Roszkowski: W latach 30. w Polsce skończy się węgiel brunatny

Marcin Roszkowski o koncepcjach wprowadzenia energetyki jądrowej w Polsce i kurczących się złożach polskiego węgla.

Marcin Roszkowski mówi, że „potencjalna szkodliwość 5G powinna być poruszona i winna wybrzmieć”. Jak mówi, jest to „skok bez specjalnych badań”.

Energetyka stoi na krawędzi dużej zmiany. […] Kierunek zmian idzie w tym kierunku, żeby wyeliminować paliwa kopalne.

Prezes Instytutu Jagiellońskiego wskazuje na działanie agend znajdujących argumenty za tym, żeby zmieniać prawo. Zmienia się podejście do energetyki i do życia w ogóle. Jednocześnie, jak stwierdza, „wydobywamy coraz mniej węgla”.

Potrzeby nie maleją, a węgla wydobywamy coraz mniej.

Co roku wydobywamy o 3-4% mniej węgla. Spadek wydobycia wynika z tego, że ilość samego surowca maleje. Obecnie w Polsce jest 13 kopalni węgla kamiennego, który trzeba wydobywać z coraz głębszych złóż, co zwiększa koszty tego procesu. Obecnie trzecią część tego surowca importujemy. Węgiel brunatny natomiast, jak stwierdza Roszkowski, „w latach 30. po prostu się skończy”.

Odpowiedzią na ten problem może być inwestycja w energetykę jądrową. W tym miejscu zderzają się trzy koncepcje. Według pierwszej z nich w ogóle nie należy budować w Polsce elektrowni jądrowych, druga zakłada budowę elektrowni atomowych w postaci konwencjonalnych dużych bloków, a trzecia postuluje inwestycje w rozproszoną energię jądrową. Badania nad tą ostatnią prowadzą Amerykanie, Chińczycy i Japończycy. W celu zastosowania tej technologii w polskich miastach potrzebna byłaby współpraca z którymś z zagranicznych ośrodków.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

PGNiG sprzedało Ukrainie LNG z USA

Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo zakupiło ładunek skroplonego gazu ziemnego (LNG) z USA, a następnie – po regazyfikacji – odsprzedało gaz ziemny firmie Energy Resources of Ukraine (ERU).

Metanowiec z zakupionym ładunkiem przypłynie do Terminalu LNG im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Świnoujściu na początku listopada 2019 roku. Skroplony gaz ziemny po regazyfikacji wtłoczony zostanie do polskiego systemu przesyłowego w Świnoujściu, a następnie przekazany na Ukrainę przez graniczne połączenie gazociągowe w Hermanowicach do firmy ERU. Dostawa do ukraińskiego partnera będzie realizowana do końca 2019.

Mamy możliwość zakupu LNG na konkurencyjnych warunkach od wiarygodnych dostawców z całego świata. Dysponujemy również całą przepustowością w terminalu w Świnoujściu (w przyszłym roku oczekujemy 39 dostaw) oraz dostępną przepustowością w systemie gazociągów w Polsce i na jej granicach […].

Chwalił się Piotr Woźniak, Prezes Zarządu PGNiG SA. PGNiG i ERU współpracują od kilku lat. W sierpniu 2016 roku PGNiG eksport gazu na Ukrainę, gdzie odbiorcą był właśnie ukraiński partner handlowy. W przeszłości obie firmy dostarczały wspólnie gaz ziemny na potrzeby własne ukraińskiego operatora sieci przesyłowych i magazynów Ukrtransgaz.

Jedynym obecnie ograniczeniem w rozwinięciu eksportu na Ukrainę na jeszcze szerszą skalę jest przepustowość gazociągów w Polsce na kierunku Śląsk – Podkarpacie. Oczekujemy na rozbudowę przepustowości tych gazociągów najpóźniej w 2021 roku – dodał Prezes Woźniak.

Import skroplonego gazu ziemnego do Polski dynamicznie rośnie. Podczas gdy w 2016 roku LNG stanowiło w całej strukturze importu ok. 8,5 proc., w 2018 roku było to już ponad 20 proc. Od rozpoczęcia działalności terminalu w Świnoujściu PGNiG odebrało już blisko 70 ładunków LNG o łącznym wolumenie ok. 7,5 mld m sześc. po regazyfikacji. Coraz więcej ładunków przypływa do Polski z USA. Podczas gdy w 2018 roku PGNiG przyjęło jedną dostawę spotową amerykańskiego LNG, do końca sierpnia 2019 roku odebrało już cztery dostawy spotowe, a ponadto jedną w ramach kontraktu średnioterminowego oraz jedną w ramach kontraktu długoterminowego.

Utrzymujemy reputację pionierów w realizacji najbardziej ambitnych zadań w regionalnym sektorze energetycznym. Dzięki współpracy z naszym polskim partnerem dokonujemy widocznych przełomów w budowie transatlantyckiego korytarza dostaw gazu z USA na Ukrainę – powiedział Dale Perry, Prezes ERU Corporation.

Energy Resources of Ukraine (ERU) to grupa firm z inwestycjami zagranicznymi, specjalizująca się w rozwoju projektów energetycznych na Ukrainie. Firma łączy ponad 35 lat międzynarodowego doświadczenia w rozwoju i zarządzaniu energią z dogłębną znajomością lokalnego rynku. Od roku 2016 do chwili obecnej ukraińska firma handlowa ERU TRADING, spółka zależna ERU Corporation, zajmuje przodującą pozycję wśród prywatnych importerów gazu ziemnego. W lipcu 2019 roku ERU TRADING stała się pierwszą firmą, która importowała energię elektryczną z Europy na Ukrainę.

A.P.

550 mln zł – tyle wart jest kontrakt na agregaty do Baltic Pipe

Jak poinformował w środę Piotr Naimski, ponad 0,55 mld zł wart jest kontrakt podpisany przez Gaz-System i firmą Solar Turbines z USA ws. Baltic Pipe.

Pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej stwierdził, że kontrakt na dostawę kompletu agregatów sprężarkowych do trzech tłoczni gazu, wchodzących w skład programu Baltic Pipe, jest jednym z największych kontraktów podpisanych w sektorze gazowym w Polsce.

Te urządzenia będą funkcjonowały bezpiecznie przez wiele lat. Wielkość kontraktu jest też istotna – to jest ponad pół miliarda złotych. To jest dużo. To jest jeden z największych kontraktów, który został do tej pory podpisany w sektorze gazowym budujący infrastrukturę w Polsce.

Mówił Naimski. Podkreślił przy tym, że inwestycja jest realizowana zgodnie z harmonogramem. Zakończyć się ma ona planowo w październiku 2022 r., który to termin, jak mówi rzecznik, jest niezagrożony.

Jak przypomina TVP Info, Baltic Pipe ma utworzyć nowy korytarz dostaw gazu na europejskim rynku przez umożliwienie przesyłu gazu bezpośrednio ze złóż zlokalizowanych w Norwegii na do Danii i Polski. Na Baltic Pipe składa się w sumie pięć głównych komponentów: gazociąg na dnie Morza Północnego łączący systemy przesyłowe Norwegii i Danii, rozbudowa duńskiego systemu przesyłowego, tłocznia gazu na duńskiej wyspie Zelandia, gazociąg na dnie Morza Bałtyckiego między Danią a Polską oraz rozbudowa polskiego systemu przesyłowego.

A.P.

Niemcy: Amerykańskie sankcje wobec Nord Stream II to zagrożenie dla europejskiej gospodarki

Sankcje USA wobec spornego gazociągu Nord Stream 2 uderzą w „firmy z zaprzyjaźnionych krajów europejskich” -ostrzega German Eastern Business Association.

Obecna propozycja sankcji USA zaszkodziłaby wszystkim firmom z zaprzyjaźnionych krajów europejskich takich jak Niemcy, Francja, Włochy, Holandia, Austria i Szwajcaria i zamieniła europejską politykę energetyczną w igraszkę Stanów Zjednoczonych.

Tak wypowiadał się Wolfgang Büchele stojący na czele German Eastern Business Association [Ost-Ausschuss – Osteuropaverein der Deutschen Wirtschaft — przyp. red.]. Organizacja ta, jak informuje Biznes Alert, odpowiedzialna jest za utrzymywanie relacji biznesowych na Wschodzie, głównie z Rosją. Jak dodawał „europejska kwestia energetyczna jest i pozostanie sprawą Europy”.

Jest to nie do zniesienia, jak USA wtrącają się do wewnętrznych spraw Europy. Grożą one europejskim przedsiębiorstwom, podczas gdy chciałyby sprzedawać w Europie własny skroplony gaz. Miarka się przebrała.

Krytycznie do polityki Stanów Zjednoczonych odniósł się również, cytowany przez Handelsbaltt, polityk partii Die Linke [Lewica — przyp. red.] Klaus Ernst. Jak informuje niemiecki portal, kwestia sankcji amerykańskich nie jest jeszcze pewna, gdyż propozycja musi jeszcze zostać zaakceptowana przez amerykański Senat. Na wrzesień planowana jest kolejna runda rozmów trójstronnych między UE, Rosją a Ukrainą na temat ruchu tranzytowego. Nowe amerykańskie sankcje na Rosję, byłyby, jak mówi Büchele, poważnym utrudnieniem.

A.P.

Bocian czarny i kormoran mają czarne upierzenie, a „jak wiadomo”, czerń ma niskie albedo i absorbuje więcej ciepła

To polski bocian odpowiada za globalne ocieplenie. Tak jak polski, a nie inny węgiel. Czy geniusze podejmą walkę z globalnym ociepleniem poprzez eksterminację ptaków o ciemniejszej barwie upierzenia?

Jacek Musiał, Karol Musiał

W niniejszym krótkim artykule staramy się przedstawić absurdalne pomysły tych, którzy na ociepleniu klimatu starają się nieuczciwie zarobić kokosy. Jednym z koronnych argumentów akolitów zespołu IPCC (International Panel of Climate Changes), działającego przy ONZ, jest wylansowany przez Jerry’ego Mahlmana tzw. efekt kija hokejowego. (To ten sam Mahlman, który kilkanaście lat wcześniej twierdził, że na płaszczyźnie naukowej mało prawdopodobne jest, aby dziura ozonowa była spowodowana freonem… aby później stać się wręcz doktrynerem tej teorii. Dziwnym zbiegiem okoliczności w tym mniej więcej czasie został opatentowany cięższy następca starych, lżejszych freonów). (…)

Gdyby szukać wykresu bardziej zbliżonego w kształcie do kija hokejowego, mógłby posłużyć wykres populacji kormorana i bociana czarnego w Polsce. Wskutek działalności człowieka (antropogeniczność) – m.in. polowań – populacje tych ptaków przez kilkaset lat powoli spadały, osiągając minimum około lat 1970–1980, a od wprowadzenia zaostrzonych przepisów ochrony środowiska gwałtownie zaczęły przyrastać.

Dla IPCC pracuje wielu znakomitych naukowców i nie do nich odnosi się poniższa aluzja, lecz do tych, którzy są specami od „wyciągania wniosków” i spekulacji. Podpowiemy, że bocian czarny i kormoran mają czarne upierzenie, a „jak wiadomo”, czerń ma niskie albedo, absorbując więcej ciepła. W ten sposób powoduje globalne ocieplenie… Tak, proszę Państwa, to polski bocian odpowiada za globalne ocieplenie. Tak jak polski, a nie żaden inny węgiel. Czy geniusze podejmą w takim razie walkę z globalnym ociepleniem poprzez eksterminację ptaków o ciemniejszej barwie upierzenia? Powiecie Państwo, że to absurd i nigdy nie może się zdarzyć. W okresie Wielkiego Skoku 1958–1961 nakazano wytępić wróble, uznając je za szkodniki… doprowadzające do klęski głodu. Z pewnością podpisali się pod tym pomysłem nie tylko komisarze ludowi, ale i poprawni politycznie naukowcy, a inni nie mieli odwagi powiedzieć, że „król jest nagi”. W tym samym czasie wymyślono, że wzrost produkcji stali uzyska się w metodą jej przydomowego wytapiania na wsiach. To ostatnie, to tak na marginesie w związku z presją kilku niebezpiecznych urzędników unijnych na likwidację profesjonalnej energetyki i zastępowanie jej przydomowymi instalacjami OZE.

Cały artykuł Jacka Musiała i Karola Musiała pt. „Kormoran i czarny bocian przyczyną globalnego ocieplenia?” znajduje się na s. 4 lipcowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 61/2019, gumroad.com.


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna aktualnego numeru „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem gumroad.com. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Jacka Musiała i Karola Musiała pt. „Kormoran i czarny bocian przyczyną globalnego ocieplenia?” na s. 4 lipcowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 61/2019, gumroad.com

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Śliwowski: Musimy budować zwarte ekosytemy gospodarcze [VIDEO]

Od farm wiatrowych po technologię kosmiczną — o tym, co i kogo wspiera i jakie są priorytety Agencji Rozwoju Przemysłu, opowiada Dariusz Śliwowski.

Dariusz Śliwowski opowiada o tym, czym zajmuje się Agencji Rozwoju Przemysłu, której jest wiceprezesem.

Prowadzimy działalność pro rozwojową, prowadzimy inwestycje w nowe technologie, np. w technologie kosmiczne.

Agencja z jednej strony pomaga spółkom, które mają problemy, a których działanie jest istotne dla państwa polskiego, a z drugiej strony wspiera nowe inicjatywy, w tym prywatnych przedsiębiorców. Zarządzają oni dwoma (a już wkrótce trzema) specjalnymi strefami ekonomicznymi z 14 jakie są w Polsce.

Te firmy średnie małe, firmy rodzinne, inżynierskie są w znacznej mierze podstawą rozwoju gospodarczego Niemiec.

Śliwowski opowiada także o doświadczeniu, jakie wyniósł z pracy w firmie proALPHA, gdzie pracował, zanim trzy lata temu został powołany na swoje obecne stanowisko. Spółka ta zajmuje się opracowywaniem i wdrażaniem systemu zarządzania przedsiębiorstwem. Firma jest niemiecka, stąd gość „Poranka WNET” mógł zapoznać się z perspektywą tego kraju, z którą jak mówi, warto by zapoznali również inni Polacy.

Najważniejsze jest to, żebyśmy mogli budować całe ekosystemy gospodarcze. Do tego musimy dążyć, to nie jest tworzenie wysp sukcesu, musimy tworzyć całe zwarte ekosystemy.

Tym, na co stawia obecnie Agencja Rozwoju Przemysłu, jest wsparcie „wielkiej transformacji energetycznej”. Wiąże się ona z rozwijaniem odnawialnych źródeł energii takich jak farmy wiatrowe.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!


A.P.

Zyska: Zbudujmy na Dolnym Śląsku europejską dolinę elektromobilności [VIDEO]

Ireneusz Zyska o tym, jak żyje się na Dolnym Śląsku i o tym jakie są potrzeby i szanse regionu.

Ireneusz Zyska chwali życie na Dolnym Śląsku, niemniej jednak zauważa, że w tym regionie należy przebudować, skonstruować arterie komunikacyjne.

Prawo i Sprawiedliwość słynie z tego, że jest formacją wiarygodną.

Poseł PiS przypomina obietnice premiera Morawieckiego dotyczące przebudowy drogi krajowej nr 8, która ma stać się drogą typu s. Jak podkreśla Zyska, Książ potrzebuje lepszej komunikacji, przede wszystkim z Wrocławiem.

Wspólnie z innymi posłami i senatorami założyliśmy parlamentarny zespół górnictwa i energii.

Gość „Poranka WNET” mówi także o działaniach zespołu parlamentarnego, który współtworzy. Jak mówi, łączy on 30 parlamentarzystów, odbył on już 53 posiedzenia i zorganizował 5 dużych konferencji, w tym konferencję poświęconą geotermii. Zadaniem zespołu jest poszukiwanie nowych źródeł energetycznych. Zyska, mówi także o tym, że Dolny Śląsk ma potencjał, aby się stać europejskim zagłębiem elektromobilności. Tutaj największą w Europie fabrykę baterii elektrycznych buduje LG Chem i w tym regionie inwestuje też Toyota.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!


K.M.T./A.P.

Gaz ziemny w sytuacji ocieplenia klimatu – w odróżnieniu od węgla – nie może być przechowywany, bo się ulatnia

Ryba na dawnym targu rybnym była sprzedawana coraz szybciej, za coraz niższą cenę, jako „gorący” towar. Taki wyścig, w związku z globalnym ociepleniem, obserwujemy współcześnie na rynku gazu ziemnego.

Jacek Musiał, Michał Musiał

Wiele wskazuje na to, ze przełom XX i XXI wieku to czas wieloczynnikowego wzrostu temperatury powierzchni naszej planety z towarzyszącym mu spektakularnym wzrostem uwalniania i dwutlenku węgla z oceanów, i potężnych zasobów gazu ziemnego uwięzionego przez setki i tysiące lat w zbiornikach pod chłodną pokrywą na średnich i wysokich szerokościach geograficznych oraz z klatratów. Wymienione zasoby są wyjątkowo wrażliwe na zmianę średniej temperatury nawet o ułamek stopnia Kelvina. Widocznym tego dowodem jest powstawanie na Syberii setek potężnych dziur w ziemi i zjawisko falującego wskutek podchodzenia metanu gruntu.

Jeśli obserwowana tendencja wzrostowa utrzyma się jeszcze przez 20–30 lat, to istotna część płytszych zasobów naturalnych gazu ziemnego/metanu po prostu się ulotni, czyli bogactwa naturalne kilku krajów znikną bezpowrotnie. Dla świata biznesu to niepowetowana strata wielu miliardów metrów sześciennych gazu, który mógłby zostać sprzedany. Strata nieporównanie większa od tej, jaką gospodarka światowa poniosła w ubiegłym wieku, gdy budowała potężne kopalnie odkrywkowe węgla bez wcześniejszego pozyskania gazu ziemnego. Gaz jest tym zasobem, który – w sytuacji naturalnego bądź antropogennego ocieplenia klimatu – w odróżnieniu od węgla nie może zostać przechowany na później, bo się ulatnia. Podobnie jak ryba na dawnym targu rybnym, gdy słońce wychodziło wyżej i robiło się ciepło, sprzedawana była coraz szybciej, za coraz niższą cenę, jako „gorący” towar. Taki wyścig, w związku z globalnym ociepleniem, obserwujemy współcześnie na rynku gazu ziemnego.

Przy nadpodaży gazu ziemnego, utrzymanie nieadekwatnie wysokiej ceny wobec kosztów pozyskania i transportu prawdopodobnie stało się jedną z przyczyn rozpowszechnienia kłamstwa ekologicznego, jakoby to dwutlenek węgla (skutek, a nie przyczyna) stał za globalnym ociepleniem.

Nawet Stany Zjednoczone, gdzie przez 40 lat obowiązywał zakaz eksportu własnego gazu ziemnego, od roku 2015 otwarły się na eksport, gdyż dziś jeszcze swój gaz mogą dobrze sprzedać… A za kilka lat zasoby płytkie mogą wyparować samoistnie.

Tylko od roku 1980 sprzedaż gazu ziemnego na świecie wzrosła o ponad 100%!, osiągając w 2017 roku poziom 3680 mld m³ (za PB Statistical Review of World Energy, 2018). To najlepiej obrazuje pośpiech jego producentów i eksporterów. Świat stanął w obliczu nadpodaży gazu ziemnego na rynku energii.

Nadprodukcja wiąże się z tworzeniem podziemnych magazynów gazu ziemnego. Ocenia się, iż od odwiertu do spalania straty metanu są rzędu 20%! Jeśli dodamy do tego naturalne uwalnianie metanu związane z globalnym ociepleniem, nie powinien nikogo dziwić fakt, że krzywa względnego wzrostu stężenia metanu w atmosferze w okresie minionych 200 lat znacznie przewyższa podobną krzywą dla dwutlenku węgla.

Abstrahujemy w tej chwili od prawdziwości efektu cieplarnianego powodowanego przez dwutlenek węgla, wobec którego metan ma mieć działanie dwadzieścia do ponad stu razy silniejsze. Jeśli faktycznie tendencja wzrostu temperatury (obojętnie z jakiej przyczyny) została zidentyfikowana pod koniec lat 70. XX wieku i producenci gazu ziemnego już wtedy zdali sobie sprawę z możliwych z tego tytułu naturalnych strat gazu (gorącości towaru) lub zysków – to na przeszkodzie wzrostowi popytu w Europie stały wtedy silna niemiecka energetyka jądrowa i węglowa. Sprzymierzeńcami mogli za to stać się Zieloni, prezydent Schröder i być może STASI. Przeprowadzona indoktrynacja społeczeństw, i to od najmniejszych dzieci, kłamstwem ekologicznym o globalnym ociepleniu pochodzącym od węgla, mało gdzie natrafiła na tak łatwowierny grunt jak w Europie.

Cały artykuł Jacka Musiała i Michała Musiała pt. „Gaz ziemny – gorący towar” znajduje się na s. 4 lipcowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 61/2019, gumroad.com.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna aktualnego numeru „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem gumroad.com. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Jacka Musiała i Michała Musiała pt. „Gaz ziemny – gorący towar” na s. 4 lipcowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 61/2019, gumroad.com

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Czerniec: Kamieniec Ząbkowicki potrzebuje ochrony przeciwpowodziowej połączonej z zieloną energią

Marcin Czerniec, wójt Kamieńca Ząbkowickiego mówi o pałacu, którym szczyci się gmina, a także o jej problemach i potrzebach.

Marcin Czerniec zachęca do odwiedzenia gminy Kamieniec Ząbkowicki, gdzie znajduje się monumentalny pałac neogotycki z XIX wieku, którego pierwszym właścicielem byłą Marianna Orańska. Przez lata ten obiekt był zapomniany. Od 2013 r. wójt pozyskał pałac do rąk gminy. Później z roku na rok zaczął rewitalizować pałac. „Dziś jest perłą Dolnego Śląska” – mówi dumnie w „Poranku WNET” Czerniec.

Prawda jest taka, że tutaj w pierwszej kolejności liczy się człowiek […] Chcemy pokazywać, że „my” jako wspólnota chcemy sobie pomagać, współdziałać dla dobra całego naszego społeczeństwa.

Gość „Poranka WNET” przedstawia wartości, którymi kierują się mieszkańcy jego gminy. Z jakimi problemami natomiast boryka się Kamieniec Ząbkowicki? Brak elektrowni wodnej i zbiornika retencyjnego.

Kwestia budowy zbiornika to jeszcze lata 30. XX w. […] Wierzę, że determinacja naszego rządu doprowadzi do tego, że ten zbiornik powstanie, bo jest potrzebny.

Jak mówi wójt Kamieńca Ząbkowickiego, mimo że przez lata sprawa budowy leżała odłogiem obecny rząd zaczął podejmować działania w tej sprawie. Wieś Pilce została wykupiona i opracowano studium dla zadania. Środki wydatkowane na tę inwestycją zamykają się w ok. 30 mln zł.

Połączenie ochrony przeciwpowodziowej z budową ogniwa energetycznego to bardzo duży plus.

Obok zbiornika retencyjnego ważną sprawą jest budowa elektrowni wodnej. Jak podkreśla Czerniec, potrzebna jest zielona energia, a zwłaszcza „nieinwazyjne w otoczenie siłownie”. W przeciwieństwie bowiem do farm wiatrowych elektrownia wodna nie będzie ingerować znacząco w krajobraz.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!


K.T./A.P

Anna Tarka: Dzięki tej inwestycji unikniemy takich kataklizmów, jak wielka powódź z 1997 r.

Anna Tarka o poprawie ochrony przeciwpowodziowej Lewina Brzeskiego na rzece Nysa Kłodzka. Ochroną zostało objęte około 1600 hektarów ziem i ponad 4500 mieszkańców.

Anna Tarka opowiada o priorytetach Państwowych Gospodarstw Wodnych, którymi są głównie retencjonowanie wody oraz zapewnienie bezpieczeństwa przeciwpowodziowego. Nawiązuje także do poprawy ochrony przeciwpowodziowej Lewina Brzeskiego na rzece Nysie Kłodzkiej, w ramach której realizowana jest aktualnie inwestycja, dzięki której unikniemy w przyszłości takich kataklizmów, jaki zdarzył się 1997 roku.

 Poprawa ochrony przeciwpowodziowej ma na celu zapobiec takim wydarzeniom jak wielka woda powodziowa w 1997 r.

Instytucją wdrażającą projekt jest Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. To właśnie on przeznacza środki finansowe na tę inwestycję. Oprócz tego realizacja projektu możliwa była również dzięki środkom unijnym.

Zakończona inwestycja w sposób znaczący wpłynęła na bezpieczeństwo mieszkańców miasta i najbliższych okolic. Ochroną zostało objęte około 1600 hektarów ziem i ponad 4500 osób.

To pierwszy projekt przeciwpowodziowy na Opolszczyźnie.

Jak zaznacza gość Poranka, przyczyną częstych powodzi na tych terenach jest specyficzny klimat regionu, obfite opady deszczu, liczne spadki terenu oraz mała przepuszczalność podłoża gruntowego.

Anna Tarka podkreśla, że głównym celem tej inwestycji było przede wszystkim bezpieczeństwo przeciwpowodziowe. Dodatkowo skupiono się również na rozwoju walorów krajobrazowych i rekreacyjnych.  Dzięki tym działaniom, powstało wzgórze rekreacyjno-widokowe, małe oczka wodne, pojawiły się ścieżki rowerowe, tor saneczkowy, a także ławki do wypoczynku dla mieszkańców.

Te tereny są atarkcyjne dla mieszkańców pod kątem rekreacyjnym.

Na koniec gość Poranka zaznacza, że zrealizowana inwestycja stanowi spory potencjał energetyczny, dlatego może zasilić polską energetykę.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.K./M.K.