Pomost między północą a południem – Panamá / La Puente entre el norte y el sur – Panamá

W dzisiejszej audycji República Latina porozmawiamy o pięknym środkowoamerykańskim kraju, jakim jest Panamá: jej walorach turystycznych, przyrodzie, ludziach, kuchni i ekonomii, a także o futbolu.

Położona w połowie drogi pomiędzy Ameryką Północną a Południową Panamá do niedawna kojarzyć się mogła jedynie z Kanałem Panamskim i ewentualnie aferą finansową, jaka miejsce w ubiegłym roku. Starsi słuchacze zapewne pamiętać będą także burzliwe rządy dyktatora Manuela Noriegi, zakończone krwawą amerykańską interwencją w 1989 roku.

Tymczasem kraj leżący na styku obydwu Ameryk ma naprawdę wiele do zaoferowania i to niemal pod każdym względem: turystycznym, przyrodniczym, kulturowym, społecznym i handlowym. To kraj pięknych plaż, selwy pełnej endemicznych gatunków zwierząt i roślin, wielu zabytków i urokliwych zakątków, znakomitej kuchni i wyśmienitego rumu, mieszanki etniczno – kulturowej: indiańskiej, europejskiej i afrykańskiej. To również kraj będący jednym z głównych centrów biznesowych całej Ameryki Łacińskiej.

jacy są jego mieszkańcy? Jaka jest ich filozofia życia? W czym się lubują, a czego nienawidzą? Jak spędzają wolny czas? Jaki jest ich stosunek do cudzoziemców? Co jest typową potrawą panameńską? A może istnieje kilka dań, którymi Panamá może się poszczycić ? Co Panameños sądzą o rozwoju masowej turystyki w swoim kraju? Jak dbają o ochronę przyrody? Pytań jest z pewnością wiele. Na wiele z nich spróbuje odpowiedzieć nasz dzisiejszy gość – Lariana Díaz z Ambasady Panamy. W rozmowie ze Zbyszkiem Dąbrowskim nasz gość nie tylko przedstawi swoją ojczyznę, ale również zwróci uwagę na to, gdzie i o jakiej porze należy się wybrać, aby Panamá mogła ukazać cały swój urok. Porozmawiamy również o szansach reprezentacji Panamy w najbliższym mundialu…

Na rozważania o Panamie zapraszamy w najbliższy poniedziałek, 4 grudnia, jak zwykle o 21H00! Będziemy rozmawiać po polsku i hiszpańsku!

¡República Latina – w poszukiwaniu nieodkrytych miejsc!

Versión en castellano: aunque Panamá forma una puente entre las ambas Américas, hasta poco tiempo atrás no era asociada por los Polacos con algo más que el Canál de Panamá, el escándalo financiero y los tiempo del gobierno de Manuel Noriega y la intervención de los EU.

Sin embargo Panamá es un país rico en los valores turísticos, históricos, naturales, culturales, sociales, económicos etc. Y ¿cómo son los Panameños? Qué les gusta y que odian en sus vidas? Que piensan de los extranjeros? Cómo están pasando su tiempo libre? Qué platos son su orgullo nacional? Qué piensan de los turistas? Cómo están protegiendo la naturaleza? Y qué piensan de las chances de la Marea Roja en el mundial de Rusia 2018? Sobre todos estos temas vamos a hablar con Lariana Díaz de la embajada de Panamá, quien va a mostrarnos todos los aspectos de su país y sus compatriotas.

Les invitamos para escucharnos el lunes, 4 de diciembre a las 21H00 CET/UTC+1 (16H00 EST/UTC-5).

Wycinkę drzew mogą planować tylko ludzie dzicy. Bowiem wycięcie drzewa jest czynem nagannym – tak jak pobicie człowieka

Takie rozumowanie stawia człowieka na równi z drzewem, co kończy racjonalną dyskusję. O ile pobicie człowieka jest złem moralnym, to nie sposób racjonalnie udowodnić moralnego zła wycięcia drzewa.

Henryk Krzyżanowski

Inteligent postępowy AD 2017 uważa się za osobę racjonalną. Nie jest to ścisłe, bowiem często miotają nim żywiołowe emocje, polityczne i inne, wszczepione mu przez media i pojawiające się w nich tzw. autorytety, na ogół dość podejrzane. Jedną z takich emocji jest miłość do drzew, którą można z grecka nazwać dendromanią. O jej sile przekonałem się ostatnio, dyskutując z pewnym inżynierem, skądinąd posiadającym dużą wiedzę i cieszącym się sporym autorytetem. Ale przy drzewach – odlot totalny.

Dyskusja dotyczyła wycinki jakichś osiedlowych topoli. Szybko usłyszałem od niego, że wycinkę drzew mogą planować tylko ludzie dzicy. Bowiem wycięcie drzewa jest domyślnie czynem nagannym – tak jak pobicie człowieka. Da się je uzasadnić tylko w wyjątkowych przypadkach, analogicznie do użycia przemocy w obronie koniecznej.

Zauważmy, że takie rozumowanie stawia człowieka na równi z drzewem, co kończy racjonalną dyskusję. O ile bowiem pobicie człowieka jest złem moralnym dla każdego, czy to jako naruszenie V przykazania, czy kantowskiego imperatywu, to nie sposób racjonalnie udowodnić moralnego zła wycięcia drzewa. No, ale tam, gdzie w grę wchodzą uczucia, o racjach się nie dyskutuje.

W świecie dzisiejszym dendromania stwarza wiele problemów. Spróbujcie na przykład przekonać dendromaniaków, że drzewa, które kiedyś zasadzono zbyt blisko bloku, trzeba teraz wyciąć, gdyż odbierają światło mieszkańcom.

Paradoksalnie, dendromania szkodzi także krajobrazowi. Nie zawsze bowiem drzewa upiększają. Dwa przykłady z Wielkopolski. W Kruszwicy jest wspaniała romańska kolegiata – jedna z niewielu zachowanych w Polsce. Jednak widok na nią z pobliskiej Mysiej Wieży zasłaniają rosnące wokół drzewa. Praktycznie widać tylko sam hełm wieży. Czy nie należałoby zatem wyciąć owych zasłaniających drzew? Dla mnie to pytanie retoryczne – drzew mamy miliony, a romański tum nad Gopłem jest jeden.

I przykład drugi – w Santoku, gdzie Noteć wpada do Warty, jest zbudowana jeszcze przez Niemców wieża, pomyślana jako punkt widokowy. Gdyby wyciąć niewielki zagajnik, który dokładnie zasłania ujście Noteci, zyskalibyśmy wspaniałą panoramę spotkania dwu rzek. A tak mamy tylko banalną zieleń.

Antyczni Grecy, którzy byli bardziej racjonalni niż miotany tanimi emocjami inteligent, stworzyli mit o Dafne. Pięknej nimfie, która chroniąc się przed napastowaniem Apollina, zmieniła się w drzewo. Koniec niechcianych amorów. Dziś ta zmiana nic by jej nie pomogła. Bo przecież drzewa kochamy mocniej niż ludzi.

Podsumujmy to fraszką:

Dendromaniak rzekł do dendrofoba:
„Do topoli niechęć to choroba.
Zamiast biegać z mechaniczną piłą,
do jej pnia się przytul – będzie miło”.
Tamten na to: „Dewiacją, mój panie,
drzewnej kory nazwę obłapianie.
Bo gdy w drzewo zmieniła się Dafne,
z obłapiania nici – wolę Kachnę”.

Felieton Henryka Krzyżanowskiego pt. „Szkodliwa miłość do drzew” znajduje się na s. 2 listopadowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 41/2017, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 36 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Felieton Henryka Krzyżanowskiego pt. „Szkodliwa miłość do drzew” na s. 2 listopadowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 41/2017, wnet.webbook.pl

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Jan Szyszko: Polska przestrzega wszystkich zapisów prawa europejskiego dotyczących ochrony środowiska

Gościem Witolda Gadowskiego był minister środowiska, który skomentował decyzję TS UE, nakazującą Polsce wstrzymanie wycinki drzew z wyjątkiem przypadków zagrażających bezpieczeństwu.

Zdaniem ministra Szyszki, działania polskich leśników w żadnym razie nie naruszają prawa europejskiego. – W naszej Unii Europejskiej nie ma zasady, że karze się kogoś z góry i do tego za niepopełniony czyn. Polska respektuje prawo UE w zakresie dwóch dyrektyw Natury 2000 – ptasiej i habitatowej. Do tej pory w 100 procentach wykonujemy prawo europejskie.

– W tym wyroku jest napisane, że zakazuje się wycinania drzew w miejscach innych niż tam, gdzie zagraża to bezpieczeństwu – podkreślił gość Poranka WNET.[related id=45314]

Zdaniem prof. Jana Szyszki, część opinii publicznej nie rozumie, jaka była historia Puszczy Białowieskiej, która jest wytworem ludzkich rąk. – Rozpowszechniany jest pogląd, że Polacy wycinają ostatnią dziewiczą puszczę w Europie, ale to oznacza, że na Zachodzie wycięto przedostatnią. Zapomina się, że na puszczę składają się, obok parku narodowego, także trzy nadleśnictwa, czyli przedsiębiorstwa leśne. To dzięki mądremu użytkowaniu lasów państwowych mamy w Puszczy Białowieskiej taką sytuację, że zachodni eksperci uznali ją za las pierwotny.

Zdaniem ministra środowiska, zachodnia Europa, pouczając Polskę, sama nie podejmuje odpowiednich działań, aby przywrócić u siebie różnorodność biologiczną. – Chcieliśmy się podzielić żubrem z innymi krajami UE, dać młode osobniki, które mogłyby zapoczątkować nowe stada, byliśmy gotowi pomóc w utworzeniu odpowiednich siedlisk. To spotkało się z odmową ze względu na brak akceptacji społecznej.

Na zachodzie Europy panuje pragmatyzm. W Holandii, kiedy wędrowne gęsi zaczną robić szkody w zbożu, wówczas gazuje się wszystkie ptaki, razem z drapieżnymi, a następnie utylizuje. A w Polsce nic nie wolno, również racjonalnie gospodarować. Ale to jest nasza misja, aby krzewić edukację – zaznaczył gość Poranka Wnet.

Prof. Jan Szyszko przypomniał, że my przez lata korzystaliśmy z zasobów leśnych, które jednocześnie cały czas wzrastały. – Polskie leśnictwo jest typowym przykładem stosowania zasady gospodarki zrównoważonej. Po wojnie przejęliśmy lasy zdewastowane. Zalesienie było na poziomie około 20 procent, a zasoby wyliczano na 900 milionów m3. Teraz mamy ponad dwa miliardy m3 drewna, a zalesienie wzrosło do ponad 30 procent, mimo że przez lata wyrąbywaliśmy lasy.

ŁAJ

Całej rozmowy można posłuchać w części pierwszej Poranka WNET.

#FuerzaMéxico: pomagamy ofiarom trzęsienia ziemi w Meksyku. Zaproszenie na koncert charytatywny

W dzisiejszej audycji zaprosimy na koncert charytatywny #FuerzaMéxico na rzecz ofiar trzęsienia ziemi z września 2017, które spowodowało śmierć prawie 500 osób i olbrzymie straty materialne.

Meksyk to kraj, który leży na styku trzech płyt tektonicznych: Północnoatlantyckiej, Kokosowej i Pacyficznej. Niemal cały kraj narażony jest na trzęsienia ziemi. Stanami szczególnie narażonymi są: Chiapas, Guerrero, Oaxaca, Michoacán, Colima i Jalisco położone na wybrzeżu Pacyfiku. Jak podaje Meksykański Serwis Geologiczny (SGM) wstrząsy o sile ≤4,5 M występują ponad 100 razy w ciągu roku. Wstrząsy o sile ≥6,5 M około pięciu razy w ciągu czterech lat, zaś najsilniejsze z nich o sile ≥7,5 M raz na dziesięć lat.

Można by powiedzieć, że Meksykanie przyzwyczajeni są do życia w takich warunkach i coraz lepiej przygotowani są do najsilniejszych wstrząsów, czego najlepszym przykładem są szkolenia organizowane przez liczne organizacje, a także nowoczesne budowle wznoszone na specjalnych dźwigarach amortyzujących wstrząsy. Pierwszym takim budynkiem była oddana w 1956 r. Wieża Latynoamerykańska.

A jednak co kilka lat pojawiają się doniesienia z tego kraju mówiące o silnych wstrząsach, pochłaniających liczne istnienia ludzkie. Najbardziej tragiczne z nich miało miejsce 19 września 1985 roku: według oficjalnych danych zginęło wówczas około 10 000 osób. Nieoficjalne dane, uwzględniające także liczbę osób zaginionych i nigdy nieodnalezionych, podają rząd wielkości nawet cztery razy wyższy.

Niestety i wrzesień bieżącego roku okazał się tragiczny dla Meksykanów: w dwóch trzęsieniach ziemi z 7 i 19 września zginęło prawie 500 osób, a tysiące straciły dorobek swego życia. Jak to się stało, że obydwa trzęsienia ziemi przyniosły tyle ofiar i tyle strat? Czy można było ich uniknąć? Jak wyglądało przygotowanie Meksyku na to nieszczęście? Co jeszcze powinno zostać zrobione, a czego należałoby uniknąć lub wręcz bezwzględnie zakazać? Jak wygląda pomoc ofiarom?

Pytań związanych z wrześniową tragedią jest bardzo wiele. Na wszystkie te pytania postarają się odpowiedzieć nasi goście: Irwin Salazar – attaché ds. kultury Ambasady Meksyku, oraz Isabel Balderas i Cinthia Aparicio, reprezentujące grupę Przyjaciół Meksyku w Polsce.

W rozmowie z prowadzącym audycję Zbyszkiem Dąbrowskim nasi goście zaproszą także wszystkich słuchaczy na Koncert charytatywny na rzecz ofiar trzęsienia ziemi w Meksyku #FuerzaMéxico. Koncert ten, w wykonaniu polskich i meksykańskich muzyków, będzie świetną okazją dla naszych słuchaczy do tego, aby samodzielnie pomóc osobom poszkodowanym we wrześniowych trzęsieniach ziemi. Cały dochód z tego koncertu (tzn. z wejściówek oraz z przychodów z licytacji) zostanie bowiem przekazany osobom potrzebującym, które podczas trzęsienia ziemi straciły swój majątek.

Koncert odbędzie się w poniedziałek 23 października o godz. 19.00 w Nowym Świecie Muzyki (Nowy Świat 63), zaś więcej szczegółów na jego temat znaleźć można pod tym linkiem.

Serdecznie zapraszamy i na koncert #FuerzaMéxico i na naszą audycję, która odbędzie się w najbliższy poniedziałek, 16 października, jak zwykle o 21.00! Będziemy rozmawiać po polsku i po hiszpańsku!

¡Républica Latina – uświadamiamy i pomagamy!

Resumen en castellano:

La República Mexicana está situada en una de las regiones sísmicamente más activas del mundo, donde se concentra la mayor actividad sísmica del planeta. Los terremotos y temblores aparecen muchas veces al cado año, pero la mayoría de ellos es bastante débil para no causar ningún daño. Sin embargo hay que mencionar también de los terremotos fuertes y peligrosos que causaron muchas víctimas. E.g. el terremoto más trágico en sus consecuencias y víctimas de 19 de septembre 1985.

También el septiembre 2017 trajo dos terremotos fuertes, que causaron varías víctimas y muchas pérdidas. En los terremotos del 7 y 19 de septiembre murieron casi 500 personas y miles de otra gente perdieron todas las pertenencias de sus vidas. Porqué hay tantas víctimas si dentro de las últimas decads se había hecho mucho para minimalizar las perdidas? Cómo se ve el proceso de ayuda a las víctimas? Qué fue hecho y qué todavía hay quegacer para evitar las víctimas y las perdidas materiales en el futuro? El tema es muy amplio y junto con nuestros invitados: Irwin Salazar – el Agregado Cultural de la Embajada de México, Isabel Balderas y Cinthia Aparicio del Grupo de Amigos de México en Polonia vamos a probar buscar las respuestas a todas las preguntas.

En la conversación con Zbyszek Dąbrowski de República Latina, nuestros invitados van también a invitar a todos nuestros oyentes para el Concierto Caritativo Mexicano #FuerzaMéxico  en beneficio de las víctimas del terremoto en México.

El concierto tendrá lugar el lunes 23 de octubre, a las 19H00 en Nowy Świat Muzyki (Nowy Świat 63). La entera recaudación del evento (las entradas e ingresos de la subasta) se donará a las vícitmas de ambos terremotos de Septiembre 2017. Más detalles pueden encontrar bajo del enlace.

Les invitamos para participar en el concierto #FuerzaMéxico y para nuestra emisión del lunes 16 de octubre, a las 21H00! Vamos a hablar polaco y castellano!

Sachajko: Amerykańskie FDA uznało masło za zdrowsze od margaryny, a twarde margaryny za szkodliwe dla zdrowia

Poseł Kukiz’15 o powodach coraz wyższych cen masła, ogólnie jedzenia w Polsce, afrykańskim pomoże świń i winie ministra Szyszki, GMO i „zwijaniu się” produkcji zwierzęcej z powodu złych przepisów.

Wotum nieufności dla ministra rolnictwa dr. Krzysztofa Jurgiela było zdaniem posła Kukiz’15 tylko takim „show” i to w dodatku nieudolnie zrobionym przez opozycję totalną, która kwestionowała chociażby kwestie podniesienia wieku emerytalnego dla rolników, podczas gdy cała Polska wiedziała, że wiek emerytalny podniosły rządy PO – PSL.

Gość Poranka WNET poseł Jarosław Sachajko, dr nauk rolniczych, przewodniczący Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz członek Komisji Zdrowia, nie mógł jednak poprzeć działań Ministerstwa Rolnictwa, które wykazuje się daleko idącą opieszałością, i dlatego wstrzymał się i takie postępowanie rekomendował swojemu klubowi w trakcie głosowania.

– Oczywiście nie chciałbym, aby słuchacze zrozumieli, że jest gorzej niż było, bo tak nie jest. Jest nawet dużo lepiej niż za rządów PSL – PO, tylko idzie to za wolno. Świat nam dalej ucieka – powiedział poseł Sachajko. Uważa, że brak polskiej hodowli trzody chlewnej i sprzedaż stacji unasienniania to zjawiska niekorzystne dla naszej gospodarki rolnej.

– W produkcji roślinnej jeszcze ta równowaga występuje, bo 40 procent wysiewu to polskie zboża – powiedział, jednak – w Polsce nie ma mechanizmów wspierania hodowli.

– Jeśli nie ma hodowli trzody chlewnej, to nie ma również cen na zboże – zaznaczył poseł. Podniósł tu również kwestie związane z wyśrubowanymi normami rozporządzenia o bioasekuracji przy hodowli świń, które de facto zwijają całą produkcję w niewielkich gospodarstwach rolnych na rzecz olbrzymich kombinatów, co owocuje coraz wyższymi cenami wieprzowiny – ostatnio wzrosła o niemal 20 procent.

Afrykański pomór świń, który panuje na wschodniej ścianie Polski, zdaniem gościa Poranka rozprzestrzeni się, jeśli nie zostaną podjęte stanowcze kroki w celu zduszenia epidemii mogącej zagrozić stabilności całej gospodarki rolnej w Polsce.

– Apeluję do ministra Szyszki, aby zaczął mieć realny nadzór nad Polskim Związkiem Łowieckim – mówił na antenie Jarosław Sachajko, podkreślając konieczność wybicie całej populacji dzików z terenów objętych zarazą, bo „dziki i tak zdychają w straszliwych męczarniach” (choroba nie dotyka ludzi), a granica ASF wciąż się przesuwa i jest już bardzo blisko Wisły.

Źródło afrykańskiego pomoru świń (ASF), jak sama nazwa wskazuje, jest w Afryce. Po 10 latach choroba ta pojawiła się w Rosji, a stamtąd na Podlasiu. Jej źródłem nie są tylko dziki, przenoszona jest również przez muchy i komary, dlatego w promieniu trzech kilometrów od miejsca, gdzie znaleziono martwego dzika, całą trzodę chlewną trzeba wybić, gospodarstwo odkazić i zutylizować padlinę.

– Czechy dużo mądrzej od nas postępują, bo tam, gdy pojawiła się ta choroba, płotem otaczali cały teren i wybijali całą populację dzików. To jest sposób na powstrzymanie tej choroby – powiedział Jarosław Sachajko. Jego zdaniem Polska powinna postępować tak samo, bo już tracimy zdrową żywność, rolnicy – środki produkcji, z których żyli, a państwo jest zmuszone płacić za odkażanie i utylizację. W dodatku okres karencji trwa kilka lat trwa i nie można w gospodarstwie, w którym stwierdzono ASF, rozpocząć wcześniej hodowli. Ponoć Ministerstwo Rolnictwa już mówiło, że płot będzie, ale do tej pory jeszcze go nie ma, tymczasem aby problem z ASF wyeliminować, należałoby postawić płot wzdłuż granicy z Białorusią i Ukrainą, bowiem stamtąd do nas wciąż przechodzą chore sztuki zwierząt.

– Ministerstwo ratuje się w ten sposób, że udzieliło pozwoleń na hodowanie trzody w wielki fermach, ale to nie jest wyjście dla polskiego rolnictwa, bo albo chcemy mieć małe gospodarstwa rodzinne, albo trzeba powiedzieć rolnikom: trudno, nie będziecie produkowali, będziemy mieć wielkie farmy – powiedział gość Poranka. Zaznaczył, że beneficjentami tej sytuacji są jedynie wielkie korporacje i to najczęściej niepolskie. Jako przykład podał amerykańską korporację Smithfield Foods, która została sprzedana Chińczykom, po czym w krótkim czasie zaczęła dostawać coraz to nowsze pozwolenia na hodowlę w olbrzymich fermach świń w Polsce.

– To jest zagrożenie również dla środowiska, a przecież wprowadzenie „ustawy antyodorowej” zapobiegłoby nadmiernej koncentracji hodowli – mówił poseł, który uważa za konieczne wprowadzenie tego typu zapisów w Polsce i chciałby, aby minister Szyszko, z którym zgadza się w wielu kwestiach, zajął się tym jak najszybciej. – Nie może być tak, żeby na małym obszarze było kilkanaście tysięcy sztuk trzody chlewnej, bo to szkodzi środowisku i stanowi niebezpieczeństwo dla budżetu, a w wypadku dostania się tam ASF, mamy gigantyczne wydatki na utylizację itd.

– Eksport produktów spożywczych z Polski rośnie, chociaż było olbrzymie tąpnięcie w związku z zamknięciem rosyjskiego rynku, który jest nie do odzyskania. Rosjanie wpompowali olbrzymie pieniądze w swoje rolnictwo. Są już eksporterem cukru, zboża, trzody chlewnej – powiedział dr Sachajko. – Rosjanie również, co jest spowodowane problemami z odpadami z produkcji drobiu, chcą wejść na rynek produkcji zwierząt futerkowych.

– Rosjanie już wiedzą, a Polacy też powinni to wiedzieć, że zawsze będzie się jadło, i po prostu zainwestowali w rolnictwo. Prezydent Putin wydał nawet dokument zabraniający wszelkiego GMO na terenie Rosji, a więc nie tylko siania, ale również importowania produktów GMO – mówił poseł. – Polska nadal jest importerem chociażby soi GMO, której aż 90 procent pochodzi z tego typu upraw. Oznacza to, że gdy idziemy do marketu i kupujemy mięso, to mamy dziewięćdziesiąt kilka procent pewności, że kupujemy mięso ze zwierząt karmionych ziarnem GMO.

Projekt ustawy w tej sprawie Kukiz’15 złożył już kilka miesięcy temu. Mówi ona, żeby żywność ma być znakowana na obecność GMO w całym procesie produkcyjnym. Niestety projekt trafił „do sejmowej zamrażarki”, bo rząd mówi, że pisze swoją wersję. Tymczasem obywatele mają prawo wiedzieć, idąc do sklepu, co kupują.

Kolejnym problemem jest brak zgody rządu na sprzedaż przez rolników własnej żywności za pośrednictwem sklepów. W poparcie tego projektu zaangażowani są działacze, którzy chcą sprzedawać swoje produkty lub takie przyjmować do sprzedaży na rynkach lokalnych za pośrednictwem sklepów. Nawet prezydent Andrzej Duda apelował do ministra rolnictwa, aby rozważył możliwość sprzedaży przez rolników własnych produktów przetworzonych za pośrednictwem sklepów.

Zdaniem posła Sachajki po uwolnieniu rynku cukru w Polsce, jeśli polityka rządu dotycząca tego rynku będzie dobrze przemyślana i konsekwentna, „nic się nie stanie”. Gorzej, jeśli nie będzie tej polityki – poseł przewiduje, że wówczas sytuacja rozwinie się podobnie, jak to miało miejsce w przypadku rynku produktów mlecznych, który został uwolniony rok temu i wiele gospodarstw mleczarskich upadło, bo cena mleka drastycznie spadła.

– Nie było to przemyślane i skutki odczuwamy już dziś. W tej chwili cały świat przerzuca się na tłuszcz zwierzęcy, czyli na masło. W Stanach Zjednoczonych zakazano stosowania olejów utwardzonych, popularnych margaryn. W Danii jest prawodawstwo, które nakazuje opisywanie produktów zawierających oleje utwardzone (tzw. tłuszcze trans – przyp. red.), ponieważ są to oleje niezdrowe dla naszego organizmu – powiedział dr Sachajko. Poseł chciał zorganizować konferencję na ten temat w Sejmie, licząc, że polski rząd podejmie podobne decyzje. – Obywatele mają prawo wiedzieć, że te oleje są szkodliwe i w których produktach one są. Moglibyśmy nawet zakazać stosowania olei utwardzanych w produktach spożywczych. Kilka tysięcy osób rocznie umiera z tego powodu, że spożywają oleje utwardzone.

Przypomniał, że stosuje się tego typu tłuszcze na masową skalę w produkcji cukierniczej, czyli do produkcji wszelkiego typu ciast i ciasteczek, krakersów, czy herbatników.

– Skoro nie powinno się używać margaryn, to trzeba zastąpić je masłem – to pierwszy z powodów wzrostu cen masła w polskich sklepach. Drugim jest eksport masła do Chin, ale głównym problemem jest brak strategicznego myślenia rządu, bo jeżelibyśmy mieli zapasy strategiczne masła, to taki problem by nie wystąpił, a państwo mogłoby jeszcze na tym nawet zarobić – powiedział dr Sachajko, podkreślając, że w Polsce aktualnie masło jest droższe niż w Niemczech.

MoRo

Prezes Fundacji Rok Rzeki Wisły: Zrównoważony rozwój, turystyka i ekologia to przyszłość królowej polskich rzek

Dzień 80. z 80/Sobieszewo/Ujście Wisły – Nie idźmy w ślepą uliczkę i nie myślmy o Wiśle jako szlaku transportowym (…) Nie róbmy tego błędu – apeluje w Poranku WNET Robert Jankowski, prezes fundacji.

– W roku rzeki Wisły wiele się działo, samych wydarzeń z tym związanych było kilkaset i to są różne oddolne inicjatywy, ludzie, instytucje, organizacje, które zgłaszają do nas, co takiego fajnego robią z okazji roku Wisły – powiedział Robert Jankowski, prezes Fundacji Rok Rzeki Wisły, który poinformował, że o tym wszystkim można dowiedzieć się ze strony internetowej www.rokwisły.pl 

Wśród wydarzeń związanych z Rokiem Rzeki Wisły wyróżnił spływający Wisłą teatr z Płocka, który daje szereg przedstawień w miejscowościach położonych nad Wisłą, nawiązując do tradycji.

Przypomnijmy – 22 czerwca 2016 roku na wniosek oddolnej inicjatywy społecznej Sejm RP ogłosił rok 2017 Rokiem Rzeki Wisły. Na stronie możemy przeczytać: „Celem Roku Rzeki Wisły jest uruchomienie energii i działań na wielu poziomach, ale również tworzenie trwałych efektów: projektów, cyklicznych działań i produktów turystycznych, kulturalnych i społecznych o charakterze lokalnym, jak również w skali ogólnokrajowej.”

– Wisła jest rzeką oczyszczającą się – powiedział Robert Jankowski, który na podstawie badań wody zapewnił, że dla ludzi jest ona już całkiem „przyjaznym środowiskiem”, a na potwierdzenie swych słów dodał, że po kąpieli w jej nurtach „jeszcze mu błony między palcami ani pryszcze na ciele nie wyrosły”, a kąpieli zażywa „powyżej ostatniego mostu w Warszawie”. Zastrzegł jednak, że Wisła to niestrzeżony akwen wodny i kąpać można się tam, gdzie nie ma zakazów. – Do Wisły jednak zawsze podchodzimy z respektem, bo to jest wielka rzeka i są miejsca, które są niebezpieczne.

– Słynne wiry wiślanie nie są tak bardzo niebezpieczne dla doświadczonych, ale dla tych, którzy w tego typu akwenach nie pływali, mogą się okazać bardzo niebezpieczne i lepiej się trzymać blisko brzegu, i to tego piaszczystego, a nie urwistego – powiedział Jankowski, który podkreśla, że aby pływać w królowej polskich rzek, należy znać jej hydrodynamikę.

– To jest wielka rzeka, wokół niej rozwijało się nasze państwo, więc generalnie zawsze myślimy o Wiśle jako o źródle dochodu – powiedział Jankowski pytany o pomysły przywrócenia żeglowności rzece i wyprowadzenia na jej wody żeglugi śródlądowej. Jego zdaniem aktualnie próba wykorzystania Wisły w celach przemysłowych nie jest realna, bowiem mamy za sobą dziesiątki lat gigantycznych zaniedbań na rzece. -Zmienił się też świat i teraz rzeki nie pełnią głównej funkcji transportowej.

Plany wielomiliardowych inwestycji po to, aby doprowadzić do żeglowności Wisły, uważa za nietrafione. Zwrócił uwagę również na kwestię zachowania środowiska tej rzeki, bo Wisła to największa w tej chwili rzeka Europy o tak wspaniale zachowanej naturze.

[related id=38383]- To jest absolutny skarb, który kiedyś taką wartością nie był, a teraz jest wartością bezwzględną i o tej wartości również musimy pamiętać – powiedział Jankowski. – Upatruję szansy na rozwój tej rzeki w turystyce, co zachowuje walory rzeki, przystosowując łodzie do rzeki, a nie odwrotnie, jak to ma miejsce w transporcie śródlądowym.

– Myślmy o przyszłości, o zrównoważonym rozwoju rzeki biorącym pod uwagę ekologię, rozwój społeczności nadwiślańskich i przemysł, ale nie idźmy w tę ślepą uliczkę, w którą poszli ludzie w czasach komunizmu, którzy myśleli tylko o przemyśle i szlaku transportowym. Nie róbmy tego błędu! -zaapelował Jankowski.

Cała rozmowa w części pierwszej Poranka WNET

 

MoRo

Mam nadzieję, że wrócimy do swoich korzeni i będziemy gospodarowali zasobami wodnymi w połączeniu z gospodarką leśną

Puszcza Białowieska musi być obiektem, który pokaże całemu światu, że Polacy wiedzą, jak prawidłowo użytkować zasoby przyrodnicze. Jako kraj jesteśmy absolutnym liderem pod tym względem.

Tomasz Wybranowski
Jan Szyszko

Użytkuj zasoby przyrodnicze tak, aby te zasoby trwały, służąc tobie i następnym pokoleniom. Ale też tak działaj, abyś miał pieniądze, by było coraz lepiej. I żeby wszystkie gatunki współegzystowały ze sobą. Profesor Jan Szyszko, minister środowiska, w rozmowie z Tomaszem Wybranowskim.

27 lipca w małopolskiej miejscowości Świnna Poręba, wraz z panią premier Beatą Szyszko uroczyście otworzył Pan zaporowy zbiornik retencyjny na rzece Skawie. Budowa trwała 31 lat i dwa miesiące, a jej całkowity koszt wyniósł 2 miliardy 200 milionów złotych. Można? Okazuje się, że gdy się chce, to jest to możliwe.

Oczywiście, że można. Historia zbiornika Świnna Poręba jest znacznie dłuższa, bo jego koncepcja sięga roku 1919 roku. Jego powstanie zadekretował prezydent Gabriel Narutowicz i teoretycznie powinien on być gotowy do połowy ubiegłego wieku. Przeszkodził temu wybuch II wojny światowej. Natomiast za naszego rządu budowę ukończono. Wszystkie dokumenty stwierdzają, że można go użytkować.

Dlaczego ta inwestycja jest ważna dla Małopolski i całego południa Polski?

Ta inwestycja jest ważna z kilku powodów. Po pierwsze, dotyczy bezpieczeństwa powodziowego tego regionu, w szczególności Krakowa. Druga ważna kwestia związana jest z retencją. Nie możemy zapominać, że współczesna Polska jest krajem, gdzie notujemy ujemny bilans wodny. Skoro wody ubywa, to trzeba ją retencjonować. Trzeci motyw to jest rozwój gospodarczy. Dzięki tej inwestycji ten region zacznie kwitnąć. Już kwitnie. Ceny działek wzrosły niebotycznie. To miejsce staje się powoli bardzo atrakcyjne z turystycznego punktu widzenia.

Zbiornik retencyjny w Świnnej Porębie oznacza także produkcję prądu, energii elektrycznej. W ten sposób dotykamy tematu odnawialnych źródeł energii. Proszę sobie wyobrazić, że prawie 5 MW energii wiatrowej rocznie będzie pochodziło stamtąd. Trzeba by postawić w tamtym miejscu piętnaście wiatraków, i to tych największej mocy, bo 3-megawatowych, gdyż ich wydajność jest na poziomie ok. 30%. A tutaj ten prąd będzie wytwarzany za darmo.

W zbiorniku Świnna Poręba jest retencjonowanych 166 milionów metrów sześciennych wody. A metr sześcienny wody kosztuje ok. 12 zł. W skali potrzeb całego kraju ta inwestycja, choć niezbędna i oczekiwana, może wydawać się mała. Jeśli spojrzymy na całą Polskę, temat retencji jest bardzo ważny, ze względu właśnie na bezpieczeństwo wodne. Jeżeli uda nam się wykorzystać wszystkie możliwości w zakresie energetyki wodnej, to dziesiątą część naszego całego zapotrzebowania energetycznego może pochodzić z energetyki wodnej. Do tego dochodzi bezpieczeństwo powodziowe i zabezpieczenie w wodę mieszkańców.

(…) Polskie prawo wodne powstało w roku 1922 i do dzisiaj jest uważane za wzór dla całego świata pod względem gospodarowania wodami w układzie zlewowym. Prawo z 1922 roku regulowało również gospodarcze użycie wód, zwłaszcza w zakresie ochrony przeciwpowodziowej i żeglugi. W nowym prawie wodnym zbliżyliśmy się do tamtych założeń.

Mam nadzieję, że wrócimy do swoich korzeni i będziemy mogli gospodarować zasobami wodnymi w połączeniu z gospodarką leśną. A skoro gospodarka leśna, to również planowanie przestrzenne kraju i poszczególnych regionów. I jeśli te trzy dziedziny znalazłyby się w gestii Ministerstwa Środowiska, to gwarantuję Panu i Czytelnikom, że mielibyśmy zapewnione bezpieczeństwo ekologiczne Polski, czyli dobrą wodę, dobre powietrze i trwałość występujących gatunków. (…)

Dlaczego o Puszczy Białowieskiej nie rozmawia się na argumenty?

Rozmowa na argumenty nie jest możliwa z bardzo prostego powodu: przyjętej przez te środowiska i, ich zdaniem, jedynej i niepodważalnej filozofii, że człowiek jest największym wrogiem przyrody. Teraz, zdaniem oponentów, chodzi o te „ewidentne dowody przestępstwa”, czyli ślady wycinki chorych drzew, bo „przyroda jest spontaniczna i nie powinno się w nią w jakikolwiek sposób ingerować”. To rozumowanie jest całkowicie błędne, gdyż mowa jest o drzewostanach uszykowanych ręka człowieka.

I tak samo jest w przypadku krajobrazów Polski południowo-wschodniej, z tą przepiękną szachownicą polskich pól. Ekolodzy mówią: chrońmy ten krajobraz! Czyli, w ich rozumieniu, chrońmy go przed człowiekiem. A więc jaki będzie kolejny krok? Wyeliminować człowieka i co dalej? Ten krajobraz żałośnie zarośnie. Mamy przykład tego, co stało się w Rospudzie, miejscu chronionym całkowicie przed człowiekiem. Ugięto się pod naciskiem środowisk tzw. ekologów i zmieniono lokalizacje kilku inwestycji, w tym obwodnicy miasta Augustowa. Do czego doprowadzono? Wszyscy wiemy, co tam się stało. Ludzie przestali te tereny użytkować i… wiele gatunków zginęło.

Cały wywiad Tomasza Wybranowskiego z prof. Janem Szyszką pt. „Czyńcie sobie ziemię poddaną” znajduje się na s. 12 wrześniowego „Kuriera Wnet” nr 39/2017, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier Wnet”, „Śląski Kurier Wnet” i „Wielkopolski Kurier Wnet” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach Wnet w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera Wnet” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera Wnet” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Wywiad Tomasza Wybranowskiego z prof. Janem Szyszką pt. „Czyńcie sobie ziemię poddaną” na s. 12 wrześniowego „Kuriera Wnet” nr 39/2017, wnet.webbook.pl

 

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

2017 rokiem rzeki Wisły: Zanurzony w nurtach królowej polskich rzek głaz strażnikiem skarbu templariuszy

Dzień 77. z 80 / Czerwińsk / Za nami 685 km Wisły / Templariusze do Czerwińska zawitali w roku 1310 i kto wie, czy wówczas ten głaz nie leżał na brzegu – powiedział Ryszard Gortat, gość Poranka Wnet.

W nurtach Wisły na wysokości Czerwińska znajduje się największy na Mazowszu głaz narzutowy. Opowiedział o nim w Poranku Wnet Ryszard Gortat, były wójt i ojciec aktualnego wójta gminy Czerwińsk.

– To jest kolos, który od czasu II wojny światowej jest nieco mniejszy, bo przeszkadzał żegludze niemieckiej w okresie okupacji. Niemcy w tamtym okresie na masową skalę grabili nasz kraj i tą drogą wywozili barkami do portu w Gdańsku dobra zagrabione z Polski, dlatego ten głaz został przez nich odstrzelony – powiedział Gortat, który wiedzę na temat swojej rodzinnej miejscowości wraz z innymi mieszkańcami Czerwińska chce popularyzować na Facebooku „Ziemia czerwińska”.

Głaz jest kolosem, którego jedynie wierzchołek wystaje ponad nurt. Dno Wisły aktualnie jest na głębokości 3 metrów, ale jak głęboko jest zakopany głaz, jeszcze nie ustalono.

– Tam się tworzyły zatory w okresie, kiedy Wisła zamarzała. Potężne spiętrzenia kry na  Wiśle nawet trochę tego kamienia nie przesunęły – wyjaśnia Gortat. – To są potężne siły, które są w stanie zmieść swoją siłą tamy elektrowni. Wały przeciwpowodziowe nie stanowią dla nich żadnych przeszkód, a wielkie nabrzeżne drzewa są łamane niczym zapałki.

Z głazem związana jest legenda o ukrytym pod nim wielkim skarbie templariuszy, którzy ponoć zdeponowali w tutejszym klasztorze dużą część swego olbrzymiego majątku i powiedzieli wówczas, że jeśli „w ciągu stu lat się nie zgłosimy, to zakon może się uważać za właściciela tego skarbu”. Zdaniem byłego wójta wszystko jest możliwe.

[related id=37889]- Ten kamień w średniowieczu usytuowany był bliżej brzegu. Wisła się co nieco przesuwa w prawą stronę, podmywając prawy brzeg wyjaśnia Gortat – Templariusze do Czerwińska zawitali w roku 1310 i kto wie, czy wówczas ten głaz nie leżał na brzegu.

Wśród miejscowych krążą opowieści o różnych tajemnicach tego głazu i „siłach geomancji, bo jest on dziwnie lubiany przez ptactwo rzeczne, a nocą nawet przez bobry”.

W dalszej części gościł na falach Poranka WNET Andrzej Sadurski z Państwowego Instytutu Geologicznego, który opowiadał  o leniwym mazowieckim odcinku Wisły i bogactwie fauny i flory tego niespotykanego już gdzie indziej w Europie ekosystemu oraz jej wtórnym zdziczeniu.

MoRo

Rozmowy z Ryszardem Gortatem w części trzeciej i piątej Poranka.

Cały Poranek WNET

 

Starcie Polski i Komisji Europejskiej w sprawie wycinki w Puszczy Białowieskiej Przed Trybunałem Sprawiedliwości UE

KE zarzuciła polskim władzom, że nie respektują postanowienia o zakazie wycinki w Puszczy Białowieskiej i domaga się nałożenia kar przez TSUE. Minister Środowiska złożył wniosek o uchylenie zakazu.

[related id=37682]Wysłuchanie, jakie odbyło się w poniedziałek przed Trybunałem Sprawiedliwości w Luksemburgu, dotyczyło wyłącznie nakazu zaprzestania wycinki – a nie całego postępowania wobec Polski w sprawie Puszczy. Teraz, prawdopodobnie jeszcze we wrześniu, Trybunał rozstrzygnie, czy nakaz zostanie utrzymany.

Trwające ponad dwie godziny posiedzenie było okazją do przedstawienia argumentów przez obie strony sporu. Pełnomocniczka Komisji Europejskiej Katarzyna Hermann pokazywała obrazy satelitarne i zdjęcia z Puszczy, które KE otrzymała od przedstawicieli społeczeństwa obywatelskiego. Jak mówiła, są to dowody, że polskie władze naruszyły postanowienie o nakazie zaprzestania wycinki. Wskazywała, że jest ona prowadzona z dala od dróg, w związku z czym nie można mówić o argumencie zapewniania bezpieczeństwa publicznego.

„Dowód jest jednoznaczny. Rzeczpospolita Polska naruszyła postanowienie” – oświadczyła Hermann. Dodała, że po raz pierwszy w historii prawa wspólnotowego zdarza się, że państwo członkowskie nie respektuje postanowienia Trybunału.

Później, w trakcie posiedzenia, wystąpiła o nałożenie w związku z tym kar okresowych na Polskę. Nie była to jednak początkowo jej inicjatywa. Prawniczka złożyła ten wniosek ad hoc, po pytaniach wiceprezesa Trybunału, w jaki sposób KE chciałaby spowodować wykonanie postanowienia o wstrzymaniu wycinki.

Przedstawicielka Komisji początkowo domagała się tylko doprecyzowania przesłanki „bezpieczeństwa publicznego”, na które powołuje się Polska. Później, po sugestiach wiceprezesa Trybunału i krótkiej przerwie na konsultacje, Hermann wystąpiła o nałożenie na Polskę kar okresowych. „Art. 279 daje uprawienia Trybunałowi w tej sprawie, wystarczy, żeby KE się o to zwróciła” – zachęcał pełnomocniczkę KE wiceprezes Trybunału Antonio Tizzano.

Pełnomocnik rządu uznał wniosek za bezprzedmiotowy, bo – jak argumentował – Polska nie narusza zarządzenia tymczasowego i działa zgodnie z nim, a prowadząc wycinkę, kieruje się względami bezpieczeństwa publicznego.

Minister środowiska Jan Szyszko przekonywał, że Polska podporządkowała się całkowicie nakazowi wstrzymania wycinki w Puszczy Białowieskiej i prowadzi działania tylko tam, gdzie służą zapewnieniu bezpieczeństwa publicznego.

Minister podkreślał, że takie cięcia nie odnoszą się tylko do obszarów w bezpośrednim sąsiedztwie infrastruktury, takich jak drogi czy budynki, ale również do obszarów leśnych, gdzie mogą pojawić się np. grzybiarze. „Wszystko jest robione zgodnie z prawe, prawem UE, Naturą 2000 i polskim prawem” – zaznaczył.

Wiceprezes Trybunału dał Komisji Europejskiej cztery dni na formalne zgłoszenie wniosku o kary i zapowiedział, że umożliwi polskim władzom udzielenie odpowiedzi.

Pełnomocniczka Komisji Europejskiej powoływała się w czasie swojego wystąpienia na projekt ustawy z 2006 r. o utworzeniu Parku Narodowego Puszczy Białowieskiej, który został przygotowany przez ekspertów powołanych przez Lecha Kaczyńskiego.

„Projekt ten proponował objęcie całej Puszczy Białowieskiej statusem parku narodowego z pięcioma strefami ochrony. Na stronie 19. tego projektu czytamy: 'w żadnej strefie nie przewiduje się działań z zakresu ochrony lasu mających na celu zwalczanie gatunków szkodliwych stanowiących naturalny element Puszczy Białowieskiej. Ewentualny wzrost aktywności np. kornika drukarza jest przejawem naturalnych procesów ekosystemu'” – cytowała.

Szyszko przedstawiał z kolei mapy i dokumenty wskazujące na to, że ingerencja człowieka w Puszczy ma miejsce od bardzo dawna. Przekonywał, że występujący w Puszczy gatunek kornika atakuje nie tylko świerki. Wskazując na będących z nim na sali rozpraw mieszkańców Puszczy, podkreślał, że to potomkowie osób, które sadziły drzewa, jakie w niej rosną.

Już po zakończeniu posiedzenia w rozmowie z dziennikarzami minister oceniał, że sugestie wiceprezesa Trybunału, by Komisja wystąpiła o kary dla Polski to coś bardzo dziwnego. „Tu doszło do pewnego – powiedziałbym – nieporozumienia, ja bym powiedział dziwnego bardzo mocno. Sama KE chciała doprecyzować, co to jest bezpieczeństwo publiczne” – podkreślił Szyszko.

„Być może są rozbieżności między nami, a Komisją Europejską, natomiast wiceprzewodniczący Trybunału zasugerował od razu, by poszerzyć wniosek o uzasadnienie i skierowanie jakby sugestii do Trybunału Sprawiedliwości o wymierzenie pewnych kar związanych z brakiem realizacji postanowienia” – dodał.

„Jeszcze nie widziałem takiej sytuacji, by sam sugerował temu, który pozywa Polskę, by nie tylko doprecyzował, ale też i zaostrzył swoje żądania” – powiedział minister. Zaznaczył też, że Polska jest krajem, który wie, na czym polega Natura 2000 i w jaki sposób nią zarządzać, też na terenie Puszczy Białowieskiej.

Według ministerstwa środowiska jego działania w Puszczy są zgodne z przepisami dyrektyw ptasiej i siedliskowej, a nawet niezbędne dla ochrony przyrody. Przeciwnego zdania jest KE, która rozpoczęła procedurę o naruszenie prawa unijnego w Polsce, twierdząc, że te regulacje unijne nie są przestrzegane przez nasze władze.
PAP/MoRo

Prof. Paweł Kalczyński: Gdy huragan uderzał w południowe krańce Florydy, wiatr wiał z prędkością 200 km/h

Dzień 76. z 80 / Warszawa – W Poranku WNET o tym, jak przebiega huragan Irma, który zaatakował Florydę, co wiadomo o stratach oraz czy administracja prezydencka stanęła na wysokości zadania.

Przez Florydę przechodzi huragan Irma. W dzisiejszym Poranku WNET najnowsze informacje z Florydy przekazał Krzysztofowi Skowrońskiemu prof. Paweł Kalczyński.

Huragan Irma zaatakował półwysep Floryda od południa, obecnie jest w jego środku, dojdzie niedługo do jego północnej części. Zniszczenia spowodowane są głównie wiatrem. Gdy huragan uderzał w południowe krańce Florydy, wiatr wiał z prędkością 200 km/h, przy czym nie były to porywy, ale jego stała prędkość. Wtórne uderzenie huraganu na środek stanu ma już prędkość ok. 160 km/h. Pojawiają się też inne zjawiska atmosferyczne – tornada, grad oraz opady deszczu. Wydaje się, że głównym zagrożeniem jest nie deszcz, jak w wypadku huraganu Harvey, który uderzył dwa tygodnie temu w Teksas, a wiatr. [related id=37678]

Mieszkańcy Florydy zdają sobie sprawę, że huragany się zdarzają, ponieważ w ciągu ostatnich stu lat półwysep już ich doświadczał. Na szczęście zniszczenia, jakie Irma dokonała na ulicach, nie są tak wielkie, jakby mogło się to wydawać, sądząc z danych o prędkości wiatru. Z relacji – jak na razie – wynika, że nie ma wiele zawalonych budynków czy pozrywanych dachów. Te dane mogą się jednak zmienić po nocy. Mieszkańcy Florydy mogli dowiedzieć się o zbliżającym się huraganie, przygotować się na niego i ewakuować. Jeśli chodzi o liczbę ofiar, do tej pory potwierdzono śmierć kilku osób. Jednak tak jak w przypadku huraganu Harvey, ich liczba może wzrosnąć do kilkunastu lub nawet kilkudziesięciu.

Straty będą wielomilardowe, tak jak w Teksasie. Policzyć je będzie można dopiero gdy huragan przejdzie. Administracja Donalda Trumpa jak dotąd – zdaniem Pawła Kalczyńskiego – stanęła na wysokości zadania. Odnosi się wrażenie, że prezydent i jego administracja sto procent czasu poświęcają pomocy poszkodowanym.

Rozmowy z profesorem Pawłem Kalczyńskim można posłuchać w pierwszej części Poranka WNET. Na temat huraganu Irma w dzisiejszym Poranku mówiła też Irena Lasota w części czwartej. Zapraszamy do słuchania.

JS