Włodzimierz Putin realizuje zapowiedź swego poprzednika, też Włodzimierza / Zbigniew Kopczyński, „Kurier WNET” 92/2022

„Zapotrzebowanie na energię w Europie stwarza okazję do zbudowania trwałej zależności energetycznej kontynentu od dostaw ze Wschodu” – tak napisał Putin w swej pracy doktorskiej w 1997 roku.

Zbigniew Kopczyński

Zupełny brak zaskoczenia

Jak to brak zaskoczenia? Kto mógłby spodziewać się tak agresywnej postawy Rosji? Przecież i jej prezydent, i minister spraw zagranicznych wielokrotnie zapewniali o dążeniu jedynie do pokoju. No tak, zapewniali. Pewien niemiecki krzykacz z małym wąsikiem też tak zapewniał.

Przykro było przez ostatnie dziesięciolecia patrzeć, jak rozsądni, wydawałoby się, ludzie nabierają się na „maskirowkę” z demokratyczną i pokojową Rosją.

Byli wprawdzie tacy, którzy ostrzegali, ale robiono z nich oszołomów albo rusofobów, co szczególnie stosowano do Polaków. Zignorowano nawet ostrzeżenia tych agentów GRU i KGB, którzy zdecydowali się zmienić front. W miłej atmosferze samooszukiwania dążono do jak najściślejszych kontaktów ekonomicznych, politycznych, a nawet wojskowych, nie zważając na płynące stąd zagrożenia dla wolnego świata.

Miłość zachodnich demokracji do Rosji, jak to z miłością bywa, okazała się ślepa. I to zaślepienie nie pozwalało zauważyć, że nawet za panowania gołąbków pokoju, Gorbaczowa i Jelcyna, Rosja interweniowała zbrojnie na Litwie i w Naddnieprzu, wywołała wojnę w Gruzji, oderwała od niej części terytorium, i prowadziła wojnę w Czeczenii. Następca tych dwóch gołąbków, w którego oczach pewien były amerykański prezydent ujrzał szczerego demokratę, był jedynie bardziej konsekwentny. Dokończył pacyfikacji Czeczenii, dziesiątkując jej ludność, później napadł na Gruzję i Ukrainę. A teraz stawia Zachodowi ultimatum, grożąc wojną na dużą skalę.

Jak to się stało, że może sobie na to pozwolić? Ano, Włodzimierz Putin realizuje zapowiedź swego poprzednika, też Włodzimierza, Lenina i kupuje od kapitalistów, czyli zachodnich demokracji, sznur, na którym chce ich powiesić. Ten sznur to nie tylko nowoczesne uzbrojenie, ochoczo sprzedawane mu przez kraje Zachodu, przede wszystkim Niemcy. To również, a może przede wszystkim. uzależnienie od dostaw surowców energetycznych, szczególnie gazu.

Opłaciło się wieloletnie cierpliwe inwestowanie w płatnych agentów, agentów wpływu, a również w nieświadomych, pełnych dobrej woli pożytecznych idiotów: obrońców pokoju, środowiska i klimatu. Agenci wpływu to osobny, obszerny temat. Wystarczy sprawdzić, kto jest ostatecznym właścicielem firm czy sponsorem think tanków, w których dorabiają sobie wpływowe persony Unii Europejskiej.

W ideologicznym amoku, zacięcie walcząc z emisją dwutlenku węgla, Europa likwiduje inne źródła energii i uzależnia się od rosyjskiego gazu, bo energia ze źródeł odnawialnych jest daleko niewystarczająca. By zmniejszyć emisję CO2, likwiduje się zarówno elektrownie węglowe, jak i atomowe, choć te ostatnie emitują zbrodniczego dwutlenku węgla 0 (słownie: zero). Jaka w tym logika? No, przecież nie mówimy o logice, tylko o ideologii.

A logicznie działa Rosja, zwiększając dostawy gazu do Europy. Sama w tym czasie spokojnie wydobywa węgiel i spala go w swych elektrowniach.

Widocznie CO2  z emisji rosyjskich (i kilku innych krajów) mniej zagraża klimatowi niż z europejskich. Podobnie jest z gazem jako alternatywą dla węgla.

Wiadomo, że spalanie węgla generuje dwutlenek tegoż, choć współczesne filtry znacznie ograniczają jego emisję. Podobnież spalanie gazu ziemnego, składającego się z węgla i wodoru, wytwarza, oprócz wody, tenże dwutlenek węgla. Być może jednak C02 z rosyjskiego gazu nie zagraża klimatowi, tak jak radzieckie rakiety jądrowe nie zagrażały nikomu…

Jak stoi wyżej, miłość jest ślepa i nie spostrzega ewidentnych zapowiedzi kłopotów, a były nimi ograniczenia w dostawach gazu w celu wywarcia presji na odbiorców. Nie spostrzegła też expressis verbis wyrażonych zapowiedzi, do czego może (a raczej powinno) prowadzić postawienie na rosyjski gaz. „Zapotrzebowanie na energię w Europie stwarza okazję do zbudowania trwałej zależności energetycznej kontynentu od dostaw ze Wschodu” – tak napisał w swej pracy doktorskiej w 1997 roku skromny acz ambitny doktorant o nazwisku Putin, a imieniu Włodzimierz. I teraz to realizuje.

Kierując się czystym uczuciem, Niemcy przekazały rosyjskiemu Gazpromowi swoje magazyny gazu ziemnego, a Rosjanie skrzętnie opróżnili je przed zimą. Rozpoczęli też miarkowanie dostaw, by wzbudzić obawy przed ich zatrzymaniem. I jak tu teraz Rosji podskoczyć, gdy na zewnątrz coraz chłodniej?

Polska odziedziczyła po PRL zupełne uzależnienie od rosyjskich dostaw ropy i gazu. Jeśli spojrzymy na minione ponad 30 lat, widzimy, jak niewiele zrobiono, w zasadzie nic, by zmienić ten stan rzeczy. Jakby uzależnienie od Rosji było trwałe i naturalne.

Dopiero rząd Jerzego Buzka (Akcja Wyborcza Solidarność) jako pierwszy podjął kroki w celu dywersyfikacji dostaw. We wrześniu 2001 r. PGNiG podpisało z grupą firm norweskich umowę na dostawy gazu ze złóż norweskich i budowę służącego do jego przesyłu gazociągu biegnącego po dnie Bałtyku, czyli tego, co dziś nazywamy Baltic Pipe.

Niestety, krótko po podpisaniu tej umowy AWS przegrał z kretesem wybory i do władzy powrócili towarzysze z Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Nie trzeba było długo czekać, by ówczesny premier, Leszek Miller, anihilował umowę, przywracając stan poprzedni, być może w ramach spłaty moskiewskiej pożyczki. Bałtyk był więc czysty i nic nie stanęło na przeszkodzie budowy gazociągu Nord Stream, dzięki któremu nie tylko dało się ominąć Polskę, ale też zablokować rozwój portów w Szczecinie i Świnoujściu.

Kolejny, tym razem po latach skuteczny krok na drodze do dywersyfikacji dostaw podjął rząd Prawa i Sprawiedliwości z premierem Marcinkiewiczem, decydując w roku 2006 o budowie gazoportu w Świnoujściu. Budowa ciągnęła się jak spaghetti, przy nikłym zainteresowaniu rządu Platformy Obywatelskiej, ale po dziesięciu latach gazoport ruszył.

W międzyczasie, w roku 2010, rząd PO-PSL pod kierunkiem Donalda Tuska, reprezentowany przez wicepremiera Waldemara Pawlaka, podpisał długoletnią, bo obowiązującą do roku 2037 umowę uzależniającą Polskę od dostaw gazu z Rosji na bardzo niekorzystnych dla nas warunkach. Te warunki spowodowały interwencję Komisji Europejskiej i doszło do sytuacji niespotykanej: przedstawiciel KE wynegocjował w Moskwie warunki korzystniejsze dla Polski wbrew stanowisku rządu polskiego. Skrócono czas obowiązywania umowy do roku 2022.

W tym roku planowane jest uruchomienie Baltic Pipe, której budowę podjął i, mimo problemów, finalizuje rząd Prawa i Sprawiedliwości. W kwestii gazu Polska nie będzie już skazana na dyktat Rosji.

Ważną rolę w dążeniu do zróżnicowania dostaw paliw odegrał prezydent Lech Kaczyński. Echo tych działań w polskich mediach było śladowe. Interesowały się one odwrotnie założonym szalikiem prezydenta czy plastykową torbą trzymaną przy wchodzeniu do samolotu. A tymczasem Lech Kaczyński podjął próbę zbudowania rurociągu dostarczającego ropę z Kazachstanu i Azerbejdżanu, omijającego Rosję i przez Ukrainę dostarczającą ją do Polski.

W tym celu odbył podróże do roponośnych republik, a w maju 2007 r. w Krakowie odbył się szczyt energetyczny, na którym prezydenci Polski, Ukrainy, Litwy, Azerbejdżanu i Kazachstanu zadeklarowali współpracę w umożliwieniu przesyłu ropy z rejonu Morza Kaspijskiego do Europy. 14 IV 2008 r. w obecności prezydenta Ukrainy Wiktora Juszczenki oraz prezydenta Polski Lecha Kaczyńskiego została podpisana umowa na realizację techniczno-ekonomicznego uzasadnienia projektu „Odessa–Brody–Płock–Gdańsk”, pierwszego etapu tego projektu. Niestety wkrótce po tragedii smoleńskiej prezydenci Azerbejdżanu i Kazachstanu wycofali się z tej inicjatywy i nie doszła ona do skutku.

A teraz pomyślmy, jaka byłaby nasza sytuacja, gdyby udało się zrealizować ten i podobne projekty.

Ropociąg, a w ślad za nim gazociąg, dostarczające surowce znad Morza Kaspijskiego z pominięciem Rosji, dałby i Polsce, i Europie inną pozycję negocjacyjną w stosunku do Rosji. Zróżnicowanie dostaw zmniejszyłoby ilość rosyjskich paliw sprzedawanych na rynku europejskim. Tym samym zmniejszony zostałby strumień pieniędzy zasilający rosyjskie zbrojenia.

Zniknąłby też sens budowy gazociągu Nord Stream, jako że nie byłby w stanie pełnić swej głównej funkcji: szantażu energetycznego. Byłoby pięknie.

I dlatego musiał zginąć Lech Kaczyński.

Artykuł Zbigniewa Kopczyńskiego pt. „Zupełny brak zaskoczenia” znajduje się na s. 1 i 2 lutowego „Kuriera WNET” nr 92/2022.

 


  • Lutowy numer „Kuriera WNET” można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
  • Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl. Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł Zbigniewa Kopczyńskiego pt. „Zupełny brak zaskoczenia” na s. 1 lutowego „Kuriera WNET” nr 92/2022

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Zalewska: pakiet Fit for 55 wywrócił stolik prawa klimatycznego. Dla bezpieczeństwa Europy musimy go zawetować

Anna Zalewska / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio WNET

Europosłanka PiS o zagrożeniach dla bezpieczeństwa energetycznego Europy oraz o perspektywach rozwiązania polsko-czeskiego konfliktu o kopalnię Turów.

Anna Zalewska wskazuje, że zawetowanie pakietu Fit for 55 jest konieczne dla zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego Europy. Podkreśla, że pakiet nie ma nic wspólnego z ochroną klimatu.

Absolutnie zapomniano o bezpieczeństwie Europejczyków. Co najmniej 5 dokumentów z pakietu nadaje się tylko do kosza.

Europosłanka zwraca ponadto uwagę na szkodliwość systemu ETS. Ubolewa nad tendencją do drastycznego opodatkowywania paliw kopalnych. Zapewnia, że polski rząd będzie działał tak, by ochronić portfele Polaków i Europejczyków przed uszczupleniem.

W unijnym projekcie nie ma żadnych stabilizatorów czy gwarancji bezpieczeństwa. Część uprawnień spokojnie może kupić np. Greenpeace.

Poruszony zostaje również temat polsko-czeskiego sporu o kopalnię Turów. Rozmówczyni Łukasza Jankowskiego wyraża przekonanie, że wkrótce zostanie on rozwiązany, a  rząd w Pradze skoryguje nieprzychylne wobec Polski stanowisko.

Środki tymczasowe związane z Turowem, które zastosowała Komisja Europejska są bezprawne.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Zielony Ład. Dr Naimski: doprowadzi to do takiego kryzysu UE, że trzeba będzie na nowo przemyśleć zasady współpracy

Featured Video Play Icon

Pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej o wysokich cenach energii oraz możliwych skutkach wprowadzania przez Unię Europejską Zielonego Ładu.

Dr Piotr Naimski wypowiada się na temat sytuacji na rynku energii – ceny gazu rosną, co, jak zaznacza, spowodowane jest manipulacyjnym działaniem Federacji Rosyjskiej.

Rosjanie po raz kolejny w ostatnich 30 latach pokazują, że dostawy gazu z ich punktu widzenia są narzędziem politycznym.

Pełnomocnik rządu wspomina podobny kryzys, który miał miejsce za czasów rządu Jana Olszewskiego.

Musieliśmy robić listę zakładów przemysłowych, które będą odłączane. Na szczęście udało się to rozwiązać – był to znak ostrzegawczy.

Gość „Poranka Wnet” wskazuje, że gaz jest drogi, gdyż podlega manipulacjom, które trzeba próbować  ograniczać – zwraca uwagę na sytuację w Stanach Zjednoczonych, gdzie cena gazu na giełdzie nie uległa zmianie.

W Europie ta manipulacja się udała, w USA natomiast cena gazu na giełdzie się nie ruszyła.

Rozmówca Łukasza Jankowskiego wypowiada się także na temat transformacji energetycznej w Polsce – prognozuje, że węgiel pozostanie głównym źródłem energii przez kolejne dekady.

W Polsce węgiel na długo pozostanie jeszcze głównym źródłem energii – będzie to kolejne 30, może 40 lat.

Zdaniem polityka PiS Polsce nie udało się do tej pory stworzyć odpowiedniej ochrony przed negatywnymi skutkami polityki klimatycznej Unii Europejskiej – polityka ta, zdaniem dr Naimskiego, może doprowadzić do długotrwałego kryzysu tej organizacji.

Doprowadzi to do takiego kryzysu UE, że trzeba będzie na nowo przemyśleć, na jakiej zasadzie państwa europejskie maja ze sobą współpracować.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

P.K.

Roszkowski: NBP oprócz tego, że zaczął podnosić stopy, bardzo nisko trzyma wartość polskiego złotego

Prezes instytutu Jagiellońskiego wypowiada się na temat ostatnich działań Narodowego Banku Polskiego oraz komentuje zagadnienia związane z transformacją energetyczną.

Marcin Roszkowski komentuje ostatnie działania Narodowego Banku Polskiego, tłumacząc sens i cel takich zabiegów, jak np. wzrost stóp procentowych.

Celem podwyższania stóp procentowych jest zmniejszenie ilości pieniądza w obiegu.

Gość „Popołudnia Wnet” wskazuje również, że utrzymywanie wartości polskiego złotego przez NBP może być zabiegiem mającym na celu zwiększenie indywidualnych korzyści.

NBP oprócz tego, że zaczął podnosić stopy, bardzo nisko trzyma wartość polskiego złotego, co spowoduje jego rekordowe zyski w tym trudnym momencie.

Prezes Instytutu Jagiellońskiego wskazuje na trudności, jakie wiążą się z procesem transformacji energetycznej – uważa, że wymaga on dużej dawki politycznego zaangażowania,

Duża wolna polityczna i projekcja siły musiałaby wystąpić, aby to doszło do skutku.

Zdaniem eksperta kryzys energetyczny powinien skłonić Unię Europejską do rozluźnienia rygorów polityki klimatycznej.

Proces dekarbonizacji musi zostać spowolniony.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

P.K.

 

Energetyka. Gramatyka: Wahaliśmy się jak bobsleiści, od jednej bandy do drugiej i teraz musimy za to płacić

Gościem „Popołudnia Wnet” jest Michał Gramatyka – poseł Polska 2050 wypowiada się na temat inflacji oraz kryzysu energetycznego.

Michał Gramatyka ocenia, że do znacznego wzrostu inflacji w Polsce doprowadziła polityka Narodowego Banku Polskiego, którego prezes jeszcze niedawno zapewniał, że wysoka inflacja Polsce nie grozi, a raczej należy spodziewać się deflacji.

Od konferencji marcowej, gdzie mówił, że Polsce grozi deflacja, potem maj, że nie ma zagrożenia inflacją, potem że grozi na poziomie 3-4, a następnie, że trzeba gwałtownie podnosić stopy. Budzimy się w sytuacji, gdzie inflacja 7-8 procent – to bardzo niebezpieczne.

Poseł ugrupowania Szymona Hołowni wskazuje, że porozumienie z Unią Europejską mogłoby nieznacznie obniżyć poziom inflacji.

Przydałoby się dogadać z UE, mogłoby to obniżyć o 1-1,5 procent, gdybyśmy uznali ich uwagi na temat praworządności.

Gość „Popołudnia Wnet” komentuje ponadto podwyżki cen energii. Ocenia, że rząd Zjednoczonej Prawicy jest winny wielu zaniedbań w zakresie polityki energetycznej. Zdaniem posła, Polska znajduje się na ten moment w niekorzystnej sytuacji.

Wahaliśmy się jak bobsleiści, od jednej bandy do drugiej. Efekt jest taki, że produkujemy najwięcej energii z węgla i musimy podnosić koszty ETS.

Rozmówca Łukasza Jankowskiego zaznacza, że przeciwdziałanie kryzysowi energetycznemu powinno mieć charakter jak najmniej doraźny. Niepokojąco wygląda również sytuacja górników.

Energetyka nie znosi ruchów doraźnych.

Dziś mamy duże zagrożenie, górnicy protestują, nie potrafią dogadać się z rządem.

Michał Gramatyka odnosi się do usunięcia profilu Konfederacji na Facebooku. Zapewnia, że wolność słowa jest wielką wartością, jednak ocenia, że treści zniechęcające do szczepień powinny być cenzurowane.

Nie bez powodu się to stało. Wobec Polski 2050 Konfederacja słynie ze skoordynowanych ataków na naszych polityków.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

P.K.

 

System ETS. Kowalski: narzucany jest nam mechanizm, nad którym nie mamy dziś już żadnej kontroli

Featured Video Play Icon

Poseł Solidarnej Polski tłumaczy, jak wygląda handel emisjami dwutlenku węgla w Europie (ETS) oraz przybliża wpływ tego systemu na wzrost cen energii.

Janusz Kowalski tłumaczy, jak wygląda handel emisjami dwutlenku węgla w Europie (ETS). Problemem Polski jest to, że mamy deficyt uprawnień handlu emisjami – zdaniem polityka mechanizm ten został stworzony po to, aby zmuszać państwa takie jak Polska, które w 70% produkuje ciepło i energię elektryczną z węgla do tego, aby od tego surowca odejść.

Polska gospodarka musi w ramach systemu handlu emisjami zapewnić instalacjom biznesowym określoną liczbę uprawnień – w tym roku jest to około 170-178 milionów ton uprawnień. Polska ma zapewnione 105 mln ton bezpłatnych uprawnień – mamy zatem deficyt około 65 mln ton. Koszt jednej tony to 80 euro.

Poseł Solidarnej Polski dodaje, że prognozy rozliczeniowe na 2022 rok nie wyglądają zbyt optymistycznie.

W 2022 roku nie będzie żadnych uprawnień z poprzedniego okresu rozliczeniowego. Deficyt będzie bardzo niepokojący.

Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego podkreśla, że ten mechanizm uderza w bezpieczeństwo energetyczne Polski. Jak mówi deputowany, przez system emisjami rachunki za energię wzrosną o ok. 24 proc.

Z jednej strony ten system doprowadził do windowania cen energii i ciepła, co nas w tym momencie mocno uderza po kieszeniach, a z drugiej absolutnie dekonstruuje finanse wszystkich polskich firm, de facto wstrzymując transformację energetyczną.

Gość „Poranka Wnet” podaje przykład PGE:

W 2020 roku PGE zapłaciło 6 miliardów zł na zakup tych spekulacyjnych unijnych uprawnień – pieniądze te mogły być przeznaczone na obniżenie cen energii, czy inwestycje.

Polityk uważa, że cały system rozliczeń wymknął się spod kontroli i stanowi bezpośrednie zagrożenie dla sektora energetycznego oraz finansowego takich państw, jak Rzeczpospolita.

Narzucany jest nam mechanizm, nad którym nie mamy dziś już żadnej kontroli – uderza on bezpośrednio w bezpieczeństwo energetyczne i ekonomiczne Rzeczpospolitej. Polska musi jako suwerenne państwo reagować w tej sprawie i wykazywać się asertywnością.

M.in. z tego powodu gość „Poranka Wnet” pozostaje zwolennikiem opierania bezpieczeństwa energetycznego kraju na węglu, który jest jedynym surowcem zapewniającym zdolność produkcji energii elektrycznej na terytorium Polski.

Odejście od węgla w tak szybkim tempie spowoduje gigantyczny kryzys energetyczny. Przyszły rok będzie powrotem do refleksji czy wracać do polskiego węgla, ponieważ tylko polski węgiel będzie nam gwarantował zdolność produkcji energii elektrycznej na naszym terytorium. Węgiel jest w stanie zastąpić tylko gaz – spójrzmy na jego ceny.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

P.K.

Jan Bogatko: w Niemczech spada liczba zachorowań, ale nadal na wysokim poziomie utrzymuje się liczba zgonów

Pandemia, powodzie i wybory. Korespondent Radia Wnet z podsumowaniem 2021 r. w Niemczech.

Jan Bogatko podsumowuje niemiecki rok 2021. Upłynął on pod znakiem koronawirusa. Według Instytutu Roberta Kocha:

Spada liczba zachorowań ostatnio w Niemczech, ale nadal na wysokim poziomie utrzymuje się liczba zgonów.

Rozwija się Omikron. Z powodu pandemii nie będzie wielkiej imprezy sylwestrowej koło Bramy Brandenburskiej.

Dynamika szczepień w Niemczech jest bardzo wysoka także w dniu Bożego Narodzenia, bo w pierwszy dzień świąt i w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia zaszczepione mnóstwo osób.

W kraju za Odrą mówi się także o powodziach. Woda wezbrała w rzekach zalewając okoliczne miasta. Wpłynęło to na przebieg wyborów.

Kandydat partii CDU pozwolił sobie podczas jakiegoś spotkania, bodajże w mieście Erfstadt, związanym z powodzią na uśmiech do kamery, co uznano za szczególnie niestosowne i prasa, która jest lewicowa w tym kraju, wykorzystała to bez skrupułów.

Po ostatnich wyborach władzę przejęła koalicja SPD i Zielonych. Ci ostatni, jak wskazuje Bogatko niezbyt popierają Nord Stream II.

Z tego może wyniknąć kolejna afera, zadrażnienia z Moskwą.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Szrot: nie przypuszczam, żeby administracja Bidena odpowiedziała na działania propagandowe Rosji

Szef Gabinetu Prezydenta RP wypowiada się na m.in. temat sytuacji więźniów politycznych na Białorusi, sytuacji politycznej na Ukrainie, czy relacji między Rosją a Stanami Zjednoczonymi.

Paweł Szrot wypowiada się na temat niezwykle trudnej sytuacji więźniów politycznych na Białorusi, wśród których znajdują się m.in. Andrzej Poczobut, czy Andżelika Borys. Uwolnienie takich osób, przy bieżącej, zaostrzającej się polityce Łukaszenki względem Polski, staje się zadaniem coraz bardziej skomplikowanym. Mimo to rząd RP nie poddaje się.

Na Białorusi jest prawie tysiąc więźniów politycznych. Polityka rządu Białorusi względem Polski bardzo się zaostrzyła. Obecnie te sprawy są bardzo trudne. Andrzej Duda w dalszym ciągu wzywa Aleksandra Łukaszenkę do uwolnienia tych osób.

Gość „Poranka Wnet” mówi też o sytuacji na wschodzie Ukrainy. Pod granicą naszego sąsiada stacjonuje rosyjskie wojsko – jest obawa, że nastąpi akt agresji ze strony rosyjskiej. Minister nawiązuje również do niedawnych żądań, jakie wystosowała Rosja wobec USA, za cenę sojuszu – uważa, że jest to forma propagandy i nie przypuszcza, aby administracja Joe Bidena miała na nie odpowiedzieć.

Nie przypuszczam, żeby administracja Bidena na takie działania propagandowe odpowiedziała. Trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie: czy jest to gra polityczna, czy ma to na celu osiągnięcie zysków stricte militarnych.

Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego twierdzi, że Polska powinna postawić na zdecydowanie wsparcie wschodniego sąsiada. Wspomina, że sama Ukraina coraz przychylniej spogląda na tego typu wsparcie sojusznicze Rzeczpospolitej.

Trzeba postawić na działania ofensywne, polegające na wsparciu Ukrainy, która jest pod presją. Chodzi tu głównie o wsparcie militarne, polityczne i wywiadowcze.

Szef Gabinetu Prezydenta RP wypowiada się również na temat gazociągu Nord Stream II – uważa, że jest to inwestycja dalece niekorzystna dla wielu państw. Komentuje również kwestię wzrostu cen energii – zwłaszcza gazu.

 Niedobrze, że ten gazociąg powstał – to inwestycja nie tylko z punktu widzenia Europy Wschodniej, ale też Niemiec. Dobrze natomiast, że gaz nie płynie, bo jest to element nacisku na Federacje Rosyjską w stronę dezeskalacji tej sytuacji.

Gaz jest drogi z powodu spekulacji na tle politycznym podmiotów, które go wydobywają.

Ponadto Szrot komentuje możliwość wprowadzenia nowych obostrzeń pandemicznych. Według szefa gabinetu prezydenta obecna strategia przekonywania do szczepień jest najlepszym modelem walki z pandemią.

Rząd w tym momencie nie ocenia, że ostre lockdowny doprowadzą do poprawy sytuacji epidemicznej.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

P.K.

Procedura naruszeniowa wobec Polski. Müller: niektóre organy unijne rozszerzają swoje kompetencje w sposób nieuprawniony

Rzecznik prasowy rządu wypowiada się na temat relacji Polski z Unią Europejską i kontrowersji wokół wyroków TSUE oraz na temat cen energii i bieżącej sytuacji na rynku.

Komisja Europejska poinformowała w środę o uruchomieniu przeciwko Polsce procedury w sprawie uchybienia zobowiązaniom państwa członkowskiego w związku z orzecznictwem polskiego Trybunału Konstytucyjnego. Piotr Müller nawiązując do tej decyzji zaznacza, że unijne instytucje niesłusznie uzurpują sobie część kompetencji.

Niektóre organy UE z chęcią rozszerzają swoje kompetencje o coś, co nie jest wpisane w traktaty. Nasze stanowisko w tej sprawie oczywiście będzie krytyczne – mówi rzecznik rządu.

Narzędzie polityczne

Gość „Poranka Wnet” komentuje również kwestię funduszy z Krajowego Planu Odbudowy, które w dalszym ciągu nie zostały Polsce wypłacone – zaznacza, że i w takim przypadku, dzięki środkom krajowym, Rzeczpospolita powinna sobie poradzić.

KPO jest wykorzystywany przez KE jako narzędzie polityczne. (…) My mamy środki krajowe, choćby z funduszu Polski Ład – podkreśla polityk.

Ceny energii spadną?

W zeszły czwartek Mateusz Morawiecki przekonywał unijnych przywódców do zmian w systemie sprzedaży uprawnień do emisji CO2. Warszawa może zawetować ważne dla Unii Europejskiej projekty, m.in. regulacje związane z pakietem Fit for 55, jeśli system handlu emisjami ETS zostanie rozszerzony na kolejne branże. Rzecznik prasowy rządu na antenie Radia Wnet podkreśla że Polska posiada sojuszników w Unii Europejskiej, którzy nie zgadzają się z obecnym systemem.

Przytłaczająca część podwyżek wynika ze wzrostu cen uprawnień – z mechanizmów generowanych w sposób biurokratyczny w UE – wskazuje rzecznik rządu.

Polska jest w trudnej sytuacji w związku z regulacjami ETS, ponieważ do niedawna politykę energetyczną opierano na węglu.

Polska jest jedynym tak dalece pokrzywdzonym krajem, ze względu na miks energetyczny – musimy nadrabiać kilkudziesięcioletnie zaległości – dodaje.

Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego zapowiada również czasowy spadek cen energii na początku 2022 roku, co będzie efektem wprowadzenia tzw. pakietu osłonowego. Dodaje jednak, że po upływie 3 miesięcy sytuacja może ulec zmianie, w zależności od skuteczności walki o zdrową sytuację na rynku.

Dzięki pakietowi osłonowemu obniżającym podatki przez pierwsze 3 miesiące te ceny będą niższe.

Lex TVN

Polityk udziela również komentarza na temat kontrowersji wokół przyjętej ostatnio przez rząd ustawy określanej jako „Lex TVN”. Zaznacza, że ta kwestia nie powinna wpłynąć na relacje Rzeczpospolitej ze Stanami.

Polskę i USA łączą inne interesy niż kwestia jednej spółki medialnej.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

P.K.

Transformacja energetyczna. Poncyljusz: liderzy UE oraz komisarz Timmermans patrzą inaczej, szerzej niż my

Poseł KO wypowiada się na temat wzrostu cen energii w Polsce oraz relacji na linii Polska – Unia Europejska w kontekście oczekiwanej transformacji energetycznej.

Paweł Poncyljusz ocenia, że wzrost cen energii w Polsce wynika zarówno z sytuacji na rynku światowym, jak i wieloletnich zaniedbań rządów.

Dziś mamy sytuację, gdy próbujemy dogonić, ale nie mamy kogo.

Polityk wskazuje, że ograniczenie emisji CO2 jest konieczne nie tylko ze względów ekologicznych, ale i dla poprawy zdrowia Polaków – tym samym zachęca do szerszej perspektywy postrzegania postępowania włodarzy Unii Europejskiej, którzy dążą do jak najszybszego przeprowadzenia transformacji energetycznej.

Liderzy UE oraz komisarz Timmermans patrzą inaczej niż my, nie tylko w kategoriach cen prądu w naszych domach, ale też w rachunku ciągłym, na koszty związane z katastrofami klimatycznymi i drastycznymi zmianami pogody oraz na koszty, jakie ponosimy na systemie opieki zdrowotnej.

To, że dzisiaj chcemy czuć się zdrowi nie oznacza, że 100 czy 200 lat temu żyło się tak samo. Chcemy mieć coraz łatwiejsze i coraz bardziej wygodne życie.

Poruszony zostaje temat budowy elektrowni atomowej w Polsce. Poseł Koalicji Obywatelskiej nie jest przekonany, czy ta koncepcja spotka się z entuzjazmem społeczeństwa. Komentuje ponadto zapowiedzi upowszechnienia samochodów elektrycznych.

Obietnice premiera Morawieckiego zawsze możemy traktować z przymrużeniem oka.

Ponadto rozmówca Łukasza Jankowskiego wskazuje, że proces „elektryfikacji” może napotkać istotne problemy natury logistycznej.

Z agregatami prądotwórczymi możemy mieć duży problem.

Dodaje, że w całym procesie transformacji energetycznej punktem finalnym, do którego zmierzają dążenia współpracujących w jego ramach jednostek, jest wykorzystanie wodoru jako głównego źródła energii.

Chodzi o wodór, jako to ostateczne paliwo, które ma być produkowane lokalnie i ma być rodzajem magazynu energii.

Poseł KO ocenia, że za krytyką unijnych rozwiązań na polskiej scenie politycznej nie idą żadne czyny – podczas gdy UE pozostaje jego zdaniem otwarta na różne rozwiązania.

Na polskiej scenie się tylko biadoli, a Unia będzie wymagała bardzo konkretnego pomysłu.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

P.K.