Polityka Surowcowa Państwa tak, ale jaka? Z dużym zainteresowaniem przeczytałem tekst Pani Danuty Franczak

Nie znam kulis polityki personalnej w PIG i nie czuję się kompetentny w tym temacie. Niestety pewne stwierdzenia Autorki są świadectwem powszechnej niewiedzy na temat geologii i wymagają sprostowania.

Andrzej Solecki

Samobójcza niekiedy polityka Unii Europejskiej nie może być argumentem na rzecz zaniedbywania polityki gospodarki surowcowej. Można dyskutować nad kształtem, celami i narzędziami Polityki Surowcowej Państwa, ale trudno podważać sens jej istnienia.

Przykładem tego, że rozumiano to już w XIX-wiecznych, skrajnie wolnorynkowych Stanach Zjednoczonych, jest amerykańska ustawa federalna, tzw. Guano Islands Act, przyjęta przez Kongres Stanów Zjednoczonych 18 sierpnia 1856 roku, która umożliwiała obywatelom USA zajęcie bezpańskich wysp zawierających pokłady guana. Wyspy te mogły być zlokalizowane w dowolnym miejscu na świecie, o ile nie były okupowane i nie podlegały jurysdykcji innego rządu. Ustawa ta upoważniała prezydenta USA do wykorzystania wojska do ochrony takich interesów i ustanowienia jurysdykcji karnej Stanów Zjednoczonych na tych terytoriach. Nie jest przypadkiem, że taka unikalna ustawa dotyczyła guana (ptasich odchodów), ponieważ zawiera ono znaczną ilość związków fosforu i azotu niezbędnych dla rolnictwa.

Nie jest przypadkiem, że rządy państw członkowskich WTO nie mogą dyskryminować firm krajowych i zagranicznych w dostępie do wydobywanego surowca. Zasada ta zmusiła Chiny do porzucenia restrykcji eksportowych na pierwiastki ziem rzadkich, sprzecznych z zasadą „niedyskryminacji”, której członkowie WTO są zobowiązani przestrzegać, o ile chcą brać udział w światowym handlu na zasadach WTO.

Ilustracja autora

Co do genezy złóż związanych z krążeniem gorącej wody pod dnem oceanów, sprawa jest znana i opisana w szeregu podręczników. Na poziomie popularnym została opisana w Wikipedii (…). Woda morska migruje w głąb dna oceanicznego, gdzie ciśnienie jest większe? Tak, to prawda! Jeżeli weźmiemy blaszany pojemnik, nasypiemy na dno 10 cm piasku i zalejemy wodą, tak aby było jej nad piaskiem 10 cm, to ciśnienie wody w piasku na blaszanym dnie pojemnika będzie większe niż nad piaszczystym dnie powyżej warstwy piasku, ponieważ będzie ona głębiej, a ciśnienie rośnie wraz z głębokością wody. Jeżeli teraz środek zbiornika zaczniemy podgrzewać palnikiem, to w wodzie powstaną prądy konwekcyjne. Podgrzana woda jest lżejsza i będzie się wznosić do góry, a bokami będzie napływać woda zimna. Woda ta będzie krążyć nieustannie, dopóki będzie istniała różnica temperatur. (…)

Oczywiście można i należy dyskutować nad sensem angażowania polskich pieniędzy publicznych w badania działki na Atlantyku, zwłaszcza po doświadczeniach z Kongo i Chile. Znane są bogate mineralizacje w obrębie den oceanicznych, ale zawartość złota zazwyczaj nie przekracza w nich kilku gramów na tonę (czyli milionowych części), a miedzi kilku procent. Poza tym należy pamiętać o różnicy pomiędzy zawartością metali w pojedynczej, przypadkowej, wysoko zmineralizowanej próbce, a średniej zawartości w złożu przeznaczonym do opłacalnej eksploatacji.

Badania dna oceanicznego to trudny problem logistyczny, a opracowanie technologii eksploatacji to bardzo poważne wyzwanie. Może na początek lepiej byłoby rozwiązać problemy prawno-technologiczne eksploatacji bursztynu w Polsce, który w przypadku ładnych, starannie obrobionych okazów ceniony jest na wagę złota. Uratowałoby to branżę, która jeszcze w czasach PRL była przykładem prywatnej przedsiębiorczości.

Cały artykuł Andrzeja Soleckiego pt. „Polityka Surowcowa Państwa tak, ale jaka?” znajduje się na s. 5 kwietniowego „Kuriera WNET” nr 46/2018, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Andrzeja Soleckiego pt. „Polityka Surowcowa Państwa tak, ale jaka?” na s. 3 kwietniowego „Kuriera WNET” nr 46/2018, wnet.webbook.pl

 

Czy Polityka Surowcowa Państwa jest programem przygotowanym przez przez naukowców i praktyków, czy urzędników?

W raporcie otwarcia Ministerstwa Środowiska wypunktowano szereg uchybień, jakie pozostały po rządach poprzedników w zakresie geologii. Po ponad dwóch latach lista, niestety, pozostaje ciągle aktualna.

Danuta Franczak

Sytuacja w Państwowym Instytucie Geologicznym, stojącym obecnie na skraju zapaści finansowej, którą próbuje się przykryć wyprzedażą nieruchomości, to tylko wierzchołek góry lodowej. W raporcie otwarcia Ministerstwa Środowiska wypunktowano szereg uchybień, jakie pozostały po rządach poprzedników w zakresie geologii. Trudno się nie zgodzić z przedstawioną poniżej listą:

1. Brak polityki surowcowej.
2. Brak wprowadzenia racjonalnego prawa w zakresie działalności geologiczno-górniczej, co utrudniało poszukiwania i eksploatację.
3. Brak Służby Geologicznej jako organu Państwa, co skutkuje niegospodarnością w zakresie zasobów geologicznych i poważnym zagrożeniem spekulacjami na wielką skalę.
4. Brak geologów w około połowie starostw powiatowych.
5. Plaga nielegalnej eksploatacji kruszywa, torfu i kamieni ozdobnych.
6. Fiskalizm państwa zmuszający do rabunkowej eksploatacji złóż.
7. Chaos i pole do miliardowych korupcji w działalności geologiczno-górniczej.
8. Kompromitacja w zakresie poszukiwań gazu w łupkach (firmy nie wykonały poszukiwań, nie zdały właściwych raportów, uzyskały ogrom informacji geologicznej Skarbu Państwa).
9. Około 80% powierzchni koncesyjnej na metale w rękach obcego kapitału, bez kontroli państwa w zakresie zmian właścicielskich.
10. Symulowana innowacyjność w zakresie nowych technologii poszukiwań i eksploatacji.
11. Magazyny gazu najmniejsze w UE per capita.
12. Niewykorzystanie potencjału bezzbiornikowego magazynowania substancji w górotworze.

Gdyby po ponad dwóch latach zrobić kolejny raport, ta lista niestety pozostaje ciągle aktualna, zgodnie z ludowym powiedzeniem, że kto dużo chce zrobić, ten kończy z pustymi taczkami…

Ktoś mógłby powiedzieć: ale przecież mamy już politykę surowcową państwa (PSP)! Obecnie ten temat jest promowany w mediach branżowych i odbywają się konsultacje społeczne. Prawda jest jednak taka, że to dopiero projekt polityki surowcowej. (…)

Realizacja polityki surowcowej wymaga stabilnych fundamentów prawnych i bardzo konkretnych recept. Potrzebna jest wiedza o budowie geologicznej, czyli o tym, co znajduje się pod ziemią. Jest to jedno z podstawowych zadań służby geologicznej, zdefiniowane w ustawie Prawo geologiczne i górnicze. Taką informację można otrzymać głównie na podstawie próbek pobieranych podczas odwiertów. Próbki te gromadzone są w specjalnych magazynach i służą do dalszych badań, które mogą być wykonywane nawet po dziesiątkach lat (jeśli oczywiście stan próbek na to pozwoli). Tak eksperci PIG odkryli miedź w okolicach Lubina, siarkę pod Tarnobrzegiem, węgiel w okolicach Bogdanki i wiele innych ważnych kopalin.

Magazyny próbek geologicznych są sercem każdej nowoczesnej służby geologicznej. Nie inaczej miało być w Polsce. W 2018 r. miał stanąć w okolicach Kłodawy, w centrum kraju, nowoczesny centralny magazyn próbek z całego kraju. Zaplanowano też nowoczesne laboratorium badawcze umożliwiające prowadzenie na miejscu badań przez specjalistów z kraju, jak również przez zespoły międzynarodowe.

Z pieniędzy podatnika zainwestowano w ten obiekt już ponad milion złotych. O tę inwestycję walczyli też lokalni samorządowcy, gdyż umożliwiłaby rozwój regionu, a otwarcie tuż przed wyborami byłoby sukcesem wspierającym kampanię wyborczą PiS. Już miała startować budowa, podniesiona została nośność dróg, wykonano specjalne przyłącze energetyczne, dokonano też zmian w planach zagospodarowania przestrzennego. Magazynu jednak nie ma. (…)

Ale może te klasyczne surowce są już passé? Pewnie tak, bo jak widać, postępowanie osób za ten obszar odpowiedzialnych na to wskazuje. Jeśli tak jest, to na szczęście pojawia się światełko w tunelu i będziemy potęgą surowcową w skali międzynarodowej eksploatując złoża z dna… oceanów.

Przeżywamy déjà vu, bo sytuacja jako żywo przypomina tę sprzed kilku zaledwie lat, kiedy to p. Jędrysek dowodził wszem i wobec, w Sejmie i w wywiadach, jaką to potęgą jesteśmy pod względem zasobów gazu łupkowego. Ostatnie firmy wycofały się z powodu braku perspektyw geologicznych na osiągnięcie sukcesu ekonomicznego – nie ma gazu i nie będzie ropy z łupków. (…)

Z punktu widzenia laika powstaje pytanie, czy eksploatacja, jak chwali się w mediach GGK, złóż na dnie Atlantyku nie powinna mieć niższej rangi i służyć tylko jako narzędzie do zabezpieczenia możliwości pozyskania pewnych surowców w przyszłości? Przecież na razie nie mamy nawet szalupy do statku, który kiedyś być może będzie eksplorował działki na dnie oceanicznym!

Co z krajowymi (znacznie bardziej dostępnymi, a przez to znacznie tańszymi) możliwościami eksploatacji tych surowców? Ale to nie jedyne wątpliwości. „Dziennik Gazeta Prawna” w dniu 22 stycznia br. w artykule Sny o bogactwie z dna oceanu opublikował kulisy zabiegów o koncesję na Atlantyku, której lokalizację wskazali nam w dobrosąsiedzkiej współpracy… Rosjanie. Dziwi też brak studium wykonalności wymaganego przy tak dużych i strategicznych inwestycjach, a także pomijanie wszelkich procedur i wydatkowanie, na telefon z ministerstwa, milionowych kwot ze środków publicznych.

Pojawia się obawa, czy cała ta inwestycja nie zakończy się przypadkiem tak spektakularnym fiaskiem jak zakup złoża przez KGHM w Kongo albo szacunkami zasobów gazu łupkowego dokonywanymi przez samego p. ministra? Na marginesie należy dodać, że i w wypadku wydobycia z dna oceanu nasz surowcowy champion (KGHM) ma być zaangażowany w to przedsięwzięcie.

Cały artykuł Danuty Franczak pt. „Polityka surowcowa na wirażu” znajduje się na s. 16 marcowego „Kuriera WNET” nr 45/2018, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Danuty Franczak pt. „Polityka surowcowa na wirażu” na s. 16 marcowego „Kuriera WNET” nr 45/2018, wnet.webbook.pl

Prof. Jan Szyszko: Likwidacja polskiego modelu łowiectwa tragicznie odbije się na bioróżnorodności w lasach [VIDEO]

Nowelizacja ustawy prawo łowieckie, którą przyjął Sejm, zdaniem byłego ministra środowiska doprowadzi do degradacji polskiej przyrody oraz do zniszczenia polskiego modelu gospodarki łowieckiej.

Profesor Jan Szyszko podkreślił, że przegłosowane przy współudziale posłów PiS, rozwiązania idą w kierunku odejścia od unikatowego modelu prowadzenia gospodarki łowieckiej: Polski model łowiectwa oparty na założeniach, że zwierzyna łowna jest własnością skarbu państwa, oraz następnie, że jest jeden Polski Związek Łowiecki, który skupia ponad 120 tysięcy osób, doskonale wiedzący czym jest łowiectwo, wpływa na stabilizację występowania gatunków.

Współdziałanie polskiego modelu łowiectwa, z działalnością lasów państwowych oraz z modelem ekstensywnego polskiego rolnictwa spowodował, że mamy wyjątkową bioróżnorodność, czyli wszystkie występujące w naszej strefie klimatycznej gatunki, można spotkać właśnie w Polsce – podkreślił gość Poranka Wnet.

Prof. Jan Szyszko podkreślił, że polscy myśliwi mają olbrzymie zasługi w ratowaniu i reintrodukuj zagrożonych gatunków: Przetrwanie żubra jest zasługą polskiego łowiectwa. Powrót bobra to również zasługa myśliwych. Podobnie jest z łosiami, których obecnie jest już bardzo dużo i pojawiły się problemy, chociażby wypadków komunikacyjnych, których liczby nikt nie podaje.

Zawsze było tak, że polowała elita. W II Rzeczpospolitej polowało ziemiaństwo, dygnitarze czy przedstawiciele władz. Obecnie Polski Związek Łowiecki ma ponad 120 tysięcy członków, których liczba rośnie, szczególnie dużo jest osób młodych. Rocznie to jest ok. pięciu tysięcy nowych członków.  (…) Wątpię, żeby PSL dominował w Polskim Związku Łowieckim – podkreślał w Poranku Wnet prof. Jan Szyszko.

Tematem rozmowy była również polityka rządu wobec żywności genetycznie modyfikowanej, która cały czas jest importowana do Polski: Koalicja PO-PSL różnymi kruczkami prawnymi doprowadziła do tego, że co roku importujemy ponad 3,5 miliona ton nasion genetycznie zmodyfikowanych, należących do ponad czterdziestu odmian roślin. Podobnie jest w przypadku hodowli drobiu czy wieprzowiny, gdzie zwierzęta są karmione paszami z GMO. (…) Zgadzam się, że powinno być wprowadzone obowiązkowe oznakowanie żywności zawierającej GMO.

W czasie rozmowy z byłym ministrem środowiska nie mogło zabraknąć kwestii polityki rządu wobec lasów nadleśnictw, Białowieża, Hajnówka i Browsk: Puszczy Białowieskiej nigdy się nie „rąbano”, my staraliśmy się bronić puszczy w ramach prawa UE. Puszcza Białowieska została wpisana do systemu Natura 2000, co było pochodną użytkowania człowieka, który stworzył odpowiednie siedliska dla rzadkich gatunków roślin i zwierząt, a teraz kiedy te siedliska zarastają lasem Polsce grożą kary i procesy (…) W puszczy zginęło nam 3 tysiące hektarów siedlisk, które UE uznała za ważne, kiedy wywróciły się stare drzewostany, na miejsce drzew pojawiała się woda, to nie ma już na tych obszarach gatunków chronionych, jak dzięcioły czy sowy.

Aby ratować Puszczę Białowieską, chcieliśmy wyciąć około 10 procent rocznego przyrostu rocznego drzew, czyli jedną dziesiątą tego, co każdego roku w puszczy przyrasta, a pojawiały się opinie, że „Szyszko” chce wycinać puszczę. (…) Mimo że cały czas korzystaliśmy z lasów i wycinaliśmy drewno, to od czasów II wojny masa drewna w polskich lasach wzrosła trzykrotnie – zaznaczył prof. Jan Szyszko, były minister środowiska.

ŁAJ

Szef Solidarności w KGHM: Obecna władza nie zrobiła nic, aby rozliczyć afery w Polskiej Miedzi

Józef Czyczerski przewodniczący „S” i członek Rady Nadzorczej w KGHM podkreślił, że zagraniczne inwestycje spółki, realizowane za rządów Po-PSL, od początku nie miały szans na biznesowy sukces.

Gość Poranka Wnet podkreślał, że zagraniczne inwestycje KGHM-u, były realizowane bezzgody przedstawicieli zarządu w radzie nadzorczej: Afton-Ajax, to aktywa kupione w Kanadzie zostały kupione w latach 2010/2011. A następnie kupiono spółkę Quadra. W przypadku kupna spółki Afton-Ajax to ta inwestycja była bardzo krytykowana przeze mnie w radzie nadzorczej i wówczas minister Grad złamał ustawę o komercjalizacji, nie powołując w skład rady nadzorczej przedstawiciela załogi.

Józef Czyczerski bardzo mocno podkreślał, że po zmianie rządu nie było woli rozliczenia afer: Od momentu zmiany politycznej wokół inwestycji zagranicznych polskiej miedzi odbywa się jakiś dziwny balet. Wiadomo, kto podejmował decyzję, ci ludzie zajmują eksponowane stanowiska, a firma boryka się z rozwiązaniem tych kłopotów. To, że inwestycja w Afton-Ajax nie zostanie uruchomiona, było już wiadomo w chwili zakupu. Za ten zakup odpowiadał pan Wirth, który teraz wykłada ekonomikę górnictwa.

Gość Poranka Wnet przypomniał również historię prywatyzacji jeden ze spółek telefonicznych, należącej do polskich spółek w tym do KGHM-u: Za czasów rządów Donalda Tuska, zdecydowano się na sprzedaż Polkomtela, który był budowany przez polski kapitał, i wytransferować środki za granice, gdzie poszukiwano 200 milinów dolarów, na ratowanie Stoczni Szczecińskiej, gdzie szukano inwestorów w Katarze, a tutaj poprzez raje podatkowe wytransferowano środki z KGHM.

Pozostaje pytanie, kto pozwolił na wyprowadzanie funduszy z KGHM, ponieważ transfer tak dużych pieniędzy poza granicę Rzeczpospolitej nie mógł się odbyć bez zgody politycznej na najwyższej półce – podkreślił w Poranku Wnet Józef Czyczerski.

ŁAJ

Polski węgiel zamiast rosyjskiego gazu do opalania puławskich Azotów – i pieniądze pozostają w obiegu krajowym

Coś dziwnego działo się z lakierem na autach parkujących koło elektrociepłowni i z okoliczną roślinnością. Później związkowcy zaczęli zadawać pytania o rosyjski węgiel, którego używano do opalania.

Wojciech Pokora

W 2012 roku została ujawniona notatka ABW, że Rosjanie chcą przejąć Zakłady Azotowe w Tarnowie-Mościcach, „by torpedować zastępowanie przy produkcji nawozów sztucznych importowanego gazu rosyjskiego rodzimym gazem łupkowym” (pisał o tym m.in. Robert Gwiazdowski z Centrum im. Adama Smitha).

Wcześniej w tym samym roku Ministerstwo Skarbu Państwa wystawiło na sprzedaż spółki Wielkiej Syntezy Chemicznej, a rosyjski Acron ogłosił wezwanie na całą polską chemię. W celu „obrony” przed tą sprzedażą, Ministerstwo Skarbu Państwa rozpoczęło tzw. konsolidację. W efekcie Zakłady Azotowe Puławy SA w rzeczonym roku trafiły w ręce „Tarnowa”, który stał się celem próby „wrogiego przejęcia” przez Acron, jak nazwał wezwanie na tę spółkę minister skarbu.

Oto cytat z materiałów promujących we wrześniu 2012 roku „Projekt Elektrownia Puławy”: „Gaz rozwiązaniem przyszłości. Uzależnienie produkcji energii i ciepła w Zakładach Azotowych Puławy SA od węgla (wysokość emisyjności CO2, NOx i SO2) oraz konieczność ponoszenia coraz wyższych kosztów z tytułu składowania i utylizacji żużla i popiołów) wedle obowiązujących i planowanych przepisów obniżą konkurencyjność Spółki i mogą znacznie ograniczyć jej rozwój w przyszłości. Według szacunków Spółki, w związku z wysokim planowanym stopniem wykorzystania zdolności produkcyjnych, w okresie 2013–2020 roku wystąpi potrzeba zakupu rocznie ponad 1 mln uprawnień do emisji. Deficyt uprawnień znacznie się zmniejszy po zrealizowaniu w bezpośrednim sąsiedztwie Spółki Elektrowni Puławy opalanej gazem ziemnym”. (…)

W maju 2015 roku rada nadzorcza spółki zatwierdziła nowy projekt energetyczny. Zmieniono parametry bloku gazowo-parowego na blok o mocy 400 MWe. Elektrownia miała być zasilana gazem ziemnym i kosztować 1 mld 125 mln zł. Jej oddanie do użytku zaplanowano na rok 2019. W komunikatach zapewniano, że wybudowanie nowej elektrowni ma zapewnić zakładom pełną samowystarczalność w zakresie ciepła i elektryczności, a nadwyżki energii będą sprzedawane na rynku. Ciepło miało także zasilić sieć miejską.

Nikt, poza związkowcami z „Puław”, nie podnosił znów kwestii tego, że technicznie elektrownia nie zapewni ciepła w ilości wystarczającej na pokrycie zapotrzebowania fabryki, nie wspominając o pięćdziesięciotysięcznym mieście. Żeby tak było, musi powstać elektrociepłownia, a nie elektrownia, a jeśli elektrociepłownia, to co z istniejącą, która dopiero co została zmodernizowana, postawiono nowy komin (przypadkowo o imieniu Paweł, jak ówczesny prezes ZAP Paweł Jarczewski) i zbudowano przy niej instalację odsiarczania spalin? (…)

Uroczyście otwarto nową instalację i… rozpoczął się jej rozruch. Mieszkańcy Puław jeszcze ponad rok nie zobaczyli dymu wydobywającego się z komina Paweł, a pracownicy Zakładów Azotowych Puławy przyglądali się zabiegom w celu obniżenia zawartości siarki w spalinach.

Najpierw jednak zauważyli, że coś niepokojącego dzieje się z lakierem na autach zaparkowanych w pobliżu elektrociepłowni i z okoliczną roślinnością. Później związkowcy zaczęli zadawać pytania o rosyjski węgiel, którego używano do opalania ze względu na mniejszą zawartość siarki, a później pytania zaczęła zadawać Państwowa Inspekcja Pracy, Straż Pożarna i wojewódzkie służby ochrony środowiska. (…)

Projekt budowy elektrowni w proponowanym kształcie budził wiele kontrowersji. (…) W kontekście wyboru na prezesa spółki Zygmunta Kwiatkowskiego zaczęto mówić o budowie elektrowni na rosyjski gaz. (…)

W 2005 roku, za prezesury Kwiatkowskiego, Zakłady Azotowe Puławy rozpoczęły eksperyment z obniżeniem kosztów produkcji i zaoszczędzeniu na zakupie gazu od PGNiG. Podpisały wówczas umowę z moskiewską spółką Technochimserwis na dostawę 3 tys. ton ciekłego amoniaku, którym postanowiono zastąpić gaz. (…) Przedsięwzięcie chyba się nie udało, bo bazy nie ma do dzisiaj, ale „Puławy” wykupiły 25% udziałów w moskiewskiej spółce i wspólnie z nią „walczyły z monopolem PGNiG”. (…)

– W budowie elektrowni gazowej nie ma żadnego interesu dla Puław i Lubelszczyzny. Zakłady Azotowe, podobnie jak Bogdanka, to perły w koronie naszej gospodarki i boimy się, żeby ich nie utracić – powiedziała w listopadzie 2015 roku na konferencji prasowej zorganizowanej przy bramie Zakładów Azotowych „Puławy” SA posłanka Elżbieta Kruk. Posłance wtórował przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Ruchu Ciągłego ZA Puławy SA Sławomir Wręga. Przekonywał, że budowa elektrociepłowni gazowej to utrata miejsc pracy. – Jej powstanie to 40 miejsc pracy zamiast 400. Pracownicy maszynowni, kotłowni, nawęglania i odsiarczania zostaną zwolnieni, bo nie będą już potrzebni. To także utrata miejsc pracy na kolei i w Bogdance, bo tego węgla nie będzie trzeba wydobywać. Społeczność pracownicza robi wszystko, co możliwe, żeby tę decyzję zmienić. (…)

W styczniu 2017 roku prezesem Grupy Azoty „Puławy” został Jacek Janiszek, a już w marcu unieważniony został przetarg na wybór generalnego wykonawcy elektrowni na gaz. Postawiono na węgiel. (…)

Biorąc pod uwagę, że Zakłady Azotowe „Puławy” zaopatrywane są w węgiel przez oddaloną o 80 km kopalnię Bogdanka (od początku kadencji prezesa Janiszka nie kupiono już ani jednej tony rosyjskiego węgla, co nie jest oczywiste, bo wystarczy spojrzeć na zakupy w innych spółkach Grupy Azoty), pieniądze i miejsca pracy zostaną na Lubelszczyźnie, która znajduje się na liście 19 najbiedniejszych regionów Unii Europejskiej.

Cały artykuł Wojciecha Pokory pt. „Polski węgiel zamiast rosyjskiego gazu” znajduje się na s. 8 lutowego „Kuriera WNET” nr 44/2018, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Wojciecha Pokory pt. „Polski węgiel zamiast rosyjskiego gazu” na s. 8 lutowego „Kuriera WNET” nr 44/2018, wnet.webbook.pl

Rząd zaostrza walkę ze smogiem. Kluczowa ustawa będzie w najbliższych dniach rozpatrywana przez rząd

Minister przedsiębiorczości Jadwiga Emilewicz zapowiedziała szybkie zakończenie prac rządowych nad ustawą o jakości paliw stałych, która ma wyeliminować z rynku najgorsze rodzaje opału.

Kwestia walki o lepszą jakość powietrza stała się jednym z priorytetowych działań nowo powołanego ministerstwa Przedsiębiorczości i Technologii, które aktywnie wypełnia rządowe założenia przyjęte na początku zeszłego roku w ramach programu „Czyste Powietrze” oraz Krajowego Programu Ochrony Powietrza, który jest koordynowany przez resort środowiska.

W lutym 2017 rządu przyjął program „Czyste Powietrze”, na który składało się kilkanaście punktów: To był pierwszy program, który podszedł systemowo do wali o wyższą jakość powietrza – podkreślił minister Jadwiga Emilewicz.

Oficjalnie rządowy program poprawy jakości powietrza koordynuje Komitet Sterujący Do Spraw Krajowego Programu Ochrony Powietrza, którego przewodniczącym jest wiceminister środowiska Paweł Sałek. Również program „Czyste Powietrze”, na który składa się 15 punktów rekomendacji Komitetu Ekonomicznego RM dla rządu, oficjalnie podlega Ministerstwu Środowiska, jednak faktycznym liderem realizacji programu, co nie oficjalnie potwierdzają pracownicy resortu Henryka Kowalczyka, zostało Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii.

W ramach przygotowania konkretnych rozwiązań ustawowych, rząd zlecił wstępne badania przyczyn utrzymywania się złej jakości powietrza w polskich miastach. Z rządowych analiz wykonanych w ramach przygotowywania na potrzeby Krajowego Programu Ochrony Powietrza, wynika, że prawie 90 procent zanieczyśćcie emitowanych do atmosfery, odpowiadają przydomowe instalacje grzewcze, a znacznie mniej szkodliwe są spaliny emitowane przez przemysł, czy energetykę oraz ciepłownictwo oraz transport kołowy. Podobne dane zostały przynoszą badania robione na zlecenie resortu przedsiębiorczości.

Powodem złej jakości powietrza jest tzw. niska emisja, czyli piece przydomowe. Są również takie miasta, gdzie za smog odpowiada transport kołowy. Obecnie przemysł, nie stanowi największego zagrożenia dla jakości powietrza – zaznaczyła w czasie konferencji minister Jadwiga Emilewicz.

Dlatego właśnie kwestia jakości paliwa oraz pieców w domach jednorodzinnych stała się najważniejszym zadaniem w walce ze smogiem. Minister Jadwiga Emilewicz jako jedna z pierwszych zaczęła zabiegać o wprowadzenie odpowiednich regulacji wykluczających nieekologiczne kotły grzewczych na paliwo stałe z rynku. Przepisy w tym zakresie zaczną obowiązywać od połowy bieżącego roku:
Pierwsze radykalne kroki zostały już podjęte. W ubiegłym roku rząd przyjął rozporządzenie o standardach emisyjnych dla kotłów na paliwo stałe. Od 1 czerwca nie będzie można sprzedawać kotłów, w których można palić najgorszego rodzaju paliwem czy nawet śmieciami – podkreśliła minister przedsiębiorczości.

Część ekspertów podkreśla, że wprowadzenie zakazu sprzedaży kotłów węglowych starszych generacji nie ograniczy zanieczyszczenia powietrza, ponieważ zawsze zostanie kwestia jakości spalanego paliwa. Kolejna istotną barierą są koszty nowych instalacji grzewczych, które przekraczają możliwości wielu polskich gospodarstw domowych.

Kwestię wyeliminowania z rynku detalicznego paliw gorszych sortów ma uregulować nowa ustawa, nad którą w tej chwili pracuje rząd. Nowa regulacje, będzie wprowadzać kontrolę jakości sprzedawanego węgla prowadzoną przez UOKiK, na wzór kontroli jakości benzyny na stacjach benzynowych.

Jadwiga Emilewicz podkreśliła, że prace nad ustawą są już na ostatniej prostej: Teraz pracujemy w Radzie Ministrów nad ustawą o jakości paliw stałych. Dzięki tej ustawie nie będzie możliwe wprowadzanie do sprzedaży, a co za tym idzie wykorzystywanie w paleniskach przydomowych, paliw najgorszej jakości pochodzących z odpadów węglowych, jak muły węglowe i flotokoncentraty –zaznaczyła minister przedsiębiorczości, podkreślając, że: Tak jak wjeżdżając na stację paliw, wiemy jakie paliwo kupuje, tak teraz kupujący węgiel na skupie, będziemy wiedzieć jakiej jakości węgiel nabywamy.

Jadnak zapisy ustawy budzą kontrowersję nawet w samym rządzie, co można obserwować w przedłużających się pracach legislacyjnych. Według pierwotnych założeń ustawa miała być przesłana do Sejmu w pierwszym kwartale ubiegłego roku, tym czasem jeszcze nie została nawet przyjęta przez rząd. Głównym oponentem wobec proponowanych rozwiązań jest Ministerstwo Energii, które odpowiada za stan górnictwa węgla kamiennego i brunatnego. Zapisy ustawy, szczególnie te dotyczące obecności siarki w węglu, których wprowadzenie zapowiedziała minister Emilewicz, może uderzyć w asortyment produkowany przez polskie kopalnie.

Obecnie konsumenci indywidualni odpowiadają za 20 procent popytu na węgiel, resztę zużywa energetyka i ciepłownictwo. Jeżeli zostałyby przyjęte przepisy mocno ograniczające zawartość siarki w węglu,  polskie kopalnie nie będą mogły dostarczyć odpowiedniego paliwa do na rynek, który będzie musiało być sprowadzane z zagranicy. Nie ma pewności jakie normy ostatecznie znajda się w ustanie, a to od tego zależy, w jak znacznym stopniu polskie kompanie węglowe, będą musieli dostosować swoją produkcję do nowych wymogów. Jak zaznaczył wiceminister przedsiębiorczość Piotr Woźny, jego resort nie chce wprowadzać rewolucyjnych zmian, z czego można się spodziewać, że przepisy dotyczące zawartości siarki w paliwie będą na tyle liberalne, aby umożliwić polskim producentom łatwą akomodację do nowych wymagań.

Jak podkreśliła minister przedsiębiorczości Jadwiga Emilewicz, program nie będzie skuteczny, bez pomocy skierowanej do osób ubogich. Rząd planuje stworzyć specjalną definicję ubóstwa energetycznego, która pozwoli na skierowanie pomocy dla osób, niezdolnych do samodzielnego sfinansowania inwestycji wymaganych nowymi ustawami.  Pomoc ma być wiele aspektowa i zapewniać pomoc na zakup nowych kotłów oraz na opalanie domu węglem dobrej jakości. Przyjęte program, przynajmniej na początku ma być skierowany do mieszkańców miejscowości, gdzie jakość powietrza jest najgorsza: W programie przyjętym przez rząd podkreślamy również, że bez współpracy ze stroną samorządową nie uda się tego programu zrealizować. Program wskazywał również, że nie ma możliwości, aby jakości powietrza się poprawiła, bez wsparcia osób najuboższych, których nie stać na termoizolację domów.

Kolejnym krokiem szykowanym przez rząd po wprowadzeniu ustawy o jakości paliw stałych będzie wprowadzenie pilotażowego programu pomagającemu osobom ubogim w realizacji inwestycji w nowe systemy grzewcze oraz w ocieplenie domów: Ustaliliśmy trzy zasadnicze kierunki interwencji rządu. Po pierwsze legislacja. W tym aspekcie wprowadziliśmy już normy dla kotłów. W najbliższych dniach Rada Ministrów pochyli się nad ustawą o jakości paliw stałych. Następnym krokiem będzie wprowadzenie regulacji dotyczących wsparcia dla osób potrzebujących w termoizolacji domów jednorodzinnych.

Jak podkreślili przedstawiciele ministerstwa ustawa o tzw. ubóstwie energetycznym ma zostać ogłoszony do końca marca: Uporaliśmy się z termoizolacją w domach wielorodzinnych, ale teraz czas na domy jednorodzinne. Jesteśmy państwem, które dwa razy więcej energii konsumuje na ogrzewanie domów. Bardzo wiele rodzin mieszka w domach stawianych w latach 80., nieposiadających odpowiedniego ocieplenia. Dlatego ministerstwo będzie szykować nowy program do osób, które nie będą w stanie same sfinansować termomodernizację swojego domu – podkreśliła minister Emilewicz.

Z wyliczeń ministerstwa wynika, że około 12,2 % procent mieszkańców Polski nie ma szans na zgromadzenie odpowiednich środków do przeprowadzanie inwestycji w ocieplanie domu i wymianę kotła grzewczego. Program pomocy w termoizolacji początkowo, będzie udzielania tylko w tych miastach, gdzie zanieczyszczenie powietrza jest najwyższe.

Do tej pory ministerstwo nie podało całościowego kosztu przeprowadzanie programu wsparcie termoizolacji u osób zagrożonych ubóstwem energetycznym, w zakresie tych miejscowości, które borykają się z problemem smogu. Jak podkreślił wiceminister przedsiębiorczości odpowiedzialnych za walkę ze smogiem Piotr Woźni, podkreślił, że szacunki będzie można podać dopiero za rok, kiedy uda się przeprowadzić pierwsze pilotażowe programy i oszacować koszty, dla wszystkich miast z najwyższymi wskaźnikami zanieczyszczenia powietrza.

Zjawisko smogu, w ostatnim roku stało się bardzo głośne politycznie, ale niska jakość powietrza towarzyszy nam od lat. Obecnie Polska stała się niechlubnym liderem rankingu najbardziej zanieczyszczonych miast w Europie. Wpośród 50 miast europy z najgorszą jakością powietrza, aż 33 miasta znajdują się w Polsce.

Dzisiaj wiemy, że kwestia smogu to nie tylko niektóre miasta, ale tych obszarów jest więcej. Wiemy, że zagrożone złą jakością powietrza jest od pięciu do siedmiu województw. I to jest problem nie tylko wielkich miast, ale również mniejszych miejscowości, również tych, które mają status uzdrowisk – podkreślała minister Emilewicz, zapewniając, że w następny sezon grzewczy Polska wejdzie z nowym prawem i nowymi możliwościami ograniczania emisji zanieczyszczeń do atmosfery.

ŁAJ

Spotkanie z premierem Morawieckim ws. omówienia projektu budowy instalacji pilotażowych podziemnego zgazowania węgla

Niezależni eksperci z Ogólnopolskiego Komitetu Obrony Polskich Zasobów Naturalnych: martwi nas fakt, że obcokrajowcy widzą więcej potencjalnych biznesów na polskim rynku niż kolejne polskie rządy.

Krzysztof Tytko

Promowany przez nas projekt jest wielowątkowy i wymaga doprecyzowania w wielu dyscyplinach, a jego unikalność wynika z faktu dopracowania już na skalę przemysłową technologii podziemnego zgazowania węgla, wielkości polskich zasobów, które stanowią około 85% zasobów całej Unii i konieczności odchodzenia od spalania węgla w energetyce konwencjonalnej na rzecz generacji elektryczności w energetyce rozproszonej w oparciu o ekologiczne spalanie syngazu otrzymanego ze zgazowania węgla.

Nie bez znaczenia dla zasadności realizacji projektu są również rezultaty i doświadczenia osiągane przez PGNiG w Gilowicach w zakresie wydobycia metanu z powierzchni, tym bardziej, że instalacje te, po odmetanowaniu, mogą być wykorzystane do podziemnego zgazowania, obniżając w ten sposób znacząco koszty przyszłych inwestycji.

Raport pokontrolny NIK dotyczący zgazowania węgla na kopalni „Wieczorek” również zaleca kontynuację prac związanych z tym perspektywicznym przedsięwzięciem. Ciągle brak jest reakcji ze strony Rządu i NCBiR na ten raport, pomimo wielokrotnych interwencji ze strony OKOPZN. (…)

Umożliwienie realizacji tego projektu przez Skarb Państwa powinno być absolutnym priorytetem polskiego Rządu działającego w imię polskiego interesu narodowego, ze względu na jego arcystrategiczne znaczenie i niespotykane dotychczas zyski możliwe do osiągnięcia przy jednoczesnym mniejszym ryzyku pracy i niespotykanej ekonomii skali.

Projekt OKOPZN bez cienia wątpliwości ma wielokrotnie wyższą stopę zwrotu od projektu dotyczącego repolonizacji 30% akcji Banku PKO SA za ok. 10 mld zł, repolonizacji aktywów EDF za około 4,25 mld zł i od inwestycji PFR około 800 mln zł w blok energetyczny w Jaworznie, będący pod kontrolą spółki „Tauron” SA, w której Skarb Państwa utracił już kontrolę. Nakłady inwestycyjne na realizację przedstawionego przedsięwzięcia są niewspółmiernie niskie w stosunku do ww. projektów, które już zrealizowano.

Cały tekst pisma Krzysztofa Tytki w imieniu Obywatelskiego Komitetu Ochrony Polskich Zasobów Naturalnych do Cezariusza Lesisza, szefa gabinetu politycznego premiera Mateusza Morawieckiego, znajduje się na s. 3 styczniowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 43/2018, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 36 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Pismo Krzysztofa Tytki w imieniu OKOPZN do Cezariusza Lesisza, szefa gabinetu politycznego premiera Morawieckiego, na s. 3 styczniowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 43/2018, wnet.webbook.pl

List otwarty do premiera Mateusza Morawieckiego ws. projektu wartego ok. 200 bln zł, który chcą przejąć inne narodowości

Nie ma w Polsce i w UE projektu, który miałby potencjał do generowania zysków rzędu 200 bln zł, umożliwiając szybkie bogacenie się Polaków, niż podziemne zgazowanie około 400 – 500 mld ton węgla.

Krzysztof Tytko

Podziemne zgazowanie węgla spełni uciążliwe wymogi pakietu klimatycznego w zakresie przywrócenia czystości środowiska naturalnego, zapewni na setki lat pełne bezpieczeństwo energetyczne kraju i w dużej części również UE, wygeneruje jedną z najwyższych w skali globalnej stopę zwrotu z inwestycji, stworzy na pokolenia fundamenty pod innowacyjną i konkurencyjną gospodarkę Polski (…).

Kluczowe przewagi technologii podziemnego zgazowania węgla nad technologią tradycyjną

1. Około 50-krotne zwiększenie komercyjnej dostępności do zasobów węgla z ok. 7 do 400 mld t.
2. Prawie dwukrotnie większa możliwość wykorzystania energii zawartej w węglu, ze względu na szansę budowy rozproszonych systemów poligeneracyjnych, które podwoją sprawność energetyczną.
3. Wycena złóż węgla dokonana metodą opcji realnych, zwiększająca ich wartość o około 200 bln zł.

Dla realizacji projektu należy powołać Rządowy Komitet Sterujący, którego zadaniami będą:

  • Mianowanie niezależnego, interdyscyplinarnego zespołu do pilnego wdrożenia czystych technologii węglowych w skali demonstracyjnej dotyczących programu podziemnego zgazowania węgla.
  • Realizacja Studium Wykonalności (Feasibility Study) instalacji podziemnego zgazowania węgla zgodnie z zaleceniami ustawy górniczej, z jednoczesnymi instalacjami: a) wstępnego odmetanowania pokładu z powierzchni, b) do produkcji prądu w kogeneracji z ciepłem, c) do produkcji metanolu lub amoniaku, d) do produkcji wodoru dla ogniw paliwowych, celem realizacji Masterplanu dla wdrażania elektromobilności, e) do produkcji syntetycznych paliw płynnych, f) do skraplania syngazu, g) do oczyszczenia i wzbogacenia syngazu, h) dla podłączenia syngazu do sieci przesyłowej i dystrybucyjnej.
  • Wskazanie najkorzystniejszej lokalizacji rzeczonej instalacji np. w Suszcu, na obszarze KWK „Krupiński”, lub w Gilowicach, gdzie PGNiG prowadzi już z sukcesem odmetanowanie pokładów węgla z powierzchni.
  • Przygotowanie projektów ustaw dotyczących: a) uwłaszczenia polskiego społeczeństwa na zasobach naturalnych kraju, b) wypłaty równej dywidendy z tytułu w/w uwłaszczenia wszystkim Polakom, c) przyznania wyłączności tylko polskim służbom geologicznym na poszukiwanie i dokumentowanie krajowych złóż, c) przyznania wyłączności na podziemne zgazowanie węgla tylko spółkom skarbu państwa. Nieodblokowanie tych projektów sprawi, że Polska będzie wielka, ale narodowość polska – nie.
  • Opracowania zakresu, budżetu i harmonogramu realizacji ww. projektów wraz z uzasadnieniem biznesowym i proponowanymi źródłami ich finansowania przedstawionego w formie dokumentu inicjującego projekt, celem wydania zgody Premiera RP na rozpoczęcie przedsięwzięcia. Jesteśmy dyspozycyjni do współpracy z Rządem w ramach działań powierzonych Komitetowi Sterującemu.

Cały list otwarty Krzysztofa Tytki w imieniu Obywatelskiego Komitetu Ochrony Polskich Zasobów Naturalnych do premiera Mateusza Morawieckiego znajduje się na s. 3 styczniowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 43/2018, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 36 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

List otwarty Krzysztofa Tytki w imieniu OKOPZN do premiera Morawieckiego na s. 3 styczniowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 43/2018, wnet.webbook.pl

Sprawy KWK „Krupiński”ciąg dalszy: opis działań, które mają doprowadzić do uzgodnionej z obcym inwestorem prywatyzacji

Pomoc publiczna zakazana jest przez UE i Rząd RP dla strategicznych spółek skarbu państwa, ale tolerowana, jeśli jej celem jest likwidacja kopalń albo prywatyzacja, najchętniej kapitałem niemieckim.

Krzysztof Tytko

Kopalnia w latach 80. została zaprojektowana i uruchomiona jako kopalnia głęboka do wydobywania głównie węgla koksowego typu 35. W 1998 roku zasypano bezmyślnie szyb wentylacyjny IV oraz zrezygnowano z koncesji na wydobycie najlepszego węgla zalegającego w południowej części obszaru górniczego, mogącego uzyskiwać 2- lub nawet 4-krotnie wyższe ceny rynkowe ze sprzedaży, w zależności od sterowanej koniunktury na rynkach światowych, i generować olbrzymie zyski.

Podejmując decyzję o likwidacji kopalni, JSW SA dobrowolnie pozbawiła się na rzecz przyszłego inwestora (polskiego czy zagranicznego?) najlepszej bazy zasobowej udokumentowanych już złóż bilansowych do głębokości 1200 m w ilości około 1 mld t i ponad 5 mld m3 metanu na byłym i obecnym obszarze górniczym należącym do KWK „Krupiński”. JSW SA odcięła się tym samym od dostępu do wielokrotnie większych zasobów zalegających na głębokości od 1200 m do 5000 m, które w trybie pilnym należy rozpoznać i udokumentować! Zasoby KWK „Krupiński” z obecnego obszaru górniczego to ponad 13% zasobów JSW SA. Razem z byłym obszarem, na który kopalnia miała koncesję, to około 20%, a z zasobami kopalni „Orzesze”, gdzie o koncesję na wydobycie ubiega się kapitał niemiecki, to około 1/3 zasobów JSW SA. (…)

W ostatnim okresie decyzjami zarządu zakazywano wydobycia w soboty z kopalni „Krupiński” węgla, na który był duży popyt, mimo że potencjał produkcyjny wykorzystywany był tylko w około 50%, co znacząco pogarszało wyniki kopalni. Bez generowania strat w przeszłości zarząd nie mógłby podjąć decyzji o uznaniu kopalni za trwale nierentowną.

Tym sposobem upieczono dwie pieczenie na jednym ogniu. Z jednej strony znacznie zmniejszono przychody, wydobywając mocno zanieczyszczony węgiel o niższej kaloryczności na północy, zamiast węgla najwyższej jakości, z minimalną ilością kamienia, na południu. Z drugiej strony wykonano na wyłączny koszt JSW SA kapitałochłonne i czasochłonne roboty udostępniające do granic przyszłej kopalni „Orzesze”, której udziałowcem jest kapitał niemiecki.

W ten sposób kluczowa infrastruktura dołowa i powierzchniowa kopalni „Krupiński” została przygotowana dla inwestora zagranicznego, który stosunkowo bardzo niskimi nakładami udostępniającymi i przygotowawczymi oraz opłaty dzierżawnej mógłby tanio uruchomić wydobycie z sąsiedniej kopalni „Orzesze”. Gdyby nie zdemaskowano współtwórców takiego scenariusza, wszystko odbyłoby się kosztem akcjonariusza wiodącego w JSW SA, jakim jest Skarb Państwa, który wybudował kopalnię za minimum 6–8 mld zł.

Gdyby te nakłady skierowano na południe, do pokładu 405, jego zasobność (ok. 50 mln t), korzystne nachylenie (8–15 stopni), duża miąższość (4,5–11 m) oraz wysoka jakość węgla, to stosunkowo niskie koszty operacyjne i możliwość uzyskania wysokiej ceny zbytu spowodowałyby, że stopa zwrotu z inwestycji, niezbędnej do uruchomienia eksploatacji w tym pokładzie (rzędu 500 mln zł), wyniosłaby minimum 1000% (100% rocznie) w okresie od rozpoczęcia wydobycia w tym pokładzie do roku 2030, do którego kopalnia miała koncesję. Takiej potencjalnej rentowności, wynikającej również z nowoczesnej infrastruktury i lokalizacji, oraz takiego potencjału innowacyjności związanej z podziemnym zgazowaniem węgla i niezbędności dla gospodarki nie ma dziś żadna inna kopalnia w Polsce! (…)

Eksperci z Obywatelskiego Komitetu Obrony Polskich Zasobów Naturalnych, zapoznając się z odtajnionymi informacjami dotyczącymi wszystkich scenariuszy, w ciągu zaledwie tygodnia opracowali autorski Nowy Model Biznesowy dla funkcjonowania kopalni „Krupiński”.

Wynika z niego, że kopalnia, zmieniając tylko lokalizację wydobycia i asortyment produkcji oraz wprowadzając koncentrację robót górniczych w dwóch bezpośredniej bliskości rejonach wydobywczych, gdzie zalega najcenniejsze złoże, oraz przyjmując w projektowanym okresie ceny sprzedaży takie same, jak zrobił to zarząd i strona społeczna w swoich negatywnych biznesplanach, mogłaby przynieść minimum 5–8 mld zł zysku netto. Żadna z kopalń ani z JSW SA, ani PGG-KHW nie ma takiej perspektywy. (…)

W najwyższym stopniu prawdopodobne jest, że przyszłymi inwestorami w KWK „Krupiński” są – obecnie nieujawnieni – dotychczasowi współwłaściciele mniejszościowi (posiadający poniżej 5% akcji), którzy w sumie mają 46% akcji JSW SA. Przyczyniając się do likwidacji, a następnie do przejęcia kopalni, z udziałowców nie mających pakietu większościowego, być może staną się udziałowcem 100%, przechwytując całość a nie tylko 46% potężnych zysków w przyszłości. W innym przypadku nie wyraziliby zgody (KSH – wymagane 75% głosów na NWZA dla strategicznych uchwał) na likwidację kopalni, pozbawiając się dobrowolnie w 46% dywidendy.

Podobna sytuacja jest z akcjonariuszami mniejszościowymi w PKO BP (SP ponad 30%), PZU (SP ponad 30%) jako głównymi obligatariuszami JSW, którzy bezpardonowo naciskali na likwidację KWK „Krupiński”. W ich akcjonariacie mniejszościowym są ci sami akcjonariusze, co w JSW SA. Im sytuacja jest bardziej skomplikowana, tym większe możliwości ukrycia prawdziwych, ale nieczystych intencji. Największe przekręty wymagają skrytości i zaszyfrowanej taktyki.

Inna wersja zdarzeń jest mało prawdopodobna, bo w tych profesjonalnych instytucjach finansowych, zatrudniających tylu różnej maści ekspertów, w tym górniczych, tak skrajnie nieodpowiedzialnych i głupich decyzji się nie podejmuje. (…)

W imieniu i z pełnomocnictwa akcjonariusza mniejszościowego złożyłem 30 marca 2017 roku zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa na wielką skalę, z niemożliwym do podważenia uzasadnieniem.

Do dnia dzisiejszego prokuratura nie zabezpieczyła dowodów w sprawie ani nie rozpoczęła śledztwa, mimo że zarzuty dotyczą niegospodarności na setki milionów lub nawet kilkunastu mld złotych utraconych korzyści w przyszłości.

Dla uświadomienia, jak wybiórczo działa prokuratura pod rządami PiS-u, informuję, że prokuratura w Świdnicy sprawdza, czy opolscy urzędnicy ujawnili poufne informacje zawarte w umowie między TVP a Opolem ws. organizacji festiwalu piosenki. Zawiadomienie w tej sprawie złożył prezes TVP Jacek Kurski i wpłynęło do prokuratury w lipcu. Śledztwo zostało wszczęte już w sierpniu, a na dzień przed rozpoczęciem 54 Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu opolscy urzędnicy zostali wezwani do prokuratury do złożenia wyjaśnień. Tymczasem w sprawie malwersacji wielu mld zł minęło 6 miesięcy i nadal panuje złowroga cisza.

Cały artykuł Krzysztofa Tytki pt. „Jak z rentownej kopalni uczynić ‘trwale nierentowną’?” znajduje się na s. 3 grudniowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 42/2017, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 36 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Krzysztofa Tytki pt. „Jak z rentownej kopalni uczynić ‘trwale nierentowną’?” na s. 3 grudniowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 42/2017, wnet.webbook.pl

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego