Dr Bruno Surdel o porwaniach i zamachach dokonywanych przez Boko Haram, sile tej organizacji i źródłach islamizmu w Nigerii.
Dr Bruno Surdel o niedzielnym ataku dżihadystów z Boko Haram w Nigerii. Zginęło co najmniej 30 osób. Porwano też dziesiątki kobiet oraz dzieci. Władza twierdzi, że nie mogłoby się to udać, gdyby Boko Haram nie współpracowało z lokalnymi mieszkańcami.
Nie jest możliwe odzyskanie całkowitej kontroli nad terytorium Nigerii przez nigeryjskie państwo.
W najbliższych latach nie uda się zwalczyć terrorystów. Politolog zauważa, że organizacje międzynarodowe zajmujące się terroryzmem oceniły, iż:
Boko Haram i Państwo Islamskie to najniebezpieczniejsza organizacja terrorystyczna na świecie.
Nigeryjska organizacja jest częścią ISIS. Dr Surdel zwraca uwagę, że walkę z nią utrudnia nędza i brak edukacji mieszkańców. Afrykański kraj trapi „wirus skrajnej ideologii islamistycznej, który przyszedł z Arabii Saudyjskiej”. Zgodnie z tą fundamentalistyczną odmianą sunnizmu należy usunąć z islamu wszelkie „religijne innowacje” w imię „czystości wiary”. Boko Haram ma osiągnięcia, zwolenników i terytoria, które kontroluje. Nie udało im się stworzyć kalifatu w Nigerii, ale „od Lagos po Abudżę są wszędzie”. Nigerii jednak nie grozi zostanie kalifatem, gdyż:
Większość mieszkańców Nigerii odnosi się z ogromną niechęcią i wstrętem do tej organizacji.
Kim był Emil Barchański i czemu zasługuje on na upamiętnienie? Zygmunt Miernik o tym czemu rzucił tortem w sędzię, potrzebie zmian w polskim wymiarze sprawiedliwości i dekomunizacji ulic.
Zygmunt Miernik o 38. rocznicy podpalenia pomnika Feliksa Dzierżyńskiego w Warszawie. Wydarzyło się to 10 lutego 1982 roku. Sprawcami była grupa młodych patriotów. Inicjatorem sabotażu był Emil Barchański. Niestety przypłacił to śmiercią. Według oficjalnej wersji nastolatek utopił się w Wiśle, jednak prawdopodobnie został on zamordowany przez Służby Bezpieczeństwa. Kiedy umierał nie miał ukończonych 17 lat, co czyni go najmłodszą znaną ofiarą stanu wojennego. Miernik dopomina się o postawienie pomnika licealisty, któremu poświęcona jest wystawa w Muzeum na Rakowieckiej. Odnosi się do prowadzonej przez siebie walki o dekomunizację przestrzeni publicznej. Zwraca uwagę na niewykonanie rozporządzenia w tej sprawie przez władze takich miast jak Warszawy czy Katowice.
Nasz gość mówi także o sobotniej manifestacji, która popierała reformę wymiaru sprawiedliwości autorstwa Prawa i Sprawiedliwości. „Chciałbym wiedzieć, kto ma z nich rację” – mówi na temat sporu o nowelizacji ustawy o sądach.
Wierzę w to, że tu jest Polska i tu ma być polski wymiar sprawiedliwości. Ten kto mnie skazywał to dzieci resortowe.
Miernik krytykuje sędziów za przedłużanie spraw sądowych. Priorytetowym punktem reformy winien być ten, który dotyczy nagrywania rozpraw, gdyż sędziowie nie zawsze wydają na nie zgodę. Tymczasem, jak podkreśla działacz opozycji antykomunistycznej prawo powinno być równe dla wszystkich. Stwierdza, że także policja powinna mieć przy sobie kamery rejestrujące przebieg interwencji. Odnosi się do rzucenia tortem w sędzię prowadzącą proces gen. Czesława Kiszczaka. Podkreśla, że „media interesują się skandalami”. Pokojowe protesty Konfederacji Polski Niepodległej w sprawie działania sądów nie były przez dziennikarzy dostrzegane.
Jakim człowiekiem był Jan Olszewski i jakie wskazania po sobie zostawił? Czemu można mówić o kryzysie w służbach? Jaka będzie przyszłość strefy euro? Odpowiada Piotr Woyciechowski.
Piotr Woyciechowski wspomina śp. premiera Jana Olszewskiego, którego pierwsza rocznica śmierci minęła w piątek. Nasz gość był szefem Wydziału Studiów w gabinecie Antoniego Macierewicza. O śmierci byłego szefa polskiego rządu mówi:
Wielka strata dla Polski i establishmentu politycznego.
Zostawił on po sobie wiele wytycznych. Chciał by doprowadzony do końca został rozrachunek z systemem komunistycznym, o którym głośno mówił, że był totalitarnym systemem narzuconym przez Sowietów, a służące mu służby to organy zbrodnicze. To, że mamy Instytut Pamięci Narodowej, jest zdaniem Woyciechowskiego krokiem naprzód. Żałuje on przy tym, że prezydent zawetował uchwałę pozbawiającą stopni generalskich wojskowych, którzy zasiadali w Wojskowej Radzie Ocalenia Narodowego.
Jan Olszewski jako człowiek, nigdy nie miał pogardy dla zwykłego człowieka. […] Zawsze znajdował czas. […] Nigdy nie stracił kontaktu ze zwykłym człowiekiem.
Rozmówca Łukasza Jankowskiego przypomina jak Jan Olszewski w drodze do biura wielokrotnie zatrzymywał się by wysłuchać tego, co chcieli przekazać mu ludzie. Mówi również o trzęsieniu ziemi w służbach specjalnych, czyli wielkich zmianach w ich strukturach.
Można mówić o pewnego rodzaju kryzysie wśród służb.
Wojciechowski zauważa, że zmiany na najważniejszych stanowiskach kierowniczych służb oznacza ich tymczasowe „przejście na stan oczekiwania”. Jak w każdej bowiem instytucji przy zmianie szefostwa następuje moment zawieszenia, w którym nie ma pewności, które dotychczasowe działania zostaną podtrzymane przez nowe kierownictwo i jakie nowe zostaną rozpoczęte.
W tych ciężkich czasach w jakich jesteśmy wymiana kadrowa osoby, która zapewniała ciągłość działań, budzi jakiś znak zapytania.
Ekspert ds. służb specjalnych zastanawia się, dlaczego nastąpiły takie zmiany, ponieważ dawna kadra zapewniała służbom specjalnym stabilność działania. Jest ona nam tym bardziej potrzebna teraz, kiedy Rosja przypuściła na nas bezpardonowy atak propagandowy.
Kolejnym państwem, które wyjdzie z Unii będą Włochy.
Woyciechowski recenzuje książkę prof. Ashoka Mody’ego „Eurotragedia. Dramat w dziewięciu aktach”. Opowiada ona o dziejach i przewidywanej przyszłości waluty euro. Zauważa on, że do lat 70. Wspólnoty Europejskie to był „kaganiec na rzecz uzależnienia Niemiec od Francji i reszty Europy”. Następnie jednak Niemcom udało się wykorzystać zbudowane struktury europejskie na własna korzyść, jako środek umocnienia ich dominacji gospodarczej w Europie.
Jakie wspólne interesy mają Polska i Francja? Jakie problemy ma ta ostania? Jaki błąd popełnia ws. Francji PiS? Co Polska mogłaby zyskać przez udział w misjach wojskowych w regionie Sahelu?
Prawie wszystkie [dzienniki-przyp. red.] pisały głównie o tym, że prezydent Macron chce naprawić stosunki z Polską, bo jest to mu potrzebne po brexicie by posunąć do przodu jego postulaty.
Olivier Bault i Piotr Jegliński opowiadają o wizycie Emmanuela Macrona w Polsce, którą komentują francuskie media. Zwracają one uwagę, że prezydent Francji chce zostawić kwestię praworządności w Polsce Brukseli, tak by nie była ona zagadnieniem stosunków obydwu krajów. Jedynie komunistyczny dziennik „L’Humanite”, który „wspierał w latach 80. reżim komunistyczny w Polsce” napisał, że Macron jedzie do Polski by bronić praworządności. Jegliński stwierdza, że:
Kością niezgody jest nierówne traktowanie różnych krajów Unii.
Zwraca uwagę na wejście policji francuskiej do Trybunału podkreślając, że „gdyby nasza policja weszła do sądu wyobrażam sobie jakie byłyby tytuły światowej prasy”. Francji jednak się to wybacza, podobnie jak przekroczenie dopuszczalnego przez UE poziomu zadłużenia. Kiedy o to ostatnie „spytano się komisarza europejskiego, powiedział c’est la France, to jest Francja”.
Albo wszystkie kraje obowiązują podobne reguły albo to wszystko zacznie się rozsypywać.
Prezes wydawnictwa Edition Spotkania zauważa, że „Francja znajduje się w uścisku Niemiec”. Bault podkreśla, że tę sprawę coraz częściej zauważa francuska prasa. Pałac Elizejski zaczyna dostrzegać, że układ Unii Europejskiej opartej na dominacji Paryża i Berlina się nie sprawdza. Przypomina słowa Macrona, który mówił, że są „szalone umysły, które rządzą na Węgrzech i w Polsce i które okłamują swoje narody”. Jak mówi:
Taka polityka, gdzie się obraża partnerów europejskich do niczego nie prowadzi.
Tymczasem jak zaznacza dziennikarz tygodnika „Do Rzeczy” „są tematy, gdzie są wspólne interesy w ramach Unii, np. obrona”. Macron promuje „projekt budowy wspólnej obrony europejskiej w ramach NATO”, w którym nasz kraj musiałby odgrywać istotne znaczenie. Dziennikarz stwierdza, że w interesie Polski mogłoby być zaoferowanie Francji wsparcia wojskowego w prowadzonych przez nią operacjom przeciw islamistom na Sahelu. Stanowiłoby to jego zdaniem argument przeciwko uczestnictwu naszego kraju w relokacji uchodźców. Zgadza się z nim Jegliński, który podkreśla, że:
Afryka to klucz do bezpieczeństwa Europy.
Obszar od Syrii po Libię jest terenem, gdzie mają swe źródła konflikty powodujące przepływy ludności z którymi musi się mierzyć Europa. Problem Afryki Płn. trzeba rozwiązać, a potrzebującym najlepiej pomagać na miejscu. Tymczasem we Francji ludzie protestują, gdyż pracujący Francuz na prowincji zarabia średnio 1800 euro, gdy:
Uchodźca, który przyjeżdża dostaje od razu 1600 euro pomocy, nie płaci za mieszkanie, dostaje bezpłatne szkoły.
Bault dodaje, że polski rząd popełnia duży błąd rozmawiając jedynie ze swym francuskim odpowiednikiem. Powinien bowiem rozmawiać także z francuską opozycją, czyli ze Zjednoczeniem Narodowym (do 2018 r. Frontem Narodowym).
Adam Słomka o potrzebie zmian w sądownictwie, tym jak poradzono sobie z problemem sędziów odziedziczonych po poprzednim systemie w II i tym wg jakiego klucza wybierano sędziów w PRL.
Adam Słomka mówi, iż w składzie Sądu Najwyższego są „zbrodniarze komunistyczni”. Trzech z nich znalazło się w gronie podejmującym uchwałę ws. KRS. Są to sędziowie stanu wojennego: Józef Iwulski, Waldemar Płuciennik, Andrzej Siuchniński.
Zachowanie tych sędziów to wierna kopia zachowań tych za czasów PRL, bo nie ma żadnej instytucji ich dyscyplinujących.
Przewodniczący KPN-Niezłomni przypomina rozprawę rehabilitacyjną Emila Barchańskiego, na której sędzia „Piotr Gąciarek zakazał dziennikarzom nawet wnoszenia długopisów i notatników”. Tymczasem, jak podkreśla, rozprawa była formalnie jawna. Dodaje, że sędzia go „wsadził mnie do więzienia, zupełnie bezpodstawnie”. Na mocy wyroku Sądu Apelacyjnego Gąciarek „ma prawomocne orzeczenie w tej sprawie, że działał bezpodstawnie”. Słomka wyraża nadzieję, że:
Dobra Zmiana zareaguje podważanie fundamentu państwa.
Dodaje, że Gąciarek jest „resortowym dzieckiem” Pochodzi on bowiem z rodziny wojskowej„z rodziny słynnej wojskowej, która komunizowała”. Zauważa, że sędziowie za Polski Ludowej niekoniecznie wywodzili się z rodzin prawniczych, ale często z wojskowych czy milicyjnych. Byli bowiem zaufanymi ludźmi systemu. Przypomina, że w II RP funkcjonowały ławy przysięgłych, wprowadzone w 1928 r. Ówcześni sędziowie byli odziedziczeni po zaborach.
W czasie trwających w czwartek demonstracji w Nowym Delhi mężczyzna strzelił do jednego z protestujących, raniąc go. Jest to pierwszy taki przypadek w czasie trwających od miesiąca protestów.
W Indiach od miesiąca trwają protesty przeciwko zmianom w prawie imigracyjnym, które promuje niemuzułmańskie mniejszości religijne z pobliskich Indiom krajów. Jak mówił na antenie Radia WNET, ks. Jerzy Limanówka SAC rządząca Indyjska Partia Ludowa chce otworzyć kraj na imigrantów z Pakistanu, Bhutanu i Bangladeszu. Celem nowej polityki jest hinduizacja północnych Indii. Premier Indii Nerenda Modi twierdzi, jak podaje Reuters, że zmiany w polityce imigracyjnej są podyktowane chęcią ochrony prześladowanych mniejszości religijnych z Afganistanu, Bangladeszu i Pakistanu.
W czasie trwających w czwartek protestach przed Narodowym Uniwersytetem Islamskim w Nowym Delhi, według relacji cytowanego przez Reuters świadka, jeden mężczyzna krzyczał hasła przeciw protestującym trzymając w dłoni broń, z której zaczął do nich strzelać. Jak powiedział Reutersowi, Ahmed Zahir:
Policja stała niedaleko.
Ta oświadczyła, że zatrzymała strzelającego, ale nie zdradziła więcej szczegółów. Służby porządkowe widać w oddali za plecami ubranego w czarną kurtkę i celującego z broni jednolufowej mężczyzny, którego na uchwycił na zdjęciu fotograf agencji Reuters.
Zdaniem protestujących nowelizacja dyskryminuje muzułmanów i stanowi naruszenie świeckości indyjskiego państwa. Przywódcy partii rządzącej wezwali zaś w ostatnich dniach do podjecia akcji przeciwko „niepatriotycznym” demonstrantom.
Rodzina składa się z ojca, matki, dzieci, krewnych i powinowatych, a płód jest człowiekiem. Za te twierdzenie od roku Uniwersytet Śląski prowadzi postępowanie wobec prof. Ewy Budzyńskiej.
Magdalena Majkowska opowiada o sprawie prof. Ewy Budzyńskiej. Wykładowca prowadziła zajęcia pt. „Międzypokoleniowe więzi w rodzinach światowych” na Uniwersytecie Śląskimi. Jak możemy dowiedzieć się na stronie Ordo Iuris:
Celem zajęć było zapoznanie uczestników z rodziną jako elementem struktury społecznej oraz przedstawienie jakie formy przyjmowała ona na przestrzeni wieków w zależności od kształtującej ją kultury lub religii.
Prof. Budzyńska przedstawiała odmienności kulturowe rodziny w różnych religiach. Jak podkreśla prawniczka, prof. Budzyńska:
Jest naukowcem od 28 lat. Swoje informacje opiera na wieloletnich własnych badaniach.
Po zajęciach dotyczących rozumieniu terminu rodzina w kontekście nauki chrześcijańskiej grupa studentów złożyła do władz uczelni skargę. Zarzucali jej narzucanie słuchaczom „ideologii anti-choice, poglądów homofobicznych, antysemityzmu, dyskryminacji wyznaniowej, informacji niezgodnych ze współczesną wiedzą naukową oraz promowanie poglądów radykalno-katolickich”. Wobec tych skarg uczelnia rozpoczęła postępowanie wyjaśniające. Trwało on ok. roku. Jak mówi Majkowska badaczka nie będzie już pracować na Uniwersytecie Śląskim:
Prof. Budzyńska złożyła wypowiedzenie w geście protestu […] Od roku prowadzone jest wobec niej postępowanie o coś, czego nie zrobiła.
Obecnie zaś wobec wniesienia przez rzecznika dyscyplinarnego o karę nagany dla prof. Budzyńskiej będzie miało miejsce postępowanie dyscyplinarne. Pierwsza jego rozprawa będzie miała miejsce 31 stycznia. W sprawę obrony prof. Budzyńskiej zaangażował się minister Gowin.
Czemu w Niemczech trwa obława na czeczeńskich islamistów? Jak wygląda kaukaska przestępczość w Niemczech, kogo korumpuje i co ma wspólnego z firmami ochroniarskimi? Odpowiada dr Sławomir Ozdyk.
Dr Sławomir Ozdyk komentuje przeprowadzoną w czterech niemieckich krajach związkowych: Berlin, Brandenburgia, Turyngia, Nadrenia Północna-Westfalia akcję przeciwko grupom czeczeńskim powiązanym ze środowiskami islamistycznymi. Jak podaje niemiecka policja, jest ona związana z planowanym zamachem terrorystycznym.
Zatrzymano Czeczena w samochodzie, przetrzepano komóreczkę i znaleziono dziwne zdjęcia. Policjanci doszli do wniosku, że prawdopodobnie grupy czeczeńskie przeprowadzają zwiad przez ewentualnym zamachem terrorystycznym w Niemczech.
Dwie osoby zostały wyprowadzone ze swego mieszkania w Berlinie, natomiast jeszcze nikt nie został formalnie aresztowany. Zabezpieczono sporą ilość gotówki, broni białej i zgromadzonych danych. Ekspert ds. bezpieczeństwa mówi o związkach Czeczenów ze środowiskiem przestępczym.
Nie możemy tylko mówić o przestępstwach popełnianych przez Czeczenów. Mówmy o przestępstwach popełnianych przez grupy kaukaskie. Mamy również Dagestańczyków, grupy z Kazachstanu. […] Jedni zajmują się włamaniami, inni napadami, jeszcze inni oszustwami. Czeczeni są najbardziej znani, jeśli chodzi o przestępstwa motywowane politycznie.
Obecnie w Czeczenii, rządzonej twardą ręką przez mającego dobre stosunki z Władimirem Putinem Ramzana Kadyrowa, panuje pokój. Część Czeczenów nie chce wracać do kraju ze względu na rozgrywki klanowe. Niektóre grupy stanowią forpocztę służb rosyjskich, gdyż służby czeczeńskie współpracują z rosyjskimi. Jak mówi dr Ozdyk, czeczeńskie meczety są pilnie obserwowane przez Federalny Urząd Ochrony Konstytucji.
Nie ma czegoś takiego, że obywatel Czeczenii przekroczy granicę niemiecką i przestawia się od razu na europejski kod kulturowy.
Jak mówi nasz gość, spory w środowiskach czeczeńskich imigrantów rozwiązywane są przy udziale tradycyjnego mediatora, a jeśli jego pośrednictwo nie wystarczy, przy użyciu siły. Zauważa, że czeczeńskie grupy przestępcze często zaczynają od terminowania u silniejszych klanów arabskich, takich jak klan Miri lub Abu Czaker, po to, by z czasem zacząć działać na własny rachunek. Rozmówca Jaśminy Nowak mówił też o wykorzystaniu przez grupy przestępcze firm ochroniarskich.
Jak grzyby po deszczu powstają firmy ochroniarskie arabskie, tureckie, kazachskie, czeczeńskie, które zawierają kontrakty, dają ceny dumpingowe, potem znikają.
Firmy te stanowią z jednej strony okazję do zdobycia cennych dla islamistów informacji (przy budowie lotniska Berlin-Brandenburg pracowali salafici), jak i do kradzieży. Przypomina historię kradzieży stukilogramowej złotej monety z Muzeum Bodego przez złodziei pochodzenia arabskiego, z którymi współpracować miał strażnik, ich kolega ze szkolnej ławy. W podobny sposób mogło, zdaniem dr Ozdyka, dojść do kradzieży saskich klejnotów koronnych z muzeum w Dreźnie. Ostatnio część z nich, jak mówi, wypłynęła „w Turcji lub w Izraelu, gdzie była oferowana komuś do kupna”. Dr Ozdyk stwierdza, że grupy przestępcze korumpują polityków, urzędników i biznesmenów, a swymi wpływami obejmują nawet także świat muzyczny.
Tomasz Matynia o zmarłym niedawno brytyjskim filozofie, jego myśli, pasjach i słabościach oraz związkach z Polską.
Tomasz Matynia przedstawia sylwetkę śp. Rogera Scrutona, filozofa, który był teoretykiem myśli konserwatywnej:
Był to nietuzinkowy, bardzo konsekwentny, odważny człowiek. Nie bał się mówić co myśli. Na każdym spotkaniu biła z niego pewność siebie.
Związki Brytyjczyka z naszym krajem datują się na 1988 r., kiedy podczas pobytu w Polsce założył Jagiellonian Trust. Fundacja miała wspierać narody europejskie z wyzwalania się z oków komunizmu. Dyrektor Centrum Informacyjnego Rządu stwierdza, że:
Jest wielka teza konserwatystów zachodnich, że wielkich konserwatystów konstytuują wielkie bunty. Roger Scruton widząc rok 1968 stał się konserwatystą na wskroś. Tłumaczył współczesnym konserwatystom, czym jest konserwatyzm, tworzył pojęcia.
Brytyjczyk odnosił się do wrogości wobec Kościoła w Polsce środowisk LGBT. Matynia zauważa, że konserwatyzm jest nie tyle ideologią, co pewną postawą, co najlepiej pokazywał sam Scruton. O tym ostatnim mówi, że palił papierosy, który to nałóg „podkreślał, że był człowiekiem”. [Można dodać, że filozof pisał także artykuły krytyczne wobec odgórnych regulacji dot. palenia papierosów, pobierając przy tym pieniądze od firmy Japan Tobacco International- przyp. red.] Scruton uwielbiał poza tym estetykę przestrzenną, muzykę oraz angielską wieś. Podobała mu się także wieś Polska, która przelotnie miał okazję zobaczyć.
Organizator inicjatywy „Polska. Wielki Projekt” wspomina edycję, w której wziął udział brytyjski pisarz. Scruton nie spodziewał, że zostanie na nim wykonana przez polskich artystów jedna z napisanych przez niego kompozycji. Jak mówi Matynia, kiedy Scruton odbierał nagrodę od prezydenta Andrzeja Dudy był uhonorowany, ale kiedy słuchał napisanej przez siebie muzyki był wzruszony.
Powodzenie demokracji zależy od aktywnego udziału obywateli, podczas gdy sukces reżimu komunistycznego zależy od biernej wierności ludu, osiąganej dzięki propagandzie i opanowaniu wszystkich mediów.
Peter Zhang
Ostatnio w mediach powstał lekki szum na temat rzekomego określenia przez prezydenta Donalda Trumpa praktycznie każdego chińskiego studenta studiującego w Stanach Zjednoczonych jako szpiega, mimo że nie wymienił kraju ich pochodzenia z nazwy. Podczas gdy media głównego nurtu mogły uznać jego słowa za zbyt przesadne, Trump w pewnym sensie się nie mylił.
13 lutego 2018 r. dyrektor FBI Christopher Wray zeznał podczas przesłuchania w Senacie, że na uniwersytetach działa ogromna chińska sieć wywiadowcza: „profesorowie, naukowcy, studenci”. „Widzimy [to] w prawie każdym biurze terenowym FBI w całym kraju. Nie tylko w dużych miastach. W małych również” – powiedział. „Myślę, że poziom naiwności ze strony sektora akademickiego co do tej kwestii stwarza własne problemy. Korzystają z bardzo otwartego środowiska badawczo-rozwojowego, które mamy, które wszyscy szanujemy. Przy czym oni je wykorzystują”.
Obecnie do amerykańskich szkół wyższych uczęszcza ok. 350 000 studentów z Chin kontynentalnych (ok. 35 proc. wszystkich studentów z zagranicy w Ameryce). Według Michaela Wessela, komisarza działającej przy Kongresie Komisji Rewizyjnej ds. Ekonomii i Bezpieczeństwa w relacji USA–Chiny, Pekin rekrutuje niektórych z nich w celu zapewnienia sobie technologicznego know-how.
Przypadki takie jak Liu Ruopenga, byłego doktoranta na Uniwersytecie Duke’a, oskarżonego o przekazywanie Chinom wrażliwej technologii, nie są rzadkością, choć zazwyczaj nie są tak sensacyjnie opisywane w prasie, jak historia rosyjskiego szpiegostwa.
Chińskie stowarzyszenia studentów i naukowców (CSSA) funkcjonują w USA na praktycznie wszystkich uniwersytetach, które przyjęły chińskich studentów. Często stowarzyszenia te finansują i wywierają na nie wpływ lokalne chińskie konsulaty. To nie są typowe kluby studenckie; służą raczej monitorowaniu chińskich studentów i przeprowadzaniu różnych misji państwowych. (…)
W wywiadzie dla „Foreign Policy” student z komórki KPCh na Uniwersytecie Illinois powiedział: „Po powrocie do Chin odbyliśmy indywidualne spotkania z naszymi nauczycielami. Rozmawialiśmy o naszym zachowaniu i zachowaniu innych za granicą. […] Musieliśmy powiedzieć, czy inni studenci mieli jakieś przemyślenia antypartyjne”. Takie komórki KPCh działają w Kalifornii, Ohio, Nowym Jorku, Connecticut, Dakocie Północnej i Wirginii Zachodniej.
Panujący wśród studentów nawyk wzajemnego szpiegowania się nie jest czymś wyjątkowym w społeczeństwie orwellowskim. Studenci są zachęcani także do donoszenia na swoich profesorów. W następstwie donosów ze strony studentów profesor You Shengdong z Uniwersytetu Xiamen, profesor Zhai Juhong z Uniwersytetu Ekonomii i Prawa Zhongnan oraz profesor Tan Song z Chongqing Normal University zostali zawieszeni w nauczaniu za publiczne wygłaszanie na zajęciach komentarzy niepoprawnych politycznie.
Niewiele reżimów wykonało lepszą robotę niż KPCh, izolując swoich obywateli, aby lepiej manipulować i kontrolować ich sposób myślenia i zachowania.
Wieloletnie ofiary syndromu sztokholmskiego często mogą nie zdawać sobie sprawy z tego, że ich myślenie jest zniekształcone lub że są ofiarami. Chińczycy od najmłodszych lat nie są kształceni w oparciu o obiektywne fakty, ale indoktrynowani ideami, w które mają wierzyć, ponieważ tak chcą władze. Jest to niebezpieczne zarówno dla Chińczyków, jak i dla osób mieszkających poza granicami Chin.
Nie oznacza to, że demokratyczny rząd jest całkowicie wolny od ideologicznych manipulacji, ale istnieje duża różnica: powodzenie demokracji zależy od aktywnego udziału jej obywateli, podczas gdy sukces reżimu komunistycznego zależy od biernej wierności ludu, którą można osiągnąć jedynie na skutek stosowania nieustępliwej propagandy i poprzez drakońskie opanowanie wszystkich mediów, w tym dobrze izolowanego intranetu dla 600 mln użytkowników internetu. Dlatego jedynym sposobem na uleczenie całego narodu, będącego zakładnikiem monstrualnego systemu autorytarnego, jest wolne społeczeństwo. Przezwyciężenie skutków syndromu sztokholmskiego lub innych rodzajów kontroli umysłu po latach edukacji komunistycznej jest być może jednym z najbardziej zniechęcających zadań, przed jakimi stoją wszyscy Chińczycy, zwłaszcza studiujący za granicą, którzy mają dobrą okazję przekształcić się w wolne społeczeństwo. George Orwell napisał w Roku 1984: „Dopóki nie staną się świadomi, nigdy się nie zbuntują i dopóki się nie zbuntują, nie mogą stać się świadomi”.
Cały artykuł Petera Zhanga pt. „Zawsze pod kontrolą. Chińscy studenci w USA” znajduje się na s. 13 grudniowego „Kuriera WNET” nr 66/2019, gumroad.com.
„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach.
Wersja elektroniczna aktualnego numeru „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem gumroad.com. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.
Następny numer naszej Gazety Niecodziennej znajdzie się w sprzedaży 16 stycznia 2020 roku!
Artykuł Petera Zhanga pt. „Zawsze pod kontrolą. Chińscy studenci w USA” na s. 13 grudniowego „Kuriera WNET”, nr 66/2019, gumroad.com