Wiech: Odłożenie budowy Nord Stream II po otruciu Nawalnego to dobry PR dla Niemców

Jakub Wiech uważa, że Nord Stream II to gorący kartofel, który mógłby zostać odłożony w czasie, dzięki pretekstowi otrucia Aleksieja Nawalnego i wznowiony np. po wyborach w USA.


Redaktor portalu „Energetyka24”, Jakub Wiech wskazuje, że losy Nord Stream II są bardzo niepewne, a determinacja do zablokowania tego projektu jest tak duża, że Niemcy „pozostali osamotnieni” w kwestii dalszej budowy tego gazociągu.

Niemcy muszą kryć swojego rosyjskiego partnera biznesowego, który popełnia coraz dalej idące akty agresji wobec Europy. Sprawa Nawalnego jest poniekąd pretekstem, by pozbyć się tego gorącego ziemniaka w postaci Nord Stream II […] Nie ukrywajmy, to byłby dobry PR dla Niemców, by powiedzieć: „Patrzcie, rezygnujemy ze swojego kluczowego, bardzo ważnego projektu infrastrukturalnego, żeby ukarać Rosjan za sprawę Nawalnego”.

Zdaniem gościa Popołudnia Wnet, nałożenie moratorium na budowę Nord Stream II, które zasugerował już jeden z polityków CDU, byłoby dobrą opcją „na przeczekanie”, by wstrzymać się z kontynuowaniem tego projektu, na przykład do czasu rozstrzygnięcia wyborów w USA.

Redaktor Wiech podkreśla, że sprawa Nawalnego jest przemyślanym ruchem Rosji, która chce odwrócić uwagę od wydarzeń na Białorusi, kwestii przedłużenia kadencji Władimira Putina i kryzysu gospodarczego.

Reakcja ze strony świata, która jednoznacznie powiązała sprawę otrucia Nawalnego z administracją rosyjską jest wodą na młyn Kremla. Warto by świat podszedł do tego rozsądnie i nie rezygnował z tych wszystkich kwestii, które były otwarte, czyli np. przemian demokratycznych na Białorusi, skupiając się tylko na sprawie Nawalnego.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

M.K.

Erdogan: Mój pan otworzył nam drzwi do bogactwa. Turcja odkryła historyczne zasoby gazu na Morzu Czarnym

Turecki statek Fiath odkrył pokłady 320 mld metrów sześciennych gazu ziemnego na Morzu Czarnym, które mogą pozwolić Turcji na całkowite zaspokojenie potrzeb energetycznych na okres 6-7 lat.

Turcja dokonała historycznego odkrycia ogromnych pokładów gazu ziemnego na Morzu Czarnym. Nowe zasoby gazu szacowane są na 320 miliardów metrów sześciennych niebieskiego paliwa. Odkrycia dokonał turecki statek Fatih, nazwany tak na cześć osmańskiego Sultana Mehmeta, który podbił Konstantynopol w 1453 roku.

„Turcja dokonała największego odkrycia gazu ziemnego w swojej historii na Morzu Czarnym […] Mój Pan otworzył nam drzwi do bezprecedensowego bogactwa” – powiedział prezydent Recep Tayyip Erdogan.

Pokłady gazu ziemnego znajdują się 250 km od Stambułu u wybrzeży miasta Eregli w północnej prowincji Zonguldak. Poszukiwania były prowadzone od 20 lipca. Pierwsze dostawy gazu z nowego znaleziska na Morzu Czarnym mają trafić do tureckich gospodarstw w 2023 roku, czyli w setną rocznicę narodzin nowoczesnej republiki tureckiej utworzonej przez Mustafe Kemala Atatürka.

Turcja jest państwem zależnym energetycznie od dostaw surowców z Rosji,Iranu oraz Iraku. Za około 1/3 dostaw gazu do Turcji odpowiada Rosja. W zeszłym roku koszt importu surowców energetycznych wyniósł 41 miliardów dolarów.

Nowe złoża liczące 320 mld metrów sześciennych gazu oznaczają, że przy tureckiej konsumpcji rzędu 44 mld m3 gazu w 2019 roku, mogłyby one zaspokoić zapotrzebowanie energetyczne Turcji na okres 6-7 lat.

W celu wydobycia gazu z dna Morza Czarnego, Turcja będzie musiała pozyskać doświadczoną zagraniczną firmę z odpowiednimi zdolnościami technologicznymi, a także kapitał ze strony inwestorów. Koszty inwestycji mogą wynieść nawet od 2-3 mld dolarów, a całkowite wydobycie pokładów gazu może potrwać nawet dekadę.

Źródło: AP/Reuters/BI

M.K.

Wiech: Zmiana prezydenta USA nie zmieni podejścia Ameryki do Nord Stream II. Stany Zjednoczone same chcą grać swym gazem

Jakub Wiech o znaczeniu Nord Stream II dla Białorusi i Ukrainy, zapowiedziach nowych sankcji, reakcji Niemiec i krajów UE oraz o tym, jaką politykę prowadziłby Joe Biden jako prezydent USA.

Jakub Wiech z portalu „Energetyka24” wskazuje, że gazociąg Nord Stream II pozbawi statusu kraju tranzytowego takie państwa jak Białoruś i Ukraina, co może zrodzić zagrożenia związane z agresją militarną Federacji Rosyjskiej. Jako kraje tranzytowe zachodni sąsiedzi Rosji mogliby zagrozić odcięciem przepływu gazu, co byłoby argumentem dla Zachodu, by udzielić im wsparcia.

Pozostała część gazociągu 150 km ruru pozostaje nieułożona. Rosjanie ściągnęli dwie jednostki na Bałtyk, które mają rurociąg dokończyć.

Dla Rosjan jest to wyścig z czasem, gdyż Amerykanie prezentują coraz bardziej zdecydowaną postawę wobec niemiecko-rosyjskiego gazociągu. Świadczą o tym zapowiedzi kolejnych sankcji, które mogą spowodować, że europejskie spółki nie będą skłonne do zakupu gazu od Rosji, ze względu na odstraszające konsekwencję np. w dostępie do amerykańskiego rynku. Przywołuje wypowiedź Mike’a Pompeo, który powiedział do europejskich spółek:

Odstąpcie od projektu, albo poniesiecie konsekwencje.

Rozmówca Jaśminy Nowak zwraca uwagę, że kwestia budowy Nord Stream II jest wyłączona spod politycznego sporu, pomiędzy Republikanami a Demokratami. Obie partie uznają niemiecko-rosyjski projekt za zagrożenie dla interesów ich kraju. Ewentualna zmiana na stanowisku głowy amerykańskiego państwa nie zmieni więc w tej mierze polityki USA. Wiech przypuszcza, że Joe Biden jako prezydent będzie postępował wobec Kremla bardziej jak Bill Clinton, niż jak Barack Obama.

Kurs wobec Rosji będzie bardziej zdecydowany niż w przypadku poprzedniego prezydenta z Partii Demokratycznej. […] Stany Zjednoczone same chcą grać swym gazem na europejskim rynku.

Niemcy, jako największy beneficjent planowanego projektu gazowego, zapowiedziały, że zamierzają „wciągnąć w swoją rozgrywkę dotyczącą Nord Stream II, całą UE i skorzystać z jej mechanizmów, co się udało, bo Komisja Europejska zapowiedziała, że postrzega sankcje amerykańskie jako nieuprawnioną ingerencję w politykę wewnętrzną Unii Europejskiej.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

M.K./A.P.

Nie podzielam zadowolenia rządu RP z rozmów w Brukseli / Jadwiga Chmielowska, „Śląski Kurier WNET” 74/2020

Niemcy bez żenady współpracują z Moskwą i Pekinem, i przystąpiły do całkowitej deindustrializacji Polski. Ideologia klimatyczna i poprawność polityczna będą podstawą do oceny naszej „praworządności”.

Jadwiga Chmielowska

W sierpniu kombajny, czyli nowoczesne sierpy, idą w ruch. Kończą się żniwa i wakacje. To miesiąc, w którym pamiętamy o powstańcach – tych z Warszawy i śląskich. II powstanie śląskie wybuchło, gdy 100 lat temu w końcu sierpnia 1920 r. Niemcy w Katowicach zaatakowali wojska rozjemcze – Francuzów. Polacy ruszyli na pomoc garnizonowi francuskiemu.

W tym roku obchodzimy też 100 rocznicę odparcia bolszewików spod Warszawy. 15 sierpnia uratowaliśmy przed sowiecką komunistyczną zarazą – my, Polacy – nie tylko naszą świeżo odzyskaną po 123 latach niepodległość, ale i całą Europę. Warto pamiętać o sojusznikach, którzy pomogli nam w tym trudnym czasie – o Ukraińcach pod wodzą Semena Petlury, Białorusinach z gen. Józefem Bułak-Bałachowiczem na czele, Węgrach, którzy posłali nam amunicję, i amerykańskich lotnikach. Przestrogą powinno być zachowanie Niemiec i Czechosłowacji, które nie przepuściły do Polski wsparcia wojskowego, oraz strajk angielskich dokerów-komunistów, odmawiających załadunku statków z pomocą dla walczącej Polski.

W świetle dokumentów ujawnionych przez francuskiego historyka Stephane’a Courtois okazuje się, że powstanie warszawskie w sierpniu 1944 r. przeszkodziło w przygotowanej i szczegółowo zaplanowanej operacji Armii Czerwonej, która w „pościgu za Niemcami” miała ruszyć przez Europę, aby dokonać podboju Francji we współpracy z tamtejszymi komunistami. Już Lenin planował po pokonaniu Polski w 1920 r. marsz na Lizbonę.

Niestety marksistowski marsz przez instytucje nauki i kultury w świecie zachodnim powiódł się. Już w latach 20. i 30. XX w. Moskwa wspierała finansowo i ideologicznie agenturę w USA i ruchy pacyfistyczne w Zachodniej Europie. Otoczony szczelnie przez moskiewską agenturę F.D. Roosevelt mówił: „Naszym celem nie jest ratowanie czegokolwiek w Europie przed Sowietami. Najlepiej byłoby, gdyby Stalin zajął Europę do kanału La Manche, to wtedy będzie tam nareszcie spokój”.

Do dziś USA zmagają się u siebie z czerwoną zarazą. Rozruchy w amerykańskich miastach nie są przypadkowe. Niektóre tropy wskazują, że przywódczynie Black Lives Matter odbyły szkolenie w komunistycznej Wenezueli. Aktywna na ulicach amerykańskich miast Antifa od wielu lat działa w Niemczech, wspierana z Moskwy. Kilka lat temu jej aktywiści zasłynęli z organizacji burd ulicznych w Warszawie.

Motłoch niszczy pomniki, zrywa tabliczki z nazwami ulic – dostało się nawet Wiktorowi Hugo. Trwa kolejna faza wojny, jaką komunistyczny świat wydał zachodniej cywilizacji.

Ostatnio do USA trafiły niezamawiane paczki nasion z Chin. Nieznane nasiona mogą być inwazyjnymi gatunkami roślin i powodować choroby lokalnych siedlisk i zwierząt gospodarskich. Chiny już bezprawnie zniszczyły autonomię Hongkongu i grożą Tajwanowi. Kradną na potęgę technologie.

Nie przeszkadza to Niemcom, które współpracują nie tylko z Moskwą, ale i Pekinem, i przystąpiły do całkowitej deindustrializacji Polski. Ideologia klimatyczna i genderowa poprawność polityczna będą podstawą do oceny „praworządności” nad Wisłą. Nie podzielam zadowolenia rządu RP z rozmów w Brukseli. Utylizacja zużytych wiatraków i paneli fotowoltaicznych jest bardzo szkodliwa dla środowiska i kosztowna. Odchodzenie w energetyce od paliw kopalnych, tzn. nie tylko od węgla, ale też gazu i ropy, sprawi, że będziemy kupować większość energii elektrycznej z Niemiec, które właśnie rozbudowują energetykę opartą na kopalniach węgla brunatnego. Elektrownie atomowe też będą nieekologiczne?! Mam nadzieję, że górnicy uzmysłowią władzom, że brak długofalowej polityki energetycznej to samobójstwo dla państwa.

Naszą szansą jest Międzymorze i ścisła współpraca z USA. Wlk. Brytania już się ewakuowała spod dyktatu IV Rzeszy! My także powinniśmy twardo stawiać swoje warunki współpracy.

Artykuł wstępny Jadwigi Chmielowskiej, Redaktor Naczelnej „Śląskiego Kuriera WNET”, znajduje się na s. 1 sierpniowego „Kuriera WNET” nr 74/2020.

 


  • Od lipca 2020 r. cena wydania papierowego „Kuriera WNET” wynosi 9 zł.
  • Ten numer „Kuriera WNET” można nabyć również w wersji elektronicznej (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) w cenie 7,9 zł pod adresem: e-kiosk.pl, egazety.pl lub nexto.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł wstępny Jadwigi Chmielowskiej, Redaktor Naczelnej „Śląskiego Kuriera WNET”, na s. 1 sierpniowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 74/2020

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Prezes PFR: Górny Śląsk bardzo dobrze się rozwija mimo stopniowego ograniczania produkcji

Paweł Borys o tarczy finansowej dla dużych firm, unijnym funduszu pomocowym, zamykaniu kopalń, inwestycjach publicznych, powrocie wzrostu gospodarczego i akcji Solidarni Zwyciężymy.

Paweł Borys mówi o akcji Solidarni Zwyciężymy, w ramach której firmy zgłaszają się, by opowiedzieć, jak sobie radzą. Zauważa, że już 2/3 firm deklaruje, że ma bufor finansowy. 80% przedsiębiorstw nie planuje redukować zatrudnienia. Stwierdza, że

130 mld, które wypłynęły do gospodarki, powinny dawać firmom oddech na dwa-trzy kwartały. Najważniejsze żeby wrócił wzrost gospodarczy.

Wyjaśnia, że pieniądze z bonu turystycznego wypłaca ZUS, który je otrzymuje z budżetu. Prezes Polskiego Funduszu Rozwoju mówi o programie skierowanym do dużych przedsiębiorstw. Do wcześniejszego, skierowanego do przedsiębiorców małych i średnich można było się zgłaszać do końca lipca.

Te 345 tys. firm które otrzymało subwencje to mikro, małe i średnie przedsiębiorstwa będą w przyszłym roku przechodziły przez ten etap decyzji o umorzeniu części subwencji.

Wniosków do tzw. tarczy dużej wpłynęło jak dotąd 200, a drugie tyle jest przygotowywanych do złożenia. Nasz gość wskazuje, że proces decyzyjny jest tutaj bardziej złożony niż przy programie dla mniejszych przedsiębiorstw. Mowa jest bowiem o większych kwotach przekazywanych poszczególnym firmom. Jeśli chodzi środki przeznaczone w ramach tarczy finansowej to, jak mówi:

Łącznie w całej tarczy jest 100 miliardów złotych. Dla samych dużych firm jest to kwota dwudziestu pięciu miliardów złotych.

Paweł Borys ocenia negocjacje ws. unijnego funduszu pomocowego za sukces polskiego rządu. Podkreśla, że środki z tego funduszu będzie można przeznaczyć na inwestycje napędzające rozwój gospodarczy, takie jak drogi i infrastruktura kolejowa.

Na pewno te środki w latach 2021-2024 będą bardzo potrzebne do tego, aby przewrócić gospodarkę do wzrostu.

Komentuje sytuację na Śląsku w kontekście zamykania kopalń. Zauważa, że na Górnym Śląsku bezrobocie jest historycznie niskie:

Warto podkreślić, że pomimo tego, że stopniowo ograniczana jest produkcja, co związane jest z ze  zmianą w energetyce […]  Górny Śląsk się bardzo dobrze rozwija- lokuje tam się inny przemysł.

Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego zachęca do odwiedzenia strony Solidarni Zwyciężymy, gdzie można się podzielić swoją historią prowadzenia firmy w czasie pandemii.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Janusz Kowalski o Zielonym Ładzie: Mamy do czynienia z ideologicznym szaleństwem, które kosztowałoby nas 560 mld euro

Janusz Kowalski o błędach unijnej polityki energetycznej, tym, kto na niej korzysta oraz o dialogu ws. przyszłości polskiego górnictwa i o interwencji poselskiej w województwie opolskim.

Janusz Kowalski stwierdza, że deklarowany przez wicepremiera Jacka Sasina dialog społeczny jest prowadzony. Przypomina o tym, ile miejsc pracy zależy na Śląsku od sektora wydobywczego. Odpowiada na pytanie skąd Polska Grupa Górnicza ma wziąć pieniądze na wypłaty, których obecnie brakuje.

W tej chwili toczą się rozmowy. Pozwólmy zakończyć się pierwszej pierwszej części prowadzonego dialogu.

Nasz gość krytykuje podejście Unii Europejskiej do energetyki, stwierdzając, że jest ono ustawione pod potrzeby Niemiec. Krytykuje je za ideologiczne podejście, wskazując, że za wdrożenie Nowego Zielonego Ładu odpowiada w UE Frans Timmermans, który „nie jest ekspertem od spraw związanych z energetyką”.

Podkreśla, że nikt do tej pory nie określił kosztów transformacji Polski i całej Unii do 2050 r. Stwierdza, że dla Polski to mogłoby być 560 mld euro, czyli ponad dwa biliony złotych. Wiceminister aktywów państwowych apeluje o zmianę unijnego systemu handlu opłatami od emisji dwutlenku węgla.

Stwierdza, że system ETF jest spekulacyjnym narzędziem, całkowicie oderwanym od realiów rynkowych. Polityk odnosi się do kwestii sprowadzania węgla z Rosji. Stwierdza, że nie ma informacji w tej sprawie, ale zaznacza, że polskie spółki powinny kupować polski węgiel. Zapewnia, że ten problem zostanie rozwiązany i zaznacza, że

Pan premier Jacek Sasin jasno wydał polecenie, aby spółki skarbu państwa nie realizowały kontraktów zagranicznych.

Mówi także o kontroli poselskiej w samorządzie opolskim. Badane w niej będą przepływy finansowe między samorządem a Fundacją Rozwoju Śląska. Mówi o nadużyciach, do jakich miało dochodzić w urzędzie marszałkowskim, gdzie „funkcjonował taki układ biznesowo-urzędniczy”:

Jeden z dyrektorów prowadził również firmę, która zarabiała na pisaniu i pozyskiwaniu środków unijnych, które były podległe bezpośrednio władzom województwa.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

 

Mnich: Od 40 lat słyszymy o restrukturyzacji górnictwa. Restrukturyzacja zawsze pociąga za sobą likwidację

Marek Mnich mówi o restrukturyzacji polskiego górnictwa, zwiększających się kosztach wydobycia węgla, gwarancji wypłaty świadczeń górniczych i trudnej sytuacji PGG.


Przewodniczący KK NSZZ „Solidarność’80”, Marek Mnich wskazuje, że powtarzane od 40 lat słowo „restrukturyzacja” nieodłącznie wiąże się i pociąga za sobą likwidację kopalni.

Od lat 40 słyszymy słowo restrukturyzacja, a za tym idzie likwidacja. Mamy tą świadomość jako strona społeczna, że są kopalnie, które wyczerpują swoje złoża i będą zamykane (…) Schodzimy coraz głębiej z wydobyciem, koszty są coraz wyższe, związane z temperaturami i innymi zagrożeniami. Posiadamy tę świadomość, ale potrzebujemy rzetelności i uczciwości w rozmowach.

Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego mówi, że sytuacja PGG jest bardzo poważna, ale zabezpieczenie finansowe pochodzące z tarczy antykryzysowej, ma zagwarantować wypłatę świadczeń dla górników pracujących w Polskiej Grupie Górniczej.

Kondycja Polskiej Grupy Górniczej jest bardzo trudna, ze względu na COVID-19, zmniejszenie zapotrzebowania na energię i nieodbieranie przez energetykę zawodową węgla, który jest składowany na hałdach przykopalnianych.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

M.K.

UOKIK: 213 mln kary dla Gazpromu za brak współpracy w dochodzeniu ws. Nord Stream II

UOKiK prowadzi śledztwo ws. nielegalnego utworzenia konsorcjum finansującego Nord Stream II przez Gazprom i sześć unijnych spółek. Rosyjska spółka została ukarana za nieprzekazanie dokumentów.

Cytowany przez portal Onet.pl prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów Tomasz Chróstny wyjaśnił, że

Na podstawie istniejących przepisów zwróciliśmy się na początku roku do Gazpromu o udostępnienie nam kontraktów zawartych przez jego spółkę zależną z pozostałymi firmami finansującymi budowę Nord Stream 2. Pomimo prawnego obowiązku współpracy z prezesem Urzędu przedsiębiorstwo nie przekazało tych informacji, także po wszczęciu w maju postępowania w związku z brakiem współpracy, które powinno być dla spółki sygnałem ostrzegawczym.

Niemieckie Uniper i Wintershall, austriacka OMV oraz brytyjsko- holenderski Shell współpracują w tej sprawie z polskim urzędem. Inaczej jest w przypadku szwajcarskiej Engie Energy, która za brak współpracy została ukarana w zeszłym roku karą 172 mln zł. Żądanych przez UOKiK dokumentów nie przekazał zaś rosyjski Gazprom. Tomasz Chróstny ocenia, że było to działanie umyślne, obliczone na utrudnienie prowadzonego postępowania:

Zdecydowałem w związku z tym o nałożeniu na Gazprom blisko 213 mln zł kary. To maksymalna sankcja przewidziana przepisami prawa za nieudzielenie informacji na żądanie prezesa UOKiK, stanowiąca równowartość 50 mln euro.

Chodzi o nieprzekazanie dokumentów takich jak umowy przesyłu, dystrybucji, sprzedaży, dostaw i magazynowania paliw gazowych. Gazprom nie wystąpił  do rosyjskiego Ministerstwa Energii o wymaganą rosyjskim prawem zgodę na przekazanie informacji, co wskazuje, że nie zamierzał on honorować żądań prezesa UOKiK. Jak przypomina Onet.pl, już w 2016 r. Urząd przedstawił zastrzeżenia wobec wniosku sześciu spółek o utworzenie konsorcjum. Firmy wycofały po tym swój wniosek, podpisując kontrakt w tej sprawie mimo to. Jak dodaje prezes UOKiK:

Postawa Gazpromu niewątpliwie utrudniła nasze postępowanie, ale rosyjskiemu przedsiębiorstwu nie udało się go zablokować. Posiadamy wystarczający materiał dowodowy i kończymy jego analizę. To oznacza, że coraz bliższy jest koniec precedensowego postępowania w sprawie utworzenia konsorcjum odpowiedzialnego za finansowanie Nord Stream 2 bez zgody Prezesa UOKiK.

Za naruszenie zakazu koncentracji bez odpowiedniej zgody grozi kara 10 proc. rocznego obrotu przedsiębiorcy.

A.P.

Artur Soboń: Jeszcze bardzo długi czas węgiel to będzie nasze podstawowe paliwo

Artur Soboń o dekarbonizacji, rozmowach ze związkowcami, strukturach PiS na Lubelszczyźnie oraz zamykaniu przez rząd kopalni.

Cała gospodarka europejska zmierza do dekarbonizacji.

Artur Soboń wskazuje, że węgiel „przez jeszcze bardzo długi czas” stanowić będzie „nasze podstawowe paliwo”. Komentuje przedstawiony przez rząd plan dekarbonizacji, który został wycofany po oporze społecznym, z jakim się spotkał. Stwierdza, że

Pan premier Jacek Sasin spotkał się ze stroną społeczną. Obie strony doszły do wniosku, że warto dać sobie jeszcze dwa miesiące do przedyskutowania tematu.

Odpowiadając na pytanie o możliwość likwidacji kopalń na Lubelszczyźnie, wskazuje, że „sprawność i efektywność” lubelskiej Bogdanki. Wskazuje na perspektywy jakie przed nią stoją. Istnieje, jak mówi wiele opcji, takich jak „poszukiwanie węgla koksującego”, czy „kolejne szyby i złoża”.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Janiszek: W obszarze nawozów nie było szczególnego tąpnięcia. Hryniewicz: Nie ma zagrożenia zwolnień w żadnej ze spółek

Prezes i wiceprezes Grupy Azoty Zakłady Azotowe „Puławy” S.A. o działaniu zakładów chemicznych w czasie pandemii, sytuacji gospodarczej spółek, ochronie miejsc pracy i wsparciu dla sportu.


Wiceprezes Grupy Azoty Zakłady Azotowe „Puławy” S.A. zapewnia, że zakłady sobie poradzą w czasie epidemii. Wskazuje, że nie mieli żadnych zarażonych. Na temat gospodarczych skutków stwierdza, że

W obszarze nawozowym […] nie odczuliśmy żadnego szczególnego tąpnięcia.

Problem jest za to w obszarze tworzyw sztucznych, co jest związane z kryzysem w przemyśle samochodowym. Stwierdza, że straty w tym ostatnim obszarze zamierzają zrekompensować zyskami z nawozów.

Jacek Janiszek następnie mówi o dywersyfikacji dostaw energii przez Polskę z perspektywy Grupy Azoty Zakłady Azotowe „Puławy” S.A.  Mają one dobrą cenę gazu. Ponadto mówi o powolnym wzroście  zatrudnienia w zakładach.

Nie przewidujemy żadnych zwolnień, ani redukcji zatrudnienia z powodu pandemii.

150 nowych miejsc pracy zapewni nowa instalacja do produkcji granulowanej saletry amonowej.

Tomasz Hryniewicz wyjaśnia znaczenie koncentracji dla Grupy Zakładów Azotowych. Chroni ona przed wrogimi przejęciami. Ważny jest też tutaj udział Skarbu Państwa.

Spółki mają wolną rękę co do ochrony miejsc pracy. […] Nie ma zagrożenia w żadnej ze spółek, jeśli chodzi o zwolnienia.

Prezes Grupy Azoty Zakłady Azotowe „Puławy” S.A. podkreśla, że miejsca pracy są priorytetem. Zwraca uwagę na wsparcie Azotów dla sportu. Sponsorują one piłkę nożną i ręczną etc.; drużyny oraz indywidualnych sportowców.

Wysłuchaj rozmów już teraz!

K.T./A.P.