Wiatraki kontra nietoperze. Ekspert wyjaśnia: Śmiertelność jest większa niż u ptaków

fot. Eric Wilde/ Wikimedia Commons, CC BY-SA 2.0

Błażej Wojtowicz, prezes Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Nietoperzy, przygląda się oddziaływaniu turbin wiatrakowych na nietoperze.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Na początku rozmowy z redaktorem Konradem Mędrzeckim i wiceprezesem Stowarzyszenia Antywiatrakowców im. Don Kichota Zbigniewem Zielińskim, ekspert wyjaśnia pojęcie barotraumy:

To jest śmiertelny uraz spowodowany gwałtownymi zmianami ciśnienia. Za obracającym się śmigłem tworzy się ciśnienie. Jeżeli nietoparz wleci w tę strefę, to niestety uszkodzone są płuca i się dusi. Uszkodzenie jest na tyle poważne, że nietoperz najczęściej nie przeżywa, spada i ginie w męczarniach. Czyli nie musi dojść do bezpośredniego zderzenia ze śmigłem, najczęstszą przyczyną śmierci neitoperzy jest właśnie barotrauma.

Gość Radia Wnet dodaje też, że najbardziej zagrożonymi gatunkami nietoperzy są te, które wędrują w celu poszukiwania nowej kwatery w okresie zmian pór roku, czyli przede wszystkim borowce, karliki, mroczaki posrebrzane. Jak mówi, aby zapobiegać ich śmierci należałoby zprzestać budowania farm wiatrowych.

Żeby postawić farmę wiatrową, konieczne jest badanie przedrealizacyjne, monitoring, jak wygląda sytuacja, czy są tam nietoperze, czy występują czy nie. To jest o tyle trudne, że tak naprawdę te nietoperze migrują na dużych wysokościach.

~ mówi Błażej Wojtowicz. Dodaje, że takie badania są wprawdzie robione, ale nie przynoszą zamierzonego efektu:

Później, jeżeli stawiane są takie farmy, to ich praca zmienia środowisko, bo nietoperze często są przyciągane przez takie wiatraki. Są zainteresowane, co nagle powstało w tym miejscu. Podlatują, sprawdzają, czy może to się nada na hibernację, czy do hibernacji, czy do założenia kolonii rozrodczej. I podlatując tracą życie

Ekspert twierdzi, że decyzje o budowaniu farm wiatrowych sprowadzają się do biznesu.

Bez odpowiednich regulacji prawnych interes nietoperzy nie będzie należycie chroniony. Priorytetem są zyski, a nie ochrona przyrody. Obecnie trwają prace nad wytycznymi dotyczącymi badań przedrealizacyjnych i porealizacyjnych farm wiatrowych, w tym nad wprowadzaniem okresowych wyłączeń czy innych działań ograniczających śmiertelność nietoperzy. Każdy inwestor jest zobowiązany do przeprowadzenia takich badań. Pojawia się jednak pytanie o ich skuteczność – inwestor zatrudnia eksperta, ten przygotowuje raport o oddziaływaniu na środowisko, który trafia do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Urząd na tej podstawie wydaje decyzję i określa zapisy mające minimalizować negatywne skutki inwestycji. Co jednak faktycznie dzieje się później w terenie, to już zupełnie inna kwestia.

Na koniec rozmowy, Błażej Wojtowicz zachęca do obserwowania wydarzeń organizowanych przez Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony Nietoperzy.

/ab

Czytaj także:

Farmy wiatrowe — zagrożenie dla ptaków? Ornitolog wyjaśnia: Lokalizacja jest kluczowa

 

Autyzm, szczepienia i paracetamol – medyczne komentarze po konferencji Donalda Trumpa

Czy szczepienia i paracetamol mają związek z autyzmem? Głośną konferencję Donalda Trumpa komentują dr Jerzy Milewski i prof. Andrzej Radzikowski

W audycji usłyszeliśmy komentarze dwóch lekarzy – dr Jerzego Milewskiego – ekspert ds. rynku farmaceutycznego i prof. n. med. Andrzeja Radzikowskiego – specjalista pediatra, – dotyczące głośnej konferencji prasowej w Białym Domu, na której Donald Trump podjął temat autyzmu, szczepień i przyjmowania paracetamolu przez kobiety w ciąży.

Dr Jerzy Milewski zwracał uwagę na potrzebę niezależnych badań i aktywnej roli państwa:

„Każda taka hipoteza, każda taka obawa powinna być do głębi badana w warunkach pełnej niezależności i solidności badań. (…) Instytucje państwa powinny prowadzić solidne badania, które dadzą odpowiedzi, a nie sprowadzać tego do dyskusji publicystycznej z udziałem polityków.”

Z kolei prof. Andrzej Radzikowski, choć z rezerwą odniósł się do słów Trumpa, przypomniał o fundamentalnym znaczeniu szczepień:

„Nie ma leków tak dobrze przebadanych z punktu widzenia bezpieczeństwa jak szczepienia. (…) Na dzień dzisiejszy nie ma żadnych danych na związek szczepień z autyzmem, a szczególnie nie ma danych na związek tego dodatku rtęci, który jest w szczepionkach, z autyzmem.”

Profesor podkreślił jednak, że zadawanie pytań i krytyczny namysł są niezbędne:

„Brak dowodów na jakiś związek nie jest dowodem braku tego związku. (…) Ludzie mają prawo zadawać pytania, a my mamy obowiązek odpowiadać zgodnie z wiedzą medyczną.”

W rozmowie pojawił się także temat bezpieczeństwa paracetamolu w ciąży, rosnącej liczby diagnoz autyzmu oraz wpływu pandemii COVID-19 na debatę o szczepieniach.

Wysłuchaj także:

Trump: państwa uznające Palestynę to pomocnicy Hamasu. Komentarz Pawła Rakowskiego

Jak uniknąć demograficznej katastrofy? Bartosz Marczuk: kluczem jest powrót do myślenia wspólnotowego i repatriacja 2.0

Bartosz Marczuk / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio Wnet

Mamy ogromny problem, jeżeli chodzi o tworzenie trwałych związków przez ludzi urodzonych w latach 80. później. Bez relacji, bez związków nie będzie dzieci – mówi b. wiceminister rodziny.

Bartosz Marczuk w rozmowie z Wiktorem Świetlikiem stwierdza, że obecnie nie da się wymyśleć żadnego nowego programu społecznego na wzór Rodzina 800+, który dałby szybki efekt w postaci wzrostu liczby rodzących się w Polsce dzieci.

Były wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej jest współautorem, obok b. dyrektora Instytutu Pokolenia Michała Kota, książki „Jak uniknąć demograficznej katastrofy”. W rozmowie krytykuje bierność państwa polskiego wobec licznej polskiej diaspory, brak dbałości o nauczanie języka polskiego na świecie, oraz szereg innych zaniedbań burzących narodową wspólnotę.

/awk

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

„To lukrowana trucizna”. Prezes stowarzyszenia o edukacji zdrowotnej w szkołach

Farmy wiatrowe — zagrożenie dla ptaków? Ornitolog wyjaśnia: Lokalizacja jest kluczowa

Źródło: Archiv Tierarzt i. R. Frank Liebig, Röbel/Mürit/ Wikimedia Commons, CC BY-SA 3.0 DE

Dr Jarosław Krogulec, ornitolog i dyrektor ds. ochrony przyrody Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków, porusza zagadnienia związane z lokalizowaniem farm wiatrowych oraz ich wpływem na ptaki.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Wiatraki są bardzo przydatne dla ptaków w pewnym szeroko pojętym zakresie. Natomiast źle ulokowane są potencjalnie niebezpieczne, ale wiemy jak temu zapobiegać.

~ mówi ekspert i kontynuuje:

W publikacjach naukowych można znaleźć szczegółowe analizy wskazujące, które gatunki ptaków są najbardziej narażone na oddziaływanie farm wiatrowych. Na tej podstawie tworzone są tzw. wskaźniki wrażliwości. Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony Ptaków w ciągu ostatnich trzech lat realizowało program opracowania map wrażliwości dla całego kraju. Dzięki temu wiadomo już, które obszary wymagają szczególnej ochrony, a które są mniej narażone na ryzyko.

Zagrożone ptaki

Dr Jarosław Krogulec wskazuje też, które ptaki są najbardziej narażone na negatywny wpływ farm wiatrowych:

To głównie ptaki szponiaste, jak orzeł przedni, orlik grubodzioby czy gadożer. One mają najwyższe wskaźniki wrażliwości.

Zwraca też uwagę, że wiele ptaków spośród tego gatunku gnieździ się w obszarach chronionych, co zapobiega ryzyko powstania farm wiatrowych w okolicy ich przebywania. Najbardziej zagrożone są inne ptaki drapieżne, ornitolog wyróżnia m.in. błotniaka łąkowego:

To gatunek szczególnie wrażliwy i ważny jako wskaźnik środowiskowy. Dawniej gniazdował w szuwarach, dziś najczęściej zakłada gniazda na polach zbóż i rzepaku, gdzie często powstają farmy wiatrowe. Z tego względu niezbędny jest dokładny monitoring prowadzony według metodyki opracowanej przez Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony Ptaków, a następnie rzetelna ocena oddziaływania inwestycji na środowisko.

Lobby wiatrakowe?

Redaktor Konrad Mędrzecki zauważa, że inwestorzy wiatraków mogą nie zważać na ochronę ptaków i ignorować wytyczne dotyczące bezpiecznego rozmmieszczenia farm. Jednak dr Jarosław Krogulec zapewnia, że instytucje ochrony przyrody i organizacje pozarządowe są w stałym kontakci z inwestorami:

Firmy przedstawiają swoje uwarunkowania, a organizacje ochrony przyrody wskazują potencjalne zagrożenia i konieczne ograniczenia. Dyskusje prowadzone są zarówno na konferencjach krajowych, jak i w ramach stowarzyszenia Wind Europe na szczeblu międzynarodowym. Wnioski z tych debat mają bezpośrednie przełożenie na kształtowanie przepisów prawnych.

Zapytany o to, czy dostrzega realne efekty owych konsultacji, ornitolog odpowiada tak:

Kluczowym zabezpieczeniem przy planowaniu farm wiatrowych są strefy buforowe – odpowiednia odległość turbin od gniazd ptaków. Ich wyznaczenie opiera się na całorocznym monitoringu, który pozwala wykryć gatunki szczególnie wrażliwe, jak błotniak łąkowy czy orliki. Dzięki obowiązującym przepisom miejsca gniazd są dobrze znane i objęte ochroną strefową, co sprawia, że zasada ta jest w praktyce konsekwentnie przestrzegana.

Na koniec rozmowy, redaktor zapowiada kontynuację tematu i zaznacza, że należy stale monitorować działania inwestorów.

/ab

Czytaj także:

Projekt „ustawy wiatrakowej”. Dr Chocian: jeżeli już mamy budować wiatraki, to przede wszystkim na morzu

 

System kaucyjny w Polsce: czy jesteśmy gotowi na jego wdrożenie? Rozmowa z Magdaleną Markiewicz, prezes PolKa

Butelki / Fot. interzero.pl

Butelka warta złotówkę – od października w Polsce rusza system kaucyjny. Czy konsumenci i producenci są na niego gotowi?

W październiku w Polsce rusza system kaucyjny. O tym, jak będzie działał, jakie opakowania obejmie i co zyskają konsumenci oraz środowisko, rozmawiamy z Magdaleną Markiewicz, prezes zarządu firmy PolKa – głównego operatora systemu.

50 groszy za butelki plastikowe i puszki oraz 1 zł za szklaną butelkę zwrotną – to kwoty, które konsumenci wpłacą jako depozyt i odzyskają przy zwrocie opakowań” – wyjaśnia Markiewicz.

Nowy system ma pomóc Polsce w osiągnięciu unijnych celów recyklingu.

Dziś zbieramy około 40% opakowań, a wymagane jest 77%. System kaucyjny to realna motywacja, by te wskaźniki poprawić” – dodaje nasza rozmówczyni.

Nie brakuje jednak pytań o gotowość rynku i producentów.

Nie wszyscy są jeszcze przygotowani. Część firm obserwuje, czeka, aż zobaczy, jak system zadziała w praktyce” – podkreśla Markiewicz.

Obawy budzi też niska świadomość społeczna: „Myślę, że bardzo mało mówi się o systemie kaucyjnym. Potrzebna jest duża kampania edukacyjna”.

Mimo to przewaga korzyści wydaje się oczywista.

Konsument zyska czystsze plaże, lasy i parki, a gospodarka – lepszy dostęp do surowca z recyklingu” – podsumowuje prezes PolKa.

Obecne standardy na uczelniach wyższych, historie z Harvardu. Opowiada prof. Ziemowit Malecha

Uniwersytet Warszawski/ fot. Adrian Grycuk, CC BY-SA 3.0 PL , via Wikimedia Commons

Wykładowca akademicki przybliża temat swojego nowego tekstu o standardach na amerykańskim uniwersytecie – Harvardzie. Rozmowa zahacza o uczelnie polskie oraz przybliża historię Jordana Petersona.

Redaktor Radia Wnet powołuje się na tekst, który ostatnio popełnił wykładowca akademicki. Pochyla się w nim m.in nad sprawą odwołania rektora uniwersytetu Harvard, Claudine Gay. Była to najkrótsza kadencja w historii renomowanej uczelni. Trwała zaledwie pół roku. Ma to związek również z polityką DEI – Diversity, Equity, and Inclusion (po polsku Różnorodność, Równość i Zawarcie). Gość „Popołudnia Wnet” tłumaczy z czego to wynikało i dlaczego odwołano pierwszą czarnoskórą Amerykankę na tym stanowisku w historii:

Claudine Gay w niesławie odeszła po około sześciu miesiącach. Oficjalnie za to, że wplątała się w popieranie manifestacji propalestyńskich na uniwersytecie. A tak naprawdę jest ona tworem polityki Dei, która już od dłuższego czasu na amerykańskich uniwersytetach odgrywa dosyć ważną rolę, czyli takiej afirmacji tak zwanych mniejszości i bardziej jest to widoczne na uniwersytetach.

Wojciech Jankowski pyta o prof. Jordana Petersona i jego drogę do światowej renomy. Prof. Ziemowit Malecha zauważa, że Peterson zyskał sławę po głośnej decyzji sprzeciwienia się w kwestii używania zaimków i zwrotów związanych z identyfikowaniem się poszczególnych osób:

Jordan Peterson padł ofiarą tego, że nie zgodził się na pewnego rodzaju rozwiązania, a to było związane z używaniem nowomowy związanej z mniejszościami seksualnymi, czyli używanie tych przyimków, zaimków i tym podobnych w języku angielskim. […] Na dobrą sprawę ta cała sytuacja pozwoliła mu wypłynąć i takich osób jak Peterson jest więcej.

Prowadzący porusza także implikowanie używania zwrotów związanych z ideologiami na polskich uczelniach. Nauczyciel uniwersytecki zwraca uwagę na to, że w dzisiejszych czasach inkluzywność jest nieodzowna dla uniwersytetów, jeżeli chcą się liczyć z uczelniami wyższymi na całym świecie:

By być częścią jakiejś szerszej grupy uniwersytetów europejskich, uczelnie muszą wdrażać pewne standardy. Jednym z nich jest tzw. inkluzywność. Na naszej uczelni pojawiają się różne rzeczy, które niekoniecznie interesują większość pracowników naukowych, ale jednak u nas się to pojawia z tego tytułu, że jesteśmy w jakimś klubie, gdzie jest to wymuszane.

O powyższych wątkach i wielu, wielu innych tematach można posłuchać poniżej.

/pk

Odsłuchaj całą rozmowę już teraz!

Czytaj także:

„Problem trzech ciał” Liu Cixina jako alegoria sytuacji w UE? Komentarz prof. Ziemowita Malechy

777 Asan – podróż przez świat jogi według Karoliny Jaworskiej

Joga, CC0

W rozmowie z Konradem Mędrzeckim joginka, nauczycielka i współautorka albumu „777 Asan” opowiada o tym, jak rozpoczęła się jej przygoda z jogą oraz wyjaśnia, jak powstawała jej najnowsza publikacja.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Rozmowa rozpoczyna się od krótkiego wyjaśnienia pojęć. Jak mówi gość audycji Cała naprzód, samo słowo „joga” jest wieloznaczne – pod tym pojęciem kryje się m.in. zbiór etycznych i moralnych zasad mających za zadanie wyciszenie umysłu.

Wśród tych technik mamy również asany, czyli pozycje jogi. To jest zazwyczaj ten element, nas w tym momencie najbardziej przyciąga do jogi. Te ćwiczenia mają bardzo terapeutyczny wpływ na nasze zdrowie, na nasz kręgosłup, na nasze samopoczucie.

– mówi Karolina Jaworska. Dodaje, że jej przygoda z jogą również zaczęła się od zainteresowaniem aspektem fizycznym:

To ten element bardzo przyjemnego ruchu, który daje mnóstwo przestrzeni w ciele, uczy świadomości ciała i powoduje, że człowiek po prostu bardzo dobrze się czuje po treningu.

Opowiada, że z czasem ta praktyka stała się dla niej drogą życiową, prowadząc do nauczania, otwarcia studia jogi, a po pandemii – przeniesienia działalności do internetu. Pomysł na album dojrzewał wiele lat:

Kiedy zaczęłam szkolić nauczycieli, poczułam, że brakuje takiej encyklopedii – ściągawki z asanami.

Pierwotnie planowano około stu pozycji, później 300, a ostatecznie – po ponad dwóch latach pracy – zdecydowano się na liczbę 777, łącząc szczęśliwe skojarzenia z estetyką. Album obejmuje zarówno klasyczne pozycje, jak i liczne modyfikacje, przydatne dla osób o różnych możliwościach:

Chcieliśmy znaleźć optimum między tym, co współczesny człowiek jest w stanie wypracować w swoim ciele, a tym, co może mu się realnie przydać.

Karolina Jaworska podkreśla, że w książce zastosowano system oznaczeń poziomu trudności (od jednej do czterech gwiazdek) oraz „jogowych pierwiastków” – piktogramów pokazujących, które partie ciała są w danej pozycji rozciągane lub wzmacniane. Dzięki temu czytelnik może bezpiecznie dobierać ćwiczenia i planować progresję nawet bez nauczyciela, choć obecność instruktora pozostaje cenna.
Album można kupić wyłącznie na stronie jogahome.pl, a z twórcami można ćwiczyć poprzez ich kanał YouTube, gdzie dostępnych jest blisko tysiąc praktyk na różnym poziomie zaawansowania. Z kodem WNET10 obowiązuje 10% zniżki oraz darmowa wysyłka do końca października.

/ab

Czytaj także:

Uśmiech kluczem do radości i szczęścia. Karin Lesiak w audycji Radio Aktywni.

Pomorski audyt krajobrazowy wywołał burzę. Mieszkańcy czują się zignorowani, stawką są inwestycje o znaczeniu narodowym

Zatoka Pucka | Fot. Dariusz Bógdał CC A-S 3.0, Wikipedia)

Pomorski audyt krajobrazowy – pierwszy tego rodzaju dokument w regionie – zamiast łączyć, podzielił mieszkańców, samorządowców i ekologów.

Oficjalnie miał pomóc chronić najcenniejsze walory krajobrazowe Pomorza. W praktyce stał się źródłem jednego z największych sporów przestrzennych ostatnich lat. Gmina Kosakowo i stowarzyszenie „Nasza Ziemia” alarmują, że głosy lokalnych społeczności zostały zignorowane, a za szczytnymi hasłami mogą kryć się decyzje blokujące rozwój strategicznych inwestycji.

Audyt, który miał chronić, a wywołał opór

Przyjęty przez Sejmik Województwa Pomorskiego dokument objął niemal połowę regionu i zawiera wytyczne dotyczące kształtowania polityki przestrzennej – w szczególności ochrony krajobrazu kulturowego i przyrodniczego. Problem w tym, że – jak informuje w rozmowie z Radiem Gdańsk radna Natalia Nitek-Płażyńska z PiS – ponad 900 uwag zgłoszonych przez mieszkańców i samorządy zostało odrzuconych, a tylko ok. 500 przyjęto. Najwięcej kontrowersji budzi fakt, że uwagi dotyczyły m.in. rezerwuaru gazu ziemnego zlokalizowanego na terenie gminy Kosakowo – inwestycji o znaczeniu strategicznym dla całej Polski.

„Zostaliśmy zlekceważeni” – mówi Marcin Buchna

W rozmowie z nami prezes stowarzyszenia Nasza Ziemia, Marcin Buchna, nie ukrywa rozczarowania:

 Złożyliśmy szczegółowe uwagi do audytu, oparte na lokalnej wiedzy i doświadczeniu. Niestety większość z nich została bez słowa odrzucona. Mamy wrażenie, że pomimo zapewnień o dialogu, decyzje były już wcześniej przesądzone – relacjonuje

Jak podkreśla, mieszkańcy nie są przeciwni ochronie środowiska, ale chcą, aby uwzględniano także lokalne uwarunkowania, takie jak potrzeby rozwoju turystyki, rolnictwa czy dostęp do infrastruktury.  Krajobraz to nie muzeum – zwraca uwagę działacz społeczny.  To żywa przestrzeń, w której mieszkają i pracują ludzie.

/jn

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Zapomniany port wojenny na Helu? Truszczyński apeluje do prezydenta elekta

Tomasz Wróblewski: neomarksizm jest groźny przede wszystkim dlatego, że dzieli społeczeństwa na plemiona

Tomasz Wróblewski / Fot. Konrad Tomaszewski

Wbrew temu, co twierdzą współcześni marksiści; ciągła walka plemion nie prowadzi nas do prawdy, tylko do coraz głębszych podziałów – mówi prezes Warsaw Enterprise Institute.

Ideą państwa obywatelskiego, czyli państwa, które broni naszego bezpieczeństwa, tu wracamy już do takich zupełnie początków, do jeszcze czasów Arystotelesa, jest pewien zespół wartości i norm, które pozwala nam współdziałać. Prawdziwa tolerancja i prawdziwe zrozumienie i prawdziwy liberalizm wymaga pewnych podstaw. Czyli musimy mieć społeczność, w ramach której czujemy się bezpieczni. Człowiek jako jednostka, jako sam jeden nigdy nie będzie czuł się bezpieczny w świecie. Potrzebuje swojego otoczenia.

zauważa Tomasz Wróblewski w rozmowie z Jaśminą Nowak. Rozmowa na kanwie książki „Marksizm: nowa generacja. Jak z nim walczyć” autorstwa Katharine Cornell-Gorki i Mike’a Gonzaleza.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

„Niczego nie rób Donaldzie, obserwuję cię” – szef Fundacji Republikańskiej o wpisie prezydenta USA

Wycinka 620 drzew z Półwyspu Helskiego? Mieszkanka Helu: „To barbarzyństwo”

Półwysep Helski/fot. Muniorek1983/Wikimedia Commons CC BY-SA 3.0

„Niszczy się coś, co mamy jedynego, niepowtarzalnego i najpiękniejszego. Hel stał się terenem pod betonowe inwestycje” – o planowanej wycince mówi mieszkanka Helu Małgorzata Ostaszewska.

Plany pozbycia się drzew wiążą się z inwestycją Centrum Rewitalizacji Zdrowia Hel Happiness – ośrodka spa oraz apartamentowca z wielopoziomowym parkingiem o wysokości 18 metrów. Inwestycja wzbudza silne emocje wśród mieszkańców Półwyspu, ponieważ cypel jest pod ochroną aktów prawnych:

To jest miejsce objęte ochroną Nadmorskiego Parku Krajobrazowego. Na stronie Nadmorskiego Parku Krajobrazowego czytamy, że najpoważniejszym zagrożeniem dla właśnie tych terenów jest intensywna i niezorganizowana rozbudowa infrastruktury turystycznej oraz nadmierna presja ruchu turystycznego. To się dzieje od wielu lat.

~ mówi Małgorzata Ostaszewska. Odnosi się też do działań, które podjęli mieszkańcy:

Zorganizowaliśmy zbiórkę podpisów pod wnioskiem do pana burmistrza. (…) Udało nam się zebrać 674 głosy. I teraz jak to się ma procentowo do liczby mieszkańców? W Helu jest 2684 mieszkańców, z czego 2441 osób jest uprawnionych do głosowania w wyborach. W ostatnich wyborach samorządowych oddano 1409 ważnych głosów. A myśmy uzbierali 674 głosy, co stanowi prawie 48% głosów osób dorosłych zamieszkałych w Helu.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!