„Jesteśmy cały czas na stanowisku, że obecne przepisy są wystarczające”. Krzysztof Tchórzewski o aborcji oraz o stratach w polskiej gospodarce przez koronawirusa i roszczeniach żydowskich.
Te straty nie są takie, żeby powalić nasz kraj […] Gospodarka będzie osłabiona, ale mniej niż w innych państwach.
Krzysztof Tchórzewski mówi, że starty gospodarcze można wykazać na podstawie zużycia prądu. W porównaniu do marca 2019 r. w analogicznym miesiącu w tym roku można zaobserwować ogólne zmniejszone zużycie prądu o cztery procent (w przemyśle pięć procent). Zauważa przy tym, że
Przy niskich cenach emisji zakupu, nasza produkcja energii elektrycznej robi się opłacalna.
Trzeba zaś korzystać z tego, co mamy. Podkreśla, że należy odmrażać gospodarkę, aby kraj mógł normalnie funkcjonować. Ujawnia, że restrykcje rządowe w strefie publicznej będą etapowo usuwane.
Parlament nie zamierza wprowadzać nowych ograniczeń na obecnej sesji Sejmu.
Ponadto nasz gość odnosi się do obywatelskiego projektu ustawy „anty-447”. Chodzi o odpowiedź na amerykańską ustawę JUST, która mówi o wspieraniu ze strony USA roszczeń w zakresie pozostawionego po wojnie mienia bezspadkowego. Jego pierwsze czytanie w Sejmie odbędzie się w środę. Tchórzewski komentuje: „Stanowczy odpór wobec tych spraw”. Odnośnie projektu usuwającego przesłankę eugeniczną aborcji mówi:
Jestem praktykującym katolikiem, więc jestem za tym, żeby chronić życie w pełnym zakresie.
Jednocześnie stwierdza, że jako Prawo i Sprawiedliwość „Jesteśmy cały czas na stanowisku, że obecne przepisy są wystarczające”. Obecnie zaś, jak zaznacza, nie czas by zajmować się tak kontrowersyjnymi społecznie tematami.
– PNiG stało się „bardziej cyfrowe” przed czasem. Efekt? Tylko w marcu podpisaliśmy przez internet blisko 2700 umów. Dbamy o pracowników podczas epidemii i nie grozi im zwolnienie – mówi Henryk Mucha.
Henryk Mucha, prezes PGNiG Obrót Detaliczny, ocenia przygotowanie spółki do obrotu gazem w czasie epidemii koronawirusa. Stwierdza, że obecnie sytuacja rysuje się pozytywnie. Przypomina, że 13 marca razem z szefem grupy kapitałowej PGNiG Jerzym Kwiecińskim podjął on decyzję o zamknięciu do odwołania całej sieci biura obsługi klienta. Krok ten spowodował, że kontakt z klientami firmy możliwy jest wyłącznie poprzez dwa kanały – cyfrowy (za pośrednictwem elektronicznego biura obsługi klienta lub aplikacji mobilnej) lub telefoniczny.
Gość Radia WNET przyznaje, że odnalezienie się w nowej sytuacji było o tyle łatwiejsze, iż do cyfrowej komunikacji PGNiG przygotowywało się przez dwa lata.
Przyznam szczerze, to może nie do końca właściwy moment, ale ten moment, w którym staliśmy się bardziej cyfrowi, nastąpił szybciej. Efekt? Tylko w marcu podpisaliśmy w firmie online blisko 2700 umów (…). A więc rozwiązanie idealne na ten moment, ale przyznam, liczymy na to, że będziemy mogli jak najszybciej jak to tylko możliwe uruchomić naszą stacjonarną sieć biura obsługi klienta.
Henryk Mucha uspokaja, iż epidemia koronawirusa nie wpłynęła na zwiększenie ryzyka utraty pracy przez osoby zatrudnione w PGNiG.
Po pierwsze, wdrożyliśmy plan zabezpieczenia kryzysowego (…), który daje spółce pełne zachowanie ciągłości biznesowej , po drugie podzieliliśmy naszych kluczowym pracowników na tzw. zespoły rotacyjne, które nie mają ze sobą nawzajem kontaktu, po trzecie wdrożyliśmy rozwiązanie, którego celem jest maksymalizacja osób, które pracują z domu.
Poseł PiS Marek Suski odrzuca propozycję Porozumienia i liczy na jego poparcie dla poprawek PiS. O zmianach w ordynacji wyborczej oraz o transformacji energetycznej mówił na antenie Radia Wnet.
Poseł Suski komentował dzisiejsze głosowanie sejmowe w rozmowie z Łukaszem Jankowskim:
Sądzę, że test przejdziemy pomyślnie, nie ma powodu, by wychodzić z koalicji. Liczę na działanie odpowiedzialne partii Gowina. Jest sytuacja trudna i różni ludzie mają różne pomysły i nie wszystkie są najlepsze. Ten pomysł wicepremiera Gowina nie jest pomysłem najlepszym. Dobrym pomysłem jest korespondencyjne głosowanie.
Suski krytykował ostatnie wypowiedzi członków Porozumienia, zaznaczając jednak, że rozumie je jako wyraz „troski” o Państwo i „poszukiwanie dobrych rozwiązań” w dobie kryzysu. Stwierdził, że liczy na zwycięstwo rozsądku i poparcie głosowania pocztowego przez posłów partii Gowina. Na uwagę prowadzącego, że byłoby to już drugie weto pochodzące z partii Gowina (po 30-krotności ZUS) oraz pytanie, czy da się rządzić z koalicjantem, który w trudnych sytuacjach wetuje, odpowiadał:
Da się rządzić, chociaż rządzenie nie jest łatwe. Rząd mniejszościowy nie jest w stanie rządzić w ogóle. To jest najlepszy rząd, jaki można stworzyć. Nie sądzę, by upadła koalicja. W trakcie epidemii jakiekolwiek zawirowania z rządem byłyby niekorzystne; liczę na to, że nasi koalicjanci poprą poprawki. Los koalicji mam nadzieję, że nie zależy od poprawek do kodeksu wyborczego.
Suski komentował również wpływ epidemii na polską energetykę. Wobec alternatywy – czy wykorzystać pandemię do przyspieszenia transformacji energetycznej, jak chcieliby niektórzy, czy też (jak chciałby wiceminister Janusz Kowalski) do wydostania polskiej energetyki z polityki klimatycznej UE – zdawał się popierać drugą z możliwości.
Dzisiaj jest pewne, że węgla nie da się zastąpić. Przy tak trudnej sytuacji gospodarczej, zobowiązania redukcji CO2 nałożone przez UE, w sytuacji kryzysu gospodarczego nie widać możliwości, żeby tego rodzaju redukcję przeprowadzić. Nie można dokładać kolejnych obciążeń.
Poseł sprzeciwił się idei wprowadzania stanu klęski żywiołowej. Równocześnie zaznaczył, że o końcu zaostrzeń można będzie mówić, dopiero gdy zacznie spadać liczba zachorowań. Na pytanie, czy wybory się odbędą w terminie 10 maja, odpowiedział, iż takie jest zamierzenie, ale nie można tego jeszcze stwierdzić z całkowitą pewnością.
Na pewno to, filozoficznie odpowiadając, wiemy, że każdy z nas musi umrzeć.
Daniel Obajtek o zgodzie KE na przejęcie przez Orlen energetycznej spółki Energa, fuzjach i inwestycjach spółki, jej przygotowaniu na ciężkie czasy i tym, co mają wspólnego z niskimi cenami paliwa.
Prezes polskiego koncernu paliwowo-energetycznego mówi, że przejęcie zapewne nastąpi jeszcze w kwietniu. Prace nad fuzją, jak mówi, trwają już dwa lata.
Musimy budować multienergetyczny koncern, abyśmy byli bardziej odporni na zawieruchy rynkowe […] Ma to podłoże ekonomiczne i to związane z bezpieczeństwem gospodarczym […] Fuzje robi się na ciężkie czasy.
Orlen przejmie Energę poprzez zakup akcji. Większą jednakże transakcją jest przejęcie przez Orlen Grupy Lotos. Komisja Europejska jeszcze nie wypowiedziała się na ten temat. Niebawem prawdopodobnie przedstawi swoje zastrzeżenia. Daniel Obajtek wyjaśnia, iż jest to normalna reakcja Brukseli. Kiedy Orlen dostanie zastrzeżenia, zaczną się pertraktacje. Fuzje to tylko jeden sposób, w jaki spółka się rozwija:
Oprócz robienia fuzji bardzo mocno inwestujemy […], bo koncern się buduje na dwa sposoby poprzez akwizycje i poprzez inwestycje. Więc też ten drugi filar inwestycyjny bardzo mocno idzie i nie zwalnia ani na krok.
Podkreśla, że „Wszystkie procesy inwestycyjne, które ma Orlen, idą zgodnie z terminem „. Ponadto nasz gość mówi o spadkach cen ropy, co przekłada się na coraz tańsze paliwo. Cena tego ostatnie, jak wyjaśnia, wiąże się polityką spółki, gdyż „wszyscy mamy cenę za baryłkę w Europie taką samą, a w Polsce paliwa są najtańsze, bo my prowadzimy odpowiedzialną politykę”. Tłumaczy wagę ochrony własnego rynku w dobie kryzysu związanego z koronawirusem:
Teraz każdy z nas musi dbać o własną gospodarkę, więc tak naprawdę to robią teraz Francuzi, to robią teraz Niemcy. Naprawdę starajmy się dbać o naszą gospodarkę starajmy się kupować wyroby, które są polskie, bo w ten sposób będziemy pomagać polskim firmom.
Jakub Wiech o sytuacji energetycznej w Niemczech: tym, jak w praktyce wygląda niemieckie odchodzenie od węgla, niskich i ujemnych cenach ropy, OZE; oraz o zawieszeniu handlu emisjami.
Niemcy wyłączają bezemisyjny atom, a w jego miejsce wchodzi węgiel.
Jakub Wiech komentuje uruchomienie elektrowni węglowej Datteln IV, które jest, jak mówi, osobliwe, biorąc pod uwagę, że Niemcy planują wyjść z węgla do roku 2038, a z atomu już do 2022 r. Zastąpić je mają całkowicie źródła odnawialne i gaz ziemny jako czynnik stabilizacyjny. OZE są bowiem przewidywalne, ale niestabilne, gdyż wiemy, kiedy słońce będzie świecić, a wiatr wiać, ale nic nie możemy z tym zrobić, że słońce nie świeci, a wiatr nie wieje.
Niemcy trzykrotnie stanęły przed widmem black out-u. W miarę ubytków w stabilnych mocach ten proces będzie postępował
Nasz zachodni sąsiad boryka się z problemem częstych awarii elektrowni. Poza tym Niemcom grozi brak płynności energetycznej. Jednocześnie mieszkańcy RFN zaczynają protestować przeciw kolejnym turbinom wiatrowym, „bo jest ich bardzo dużo”. Tymczasem w zastoju znajduje się branża fotowoltaiczna. Dziennikarz omawia propozycję, by wobec epidemii koronawirusa w Europie, zawiesić licencjonowanie emisji dwutlenku węgla. Nie sądzi, by UE zrezygnowała z handlu emisjami.
Unia Europejska nie zgodzi się by zlikwidować ten mechanizm.
Zaznacza, że unijny Zielony Ład to obecnie główny motor europejskiej integracji. Zauważa, iż koronawirus obniży emisję dwutlenku węgla tak jak kryzys w 2009 r. Z Covid-19 związane są także rekordowo niskie ceny ropy, gdyż Chiny, podnoszące się po epidemii, to największy konsument węgla i ropy. Obecnie cena ropy wynosi 5 dolarów za baryłkę, a więc spadła do czasów sprzed kryzysu naftowego 1973 r. Odnosi się do możliwości spadku ceny ropy w Niemczech poniżej zera. Ujemna cena oznaczałaby sytuację, w której państwo dopłacałoby do wydobycia ropy, by podtrzymać produkcję. Zastępca redaktora naczelnego portalu Energetyka24.pl stwierdza, iż możliwe, że cena ropy odbije.
Dr Jacek Bartosiak o zatrzymaniu gospodarki wobec epidemii, niemożliwości imperium europejskiego, strategiach walki z koronawirusem i rywalizacji USA-Chiny.
Przypomina to zatrzymanie hamulcem ręcznym pociągu w biegu. Nie wiadomo, co się potem wydarzy.
Dr Jacek Bartosiak mówi, że dzisiejszą sytuację trudno porównać do czegokolwiek w przeszłości. Hiszpanka sprzed stu lat uderzyła w społeczeństwa i tak doświadczone już kilkuletnią wojną. Obecnie zaś epidemia zatrzymała gospodarkę „w pełnym biegu”. Zadaje pytanie: „ile ludzie mogą wytrzymać?” . Na razie wszyscy zakładamy, że obecna sytuacja ma charakter przejściowy, ale, jak mówi, nawet gdyby pandemia potrwała króko, to nie da się już wrócić do ładu, który panował jeszcze w 2019 roku.
„Wszyscy” żyliśmy w postpolityczny przekonaniu, że cywilizowani ludzie są w stanie się dogadać. […] Kiedy przychodzi kryzys wszyscy wracamy do instynktów.
Ekspert ds. geopolityki zauważa, że nie można liczyć na solidarność europejską w czasach kryzysu. Stawia to pod znakiem zapytania sensowność projektu politycznego, jakim jest Unia Europejska. Ta ostatnia zdaje się bowiem być tylko „na dobrą pogodę”.
Nie ma czegoś takiego jak solidarność europejska. Jeżeli się nie przełamie […] tej niemocy, nie powstanie imperium europejskie.
Zaznacza, że należy już szukać odpowiedzi na trudności związane z przerwaniem się łańcucha dostaw. Wiążą się z nim inne ważne elementy obecnej trudnej sytuacji, którymi są: brak popytu, brak podaży, taniejąca ropa oraz masowy dodruk pieniądza na Zachodzie. Nasz gość zwraca uwagę na dwie strategie walki z koronawirusem. Pierwsza, obrana w kontynentalnej Europie zakłada zapobieganie rozprzestrzenieniu się epidemii na jej wczesnym stadium, drugą, którą przyjęła Wielka Brytania opiera się na walce z rozwiniętą już epidemią.
Dr Bartosiak przewiduje, że do wcześniej napiętych relacji amerykańsko-chińskich dojdą wzajemne oskarżenia o odpowiedzialność za epidemię.
Polska potrzebuje dużych inwestycji w energetykę, a one wymagają inwestora, który będzie posiadał odpowiednie środki. Łącząc siły, będziemy bardziej efektywni. To jest wręcz polską racją stanu.
Krzysztof Skowroński, Daniel Obajtek
Z Danielem Obajtkiem, Prezesem Zarządu największej polskiej spółki akcyjnej – Polskiego Koncernu Naftowego Orlen, rozmawia Krzysztof Skowroński.
Jaki jest cel przejęcia przez Orlen grupy kapitałowej Energa?
Gdy obejmowałem stanowisko szefa Orlenu, zapowiadałem, że musi on stać się spółką multienergetyczną i konsekwentnie ten cel realizuję. Rozwój PKN ORLEN w tym kierunku wpisuje się w megatrendy i działania realizowane przez inne, międzynarodowe koncerny z branży paliwowej. Dywersyfikacja źródeł przychodów zwiększa bowiem odporność spółki na wahania rynkowe i zmiany w otoczeniu makroekonomicznym. W ten sposób budowana jest dodatkowa wartość dla klientów i akcjonariuszy. Właśnie tak swoją działalność biznesową rozwijają już regionalni gracze – konkurenci Grupy ORLEN, czyli węgierski MOL, austriacki OMV czy włoskie Eni, a także światowi giganci, jak BP, Shell czy Total. W ciągu czterech lat Orlen zarobił 23 mld zł. Chcemy te pieniądze dobrze zainwestować. Oprócz inwestycji w unowocześnianie rafinerii czy rozbudowę petrochemii, angażujemy się również w energetykę. PKN Orlen już jest czwartym producentem energii elektrycznej w Polsce. Ten obszar chcemy rozwijać, dlatego inwestujemy w farmy wiatrowe na morzu, w nisko- i zeroemisyjne źródła wytwarzania energii. Przejęcie Energi zwiększy jeszcze bardziej możliwości rozwoju tego obszaru. Połączenie Energi z Orlenem ma charakter komplementarny. Skorzystają na tym obie spółki. My mamy doskonale rozwiniętą sprzedaż, a Energa sieć dystrybucyjną. Chcemy wykorzystać efekty synergii. Dzięki temu m.in. będziemy mogli zaproponować klientom kompleksowe usługi.(…)
Mamy długą historię udanych akwizycji. Żadna spółka przejęta przez Orlen na tym nie straciła. W każdym przypadku fuzje dały impuls do rozwoju przejmowanych spółek.
Przykładem jest włocławski Anwil, w który inwestujemy 1,3 mld zł, by zwiększyć o połowę moce wytwórcze nawozów. Mamy wizję, jeżeli chodzi o rozwój Energi, będziemy w nią inwestować. To opłaci się Orlenowi, ale zdecydowanie opłaci się też Enerdze.
Czy projekt przejęcia Lotosu jest od strony prawnej i finansowej dopracowany? Kiedy Komisja Europejska powie „tak”, będzie można to szybko zrobić? W naszym Radiu mówimy: wnet.
To bardzo skomplikowany proces. Wymaga wielu badań, wycen i analiz. Do tego dochodzą też tzw. warunki zaradcze. Prowadzimy zaawansowane rozmowy z naszą konkurencją, której opinie Komisja także bierze pod uwagę. Rozmawiamy również z Komisją. Ta transakcja wiąże się z koncentracją hurtu i detalu. Ma także wpływ na rynki zewnętrzne, bo przecież jesteśmy obecni nie tylko w Polsce, ale też za granicą. Orlen 60% swoich przychodów uzyskuje spoza rynku polskiego. Z tego więc powodu Komisja bada też koncentrację na każdym rynku Unii Europejskiej, na którym działamy. My również to robimy, dostarczamy analizy. Poza tym Orlen produkuje nie tylko paliwa, lecz także nawozy, energię, środki smarne czy oleje. Grupę tworzą również spółki zależne, które wykonują różnego rodzaju usługi i które później też zostaną połączone. W tych przypadkach także bada się poziom koncentracji. To bardzo trudny proces, ale robimy wszystko, by przeprowadzić go jak najszybciej, bo bez wątpienia będzie on korzystny zarówno dla obu spółek, akcjonariuszy, klientów, polskiej gospodarki, jak i bezpieczeństwa energetycznego kraju.
Na całym świecie rosną obciążenia regulacyjne. W związku z tym trzeba szukać pewnych możliwości optymalizacji.
Dziś powinniśmy robić wspólne zakupy ropy, bo przez to uzyskujemy większe wolumeny i jesteśmy atrakcyjniejszym klientem. Dzięki temu nie rozmawiamy z trzecim, czwartym pośrednikiem, tylko bezpośrednio z narodowymi koncernami. I to po pierwsze gwarantuje dobry biznes, a po drugie – bezpieczeństwo państwa.
Gdyby doszło do tego połączenia, to które miejsce w Europie będzie zajmował Orlen?
Wszystkie wielkie firmy, z którymi konkurujemy, połączyły się już 20–30 lat temu. Miały odwagę, by przeprowadzić konsolidacje, tworzyć spółki multienergetyczne. U nas tej odwagi wcześniej nie było. Było za dużo niezdrowej polityki. Zwłaszcza za czasów Platformy i PSL-u, ale i jeszcze wcześniej.
Nikt nie miał odwagi zmienić tego postsowieckiego układu spółek. Każdy musiał mieć własny żłóbek, przy którym się żywił. Nikogo nie obchodziła globalna gospodarka. I wszyscy tracili, a przede wszystkim Polacy.
A jeżeli chodzi o nasze miejsce w Europie – wśród koncernów, z którymi rozmowy są trudniejsze i które nie są zbyt przychylne konsolidacji, jest np. BP z ponad 130 miliardami dolarów kapitalizacji. Tymczasem my, nawet po połączeniu, będziemy mieć około 16 mld dolarów. Dzięki fuzji powstanie spółka, która będzie miała możliwości inwestycyjne. To, by do tego doszło, jest wręcz polską racją stanu. Polska potrzebuje dużych inwestycji w energetykę, a one wymagają inwestora, który będzie posiadał odpowiednie środki. Łącząc siły, będziemy bardziej efektywni. (…)
Jakim sportem się Pan Prezes interesuje?
Zdecydowanie lubię kolarstwo. Tym bardziej cieszę się, że w zeszłym roku do Grupy Sportowej Orlen dołączyli utalentowani kolarze torowi. (…)
Poprzez sport najlepiej buduje się rozpoznawalność marki. Tak robią wszystkie liczące się firmy na świecie. Marka ma również swoją cenę i wartość.
Ale przede wszystkim poprzez sport promujemy naszą Najjaśniejszą Rzeczpospolitą, i to na całym świecie. Bardzo mocno inwestujemy w promowanie naszego kraju poprzez barwy narodowe w sporcie.
Choćby nawet ostatnią decyzją związaną z tym, że jesteśmy tytularnym sponsorem zespołu Alfa Romeo Racing Orlen, którego zawodnicy ścigać się będą w bolidzie w biało-czerwonych barwach. Trzecim kierowcą teamu został Robert Kubica. Formułę 1 przed telewizorami ogląda dwa miliardy ludzi na świecie. To jest sto czterdzieści godzin emisji na cały świat. Proszę sobie wyobrazić, jak wtedy rośnie rozpoznawalność i firmy, i kraju.
Cały wywiad Krzysztofa Skowrońskiego z prezesem Orlenu Danielem Obajtkiem pt. „Kierunek: Orlen” znajduje się na s. 12 marcowego „Kuriera WNET” nr 69/2020, gumroad.com.
„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach.
Wersja elektroniczna aktualnego numeru „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem gumroad.com. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.
Cena „Kuriera WNET” w wersji elektronicznej i w prenumeracie pozostaje na razie niezmieniona.
Następny numer naszej Gazety Niecodziennej znajdzie się w sprzedaży 9 kwietnia 2020 roku!
Wywiad Krzysztofa Skowrońskiego z prezesem Orlenu Danielem Obajtkiem pt. „Kierunek: Orlen” na s. 12 marcowego „Kuriera WNET”, nr 69/2020, gumroad.com
W ramach strajku ostrzegawczego przedstawiciele górniczych związków zawodowych rozsypali węgiel w biurach posłów Ziemi Śląskiej: premiera Mateusza Morawieckiego, Adama Gawędy i senator Ewy Gawędy.
Stanisław Florian
Jak z oburzeniem napisała na portalu społecznościowym pani senator: w jej biurze miał miejsce „akt wandalizmu, którego dopuścili się członkowie związku zawodowego Sierpień ʼ80 z KWK ROW Ruch Marcel”. „Górnicy wtargnęli do biura, które wynajmujemy, rozsypali 350 kg węgla, niszcząc w ten sposób mienie prywatne. Dialogu nie prowadzi się, dewastując czyjąś własność. W demokratycznym kraju nie powinno być przyzwolenia na tego typu chuligańskie zachowania”. (…)
Owe wizyty w biurach poselskich szef górniczej „Solidarności”, Bogusław Hutek, tłumaczył tak: związkowa akcja miała „przypomnieć wszystkim posłom na Śląsku, jak wygląda polski węgiel – żeby go umieli odróżnić od rosyjskiego, który jest w milionach ton sprowadzany przede wszystkim przez spółki państwowe”.
„My z tego powodu mamy dzisiaj poważne problemy. Chcemy, żeby posłowie ze Śląska się obudzili i zaczęli walczyć o miejsca pracy na Śląsku”.
Następnego dnia wiceminister Gawęda poinformował na portalu społecznościowym, że „z pomocą Polskiej Grupy Górniczej udało się posprzątać węgiel z biur śląskich parlamentarzystów i przekazać go dla Stowarzyszenia Charytatywnego „Rodzina”, prowadzącego schronisko dla bezdomnych w Wodzisławiu Śląskim”, a pani senator Gawęda już w zupełnie innym tonie niż dzień wcześniej napisała na Facebooku: „Łzy radości mogliśmy dziś zobaczyć w oczach osób, którym przekazaliśmy węgiel rozsypany wczoraj przez związkowców. Został on uprzątnięty i postanowiliśmy go przekazać potrzebującym. Dzisiaj węgiel trafił do wodzisławskiego schroniska dla bezdomnych mężczyzn, prowadzonego przez Towarzystwo Charytatywne „Rodzina”. Z prezentu bardzo ucieszyli się mieszkańcy oraz członkowie stowarzyszenia”.
Jednak w czasie, gdy pani senator oglądała „łzy radości” osób, którym przekazano z jej biura węgiel dostarczony przez związkowców, 18 lutego od 8 rano kilkuset górników z 13 związków zawodowych tworzących sztab protestacyjno-strajkowy w PGG zorganizowało w euroterminalu przeładunkowym Sławków blokadę torów należących do PKP Linia Hutnicza Szerokotorowa. Część górników przyjechała przygotowana na długotrwały protest: mieli kuchnię polową, kamper dla nocujących.
Prezes PKP LHS Zamość, Zbigniew Tracichleb, dawny działacz kolejarskiej Solidarności, apelował do blokujących, aby zaprzestali tej akcji, bo – według niego – po blokowanych torach z Jastrzębskiej Spółki Węglowej jest wywożony węgiel na Ukrainę, której kopalnie w Donbasie są pod okupacją rosyjskich separatystów.
Według oświadczenia Zarządu PKP LHS żadne transporty węgla z Rosji do terminalu nie docierają od końca 2019 roku. W rozmowie z Dominikiem Kolorzem, szefem ZR Śląsko-Dąbrowskiej Solidarności, Tracichleb miał otrzymać zapewnienie, że ten o blokadzie nic nie wie, a już na pewno nie uczestniczą w niej związkowcy z Solidarności. Tymczasem na torach pełno było flag i górników w kamizelkach Solidarności.
Ktoś tu kogoś okłamał albo w śląsko-dąbrowskiej „Solidarności” – jak to się mówi w przenośni o bezhołowiu – „nie wie lewica, co czyni prawica”… Oprócz nich w proteście brali udział górnicy z Solidarności ʼ80, Sierpnia ʼ80 (którzy nadawali radykalny ton blokadzie), Związku Zawodowego Górników w Polsce, Związku Zawodowego Pracowników Dołowych, Związku Zawodowego Jedności Górniczej i inni członkowie związkowego kartelu górniczego w PGG.
Prezes Tracichleb próbował zastraszać przedstawicieli związków uczestniczących w blokadzie, informując, że nagrywa wszystkie rozmowy z nimi. Presję na blokujących wywierała również rosnąca obecność policji i jej „negocjatorów”, którzy koniecznie próbowali wyłuskać liderów związkowych do spisania ich personaliów przez funkcjonariuszy… Gwoli ścisłości trzeba przypomnieć, że były to jednak działania znacznie mniej agresywne niż w lipcu 2014 r., gdy pod niemiłosiernymi rządami neoliberałów z PO i PSL policja w rynsztunku jak ZOMO interweniowała podczas blokady ulicy Groniec na dojeździe do euroterminalu w Sławkowie, zorganizowanej przez pracowników dąbrowskiej firmy Aspekt, którzy domagali się jedynie zapłaty za wykonaną pracę, czyli 2 milionów złotych… (…)
Jak można przeczytać na stronie WZZ Sierpień ʼ80: „Górnicy podają w wątpliwość sens transportowania węgla ze Śląska do centralnego magazynu w Ostrowie Wielkopolskim, co zapowiedział odpowiedzialny za górnictwo węglowe wiceminister aktywów państwowych Adam Gawęda. – To żadne rozwiązanie!
Nie chodzi o to, by nasz węgiel gdziekolwiek składować, ale by to naszym, a nie obcym palić.
Chodzi o polską energię z polskiego węgla, z polskich kopalń – podkreśla szef Sierpnia ʼ80 [Bogusław Ziętek – S.F.]. Związkowcy wskazują (…) euroterminal w Sławkowie za szczególnie negatywny, gdyż to tu odbywa się zsypywanie i przeładunek importowanego węgla, który stąd wysyła się w inne części Polski. Jak mówią, to tu dokonuje się likwidacja miejsc pracy w polskim przemyśle wydobywczym. Jak dodają, protestują nie tylko przeciwko importowi samego surowca do energii, ale i samej energii, która jest sprowadzana przesyłem „z Niemiec czy Skandynawii”. – Węgiel leży dzisiaj na zwałach, on jest zakontraktowany i nie jest sprzedawalny. Nie tylko ten, ale i energetyczny. Mamy prawie 3 miliony ton węgla. Za chwilę będzie problem, że kopalnie albo będą miały ograniczone wydobycie, albo po prostu staną. Jeżeli tego węgla energetyka nie będzie odbierała, nie będzie fakturowany, pieniądze nie będą spływały, to wszyscy mamy świadomość, że PGG za chwilę straci płynność finansową – alarmuje Przemysław Skupin, lider WZZ Sierpień ʼ80 w Polskiej Grupie Górniczej. – Sektor komunalno-bytowy to 6–8 milionów ton węgla rocznie i pochodzi on niestety prawie w całości z importu – dodaje Skupin.
Jak dalej mówi, inna spółka, PGE, zaangażowana finansowo w PGG, w ubiegłych latach sprowadziła ogromne ilości węgla z Rosji, a dziś nie odbiera zakontraktowanego węgla z PGG. To – jak stwierdza – nic innego, jak kryminalny sabotaż.
Nie tylko PGG jako największa spółka węglowa ma problemy. Jak wskazują związkowcy, trzy kopalnie Tauron Wydobycie („Brzeszcze”, „Janina” i „Sobieski”) zagrożone są likwidacją. – Spółka sprowadzała obcy węgiel, lecz jest w katastrofalnej sytuacji. Finansowo niebawem klęknie. I nie ma co liczyć na wsparcie finansowe grupy Tauron. Te kopalnie pójdą do zamknięcia i nikt z tym nic nie robi – mówi jeden z liderów górniczego Sierpnia ʼ80, Rafał Jedwabny. Wcale nielepsza okazuje się być sytuacja Jastrzębskiej Spółki Węglowej. (…) – Mamy pełne zwały i wyprzedawanie węgla poniżej jego wartości. Tak to nic nie ma sensu. Trwa wojna polsko-polska na wyprzedawanie za grosze węgla wydobywanego przez górników. Nie trzeba być ekonomistą, by stwierdzić, że to chore! – oburza się Krzysztof Łabądź z WZZ Sierpień ʼ80 w JSW SA.
Cały artykuł Stanisława Floriana pt. „Strajk ostrzegawczy w PGG, związkowa blokada Euroterminalu w Sławkowie i kompromis Sasina” znajduje się na s. 1 i 2 marcowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 69/2020, gumroad.com.
„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach.
Wersja elektroniczna aktualnego numeru „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem gumroad.com. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.
Cena „Kuriera WNET” w wersji elektronicznej i w prenumeracie pozostaje na razie niezmieniona.
Następny numer naszej Gazety Niecodziennej znajdzie się w sprzedaży 9 kwietnia 2020 roku!
Artykuł Stanisława Floriana pt. „Strajk ostrzegawczy w PGG, związkowa blokada Euroterminalu w Sławkowie i kompromis Sasina” na s. 1 marcowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 69/2020, gumroad.com
Marek Wróbel o tym, jak Covid-19 wpływa na kampanię wyborczą, jak nie należy prowadzić tej ostatniej oraz zmianach gospodarczych, które przynieść może pandemia.
Na przerwaniu kampanii wyborczej przez koronawirusa najbardziej traci prezydent Andrzej Duda.
Pandemia koronawirusa nie spowoduje porzucenia pracy biurowej na rzecz zdalnej, może za to doprowadzić do częściowej deglobalizacji.
Mamy jeszcze 8 tygodni do głosowania w I turze i jeszcze wiele może się zmienić. Za dwa tygodnie, czy tam cztery tygodnie, jeżeli epidemia będzie przygasać.
Marek Wróbel zauważa, że „mamy chyba jakąś małą pauzę” jeśli chodzi o kampanię prezydencką w Polsce. Wobec pojawienia się koronawirusa w Polsce kandydaci muszą zredefiniować swoją strategię wyborczą. Od spotkań z wyborcami, w czym dotychczas dominował, musi powstrzymać się prezydent Andrzej Duda.
Zawieszenie spotkań i zgromadzeń najbardziej szkodzi Andrzejowi Dudzie, bo to był jego atut. […] na jego korzyść działa coś w rodzaju pojawiającej się jedności narodowej.
Prezes Fundacji Republikańskiej zaznacza, że w takich sytuacjach, jak ta obecna, „ludzie przestają walczyć przynajmniej na chwilę”, co zawsze działa na korzyść aktualnej władzy, chyba, że ta w ogóle sobie nie radzi z problemem. Działa to na korzyść ubiegającego się o reelekcję prezydenta. Z pola widzenia zniknęli Robert Biedroń i Szymon Hołowania, za to Małgorzata Kidawa-Błońska skutecznie zwróciła na siebie uwagę, ale nie w pozytywnym sensie. Nasz gość stwierdza, że wciągnięcie innych partii opozycyjnych na listy Zjednoczonej Opozycji do Senatu było z jednej strony największym sukcesem Grzegorza Schetyny, a z drugiej reaktywacją „dogorywających już partii”, które „dostrzegły swoją szansę”.
Wróbel odnosi się do tezy, że koronawirus przyśpieszy przeniesienie pracy biurowej z biur do domów pracowników. Jest sceptyczny zauważając, że gdyby było to faktycznie opłacalne, to już dawno by cię to dokonało, bez światowej pandemii. Dodaje, iż
Większość ludzi nie pracuje w biurowcach, tylko robi inne pożyteczne rzeczy.
Zgadza się za to z twierdzeniem, że skutkiem SARS-CoV-2 może być częściowa deglobalizacja i powrót do krótszych łańcuchów dostaw oraz bardziej autarkicznych gospodarek narodowych. Wynika to nie tylko z samej pandemii, lecz także z takich zjawisk jak szantaże energetyczne stosowanych przez jedne państwa wobec drugich. Sam proces odejścia od obecnego modelu światowego handlu będzie jednak trwał, gdyż nie każdą produkcję można łatwo przenieść z zagranicy do kraju.
Taka nauczka jak ta pandemia, i rządzącym, i szefom firm przemówi do rozsądku, i dobrze.
Prof. Michał Kleiber o kryzysie migracyjnym, zielonej polityce energetycznej, rozwoju energetyki jądrowej, innowacyjności i koronawirusie.
Jesteśmy skazani na to, że ludzie z krajów biednych, rządzących często autorytarnie będą chcieli się dostać do krajów o lepszym standardzie życia.
Prof. Michał Kleiber mówi, że kampania wyborcza powinna skupić się na polityce energetycznej i migracyjnej, ponieważ są to najistotniejsze kwestie dla naszego kraju. Odnośnie kryzysu migracyjnego zaznacza, że
Z satysfakcją trzeba powiedzieć, że Polska konsekwentnie zajmowała stanowisko […] przyjmowane teraz w Unii.
Były prezes PAN zauważa, że „nierówności na świecie zawsze istniały, ale nie były tak oczywiste dla ludzi” jak teraz. Odnosi się do problemy polityki klimatycznej. Krytykuje nawoływania do zbyt szybkich i gwałtownych zmian w tej mierze oceniając je jako naiwne.
Mam wrażenie, że to wpływ tego biednego dziecka Grety Thunberg, które nawołuje do takich raptownych działań. […] To ma jedno dobrą stronę. Pokazuje, że mamy problem, ale sugeruje rozwiązania szkodliwe i nieprzemyślane.
Nasz gość chciałby, aby rząd miał przygotowane kilka scenariuszów prowadzenia polityki energetycznej. Mówiąc o energetyce jądrowej trzeba odpowiedzieć na pytanie: „energetyka jądrowa, ale jaka”. Technologia ta bowiem dynamicznie się rozwija. Podkreśla, że powinniśmy stawiać na innowacyjność. Zwraca uwagę na problem realizacji długoterminowych obietnic złożonych przez polityków. Tych ostatnich zajmują bowiem aktualne wyzwania odwracające ich uwagę od projektów, których efekty będzie widać dopiero po latach. Tymczasem te ostatnie są potrzebne.
Prof. Kleiber sądzi, że epidemia COVID-19 nie będzie zastraszająco wielka, ale wpłynie na konsensów na niwie polityki prozdrowotnej.