Zdaniem pełnomocnika rządu do spraw strategicznej infrastruktury energetycznej, kontrakt gazowy z USA zmienia rynek surowców energetycznych w Europie i jest wnikliwe analizowany przez ekonomistów.
Gość Poranka WNET w rozmowie z Krzysztofem Skowrońskim odniósł się do szczegółowych zapisów kontraktu na gaz LNG z USA: – To jest pierwszy kontrakt średnio-terminowy na import gazu skroplonego ze Stanów Zjednoczonych do Polski. Kontrakt jest podpisany z taką formułą cenową, że gaz amerykański będzie mógł konkurować z gazem dostarczanymi gazociągami z szelfu norweskiego, a także z gazem skroplonym z innych części świata, nie wspominając o cenie surowca z Rosji, gdzie cena jest ustalana urzędowo. [related id=44334]
Zdaniem Piotra Naimskiego fakt, że cena będzie konkurencyjna, tworzy nowe warunki na europejskich rynku gazu: – Nie wiemy do końca, jaka ilość gazu zostanie importowana, ale to nie jest wielki kontrakt. Jest on ważny głównie dlatego, że formuła cenowa będzie konkurencyjna na europejskim runku. (…) To jest realizacja porozumień, które zapadły w czasie wizyty Donalda Trumpa w Warszawie,t element współpracy pomiędzy Polską a USA, mimo że realizują je firmy komercyjne.
Tematem rozmowy był również spór w ramach UE o prawny nadzór nad gazociągiem budowanym przez Gazprom po dnie Bałtyku: – W tej chwili dyskutujemy nad nowelizacją prawa gazociągowego w UE, tak żeby Nord Stream 2 musiał mu podlegać. Wygląda na to, iż rząd Niemiec nie bardzo chce takiego rozwiązania. To oznacza, że i Niemcy i Rosjanie chcą wyłączenia tego gazociągu z prawodawstwa europejskiego, chcą wyłącznie swojej jurysdykcji nad tą rurą – chcą budować monopol dostaw rosyjskich w Europie.
Ważnym aspektem budowania niezależności Polski jest dywersyfikacja dostaw surowców: – Nasz region, czyli cała wschodnia część Unii Europejskiej, jest istotną częścią Europy. Tymczasem te kraje są traktowane po prostu niepoważnie przez stare kraje UE. Żeby się temu przeciwstawić i zbudować podmiotowość subregionu środkowoeuropejskiego, potrzebna jest współpraca. Trójmorze jest podstawą takiego porozumienia. (…) Jesteśmy zdani na siebie i musimy być samodzielni, ale sojusz z USA jest w tym zakresie bardzo pomocny i to, że obecna administracja USA jest zaangażowana w naszym regionie, jest bardzo ważne.
Musimy się spieszyć z budową Baltic Pipe. Wczoraj odbyło się pierwsze posiedzenie międzyresortowego zespołu ds. tego projektu. – Myślę, że będzie się nasilała czarna propaganda, która będzie wymierzona w ten projekt – uważa Piotr Naimski.
Gość Poranka WNET zapowiedział też, że już niedługo będzie można poznać kulisy podpisania przez rząd PO-PSL niekorzystnej dla Polski umowy gazowej z Rosją: – Raport NIK i dużo więcej innych dokumentów, które w tej chwili przeglądamy, pokazują, jak doszło do tego, że ten skandaliczny dokument został podpisany przez premiera Pawlaka w 2010 roku. Raport NIK będzie odtajniony i już jesteśmy na końcu tej procedury.
Najwyższy czas, aby nasz wzrost PKB nie był tylko wynikiem dalszego kolonizowania Polski, a wydatki budżetowe na cele społeczne nie pochodziły tylko z dalszego zadłużania się państwa.
Krzysztof Tytko
Spółki wydobywcze mogą dziś wydobywać z pokładów węgla 4 podstawowe produkty: koks dla przemysłu metalurgicznego i chemicznego, zanieczyszczone miały i muły energetyczne dla energetyki zawodowej, gruby sortyment dla indywidualnego odbiorcy i ekologiczny syngaz dla energetyki, chemii i rafinerii.
W Macierzy BCG produkty są również podzielone na 4 kategorie, ze względu na ich strategiczne pozycjonowanie:
„Gwiazdy” – węgiel koksowy (produkt mogący przynieść organizacji wysokie dochody, ze względu na wysokie ceny uzyskiwane na rynku, który jednak szybko może stać się „znakiem zapytania”, a następnie „kulą u nogi”. Taki scenariusz jest wysoce prawdopodobny szczególnie w sytuacji, gdy syngaz otrzymany z podziemnego zgazowania węgla będzie używany w procesie wytapiania i produkcji stali bez potrzeby stosowania koksu, co jest równoznaczne z możliwością rezygnacji z kosztownego wydobywania węgla koksującego metodą tradycyjną i jego przetwórstwa w zakładach koksowniczych na koks.
„Znaki zapytania” (gruby sortyment), inaczej „dylematy” – produkty, których możliwości są trudne do określenia w przyszłości, ze względu na ograniczanie spalania węgla w gospodarstwach domowych w związku z ustawową koniecznością redukcji emisji C02.
„Kule u nogi” (miały i muły energetyczne) – produkty nie dające obecnie prawie żadnego zysku i nie mające perspektyw, jako że pakiet zimowy eliminuje spalanie tych produktów w elektrociepłowniach, ciepłowniach i elektrowniach, powodujące emisję CO2 powyżej 550 g/kwh.
„Dojna krowa” – dziś węgiel koksowy, ale jutro syngaz, który wyeliminuje trzy dotychczasowe asortymenty polskiego górnictwa wydobywane obecnie: węgiel koksujący, gruby sortyment, miały i muły energetyczne, dając sowite utrzymanie temu, kto będzie miał koncesję na podziemne zgazowanie węgla i będzie właścicielem tej technologii. (…)
W takim modelu, jaki przygotowuje nam ME, „znaki zapytania” (energetyka konwencjonalna) i „kule u nogi” (kopalnie) mają być domeną Skarbu Państwa, a „gwiazdy” (firmy wdrażające energetykę rozproszoną) i „dojne krowy” (firmy zajmujące się podziemnym zgazowaniem, przetwórstwem syngazu na energię elektryczną, cieplną oraz wytwarzaniem produktów chemicznych i rafineryjnych) będą miały charakter rynkowy i staną się wyłączną domeną akcjonariuszy prywatnych, którzy ulokowali swoje zagraniczne kapitały i je systematycznie zwiększają w kluczowych spółkach energetycznych, jakimi są Tauron SA, PGE SA, Energa SA i Enea SA.
Tym sposobem ME na koszt podatnika oczyszcza przedpole dla obcych kapitałów i ich przyszłych kokosowych biznesów, poprzez między innymi odesłanie ok. 10 000 górników na wcześniejsze emerytury, przekazywanie nierentownych kopalń do SRK celem ich likwidacji i odkupywanie schyłkowych aktywów energetyki zawodowej od wiodących spółek energetycznych, by pozostawić im tylko aktywa tworzące niebotyczną wartość dodaną. Wszystko to spowoduje pauperyzację polskiego społeczeństwa na pokolenia. (…)
Podobnie bowiem jak PiS pod kierownictwem prezesa Jarosława Kaczyńskiego, premier Beaty Szydło, wicepremiera Mateusza Morawieckiego i ministra energii Krzysztofa Tchórzewskiego nie akceptuje polityki Unii Europejskiej jako Unii dwóch prędkości, pomimo wielu dobrodziejstw wynikających z polskiego w niej członkostwa, tak my, Polacy, nie akceptujemy polityki gospodarczej PiS, które przyzwala na drugą, a nawet czwartą prędkość poprzez niedopuszczanie polskiego kapitału do narodowego potencjału wzrostu, pomimo niepodważalnych dobrodziejstw, choć znacznie mniejszej rangi, jakich polskie społeczeństwo doznało dotychczas za sprawą PiS. (…)
Nie możemy akceptować faktu, że PiS bez myślenia strategicznego, bez porządkowania spraw wg hierarchii ważności, bez pracy organicznej, wspierany jest przesadną propagandą sukcesu. Dzieje się to kosztem dalszego zadłużania kraju, dalszej emigracji Polaków, dalszego niewykorzystywania szans odbudowy polskich kapitałów. Dlatego, pomimo wysokich notowań, PiS nie zasługuje na ponowne zwycięstwo w przyszłych wyborach.
Gdyby ta droga negocjacji polskiego społeczeństwa z rządem PiS nie przyniosła oczekiwanych rezultatów, jedynym wyjściem jest zbudowanie nowej siły politycznej w oparciu o koalicję licznych patriotycznych stowarzyszeń i ruchów społecznych, która pod sztandarami głoszenia prawdy i wdrażania nowej filozofii działania zjednoczyłaby większość polskiego społeczeństwa.
Obywatelska Komisja Śledcza powinna umożliwić osiągnięcie tego celu!
Jeśli zgadzacie się Państwo z naszą diagnozą i argumentacją, to prosimy o wyrażenie poparcia dla naszych działań poprzez wysyłanie e-maili o treści „Nie wyrażamy zgody, powołujemy Obywatelską Komisję Śledczą” na adres teresagarland@fidespolska.pl, celem przekazania tego stanowiska polskim władzom dla ewentualnego wymuszenia debaty z rządem nad pilnym przedefiniowaniem strategicznych celów gospodarczych Polski.
Cały artykuł Krzysztofa Tytki pt. „»Nie wyrażamy zgody!« Powołujemy Obywatelską Komisję Śledczą” można przeczytać na s. 4 listopadowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 41/2017, wnet.webbook.pl.
„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.
Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 36 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.
Artykuł Krzysztofa Tytki pt. „»Nie wyrażamy zgody!« Powołujemy Obywatelską Komisję Śledczą” na s. 4 listopadowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 41/2017, wnet.webbook.pl
Od 1 października tego roku przestały obowiązywać narzucane przez Brukselę limity dotyczące produkcji cukru. Kto bronił polskiego przemysłu cukrowniczego? Wszyscy wylądowaliśmy w czarnej kaczej d…
Marek Adamczyk
Co ma piernik do wiatraka, a cukier do węgla i dlaczego cierpi na tym żaba?
Pytanie, które zadaję, tylko powierzchownie wydaje się bezsensownym zlepkiem słów. Pozornie odległe rzeczy coś jednak ze sobą łączy. W przypadku piernika oraz wiatraka jest to mąka, którą ten wiatrak we młynie wytwarzał na potrzeby piekarzy i ciastkarzy, a której używano przy wytwarzaniu pierników.
W przypadku polskiego cukru i polskich cukrowni oraz polskiego węgla i naszych kopalń zachodzi ta sama analogia. To, co je łączy, to sprawdzony sposób przejęcia przez konkurencję na tzw. „żabę”.
Jest to metoda, którą przejmujący, w tym przypadku Niemcy, wykorzystują, by przejąć nasze cenne aktywa. Podstawą jej jest świadome, długoterminowe działanie, mające na celu uśpienie instynktu samozachowawczego społeczeństwa (żaby), by uzyskać jego bierne przyzwolenie na przejęcie i częściową likwidację określonych działów konkurencyjnej gospodarki w celu maksymalizacji zysków firm pochodzących z kraju przejmującego.
W literaturze naukowej jest to opisane jako „syndrom gotującej się żaby”.
Przed wielu laty francuscy naukowcy nie tylko pałaszowali ze smakiem żabie udka, ale również przeprowadzali na żabach okrutne eksperymenty. Jeden z nich obejmował obserwację zachowania dwóch żab w kontakcie z podgrzewaną w kociołkach wodą. W pierwszej części eksperymentu jedną żabę wrzucono do naczynia z bardzo gorącą wodą. Płaz zadziałał instynktownie i natychmiast wyskoczył z wrzątku na zewnątrz kociołka. Choć był bardzo poparzony, jednak uratował życie.
W drugiej części doświadczenia następną żabę wrzucono do zimnej wody, którą stopniowo, na bardzo małym ogniu podgrzewano. Choć temperatura wody stawała się coraz wyższa i zbliżała się do wrzenia, druga żaba, zamiast uciekać, pływała w kotle do samego, nieszczęśliwego dla niej końca, bo zmiany cieplne zachodziły bardzo powoli.
Wnioski z eksperymentu są następujące: żaba ugotowała się, gdyż jej mechanizmy obronne nastawione są na wykrywanie dużych różnic temperatur, a nie na stopniową zmianę. Podobnie jest z ludzką, społeczną psychiką: łatwiej zwrócić uwagę na to, co jest zmianą nagłą niż na powolne, przybierające na sile procesy destrukcyjne (http://liberum-cerebrum.blogspot.com/2013/10/syndrom-gotujacej-sie-zaby.html).
Przejdźmy jednak do rzeczy.
Zobaczmy, co napisano w artykule pt. „Po tym, jak Niemcy zlikwidowali większość cukrowni w Polsce, Bruksela znosi limity na produkcję cukru w Unii” (http://niewygodne.info.pl/artykul8/04027-Po-co-likwidowano-dziesiatki-cukrowni-w-Polsce.html):
„W 2001 roku na terytorium Polski funkcjonowało 78 cukrowni. W krótkim okresie czasu większość z nich została przejęta przez trzy niemieckie spółki: Pfeifer & Langen Polska, Suedzucker Polska i Nordzucker Polska. Okazało się, że przejmowane przez Niemców cukrownie bardzo często były likwidowane. W ten sposób w 2013 roku liczba działających w Polsce cukrowni, spadła do zaledwie 18! Co ciekawe – w tym samym 2013 roku UE podjęła decyzję o reformie wspólnotowej polityki rolnej, której jednym z efektów jest obecnie zniesienie funkcjonujących od 50 lat limitów na produkcję cukru!
Odnotujmy – Polska jest obecnie trzecim po Francji i Niemczech producentem buraków cukrowych w Unii. Buraki w naszym kraju uprawia 36,6 tys. gospodarstw rolnych, na powierzchni 206 tys. hektarów (dane za 2016 rok). W porównaniu z 2004 rokiem powierzchnia uprawy buraków zmniejszyła się o 31%, a w stosunku do połowy lat 70. spadła ponad dwukrotnie (wówczas wynosiła ok. 500 tys. ha). Duży wpływ na powyższy stan rzeczy miało przejmowanie przez niemiecki kapitał polskich cukrowni, a następnie ich stopniowa, lecz konsekwentna likwidacja.
Co ważne – niemiecki kapitał niejednokrotnie likwidował nowoczesne i dobrze prosperujące cukrownie. Znane są historie dopiero co zmodernizowanych zakładów produkcyjnych, które decyzjami swoich właścicieli zza Odry były nagle zamykane. Demontowane maszyny i całe moduły były często wywożono z Polski do innych cukrowni, będących własnością niemieckich firm, zwiększając ich moce produkcyjne. Puste budynki po zamkniętych cukrowniach były następnie sprzedawane firmom zajmującym się rozbiórką i wyburzaniem obiektów przemysłowych oraz zajmującym się przygotowywaniem terenów pod nowe inwestycje.
Wszystko wskazuje na to, że Niemcy wiedzieli, co robią. W 2013 roku Unia Europejska podjęła decyzję o reformie wspólnej polityki rolnej. W jej efekcie od 1 października tego roku przestały obowiązywać narzucane odgórnie przez Brukselę limity dotyczące produkcji cukru. Innymi słowy – od początku października każdy kraj UE może produkować tyle cukru, na ile pozwolą moce przerobowe i aktualne potrzeby rynkowe”.
Jaki kraj na tym zarobi? – ten który przejął największą ilość cukrowni i zdominował rynek.
Co zrobiło społeczeństwo w tym temacie? – Nic! – Nie zauważyło żadnych zagrożeń wynikających z tych powolnych, kilkunastoletnich działań obcego, ale narodowego niemieckiego kapitału i pozwoliło się „ugotować” jak ta przytaczana w tym artykule druga żaba z francuskiego eksperymentu!!!
Gdzie byli Posłowie reprezentujący Naród w Sejmie RP i czy był wśród nich choć jeden widzący to zagrożenie? Kto bronił w tym czasie polskiego przemysłu cukrowniczego? Wszyscy wylądowaliśmy w czarnej kaczej d… Wstyd i hańba za to, co się stało!!!
Przepraszam za powyższe słowa, ale czasami trzeba użyć tych najbardziej dosadnych, aby wzruszyły większość umysłów Drogich Czytelników.
Gwoli sprawiedliwości trzeba przypomnieć, że pośród posłów był jeden przewidujący, mądry i odważny – nazywał się Gabriel Janowski. Z mównicy sejmowej ostrzegał rządzących i naród przed nadchodzącą katastrofą, przed skutkami prywatyzacji w tym sektorze, przed skutkami sprzedaży cukrowni obcym podmiotom. Spotkał go za to powszechny ostracyzm, siłą ściągano go z mównicy sejmowej, a nawet próbowano podtruć, podając psychotropy, by ośmieszyć przed kamerami licznych telewizji i pozbawić godności. Dla mnie i myślę, że dla wielu z nas ten człowiek jest bohaterem. Rząd Dobrej zmiany powinien przywrócić mu godność i odpowiednio za te czyny uhonorować.
Wróćmy jednak do sedna sprawy, tym razem do górnictwa. Sprawa jest poważniejsza, bo dotyczy bezpieczeństwa energetycznego państwa, dużo większych pieniędzy i zagraża naszemu bytowi.
Na początku lat 90. w Polsce czynnych było 70 kopalń, a 3 były w budowie. Wydobywano wtedy blisko 150 mln ton węgla kamiennego. Obecnie, po reformach, zostało poniżej 15 kopalń i wydobywa się w nich około 70 mln ton węgla w skali roku. Proces „gotowania żaby” trwał tu znacznie dłużej, ale cel został niemalże osiągnięty. Kapitał zagraniczny przejmuje powoli kontrolę nad naszymi bogatymi złożami węgla kamiennego.
Zamknięto nowo wybudowane kopalnie „Czeczott” i „Morcinek”, zamknięto bogatą w złoża kopalnię „Siersza” i „Dębieńsko”, zamyka się obecnie – w okresie trwającej koniunktury i w sytuacji występowania bardzo dużych braków węgla na rynku – kopalnię „Krupiński” z dziesiątkami milionów najcenniejszego węgla koksowego oraz kopalnię „Makoszowy” z bardzo dobrym węglem energetycznym – wbrew logice i zdrowemu rozsądkowi.
W czasie trwania ostatniej dekoniunktury, przy rzekomej nadprodukcji węgla w ilości 20 mln ton, firmy zagraniczne przejęły większość koncesji na poszukiwanie węgla w nowych lokalizacjach, z prawem pierwszeństwa na uzyskanie koncesji wydobywczych. Gra toczy się tutaj nie o miliardy, ale o biliony złotych (uwzględniając proces zgazowania węgla w złożu i korzyści z tego płynące).
Gdyby ten proces trwał krócej, np. 5 lat, z pewnością żaba wyskoczyłaby z wody i uratowała życie, czyli społeczeństwo przejrzałoby na oczy i nie pozwoliłoby rządzącym na utratę kontroli nad tym strategicznym sektorem. Ale niestety tak się nie stało.
Na koniec należy zapytać o rolę posłów, szczególnie tych pochodzących ze Śląska, bo trudno wśród nich znaleźć choćby jednego w działaniach podobnego do Gabriela Janowskiego. Ciekawe, czym się pochwalą w czasie kolejnych kampanii wyborczych?
Autor jest ekspertem ds. górnictwa i klimatu, współzałożycielem Obywatelskiego Komitetu Obrony polskich Zasobów Naturalnych.
Artykuł Marka Adamczyka pt. „Co ma piernik do wiatraka, a cukier do węgla i dlaczego cierpi na tym żaba?” znajduje się na s. 1 listopadowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 41/2017, wnet.webbook.pl.
„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.
Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 36 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.
Artykuł Marka Adamczyka pt. „Co ma piernik do wiatraka, a cukier do węgla i dlaczego cierpi na tym żaba?” na s. 1 listopadowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 41/2017, wnet.webbook.pl
Wszystko wskazuje na to, że SRK ogłosi przetarg ze stosunkowo krótkim terminem złożenia ofert, z wieloma kryteriami wykluczającymi przygotowanie oferty na czas przez niepożądanych oferentów.
Krzysztof Tytko
Wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski na wnp.pl z dnia 23 września br. przyznał, że zna pomysł na utworzenie spółki pracowniczej z likwidowanej kopalni „Krupiński”. Tłumaczy jednak, że ministerstwu trudno byłoby przyjąć pomysł niepoparty wiarygodnym biznesplanem, zawierającym m.in. prognozę, ile z kilkudziesięciu milionów ton węgla ze złóż kopalni „Krupiński” można byłoby opłacalnie wydobyć. (…)
[J]uż w styczniu br. mieliśmy solidnie przygotowaną koncepcję Nowego Modelu Biznesowego kopalni „Krupiński”. Efektem wprowadzenia w życie tego modelu byłyby potężne zyski. Koncepcję opublikowaliśmy w „Kurierze Wnet” i innych mediach. Wymagała ona doprecyzowania w postaci potwierdzonego biznesplanu, bez którego trudno byłoby przekonywać potencjalnych inwestorów do inwestowania, zwłaszcza wobec rozpropagowania przez ME informacji o trwałej nierentowności kopalni „Krupiński”.
W lutym i marcu br. zostały wystosowane przez Starostę Pszczyńskiego, Wójta Gminy Suszec i ZZ pisemne prośby do ME o umożliwienie wykonania krótkiego audytu przez niezależnych ekspertów, w celu zebrania niezbędnych informacji do opracowania przez Komitet Obywatelski biznesplanu. Jego utworzenie miało posłużyć do znalezienia polskiego inwestora dla kopalni „Krupiński”. Jednak ani odpowiedzi na te prośby, ani, tym bardziej, zgody na audyt nie otrzymaliśmy. (…)
Nasz plan reaktywowania kopalni jest następujący.
Nowy Model Biznesowy opracowany przez ekspertów z OKOPZN zakłada powołanie Kopalni Doświadczalnej „Krupiński” XXI wieku na wzór byłej Kopalni Doświadczalnej „JAN”, w której testowane byłyby wszystkie nowatorskie rozwiązania dotyczące innowacyjnych czystych technologii węglowych, wdrażane później w pozostałych kopalniach.
Kopalnia ta, w formie spółdzielni pracowniczej zrzeszającej członków grupy założycielskiej, społeczności lokalnej, wszystkich emerytów oraz byłych i przyszłych pracowników, wsparta byłaby kapitałami pochodzącymi z Otwartych Funduszy Emerytalnych ze ZŁOTYM UDZIAŁEM SKARBU PAŃSTWA, mogącym zablokować każdą decyzję Walnego Zgromadzenia Spółdzielców. (…)
Głównymi celami statutowymi, oprócz tradycyjnego wydobycia zasobów węgla koksowego zalegających w pokładach 405, byłyby prace badawcze wspierane środkami z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju, dotyczące komercjalizacji czystych technologii węglowych (…).
Plan obejmuje przetwarzanie odpadów zalegających na składowiskach (około 100 mln t) przy kopalni i z kopalń sąsiednich (…).
Polskim profesorom i naukowcom z naszych wiodących uczelni i instytutów badawczo-rozwojowych wspieranych środkami z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju stworzono by ogromny poligon doświadczalny dla kształtowania nowej, polskiej myśli technicznej przekuwanej w innowacyjną i wysoce konkurencyjną gospodarkę.
W przyszłości model ten, przetestowany na Kopalni Doświadczalnej „Krupiński” XXI wieku, byłby implementowany w innych podmiotach spółek surowcowych pozostających pod kontrolą SP (…).
W miarę upływu czasu syngaz otrzymany z podziemnego zgazowania systematycznie zastępowałby wydobycie i spalanie węgla w obecnych dużych blokach energetycznych, niespełniających wymogów pakietu zimowego. (…). Moglibyśmy również być samowystarczalni w zakresie produkcji paliw dla przemysłu transportowego i surowców wejściowych do wytworzenia produktów chemicznych.
Taka propozycja kapitalnie i bez reszty wpisuje się w Strategię na Rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju.
Cały artykuł Krzysztofa Tytki pt. „Co dalej z KWK »Krupiński«?” znajduje się na s. 3 listopadowego „Kuriera WNET” nr 41/2017, wnet.webbook.pl.
„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.
Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 36 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.
Artykuł Krzysztofa Tytki pt. „Co dalej z KWK »Krupiński«?” na s. 3 listopadowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 41/2017, wnet.webbook.pl
W audycji minister energetyki o przyczynach niedawnych problemów z dostawami węgla, o drugiej tańszej taryfie za prąd, nowych elektrowniach, inwestycjach w elektromobilność i samochody elektryczne.
Po przejściu w ostatnich dniach orkanu Grzegorz służby energetyczne stanęły na wysokości zadania i w ciągu doby usunęły awarie spowodowane nawałnicą. Minister energetyki Krzysztof Tchórzewski podziękował za pośrednictwem Radia WNET swoim zespołom za ofiarność i sprawność w usuwaniu szkód. Zapewnił, że system naprawy awarii jest coraz lepiej dopracowany na terenie całej Polski. Składają się na niego: pogotowie energetyczne, dyżury fachowców operatorów sieci dystrybucyjnych i przesyłowych oraz dyżury domowe fachowców.
Podkreślił, że w Polsce nie powinno zabraknąć energii mimo zdecydowanego zwiększenia poboru. W okresie od 2015 do końca 2016 roku wzrost zużycia prądu nastąpił o 2,4 proc., a do końca III kwartału br. o kolejne 2 proc. i jest „olbrzymi”.
– Wzrost o 5 proc. zużycia energii elektrycznej to konieczność powstania dwóch dużych elektrowni – powiedział minister Tchórzewski. – Świadczy to o ruszeniu gospodarki, ale również o znacznym wzroście zużycia prądu w gospodarstwach domowych. Kiedyś, gdy budowano dom jednorodzinny, zgłaszano pobór mocy na 7 kWh, dziś jest to już 11 kWh, a są i tacy, którzy robią instalację na 15 kWh.
Dlatego powstają nowe bloki energetyczne przy istniejących już elektrowniach. Do końca tego roku ruszy 1000 MW blok elektrowni w Kozienicach, pozostałe dwa bloki po 1 tys. MW będą „wchodziły” do końca 2018 roku, 500 MW blok w Turowie, 1000 MW blok w Jaworznie do końca 2020 roku oraz 1000 MW w elektrowni w Ostrołęce, będącej w fazie przetargu, a która ma zostać oddana w 2022-23 roku. Wszystkie wymienione elektrownie zasilające nowymi mocami energetykę w Polsce są węglowe.
Minister Tchórzewski uważa za konieczne uzupełnienie istniejącego systemu uruchamianiem elektrociepłowni gazowych ze względu na łatwość regulacji mocy. Powinny one zabezpieczać zwyżki poboru w sezonie jesienno-zimowym. Aktualnie Polska jest w trakcie uruchamiania elektrociepłowni gazowych w Płocku, Stalowej Woli i we Włocławku.
– Jesteśmy jako państwo bezpieczni energetycznie – powiedział minister Tchórzewski, przyznając, że wystąpiły przejściowe problemy w dostawach węgla, wykorzystywane przez dostawców, którzy siali panikę. Polskie wydobycie zabezpiecza w całości potrzeby przemysłu, ale dla odbiorców indywidualnych tylko w 50 procentach. Reszta zaspokajana jest węglem importowanym, w tym węglem rosyjskim. Jego dowóz we wrześniu zdecydowanie zmalał ze względu na odbywające się na Białorusi i w zachodniej Rosji ćwiczenia wojskowe Zapad 2017, angażujące większość rosyjskiego taboru kolejowego. Dlatego problemy z węglem były przejściowe i spowodowane trudnościami transportowymi.
Ministerstwo Energetyki opracowało już na przyszły sezon grzewczy ofertę dla odbiorców indywidualnych, gdzie będzie można jako przesyłkę bez opłacania specjalnego transportu zamawiać węgiel w paletach po pół tony bezpośrednio z polskich kopalni.
– Przygotowujemy nawet specjalną taryfę na zimę i jeżeli ktoś zechce ogrzewać się elektrycznie, żeby mieć wygodniej, to w porze nocnej, gdy prądu jest w nadmiarze, będzie ona zdecydowanie tańsza, bo na zachętę ceny będą kształtowały się w granicach opłacalności dla elektrowni – zadeklarował minister Tchórzewski.
Minister Krzysztof Tchórzewski przyznał, że istnieje zjawisko kradzieży prądu i dotyczy ono „kilku procent”, ale coraz większa liczba inteligentnych liczników w Polsce ułatwia namierzanie złodziei. Z kolei w stosunku do niepłacących rachunków coraz częściej stosowane są liczniki przedpłatowe.
– Ustawa o elektromobilności weszła w ostatni etap prac. Porządkuje ona system i wymusza budowę przez państwo infrastruktury – powiedział minister Tchórzewski. Wyjaśnił, że są to inwestycje konieczne, by samochody elektryczne wreszcie zaczęły jeździć po polskich drogach. Ludzie nie kupują tego typu aut, bo nie mają możliwości ich naładowania, a brak pojazdów sprawia, że potencjalni dystrybutorzy, np. stacje paliw, nie budują punktów ładowania z powodu małego zainteresowania.
– W przyszłym roku w Ministerstwie Energetyki pojawią się samochody elektryczne – zadeklarował minister Tchórzewski, który ma zamiar namawiać Radę Ministrów na tego typu samochody.
MoRo
Wywiad z ministrem energetyki Krzysztofem Tchórzewskim w części piątej Poranka WNET.
Korzeniem lukrecji aromatyzuje się wyroby cukiernicze, piwo, tytonie i tabaki. Wytwarza się z niej cukierki o niepowtarzalnym smaku, lubiane przez dzieci w USA i Szwecji, w Polsce jednak niepopularne.
Agata Żabierek
Lukrecja jest rośliną wieloletnią, osiągającą do 1,5 m wysokości, o nieparzystopierzastych, ciemnozielonych listkach. Jej korzeń rozgałęzia się na kilka długich, pomarszczonych, brązowych korzeni bocznych z żółtym miąższem. Kwiaty barwy żółtej lub purpurowej rozwijają się latem, następnie wydają czerwonawobrązowe strąki. Roślina preferuje gleby wilgotne, żyzne, ilaste. Do celów leczniczych wykorzystuje się zebrane późną jesienią lub wczesną wiosną trzy- lub czteroletnie korzenie i tzw. rozłogi.
Herbatka z lukrecji skutecznie łagodzi kaszel i dolegliwości płucne. Roślina działa rozkurczowo na mięśnie gładkie oskrzeli i przewodu pokarmowego, stosowana jest zatem w schorzeniach górnych dróg oddechowych, nieżycie gardła i oskrzeli, przy uporczywym kaszlu z zalegającą wydzieliną (tzw. suchy kaszel), przy chrypce, a także zapaleniu dziąseł i migdałków. Podnosi odporność organizmu i pozwala zwalczać reakcje alergiczne.
Korzeń zawiera glycirrhizinę – substancję wielokrotnie słodszą od cukru, która może być stosowana przez cukrzyków. Mocne wywary natomiast podaje się dzieciom na przeczyszczenie i obniżenie gorączki. Wyciągi wodne są polecane w walce z chorobą wrzodową żołądka i dwunastnicy, w stanach zapalnych przewodu pokarmowego, a nawet w przypadku zagrożenia zmianami nowotworowymi. Lukrecja hamuje również rozwój wirusów, takich jak HIV-1, HCV (hepatitis C), HSV (opryszczki), EBV (Epstein Barr), Coronavirus.
Lukrecja gładka zawiera substancje czynne, zwłaszcza kwas glicyretynowy i flawonoidy, które wykazują zbliżone do sterydów właściwości i działanie na organizm ludzki, jednak nie wywołują tzw. skutków ubocznych, jakie mogą wywoływać sterydy; wręcz zapobiegają im.
Wyciąg z lukrecji znalazł zastosowanie w leczeniu przewlekłych chorób wymagających stosowania sterydów. Do chorób tych należy np. pęcherzyca, przewlekły uogólniony wyprysk, liszaj rumieniowaty układowy, zapalenie złuszczające skóry (erytrodermia). Wyciąg z rośliny pozwala na zmniejszenie dobowych dawek sterydów. Po rozpoznaniu choroby i rozpoczęciu leczenia sterydami, w momencie osiągnięcia poprawy klinicznej zaleca się co drugi dzień zastąpienie dawki sterydów lukrecją.
Roślina wykazuje działanie estrogenne i poprawia wydolność fizyczną u osób uprawiających sport. Pozwala lepiej nawodnić mięśnie szkieletowe i podnosi ich sprężystość niczym po zastosowaniu elektrolitów. Pobudza regenerację i rozrost tkanek, zwiększa masę mięśni, aktywuje syntezę białek, co z pewnością zasługuje na uwagę kulturystów.
Korzeniem lukrecji aromatyzuje się wyroby cukiernicze, piwo, tytonie i tabaki. Produkuje się także cukierki o niepowtarzalnym smaku i oryginalnej czarnej barwie.
Ponadto papka korzeniowa używana jest do przygotowania kompostu grzybowego, a właściwości pieniące lukrecji znalazły nawet zastosowanie w gaśnicach.
Należy pamiętać, że zioła stosowane nieumiejętnie mogą być wręcz szkodliwe. Nadmierne i długotrwałe spożywanie przetworów z lukrecji powoduje zatrzymywanie w organizmie wody, jonów sodu i chloru oraz utratę potasu, który jest niezbędny do prawidłowego funkcjonowania układu nerwowego. Nie powinny jej spożywać kobiety w ciąży, karmiące piersią, osoby cierpiące na nadciśnienie i hipokalemię, a także niewydolność nerek i wątroby.
Artykuł Agaty Żabierek pt. „Lukrecja gładka” znajduje się na s. 8 październikowego „Wielkopolskiego Kuriera Wnet” nr 40/2017, wnet.webbook.pl.
„Kurier Wnet”, „Śląski Kurier Wnet” i „Wielkopolski Kurier Wnet” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach Wnet w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.
Wersja elektroniczna „Kuriera Wnet” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera Wnet” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 36 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.
Artykuł Agaty Żabierek pt. „Lukrecja gładka” na s. 8 październikowego „Wielkopolskiego Kuriera Wnet” nr 40/2017, wnet.webbook.pl
Wiadomo, że sektor będzie nowoczesny i innowacyjny, bo musi. Szkoda tylko, że nie wiadomo, w czyich rękach się znajdzie. A Prawo i Sprawiedliwość takiej deklaracji publicznej złożyć nie zamierza.
Krzysztof Tytko
W Polsce, która posiada potężne zasoby węgla, nie ma i już nie będzie bardziej innowacyjnego PROJEKTU wytwarzania olbrzymich zysków w przyszłości (nawet w okresie setek lat), niż ten, jaki powstał dla sektora paliwowo-energetycznego, chemicznego i branż pochodnych, oparty na podziemnym zgazowaniu węgla skonsolidowanym z energetyką rozproszoną. To nasz największy narodowy potencjał rozwojowy. Przekazanie tego biznesu wartego biliony złotych obcym byłoby ZDRADĄ STANU – najcięższą z możliwych! Haniebny proces jest już tymczasem na etapie ostatecznego domykania. Najbliższe kwartały będą rozstrzygające.
Oto fakty, które to potwierdzają:
W listopadzie 2015 roku, pomimo pozostawania przez 8 lat w opozycji, PiS przejął kontrolę nad sektorem paliwowo-energetycznym bez gotowego planu naprawczego. W deklaracjach przedwyborczych twierdzono, że program restrukturyzacji jest dopracowany i od razu będzie wdrażany. Dlatego nie chciano brać pod uwagę rozwiązań programu obywatelskiego, który był przeciwieństwem „reformy górnictwa” w wydaniu PiS. Dopiero na przełomie lat 2018/2019 będzie wiadomo, który program wytrzymał próbę czasu. Jeśli nasz, to wątpliwa będzie to satysfakcja, gdyż wtedy będzie już za późno na ratowanie najbardziej strategicznego sektora kapitałami polskimi. (…)
PiS faktycznie zwyciężyło w wyborach i doszło do władzy, by w konsekwencji nie 2,5, ale 8 mld zł przeznaczyć nie na inwestycje, a na likwidację najlepszych kopalń, zostawiając przy życiu najgorsze i likwidując tysiące miejsc pracy. (…)
Nie dopracowano ostatecznie bilansu i miksu energetycznego do roku 2030 lub przynajmniej 2025, co skutkuje brakiem jednoznacznej wizji zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego Polski. Po dwóch latach rządów nowej ekipy w tym zakresie panuje chaos. (…)
Nie dokonano wyceny w poszczególnych kopalniach złóż węgla i metanu zalegających do głębokości 1200 m, biorąc pod uwagę 2 metody: wycenę wg wydobywania węgla metodą tradycyjną oraz wg wydobywania zawartej w węglu energii poprzez technologię zgazowania podziemnego. Po wykonaniu rozpoznania otworami głębokimi wycena powinna być skorygowana. Na skutek tego najcenniejszemu majątkowi spółek surowcowych, jakim jest złoże, w aktywach bilansu spółek węglowych przypisano wartość zero. Aktywo to, nie wzięte w ogóle pod uwagę, jest o wiele ważniejsze od aktywów w postaci gruntów i budowli oraz maszyn i urządzeń, które dominują w obecnych bilansach kopalń. Spółka bez aktywa, jakim jest węgiel, jest nic niewarta, bo bez niego nie może kontynuować działalności gospodarczej i generować przychodów. (…)
Umożliwiło to straszenie środowiska górniczego upadłością spółek i utratą 50 000 miejsc pracy z powodu braku kapitałów własnych, które wcześniej zabiegami księgowymi zostały zmniejszone, a ich resztki skonsumowane w wyniku wieloletniego pokrywania nimi strat. Gdyby aport SP w postaci wniesionych do KW i KHW złóż został prawidłowo wyceniony, zapisany i zarejestrowany w podstawowym sprawozdaniu finansowym, jakim jest bilans, to pomimo poniesionych wielomiliardowych strat, spółki te nadal dysponowałyby wystarczającymi kapitałami własnymi pozwalającymi na prowadzenie nieprzerwanej działalności gospodarczej. (…)
Nie wykonano studium wykonalności dla podziemnego zgazowania węgla, zgodnie z zaleceniami dla Ministra Energii zapisanymi w znowelizowanej w grudniu 2015 roku ustawie o funkcjonowaniu górnictwa na lata 2007–2015, uprzednio zatwierdzonej przez prezesa RM z PiS we wrześniu 2007 roku. Ustawa ta obowiązywała bez zmian w ciągu 8 lat rządów PO-PSL.
Politycy tych dwóch zwalczających się opcji politycznych nie zgadzają się w niczym, oprócz pełnej zgody w „reformowaniu” sektora paliwowo-energetycznego. Czy nie jest to zastanawiające?
Nie rozpoczęto na skalę przemysłową wdrażania technologii podziemnego zgazowania węgla w formie instalacji pilotażowej na skalę przemysłową, zlokalizowanej w najkorzystniejszych warunkach w Polsce, by społeczeństwo nie dowiedziało się o korzyściach i wielkości polskiego potencjału rozwoju. Zastosowanie tych technologii ma być wzięte pod uwagę dopiero po upadku spółek górniczych, czyli w latach 2019-2020. (…)
Aby maksymalnie przyśpieszyć likwidację polskiego górnictwa dotyczącego węgla energetycznego, którego wydobyciem głównie zajmuje się obecna PGG, wysłano tysiące górników na urlopy górnicze pomimo chronicznego braku frontu wydobywczego, niezbędnego do generowania przychodów i zysków w przyszłości, zamiast ograniczenia zatrudnienia zbędnej administracji, która generuje tylko koszty powiększające straty spółki. (…)
Nie przetłumaczono decyzji KE dotyczącej notyfikacji z dnia 18 listopada 2016 roku, która udzielona została tylko w języku angielskim za aprobatą ME, w której są złowrogo brzmiące zapisy w punkcie 3. Objective and Scope of the Notification: To assist the closure by 31 December 2018 of the coal mining companies remaining in operations in the Polich coal sector. (…)
W zapisie tym nie wspomina się o zamykaniu tylko nierentownych kopalń, co może oznaczać, że po to połączono wszystkie kopalnie z KW i KHW w jedną strukturę organizacyjną, jaką jest niewydolna spółka PGG, by po propagandowym sukcesie roku 2017 wygenerować w 2018 roku straty i za jednym zamachem postawić w stan likwidacji wszystkie wchodzące w jej skład zakłady górnicze.
Nie zdziwiłbym się również, gdyby w 2018 roku w JSW SA wystąpiły nadzwyczajne okoliczności, które spowodują, że nagle spółka z wysoko rentownej generować będzie straty i spotka ją ten sam los co PGG.
Pomimo deklaracji, nawet nie podjęto starań o zablokowanie importu z Rosji, który paradoksalnie będzie musiał być zwiększony tegorocznej zimy, bo PGG nie zdoła wydobyć nawet tego, co sobie zaplanowała. (…)
Reforma górnictwa w wydaniu Prawa i Sprawiedliwości prowadzona jest w sposób krańcowo skandaliczny, wręcz kryminalny, i ma dokończyć niszczycielskiego dzieła rozpoczętego już w 1989 roku przez rząd Unii Demokratycznej, kontynuowanego przez kolejne rządy UW, PSL, AWS, SLD, PiS, PO-PSL, by w setną rocznicę odzyskania i „świętowania” niepodległości, przypadającą w okresie sprawowania władzy pod rządami PiS, położyć nieodwołalnie na obydwie łopatki strategiczną branżę i świadomie doprowadzić do oddania narodu polskiego pod kuratelę mądrzejszych i silniejszych nacji.
Jeśli to nastąpi, skazując na pokolenia zdecydowaną większość Polaków na narodowość II kategorii bez zorganizowanego już państwa, to głównym sprawcą polskiej tragedii narodowej nie będą Krzysztof Tchórzewski i Grzegorz Tobiszowski, ludzie prawdopodobnie wynajęci przez lobbystów reprezentujących wrogi kapitał, którzy jako wytrawni gracze „wzorcowo” odgrywają swoje niechlubne role w epilogu dramatu pod tytułem „Polska Transformacja”. Winnym będzie Pan Prezes Jarosław Kaczyński, który poprzez kadrowe propozycje dla Pani Premier do tej najważniejszej w gospodarce roli celowo ich desygnował, zawierzył, a nie kontrolował.
Cały artykuł Krzysztofa Tytki pt. „Reforma górnictwa w wydaniu PiS-Zjednoczona Prawica” znajduje się na s. 4 październikowego „Kuriera Wnet” nr 40/2017, wnet.webbook.pl.
„Kurier Wnet”, „Śląski Kurier Wnet” i „Wielkopolski Kurier Wnet” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach Wnet w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.
Wersja elektroniczna „Kuriera Wnet” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera Wnet” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 36 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.
Krzysztofa Tytki pt. „Reforma górnictwa w wydaniu PiS-Zjednoczona Prawica” na s. 4 październikowego „Śląskiego Kuriera Wnet” nr 40/2017, wnet.webbook.pl
Zaufanie i wiarygodność zdobywa się długo, wytrwałą pracą, jak to miało miejsce w wypadku Jarosława Kaczyńskiego. Traci się je jednak momentalnie i bezpowrotnie, jak to było w przypadku Lecha Wałęsy
Krzysztof Tytko
Wrażliwość rządu PiS na krzywdę ludzką, wyrażona w hojnych wydatkach budżetowych w imię sprawiedliwości społecznej, to bardzo ważna, konieczna i jak najbardziej słuszna sprawa, tym bardziej, że finansowana jest ze środków rozkradanych wcześniej przez „biznesmenów” wspierających dziś zakotwiczone w szeregach KOD-u elity PO-PSL, Nowoczesnej i dawnej rządowej administracji, którzy taką bezkarną okazję im zorganizowali.
Okazja czyni złodzieja, ale złapanie go, by odebrać mu łupy i rozdać je biednym bez wymierzenia mu kary, to bezprawie wynikające prawdopodobnie z oczekiwania, że przyszła władza też tak potraktuje poprzedników. Chyba że jedyną karą ma być utrata zaufania społecznego, a nie kara kodeksowa. PiS mówi o ponad 200 mld zł pieniędzy rozkradzionych przez tysiące firm, a złapanego winnego nie ma ani jednego. (…)
Potęga Prawa i Sprawiedliwości, co jest niepokojące, a nawet zatrważające, nie jest budowana na możliwościach wykorzystywania silnych stron polskiej gospodarki, której PiS prawie nie zauważa, a na słabościach i patologiach gospodarczych poprzedników i na dalszym zadłużaniu państwa, pomimo okresowych, propagandowych nadwyżek budżetowych. (…)
Władza wyżywi się sama i świetnie jej to wychodzi, szczególnie gdy ma możliwości kupowania sobie dużego elektoratu w imię dobrej sprawy, szczególnie gdy te możliwości są silnie wzmocnione bezkarną manipulacją i propagandą sukcesu, tak by prawda nigdy nie wyszła na jaw.
Najlepszym powodem tak surowej oceny obecnego rządu jest sposób reformowania sektora paliwowo-energetycznego oraz skupiania swojej głównej aktywności i poświęcania swojego cennego czasu na wyjazdy zagraniczne kluczowych polityków, których celem wydaje się wręcz nawoływanie inwestorów zagranicznych do inwestowania w Polsce, ograniczając nam w ten sposób możliwość bogacenia się. (…)
Idea repolonizacji strategicznych przedsiębiorstw – banków, elektrowni i elektrociepłowni, które okres świetności mają już za sobą, nie jest rzeczą godną polecenia z punktu widzenia możliwości zarabiania i chęci zapewnienia bezpieczeństwa finansowego i energetycznego kraju. Jest jednak miła dla polskiego ucha, pomimo że odwołuje się do czysto propagandowego patriotyzmu gospodarczego.
Tymczasem niezamknięcie KWK „Krupiński” i zainwestowanie w nią około 1 mld zł wygenerowałyby nie do podważenia zyski na poziomie około 10 mld zł. To tylko jeden z bardzo wielu namacalnych przykładów, jakie potencjały bogactwa związane z możliwością wykorzystania dopracowanych już na skalę przemysłową innowacyjnych technologii, tkwią w sektorze. (…)
Zaufanie i wiarygodność zdobywa się długo, mozolną, wytrwałą pracą, jak to miało miejsce i, mam nadzieję, ciągle ma w przypadku Jarosława Kaczyńskiego. Traci się je jednak momentalnie i bezpowrotnie, jak to było w przypadku Lecha Wałęsy.
Tym momentem niebawem będzie ten, w którym polskie społeczeństwo uzmysłowi sobie, co na pokolenia bezpowrotnie utraciło w wyniku ukartowanego w najdrobniejszych szczegółach i prawdopodobnie uzgodnionego z naszymi władzami zamachu na polską suwerenność gospodarczą, aby pozbawić skarb państwa kontroli nad polskim sektorem paliwowo-energetycznym.
Rota przysięgi powinna obejmować nie tylko przedstawicieli władzy, którzy formalnie ją sprawują. Powinna również dotyczyć liderów partii, którzy pełnią władzę w sposób nieformalny i brzmieć:
„Obejmując urząd Lidera Partii Rządzącej, uroczyście przysięgam, że dochowam wierności postanowieniom Konstytucji i innym prawom Rzeczypospolitej Polskiej, a dobro Ojczyzny i pomyślność obywateli będą dla mnie najwyższym nakazem”. Tak mi dopomóż Bóg!
Jeszcze nie jest za późno i wszystko można naprawić bez uszczerbku dla reputacji PiS-u i jego prezesa, a z wielkim pożytkiem dla Polaków. Wystarczy tylko wola i odwaga w dążeniu do naprawienia i ukarania zła, które panoszyło się w elitach PO–PSL, ale również, kunsztownie zakonspirowane, panoszy się obecnie pod skrzydłami Orła Białego, będącego symbolem Prawa i Sprawiedliwości. Tak Nam dopomóż Bóg!
Cały artykuł Krzysztofa Tytki pt. „Zaufanie – trudno zdobyć, łatwo stracić” znajduje się na s. 5 październikowego „Śląskiego Kuriera Wnet” nr 40/2017, wnet.webbook.pl.
„Kurier Wnet”, „Śląski Kurier Wnet” i „Wielkopolski Kurier Wnet” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach Wnet w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.
Wersja elektroniczna „Kuriera Wnet” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera Wnet” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 36 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.
Artykuł Krzysztofa Tytki pt. „Zaufanie – trudno zdobyć, łatwo stracić” na s. 5 październikowego „Śląskiego Kuriera Wnet” nr 40/2017, wnet.webbook.pl
Dr Szymon Kardaś z Ośrodka Studiów Wschodnich mówi w Radiu WNET o rosyjskim Dalekim Wschodzie, wyzwaniach rosyjskiej energetyki i sytuacji politycznej przed wyborami prezydenckimi w Rosji.
Rozpad Rosji wieszczono wielokrotnie i na razie to się nie sprawdza. Niezależnie od tego, jak wielkie problemy toczą to państwo, Rosja trzyma się gigantyczną siłą inercji.
Dr Szymon Kardaś, analityk Ośrodka Studiów Wschodnich, autor wielu opracowań i raportów dotyczących m.in. rosyjskiej energetyki oraz dalekowschodnich regionów Federacji Rosyjskiej, był gościem dzisiejszego Poranka WNET.
Gość Poranka rozmawiał z Łukaszem Jankowskim m.in. o politycznej sytuacji w Moskwie: – Nie przeceniałbym znaczenia ostatnich protestów w Moskwie. Ich skala jest niewielka w porównaniu z tymi, które były na wiosnę, po opublikowaniu materiałów korupcyjnych przez Aleksieja Nawalnego. Przykład Majdanu wskazuje, że trudno przypuścić, kiedy nastąpi jakaś rewolucja. Jednak wydaje się, że na razie reżim jest stabilny, mimo pewnych oznak przebudzenia społeczeństwa.
Przewodnim tematem wywiadu były dalekowschodnie regiony Rosji, zwłaszcza ich rola ekonomiczna w kontekście potencjału energetycznego i bliskości rynków azjatyckich.
Pomysł na powrót Rosji na Daleki Wschód polegał z jednej strony na wzmocnieniu relacji z krajami azjatyckimi, z drugiej – na wykorzystaniu potencjału surowcowego do stworzenia potencjału rozwojowego. (…) W latach 90. Rosjanie obawiali się, że ich dalekowschodnie regiony zostaną skolonizowane przez Chińczyków. To się nie sprawdziło. Daleki Wschód nadal się wyludnia, chociaż udało się powstrzymać najbardziej negatywne trendy. Natomiast kolonizacji chińskiej nie ma. Ten region z perspektywy Chińczyków jest mało atrakcyjny.
Energetyka i transport – w tych obszarach Rosjanie realizują na Dalekim Wschodzie duże projekty infrastrukturalne, które mają służyć eksportowi gazu na rynki azjatyckie, przede wszystkim do Chin.
Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy w części czwartej dzisiejszego Poranka WNET.
W Poranku WNET rozmawialiśmy z inżynierami z Grupy LOTOS SA o przemyśle rafineryjnym i przyszłości gdańskiej rafinerii w związku z zapowiadanym wyczerpaniem zasobów ropy i zmianami technologicznymi,
[related id=39538]Gośćmi Poranka WNET byli dwaj inżynierowie pracujący dla Grupy LOTOS SA, Tomasz Bytner, szef Biura Inżynieryjnego Produkcji, oraz Jan Biedroń, szef Bura Innowacji.
Tomasz Bytner kieruje zespołem inżynierów technologów Grupy LOTOS. Ich zadaniem jest dbanie o to, żeby praca rafinerii przebiegała optymalnie i bezpiecznie, a produkty były wymaganej jakości. Pan Bytner wyjaśnił Aleksandrowi Wierzejskiemu, na czym polega przerób ropy naftowej w gdańskiej rafinerii.
Ropa naftowa to mieszanina węglowodorów. Wszystkie produkty naftowe są w ropie – ich produkcja polega na rozdziale ropy, jej destylacji. W czasie procesu destylacji ropa rozdzielana jest na kilka frakcji.
Produkty pochodzące z ropy są wynikiem oczyszczenia frakcji pochodzących z destylacji lub też dodania określonych dodatków. Gaz LPG jest przedestylowany z ropy. Olej napędowy, potocznie nazywany ropą naftową, jest też wynikiem destylacji, a oprócz tego odsiarczenia.
Rafineria w Gdańsku działa od 1975 roku. Obok stoczni była najistotniejszym miejscem pracy w regionie, zwłaszcza dla inżynierów. Przemysł chemiczny skoncentrowany jest raczej na południu Polski, więc Lotos jest unikatowym miejscem pracy dla inżynierów chemików.
Gość Poranka opowiedział też o różnicach między rafinerią gdańską a płocką. Rafineria gdańska jest 10 lat młodsza i została zaprojektowana i wybudowana przy użyciu zachodnich technologii. Razem z nimi przyszła zachodnia kultura inżynieryjna, którą, jak twierdzi Tomasz Bytner, czuje się też i dzisiaj. Natomiast rafineria w Płocku powstała przy wykorzystaniu technologii radzieckich. Płock ma, w odróżnieniu od Gdańska, część petrochemiczną – w Lotosie nie produkuje się tworzyw sztucznych. To pozytywnie wyróżnia rafinerię płocką. Tym, co z kolei jest korzyścią rafinerii gdańskiej, jest bardzo dobre zbilansowanie możliwości produkcyjnych – optymalnie wykorzystywane są zdolności przerobowe instalacji.
Obecnie w Lotosie trwają prace nad projektem Efra. Jego celem jest wybudowanie instalacji opóźnionego koksowania. Ma ona rozwiązać problem tzw. ciężkiej pozostałości. Instalacja ta ma dać dodatkową pulę paliw – olejów i benzyn.
Jan Biedroń opowiedział o tym, jak Lotos widzi swoją przyszłość w kontekście wieszczonego wyczerpania się na świecie złóż ropy naftowej i nadchodzących zmian technologicznych, takich jak zastosowanie napędów elektrycznych w motoryzacji.
Ocenia się, że zasoby ropy naftowej wystarczą na pewno na 25-50 lat. Pojawiają się nowe złoża. Cena ropy w ciągu ostatnich kilku lat spadła. Ropa nie powinna przestać się liczyć w przemyśle, gdyż jest niezbędnym źródłem produkcji petrochemikaliów, czyli tego, co nazywa się „chemią” lub „plastikami”. Trudno sobie dzisiaj bez nich wyobrazić życie.
Lotos ma własne laboratorium badawcze wyposażone w nowoczesny sprzęt. Główny cel to optymalizacja marży, czyli starania o produkcję jak największej ilości składników paliwowych.
[related id=39481]Na rynku motoryzacyjnym zachodzą duże zmiany. Wszyscy liczący się producenci prezentują i wprowadzają nowe modele samochodów z napędem elektrycznym. Lotos stara się dołączyć do badań w tym zakresie, zwłaszcza w związku z tym, że jest producentem wodoru. Rozwija dziedzinę ogniw paliwowych. Dla nich podstawowym surowcem jest właśnie wodór, który w reakcji z tlenem wytwarza energię elektryczną. Zastosowanie ogniw paliwowych może zmniejszyć liczbę akumulatorów potrzebnych w samochodzie.
Zapraszamy do wysłuchania obu rozmów. Rozmowa z Tomaszem Bytnerem w części drugiej, a z Janem Biedroniem w części trzeciej Poranka WNET.