Wiceminister finansów: Roczna skala fałszywych faktur VAT sięgała 30 miliardów złotych. To miało wpływ na wskaźniki PKB

– W tym roku zostanie przyjęty nowy program systemu emerytalnego, który wypracowywany jest przez wicepremiera Morawieckiego – zaznaczył w Poranku Wnet Wiesław Janczyk, wiceminister finansów

Gość Poranka Wnet odniósł się do wczorajszego wystąpienia premier Beaty Szydło oraz Mateusza Morawieckiego, który mówił o potrzebie zweryfikowania danych dotyczących skali wzrostu PKB w ostatnich latach:

– Wicepremier Morawiecki zauważył, że zaksięgowano eksport na 27-30 miliardów złotych, tylko po to aby wyłudzać podatki VAT, mimo że nie było żadnych realnych transakcji. To mogło wpłynąć na zawyżenie polskiego wskaźnika PKB. teraz praca przed GUS-em, aby poprawić statystyki – podkreślił Wiesław Janczyk.

Wiceminister finansów podkreślił znaczny wzrost przychodów z podatków w zeszłorocznym budżecie – W zeszłym roku mieliśmy wzrost podstawowych podatków na kwotę kilkunastu miliardów złotych. W obecnym roku zaplanowaliśmy kolejne wzrostu wpływów z podatków. (…) Trzeba jednocześnie pamiętać, że obniżyliśmy podatek CIT dla małych firma do 15 procent, co pozwoli na pozostanie w tych firmach około 1,5 miliarda złotych, Do tego doszła ulga inwestycyjna, na zakup nowych maszyn.

– Od wielu lat przepisy były coraz bardziej komplikowane, teraz trudno wrócić do stanu z 89 roku. Najpoważniejsze regulacje w ministerstwie finansów zostały podjęte. Teraz zostało polerowanie szczegółów – podkreślił Wiesław Janczyk, wiceminister finansów.

 

ŁAJ

 

Kulisy finansowe Planu Morawieckiego. Czyli wykup Szczecińskiego Parku Stoczniowego z pieniędzmi polskich emerytów w tle

Fundusz inwestycyjny, który kupił szczecińską stocznię, ma zamiar również zadbać o nasze emerytury. To pokazuje gdzie rząd chce znaleźć pieniądze na innowacyjny rozwój i inwestycje w polski przemysł.

W Polsce powstała największa grupa stoczniowa w całym rejonie morza Bałtyckiego. We wtorek 23 stycznia podpisana została umowa o kupnie  przez Fundusz Inwestycji Zamkniętych „Mars” Szczecińskiego Parku Przemysłowego, pozostałościami po stoczni szczecińskiej, do tej pory pozostającego we własności Funduszu Inwestycyjnego „Silesia”.

Ten sam Fundusz Inwestycji „Mars”, do tej pory posiadał udziały w 15 spółkach niepublicznych. Wśród nich znajdują się podmioty z sektora remontu i budowy statków oraz budowy konstrukcji stalowych offshore, w tym Stocznia Remontowa „Nauta” S.A. w Gdyni oraz Morska Stocznia Remontowa „Gryfia” S.A. działająca w Szczecinie i Świnoujściu, oraz spółki nieruchomościowe. Przejęcie Szczecińskiego Parku Przemysłowego stworzy jeden silny podmiot, kontrolowany przez skarb państwa, zajmujący się odbudową przemysłu stoczniowego.

Struktura kapitałowa Funduszu Inwestycji Zamkniętych „Mars” jest skomplikowana, a kontrola skarbu państwa realizowana przez szereg powiązań właścicielskich. Sam fundusz „Mars” jest zarządzany przez MS Towarzystwo Funduszy Inwestycyjnych SA, w całości należące do Polskiej Grupy Zbrojeniowej, która to z kolei, należy w części bezpośrednio do Skarb Państwa w wymiarze 37,13 proc. udziałów. Reszta akcji kontrolowana jest przez podmioty również należące do państwa. 33,5 proc. – Polski Holding Obronny Sp. z o.o, a 29.36 proc. akcji posiada Agencja Rozwoju Przemysłu S.A. Ostatni podmiot z kolei jest częścią Polskiego Funduszu Rozwojowych, powołanego do życia na bazie Polskich Inwestycji Rozwojowych, utworzonych za rządów Donalda Tuska.

Obecnie Polski Fundusz Rozwoju ma odgrywać kluczową rolę w finansowaniu projektów rozwojowych w ramach procesu reindustrializacji zawartego w Strategii na Rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju. To właśnie ze środków grupy PFR pochodzi 101,5 mln złotych przeznaczone na zakup pozostałości stoczni szczecińskiej przez „Mars”FIZ.

W ostatnim czasie zarówno w Polskiej Grupie Zbrojeniowej, jak i w samym MS Towarzystwie Funduszu Inwestycyjnych, właściciela „Marsa”, doszło do przetasowań kadrowych. Na początku grudnia na prezesa zarządu Towarzystwa został powołany Konrad Konefał. Nowy prezes wcześniej pracował w Brad Management Consulting, gdzie pełnił sankcję wiceprezesa oraz doradzał firmom z obszaru energetyki, oraz górnictwa. Analizował również procesy produkcyjne w Szczecińskiej Stoczni Remontowej „Gryfia”.
Wcześniej w styczniu 2016 roku na wiceprezesa zarządu powołany został Leszek Milczarek, który podpowiada za nowy projekt finansowy wprowadzany przez MS Towarzystwo Funduszy Inwestycyjnych. Projekt nie mający pozornie nic wspólnego z konsolidacją oraz wzmacnianiem przemysłu stoczniowego. Do tej pory kontrolowane przez państwo MS TFI zarządzało wyłącznie funduszami inwestującymi w stocznie, nieruchomości i inne projekty inwestycyjne. Jednak 19 grudnia został powołany do życia Parasolowy Fundusz Inwestycyjny Otwarty, posiadający pod swoją „parasolką” pięć sub-funduszy.

Utworzony fundusz jest skierowany do każdego zatrudnionego pracownika, który chciałby zacząć oszczędzać na swoją emeryturę. Projekt wpisuje się z założenia planu Morawickiego, dotyczące zwiększenia oszczędności Polaków. Dodajmy oszczędności, które następnie mają posłużyć do inwestowania w rozwój gospodarczy.

Fundusz proponowany przez MS Towarzystwo Funduszy Inwestycyjnych ma być nastawiony na pasywne zarządzanie zebranymi aktywami, które w większości mają być lokowane w krajowych obligacjach skarbowych oraz korporacyjnych, przekonywał wiceprezes MS Towarzystwa Funduszu Inwestycyjnych Leszek Milczarek.

Jednak z dostępnych prospektów dla inwestorów, można się dowiedzieć, że fundusz będzie inwestował tylko 60 procent kapitału w podmioty, które posiadają siedzibę na terenie Polski. Pozostały kapitał może być lokowanych w sposób dowolnych, również poza granicami kraju. Przy czym należy pamiętać, że nie każdy podmiot posiadający siedzibę w Polsce, jest przedstawicielem rodzimego przemysłu, czy kapitału.

Program oszczędnościowy zaprezentowany przez MS FIZ należący do Polskiej Grupy Zbrojeniowej, nie zamierza jednak konkurować na otwartym rynku finansowym. Propozycja została skierowana dla przedsiębiorców, którzy już od początku 2018 roku będą zobowiązani do wdrożenia dla swoich pracowników programów emerytalnych. Takie propozycje znalazły się w planie Morawieckiego.
Program emerytalno-oszczędnościowy, który mam zastąpić dotychczasowych drugi filar, czyli Otwarte Fundusze Oszczędnościowe, w założeniach ma posłużyć nie tylko do zapewnienia wypłat przyszłych emerytur ale również sfinansować rządowe projekty.
Na razie nie znamy szczegółów programu Pracowniczych Planów Kapitałowych. W najnowszej wersji Strategii na Rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju znaleźć można informację, że przez pierwsze 2 lata program będzie obsługiwany przez Towarzystwo Funduszy Inwestycyjnych Polskich Inwestycji Rozwojowych. Dopiero to tym terminie byłaby możliwa zmiana funduszu na inny, chociaż żadne szczegóły jak takie przeniesienie środków miałoby wyglądać nie są znane.

Ogólnikowe założenia Pracowniczych Planów Kapitałowych przedstawił wicepremier Mateusz Morawicki na konferencji prasowej 6 lipca 2016 roku. Według wicepremiera od każdej pensji wypłacanej w sektorze przedsiębiorstw brutto będzie obowiązkowo odliczane dwa procent, które trafią do PPK. Ta kwota może zostać dobrowolnie podwyższona przez pracownika o kolejne dwa procent. Do tego swoje również dwa procent będzie musiał dołożyć pracodawca, w ramach tzw. klina podatkowego.

Zgromadzone fundusze miałyby charakter prywatny, a każdy oszczędzający posiałby indywidualny rachunek, ale środki będą wypłacane dopiero po osiągnięciu ustawowego wieku emerytalnego. Z wyliczeń Ministerstwa Rozwoju wynika, że przy oszczędzaniu przez 40 lat otrzymywana emerytura może być wyższa o 2400 złotych.

Otwarte pozostaje pytanie, czy planowana reaktywacja przemysły stoczniowego w Szczecinie będzie finansowana ze składek pracowników odprowadzanych do MS Towarzystwa Funduszy Inwestycyjnych, będącego jednocześnie właścicielem polskiego przemysłu stoczniowego? Czy nowa forma oszczędności emerytalnych, która zastąpić Otwarte Fundusze Emerytalne, będzie służyć przyszłym emerytom i polskiemu przemysłowi, czy w znacznej części zostanie przetransferowana do zagranicznych spółek, lub utopiona w nietrafione rządowe inwestycje?

ŁAJ

W Davos Chiny zaprezentowały się jako gwarant korporacyjnego modelu globalizacji

Czeka nas konflikt, w którym kraje narodowe będą atakował przez wielkie korporacje przy współpracy Chin, które będą wspierać proces globalizacji – mówili o Davos dziennikarze w Poranku Wnet

W dniach 17-20 stycznia odbywa się po raz 47 światowe forum ekonomiczne w Davos. Jak podkreśla wielu obserwatorów jest to historyczne forum. Po raz Po raz pierwszy w Davos pojawi się przewodniczący komunistycznej partii Chin, a nie zabraknie Trumpa.

W czwartek 19 stycznia dojdzie do spotkania minister spraw zagranicznych Witolda Waszczykowskiego z szefową dyplomacji UE Federiką Mogherini oraz Jensem Stoltenbergiem sekretarzem generalnym NATO. Wśród poruszanych zagadniemy są panelu znajdą się perspektywy wspólnej polityki bezpieczeństwa i obrony UE w kontekście nowych zagrożeń dla europejskiego bezpieczeństwa.

Wojciech Surmacz mówił o nieobecności najważniejszych polityków krajów zachodnich – Donalda Trumpa nie mogło być z oczywistych względów, nie było również Angeli Merkel, która już nie długo ma wybory. Prezydent Chin wykorzystał tą okazję i przemawiał językiem jaki do tej pory przemawiali liderzy Stanów Zjednoczonych.

Davos to jest format dla Grupy Bilderberg, gdzie ludzie ze szczytów finansjery. Można płynie przejść do Georga Sorosa, przez administrację Baraka Obamy aż do Chin, gdzie dominuje zasada wolnego rynku dla korporacji ale jednocześnie socjalistyczny nadzór nad społeczeństwami – podkreślił Tomasz Kowalski z portalu prisonplanet.pl

O udziale polskich polityków na syczcie w Davos mówił Wojciech Surmacz – Mamy w Davos dwie delegacje. Jedna z premier Morawickim na czele, która zajmuje się ustalaniem strategii. Ale realną robotę wykonuje delegacja prezesa NPB, gdzie przekazywane są informację o przejściu nadzoru nad rykami bankowymi z powrotem do narodowego banku. To jest bardzo dobrze odbierana informacja przez rynki międzynarodowe, umacniające polskie ratingi.

 

ŁAJ

Stop Bankowemu Bezprawiu: Banki śmieją się z propozycji pomocy frankowiczom

– Chcielibyśmy, żeby rząd i NBP pracowali nad reformami w sektorze bankowym. Jak na razie, banki się z ich śmieją – powiedział Mariusz Zając, członek stowarzyszenia „Stop Bankowemu Bezprawiu”.

Mariusz Zając zaprzeczył, aby pomysł pomocy „frankowiczom” wysunięty przez Grupę Roboczą Komitetu Stabilności Finansowej był dostatecznie dobry. Plan GRKSF zakłada bowiem, że  poprzez utworzone specjalnych mechanizmów, banki będą mogły dobrowolnie dokonać przewalutowań kredytów w szwajcarskiej walucie.

Dodał, że obecne propozycje wysuwane przez Grupę wprawiają instytucję finansowe, jedynie w dobry humor.

Ponadto Zając dał przykład obecnych działań banków, nazywając je „absurdalnymi”: – Banki dziś wysyłają do klientów propozycje usunięcia bądź zamienienia tego kredytu na złotowy, ale są to takie warunki, które dla większości z nas są nie do przyjęcia. Tak naprawdę klient, który brał kredyt – powiedzmy – w wysokości 200 tysięcy złotych i spłacił do tej pory 200-250 tysięcy złotych, to musiałby uznać dług w wysokości 600 tysięcy złotych. Do takich absurdów dochodzi – mówił.

Członek „Stop Bankowemu Bezprawiu” kilkukrotnie podkreślał rozwiązanie wysuwane przez stowarzyszenie. Stwierdzał bowiem, że jest ono najbardziej sprawiedliwe dla kredytobiorców: – Cały czas mówimy, że wystarczy usunąć z naszych umów takie zapisy, które są niedozwolone. Mówią o tym i dyrektywy UE, i wyroki polskich sądów. […] Jeżeli usunie się niedozwolone zapisy z umów wyrokiem sądowym, to bank nie ponosi de facto kosztów, tylko zmienia zapisy księgowe – powiedział w wywiadzie dla Radia Wnet Mariusz Zając.

 

K.T.

Zaleska: Chcę namówić Polaków do oszczędzania. A czemu ten tytuł jest taki krótki, że mogę dopisać aż tyle znaków dotąd!

Przyszłość, emerytura, wykształcenie dzieci, bezpieczeństwo i spokojne życie – takie powody do oszczędzania pieniędzy przez Polaków przytoczyła w Poranku Radia Wnet Małgorzata Zaleska.

Jak powiedziała Małgorzata Zaleska, prezes Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie, fundamentalne jest dla „stołecznego parkietu” działanie na rzecz planu zrównoważonego rozwoju. Wykonania projektu upatruje w oszczędnościach Polaków.

Zaleska zaznaczyła, że poziom oszczędności w Polsce jest najmniejszy spośród wszystkich krajów Unii Europejskiej. Prezes GPW zaleciła zaczęcie odkładania pieniędzy ze względu na zapewnienie stabilnego życia w przyszłości: – Chciałabym namówić Polaków do oszczędzania długoterminowego. Musimy oszczędzać długoterminowo ze względu na: naszą przyszłość, na czas emerytury, na kwestie wykształcenia naszych dzieci i na bezpieczeństwo i spokojne życie – powiedziała.

Zachęciła Polaków, aby zastanowili się nad zróżnicowanymi formami oszczędzania w postaci: lokat bankowych, obligacji bądź akcji. Ponadto zaznaczyła, że od długoterminowego oszczędzania zależy przyszłość źródeł finansowych mogących zrealizować rozwój gospodarczy Polski.

Drugim motorem napędowym działań giełdy na rzecz planu zrównoważonego rozwoju ma być pozyskiwanie środków finansowych.

W wywiadzie dla Poranka Wnet Małgorzata Zaleska mówiła również o reakcji rynków na wybór na prezydenta USA Donalda Trumpa.

 

K.T.

Naprzeciw bankom. Film o zmyślnej pułapce finansowej

Bankowy Tytuł Egzekucyjny to termin prawniczy, inaczej – wyrok na kliencie. Jego brzmienie może nasuwać widok gilotyny i szubienicy, tudzież rzeki płynącej pod mostem.

Nic dziwnego, bowiem wielu przekonało się, że Bankowy Tytuł Egzekucyjnym jest prawdziwą egzekucją na ich życiu

„Lobby bankowe”, „terror bankowy”, „przemoc finansowa”, „toksyczny instrument finansowy, instrument niewolnictwa”… Tylko takim językiem „bohaterowie” historii drogi do marzeń poprzez kredyt we frankach mogą opisywać to, co ich spotkało. Przez lata nie mogli liczyć na niczyją pomoc, nawet na pomoc państwa i nie mogą się do dziś nadziwić, że tak okrutne przestępstwa bezkarnie dokonują się w demokratycznym, wolnym kraju.

– Moje dzieci były wychowywane w duchu patriotyzmu; że Polska to ich ojczyzna, ich dom. Ale teraz nie mogę tego potwierdzić. Mówię im, żeby uczyły się języków i wyjechały do innego kraju, bo tu nie mają czego szukać – opowiada w filmie jedna z bohaterek.

Film dokumentalny Andrzeja Kałuszko pokazuje jednostkowe historie ludzi, którzy padli ofiara finansowego przestępstwa w skali masowej. Ok. 2 milionów ludzi w Polsce żyje pod brzemieniem kredytu zaciągniętego w obcych walutach:  frankach szwajcarskich, rzadziej euro czy japońskich jenach. Przez długi czas pozostawieni sami sobie w poczuciu skazanego niewolnika, próbują borykać się z niespłacalnym długiem. Kiedy jednak rozglądają się wokół siebie, dostrzegają całą rzeszę rodaków tkwiących w podobnej sytuacji. Postanawiają więc zebrać szeregi i „wziąć sprawy w swoje ręce”.

Instytucja bankowego  tytułu  egzekucyjnego po długim czasie bezprawia została w końcu zniesiona. 25 września 2015 roku sejm przyjął odpowiednią ustawę. Wcześniej Trybunał Konstytucyjny orzekł, że b.t.e. narusza konstytucyjną zasadę równości. Zanim jednak to się stało, dokonano dużej liczby egzekucji, nieodwracalnych w skutkach. Ich konsekwencją były liczne samobójstwa, choroby psychiczne i rozpady rodzin. To jeszcze nie koniec walki. Każdego dnia kwota kapitału, którą należy spłacić, niczym nieograniczona rośnie w nieskończoność.

Obecnie powstaje projekt ustawy, która ma pomóc tzw. frankowiczom, którzy nie mogą spłacać kredytu. Wprowadzenie ustawy obiecał w czasie kampanii wyborczej obecny prezydent Andrzej Duda. „Frankowicze” bardzo wierzą w nową władzę, w to, że nie będzie obojętna na losy swoich obywateli i nie będzie dłużej pozwalać, aby Polska była „pastwiskiem” i „żerowiskiem” dla lobby bankowego. Czy ich nadzieje nie zostaną zawiedzione?

Premiera filmu 30 marca w TVP1.