Roszkowski: Zielona rewolucja dotyka różnych aspektów naszego życia. Własność i wolność będą miały zupełnie nowy wymiar

Co oznacza zielona rewolucja? Prezes Instytutu Jagiellońskiego o transformacji energetycznej i zmianie sposobów funkcjonowania społeczeństwa.

Marcin Roszkowski odnosi się do postanowień szczytu klimatycznego w Glasgow. Zauważa, że oznaczają one gigantyczną przebudowę gospodarki.

Co pięć lat państwa uczestniczące mają zadeklarować nowe plany redukcji emisji i dekarbonizacji.

System handlu emisjami CO2 jest narzędziem politycznym mającym na celu zmusić do odejścia od węgla. Prezes Instytutu Jagiellońskiego wskazuje, że Polska w celu transformacji energetycznej musi wprowadzić do użytku wiele nowych technologii. Dodaje, że zmiana dotyczy nie tylko energetyki.

Prezydenci dużych miast wszędzie zastępują. Mają drogi robiąc ścieżki dla rowerów zmieniają transport. Jest też bardzo duży nacisk na zmianę sposobów naszego funkcjonowania w diecie i wielu kwestiach.

Zamiast posiadać samochody, ludzie wypożyczają je.  Zmiany zielonej rewolucji „będą w pewnej przestrzeni ograniczały naszą wolność”.

Będziemy wyświetlani, gdzie jesteśmy, co robimy, więc zarówno własność jak i wolność będą miały zupełnie nowy wymiar. […] Czeka nas rewolucja.

Roszkowski stwierdza, że trzeba rozproszyć i zcyfryzować energetykę. Informuje, że już ponad 6 gigawatów jest produkowanych przez instalacje fotowoltaiczne, także te na dachach. Zaznacza, że obecne sieci są nieprzystosowane do nich.

Lokalne źródła produkują nadwyżki. […] Sieci sobie z tym nie radzą, bo mają za dużo energii tego typu właśnie.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Wiech: państwa bogate będą mogły zaliczać na swoje konto redukcję emisji w innym miejscu na świecie przez inwestycje

Wicenaczelny portalu Energetyka24.pl o konferencji klimatycznej w Glasgow, systemie handlu redukcjami emisji, chińskich inwestycjach w zieloną energię i o niemieckiej transformacji energetycznej.


Jakub Wiech wyjaśnia, że obecnie przywódcy państw opuszczają już konferencję w Glasgow. Szczegóły mają ustalić ich podwładni.

Zastępca redaktora naczelnego portalu Energetyka24.pl mówi, że rozwiązaniem problemu krajów Południa z transformacją energetycznego jest system uwzględniający inwestycje w innych państwach jako część krajowego obniżania redukcji. Niemcy, Polacy będą mogli inwestować w rozwój energetyki np. w Senegalu i zapisywać te redukcje na swoje konto. Francja już nie ma za bardzo czego redukować. Podobnie Słowacja, które za dwa lata będzie mieć bezemisyjną energetykę.

Wiech zauważa, iż ChRL rozwija własny system handlu emisjami. Jak dodaje, Chiny są liderem w inwestowaniu w OZE. Wskazuje na budowę farm wiatrowych na Pustyni Gobi. Chodzi o sto gigawatów, czyli dwukrotnie więcej niż ma w całym swym systemie energetycznym Polska.

Podkreśla, że z 65 do 55 proc. zmniejszył się udział węgla w miksie energetycznym Państwa Środka. Co więcej, Pekin promuje swoje elektrownie jądrowe. Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego krytykuje naszych zachodnich sąsiadów za fetyszyzowanie jednej technologii w transformacji energetycznej.

Niemcy próbują dojść do neutralności klimatycznej tylko przez OZE, odrzucając energię nuklearną.

Zauważa, że Unia Europejska przestawiła akcenty w odniesieniu do m.in. energetyki jądrowej.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Wiech: nie ma prawa fizyki, mówiącego że wysoki poziom życia musi wiązać się z wysoką emisją C02

Wicenaczelny portalu Energetyka24.pl mówi o głównych tematach szczytu klimatycznego w Glasgow oraz wyzwaniach związanych z ochroną środowiska.

Jakub Wiech relacjonuje konferencję klimatyczną w Glasgow. Informuje, że nastroje są mieszane, obok krajów Europy Zachodniej odważnie zapowiadających dynamiczne dążenia do neutralności klimatycznej słychać bardzo zachowawcze deklaracje przedstawicieli Chin i Indii.

Naczelnym celem konferencji jest ustalenie mechanizmu handlu prawami do emisji CO2.

Ekspert wypowiada się na temat kryzysu energetycznego. Przewiduje, że uda się go szybko opanować.  Jakub Wiech podkreśla, że w Glasgow toczą się intensywne negocjacje na temat utworzenia funduszu mającego rekompensować koszty polityki ochrony klimatu.

Państwa bogatsze mogłyby brać na siebie większe obciążenia z tego tytułu, dzięki temu państwa biedniejsze miałyby do dyspozycji lżejszą ścieżkę.

Rozmówca Łukasza Jankowskiego zwraca uwagę, że Chiny, których gospodarka jest silnie oparta na węglu, są jednocześnie jednym ze światowych liderów jeżeli chodzi o korzystanie z odnawialnych źródeł energii.

Państwo Środka to kraj wielu paradoksów.

Ekspert podsumowuje, że w najbliższych latach świat czeka wypracowanie nowego, mniej obciążającego dla środowiska stylu życia.

Nie ma prawa fizyki, mówiącego że wysoki poziom życia wiąże się z wysoką emisją C02.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Anna Zalewska: rezolucja PE ws. Polski jest skandaliczna. Nie mieści się w żadnej kulturze parlamentarnej

Europosłanka PiS o rezolucji Parlamentu Europejskiego, postawie polskiej opozycji, oraz zagrożeniach związanych z polityką klimatyczną UE.

Anna Zalewska ocenia, że przegłosowana w Parlamencie Europejskim rezolucja ws. Polski jest skandaliczna; jej treść może stanowić zachętę do protestów ulicznych.  Parlament zarekomendował wstrzymanie wypłaty Polsce środków wspólnotowych.

Parlament Europejski jest w amoku. W żadnej kulturze parlamentarnej takie rzeczy, jakie się dzieją, nie mieszczą się w głowie.

Rozmówczyni Krzysztofa Skowrońskiego ubolewa nad tym, że debata i rezolucja przeciwko Polsce była inspirowana przez krajową lewicę.  Jej zdaniem zarzuty stawiane państwu polskiemu są fałszywe.

Postawa postkomunistów i to, że działali przy aplauzie PO i PSL, musi być w kraju piętnowane. […] Polska totalna opozycja chce podsycać gniew i zatroskanie naszyych obywateli

Eurodeputowana krytykuje unijny projekt klimatyczny „Fit for 55”. Ocenia, że został on skonstruowany przez lobbystów.

Radosne nastawienie przed szczytem w Glasgow słabnie. Europejczycy nie chcą płacić za bliżej nieokreślone pomysły Fransa Timmermansa. Chcą spokojnie przeżyć zimę.

Gość „Popołudnia WNET” zwraca uwagę, że rząd Mateusza Morawieckiego zgodził się na ogólny plan dążenia do zeroemisyjności, nie akceptuje jednak zamykania kopalń.

Będziemy raczej promować nowe technologie pochłaniania CO2. Czas na dyskusję nad konkretnymi rozwiązaniami dopiero przyjdzie.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Polski Ład. Cejrowski: będą widzieli, ile i za co zapłaciłeś, gdzie chodzisz do lekarza

W „Studiu Dziki Zachód” Wojciech Cejrowski wypowiada się na takie tematy, jak eskalacja tendencji totalitarnych w Europie i na świecie, Polski Ład, czy Europejski Zielony Ład.

Wojciech Cejrowski komentuje wydalenie Rafała Ziemkiewicza z Wielkiej Brytanii. Wskazuje, że kraj ten długo uchodził za ostoję wolności słowa.  Podróżnik ocenia też założenia Nowego Zielonego Ładu.  Jak mówi:

Klimatyści chcą, żebyśmy cofnęli się z rozwoju. Nie można się przyłączać do tej hucpy.

Gospodarz „Studia Dziki Zachód” przestrzega, że w Polskim Ładzie zamieszczono przepisy umożliwiające daleko idącą inwigilację obywateli.

Będą widzieli ile i za co zapłaciłeś, będą widzieli gdzie chodzisz do lekarza. […] Każdy, nawet niewinny będzie pod kontrolą Wielkiego Brata.

Poruszony zostaje również temat szczepień przeciwko  Covid-19. Wojciech Cejrowski piętnuje praktykę zwalniania z pracy pielęgniarek odmawiających przyjęcia szczepionki. Ocenia, że są to pielęgniarki najlepiej wykształcone.  Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego odnosi się do sytuacji w Australii:

Policyjne restrykcje w tym kraju od 18 miesięcy jedynie narastają.

Wojciech Cejrowski przedstawia też swoją receptę na rosnące ceny energii. Jest nią zwiększenie wydobycia surowców, zwłaszcza węgla. Podróżnik przywołuje ponadto wyniki badań nad wariantem delta koronawirusa SARS-Cov-2.  Wynika z nich, że jest on groźny nie bardziej niż jazda samochodem.

To naturalna tendencja wirusów, że są coraz słabsze. Aby się roznosić, nie chcą zabijać. […] Czwartą falę możemy zignorować.

Gospodarz „Studia Dziki Zachód” wspomina również o sytuacji w Nowym Jorku, gdzie niedawno pracę straciło 15 tysięcy pielęgniarek znalazło się na krawędzi utraty pracy po wprowadzeniu obowiązku szczepień dla personelu medycznego. Wartym uwagi jest fakt, że naturalna odporność po przechorowaniu Covid19 jest 27 razy mocniejsza od tej, którą zapewnia szczepionka.

Niezależnie od tego wszystkiego masz się zaszczepić. I niezależnie od tego, że Twoje przeciwciała 27 razy mocniejsze od szczepionki zostaną zlikwidowane przez szczepionkę – przyjęcie szczepionki po przechorowaniu Covid19 powoduje, że jesteś wyczyszczony z naturalnej odporności  dostajesz tylko odporność szczepionkową od Pfizera, czyli 39 procent.

Podróżnik zauważa, że na świecie stopniowo wzrastają tendencje totalitarne – zaznacza, że totalitaryzm nie już nie jest ukryty mimo zachowywania pozorów przez ostatnie 20 lat. Krytykuje też proponowany przez Unię Europejską Zielony Ład, w którego zapisach również dostrzega tendencje totalitaryzujące.

To jest cofanie się w rozwoju – w jego ramach mamy np. przestać jeść mięso. W UE są składane projekty, dziś jeszcze absurdalne, że za 2 lata będzie zakaz hodowli zwierząt, a w 2040 mięsa ma w ogóle nie być – mamy u Gatesa kupować substancje odżywcze mające zastępować mięso.

Wojciech Cejrowski krytykuje również działania premiera Mateusza Morawieckiego – ocenia, że jego działania wykazują symptomy niebezpiecznie dualistyczne. Decyzje podejmowane w sprawie polityki krajowej często stoją w opozycji do tych, które zapadają w kwestii międzynarodowej.

Morawiecki gra na dwa fronty – z jednej strony odmawia niektórych ograniczeń, z drugiej gra na „zielonych”.

Jako przykład takiej opozycji gospodarz „Studia Dziki Zachód” podaje inicjatywę rozbudowy lotniska  w Balicach, przy jednoczesnym podpisaniu się pod planem Unii, zakładającym stopniową eliminację transportu lotniczego.

Zgodził się na plany klimatyczne UE, które mówią o likwidacji latania. tanich linii oraz o zlikwidowaniu lotów do minimum. Jak się ma rozbudowa lotniska w Balicach do tego, co rząd podpisał w Unii? To jest sekta wyznawców opowiadająca banialuki niespójne ze sobą.

Zapraszamy do wysłuchania całej audycji!

PK

Roszkowski: to, co planuje UE to nie jest tylko fanaberia unijna – po prostu świat się w tym kierunku przestawił

Gościem „Poranka Wnet” jest Marcin Roszkowski – prezes Instytutu Jagiellońskiego, który mówi o rewolucji ekologicznej w Unii Europejskiej.


Marcin Roszkowski wypowiada się rewolucji ekologicznej w Unii Europejskiej. Stwierdza, że za kilka lat Polska będzie miała problem, gdyż nie jesteśmy gotowi na zmianę swojej polityki klimatycznej.

To, co planuje UE to nie jest tylko fanaberia unijna, ale i tendencja widoczna u naszych sojuszników – po prostu świat się w tym kierunku przestawił.

Gość „Poranka Wnet” podkreśla, że gaz, w który nasze państwo obecnie inwestuje, niebawem nie będzie wspieranym przez UE paliwem. „Renesans” węgla również nie będzie możliwy w takich warunkach – częściowo także z uwagi na niechęć potencjalnych instytucji finansujących.

To nie tylko kwestia energetyki i świadomości społecznej, ale też np. kwestia instytucji finansujących – żaden polski bank nie sfinansuje elektrowni węglowej.

Prezes Instytutu Jagiellońskiego pozostaje sceptyczny również w kwestii ewentualności pozyskania darmowych uprawnień do wykorzystywania węgla.

To się już nie stanie, zostaniemy przegłosowani.

Ekspert nie jest również zwolennikiem opuszczenia szeregów UE przez Rzeczpospolitą – kluczem są tu powiązania natury gospodarczej.

Nasza gospodarka jest tak powiązana z rynkiem europejskim, że przemysł i tak będzie oczekiwał zielonej naklejki na produktach, które mają być takiego pochodzenia.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

P.K.

Prof. Zofia Wysokińska: Unia zawraca z inwestycjami lokowanymi w Azji do Europy. Polska ma szanse je przyciągnąć

Segregacja odpadów i inwestycje w informatykę. Prof. Zofia Wysokińska o unijnym Zielonym Ładzie i tym, jak Polska może na nim skorzystać.


Prof. Zofia Wysokińska zauważa, że Unia Europejska ma plany na dekady. Stwierdza, że plany UE

Możemy to nazwać dążeniem do europejskiej cyrkularnej gospodarki cyfrowej.

Jest to część unijnego Zielonego Ładu. Zaznacza, że także Polska ma problem z odpadami i musimy w tym kierunku inwestować. Ekonomistka zachęca młodych ludzi do studiowania informatyki.

Unia Europejska, żeby utrzymać konkurencyjność, musi działać w tych dziedzinach, w których może być konkurencyjna.

Rozmówczyni Krzysztofa Skowrońskiego wskazuje, że Unia zawraca z inwestycjami lokowanymi w Azji do Europy. Pojawia się pytanie, gdzie ulokują się inwestycje wycofywane z Chin. Stwierdza, że Polska ma szanse je przyciągnąć.

Niemcy chronią torfowiska jako miejsca, gdzie może będą kopalnie.

Zakładamy w Nowym Zielonym Ładzie, że do 2050 r. nie będzie węgla w gospodarce.

Cała Unia Europejska to jedynie 11 proc. w skali świata.

Wyszło tylko to, że 30 proc. udziału w handlu światowym ma Unia Europejska.

Zauważa, że UE ma także udział w usługach finansowych. Według ekonomistki Polska powinna założyć własnego Amazona czy Facebooka, ponieważ ma dobrych informatyków.

Mam nadzieję, że rozwój będzie w Polsce postępował.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Anna Zalewska: Propozycje KE są nie do zrealizowania. Wszystkie koszty są przerzucone na obywatela

Kto zapłaci za propozycje KE? Eurodeputowana PiS o unijnej reformie systemu opłat od emisji CO2 i problemach z nią związanych.

Anna Zalewska komentuję propozycje Komisji Europejskiej, której celem jest zredukowanie do 2030 roku emisji CO2 o co najmniej 55 proc. w stosunku do roku 1990.  Nazywa ją „ekonomicznym ekoterroryzmem”. Zarzuca KE, że ich pomysły są niepoliczone i nie do zrealizowania. Handel emisjami ma objąć transport i budownictwo.

W pandemii prawie trzykrotnie zwiększyła się opłata za dwutlenek węgla.

Europosłanka wskazuję, że do handlu emisjami mają być dołączeni ludzie zajmujący się transportem morskim i lotniczym. Dodaje, że od półtora roku trwają prace dotyczące mierzenia emisji samochodu. Obecna technologia nie pozwala na ustalenie ile konkretny samochód emituje dwutlenku węgla.

Jest polityczna dyskusja, szczególnie niemiecka.

Zalewska podkreśla, że realizacja propozycji Komisji będzie oznaczało wzrost kosztów życia dla obywateli UE.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Rada UE zaakceptowała wprowadzenie pakietu klimatycznego

Neutralność klimatyczna do 2050 r.- plan mający to na celu został zaakceptowany przez europosłów w czwartek. W poniedziałek na unijne prawo klimatyczne zgodzili się ministrowie państw członkowskich.

Zgodnie z przyjętymi w zeszłym tygodniu poprawkami do końca dekady emisja gazów netto (z odliczeniem pochłaniania) ma zostać zredukowana do 55 proc. stanu na rok 1990 r. (wcześniej miało to być 40 proc.). Proces transformacji energetycznej wspomagać ma swą wiedzą Europejska Naukowa Rada Doradcza złożona z 15 ekspertów (nie więcej niż dwóch z jednego państwa członkowskiego). Przyjęcie pakietu klimatycznego skomentował  przedstawiciel prezydencji, minister środowiska Portugalii Joao Pedro Matos Fernandes:

Z zadowoleniem odbieram ten ostatni krok w przyjęciu pierwszego unijnego prawa klimatycznego, które uwzględnia w prawodawstwie cel neutralności klimatycznej do 2050 r. Porozumienie w sprawie europejskiego prawa klimatycznego było priorytetem prezydencji portugalskiej i cieszę się, że udało nam się doprowadzić je do końca.

A.P.

Źródło: TVP.Info

Konieczność zdecydowania i konsekwencji /Jadwiga Chmielowska, Mariusz Patey, Janusz Kowalski, „Kurier WNET” 84/2021

Budujmy sojusze geopolityczne w UE w oparciu o twarde interesy. Zastanówmy się, co możemy zrobić od strony politycznej, żeby projekt Odessa–Brody–Płock–Gdańsk wszedł w końcu w fazę realizacji.

Jadwiga Chmielowska, Mariusz Patey, Janusz Kowalski

Dzisiejsza polityka zmierzająca ku dywersyfikacji dostaw nośników energii skupiła się na gazie. Mamy w tym pewne sukcesy – gazoport działa, proces realizacji Baltic Pipe trwa. Jednak w czasie prezydentury Lecha Kaczyńskiego powstała koncepcja spółki Sarmatia, której udziałowcami zostali narodowi operatorzy ropociągów z Polski, Litwy, Ukrainy, a także azerski koncern wydobywczy SOCAR. W przypadku powodzenia tego projektu wytworzyłby się ekosystem biznesowy m.in. na Ukrainie czy w Gruzji, związany z rynkiem Polski, a nie z Federacją Rosyjską. Część środków, które teraz płacimy za transport ropy, nie trafiałaby na Białoruś czy do międzynarodowych przewoźników, ale do krajów, w których mamy także interesy polityczne. Czas rządów PO to zamrożenie tego projektu. Czy widzi Pan szanse, by zrealizować go w obecnych warunkach? Co musiałoby się stać, by ropa popłynęła do polskich i czeskich rafinerii tym szlakiem?

Strategia dywersyfikacji dostaw węglowodorów do Polski, a więc gazu ziemnego i ropy naftowej, przygotowana na przełomie 2006 i 2007 roku przez rząd premiera Jarosława Kaczyńskiego pod patronatem i z inicjatywy prezydenta Lecha Kaczyńskiego, opierała się na trzech projektach. Bezpośrednim powodem przygotowania dwóch pierwszych projektów, które dotyczyły dywersyfikacji dostaw gazu do Polski, był szantaż gazowy, którego dopuścił się na przełomie lat 2005/2006 wobec Polski rosyjski Gazprom. Chodzi o słynną wyszantażowaną przez Kreml zmianę warunków cenowych kontraktu jamalskiego oraz wprowadzenie jako dostawcy gazu dla Polski do 2010 r. podstawionej spółki RosUkrEnergo, w której Gazprom miał 50% udziałów.

Pierwszym projektem było zainicjowanie w 2006 r. budowy terminalu LNG na polskim Wybrzeżu. W 2007 r. wybrano Świnoujście jako lokalizację pierwszego w basenie Morza Bałtyckiego gazoportu. Drugim projektem była budowa gazociągu Baltic Pipe. W 2007 r. weszliśmy w fazę projektową; zabrakło roku, półtora, żeby wejść w fazę realizacyjną. Niestety projekt został zatrzymany przez premiera Tuska na początku rządów PO-PSL.

Trzeci projekt, Odessa–Brody–Płock–Gdańsk, jest mi najbliższy. Uczestniczyłem w nim jako pracownik Ministerstwa Gospodarki, przygotowując dwa szczyty energetyczne: w maju 2007 r. w Krakowie i w październiku w 2007 r. w Wilnie. Przywódcy Gruzji, Ukrainy, Azerbejdżanu i Litwy, przy udziale specjalnego przedstawiciela Kazachstanu, wzięli udział w szczycie w Krakowie. Prezydent Alijew zadeklarował tam wówczas 10 mln ton ropy naftowej, jako że żaden taki projekt nie może ruszyć bez kontraktu na surowiec. Projekt umożliwiałby przesył ropy z Morza Kaspijskiego w naszą część Europy, bez pośrednictwa Rosji.

W Wilnie spędziłem ponad tydzień, pracując przy strategicznej umowie realizacji projektu Odessa–Brody–Płock–Gdańsk, której istotą była budowa 100-km odcinka łączącego ukraińskie Brody z polskim punktem ropociągu Przyjaźń – Adamowem. Szczyt wileński w zasadzie potwierdził zasady realizacji projektu oraz model funkcjonowania spółki Sarmatia, która miała przede wszystkim zbudować brakujący odcinek. W latach rządów PO-PSL ukraińskie i białoruskie rafinerie odbierały już nawet ropę naftową za pomocą części tej infrastruktury, tj. przez Gruzję, następnie tankowcami przez Morze Czarne do Odessy i ropociągiem do Brodów czy do białoruskich rafinerii.

Nam brakowało jedynie tego krótkiego odcinka, by przesyłać 10–20 mln ton ropy naftowej via Gdańsk do innych zainteresowanych kontrahentów oraz oczywiście do polskich rafinerii w Gdańsku i Płocku.

Warto tutaj wspomnieć, że sprzedaż ropy naftowej jest najbardziej dochodowym źródłem gospodarki Federacji Rosyjskiej. (…)

Rząd Łukaszenki aresztuje polskich działaczy społeczno-kulturalnych. Polska rok do roku płaci olbrzymią dywidendę bezpośrednio do budżetu białoruskiego, właśnie z tytułu przesyłu ropy i gazu. We wspomnianym już 2013 r. przekazała pośrednio stronie białoruskiej 650 mln USD. Czy ropociąg dałby nam narzędzie wpływu również na politykę białoruską?

Osobiście przyznaję rację najlepszemu w mojej ocenie polskiemu geopolitykowi, prof. Przemysławowi Żurawskiemu vel Grajewskiemu, który w swojej znakomitej książce pt. „Polska polityka wschodnia 1989–2015”, podsumowującej 25 lat polityki Polski względem państw byłego Związku Sowieckiego, stawia smutną, choć prawdziwą tezę: Polska przez ćwierć wieku nie prowadziła realnie żadnej polityki względem Białorusi. Są tutaj bowiem dwa wektory: interesy Polaków mieszkających na Białorusi, które wymagają, aby Polska zrobiła wszystko, by o swoich rodaków dbać; z drugiej strony, mając świadomość, że na terenie Białorusi interesy mają również inne państwa UE, przede wszystkim Niemcy, musimy mieć narzędzia wzmacniania polskiej obecności gospodarczej u wschodniego sąsiada, by Białoruś nie pogłębiała współpracy z Kremlem.

Realna polityka polega na tym, że jeśli jest możliwość, należy z niej bezwzględnie korzystać. Polska teoretycznie może użyć własnej infrastruktury gazowej i paliwowej do dostarczania ropy i gazu ziemnego na Białoruś poza Federacją Rosyjską; takie symulacje były robione za rządów premiera Jarosława Kaczyńskiego.

Błędem jest rezygnacja z myślenia, że możemy wzmocnić suwerenność Białorusi, której niepodległość leży w żywotnym interesie Polski, ponadto poprawiać sytuację Polaków na Białorusi i wreszcie – zarabiać na tym. Należy wziąć pod uwagę wszystkie te czynniki.

Białoruś jest rok w rok szantażowana w obszarze dostaw węglowodorów przez Władimira Putina. W dobrym scenariuszu w tej dekadzie mogliśmy wykorzystywać gazociąg jamalski, przy pełnej konsekwencji i determinacji polskiego państwa, do przesyłu gazu ziemnego na Białoruś. Z kolei infrastrukturę projektu Odessa–Brody–Płock–Gdańsk należałoby wpisać w scenariusz uniezależnienia Białorusi od dostaw rosyjskiej ropy naftowej. Jego realizacja na pewno uzyskałaby poparcie dużej części państw UE, rozumiejących, jak ważne jest stworzenie dla Białorusi infrastrukturalnej alternatywy.

Ale niestety sami będziemy potrzebować gazu ziemnego. Polska bowiem ponownie weszła na szybką ścieżkę uzależnienia się od surowca z Federacji Rosyjskiej.

Decyzja likwidacji polskiej suwerenności energetycznej opartej na zasobach krajowego węgla brunatnego i kamiennego, i przestawiania polskiej gospodarki na gaz ziemny, którego w Polsce po prostu nie ma, jest arcyniebezpieczna. Wszystkie prognozy wskazują, że za 15 lat będziemy potrzebowali 35–40 mld m3 gazu, co spowoduje drastyczne uzależnienie się od dostaw z Rosji.

Puentując: dobrze mieć marchewkę, ale i biczyk na władze w Mińsku?

Lepiej uzależnić relacje od inwestycji i budować je w oparciu o twarde interesy, a nie emocje. Jest w tym coś niezwykłego. Polskie podejście do Białorusi jest zupełnie pozbawione realizmu. Polskie firmy powinny być obecne na Białorusi. Jest ona naszym najbliższym sąsiadem, dlaczego zatem mieliby tam zarabiać Francuzi, Niemcy, czy przede wszystkim Chińczycy? Z drugiej strony za wzór stawiamy często znacznie groźniejszy komunistyczny reżim ChRL, który technologicznie chce opanować wolny świat.

Realną polityką jest uznanie, że interesy Polaków na Białorusi wymagają również oferty geopolitycznej i gospodarczej. Polskie firmy, zdobywając miejsca firm rosyjskich, będą uderzały gospodarczo w reżim Putina. Ropociągi i gazociągi to najlepsza metoda odsunięcia Białorusi od Rosji. Musimy zatem odpowiedzieć na pytanie: czy w polskim interesie jest wzmacnianie niezależności politycznej i gospodarczej od Kremla wszystkich naszych wschodnich sąsiadów? Jestem tu zwolennikiem koncepcji Piłsudskiego. W obecnych realiach współpracujmy z Ukrainą, z Rumunią, która jest bardzo ważna i której jestem wielkim przyjacielem, z państwami bałtyckimi. Budujmy sojusze geopolityczne w UE w oparciu o twarde interesy. Zastanówmy się, co możemy zrobić od strony politycznej, żeby projekt Odessa–Brody–Płock–Gdańsk wszedł w końcu w fazę realizacji.

Jedna z dwóch czeskich rafinerii kontrolowanych przez Orlen już pracuje na azerskiej ropie, która obecnie jest transportowana z terminali położonych nad Adriatykiem. Czy inne polskie rafinerie mogłyby przerabiać ropę z Azerbejdżanu?

To jest wyłącznie kwestia przystosowania części instalacji rafineryjnych do uzyskiwanych z przerobu ropy produktów oraz logistyki magazynowej. Pamiętajmy jednak, że infrastrukturalnie budowa odcinka Odessa–Brody–Płock–Gdańsk daje możliwości eksportowe, nawet gdyby polskie rafinerie nie chciały być odbiorcami tego surowca. (…)

Polska jest również dużym absorbentem CO2 ze względu na zalesienie. Gdyby UE wyliczała emisję netto CO2, prawdopodobnie ten bilans nie byłby dla Polski aż tak zły, nawet w porównaniu z takimi krajami jak Belgia czy Holandia.

Jak już mówiłem – brakuje nam po prostu narodowej strategii energetycznej i twardej konsekwencji w jej realizacji. Każda strategia dotycząca bezpieczeństwa energetycznego jest obliczana na 20–30 lat. Nie można planować budowy elektrowni węglowej, jeśli chwilę później z powodów ideologicznych plan zostaje zawieszony, jak w przypadku elektrowni w Ostrołęce, która w mojej ocenie powinna powstać jako elektrownia węglowa, a nie zasilana potencjalnie rosyjskim gazem. Jestem zwolennikiem patrzenia na ten temat w sposób zimny, bardzo spokojny i konsekwentny. I budować wokół realizacji strategicznych interesów Polski szeroki konsensus polityczny.

O budowie elektrowni atomowych mówiło się w Polsce w latach 70. XX w., już w XI wieku, mówiło się w 2015 roku. Dalej stoimy w miejscu.

Zgoda na likwidację polskiego górnictwa, czyli walka z surowcem, jest fundamentalnym błędem. Na całym świecie zwiększa się wydobycie i zużycie węgla. Transformacja energetyczna to proces inwestycji w nowoczesne technologie. Nic nie stoi na przeszkodzie, by polski węgiel ustawić w centrum polskiej transformacji energetycznej i w niego inwestować.

Są dwa modele transformacji: norweski i niemiecki. Norwegowie, rozumiejąc gospodarkę niskoemisyjną, od kilku lat inwestują w wytwarzanie wodoru z gazu ziemnego. Potrafią wykorzystać „błękitne paliwo” w projektach „zielonych”.

Niemiecka ścieżka polskiej transformacji energetycznej to faktyczne uzależnienie się od importu niemieckich technologii OZE i rosyjskiego surowca z Nord Stream. Jest to najdroższy z możliwych modeli – tracimy suwerenność energetyczną i przepłacamy za to setki miliardów złotych, wzmacniając niemiecką gospodarkę. A ideologia zderza się z rzeczywistością w taki sposób, że Niemcy likwidują atom, likwidują węgiel i za chwilę nie będą mieli z czego produkować energii elektrycznej. My idziemy w dokładnie tym samym kierunku – nie mamy atomu, a już eliminujemy węgiel, nie mając nic w zamian. Za kilka dosłownie lat będziemy skazani na import energii elektrycznej. Jedyne, co zostanie, to gaz ziemny, a to są ogromne koszty. Będziemy musieli kupować go z Rosji, nie ma bowiem innej możliwości, by polską gospodarkę zaopatrzyć w taką ilość gazu ziemnego, której z uwagi na realizowaną ideologiczną dekarbonizację będziemy jeszcze w tej dekadzie potrzebować.

Wydobywamy 4 mld m3, a nasze zużycie chcemy ustawić na poziomie 40 mld m3. W tym sensie Polska robi wielki prezent Władimirowi Putinowi.

Cały wywiad Jadwigi Chmielowskiej i Mariusza Pateya z posłem SP Januszem Kowalskim, pt. „Polityka Polski. Konieczność zdecydowania i konsekwencji”, znajduje się na s. 1 i 4 czerwcowego „Kuriera WNET” nr 84/2021.

 


  • Czerwcowy numer „Kuriera WNET” (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
  • Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl. Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Wywiad Jadwigi Chmielowskiej i Mariusza Pateya z posłem SP Januszem Kowalskim, pt. „Polityka Polski. Konieczność zdecydowania i konsekwencji”, na s. 1 i 4 czerwcowego „Kuriera WNET” nr 84/2021

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego