7.09/ W 80 dni dookoła Polski/ Dzień 72. z 80/ Zapraszamy na Poranek WNET z Nowego Korczyna na Ponidziu

W naszej podróży wzdłuż Wisły dotarliśmy na Ponidzie, gdzie przed kilku laty powstała idea Jarmarków WNET

 

Goście audycji:

Paweł Mucha – zastępca szefa Kancelarii Prezydenta RP;

Krzysztof Lipiec – poseł PiS;

Jan Bogatko – korespondent Radia Wnet z Niemiec;

Stanisław Klepka – rolnik, sprzedawca na Jarmarku WNET;

Paweł Zagaja – wójt gminy Nowy Korczyn;

Karina Lechowska – dziennikarka „Tygodnika Ponidzie”;

Ewa Ciepielewska – malarka, podróżniczka;

Edward Ragan – radny Nowego Korczyna;

Paweł Kulik – nauczyciel, historyk;

Bogusława Zawada – dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury w Nowym Korczynie;

Grażyna Rasińska – Stowarzyszenie Koło Gospodyń Wiejskich Korczyna;

Dariusz Wiech – główny specjalista w Zespole Świętokrzyskich i Nadnidziańskich Parków Krajobrazowych.


Prowadzący: Antoni Opaliński

Realizator: Karol Smyk

Wydawca: Łukasz Jankowski

Wydawca techniczny: Konrad Tomaszewski/Jan Brewczyński


Część pierwsza:

Paweł Kulik o dziejach Nowego Korczyna, które są mocno związane z początkami piłki nożnej w Polsce oraz negatywnie o reformie edukacji przeprowadzanej przez rząd premier Beaty Szydło.

Ewa Ciepielewska o pływaniu na Wiśle.

 

Część druga:

Bogusława Zawada oraz Grażyna Rasińska o kulturze w Nowym Korczynie oraz o postaci pisarza Adolfa Dygasińskiego.

Edward Ragan o wylewaniu Wisły, które stanowi duże zagrożenie dla Nowego Korczyna oraz o bezrobocie w mieście.

 

Część trzecia:

Jan Bogatko przedstawił komentarze w niemieckim tygodniku na temat reformy edukacji w Polsce.

Dariusz Wiech o bogactwie przyrodniczym terenów wokół rzeki Nidy, jednego z dopływów Wisły.

 

Cześć czwarta:

Serwis informacyjny Radia Warszawa.

 

Część piąta:

Paweł Zagaja o akcji, która miała na celu zmniejszenie liczby pośredników pomiędzy rolnikami a kupującymi ich produkty – zapoczątkowała ona Jarmarki Wnet. W rozmowie także o potrzebach gminy. Najpilniejszą jest budowa kanalizacji oraz rozwój infrastruktury drogowej. Jednym z problemów, który dotyka samorządy jest też niedobry mechanizm subwencji oświatowej, która nie pozwala na utrzymanie małych, wiejskich szkół.

Karina Lechowska krótko przedstawiła dwudziestoletnią historię Tygodnika Ponidzia, który ma polskiego, prywatnego właściciela. Wypowiedziała się też na temat lokalnych spraw. Po ostatnich wyborach samorządowych w 2014 roku nie było zmian personalnych. Wygrali w nich przedstawiciele PSL-u. Miejscowym paradoksem jest to, że z kolei w wyborach parlamentarnych wygrał tutaj PiS.

 

Część szósta:

Krzysztof Lipiec o tym, że dla niego Korczyn wciąż jest miastem, ponieważ nie uznaje ukazu carskiego odbierającego mu prawa miejskie. Dzisiaj lokalne władze starają się o uznanie Korczyna za miasto. Zapytany o słowa wójta, iż brakuje właściwych subwencji, stwierdził, że rząd stara się robić jak najwięcej, ale zaniedbań z poprzednich lat jest bardzo dużo. Uznał za błędną decyzję prezydenta o zawetowaniu ustaw o KRS i o SN. Stwierdził jednak, że nie ma konfliktu między partią rządzącą a głową państwa.

-Mówił o tym minister Kwieciński na Forum w Krynicy, stawiając świętokrzyskie jako ten negatywny wzór, którego nie należy naśladować – podkreślił Lipiec. – To jest w moim przekonaniu specjalna gra ze względu na to, że rok następny jest rokiem wyborczym i pewnie wtedy te środki będą w większym zakresie uruchomione. To jest problem, bo każde opóźnienie powoduje, że rozwój gospodarczy naszego regionu jest spowolniony.

Paweł Mucha zapytany o eo tym, kiedy możemy spodziewać się nowych projektów ustaw o SN i KRS oraz o szorstkiej relacji między prezydentem a rządem i większością parlamentarną. Odniósł się również do kontrowersji wokół wypowiedzi rzecznika prezydenta Krzysztofa Łapińskiego.

Lidia Płonka zaprosiła do Nowego Korczyna i wymieniła kilka miejsc, które warto odwiedzić podczas wizyty.

Stanisław Klepka zaprosił na sobotni Jarmark Wnet.

 


 

Cała audycja:

 

Andrzej Pająk o debacie publicznej: „Demokracja” i „konstytucja” to bożki, a realnie „jednostka zerem, jednostka bzdurą”

Dzień 70. z 80 / Harmęże – Okręg wyborczy, w którym jest 15 posłów, to jest taki kołchoz – ocenił senator Pająk. Postuluje wprowadzenie zmian w prawie wyborczym w związku z pisaną na nowo konstytucją.

Senator Andrzej Pająk był gościem Antoniego Opalińskiego w Poranku Wnet nadawanym z Harmęża. W audycji mówił o swoich doświadczeniach, jakie wyniósł z pracy w instytucjach samorządowych, a także jako wójt i starosta. Jego zdaniem wiele rozwiązań dotyczących samorządów jest bardzo dobrych i nie oczekuje rewolucji w tym względzie. Jego główne postulaty nt. zmian w prawie dotyczą ordynacji wyborczej. Jeśli chodzi o władze samorządowe to zmieniłby przepisy dotyczące wyboru starosty i optowałby za wyborami bezpośrednimi w zamian aktualnych wyborów pośrednich. Widziałby również zmiany odnośnie ordynacji wyborczej do Sejmu, w tym dotyczące list partyjnych, w których „na zająca musi startować dwa razy więcej kandydatów niż jest miejsc”. Zmany, za którymi optuje, dotyczą też zmniejszenia okręgów wyborczych.

– Okręg wyborczy, w którym jest 15 posłów, to jest taki kołchoz – ocenia.

Pytany o celowość istnienia powiatów, podkreśla zdecydowanie, że jest za ich pozostawieniem. Jako orędownik tworzenia małych ojczyzn „uważam, że powiat dobrze spełnia swoją rolę”.

Jego zdaniem „demokracja i „konstytucja” urosły w debacie publicznej do rangi swego rodzaju bóstwa. A realnie wygląda to tak, jak w wierszu Majakowskiego – „jednostka zerem, jednostka bzdurą”. Senator nie ma wątpliwości, że aktualnie o żadnym zagrożeniu demokracji nie może być mowy.

W rozmowie z Andrzejem Pająkiem poruszone były również kwestie związane z reformą szkolnictwa, której jest wielkim zwolennikiem.

MoRo

[related id=36815]Andrzej Pająk ur. 26.09.1955 r. w Zawoi. W 1981 r. ukończył studia na Wydziale Metalurgicznym Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. W latach 1982–83 pracował jako technolog w Fabryce Samochodów Małolitrażowych w Bielsku-Białej. Od 1984 do 1990 r. był nauczycielem w Zespole Szkół Mechanicznych w Suchej Beskidzkiej.

W okresie 1990–98 sprawował mandat radnego Rady Gminy Zawoja, pełniąc jednocześnie funkcję wójta tej gminy. W latach 1998–2011 był radnym Rady Powiatu Suskiego, a od 1999 do 2011 r. – starostą tego powiatu.

W Senacie VIII kadencji był członkiem Komisji Rodziny, Polityki Senioralnej i Społecznej oraz Komisji Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej. Należy do Prawa i Sprawiedliwości.

Chcesz wysłuchać całego Poranka Wnet, kliknij tutaj

Czesław Chrapek, przewodniczący NSZZ „Solidarność” w Skoczowie: Tutaj większość związkowców musi działać w utajnieniu!!!

Dzień 69. z 80/ Wisła/ W 2017 r., kiedy wszystkie strony sporu politycznego odwołują się do dziedzictwa NSZZ „Solidarność”, są regiony w Polsce, gdzie związkowcy muszą się przed pracodawcami ukrywać.

– Podpisanie Porozumień Gdańskich to ważna data w historii – powiedział Czesław Chrapek, przewodniczący NSZZ „Solidarność” okręgu Skoczów region Podbeskidzie. Przypomniał, że strajki w Bielsku Białej i regionie podbeskidzkim wybuchły trochę później. – Tu również podpisano porozumienia, ale to był przełom stycznia i lutego 1981 roku.

– Wówczas odbył się 10-dniowy strajk, który Lech Wałęsa przyjechał gasić – powiedział Chrapek. – Mało tego, był to pierwszy strajk polityczny, a dotyczyło to pewnych spraw określonych wówczas mianem przestępstw gospodarczych. Dzięki strajkowi usunięto wówczas władze wojewódzkie – był to zatem moment bardzo istotny dla tego regionu.

Jego zdaniem, do tej pory nie wypełniono wszystkich postanowień zawartego wówczas porozumienia, „bo są pewne punkty, które historia zamknęła”, a które de facto jeszcze nie zostały zrealizowane. Ma tu na myśli możliwość zrzeszania się w związki przez pracowników, którzy nie byliby represjonowani za przynależność przez pracodawcę.

Czesław Chrapek, składając kwiaty przed pomnikiem w Skoczowie, zauważył, że tablica jeszcze nie jest skończona. Zapytał autora pomnika, dlaczego, a ten odpowiedział, że zostanie skończona dopiero wówczas, gdy wszystkie postulaty z porozumień Solidarności zostaną zrealizowane.

Gość Poranka WNET uważa, że region podbeskidzki jest specyficzny, bowiem jego większą część zajmują tereny turystyczne. Do wyjątków należą Ustroń, Skoczów, Cieszyn, a zwłaszcza Bielsko-Biała, gdzie „Solidarność bardzo pracowała, aby powstał rejon przemysłowy, i to się udało, dzięki czemu mamy tutaj znikome bezrobocie”.

– Inwestorzy są bardzo zainteresowani otwieraniem kolejnych przedsiębiorstw ze względu na pragmatyzm cieszyński i pracowitość tych ludzi – powiedział związkowiec.

Zdecydowanie podkreślił, że do tej pory nie zrealizowano jednego z pierwszych postulatów porozumień sierpniowych, którym była wolność pracowników zrzeszania się w związki zawodowe.

– W mojej komisji międzyzakładowej połowa członków działa w utajnieniu przed pracodawcami ze względu na prześladowania ze strony pracodawców, jakie niesie ze sobą przynależność związkowa – powiedział Czesław Chrapek. – Pracownik, który zostaje członkiem związku zawodowego, z automatu zostaje pracownikiem drugiej kategorii. Jest to bardzo przykre. Niestety, zamyka się wtedy jego ścieżka kariery. To jest poświęcenie tych pracowników, którzy przynależą do związku zawodowego.

Dodał, że ludzie ci są często bardzo dobrymi organizatorami, a przez pracodawców są skazywani na wegetację jako pracownicy jedynie z powodu przynależności do związku zawodowego; pracodawcy nawet „walczą z tymi ludźmi”. NSZZ „Solidarność” bardzo intensywnie aktualnie pracuje, aby przekonać pracodawców do idei związków zawodowych.

– W ostatnim czasie zawiązały się na moim terenie, oczywiście w utajnieniu, kolejne dwie komisje związkowe w zakładach o światowej renomie – powiedział Czesław Chrapek. -Zastaliśmy tam taki stan, że wynagrodzenie wynosiło 6,40 zł na godzinę. To już jest coś nieprawdopodobnego, a niestety takie sytuacje mają tutaj miejsce.

Przypomnijmy, że w tym roku wprowadzono płacę minimalną w wysokości 13 zł za godzinę, w przyszłym – 13,5 zł za godzinę.

– Stawki 13 zł za godzinę dotyczą jedynie umów cywilnoprawnych, a nie  umów o pracę, gdzie w dalszym ciągu funkcjonują dawne stawki – wyjaśnił rozmówca Łukasza Jankowskiego. – Tam, gdzie udało nam się założyć związek, podnieśliśmy praktycznie tę stawkę o 100 procent, a i tak ledwie sięga tych prawie 13 zł, o których mowa w przepisach. Reszta jest uzupełniana dodatkami, żeby tę płacę minimalną osiągnąć.

– Ma to bardzo negatywne (niska płaca z godzinę – przyp. red.) przełożenie na godziny nadliczbowe, które są często naliczane od tak niskiego pułapu – powiedział związkowiec, który uważa, że należałoby jeszcze doprecyzować prawo pracy. NSZZ „Solidarność” już zgłaszał to w Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej i oczekuje zmian. W tej sprawie aktywnie działa minister Stanisław Szwed, który pochodzi z tego regionu.

– Trwają prace w komisji nad nowym kodeksem pracy, nad nową ustawą o związkach zawodowych. Mamy nadzieję, że tam znajdą się te zapisy  – powiedział Czesław Chrapek.

MoRo

Chcesz wysłuchać całego Pranka Wnet, kliknij tutaj

Wywiad ze związkowcem w części drugiej Poranka Wnet.

 

Irena Lasota z Waszyngtonu: Czy USA powinny wprowadzić sankcje wobec Chin jako protektora Korei Północnej?

Dzień 69. z 80 / Wisła / Poranek Wnet – W relacji Ireny Lasoty o napiętej sytuacji na Dalekim Wschodzie w związku zapowiedziami przeprowadzenia przez Koreę Północną kolejnych prób broni atomowej.

[related id=36762]W Poranku WNET nadawanym z Wisły Antoni Opaliński rozmawiał z Ireną Lasotą. Mieszkająca w Waszyngtonie dziennikarka uważa, że sprawa z Koreą Północną, która prawdopodobnie dokona kolejnej próby z bronią jądrową, jest bardzo poważna.

Zaistniała sytuacja nie jest wynikiem polityki Donalda Trumpa, ale kilkunastoletniej polityki prowadzonej przez USA, które nie traktowały poważnie tego, co się dzieje w Korei Północnej. Posyłano tam różnych emisariuszy. To był błąd, który Ameryka robi od kilkudziesięciu lat, od czasu do czasu próbując „dogadać się z wampirem”.

Jedyna rzecz, która może – zdaniem Ireny Lasoty – doprowadzić do ograniczenia zbrojeń Korei, to groźby i sankcje. Teraz jednak może już być na to za późno. Obecnie zaczyna się mówić o tym, że USA powinny wprowadzić sankcje wobec krajów, które handlują z Koreą Północną, czyli przede wszystkim wobec Chin. Czy jednak USA byłyby teraz w ogóle w stanie coś takiego zrobić? Chiny są od dawna protektorem Korei Północnej. Irena Lasota uważa, że wprowadzenie sankcji w reakcji na postępowanie Chin potrzebne było już dawno. Tymczasem Donald Trump mówi o zerwaniu umowy handlowej z … Koreą Południową.

Korespondentka Radia WNET zwraca uwagę na to, że tak naprawdę nie wiadomo, „czym jest Korea Północna” i jakie zasoby posiada. Dlatego też trudno przewidzieć, jakie byłyby skutki militarnego zaangażowania USA w konflikt z nią. Mogłoby to zmienić cały porządek świata. USA byłyby wtedy zaangażowane już nie tylko na Bliskim, ale też na Dalekim Wschodzie. Co by to miało oznaczać dla Europy i dla NATO, nikt nie wie.

Niewiadomą też jest to, co się dzieje w Korei Północnej. Dziennikarze, którzy tam byli, oglądali wioski potiomkinowskie. O północnokoreańskim mechanizmie sprawowania władzy, poza tym że jest to zaostrzona wersja komunizmu wojennego, nic nie wiadomo. Ośrodki analityczne podzielone są jak zawsze na tych, którzy „są bardziej gołębiami lub bardziej jastrzębiami”.

[related id=36586]Tymczasem tak samo jak nieprzewidywalna jest Korea Północna, tak też nieprzewidywalny jest sam Donald Trump. Jedyne, co jest przewidywalne, to sztab generalny i Pentagon. Według Ireny Lasoty generałowie nie dopuszczą do pochopnych kroków. Jak na razie Donald Trump zrobił ten sam błąd, który już kilkakrotnie popełnił Obama – krzyknął :”Ani kroku dalej, bo was rozniosę!”, ten krok został zrobiony i… jak na razie, nic się nie dzieje.

Irena Lasota liczy, że najbliższe dni przyniosą coś więcej niż rezolucje ONZ i ogólne wyrazy oburzenia.

Zapraszamy do wysłuchania całej relacji z Waszyngtonu w Poranku WNET w części piątej.

JS/Irena Lasota z Waszyngtonu

Jolanta Gruca, nauczycielka chemii: Dzięki reformie przedmioty ścisłe wreszcie odzyskały należne im miejsce

Dzień 69. z 80 / Wisła – Przedmioty ścisłe w szkołach średnich wreszcie odzyskają swoją rangę – powiedziała nauczycielka chemii z Wisły. Zdradziła też, co mysli o reformie szkolnictwa.

– Reforma, która dzisiaj startuje, jest na pewno potrzebna – uważa Jolanta Gruca, wieloletnia dyrektorka zespołu szkół w Wiśle (podstawówka i gimnazjum). – Nauczanie przedmiotowe na pewno rozwinie młodzież. Przedmioty ścisłe w szkołach średnich wreszcie odzyskają swoją rangę.

Zwróciła uwagę na fakt, że do tej pory na przedmioty ścisłe, takie jak chemia i fizyka, było bardzo mało godzin, co „ograniczało możliwość wykształcenia młodego człowieka, który startując w klasie pierwszej liceum, nie wiedział, co będzie w przyszłości robił”.
– Chemia jest, tak jak fizyka, trudnym przedmiotem i tutaj wielka jest rola dyrektora, bo jeśli godziny dyrektorskie choćby przez jeden semestr wspomogą nauczyciela, to jest to wielki plus – powiedziała Jolanta Gruca. Jej zdaniem fizyka i chemia zyskają na tej reformie, gdyż w szkołach średnich (ponadgimnazjalnych) ich nauczanie było ograniczone do jednej godziny tygodniowo, a teraz w cyklu będą aż cztrery godziny. Licea dotychczas były tylko kursem przygotowawczym do testowej matury.

Jej zdaniem istnienie gimnazjów generowało ponadto wielkie problemy wychowawcze.
Przyznała, że założenia, według których gimnazja miały powstawać przy liceach, rozminęły się z rzeczywistością, bowiem większość gimnazjów powstała przy podstawówkach. Tak właśnie działo się ze szkołami w Wiśle i okolicach.

Gość Poranka ocenia też, że obawa zwolnień, jaka wiązała się z wprowadzeniem reformy, w Wiśle nie ziściła się. Jej zdaniem to, aby nauczyciele nie tracili pracy, jest zadaniem dyrektora, który musi tak pokierować placówką, aby zapewnić zatrudnienie wszystkim dotychczasowym pracownikom. Natomiast likwidacja gimnazjów nie wiąże się z likwidacją tych szkół, ponieważ mają one możliwość przekształcenia się w podstawówkę lub w szkoły branżowe.

[related id=36651]- Z okazji nadchodzącego roku szkolnego chcę złożyć uczniom życzenia, aby wykorzystali wszystkie szanse, jakie daje szkoła, nie bali się zadawać pytań i poszukiwać na nie odpowiedzi. Nie zrażajcie się niepowodzeniami, bo one zawsze są. Zawsze możecie liczyć na pomoc ze strony swoich wychowawców i nauczycieli. Kolegom i koleżankom życzę sukcesów w realizacji zadań edukacyjno-wychowawczych w tym trudnym zawodzie – życzyła na koniec rozmowy pani Jolanta Gruca.

MoRo

Aby wysłuchać całego Poranka Wnet, kliknij tutaj.

4.09 / W 80 dni dookoła Polski / Dzień 69. / Zapraszamy na Poranek WNET z Wisły

Zapraszamy na kolejny etap naszej podróży. 4 września rozpoczynamy trasę wzdłuż Wisły.

Goście Poranka WNET z Wisły:

Maciej Kopeć – wiceminister edukacji narodowej;

Adam Słomka – polityk, działacz Konfederacji Polski Niepodległej;

Czesław Chrapek – przewodniczący NSZZ „Solidarność” okręg Skoczów, region Podbeskidzie;

Irena Lasota – publicystka, Waszyngton;

Józef Broda – pedagog, folklorysta, multiinstrumentalista;

Mariusz Woś – przewodnik PTTK;

Jarosław Gluza – rzeźbiarz;

Paweł Szarzec – stolarz, mieszkaniec Wisły;

Angelika Piecuch-Woźniak – kierownik oddziału Związku Parków Krajoznawczych Województwa Śląskiego w Żywcu;

Jolanta Gruca – nauczyciel chemii, b. dyrektor Zespołu Szkół nr 1 w Wiśle;

Wanda Przybylska – prezes Stowarzyszenia Grupa Twórców „Wiślanie”.


Prowadzenie: Łukasz Jankowski

Wydawca: Antoni Opaliński

Realizator: Karol Smyk

Wydawca techniczny: Konrad Tomaszewski


 

Część pierwsza:

Mariusz Woś o źródłach Wisły oraz o tym, jakie miejsca i szlaki turystyczne w Beskidzie Śląskim najbardziej warto odwiedzić.

Jarosław Gluca i Wanda Przybylska o powstaniu i działalności Stowarzyszenia Grupy Twórców „Wiślanie” oraz o sztuce ludowej artystów z Wisły.

 

Część druga:

Józef Broda o swojej pasji gry na trombicie, o dialekcie języka polskiego, jakiego używało się w Beskidzie Śląskim, a także o różnicach między Beskidem Śląskim i Żywieckim.

Paweł Szarzec o Beskidzie Śląskim w czasach panowania Franciszka Józefa oraz dwudziestoleciu międzywojennym.

Czesław Chrapek skomentował tegoroczną rocznicę podpisania Porozumień Sierpniowych. Mówił także o niskim bezrobociu oraz inwestycjach w regionie Beskidu Śląskiego.

Tutaj większość związkowców musi działać w utajnieniu!!!

 

Część trzecia:

Serwis informacyjny Radia Warszawa.

 

Część czwarta:

Maciej Kopeć o rozpoczynającym się dzisiaj roku szkolnym i reformie szkolnictwa, która rusza właśnie dzisiaj.

 

Część piąta:

Jolanta Gruca o zmianach w systemie edukacji, które jej zdaniem poprawią stan wiedzy uczniów.

Reforma jest przygotowana a w roku szkolnym 2017/2018 obejmie uczniów klas VII, I i IV.

Irena Lasota o coraz bardziej napiętych stosunkach pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Koreą Północną w związku zapowiedziami Korei kolejnych prób bomby atomowej.

 Czy USA powinny wprowadzić sankcje wobec Chin jako protektora Korei Północnej?

 

Część szósta:

Adam Słomka o reformie polskiego sądownictwa i reparacjach wojennych od Niemiec dla Polski. Gość Poranka Wnet stwierdził, że prędzej czy później państwo Angeli Merkel zapłaci reparacje.

Do zmian w wymiarze sprawiedliwości trzeba podejść roztropnie i dobrze je przygotować.

 


Posłuchaj całego Poranka Wnet:

 

We Francji wciąż mówi się o Polsce. Nie należy przywiązywać zbyt wielkiej wagi do tych wypowiedzi

Tenor wszystkich wypowiedzi niechętnych Polsce jest taki: my nie mamy wprawdzie pracy, pieniędzy ale mamy demokracje. W Polsce demokracja jest zagrożona.

W dzisiejszym Poranku z Wielunia Antonii Opaliński telefonicznie połączył się z Piotrem Wittem, korespondentem Radia Wnet, który opowiedział o echach polskich spraw we Francji.

We Francji wciąż mówi się o Polsce. Jednak „przeceniamy i wyolbrzymiamy znaczenie tych wypowiedzi”. Gdy francuski prezydent przemawia w Bułgarii, Polsce czy Pekinie, swoją wypowiedź przede wszystkim kieruje do wyborców, Francuzów, i do nich się zwraca.

Powakacyjny powrót do codzienności jest we Francji zawsze bardzo burzliwy, charakteryzuje się strajkami, a według komentatorów w tym roku strajki będą szczególnie nasilone. Francja ma poważne problemy wewnętrzne, na przykład ogromy dług publiczny. Deficyt budżetowy w tym roku wynosi ok. 80-100 miliardów euro.

Innym palącym problemem jest rosnące bezrobocie. Były prezydent François Hollande przed ustąpieniem ze stanowiska stworzył mechanizm fikcyjnego zatrudnienia. Zatrudnił około trzech milionów osób na krótki termin, w „bardzo fantazyjnych”, zupełnie niepotrzebnych zawodach. Teraz to wszystko się skończyło, a te trzy miliony wraca na rynek bezrobotnych.

– Jest problem późnych emerytur, z którymi społeczeństwo bardzo się nie zgadza, jest problem kodeksu pracy, jest problem oświaty. Nie wiem, czy do państwa dotarła ta wiadomość, ale w Polsce poziom oświaty jest całkiem dobry. Świadczą o tym wyniki olimpiad szkolnych, tych licealnych, w których Polska jest liderem światowym  i ma największą liczbę złotych medali.

Kolejnym coraz większym problemem Francji jest niepopularność Emmanuela Macrona, który wygrał wybory w maju, a urząd objął w czerwcu. Po dwóch miesiącach rządów jego poparcie z 72 procent spadło zaledwie do 30 procent zadowolonych z jego rządów.

– Tenor tych wszystkich wypowiedzi, bardzo Polsce niechętnych, jest taki: my nie mamy wprawdzie pracy, nie mamy pieniędzy, ale mamy demokrację. W Polsce demokracja jest zagrożona, ponieważ rząd chce uchwalić ustawę dotyczącą sądownictwa.

Jego zdaniem ustawa w Polsce jest absolutnie konieczna, o czym wiedzą wszyscy Polacy, a wymiar sprawiedliwości trzeba oczyścić, jednak o tym się we Francji nie mówi.

Rząd wybrany we Francji przez bankierów jest lewicowy. Jednak kraj stał się prawicowy, czego dowiodły wybory, w których Marine Le Pen byłaby prezydentem, gdyby nie fatalne wystąpienie w telewizji.

Na koniec Piotr Witt przytoczył komentarz wybitnego francuskiego adwokata o sporze prezydenta Francji z Beatą Szydło: „Nauczycielka niesfornemu i złemu uczniowi dała klapsa”.

Całego Poranka można posłuchać tutaj. Komentarz Piotra Witta w części drugiej.

MW

Beata Kempa: Polska dzisiaj pokazuje, że jest krajem równoprawnym w Europie. Nie będzie stać w kącie i czuć się gorsza

Dzień 66. z 80 / Wieluń / Poranek Wnet – 1 września uprawnia nas do tego, żeby powiedzieć, że w nasze własne sprawy po prostu nie wolno się wtrącać – powiedziała Beata Kempa.

W dzisiejszym Poranku z Wielunia gościem Antoniego Opalińskiego była szefowa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Beata Kempa.

W rozmowach z mieszkańcami miasta można zauważyć, że nadal istnieją różne układy. Partie, które rządziły od zawsze, mimo zmian swoich nazw rządzą nadal. „Dobra zmiana” nie do końca dotarła jeszcze do Wielunia – stwierdził Antoni Opaliński.

– Kwestia „dobrej zmiany” to jest przede wszystkim proces. W przeciągu roku czy półtora, a z takim okresem mamy do czynienia, nie będziemy w stanie zrobić wszystkiego – powiedziała Beata Kempa.

Szefowa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów wraz z ministrem Henrykiem Kowalczykiem, szefem Komitetu Stałego Rady Ministrów, już o poranku spotkali się ze strukturami Prawa i Sprawiedliwości i rozmawiali na temat ważnych spraw dotyczących Wielunia – zmian i tego, co powinno być zrobione w mieście.

Kluczowe znaczenie dla „małych ojczyzn” i „dobrej zmiany” mają wybory samorządowe. Duże rządowe programy, jak 500+, leki dla seniorów, mieszkanie+ – są ważne i pomocne, jednak „to, co bezpośrednio dotyczy żywotnych interesów życiowych obywateli, to kwestia w dużej mierze samorządów”. Prawo i Sprawiedliwość ma ludzi zdolnych dokonać zmiany. Ważne jest, żeby do wyborów stawali ci, którzy chcą coś zrobić, są aktywni, żeby to oni stawali się liderami lokalnymi.

– Ja wiele razy w takich wyborach startowałam, zawsze z bardzo dobrym skutkiem, powiem może nieskromnie, ale też bywały wybory, kiedy paręnastu głosów brakowało, żeby odnieść sukces. Nie ustawaliśmy w boju i szliśmy dalej do przodu. To pokazuje, że przede wszystkim jest nam potrzebna determinacja.

Beata Kempa, zapytana o reformę sądownictwa, powiedziała, że w jedności obiecywanej wyborcom „jest miejsce na różnorodność i na dobrą rzeczową dyskusję”. Prezydent zadeklarował, że ustawy są przygotowywane i niedługo zostaną przedłożone w Sejmie. Wtedy zaczną się nad nimi rzetelne prace, ponieważ cel jest jeden: reforma wymiaru sprawiedliwości. To jest warunek całej reformy państwa. Wiele reform już się udało, jednak na reformę sądownictwa już od wielu lat czeka rzesza Polaków.

Sądy muszą być przede wszystkim sprawiedliwe, uczciwe, profesjonalne i sprawne. Wiadomo że w sądzie jedni przegrywają, inni wygrywają. Zawsze będą osoby niezadowolone, chociażby z tego, że przegrali spór.

– Sprawność postępowania często jest determinantem tego, jak wymiar sprawiedliwości jest postrzegany. Przypomnę, że na wymiar sprawiedliwości bodajże w tej chwili łożymy (…) około 12 miliardów złotych. To jest naprawdę potężna suma. Polacy mają prawo oczekiwać, że sądy przede wszystkim będą działały sprawnie.

Kempa w Radiu Wnet powiedziała, że jest „dumna z polskich europosłów”, z europosłów Prawa i Sprawiedliwości, którzy wczoraj wprost powiedzieli panu Timmermansowi, że nie może wtrącać się w wewnętrzne sprawy Polski. Wymiar sprawiedliwości od dawna potrzebował reformy. Proponowane rozwiązania są stosowane w wielu przypadkach w innych krajach Unii.

– Szukają okazji, żeby pokazać, że nasze miejsce jest wciąż w kącie Europy. Tak nie jest. To nie jest tak, że Francja, Niemcy będą wciąż hegemonami, będą dyktować warunki. Dzisiejszy dzień, właśnie dzisiejszy dzień, 1 września, tutaj w Wieluniu uprawnia nas do tego, żeby powiedzieć, że w nasze własne sprawy po prostu nie wolno się wtrącać. Bo jeśli sami siebie nie uszanujemy, to nie liczmy na to, że nas ktokolwiek uszanuje.

Beata Kempa podkreśliła, że rząd polski został wybrany przez obywateli, Polaków, „którzy postawili na zmianę i domagają się tej zmiany”, więc będziemy wprowadzać zmiany, reformy potrzebne polskiemu narodowi i nie powstrzyma nas strach przed Timermansem i innymi liberałami bądź osobami, które mają „lewackie zapatrywania”.[related id=36322]

Postępowanie niektórych polskich posłów, jak na przykład Borysa Budki, jest karygodne i niedopuszczalne. Nie można pozwolić, aby nie do końca świadomi tego, co robią, politycy przyzywali interwencji zewnętrznych, jakimi byłyby sankcje czy kary.

Szefowa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów powtórzyła za profesor Barbarą Fedyszak-Radziejowską, że tak naprawdę Polska stara się przywracać w Europie świadomość tego, że jesteśmy równoprawnym w stosunku do pozostałych krajem. Będzie to budziło opór, bo Polska wciąż jest postrzegana jako ta, która ma „stać w kącie, w rogu i czuć się tą gorszą w Europie”.

Całego Poranka można posłuchać tutaj. Rozmowa z szefową Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Beatą Kempą w części piątej.

MW

Karygodne wypowiedzi Borysa Budki w wywiadzie dla niemieckiego „Die Zeit”. „Unia musi postawić ultimatum Polsce”

Dzień 65. z 80 / Warszawa / Poranek WNET – Jan Bogatko skomentował stworzonego przez posła Platformy Obywatelskiej „fake newsa”, który rozprzestrzenił się po Niemczech i wywołał gorącą dyskusję.

W dzisiejszym Poranku Antoni Opaliński połączył się telefonicznie z Janem Bogatką, korespondentem Rradia Wnet z Niemiec.

– Jeżeli człowiek przegląda prasę niemiecką, to drapie się lekko po czole i zastanawia, gdzie jest, czy to jest jakiś sen, czy to jest prawda, co to jest wolność infornmacji – rozpoczął rozmowę Jan Bogatko.

Przed tygodniem Borys Budka, polityk PO, wyszedł z cienia i udzielił wywiadu niemieckiemu lewicowemu tygodnikowi „Die Zeit”, w którym nieustannie powtarzał, że w Polsce dzieją się „wstrząsające rzeczy”, bo władza wykonawcza chce sobie całkowicie podporządkować władzę sądowniczą. Niestety nie mógł powiedzieć, jak to podporządkowanie władzy ma wyglądać. Stworzył „fake newsa”, który publikowany jest w Niemczech i wywołuje niesamowitą falę dyskusji.

Poseł zapytany, dlaczego prezydent Duda, uważany za bardzo PiS-owskiego, zaprotestował w sprawie reformy sądownictwa, odparł, że musiał tak zrobić, ponieważ chce pozyskać głosy w wyborach, także i z centrum. – Nie definiuje przy tym, co to jest centrum, może myśli o sobie, nie wiem – powiedział korespondent z Niemiec.

Jak relacjonuje Jan Bogatko, „Die Zeit” pytał posła, czy Polska, mimo ewentualnych reform, pozostanie państwem prawa. To oznacza, że jeszcze 23 sierpnia Polska była państwem prawa, kiedy był przeprowadzany ten wywiad – komentował przebieg rozmowy z eurodeputowanym PO nasz korespondent z Niemiec – a dopiero od chwili uchwalenia tych ustaw przestanie być państwem prawa. Przecież KOD walczy o demokrację właśnie dlatego, że Polska przestała być państwem prawa i jest już dyktaturą.

Borys Budka mówił również niemieckiemu dziennikarzowi o „strasznym populizmie” w Polsce. PiS cieszy się poparciem – twierdzi – ponieważ rząd dokonuje rzeczy nieprawdopodobnych, na przykład obniżył wiek emerytalny. – Może ktoś powinien byłemu ministrowi uświadomić, że w Niemczech też obniżono wiek emerytalny w bardzo podobnej sytuacji, dlatego że były protesty przeciwko jego podniesieniu – skomentował tę wypowiedź Jan Bogatko. – Nie jest to więc „taki straszny populizm”, chyba że uważa się to za populizm w Polsce, a w Niemczech już nie. [related id=36106]

Inną „straszną rzeczą” według posła PO było wprowadzenie 500+. – Dodatki na dzieci w Niemczech są o wiele wyższe, wiec przeciętnemu Niemcowi, jak to czyta, trudno jest zrozumieć, o co tak naprawdę chodzi – mówił z ironią Jan Bogatko, po czym dodał, że po opublikowaniu wywiadu tygodnik „Die Zeit” na swojej stronie internetowej umieścił sprostowanie, że zaszła pomyłka, bo pan Budka nie mówił w swoim wywiadzie o programie dla dzieci 500+. – W takim razie to zostało dopisane? Skoro nie powiedział, nie powinno się tam znaleźć? – pytał retorycznie korespondent.

Wyrazem populizmu według Borysa Budki jest również domaganie się odszkodowania od Niemiec. – Jest to rzecz straszliwa i budząca grozę – podkreślił Jan Bogatko. Przecież wiadomo, kto tę wojnę rozpoczął, kto skończył i o co chodziło.

Zwrócił uwagę, że pojawiające się w niemieckich mediach tytuły w stylu „Polska kampania przeciwko Niemcom” pokazują, jaka będzie tematyka na 1 września – być może znów usłyszymy, tak jak w 1939 roku, że „Polska atakuje Niemcy”.

Całego Poranka możesz posłuchać tutaj. Relacja Jana Bogatki w części trzeciej.

MW

Urszula Olbromska: Nigdzie na świecie nie ma takiego połączenia jak w Przemyślu. Muzeum Dzwonów i Fajek jest jedyne

Dzień 64. z 80 / Przemyśl / Poranek WNET – Fajkarstwo i ludwisarstwo to dwa rzemiosła w Przemyślu z wieloletnią tradycją, kontynuowaną do tej pory. Dlatego tutaj powstało tak nietypowe muzeum.

Na Starym Mieście w Przemyślu Łukasz Jankowski rozmawiał z dr Urszulą Olbromską, kierownikiem Muzeum Dzwonów i Fajek w Przemyślu.

Historia podaje, że już w XIX wieku w Przemyślu produkowano fajki. Najpierw gliniane, później drewniane. Na początku XX wieku do miasta zawitał przybysz z Czech Wincenty Swoboda, który na nowo rozbudził zamiłowanie do fajek i ich produkcji. Od tamtej pory rzemiosło nieustannie się rozwija. Za to dzwony przyjechały z Kałusza z rodziną Felczyńskich. Obecnie ludwisarnia w Przemyślu znana jest na całym świecie.

 

fot. Konrad Tomaszewski

[related id=35911] O każdej fajce znajdującej się w muzeum można by długo opowiadać. Każda ma swoją historię. W muzeum jest zbór różnych fajek z całego świata, jednak przeważają europejskie, pięknie rzeźbione. Muzeum może się pochwalić również fajką zakupioną w Przemyślu, która była używana przez powstańca styczniowego, przepięknymi fajkami ceramicznymi i wieloma egzemplarzami fajek rezerwisty (ozdobne fajki, kiedyś ofiarowywane żołnierzom przy odejściu do rezerwy; były wręczane, w zależności od lokalnych czy pułkowych tradycji, przez dowództwo (głównie jako wyróżnienie za dobrą służbę), kolegów lub organizacje rezerwistów.

– Ja wszystkie fajki kocham, wszystkie są i piękne, i mają swoją historię – powiedziała dr Urszula Olbromska.

Fajka jest nie tylko przedmiotem służącym do palenia, jest też przedmiotem sztuki. Są wytwórcy, którzy – zarówno kiedyś, jak i dziś – przywiązują bardzo dużą wagę do szaty artystycznej fajki. Dzięki temu mamy malutkie dzieła sztuki.

Dr Urszula Olbromska opowiedziała nam o swojej ulubionej „tajemniczej faceę” z muzealnych zbiorów. To rzeźbiona drewniana fajka w kształcie zwierzęcia podobnego do konia, z tym że z rogami. W środku miała karteczkę, na której było napisane, że pochodzi z namiotu Chmielnickiego. Jest to jednak tylko legenda, gdyż powstanie fajki datuje się na koniec XIX wieku. Tak czy tak ma „niesamowity urok” – podkreśla pani Olbromska, dodając, że to „od niej się zaczęło, po prostu zaczęłam się interesować fajkami”.

 

fot. Konrad Tomaszewski

Muzeum oprócz fajek w swojej kolekcji posiada około 100 dzwonów. Można oglądać XVII-wieczne dzwony z wytwórni gdańskich. Muzeum ma także dzwony toruńskie i te pod przemyskie, dekorowane przez znakomitych rzeźbiarzy m.in. herbem Przemyśla.

Całego Poranka można posłuchać tutaj. Wywiad z dr Urszulą Olbromską w części pierwszej.

MW