Komentarze w USA po wizycie Donalda Trumpa w Polsce: Czy rzeczywiście „przyjechał swój do swego po swoje”?

O tym, czy normalny Polak lub Amerykanin może krytykować przemówienie prezydenta USA, oraz co z jego wizyty w Polsce zapamiętają Amerykanie – rozmowa z Ireną Lasotą.

Krzysztof Skowroński w Poranku WNET nadawanym ze stumetrowej suwnicy na terenie dawnej Stoczni Szczecińskiej rozmawiał z Ireną Lasotą na temat wizyty prezydenta Donalda Trumpa w Polsce i jej odbioru w amerykańskich mediach.

Irena Lasota pomimo że – jak przyznała – jest niezbyt wielką entuzjastką Donalda Trumpa, była bardzo mile zaskoczona jego przemówieniem. Uważa, że było ono bardzo dobre, porównywalne do najlepszych przemówień amerykańskich prezydentów z Ronaldem Reaganem na czele. Prawdziwego Donalda Trumpa można było jednak raczej poznać w czasie konferencji prasowej, a nie przemówienia.

Prezydent USA zdaniem Ireny Lasoty potrafi otoczyć się właściwymi ludźmi. Przykładem są osoby piszące mu przemówienia, czyli tzw. speechwriterzy. Na podstawie treści przemówienia na pl. Krasińskich można nawet z dużą dozą prawdopodobieństwa określić, jacy konkretnie speechwriterzy to byli. Fragment o powstaniu warszawskim i o walkach o Aleje Jerozolimskie (przecież nie najważniejszym i nie najbardziej znanym epizodzie powstania) świadczyć może o tym, że nad przemówieniem pracował Marc Thiessen. Jego matka walczyła w powstaniu. Przypuszczać można, że ona lub dziadek Marca Thiessena brali udział w walkach w Alejach Jerozolimskich, które z dużą szczegółowością przedstawił prezydent w wystąpieniu.

Oczywiście można „kaprysić”, że czegoś nie było. Irena Lasota uważa, że więcej mogło zostać powiedziane o zagrożeniu rosyjskim. Jednak żaden normalny Polak czy Amerykanin nie powinien przemówienia krytykować.

Bardzo ważne było to, że prezydent do Polski przyjechał w pierwszej kolejności. To, że wspomniał o art. 5 Traktatu Północnoatlantyckiego, nie było tak bardzo istotne, bo on i tak obowiązuje, a nikt go nie odrzucał. Europa jest dla Trumpa najważniejszym strategicznym, ekonomicznym i cywilizacyjnym partnerem Stanów Zjednoczonych

Dużo informacji dotyczących wizyty przedostało się do amerykańskich mediów. Nawet tzw. gadające głowy przyznawały, że jest to ważne wydarzenie. Nie brak też oczywiście głosów krytycznych i głosów nic nie wyjaśniających, np. że prezydent mówił wyłącznie do Amerykanów, co jest według korespondentki Radia WNET oczywistą nieprawdą, gdyż było ono skierowane do Polaków.

Wypowiedzieć musiała się oczywiście Anne Appelbaum z „Washington Post” (żona Radka Sikorskiego), która całkowicie dezawuuje nie tylko Donalda Trumpa, ale i wolność mediów w Polsce. Prezentuje ona typowe dla „New York Timesa” i „Washington Post”podejście, według którego spotkali się w Polsce autorytarni liderzy („swój do swego po swoje”). Z takimi ocenami Irena Lasota oczywiście się nie zgadza. Jak już coś krytykować, to prezydenta Andrzeja Dudę, który nie był dobrze przygotowany do odpowiedzi na pytania o wolność prasy w Polsce.

Irena Lasota stwierdziła, że do większości Amerykanów raczej nie dotarły opinie głoszone przez „New York Timesa” i „Washington Post” na temat rzekomego zagrożenia demokracji w Polsce. Amerykanie zauważyli na pewno, że ich prezydent przyjechał do Polski, wygłosił duże, poważne i bardzo ładne przemówienie oraz że został entuzjastycznie przywitany przez Polaków. [related id=28162]Z tym na pewno będzie kontrastować to, co się będzie działo, gdy Donald Trump odwiedzi zaraz Europę Zachodnią. Zostanie tam przyjęty dużo chłodniej, a jego wizytom towarzyszyć będą protesty.

Zapraszamy do wysłuchania całego Poranka WNET. Rozmowa z Ireną Lasotą miała miejsce w pierwszej części audycji. O wizycie Donalda Trumpa w Polsce oraz o tym, jak to komentują media amerykańskie, w dzisiejszym Poranku wypowiadał się też dr Paweł Zyzak. Zapraszamy do słuchania.

JS

7.07 / W 80 dni dookoła Polski / Dzień 10 / Poranek Wnet ze 100-metrowej suwnicy na terenie byłej Stoczni Szczecińskiej

O tym, co się dzieje na terenie byłej Stoczni Szczecińskiej, o Szczecińskim Parku Przemysłowym i MSR Gryfia. Również o żegludze na Odrze i elektrowni Dolna Odra. Pamiętamy też o Trumpie w Warszawie.

Goście Poranka Wnet:

Prof. Krzysztof Szczerski – szef gabinetu Prezydenta Andrzeja Dudy;

Irena Lasota – dziennikarka, publicystka, działaczka opozycji w PRL;

dr Paweł Zyzak – historyk;

Leszek Kiełtyka – właściciel firmy „Żegluga na Odrze”;

inż Tadeusz Chodyniecki – główny inżynier w elektrowni „Dolna Odra”;

Andrzej Strzeboński – prezes Szczecińskiego Parku Przemysłowego;

Paweł Brzezicki – były wiceminister gospodarki morskiej, komisarz ministra w Polskiej Żegludze Morskiej;


A tak na Poranek WNET zapraszał Krzysztof Skowroński:

Partnerem Poranka WNET ze Szczecina jest PGE Polska Grupa Energetyczna.


Prowadzący: Krzysztof Skowroński

Wydawca: Lech Rustecki

Realizator: Karol Smyk


Część pierwsza:

Irena Lasota – skomentowała wystąpienie Donalda Trumpa w Warszawie na palcu Krasińskich oraz przedstawiła reakcje amerykańskiej prasy na wizytę prezydenta USA w Polsce;

Komentarze w USA po wizycie Donalda Trumpa w Polsce: Czy rzeczywiście „przyjechał swój do swego po swoje”?

dr Paweł Zyzak – ocenił polityczne skutki pobytu Donalda Trumpa w Warszawie na szczycie Trójmorza. Gość Poranka Wnet powiedział, że to była dla polskiego rządu bardzo dobra wizyta. Jednocześnie dodał, że po wyjeździe z Polski Donald Trump spotka się m.in. z Władimirem Putinem;

Reportaż z elektrowni „Dolna Odra”, a w nim rozmowa z inżynierem Tadeuszem Chodynieckim;

Leszek Kiełtyka – opowiedział o tym, jak „Dobra Zmiana” dotarła do żeglugi odrzańskiej, która przez lata była marginalizowana;

Andrzej Strzeboński – przedstawił  historię ratowania przez stoczniowców majątku i maszyn Stoczni Szczecińskiej, które miał zostać zezłomowane;

 

Część druga:

Radiowy Słup zogłoszeniowy z zaproszeniem na Jarmark Wnet w sobotę na patio gmachu PASTy przy ul. Zielnej 39 w Warszawie;

Andrzej Strzeboński – opowiedział o procesie odbudowy parku maszynowego w stoczni szczecińskiej, który został kilka lat temu zdemontowany i zezłomowany; teren stoczni do 2016 roku był zagospodarowany jako teren do wynajęcia. Prezes Szczecińskiego Parku Technologicznego przypomniał historię zniszczenia firmy Porta Holding przez rządy SLD-PSL. Wspomniał także o rozpoczętej budowie promu dla Polskiej Żeglugi Bałtyckiej;

Jan Bogatko – przedstawił przegląd niemieckiej prasy po wizycie Donalda Trumpa w Polsce. Gazety za Odrą napisały, że sercem Europy jest Polska, a wystąpienie prezydenta USA było potrójnym uderzeniem w  politykę Niemiec;

Komentarze w Niemczech po wizycie prezydenta USA w Polsce: Trump to fanatyk i niewłaściwa osoba na niewłaściwym miejscu?

Paweł Brzezicki – opowiedział o programie naprawczym w Polskiej Żegludze Morskiej, który między innymi ma polegać na obniżeniu kosztów produkcji.

Krzysztof Szczerski – podsumowywał wizytę Donalda Trumpa w Polsce oraz powiedział o potrzebie dalszej pracy dyplomatycznej, aby załatwić konkretne sprawy, także w wymiarze gospodarczym; według niego wizyta prezydenta USA już przyniosła efekty w postaci podniesienia pozycji międzynarodowej Polski;

Szef Kancelarii Prezydenta RP Krzysztof Szczerski: Walczymy o realne partnerstwo ze Stanami Zjednoczonymi

Paweł Brzezicki i Andrzej Strzeboński – powiedzieli o programie odbudowy polskiej żeglugi i przemysłu stoczniowego.


Posłuchaj całego Poranka Wnet:


Poranek Wnet / Repetowicz: Jak Niemcy chcą zatrzymać uchodźców w Polsce? Znów założą u nas obozy koncentracyjne?

Polska ma zbieżną ze Stanami Zjednoczonymi wizję Bliskiego Wschodu i może odegrać bardzo dużą rolę w rozmowach na temat stabilizacji północnych wybrzeży Libii – powiedział Witold Repetowicz.

– Do Syrii już od ubiegłego roku wracają ludzie wypędzeni przez wojnę, chociażby z obozów w Turcji – powiedział gość Poranka, który dziwił się przekazowi niektórych polskich mediów, jakoby ludzie ci mieli wracać do miejsc, gdzie dochodzi do bombardowań. Zwrócił uwagę na to, że są osoby, które „ubierają się w piórka tych, którym zależy na losie uchodźców”, a wcale im na nich nie zależy, bo podstawą troski powinno być „zabezpieczenie im jak najszybszego powrotu do domu, odbudowy kraju z ruin”.

– Na to powinny iść środki z UE, a nie na przyjmowanie nowych łódek – mówił Repetowicz. Wskazał, że przyjmuje się tysiące emigrantów z takich krajów, jak Senegal, gdzie nie ma dyktatury i nie ma żadnej wojny. Zwrócił uwagę na to, że ani w Iraku, ani w Syrii nie ma pomocy zagranicznej UE, żeby odbudowywać domy, do których uchodźcy mogliby wracać. Ma to jego zdaniem pomóc „w drenażu mózgów” tych krajów i zagwarantować realizację wizji Europy, w której „nie będzie już narodów”. Są siły w Europie, które prą do przyjmowania uchodźców nie na zasadach konwencji genewskiej, ale przyznawanego przez UE „prawa do zamieszkania, czyli otwarcia granic na wszystkich, którzy chcieliby tu zamieszkać”.

– Oczywiście byliby pewni selekcjonerzy, którzy kierowaliby lekarzy i inżynierów do takich krajów, jak Niemcy, a innych, tych niepotrzebnych, kierowaliby do krajów takich jak Polska. W Polsce ci ludzie musieliby znaleźć się w obozach koncentracyjnych otoczonych drutami kolczastymi pod napięciem, ponieważ i oni chcieliby uciec do Niemiec – powiedział ekspert Defence24. Jego zdaniem posłużyłoby to psuciu wizerunku Polski, mimo że ze strony Polski nie byłoby woli, aby tworzyć takie obozy.

– To jest coś, co nam chcą narzucić Niemcy – podkreślił gość Poranka Wnet. – Jeżeli Erytrejczycy, którzy siedzą w obozie pod Calais, chcą stamtąd uciec do Wielkiej Brytanii, to co będzie trzeba zrobić, żeby tego typu uchodźców zatrzymać w Polsce? – pytał.

Obama winny jest rozgardiaszowi na Bliskim Wschodzie

– Kwestie związane z problemami na Bliskim Wschodzie nie są podnoszone podczas spotkania Trójmorza – uważa Repetowicz. Jego zdaniem Polska ma zbieżną „w wielu miejscach” ze Stanami Zjednoczonymi wizję Bliskiego Wschodu.

Zwrócił uwagę na to, że kilka dni przed szczytem Trójmorza Grupa Wyszehradzka, która jest częścią Trójmorza, spotkała się z prezydentem Egiptu. Państwo to postrzegane jest przez administrację amerykańską jako jeden z kluczowych sojuszników stabilizujących sytuację na Bliskim Wschodzie.

Ekspert z Defence24 przypomniał, że za czasów Obamy doszło do destabilizacji w rejonie, a polityka byłego prezydenta USA doprowadziła do „wpychania Egiptu w ramiona Rosji” . Zwrócił uwagę na fakt, że Obama, wspierając Bractwo Muzułmańskie, doprowadził do tego, że ten rejon – w miarę spokojny, gdy obejmował on urząd prezydencki – przekształcił się w trakcie jego prezydentury w miejsce „totalnego rozgardiasza”.

– Spotkanie Grupy Wyszehradzkiej z prezydentem Egiptu wpisuje się w wizję Trumpa co do przyszłości tamtego rejonu – zauważył gość Poranka Wnet. Uważa on, że Europa dziś płaci kryzysem imigracyjnym, a Bliski Wschód humanitarnym za nieodpowiedzialną politykę ekipy Obamy, która zapoczątkowała Arabską Wiosnę.

Polska pomoże ustabilizować Libię

– Teraz jest czas na stabilizowanie sytuacji po tym rozgardiaszu. Polska może odegrać tutaj dużą rolę – powiedział Repetowicz. Przypomniał, że polskie siły są w Iraku na zaproszenie władz i zajmują się szkoleniem policji, co wpisuje się w amerykańską wizję postępowania w tamtym rejonie i wzmacnia nasz sojusz z USA.

– W przyszłości może to owocować większą rolą Polski w Afryce Północnej i na Bliskim Wschodzie – przewiduje Repetowicz. Jego zdaniem Polska może odegrać kluczową rolę przy stabilizowaniu Libii, bowiem „ma spore doświadczenie w realizacji projektów i kontraktów w Libii”. Zwrócił uwagę, że gdyby istniały silne władze w Libii, mogłyby zapanować nad tym „kryminalnym procederem”, jak nazwał przerzut z Afryki do Europy nielegalnych imigrantów. Uważa on, że proceder ten jest wspierany przez określoną „mafię proimigracyjną”, z jaką mamy do czynienia na salonach Europy.

– Zamiast stworzyć stabilny rząd libijski i współpracować w tym zakresie z Egiptem, ZEA i libijskim generałem Khalifą Haftarem, który jako jedyny może być w stanie wprowadzić stabilizację w kraju, władze europejskie zwiększają alokację środków dla Włochów, by przyjmowali kolejne łódki z imigrantami – powiedział Repetowicz.

– Polska może odegrać bardzo dużą rolę w rozmowach o stabilizacji północnych wybrzeży Libii – powiedział Repetowicz. Podniósł kwestie związane z pomocą humanitarną w regionie, jak chociażby na granicy z Sudanem Południowym i Ugandą, gdzie robione są zdjęcia zabiedzonych dzieci. Zdjęcia te obiegają świat i są cynicznie wykorzystywane jako argument za przyjmowaniem uchodźców i ich relokacją.

– Czy te dzieci są w stanie dotrzeć do wybrzeży libijskich i przepłynąć w łodziach do Włoch? – pytał retorycznie Repetowicz, który uważa, że sumy przeznaczone na tak zwanych uchodźców mogłyby realnie zwiększyć możliwość przeżycia tych dzieci tam, na miejscu.

– Chaos wywołany tam przez Obamę doprowadził do serii nieszczęść i był bezpośrednią przyczyną epidemii chorób, które trawią tamtejszą ludność – oskarżał ekspert Defence24. Uważa on, że współpraca polsko-amerykańska może się przyczynić do zakończenia wojen w Afryce.

Całego Poranka Wnet można wysłuchać tutaj.

MoRo

 

 

 

 

 

 

Poranek WNET / Warszawa / 6.07 / Juliusz Kulski: Rosjanie teraz tu nie przyjdą, są za mądrzy, żeby popełnić samobójstwo

Trump jest doskonałym prezydentem i mądrym człowiekiem, który zna historię i dokonania Polski, ceni Polaków i daje temu wyraz. Obama przepraszał za Amerykę; teraz sytuacja zmieniła się całkowicie.

Juliusz Kulski, gość Aleksandra Wierzejskiego w Poranku Wnet, przyjechał do Polski z okazji wizyty Donalda Trumpa w Warszawie, by być obecnym pod Pomnikiem Powstańców Warszawskich podczas przemówienia prezydenta USA.

Od początku, jako członek Tea Party, popierał jego kandydaturę na prezydenta Stanów Zjednoczonych. Uważa, że Trump jest doskonałym prezydentem i mądrym człowiekiem, który zna historię i dokonania Polski, ceni Polaków i daje temu wyraz.

Juliusz Kulski jest synem przyjaciela i następcy Stefana Starzyńskiego na stanowisku prezydenta Warszawy, z ogromnym poświęceniem i narażeniem życia pełniącego tę funkcję w czasie II wojny światowej. Dzieciństwo spędził w Warszawie. W wieku 12 lat złożył przysięgę do ZWZ. Był aresztowany, więziony na Pawiaku i w alei Szucha. Mając 15 lat walczył w powstaniu warszawskim w pułku Baszta na Żoliborzu, w 9 kompanii dywersji bojowej. Po wojnie trafił do Stanów Zjednoczonych.

Juliusz Kulski, pytany o różnicę między polityką poprzedniego prezydenta a obecnego, podkreślił, że polityka Obamy, który nie stawiał Stanów Zjednoczonych na pierwszym miejscu, a tylko przepraszał za Amerykę, przynosiła Stanom wstyd. Teraz sytuacja zmieniła się radykalnie.

Zdaniem prof. Kulskiego Donald Trump ma świadomość znaczenia Polski jako sprzymierzeńca Stanów Zjednoczonych. Rząd amerykański w końcu uświadomił sobie, że Niemcy nie są przyjaciółmi Stanów i że „flirtują” z Rosją. Europejskiego zachodu – Francji, Hiszpanii, Włoch, Niemiec – nie można być pewnym. A Amerykanie są patriotami, w obronie swojego państwa są gotowi i będą walczyć, przelewać krew, tak jak Polacy.

– Uważam, że wojsko amerykańskie będzie się tutaj rozbudowywało – przylatują armaty, haubice, wozy bojowe. Dzięki temu nie będą Polsce zagrażać odradzające się ambicje Rosji: „Rosjanie nie przyjdą, są za mądrzy, żeby popełnić samobójstwo”.

Jednak zdaniem rozmówcy Aleksandra Wierzejskiego trzeba pamiętać, że historia Rosji mocarstwowej zaczęła się jakieś 800 lat temu i pod tym względem to państwo się nie zmieniło. Dlatego należy wykorzystać szansę, jaka otwiera się przed Polską przy okazji prezydentury Trumpa.

– Niepokoi mnie brak silnego lobby polskiego w Ameryce – takiego jaki ma Izrael. Wtedy dostawalibyśmy od USA broń z wielką zniżką, a nie płacili za nią, jak teraz, ogromne pieniądze. Od 25 lat, kiedy przyjeżdżam do Polski, namawiam prezydentów na to lobby, ale na razie nic z tego.

– Co do pokoju i wojny – powiedział Julian Kulski – uważam, że są jak choroba i zdrowie – przeplatają się. Nie ma jednego bez drugiego. Dlatego trzeba się na nie przygotować.

Zdaniem gościa Poranka Wnet w Polsce przecenia się znaczenie Polonii amerykańskiej. Polonia pomogła Polsce dostać się do NATO, ale nie jest to środowisko wiodące: – To są Amerykanie i pójdą za Amerykanami. Trzeba się zwracać po prostu do Amerykanów. Wydajemy za dużo pieniędzy na Polonię.

Pytany o nastawienie Stanów Zjednoczonych do Chin w związku ze spotkaniem przywódców państw w Hamburgu, dokąd uda się Donald Trump po wizycie w Warszawie, Juliusz Kulski stwierdził, że w przeciwieństwie do poprzednich rządów USA administracja Trumpa nie dąży do konfrontacji z Chinami. Chiny zresztą nie dorównują potędze militarnej Stanów, mają tego świadomość, a pod tym względem, zdaniem gościa Poranka, są mądrzejsze od Rosji.

Co do wykorzystania szansy, jaka otwiera się przed Polską z okazji dzisiejszej wizyty prezydenta Trumpa, Juliusz Kulski powiedział, że najważniejsze teraz jest, aby „dogadali się ministrowie obrony narodowej, bo do tej pory mamy problemy z opozycją lewicową i w Stanach, i tutaj. Oni nie pomagają. Macierewicz jest wspaniały, ale potrzebuje broni i mam nadzieję, że dostanie, o co prosił”.

Od innego rozmówcy Poranka Wnet wiceministra MON Michała Dworczyka dowiedzieliśmy się, że zostały podpisane kontrakty na artylerię rakietową o zasięgu do 300 km i na program tarczy rakietowej „Wisła”, a duża część produkcji pocisków będzie się odbywała w Polsce.

Całej rozmowy Aleksandra Wierzejskiego z Juliuszem Kulskim prosimy posłuchać tutaj.

MS

Dzień 8. z 80/ Taras widokowy na XIV p. Radisson Blu Resort Świnoujście: To już ikona kurortu. Niemcy nam go zazdroszczą

ŚWINOUJŚCIE/ 05.07 – Wraz z otwarciem Radissona za 9 dni będzie otwarty aquapark – powiedział Michał Jelonek, szef budowy hotelu oraz inwestycji Baltic Park Molo na polskiej części wyspy Uznam.

– Weszliśmy na teren dziki, zupełnie nieprzygotowany do inwestycji – powiedział Michał Jelonek, który jest szefem budowy pięciogwiazdkowego Radisson Blu Resort Świnoujście oraz inwestycji Baltic Park Molo nad Bałtykiem. Kompleks, którego projekt wyłoniono w konkursie z SARP, odmienił architektoniczny krajobraz miasta. Jak to ujawnił gość, inspiracją było morze i obłe kształty fal. Jest to pierwszy 5-gwiazdkowy hotel w Polsce zbudowany zgodnie z międzynarodową certyfikacją ekologiczną Leadership in Energy and Environmental Design (LEED).

– Mimo że ze względu na wysokość hotel góruje nad wybrzeżem, to nie ma on charakteru przytłaczającego, jak większość tego typu budowli – powiedział gość Poranka. Jego zdaniem, Niemcy patrzą z zazdrością na to, co się dzieje na polskim wybrzeżu wyspy Uznam.

– Wraz z otwarciem Radissona, za 9 dni będzie otwarty aquapark – pochwalił się Jelonek, dodając, że zakończy to epokę, gdy Polacy ze Świnoujścia musieli na basen jeździć do Niemiec. Projekt obejmuje jeszcze takie obiekty użyteczności publicznej, jak lodowisko, pasaż i molo. Aktualnie kończy się drugi etap inwestycji. Potem powstanie jeszcze jeden hotel i inwestycję zakończy otwarcie molo – powiedział gość Poranka Wnet.

Radisson Blu Resort Świnoujście oferuje udogodnienia dla klientów biznesowych. Do ich dyspozycji jest m.in. przestronny parking, który pomieści nawet 255 samochodów, oraz sala o powierzchni 1000 m² i „ani jednej kolumny w środku „.

– To konstrukcja specyficzna, zwieńczona belkami strunobetonowymi – tłumaczył Jelonek.

Radisson Blu to nowy, ultranowoczesny hotel zlokalizowany tuż przy plaży, na polskiej części malowniczej wyspy Uznam i w pobliżu urokliwej nadmorskiej miejscowości Ahlbeck. Niedaleko stąd również do portów lotniczych Heringsdorf (13 km) oraz Szczecin-Goleniów (80 km). Obiekt od centrum Świnoujścia dzieli zaledwie 500 metrów, a od Parku Zdrojowego – 700 metrów.

Do dyspozycji gości będzie 340 nowocześnie urządzonych pokoi z tarasami i widokiem na morze. Radisson Blu Resort Świnoujście już stał się ikoną kurortu – 14-piętrowy hotel góruje nad strefą uzdrowiskową, przyciągając uwagę spacerowiczów.

Wśród hotelowych atrakcji króluje  aquapark, centrum wellness znajdujące się na dachu, centrum fitness, siłownia i ścianka wspinaczkowa. Dla najmłodszych przygotowano plac zabaw.

MoRo

 

Dzień 8. z 80 / Bartłomiej Szmyt z Morskiej Stoczni Remontowej Gryfia: Dobra zmiana dotarła do nas w ostatnim momencie

ŚWINOUJŚCIE / 05.07 – Za poprzedniej ekipy wyganiano ludzi za chlebem z Polski. Teraz chcą wrócić i pytają o możliwość pracy tu, gdzie żyją ich rodziny – powiedział szef stoczniowej Solidarności.

 

– Dobra zmiana dotarła w odpowiednim momencie do Stoczni Gryfia, bo udało się nam obronić nasz zakład pracy – powiedział Bartłomiej Szmyt, szef stoczniowej Solidarności. Jego zdaniem przez poprzednią ekipę, rządzącą przez 8 lat, doszło do wyprzedaży sporej części majątku Gryfii.

– Na szczęście udało nam się obronić i uratowaliśmy sporą część terenów i maszyny istotne dla produkcji – powiedział Szmyt. Uważa on, że gdy PiS doszedł do władzy, zmienił zarząd na o wiele lepszy niż poprzednie, które „sobie nie radziły z prowadzeniem firmy i tylko działały na jej szkodę”.[related id=”23718″]

– Wówczas była odgórnie narzucona wizja likwidacji morskiej stoczni remontowej Gryfia w Szczecinie i Świnoujściu – powiedział szef NSZZ Solidarność Gryfii. Jego zdaniem nowy zarząd z Markiem Różalskim na czele ” z wielkimi sukcesami zaczęli odbudowywać Gryfię „.

– Odbudowujemy wiarygodność u swych klientów – poinformował Szmyt. Za poprzednich rządów klienci nie chcieli niczego zlecać firmie, bo „widzieli, co się dzieje”; „zakład był zwijany”. Poprzednia władza, jego zdaniem, nie tylko nie chciała z nimi rozmawiać, ale wręcz „spychała na na bok” i zainteresowana była tylko swoimi sprawami, a jeśli już były jakieś rozmowy, to „bez udziału związków zawodowych”.

– Przede wszystkim jest z kim rozmawiać na szczeblu rządowym – powiedział szef Solidarności.

– Zamówienie, jakie dostała Gryfia na prom, będzie realizowane przez Stocznię Gryfia na terenie Szczecińskiego Parku Przemysłowego – uściślił Szmyt, pytany o budowę promu. Jak zaznaczył, realizacja projektu będzie przebiegała we współpracy Gryfii z Parkiem Przemysłowym, gdzie pracuje około 1600 osób w różnego rodzaju spółkach.

– To jest dla nas bardzo fajna sytuacja, bo poza tym promem ma ich być jeszcze pięć – cieszył się związkowiec. Poinformował, że zamówienie jest realizowane na zlecenie: dwa promy dla Polskiej Żeglugi Śródlądowej i cztery dla Polskiej Żeglugi Morskiej.

– To jest trudne zadanie, bo trzeba przygotować infrastrukturę – powiedział Szmyt, który uważa, że od czasów likwidacji w 2008 roku Stoczni Szczecińskiej, wszystko popadało w coraz większą ruinę.

– Stępka już jest położona, pierwszy etap pracy mamy już za sobą. Są projekty, ludzie do pracy, damy radę jako załoga. Zrobimy to w dobrym stylu – deklarował związkowiec. Dodał, że wielu byłych pracowników zarówno Stoczni Szczecińskiej, jak i Gryfii, których państwo polskie w ubiegłych latach  „wypychało  z Polski”, pyta o możliwość powrotu.

– Za poprzedniej ekipy wyganiano ludzi za chlebem z Polski. Teraz chcą wrócić i pytają o możliwość pracy tu, gdzie żyją ich rodziny – powiedział gość Poranka Wnet.

Przyznał, że aktualnie w Szczecinie i okolicach główną stocznią po likwidacji Szczecińskiej została Stocznia Gryfia i to właśnie ona pełni swego rodzaju rolę przywódczą w koordynowaniu całego projektu budowy promu. Również w przyszłości będzie miała kluczowe znaczenie przy składaniu ofert.

MoRo

Chcesz wysłuchać całego Poranka Wnet, KLIKNIJ TUTAJ

Dzień 8. z 80 / Piotr Naimski: Gazoport w Świnoujściu będzie rozbudowany. Zwiększą się możliwości dywersyfikacji

ŚWINOUJŚCIE /5.07 – Rosyjsko-niemieckie rury Nord Stream 1 przeszkadzają w rozbudowie portu w Świnoujściu. Największe statki nie mają możliwości dotarcia ani do Szczecina, ani do Świnoujścia.

– Zapadła decyzja o rozbudowie Gazoportu w Świnoujściu i jego możliwości sięgną 7,5 mld m³ gazu ziemnego rocznie, co oznacza, że port poprawi swoje możliwości o 50 procent – powiedział wiceminister Piotr Naimski w Poranku Wnet.[related id=”27863″]

Gazoport w Świnoujściu to jedna z najnowocześniejszych instalacji tego typu i dziś pozwala na przerób 5 mld m³ gazu ziemnego rocznie. Przypomnijmy – Terminal LNG im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Świnoujściu to polski port przeładunkowy i regazyfikacyjny skroplonego gazu ziemnego (LNG). Otwarty został w 2015 roku, pierwszy gazowiec wpłynął tu 11 grudnia 2015 roku. Dziś, 5 lipca 2017 roku, został rozładowany gazowiec, który właśnie stoi w gazoporcie i za chwilę odpłynie do Kataru. Jest to jeden ze statków, który zaopatruje w gaz PGNiG i kursuje wahadłowo między Polską i Katarem w ramach kontraktu długoterminowego.

 

Inwestycje  w SCV i dalsza rozbudowa gazoportu

Powstanie terminalu LNG pozwoliło na odbieranie skroplonego gazu ziemnego drogą morską praktycznie z dowolnego miejsca na świecie, co przyczyniło się do zwiększenia bezpieczeństwa energetycznego kraju. Decyzja o budowie gazoportu zapadła w 2006 roku i została uznana za inwestycję strategiczną dla Polski, której roczne zapotrzebowanie na gaz ziemny aktualnie sięga 16 mld m³.

– Będziemy dostawiali te grzałki, które powodują, że gaz ciekły zmienia stan skupienia na gazowy – powiedział Naimski. Ze względu na niską temperaturę Bałtyku w gazoporcie może zostać zastosowana regazyfikacja typu SCV (ang. submerged combustion vaporizer), polegająca na ogrzewaniu schłodzonego LNG dzięki spalaniu gazu. W lutym 2011 zrezygnowano jednak z budowy w pierwszym etapie systemu ogrzewania gazu poprzez pobór ciepła z wody morskiej. Ówczesny rząd podnosił, że zaoszczędzi to 250 milionów złotych na inwestycji w gazoport.

– To jest pierwsza faza rozbudowy, bo w gazoporcie jest miejsce na zbudowanie trzeciego olbrzymiego zbiornika, takiego samego jak te dwa, które już tam stoją – poinformował gość Poranka Wnet. Zwiększy to możliwości gazoportu do 10 mld m³ gazu ziemnego rocznie, co daje „możliwość elastycznego reagowania” przez państwo na potrzeby rynku gazowego i jest dodatkową zaletą inwestycji w Świnoujściu. Zwrócił uwagę, że terminal jest tylko jedną częścią tej inwestycji, która obejmuje również – może mniej imponująco wyglądające – nowoczesne urządzenia portowe i faktyczną budowę od podstaw nowego, przyjmującego jednostki dalekomorskie portu w Świnoujściu.

 

Gazociąg przez Danię do norweskich złóż w 2022 roku

– Równocześnie budujemy gazociąg, który połączy Polskę przez Danię z norweskimi złożami gazu – powiedział Naimski. Jego zdaniem pozwoli to” zaopatrzyć Polskę z północy”. Inwestycje te dadzą Polsce możliwość wyboru źródła.

– Przez ostatnich 30 lat odbieraliśmy gaz tylko i wyłącznie od rosyjskich producentów – powiedział Naimski. Jego zdaniem pierwszy etap rozbudowy gazoportu potrwa dwa lata, a w 2022 roku gotowy będzie gazociąg z Danii i Norwegii. Jego ujście na polskim brzegu będzie miało miejsce w Niechorzu, ale zostanie połączone w jeden system przesyłowy z gazoportem.

 

Nord Stream 1 blokuje możliwości Świnoujścia i Szczecina

– Rosyjsko-niemieckie rury Nord Stream 1 przeszkadzają w rozbudowie portu w Świnoujściu – powiedział minister. Największe statki, które mogą pływać po Bałtyku, nie mają możliwości dotarcia do Świnoujścia i Szczecina.

Naimski, pytany o „pomruki niezadowolenia” Kremla, powiedział, że nie trzeba się tym specjalnie przejmować. Wyjaśnił, że wynikają one z faktu, że Gazprom stara się utrzymać swoją uprzywilejowaną pozycję na rynku gazu w Europie Środkowej.

– My staramy się stworzyć warunki do liberalizacji tego rynku – powiedział Naimski.

 

Rozmowy z ekipą Trumpa o energetyce

– Po wizycie Donalda Trumpa w Polsce oczekuję klarownego znaku politycznego, że region Europy Środkowej, a Polska przede wszystkim, jest postrzegany jako istotny element w amerykańskiej polityce wobec Europy.

Minister uważa też, że Europa jest potrzebna Ameryce, tak jak Ameryka jest potrzebna Europie. Współpraca między USA i Polską ze względu na to, co się dzieje na świecie, powinna przede wszystkim obejmować kwestie obronności, ale również gospodarkę.

– Statek z amerykańskim gazem skroplonym, który przypłynął do Świnoujścia, pokazał, że jest to możliwe – powiedział Naimski, który widzi możliwość poprawy bezpieczeństwa energetycznego Polski również poprzez kontrakty na skroplony gaz amerykański.

W dzisiejszym „Pulsie Biznesu” poinformowano, że w rozmowach z przedstawicielami amerykańskiej ekipy podczas wizyty w Polsce Donalda Trumpa polską energetykę będzie reprezentować Piotr Naimski, pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej. Gazeta przypomina, że Piotr Naimski w latach 80. spędził kilka lat w Stanach Zjednoczonych.

MoRo

Chcesz wysłuchać całego Poranka Wnet, KLIKNIJ TUTAJ

5.07 / W 80 dni dookoła Polski / Dzień 8 / Poranek WNET z dachu hotelu Radisson Blu w Świnoujściu. Tym razem Uznam

Cztery lata temu nadawaliśmy z portu rybackiego na wyspie Wolin. W tym roku jesteśmy na dachu hotelu położonego nad samym morzem na wyspie Uznam, drugiej z trzech wysp, na których leży Świnoujście.

 

Goście Poranka:

Piotr Naimski – pełnomocnik rządu do spraw strategicznej infrastruktury energetycznej;
Daniel Szysz – fotograf, właściciel portalu eswinoujscie.pl;
Anna Starosta – starszy specjalista ds. komunikacji, operator Gazociągów Przesyłowych GAZ-SYSTEM SA;
Alfred Leszek – NSZZ „Solidarność” w Porcie Handlowym Świnoujście;
Piotr Piwowarczyk – prezes Świnoujskiej Organizacji Turystycznej;

Michał Jelonek – dyrektor projektu budowy hotelu Radisson Blue;

Michał Milford – korespondent w Katarze.


Prowadzący: Krzysztof Skowroński

Wydawca: Lech Rustecki

Realizator: Karol Smyk


 

Część Pierwsza:

Rozmowa Krzysztofa Skowrońskiego z turystami przebywającymi w Świnoujściu – Leszkiem i Teresą Janczarkami;

Daniel Szysz mówił o lokalnym życiu politycznym w Świnoujściu, gdzie do tej pory rządzi prezydent wywodzący się z PZPR-u, a w radzie miasta rządzi koalicja PO-PiS;

Anna Starosta opowiadała o działaniu gazoportu w Świnoujściu, o procesie regazyfikacji i wpływie gazu LNG na polski rynek gazu;

Daniel Szysz wspominał o otwarciu gazoportu, który wówczas ciągle jeszcze był w budowie, przez premier Ewę Kopacz i reakcji robotników go budujących i obecnych na uroczystości: „Chodzili po placu budowy i pukali się w kaski na głowie”;

Piotr Naimski mówił o planach rozbudowy gazoportu, szczególnie o możliwości budowy trzeciego zbiornika do regazyfikacji w Świnoujściu. Gość Poranka Wnet mówił również o planach budowy połączenia gazowego z Norwegią w ramach projektu tzw. Bramy Północnej; minister wyraził również swoją opinię nt. politycznego znaczenia wizyty Donalda Trumpa w Warszawie;

Część druga:

Michał Milford mówił o politycznej sytuacji na Półwyspie Arabskim i próbie dyplomatycznej izolacji Kataru przez sąsiadów;

Piotr Piwowarczyk oprowadzał ekipę Radia Wnet po Twierdzy Świnoujście;

Anna Starosta i Daniel Szysz mówili o gazoporcie i znaczeniu, jakie mają wpływy z podatków uiszczanych przez port dla rozwoju Świnoujścia;

Część trzecia:

Alfred Leszek opowiadał o kłopotach portu w Świnoujściu i presji niemieckiej konkurencji. Szef „Solidarności” mówił o historii przekształceń własnościowych portu nad Świną;

Bartłomiej Szmyt: mówił o tym, jak „Dobra Zmiana” dotarła do stoczni remontowej Gryfia Gdynia, którą udało się uratować przed sprzedażą i likwidacją, a teraz rozwija się i odbudowuje swoją wiarygodność, rozpoczynając pierwszą od lat budowę promów pasażerskich.

 

 

Część Czwarta:

Michał Jelonekopowiadał o budowie hotelu Radisson w Świnoujściu i o inwestycji Baltic Park Molo nad Bałtykiem;

Piotr Piwowarczyk mówił o historii i walorach turystycznych Świnoujścia;

Wojciech Cejrowski wypowiadał się o wizycie Donalda Trumpa i o swoich przewidywaniach odnośnie tego, co powie prezydent USA do Polaków jutro w Warszawie.


Posłuchaj całego Poranka Wnet:

Dzień 7. z 80 / Wiceminister sprawiedliwości: Konstytucja powinna zaczynać się od słów „W imię Boga Wszechmogącego”

PRZEMYŚL / 04.07– Polityk nie powinien być komiwojażerem, załatwiaczem. (…) Kryzys wiary spowodował w konsekwencji kryzys także w polityce – powiedział wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł.

– Konstytucja, którą mamy, to efekt kompromisu między lewicowym liberalizmem a postkomunizmem – powiedział wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł. Jego zdaniem sformułowanie z Preambuły do Konstytucji z 1997 roku: „My, Naród Polski – wszyscy obywatele Rzeczypospolitej, zarówno wierzący w Boga będącego źródłem prawdy, sprawiedliwości, dobra i piękna, jak i nie podzielający tej wiary” przypomina sformułowanie z czasów Gomułki „partyjni i bezpartyjni, wierzący i niewierzący” i jest sformułowaniem aksjologicznie pustym i nieprawdziwym.

Aksjologia Konstytucji

– Aksjologia Konstytucji RP musi być jasno określona i zakorzeniona w tradycji. Konstytucja powinna zaczynać się wezwaniem „W imię Boga Wszechmogącego” – uważa gość Poranka Wnet. Według niego ma to odniesienie do całości dalszych uregulowań i sposobu patrzenia na politykę.

[related id=”27824″]- W sytuacji, w której wiara jest ostoją i fundamentem myślenia o państwie, widać to w trosce o dobro wspólne – powiedział Marcin Warchoł. Podnosił zalety myślenia przez pryzmat tradycji, rodziny, a nie tylko z perspektywy „mnie” i „moich partykularnych interesów”.

– Polityk nie powinien być komiwojażerem, załatwiaczem.(…) Kryzys wiary spowodował w konsekwencji kryzys także w polityce – powiedział wiceminister, zwracając uwagę na to, że mamy często do czynienia z uprawianiem postpolityki.

– Polityka bez wiary i Boga staje się jedynie lobbowaniem na rzecz silnych podmiotów gospodarczych – stwierdził. Jego zdaniem na taką politykę nie można się godzić.

Amber Gold i afery gospodarcze

– „To nie moja ręka”, „nic o tym nie wiedziałem”, „gdzieś tam byłem, ale nie do końca” – można powiedzieć, że w taki sposób zachowuje się były szef Amber Gold – powiedział wiceminister Warchoł pytany o Marcina P., który nie uważał swojej firmy za piramidę finansową i „zarobił” na niej 20 milionów złotych. Jak zaznaczył, zdaje sobie sprawę z tego, że jest to linia obrony przyjęta przez byłego szefa Amber Gold. Zwrócił uwagę, że na dwa pytania członków sejmowej komisji ds. zbadania Amber Gold – czy jest słupem i czy obawia się o swoje życie i zdrowie – „zapadło znamienne milczenie”.

– Linia obrony, jaką przyjął przesłuchiwany, wpisuje się w całą jego postawę jako słupa – powiedział Warchoł. Zaznaczył przy tym, że prawdopodobnie ktoś inny go wykorzystywał do swoich celów, „ktoś znacznie wyżej postawiony”. Jego zdaniem P., jeśli wyjdzie po kilku latach z więzienia, nie będzie mógł cieszyć się majątkiem zgromadzonym w wyniku przestępczego procederu, bowiem ministerstwo już wprowadziło cały pakiet zmian mających zapobiec tego typu sytuacjom.

Konfiskata rozszerzona

– Przypomnę, państwo odzyskało jedynie 300 złotych od mafii pruszkowskiej – podkreślił,[related id=” 27819″] dodając, że tymczasem traciło miliardy złotych z powodu „karuzeli vatowskich”. Wspomniał też niedawną sytuację z Polic. – Takie przypadki pokazują, że wprowadzane zmiany idą w dobrym kierunku – powiedział, zwracając uwagę na ostatnią propozycję ministra Zbigniewa Ziobry, dotyczącą wprowadzenia do kodeksu karnego pojęcia „wielkiej afery gospodarczej” i zaostrzenia kar dla „aferzystów” od trzech do 15 lat, jeżeli wartość wyłudzenia wynosi do 5 milionów złotych, a gdy do 10 milionów złotych – od pięciu lat do 25 lat pozbawienia wolności. Wiceminister mówił również o wprowadzeniu konfiskaty rozszerzonej i o przerzuceniu na oskarżonego ciężaru dowodu, to jest wykazania, że jacht, limuzyna, willa zostały nabyte legalnie.

– To co, że „aferzyści” dostawali kary więzienia, skoro po kilku latach wracali do swych majątków i traktowali to jako ryzyko zawodowe? – powiedział gość Poranka Wnet. Podkreślił, że najczęściej rodzina i znajomi żywili się z tych bezprawnie zgromadzonych majątków.

– Mafie vatowskie już odczuwają, że skutecznie walczymy z tym procederem – pochwalił się wiceminister sprawiedliwości. Jego zdaniem zmiany idą w bardzo dobrym kierunku, o czym świadczy skuteczność, z jaką aktualnie ściągany jest VAT.

Polscy sędziowie i elementarne poczucie przyzwoitości

– Polscy sędziowie zarabiają stosunkowo dobrze w porównaniu do ich kolegów z Europy Zachodniej. W Polsce początkujący sędzia zarabia 2,1 średniej krajowej, a chociażby we Francji to jest 1,1, a w Niemczech 0,9 średniej – powiedział wiceminister Warchoł. Przypomniał, że uposażenie to wzrasta w miarę upływu kariery zawodowej. W sądach okręgowych uposażenie dla sędziego w stanie spoczynku wynosi ponad 10 tysięcy złotych miesięcznie. Jego zdaniem jest to rażąco dużo w porównaniu z sytuacją wielu Polaków, którzy dziś martwią się o swoje pieniądze na emeryturze, bo średnio jest to mniej niż 2 tysiące złotych.

– Uposażenia sędziowskie mogą zapewniać, jak na polskie warunki, całkiem dostatnie i godne życie – powiedział wiceminister Warchoł. Jego zdaniem lata bezkarności spowodowały, że „niektórzy z sędziów zatracili elementarne poczucie przyzwoitości”.

– Reforma sądownictwa przywróci poczucie, że także i sędziów obowiązuje dziesięć przykazań Bożych – powiedział wiceminister sprawiedliwości.

MoRo

 

 

 

Dzień 7. z 80 / Robert Choma: Przemyśl jest przyjazny i tolerancyjny, deklarujemy wolę współpracy z Ukraińcami

PRZEMYŚL / 04.07 – Konflikt polsko-ukraiński to „gombrowiczowska gęba” przyprawiona Przemyślowi. Mimo wielokrotnych deklaracji i chęci współpracy nadal spotyka się on z brakiem reakcji Ukraińców.

– Czekamy na efekty dobrej zmiany, na razie są budowane podwaliny, które będą procentowały w przyszłości – powiedział prezydent Przemyśla Robert Choma o dotychczasowych skutkach działań rządów Prawa i Sprawiedliwości. Takim efektem jego zdaniem będzie program wicepremiera Morawieckiego dla miast, które utraciły wraz z reformą administracyjną status miasta wojewódzkiego.

– Duże inwestycje infrastrukturalne już się skończyły, a dzisiaj musimy się zająć tym, aby się w tego typu miastach lepiej żyło, czyli czekamy na Pakiet dla Średnich Miast oraz realizację rządowego programu Mieszkanie Plus – powiedział prezydent Przemyśla. Uważa, że 500 Plus przyczyni się do tego, że młodzi ludzie będą decydowali się na więcej niż jedno dziecko, czego skutkiem będzie poprawa demografii Przemyśla i podobnych miast. Zauważył też, że prezes Kaczyński, mówiąc o programie Mieszkanie Plus, „strofował nieco ministra Adamczyka za to, że realizacja programu zatrzymała się”.

– Sprawy mieszkaniowe są jednym z większych problemów miasta, a więc czekamy na każdą pomoc, która ułatwi nam rozwiązanie tego problemu – powiedział gość Poranka Wnet. Teren przygotowany pod budowę w Przemyślu wystarczy na wybudowanie kilku bloków. [related id=”25640″]

Poprawiające się warunki komunikacyjne nie przełożyły się w Przemyślu na wzrost inwestycji. Nie pomogła nawet specjalna strefa ekonomiczna, bowiem – jak to ujął prezydent – problemem jest położenie Przemyśla przy granicy z Ukrainą. Jego zdaniem tamtejsza wojna skutkuje brakiem inwestycji w mieście, którym zarządza.

Mimo to „są dobre prognozy, bo inwestorzy kupują kolejne tereny” – stwierdził prezydent Przemyśla. Jego zdaniem ważna jest promocja miasta, w wyniku której ruszy budowa zakładów produkcyjnych. Uważa, że wyludnienie takich miast jak Przemyśl to skutek polityki poprzednich rządów, które stawiały na „lokomotywy” przemysłu, takie jak na Podkarpaciu Rzeszów z zagłębiem lotniczym, i spowodowały, że ludzie zaczęli wyjeżdżać „za pracą”. Polityka ta nie sprawdziła się – w jej wyniku nastąpiło „zassanie” tych najlepiej wykształconych przez duże ośrodki.

– Dopiero polityka zrównoważonego rozwoju pomoże nam zatrzymać młodych zdolnych przy swych rodzinach, nie będą już musieli wyjeżdżać – powiedział Choma. Podkreślił, że Ukraińcy w przyszłości mogliby wypełnić tę lukę na rynku pracy powstałą w wyniku polityki poprzedniej ekipy, ale oni traktują zarówno województwo, jak i Przemyśl jako „przystanek” – przejeżdżają tędy na zasadzie tranzytu.

Władze miasta starają się dofinansować wszelkiego typu atrakcje turystyczne, jak chociażby projekt „Twierdza Przemyśl”, bowiem turystyka jest prężnie rozwijającą się gałęzią gospodarki.

Zakaz wjazdu na Ukrainę

– Od momentu otrzymania zakazu wjazdu na Ukrainę nie byłem tam i się nie wybieram, ale sprawy polsko-ukraińskie są mi bliskie – powiedział Choma. Przypomnijmy, że prezydent Przemyśla Robert Choma dostał pod koniec ubiegłego roku pięcioletni zakaz wjazdu na Ukrainę. Według Służby Bezpieczeństwa Ukrainy decyzja jest efektem jego „antyukraińskiej działalności” i poparcia udzielanego „antyukraińskim marszom”. Po skandalu dyplomatycznym, jaki wywołał ten zakaz, Ukraińcy cofnęli go.

– Rzeczywiście sprawa ta jest bardzo nieprzyjemna, a załatwienie jej było typowo dyplomatyczne – powiedział Choma, tłumacząc, że zarzuty mu postawione chociażby przez prezesa Związku Ukraińców w Polsce nigdy nie zostały cofnięte. W Przemyślu na 65 tysięcy mieszkańców dwa tysiące to mniejszość ukraińska – wynika z danych GUS.

Prezydent Przemyśla wyjaśnił również kwestie związane z tzw. procesją Ukraińców, jaka miała miejsca 26 czerwca, gdy doszło do utarczek słownych i przepychanek ze zgromadzonymi na trasie przemarszu Polakami. Ukraińcy najpierw zażyczyli sobie asysty policji podczas tej procesji, a potem oskarżali magistrat o „zbytnią gorliwość” ze względu na „zbyt dużą liczbę funkcjonariuszy” zajmujących się bezpieczeństwem zgromadzenia. Zdaniem Chomy konflikt polsko-ukraiński to tylko „kwestia wyobraźni” osób, które chciałyby go rozpalić.

– Ostatnia manifestacja pokazała, że przyprawiona nam „gombrowiczowska gęba” jest nieprawdziwa. Przemyśl jest miastem przyjaznym, tolerancyjnym również dla mniejszości narodowych – powiedział prezydent. Przypomniał, że do tego miasta przyjeżdża cała masa Ukraińców, którzy „załatwiają tu biznesy”.

– Jeden czy dwa incydenty, które były odgrzewane przez prasę niczym stary kotlet, nie mogą rzutować na postrzeganie Przemyśla – powiedział Choma – Tylko do tego trzeba dwóch stron, by rzeczywiście chcieć ze sobą współpracować, my taką wolę cały czas deklarowaliśmy i deklarujemy.

MoRo

Chcesz wysłuchać całego Poranka Wnet, kliknij tutaj.