Papież Franciszek zaprasza do dyskusji nad Globalnym Paktem Wychowawczym. Rzeczywiście dokument jest dyskusyjny

Relatywizowanie rzeczywistości jest źródłem zamętu intelektualnego i miast formować, deformuje myślenie ludzkie. Przesłanie jest pod względem pojmowania prawdy co najmniej wieloznaczne.

ks. Zygmunt Zieliński

Nie ulega wątpliwości, że kryzys edukacyjny jest zjawiskiem ogólnoświatowym oraz to, że szukanie prób jego przezwyciężenia napotyka na dotąd niepokonane trudności. Daje to znać o sobie także w edukacji średniej i akademickiej, o czym przekonują nas wątpliwe sukcesy reform szkolnictwa, zwłaszcza wyższego, jakie u siebie przyszło nam przeżywać.

Ojciec Święty Franciszek usiłuje sięgnąć aż do samych fundamentów, na których bazuje współczesna edukacja. Dokument w tej materii opublikowany 12 września 2019 roku zapowiada szeroką światową dyskusję pod auspicjami papieża na 14 maja 2020, ale nie doszła ona do skutku wskutek pandemii. Dokument ten pobudza wszakże do dyskusji. Pytania, jakie Przesłanie nasuwa, mają charakter fundamentalny, jako że zachęca do nich wypowiedź Głowy Kościoła katolickiego. (…)

Sama idea braterskiego porozumienia między ludźmi jest ze wszech miar słuszna i któż inny jak nie papież winien być jej orędownikiem? Pytanie z tą ideą związane odnosi się wszakże do istoty tego porozumienia i jego urzeczywistnienia. Przede wszystkim, czy ma być ono oparte na kompromisie bezwarunkowym? Czy ma tu zachodzić zmiana definicji prawdy? Trzeba przyjąć pojęcie prawdy jako fundament poznawczy. Św. Tomasz określa to tak: – „verum est adaequatio intellectus et rei. Prawda zachodzi wówczas, jeżeli to, co jest w naszym intelekcie, jest zgodne z rzeczywistością”.

Otóż nie może być wiele prawd zgodnych z rzeczywistością. W dziedzinie wychowania ma to szczególne znaczenie, gdyż relatywizowanie rzeczywistości jest źródłem zamętu intelektualnego i miast formować, deformuje myślenie ludzkie. Przesłanie jest pod względem pojmowania prawdy co najmniej wieloznaczne.

Zatem nie wydaje się, żeby w Przesłaniu papieskim w tej materii panowała jednoznaczność. Są tam raczej akcenty kierowane do woli, odwołania do ogólnoludzkich wartości, takich jak braterstwo, solidaryzm, tolerancja, kompromis, dialog, szerokie przymierze edukacyjne, a zwłaszcza humanizm, w dodatku „nowy humanizm”. Ten ostatni postulat wymaga jasnej definicji wskazującej na fundament owego humanizmu obecnie, w dobie gender, wzmożonej seksualizacji, LGBT, liberalizmu w dziedzinie relacji międzyludzkich wynikających z natury człowieka i całego rodzaju ludzkiego, jak choćby charakter i postać małżeństwa i rodziny. Te wartości nie wynikają z jakiejś globalnej zgody czy umowy, ale z naturalnego przeznaczenia człowieka od niego samego niezależnego. Można to wszystko zakwestionować, stosując rozmaite sofizmaty, ale nie zmienia to rzeczywistości, a prawda oznacza z nią zgodność.

Ojciec Święty odwołuje się do swego porozumienia z Wielkim Imamem; od Hillary Clinton zapożyczył slogan „wioska edukacyjna”. Diane Montagna stwierdza, że papież wzywa do „gromadzenia naszej najlepszej energii i do bycia aktywnymi dla otwarcia edukacji dla długofalowej wizji uwolnionej od tego, co było” (Diane Montagna, Pope Francis invites religious, political leaders to sign ‘Global Pact’ for ‘new humanism’, LifeSiteNews, 13 IX 2019). Autorka podkreśla też, że przesłanie papieskie ma charakter czysto świecki. Papież postulował konieczność wyeliminowania dyskryminacji i stworzenia braterskości, podpisując na ten temat Document on Human Fraternity and World Peace for Living Together, (Dokument na temat braterstwa i pokoju światowego dla współżycia jednych z drugimi) z Wielkim Imamem Al-Azhar in Abu Dhabi w lutym (2019). (…)

Nie ulega wątpliwości, że Przesłanie ma odniesienie do Synodu Amazońskiego, gdzie zaprogramowano „nowy Kościół”, w którym transcendencję ma zastąpić immanentyzm. Nie są to pojęcia do końca ani precyzyjne, ani zrozumiałe, ale wyrażają one całkowicie nowy i inny rodzaj posługi niż ta w Kościele, gdzie sakrament nie jest pustym znakiem, ale narzędziem zbawiającego Chrystusa.

Wydaje się, że Ojciec Święty Franciszek w pewnym sensie myśli niekiedy kategoriami modnej niegdyś teologii wyzwolenia, w której szczytne zapewne hasła humanitarne głoszone były kosztem coraz bardziej do nich adaptowanej teologii, zatem pozbawionej elementu w teologii katolickiej niezbędnego – zgodności z Ewangelią i z Tradycją Kościoła. Można to nazwać „teologią parafrazowaną”. A najlepiej do teologii w ogóle nie nawiązywać, jak to w tym przypadku czyni papież Franciszek.

To, że ma on jak najlepsze zamiary i intencje, nie ulega wątpliwości. Ich artykułowanie wszakże nie trafia do mentalności katolików ukształtowanych przez naukę Kościoła sięgającą daleko w historię chrześcijaństwa zachodniego i wolnego od eklektyzmu, jaki cechował chrześcijaństwo Nowego Świata.

Problem polega na tym, że obecny zsekularyzowany świat wymaga katechizacji całkowicie zakotwiczonej w Ewangelii, nie obwarowanej żadnym kompromisem, nawet na rzecz „globalnego paktu wychowawczego”. I dlatego właśnie potrzebne jest ukonkretnienie wielu tez zawartych w Przesłaniu Ojca Świętego Franciszka.

Papież wykreślił z pojęcia „edukacja” wszelki stres. Czy uczynił tak w przekonaniu, że propozycje wychowawcze Kościoła mogłyby zestresować wyznających laickie zasady wychowawcze? A zresztą czy wychowanie bezstresowe jest w ogóle możliwe? A jeśli nawet tak, to jakie wydaje owoce?

Ks. Zygmunt Zieliński jest emerytowanym profesorem KUL i b. członkiem PAN, historykiem, profesorem nauk teologicznych oraz publicystą poruszającym problemy współczesności.

Cały artykuł ks. Zygmunta Zielińskiego pt. „Globalny Pakt Wychowawczy i nowy humanizm. Czym jest i do czego zmierza?” (wraz z tekstem Przesłania Ojca Świętego na inaugurację Paktu Wychowawczego) znajduje się na s. 11 lipcowego „Kuriera WNET” nr 73/2020.

 


  • Od 2 lipca „Kurier WNET” wraca do wydania papierowego w cenie 9 zł.
  • Ten numer „Kuriera WNET” można nabyć również w wersji elektronicznej (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) w cenie 7,9 zł pod adresem: e-kiosk.pl, egazety.pl lub nexto.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł ks. Zygmunta Zielińskiego pt. „Globalny Pakt Wychowawczy i nowy humanizm. Czym jest i do czego zmierza?” na s. 11 lipcowego „Kuriera WNET” nr 73/2020

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Kierownictwo polityczne mogą sprawować tylko święci, czyli ludzie, którzy są świadomi odpowiedzialności za swoje czyny

Homilia Prymasa Tysiąclecia wygłoszona w Gdyni 22 lutego 1981 roku do zgromadzonych na mszy św. delegatów Solidarności, aktualna wtedy i teraz, kiedy nadal toczy się walka o oblicze naszej ojczyzny.

Stefan kard. Wyszyński

Istnieje taki wymiar szeroki, głęboki, który obejmuje całe życie ludzkie, nie tylko jednej rodziny, nie tylko jednego narodu, ale ludów i narodów. I wtedy człowiek widzi, że nie można walczyć bez końca, nie można prowadzić tak zwanej „wojny totalnej”, którą wy starsi przeżyliście, dlatego że ona wywołuje reakcję, a wszystko to prowadzi do samozniszczenia.

(…) Jest więc pewien wymiar dochodzenia swojej słuszności. Chrystus Pan kładzie niejako kres w tym swoim powiedzeniu, które przed chwilą słyszeliśmy, i to jest właśnie takie dla nas zobowiązujące: „Bądźcie więc wy doskonali, jako doskonały jest Ojciec wasz niebieski”. I w tym się mieści jakiś wymiar dla układania stosunków życia i współżycia, zwłaszcza społecznego. (…)

Podobnie rzecz się ma i z całym tym trudnym, ciężkim codziennym życiem, że ono musi mieć swoje czasy pracy i wytchnienia, że musi mieć czasy walki i odpocznienia, że muszą być dni wysiłku i dni oddechu. W walce jest to samo. Można ją prowadzić do pewnych tylko wymiarów, a później człowiek się przekonuje, że sama walka jeszcze niczego nie rozwiązuje, bo jest niewątpliwie niekiedy konieczną, niezbędną, ale musi przyjść czas wysiłku, pracy, trudu, o którym myśmy tyle razy w naszych przemówieniach do Narodu mówili. (…)

Jesteście dziećmi Narodu chrześcijańskiego. I dlatego wasza doskonałość ma obfitować bardziej niż doskonałość doktorów zakonnych. I na czym ona właśnie polega? Na tym, że człowiek umie sobie sam podyktować kres dla swoich dochodzeń.

Może to się wydawać dla nas ciężkie, co Chrystus mówi: „Jeśli cię ktoś uderzy w policzek prawy, nadstaw mu lewy”. „Jeśli ktoś chce zabrać ci suknię, oddaj mu i płaszcz”. Rzeczywiście, to jest trudne. Ale weźmy to w wymiarze społecznym. Gdybyśmy, najmilsi, zapomnieli o tym obowiązku być lepszym od złego człowieka, to wtedy byśmy naśladowali złego człowieka.

Dzisiaj prasa cała wypełniona jest opisami czynów złych ludzi. (…) I my umiemy to wszystko opowiedzieć i opisać, i opisujemy. Ale czy można bez końca to czynić? Gdyby się chciało wyliczyć wszystko zło, podliczyć sumy ukradzione i zmarnowane, gdybyśmy chcieli postawić pod sąd całą masę ludzi, którym by się to słusznie należało, poświęcilibyśmy na to tak wiele energii, że zapomnielibyśmy o tej pracy konstruktywnej, która ma tworzyć nowe życie. Nie wystarczy więc ludzi spowiadać i oskarżać. Trzeba im dać przykład innego, lepszego postępowania i lepszego życia. (…)

Nie o to przecież idzie, ażeby zmieniła się jedna grupa ludzi na rzecz drugiej, tylko żeby przyszli inni ludzie, żeby ci ludzie się wewnętrznie, duchowo odmieniali.

A tu właśnie idzie o „nowych ludzi plemię”. Żebyśmy, widząc złe uczynki ludzi, nie naśladowali tych uczynków. Żebyśmy ich karcąc, nie wchodzili w ich ślady. Żebyśmy, walcząc o sprawiedliwość, jakżeż słusznie, byśmy nie dopuszczali się nowej niesprawiedliwości.

Na pewno moralne najrozmaitsze zboczenia przyniosły Polsce więcej krzywdy i szkody aniżeli wadliwy system gospodarowania, chociaż i on również jest tak bardzo dla naszej Ojczyzny szkodliwy.

O cóż idzie? Idzie o człowieka. Idzie o lepszego człowieka. O dobrego człowieka. Idzie o takiego człowieka, który byłby świadom odpowiedzialności za własne swoje życie, za życie własnej rodziny i za życie Narodu. Odpowiedzialność, świadomość tej odpowiedzialności, o której tak dużo się pisze i w tych pismach, które wydaje Solidarność. Świadomość odpowiedzialności za życie. Za własne życie, ażeby ono było użyteczne. I osobiście, i w życiu rodzinnym, i w życiu zawodowym, i w życiu narodowym, ojczystym, a nawet w życiu politycznym. Od dawna już pisano i mówiono, że – właściwie – życie polityczne, kierownictwo, mogą prowadzić tylko ludzie święci. To nie znaczy – ci z ołtarza, a ci ludzie, którzy mają świadomość odpowiedzialności za swoje czyny.

Był taki polityk, który prowadził tak zwaną „rewolucję pokojową”. Nazywał się Salazar. Przez wiele, wiele lat kierował państwem, Portugalią i doprowadził do tego, że ten kraj, ciągle niespokojny, ciągle pełen najrozmaitszych gwałtów i przemocy, stał się krajem pokoju i dobrobytu. Dlatego nazwano tę jego metodę „rewolucją pokojową”. Że wprawdzie odmienia się, ale odmienia się wszystko ku lepszemu. Odmieniają się i ludzie, ich dobre wole, ich umysły i serca.

Wy, najmilsi, którzy jesteście świadkami ciężkich nadużyć i przestępstw, przeciwko którym sumienie i pracowników przemysłowych i pracowników rolnych się poruszyło, wy musicie cały swój wysiłek skierować ku temu, żeby ludzie, którzy biorą w ręce kierownictwo spraw publicznych, żeby byli ludźmi na wysokim poziomie moralnym, poczuciu odpowiedzialności za swoje życie i powierzone im zadania. I w tym znaczeniu dzisiejsza Ewangelia w nauczaniu Chrystusa mówi: „Bądźcie więc WY doskonali. WY – doskonali. A wzór bierzcie właśnie z Ojca naszego, który jest w niebie”.

Całe przemówienie kard. Stefana Wyszyńskiego pt. „Walka nie może się rozpalać w nieskończoność” znajduje się na s. 17 lipcowego „Kuriera WNET” nr 73/2020.

 


  • Od 2 lipca „Kurier WNET” wraca do wydania papierowego w cenie 9 zł.
  • Ten numer „Kuriera WNET” można nabyć również w wersji elektronicznej (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) w cenie 7,9 zł pod adresem: e-kiosk.pl, egazety.pl lub nexto.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Przemówienie kard. Stefana Wyszyńskiego pt. „Walka nie może się rozpalać w nieskończoność” na s. 17 lipcowego „Kuriera WNET” nr 73/2020

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Autonomia Hongkongu: Giniemy! Jeśli świat nam nie pomoże, sam także stanie się ofiarą chińskiego totalitaryzmu

Co siódmy obywatel Hongkongu jest Chińczykiem z kontynentu. Wielu ma głęboko zakorzenione myślenie antydemokratyczne, ignorują znaczenie wolności słowa, nie rozumieją potrzeby walki o te wartości.

Hidi Zev J. Souljia

Wprowadzone właśnie do ustawodawstwa Hongkongu Prawo bezpieczeństwa narodowego będzie mieć ogromny wpływ na dalsze funkcjonowanie całej autonomii. Znamienny był pośpiech władz. Od daty ogłoszenia do daty przyjęcia minęło tylko dwa tygodnie. Właściwie nie poddano tej ustawy zwyczajowym konsultacjom społecznym. (…) Szykowany jest właśnie knebel prawny na nasze usta. (…)

Mimo że jesteśmy 7,5-milionowym społeczeństwem, mniej niż 5 milionów wychowało się tutaj i urodziło się przed 1997 r. Reszta, 8%, to obcokrajowcy (około 650 000) i co najmniej 1,2 miliona imigrantów z Chin kontynentalnych, którzy przybyli tu po przekazaniu przez brytyjską administrację Hongkongu pod jurysdykcję ChRL w 1997 r. Oznacza to, że co siódmy obywatel jest Chińczykiem z kontynentu. Nie mogę wypowiadać się o wszystkich, ale wydaje się, że całkiem sporo Chińczyków kontynentalnych ma głęboko zakorzenione myślenie antydemokratyczne i ignoruje potrzebę wolności słowa, nie rozumie potrzeby walki o te wartości i nie rozumie, że pokojowe protesty są częścią kultury Hongkongu. Tu widać, iż wychowanie w totalitarnym państwie ma ogromny dewastujący wpływ na ludzi. ChRL jest niestety skuteczna w kształtowaniu świadomości swoich obywateli.

Po „zjednoczeniu” Hongkończycy stali się mniejszością w społeczeństwie, które liczy 1,4 miliarda ludzi. Społeczeństwie kształtowanym w innych wartościach, żyjącym w innych warunkach.

Zdarzające się w Chinach sytuacje „znikania” uczonych, lekarzy, obrońców praw człowieka, prawników, dziennikarzy – wzbudzają w nas strach. Dla Chińczyków to temat tabu, nie istniejący. Historia właścicieli Causeway Bay Bookstore (chodzi o porwania przez służby chińskie księgarzy sprzedających antykomunistyczną literaturę), przypadki „seryjnych samobójstw” wśród osób kontestujących władze ChRL, jakie miały miejsce w Hongkongu w zeszłym roku, to tylko wierzchołek góry lodowej. (…)

Osoby, które nie popierają reżimu KPCh ani nie zgadzają się z nim, które walczą na rzecz demokracji i praw człowieka, są identyfikowane, a następnie stają się celem działań nękających w świecie zarówno fizycznym, jak i cyfrowym. Policja arbitralnie aresztuje obywateli w centrach handlowych, restauracjach, na ulicach. Na przykład około 230 osób zostało aresztowanych w Dniu Matki 27 maja 2020 r. Aresztowano co najmniej 360 osób, w tym dziennikarzy, lekarzy i osoby nieletnie, w tym dzieci, nie związane z protestami. (…)

Jestem głęboko zaniepokojona o bezpieczeństwo zaangażowanych w utrzymanie swojej autonomii Hongkończyków w najbliższych 5–10 latach. Według mnie, niedługo rozpocznie się prawdziwa blokada informacyjna miasta. Władze sprawują całkowitą kontrolę nad mediami krajowymi.

Obawiam się, że pewnego dnia zagraniczni dziennikarze zostaną po prostu wyrzuceni. Kto zatem będzie informować o kwestiach związanych z prawami człowieka? Kto powie prawdę całemu światu? Czy ci sami, którzy wywołują chaos, którzy kontrolują miasto i filtrują informacje? Nie tego chcą ludzie urodzeni i wychowani Hongkongu! Czy to, co się u nas dzieje, to sprawiedliwość? Czy to jest wolność? Tracimy naszą unikalną kulturę, giniemy, a świat tego nie widzi!

Musimy działać, nie tylko dla siebie. Totalitaryzm uzbrojony w nowe narzędzia walki obezwładniające umysły i wolę społeczeństw znowu zaczyna zagrażać światu. My stajemy się jego kolejną ofiarą.

Nasze ręce są z każdym dniem mocniej związane, a usta kneblowanie. Jeśli świat nam nie pomoże, sam także stanie się ofiarą chińskiego totalitaryzmu.

Cały artykuł Hidi Zev J. SouljiI pt. „Giniemy, a świat tego nie widzi!” znajduje się na s. 20 lipcowego „Kuriera WNET” nr 73/2020.

 


  • Od 2 lipca „Kurier WNET” wraca do wydania papierowego w cenie 9 zł.
  • Ten numer „Kuriera WNET” można nabyć również w wersji elektronicznej (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) w cenie 7,9 zł pod adresem: e-kiosk.pl, egazety.pl lub nexto.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł Hidi Zev J. SouljiI pt. „Giniemy, a świat tego nie widzi!” na s. 20 lipcowego „Kuriera WNET” nr 73/2020

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

17 lipca 2020 r. odszedł do Domu Pana śp. Jerzy Pietraszko, nasz przyjaciel, członek Solidarności Walczącej z Wrocławia

Za PRL-u uczestnik demonstracji i pracy podziemnej (druk, kolportaż prasy), członek Solidarności Walczącej. Matematyk, wykładowca, autor podręcznika i wspomnień, prześladowany usuwaniem z pracy.

Jerzy Pietraszko urodził się 21 XII 1954 r. we Wrocławiu. Był absolwentem Instytutu Matematyki Uniwersytetu Wrocławskiego (1978).

W marcu 1968, jeszcze jako uczeń, uczestniczył w studenckiej demonstracji na pl. Grunwaldzkim we Wrocławiu. W 1972 został mistrzem Dolnego Śląska juniorów w grze błyskawicznej w szachy (jednym z jego źródeł dochodu w czasie bezrobocia były wygrane pieniężne na zawodach szachowych). Od 1977 r. kontaktował się z wrocławskimi środowiskami opozycyjnymi. Od roku 1978 kolportował wydawnictwa niezależne, w tym od 1979 r. „Biuletyn Dolnośląski”.

Od 1979, na zlecenie Pionu Kształcenia Kadry, pracował jako wykładowca i współprowadzący seminarium w Instytucie Cybernetyki Technicznej Politechniki Wrocławskiej. Po 13 XII 1981 otrzymał zakaz wstępu na teren Politechniki Wrocławskiej. Od stycznia 1982 r. brał udział w tworzeniu podziemnej struktury drukarskiej (w styczniu 1982 r. sprowadził powielacz z Olsztyna do Wrocławia) i kolportażowej RKS Dolny Śląsk. Był także uczestnikiem demonstracji ulicznych. Od czerwca 1982 r. działał w Solidarności Walczącej.

W latach 1982–1983 został zatrudniony jako konserwator w Schronisku PTTK nad Łomniczką. 1 V 1983 zatrzymało go ZOMO w czasie demonstracji we Wrocławiu (przed transportem do aresztu został pobity przez grupę manifestantów). W latach 1983–1985 m.in. przerzucał przez granicę w Karkonoszach drukowane po czesku przez SW biuletyny „Nazor”. Pisał artykuły do prasy podziemnej, głównie do biuletynu „Myśli”. Współpracował z Radiem SW.

W latach 1984–1986 pracował w Rolniczej Spółdzielni Produkcyjnej w Maniowie Wielkim jako specjalista do prac wysokościowych. W latach 1986–1989 został fikcyjnie zatrudniony jako programista w firmie Datastart (w rzeczywistości utrzymywał się z udzielania korepetycji i innych prac dorywczych). W roku szkolnym 1990/1991 uczył matematyki w VIII LO we Wrocławiu. Od 1993 r. był wykładowcą w Instytucie Matematyki i Informatyki Politechniki Warszawskiej.

Jest autorem podręcznika Matematyka. Teoria, przykłady, zadania, 1997 (kolejne wyd. rozszerzone) i tomu wspomnień Terroryści i oszołomy, 2007.

Żegnaj, Kolego i Przyjacielu!

Jadwiga Chmielowska, Przewodnicząca Komitetu Wykonawczego SW

Tadeusz Świerczewski – Współzałożyciel SW

Piotr Hlebowicz – Współprzewodniczący Wydziału Wschodniego SW

Francuska szkoła naprawiania historii: chaos pojęciowy i walka z pomnikami/ Piotr Witt, „Kurier WNET” nr 73/2020

Płaczcie, młodzi Francuzi, nie dane wam będzie ujrzeć legendarnej epopei. Będziecie musieli się zadowolić filmami pani Holland, które są w Paryżu pokazywane z towarzyszeniem hałaśliwej reklamy.

Piotr Witt

Chaos

Wynalazek telewizji wzbogacił wybory demokratyczne o czynnik wyglądu. W demokracji wszyscy są równi, ale niektórzy są bardziej fotogeniczni. Politolog amerykański Calder S. Brown uważa, ze Lincoln nigdy nie zostałby wybrany, gdyby w jego czasach istniała telewizja. Twarz najlepszego prezydenta Ameryki szpeciły dzioby po ospie.

Zdaniem Henry’ego Kissingera to Bill Clinton wprowadził politykę w nowy wiek: wiek wyglądu; odtąd emocje przekazywane przez telewizję wpływają silniej na decyzje niż raporty ekspertów.

W dawnej monarchii wygląd pretendenta liczył się znacznie mniej. Wycieczki oprowadzane po Wersalu patrzą z podziwem na monumentalne wizerunki Ludwika XIV. W rzeczywistości Louis le Grand mierzył 156 cm wzrostu, a według innych źródeł 155 – był mniejszy i od Hollande’a, i od Sarkozy’ego. Nadworny portrecista Hyacynt (Jacek) Rigaud, świadomy swej misji, tworzył wizerunek władcy Francji takiego, jakim uczyniło go stanowisko, nie krępując swego talentu powłoką cielesną modela.

Na początku XX stulecia o plenerowym portrecie prezydenta Faure’a mówiono, że przedstawia „wielkiego Feliksa na tle małych Alp”. Piękny Feliks sypiał z żoną portrecisty, panią Steinheil, tak zapamiętale, że pewnego przedpołudnia zasnął w jej objęciach snem wiecznym. Rzecz miała miejsce w Pałacu Elizejskim, skandalu nie dało się zatuszować, jak i okoliczności powstania wizerunku.

Władcy dawnego ZSRR wybrali formułę pośrednią między naturalizmem Clintona i idealizmem Ludwika XIV. Byli fotografowani, a następnie ich wizerunki retuszowano tak długo, aż przypomniały idealnego przywódcę narodu.

Uczeni historycy sztuki mogliby na tej podstawie wprowadzić klasyfikację na szkołę francuską i szkołę radziecką naprawiania historii. W każdym razie: jak cię widzą, tak cię piszą.

Kiedy piszę te słowa, nie jest jeszcze znany wynik wyborów paryskich. O fotel mera ubiegają się trzy gracje: Rachida Dati (prawica), Agnes Buzyn – makronia i ustępująca mer Anna Hidalgo – prawica lub lewica, zależnie od okoliczności. Botox, dieta odchudzająca i szminka są ważnymi argumentami wyborczymi. Walka idzie zażarta, kandydatki wymyślają sobie, ile wlezie, ale nie dotykając istoty rzeczy. Rządy Hidalgo są dla stolicy katastrofalne. Obiecuje zmienić miasto w rodzaj wsi dla cyklistów: zieleń, parki i rowery. Na razie betonuje w Paryżu każde wolne miejsce. W tym najbardziej przeludnionym mieście świata, zaludnionym gęściej niż Szanghaj, Hongkong i Bombaj, wydaje zezwolenia budowlane na prawo i lewo. Nasze piętnaste arrondissement 40 lat temu było dzielnicą małych domków, gdzie po rewolucji sowieckiej najchętniej osiadali rosyjscy uciekinierzy. Dziś domki ustąpiły miejsca siedmiopiętrowym buildingom, zagęszczenie przekracza 25 000 osób/km2 – warunki doskonale sprzyjające epidemii. Dla porównania – zagęszczenie ludności w Warszawie – 2400/km2. Nawet pandemia nie zahamowała szaleństwa – w naszym najbliższym sąsiedztwie otwarto trzy nowe place budowy. W tym szaleństwie jest metoda – 20–30 000 €/m2 mieszkania. Dochody najdroższego miasta są zahipotekowane na trzydzieści lat z góry. Jak to możliwe? Już 20 lat temu Philippe Seguin, ówczesny prezes Cour de Comptes (NIK) dziwił się, że budowa krótkiego odcinka linii tramwajowej kosztuje w Paryżu siedem mld €. Za to, dla oszczędności, autobusy są nieklimatyzowane, metro również, mimo temperatur w lecie bliskich 40°C.

Kibicuję pani Dati, w nadziei, ze jako mer Paryża usunie wreszcie z Pól Marsowych postawiony przez rodzinę Halterów szkaradny szklany „mur dla pokoju”, pokryty napisami Freedom, Pax, Mup itp. Towarzysz Marek Halter zapamiętał je zapewne z młodości spędzonej w Moskwie i w Warszawie.

Nie spodziewam się jednak po wyborach zasadniczych zmian. Obok spraw istotnych kandydatki przechodzą dość obojętnie. Najwyraźniej nie pragną burzyć istniejącego systemu, który jest nader korzystny dla mera, ale zainstalować się w nim i korzystać z jego dobrodziejstw.

Przeszłość przekazała nam w spadku wizerunki dawnych sław i wielkości w postaci pomników. Prezydent Macron, przemawiając wieczorem w niedzielę 14 czerwca, tonem jak zwykle patetycznym, zapowiedział: „Republika nie będzie cenzurować historii ani obalać pomników”. Była to aluzja do ostatnich wydarzeń. Czarni wyszli na ulice Paryża. Amerykańska afera Charlesa Fielda obudziła we Francji dawną aferę Traore’a. W 2016 roku 43-letni czarny obywatel Adam Traore zmarł podczas przesłuchania policyjnego. Rodzina zmarłego oskarżyła policję o mord. Po 4 latach śledztwo nie doprowadziło do ustalenia prawdy; ekspertyzy, kontrekspertyzy i dochodzenia w toku. Rodziny muzułmańskie są liczne. Ojciec Traore’a z czterech żon miał 17 dzieci. Razem z kuzynami tworzy to cały klan, który zniecierpliwiony długim śledztwem, bez trudu skrzyknął kilkudziesięciotysięczny tłum manifestantów. Przed Pałacem Sprawiedliwości było ich 80 000, w marszu protestacyjnym wzdłuż Wielkich Bulwarów 30–50 000.

Restauratorzy, od placu Republiki do Opery, którzy po dwóch miesiącach przerwy otworzyli nareszcie w poniedziałek tarasy swoich kawiarni i restauracji usytuowanych na trasie marszu, musieli zaraz je zamknąć i okna zabić dyktą w przewidywaniu wydarzeń. Minister spraw wewnętrznych przepuścił nową okazję, żeby zamilczeć. Schlebiając manifestantom, oskarżył policję francuską o rasizm. Z właściwym sobie talentem ubił jednym kamieniem dwa wróble: wzbudził w policjantach nienawiść do rządu i uszczuplił zastęp wyborców Macrona o tę garstkę, która jeszcze pozostała mu wierna.

Od rasizmu do kolonializmu jeden krok – postkolonialna społeczność Francji zażądała usunięcia z przestrzeni publicznej wszelkich śladów przeszłości kolonialnej, w pierwszym rzędzie pomników.

Strach padł na Republikę: głównym apostołem kolonializmu w XIX wieku był Jules Ferry – wielokrotny minister, premier rządu i jeden z ojców Republiki. Ma wiele pomników i ulice swego imienia w każdym większym mieście. Będzie co obalać i zmieniać.

Na razie odwołano projekcję słynnego filmu Przeminęło z wiatrem, który miał być wznowiony w kinoteatrze Rex na Wielkich Bulwarach. W tym najpiękniejszym kinie Paryża, zbudowanym za apogeum Hollywoodu w latach 30. XX w., widza otacza makieta miasteczka meksykańskiego z westernów: nad głową ma wygwieżdżone niebo, a na scenie przed filmem balet kolorowych fontann. Clark Gable i Vivien Leigh zostali zakazani ze względu na bijący z nich rasizm.

Płaczcie, młodzi, nie dane wam będzie ujrzeć legendarnej epopei. Będziecie musieli się zadowolić filmami pani Holland, które są w Paryżu pokazywane z towarzyszeniem hałaśliwej reklamy. Jeśli tak dalej pójdzie, niebawem może wam być odebrany również dostęp do pierwszej literackiej nagrody Nobla, dzieła, którego francuski przekład pobił wszystkie rekordy wydawnicze od czasu wynalezienia powieści: 300 000 egzemplarzy w 1905 roku (a ukazał się w 1901). To więcej niż dzieła Aleksandra Dumasa razem wzięte. Mam naturalnie na myśli Quo Vadis Henryka Sienkiewicza. Czytajcie, póki czas. Skoro film o białych właścicielach plantacji został zakazany na żądanie wspólnoty czarnych ludzi, to dlaczegóżby apologia chrześcijaństwa nie mogła zostać wycofana z obiegu na wniosek wspólnot religijnych innych wyznań?

Młodzi, będziecie za to mieli do dyspozycji na każde zawołanie najnowszego literackiego Nobla – opowieść Olgi Tokarczuk o dawnych Polakach, antysemitach tak zawziętych, że nieszczęsnych Żydów, którzy przeszli na katolicyzm, karali nadaniem szlachectwa i zwolnieniem z podatków. Za te zbrodnie Polacy jeszcze zapłacą – grozi autorka „Drabiny Jakubowej.

Na Gwadelupie obalono już pomnik Victora Schoelchera, który zniósł niewolnictwo w koloniach francuskich (słynna ustawa 27 kwietnia); w Paryżu żądają usunięcia pomnika Colberta, który poddał handel niewolnikami przepisom prawnym. Przed podjęciem decyzji trzeba będzie się dobrze zastanowić. Jean Baptiste Colbert – premier rządu Ludwika XIV – został zaklęty w kamień jako najwybitniejszy mąż stanu w historii Francji. Ma prawo do jednego z czterech pomników świeckich patronów, którymi Republika ozdobiła fronton Zgromadzenia Narodowego od strony Sekwany. Kto miałby go zastąpić? Trudny wybór. Tych wahań nie znał mer (formalnie prawicowy!) alzackiego miasta Thionville w departamencie Mozeli. Uprzedzając ogólne życzenie wyborców, przemianował liceum im. Colberta na liceum niejakiej Rosy. Największą krzywdę wyrządził uczniom. Zawszeć to „liceum Colberta” lepiej brzmi na świadectwie maturalnym niż „liceum Rosy”, nieznanej we Francji amerykańskiej bojowniczki o zniesienie niewolnictwa.

Walka z pomnikami wybuchła w momencie, kiedy wojna o chlorochinę, rozpoczęta w Marsylii, przybrała zasięg światowy. We wtorek 16 czerwca komisja parlamentarna przesłuchiwała dyrektora zdrowia Jerome’a Salomona na okoliczność błędów popełnionych przeciwko zdrowiu i życiu Francuzów. Prokurator Republiki wszczął dochodzenie przeciwko ministrom na wniosek kilkudziesięciu skarżących instytucji i osób prywatnych. Zainteresowanie ogromne. Oskarżycielska książka obrońcy chlorochiny, profesora Christiana Perronne’a, która 18 czerwca rano trafiła do księgarń, wieczorem plasowała się już na szczycie sprzedaży. Tytuł wymowny: Czy jest taki błąd, którego ONI nie popełnili? i podtytuł: Covid-19. Święta unia niekompetencji i ignorancji. Książka prof. Didiera Raoulta na temat szczepionek, ich dobrodziejstw i ryzyka z nimi związanego, wydana w marcu, zajmuje pierwsze miejsce w kategorii literatury niebeletrystycznej.

Artykuł „Chaos” Piotra Witta, stałego felietonisty „Kuriera WNET”, obserwującego i komentującego bieżące wydarzenia z Paryża, można przeczytać w całości w lipcowym „Kurierze WNET” nr 73/2020, s. 3 – „Wolna Europa”.

Piotr Witt komentuje rzeczywistość w każdą środę w Poranku WNET na wnet.fm.

 


  • Od 2 lipca „Kurier WNET” wraca do wydania papierowego w cenie 9 zł.
  • Ten numer „Kuriera WNET” można nabyć również w wersji elektronicznej (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) w cenie 7,9 zł pod adresem: e-kiosk.pl, egazety.pl lub nexto.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł Piotra Witta pt. „Chaos” na s. 3 „Wolna Europa” lipcowego „Kuriera WNET” nr 73/2020

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Dziedzictwo JP II. Personalizm pomaga zrozumieć, co to znaczy być w pełni osobą i na czym polega wolność człowieka

Jak, czyniąc, samostanowić o sobie, by się nie zdemoralizować? Aby nie ponieść się spontanicznemu chceniu? Mocą sumienia człowiek-osoba zdobywa panowanie nad swoim działaniem, wybieraniem, chceniem.

Teresa Grabińska

Człowiek jako jedyny organizm przekracza (transcenduje) swoją wolą przymus zachowania kierowanego instynktem. To wolna wola jest źródłem czynu – rozumianego jako świadomy akt działania.

Aktem woli człowiek wybiera cel działania i podczas jego urzeczywistniania wola wciąż uczestniczy w kolejnych wyborach, prowadzących do osiągnięcia celu.

(…) Karol Wojtyła tak pisał o szczególnym splocie wolności i konieczności wyboru: „Spontaniczny zwrot do wartości zostaje poddany w procesie woli […] swoistej «konieczności wyboru»”. Wynikałoby z tego, że to system wartości ową spontaniczność wyboru moderuje i w pewnym sensie ogranicza. To realizacja wartości przełożonej na przedmiot tego, co Ja chcę wyznacza cel działania i sposób jego realizacji. Czy zatem wola nie jest taka wolna, skoro owa wartość niejako krępuje ją w wyborze celu i w sposobie jego osiągania? Wartość jest – jak dalej pisał Karol Wojtyła – „przedmiotową racją bytu każdego chcenia”. A skoro racją, to wybór celu jest kierowany rozumem, a nie wyłącznie emocjonalnym chceniem.

Dlatego emocjonalne, spontaniczne chcenie nie jest istotą woli, a w związku z tym nie od niego zaczyna się i nie na jego realizacji polega wolność człowieka. Według Karola Wojtyły, to nie samo chcenie powinno być przedmiotem analizy ludzkiego czynu, lecz cały proces, w którym poprzez chcenie określonych wartości człowiek „stanowi zarazem o sobie i siebie samego w pewien sposób chce i wybiera”. (…)

Człowiek nie jest trzciną na wietrze targaną własnymi chceniami, lecz jest niejako zarządcą swojego działania. Wybór i wykonanie działania świadczy zarówno o systemie wartości zarządcy, jak i sprawności w zarządzaniu, ale także o decyzji kształtowania siebie samego w wykonaniu czynu.

Na tym polega Wojtyłowy proces samostanowienia. Czyli człowiek, wybierając zło, nie tylko objawia się jako człowiek zły, ale także tym i kolejnym złym czynem pogrąża się w owym złu, czyni siebie samego bardziej złym.

Doskonalenie człowieka odbywa się w procesie samostanowienia, gdy człowiek stara się wybrać dobro, okazać swoją dobroć. Na tym polega wolność woli: człowiek może wybrać dobro albo zło i, o ile nie do końca może przewidzieć konsekwencje urzeczywistnienia wybranego celu w otoczeniu, to powinien mieć pełną świadomość konsekwencji czynu realizującego ów cel dla kondycji moralnej siebie jako sprawcy.

Człowiek w ten sposób samostanowi o sobie w czynie, w każdym czynie i jeśli chce czynić dobrze, to musi mieć rozeznanie tego, co dobre, i tego, co złe. Skąd pochodzi owo rozeznanie? Człowiek głęboko wierzący powie, że to bezbłędne rozeznanie jest Bożą łaską. Jednak nie każdy doświadcza łaski Bożej w tym samym stopniu i w każdym momencie, a przecież dobro jest absolutne, nie relatywizuje się do żadnej innej wyższej wartości. Jak wybierać dobro, gdy wiara w Opatrzność nie jest dostatecznie silna? Jak, czyniąc, samostanowić o sobie, by się nie zdemoralizować? Aby nie ponieść się spontanicznemu chceniu? Tradycja personalistycznej filozofii człowieka – uprawianej i rozwijanej przez Karola Wojtyłę – wskazuje, podobnie jak to jest w jej podstawie, tj. w filozofii św. Tomasza z Akwinu, na, obok woli, konieczny udział rozumu w akcie wyboru czynu. (…)

Karol Wojtyła głosił, że „[m]ocą odniesienia do prawdy, mocą sumienia, w którym odniesienie się to wyraża i konkretyzuje, człowiek-osoba zdobywa swoiste panowanie nad swoim działaniem, wybieraniem, chceniem. Staje jak gdyby «ponad nim»”.

A więc owa matryca wartości jest w sumieniu, sumieniu rozumianym uniwersalnie, nie zaś indywidualnie i subiektywnie (każdy ma swoją prawdę). „Zawartość” tej matrycy wartości, jeśli jest prawidłowo ukształtowana, jest taka sama – nawet mimo różnic kulturowych – u każdego człowieka.

W ostatniej przytoczonej wypowiedzi Karola Wojtyły owa transcendencja, owo stawanie ponad sobą jest warunkowane odkrywaniem prawdy o sobie, o bycie skończonym i o bycie wiecznym. Odkrycie jednak całej prawdy na drodze rozumowej nie jest możliwe bez udziału wiary w Boskie Objawienie. Tu zaznacza się wyraźnie perspektywa chrześcijaństwa.

Cały artykuł Teresy Grabińskiej pt. „»Ja chcę« a »Ja stanowię o sobie samym« w personalizmie Karola Wojtyły” znajduje się na s. 10 lipcowego „Kuriera WNET” nr 73/2020.

 


  • Od 2 lipca „Kurier WNET” wraca do wydania papierowego w cenie 9 zł.
  • Ten numer „Kuriera WNET” można nabyć również w wersji elektronicznej (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) w cenie 7,9 zł pod adresem: e-kiosk.pl, egazety.pl lub nexto.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł Teresy Grabińskiej pt. „»Ja chcę« a »Ja stanowię o sobie samym« w personalizmie Karola Wojtyły” na s. 10 lipcowego „Kuriera WNET” nr 73/2020

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Studio Dublin – 17 lipca 2020 – Agnieszka Słotwińska, Agnieszka Białek, Bogdan Feręc – Polska-IE, oraz Tomasz Szustek

W piątkowe przedpołudnie na falach Radia WNET jak zawsze informacje z Republiki Irlandii i Ulsteru. Londyn, Belfast, Dublin, cała Republika Irlandii w czasie wielkiego odmrażania i brexitowych wyzwań.

W gronie gości:

  • Agnieszka Słotwińska – właścicielka „My Little Craft World” w Cork,
  • Agnieszka Białek – pedagog i przedsiębiorca z Belfastu, korespondentka Radia WNET,
  • Bogdan Feręc – redaktor naczelny portalu Polska-IE.com,
  • Tomasz Szustek – współautor książki „Atlantic Tabor. The Pilgrims of Croagh Patrick”, reporter i dziennikarz związany ze Studiem 37 Dublin. 

Prowadzenie i scenariusz: Tomasz Wybranowski

Wydawca: Tomasz Wybranowski

Realizator: Paweł Chodyna (Warszawa) i Tomasz Wybranowski (Dublin)

Bogdan Feręc, redaktor naczelny portalu Polska-IE.com, wersja zdecydowanie letnia. Fot. arch. własne.

 

Zawsze na wstępie Studia Dublin pojawia się On i jego korespondencje, okraszone ciekawostkami z zachodniej części Irlandii. W roli głównej Bogdan Feręc, szef najważniejszego i opiniotwórczego portalu dla Polaków na Szmaragdowej Wyspie – Polska-IE.com.

Rozmowę z Bogdanem Feręcem zacząłem od podsumowania i analizy wizyty w Irlandii Północnej premiera Micheála Martina. Prezes irlandzkiej Rady Ministrów podczas spotkania z Arlene Foster, pierwszym ministrem Irlandii Północnej, podkreślił, że chciałby realizować z jej gabinetem projekty infrastrukturalne, które pozwolą na kontynuację dobrosąsiedzkich relacji i zacieśnią stosunki pomiędzy oboma krajami.

Najważniejsza informacja dla Irlandzczyków i rezydentów z obu stron granicy jest taka, że nie należy się spodziewać, by jego gabinet, wprowadził kontrole graniczne z Irlandią Północną.

 


Micheál Martin jest też zwolennikiem połączenia wyspy w jedną całość, co dał wyraz, wypowiadając następujące słowa:

Chciałbym jednak zobaczyć, jak wygląda wspólna wyspa. Dorastałem w tradycji, która chciała zjednoczyć Irlandię. Porozumienie z Wielkiego Piątku było fantastycznym przełomem. Tak, zawiera przepis dotyczący referendum i nadzoru granicznego, ale także zasady zgody oraz jedności.

Wszystko w słowach i deklaracjach wygląda bardziej niż pięknie. A do tego brexitowego tanga trzeba … trojga. Nic nie wydarzy się bez dobrej woli premiera brytyjskiego rządu Borisa Johnsona.

 

Dublin rain from the bus. Foto (c) Studio 37.

Dane z tego tygodnia mówią, że irlandzki Skarb Państwa wydał już na pomoc osobom bezrobotnym ponad 2 miliardy euro, o czym czytamy na oficjalnych stronach Revenue.

Ogółem na wsparcie dla osób korzystających z systemów dopłat do wynagrodzeń i płatności pandemiczne wydano już 2 062 000 euro, a w ostatnim tygodniu z dopłat TWSS (Temporary Wage Subsidy Scheme) skorzystało 415 000 osób.

Od marca 2020 roku przez system Temporary Wage Subsidy Scheme przewinęło się już 618 000 osób, które otrzymały z tego tytułu przynajmniej jedną płatność. W programie irlandzkiego rządu dotyczącym dopłat do wynagrodzeń zarejestrowanych jest obecnie 67 400 pracodawców, z czego ponad 62 800 otrzymało już dotację.

 

Na koniec informacja o tym, że po trzynastu latach przerwy (to już 13 lat!!!), od 23 sierpnia polski przewoźnik – Polskie Linie Lotnicze LOT – rozpocznie regularne rejsy na trasie Warszawa – Dublin.

Połączenia z Lotniska im. Fryderyka Chopina w Warszawie do Dublina będą obsługiwane cztery razy w tygodniu maszynami Boeing 737-800 NG, których właścicielem jest LOT. Bilety na nowe połączenie LOT-u są już od 16 lipca br. dostępne w sprzedaży

Tutaj do wysłuchania rozmowa z Bogdanem Feręcem:

 

 

 

W piątkowym głównym wydaniu Studia Dublin do wysłuchania serwis informacyjny „Irlandia – Wyspy – Europa – Świat”.

Irlandzki minister zdrowia Stephen Donnelly poinformował, że w najbliższy poniedziałek 20 lipca opublikuje „zieloną listę” państw, z których po przyjeździe do Irlandii, nie będzie obowiązywała czternastodniowa kwarantanna.

Ministerstwo zdrowia zasugerowało też, że raczej nie będzie rekomendować spędzania w tym roku wakacji na Szmaragdowej Wyspie, gdyż spoczywa na nim obowiązek ochrony mieszkańców wyspy.

Dublińska siedziba Taoiseach’a (irlandzkie określenie na premiera). Fot. Tomasz Szustek / Studio 37 Dublin

Rząd i parlament dyskutują o kwestii utrzymania zakazu podnoszenia czynszów i zakazu eksmisji. Zgodnie z przyjętym wcześniej harmonogramem ten okres ochronny ma się skończyć w najbliższy poniedziałek (20 lipca 2020). Rząd zgodził się jednak na krótkotrwałe przedłużenie tych zakazów, choć nie wiadomo, jak długo będą obowiązywać. Konkrety poznamy dopiero w połowie przyszłego tygodnia.

Siedziba irlandzkiego prezesa rady ministrów. Fot. Studio 37.

Osłony na twarzach, lub obowiązkowe maseczki wymagane będą już wkrótce w sklepach i innych pomieszczeniach publicznych (m.in. urzędy pocztowe i państwowe).

Maski na twarzach obowiązywać będą w równym stopniu kupujących i personelu. Jednak ci ostatni mogą uchronić się przed całodziennym noszeniem maseczki, jeżeli pomiędzy nimi a klientami zamontowane zostaną ekrany ochronne.

Zapowiedź nowego zarządzenia, nie ma jeszcze formy prawnej, więc nie jest dopracowane w szczegółach, a może wejść do czwartej fazy odmrażania gospodarki, czyli obowiązywać od przyszłego poniedziałku (20 lipca 2020 roku).

„Wielka Brytania straciła niezależność w sprawie Huawei!” – takie oświadczenie 16 lipca wydało chińskie MSZ, w którym krytykuje decyzje gabinetu Borisa Johnsona. Londyn wykluczył koncern Huawei z budowy sieci 5G. Departament handlu ChRL zapowiedział w odwecie, tutaj cytat:

Podjęcie koniecznych środków by chronić prawa chińskich firm.

Rzecznik ministerstwa handlu przekazał na specjalnej konferencji prasowej, że

Decyzja brytyjskiego rządu oznacza dyskryminację i podważa zaufanie chińskich inwestorów do Wielkiej Brytanii.

Rząd Wielkiej Brytanii ogłosił 14 lipca , że chiński koncern jednak nie będzie brał udziału w budowie brytyjskiej sieci 5G. Cała technologia i infrastruktura należąca do Huawei musi zostać usunięta z tej sieci do 2027 roku.

Ponadto od przyszłego roku brytyjscy operatorzy telekomunikacyjni będą mieli zakaz zakupu nowego sprzętu 5G od tej chińskiej firmy.

Tutaj do wysłuchania „Wyspiarski serwis Studia 37”:

 

 

W Studiu Dublin gorące informacje wieści i przegląd prasy z Belfastu i Londynu.  Nasza korespondentka Agnieszka Białek obok najnowszych danych i statystyk związanych z koronawirusem w Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej, opowiada również o kolejnych etapach odmrażania gospodarki. Coraz więcej miejsca w debacie publicznej poświęca się tematowi drugiej fali zakażeń Covid-19, które ma przynieść jesienna pora. 

Wielka Brytania przygotowuje się na drugą falę koronawirusa. Premier Boris Johnson w przyszłym tygodniu przedstawi plan walki z Covid-19. Prognozy ekspertów z brytyjskiej Akademii Nauk Medycznych mówią nawet o 120 tys ofiar w okresie od wcześnia 2020 do czerwca 2021.

W telewizji Sky News minister zdrowia Matt Hancock zapowiedział największy w historii Wielkiej Brytanii program szczepień przeciw grypie. Tymczasem rząd walczy że skutkami pandemii wprowadzając bonusy dla firm, które utrzymają pracowników po zakończeniu wypłacania im pensji z budżetu.

Agnieszka Białek, serce i oczy Radia WNET w Irlandii Pólnocnej. Foto. arch. własne.

 

W cieniu informacji koronawirusowych Agnieszka Białek mówiła również o wprowadzonym systemie punktowym dla nowych imigrantów, który będzie obowiązywał, kiedy Brexit i rozbrat z Unią Europejską stanie się już faktem.

Na koniec „dramatyczne” oświadczenie wydane przez brytyjskie Narodowe Centrum Bezpieczeństwa Cyfrowego.

Chodzi  o cyberataki na ośrodki pracujące nad powstaniem skutecznej szczepionki przeciw Covid-19. Szef dyplomacji brytyjskiej Dominic Raab oskarża wprost o te działania Rosję i zapowiada działania kontrujące.

Tutaj do wysłuchania rozmowa z Agnieszką Białek:

 

Kiedy docieramy około 5:30 rano do podnóża góry, mijamy pierwsze osoby które właśnie zakończyły dzisiejsze pielgrzymowanie. Należą do wąskiego kręgu pielgrzymów, dla których w dobrym tonie jest witać wschód słońca na szczycie Croagh Patrick. Wyruszyli zaraz po północy, w całkowitej ciemności, przy padającym deszczu pokonali ponad 700 metrów wysokości kamienistą, stromą ścieżką. Fot. Tomasz Szustek.

Za niespełna tydzień pielgrzmi z całej Irlandii, mimo czasu po zarazie ruszą w kierunku niezwykłej góry. Od ponad piętnastu wieków, w ostatnią niedzielę lipca, czyli tak zwany Reek Sunday, tłumy Irlandczyków biorą udział w pielgrzymce na górę Croagh Patrick, w hrabstwie Mayo – zachodnia części Irlandii.

Tomasz Szustek. Fot. Studio 37.

Jak mawia gość Studia Dublin, Tomasz Szustek, dziennikarz, reporter i fotografik, oraz współautor książki „Atlantic Tabor. The Pilgrims of Croagh Patrick”:

Wśród pielgrzymów wędrujących śladami św. Patryka na Croagh Patrick spotkać można przedstawicieli całego irlandzkiego społeczeństwa i rezydentów Szmaragdowej Wyspy.

O Croagh Patrick i wielkim pielgrzymowaniu będziemy rozmawiać za tydzień w Studiu Dublin. Tym razem rozmawialiśmy o jego pasji fotografii i jego początkach z mediami na Szmaragdowej Wyspie.

Tutaj do wysłuchania rozmowa z Tomaszem Szustkiem, współtwórcą Studia 37:

 

Piotr Słotwiński z małżonką Agnieszką Słotwińską, moją rozmówczynią. Fot. arch. własne.

Ostatnim gościem piątkowego, głównego wydania Studia Dublin była pani Agnieszka Słotwińska, założycielka i prowadząca zajęcia w „My Little Craft World”. Tym razem, już po raz drugi, w ramach akcji Studia 37 Dublin „Pocztówka wakacyjna z Irlandii” zaprosiła nas do odwiedzenia trzech niezwykłych miejsc. 

Jak głosi tabliczka przy Mass Rock w Kilshinihan: „Pamięci naszych przodków, którzy uczestniczyli w odprawianych tutaj łacińskich Mszach Świętych, w czasach gdy było to zabronione /1536-1829/. Niech spoczywają w pokoju. Amen.”. Fot (c) Piotr Słotwiński.

Najpierw przejmująca opowieść o Mass Rock w Kilshinihan.  Ów Mass Rock to wspólna nazwa dla skał albo układanek z kamieni, które znajdują się w wielu odosobnionych miejscach, z dala od oczu ciekawskich na całej Hibernii. Przez wiele lat były używane jako ołtarze w odprawianych potajemnie rzymskokatolickich Mszach Świętych, w czasach gdy najeźdźcy prześladowali katolików.

Druga pocztówka związana jest z miastem Cork i adresem 124 St Patrick’s Street, w cieniu pomnika Ojca Matthew. Tam znajduje się kamienne poidło dla psów z napisem „Madrai”. Ma już swoje lata i interesującą historię. Wykonał je sam Seamus Murphy, jeden z najbardziej znanych irlandzkich rzeźbiarzy. To on wykonał popiersie irlandzkiej patriotki i bohaterki Konstancji hrabiny Markiewicz, które znaje się w St Stephen’s Green Park w Dublinie. 

Przyznajemy szczerze! Wiele razy przechodziliśmy tamtędy i w ogóle nie zauważyliśmy tego poidła. Dopiero gdy wybraliśmy się na kolejny „geocachingowy” spacer po Cork, tym razem śladami dawnych publicznych ujęć wody w tym mieście, niejako przy okazji „odkryliśmy” dla siebie ten użytkowy, ale i artystyczny przedmiot. – mówią państwo Słotwińscy.

W finale wakacyjnych spacerów po zaułkach Cork i okolic, pani Agnieszka Słotwińska opowiedziała o Bottlehill. To malowniczo położone wzgórze  pomiędzy Cork a Mallow.

Jego nazwa związana jest z legendą… Dawno temu w jednej z małych irlandzkich wsi mieszkał wraz z żoną biedny człowiek, który nazywał się Michael Purcell. – zaczyna opowieść Agnieszka Słotwińska.

Kolejne wakacyjne pocztówki ze Szmaragdowej Wyspy w paśmie „Irlandzkie Impresje” (od poniedziałku do czwartku, między 15:00 a 16:00).

Zapraszam do lektury blogu Piotra Słotwińskiego, gdzie dowiedzą się państwo wielu niezwykłych informacji i pasjonujących historii spod nieba Irlandii (kliknij tutaj).

Tutaj do wysłuchania rozmowa z Agnieszką Słotwińską:

Opracowanie: Tomasz Wybranowski. 

Współpraca: Bogdan Feręc – portal Polska-IE.com. 


 

Partner Radia WNET

Partner Studia 37 Dublin

 

                 Produkcja – Studio 37 Dublin Radio WNET – lipiec 2020 roku

 

Studio Dublin na antenie Radia WNET od października 2010 roku (najpierw jako „Irlandzka Polska Tygodniówka”). Zawsze w piątki, zawsze po Poranku WNET zaczynamy ok. 9:10. Zapraszają: Tomasz Wybranowski i Bogdan Feręc, oraz Katarzyna Sudak, Agnieszka Białek, Ewa Witek, Alex Sławiński oraz Jakub Grabiasz.

 

Saryusz-Wolski, Terlikowski, Marszałkowski, Nisztor, Winnicki, Jastrzębski – Popołudnie WNET – 16.07.2020 r.

Popołudnia WNET można słuchać od poniedziałku do piątku w godzinach 16:00 – 18:00 na: www.wnet.fm, 87.8 FM w Warszawie, 95.2 FM w Krakowie i 96,8 FM we Wrocławiu. Zaprasza Magdalena Uchaniuk-Gadowska.

Goście Popołudnia WNET:

Jacek Saryusz-Wolski – europoseł PiS;

Tomasz Terlikowski – dziennikarz, publicysta;

Mariusz Marszałkowski – portal „Biznes Alert”;

Piotr Nisztor – dziennikarz śledczy, „Gazeta Polska”;

Robert Winnicki – poseł Konfederacji;

Maciej Jastrzębski – przegląd prasy arabskiej.


Prowadzący: Magdalena Uchaniuk-Gadowska

Realizator: Marcin Głos


Jacek Saryusz-Wolski | Fot. PAP/Maciej Kulczyñski

Europoseł PiS, Jacek Saryusz-Wolski komentuje przyjęty dziś przez Komisje PE, raport o stanie praworządności w Polsce i przypomina, że raport powstał na zamówienie polskiej opozycji totalnej: „Tam jest odsądzenie od czci i wiary. KRS, Sąd Najwyższy, Trybunał Konstytucyjny, wszystko od klasyki zarzutów tzw. praworządności po LGBT i media. Wszystkie wymysły i ataki polityczne, które były orkiestrowane w kampanii wyborczej. To jest tekst śmietnikowy”. Europeista przypomina postawę Victora Orbana, który zastrzegł, że nie poprze budżetu UE, jeśli ataki na Węgry i Polskę z artykułu 7 będą kontynuowane. Europoseł Saryusz-Wolski wskazuje, że nowy korona-fundusz i wypłata środków z budżetu UE, być może zostanie powiązana z klauzulą praworządności, co jest złamaniem traktatów, ale podczas jutrzejszego głosowania, powstały już pomysły jak obejść te przeszkody.

Publicysta Tomasz Terlikowski uważa, że decyzja PiS o niepowołaniu ks. Tadeusza Isakowicz-Zaleskiego w skład komisji ds. pedofili, to sygnał, że celem komisji „nie jest wyjaśnianie problemów pedofili, ale trwanie i pozorowanie działań, tak aby nikt nie mógł się przyczepić, że nic nie jest robione”. Zdaniem dziennikarza Terlikowskiego ksiądz w takiej komisji jest potrzebny, ponieważ tylko on posiada wiedzę „insiderską”. Gość Popołudnia Wnet zwraca uwagę, że reaktywna geneza powstawania tej komisji napawa sceptycyzmem. Tomasz Terlikowski podkreśla, że polska Lewica również nie chce wyjaśnienia tej sprawy, ponieważ jak pokazał przykład innych państw-sprawy pedofilii w Kościele Katolickim, przyśpieszyły proces laicyzacji społeczeństwa i wzmocniły elektorat lewicowy.

Autor na portalu „Biznes Alert” Mariusz Marszałkowski komentuje przejęcie grupy Lotos przez PKN Orlen i wskazuje, że nie można w tym kontekście mówić o wrogim przejęciu. Rozmówca Magdaleny Uchaniuk-Gadowskiej zwraca uwagę, że na kondycję polskich koncernów energetycznych duży wpływ miało uszczelnienie systemu podatkowego w zakresie akcyzy i legalnego obrotu paliwami. Zdaniem Mariusz Marszałkowskiego fuzja wyżej wymienionych spółek to dla Lotosu „konieczność”, natomiast dla PKN Orlen jest to zastrzyk finansowy, kadrowy i organizacyjny, aby rozwijać się w zakresie elektromobilności i produkcji wodoru.

Piotr Nisztor / Fot. Radio Wnet

Dziennikarz śledczy Piotr Nisztor uważa, że prezydent Władimir Putin dał pstryczka w nos polskiemu rządowi, inicjując za pomocą rosyjskich youtuberów rozmowę telefoniczną z prezydentem Dudą, w którym podszywali się oni pod Sekretarza Generalnego ONZ. Zdaniem Piotra Nisztora, tego typu sytuacja nie mogłaby mieć miejsca bez zaangażowania rosyjskiego wywiadu. Dziennikarz „Gazety Polskiej” uważa, że minister Mariusz Kamiński nie powinien zostać odwołany ze stanowiska, ponieważ w tym przypadku zawiódł system weryfikujący rozmowy telefoniczne. Redaktor Nisztor wspomina toczące się w przeszłości sprawy dotyczące inwigilacji dziennikarzy i stwierdza, że zostają one umarzane, pomimo wystarczająco mocnych dowodów na przeprowadzenie śledztwa: „Ja nawet nie ukrywam, że zastanawiam się nad tym, czy gdyby zdecydowano się w Sejmie powołać sejmową komisję śledczą ds. nielegalnej inwigilacji dziennikarzy za rządów PO-PSL. To czy to nie jest jedyne ciało, które mogłoby taką sprawę wyjaśnić. Bo w tej chwili te sprawy są umarzane”.

Poseł Konfederacji, Robert Winnicki obawia się, że po odrzuceniu kandydatury ks. Tadeusza Isakowicza-Zalewskiego, komisja ds. pedofilii będzie pozorować rzeczywiste działania, a głosowanie nad osobami, które miały w niej zasiadać-celowo zostały przeniesione na czas po wyborach prezydenckich. Gość Popołudnia Wnet zapytany o sprawę dotyczącą odwołania ambasador Georgette Mosbacher, wskazuje że łamie ona konwencję wiedeńską regulującą stosunki dyplomatyczne i wylicza bezpośrednie interwencje ambasador USA w Polsce: To były różne tweety, wypowiedzi w internecie, angażowała się w sprawie wprowadzenia podatku cyfrowego od wielkich korporacji, angażowała się w sprawie instalowania w Polsce sieci 5G”. Zdaniem Posła Konfederacji, takie zachowanie przypomina „pouczanie tubylców kolonii”, a nie rolę jaką powinien odgrywać ambasador.

W przeglądzie prasy arabskiej, Maciej Jastrzębski opowiada o krytycznym  artykule zamieszczonym przez stację „Al Jazeera” wobec kandydata Demokratów wyborach prezydenckich Joe Bidena, a także saudyjsko-egipskim sporze o turystyczny „Red Sea Project”.

Repetowicz: Sprawa Mulla Krekara to symbol totalnych luk w europejskim systemie azylowym

Dziennikarz i ekspert Fundacji Pułaskiego, Witold Repetowicz opowiada historię Mulla Krekara, który bezkarnie prowadził działalność terrorystyczną w Europie i na Bliskim Wschodzie.


Dziennikarz Witold Repetowicz opisuje sprawę Mulla Krekara, muzułmańskiego duchownego, który przybył do Norwegii jako uchodźca, a następnie powrócił do Iraku w 2003 roku, by jako twórca organizacji terrorystycznej Ansar al-Sharia przyłączyć się do ISIS. Kurdyjski uchodźca odpowiedzialny jest za mordy swoich kurdyjskich braciach, którzy nie podzielali islamistycznej wizji tych organizacji terrorystycznych.

Po latach ponownie wrócił do Norwegii, gdzie mieszkała jego żona z dziećmi. Jego rodzina ciągle pobierała zasiłki. Władze Norwegii nie zdecydowały się na deportacje Mulla Krekara do Iraku, gdyż groziła mu tam kara śmierci.

Gość Jana Gromnickiego zwraca uwagę, że został on aresztowany kilkukrotnie za groźby śmierci, które Krekar kierował wobec premier Norwegii. Nie odsiadywał on jednak pełnych wyroków. Ekspert Fundacji Pułaskiego podkreśla, że ma nadzieje iż Mulla Krekar, który został skazany dopiero w zeszłym tygodniu wyrokiem włoskiego sądu, tym razem odsiedzi cały wyrok. Europa natomiast, powinna wyciągnąć wnioski z tej lekcji i uszczelnić system azylowy.

W zeszłym tygodniu sąd włoski wydał wyrok 12 lat więzienia (…) za kierowanie inną organizacją terrorystyczną, która zajmowała się werbowaniem ochotników dla Państwa Islamskiego. Ta postać jest symbolem totalnych luk w systemie azylowym (europejskim-przyp.aut.).

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

M.K.

 

Proletariusze wszystkich krajów, łączcie się! Remake rewolucji październikowej trwa/ Jan Bogatko, „Kurier WNET” 73/2020

Zmienia się kolor sztandaru, zmienia się hymn, zmienia się klasa, na jakiej rewolucja się zasadza, ale cel jest ten sam: przejąć władzę i zniszczyć cywilizację, a potem się sprywatyzować.

Jan Bogatko

Proletariusze wszystkich krajów, łączcie się!

Czasami od reguły czyni się wyjątki. Niejako dla sprawy. Otóż w Gelsenkirchen (Zagłębie Ruhry, 260 tysięcy mieszkańców, 20% muzułmanie, tendencja rosnąca) wzniesiono pomnik prawdziwego demokraty, Włodzimierza Lenina. Ba, ojca demokracji! Wszak Józef Stalin (jego pomnika nadal w Niemczech nie ma) najlepiej zdefiniował demokrację w duchu swego Mistrza: demokracja to komunizm, reszta to faszyzm. Dlatego Mongolia była (obok ZSRS) państwem demokratycznym, a Polska faszystowskim. Ktoś spyta: a Niemcy?! Otóż Niemcy nie były państwem faszystowskim, bo jedyni faszyści w III Rzeszy to był (niecały) personel ambasady Królestwa Włoch w Berlinie. Dla Rzeszy Hitlera i Rosji Stalina to właśnie 1 Maja był największym świętem, co chętnie podkreślali obaj Wodzowie.

Otóż w Gelsenkirchen, przed gmachem Komitetu Centralnego komunistycznej partii MLPD (Marksistowsko-Leninowska Partia Niemiec), wniesiono pomnik Włodzimierza Lenina, wysoki na 2,15 metra (sam Wielki Lenin był znacznie krótszy, mierzył zaledwie metr sześćdziesiąt pięć).

Może ktoś zapyta: a czy wolno gloryfikować komunistyczną dyktaturę w Niemczech? Teoretycznie nie. Był nawet proces, lecz miejscowi funkcjonariusze sądowi wydali orzeczenie sprzyjające celom wyznawców Marksa i Lenina. To kolejny dowód na to, że Zachód jest czerwony, sądy jak i urzędy, szkoły jak i prasa, prasa jak radio i telewizja. Nie tak dawno temu w Meklemburgii i na Pomorzu Zaodrzańskim (w języku przypominającym polski określa się to nowotworkiem „Meklemburgia – Pomorze Przednie”; gdzie to Zadnie Pomorze, pytam), rewolucyjna komunistka (to w Niemczech komplement, nie obelga), niejaka Barbara Borchardt, została sędzią landowego Trybunału Konstytucyjnego. Za Genossin Borchardt głosowali też posłowie (w Niemczech jest demokracja, więc sędziów krajowych TK wybierają posłowie do Landtagu, a nie jakieś tam organizacje samorządowe sędziów) CDU, a zatem z nazwy chrześcijańscy demokraci. Wywołało to nieśmiałe protesty, równie skuteczne, co i zapewne szczere, ze strony centrali partyjnej CDU, a ściślej tzw. Unii Wartości, czyli konserwatywnego listka figowego tej dziś lewackiej partii (skrobanki, LGBT itd. in vitro i tak dalej).

W akompaniamencie rewolucyjnych pieśni, rozbrzmiewających w centrum Gelsenkirchen, czerwona płachta powoli odsłania lico Wodza Rewolucji, Ojca Imperium Gułagów. Niejednemu kręci się łza w oku! Nadburmistrz Gelsenkirchen, polityk lewicowej SPD, Frank Baranowski, protestuje. „To ciężkie do zniesienia” – mówi potomek polskich osadników w Zagłębiu Ruhry.

Oczywiście wśród protestujących przeciwko wzniesieniu pomnika architekta obozów koncentracyjnych (obelisk z odzysku, import z byłej Czechosłowacji) nie zabrakło faszystów, podkreśla niemiecka prasa. Było w obu demonstracjach aż 50 osób.

Historia skandalu jest krótka: miasto Gelsenkirchen początkowo zabroniło ustawienia pomnika ludobójcy. Lecz Wyższy Sąd Administracyjny w Nadrenii Północnej – Westfalii uchylił ten zakaz (nie tylko w Meklemburgii – na Pomorzu Zaodrzańskim są jeszcze niezawiśli sędziowie). Nadaremno władze dzielnicy Gelsenkirchen-Zachód zwracały uwagę na wydawałoby się oczywisty fakt, że „Lenin jest synonimem gwałtu, ucisku, terroru i cierpień człowieka”. Bajania faszystów! Wodza Die MLPD, Gabi Fechtner, widzi w Leninie „sprawdzonego w historii świata prekursora walki o wolność i demokrację dla mas”.

Pomnik Lenina to kolejny dowód na budowę realnego socjalizmu w Niemczech po zjednoczeniu. Poza pielgrzymami z Chińskiej Republiki Ludowej mało kto pamięta o tym, że w cesarskim rzymskim Trewirze dwa lata temu wzniesiono pomnik Karola Marksa, ojca lewicowych totalitaryzmów (z nazizmem włącznie). Statua przy placu Simeonstifftplatz jest dziełem towarzysza Wu Weishana i „wielkim darem dla wielkiego syna miasta”, jak przekonuje strona miasta Trewir. Wielki, socjalistyczny pomnik dla wielkiego, socjalistycznego kraju!

Nie jest to zresztą jedyny pomnik duchowego sprawcy fizycznej pożogi na świecie. W Chemnitz, do niedawna Karl-Marx-Stadt, straszy przechodniów po dziś dzień ponadnaturalnej wielkości pomnik capo di tutti capi, ikony czerwono-tęczowej międzynarodówki. Jego sprawcą był z kolei rosyjski rzeźbiarz żydowskiego pochodzenia, Lew Kerbel, powszechnie fetowany mistrz sztuki w służbie Stalina, przyjaciel Ericha Honeckera, wielkiego niemieckiego demokraty, zmarłego na emigracji w Chile.

Mieszkańcy Kamienicy Saskiej (tak nazywał się po polsku Chemnitz w czasach czystości języka polskiego) nazywają pomnik po prostu „łeb”. Ten „łeb” to największy na świecie monument głowy, obok głowy Lenina w Ułan-Ude, stolicy Buriacji, na Syberii.

Na odsłonięcie pomnika w roku 1971 przyjechał też do Karl-Marx-Stadt prawnuk Marksa, Robert-Jean Longuet, zmarły w Paryżu adwokat, „bojownik przeciwko kolonializmowi”.

Uroczystość odsłonięcia daru ChRL w Trewirze przypominała jak żywo podobne uroczystości w tzw. „krajach demokracji ludowej”. A więc premiera Nadrenii Palatynatu, Malu Dreyer, polityczka socjalistycznej SPD, stwierdziła przy tej okazji, że „dar z Chin postrzegam jako filar i most partnerstwa”. Nie wszyscy podzielają jej opinię. Na łamach niegdyś konserwatywnego, dziś równie lewicowego jak cała prasa niemiecka dziennika „Frankfurter Allgemeine Zeitung”, znalazłem uwagę, że to nie tyle prezent dla miasta, co dla samych Chińczyków od siebie. Pomnik przeznaczony jest przede wszystkim dla turystów z ChRL, odwiedzających miasto narodzin swego świętego. Do Trewiru przyjeżdża około 50 tysięcy gości z Chin Ludowych, udając się do kamieniczki Marksów, gdzie Karol przyszedł na świat. Ale pecunia non olet! Niemcy o tym dobrze wiedzą. Christian Saehrendt z FAZ zauważa: „rzeźba Wu Weishana w Niemczech to obce ciało, przecież oba kraje nie mają pokrewnych reżimów, jak swego czasu NRD czy Związek Sowiecki”. Czyżby?

Marks made in China to pomnik imponujący. Liczy 5 i pół metra wysokości wraz z cokołem. Stoi obok rzymskiej Porta Nigra, symbolu miasta. Tu mieściła się rezydencja Konstantyna Wielkiego Czy teraz miejsce tej bramy do miasta Augusta Treverorum zajmie jako symbol grodu Karol Marks? Konstantyn i Karol Marks… Pierwszy – przyjął chrześcijaństwo. Ten drugi – postawił sobie za cel jego unicestwienie. Pierwszy przyniósł mieszkańcom ówczesnego cywilizowanego świata wolność przez odkupienie. Drugi milionom niewolę w nieludzkich, totalitarnych systemach, których był patronem. Jeszcze trwają uroczystości.

Podobnie jak w Gelsenkirchen, kamienne truchło duchowego ojca nie tylko komunizmu, ale wszystkich lewicowych dewiacji, z nazizmem włącznie, spowito w czerwone płótno. Do Trewiru na imprezę odsłonięcia pomnika Marksa przybyło ponad 200 gości z niemieckiego świata polityki.

Ale nie tylko: na liście oficjeli widnieje także przewodniczący Komisji UE, Jean-Claude Juncker oraz wiceminister urzędu propagandy Chińskiej Republiki Lodowej, towarzysz Guo Weimin. Jean-Claude Juncker nawet nie poczuł siarczystego policzka, jakim uraczył go gość z Chin w randze wiceministra, zrównany protokolarnie z Junckerem. Och, tak, tak – były, rzecz jasna, protesty, znowu jacyś faszyści chcieli zepsuć demokratom widowisko. Dla jednych pomnik to skandal, dla innych wyraz dziejowej sprawiedliwości. Marks to wielki syn miasta, powtarzają niczym zaklęcie. PEN Club Niemcy był przeciwko; powołując się nieśmiało na brak wolności słowa w ChRL. Ale to też tylko listek figowy.

I nowa, świecka tradycja: w Bazylice Trewirskiej ówczesny przewodniczący Komisji Unii Europejskiej, Jean-Claude Juncker, wygłaszając kazanie, przestrzega przed tym, by obarczać Karola Marksa odpowiedzialnością za zbrodnie komunizmu. Cytat: „Za to, że niektórzy z jego późniejszych uczniów wartości, jakie on sformułował, i słowa, jakich użył do ich opisu, użyli jako broni przeciwko innym, nie można obarczać odpowiedzialnością Karola Marksa”. W religijnym uniesieniu premiera Nadrenii-Palatynatu, Malu Dreyer (SPD), powtarza innymi słowami wypowiedź Junckera wobec tysiąca zaproszonych gości: „nie wolno obarczać go winą za zbrodnie na milionach ludzi, popełnione w XX wieku w jego imieniu”.

Związek Ofiar Komunizmu (były jakie ofiary?), Izba Pamięci Berlin-Hohenschönhausen oraz Towarzystwo na rzecz Zagrożonych Narodów wyrazili protest przeciwko uczczeniu Marksa. Także AfD przeprowadziła marsz milczenia ku czci ofiar komunizmu. Ale co tam faszyści!

Sojusz Marksistowski z udziałem komunistycznej partii Die Linke (ta boi się określenia „komunistyczna” jak diabeł wody święconej) i DKP (Niemiecka Partia Komunistyczna; taka naprawdę istnieje i wspiera m.in. Antifę) zorganizował demonstrację przeciwko kapitalizmowi i wyzyskowi.

Stuttgart, w czerwcu. Setki lewackich „przeciwników rasizmu” (lewicowa „Sueddeutsche Zeitung” określa ich mianem „imprezowiczów”) demolowały sklepy w centrum miasta. Nadburmistrz (prezydent) Stuttgartu, Fritz Kuhn (Zieloni), mówił o tragicznej niedzieli w tym mieście. SZ już wie: „przemoc to pijani faceci”. Naprawdę? Zatrzymani bandyci mają od 16 do 33 lat; to międzynarodówka o niemieckich, chorwackich, irackich, portugalskich i łotewskich paszportach. Podobno są sfrustrowani pandemią. Wielu policjantów rannych. Rewolucja bis?

Proletariusze wszystkich krajów, łączcie się!

Felieton Jana Bogatki pt. „Proletariusze wszystkich krajów, łączcie się!” znajduje się na s. 3 lipcowego „Kuriera WNET” numer 73/2020.

Aktualne komentarze Jana Bogatki do bieżących wydarzeń – co czwartek w Poranku WNET na wnet.fm.

 


  • Od 2 lipca „Kurier WNET” wraca do wydania papierowego w cenie 9 zł.
  • Ten numer „Kuriera WNET” można nabyć również w wersji elektronicznej (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) w cenie 7,9 zł pod adresem: e-kiosk.pl, egazety.pl lub nexto.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł Jana Bogatki pt. „Proletariusze wszystkich krajów, łączcie się!” na s. 3 „Wolna Europa” lipcowego „Kuriera WNET” nr 73/2020

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego