Zwiększamy import węgla z tej samej Rosji, której prezydent obraża Polskę i Polaków, fałszując historię

Polska ma swój węgiel. Gdzie honor, dbałość o nasze interesy i bezpieczeństwo energetyczne? Co z przyzwoitością? Mamy dalej napędzać gospodarkę Rosji i napychać kieszenie rosyjskich oligarchów?

Stanisław Florian

Zanim wznowiono negocjacje 9 stycznia, organizacje oddziałowe WZZ „Sierpień 80” działające w należącej do PGG kopalni zespolonej KWK „ROW” (Ruch „Jankowice”, Ruch „Chwałowice”, Ruch „Rydułtowy” i Ruch „Marcel”) zwróciły się do premiera Morawieckiego z oświadczeniem: „Kopalnie uginają się pod zwałami węgla. Górnicy na postojowym zablokują tory”. Domagali się w nim od premiera i wicepremiera – ministra aktywów państwowych Jacka Sasina – „natychmiastowych działań w związku z katastrofalną sytuacją zespolonej Kopalni Węgla Kamiennego „ROW”. (…) wkrótce wydobycie na tychże kopalniach trzeba będzie zatrzymać, a górników odesłać na przymusowe postojowe. Sytuacja budzi słuszne niepokoje wśród załóg górniczych, które gotowe są blokować przejścia graniczne, aby chronić swoje miejsca pracy i nie dopuścić do masowego importu obcego węgla, głównie z Rosji. (…)

Import węgla do Polski rośnie osiąga rekordowe rozmiary. Polskie elektrownie odmawiają realizacji kontraktów na podpisane dostawy z polskich spółek węglowych, bo coraz częściej korzystają z importu.

Przynajmniej jedna spółka kontrolowana przez Skarb Państwa zajmuje się sprowadzaniem i przetwarzaniem rosyjskiego węgla.

Przypominamy, że 7 stycznia br. Komisja Krajowa WZZ „Sierpień 80” zwróciła się do Pana Premiera z wnioskiem o informację, które spółki zależne od Skarbu Państwa, ile i na jakie potrzeby zaimportowały w ostatnich dwóch latach zagranicznego węgla, głównie z Rosji. Tej samej Rosji, od której chcemy uniezależnić import gazu, lecz ochoczo zwiększamy import węgla. Tej samej Rosji, której prezydent obraża Polskę i Polaków, fałszując historię. Jak to się ma do Polskiej Racji Stanu? Polska ma swój węgiel. Gdzie honor, dbałość o nasze interesy i troska o bezpieczeństwo energetyczne? Co z przyzwoitością? Mamy dalej napędzać gospodarkę Rosji i napychać kieszenie rosyjskich oligarchów, do których płyną zyski z importu węgla do Polski?

Ekspansja rosyjskiego możliwa jest przez to, że jest on powszechnie dotowany. Rosji nie wiążą bowiem tu żadne restrykcje Unii Europejskiej.

Władimir Putin może sobie dotować surowiec, jak tylko chce i jak tylko wymaga tego interes jego i powiązanych z Kremlem oligarchów rosyjskich. Węgiel ten nie jest obciążony szaleńczą polityką klimatyczną UE, która to wykańcza polskie kopalnie. Unia Europejska rządzona jest przez sabotażystów i pożytecznych idiotów, którzy ze wszystkich sił krzyczą o konieczności neutralności klimatycznej i wyeliminowania górnictwa węglowego i hutnictwa w swoich państwach członkowskich, a którzy milczą, gdy obcy surowiec sprowadzany jest na masową skalę z Federacji Rosyjskiej. Jaki to „Zielony Ład”? To zdradziecki ład według Putina! Ład pisany na Kremlu i podyktowany eurobiurokratom z Brukseli”.

Górnicy z KWK „ROW” przypomnieli premierowi , że podjęcie w tej sprawie szczególnych działań jest jego podwójną powinnością: „zarówno jako Prezesa Rady Ministrów, jak i posła na Sejm RP ze Śląska. (…)

Z nieoficjalnych wypowiedzi wynika, że problem z importem węgla z Rosji gwałtownie podgrzewa nastroje wśród protestujących górników. Jeden ze związków zwrócił się do premiera Morawieckiego już po podpisaniu komunikatu Sztabu Protestacyjno-Strajkowego z pismem, w którym zarzuca, że sprowadzany z Rosji węgiel jest pozyskiwany w okupowanym Donbasie. Jest to wystarczający powód do wycofania się zawartych z nią umów, ponieważ – jak wykazało śledztwo dziennikarskie „Dziennika Gazeta Prawna” – Rosja jako okupant bezprawnie wykorzystuje zasoby ukraińskiego Donbasu. Węgiel dostaje sfałszowane certyfikaty pochodzenia i jest wwożony do Polski quasi-legalnie na rosyjskich papierach, bo Rosjanie traktują go jako „legalny” import z Ukrainy, jako że firma, która go wywozi z Donbasu, jest formalnie zarejestrowana w Kijowie. Dzieje się tak, mimo że Ukraina uznaje to za przemyt, bo nie ma kontroli nad przepływami przez granicę ani eksportem z Ługańska.

Na dodatek rosyjski węgiel nie spełnia europejskich norm spalania, zawiera zbyt wysokie ilości siarki… Najgorsze w tym jest to, że w procederze sprowadzania go do Polski uczestniczą spółki powiązane ze Skarbem Państwa, a zarabiają na tym – kosztem zwałów na kopalniach i groźby utraty pracy lub zarobków polskich górników ze Śląska – rosyjscy, ale i polscy oligarchowie.

Przedstawiciel „Sierpnia 80”, Rafał Jedwabny, zwracał przy tym uwagę, że – wbrew oświadczeniom zarządu Grupy Tauron – węgiel jest do elektrociepłowni przywożony z Gdyni i na pewno nie jest to nasz węgiel. Może pochodzić z Kolumbii czy Australii, ale raczej Węglokoks nie dokłada aż tyle do interesu, więc może to być też węgiel z Rosji.

Cały artykuł Stanisława Floriana pt. „Pogotowie strajkowe w PGG z blokadą węgla z Rosji w tle” znajduje się na s. 1 i 2 „Śląskiego Kuriera WNET” nr 68/2020, gumroad.com.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach.

Wersja elektroniczna aktualnego numeru „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem gumroad.com. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Następny numer naszej Gazety Niecodziennej znajdzie się w sprzedaży 12 marca 2020 roku!

Artykuł Stanisława Floriana pt. „Pogotowie strajkowe w PGG z blokadą węgla z Rosji w tle” na s. 1 „Śląskiego Kuriera WNET” nr 68/2020, gumroad.com

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Prof. Gatnar: Taka inflacja towarzyszy szybkiemu wzrostowi gospodarczemu. Jestem przeciwnikiem niskich stóp procentowych

Czemu wysoka inflacja nie jest winą rządu? Jakie pozytywne efekty dają transfery społeczne? Jak Polska korzysta na tym, że ma własną walutę zamiast euro? Odpowiada prof. Eugeniusz Gatnar.

 

Prof. Eugeniusz Gatnar twierdzi, że nie należy martwić się wzrostem inflacji, gdyż jest ona częsta przy tak wysokim wzroście gospodarczym, jaki występuje ostatnio w Polsce. Obecnie jak mówi inflacja wynosi 4,4 %, kiedy w grudniu było to 3,4%. Jednak warto powstrzymać powiększanie się tego wskaźnika.

Jestem przeciwnikiem niskich stóp procentowych. Wszystko co jest tanie kusi do różnych dziwnych zachowań.

Gość „Popołudnia WNET’ uważa, że Rada Polityki Pieniężnej powinna podwyższyć stopy procentowe. Wnosił o to już w lipcu zeszłego roku przewidując wysoką inflację. O tej ostatniej mówi, że „trzeba robić wszystko żeby nie rosła”. Odpowiadając na pytanie czy można winić za nią rząd mówi:

Nie można mówić o winie rządu. […] Inflacja towarzyszy wzrostowi gospodarczego. […] Rozwijaliśmy się najszybciej w Europie.

Ekonomista dodaje, że na Węgrzech inflacja jest nawet wyższa niż w Polsce wynosząc 4,7%. Stwierdza, że polscy przedsiębiorcy bardzo dobrze sobie radzą w coraz trudniejszych warunkach rynkowych. Ocenia, że należy chwilowo wstrzymać się z podwyższaniem płacy minimalnej.

Wzrost cen usług o 6% to wzrost popytu i kosztów, czyli podniesienia płacy minimalnej.

Prof. Gatnar ubolewa nad faktem częstego zaciągania przez Polaków kredytów. Wynika on z chęci zabezpieczenia swych oszczędności. Ocenia, że jest to działanie obarczone bardzo dużym ryzykiem dla całego rynku bankowego w Polsce:

Kredyty należy brać w przemyślany sposób, nie zadłużać się pochopnie. W Polsce brakuje dobrej edukacji ekonomicznej.

Zauważa, że mieszkanie to aktywo bardzo mało płynne. Rozmówca Łukasza Jankowskiego pozytywnie ocenia politykę społeczną rządu Zjednoczonej Prawicy. Mówi, że rozwiązania zastosowane w przez obecną władzę spotkały się z zainteresowaniem innych państw, takich jak Austria, która obecnie także chce wspierać swoje rodziny transferami i w ten sposób pobudzać swoją gospodarkę.

Euro jest projektem politycznym, a nie ekonomicznym. Wchodzenie do strefy euro byłoby ryzykowne.

Poruszony zostaje również temat waluty euro. Prof. Gatnar ocenia, że z ekonomicznego punktu widzenia przyjmowanie wspólnej unijnej waluty byłoby w tym momencie niekorzystne dla polskiej gospodarki. Dodaje, że:

Płynny kurs walutowy wspiera polski eksport i to nam pozwala gonić kraje strefy euro.

Członek Rady Polityki Pieniężnej mówi o sporach w jej gronie. Są w niej frakcję: jastrzębie, gołębie, centrum. Zdanie dominujące komunikuje na zewnątrz prezes Rady.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.M.K./A.P.

Czy będzie finalna umowa USA–Chiny? O różnicach między umową pierwszego etapu z ChRL a umową USA–Meksyk–Kanada

Zgodnie z przyjętą przez reżimowe władze chińskie ustawą na terenie każdej firmy musi działać komitet KPCh. W konsekwencji firmy są pod kontrolą reżimu, ze wszystkimi tego konsekwencjami.

Agnieszka Iwaszkiewicz

W styczniu br. doszło do podpisania dwóch umów handlowych: tzw. umowy pierwszego etapu między Stanami Zjednoczonymi a Chinami oraz umowy między Stanami Zjednoczonymi, Meksykiem i Kanadą (USMCA), które w ocenie prezydenta Donalda Trumpa „stanowią nowy model handlu na miarę XXI wieku” i są oparte na sprawiedliwych zasadach.

Trump zaznaczył, że nadają one priorytet potrzebom pracowników i ich rodzin. Czym różnią się te umowy i czy chiński reżim będzie skłonny do zawarcia ostatecznej, kompleksowej umowy? O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy eksperta ds. Chin, generała w stanie spoczynku Roberta Spaldinga, który niejednokrotnie wypowiadał się na temat pasożytniczej natury chińskiej gospodarki i zagrożeń związanych ze współpracą z Chinami. (…)

Wprawdzie przyznaje, że phase one (czyli umowa pierwszego etapu z Chinami) jest prawdopodobnie najlepszą ofertą, na jaką każda ze stron mogła liczyć, jednak w odróżnieniu od USMCA, nie jest to umowa sensu stricto. „To jedynie umowa przejściowa, aby kontynuować negocjacje” – stwierdza.

Według Spaldinga nie dojdzie do zawarcia kompleksowej umowy handlowej między Stanami Zjednoczonymi a Chinami, a co za tym idzie, nie będzie też kontynuacji normalnych stosunków handlowych. (…)

W opinii Spaldinga Komunistyczna Partia Chin nie ma zamiaru dostosowywać gospodarki do zasad sprawiedliwej, uczciwej ekonomii, a tym samym zrezygnować z władzy, jaką nad nią sprawuje. (…) Z czasem gospodarki Stanów Zjednoczonych i Chin zaczną się coraz bardziej od siebie oddalać i jest wysoce prawdopodobne, iż w rezultacie dojdzie do zerwania stosunków nie tylko handlowych: rozłam będzie dotyczył także m.in. finansowych rynków kapitałowych, nauki, technologii, podróży. (…)

USMCA zastępuje umowę NAFTA. Spalding wskazuje, że powstała, ponieważ Amerykanie mieli wiele nierównoważnych procedur handlowych i umów z krajami, w których przepisy prawa pracy i ochrony środowiska „były zasadniczo mniej rygorystyczne niż w Stanach Zjednoczonych, co pozwoliło na wiele offshoringowych produkcji”, czyli produkcji przeniesionych za granicę. USMCA zapewnia zatem krajom o dwustronnych stosunkach handlowych coś więcej niż tylko równoważne zasady taryfowe.

Celem porozumienia USMCA jest wyrównywanie szans w zakresie prawa pracy i ochrony środowiska, aby ludzie mogli żyć godnie i pracować w odpowiednich warunkach. Powstało więc po to, by mieć pewność, że amerykańskie firmy nie będą przenosić produkcji za granicę, żeby tam czerpać korzyści z taniej siły roboczej lub przyczyniać się do zanieczyszczania środowiska, wykorzystując brak regulacji prawnych.

Tym samym Amerykanie zamierzają zainwestować w tworzenie nowych miejsc pracy i produkcję na obszarze własnego kraju.

Cały artykuł Agnieszki Iwaszkiewicz pt. „Czy będzie finalna umowa USA-Chiny?” znajduje się na s. 9 „Kuriera WNET” nr 68/2020, gumroad.com.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach.

Wersja elektroniczna aktualnego numeru „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem gumroad.com. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Następny numer naszej Gazety Niecodziennej znajdzie się w sprzedaży 12 marca 2020 roku!

Artykuł Agnieszki Iwaszkiewicz pt. „Czy będzie finalna umowa USA-Chiny?” na s. 9 „Kuriera WNET”, nr 68/2020, gumroad.com

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Studio Dublin – 17 lutego 2020 – Wspomnienie Tadeusza Marcinkowskiego. Rozmowy z Bogdanem Feręcem i Jakubem Grabiaszem.

Wydanie Studia Dublin dość nietypowo, bo w poniedziałek. Po zwycięstwie Sinn Féin wszystko wskazuje na to, że jej liderka Mary Lou McDonald nie zostanie nowym Taoiseach, premierem irlandzkiego rządu.

W gronie gości – współprowadzących:

Bogdan Feręc – redaktor naczelny portalu Polska-IE.com
Jakub Grabiasz – redaktor sportowy Studia 37 Dublin


Prowadzący: Tomasz Wybranowski

Wydawca: Tomasz Wybranowski

Producent: Katarzyna Sudak

Realizator: Dariusz Kąkol (Warszawa) i Tomasz Wybranowski (Dublin)


 

Pomimo tego, że Sinn Féin wygrała przed ponad tygodniem wybory parlamentarne w Republice Irlandii, to liderka partii Mary Lou MacDonald raczej nie zostanie premierem nowego rządu.

Kandydaci Sinn Féin zdobyli 535 595 głosów, co przełożyło się na 37 mandatów w nowym parlamencie. To jednak zdecydowanie za mało by myśleć o stworzeniu solidnej koalicji z małymi partiami o lewicowych zapatrywaniach.

Prezydent Donald Trump i premier Republiki Irlandii Leo Varadkar. Fot. Twitter The White House (WhiteHouse).

Dzisiaj (17 lutego 2020) po raz pierwszy od wyborów zbierze się  zarząd partii i 35 posłów – elektów Fine Gael. Leo Varadkar (na fotografii z prezydentem Donaldem Trumpem) ma coraz więcej oponentów w macierzystej pratii. Wielu uważa go za główną przyczynę słabego wyborczego wyniku z 8 lutego.

W czwartek zbierze się nowy parlament i odbędą się głosowania, aby wybrać nowego Taoiseacha (irlandzka nazwa premiera).

Leo Varadkar i Fine Gael nie chcą wchodzić do wielkiej koalicji z największym politycznym oponentem Fianna Fail i Partią Zielonych, ale nie wykluczone są rozmowy przed czwartkowym inauguracyjnym posiedzeniem nowego parlamentu.

Po cichu, ale coraz coraz częściej mówi się o rozpisaniu nowych wyborów, gdyż ciężko będzie sformować rząd, który gwarantowałby stabilność. W 2016 roku nowy gabinet powstawał przez ponad dwa miesiące. Tym razem stworzenie stabilnego gabinetu może graniczyć z cudem. 

 


W Studiu Dublin wspomnienie człowieka zwykłego – niezwykłego, naszego brata emigranta Ś.P. Tadeusza Marcinkowskiego, który jak i ekipa Studia 37, na Wyspach Brytyjskich ścigał swoje marzenia o lepszym jutrze i spełnieniu. 

Nie był człowiekiem powszechnie znanym, ale ciepło i dobroć jaką „nasz Tadzio” – jak mówią o nim znajomi i koledzy ze szkoły podstawowej w Złotnikach Kujawskich – roztaczał wokół siebie były ożywcze, dobre i pełne nadziei, że prawdziwe człowieczeństwo mimo czasu próby ma się dobrze.

To sprawiało, że był lepszy i wspanialszy niż niejedna gwiazda rocka, filmu czy sceny. – wspomina Katarzyna Sudak, producent programu Studio Dublin.

Odsłuchaj w linku poniżej:

 

Tadeusz Marcinkowski odszedł przedwcześnie i tragicznie. W środę w Złotnikach Kujawskich msza żałobna i pożegnanie naszego brata – emigranta.

Westchnijmy do Boga w Jego intencji… Odpoczywaj w pokoju Tadeuszu… [*] [*] [*]


Bogdan Feręc, redaktor naczelny portalu Polska-IE.com opowiadał o szkodach jakie uczynił huragan Dennis. Dzisiaj, o godzinie 4:00 rano, ESB (irlandzki dostawca energii elektrycznej) w oficjalnym komunikacie prasowym podał, że prawie 4 000.

Osuszanie i sprzątanie ulic, trwać będzie przez cały dzień, a nie jest wykluczone, że przeciągnie się nawet na wtorek.

Powróciliśmy także do powyborczego klinczu w Republice Irlandii. Bogdan Feręc cytował dane z ostatniego sondażu Red C. Okazuje się, że 16 procent Irlandczyków opowiada się za powtórzeniem wyborów.

Na irlandzkiej scenie politycznej zrobiło się małe zamieszanie, a wszystko przez deklaracje polityków, którzy zachowują się, jak rozkapryszone dzieci. Z jednej strony mamy blokowanie Sinn Féin i jej próby utworzenia gabinetu, a z drugiej, nieudolne zabiegi przeciągnięcia na swoją stronę Partii Zielonych, co czyni Fianna Fáil.

Fine Gael zbiera się dzisiaj w południe (poniedziałek, 17 lutego 2020) po raz pierwszy od czasu wyborów parlamentarnych, aby przeanalizować i omówić kolejne kroki w jeszcze rządzącej formacji. Fine Gael i Fianna chcą zablokować skutecznie Sinn Féin, która wygrała wybory. 

W Irlandii najprawdopodobniej powstanie tzw. wielka koalicja, ale nazwana tak tylko dla niepoznaki, bo aktorzy będą ci sami, nie zmienią się kierunek i styl rządzenia, a to oznacza, że jak żyliśmy w sferze obietnic i marazmu, tak pozostaniemy w tym stanie od czterech do pięciu kolejnych lat. – puentuje Bogdan Feręc.

 

Dublińska siedziba Taoiseach’a (irlandzkie określenie na premiera). Fot. Tomasz Szustek / Studio 37 Dublin

 

W dzisiejszym wydaniu Studia Dublin powracamy do sylwetki św. Walentego. Jak wspomina autor „Złotej legendy”, przed swoją męczęńską śmiercią Walenty uzdrowił córkę strażnika więziennego, przywracając jej wzrok i słuch.

Zdarzyło się to miejsce 14 lutego 269 roku.

Walenty miał też potajemnie łączyć węzłem małżeńskim pary, co chroniło młodych legionistów przed służbą wojskową. Naturalnie takie postępowanie było uznane za sprzeciwiające się woli rzymskiego imperatora Klaudiusza II.

Jakub De Voragine wspomina także, że w okresie panowania cesarza Klaudiusza II, nie chcąc wyrzec się Chrystusa, poniósł śmierć męczeńską nieopodal rzymskiej bramy Porta Flaminia. Stąd miał się wziąć przydomek świętego: Valentinus  czyli „silny, zdrowy, waleczny”.

Historia świętego Walentego i jego kultu prowadzi nas także do Dublina. Oto bowiem ojciec John Spratt, prowincjał irlandzkich karmelitów, wyjechał do Rzymu w 1835 roku. Głosił słowo Boże w kościele il Gesú i polubił się z wpływowym kardynałem Weldem, najbliższym powiernikiem i doradcą papieża Grzegorza XVI do spraw Irlandii i Anglii.

Wkrótce ojciec Spratt zdobył także zaufania samego papieża, który powierzył mu opiekę nad relikwiami św. Walentego.

 

To tutaj zakochani z Dublina i całej Irlandii dziękują za dar miłości. Oto boczny ołtarz kościoła karmelitów przy Whitefriar Street. Oto trumienka, a w niej kasetka z relikwiami św. Walentego. Fot. Tomasz Wybranowski.

Ojciec Spratt otrzymał relikwiarz z ziemskimi pozostałościami św. Walentego oraz małe naczynie zawierające jego krew i zabrał  te niezwykłe prezenty do kościoła karmelitów w Dublinie. Relikwie znajdują się tam do dziś, o czym zaświadcza to zdjęcie.

 

Rzymskokatolicki uroczy kościół karmelitów przy Whitefriar Street  jest znany z posiadania relikwii św. Walentego. Codziennie zakochani pielgrzymują tutaj, aby pomodlić się i dziękować, albo prosić o dar miłości. Najwięcej odwiedzających jest oczywiście w dniu 14 lutego. Fot. Tomasz Wybranowski

Relikwiarz zawiera kilka doczesnych szczątków świętego, oraz naczynie z krwią. Zamknięte są one w małej kasetce, opatrzonej woskową pieczęcią i owinięte jedwabną wstęgą. Kasetka z relikwiami jest złożona w małej trumience, która od czasu do czasu otwierana jest by sprawdzić stan zawartości.

 

Kościół karmelitów położony jest u zbiegu Whitefriar Street Church i 56 Aungier Street w Dublinie. Fot. Studio 37

 

 

W finale Studia Dublin Jakub Grabiasz i opowieści nie tylko o rugby. Puchar Sześciu Narodów to jedna z najstarszych, jeśli nie najstarsza impreza sportowa na świecie. Turniej rozegrano po raz pierwszy w roku 1882 i wzięły w niej wówczas udział drużyny Anglii, Szkocji, Walii oraz Irlandii.

Od 1910 roku zawody określano mianem Pucharu Pięciu Narodów, kiedy do stawki dołączyła Francja. Od 2000 roku także Włosi potykają się w turniejowych szrankach i od tego czasu obowiązuje obecna nazwa.

 

Jakub Grabiasz, sportowy ekspert Studia 37 Radia WNET. Fot. arch. własne.

Jakub Grabiasz chwali ekipę Irlandii, która po pokonaniu Szkocji w pierwszej kolejce, tydzień temu wygrała także z broniącą trofeum Walią 24:14:

Przed turniejem nikt nie stawiał ani na Francję, a tym bardziej na Irlandię. Tymczasem obie drużyny na czele z dorobkiem dwóch zwycięstw.

Przed „Chłopcami w zieleni” w niedzielę bardzo ważne spotkanie z Anglią. I otym Kuba Grabiasz opowie już w sobotę w audycji „Matura z WF”.

W dalszej części Jakub Grabiasz podzielił się kilkoma refleksjami związanymi z ostatnimi wyborami parlamentarnymi w Republice Irlandii. Jak twierdzi „partie nadające ton irlandzkiej polityce prześcigają się w licytowaniu na programu socjalne i pomocowe”:

Rozdawnictwo pięniędzy na Szmaragdowej Wyspie pachnie najczystszym socjalizmem. Tylko skąd wziąć na spełnienie tych obietnic miliardy euro? Coraz więcej młodych osób nie pracuje i liczy tylko na wsparcie od państwa pod postacią zasiłków i zapomóg. Rośnie pokolenie młodych ludzi, którzy są bardzo roszczeniowi. Postawa „żyję i mi się należy” może pogrążyć irlandzką ekonomię i gospodarkę.

                       

                         Zapraszam do wysłuchania podcastu.  Tomasz Wybranowski

Partnerem Radia WNET i Studia Dublin

 

                                         Produkcja Studio 37 – Radio WNET Dublin © 2020

Zapotoczny: Pracownicze Plany Kapitałowe będą obsługiwać najbardziej sprawdzone instytucje finansowe

Prezes PFR Portal PPK przedstawia zasady funkcjonowania PPK. Wskazuje, że są one kolejną odpowiedzią na konieczność usprawnienia polskiego systemu emerytalnego.

 

 

Prezes PFR Portal PPK Robert Zapotoczny mówi o zainteresowaniu Polaków Pracowniczymi Planami Kapitałowymi. Jak relacjonuje, bardzo licznie zgłaszają się pracodawcy. Mają oni obowiązek podpisać umowę o zarządzanie do 24 kwietnia. Dotyczy to wszystkich zatrudniających więcej niż 50 osób. Listę instytucji, z którymi można taką umowę podpisać znajduje się a stronie internetowej Pracowniczych Planów Kapitałowych. Zawarcie takiej umowy nie niesie za sobą każdych kosztów.  Robert Zapotoczny zapewnia, że instytucje uprawnione do zarządzania PPK zostały dokładnie sprawdzone pod kątem ich zdolności do podejmowania takich działań. W większości mają zresztą doświadczenie w zarządzaniu Indywidualnymi Kontami Emerytalnymi. Jak z żalem mówi jednak rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego o:

Brak zaufania do instytucji finansowych jest główną przyczyną rezygnacji z programu, bez nawet zapoznania się z jego szczegółami.

Robert Zapotoczny zapewnia, że pieniądze zgromadzone w PPK będą prywatnymi środkami obywatelami. Dodaje, że w przypadku ciężkiej choroby będzie można wypłacić 25% zebranych funduszy, a także sobie samemu udzielić pożyczki na zakup nieruchomości ( przed 45 rokiem życia).

Prezes PFR Portal PPK przedstawia szczegółowe wyliczenia związane z funkcjonowaniem Pracowniczych Planów Kapitałowych. Przypomina, że przygotowano dla jego uczestników 250 zł wpłaty powitalnej. Zwraca uwagę, że współczesna sytuacja społeczna wymaga usprawnienia systemu emerytalnego, który został skonstruowany jeszcze w czasach Otto von Bismarcka:

Cały system był oparty na zastępowalności pokoleń […] Dzisiaj mamy inną piramidę demograficzną. Młodzi ludzie przesunęli moment zakładania rodzin, więc zastępowalność pokoleń jest trudniejsza do osiągnięcia.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T / A.W.K.

Dietl: Świat ekonomii żyje bardziej informacjami ze świata medycyny i polityki niż gospodarki

Marek Dietl analizuje sytuację ekonomiczną na świecie, zwracając uwagę na stosunkowo dobrą kondycję polskiej gospodarki. „Nie możemy traktować ekonomii jako ostatecznego wyznacznika” – dodaje.

 

 

Gość „Popołudnia WNET” prognozuje osłabienie pozycji międzynarodowej Chin w związku z epidemią koronawirusa z Wuhan.  Jak twierdzi: Innym problemem Państwa Środka może być niekontrolowany napływ potencjalnej siły roboczej z prowincji do dużych miast.

Zdecydowanie czujemy w Polsce koronawirus w postaci indeksów giełdowych, które są pod presją krajów zagranicznych. Wzbudziło to niepewność co do wzrostu gospodarczego, szczególnie w Chinach. Świat ekonomii żyje bardziej formacjami ze świata medycyny i polityki niż gospodarki – mówi.

Chiny są bardzo dużym odbiorcą ropy naftowej, która dla wielu graczy jest substytutem inwestowania w koniunkturę gospodarczą, dlatego też jej cena zmienia się najszybciej. Polska zdaje się być bezpieczna, a wyniki nie są silnie związane z Chinami. Niestety relatywnie mało eksportujemy do Chin, natomiast dla krajów, które mają ten eksport większy, może być to problematyczne.

Jak dodaje: Główne obawy związane ze wzrostem gospodarczym w Chinach dotyczą tego, czy zmniejszenie tempa wzrostu gospodarczego nie spowoduje napięć społecznych. Ten kanał jest postrzegany przez inwestorów jako ryzyko. 

Nie możemy traktować ekonomii jako ostatecznego wyznacznika, ponieważ czynniki pozaekonomiczne mają silny wpływ na sytuację gospodarczą, więc wszyscy, którzy formułują prognozy ekonomiczne, powinni być pokorni wobec skomplikowanego świata – mówi Marek Dietl.

Prezes Giełdy Papierów Wartościowych spodziewa się, że polski produkt krajowy brutto będzie nadal dość dynamicznie rósł. Gość „Popołudnia WNET” stwierdza, że szybkie przeprowadzenie negocjacji umowy handlowej UE-Wielka Brytania jest żywotnym interesem Polski: Londyn pozostaje ważnym centrum finansowym świata, więc w interesie Unii Europejskiej jest jak największe korzystanie z potencjału. Bogactwo świata przenosi się na wschód, a najbogatszym regionem świata powoli staje się Azja Wschodnia. 

Rozmówca Łukasza Jankowskiego mówi również o sytuacji na warszawskiej giełdzie. Ocenia, że słaba w ostatnich dwóch latach kondycja GPW jest konsekwencją złej reformy Otwartych Funduszy Emerytalnych z czasów rządu PO-PSL. Pozytywnie wypowiada się jednak o wprowadzonych niedawno Pracowniczych Planach Kapitałowych.

M.N.

Brexitowe Studio Dublin 31.01.2020 – Alex Sławiński z Londynu, Mariusz Pacholak i Sławomir Cichy z Irlandii Północnej

Historyczne wydanie Studia Dublin w ostatnim dniu bytności Wielkiej Brytanii w UE. Odwiedzimy Londyn, Lisburne, Belfast, oraz Galway przyglądając się ludzkim nadziejom i obawom związanym z Brexitem.

W gronie gości:

  • Alex Sławiński – poeta, pisarz, dziennikarz i szef Studia Londyn 
  • Bogdan Feręc – redaktor naczelny portalu Polska-IE.com
  • Sławomir Cichy – muzyk, aktor, pedagog, mieszkaniec Lisburn w Irlandii Północnej
  • Mariusz Pacholak – szef Agencji Reklamowej „Mana Art” w Irlandii Północnej
  • Andrzej Dudek – założyciel, reżyser i aktor Polskiego Teatru w Limerick 

Prowadzący: Tomasz Wybranowski

Wydawca: Tomasz Wybranowski

Realizator: Dariusz Kąkol (Warszawa) i Tomasz Wybranowski (Dublin)


W mijającym tygodniu państwa zrzeszone w Radzie Unii Europejskiej przyjęły decyzję o zawarciu umowy o wyjściu Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. To był już ostatni formalny krok, który daje zielone światło do uporządkowania procesu brexitu. We wtorek – 28 stycznia –  taką zgodę wyraził Parlament Europejski.

Alex Sławiński, szef londyńskieg oddziału Radia WNET, z ambasadorem drem hab. Arkadym Rzegockim i jego małżonką.

 

Studio Dublin rozpoczniemy od wizyty w Londynie i rozmowy z Alexem Sławińskim, szefem Studia Londyn Radia WNET. Co czują mieszkańcy Londynu i Wielkiej Brytanii? Okazuje się, że brytyjskie media zmęczone trzyipółletnią „brexitową operą mydlaną” z ulgą przyjęły „dzień wyjścia” z UE, po 47 latach i 31 dniach od akcesji. „Wreszcie mamy to już za sobą” – napisał felietonista Daily Express

Wielka Brytania mówi „Goodbye” nie Europie, a Unii Europejskiej. Jak twierdzi Alex Sławiński, szef Studia Londyn, Brytyjczycy są podzieleni w opiniach na temat „rozwodu” Wielkiej Brytanii z UE. Dla wielu to dobre rozstanie, inni mają zdanie odrębne.

Dzisiaj o godzinie 23:00 czasu londyńskiego Wielka Brytania opuści Unię Europejską. 1 lutego zacznie się jedenastomiesięczny okres przejściowy. Nie przypuszczam, że Wielka Brytania na tym straci. Nie zapominajmy, że Wielka Brytania w kwestii handlu nie zależy tylko od Unii Europejskiej. Nie wolno zapominać o Commonwealth of Nations, który zrzesza ponad pięćdziesiąt krajów związanych z Królestwem Brytyjskim, z Australią i Nową Zelandią między innymi.

Aleksander Sławiński przypomniał, że Wielka Brytania nadal pozostaje członkiem wspólnego unijnego rynku. W dalszym ciągu jest pełna swoboda przepływu osób. UK jest wciąż (do 31 grudnia 2020 roku) częścią europejskiej unii celnej.

 

 

 Tomasz Wybranowski dopowiedział, że obywatele Unii, którzy będą chcieli zostać po zakończeniu okresu przejściowego w Wielkiej Brytanii będą zobligowani do 31 maja 2021 r. złożyć wniosek o status osoby osiedlonej. Co ważne, tymczasowy status osoby osiedlonej będą mogli uzyskać nawet te osoby, które przyjadą do Wielkiej Brytanii w okresie przejściowym (to jest do 31 grudnia 2020 roku). 

W dalszej części „brexitowego” Studia Dublin Bogdan Feręc, szef portalu Polska-IE.com stwierdził, że wyjście Wielkiej Brytanii ze struktur Unii Europejskiej będzie „nie lada wyzwaniem dla nowego rządu Republiki Irlandii”. Szef najważniejszego portalu dla Polonii na Szmaradgowej Wyspie przypomniał o licznych gospodarczo – handlowych i energetycznych więzach łączących Republikę z UK:

Dla niektórych to dobre rozstanie, dla innych wręcz przeciwnie, ale większość przeciwników i zwolenników jest zdania, iż nic nie będzie już takie, jak wcześniej, a i niewiadomych jest dużo. Tak odmienne zdania panują w wielu środowiskach, a doskonałym przykładem jest dla przykładu nasz redakcyjny kolega Alex Sławiński, który ma diametralnie odmienny pogląd od mojego.

Tomasz Wybranowski cytował przez całą audycję artykuł Rachel Flaherty, który ukazał się w czwartek (30 stycznia) na łamach dziennika The Irish Times. Autorka zebrała w nim opinie Irlandczyków mieszkających w Wielkiej Brytanii. Jak się okazuje mają oni swoje zdanie na temat Brexitu. Niektóre opinie są bardziej niż zaskakujące.

Rob Charles z Londynu jest „pełen nadziei na przyszłość”:

Głosowałem za Brexitem, ponieważ była to okazja do oderwania Wielkiej Brytanii od niedemokratycznej UE. To w jaki sposób UE traktowała swoich obywateli podczas kryzysu gospodarczego, czy kryzysu migracyjnego pokazuje, że korporacje mają większe znaczenie niż obywatele. Nie żałuję tego i mam nadzieję na lepszą przyszłość. UE jest nieudanym projektem i ponadto nie chce się zmienić.

Inny Irlandczyk mieszkający w Anglii, Pat Murphy Thomas jest z kolei zdruzgotany takim obrotem spraw, a brexit nazywa „cholernym nonsensem”:

Jestem Irlandczykiem, większość życia spędziłem w Wielkiej Brytanii i jestem zdruzgotany tym cholernym nonsensem. Ostatnio byłem za granicą przez ostatnie kilka lat, ale regularnie powracam do Wielkiej Brytanii. /…/ Mogę szczerze powiedzieć, że czuję się, jakbym powrócił z powrotem do Belfastu podczas czasu „Troubles”. Ludzie boją się rozmawiać na pewne tematy, ponieważ wtedy muszą opowiedzieć się „po którejś ze stron”. /…/ Myślę, że jest definicja samej wolności i wolności słowa w Wielkiej Brytanii już nie obowiązuje. /…/ Brexit wyrządził już nieodwracalne szkody i obawiam się o przyszłość.

W swojej korespondencji Bogdan Feręc powrócił do kwestii przegrzania irlandzkiego sektora budowlanego, za który odpowiadają irlandzcy politycy. Podczas kampanii wyborczej kandydaci do parlamentu licytują się na liczby nowych mieszkań, które mają być wybudowane, gdy… ich partia zwycięży w batalii o Dail. Jak twierdzi „sektor budowlany tego nie wytrzyma”.

Obecnie budownictwo w Irlandii jest na wysokim stopniu swojej wytwórczości, a i stale brakuje w nim rąk do pracy, ale co istotne, rozwijający się sektor, powoduje kilka problemów. Po pierwsze sam brak ludzi do pracy stwarza sytuację wzrostu wynagrodzeń, by uczynić pracę w przemyśle budowlanym atrakcyjną, a i producenci materiałów budowlanych wyczuli dobry interes i podnoszą ceny na oferowane komponenty do budowy domów.

Fot. arch. Studio 37 Dublin

Szef najważniejszego portalu dla Polaków w Irlandii przyjrzał się także samej kampanii wyborczej w Republice Irlandii. To już ostatnia prosta, bo 8 lutego 2020 roku Irlandczycy wybiorą nowych parlamentarzystów.

Zdobycze cywilizacyjne zdobyły serca kandydatów, którzy uznali, że media społecznościowe rządzą światem, więc na tym kierunku skupiły swoje działania reklamowe, a łożą na ten cel, niemałe środki finansowe.

Kto na tym wygrywa? Facebook, bo dane dotyczą tego medium.

Wnioski są smutne: grube miliony idą na reklamę, a my za to płacimy. Jesteśmy maszynkami do zakreślania nazwisk, a z całą pewnością można powiedzieć, że politycy interesują się nami wyłącznie podczas kampanii wyborczej.

 

W radiowej czytelni Studia Dublin, obok cytatów z tekstu Rachel Flaherty z irlandzkiego dziennika The Irish Times, również przegląd czołówek brytyjskich gazet.

Daily Express na pierwszej stronie zamieszcza niezwykłą grafikę z tytułem wiodącym „Tak, zrobiliśmy to! / „Yes, We did it!”. Datę 31 stycznia 2020 roku gazeta charakteryzuje jako „doniosłą”. Przytoczono także słowa premiera Borisa Johnsona o czasie „odnowy i zmian” dla Wielkiej Brytanii.

O wyjściu z Unii Europejskiej informuje także The Times:

Boris Johnson zapowiada Wielkiej Brytanii, aby przygotowała się na nowy krok w swojej historii, kiedy opuści już UE. Premier Johnson chce umowy handlowej z Brukselą na wzór tej wypracowanej z Kanadą.

Na pierwszej stronie The Guardian czytamy: „Po 47 latach Wielka Brytania opuści UE. To najbardziej ryzykowny ruch od pokoleń”.

Czołówka Daily Mail radośnie ogłosiła: „Wielka Brytania jest nadal przyjacielem Europy, ale teraz będzie na powrót wolna i niezależna po 47 latach w dniu Brexitu”.

 

 

 

Sławomir Cichy, pedagog, muzyk, aktor i przedsiębiorca opowiadał o swoich przemyśleniach na temat wyjścia Wielkiej Brytanii (a więc i Irlandii Północnej) z Unii Europejskiej. Rozmówca Studia Dublin ma smutną diagnozę na więzy Londynu z Belfastem:

Irlandia Północna zawsze była traktowana jak wielkie peryferie Zjednoczonego Królestwa. Mieszkam co prawda w spokojnym miasteczku, dalekim przedmieściu Belfastu, ale i tutaj odczuwa się napięcia. Czasami zdarzają się nieprzyjemne zdarzenia.

 

Sławomir Cichy. Fot. archiwum prywatne.

Brexit, który dzisiaj staje się faktem zdaniem gościa Studia Dublin, podsyca niesprzyjającą atmosferę w relacjach międzyludzkich:

Widać wciąż to napięcie spowodowane wiadomościami, że nikt tak naprawdę nie wie jak przebiegnie i co przynesie okres przejściowy. Ludzie już nie są tak otwarci jak przed Brexitem.

Sławomir Cichy opowiedział także o swoich najbliższych planach artystycznych. Powołał do życia pierwszą w historii miasta Lisburn orkiestrę, przygotowuje pierwszy autorski album muzyczny i już wkrótce poprowadzi integracyjne warsztaty muzyczne dla parlamentarzystów i pracowników Stormontu, północnoirlandzkiego parlamentu.

 

 

Kolejnym gościem Studia Dublin był Mariusz Pacholak. Od ośmiu lat jego domem jest Irlandia Północna. Ten absolwent Akademii Sztuk Pięknych w Łodzi od pięciu lat prowadzi własną agencję reklamową Mana Art.

Dwadzieścia lat doświadczenia pozwoliło mu zaistnieć na rynku Irlandii Północnej i Republiki Irlandii. Największą grupą jego klientów poza Irlandczykami i Brytyjczykami jest Polonia.

Zapewniam wysokiej jakości projektowanie graficzne obejmujące wszystkie aspekty grafiki, brandingu i komunikacji marketingowej od koncepcji do dostawy.

Mariusz Pacholak  uważa, że jeśli powstanie granica celna między Irlandią Północną a Republiką, to wszyscy Irlandczycy na tym stracą. Jak twierdzi, pierwsi o tym przekonają się przedsiębiorcy i handlowcy. Szef firmy Mana Art zwraca uwagę na jeszcze jeden ważny aspekt Brexitu: Nie ma tutaj czemu się dziwić, bo historia jest najlepszym dowodem na to, że proces uregulowania konfliktu był wyjątkowo ciężki i długi.

 

Mariusz Pacholak, właściciel Agencji Reklamowej Mana Art w Itlandii Północnej. Fot. archiwum własne.

Proces uregulowania i zakończenia konfliktu w Irlandii był wyjątkowo żmudny i bardzo długi.Brexit wiele może zmienić, a wiele już zmienił. Powracają podziały sprzed lat. Te napięcie buzuje pod cienką powierzchnią. Czy Brexit unieważni zapisy Porozumienia Wielkopiątkowego? Tego jeszcze nie wiemy. – powiedział Mariusz Pacholak.

 

 

W Studiu Dublin nie obyło się bez smakowitego kęsa teatru. Sprawcą był gość Tomasza Wybranowskiego – Andrzej Dudek i Polski Teatr w Limerick.  Oto próbka z najnowszego spektaklu – śpiewogry, a zaraz szczegóły:

 

Publiczność wychodzi ze spektaklu…..

Jak Publiczność wychodzi ze spektaklu po oklaskach drugim bisie i oklaskach?To znaczy, że dobrze było.

Gepostet von Teatr Polski w Limerick am Samstag, 18. Januar 2020

 

Od 2012 roku datowane są początki Polskiego Teatru w Limerick, który powstał z marzeń i potrzeby serca aktora i reżysera Andrzeja Dudka.

Najpierw zespół prezentował spektakle dla polskich dzieci na Szmaragdowej Wyspie. Później nadszedł czas na „The Passion In Limerick”. Był to spektakl odwołujący się do średniowiecznych przedstawień Męki i Zmartwychwstania Chrystusa. Premiera miała miejsce  8 kwietnia 2017 roku, a sceną było wnętrze światyni St. Mary’s Cathedral.

Koniec roku 2019 przyniósł nową premierę. Polski Teatr z Limerick zaprosił na program literacko – kabaretowy, o bardziej niż tajemniczym tytule “Cud – Ze Smalcem Miód”.

W spektaklu oprócz Andrzeja Dudka (recytacja, orientacja, śpiew i brzdąkanie gitarowe) biorą udział
Marta Komarnicka – Dudek (śpiew, recytacja i na scenie orientacja) i Anna Bańko – Szumacher (opracowanie muzyczne, śpiew i dźwięki melodyjno – rytmiczne), która jest także opiekunką i dyrygentką chóru „Cantate Deo”.

Oprócz spektaklu “Cud – Ze Smalcem Miód”, który przeznaczony jest tylko dla dorosłych, w repertuarze
Polskiego Teatru w Limerick – „The Polish Theatre in Limerick” jest także widowisko dla najmłodszych:  „Trzy Złote Włosy Króla Słońca”, w adaptacji i reżyserii Andrzeja Dudka.

 

 

Partner Studia Dublin i Radia WNET

 

Produkcja Studio 37 – Radio WNET Dublin © 2020

 

Dr Bartoszewicz o programie Polska Bezgotówkowa: To totalna inwigilacja społeczna. Nie chcę takiego państwa i gospodarki

Dr Artur Bartoszewicz o tym, dlaczego likwidacja gotówki to zagrożenie dla wolności, o walce: o stabilny budżet i z rajami podatkowymi oraz braku zrozumienia dla Polski ze strony UE.

Jeśli były premier Luksemburga ma wpływ na kształtowanie się decyzji w Komisji Europejskiej, to jest to śmianie się nam w oczy.

Dr Artur Bartoszewicz o trudnej pozycji Polski w Unii Europejskiej. Głos naszego kraju ws. walki z rajami podatkowymi jest ignorowany. Na Cyprze i Luksemburgu można bowiem zarejestrować działalność gospodarczą, by prowadzić ją gdzie indziej, w ten sposób, jak mówi nasz gość, wyłudzając podatki. Ekonomista zarzuca krajom członkowskim UE brak jednolitości decyzyjnej. Mówi również o konsekwencjach uszczelnienia podatku VAT. Podkreśla, że premier „walczy o to, by budżet był stabilny, nie rozumiem takiego oczekiwania, że coś nie wyjdzie”. Rozmówca Łukasza Jankowskiego komentuje także program Polska Bezgotówkowa:

To totalna inwigilacja społeczna […] Chyba nikt nie chciałby żyć w takim państwie. Nie chce takiego społeczeństwa; nie chcę takiej gospodarki; nie chcę takiego państwa

Czym jest program Polska Bezgotówkowa? To wspólna inicjatywa uczestników rynku usług płatniczych w Polsce (wydawców kart, agentów rozliczeniowych, organizacji Visa i Mastercard oraz Związku Banków Polskich i Ministerstwa Przedsiębiorczości i Technologii), która ma promować obrót pieniądza w świecie cyfrowym.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Raport Oxfam: 2153 najbogatsze osoby mają tyle, ile 4,6 miliarda najbiedniejszych ludzi na świecie

Przy okazji Światowego Forum Ekonomicznego w Davos opublikowany został raport Oxfam. Podkreśla on różnice w zarobkach między mężczyznami a kobietami.

Oxfam co roku prezentuje raport dot. nierówności finansowych na świecie. W tym roku zwrócono uwagę m.in. na różnice płacowe między płciami. W raporcie Oxfam, cytowanym przez Business insider czytamy, że:

Nasz system ekonomiczny został zbudowany przez bogatych i potężnych mężczyzn, którzy nadal tworzą zasady i czerpią lwią część zysku. Mężczyźni na całym świecie posiadają o 50 proc. więcej bogactwa niż kobiety.
Jak powiedział Reutersowi, Amitabh Behar, dyrektor generalny Oxfam India:

To ważne, abyśmy podkreślili, że ukrytym motorem gospodarki, którą widzimy jest tak naprawdę nieodpłatna praca opiekuńcza kobiet. I to musi się zmienić.
Chodzi tutaj, jak podaje CNBC, chodzi o takie zajęcia jak opieka nad bliskimi (dziećmi, starszymi, chorymi) czy prace domowe.

A.P.

Jakie związki chemiczne i surowce odpowiadają w rzeczywistości za zagrożenia ekologiczne w ostatnich 40 latach?

Może to strach przed ostracyzmem ze strony kolegów lub zwykła autocenzura dla zachowania tzw. poprawności naukowej nie pozwala wielu naukowcom sprzeciwić się zawężaniu nauki przez polityków do CO2?

Jacek Musiał, Karol Musiał

Gdy obserwacje przeczą uzgodnionym teoriom. Kontynuacja artykułu „Hipoteza Wrocław”

W artykule Hipoteza Wrocław. Metan i gaz ziemny przyczyną największej nowożytnej klęski ekologicznej, opublikowanym w numerze 62 „Kuriera WNET” z sierpnia 2019 roku, została zasygnalizowana szokująca hipoteza, zgodnie z którą to gaz ziemny odpowiada za globalne ocieplenie. Przywołany wykres zmian temperatury w reprezentatywnych europejskich miastach, przypominający „kij hokejowy”, na który tak chętnie powołują się akolici IPCC i interesu giełdy*) spekulującej emisjami CO2, jednak wcale nie pasuje do wykresu historii spalania węgla jako paliwa stałego, lecz wręcz wpisuje się w krzywą wzrostu spalania gazu ziemnego. Artykuł został zakończony pytaniem, czy to w ogóle jest możliwe?

Czy możliwe jest, aby to faktycznie gaz ziemny, zwany niewinnie błękitnym paliwem, a w szczególności zawarty w nim metan, był główną przyczyną klęski ekologicznej obserwowanej w ostatnich 40 latach?

Sam tylko metan ma kilka kluczowych oddziaływań na środowisko. Po pierwsze jest gazem cieplarnianym. Po drugie – wraz z innymi paliwami węglowodorowymi podczas spalania jest źródłem wody – najważniejszego gazu cieplarnianego. Po trzecie, ku zaskoczeniu wielu tych, którym wydaje się, że podczas spalania gazu ziemnego powstaje tylko „zwykła woda”, okazuje się, że gaz ziemny jest niedocenianym, cichym i podstępnym źródłem smogu, o czym będzie w osobnym artykule.

Efekt cieplarniany

O efekcie zwanym cieplarnianym napisano już ponad 10 tysięcy prac naukowych. Odpowiadać mają za niego gazy o cząsteczkach ponaddwuatomowych, co związane jest z możliwością przechwytywania przez nie promieniowania podczerwonego Ziemi i przez to opóźniać ustaloną szybkość oddawania przez Ziemię w Kosmos promieniowania, jakie Ziemia w szerszym spektrum przyjmuje od Słońca w ciągu dnia. Jakieś pół wieku temu przypisano gazom pewne współczynniki, mające charakteryzować ich zdolność do podnoszenia temperatury na Ziemi. Poprawność wyznaczenia tych współczynników budzi współcześnie wiele wątpliwości, przyjmowane są jednak wciąż bezkrytycznie za twarde dane wyjściowe do tworzenia modeli klimatycznych i na tej bazie powstały setki, jeśli nie tysiące lepszych lub gorszych prac uważanych za naukowe. Ta opinia nie dotyczy baz danych HITRAN i podobnych, które służą za dobre i coraz lepsze źródło informacji dla ludzi zajmujących się spektroskopią. Jako gazy cieplarniane wymieniane są tam w kolejności: para wodna z chmurami, dwutlenek węgla, a metan dopiero na trzecim miejscu.

O niedoskonałościach tak powstałych modeli globalnego ocieplenia będzie obszerniej w osobnym artykule.

W drugiej części przywołanego na wstępie artykułu o CO2 zostały podane suche dane statystyczne, uzmysławiające, że spalanie paliw węglowodorowych przyczynia się na świecie do emisji o 40% więcej dwutlenku węgla niż spalanie węgli stałych (w dwóch miejscach we wspomnianym artykule wkradł się błąd podający Gt zamiast Mt, co jednak nie ma wpływu na końcowe wyniki i wnioski).

A może to nie CO2, lecz woda jest winowajcą globalnego ocieplenia?

Czy woda jest niewinna?

Wielu klimatologów zdaje sobie sprawę ze złożoności zjawisk termodynamicznych globu ziemskiego, a także z ogromu naszej niewiedzy w tej dziedzinie. Dla wygodnickiego uproszczenia, jakim posłużył się kiedyś Arrhenius, przyjmują, że w bilansie energetycznym wyłącznie promieniowanie gruntu z zakresu podczerwieni (a nie przewodnictwo i konwekcja ani promieniowanie atmosfery) miałoby pełnić decydującą rolę w chłodzeniu Ziemi. W swoich pracach często przytaczają teorie dotyczące CO2 pochodzące sprzed 100 lat, bagatelizując problem wpływu pary wodnej na efekt cieplarniany, wykręcając się dyplomatycznie, w stylu „wpływ pary wodnej jest bardzo złożony i trudny do pełnej interpretacji”. Czyż nie jest to ucieczka od odpowiedzialności przed przyszłymi pokoleniami, dla których spekulanci CO2 w swojej chciwości szykują deindustrializację dekarbonizacyjną w krajach, które można wyeliminować z konkurencji, lub wprost „oskubać”? Może to strach przed ostracyzmem ze strony kolegów lub zwykła autocenzura dla zachowania tzw. poprawności naukowej nie pozwala wielu naukowcom sprzeciwić się zawężaniu nauki przez polityków do CO2?

O wodzie

Opisanie właściwości wody na łamach czasopisma jest niewykonalne. O wielu ciekawostkach dotyczących wody można dowiedzieć się z fascynującej, wydanej w 2018 r. popularnonaukowej Książki o wodzie, napisanej przez zawsze uśmiechniętą polską naukowiec, dr n.fiz. Aleksandrę Kardaś. Książka ta powinna zostać przedstawiona w postaci filmowej w stylu „Galileo” lub „National Geografic”. Trudno zgodzić się z jednym tylko jej fragmentem, powołującym się na starą teorię dwutlenkowego efektu cieplarnianego i globalnego ocieplenia, z marginalizacją pary wodnej. Szkoda, bo w ten sposób świetna autorka książki swoim autorytetem poparła celebrytów, sprawiających wrażenie, jakby dostali udziały giełdy handlującej emisjami CO2. Precyzja obserwacji świata i dociekliwość naukowa pozwoliłoby Autorce na własne, lepsze hipotezy, gdyż stara, choć zgrabnie skonstruowana teoria globalnego ocieplenia, wyolbrzymiająca udział CO2, adresowana jest głównie do gimnazjalistów i polityków. W miarę zgłębiania wiedzy stara hipoteza powinna budzić coraz większe wątpliwości. W jednym z przyszłych artykułów spróbujemy wykazać nieścisłości w teorii globalnego ocieplenia od CO2 (prawdopodobnie wywodzące się z ośrodka Kondratiewa, ZSRR) i powołamy się na cytat właśnie z Książki o wodzie.

Amatorzy sensacji (ostrzegamy widzów nieodpornych na pseudonaukowe fake newsy) obejrzeć mogą film Woda – wielka tajemnica. To rosyjska produkcja z 2006 roku, którą można nazwać naukowopodobną, zbudowaną na podstawie sensacyjnych doniesień naukowych przeplatanych z informacjami prawdziwymi, hipotezami i przeinaczeniami, pochodzącymi głównie od rosyjskich uczonych, a dla wzmocnienia wiarygodności podpartą kilkoma zagranicznymi tzw. autorytetami. Film do złudzenia przypomina sensacje o globalnym ociepleniu, jakie kiedyś z radzieckich wojskowych instytutów wyciekły na Zachód.

Czy woda może szkodzić?

Woda –jako podstawowy i niezbędny składnik życia i jego środowiska – na pozór wydaje się być przyjaznym, a przynajmniej obojętnym związkiem chemicznym. Człowiek dorosły w naszym klimacie wypija przeciętnie 2,5 l wody na dobę. Jej niedobór dla organizmu może być tragiczny w skutkach. Okazuje się, że jej nadmiar czasem także.

Szwajcarsko-austriacko-niemiecki przyrodnik i lekarz – Filip Paracelsus (1493–1541) zapisał się w historii między innymi sentencją: „Wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną. Tylko dawka decyduje, czy dana substancja nią jest, czy nie jest”.

Gdy organizm jest zdrowy, sam reguluje ilość przyjmowanych i wydalanych płynów. Przewodnienie wiąże się z konkretnymi stanami chorobowymi, jako skutek, ale i jako przyczyna. Powiązane tematy to: nadmierne, patologiczne przyjmowanie płynów – polidypsja, zaburzenia elektrolitowe, nieprawidłowe przesunięcie płynów ustrojowych pomiędzy tkankami i narządami, zaburzenia wydalania płynów, zatrucie wodne. Do przewodnienia może doprowadzić ktoś z zewnątrz, jeśli ingeruje w organizm człowieka, np. podając nieadekwatną do potrzeb ilość płynów w kroplówce. W skrajnych przypadkach zaburzenia płynowe mogą być śmiertelne.

Potraktujmy naszą planetę jako organizm. Przez kilka miliardów lat ustalał się w biosferze poziom równowagi wieloczynnikowej, dotyczący składu chemicznego, parametrów fizycznych, otoczenia biologicznego, a ten znany nam – ludzkości – kształtował się w ostatnich kilkudziesięciu tysiącach lat. Skład i funkcjonowanie istot żywych odzwierciedla ziemskie środowiska, w tym np. ewolucyjne (świetne dostosowanie ras człowieka do klimatów, w jakich się rozwinęły). Biorąc pod uwagę różnorodność środowisk życia człowieka, ten optymalny stan mieści się we względnie szerokich granicach. Liczne mechanizmy stabilizujące, zwane ogólnie buforami (nie tylko o te chemiczne tu chodzi), zapewniają niewielkie tylko odchylenia od stanów średnich. Do najważniejszych czynników należy woda ze swoimi szczególnymi właściwościami fizycznymi i chemicznymi. Co się jednak może stać, jeśli w jakimś przedziale ziemskich zbiorników nastąpi przesunięcie istotnych mas wody? Nie przypadkiem wcześniej została wymieniona podobna sytuacja w organizmie człowieka.

Ile wody może dostarczać spalanie paliw węglowodorowych?

W artykule Dwutlenek węgla po ludzku cz.I („Kurier WNET” nr 64, październik 2019) zostało wykazane, ile podczas spalania paliw węglowodorowych zużywa się tlenu, ile powstaje CO2, i zostało to porównane do spalania węgli stałych, z wnioskiem, że w skali globalnej za większą część emisji dwutlenku węgla odpowiada spalanie paliw węglowodorowych.

W numerze 62 „Kuriera WNET” (Hipoteza Wrocław) została przedstawiona zależność czasowa i ilościowa tendencji wzrostowej temperatury przygruntowej warstwy troposfery i wielkości wydobycia gazu ziemnego. Pytanie: jak to jest możliwe? Wiarygodnym wytłumaczeniem takiego stanu rzeczy wydaje się przypisanie decydującej roli pary wodnej powstającej podczas spalania paliw węglowodorowych. To nie jedyny spośród kilku negatywnych skutków uwalniania gazu ziemnego. W tym miejscu zwolennicy zwiększenia obciążeń społeczeństw spekulacjami emisjami CO2 mogliby odtańczyć taniec zwycięstwa pod hasłem np. „wreszcie złapaliśmy autorów tej serii artykułów na niekompetencji, bo nie wiedzą, że zwiększanie ilości gazów cieplarnianych wpływa na efekt cieplarniany w sposób logarytmiczny; nie znają równania Clapeyrona”. Podobne, mało dociekliwe są np. argumenty na poziomie bloga Skeptical.

Skoro jednak obserwacje przeczą starej, „CO2-centrycznej” teorii, to nie można tego faktu zbywać odpowiedziami ludzi zanadto pewnych siebie, lecz trzeba pilnie znaleźć wyjaśnienie!

Może zjawisk znanych ze spektroskopii nie można wprost transponować na atmosferę, jak spekulował swojego czasu Arrhenius? Może to wszystko działa jeszcze inaczej? Szerzej na ten temat postaramy się napisać w przyszłości.

Globalne ocieplenie – water impact

Poniżej przedstawione są wyliczenia, które mogą się wydać spekulacjami, jednak zapewniamy, że luki zawarte w tym ciągu rozumowania nie są większe od luk, jakie można wykazać w popularnej wciąż jeszcze w Starym Świecie teorii globalnego ocieplenia od CO2.

Przyjmujemy, że ze spalania trzech grup paliw powstaje (na podst. KOBIZE: Wartości Opałowe i Wskaźniki Emisji CO2 do raportowania w ramach Systemu Handlu Uprawnieniami do Emisji za rok 2018) odpowiednio: z ropy naftowej 72kg/GJ, z gazu ziemnego 56 kg/GJ i z węgla (około) 100 kg/GJ. Na podstawie danych BP z 2019 roku za rok 2018, ropa naftowa dostarczyła 1,95x1020J energii, gaz ziemny 1,39x1020J i węgiel 1,58x1020J. Przyjmując, że ze spalania wymienionych grup paliw, wody H2O dostarczają odpowiednio: ropa naftowa 0,03 kg/MJ, gaz ziemny 0,038kg/MJ i węgiel 0,003 kg/MJ (pomijamy w tym miejscu, na razie, uwalnianie pary wodnej w chłodniach kominowych). Wyliczone ilości CO2 wynoszą odpowiednio: z ropy naftowej 1,4x1010t, z gazu ziemnego 0,8x1010t i z węgla 1,6x1010t, oraz H2O: z ropy naftowej 6x109t, z gazu ziemnego 6x109t i z węgla 0,6x109t. Nie wchodzimy w szczegóły nowoczesnych instalacji kondensacyjnych. Okazuje się, że spalanie tych trzech grup paliw dostarcza odpowiednio (za 2018 rok) 54% objętościowych CO2 i 46% objętościowych pary wodnej, co zostało przedstawione na diagramie kołowym „Objętości gazów cieplarnianych: CO2 i H2O powstających podczas spalania 3 głównych paliw (gaz ziemny, ropa naftowa, węgiel)”.

Ten wykres nie robi wielkiego wrażenia, bo i tak nieco więcej powstaje CO2 niż H2O. Ale po raz pierwszy uzmysławia to, że „nie tylko CO2”. Wyliczenia dostarczają też informacji, że spalanie paliw węglowodorowych odpowiada za emisję 95% wody powstającej ze spalania wszystkich paliw kopalnych. Już obecnie ilość powstających cząsteczek H2O ze spalania wszystkich trzech grup paliw jest zbliżona do CO2, a ze względu na rosnące zużycie gazu ziemnego te proporcje wkrótce mogą się okazać jeszcze mniej korzystne dla klimatu. Jak to się przekłada na efekt cieplarniany?

Na próżno szukać jednoznacznej odpowiedzi na pytanie „o ile silniejszy jest efekt cieplarniany H2O niż CO2?”. Można tylko szacować, w zależności od przyjętych kryteriów.

Można powoływać się na wartości podawane przez różnych autorów i oprzeć się na „eminence based science”. Tak jest z porównaniami efektu cieplarnianego powodowanego przez metan wobec dwutlenku węgla, gdzie w literaturze można znaleźć wartości od 20x do ponad 120x. Nie znajdzie się też takiej odpowiedzi w bazach typu HITRAN. Można bardzo zgrubnie próbować szacować, biorąc z tych baz dane pomocne w technice spektroskopowej lub w projektowaniu laserów gazowych, warto wszakże zauważyć, że np. dopiero od niedawna można znaleźć tam informacje o wpływie na pasma pochłaniania innych, „towarzyszących” gazów (i to zaledwie kilku). A gilotyna podatkowa już dawno, na podstawie fałszywych oskarżeń, skazała dwutlenek węgla na karę śmierci. Może tylko zasygnalizujemy, że na tzw. poszerzenie pasm absorpcyjnych mają wpływ masa optyczna (w uproszczeniu – ilość badanego gazu), ciśnienie gazu, obecność pól wektorowych, np. elektrycznego i magnetycznego, obecność innych gazów (towarzystwo), jonizacja, pH, obecność izotopów. Wpływ wymienionych czynników próbuje się opisywać równaniami półempirycznymi (prekursorem był genialny fizyk holenderski Henryk Lorentz, 1853–1928) z odpowiednimi współczynnikami, które same obowiązują tylko w określonych, ograniczonych, zwykle dość wąskich warunkach, lecz są bardzo pomocne w zastosowaniach laboratoryjnych i technicznych. Nie są to jednak wystarczające dane pozwalające na wiarygodne porównanie head-to-head tzw. wymuszenia radiacyjnego różnych gazów cieplarnianych w jakże złożonej atmosferze ziemskiej (vide wymieniony powyżej metan i 500% niepewności współczynnika od 20 do 120). Nie jest to jedyny powód, dla którego nie można doświadczeń spektroskopowch wprost, bezrefleksyjnie ekstrapolować na atmosferę, chociażby z uwagi na przemiany fazowe wody i obecność chmur.

Przyjmujemy hipotetyczne współczynniki dla pary wodnej – scenariusze: a. para wodna tylko 2,5x silniejsza od CO2; b. para wodna tylko 5x silniejsza od CO2 i c. para wodna 20x silniejsza od CO2. Przez skromność powstrzymamy się od zastosowania wyższych współczynników.

Obliczony w ten sposób wpływ spalania 3 głównych paliw został przedstawiony na trzech kolejnych diagramach kołowych, gdzie tym razem uderzający jest nieporównanie większy efekt cieplarniany powodowany przez spalanie paliw węglowodorowych.

 

Bardzo ważne jest jeszcze kolejne, bezpośrednie porównanie gazu ziemnego i węgla. Gaz ziemny obecnie dostarcza już tylko 12% mniej energii niż węgiel. Wkrótce te wielkości się odwrócą. Tabela przedstawia wyliczenia zsumowanego efektu cieplarnianego dla gazu ziemnego i węgla w przypadku trzech scenariuszy (współczynników).

 

Kolejne diagramy słupkowe przedstawiają, o ile mniejszy jest efekt cieplarniany powodowany przez spalanie węgla w porównaniu do spalania gazu ziemnego w tychże scenariuszach. Czy to wystarczająco wyjaśnia przedstawioną w hipotezie Wrocław niezgodność dotychczas obowiązującej, „CO2-centrycznej” teorii z obserwacjami?

Jeśli emisja gazów cieplarnianych, a teraz, jak się okazuje – głównie pary wodnej, ma faktycznie istotny wpływ na zmianę klimatu i jeśli ta zmiana miałaby być tak straszna, jak to w swoim czarnowidztwie przedstawiają animatorzy IPCC oraz spekulanci świadectwami emisyjnymi (i przy okazji gazem ziemnym), to jaka jest perspektywa dla świata? W nr. 60 „Kuriera WNET” z czerwca 2019, w artykule Dobrobyt a energia przedstawiliśmy implikacje i powiązania. Na świecie nie ma chętnych do cofnięcia się z poziomem życia do najbiedniejszych krajów z konsumpcją energii sprzed 2000 lat.

Co więcej, obserwowane ocieplenie klimatu powoduje, że gaz ziemny z rejonów podbiegunowych zaczyna się ulatniać i albo ulegnie on bezpowrotnej, samoistnej stracie do atmosfery, albo państwa, dla których ten gaz ziemny jest potencjalnym źródłem dochodu, zdążą go jeszcze dobrze sprzedać, zanim się ulotni lub zanim jego ceny krytycznie spadną (Gaz ziemny gorący towar, „Kurier WNET” nr 61, lipiec 2019 ). Długo nie da się ukrywać, jak poważnym gazem cieplarnianym jest para wodna i jakie zagrożenia dla klimatu (w istniejącej narracji, że globalne ocieplenie miałoby być katastrofą) niesie wydobycie i spalanie gazu ziemnego.

Cykl hydrologiczny

W tym miejscu trzeba przytoczyć pewne liczby, aby Czytelnik miał wyobrażenie o problemie. Masa atmosfery to 5×1015 ton. Ilość wody na Ziemi to 1,4×1018 ton. Z tego w atmosferze jest 1,4×1013 ton, czyli 10-5, czyli 0,0001% całkowitej wody. Ten niewielki odsetek wody pełni kluczową rolę w cyklu hydrologicznym i w kształtowaniu klimatu. Tylko spalanie paliw kopalnych dostarcza do atmosfery rocznie 1,3×1010 ton wody, czyli 0,1% wody zawartej w atmosferze. Na pozór – mało. Czy mało? – będzie opisane w jednym z kolejnych artykułów poświęconym właśnie cyklowi hydrologicznemu.

To nie ostateczny argument

Być może przedstawiona hipoteza zawiera pewne luki. Niektóre są pozorne i mogą od Czytelnika wymagać głębszych przemyśleń. Dokładniejsze wyjaśnienia nie mieszczą się w ramach tego miesięcznika. Nieścisłości te jednak są mniejszego kalibru aniżeli te, które można wykazać w wyolbrzymionej kondratiewowskiej teorii globalnego ocieplenia od dwutlenku węgla. Przedstawiona hipoteza Wrocław wydaje się o wiele lepiej odzwierciedlać rzeczywistość.

Czy faktycznie to gazy cieplarniane z wodą na czele odpowiadają za obserwowany wzrost temperatury na podobieństwo „kija hokejowego”, tak jak to zostało przedstawione w Hipotezie Wrocław, czy to tylko koincydencja innych przyczyn – zamierzamy opisać w kolejnych, może mocniejszych nawet hipotezach, konkurencyjnych dla hipotezy „CO2-centrycznej”.

W międzyczasie jeszcze będą poruszone nieopisane dotychczas, negatywne oddziaływania gazu ziemnego na środowisko i nasze zdrowie oraz uzupełnione informacje o CO2 i groźnych pomysłach animatorów IPCC zatapiania tego gazu w oceanach.

Czy w świetle przedstawionych faktów uczciwe są działania polityków (lobbystów?), którzy próbują narzucić niesprawiedliwe ciężary społeczne w postaci horrendalnych podatków za prawo emisji CO2? Należy przypomnieć, że koszty obciążające fabryki i elektrownie w rozrachunku i tak są przerzucane na ostatecznych konsumentów („Kurier WNET” nr 56 i 57, luty, marzec 2019). To może być i śmieszne, i tragiczne.

Czy to jest element nowoczesnej, hybrydowej wojny gospodarczej na wyniszczenie przeciwnika, z włączeniem machiny propagandowej i paranauki? Czy chciwi macherzy od handlu emisjami doraźny, potężny zysk, budowany na półprawdach ekologicznych cenią ponad dobro i zrównoważony rozwój miliardów tych, których powinni traktować jako swoich bliźnich?

*) W Unii Europejskiej, po sprowokowaniu Wielkiej Brytanii do Brexitu i praktycznej marginalizacji londyńskiej giełdy ICE, dominującą giełdą handlującą uprawnieniami do emisji CO2 staje się Giełda EEX w Lipsku (dawne NRD) – European Energy Exchange AG. Giełda ta, poza dotychczasowym, bardzo pożytecznym i niezbędnym zakresem handlu energią elektryczną i gazem ziemnym, przejmuje właśnie handel emisjami CO2, co w perspektywie kilku lat daje możliwość astronomicznego wzrostu obrotów świadectwami z kilkunastu miliardów € do rzędu bilionów € oraz potencjalnej możliwości eliminacji z rynku tych rodzajów energii lub surowców energetycznych, którymi sama aktualnie nie handluje, np. węgla lub ropy naftowej.

Artykuł Jacka Musiała i Karola Musiała pt. „Gdy obserwacje przeczą uzgodnionym teoriom” znajduje się na s. 9 i 11 grudniowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 66/2019, gumroad.com.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach.

Wersja elektroniczna aktualnego numeru „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem gumroad.com. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Następny numer naszej Gazety Niecodziennej znajdzie się w sprzedaży 16 stycznia 2020 roku!

Artykuł Jacka Musiała i Karola Musiała pt. „Gdy obserwacje przeczą uzgodnionym teoriom” na s. 9 grudniowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 66/2019, gumroad.com

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego