w szczególności oleju napędowego – o 15 procent – i po pierwszych miesiącach roku bieżącego ta dynamika wciąż wzrasta, i to jest prawie 20 procent wzrostu – powiedział Kacperski. Jak wyjaśnił, znajduje to swoje odzwierciedlenie w wynikach finansowych firmy i sumie płaconych podatków, a także przekłada się chociażby na dywidendę wypłacaną udziałowcom firmy.

– Najbardziej powszechnym procederem, który był realizowany przez podmioty funkcjonujące w tym nielegalnym obrocie paliwami, było unikanie płatności podatku od towarów i usług przy wykorzystaniu karuzeli VAT-owskich – powiedział Robert Kacperski, który skwitował te praktyki słowami:”fajnie mieć dodatkową marżę na poziomie 23 procent”.

Odpowiednie służby Grupy LOTOS starały się zidentyfikować luki prawne umożliwiające taki stan rzeczy, przy czym firmy wchodzące w tego typu proceder były „bardzo kreatywne” i wciąż poszukiwały nowych możliwości.

– Tego typu firmy szukały również możliwości obejścia przepisów nakładających akcyzę, obowiązku odkładania zapasów obowiązkowych, jak i realizacji narodowego celu wskaźnikowego – powiedział Kacperski, co, jak przyznał, skończyło się w efekcie wprowadzeniem narodowego mechanizmu kontroli.

Generalnie rynek paliw jest mocno uregulowaną przez państwo dziedziną. Kluczową rolę odgrywają tu regulacje tzw. trzech pakietów, to jest: paliwowego, energetycznego i transportowego, „które zmieniły zarówno proces uzyskiwania koncesji, jak i odpowiedzialności za sprzedaż paliw bez koncesji”.

[related id=39481]- Uregulowania dotyczące konieczności odprowadzania VAT-u w ciągu pięciu dni od momentu wewnątrzwspólnotowego nabycia produktu wprowadziły szereg nowych obowiązków związanych ze sprawozdawczością, jak chociażby jawność rejestrów prowadzonych przez prezesa Urzędu Regulacji Energetyki umożliwiających samokontrolę. My jako podmiot uczestniczący w obrocie jesteśmy w stanie sprawdzić naszego kontrahenta i ten kontrahent jest w stanie sprawdzić swoich – chociażby w tym zakresie, czy mają oni odpowiednie licencje na obrót paliwami – wyjaśnił Kacperski.

W rozmowie z Robertem Kacperskim również o systemie Send monitorującym przewóz „towarów wrażliwych”

Cały Poranek WNET

Wywiad z Robertem Kacperskim, szefem Biura Sprzedaży Krajowej – Grupy LOTOS SA w części czwartej Poranka WNET.

MoRo

B. minister energetyki na Litwie: Przyszłość to połączenie synchroniczne państw bałtyckich z systemem energetycznym UE

Ponad 70% energii elektrycznej Litwa importuje z zagranicy, w większości ze Szwecji, bo tam jest najtaniej – mówił Jarosław Niewierowicz, b. minister energetyki na Litwie, w Poranku WNET z Wilna.

Gościem Krzysztofa Skowrońskiego był Jarosław Niewierowicz, ekonomista, dyplomata i polityk narodowości polskiej na Litwie, który na wstępie rozmowy opowiedział o problemach polskich szkół po wprowadzeniu tak zwanego jednolitego programu do wszystkich szkół znajdujących się na Litwie i wymogów z tym związanych, które skutkują rugowaniem języka polskiego z wielu przedmiotów na rzecz litewskiego i, co najdziwniejsze, również rosyjskiego.

Przyznał, że w okresie, gdy był ministrem energetyki w rządzie Litewskim, praca była „niełatwa, bo na półmetku kadencji musiałem zakończyć swoją współpracę, co wynikało nie z samych efektów pracy, ale okoliczności politycznych”.

– W ostatnich latach przeszliśmy ogromne zmiany. Od kraju który był totalnie zależny i popadł w spiralę zależności od bezpieczeństwa energetycznego, płacąc najwyższą cenę w Unii Europejskiej za metr sześcienny gazu czy kilowatogodzinę prądu, po pełną dywersyfikację – powiedział Niewierowicz. – Od kilku lat mamy łączniki z Polską, mamy łącznik elektroenergetyczny ze Szwecją i terminal gazu LNG. Rozmawiamy o projektach, które mają nas włączyć do zachodniego systemu energetycznego. Już zwiększyło się bezpieczeństwo, co wpłynęło na biznes na Litwie i gospodarstwa domowe, które wreszcie mogą się porównywać z tym, co jest w Europie, jeżeli chodzi o ceny.

Zdaniem eksperta mowa o hubach w przypadku portu morskiego w Kłajpedzie jest przedwczesna, bowiem państwa bałtyckie nie mają ani takiego rynku, ani innych powodów, aby o tym mówić. Morski port w Kłajpedzie z terminalem LNG jest bardzo ważnym elementem, jeśli chodzi o bezpieczeństwo energetyczne Litwy. Przypomniał, że w ubiegłym roku aż 60 procent gazu zużytego na Litwie pochodziło z Norwegii i tylko 40 procent z Rosji. Jego zdaniem główną przesłanką tak wysokiego zużycia gazu norweskiego jest jego cena.

– Flota wojenna Litwy to zaledwie kilka statków, ale są inne środki, żeby zapewnić bezpieczeństwo – powiedział, pytany, czy Litwa jest w stanie samodzielnie bronić swego gazoportu. Wyjaśnił, że ze względu na specyfikę urządzeń na pływających terminalach LNG taki typ gazoportu jest jednym z bezpieczniejszych. Jego zdaniem gazoport w Świnoujściu nie jest konkurencją dla kłajpedzkiego, bo nie można ich rozpatrywać w kategoriach komercyjnych, bowiem są to przedsięwzięcia infrastrukturalne i jeśli już, to uzupełniają się, zwiększając bezpieczeństwo energetyczne w regionie.

Biogaz, wiatr i gaz to podstawa przy wytwarzaniu energii elektrycznej na Litwie, chociaż nasi północnowschodni sąsiedzi powoli odchodzą już od produkcji energii elektrycznej z gazu.

– Ponad 70 procent energii elektrycznej Litwa importuje z zagranicy, w większości ze Szwecji , bo tam jest najtaniej – powiedział Niewierowicz. – Litwa z kraju najbardziej uzależnionego od dostaw rosyjskich przez uruchomienie połączeń z Polską, Szwecją i Finlandią przez Estonię znalazła się w gronie krajów najlepiej połączonych z energetyczną infrastrukturą UE.

Szwecja, zdaniem Niewierowicza, posiada „perfekcyjny miks”, jeśli chodzi o energetykę, bo posiada 10 elektrowni atomowych, energetykę wodną i energię z wiatru. – Szwecja jest to idealny świat energetyczny, którego beneficjentami my też jesteśmy.

– Połączenie synchroniczne państw bałtyckich z systemem państw Europy Zachodniej przez Polskę to projekt, o którym będzie się mówiło przez najbliższych kilka lat – powiedział Niewierowicz, który w dniu wczorajszym był w Tallinie, gdzie odbywało się spotkanie z komisarzem europejskim, na którym m.in. dyskutowano ten projekt.

Możejki to największa rafineria w regionie, która już trzeci rok z rzędu jest bardzo dochodowa (w ub. r. było to 200 mln USD zysku).  Goszczący u nas ekspert zwrócił uwagę na fakt, że poprzednie kierownictwo Orlenu spisało majątek ten na straty i wyceniło go „właściwie do zera” .

– Swoją drogą zastanawiam się, jak to audytorzy interpretowali, ale fakt jest taki, że poprzedni zarząd Orlenu nie darzył miłością tej inwestycji, a wręcz projekt ten był traktowany jako chłopiec do bicia –  powiedział były minister energetyki na Litwie. Jego zdaniem rafineria ta stała się rentowna po zmianie podejścia do różnych kwestii przez władze litewskie, ale również to wynik panującej światowej koniunktury.

– Czasami odnosi się wrażenie, że za mało jest w tym metodologii, za dużo PR-u – ocenił to, co się działo w związku z obawami wywołanymi przez manewry Zapad 2017. – Dobrze by było, żebyśmy metodologicznie zaczęli podchodzić do tych spraw i niekoniecznie tylko w przestrzeni medialnej o tym mówić. W tym wymiarze szczególnie ważna jest współpraca z Polską.

MoRo

Poranek WNET

Wywiad z Jarosławem Niewierowiczem prezesem Polsko-Litewskiej Izby Handlowej, b. ministrem energetyki na Litwie, w części piątej Poranka WNET

Jarosław Niewierowicz, (4.04. 1976 ) – litewski ekonomista, dyplomata i polityk narodowości polskiej. Wilnianin z dziada pradziada i jak sam mówi, „obywatel Wielkiego Księstwa Litewskiego”.

W 2001 został absolwentem studiów z zakresu międzynarodowych stosunków gospodarczych i politycznych w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie. W latach 1999–2001 był kierownikiem projektu w Citibank Polska. Po ukończeniu studiów podjął pracę w służbie dyplomatycznej Republiki Litewskiej. W latach 2001–2004 pracował w Ambasadzie w Waszyngtonie, a od 2004 w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, najpierw jako specjalista w Departamencie Polityki Bezpieczeństwa i koordynator Spotkania Ministrów Spraw Zagranicznych NATO w Wilnie, a następnie jako III sekretarz Departamentu Unii Europejskiej.

[related id =39209]Od 2006 zajmował stanowisko wiceministra spraw zagranicznych. 21 listopada 2008 został powołany na prezesa spółki LitPolLink, mającej na celu stworzenie mostu elektroenergetycznego łączącego Litwę i Polskę.

13 grudnia 2012 rozpoczął urzędowanie jako minister energetyki w rządzie Algirdasa Butkevičiusa (z rekomendacji Akcji Wyborczej Polaków na Litwie). Był pierwszym Polakiem sprawującym w litewskim gabinecie urząd ministra. 19 sierpnia 2014 prezydent Dalia Grybauskaitė podpisała dekret odwołujący Jarosława Niewierowicza z zajmowanej funkcji (z dniem 25 sierpnia 2014). Po odejściu ze stanowiska ministra założył prywatną firmę doradczą. W marcu 2015 został prezesem Polsko-Litewskiej Izby Handlowej.

Łotwa w tym roku otwiera swój rynek gazu, choć do tej pory dostawy z Rosji były w miarę tanie i stabilne [VIDEO]

O bezpieczeństwie energetycznym Łotwy i jej relacjach z Polska i Europą mówił dziś w Poranku WNET Radca do spraw ekonomicznych ambasady polskiej w Rydze, Jarosław Ćwiek-Karpowicz.

Wymiana ekonomiczna między Polską a Łotwą

Łotwa to nie jest duży kraj, nie są to więc duże liczby. Ciekawa jest struktura tej wymiany. Sprowadzamy z Łotwy głównie surowce, przede wszystkim drewno, a eksportujemy produkty przetworzone – meble, produkty żywnościowe, chemię. Dla każdej gospodarki jest to opłacalne, jeżeli bierze z innego państwa surowiec, a wysyła towary wymagające pracy, wysiłku, myśli. Mamy więc relacjach z Łotwą nadwyżkę eksportową.

Bezpieczeństwo energetyczne Łotwy

Wszelkie zmiany wymagające dużych nakładów sił, odwagi, nie przechodzą łatwo w niewielkim kraju, takim jak Łotwa. Jest to jedno z ostatnich państw w Unii Europejskiej, które otwiera swój rynek gazu. Nie zrobiła tego na razie jeszcze tylko Finlandia, która ma połączenia gazowe wyłącznie z Rosją. Natomiast Łotwa i inne państwa bałtyckie, ze względu na już funkcjonującą infrastrukturę (np. terminal LNG na Litwie i połączenia z Polską) mają większą szansę na dywersyfikację dostaw.

Kilka lat temu Łotwa zliberalizowała rynek elektroenergetyczny, czego skutkiem był wzrost cen energii. Dlatego teraz rząd bardzo ostrożnie podchodził do otwierania rynku gazu. Jednak konkurencja wydaje się być jedynym rozwiązaniem dla Łotwy i innych krajów bałtyckich. Łotysze są pogodzeni z tym, że muszą otworzyć rynek gazu, a nie liczyć na preferencyjne dostawy z Rosji.

Do tej pory Łotwa, w odróżnieniu od Estonii i Litwy, potrafiła się dogadać z Rosją co do dostaw gazu. Dostawy były w miarę tanie i stabilne. Przeciętny Łotysz może się więc pytać, po co w takim razie decydować się na otwarcie rynku. Ryzyk jest wiele. Rynek łotewski jest niewielki, mało kto się kwapi, żeby sprzedawać na nim duże wolumeny. To są dylematy, przed którymi stoją tutejsze władze.

Ten sam podmiot nie może przesyłać i sprzedawać gazu. Dotychczasowy monopolista do końca roku musi sprzedać swoje udziały w firmie zajmującej się przesyłem gazu. Wciąż nie wiadomo, kto będzie nabywcą. [related id=39046]

Relacje z Rosją i Europą Zachodnią

Łotysze starają się przekonywać, że nie mają problemów z mniejszością rosyjską, że nie jest możliwe na Łotwie wykorzystanie mniejszości rosyjskiej w podobny sposób, jak na terenach wschodniej Ukrainy. Dlatego prowadzą politykę niezaogniania. Wspierają oczywiście swoją państwowość, język łotewski, ale nie dochodzi do poważniejszych animozji, są one skutecznie wyciszane.

Media rosyjskie działają swobodnie i można w nich spotkać się z ostrą rosyjską propagandą, nawet ostrzejszą niż w samej Rosji. Pozwala się więc, żeby Rosjanie czuli się na Łotwie dobrze, a jest ich tutaj bardzo dużo. Do tego dochodzi to, że sporo Rosjan przybywa z Rosji i napotyka bardzo dobre warunki do prowadzenia biznesu – kupują ziemię, otrzymują prawo stałego pobytu, przychylne są im banki. Wielu z nich ucieka z Rosji ze swoimi pieniędzmi, żeby żyć w jakimś spokojnym kraju. Język rosyjski można usłyszeć na ulicach, nikt nie jest dyskryminowany. Dzięki temu Rosja ma nie mieć powodów, żeby ingerować w sprawy Łotwy. Nie znaczy to jednak, że Rosja w żaden sposób nie próbuje oddziaływać na Łotwę, stosując różne narzędzia wojny hybrydowej.

Jednocześnie Łotwa inwestuje w obronność. Niedługo ma na ten cel wydawać 2 procent PKB. Buduje od zera siły zbrojne. Jeszcze kilka lat temu wyglądały one tragicznie. Od tego roku na Łotwie będą obecne siły NATO.

Łotwa jest przykładnym członkiem NATO. Ponadto uczestniczy we wszystkich dostępnych dla niej zachodnich instytucjach (UE, euro, OECD). Ścisła integracja z Europą Zachodnia jest dla Łotwy polisą bezpieczeństwa.

Całej rozmowy można posłuchać w części szóstej Poranka WNET z Rygi.

JS

Obejrzyj ten wywiad na YouTube Radia Wnet!

Polskie górnictwo: Szanowni Czytelnicy, chyba zgodzicie się ze mną, że takiej sytuacji nawet Bareja by nie wymyślił!

Gdyby uwzględniono nasze trafne prognozy i przyjęto do realizacji program naprawczy oraz stworzony nowy model biznesowy dla polskiego górnictwa, jego sytuacja przedstawiałaby się dziś wspaniale.

Marek Adamczyk

Minęło już ponad półtora roku od momentu powołania Ministerstwa Energii, a prawie 2 lata od zwycięstwa PiS w wyborach. Najwyższy czas przedstawić ocenę jego działań oczyma ludzi znających się na górnictwie, ludzi, których praca zawodowa była związana z górnictwem, którzy od kilkunastu lat pisali merytorycznie o górnictwie, tworzyli programy naprawcze i stawiali trafne prognozy co do przyszłych trendów cenowych surowców energetycznych na rynkach światowych i ich wpływu na ceny węgla w Polsce. (…)

Wydawało się, że za słowami liderów partii stoją konkretne programy przygotowane przez niezależnych ekspertów związanych z górnictwem, bo ci dotychczasowi spowodowali jego rozkład, a nie rozwój. Przez 8 lat bycia w opozycji można było ich wyłuskać z grona ludzi związanych z górnictwem i mieszkających na Śląsku. Stało się inaczej.

(…) Zamiast przeznaczyć na inwestycje, na rozwój górnictwa 2,5 mld złotych, zgodnie z obietnicą prezesa Jarosława Kaczyńskiego daną na wiecu zorganizowanym przed kopalnią „Pokój”, zwiększono ilość środków na likwidację kopalń do blisko 8 mld złotych!

Zamiast prawidłowo określić zapotrzebowanie na węgiel energetyczny w Polsce, dopuszczono do tego, że szeroko rozpowszechniano na początku 2016 roku informacje o rzekomej nadwyżce mocy wydobywczej sektora węglowego w wysokości od 15 do 20 milionów ton! Pół roku później niedobory węgla na rynku spowodowały potrzebę zwiększenia jego importu z zagranicy.

Zamiast rozwijać perspektywiczne kopalnie „Krupiński” i „Makoszowy” z dużymi złożami węgla, przeznaczono je do likwidacji! (…)

Jeszcze jesienią tego roku prezes PGG Tomasz Rogala w wywiadzie dla Radia Piekary w dniu 24 października twierdził, że notowany wzrost cen ma charakter krótkiego impulsu i że wkrótce ceny węgla wrócą do poprzednich niskich poziomów!

Ta wypowiedź prezesa PGG musiała być zgodna z wytycznymi i „prognozami cen” płynącymi z Ministerstwa Energii, jak się teraz okazuje, całkowicie oderwanymi od rzeczywistości. W wywiadzie udzielonym 7 maja 2016, tuż po utworzeniu PGG (patrz: https://www.youtube.com/watch?v=ytDZRdr6–p0), usłyszeliśmy: Sinusoida zmian cen węglowodorów ma taką cechę, przynajmniej dotychczas tak miała, że te dolne partie są dłuższe od tych górnych. Jesteśmy w tej chwili w dolnej partii i ona będzie prawdopodobnie długo trwała. (…)

Miesiąc później rozpoczął się rajd cenowy węgla na rynkach światowych (patrz na rysunek zamieszczony poniżej – czerwiec 2016 roku to miesiąc przełomu)!

Czy ktoś, kto podejmuje decyzje biznesowe w oparciu o tak przestrzelone prognozy (niskie ceny w okolicach 50 $/tonę w latach następnych, a rzeczywistością rynkową są ceny powyżej 80 $/tonę), może podejmować te najbardziej optymalne dla swojej firmy, przynoszące jej największy zysk? Niestety nie. Niezrealizowane zyski to też strata.

Czy właściciel miał wiedzę o innych, bardziej wiarygodnych długoterminowych prognozach cen węgla energetycznego – na rok 2017 ceny w ARA między 80 a 90 $/tonę z tendencją wzrostu do około 100 $ w latach następnych? Otóż miał, bo nasze prognozy (OKOPZN) po wielomiesięcznych staraniach przedstawiliśmy w Sejmie we wrześniu 2016 roku na posiedzeniu podkomisji górnictwa i energii, której przewodniczącym był poseł Ireneusz Zyska, a w której uczestniczyli przedstawiciele Ministerstwa Energii. Każdy z nich otrzymał materiały, które później zostały opublikowane w październikowym „Śląskim Kurierze Wnet” nr 28 w artykule pt. „Dokąd zmierza polskie górnictwo?”.

Cały artykuł Marka Adamczyka pt. „Górnictwo – bilans działań” znajduje się na s. 1 i 2 wrześniowego „Śląskiego Kuriera Wnet” nr 39/2017, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier Wnet”, „Śląski Kurier Wnet” i „Wielkopolski Kurier Wnet” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach Wnet w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera Wnet” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera Wnet” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Marka Adamczyka pt. „Górnictwo – bilans działań na s. 1 i 2 wrześniowego „Śląskiego Kuriera Wnet” nr 39/2017, wnet.webbook.pl

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Rosja: Ekolodzy obawiają się, że Nord Stream 2 zaszkodzi rezerwatowi

Kilka organizacji ekologicznych, w tym Greenpeace i Światowy Fundusz na rzecz Przyrody (WWF), ostrzegało , że Nord Stream 2 poważnie zagraża Rezerwatowi Kurgalskiemu w północno-zachodniej Rosji.

[related id=36810]Do rezerwatu należy 60 tys. hektarów terenów na wybrzeżach Zatoki Fińskiej, gdzie gniazduje 250 gatunków ptaków; wiele z 750 gatunków roślin, jakie można znaleźć w rezerwacie, jest niezmiernie rzadkich. „Zbudowanie tam (gazociągu) bez szkód ekologicznych jest niemożliwe” – powiedział podczas konferencji prasowej przedstawiciel Greenpeace Michaił Kriejndlin.

Po publicznych przesłuchaniach zorganizowanych w poniedziałek konsorcjum Nord Stream 2 wydało komunikat, w którym zapewnia, że ustaliło, iż projekt gazociągu „nie miałby znaczącego, negatywnego wpływu na środowisko, włącznie z Rezerwatem Kurgalskim”.

Zdaniem ekologów, którzy zabrali w tej sprawie głos podczas konferencji w Petersburgu, oświadczenie to „zawiera kontrowersyjne bądź wątpliwe dane”.

Rezerwat Kurgalski to „terytorium wyjątkowe z punktu widzenia zróżnicowania biologicznego” – powiedział AFP Władimir Chrabryj z Instytutu Zoologii Rosyjskiej Akademii Nauk.

„Należy zbudować Nord Stream, ale należy dla niego znaleźć inną trasę, która nie przebiega przez strefę chronioną (rezerwatu)” – powiedział agencji AFP inny ekolog Aleksandr Sutiagin.

Nord Stream 2 ma powstać na dnie Bałtyku, równolegle do uruchomionego w 2011 roku gazociągu Nord Stream. Ma to być dwunitkowa magistrala gazowa o mocy przesyłowej 55 mld metrów sześciennych surowca rocznie z Rosji do Niemiec. Partnerami rosyjskiego Gazpromu w tym projekcie jest pięć zachodnich firm energetycznych: austriacka OMV, niemieckie BASF-Wintershall i Uniper (wydzielona z E.On), francuska Engie i brytyjsko-holenderska Royal Dutch Shell. Gazociąg ma być gotowy pod koniec 2019 roku i wtedy też Rosja zamierza zaprzestać przesyłania gazu rurociągami biegnącymi przez terytorium Ukrainy. Budowie Nord Stream 2 sprzeciwiają się Polska, kraje bałtyckie i Ukraina.

Koszt budowy Nord Stream 2 ocenia się na 9,5 mld euro. Jedynym akcjonariuszem Nord Stream 2 AG pozostaje Gazprom, natomiast zachodnie koncerny obiecały, że zapewnią łącznie 4,75 mld euro (każdy – po 950 mln euro) w postaci długoterminowych kredytów.

PAP/MoRo

Nord Stream 2 może być zmieniona po decyzji Danii o zablokowaniu gazociągu w jej wodach terytorialnych

W razie decyzji Danii o zablokowaniu budowy Nord Stream 2 w jej wodach terytorialnych trasa gazociągu może być zmieniona – podały  rosyjskie „Wiedomosti”, powołując się na władze sp.  Nord Stream 2AG

Rosyjskie „Wiedomosti” (dziennik o tematyce gospodarczej), powoływały się na Jensa Muellera z władz spółki Nord Stream 2 AG.

Jak relacjonuje gazeta, Mueller ocenił, że w razie nieprzejednanego stanowiska władz Danii w sprawie budowy Nord Stream 2 trasa gazociągu zostanie poprowadzona przez wyłączną strefę ekonomiczną Danii. „Konwencją ONZ o prawie morza przewiduje prawo instalowania rurociągów” – powiedział Mueller, jeden z dyrektorów konsorcjum Nord Stream 2 AG.

„Wiedomosti” przytaczają opinię prawnika Armiena Woskaniana, który tłumaczy, iż Dania może w swej wyłącznej strefie ekonomicznej zabronić „wznoszenia budowli”, „ale paradoks polega na tym, że z punktu widzenia prawa morza gazociąg nie jest budowlą”. „Z tego powodu, jeśli trasa NordStream 2 zostanie zmieniona, to przeszkodzenie w jego ułożeniu będzie dla Danii stanowiło problem” – ocenił prawnik.

Ekspert z agencji RusEnergy Michaił Krutichin powiedział „Wiedomostiom”, że ułożenie alternatywnej trasy raczej nie odbije się w sposób znaczący na kosztach budowy Nord Stream 2. Może jednak sprawić, że termin budowy znacznie się wydłuży.

[related id=27849]”Nawet jeśli zmiany dotyczyć będą tylko duńskiego odcinka, to jest to nowa praca” – wskazał Krutichin, którego zdaniem wszystkie potrzebne w razie zmiany trasy działania mogą zająć co najmniej rok.

Inny rosyjski ekspert rynku energetycznego Aleksiej Griwacz uważa, że spółka Nord Stream 2 AG najprawdopodobniej opracowała wcześniej alternatywne warianty trasy rurociągu. „To jest profesjonalna ekipa, która budowała pierwszy Nord Stream. Już wówczas rozpatrywane były różne warianty tras” – powiedział Griwacz.

Ocenił on, że trasa przebiegająca przez wody terytorialne Danii została uznana za optymalną, a jej zmiana zapewne „doprowadzi do podrożenia projektu”, niemniej „jest jeszcze szansa na zmieszczenie się w deklarowanym terminie”. Ekspert ten jest przekonany, że Dania nie zdoła w rezultacie swej decyzji przeszkodzić w budowie Nord Stream 2.

„Wiedomosti” przypominają, że w kwietniu Dania zapowiadała możliwość zmian w prawie, dających ministerstwu spraw zagranicznych prawo zabronienia budowy Nord Stream 2 w wodach terytorialnych Danii ze względu na „interesy polityki zagranicznej i kwestie bezpieczeństwa narodowego”. Szef MSZ Danii Anders Samuelsen wyrażał nadzieję, że nowe prawo zostanie przyjęte na początku przyszłego roku.

Przedstawiciel MSZ Rosji powiedział „Wiedomostiom”, że na razie strona rosyjska nie prowadziła w tej sprawie żadnych konsultacji z Danią.

Nord Stream 2 to projekt dwunitkowej magistrali gazowej z Rosji do Niemiec przez Morze Bałtyckie o mocy przesyłowej 55 mld metrów sześciennych surowca rocznie. Gazociąg ma być gotowy do końca 2019 r.; w tym samym roku Rosja zamierza zaprzestać przesyłania gazu rurociągami biegnącymi przez terytorium Ukrainy. Polska, kraje bałtyckie i Ukraina sprzeciwiają się projektowi. Akcjonariuszami Nord Stream 2 są: rosyjski Gazprom, austriacka OMV, niemieckie BASF-Wintershall i Uniper (wydzielona z E.On), francuska Engie i brytyjsko-holenderska Royal Dutch Shell.

PAP/MoRo

Prof. Grzegorz Karwasz: Polska powinna zakupić jedną, dwie elektrownie jądrowe. Nie jest to kwestia pieniędzy

Dzień 63. z 80/ Szczecin / Poranek WNET – O tym, jak powinna wyglądać polska polityka względem energetyki jądrowej, czy kupować gotowe technologie, czy też je tworzyć – w rozmowie z profesorem fizyki.

Profesor Grzegorz Karwasz, zajmujący się od wielu lat energią termojądrową, gościł u Aleksandra Wierzejskiego w dzisiejszym Poranku WNET. Jest ekspertem reprezentującym Polskę w panelu dotyczącym energetyki atomowej przy budowie najnowszego reaktora badawczego we Francji. Reaktor buduje Unia Europejska, ale uczestniczy w tym też wiele krajów z całego świata – Kanada, Korea Południowa, Brazylia, Rosja.

Reaktor kosztować będzie „na początek” 13 miliardów euro, co profesor skomentował, mówiąc: – Musimy prowadzić pracę w tym kierunku. Energii jądrowej starczy, jak powiem, że starczy na zawsze, to będzie nieprawda, ale starczy na dwa tysiące lat, może trzy tysiące lat.

Na uwagę Aleksandra Wierzejskiego, że raczej w tym dziesięcioleciu w Polsce reaktor jądrowy nie powstanie, prof. Karwasz opowiedział o pomyśle jednego z noblistów, aby wybudować nowy typ reaktora, wykorzystujący nie uran, którego zaczyna brakować, ale tor. Jest to inny, podobny ciężki pierwiastek, którego jest bardzo dużo w piaskach bałtyckich.

Profesor uważa, że gdyby Polska wykształciła specjalistów, skierowała odpowiednio kierunki ich badań, a następnie „zaabsorbowała” know-how, które ci specjaliści przywiozą ze świata, można by mówić nie o postawieniu własnego reaktora, nie o kupieniu gotowego, ale – jak to ujął profesor – można by „włączyć się w nurt prac”. [related id=35752]

W tej chwili pojawiają się oferty przedsiębiorstw, które chcą sprzedać Polsce gotowe rozwiązania. Profesor mówi, że na to musimy mieć specjalistów, którzy odpowiednią technologię „przyswoją”. Oczywiście gotowy reaktor można kupić. Tutaj gość Poranka opowiedział historię niedokończonej budowy elektrowni jądrowej w Żarnowcu, która miała być oparta na technologii radzieckiej z lat 50. Profesor był jednym z głównych przeciwników tej budowy. Zostały wydane wszystkie fundusze, a zbudowano jedną trzecią. Po prostu nie należało tej elektrowni budować.

Polska powinna – zdaniem profesora – postawić jedną, dwie elektrownie jądrowe i w tym celu zakupić technologie. Pytanie – od kogo. Nie jest to w jego opinii kwestia pieniędzy, ale tego, z kim chcemy mieć ustabilizowane stosunki handlowe, przemysłowe i naukowe – z USA, z Rosją (ta buduje „całkiem niezłe reaktory”), czy z Francją.

Profesor Karwasz podał przykład Korei Południowej, która najpierw zakupiła reaktor, potem rozwijała go przez 20 lat, a dzisiaj reaktory eksportuje. Nie musimy, jak mówi, być na czele stawki jak Koreańczycy, ale „mamy być w peletonie, mamy widzieć, co się dzieje”.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy w Poranku WNET ze Szczecina w części pierwszej.

JS

 

Marcin Roszkowski: Otwieranie się Polski na morze to dobry kierunek, gdyż transport morski jest tańszy niż lądowy

Dzień 51. z 80 / Elbląg / Poranek WNET – W rozmowie z ekspertem z Instytutu Jagiellońskiego o korzyściach płynących z przekopu przez Mierzeję Wiślaną i różnych możliwościach importu gazu LNG.

W Poranku WNET nadawanym z Elbląga Aleksander Wierzejski rozmawiał z ekonomistą Marcinem Roszkowskim, prezesem Instytutu Jagiellońskiego, na temat korzyści, jakie może dać Polsce wykonanie przekopu Mierzei Wiślanej.

Jako główną korzyść gość Poranka podaje otwieranie się Polski na morze. Transport morski jest po prostu tani. Dzięki temu można będzie rozwijać zarówno import, jak i eksport towarów.

Zwrócił jednak uwagę na to, że przekop mierzei jest też problemem politycznym. „Uruchomili się różni ekolodzy”. Zaczęła działać też Rosja, która nie sprzyja temu projektowi. Polska powinna jednak realizować swoje interesy tak samo, jak to robi Rosja, budując gazociąg Nord Stream II. [related id=34829]

Oprócz przekopu przez Mierzeję Wiślaną istotnym elementem infrastruktury morskiej w Polsce jest Gazoport w Świnoujściu. Ma on obecnie przepustowość 5 mld metrów sześciennych, co odpowiada jednej trzeciej zapotrzebowania Polski na gaz. Trwają prace, żeby tę infrastrukturę jeszcze rozbudować, aby Polska mogła stać się hubem reeksportującym gaz. Istotne są przy tym kierunki – skąd gaz będzie sprowadzany do Świnoujścia. Możliwy jest import z USA, o którym była mowa w czasie wizyty Donalda Trumpa w Polsce. Na razie nie znamy szczegółów, gdyż rozmowy z USA są objęte tajnością. Importować można także gaz z Kataru, co już miało miejsce.

Marcin Roszkowski podkreślił, że długoterminowe kontrakty na dostawy gazu są niedobre, gdyż uzależniają nas od drugiej strony, dając jej duże możliwości nacisku, również politycznego. W ten sposób Ukraina jest uzależniona od Rosji. Polska jest już dość dobrze przygotowana na takie sytuacje – mamy możliwości wymiany z krajami Unii Europejskiej, mamy też magazyny na wypadek blackoutów. Polskie moce wydobywcze pozostają jednak zbyt małe, musimy więc gaz w dużej części importować.

Zapraszamy do wysłuchania całego Poranka WNET z Elbląga. Rozmowa z Marcinem Roszkowskim w piątej części.

JS

Kreml o sankcjach USA: smutna wiadomość dla relacji rosyjsko-amerykańskich i międzynarodowych relacji handlowych

Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow powiedział w środę, że z punktu widzenia relacji dwustronnych przyjęcie w Izbie Reprezentantów USA ustawy o sankcjach wobec Rosji jest „bardzo smutną wiadomością”.

„Chodzi o projekt ustawy, dlatego nie będziemy wydawać na razie jakichś merytorycznych ocen” – powiedział rzecznik. Dodał, że jeśli chodzi o stosunek Rosji do sankcji, to zostanie on „sformułowany po wnikliwej analizie – decyzja bez wątpienia zostanie podjęta przez szefa państwa prezydenta Władimira Putina”.

Podkreślił, że należy poczekać, aż projekt, który powinien jeszcze trafić do Senatu USA, „stanie się ustawą”.

Zarazem zdaniem rzecznika Kremla „już można powiedzieć, że wiadomości są nadzwyczaj smutne z punktu widzenia stosunków rosyjsko-amerykańskich”. Są one – kontynuował Dmitrij Pieskow – „nie mniej przygnębiające z punktu widzenia prawa międzynarodowego i międzynarodowych relacji handlowych”.

Izba Reprezentantów przyjęła we wtorek projekt ustawy, która wprowadza kolejne sankcje wobec Rosji, Iranu i Korei Północnej. Projekt musi jeszcze zaaprobować Senat i podpisać prezydent Donald Trump. Przed głosowaniem Steny Hoyer, jeden z liderów Demokratów, powiedział, że nałożenie nowych sankcji zostało uzgodnione w związku z ingerencją Rosji w wybory prezydenckie w USA oraz z zaangażowaniem w konflikt na Ukrainie.

PAP/MoRo