Ekolodzy czy ekoterroryści? Dziennikarz skomentował podłożenie przez nieznanych sprawców ładunku wybuchowego pod dom jednorodzinny w Bielsku-Białej. Czy za całe zamieszanie odpowiadają ekolodzy?
Gościem dzisiejszego poranka był Wojciech Wybranowski, publicysta oraz dziennikarz tygodnika „Do Rzeczy”. Nasz rozmówca wypowiedział się na temat najnowszych publikacji w tygodniku „Do Rzeczy”, w którym poruszono temat dążeń środowisk katolickich do penalizacji kar rodzicielskich wobec dzieci, co może skutkować ograniczeniem władzy rodzicielskiej dla wielu par. Publicysta zachęca również do zapoznania się z jego artykułem w najnowszym numerze gazety na temat ostatnich wydarzeń które miały miejsce w Bielsku-Białej. Chodzi o podłożenie przez nieznanych sprawców ładunku wybuchowego pod jednym z domków jednorodzinnych na nowo budowanym osiedlu. Sprawcy, tzw. ekoterroryści, zostawili list, w którym grożą kolejnymi ładunkami w przypadku niewstrzymania budowy kolejnych apartamentowców przez inwestora. Należy zauważyć, iż sprawa nie jest jeszcze wyjaśniona, policja nie ma pewności, czy to rzeczywiście byli ekolodzy, a cała sprawa jest w dalszym ciągu wyjaśniana. Zapraszam do wysłuchania całej rozmowy z Poranka Wnet, a także zapoznania się z artykułem naszego rozmówcy w najnowszym wydaniu „Do Rzeczy”.
Były minister środowiska podkreślił, że nie był organizatorem marszu, ale w pełni popiera idee przyświecające maszerującym leśnikom i myśliwym, którzy uczcili stulecie odzyskania niepodległości.
Gość Poranka Wnet podkreślił, że środowisko leśników dało wielką daninę krwi w czasie II wojny światowej oraz w czasach stalinowskich, na ołtarzu walki o wolność Rzeczpospolitej: Ten marsz był organizowany przez ekologiczne forum młodzieży. A mi powiedziano, że to ja razem z o. Tadeuszem Rydzykiem organizuję ten marsz. Marsz św. Huberta był zakazany w PRL. Celem marszu było uczczenie stulecia odzyskania niepodległości, a leśnicy i myśliwi wlanie przyczynili się do obrony Ojczyzny. Trzeba pamiętać, że trzecim najliczniejszym zawodem, którego przedstawiciele leżą w Katyniu.
Nie rozumiem, dlaczego tak silnie zaatakowano marsz Huberta. To jest autentycznie patriotyczny marsz – podkreślił prof. Jan Szyszko.
Tematem rozmowy była również konferencja klimatyczna, która ma być organizowana w Katowicach:
COP24 to jest wielkie wydarzenie, bo przyjęcie 40 tysięcy osób, ale ważne, bo to dobra okazja dla promocji Polski w stulecie odzyskania niepodległości. Na poprzednich szczytach udało się Polsce odnieść wielki sukces, ponieważ udało się odejść od zasad dekarbonizacji na rzecz równowagi emisyjnej.
W tym roku konferencja COP jest organizowana w Katowicach, to jest symboliczne miasto, a Polska to przykład wielkiego sukcesu w ograniczaniu emisji CO2 przy wzroście gospodarczym. A Katowice to przykład miasta, które było czarne, a teraz jest zielone – zaznaczył w Poranku Wnet prof. Jan Szyszko.
Przedstawię tutaj racjonalną propozycję, rozłożoną na III etapy. To program obywatelski „Polska wolna od smogu i bezpieczna energetycznie”, stworzony przez inżynierów, a nie humanistów.
Marek Adamczyk
O starcie rządowego programu SMOG STOP poinformował osobiście Polaków premier Mateusz Morawiecki na naprędce zorganizowanej konferencji prasowej. (…) Premier ocenił, że start programu STOP SMOG to „pierwszy milowy krok we właściwym kierunku”. Przyznał jednak, że walka ze smogiem trochę potrwa.
Ten decyzyjny antysmogowy blitzkrieg premiera w obliczu zagrożeń płynących ze strony UE zamienił się w dalszej części konferencji prasowej, w trakcie wystąpienia wiceministra przedsiębiorczości i technologii Piotra Woźnego, w powolny żółwi marsz: „Chcielibyśmy to zrobić w dziewięć lat. Na koniec trzeciej kadencji rządów PiS, kiedy będziemy mogli dokończyć kolejną perspektywę budżetową UE na lata 2021–2027” – powiedział. (…)
Choć jestem skromnym prowincjonalnym inżynierem, to jeszcze w czasie trwania konferencji prasowej policzyłem szybko, ilu Polaków przedwcześnie umrze z powodu tak długiego okresu realizacji programu SMOG STOP. Skoro aktualnie umiera rocznie z powodu smogu ok. 45 tys. Polaków, to zakładając, że środki wydawane na ten cel będą rozłożone w czasie równomiernie, życie przedwcześnie straci w tym czasie ok. 181 tys. osób (± 10%).
Na program eliminacji smogu z niskiej emisji (tej do 40 metrów) w ciągu 9 lat rząd zamierza wydać łącznie ponad 210 mld złotych, w tym na wymianę starych pieców na tzw. 5 klasę, a docelowo Ecodesign – około 70 mld złotych oraz na głęboką termomodernizację budynków około 140 mld złotych. Są to ogromne sumy pieniędzy, ale okazuje się, że technicznie program jest dziurawy jak sito i nie umożliwia wyeliminowania z powietrza wszystkich szkodliwych substancji, w tym tlenków siarki i metali ciężkich (np. rtęci). (…)
Czy proponowane w programie SMOG STOP rozwiązania techniczne są więc właściwe? Ja mam wątpliwości i dlatego przedstawię tutaj zupełnie inną, a przy tym racjonalną propozycję, rozłożoną na III etapy. To program obywatelski „Polska wolna od smogu i bezpieczna energetycznie”, stworzony przez inżynierów, a nie humanistów. Program powstał w celu uczczenia 100 rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości.
Pierwszy etap zakłada likwidację smogu w całym kraju w ciągu dwóch, a nie dziewięciu lat, jak to jest zapisane w rządowym programie SMOG STOP. Uzyskamy to poprzez częściowe przystosowanie małych pieców do nowych warunków spalania oraz poprzez zastosowanie sorbentu ER1 jako dodatku do spalanych paliw stałych (w ilości 2% wagi wsadu) i – co jest bardzo ważne – poprzez zmianę techniki palenia z tzw. oddolnego na spalanie od góry (współprądowe).
Drugi etap, trwający od 3 do 8 lat, to budowa w pobliżu kopalń instalacji chemiczno-energetycznych do produkcji paliwa bezdymnego, tzw. prakoksiku, i zastąpienie nim wszystkich rodzajów paliw stałych opartych na węglu. Cel główny tego etapu to dostarczenie odbiorcom taniego (około 600 zł brutto za tonę) i superekologicznego paliwa do wszystkich rodzajów pieców na paliwo stałe. Cel drugi to poszerzenie oferty handlowej polskiego górnictwa o produkt wysokomarżowy. Cel trzeci to pozostawienie Polakom swobody decyzji co do wyboru terminu wymiany ich własnego pieca (po jego całkowitym zużyciu technicznym) na nowy i tani, np. 3 klasy, za 3 000 złotych. Po zastosowaniu prakoksiku każdy piec będzie spełniał zaostrzone kryteria emisji spalin.
Trzeci etap (dla większości, w tym także dla wielu profesorów, to bajka), rozpoczynający się od 10 roku, od momentu startu naszego programu, to przemysłowe procesowanie (zgazowanie) węgla pod ziemią w celu uzyskania bardzo taniego „błękitnego paliwa” – syngazu – i zastąpienie nim w sposób dobrowolny wszystkich dotychczas używanych paliw stałych. Cel główny tego etapu to likwidacja ubóstwa energetycznego i poprawienie jakości życia obywateli naszego kraju oraz uzyskanie zdolności do generowania ogromnych zysków dla Polski z eksploatacji tego bogactwa w sposób ekologiczny.
Cały artykuł Marka Adamczyka pt. „Jak pokonać smok(g)a? III” znajduje się na s. 1 kwietniowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 46/2018, wnet.webbook.pl.
„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.
Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.
Artykuł Marka Adamczyka pt. „Jak pokonać smok(g)a? III” na s. 1 kwietniowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 46/2018, wnet.webbook.pl
Do Sejmu trafił projekt ustawy o przeciwdziałaniu marnowaniu żywności. Dzięki uproszczeniu przepisów łatwiejsze ma być przekazywanie produktów organizacjom charytatywnym, także Kościelnym.
Celem ustawy jest określenie zasad postępowania z niewykorzystaną żywnością oraz zdefiniowanie obowiązków sprzedawców żywności tak, aby przeciwdziałać jej marnowaniu. Takie działanie zdaniem wnioskodawców budzi bowiem kontrowersje etyczne w sytuacji wciąż istniejącego problemu niedożywienia części ludności świata.
Powoduje też nadmierną eksploatację zasobów naturalnych, w tym wody pitnej, zwiększa emisję gazów cieplarnianych oraz zużycie energii. Natomiast na etapie wytwarzania i produkcji żywności wiąże się ze zwiększonymi kosztami utylizacji.
W uzasadnieniu do projektu ustawy jej autorzy wskazują, że obecnie w Polsce nie ma regulacji przeciwdziałających marnowaniu żywności. Jedynym udogodnieniem w tym zakresie są korzystne przepisy podatkowe.
Od 1 stycznia 2009 r. zwolniono od podatku od towarów i usług darowiznę dokonywaną przez producentów, której przedmiotem są produkty spożywcze, z wyjątkiem napojów alkoholowych (powyżej 1,2%) oraz napojów będących mieszaniną piwa i napojów bezalkoholowych (o zawartości alk. ponad 0,5%), jeżeli są one przekazywane na rzecz organizacji pożytku publicznego z przeznaczeniem na cele charytatywne.
1 października 2013 r. zwolnienie dla darowizn żywności dla organizacji pożytku publicznego zostało rozszerzone o jej dystrybutorów i obecnie obejmuje wszystkich podatników dokonujących takich darowizn.
Ustawa skupia się na ograniczeniu marnowania żywności na etapie dystrybucji, szczególnie w przypadku dużych sieci handlowych (o powierzchni powyżej 250 m kw.). Sieci te, z uwagi na zdolności logistyczne i zaawansowaną infrastrukturę (w tym centralne magazyny i systemy śledzenia towaru) mają „znaczący potencjał do ograniczenia zjawiska marnowania żywności”.
Wnioskodawcy (grupa senatorów) proponują umożliwić przedsiębiorcom prowadzącym sprzedaż żywności takie działania, które prowadzić będą do zapobiegania marnowania żywności. Będą mogli przekazywać nieodpłatnie niesprzedane produkty z zastosowaniem dotychczasowych ulg podatkowych w tym zakresie.
Warunkiem jest wymóg powierzchni jednostki handlowej (powyżej 250 m kw.) oraz przychody ze sprzedaży w niej środków spożywczych na poziomie co najmniej 50% przychodów ze sprzedaży wszystkich towarów.
Ustawa wprowadza m.in. definicje „marnowania żywności”, „żywności na cele społeczne” i „sprzedawcy żywności” uprawnionego do uzyskania ulgi podatkowej z tytułu przekazania żywności na cele charytatywne.
Projekt zakłada też zawężenie definicji „organizacji pozarządowej” do organizacji wykonujących zadania w sferze pomocy społecznej (w tym rodzinom i osobom w trudnej sytuacji życiowej), wspierania systemu pieczy zastępczej oraz działalności charytatywnej polegającej m.in. na przekazywaniu żywności osobom potrzebującym.
W odniesieniu do definicji „organizacji pozarządowej” doprecyzowano, że walor takiej organizacji posiadają także osoby prawne i jednostki organizacyjne działające na podstawie przepisów o stosunku Państwa do Kościoła katolickiego, o stosunku Państwa do innych kościołów i związków wyznaniowych oraz o gwarancjach wolności sumienia i wyznania.
Marnowanie żywności występuje na każdym etapie – od wytwarzania, poprzez przetwarzanie i dystrybucję, kończąc na konsumpcji u ostatecznego konsumenta. Skala marnowania żywności jest zróżnicowana w zależności od kraju.
Według szacunkowych danych Komisji Europejskiej z 2012 r., w krajach unijnych marnuje się 89 mln ton żywności rocznie, czyli 179 kg na osobę. Choć większość żywności (42%) marnowana jest na etapie gospodarstw domowych, to w sferze dystrybucji jest to wciąż aż 5%.
Koszty związane z marnowaniem żywności w Unii Europejskiej oszacowano na ok. 143 mld euro w 2012 r., z tego 10 mld euro dotyczy etapu dystrybucji.
Zgodnie z danymi Eurostatu z 2006 r. w Polsce marnuje się ok. 9 mln ton żywności rocznie. W przeliczeniu na statystycznego mieszkańca, Polska jest na piątym miejscu w UE pod względem marnowanej żywności (235 kg na osobę rocznie).
Brakuje natomiast dokładnych danych co do skali przekazywania niewykorzystanej żywności na cele charytatywne. Według Polskiej Federacji Banków Żywności, w 2015 r. za pośrednictwem polskich banków żywności przekazano 65 tys. ton jedzenia (bez 81 tys. ton owoców i warzyw objętych rosyjskim embargiem, przekazanych bankom przez rolników), z tego tylko 1400 ton (około 2%) pochodziło z darowizn od sieci handlowych.
Natomiast w 2016 r. ilość żywności przekazanej bankom wzrosła do 92,7 tys. ton, z czego dystrybutorzy przekazali 4,7 tys. ton. Dane te są jednak niepełne, gdyż nie uwzględniają innych form redystrybucji produktów poza bankami żywności.
Projekt ustawy został przesłany do konsultacji społecznych m.in. ze związkami zawodowymi oraz konfederacjami pracodawców.
Nowelizacja ustawy prawo łowieckie, którą przyjął Sejm, zdaniem byłego ministra środowiska doprowadzi do degradacji polskiej przyrody oraz do zniszczenia polskiego modelu gospodarki łowieckiej.
Profesor Jan Szyszko podkreślił, że przegłosowane przy współudziale posłów PiS, rozwiązania idą w kierunku odejścia od unikatowego modelu prowadzenia gospodarki łowieckiej: Polski model łowiectwa oparty na założeniach, że zwierzyna łowna jest własnością skarbu państwa, oraz następnie, że jest jeden Polski Związek Łowiecki, który skupia ponad 120 tysięcy osób, doskonale wiedzący czym jest łowiectwo, wpływa na stabilizację występowania gatunków.
Współdziałanie polskiego modelu łowiectwa, z działalnością lasów państwowych oraz z modelem ekstensywnego polskiego rolnictwa spowodował, że mamy wyjątkową bioróżnorodność, czyli wszystkie występujące w naszej strefie klimatycznej gatunki, można spotkać właśnie w Polsce – podkreślił gość Poranka Wnet.
Prof. Jan Szyszko podkreślił, że polscy myśliwi mają olbrzymie zasługi w ratowaniu i reintrodukuj zagrożonych gatunków: Przetrwanie żubra jest zasługą polskiego łowiectwa. Powrót bobra to również zasługa myśliwych. Podobnie jest z łosiami, których obecnie jest już bardzo dużo i pojawiły się problemy, chociażby wypadków komunikacyjnych, których liczby nikt nie podaje.
Zawsze było tak, że polowała elita. W II Rzeczpospolitej polowało ziemiaństwo, dygnitarze czy przedstawiciele władz. Obecnie Polski Związek Łowiecki ma ponad 120 tysięcy członków, których liczba rośnie, szczególnie dużo jest osób młodych. Rocznie to jest ok. pięciu tysięcy nowych członków. (…) Wątpię, żeby PSL dominował w Polskim Związku Łowieckim – podkreślał w Poranku Wnet prof. Jan Szyszko.
Tematem rozmowy była również polityka rządu wobec żywności genetycznie modyfikowanej, która cały czas jest importowana do Polski: Koalicja PO-PSL różnymi kruczkami prawnymi doprowadziła do tego, że co roku importujemy ponad 3,5 miliona ton nasion genetycznie zmodyfikowanych, należących do ponad czterdziestu odmian roślin. Podobnie jest w przypadku hodowli drobiu czy wieprzowiny, gdzie zwierzęta są karmione paszami z GMO. (…) Zgadzam się, że powinno być wprowadzone obowiązkowe oznakowanie żywności zawierającej GMO.
W czasie rozmowy z byłym ministrem środowiska nie mogło zabraknąć kwestii polityki rządu wobec lasów nadleśnictw, Białowieża, Hajnówka i Browsk: Puszczy Białowieskiej nigdy się nie „rąbano”, my staraliśmy się bronić puszczy w ramach prawa UE. Puszcza Białowieska została wpisana do systemu Natura 2000, co było pochodną użytkowania człowieka, który stworzył odpowiednie siedliska dla rzadkich gatunków roślin i zwierząt, a teraz kiedy te siedliska zarastają lasem Polsce grożą kary i procesy (…) W puszczy zginęło nam 3 tysiące hektarów siedlisk, które UE uznała za ważne, kiedy wywróciły się stare drzewostany, na miejsce drzew pojawiała się woda, to nie ma już na tych obszarach gatunków chronionych, jak dzięcioły czy sowy.
Aby ratować Puszczę Białowieską, chcieliśmy wyciąć około 10 procent rocznego przyrostu rocznego drzew, czyli jedną dziesiątą tego, co każdego roku w puszczy przyrasta, a pojawiały się opinie, że „Szyszko” chce wycinać puszczę. (…) Mimo że cały czas korzystaliśmy z lasów i wycinaliśmy drewno, to od czasów II wojny masa drewna w polskich lasach wzrosła trzykrotnie – zaznaczył prof. Jan Szyszko, były minister środowiska.
Książkę doktora Kropa można i należy odczytać jako sygnał alarmowy, opis kryzysu zdrowia i medycyny, jaki nas czeka, jeśli będziemy naśladować osiągnięcia i błędy modelu medycyny euroatlantyckiej.
Paweł Zawadzki
Doktor Józef Krop – absolwent Akademii Medycznej w Krakowie, student Juliana Aleksandrowicza – po ukończeniu studiów wyjechał do Kanady, gdzie od 1972 roku prowadził praktykę lekarską. Po niemal trzydziestu latach pracy swe doświadczenia opisał w książce: „Ratujmy się! Elementarz medycyny ekologicznej”. (…) Nowojorscy taksówkarze nie mogą być krwiodawcami z uwagi na zbyt duże stężenie tlenku węgla (czadu) we krwi!
Dwa dojrzałe drzewa oczyszczają tyle powietrza (i produkują tyle tlenu), ile zużywa jeden człowiek. Ponoć w ostatnich latach wycięto w Warszawie 150 tys. drzew, jak podała „Gazeta Wyborcza”. Ile osób skazano tym samym na choroby płuc i ich pochodne?
W jednym z pism ekologicznych proponowałem, by każda osoba, która zginęła w PW44, otrzymała żywe drzewo pamięci ‒ co byłoby lekcją historii i dotlenienia żywych. Z gabinetu prezydenta Warszawy otrzymałem odpowiedź, że projekt jest niemożliwy do realizacji! (…)
„Lotne zanieczyszczenia organiczne są określane skrótem VCO. Przedostają się przez łożysko do płodu i przekraczają barierę mózgową. (…) Pierwszym objawem zatrucia mózgu jest depresja. Oprócz ogólnego zmęczenia, zawrotów i bólów głowy, drętwienia kończyn, pojawiają się objawy irytacji, niepokoju, zaburzenia pamięci, koncentracji i obniżenia inteligencji”.
(…) Polska nie dogoniła jeszcze „osiągnięć” USA i Kanady w złych nawykach żywieniowych, wysoko przetworzonej żywności, GMO, chemizacji rolnictwa, zatrucia środowiska, rozpanoszenia się „Wielkiej Farmy” ‒ ale ślepe i bezmyślne naśladowanie wzorców amerykańskich może nam boleśnie przypomnieć przysłowie, że „mądry Polak po szkodzie”. (…)
„Lekarz wspiera aptekarza, obaj znów trumniarza, ale do ostatniej pory na nich wszystkich robi chory”. Nic przez wieki się nie zmieniło ‒ aptekarz to „Wielka Farma” (mamy jedno z pierwszych miejsc w UE w lekomanii), „lekarz” to współczesna medycyna (czyli dobrze prosperujący przemysł produkujący ludzi chorych).
Cały artykuł Pawła Zawadzkiego pt. „Medycyno, dokąd zmierzasz?” znajduje się na s. 20 lutowego „Kuriera WNET” nr 44/2018, wnet.webbook.pl.
„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.
Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 44 strony dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.
Artykuł Pawła Zawadzkiego pt. „Medycyno, dokąd zmierzasz?” na s. 20 lutowego „Kuriera WNET” nr 44/2018, wnet.webbook.pl
Minister Piotr Woźny, który w rządzie odpowiada za program walki ze smogiem, podkreślił, że bez pomocy dla osób najuboższych nie uda się na trwałe poprawić jakości powietrza w polskich miastach.
Obecnie w ramach programu poprawy jakości powietrza, rząd wprowadza trzy zasadnicze ustawy, o jakości kotłów, paliw oraz będące dopiero w fazie pisania ustawa o termomodernizacji. Pakiet ustaw ma ograniczyć emisje zanieczyszczeń generowanych przez przydomowe instalacje grzewcze: Kiedy analizujemy raporty Najwyższej Izby Kontroli, to już w 2001 roku pojawiły się konkluzję, że aby poprawić jakość powietrza w polskich miastach, trzeba wprowadzić normy jakości dla paliw stałych oraz dla koltów grzewczych.
W ramach programu termomodernizacji rząd chce przeprowadzić ocieplenie domów jednorodzinnych, które do tej pory nie były wspierane odpowiednie w ramach wydatkowania środków publicznych: O ile fundusz termomodernizacji, dobrze sprawdził się w przypadku budynków wielorodzinnych, tak zawiódł przy domach jedno rodzinnych. Jak do tej pory z tych środków skorzystało około 180 gospodarstw domowych. Kwestia wsparcia przy ociepleniu domów jednorodzinnych, była do tej pory w ogóle nieporuszana.
W Polsce budynki są w dość fatalnym stanie, jeżeli chodzi o jakość ich ocieplenia. Ze spisu powszechnego wynika, że mamy ponad 5 milionów domów jednorodzinnych, z czego ponad 75 procent jest wcale, albo w bardzo niewielkim stopniu docieplone – podkreślił wiceminister Woźny.
Gość Poranka Wnet wskazał, że na popularności tematu czystości powietrza, różne firmy starają się zarobić łatwe pieniądze: Brudne powietrze w Polsce stało się znakomitym biznesem, w ramach sprzedaży różnego rodzaju maseczek antysmogowych, czujników czy filtrów powietrza, nawet w hipermarketach pojawiły się filtry po sto kilkadziesiąt złotych. To pokazuje, że biznes smogowy dotarł do szerokiego kręgu odbiorców.
Kwestia smogu jest czysto demokratyczna i dotyka zarówno wielkich miast, jak i mniejszych miejscowości. W małych miasteczkach, gdzie mieszka kilka tysięcy osób przedsiębiorstwa cieplne nie mają środków, aby inwestować i podłączyć nowy odbiorców, więc wiele osób opala w przydomowych kotłach, co wywołuje efekt smogu – mówił w Poranku Wnet Piotr Woźny.
Wiceminister przedsiębiorczości otwarcie przyznał, że za walkę ze smogiem zapłacą wszyscy opalający domy węglem: Nie ma się co oszukiwać, to jest operacja, która będzie kosztować. Dlatego tak ważne jest, żeby dobrze rozeznać grupę, która będzie potrzebować wsparcia w ramach poprawy termoizolacji ich domów. Szacujemy, że około 12 procent populacji żyje w warunkach ubóstwa energetycznego, w większości to są rodziny żyjące w domach jednorodzinnych. Trzeba pamiętać, że osoby dotknięte ubóstwem energetycznym to nie są tylko klienci pomocy społecznej, bo to byłoby zdecydowanie za wąska grupa ludzi.
Bez programu osłonowego nie będziemy w stanie przeprowadzić projektu termomodernizacji. Ta pomoc będzie musiała być zaangażowane środki z budżetu państwa oraz środków samorządowych. Kwestia smogu wymaga współdziałania władz centralnych oraz lokalnych włodarzy – zaznaczył minister Woźny.
Gość Poranka mówił również o założeniach realizacji pilotażowego programu ocieplania budynków: W ramach obecnego programu będziemy działać w 33 miastach, gdzie jakość powietrza jest najgorsze. Tam będziemy się starali przeprowadzić w pełni refundowany proces ocieplenia w ramach programu termomodernizacji.
Jestem wielkim zwolennikiem inwestowania w geotermię. Gdzie już w Zakopanem z tego źródła ciepie ponad 30 procent energii cieplnej. Z badań geologicznych wynika, że wiele polskich miast może z tego źródła energii korzystać – zaznaczył wiceminister przedsiębiorczości.
Piotr Woźny wskazał, że temat jakości powietrza przez lata był przez kolejne rządy marginalizowany: Trzeba pamiętać, że to rząd Zjednoczonej Prawicy, po raz pierwszy postawił walkę o czyste powietrze na tak wysokim stopniu politycznym. Pod koniec marca pokażemy całościową ustawę zakładającej zasady przeprowadzenia procesu termomodernizacji domów jednorodzinnych. W tej ustawie po raz pierwszy zdefiniujemy termin ubóstwa energetycznego.
Minister przedsiębiorczości Jadwiga Emilewicz zapowiedziała szybkie zakończenie prac rządowych nad ustawą o jakości paliw stałych, która ma wyeliminować z rynku najgorsze rodzaje opału.
Kwestia walki o lepszą jakość powietrza stała się jednym z priorytetowych działań nowo powołanego ministerstwa Przedsiębiorczości i Technologii, które aktywnie wypełnia rządowe założenia przyjęte na początku zeszłego roku w ramach programu „Czyste Powietrze” oraz Krajowego Programu Ochrony Powietrza, który jest koordynowany przez resort środowiska.
W lutym 2017 rządu przyjął program „Czyste Powietrze”, na który składało się kilkanaście punktów: To był pierwszy program, który podszedł systemowo do wali o wyższą jakość powietrza – podkreślił minister Jadwiga Emilewicz.
Oficjalnie rządowy program poprawy jakości powietrza koordynuje Komitet Sterujący Do Spraw Krajowego Programu Ochrony Powietrza, którego przewodniczącym jest wiceminister środowiska Paweł Sałek. Również program „Czyste Powietrze”, na który składa się 15 punktów rekomendacji Komitetu Ekonomicznego RM dla rządu, oficjalnie podlega Ministerstwu Środowiska, jednak faktycznym liderem realizacji programu, co nie oficjalnie potwierdzają pracownicy resortu Henryka Kowalczyka, zostało Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii.
W ramach przygotowania konkretnych rozwiązań ustawowych, rząd zlecił wstępne badania przyczyn utrzymywania się złej jakości powietrza w polskich miastach. Z rządowych analiz wykonanych w ramach przygotowywania na potrzeby Krajowego Programu Ochrony Powietrza, wynika, że prawie 90 procent zanieczyśćcie emitowanych do atmosfery, odpowiadają przydomowe instalacje grzewcze, a znacznie mniej szkodliwe są spaliny emitowane przez przemysł, czy energetykę oraz ciepłownictwo oraz transport kołowy. Podobne dane zostały przynoszą badania robione na zlecenie resortu przedsiębiorczości.
Powodem złej jakości powietrza jest tzw. niska emisja, czyli piece przydomowe. Są również takie miasta, gdzie za smog odpowiada transport kołowy. Obecnie przemysł, nie stanowi największego zagrożenia dla jakości powietrza – zaznaczyła w czasie konferencji minister Jadwiga Emilewicz.
Dlatego właśnie kwestia jakości paliwa oraz pieców w domach jednorodzinnych stała się najważniejszym zadaniem w walce ze smogiem. Minister Jadwiga Emilewicz jako jedna z pierwszych zaczęła zabiegać o wprowadzenie odpowiednich regulacji wykluczających nieekologiczne kotły grzewczych na paliwo stałe z rynku. Przepisy w tym zakresie zaczną obowiązywać od połowy bieżącego roku: Pierwsze radykalne kroki zostały już podjęte. W ubiegłym roku rząd przyjął rozporządzenie o standardach emisyjnych dla kotłów na paliwo stałe. Od 1 czerwca nie będzie można sprzedawać kotłów, w których można palić najgorszego rodzaju paliwem czy nawet śmieciami – podkreśliła minister przedsiębiorczości.
Część ekspertów podkreśla, że wprowadzenie zakazu sprzedaży kotłów węglowych starszych generacji nie ograniczy zanieczyszczenia powietrza, ponieważ zawsze zostanie kwestia jakości spalanego paliwa. Kolejna istotną barierą są koszty nowych instalacji grzewczych, które przekraczają możliwości wielu polskich gospodarstw domowych.
Kwestię wyeliminowania z rynku detalicznego paliw gorszych sortów ma uregulować nowa ustawa, nad którą w tej chwili pracuje rząd. Nowa regulacje, będzie wprowadzać kontrolę jakości sprzedawanego węgla prowadzoną przez UOKiK, na wzór kontroli jakości benzyny na stacjach benzynowych.
Jadwiga Emilewicz podkreśliła, że prace nad ustawą są już na ostatniej prostej: Teraz pracujemy w Radzie Ministrów nad ustawą o jakości paliw stałych. Dzięki tej ustawie nie będzie możliwe wprowadzanie do sprzedaży, a co za tym idzie wykorzystywanie w paleniskach przydomowych, paliw najgorszej jakości pochodzących z odpadów węglowych, jak muły węglowe i flotokoncentraty –zaznaczyła minister przedsiębiorczości, podkreślając, że: Tak jak wjeżdżając na stację paliw, wiemy jakie paliwo kupuje, tak teraz kupujący węgiel na skupie, będziemy wiedzieć jakiej jakości węgiel nabywamy.
Jadnak zapisy ustawy budzą kontrowersję nawet w samym rządzie, co można obserwować w przedłużających się pracach legislacyjnych. Według pierwotnych założeń ustawa miała być przesłana do Sejmu w pierwszym kwartale ubiegłego roku, tym czasem jeszcze nie została nawet przyjęta przez rząd. Głównym oponentem wobec proponowanych rozwiązań jest Ministerstwo Energii, które odpowiada za stan górnictwa węgla kamiennego i brunatnego. Zapisy ustawy, szczególnie te dotyczące obecności siarki w węglu, których wprowadzenie zapowiedziała minister Emilewicz, może uderzyć w asortyment produkowany przez polskie kopalnie.
Obecnie konsumenci indywidualni odpowiadają za 20 procent popytu na węgiel, resztę zużywa energetyka i ciepłownictwo. Jeżeli zostałyby przyjęte przepisy mocno ograniczające zawartość siarki w węglu, polskie kopalnie nie będą mogły dostarczyć odpowiedniego paliwa do na rynek, który będzie musiało być sprowadzane z zagranicy. Nie ma pewności jakie normy ostatecznie znajda się w ustanie, a to od tego zależy, w jak znacznym stopniu polskie kompanie węglowe, będą musieli dostosować swoją produkcję do nowych wymogów. Jak zaznaczył wiceminister przedsiębiorczość Piotr Woźny, jego resort nie chce wprowadzać rewolucyjnych zmian, z czego można się spodziewać, że przepisy dotyczące zawartości siarki w paliwie będą na tyle liberalne, aby umożliwić polskim producentom łatwą akomodację do nowych wymagań.
Jak podkreśliła minister przedsiębiorczości Jadwiga Emilewicz, program nie będzie skuteczny, bez pomocy skierowanej do osób ubogich. Rząd planuje stworzyć specjalną definicję ubóstwa energetycznego, która pozwoli na skierowanie pomocy dla osób, niezdolnych do samodzielnego sfinansowania inwestycji wymaganych nowymi ustawami. Pomoc ma być wiele aspektowa i zapewniać pomoc na zakup nowych kotłów oraz na opalanie domu węglem dobrej jakości. Przyjęte program, przynajmniej na początku ma być skierowany do mieszkańców miejscowości, gdzie jakość powietrza jest najgorsza: W programie przyjętym przez rząd podkreślamy również, że bez współpracy ze stroną samorządową nie uda się tego programu zrealizować. Program wskazywał również, że nie ma możliwości, aby jakości powietrza się poprawiła, bez wsparcia osób najuboższych, których nie stać na termoizolację domów.
Kolejnym krokiem szykowanym przez rząd po wprowadzeniu ustawy o jakości paliw stałych będzie wprowadzenie pilotażowego programu pomagającemu osobom ubogim w realizacji inwestycji w nowe systemy grzewcze oraz w ocieplenie domów: Ustaliliśmy trzy zasadnicze kierunki interwencji rządu. Po pierwsze legislacja. W tym aspekcie wprowadziliśmy już normy dla kotłów. W najbliższych dniach Rada Ministrów pochyli się nad ustawą o jakości paliw stałych. Następnym krokiem będzie wprowadzenie regulacji dotyczących wsparcia dla osób potrzebujących w termoizolacji domów jednorodzinnych.
Jak podkreślili przedstawiciele ministerstwa ustawa o tzw. ubóstwie energetycznym ma zostać ogłoszony do końca marca: Uporaliśmy się z termoizolacją w domach wielorodzinnych, ale teraz czas na domy jednorodzinne. Jesteśmy państwem, które dwa razy więcej energii konsumuje na ogrzewanie domów. Bardzo wiele rodzin mieszka w domach stawianych w latach 80., nieposiadających odpowiedniego ocieplenia. Dlatego ministerstwo będzie szykować nowy program do osób, które nie będą w stanie same sfinansować termomodernizację swojego domu – podkreśliła minister Emilewicz.
Z wyliczeń ministerstwa wynika, że około 12,2 % procent mieszkańców Polski nie ma szans na zgromadzenie odpowiednich środków do przeprowadzanie inwestycji w ocieplanie domu i wymianę kotła grzewczego. Program pomocy w termoizolacji początkowo, będzie udzielania tylko w tych miastach, gdzie zanieczyszczenie powietrza jest najwyższe.
Do tej pory ministerstwo nie podało całościowego kosztu przeprowadzanie programu wsparcie termoizolacji u osób zagrożonych ubóstwem energetycznym, w zakresie tych miejscowości, które borykają się z problemem smogu. Jak podkreślił wiceminister przedsiębiorczości odpowiedzialnych za walkę ze smogiem Piotr Woźni, podkreślił, że szacunki będzie można podać dopiero za rok, kiedy uda się przeprowadzić pierwsze pilotażowe programy i oszacować koszty, dla wszystkich miast z najwyższymi wskaźnikami zanieczyszczenia powietrza.
Zjawisko smogu, w ostatnim roku stało się bardzo głośne politycznie, ale niska jakość powietrza towarzyszy nam od lat. Obecnie Polska stała się niechlubnym liderem rankingu najbardziej zanieczyszczonych miast w Europie. Wpośród 50 miast europy z najgorszą jakością powietrza, aż 33 miasta znajdują się w Polsce.
Dzisiaj wiemy, że kwestia smogu to nie tylko niektóre miasta, ale tych obszarów jest więcej. Wiemy, że zagrożone złą jakością powietrza jest od pięciu do siedmiu województw. I to jest problem nie tylko wielkich miast, ale również mniejszych miejscowości, również tych, które mają status uzdrowisk – podkreślała minister Emilewicz, zapewniając, że w następny sezon grzewczy Polska wejdzie z nowym prawem i nowymi możliwościami ograniczania emisji zanieczyszczeń do atmosfery.
W rozmowie z włoskim dziennikiem „Corriere della Sera” skomentował, emerytowany przewodniczący Papieskiej Akademii Życia, wyraził zaniepokojenie i sprzeciw wobec dalszych prób klonowania zwierząt.
Kard. Elio Sgreccia skomentował niedawną wiadomość, że uczonym chińskim udało się sklonować dwie małpki, co – jego zdaniem – może być wstępem lub ukryciem próby przeprowadzenia podobnego doświadczenia z ludźmi.
Purpurat oświadczył, że w tego rodzaju badaniach najbardziej niepokoi go to, co się za nimi kryje, dodając, że widzi w tym zagrożenie dla ludzkości. „Najpierw była owca [Dolly, urodzona w wyniku sklonowania w 1996, uśmiercona w 2003 – KAI], teraz małpa. Dostrzegam w tym przedostatni krok w próbie zbliżania się do człowieka” – powiedział kardynał. Przypomniał, że „Kościół nigdy nie będzie mógł się na to zgodzić”. Po co ta chęć klonowania małpy? Jaki jest cel tego? Czy chcą odtworzyć ciało i stworzyć sztucznych ludzi? – zadał kilka retorycznych pytań rozmówca włoskiego dziennika, dodając, że cała ta sprawa budzi jego podejrzenia.
Według purpurata próba igrania z dziełem stworzenia łączy się z groźbą zniszczenia „szczebli metafizycznych”, to znaczy z próbą usunięcia ontologicznego zróżnicowania między człowiekiem a zwierzęciem. Za chęcią sklonowania małpy może się ukrywać tendencja, która pojawiła się już w niektórych działach nauki – sprowadzenia człowieka do małpy i małpy do człowieka, a w końcu do uważania małpy za równą człowiekowi.
Były przewodniczący Papieskiej Akademii Życia odrzucił również uwagę, jakoby tego rodzaju doświadczenia oznaczały „niezwykły krok naprzód z lekarskiego punktu widzenia”. Jego zdaniem do prowadzenia badań biologicznych czy medycznych nie trzeba naruszać porządku naturalnego. Przypomniał w związku z tym instrukcję Kongregacji Nauki Wiary „Dignitas personae” z 2008, której był współautorem, stwierdzającą, iż rozróżnienie między klonowaniem reprodukcyjnym a terapeutycznym jest nie do przyjęcia.
Włoski kardynał kurialny zwrócił przy tym uwagę, że o ile Kościół jednoznacznie, całkowicie i z całą mocą potępia klonowanie ludzi, to na temat klonowania zwierząt nie zajął dotychczas wyraźnego i oficjalnego stanowiska. Pozostawiono to zagadnienie samym naukowcom. „Mimo wszystko nie powinno to być sprawą jedynie Kościoła” – podkreślił kard. Sgreccia. Wyjaśnił, że dla osoby wierzącej sama myśl o klonowaniu człowieka jest nie do przyjęcia, ale „wszyscy powinni uważać tego rodzaju głębokie manipulacje za zagrożenie dla osoby ludzkiej i próbę pomniejszenia jej godności”.
Kard. Elio Sgreccia, który 6 czerwca br. skończy 90 lat, jest jednym z najwybitniejszych katolickich znawców bioetyki. Jest autorem m.in. katolickiego „Podręcznika bioetyki”, który stał się klasycznym dziełem z tego zakresu w Kościele. Był też jednym z głównych twórców instrukcji „Dignitas personae” z 8 września 2008, podkreślającej m.in. nienaruszalną godność osoby ludzkiej. Kapłanem jest od 1952, biskupem od 1992 (sakry udzielił mu osobiście 6 stycznia 1993 Jan Paweł II, a do Kolegium Kardynalskiego włączył go 20 listopada 2010 Benedykt XVI. W latach 1996-2008 stał na czele Papieskiej Akademii Życia.
W piątek Mateusz Morawiecki przebywał z wizytą na Mazowszu i Podlasiu, zwiedzając zakłady mleczarskie, gdzie zapowiedział nowe ustawy, wspierające polskich rolników w ekspansji na zagraniczne rynki.
O sytuacji polskiego przemysłu rolno-spożywczego premier Morawiecki mówił na spotkaniu z producentami mleka z okolic Wysokiego Mazowieckiego:
Na początek swojego wystąpienia premier Morawiecki zwrócił uwagę na istotny aspekt dziedzictwa dla mieszkańców polskiej wsi – Zacznę od tego, że niedaleko stąd stoi jeden z pomników Żołnierzy Wyklętych, który upamiętnia ostatniego dowódcę 6 Brygady Wileńskiej Kazimierza Kamińskiego pseudonim “Huzar” ze swoimi żołnierzami. Dla mnie dzisiaj takimi bohaterami też jesteście państwo, rolnicy, dlatego zaczynam dzień od tego, że jem oczywiście polski serek z polskiego mleka, myślę, że od czasu do czasu również z Mlekovity, a potem przystępujemy z panem ministrem Jurgielem do dyskusji na temat problemów polskiej wsi. Nie jest sztuką na salonach brukselskich mówić ich językiem, tylko sztuką jest mówić o problemach właśnie polskiego rolnictwa o tym, żebyśmy nie zostawiali rolników samych, żeby nie byli w gorszej pozycji niż ich konkurenci z zachodniej Europy.
– Różne rzeczy się mówi, czasami nie do końca przemyślane, na temat różnych polityków, ale pan minister jest osobą wielce nie tylko zasłużoną dla polskiego rolnictwa, ale mogę z pełnym przekonaniem powiedzieć, że bardzo dba o nasze rolnictwo razem z wiceministrem oraz z innymi ministrami – podkreślił Mateusz Morawiecki.
W rozmowie z rolnikami nie zabrakło również osobistych akcentów oraz kwestii modernizacji polskiej produkcji rolnej – Cieszę się, że zacząłem też od tej pięknej obory, moje dzieciństwo spędzałem na wsi, powiedziałem już panu gospodarzowi, panu Grzegorzowi, że nawet byłem kiedyś sprawny w fachu dojenia krów, są gospodarze w Pęgowie pod Obornikami Śląskimi, którzy mogą to poświadczyć jeszcze dzisiaj. (…) Dobrze, że jest automatyzacja, bo żeby spółdzielnia mogło zatrudniać prawie tysięcy pięć osób, to musi być automatyzacja i bardzo się cieszę, że polskie rolnictwo się modernizuje. Często mówi się, że rolnicy to sól ziemi, i to jest oczywiście prawda, ale ja bym chciał tę sól troszeczkę osłodzić, wyższymi zyskami i lepszymi marżami, żebyście jak najlepiej mogli sprzedawać swoje produkty po całym świecie, a Polska stała się potęgą w produkcji rolno-spożywczej.
Przemyśl rolno-spożywczych produkcja rolno-spożywcze jest dla mnie również absolutnie kluczowa i ona może również być bardzo dochodowa. To jest coś, w co bardzo głęboko wierzę, że tak właśnie zrobimy. Jesteśmy dzisiaj na czwartym miejscu w Europie w produkcji mleka, a w niektórych produktach jesteśmy już na podium, ale życzę państwu, żebyśmy wskoczył na podium w mleku i w innych produktach. Wierzę, że to jest absolutnie możliwe – zaznaczył szef polskiego rządu.
Prezes Rady Ministrów odniósł się do kwestii ochrony polskiej ziemi, stawiając ją jako jeden z głównych elementów polityki rządu w obszarze polityki rolnej – Szanowni państwo. Jan Paweł II jak przybywał na polską ziemię, to wykonywał zawsze taki piękny gest, całował polską ziemię, bo rzeczywiście to jest ziemia, która nie tylko rodzi owoce, daje życie czy daje nam utrzymanie, ale też jest to ziemia naszych przodków, której winniśmy szacunek i obronę. Będziemy bronić tej polskiej ziemi przed wyzbyciem się jej, ale też będziemy mądrze zabiegać o interesy polskich rolników i polskiej ziemi w całej Unii Europejskiej. To jest to, co robimy, na co na pewno będę kładł ogromny nacisk.
Chciałem podziękować wszystkim rolnikom za przechowanie tej wspaniałej wartości polskiego patriotyzmu. Dzisiaj patriotyzm polega też na tym, żebyśmy jak najlepiej rządzili się na polskiej wsi, a nasz rząd będziemy dbali o to, żebyśmy wszyscy razem rzeczywiście jak najlepiej. Dziękuję państwu za to wszystko, co robicie za to, że razem walczymy o lepszą Polskę – tak premier zakończył swoje wystąpienie po spotkaniu z producentami rolnymi.
Następnym przystankiem w piątkowej podróży premiera był zakład mleczarski należący do spółdzielni Mlekovita:
Wincenty Witos powiedział kiedyś, że największym dobrem nie jest samo gospodarstwo, nie jest nawet majątek, tylko jest nim wolną ojczyznę i dzięki tej wolnej ojczyźnie możemy dzisiaj naszą gospodarkę prowadzić w taki sposób, żeby ona dawała godną pracę dawała, jak najlepsze życie naszym rodzinom. O to chodzi nam również w naszej polityce rolnej oraz w naszej polityce promocji produkcji rolnej i rolno-spożywczej. Rolnicy i mieszkańcy wsi to ta część Polski, która jest absolutnie niezbędna i kluczowa, dla normalnego funkcjonowania całego kraju – podkreślił premier Mateusz Morawiecki.
Szef rządu zwrócił uwagę na brak równości w Unii w kwestii przepływu towarów – Praca rolników musi być doceniania, polskie produkty muszą być również doceniane, nie może być tak, że wręcz niemożliwe jest sprzedawać produkty polskie do innych sieci, do sieci zagranicznych. Na przykład sieciach sklepów w zachodniej Europie nie ma polskiego masła na półkach, w Danii na przykład, a jest duńskie masło w polskich sklepach. Parę lat temu minister do spraw gospodarki w rządzie duńskim powiedział, że niemożliwe jest to, żeby polskie masło było w sieciach duńskich sklepu, a przecież wszyscy jesteśmy w jednej Unii Europejskiej. No to jak to jest, że ktoś może nam blokować sprzedaż naszego masła, a my jesteśmy otwarci dla wszystkich producentów zagraniczny.
Dzisiaj jesteśmy wzorem jednolitego rynku Unii Europejskiej, my dzisiaj jesteśmy bardzo otwarci na produkty zagraniczne, również produkty rolne to w różnych sieciach zagranicznych są przecież tygodnie włoskie, tydzień portugalski, tydzień hiszpański, tydzień francuski bardzo pięknie, ale apeluje również o to, żeby w Polsce przede wszystkim był tydzień Polski co najmniej raz w miesiącu w każdej sieci tydzień Polski a tak naprawdę Przecież produkty polskie powinny tutaj być sprzedawane w ogromnej większości tak, jak to jest w krajach zachodnich, które bronią swoich rynków, pomimo że jesteśmy wszyscy częścią jednolitego rynku europejskiego – wskazywał Prezes Rady Ministrów.
W czasie wystąpienia Mateusz Morawiecki mówił również o planach na przeszłość rządu w otwieraniu nowych rynków dla polskich rolników – bardzo zależy mi na tym, żeby wszyscy rolnicy mieli ułatwiony dostęp ze swoją produkcją rolną również na rynki Zachodnie, żebyśmy eksportowali i eksponowali śmiało i odważnie na wszystkie rynki. Właśnie dlatego pan minister Jurgiel wdraża pakiet pięciu ustaw, które dotyczą promocji polskiej żywności, jej jakości, konkurencyjności czy właśnie wzmocnienia pozycji tych rozproszonych naszych producentów naszych rolników względem wielkich dominujących sieci zagranicznych.
No tak się złożyło przez ostatnie 27 lat, mogę powiedzieć niestety, że wielkie sieci są zdominowane przez kapitał zagraniczny. Jesteśmy częścią Unii Europejskiej szanujemy to, ale proszę o takie patriotyczne zachowanie się również tych sieci niech one traktują polskich producentów, polskich rolników nie tylko z szacunkiem należnym każdemu człowiekowi, ale przede wszystkim w tych relacjach handlowych cena skupu cena sprzedaży cena zakupu cena sprzedaży będziemy się na pewno bardzo przyglądać, żeby nie było nadużywania pozycji dominującej – mówił w zakładach Mlekovity premier Morawiecki.
Zdaniem szefa rządu polscy rolnicy powinni w większym niż dotychczas wymiarze współpracować, aby łatwej poruszać się po wspólnych rynku – promujemy to, co również jest i powinno być znakiem firmowym całej a naszej produkcji rolnej, czyli grupy producenckie. Grupa producencka ma większą siłę, większe możliwości sprzedaży swoich produktów jest lepiej wyposażona w instrumenty marketingowe sprzedażowe dystrybucyjne ,tak jak polski transport pokazał, że może być liczącym się graczem branżą w całej Unii Europejskiej. (…) chciałem jeszcze raz z tego miejsca poprosić, zaapelować do wszystkich producentów do wszystkich też sieci dystrybucyjnych, żeby polskie produkty miał znalazły należyte miejsce na półkach, żebyśmy nie byli dyskryminowani względem tego, jak polskie produkty traktowane są za granicą. Patriotyzm Polski patriotyzm dotyczy również polskich produktów.
Po wystąpieniu premiera był czas na pytania, które dotyczyły m.in. kwestii rozwoju programu budowy elektrycznego samochodu i wątpliwości czy zwolnienia zawarte w nowych legislacjach nie będą promować osób bardziej zamożnych, które stać na zakup samochodów nieemisyjnych – nie chcemy, aby regulację służyły osobą bardziej zamożnym, dlatego wolimy się nie spieszyć z nowymi regulacjami [w zakresie elektoromobliności] i wolimy je bardzo dobrze przemyśleć i prowadzić działania w taki sposób, żeby wzrost sprzedaży popyt zainteresowanie samochodami elektrycznymi rosół. Obecnie prowadzimy jeden strategiczny program i to jest program promocji i sprzedaży autobusów elektrycznych, które są już zamawiane przez 46 samorządów. Na to kładziemy nacisk, ponieważ to jest program, który ma szansę jednocześnie wzmocnić zdecydowanie produkcję polskich autobusów i poprawić środowisko i ochronę zdrowia w Polsce na tym nam oczywiście bardzo zależy.
W piątek wieczorem doszło do rozmowy telefonicznej między premierem Morawieckim a wiceprezydentem USA:
Współpraca dwustronna, bezpieczeństwo energetyczne, w tym Nord Stream 2, współpraca wojskowa i przemysłów obronnych, współpraca gospodarcza – to tematy telefonicznej rozmowy premiera Mateusza Morawieckiego z wiceprezydentem Stanów Zjednoczonych Mike’em Pence’em.
Jak poinformowała Kancelaria Premiera, wiceprezydent Stanów Zjednoczonych złożył gratulacje Mateuszowi Morawieckiemu w związku z objęciem przez niego urzędu premiera w imieniu prezydenta Donalda Trumpa i własnym. Przekazał mu również gratulacje z okazji z 100–lecia odzyskania przez Polskę niepodległości.
– Premier Mateusz Morawiecki wskazywał na silne więzi łączące oba kraje. Wyraził nadzieję na utrzymanie dynamicznych kontaktów na najwyższym politycznym poziomie – poinformowała Kancelaria Premiera. Jak podkreślał premier Morawiecki, dla Polski kluczowe jest bezpieczeństwo, zarówno na poziomie obronnym, jak i bezpieczeństwo energetyczne – Z zadowoleniem przyjmujemy amerykańskie wsparcie dla dywersyfikacji źródeł energii, m.in. dostaw gazu z USA do Polski, w tym poparcie dla projektu Baltic Pipe. Jest to tym bardziej istotne, że sektor infrastrukturalny, energetyczny, transportowy oraz IT są ważnym obszarem współpracy w kontekście Inicjatywy Trójmorza – czytamy w komunikacie po rozmowie przedstawicieli Polski i USA.
Wiceprezydent USA i premier Mateusz Morawiecki umówili się na rozmowy w Waszyngtonie. W najbliższym czasie zostaną ustalone szczegóły dotyczące spotkania. Jednocześnie wiceprezydent Mike Pence przyjął zaproszenie przyjazdu do Polski.
Wyjaśniły się, przynajmniej na chwilę losy Ministerstwa Cyfryzacji, które będzie pod zarządem premiera, ale bieżącymi pracami będzie zarządzał dotychczasowy wiceminister.
Morawiecki będzie sprawował nadzór nad Ministerstwem Cyfryzacji. Jak donosi RMF FM, obowiązki szefa tego resortu pełnić będzie Marek Zagórski, który dotychczas był w nim sekretarzem stanu. Podobno zadania są rozdzielone. Te ważniejsze będzie wykonywał premier, a codzienne decyzje Zagórski.
Resort z dwoma szefami to jednak prawdopodobnie tylko chwilowa sytuacja. Ma zostać bowiem wybrany nowy minister cyfryzacji, który pokieruje resortem samodzielnie. Nie wiadomo, jednak kiedy to nastąpi.
Premier Mateusz Morawiecki otrzymał w sobotę wieczorem Super Wektora 2017 – nagrodę przyznawaną przez Pracodawców Rzeczypospolitej Polskiej.
W uzasadnieniu stwierdzono, że Morawiecki: najpierw nakreślił odpowiednią strategię rozwoju, a następnie przekonał do jej realizacji siły polityczne i oddał w niej należne miejsce przedsiębiorcom.
Super Wektory przyznawane są za osiągnięcia wybitne, których konsekwencje wykraczają daleko w przyszłość. Nagrodą honorowani są ludzie – którzy swoją ciężką pracą, twórczym myśleniem i aktywną działalnością przyczyniają się do wspólnego dobra, potrafią wznieść się ponad podziały, są otwarci na argumenty innych oraz utożsamiają się z celami całego społeczeństwa – czytamy na stronie internetowej Pracodawców RP.