Wrocławskie zoo jako jedyne na świecie rozmnożyło dzioborożca palawańskiego

We wrocławskim zoo przyszło na świat kolejne, czwarte już pisklę dzioborożca palawańskiego. W żadnym innym ogrodzie zoologicznym na świecie nie udało się do tej pory rozmnożyć tego gatunku.

Joanna Kij, rzeczniczka wrocławskiego zoo podkreśliła, że dzioborożce palawańskie to jedne z najmniej poznanych gatunków ptaków i jedne z najbardziej zagrożonych.

Sądzi się, że nie mają szans na przetrwanie najbliższych 10 lat w środowisku naturalnym. Dlatego też siedem lat temu rozpoczęto program hodowli zachowawczej w ogrodach zoologicznych – tłumaczyła.

Para hodowlana dzioborożców palawańskich przyjechała do wrocławskiego zoo w 2012 r. jako młode dwuletnie ptaki.

Przełom w ich hodowli zachowawczej dokonał się trzy lata temu. Udało się wówczas doprowadzić do wyklucia pierwszego na świecie pisklęcia w ogrodzie zoologicznym – mówiła rzecznik.

Dzioborożec palawański to ptak leśny. Dorasta do ok. 70 cm i osiąga masę ciała 700 g. Ubarwienie piór ma czarne z wyjątkiem ogona, który jest biały. Wyróżnia go jasnożółty dziób i „kask”.

Przez pierwsze lata obserwowaliśmy ptaki i weryfikowaliśmy to, co już wiedzieliśmy. Udało nam się m.in. opracować dietę, która im odpowiada.

Tłumaczył, cytowany przez  portal Nauka w Polsce, Krzysztof Kałużny, opiekun ptaków z wrocławskiego zoo. Dodał, że gatunek ten wyróżnia nietypowy sposób rozmnażania się. Samiec zamurowuje samicę w dziupli na okres lęgu, pozostawiając jedynie niewielki otwór, przez który ją karmi. Samica opuszcza dziuplę dopiero z odchowanym młodym, który wielkością dorównuje już rodzicom.

Wysondowaliśmy też, jakiej zaprawy używa samiec do zamurowania dziupli, co jest niezmiernie ważne przy rozmnażaniu. Tajemnicą okazała się mieszanka odchodów i nadtrawionych owoców – wyjaśnił opiekun.

Pracownicy wrocławskiego zoo zwracają uwagę, że jeżeli sukces ten uda się powtórzyć w innych ogrodach, to gatunek ma większe szanse na przetrwanie.

W naturalnym środowisku gatunek ten występuje tylko na filipińskiej wyspie Palawan i na pięciu okolicznych wyspach satelitarnych. Naukowcy wskazują, że jego populacja z roku na rok gwałtownie spada, a głównym powodem jest niszczenie siedlisk przez wycinkę lasów i ich defragmentację, a także kłusownictwo i nielegalny handel.

A.P.

Waś: Czajka to był skok na kasę. W stosunku do zdolności przepustowej, to najdroższa oczyszczalnia na świecie

Co do awarii w Czajce ma gen. Sokrates Starynkiewicz? Co naprawdę stało się w oczyszczalni i jak się tego dowiedzieć? Czemu nie powstała oczyszczalnia ścieków dla lewego brzegu? Odpowiada Janusz Waś.

Janusz Waś nie wie, co dokładnie uległo awarii w oczyszczalni ścieków Czajka w Warszawie.

Co to jest kolektor? To po prostu rura […] Nikt nic nie mówi. Traktuje się nas jak idiotów. Prawdopodobnie rury popękały.

Jak mówi, „albo się zatkała, albo się rozszczelniła, albo obie te okoliczności zaszły łącznie, najpierw się zatkała, a potem pękła”.

Protestowałem, żeby budować pod Wisłą przesył ścieków.

Gdy budowano tę oczyszczalnię, nasz gość protestował przeciwko rozwiązywaniu, które zaproponowali inni inżynierowie.

Już wówczas prorokował, że dojdzie do tragedii w tej oczyszczalni, ale został zakrzyczany przez drugą stronę, która „powoływała utytułowanych ludzi, którzy za pieniądze napiszą cokolwiek”. Jak wykazywał w przypadku przesyłu nieczystości rurą pod Wisłą, tworzy się dołek, w którym istnieje możliwość osadzania się śmieci, co z kolei może doprowadzić do awarii.

Czajka była i powinna być i obsługiwać prawobrzeżną Warszawę.

Według niego Czajka jest za małą oczyszczalnią na tak duże miasto- nie jest w stanie przyjąć wody z opadów deszczu, które również wpływają do kompleksu. Jak mówi, obejść burzowych można używać tylko 10 razy do roku, tymczasem można policzyć, że przy takiej częstotliwości opadów, potrzeba, żeby były w użyciu co najmniej kilkanaście razy w roku. Oznacza to, jak podkreśla, iż „od początku zakładano, że będzie się na lewo puszczało, bo oficjalnie się nie da”.

Był to klasyczny skok na kasę, bo ja wiem, ile taka oczyszczalnia powinna kosztować. Jest to najdroższa oczyszczalnia na świecie w przeliczeniu na 1 m³ jej zdolności przepustowej.

Mówi także, iż budowa Czajki była „skokiem na kasę”. Jak twierdzi, według jego wyliczeń za koszt kolektora przysyłającego ścieki pod Wisłą można by wybudować na lewym brzegu całą oczyszczalnię. Warszawa potrzebuje zaś osobnej oczyszczalni na swoim lewym brzegu, o czym jak podkreśla, wiedział już generał-major Sokrates Starynkiewicz, Rosjanin, który w latach 1875–1892 pełnił obowiązki prezydenta Warszawy. Założył on w 1883 r. warszawskie Towarzystwo Asenizacyjne i stworzył koncepcję skanalizowania Warszawy, przewidującą dwa rozdzielone systemy, po jednym dla brzegu. Jak stwierdza inżynier, w czasach już nam współczesnych była szansa, żeby wybudować oczyszczalnie na lewym brzegu, ale tereny, które by się do tego świetnie nadawały, miasto postanowiło sprzedać „tereny wystawowe”.

Żeby ustalić, co się w Czajce stało, trzeba, jak stwierdza, przekierować ścieki, a następnie „wejść tam i zobaczyć”. Dodaje, że miasto nie uniknie budowy drugiej oczyszczalni.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Kowalczyk: „Naszym wysiłkiem jest, aby jak najszybciej zlikwidować bezpośredni wpływ ścieków do Wisły”

Henryk Kowalczyk mówi o informacji dotyczącej budowy alternatywnego rurociągu, dzięki któremu ścieki z lewobrzeżnej Warszawy zostaną przerzucone na prawy brzeg tak, aby trafiły do oczyszczalni Czajka.

Dzisiejsze spotkanie sztabu kryzysowego ma na celu uszczegółowienie propozycji, które zapadły wczoraj, czyli budowa zastępczego kolektora ściekowego po to, żeby surowe ścieki zaprzestały wpływać do Wisły. Według deklaracji przedsiębiorstwa wodociągowego naprawa kolektora, który uległ awarii może potrwać kilka tygodni, a nawet jak to określono, kilka miesięcy – mówi minister środowiska Henryk Kowalczyk.

Wczoraj premier podjął decyzję o tym, że służby rządowe, wojska i wody polskie pomogą zbudować tymczasowy kolektor. Dzisiaj trwa spotkanie, na którym są projektanci, inżynierowie tak, żeby bardzo szczegółowo i szybko przystąpić do działań.

„Według obliczeń IMiGW, dziś ścieki dotrą do Płocka”. Minister środowiska dodaje, że Płock nie bierze jedynie wody pitnej z Wisły, lecz ma także inne źródła poboru H2O: „Jeśli dobrej wody zabraknie w tym mieście, to jesteśmy przygotowani, aby wojsko przywoziło ją cysternami”. Czy są metody oczyszczenia płynącej wody ze ściekami? „Nie ma możliwości, żeby oczyścić tę wodę, która płynie […] Niestety tylko dzięki naturalnym zjawiskom rzeka jest w stanie się oczyścić” – mówi Henryk Kowalczyk

Naszym wysiłkiem jest, aby jak najszybciej zlikwidować ten bezpośredni wypływ ścieków do Wisły. Ekologiczna katastrofa jest bardzo prawdopodobna, a takie ilości ścieków wyrządzą ogromne szkody – twierdzi gość „Poranka WNET”.

K.T.\M.N.

Cejrowski: Propozycja zakupu Grenlandii przez Trumpa była rozsądna. W końcu przeżyłaby ona boom gospodarczy

– Nie rozumiem oburzenia Duńczyków na propozycję zakupu Grenlandii przez USA. Czyżby zapomnieli, że sprzedali Amerykanom obecne Wyspy Dziewicze Stanów Zjednoczonych? – pyta Wojciech Cejrowski.

Wojciech Cejrowski po nakręceniu nowych odcinków programu „Wojciech Cejrowski. Boso” w Ameryce Południowej wraca ze swoją audycją „Studio Dziki Zachód”. Uchyla w niej rąbka tajemnicy opowiadając, czego można się spodziewać po najnowszej odsłonie cyklu.

Podróżnik odnosi się do propozycji prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa dotyczącej zakupu od Danii Grenlandii. Polityk miał rozmawiać o swoim pomyśle z dwoma doradcami na początku roku gdy dowiedział się, że europejskie państwo ma problemy z utrzymaniem największej wyspy świata. Cejrowski uważa, że propozycja Trumpa była rozsądna, ponieważ USA doprowadziłyby do gospodarczego rozkwitu omawianego terytorium. Można by tam wydobywać ropę i gaz, co zapewniłoby dodatkowe źródło surowców energetycznych dla Europy. Gospodarz „Studio Dziki Zachód” jest ponadto zdania, że gdyby pomysł ten przedstawiła poprzednia głowa Stanów Zjednoczonych – Barack Obama – zostałby on przyjęty przychylnie. Przypomina również, że w 1917 r. Dania sprzedała USA Duńskie Indie Zachodnie, które następnie zostały przemianowane na Wyspy Dziewicze Stanów Zjednoczonych.

Podróżnik komentuje także doniesienia o pożarach, które od trzech tygodni trawią znajdujące się na terenie Brazylii lasy amazońskie. Podtrzymuje przy tym stanowisko, które przedstawił w sobotę na swoim profilu na portalu Facebook. Napisał wtedy:

Szanowni Państwo, w sprawie pożarów w Amazonii nie wiem co powiedzieć. Musiałbym pojechać na miejsce, zobaczyć i dopiero wtedy ocenić i… uwierzyć. Lasy amazońskie są NIE-palne. Aby sobie wypalić małe pole trzeba się BARDZO napracować. Najpierw trzeba zwalić wszystkie duże drzewa, potem wykarczować resztę i palić kawałkami. Amazońskie ogniska gasną same z siebie, trzeba je stale wachlować, rozdmuchiwać. Amazońskie drewno, nawet suche, palić się nie chce. Dlatego Indianie na rozpałkę lubią stosować nasze plastikowe butelki. Stare butelki i zapalniczka zastępują dzisiaj dawniejsze koraliki przywożone na wymianę. Powód? Rozpalanie ognia (…). Jak w tej sytuacji oceniać pożary lasów amazońskich? Nie wiem. Widziałem zdjęcia i filmy, ale… widziałem też na WŁASNE oczy, na żywo, że Amazonia jest niepalna.  Jej niepalność znam z OSOBISTEGO doświadczenia liczącego trzydzieści lat (…).

Wysłuchaj całej audycji już teraz!

A.K.

Brak dobrego nadzoru nad oczyszczalnią „Czajka” spowodował katastrofę ekologiczną zagrażającą mieszkańcom Warszawy

Artur Szymon Michalski i Wojciech Zabłocki opowiadają o awarii warszawskiego kolektora. Twierdzą, że sytuacja jest tragiczna dla zdrowia i bezpieczeństwa mieszkańców Warszawy.

Wojciech Zabłocki twierdzi, że Koalicja Obywatelska nie panuje nad tym, co dzieje się w mieście, narażając tym samym zdrowie mieszkańców. Brak dobrego nadzoru nad oczyszczalnią „Czajka” spowodował katastrofę ekologiczną trwającą w Warszawie od ponad doby.

Do Wisły wpadła ogromna ilość trującej wody, przez to sytuację zagrożone jest środowisko, a także mieszkańcy. Do tej pory nie wiemy kiedy awaria zostanie usunięta, jest to wiadomość przerażająca. Najgorszym aspektem jest to, że pracownicy prezydenta Rafała Trzaskowskiego ukrywali fakt katastrofy przez ponad dobę, z myślą, że nikt się o tym nie dowie – mówi gość „Popołudnia WNET”.

Artur Szymon Michalski mówi, że awaria kolektora jest bardzo niebezpiecznym tematem, ponieważ środowisko nie jest przygotowane na taką sytuację. Jak dodaje: „Nasze oczyszczalnie bazują na rozmaitych technologiach. Warszawska oczyszczalnia nie jest eksperymentem, a jej awaria jest sytuacją, której nikt nie przewidział. O całym wydarzeniu minister środowiska został poinformowany z wielkim opóźnieniem, co na pewno wpłynęło już na stan środowiska”.

Rozmówca podkreśla, że dzięki środkom wojewódzkim ochrony środowiska mamy w tej chwili nieporównywalny stan wód oraz ścieków w Polsce. Możemy wprowadzać je bezpośrednio do rzek. Mamy również najbardziej nowoczesną oczyszczalnię ścieków w Europie – Oczyszczalnię Ścieków „Czajka”, w której efekt ekologiczny został zachwiany przez zaistniałą sytuację”

Warto podkreślić, że rząd błyskawicznie zareagował na tą sytuację, a minister Kowalczyk zapowiedział, że zostanie ona opanowana.

Konsekwencje wobec władz Warszawy powinny być na prawdę daleko idące. W każdym europejskim, cywilizowanym państwie po takich dużych aferach oraz zagrożeniu bezpieczeństwa następują dymisje osób za to odpowiedzialnych. Moim zdaniem za nie dopełnienie swoich obowiązków powinna nastąpić dymisja wiceprezydenta, a jeśli sprawa nie zostanie opanowana, to prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski powinien podać się do dymisji – mówi Wojciech Zabłocki.

Rozmowa z Arturem Szymonem Michalskim:

 

Rozmowa z Wojciechem Zabłockim:

M.N.

Nowak: Chcemy wykorzystać biomasę na cele energetyczne

Konrad Nowak mówi o zmniejszeniu wykorzystania węgla przez Miejskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej w Olsztynie na rzecz biomasy. Projekt zostanie zrealizowany do 2020 r.

 

 

W Olsztynie od wielu lat za pośrednictwem Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej korzystamy ze wsparcia na rzecz naszych projektów. Dzięki temu udało się stworzyć wiele nowych rzeczy. Od 2009 roku nasze przedsiębiorstwo zmodernizowało wiele kilometrów sieci ciepłowniczych z udziałem środków unijnych. Obecnie realizujemy kolejny projekt dotyczący modernizacji sieci ciepłowniczych, aby miały one jak najmniejsze straty na przesyle – mówi gość „Poranka WNET”.

Stare, tradycyjne rury, które znajdują się w kanałach betonowych wymienia się na nowoczesne sieci preizolowane, które mają znacznie mniejsze straty na przesyle. Jest to projekt związany z dystrybucją ciepła, natomiast realizujemy również projekt dotyczący wytwarzania ciepła z wykorzystaniem biomasy, tak żeby doprowadzić do zmniejszenia wykorzystania węgla.

Z wiadomych względów węgiel jest paliwem, który nie jest najkorzystniejszym rozwiązaniem dla środowiska. Staramy się od tego odchodzić i idziemy w kierunku dywersyfikacji źródeł paliw. Pierwszym krokiem jest budowa ciepłowni opalanej biomasą, która za kilka dni ma być gotowa do odbioru. Jest to biomasa, która jest odpadem pozrębowym czyli to co zostaje w lesie po wyrębie drzew, chcemy wykorzystać na cele energetyczne – dodaje Konrad Nowak.

K.T.\M.N.

Kpt. ż.w. Piotrzkowski: Inwestycja przekopu Mierzei Wiślanej wyniesie 991 milionów złotych

Kpt. ż.w. Wiesław Piotrzkowski mówi o etapach i procedurze przetargowej dotyczącej przekopu Mierzei Wiślanej oraz sztucznej wyspie, która będzie rekompensatą dla przyrody.

 

 

Wszystkie przetargi, które mają być rozstrzygnięte, są na etapie końcowym czyli po wyborze wykonawcy, ale jeszcze w trakcie procedury przetargowej, pojawiły się terminy na odwołania. Aktywności jest dość sporo, bo cała inwestycja kojarzy się nam z wejściem na plac budowy, natomiast żeby wejść na plac trzeba zrobić przygotowania. Do przygotowań należą prace geologiczne i archeologiczne. Ten cały nasz proces, który prowadzimy, aby wjechać ze sprzętem na plac budowy jest mocno skomplikowany – mówi Wiesław Piotrzkowski.

Prace zostały podzielone na trzy etapy: etap początkowy, drugą aktywnością jest ogłoszenie przetargu na pogłębianie i umocnienie brzegów rzeki „Elbląg”. Jak dodaje rozmówca:

Jesteśmy w trakcie uzyskiwania zgód od wojewody, natomiast my rozstrzygnęliśmy przetarg na usunięcie i przemieszczanie szuwarów w obrębie Mierzei Wiślanej od strony Zalewu wiślanego. Jest to wymóg Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, aby przystąpić do inwestycji.

Oprócz całej inwestycji przekopu będzie wykonana sztuczna wyspa, która powstanie z ziemi przekopu. W najdłuższym miejscu wyspa będzie liczyć prawie 2 km, a w najszerszym prawie 1,2 km, jej powierzchnia wyniesie 181 ha. Cała inwestycja przekopu wyniesie 991 milionów złotych. W rejonie przekopu będą trwały również prace oczyszczania dnia.

W obrębie sztuczne wyspy mamy rozpoznane ok. 1873 obiekty. W porcie osłonowym Zatoki Gdańskiej obiektów jest 278, a na Zalewie wiślanym 145, natomiast rzeka „Elbląg” ujawniła nam 1319 rozpoznanych obiektów – mówi Wiesław Piotrzkowski.

Planujemy, że jeśli przejdziemy proces związany z odwołaniami i uprawomocnieniu się całej procedury przetargowej prace rozpoczną się na przełomie września i października – mówi gość „Poranka Wnet”.

K.T.\M.N.

Zieliński: Sztutowo nie ma długów. Wraz z moimi pracownikami udało nam się zamknąć budżet z 1,5 mln nadwyżką [VIDEO]

Robert Zieliński liczy na rozwój gospodarczy dla gminy Sztutowo po zrealizowaniu projektu przekopu Mierzei Wiślanej. Ma nadzieję również, że jego gminie wzrosną wpływy do budżetu z turystyki.

Wójt gminy Sztutowo Robert Zieliński mówi o przekopie Mierzei Wiślanej. Dotychczas wycięty został las, a inwestycja czeka na dalszy rozwój. Opowiada również o sytuacji ekonomicznej gminy.


To czy jestem za czy przeciw wycince drzew na Zalewie wiślanym nie ma największego znaczenia. Najważniejsze jest to, co gmina Sztutowo może zyskać dzięki temu przekopowi, a jednoznacznie można powiedzieć, że w 100% przekop będzie miał pozytywny rozwój dla gminy. Zadaniem wójta jest robienie wszystkiego, aby przekop miał wpływ na rozwój swojej gminy – mówi Robert Zieliński.

Gość „Poranka WNET” opowiada, że cała inwestycja ma swoje uwarunkowania. Jednym z nich jest oddziaływanie na środowisko. Wycinka drzew miała miejsce wczesną wiosną, ponieważ tylko w tym momencie można było te drzewa wyciąć. Jak podkreśla rozmówca: „Gdyby tego nie zrobiono wiosną to trzeba by było czekać kolejny rok, albo przynajmniej do jesieni, kiedy to mają się rozpocząć kolejne prace takie jak przesadzanie szuwar na Zalewie wiślanym”.

W okolicach przekopu ma powstać duża, sztuczna wyspa. Częściowo będzie ona rekompensacją dla przyrody, będzie siedliskiem dla ptaków i roślinności wodnej, ale zarazem będzie to miejsce składowania nadwyżki piachu i wszystkiego co zalega na dnie zalewu – opowiada Robert Zieliński.

Gmina Sztutowo nie ma długów. W ciągu ostatnich 10-ciu miesięcy wójtowi gminy i jego pracownikom udało się zamknąć budżet z ponad półtoramilionową nadwyżką. Poza turystyką, która prężnie się rozwija w Sztutowie nie ma większych firm i inwestycji, ponieważ cała gmina znajduje się na obszarze „Natura 2000”. Mieszkańcy zakładają małe, lokalne firmy budowlane, przetwórcze czy rolne.

M.N.

Hałubek: Bałtyk jest zbyt czysty, żeby produkować ryby

Jak Unia Europejska przyczyniła się do zniszczenia Bałtyku i na czym polegał błąd zwolenników oczyszczania tego morza tłumaczy Grzegorz Hałubek, prezes zarządu Związku Rybaków Polskich.

Grzegorz Hałubek mówi, iż mamy obecnie do czynienia ze strukturalnym problemem na Bałtyku – nie jest zdolny do trofizacji, czyli produkcji materii organicznej (fitoplanktonu). Konsekwencją tego jest coraz mniejsza ilość ryb w Morzu Bałtyckim. Bez pożywienia ryby chudną i wymierają.

Bałtyk jest zbyt czysty […] Znika ryba w Bałtyku, więcej, znika cały łańcuch pokarmowy.

Proces ten jest widoczny już przez ponad 15 lat. Innym powodem jest nadmierny połów ryb.

Fitoplankton znika, ponieważ brakuje mu pożywienia, czyli związków azotowo-fosforowych. Brakuje dlatego, że Bałtyk został wyjałowiony przez oczyszczanie i nadmierny połów ryb. Dwa procesy się na siebie nałożyły, nie były kontrolowane i dopiero dwa lata temu prof. Marianny Pastuszak z Zakładu Oceanografii Rybackiej i Ekologii Morza udowodniła, że na Bałtyku mamy do czynienia z procesem oligotrofizacji.

Reakcja innych naukowców po jej wykładzie był jednoznaczny – nie byli zadowoleni ze słów prof. Pastuszak. Podważyła ona bowiem do dziś dominujący pogląd, że na Bałtyku mamy do czynienia z eutrofizacją, tzn. z nadmierną produkcją materii organicznej. Jak mówi Hałubek, kiedyś faktycznie tak było, jednak ludzie działający na rzecz zmniejszenia trofizacji Bałtyku, przez budowanie oczyszczalni, zmianę nawozów sztucznych etc., nie zauważyli momentu, w którym stała się ona ujemna.

Unia Europejska reguluje na swoich terenach morskich wszystko […] Jeżeli mamy do czynienia z instytucją, która dosłownie wszystko reguluje, to za wszystko odpowiada […] Za zniszczenie ekologii Bałtyku odpowiedzialna jest UE […] Pozwolenie nadmiernego połowu ryb to spowodowało […] Komisja Europejska niedawno wydała rozporządzenie zakazujący połów dorsza na wschodnim Bałtyku […] To znaczy, że przyznali się do wcześniejszych błędów.

Jak stwierdza gość „Poranka WNET” winę za to niedopatrzenie i za nadmierne połowy ryb ponosi Unia Europejska, której instytucje regulują wszystkie aspekty funkcjonowania obszarów połowowych na Bałtyku.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

 

Wróblewski: Modlinek jest przyjazny człowiekowi. Jest tu świeże powietrze, cisza i spokój

Władysław Wróblewski opowiada o Modlinku, niedalekiej fermie wiatrowej na morzu oraz miłych relacjach mieszkańców jego miasteczka.

 

 

Modlinek to piękne miejsce, wybraliśmy ten rejon z żoną przed laty. Pracowałem wówczas na wybrzeżu, zajmowałem się nawigacją w ramach Geofizyki Toruń S.A. i szukaliśmy ropy na Bałtyku. Do zamieszkania miałem do wyboru dwa miejsca: rejon Jastrzębiej Góry oraz rejon Ustki. Chcieliśmy postawić z żoną domek letniskowy, a później przerodziło się to w stałe zamieszkanie – opowiada Władysław Wróblewski.

Rejon Ustki jest bardzo specyficzny przyrodniczo. Znajduje się tam obszar chroniony – Natura 2000 oraz Rezerwat Modła – rezerwat ścisły ptactwa i ryb. Gość „Poranka WNET” dodaje, że jest to rejon przyjazny człowiekowi pod względem środowiskowym, ciszy i spokoju.

W Modlinku znajduje się również duży poligon wojskowy, który stwarza mieszkańcom niewielkie problemy np. zamknięcie plaży w 2017 roku. Po negocjacjach i rozmowach mieszkańcom i gościom Modlinka udało się uzyskać dostęp do kąpieliska.

W Modlinku jest bardzo dużo zwierząt, będąc w tym miejscu możemy spotkać wszystkie leśne zwierzęta, 2 lata temu pojawiły się tutaj wilki co zaniepokoiło mieszkańców, była to jednak sytuacja przejściowa – mówi Władysław Wróblewski.

K.T.\M.N.