USA wzywają chiński reżim do zaprzestania prześladowań Falun Gong. Oświadczenie Sekretarza Stanu Mikea Pompeo

„21 lat prześladowań praktykujących Falun Gong to zdecydowanie za długo i musi się skończyć” – napisał w nadzwyczajnym oświadczeniu na temat represji sekretarz stanu USA Mike Pompeo 20 lipca br.

Cathy He

Pompeo zażądał również, aby chiński reżim ujawnił miejsca pobytu zaginionych zwolenników Falun Gong i uwolnił uwięzionych. Jego uwagi są uzupełnieniem wypowiedzi ok. 30 amerykańskich parlamentarzystów i urzędników, którzy wydali oświadczenia wyrażające solidarność z praktykującymi Falun Gong w rocznicę [rozpoczęcia prześladowań]. Kilkuset parlamentarzystów na całym świecie również potępiło brutalne represje stosowane przez reżim. (…)

Falun Gong (in. Falun Dafa) jest dyscypliną duchową, która obejmuje ćwiczenia medytacyjne oraz zbiór nauk moralnych opartych na zasadach prawdy, życzliwości i cierpliwości. Według oficjalnych chińskich szacunków pod koniec lat 90. praktykowało ją co najmniej 70 mln ludzi. 20 lipca 1999 r. stali się oni celem prześladowań, gdy KPCh uznała popularność Falun Gong za zagrożenie dla swoich rządów i zakazała jej uprawiania. Od tego czasu jej zwolennicy są prześladowani, więzieni i torturowani. Według szacunków Centrum Informacyjnego Falun Dafa, uwięziono miliony ludzi.

Zgodnie z danymi Minghui.org, platformy internetowej informującej o prześladowaniach Falun Gong, w wyniku tortur zmarło ponad 4000 osób. Biorąc pod uwagę trudności w uzyskaniu poufnych informacji z Chin, najprawdopodobniej liczba ta jest zaniżona.

(…) Dowodów na tę makabryczną praktykę przybywa od czasu pojawienia się zarzutów w 2006 r. W 2019 r., po rocznym dochodzeniu, niezależny trybunał społeczny (Niezależny Trybunał w sprawie Grabieży Organów od Więźniów Sumienia w Chinach, obradujący w Londynie, pod przewodnictwem Sir Geoffreya Nice’a QC, który kierował oskarżeniem b. prezydenta Jugosławii Miloševicia podczas posiedzeń Międzynarodowego Trybunału Karnego dla byłej Jugosławii w Hadze – przyp. red.) uznał ponad wszelką wątpliwość, że KPCh zabijała i nadal zabija uwięzionych praktykujących Falun Gong w celu pozyskania ich narządów, by sprzedawać je na rynku transplantacyjnym.

Zhang Erping, rzecznik Centrum Informacyjnego Falun Dafa, wypowiedział się z uznaniem o poparciu USA dla „sprawy wolności sumienia, zrzeszania się i słowa”. – Jego [Pompeo] oświadczenie dla prasy i udzielane od dawna poparcie zainspirują dziesiątki milionów Chińczyków do dalszej walki o wolność – powiedział w swoim oświadczeniu. – Wzywamy społeczność międzynarodową, aby poszła w ślady Ameryki i pomogła zakończyć te trwające dwa dziesięciolecia przerażające prześladowania Falun Gong w Chinach.

Oryginalna, angielska wersja tekstu została opublikowana w „The Epoch Times” 20.07 br. Tłum.: polska redakcja „The Epoch Times”.

Cały artykuł Cathy He pt. „Stany Zjednoczone wzywają chiński reżim do zaprzestania prześladowań Falun Gong” znajduje się na s. 1 sierpniowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 74/2020.

 


  • Od lipca 2020 r. cena wydania papierowego „Kuriera WNET” wynosi 9 zł.
  • Ten numer „Kuriera WNET” można nabyć również w wersji elektronicznej (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) w cenie 7,9 zł pod adresem: e-kiosk.pl, egazety.pl lub nexto.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł Cathy He pt. „Stany Zjednoczone wzywają chiński reżim do zaprzestania prześladowań Falun Gong” na s. 1 sierpniowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 74/2020

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Albert Litwinowicz: Mimo, że mieszkamy w lesie, nie możemy z tego lasu korzystać. Wozi się drewno do lasu

Jaki skutek dla Hajnówki ma wyrok TSUE ws. Puszczy Białowieskiej? Albert Litwinowicz o braku drewna w lesie, utracie miejsc pracy i postulatach, by rozszerzyć park narodowy na całą Puszczę.

Decyzja Trybunału do była kropka nad i szkodliwych dla nas działań dla naszej gminy.

Albert Litwinowicz wskazuje, że na stanie gminy Hajnówka odbiły się decyzje takie jak zwiększanie obszarów ochronnych. Decyzja TSUE dołożyła się do problemów mieszkańców. Podstawowym surowcem gospodarki gminy było drewno. Jednak nie można go teraz pozyskiwać z Puszczy Białowieskiej, mimo, że zalega w nim ono w wielkich ilościach. Cierpią na tym lokalni rzemieślnicy. W tartakach przetwarza się drewno sprowadzane z innych części kraju. Rezultatem jest więc

Absurdalna sytuacja, że wozi się drewno do lasu.

Wójt gminy Hajnówka wskazuje na ograniczenia w funkcjonowaniu gminy. Żeby wydać pozwolenie na wybudowanie domu potrzebuje ona dodatkowych zezwoleń z innych instytucji. Zauważa, że

Gminy nie stać na wymianę pieców u wszystkich mieszkańców, mówi się, że nie wolno nam palić drewnem, ale nie ma żadnej pomocy.

Aktywiści przekonują, że mieszkańcom Hajnówki będzie lepiej, jeśli cała Puszcza Białowieska będzie parkiem narodowym. Nasz gość się z tym jednak nie zgadza, stwierdzając, że

W obecnym systemie prawnym samorząd nie może popierać na swoim terytorium parku narodowego.

Oznacza to bowiem dla niego uszczerbek na dochodach i miejscach pracy.

K.T./A.P.

Sałek: Dziś w Puszczy musi zapanować rozsądek i wygrać nauka. Niemcy też mają swoje problemy z gradacją kornika drukarza

Czy minister Szyszko chciał wycinać park narodowy? Paweł Sałek o tym, co trzeba zrobić w Puszczy Białowieskiej, leżącym tam drewnie oraz o stanie prawnym i wyroku TSUE.

Ten las zanika. On się degraduje.

Paweł Sałek wskazuje, że koncepcje ochrony biernej przy problemach z kornikiem drukarzem się nie sprawdzają. Wyjaśnia, że wbrew temu, co się sugeruje działania związane z ochroną czynną

Miały one dotyczyć tylko nadleśnictw gospodarczych, a nie parku narodowego.

Chodzi o Hajnówkę, Brosk i Białowieżę.  Te działania jednak nie mogą być podjęte ze względów prawnych. Wskazuje, że na terenie Puszczy Białowieskiej nakładają się akty prawne miejscowe, krajowe i międzynarodowe. Polska nie może dokonywać na terenie Puszczy zmian związanych z ochroną środowiska i bezpieczeństwem przeciwpożarowym po wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Sałek podkreśla, że decyzje unijnych instytucji są dalekie od podejścia naukowego.

Niemcy też mają swoje problemy z gradacją kornika drukarza i realizują pewne działania w ramach tych samych uregulowań.

Przypomina o zagrożeniu przeciwpożarowym związanym z leżącym drewnem. Czytając literalnie wyrok Trybunału drewna nie można jednak usunąć.  Jak wskazuje doradca Prezydenta Andrzeja Dudy, puszcza jest dobrze zbadana przez naukowców. Przypomina, że była ona puszczą barciową i ludzie żyją tam od pokoleń. Jak mówi:

Dziś w Puszczy musi zapanować rozsądek i musi wygrać nauka.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Mieczysław Gmiter: W Puszczy Białowieskiej zalegają ponad dwa miliony różnego rodzaju drewna

Mieczysław Gmiter o drewnie zalegającym w Puszczy Białowieskiej, Greenpeace Polska, wyroku TSUE i tym, czego oczekuje od ministra środowiska.


Mieczysław Gmiter oczekuje, że minister środowiska uporządkuje Puszczę Białowieską, gdzie znajduje się 4,5 mln m3 drewna świerkowego. Stwierdza, że kolejny minister środowiska nie podejmuje żadnej decyzji.

W Puszczy zalegają ponad dwa miliony różnego rodzaju drewna. […] Gdybyśmy ułożyli ścieżkę metr długości, metr szerokości od Białowieży minęlibyśmy pewnie Paryż.

Radny miasta Hajnówka wskazuje, że w ten sposób marnują się miliony złotych. Sądzi, że nawet organizacje, które były przeciw wycince drzew coraz bardziej są przerażeni ze skutków swoich postulatów:

Występują z propozycją obalania drzew zagrażających bezpieczeństwu ludzi […]. Obaliliśmy już praktycznie jedną trzecią Puszczy Białowieskiej, ale te organizacje chcą obalić całą.

Dodaje, że w Greenpeace Polska na pięciu członków zarządu jest czterech Austriaków. Organizację zaś ma, jego zdaniem, finansować George Soros. Mieczysław Gmiter podkreśla, że

Wyrok Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu w żadnej mierze nie wstrzymał uporządkowania Puszczy Białowieskiej- jest to zwykłą nieprawdą.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Hampel: Wprowadzając pojęcie drzewostanów stuletnich stworzono wylęgarnię dla kornika

Jak zaczęła się gradacja kornika drukarza w Puszczy Białowieskiej? Artur Hampel o tym, jakie decyzje doprowadziły puszczę do obecnego stanu.


Artur Hampel zdradza jakie zwierzęta żyją w Puszczy Białowieskiej. Przedstawia historię jej niszczenia przez kornika drukarza. Wszystko zaczęło się w 2008 r., kiedy grupa ekologów postulowała, aby nie wycinać drzew zasiedlonych tudzież zainfekowanych przez kornika. Nasz gość wyjaśnia, że

Z takich drzew wylatuje kornik pierwszej generacji.

Chodzi o lasy gospodarcze, na terenie których są rezerwaty, nie o park narodowy. Regionalna dyrekcja ochrony środowiska w Białymstoku przekazała sprawę dalej. Przejął ją generalny dyrektor ochrony środowiska, który przez długi czas nie wydawał decyzji w tej czasie. Jednocześnie w drzewach rozwijał się kornik drukarz. Ostatecznie wraz z wprowadzeniem pojęcie drzewostanów stuletnich, gdzie nie można było przeprowadzać cięć sanitarnych „stworzono wylęgarnię dla kornika”.

Obniżony został etat cięć bardzo autorytarnie przez ówczesnego ministra.

Od 2012 r., jak mówi publicysta, trwa gradacja kornika drukarza, która obecnie wyhamowała ze względu zmniejszenie się liczby drzew na których można żerować.

W drugiej części rozmowy Artur Hampel odnosi się do słów Pawła Sałka. Stwierdza, że dziwi go przerzucanie odpowiedzialności na organizacje międzynarodowe oraz TSUE. Wskazuje, że organizacje te nie ponoszą żadnej odpowiedzialności.

Powinno to dać sygnał politykom, że to oni za to odpowiadają i będą pociągani do odpowiedzialności, jeśli nie prawnie, to politycznie.

Informuje, że aktywiści „dopuszczają się coraz bardziej agresywnych zachowań”.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Agiejczyk: Po zmniejszeniu limitów cięć drzew kornik drukarz zaczął się rozprzestrzeniać w sposób niekontrolowany

Mariusz Agiejczyk o Puszczy Białowiejskiej, nadleśnictwie Hajnówka, ograniczeniach w wycince drzew, korniku drukarzu i zagrożeniu pożarowym.


Mariusz Agiejczyk o nadleśnictwie Hajnówka, gdzie znajduje się znaczna część Puszczy Białowieskiej. 62 tys. km puszczy znajduje się po polskiej stronie granicy. Ponad sto tys.  hektarów  po wojnie znalazło się za granicą. Od 2012 r. zmniejszono limity cięć drzew aż dziesięciokrotnie. Nadleśniczy nadleśnictwa Hajnówka wyjaśnia, że nie lubi słowa wycinka, gdyż w cięciu drzew chodzi pielęgnację puszczy. Przypomina, że w 2012 r.

Niestety zaczęła się ta gradacja kornika drukarza. Nie mieliśmy środków prawnych, aby je opanować […] Kornik drukarz zaczął wówczas się rozprzestrzeniać w sposób niekontrolowany.

Nasz gość podkreśla, że prof. Jan Szyszko, były minister środowiska w czasach rządów PiS, walczył o ratowanie Puszczy Białowieskiej. Wskazuje, że innym problemem puszczy jest zagrożenie pożarowe.

W drugiej części rozmowy Mariusz Agiejczyk mówi o kwestii emisji CO2 przez Puszczę Białowieską. Dwutlenek węgla emituje duża ilość martwego drewna.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Berlin. Irakijczyk taranował auta i motocykle. Prokuratura: Nasuwa się islamistyczny motyw jego postępowania

„Inspirowany islamistycznie atak” – tak śledczy oceniają postępowanie zatrzymanego we wtorek 30-latka, który doprowadził do kilku kolizji raniąc sześć osób.

We wtorek wieczorem na drodze A100, autorstradowej obwodnicy Berlina kierowca Opla uderzył w motocykl, po czym doprowadził do kolejnych kolizji z udziałem innego motocyklu, samochodu i skutera. Pierwszy motocyklista i dwie inne osoby zostały ciężko ranne, a trzy pozostałe ofiary lżej. Cytowany przez ARD Martin Steltner, rzecznik berlińskiej prokuratury stwierdził, że sprawca podejrzewany jest o celowe spowodowanie kolizji, w ramach, których miał „polować na motocyklistów”.

Gdy auto stanęło, kierowca wyciągnął z bagażnika metalową skrzynkę, w której miał mieć wedle własnych słów niebezpieczne materiały. Były tam jednak, jak się okazało po zatrzymaniu, jedynie narzędzia. 30-letni Irakijczyk został aresztowany, a obwodnica A100 zablokowana w wyniku tych zdarzeń na kilka godzin.

W ocenie śledczych działania sprawcy miały podłoże islamistyczne, na co wskazywałyby słowa samego aresztowanego, którzy krzyczał „Allahu Akbar!”. Mężczyzna przybył do Niemczech w 2016 r., a jego wniosek o azyl został odrzucony. Znany był policji jako sprawca kilku czynów karalnych, w tym z uszkodzenia ciała. W tej sprawie dwa lata temu odbyła się interwencja policji w jego mieszkaniu, podczas, której mężczyzna wznosił okrzyki „Allahu Akbar!” i groził, że zabije wielu ludzi. W związku z tym był on leczony psychiatrycznie.

Według obecnych ustaleń, nie ma wskazówek na to, by mężczyzna działał w porozumieniu z jakąś organizacją.

A.P.

Bogdanowicz: Organy państwowe wbrew konstytucji wtrącają się w sprawy decyzyjne naszego związku wyznaniowego

Grzegorz Bogdanowicz mówi o strukturze w religii muzułmańskiej wśród społeczności tatarskiej, natomiast Tomasz Miśkiewicz odnosi się do zarzutów dotyczących pełnienia przez niego funkcji muftiego.

Tatarzy mają swoje dwie podstawowe organizacje – Związek Tatarów, organizację etniczną, która zajmuje się sprawami kulturalnymi, oraz Muzułmański Związek Religijny, który zajmuje się kwestiami wyznaniowymi – opowiada Grzegorz Bogdanowicz.

W Muzułmańskim Związku Religijnym mamy ostatnio bardzo zasadnicze problemy związane z osobą Tomasza Miśkiewicza, który w 2004 roku wybrany był na muftiego. Mamy wobec niego zastrzeżenia prawne. Jego powołanie odbyło się na innej podstawie prawnej. Organy państwowe wbrew naszej konstytucji wtrącają się w sprawy decyzyjne naszego związku wyznaniowego.
W innych regionach świata funkcje muftiego są kadencyjne. „Społeczeństwo danej grupy ma prawo wypowiedzieć się, czy w dalszym ciągu akceptuje osoby znajdujące się na danych stanowiskach” – dodaje.

Tomasz Miśkiewicz swoim działaniem wprowadza podział wśród Tatarów, bowiem ich większa część nie akceptuje jego zachowania – twierdzi gość „Poranka Wnet”.

Tomasz Miśkiewicz mówi o religii muzułmańskiej w Polsce oraz odnosi się do zarzutów dotyczących pełnienia przez niego funkcji muftiego.

Muzułmański Związek Religijny ma tylko możliwość skierowania propozycji projektów zarówno do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, jak i Parlamentu. Muzułmański Związek Religijny jest związkiem wyznaniowym jednak niektórzy do tej pory mylą go ze związkiem etnicznym – podkreśla gość „Poranka Wnet”.

Jak zaznacza: Moje odwołanie to decyzja podjęta bezprawnie, dlatego też Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji nie przychyliło się do tego wniosku.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

M.N.

Marian Demczuk. Historia wystrugana w gruszy

Rekonstrukcja historycznego meczetu i wykończenie kościoła. Artysta Marian Demczuk zdradza, jak wykonuje swoje dzieła.

Marian Demczuk opowiada o swojej artystycznej działalności. Chce zrekonstruować historyczny meczet w Studziance. Będzie to miniatura. Mówi także o wykończeniu miejscowego kościoła. Obecnie bowiem brakuje dekoracji na ołtarzu. Zdradza, że w rzeźbach, które robi na zewnątrz jest drewno sosnowe, zaś ściany wyklejone są drewnem z gruszy. To ostatnie, jak wyjaśnia, jest szczególnie trwałe. Grusza jest twarda, ale przez to także trudna do rzeźbienia. Niej jednak używa najczęściej do swojej pracy.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Japoński tankowiec przełamał się na dwie części. U wybrzeża Mauritiusa trwa walka ze skutkami wycieku tysiąca ton ropy

25 lipca japoński statek uderzył w rafę koralową na Ocenie Indyjskim. W sobotę MV Wakashio rozpadł się na dwie części.

Mauritius, zdaniem części naukowców, przeżywa obecnie największą katastrofę ekologiczną w swojej historii, po tym, jak pod koniec zeszłego miesiąca, u jego wybrzeża rozpił się japoński tankowiec. Ze statku wyciekło ok. tysiąca ton ropy.  Większość ropy została ze statku wypompowana, jak informuje za mauritiańskimi władzami France 24. W czwartek zostało w nim 166 ton ropy.

W sobotę od należącego do Japan’s Nagashiki Shipping statku oderwał się przód, który jest holowany, tak by zatonął co najmniej tysiąc kilometrów od wyspy. W maszynowni, jak informuje portal Onet.pl, pozostaje jeszcze około 30 metrów sześciennych oleju opałowego, którego usunięcie utrudnia utrzymująca się zła pogoda.

Japoński minister środowiska Shinjiro Koizumi zapowiedział tego samego dnia, że wyśle urzędników ze swojego resortu i innych specjalistów, by pomogli oszacować szkody. Pomoc w oczyszczaniu wybrzeża zapowiedziała Francja, która w XVIII w. władała wyspą.

A.P.

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

⚠️BREAKING NEWS⚠️ The MV ‪Wakashio ‬just broke into two pieces off the coast of Mauritius and now the front part is being towed and will be sunk „at least 1,000 kilometers” off the island. Click the link in the bio of @karmagawa or @savethereef to donate to our fundraiser to help them with their oil cleanup and wildlife recovery and share this sad news with everyone you know to get EVERYONE helping this tiny island nation in their time of need! Please also DM and leave comments on @mol_mitsui_o.s.k_line_official the giant oil company that makes billions of dollars per year and whose fault this catastrophe is and remind them they MUST pay for ALL the damages this absolute disaster is for the locals of Mauritius, their economy, marine life, coral reefs and biodiversity too! We MUST all work together to stop this from happening again and again and spreading awareness on social media is the key so please share this with your followers and tag people, influencers, celebrities and news media in the comments and have them share it too…ENOUGH IS ENOUGH! ‪#oilspill‬ ‪#wakashio ‪#mauritius #karmagawa #savethereef

Post udostępniony przez  Timothy Sykes (@timothysykes)