Kardynał Zenon Grocholewski w swoim herbie umieścił słowa Jana Chrzciciela: „Potrzeba, aby On wzrastał” (J 3,30)

Te same słowa widnieją również na wszystkich okolicznościowych obrazkach związanych z kolejnymi rocznicami jego kapłaństwa i biskupstwa. Przejawiała się w tym jego niezwykła stałość i wierność.

Jolanta Hajdasz

Niezłomny w służbie Prawdzie

Uroczystości pogrzebowe śp. kardynała Zenona Grocholewskiego odbyły się w sobotę, 25 lipca w Katedrze Poznańskiej. Przewodniczył im delegat Ojca Świętego, jałmużnik papieski kard. Konrad Krajewski. Homilię w czasie uroczystości pogrzebowej wygłosił abp Marek Jędraszewski, metropolita krakowski. W Eucharystii żałobnej uczestniczyli przedstawiciele polskiego Episkopatu, władz państwowych i samorządowych z terenu Wielkopolski oraz z Ciechocinka, którego honorowym obywatelem był zmarły, oraz liczna rodzina Kardynała.

Arcybiskup Marek Jędraszewski w homilii przedstawił życie zmarłego kardynała i podkreślił, że „wszyscy, którzy mieli możność spotkać się z księdzem doktorem Zenonem Grocholewskim, później zaś profesorem, biskupem, arcybiskupem, a na koniec kardynałem, musieli być pod wrażeniem jego jednoznaczności i bezkompromisowości”. Podczas wygłaszania homilii przez abp Marka Jędraszewskiego wyczuwało się jego wzruszenie, gdy przytaczał swoje wspomnienia o kard. Zenonie Grocholewskim, z którym przyjaźnił się ponad 45 lat. Wspomniał także, że zmarły był orędownikiem procesów beatyfikacyjnych, znacząco się przyczyniając do ich szczęśliwego zakończenia, dwóch wybitnych Wielkopolan, bł. Edmunda Bojanowskiego, o którym przypomniał św. Janowi Pawłowi II, że będąc jeszcze biskupem, sam był orędownikiem tego procesu, i bł. Siostry Sancji Szymkowiak.

Uroczystości 50-lecia kapłaństwa kard. Grocholewskiego w Nowym Tomyślu | Fot. A. Tabaczyńska

Przed zakończeniem liturgii odczytane zostały listy pożegnalne. Papież Franciszek w swoim liście dziękował Bogu za życie i apostolską posługę tego wiernego świadka Ewangelii, z wdzięcznością wspominał jego zaangażowanie akademickie jako wybitnego znawcy prawa kanonicznego oraz autora licznych publikacji naukowych, a na koniec prosił: „Niech Chrystus miłosierny, któremu kardynał Zenon poświęcił swe życie, przyjmie Go w swoich ramionach” i udzielił błogosławieństwa.

Następnie został odczytany list od Prezydenta Polski Andrzeja Dudy, w którym prezydent podkreślił dorobek naukowy hierarchy oraz fakt, że zmarły kardynał był orędownikiem dialogu, a jego słowa wiele znaczyły w całym świecie. „Żegnamy dziś wybitnego Polaka, postać ważną nie tylko w życiu Kościoła, ale także człowieka, którego głos liczył się we współczesnym świecie” – napisał Andrzej Duda.

Po Mszy św. trumna z ciałem purpurata została złożona w podziemiach katedry, w krypcie biskupów poznańskich, a obrzędom przewodniczył ks. arcybiskup Stanisław Gądecki. W swoim testamencie kard. Zenon Grocholewski napisał: „Bogu w Trójcy Przenajświętszej pragnę wyrazić wdzięczność i uwielbienie za dar życia i kapłaństwa oraz wszystkie otrzymane łaski. Niech Bóg będzie uwielbiony. Głęboko przekonany, że jedyną słuszną drogą życia na ziemi i jedyną prawdziwą wielkością człowieka jest świętość, ale jednocześnie świadom moich małości, słabości i grzechów, uniżam się wobec Bożego majestatu, ufając w Jego nieskończone miłosierdzie. Panie, zmiłuj się nade mną grzesznikiem. Wszystkich proszę o modlitwę w mojej intencji. Do zobaczenia w Domu Ojca”.

Homilia abp. Marka Jędraszewskiego

„Bogu w Trójcy Przenajświętszej pragnę wyrazić wdzięczność i uwielbienie za dar życia i kapłaństwa oraz wszystkie otrzymane łaski. Niech Bóg będzie uwielbiony” – pisał w Poniedziałek Wielkanocny 2 kwietnia 2018 roku, dokładnie w 13. rocznicę śmierci św. Jana Pawła II Wielkiego, w swym duchowym testamencie śp. Zenon Kardynał Grocholewski. Dwa zatem były dla niego największe dary, które od Boga otrzymał i za które pragnął Go nieustannie wielbić – życie i kapłaństwo. W urzeczywistnianiu i w ewangelijnym pomnażaniu tych darów towarzyszyli mu dwaj święci Patronowie. Pierwszym z nich był św. Zenon, męczennik rzymski, którego imię otrzymał na chrzcie świętym; drugim – wybrany na całą kapłańską drogę i posługiwanie w Kościele św. Jan Chrzciciel.

Trudno dzisiaj powiedzieć, dlaczego urodzony prawie 81 lat temu, dnia 11 października 1939 roku, w wielkopolskich Bródkach chłopiec otrzymał imię rzymskiego męczennika. Dzień urodzin śp. Kardynała przypadł na pierwsze dni II wojny światowej. Wobec jego Mamy, Józefy, w dużej mierze spełniły się słowa Pana Jezusa o matkach przeżywających swe macierzyństwo w czasach wojennych: „Biada brzemiennym i karmiącym w owe dni” (Mk 13,17). Przed wojną państwo Grocholewscy mieszkali w Sępolnie, tuż przy ówczesnej granicy polsko-niemieckiej, gdzie pan Stanisław jako kupiec cieszył się wielkim szacunkiem nie tylko ze strony Polaków, ale także i Niemców. Najazd hitlerowskich wojsk niemieckich na Polskę dnia 1 września 1939 roku sprawił, że wielu mieszkańców Wielkopolski uchodziło przed wrogiem w głąb Kraju. Wśród nich była także rodzina państwa Grocholewskich. Pani Józefa była wtedy w ósmym miesiącu ciąży. Nieludzko zmęczona i wyczerpana, wraz z najbliższymi zatrzymała się w Bródkach. Tam właśnie w bardzo trudnych warunkach wydała na świat synka, którego życie od samego początku było zagrożone. W tej sytuacji ochrzczono go dwa dni później, nadając imię Zenon.

Pamiętam, jak w pierwszych miesiącach mego pobytu w Rzymie, jesienią 1975 roku, pracujący już w Sygnaturze Apostolskiej młody ks. Zenon Grocholewski zawiózł mnie do rzymskiego opactwa trapistów Tre Fontane i wskazał na znajdujący się tam, obok dwóch jeszcze innych świątyń, pochodzący z XVI wieku kościół Santa Maria Scala Coeli (Matki Bożej Schodów do Nieba). Według antycznej chrześcijańskiej tradycji, został on wzniesiony na miejscu męczeństwa św. Zenona i innych rzymskich żołnierzy. O tych wspaniałych świadkach Chrystusa Martyrologium Rzymskie wspomina bardzo lakonicznie: „Dnia 22 grudnia w Rzymie przy Via Lavicana między dwoma drzewami laurowymi dzień zgonu 30 Męczenników, którzy podczas prześladowania Dioklecjańskiego w jednym dniu przelali krew swoją dla wiary”. „Tutaj znajdują się relikwie mojego Patrona i jego Towarzyszy” – powiedział ks. Grocholewski i zaraz potem pogrążył się w zadumie. Nigdy nie miałem odwagi zapytać go, czy jego milczenie było związane z tym, że św. Zenon i jego Towarzysze byli dla niego wzorem, jak trzeba zachować się w chwilach próby, w których chrześcijanin powinien dać jednoznaczne świadectwo o swym Mistrzu i Panu, zgodnie z Jego własnymi słowami: „Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie” (Mt 5, 37). Być może w swych myślach łączył wtedy św. Zenona także z Matką Najświętszą, Królową męczenników, czczoną właśnie w tym kościele jako Ta, która swe dzieci prowadzi do Nieba.

W każdym razie ci wszyscy, którzy mieli możność spotkać się z księdzem doktorem Zenonem Grocholewskim, później zaś profesorem, biskupem, arcybiskupem, a na koniec kardynałem, musieli być pod wrażeniem jego jednoznaczności i bezkompromisowości: „Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie”.

Z całą pewnością można o nim powiedzieć: był niezłomnym żołnierzem w służbie prawdzie – i to niezależnie od areopagu, na którym przychodziło mu występować i dawać o niej świadectwo: czy były to zacisza Sygnatury Apostolskiej, gdzie rozstrzygał wiele skomplikowanych spraw sądowych, przesyłanych do tego Urzędu z całego świata; czy były to aule Uniwersytetów Gregoriańskiego i Laterańskiego, których był niezwykle cenionym profesorem prawa kanonicznego; czy były to biura Kongregacji Wychowania Katolickiego, której urząd prefekta pełnił przez szesnaście lat: od 1999 roku do przejścia na zasłużoną emeryturę w 2015 roku. To właśnie z tej Kongregacji wychodziło wiele bardzo cennych impulsów i jasno zarysowanych programów dla katolickich szkół, dla wyższych uczelni katolickich i kościelnych, które często stawały się ewangelicznym „zaczynem” dla świata nie znającego jeszcze Chrystusa bądź z różnych powodów odrzucającego Jego naukę. W wykładach budzących podziw ze względu na ich jasność, przejrzystość i wewnętrzną logikę, głoszonych w wielu prestiżowych miejscach na wszystkich kontynentach, Ksiądz Kardynał był prawdziwym i przekonującym świadkiem chrześcijańskiego humanizmu.

Msza św. podczas uroczystości pogrzebowych śp. kardynała Zenona Grocholewskiego w katedrze poznańskiej | Fot. A. Karczmarczyk

Podobna czytelność i jednoznaczność odznaczały kardynała Zenona Grocholewskiego w odniesieniu do Polski, do jej historii, jej chrześcijańskiej tradycji, jej przyszłości. Był w jakiejś mierze dzieckiem wojny, ale kto wie, czy jako dziecko najbardziej nie cierpiał wtedy, gdy po wojnie rządy w naszym kraju objęła tzw. władza ludowa. W czasach stalinowskich jego ojca Stanisława, powszechnie szanowanego i poważanego ze względu na wyjątkową rzetelność, uczciwość i wewnętrzną prawość, uznano za wroga ludu i osadzono w więzieniu, a jego rodzina, pozbawiona środków do życia, została skazana na biedę. Przetrwali ten trudny czas dzięki pomocy życzliwych ludzi.

Po latach młody Zenon, odpowiadając na Chrystusowe powołanie, postanowił zostać księdzem. Uczył się więc najpierw w Niższym Seminarium Duchownym w Wolsztynie, a następnie w Arcybiskupim Seminarium Duchownym w Poznaniu. Znalazł się zatem w środowisku, które ukazywało mu żywe jeszcze postaci prawdziwych świadków wiary, niekiedy wręcz męczenników: bardzo licznych księży poznańskich, ofiar neopogańskiego niemieckiego systemu nazistowskiego, którzy znaleźli się w Dachau i w innych obozach koncentracyjnych, a także tych, którzy później, już po wojnie, byli prześladowani i więzieni przez system komunistyczny. Wśród nich prawdziwie wybitną postacią był abp Antoni Baraniak, metropolita poznański, który w latach 1953–1955 był więziony w areszcie śledczym na warszawskim Mokotowie, gdzie poddawany torturom, wykazał rzadko spotykany hart ducha i budzącą powszechny szacunek niezłomność. Z jego to rąk alumn Zenon Grocholewski przyjął kolejno święcenia subdiakonatu, diakonatu i w 1963 roku prezbiteratu.

Ten fakt stanowił dla niego prawdziwe zobowiązanie na przyszłość. Równocześnie uświadamiał mu konieczność zachowania i tworzenia wyrazistej ciągłości, historycznej i zarazem duchowej, między kolejnymi pokoleniami świadków wiary. W polskiej tradycji, sięgającej jeszcze 966 roku i początków chrześcijaństwa, narodu i państwowości polskiej, znaczyło to: służyć Polsce poprzez wierną kapłańską posługę rodakom. Znaczyło to, w konsekwencji: przyczyniać się do tego, aby Polska nieustannie, z pokolenia na pokolenie, zasługiwała na miano Polonia semper fidelis – zawsze wiernej Chrystusowi, Krzyżowi i Ewangelii. Dla księdza, biskupa i kardynała Zenona Grocholewskiego było to najgłębszym i najbardziej autentycznym wymiarem jego patriotyzmu – aż do końca jego dni. Jak wspominają jego domownicy i bliscy współpracownicy, w swojej prywatnej kaplicy w Rzymie wielokrotnie sprawował Msze święte w intencji Ojczyzny i Pana Prezydenta.

Szczególnie wymownym przejawem umiłowania Ojczyzny był jego kardynalski herb, w którym w lewym górnym polu widnieje polski orzeł. Przemawiał on nie tylko do mieszkańców Wiecznego Miasta, ale i do turystów z całego świata, którzy znajdując się u stóp Kapitolu, przy tytularnym kościele kardynała Grocholewskiego, tzn. przy bazylice San Nicola in Carcere – św. Mikołaja w Więzieniu, nieoczekiwanie spotykali się z symbolem Polski dumnej ze swych chrześcijańskich korzeni.

Kiedy wiosną 1963 roku diakon Zenon Grocholewski przygotowywał się do przyjęcia święceń prezbiteratu, za swego drugiego patrona wybrał św. Jana Chrzciciela. Na prymicyjnym obrazku umieścił jego słowa, które słyszeliśmy w dzisiejszej Ewangelii: „Potrzeba, by On wzrastał” (J 3,30). Te same słowa, tym razem w języku łacińskim – Illum oportet crescere – znalazły się w jego herbie, najpierw biskupim, a następnie kardynalskim. Te same słowa widnieją również na wszystkich okolicznościowych obrazkach związanych z obchodzonymi przez niego kolejnymi rocznicami przyjęcia kapłaństwa i biskupstwa. Przejawiała się w tym niezwykła stałość prezbitera, biskupa i kardynała Zenona Grocholewskiego w wiernym kroczeniu drogą wyznaczoną przed wiekami przez św. Jana Chrzciciela. Była to droga treściowo bogatsza niż same tylko jego słowa: „Potrzeba, by On wzrastał”. Gdy czytamy je w Ewangelii św. Jana, odkrywamy szczególny kontekst, w jakim się one pojawiły. Na kontekst ten składa się najpierw postawa Żydów, którzy wyraźnie chcieli poróżnić Jana Chrzciciela z Jezusem z Nazaretu, mówiąc: „Nauczycielu, oto Ten, który był z tobą po drugiej stronie Jordanu i o którym ty wydałeś świadectwo, teraz udziela chrztu i wszyscy idą do Niego” (J 3,26b). Tymczasem Jan Chrzciciel oparł się tej prowokacji, mówiąc o swoim realnym miejscu w odniesieniu do Chrystusa i o związanych z tym swoich osobistych przeżyciach. Przyrównując się do przyjaciela Oblubieńca, powiedział: „Przyjaciel oblubieńca, który stoi i słucha go, doznaje najwyższej radości na głos oblubieńca. Ta zaś moja radość doszła do szczytu. Potrzeba, by On wzrastał, a ja się umniejszał” (J 3,29b–30). Na koniec Jan wyznał swą wiarę w Boże Synostwo Jezusa Chrystusa, niejako przedłużając Jego nocną rozmowę z Nikodemem: „Kto przyjął Jego świadectwo, wyraźnie potwierdził, że Bóg jest prawdomówny. Ten bowiem, kogo Bóg posłał, mówi słowa Boże. (…) Ojciec miłuje Syna i wszystko oddał w Jego ręce. Kto wierzy w Syna, ma życie wieczne; kto zaś nie wierzy Synowi, nie ujrzy życia, lecz grozi mu gniew Boży” (J 3,33–34a. 35–36).

Nie dać się oderwać od Chrystusa, ulegając głosom tego świata i osobistym słabościom; wręcz przeciwnie, cieszyć się i radować z czci i chwały, jaką On odbiera od ludzi; znajdować, na koniec, fundament dla tej wierności i dla tej radości w żarliwej wierze w Jezusa Chrystusa Syna Bożego – oto postawa św. Jana Chrzciciela. Oto postawa, którą u progu swego kapłańskiego życia obrał diakon Zenon Grocholewski i którą starał się wiernie urzeczywistniać poprzez 57 lat wiernej służby Kościołowi.

W ciągu tych lat ksiądz, a następnie biskup, arcybiskup i kardynał Zenon Grocholewski zaznaczył się jako: wybitny student na Wydziale Prawa Kanonicznego Papieskiego Uniwersytetu Gregoriańskiego w Rzymie;

Fot. A. Karczmarczyk

ceniony profesor tegoż Uniwersytetu, a także Uniwersytetu Laterańskiego; znakomity uczony i autor kilkuset artykułów naukowych, zapraszany z wykładami na wiele prestiżowych uczelni całego świata; obdarzony przez nie 25 tytułami doktora honoris causa, w tym w Polsce: Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie (1998), Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego (1999), Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu (2004), Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach (2010), Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu (2018), a niecały rok temu Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie; członek specjalnej, zaledwie siedmioosobowej komisji, powołanej wiosną 1982 roku przez Ojca Świętego Jana Pawła II w celu ostatecznego przygotowania i opublikowania nowego Kodeksu Prawa Kanonicznego; kanclerz, sekretarz i prefekt Najwyższego Trybunału Sygnatury Apostolskiej, prefekt Kongregacji Wychowania Katolickiego; członek i przewodniczący wielu Rad, Komisji i Komitetów Kurii Rzymskiej; obywatel honorowy kilku miast w Polsce, w tym Poznania, a także we Włoszech, na Słowacji i w Stanach Zjednoczonych; odznaczony krzyżami i medalami przez przywódców wielu państw; laureat wielu nagród. Wszystkimi tymi wyróżnieniami i zaszczytami można by obdarzyć wiele osób, a tymczasem stały się one udziałem jednego tylko człowieka. Przyjmował je z osobistą radością, ale równocześnie z pewnym dość łatwo wyczuwalnym dystansem, zgodnie z zasadą św. Pawła Apostoła: „Kto się chlubi, niech się w Panu chlubi” (2 Kor 10,17).

Księdzu profesorowi, biskupowi i kardynałowi Zenonowi Grocholewskiemu najbardziej bowiem zależało na tym, aby poprzez uznanie, jakim niewątpliwie się cieszył w wielu miejscach i gremiach tego świata, rósł szacunek dla Kościoła katolickiego, który on reprezentował i któremu wiernie służył.

W ten sposób pojmował realizację słów św. Jana Chrzciciela, aby przede wszystkim „Chrystus wzrastał” w ludzkich sercach i aby, z drugiej strony, on, cieszący się wielkim poważaniem ze strony papieży Jana Pawła II Wielkiego, Benedykta XVI i Franciszka, należący do najbardziej znaczących postaci Kościoła katolickiego na przełomie dwudziestego i dwudziestego pierwszego wieku, nieustannie „się umniejszał”.

Jest rzeczą znamienną, że w prywatnych rozmowach chętniej wracał wspomnieniami do swojej pracy wikariuszowskiej w parafii Chrystusa Odkupiciela na Osiedlu Warszawskim w Poznaniu i do młodych ludzi, których tam katechizował, lub do sióstr i staruszek z domu opieki społecznej niedaleko rzymskiego Ciampino, gdzie przez kilka lat był kapelanem, niż do tytułów, zaszczytów i medali, jakie w ciągu swego życia otrzymał. Do końca swych dni pozostał człowiekiem pełnym wewnętrznego ciepła, pogodnym i pełnym humoru, skromnym i otwartym na innych. Takim był zawsze dla swojej najbliższej rodziny, do której bardzo tęsknił w czasie swych rzymskich studiów, nie mogąc wtedy przyjechać do Polski, i z którą zawsze utrzymywał serdeczne relacje. Takim też utrwalił się w pamięci tych wszystkich, którzy mieli szczęście kiedyś spotkać się z nim osobiście, którym dane było z nim współpracować czy to w Sygnaturze Apostolskiej, czy w Kongregacji Wychowania Katolickiego i którzy dzisiaj żegnają go pełni żalu i smutku. Równocześnie jednak są oni przepełnieni nadzieją, że kiedyś – zgodnie z końcowymi słowami Testamentu Księdza Kardynała – spotkają się z nim ponownie, i to na wieczność całą, w Domu Ojca, bogatego w miłosierdzie.

Są oni przepełnieni tą właśnie nadzieją, przekraczającą wymiar doczesności, ponieważ nieprzerwanie, od prawie dwóch tysięcy już lat, głosi ją zapatrzony w Zmartwychwstałego Chrystusa święty, apostolski i katolicki Kościół. Są przepełnieni tą nadzieją, ponieważ głosił ją i nią na co dzień żył kardynał Zenon Grocholewski. Był jej szczególnie przejmującym świadkiem. Mimo że jak mało kto znał wiele problemów, które niekiedy boleśnie dotykają współczesny Kościół, starał się przede wszystkim dostrzegać – i innym ukazywać – to autentyczne dobro, które naprawdę w nim jest i na co dzień się dokonuje, a które dla niego było zapowiedzią ostatecznego zwycięstwa Chrystusa. Gdy dowiadywał się, że gdzieś rodzi się jakieś dobro, modlił się za jego rozwój, a gdy było trzeba, dyskretnie wspierał je materialnie. Można by o nim powiedzieć słowami św. Pawła, że już tu, na ziemi, był spe salvus, „zbawiony w nadziei” (por. Rz 8,24), ponieważ właśnie nadzieja przenikała i umacniała jego żarliwą wiarę, którą pragnął przekazywać innym. To także w imię tej nadziei zaangażował się osobiście w procesy beatyfikacyjne dwóch wybitnych Wielkopolan: bł. Edmunda Bojanowskiego i bł. Siostry Sancji Szymkowiak, znacząco przyczyniając się do ich pomyślnego zakończenia.

„Głęboko przekonany, że jedyną słuszną drogą życia na ziemi i jedyną prawdziwą wielkością człowieka jest świętość – pisał w swym Testamencie kardynał Zenon Grocholewski – ale jednocześnie świadom moich małości, słabości i grzechów, uniżam się wobec Bożego majestatu, ufając w Jego nieskończone miłosierdzie. Panie, zmiłuj się nade mną grzesznikiem. Wszystkich proszę o modlitwę w mojej intencji”.

Właśnie w tej modlitewnej intencji zebraliśmy się dzisiaj w Poznańskiej Archikatedrze, która jest prima sedes episcoporum Poloniae – pierwszą stolicą biskupów Polski. Przed prawie sześćdziesięciu laty na jej posadzce w czasie obrzędów święceń diakonatu i rok później prezbiteratu dwukrotnie leżał krzyżem subdiakon, a następnie diakon Zenon Grocholewski. Podczas śpiewu Litanii do Wszystkich Świętych upraszano dla niego i dla jego kursowych kolegów łaskę wytrwania w kapłańskim powołaniu. Dzisiaj, kiedy dobiegł kresu czas jego kapłańskiej posługi, w tej samej Poznańskiej Katedrze będziemy śpiewali: „Niech aniołowie zawiodą cię do raju,/ A gdy tam przybędziesz,/ niech przyjmą cię męczennicy/ I wprowadzą cię do krainy życia wiecznego./ Chóry anielskie niechaj cię podejmą/ I z Chrystusem zmartwychwstałym/ Miej radość wieczną”.

Tak, niech Cię przyjmą, Kochany i Drogi Księże Kardynale Zenonie, Najświętsza Maryja Panna, Królowa Polski i Matka Kościoła, wraz z Twoimi świętymi Patronami Zenonem i Janem Chrzcicielem; niech uraduje Cię swoją obecnością św. Mikołaj, który był patronem Twego kościoła tytularnego w Rzymie; niech Cię przywita św. Jan Paweł II Wielki, którego darzyłeś prawdziwie synowską miłością; niech pełni wdzięczności wyjdą Ci na spotkanie bł. Edmund Bojanowski i bł. Siostra Sancja. Miej radość wieczną z Chrystusem Zmartwychwstałym, dla którego zawsze chciałeś się uniżać, aby tylko On – Alfa i Omega, Początek i Koniec wszystkiego – w Twoim kapłańskim życiu był nieustannie wywyższany. Amen.

Artykuł Jolanty Hajdasz pt. „Niezłomny w służbie Prawdzie”, wraz z homilią abp. Marka Jędraszewskiego, znajduje się na s. 1 i 3 sierpniowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 74/2020.

 


  • Od lipca 2020 r. cena wydania papierowego „Kuriera WNET” wynosi 9 zł.
  • Ten numer „Kuriera WNET” można nabyć również w wersji elektronicznej (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) w cenie 7,9 zł pod adresem: e-kiosk.pl, egazety.pl lub nexto.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł Jolanty Hajdasz pt. „Niezłomny w służbie Prawdzie”, wraz z homilią abp. Marka Jędraszewskiego, na s. 1 sierpniowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 74/2020

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Pożegnalny list śp. Magdaleny Szafron – wzruszające świadectwo jej wiary, godności w cierpieniu i  miłości do życia

Idę do Tego, który mnie stworzył. Was, którzy jeszcze w drodze, proszę: – Bądźcie dobrzy dla siebie! Cieszcie się każdą chwilą i nie myślcie o śmierci. Ona przyjdzie sama, według wyroków Bożych.

Magdalena Szafron

Odchodzę. Choroba nie ma litości. Medycyna bezradna. Czas się żegnać. Czas dziękować Panu Bogu za dar życia i miejsce urodzenia – moje umiłowane Bojszowy.
Dziękuję za jasne słońce, za radosną pieśń wiatru, deszcz, zapachy kwiatów i ziół. I za białe brzozy na polach, za świerki strzeliste w lesie. I za Beskidy, które widzę z okna.
Za ciszę w kościele, czyjś tam szept, kolorowy promyk z witrażu Św. Trójcy.
Dziękuję za wspaniałych rodziców, dobrotliwość ojca, mądrość matki, za szczęśliwe dzieciństwo wśród sióstr i braci, za chrzest i komunię świętą, niezapomniane wesele w gronie kochanych ludzi.
Dziękuję za dom wzniesiony przez męża, wszystkie jego troski i starania, za szczęście zakochania, zdrowe i szczęśliwe córki, za każdą kromkę zapracowanego chleba.
Za dźwięk pięknego słowa, za melodię śląskich pieśniczek, wzniosłe symfonie Beethovena, ulubione „Wołanie miłości” Martiniego, za moje niezaśpiewane a wymarzone arie. I za wzruszenia przy lekturze książek mojego ojca.
Dziękuję za szumiące łany zbóż, wszystkie zielone wiosny i złote jesienie, za czar zimowej nocy, tajemną mowę gwiazd, nuty kolęd przy choince. Za każdy przeżyty rok.
Dziękuję za czystość oczu dobrych ludzi, za wszelką dobroć, jaką od nich zaznałam, za wszystkie radości, smutki i cierpienia.
Dziękuję za wiarę i tęsknotę do błękitu. Teraz tam podążam. Muszę się rozstać z ziemskim światem. Idę na spotkanie z tymi, którzy żyli przede mną. Idę do Tego, który mnie stworzył.
Odchodzę, a was, którzy jeszcze w drodze, proszę: – Bądźcie dobrzy dla siebie! Cieszcie się każdą chwilą i nie myślcie o śmierci. Ona przyjdzie sama według wyroków Bożych.

Magdalena Szafron z d. Lysko

17 czerwca 2020 r. po długotrwałej chorobie nowotworowej zmarła Magdalena Szafron, córka Alojzego Lyski, znanego regionalisty i pisarza z Bojszów. Miała 48 lat. Była przez wiele lat naczelnikiem Wydziału Kultury i Sportu starostwa bieruńsko-lędzińskiego. Pozostawiła męża i dwie córki. Wcześniej była dziennikarką – najpierw w pszczyńskim Radiu Mega FM, a potem  w rybnickim oddziale telewizji Polsat. 19 czerwca br. Magdalenę Szafron żegnały tłumy bojszowian, rodzina, koleżanki i koledzy z pracy, przyjaciele i znajomi.

Zostawiła pożegnalny list – wzruszające świadectwo jej wiary, godności w cierpieniu i  miłości do życia. Publikujemy go za zgodą ojca śp. Magdaleny Alojzego Lyski (za portalem noweinfo.pl)

Pożegnanie ze światem śp. Magdaleny Szafron znajduje się na s. 2 sierpniowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 74/2020.

 


  • Od lipca 2020 r. cena wydania papierowego „Kuriera WNET” wynosi 9 zł.
  • Ten numer „Kuriera WNET” można nabyć również w wersji elektronicznej (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) w cenie 7,9 zł pod adresem: e-kiosk.pl, egazety.pl lub nexto.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Pożegnanie ze światem śp. Magdaleny Szafron na s. 2 sierpniowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 74/2020

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

„AquaPoznań”. Zalania po burzy, jakie dotknęły Warszawę w ostatni dzień czerwca, trzy tygodnie później spotkały Poznań

Duże obszary miasta pod wodą. Kaskady wody, podtopienia, wybijające studzienki, potoki na ulicach i kałuże wielkości stawów, zalane garaże i piwnice, powalone drzewa, problemy z komunikacją miejską…

Małgorzata Szewczyk

Tak było m.in. na osiedlach Polan, Bohaterów II Wojny Światowej, Armii Krajowej, Rzeczypospolitej, ul. Kobylepole i na Górnej Wildzie. Warto zaznaczyć, że burza, jaka przeszła nad stolicą Wielkopolski i w jej okolicach, trwała zaledwie ok. 20 minut. Aż strach pomyśleć, co by się stało, gdyby padało nieco dłużej.

Amatorskie filmiki krążące po internecie dokumentowały sceny niczym z powodzi stulecia. Ludzie po kolana brodzący w przejściach podziemnych, samochody zalane do wysokości opon, nieprzejezdne torowiska tramwajowe i… aquapark Rataje, bo chyba tylko takim mianem trzeba by określić park Rataje.

Park, który powstał zaledwie w grudniu 2018 r., od samego początku budzi emocje. Umiejscowiony między osiedlami Bohaterów II Wojny światowej, Polan, Rzeczypospolitej i Powstańców Narodowych, należy do największych tego typu miejsc w Polsce, wybudowanych po 1989 r. Jego powierzchnia zajmuje ok. 16 hektarów, a koszt wyniósł niebagatelne 20 mln złotych.

Zaledwie miesiąc po otwarciu, w styczniu 2019 r., zasłynął z tego, że po roztopach niewielkich pokładów śniegu zamienił się w bajoro. Co jakiś czas czytelnicy poznańskich mediów alarmują też o regularnych dewastacjach zabytkowej lokomotywy i wagonu Wars, stojących na tyłach kościoła pw. Nawiedzenia NMP. Należą one do skansenu Średzkiej Kolei Powiatowej. Przed wojną właśnie tędy biegła linia kolejowa o tej nazwie, dlatego w parku urządzono m.in. nibyperon. Ale wróćmy do tego, co wydarzyło się 20 lipca na Ratajach. Otóż oddzielająca osiedla Bohaterów i Rzeczypospolitej ulica o wdzięcznej nazwie Krucza, i prostopadła do niej, a przylegająca do parku Rataje ul. Wyzwolenia, zamieniły się w potężnych rozmiarów rozlewisko. Pokonanie tych przestrzeni samochodem w czasie tej ulewy groziło zalaniem silnika. A warto dodać, że tak przy jednej, jak i przy drugiej ulicy znajdują się parkingi samochodowe.

Takie sytuacje nie miały miejsca jeszcze do połowy 2018 r. Wówczas bowiem tereny wokół pierwszej z tych ulic były polaną, z której chętnie korzystali właściciele psów, wyprowadzający swych pupili. Z kolei przy ul. Wyzwolenia mieścił się spory parking strzeżony, ze żwirową nawierzchnią. Kiedy jednak miejscy urzędnicy zajęli się rewitalizacją tych przestrzeni, parking został zlikwidowany, a tereny, przynajmniej od tej strony, zabetonowano. Zresztą betonu w owym 16-hektarowym parku jest co niemiara.

Nieprzepuszczalne grunty, brak odpowiedniego drenażu – co do tego wątpliwości nie mają nawet architekci krajobrazu, ale władze Poznania nic sobie z tego nie zrobiły i nadal nie robią. Konsekwencje przecież ponoszą „tylko” mieszkańcy okolicznych bloków mieszkalnych.

Jeden z internautów skomentował internetową poburzową dokumentację: „Poznańskie Rataje zalane do kolan. Jak widać, Jacek Jaśkowiak nie chciał być gorszy od swojego kolegi z Warszawy i prowadzi stolicę Wielkopolski do tej samej katastrofy, co Trzaskowski Warszawę”. Nic dodać, nic ująć.

Felieton Małgorzaty Szewczyk pt. „AquaPoznań” znajduje się na s. 2 sierpniowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 74/2020.

 


  • Od lipca 2020 r. cena wydania papierowego „Kuriera WNET” wynosi 9 zł.
  • Ten numer „Kuriera WNET” można nabyć również w wersji elektronicznej (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) w cenie 7,9 zł pod adresem: e-kiosk.pl, egazety.pl lub nexto.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Felieton Małgorzaty Szewczyk pt. „AquaPoznań” na s. 2 sierpniowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 74/2020

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Zmarł jeden z najwybitniejszych Polaków naszych czasów / Jolanta Hajdasz, „Wielkopolski Kurier WNET” 74/2020

17 lipca zmarł kard. Zenon Grocholewski, Wielkopolanin. Niewielu z nas miało świadomość, jak wybitny był to umysł i nieprzeciętny człowiek. Długo można by opisywać jego zasługi i osiągnięcia.

Jolanta Hajdasz

„Dziennikarstwo to mówienie ludziom o zasługach zmarłego, podczas gdy oni najczęściej nie wiedzą, że on w ogóle żył”. Ta cyniczna definicja przykleiła się do mnie już dawno i wraca w najmniej spodziewanych okolicznościach, gdy przychodzi mi przekonywać kolegów po fachu, dlaczego „koniecznie musimy” coś opublikować, dlaczego to jest „naprawdę ważne” i dlaczego „wszyscy powinni się o tym dowiedzieć”. Najpierw trzeba przekonać tych, z którymi pracujemy w swojej redakcji, a potem całą resztę…

No to zaczynam, ale już całkiem serio i na poważnie. W ostatnich dniach zmarł bowiem jeden z najwybitniejszych Polaków naszych czasów, a śmiem twierdzić, że niewielu z nas miało świadomość, jak wybitny był to umysł i nieprzeciętny człowiek.

W pewnym momencie swojej – jak byśmy to powiedzieli – kariery był jednym z najważniejszych prawników Państwa Watykańskiego, w innym – podlegały my wszystkie katolickie uczelnie na świecie, ponad 200 tysięcy katolickich szkół i 1500 uczelni kształcących ponad 50 milionów uczniów i studentów. Samych doktoratów honoris causa miał aż 25 (słownie: dwadzieścia pięć!).

Przyznały mu je nie tylko uczelnie z Europy, ale także z najdalszych zakątków świata, np. w Chile, Wenezueli, Brazylii, Argentynie czy na Tajwanie. Na osobistą prośbę i decyzję Jana Pawła II brał udział w pracach grupy opracowującej Prawo Fundamentalne Państwa Watykańskiego, czyli po prostu konstytucję Watykanu. Została ona ogłoszona przez Jana Pawła II w Roku Jubileuszowym 2000 i zastąpiła poprzednie Prawo Fundamentalne z 1929 r. Także Jan Paweł II powołał go do zaledwie siedmioosobowego grona specjalistów odpowiedzialnych za ostateczne przygotowanie nowego Kodeksu Prawa Kanonicznego, który obowiązuje do dzisiaj od 1983 roku. I tak dalej, i tak więcej… i tak można jeszcze długo opisywać jego zasługi i osiągnięcia.

Zmarł 17 lipca. Kardynał Zenon Grocholewski, pochodzący z wielkopolskiej wioski, którego na studia do Rzymu wysłał abp Antoni Baraniak. Śp. Kardynał opowiadał mi, że przez długi czas władze komunistyczne nie chciały dać mu paszportu, następowała odmowa za odmową i gdy w końcu doczekał się tego upragnionego dokumentu, przyszło mu wyjechać w Wielki Czwartek, tuż przed Wielkanocą. Mama błagała – mówił Kardynał – zostań chociaż na święta, ale abp Baraniak nalegał: jedź, bo ci ten paszport zabiorą… Pojechał, choć nie znał włoskiego i jak sam się śmiał, nawet kawy w pociągu nie potrafił zamówić. Każdą wolną chwilę w Rzymie wykorzystywał na zwiedzanie, wycieczki, robienie zdjęć, bo myślał, że jak wróci do Polski, to te zdjęcia przydadzą mu się, gdy będzie uczył dzieci religii, pokaże im imponujące osiągnięcia kultury i wiary chrześcijańskiej. Ale do Polski nie było jak wrócić, bo by mu ten paszport zabrali albo kazali współpracować. Wspominał, jak bardzo zazdrościł swoim kolegom z innych krajów, z tego wolnego świata, że mogą jechać do domu na wakacje, na święta, a on może tylko tęsknić.

Nie potrafię sobie wytłumaczyć, dlaczego tak rzadko słyszeliśmy jego głos w ważnych dla nas wszystkich sprawach, dlaczego tak rzadko cytowały go media, a przecież był człowiekiem otwartym i szczerym. Wymownym przejawem jego stosunku do Ojczyzny był kardynalski herb, który wybrał i w którego lewym górnym polu widnieje polski orzeł.

Bliscy i przyjaciele wiedzieli, że codziennie w swojej prywatnej kaplicy modli się za Polskę, że w intencji Ojczyzny odprawia Msze św. Wprowadzając uniwersytety katolickie w krajach radykalnie niekatolickich szerzył Wiarę i Ewangelię. I zawsze, wszędzie podkreślał, że jest Polakiem, był z tego tak dumny.

Koniecznie, ale to koniecznie przeczytajcie w „Kurierze WNET” homilię abpa Marka Jędraszewskiego, którą wygłosił podczas pogrzebu. Kardynał pochowany jest w Katedrze Poznańskiej, ale pamięć o nim winna przetrwać nie tylko w Poznaniu.

Artykuł wstępny Jolanty Hajdasz, Redaktor Naczelnej „Wielkopolskiego Kuriera WNET”, znajduje się na s. 1 sierpniowego „Kuriera WNET” nr 74/2020.

 


  • Od lipca 2020 r. cena wydania papierowego „Kuriera WNET” wynosi 9 zł.
  • Ten numer „Kuriera WNET” można nabyć również w wersji elektronicznej (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) w cenie 7,9 zł pod adresem: e-kiosk.pl, egazety.pl lub nexto.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł wstępny Jolanty Hajdasz, Redaktor Naczelnej „Wielkopolskiego Kuriera WNET”, na s. 1 sierpniowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 74/2020

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Nie podzielam zadowolenia rządu RP z rozmów w Brukseli / Jadwiga Chmielowska, „Śląski Kurier WNET” 74/2020

Niemcy bez żenady współpracują z Moskwą i Pekinem, i przystąpiły do całkowitej deindustrializacji Polski. Ideologia klimatyczna i poprawność polityczna będą podstawą do oceny naszej „praworządności”.

Jadwiga Chmielowska

W sierpniu kombajny, czyli nowoczesne sierpy, idą w ruch. Kończą się żniwa i wakacje. To miesiąc, w którym pamiętamy o powstańcach – tych z Warszawy i śląskich. II powstanie śląskie wybuchło, gdy 100 lat temu w końcu sierpnia 1920 r. Niemcy w Katowicach zaatakowali wojska rozjemcze – Francuzów. Polacy ruszyli na pomoc garnizonowi francuskiemu.

W tym roku obchodzimy też 100 rocznicę odparcia bolszewików spod Warszawy. 15 sierpnia uratowaliśmy przed sowiecką komunistyczną zarazą – my, Polacy – nie tylko naszą świeżo odzyskaną po 123 latach niepodległość, ale i całą Europę. Warto pamiętać o sojusznikach, którzy pomogli nam w tym trudnym czasie – o Ukraińcach pod wodzą Semena Petlury, Białorusinach z gen. Józefem Bułak-Bałachowiczem na czele, Węgrach, którzy posłali nam amunicję, i amerykańskich lotnikach. Przestrogą powinno być zachowanie Niemiec i Czechosłowacji, które nie przepuściły do Polski wsparcia wojskowego, oraz strajk angielskich dokerów-komunistów, odmawiających załadunku statków z pomocą dla walczącej Polski.

W świetle dokumentów ujawnionych przez francuskiego historyka Stephane’a Courtois okazuje się, że powstanie warszawskie w sierpniu 1944 r. przeszkodziło w przygotowanej i szczegółowo zaplanowanej operacji Armii Czerwonej, która w „pościgu za Niemcami” miała ruszyć przez Europę, aby dokonać podboju Francji we współpracy z tamtejszymi komunistami. Już Lenin planował po pokonaniu Polski w 1920 r. marsz na Lizbonę.

Niestety marksistowski marsz przez instytucje nauki i kultury w świecie zachodnim powiódł się. Już w latach 20. i 30. XX w. Moskwa wspierała finansowo i ideologicznie agenturę w USA i ruchy pacyfistyczne w Zachodniej Europie. Otoczony szczelnie przez moskiewską agenturę F.D. Roosevelt mówił: „Naszym celem nie jest ratowanie czegokolwiek w Europie przed Sowietami. Najlepiej byłoby, gdyby Stalin zajął Europę do kanału La Manche, to wtedy będzie tam nareszcie spokój”.

Do dziś USA zmagają się u siebie z czerwoną zarazą. Rozruchy w amerykańskich miastach nie są przypadkowe. Niektóre tropy wskazują, że przywódczynie Black Lives Matter odbyły szkolenie w komunistycznej Wenezueli. Aktywna na ulicach amerykańskich miast Antifa od wielu lat działa w Niemczech, wspierana z Moskwy. Kilka lat temu jej aktywiści zasłynęli z organizacji burd ulicznych w Warszawie.

Motłoch niszczy pomniki, zrywa tabliczki z nazwami ulic – dostało się nawet Wiktorowi Hugo. Trwa kolejna faza wojny, jaką komunistyczny świat wydał zachodniej cywilizacji.

Ostatnio do USA trafiły niezamawiane paczki nasion z Chin. Nieznane nasiona mogą być inwazyjnymi gatunkami roślin i powodować choroby lokalnych siedlisk i zwierząt gospodarskich. Chiny już bezprawnie zniszczyły autonomię Hongkongu i grożą Tajwanowi. Kradną na potęgę technologie.

Nie przeszkadza to Niemcom, które współpracują nie tylko z Moskwą, ale i Pekinem, i przystąpiły do całkowitej deindustrializacji Polski. Ideologia klimatyczna i genderowa poprawność polityczna będą podstawą do oceny „praworządności” nad Wisłą. Nie podzielam zadowolenia rządu RP z rozmów w Brukseli. Utylizacja zużytych wiatraków i paneli fotowoltaicznych jest bardzo szkodliwa dla środowiska i kosztowna. Odchodzenie w energetyce od paliw kopalnych, tzn. nie tylko od węgla, ale też gazu i ropy, sprawi, że będziemy kupować większość energii elektrycznej z Niemiec, które właśnie rozbudowują energetykę opartą na kopalniach węgla brunatnego. Elektrownie atomowe też będą nieekologiczne?! Mam nadzieję, że górnicy uzmysłowią władzom, że brak długofalowej polityki energetycznej to samobójstwo dla państwa.

Naszą szansą jest Międzymorze i ścisła współpraca z USA. Wlk. Brytania już się ewakuowała spod dyktatu IV Rzeszy! My także powinniśmy twardo stawiać swoje warunki współpracy.

Artykuł wstępny Jadwigi Chmielowskiej, Redaktor Naczelnej „Śląskiego Kuriera WNET”, znajduje się na s. 1 sierpniowego „Kuriera WNET” nr 74/2020.

 


  • Od lipca 2020 r. cena wydania papierowego „Kuriera WNET” wynosi 9 zł.
  • Ten numer „Kuriera WNET” można nabyć również w wersji elektronicznej (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) w cenie 7,9 zł pod adresem: e-kiosk.pl, egazety.pl lub nexto.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł wstępny Jadwigi Chmielowskiej, Redaktor Naczelnej „Śląskiego Kuriera WNET”, na s. 1 sierpniowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 74/2020

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Janusz Kowalski o Zielonym Ładzie: Mamy do czynienia z ideologicznym szaleństwem, które kosztowałoby nas 560 mld euro

Janusz Kowalski o błędach unijnej polityki energetycznej, tym, kto na niej korzysta oraz o dialogu ws. przyszłości polskiego górnictwa i o interwencji poselskiej w województwie opolskim.

Janusz Kowalski stwierdza, że deklarowany przez wicepremiera Jacka Sasina dialog społeczny jest prowadzony. Przypomina o tym, ile miejsc pracy zależy na Śląsku od sektora wydobywczego. Odpowiada na pytanie skąd Polska Grupa Górnicza ma wziąć pieniądze na wypłaty, których obecnie brakuje.

W tej chwili toczą się rozmowy. Pozwólmy zakończyć się pierwszej pierwszej części prowadzonego dialogu.

Nasz gość krytykuje podejście Unii Europejskiej do energetyki, stwierdzając, że jest ono ustawione pod potrzeby Niemiec. Krytykuje je za ideologiczne podejście, wskazując, że za wdrożenie Nowego Zielonego Ładu odpowiada w UE Frans Timmermans, który „nie jest ekspertem od spraw związanych z energetyką”.

Podkreśla, że nikt do tej pory nie określił kosztów transformacji Polski i całej Unii do 2050 r. Stwierdza, że dla Polski to mogłoby być 560 mld euro, czyli ponad dwa biliony złotych. Wiceminister aktywów państwowych apeluje o zmianę unijnego systemu handlu opłatami od emisji dwutlenku węgla.

Stwierdza, że system ETF jest spekulacyjnym narzędziem, całkowicie oderwanym od realiów rynkowych. Polityk odnosi się do kwestii sprowadzania węgla z Rosji. Stwierdza, że nie ma informacji w tej sprawie, ale zaznacza, że polskie spółki powinny kupować polski węgiel. Zapewnia, że ten problem zostanie rozwiązany i zaznacza, że

Pan premier Jacek Sasin jasno wydał polecenie, aby spółki skarbu państwa nie realizowały kontraktów zagranicznych.

Mówi także o kontroli poselskiej w samorządzie opolskim. Badane w niej będą przepływy finansowe między samorządem a Fundacją Rozwoju Śląska. Mówi o nadużyciach, do jakich miało dochodzić w urzędzie marszałkowskim, gdzie „funkcjonował taki układ biznesowo-urzędniczy”:

Jeden z dyrektorów prowadził również firmę, która zarabiała na pisaniu i pozyskiwaniu środków unijnych, które były podległe bezpośrednio władzom województwa.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

 

Nielegalny handel hormonami w sieci. Gej przeciwko światu: Polska stoi przed problemem transaktywizmu

Jak na Discordzie nastolatkom proponuje się nielegalny zakup środków hormonalnych? Co łączy homoseksualistów z transseksualistami? Odpowiada bloger Waldemar Krysiak.

Waldemar Krysiak opowiada jak odkrył siatkę handlującą środkami hormonalnymi w internecie. W aplikacji Discord znalazł fora dla transseksualistów. Wśród nich był ten na którym handlowano nielegalnymi hormonami. Nasz gość dostał na niego udając czternastoletniego chłopca, który nie akceptuje swojego ciała. Częścią tego forum był tzw. straganik na którym wymieniano się informacjami na temat tego, gdzie kupić środki hormonalne. Założyciel bloga Gej przeciwko światu wyjaśnia, że

Cały rynek nielegalny posiłkuje się hormonami legalnymi.

Wśród leków są blokery, które zatrzymują normalny rozwój płciowy. Po nich bierze się środki w celu zmiany płci. Poza hormonami częstym tematem forum była dziecięca pornografia, o której przesyłaniu sobie pisano. Prokuratura otrzymała zawiadomienie w opisanych sprawach.

Waldemar Krysiak mówi, że stoimy w Polsce przed nowym zjawiskiem transaktywizmu. Aktywiści kierują swój przekaz do wciąż jeszcze dorastających chłopców argumentując, że jeśli przejdą tranzycję już teraz, to będą wyglądać lepiej, niż gdyby zrobili to później, po rozwinięciu w nich cech męskich.

Lewica szuka zastępczego proletariatu.

Waldemar Krysiak stwierdza, że grupa taka jak LGBT nie istnieje.  Podkreśla, że homoseksualistów z transseksualistami nic nie łączy, a co więcej między oboma grupami istnieją wzajemne animozje. Podkreśla, że

Jeśli płeć nie istnieje, to nie istnieją też geje.

Odnosi się do działań grupy Stopbzdurom. Są to, jak wskazuje, anarchiści wrodzy religii. Rozmówca Małgorzaty Uchaniuk-Gadowskiej sądzi, że „związki partnerskie są praktycznym rozwiązaniem”, których brak powoduje zgorzknienie w środowisku homoseksualistów. Potrzebny jest więc, jak mówi, dialog.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Marcin Romanowski: Konwencja stambulska ma charakter jednoznacznie ideologiczny. Polskie rozwiązania krajowe są dobre

Marcin Romanowski o wypowiedzeniu konwencji stambulskiej, tym, co faktycznie jest w niej zawarte i kto jej nie ratyfikował oraz o ochronie przed przemocą domową w Polsce.

Marcin Romanowski komentuje kwestię wypowiedzenia konwencji stambulskiej. Resort sprawiedliwości nie planuje jej kierować do Trybunału Konstytucyjnego, gdyż niezgodność dokumentu z ustawą zasadniczą jest oczywista. Wskazuje, że przedmowa dokumentu ma wydźwięk neomarksistowski:

Zamienić gender na klasę i mamy typowy marksistowski dokument o walce klas.

Wiceminister sprawiedliwości odnosi się do zarzutu, że wypowiedzenie konwencji narazi Polskę na krytykę innych państw. Sprzeciwia się kunktatorskiej polityce, której celem miałoby być przypodobanie się Zachodowi. Gość „Poranka WNET” ubolewa, że kwestia przemocy wobec kobiet została zawłaszczona przez „ideologię lewacką”. Wskazuje, że polskie prawodawstwo bardzo dobrze zapobiega przemocy.

Polskie rozwiązania krajowe spełniały standard przez nią [konwencję- przyp. red.] wymagany.

Marcin Romanowski mówi również o komitecie GREVIO, ciele zorientowanym radykalnie lewicowo, które bada kwestie przestrzegania konwencji stambulskiej. Konkluzje GREVIO „mają status interpretacji autentycznej, czyli równej przepisom samej konwencji”. Stanowią one razem z raportem wyjaśniającym klucz do odczytywania konwencji. Zgodnie z nim art. 14 nakazuje wprowadzenie tzw. edukacji seksualnej, takiej jaką próbowano wprowadzić w Warszawie.

Wiceszef resortu sprawiedliwości przywołuje dane, według których najmniej aktów przemocy w rodzinie występuje w krajach przywiązanych do tradycyjnych wartości. Do nich zalicza się nasz kraj, a szczególnie te regiony, które są najbardziej przywiązane do wartości chrześcijańskich. Polityk wskazuje na przyjęty w tym roku „natychmiastowy nakaz policyjny”:

Chodzi o to, by to nie kobieta z dziećmi uciekała z domu przed sprawcą, tylko o to by sprawca został od razu w momencie interwencji policji wyrzucany z domu.

[related id=120581 side=right] [Przepisy umożliwiające eksmisję człowieka z jego własnego mieszkania na mocy decyzji policji obowiązują także w Hiszpanii- przyp. red.]

Jak zwraca uwagę, konwencji stambulskiej nie ratyfikowały m.in. Czechy, Litwa, Łotwa, a nie podpisały jej w ogóle USA, Meksyk, Japonia i Kanada.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K./A.P.

Rzymkowski: Konwencja stambulska narzuta skrajnie lewicowy, ideologiczny i genderowy światopogląd

Tomasz Rzymkowski pozytywnie ocenia skierowany wniosek o zbadanie zgodności konwencji stambulskiej z polską konstytucją, krytykuje ustawę 447 i domaga się szybkiego przyjęcia ustawy reprywatyzacyjnej.


Dr Tomasz Rzymkowski wskazuje, że konwencja stambulska nie wskazuje na prawdziwe przyczyny przemocy wobec kobiet jak alkoholizm, narkomania, pornografia czy prostytucja, natomiast wprowadza takie pojęcia płci społeczno-kulturowej.

Ta konwencja narzuca konkretny światopogląd, skrajnie lewicowy podyktowany ideologią gender (…) Jest wprowadzone pojęcie płci społecznej, podyktowanej rolą w społeczeństwie w oderwaniu od biologii.

Zdaniem posła PiS lepszą drogą zmierzającą ostatecznie do wypowiedzenia wspomnianej konwencji, niżeli ta zaproponowana przez Zbigniewa Ziobro, jest droga wybrana przez premiera Morawieckiego, który skierował zapytanie do trybunału konstytucyjnego o zgodność konwencji z polską konstytucją.

Uważam, że to dobrze, że (Zbigniew Ziobro-przyp. red.) zakwestionował w sposób jawny tę konwencję (…) Natomiast stwierdzenie przez Trybunał Konstytucyjny nieważności, już w chwili wydania tego orzeczenia powoduje, że dane normy zostają wykluczone z polskiego porządku prawnego, bez oglądania się na międzynarodowe środowiska.

Dr Rzymkowski uważa, że należy jak najszybciej przyjąć ustawę reprywatyzacyjną i przerwać łańcuch obrotu nieruchomościami, które nie znajdują się obecnie w rękach prawowitych właścicieli, choć o nie zabiegają. Dodaje, że w załączniku do raport o ustawie 447 kieruje bezzasadne zarzuty, ale znalazły się tam także zapisy przypominające o pozytywnej roli Polski, która „troszczy się i przypomina o martyrologii Żydów w czasie Holocaustu”.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

M.K.

Troska o człowieka jest doskonałym parawanem dla osiągania celów przez luciferae militans – żołnierzy jasności

Edukację seksualną wprowadzono w Rosji bolszewickiej i w Węgierskiej Republice Rad. Odtąd po dzień dzisiejszy postulat kształcenia erotycznego dzieci pojawia się stale w środowiskach „postępowych”.

Jan Martini

Największą troską Sorosa jest szerzenie demokracji, a jak powszechnie wiadomo, najlepiej wdraża się demokrację za pomocą tajnych stowarzyszeń. Takim stowarzyszeniem jest tajemniczy Klub Bilderberg, który organizuje coroczne spotkania znakomitych osobistości, z bankierami i możnymi tego świata na czele. Media nie mają wstępu na obrady, a uczestników obowiązuje tajemnica.

Politycy, którzy dostąpili zaszczytu zaproszenia często później zostają premierami czy prezydentami, bo takie są prawa demokracji. Tak było m.in. w wypadku Billa Clintona i Tony’ego Blaira, którzy po wizycie w Klubie Bilderberg zostali demokratycznie wybrani wolą elektoratu.

Rafał Trzaskowski był uczestnikiem takiego „konklawe” w roku 2019, twierdząc, że zaprosił go kolega Sikorski. Jest to prawdopodobne, bo Radosław Sikorski jest członkiem Komitetu Sterującego Grupy Bilderberg i uczestniczy (wraz ze swoją wpływową małżonką Anne Applebaum) we wszystkich spotkaniach od roku 2016. (…)

Twórcą założonego w 1954 roku Klubu Bilderberg był pochodzący ze spolonizowanej rodziny żydowskiej Józef Retinger – postać tajemnicza, o niezwykłym życiorysie. (…) Najbardziej mroczna część jego życiorysu to „wspomaganie postępu” w Meksyku, gdzie był doradcą z ramienia europejskiej masonerii. (…) W przeciwieństwie do rewolucji bolszewickiej, w Meksyku nie walczono z religiami, tylko konkretnie z religią katolicką (wspomagano np. zielonoświątkowców). (…)

Represje osiągnęły apogeum za prezydentury Plutarcha Callesa i właśnie temu prezydentowi doradzał Józef Retinger. Ogłoszono wówczas tzw. prawo Callesa, którego główne tezy odnoszące się do „wolnego i socjalistycznego wychowania młodzieży” głosiły: „Dziecko było w tyranii kleru, rodziców i nauczycieli, dziś ma stanowić o sobie; Każde dziecko od piątego roku życia należy do państwa; Wszystko zło pochodzi od kleru; Bóg nie istnieje, religia jest mitem, Biblia kłamstwem; Nie potrzebujemy uznawać żadnych bożków”. W obronie religii katolickiej wybuchło wówczas powstanie ludowe (tzw. Christiada) podczas którego śmierć poniosło 100 tys. ludzi. Dopiero interwencja Stanów Zjednoczonych skłoniła rząd do kompromisu i złagodzenia represji.

Jeden z ministrów gabinetu Callesa nadał swoim trzem synom imiona: Szatan, Lucyfer i Lenin, a minister oświaty wprowadził do szkół „edukację seksualną”. Wcześniej taką edukację wprowadzono w Rosji po rewolucji bolszewickiej i w komunistycznej Węgierskiej Republice Rad.

Odtąd aż po dzień dzisiejszy postulat kształcenia erotycznego dzieci pojawia się stale w środowiskach „postępowych”, czego wyrazem są słynne zalecenia WHO dla Europy. (…) „Ojcem założycielem” edukacji seksualnej był Wilhelm Reich – polski Żyd z Tarnopola, komunista, współpracownik Zygmunta Freuda we Wiedniu, który nauczał robotników, studentów i żołnierzy o sprawach seksu. Reich zauważył, że mówiąc o walce klas, szybko traci zainteresowanie słuchaczy, natomiast wszyscy chętnie słuchają pogadanek z dziedziny seksuologii.

Doskonałym parawanem dla osiągania faktycznych celów „żołnierzy jasności” (luciferae militans), którzy pchają świat w kierunku postępu i oświecenia, bywa troska o człowieka. Zalecenia WHO pisane przez ekspertów niemieckich mają na uwadze wyłącznie zdrowie i dobrostan dzieci (tylko europejskich! – tych z innych kontynentów już nie).

Cały artykuł Jana Martniego pt. „Żołnierze postępu” znajduje się na s. 7 lipcowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 73/2020.

 


  • Od 2 lipca „Kurier WNET” wraca do wydania papierowego w cenie 9 zł.
  • Ten numer „Kuriera WNET” można nabyć również w wersji elektronicznej (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) w cenie 7,9 zł pod adresem: e-kiosk.pl, egazety.pl lub nexto.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł Jana Martniego pt. „Żołnierze postępu” na s. 7 lipcowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 73/2020

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego