Okazało się, że mała grupa ludzi może zarządzać strachem całego świata / Krzysztof Skowroński, „Kurier WNET” 72/2020

Jesteśmy po próbie generalnej. Przy następnej odsłonie system będzie przygotowany. Czy w Polsce uda się zachować niedoskonały system pluralistyczny, czy pójdziemy w kierunku ideologicznego monopolu?

Krzysztof Skowroński

Myślę, że następny „Kurier WNET” trafi do Państwa między pierwszą a drugą turą wyborów, bo opozycji nie uda się już zmusić Jarosława Kaczyńskiego do kolejnego przesunięcia ich w czasie. Argumenty o niekonstytucyjności terminu czerwcowego, wsparte głosami samorządowców, że z nieznanego powodu nie zdążą wyborów przygotować, polane sosem zagrożenia pandemią i obawami, czy poczcie się uda i czy Polacy za granicą będą mogli głosować, brzmią jak zgrzyt styropianu o szybę.

Opozycja dokonała wolty i pokazała, jak będzie postępować, kiedy przegra wybory. Zamierza podważać legalność władzy i jej decyzji. Strach pomyśleć, że kiedyś tę władzę przejmie.

Ale nie możemy być zdziwieni postawą grupy Borysa Budki. Oni wiedzą, że to jest moment nowego rozdania w polityce i gospodarce światowej. Premier Mateusz Morawiecki nieraz powtarzał, że po pandemii będziemy żyli w innej rzeczywistości. Decyzje polityków pokazują gospodarczy ład, w którym przypieczętowano nowy sposób podejścia do gospodarki i pieniądza. „Pieniądze nie stanowią problemu” – jest ich tyle, ile się chce. Można bezkarnie drukować i wlewać do gospodarki ich dowolne strumienie.

Tysiące miliardów dolarów i nowych euro pojawią się na rynku, a dystrybucja ich będzie w rękach polityków i właścicieli banków. Federalna rezerwa przekroczyła oficjalnie próg giełdy na Wall Street, a Unia Europejska dała sobie zgodę na wypuszczenie obligacji, które będą spłacać następne pokolenia. Te decyzje budują nienazwany ład gospodarczy, w którym nieprodukcyjne centra tworzą infrastrukturę i decydują o tym, jakie sektory gospodarki będą się rozwijać, czyli kto i z jakiego powodu dostanie kasę. Ale nie kasa jest najważniejsza, tylko możliwość decydowania.

Dystrybucja nowych pieniędzy będzie dwutorowa. Część pójdzie na uśmierzenie bólu, czyli ratowanie małych i średnich przedsiębiorstw, które i tak znikają w procesie tworzenia globalnego systemu, a reszta na wzmocnienie fundamentów i infrastruktury – zwłaszcza informatycznej – nowego ładu.

Jesteśmy po udanej próbie generalnej. Okazało się, że stosunkowo mała grupa ludzi jest w stanie zarządzać strachem. Próba zakończyła się sukcesem i wypuszczono nas z domów, wyraźnie mówiąc, że takie sytuacje będą się powtarzać. Przy następnej odsłonie system będzie przygotowany. Odpowiednie aplikacje, systemy pomiarów temperatury etc. umożliwią pełną kontrolę i kolejną fazę budowania ładu globalnego, z nowym rządem, już światowym.

Nie wiadomo, kto miałby głos decydujący, ale wiemy, kto do tego aspiruje. Z jednej strony wielkie korporacje, a z drugiej największa światowa firma – komunistyczne Chiny. Ale dziś przy tym stoliku siedzi więcej graczy, w tym znienawidzony przez elity Donald Trump, a na mniejszą, bo europejską skalę – Jarosław Kaczyński czy Victor Orbán. I nienawiść elit do tych polityków nie jest pozorowana.

Bo żeby dogadać deal, trzeba sprowadzić świadomość i różnorodność indywidualistycznych społeczeństw Zachodu do wspólnego mianownika. Jest nim poprawność polityczna. Aby była zgoda, musi być Orwell.

Odpowiedź na pytanie, czy zrobimy krok w kierunku ideologicznego monopolu, czy zachowamy nasz niedoskonały system pluralistyczny, poznamy, mam nadzieję, w drugą niedzielę lipca.

 

Artykuł wstępny Krzysztofa Skowrońskiego, Redaktora Naczelnego „Kuriera WNET”, znajduje się na s. 1 czerwcowego „Kuriera WNET” nr 72/2020.

 


  • Już od 2 lipca „Kurier WNET” na papierze w cenie 9 zł!
  • Ten numer „Kuriera WNET” można nabyć jedynie w wersji elektronicznej (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) w cenie 7,9 zł pod adresem: e-kiosk.pl, egazety.pl lub nexto.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.

O wszelkich zmianach będziemy Państwa informować na naszym portalu i na antenie Radia Wnet.

 

Artykuł wstępny Krzysztofa Skowrońskiego, Redaktora Naczelnego „Kuriera WNET”, na s. 1 czerwcowego „Kuriera WNET” nr 72/2020

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Prof. Prokopowicz: Murzyni zaczynają się orientować, że ktoś ich próbuje rozgrywać. Antifa to org. komunistyczna

Prof. Adam Prokopowicz o okolicznościach śmierci George’a Floyda, protestach po jego śmierci, ich spontaniczności (lub jej braku) i tym, kto bierze w nich udział.

Państwo widzicie sam koniec tego incydentu, ale nie wiecie co się działo wcześniej.

Prof. Adam Prokopowicz  wyjaśnia, że czarny 47-latek został zabity przez białego policjanta (44-letniego Dereka Chauvina) w Minneapolis po tym jak walczył z policją. Dwumetrowy mężczyzna został zatrzymany za używanie fałszywej gotówki. Floyd był agresywny i dłuższą chwilę walczył z funkcjonariuszami, co nie jest przedstawiane w mediach. Prezes Instytutu Globalnych Innowacji, Ekonomii i Logistyki przypomina, że policjant i jego ofiara się znali, gdyż pracowali w ochronie tego samego klubu nocnego. Wciąż w sprawie tej pozostaje wiele znaków zapytania.

Zaczynają się orientować Murzyni, że ktoś ich próbuje rozgrywać.

Prof. Prokopowicz zauważa, że według władz miasta Minneapolis i stanu Minnesota 70% protestujących nie pochodzi ani z samego miasta, ani w ogóle z tego stanu. Sugeruje to, że protesty były inspirowane. Podobne ruchy, jak mówi nasz gość, obserwować można w Wielkiej Brytanii i innych krajach europejskich.  W protestach biorą udział poza zwykłymi obywateli aktywiści polityczni. Nasz gość przypomina, że „organizacja Antifa od 2007 w sposób agresywna działała”.

Antifa jest organizacją komunistyczną i trzeba sobie z tego zdawać sprawę.

Na obrzeżach demonstracji pojawiają się zaś pospolici przestępcy, których ofiarami padają także czarni przedsiębiorcy. Co więcej to właśnie głównie „czarni zabijają czarnych”. Jest to, jak przyznaje część jej reprezentantów, główny problem tej społeczności.

Kościół dla społeczności murzyńskiej jest elementem cementującym.

Prof. Prokopowicz zwraca uwagę na ludzi broniących sklepów przed rabunkiem i zapewniający dostęp do kościołów. Ten ostatnio był ostatnio utrudniony ze względu na epidemię. Tymczasem inne obiekty, natury handlowej mogły być otwarte. W sprawie tej wypowiedział się Sąd Najwyższy uznając taki stan rzeczy za zasadny, co dziwi naszego rozmówcę.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Pomóżmy ubogim w Aleppo i walczącej z powodziami Afryce

80% ludności Aleppo walczy z głodem. Sytuacja jest jeszcze gorsza, niż wtedy, gdy na miasto spadały bomby. Na skutek powodzi w Afryce zginęły setki osób, a tysiące straciły dom.

 

Wojciech Zięba mówi o działalności Ruchu Solidarności z Ubogimi Trzeciego Świata. Relacjonuje, że najuboższe państwa afrykańskie zmagają się z plagą szarańczy i powodziami.

W wyniku powodzi we wschodniej i centralnej Afryce zginęły setki osób, spłynęło tysiące domów, a nawet całe pola uprawne leżące na zboczach gór. Lawiny błotne zrywały również mosty.

Rozmówca Jana Olendzkiego relacjonuje, że pogorszeniu uległa sytuacja humanitarna w Syrii.

80% ludności Aleppo walczy z głodem. Sytuacja jest jeszcze gorsza, niż wtedy, gdy na miasto spadały bomby.  Ludzie są doprowadzeni do takiej rozpaczy, że pojawiła się fala samobójstw, zwłaszcza wśród ojców rodzin.

Gość Radia WNET dodaje, że w Aleppo, nadal pogrążonym w wodzie, nie ma prądu, wody i żywności, a niemal wszystkie zakłady pracy wstrzymały funkcjonowanie:

Mieszkańcy Aleppo rano nie wiedzą, czy będą mogli coś zjeść. Żyją z dnia na dzień.

Rozmówca Jana Olendzkiego prosi o pomoc finansową dla ośrodka dożywiającego dzieci. mówi o programie „Adopcja Serca”, polegającym na objęcie patronatem duchowym i materialnym konkretnego, potrzebującego dziecka.

Ruch Solidarności z Ubogimi Trzeciego Świata MAITRI można finansowo wesprzeć przelewając pieniądze na konto:

Konto złotowe:  08 1240 1747 1111 0010 9045 8067
Konto walutowe w euro:  35 1240 1747 1978 0010 9045 8269

Więcej informacji znajdą Państwo na stronie internetowej adopcjaserca.pl.

Dr Bartosiak: Sukces misji SpaceX daje szansę na budowę nowej gospodarki opartej na energii słonecznej

Do tej pory trudno było powiedzieć, że Amerykanie są mocarstwem kosmicznym. Teraz to się zmienia – mówi ekspert ds. geopolityki.


Dr Jacek Bartosiak komentuje zakończoną sukcesem wspólną misję kosmiczną NASA i firmy SpaceX, należącej do Elona Muska. Pierwszy raz prywatna firma zbudowała rakietę zdolną przedostać się na orbitę okołoziemską.  Dr Bartosiak zwraca uwagę, że była to misja przełomowa, stanowiąca krok w stronę uniezależnienia się Stanów Zjednoczonych od innych państw w sferze kosmicznej.

Do tej pory trudno było powiedzieć, że Amerykanie są mocarstwem kosmicznym. Teraz to się zmienia.

Rozmówca Jaśminy Nowak zwraca również uwagę, że oddanie inicjatywy w eksploracji kosmosu sektorowi prywatnemu ma na celu obniżenie kosztów tej działalności, a co za tym idzie:

Otwiera się perspektywa naprawdę znacznego potanienia podróży kosmicznych.

Jak dodaje ekspert ds. geopolityki, Elon Musk przygotowuje rakietę umożliwiającą dotarcie na Księżyc i Marsa.

Działania Elona Muska dają szansę na budowę nowej gospodarki opartej na energii słonecznej przerabianej na orbitach.

Zgodnie ze słowami dr Bartosiaka, Amerykanie planuję przenieść część produkcji przemysłowej do kosmosu.  Jak dodaje gość Radia WNET, zwiększenie obecnośći w kosmosie przyczyni się do wzrostu możliwości militarnych US Army, tak samo jak to miało miejsce przy rozwoju lotnictwa podczas II wojny światowej:

Ten, kto kontroluje powietrze, ma największy wpływ na lądowe działania wojenne.

Dr Bartosiak mówi dalej, że:

Postęp technologiczny będzie postępował dalej i ten system będzie funkcjonował między Ziemią a Księżycem, a nawet jeszcze dalej. Taka jest natura ludzka. Ten, kto zostanie arbitrems trefy ksomicznej, będzie zabezpiecza reguły gry ekonomicznej na świecie.

Ekspert prognozuje, że Rosja nie będzie w stanie dotrzymać kroku Amerykanom w podboju kosmosu, prawdopodobnym rywalem USA będą Chiny, których prace kosmiczne owiane są tajemnicą. Wschodzącą potęgą kosmiczną są też Indie, jednak to ci dwaj pierwsi gracze mają największe szanse na sukces.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

„Polonia? El país del papa Juan Pablo II!” – „Polska? Kraj papieża Jana Pawła II!” – słyszałem wielokrotnie w Ekwadorze

Papież okazał szacunek dla indiańskiej kultury, pozwalając ubrać siebie w ponczo, charakterystyczny lokalny ubiór. Na przyjęcie papieża zbudowano chosa – indiański dom ze strzechą i z suszonej cegły.

Piotr Mateusz Bobołowicz

„Polonia? El país del papa Juan Pablo II!” – „Polska? Kraj papieża Jana Pawła II!”. To zdanie słyszałem wielokrotnie w Ekwadorze i Peru, gdy tłumaczyłem, skąd jestem. Latynosi dobrze pamiętają pontyfikat św. Jana Pawła II, papieża Polaka. Był pierwszym biskupem Rzymu, który zdecydował się na wizytę w Ameryce Południowej.

Błogosławieństwo nieukończonej bazyliki

 

Posąg Jana Pawła II przed Bazyliką Przysięgi Narodowej

Przy wejściu do monumentalnej Bazyliki Przysięgi Narodowej nad wiernymi w geście błogosławieństwa wyciąga ręce posąg św. Jana Pawła II. Budowę bazyliki zapoczątkowano jako dowód zawierzenia Republiki Ekwadoru Najświętszemu Sercu Jezusa w 1883 roku. Pomysłodawcą był ojciec Julio Maria Matovelle, należący do Zgromadzenia Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej. Początkowo prace szły źle. Od początku budowa świątyni była wielkim wyzwaniem finansowym i logistycznym. W 1895 roku władze wprowadziły specjalny podatek od soli, który w całości szedł na finansowanie robót. Prace nabrały tempa, gdy w 1901 roku przekazano nadzór nad nimi ojcom oblatom z przeorem Matovelle na czele. Główna bryła budowli została postawiona w 1924 roku, wtedy też zaczęto odprawiać tam msze. Wciąż jednak pozostało wiele niedokończonych elementów – do dziś bazylika jest oficjalnie w budowie. Lokalna legenda mówi, że gdy zostanie ostatecznie ukończona, skończy się świat – albo przynajmniej niepodległy i wolny Ekwador. 30 stycznia 1985 roku Jan Paweł II pobłogosławił jeszcze wtedy niekonsekrowaną bazylikę. Konsekracja nastąpiła trzy lata później.

Papież z wizytą u Indian

Pielgrzymka apostolska papieża Polaka zapadła w pamięć Ekwadorczyków na pokolenia. Rozmawiałem z wieloma osobami, które wspominały ją z dzieciństwa albo z opowieści rodziców. „To był wielki człowiek. Mądry papież” – te słowa zapadły mi w pamięć. Święty Jan Paweł II w Ekwadorze spotkał się z rdzennymi mieszkańcami tych ziem. 31 stycznia 1985 roku w małym, wtedy zaledwie trzydziestotysięcznym mieście Latacunga, leżącym u stóp największego czynnego Ekwadorskiego wulkanu Cotopaxi, zgromadzili się Indianie z całego Ekwadoru. Wielu z nich przybyło pieszo – ci pielgrzymowali przez wiele dni; inni samochodami, ale nawet oni musieli podróżować przez wiele godzin, często ponad dobę, by uczestniczyć w krótkim, bo zaplanowanym zaledwie na półtorej godziny spotkaniu z papieżem.

Pai Apuchic Jesucristo yupaichashca cachum! Cuyashca churicuna, ushushicuna”. „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Umiłowani Synowie i Córki”. Tymi słowami w języku kiczua przywitał Jan Paweł II zgromadzonych Indian. Kiczua to największa grupa językowa spośród ludności autochtonicznej Ekwadoru. Jan Paweł II nie potraktował jednak wszystkich Indian jako jednolitej grupy. Wpisuje się to w głoszoną przez niego filozofię personalizmu i odróżnia podejście papieża Polaka od tego, które przez wieki praktykowali kolonizatorzy. „Witam bardzo serdecznie ludy Cayapa, Colorado, Otavalo, Panzaleo, Yama-puela, Cangazambi, Caranqui, Hilnaya, Carahuela, Yugulalama, Shuar, Coyane, Ashuar, Salazaca, Cañari, Saraguro, Tibuleo, Auca, a także obecne tutaj mniejsze grupy”.

Jeszcze przed przybyciem papieża na spotkanie na lotnisku w Latacunga poszczególne grupy Indian prezentowały się – nie tyle przed papieżem, co przed Ekwadorem i światem. W spotkaniu tym pokładali oni wielkie nadzieje. W czterysta pięćdziesiątą rocznicę rozpoczęcia ewangelizacji Ameryki zwierzchnik Kościoła katolickiego stanął przed rdzenną ludnością tego kontynentu i mówił o poparciu dla ich kultury, sygnalizował dotyczące ich problemy, ale także podkreślił rolę duchownych katolickich w walce o prawa Indian w historii.

„Najbardziej świadomi z Was pragną, by była szanowana wasza kultura, wasze tradycje i zwyczaje, żeby była uwzględniana forma rządów w waszych wspólnotach. To uzasadnione aspiracje, wpisujące się w ramy różnorodności wyrażania ducha ludzkiego. Może to niemało ubogacić współżycie ludzkie w ogóle wymagań i równowagi społeczeństwa”.

Papież okazał szacunek dla indiańskiej kultury, pozwalając ubrać siebie w ponczo, charakterystyczny lokalny ubiór. Całe spotkanie miało jeszcze jeden element symboliczny. Na przyjęcie papieża zbudowana została chosa – typowy indiański dom, w tym przypadku półotwarty. Jego dach pokryto strzechą, a ściany zbudowano z suszonej cegły adobe. Chosa, a w Amazonii zbudowana z drewna maloca, to w kulturze ekwadorskich Indian nie tyle obiekt mieszkalny, co miejsce spotkania w gronie bliskich. I tak przyjęli świętego Jana Pawła II rdzenni mieszkańcy Ekwadoru.

Papież ubogich

Figura św. JPII w katedrze w Cuenca | Fot. P.M. Bobołowicz

Indianie są w Ekwadorze nadal jedną z najuboższych grup społecznych. Papież podczas swojej pielgrzymki w 1985 roku odwiedził też ubogą dzielnicę miasta Guayaquil. W stolicy, Quito, spotkał się z robotnikami. A podczas ostatniej mszy w Ekwadorze dokonał beatyfikacji Mercedes de Jesus Moliny. Siostra Mercedes żyła w XIX wieku. W wieku piętnastu lat straciła matkę, z którą mieszkała po śmierci ojca, i odziedziczyła cały majątek. Gdy ukończyła 21 lat, wszystkie swoje dobra przeznaczyła na pomoc biednym i poświęciła się pracy w sierocińcu. Poczuła wtedy też powołanie do życia konsekrowanego i odrzuciła propozycję małżeństwa, postanawiając poświęcić swoje życie Jezusowi. W 1870 roku wraz z jezuitą ojcem Domingo Garcíą udała się do Amazonii, by ewangelizować Indian Shuar. W 1873 roku, dziesięć lat przed śmiercią, doprowadziła do ufundowania zgromadzenia Sióstr Świętej Marii Anny od Jezusa z Paredes. Święta Maria Anna przez całe życie była inspiracją dla duchowej drogi i aktów miłosierdzia błogosławionej Mercedes.

Nuestra Señora de Czestochowa

Na północy miasta Guayaqil nad Pacyfikiem stoi nieduży kościół, otoczony wysokim płotem. Nie udało mi się do niego dostać – przybyłem tam nie w porę; tego dnia brama była zamknięta. Kościół ten od razu zwróci uwagę każdego Polaka swoim nietypowym jak na Amerykę Południową wezwaniem: Iglesia de Nuestra Señora de Czestochowa – Kościół pw. Matki Bożej Częstochowskiej. Został on wzniesiony w 1981 roku jako wotum dziękczynne za ocalenie życia Jana Pawła II po zamachu na jego życie. Gdy ówczesny arcybiskup Guayaquil Bernardino Echeverría dowiedział się o wydarzeniach 13 maja na placu Świętego Piotra, zaczął modlić się do Matki Bożej Częstochowskiej, patronki Polski, kraju pochodzenia Karola Wojtyły, i obiecał wybudować kościół pod jej wezwaniem, jeśli papież przeżyje. W 1994 roku Echeverría został wyniesiony przez Jana Pawła II do godności kardynała. W 1985 roku papież Polak odwiedził kościół, gdzie modlił się przed kopią obrazu z Jasnej Góry. Dziś przed świątynią stoi pomnik świętego Jana Pawła II, a jego wizerunek jest także uwieczniony na płaskorzeźbie ołtarza.

Święty Jan Paweł II jest ciągle obecny w sercach i pamięci Ekwadorczyków. Znają go praktycznie wszyscy, a jego wizerunek pojawia się w różnych miejscach. Czasem się go można spodziewać – jak figury Jana Pawła II w katedrze w Cuenca, którą odwiedził podczas pielgrzymki. Czasem zaś można natknąć się na niego w niespodziewanych miejscach. „El papa viajero – papież podróżnik” – plakat opatrzony takim napisem znalazłem chociażby wiszący przy kasie jednej z restauracji. Mały element polskości w sercu odległego kraju – pozornie mały, a jednak w dużym stopniu kształtujący odbiór całego narodu przez drugi naród, kilkanaście tysięcy kilometrów od Wadowic.

Artykuł Piotra M. Bobołowicza pt. „El papa viajero – Papież-podróżnik w Ekwadorze” znajduje się na s. 12 majowego „Kuriera WNET” nr 71/2020.

 


  • Do odwołania ograniczeń związanych z obowiązującym w Polsce stanem epidemii, „Kurier WNET” będzie można nabyć jedynie w wersji elektronicznej (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) w cenie 7,9 zł pod adresem: e-kiosk.pl, egazety.pl lub nexto.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.

O wszelkich zmianach będziemy Państwa informować na naszym portalu i na antenie Radia Wnet.

Artykuł Piotra M. Bobołowicza pt. „El papa viajero – Papież-podróżnik w Ekwadorze” na s. 12 majowego „Kuriera WNET” nr 71/2020

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Dr Krajski: Sytuacja Kościoła jest taka, jak za komunizmu. Postawa hierarchów ws. obostrzeń to wynik masońskich wpływów

Jeszcze długo po pandemii w kościołach będą pustki – przewiduje wydawca i publicysta, dr Stanisław Krajski.


Dr Stanisław Krajski mówi o liście do przełożonych żeńskich zgromadzeń zakonnych. Publikacja nie jest dostępna dla szerszej publiczności. W liście zachęcano do korzystania z dyspensy od udziału we Mszy świętej. W przypadku uczestnictwa w liturgii, usilnie zarekomendowano przyjmowanie Komunii świętej na rękę:

Zalecenia wymienione w liście nie są traktowane jako zachęta do refleksji. Raczej jako dogmat.

Zdaniem dr Krajskiego, list ten jest 'zastraszaniem i rozbijaniem wspólnot zakonnych”:

Dla sióstr, które zawsze przyjmowały Pana Jezusa na klęcząco i do ust, takie rekomendacje są łamaniem sumień.

Gość „Popołudnia WNET” mówi o swoich obserwacjach, z których wynika, że katolicy przyzwyczają się do pandemicznych sposobów wyznawania wiary, i niezbyt chętnie wracają na niedzielną Mszę świętą do kościoła. Zdaniem publicysty wyznawcy innych religii mają większą swobodę praktyk religijnych niż katolicy, niezależnie od pandemicznych obostrzeń.

W mojej sąsiedniej parafii członkowie kółka różańcowego niechętnie wracają do kościoła.  To niebezpieczne zerwanie dyscypliny. Nie bądźmy tchórzami.

Rozmówca Magdaleny Uchaniuk-Gadowskiej wzywa do postawy oblubienicy z biblijnej Pieśni nad pieśniami.

Jest pytanie, jak długo w kościołach będą pustki. Bo będą na pewno.

Opisana jest sytuacja w Europie Zachodniej i USA, gdzie w kościołach nie odbywają się publiczne Msze święte, i nic nie wskazuje, by ten stan rzeczy miał się szybko zmienić.

Dr Krajski wypowiada się na temat prac nad szczepionką na koronawirusa. Twierdzi, że jest ona testowana na ciałach dzieci nienarodzonych.

Zdaniem rozmówcy Magdaleny Uchaniuk-Gadowskiej, postawa Kościoła katolickiego wobec pandemii koronawirusa wynika z faktu, że jest on silnie zinfiltrowany przez masonerię. Dr Krajski wyraża opinię, że wprowadzanie obostrzeń odnośnie kultu katolickiego jest świadectwem traktowania jego członków jako ciemnotę. Jak podsumowuje dr Krajski:

Czas koronawirusa jest czasem ujawnienia prawdy o hierarchach kościelnych.

Zdaniem gościa „Popołudnia WNET” w polskim Episkopacie właściwe podejście do sytuacji epidemicznej pokazał metropolita szczecińsko-kamieński abp Andrzej Dzięga.

Dr Stanisław Krajski komentuje również rozwiązanie łowickiej pielgrzymki na Jasną Górę. Jak relacjonuje gość „Popołudnia WNET”, w Kościerzynie doszło do sytuacji, w której z kolei kapłani odmówili wiernym poprowadzenia pielgrzymki do Wejherowa.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Kaja Godek: Dlaczego można legalnie wzywać do mordowania dzieci nienarodzonych?

Kaja Godek o umorzeniu jej sprawy przez warszawski sąd, „trollowaniu” polskich sądów przez OMZRiK, polskiej liście płac Planned Parenthood i wykorzystywaniu szczątków ludzkich przez tą organizację.

Groziło mi do roku więzienia.

Kaja Godek komentuje sprawę swego procesu, który został umorzony przez sąd.  W 2019 roku działaczka na antenie telewizji Polsat News powiedziała, że geje chcą adoptować dzieci, aby molestować je i gwałcić. Oskarżyło ją siedmiu mężczyzn o zniesławienie, powołując się na artykuł 212 kodeksu karnego. Oskarżający nie posiadali argumentów, że to ich dotyczyły zarzuty Kai Godek.

Sąd przychylił się do argumentacji dwóch adwokatów, którzy w kilkadziesiąt minut rozbili argumentacje lewackiego ośrodka.

Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych trolluje, jak mówi nasza rozmówczyni, polskie sądy wyszukując wpisy w internecie, które później zgłaszają przez słupy.  Działaczka pro-life komentuje także sprawę handlu organami nienarodzonych dzieci przez amerykańską firmę Planned Parenthood.

Czemu ktoś, kto nie mają zachamowań, by mordować ludzi, miałyby mieć hamulce, żeby wykorzystywać szczątki.

Przypomina, że posłanka Lewicy Wanda Nowicka jest na liście płac przemysłu aborcyjnego, co zostało potwierdzone przez sąd. Kaja Godek stawia pytanie:

Dlaczego istnieją organizacje wzywające do mordowania nienarodzonych dzieci  i do rozszerzenia tego procederu?

Wskazuje, że działanie organizacji wzywających do fizycznej eliminacji innych grup ludzi jest zakazane przez prawo.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Jan Bogatko: Ks. Błachnicki zmarł kilka dni po rozmowie z Gontarczykami. W Polsce byli agenci SB pełnią ważne funkcje

Jan Bogatko o sprawie małżeństwa Gontarczyków- agentów SB infiltrujących środowisko ks. Blachnickiego w RFN, śmierci polskiego kapłana, pozycji społecznej były esbeków i o artykule nt. afery w Trójce.


Jan Bogatko informuje, że Jolantę Gontarczyk z jej mężem Andrzejem poznał w latach 80. w Carlsbergu. Socjolog wraz z mężem byli tajnymi współpracownikami Służb Bezpieczeństwa i ich celem było rozbicie środowiska działaczy „Solidarności” w RFN, zaś po poznaniu ks. Blachnickiego zajmowali się jego inwigilacją oraz infiltracją ruchu ChSWN. Nasz korespondent wspomina, że już wówczas w polskim środowisku w RFN:

Pojawiały się podejrzenia, mówiono, że Gontarczykowie mogą pracować dla polskiego wywiadu.

Wówczas jednak „łatwo było paść ofiarą podejrzeń”. Na dodatek Gontarczykowa była delegatem na RFN Rządu RP na uchodźstwie. Nasz korespondent informuje, że ks. Franciszek Blachnicki otrzymał informacje wskazujące na agenturalną działalność swych współpracowników. Odbył wówczas z nimi w tej sprawie rozmowę.

Wkrótce po rozmowie Blachnicki zmarł.

W śmierci polskiego kapłana nie dopatrzono się wówczas ingerencji osób trzecich. Jednak, jak wskazuje Bogatko, z historii innych mordów politycznych, realizowanych przez komunistyczne władze, można wnosić, że ta jednak była.

Dziś Jolanta Gontarczyk, która powróciła do pierwotnego brzmienia nazwiska swego ojca, Lange współpracuje z Rafałem Trzaskowskim. Fundacja Jolanty Lange Pro Humanum, która zajmuje się promowaniem środowisk LGBT, otrzymała ze stołecznego ratusza 1,85 mln zł.  Jak komentuje dziennikarz:

Fenomen Gontarczykowej niesamowicie ilustruje sytuację w Polsce, gdzie byli agenci SB pełnią ważne funkcje społeczne.

Mówi także o artykule na portalu rozgłośni Mitteldeutscher Rundfunk autorstwa Moniki Sieradzkiej nt. afery wokół zdjęcia piosenki Kazika Staszewskiego z pierwszego miejsca listy przebojów radiowej Trójki.

K.T./A.P.

Tragedia Davida Reimera. Witt: W miarę jak dziecko rosło zmieniało się w chłopca przebranego za dziewczynkę

Piotr Witt przypomina tragiczną historię chłopca, którego poddano operacji zmiany płci, wskazując na fałszerstwa, jakich dopuszczają się zwolennicy teorii gender i skutki wprowadzenia tejże w życie.

To nie moja płeć decyduje o moim rodzaju, tylko moja wola.

Napis tej treści pojawił się na jednym z paryskich murów. Piotr Witt przypomina w nawiązaniu do niego historię  teorii gender, mającej źródła w ruchach feministycznych we Francji i w Niemczech. Nad Sekwaną zaczęło się od garsonki i mody na chłopczyce. Choć promowano wizerunek kobiety robiącej i ubierającej się jak mężczyźni, to nikt nie myślał tam o faktycznym przerabianiu kobiet na mężczyzn i odwrotnie. Myśl taka pojawiła się natomiast w głowie teoretyków szkoły frankfurckiej. Pozostawało to jednak tylko w sferze teorii do czasu eksperymentu dr. Johna Moneya.

Nasz korespondent przypomina tragedię, do której doszło w Stanach Zjednoczonych, gdzie dwójka bliźniaków z powodów medycznych przeszła obrzezanie. Lekarz wykonujący zabieg przypadkowo zniszczył przyrodzenie jednemu z niemowląt – Bruce’owi. W związku z tym rodzice dziecka szukając pomocy zwrócili się do kanadyjskiego lekarza dra Johna Moneya z Gender Identity Institute.  Ten przekonał ich, by zmienić chłopca w dziewczynkę. Tak też zrobił. Chciał tym samym potwierdzić teorię, wedle której to nie natura definiuje płeć człowieka.

To jednak się nie udało, a skutkiem eksperymentu było pasmo cierpień chłopca-dziewczynki. Bruce wychowywany jako Brenda i nieinformowany przez swych rodziców o operacji, jaką przeszedł w wieku dwóch lat, zachowywał się mimo to jak chłopiec.

Mając 7 lat Brenda odmówiła kolejnej operacji, chirurgicznego zrobienia piersi.

W wieku 13 lat dziecko, ku swej uldze, poznało prawdę i postanowiło żyć zgodnie ze swoją biologiczną płcią, jako David.

Zaczął brać testosteron. Ożenił się w wieku 25 lat z rówieśnicą.

Jego dalsze życie nie było jednak szczęśliwe. Żona po latach małżeństwa zażądała separacji. Brat bliźniak Davida zachorował na schizofrenię i zmarł w 2002 r. z przedawkowania antydepresantów. Sam David dwa lata później popełnił samobójstwo strzelając sobie w głowę.

Piotr Witt podkreśla jak wstrząsnęła nim ta historia. Zauważa, że przypadek ten był podstawą badań dra Moneya, który udowadniał w ten sposób swoją teorię. Tymczasem niedawno inny kanadyjski lekarz przyznał się do fałszowania badań, by udowodnić założenia teorii gender. Korespondent przytacza jedne z ostatnich słów, jakie David Reimer miał powiedzieć przed śmiercią:

Czy trzeba abym wpakował sobie kulę w łeb, aby mi uwierzono?

K.T./A.P.

Zielona energia z wysypisk śmieci. Dariusz Bojsza: Energia ze spalania gazu składowiskowego jest odnawialna

Dariusz Bojsza o biogazie składowiskowym, tym, w jaki sposób jest on szkodliwy dla człowieka i środowiska oraz jak można go wykorzystać w energetyce i czy jest to opłacalne.

Biogaz składowiskowy jest produktem fermentacji metanowej związków pochodzenia organicznego (np. ścieki, wysłodki, odpady komunalne, odchody zwierzęce, gnojowica, odpady przemysłu rolno-spożywczego), a częściowo także ich rozpadu gnilnego. Dariusz Bojsza tłumaczy, jak można wykorzystać biogaz w praktyce. Głównym składnikiem tego gazu stanowi metan. Technologię wykorzystania biogazu do produkcji energii opracował już w 1983 r. w Anglii Leszek Świrski. potomek weterana Armii Andersa. Prace tego pracownika górnictwa kontynuuje nasz gość, który chciałby angielską technologię rozwijać na gruncie polskim. Zaznacza, że energia ze spalania biogazu jest zielona i odnawialna. Podkreśla, że

Instalacje pełnią niezwykle ważną funkcję związaną z bezpieczeństwem ekologicznym. Tam, gdzie ich nie ma biogaz składowiskowy rozlewa się po okolicy.

Technologia ta nie jest jednak opłacalna ekonomicznie, dlatego instalacje te nie przetrwałyby bez rządowego wsparcia.

K.T./A.P.