Czy Czeczeńcy napływający do Polski są uchodźcami czy też zwykłymi emigrantami zarobkowymi?

Dzień 29. z 80 / Poranek WNET / Komendant Główny Straży Granicznej / Marek Łapiński opowiedział Tomaszowi Wybranowskiemu o pracy straży granicznej na wschodniej granicy Polski.

Nadbużańska część granicy Polski jest jednym z najtrudniejszych odcinków z punktu widzenia straży granicznej. Jest to granica nie tylko Polski, ale też Unii Europejskiej. Rodzi to różne problemy i patologie, jak przestępczość. Różnice cen po obu stronach granicy także generują wiele problemów. „Dzieje się wszystko”, jak to określił Marek Łapiński, jest tam zwykły przemyt, przemyt zorganizowany, grupy przemytników i przemytnicy „latający” oraz nielegalna imigracja, przede wszystkim z Czeczenii. Używane są samoloty, drony, a nawet motolotnie. Straż graniczna ma tutaj co robić. [related id=”32013″]

Jeśli chodzi o problem imigracji, to największym problemem jest napływ obywateli rosyjskich narodowości czeczeńskiej. W zeszłym roku odmówiono wstępu na teren Polski 74 tysiącom Czeczeńców. Nie wpuszczając ich Polska po prostu przestrzega przepisów kodeksu granicznego strefy Schengen. Aby wjechać na jej teren potrzebny jest paszport i wiza. Czeczeńcy najczęściej ich nie posiadają. Niektórzy mówią na to, że są oni biedni, prześladowani, że w Czeczenii trwa wojna. Komendant SG twierdzi jednak w odpowiedzi na zarzuty, że naprawdę wojna tam dawno minęła, a imigranci z Czeczeni są zwyczajnymi imigrantami zarobkowymi.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy w części trzeciej Poranka WNET.

JS

Burmistrz Terespola Jacek Danieluk: Zrównoważony rozwój to fikcja. Kuriozalna mapa powodziowa groziła stagnacją miasta

Dzień 29. z 80 / Poranek WNET / Terespol – Gdyby wprowadzono mapy powodziowe to byłaby wielka tragedia nie tylko dla Terespola i jego mieszkańców, ale dla dużej części kraju – powiedział Danieluk.

 

Chyba nie ma człowieka w Polsce, który nie wiedziałby o istnieniu Terespola. Właśnie do tego miejsca na granicy Polski  z Białorusią często odliczane są kilometry dróg. Miasto przygraniczne na ważnym europejskim szlaku komunikacyjnym wschód-zachód. Jego burmistrzem już trzecią kadencję jest Jacek Danieluk, samorządowiec i nauczyciel.

– Nieważne kto rządzi w kraju, czy to Platforma, czy PiS, czy jakakolwiek inna partia to każdemu z nas tutaj na najniższych szczeblach samorządowych, czy gdzieś tam na górze na szczeblach rządowych powinno leżeć na sercu, aby każde miasto, każda wieś rozwijała się przynajmniej w miarę równomiernie – powiedział Jacek Danieluk, gość Poranka Wnet, burmistrz Terespola.

Rozwój zrównoważony tak modny za czasów poprzedniej władzy jest fikcją według burmistrza Terespola. Uważa on, że budżet który jest rozdysponowywany na cały kraj dla różnych samorządów przynajmniej powinien być w miarę równomierny. Niektóre samorządy mają to szczęście, że jest u nich kopalnia węgla kamiennego, uzdrowisko, suchy port przeładunkowy i dlatego mają pieniądze. Władze samorządowe w takich miejscach niewiele muszą robić, aby wykazać się.

– Miasto Terespol ma około 6 tys. mieszkańców, gdybyśmy mieli 5 tysięcy mieszkańców subwencja oświatowa byłaby wyższa. Dalej PROW [Program Rozwoju Obszarów Wiejskich – przyp.red.] dosyć łatwe środki zewnętrzne unijne, też nie możemy z nich skorzystać ponieważ jesteśmy małym miasteczkiem, gdybyśmy mieli 5 tysięcy mieszkańców lub gdybyśmy byli wioską, moglibyśmy korzystać. Czy to jest uczciwe i czy to jest sprawiedliwe? – pyta się burmistrz.

Jego zdaniem błędne jest rozdzielanie pieniędzy samorządom zależnie od liczby mieszkańców, a nie od ich potrzeb. Zaznacza przy tym, że wiele samorządów ma większy problem od Terespola, któremu udało się wywalczyć duże pieniądze – Terespol dzięki przychylności rady miasta, wielu ludzi życzliwych w tym parlamentarzystów, a przede wszystkim mieszkańców, pozyskał w ciągu ostatnich 10 lat około 100 milionów złotych.

– Staraliśmy się pozyskiwać wszelkie zewnętrzne środki możliwe do pozyskania. Nie mówię tu tylko o środkach unijnych – powiedział Jacek Danieluk, zastrzegając, że tymi pieniędzmi gospodaruje oszczędnie. Podał tu, jako przykład budowę chodników. W Terespolu każdego roku przybywa kilka kilometrów chodników. Jedyny przetarg, jaki urządzają władze dotyczy materiałów do budowy.

– Po przetargu budowa 1 metra kwadratowego chodnika waha się w granicach od 80 do stu paru złotych, a u nas budowa takiego chodnika to jest koszt około 40 złotych.

Terespol, aby uzyskać taki wynik korzysta z pracy osób zgłaszających się do Powiatowego Urzędu Pracy i skazańców odbywających karę w zakładzie karnym w Białej Podlaskiej. Osoby z PUP zatrudniane są na stażach, robotach publicznych i interwencyjnych.

– Dwa lata temu sprezentowano nam mapkę powodziową, mapkę wodną. Gdzieś tam iluś mądrych w Warszawie siedziało i tak sobie tworzyli – wspomina burmistrz Terespola, który uważa brak konsultacji z samorządem w tej sprawie za rzecz karygodną.

W Terespolu od dziesiątek lat powodzi nie było w odróżnieniu od okolicznych miejscowości, gdzie od czasu do czasu przy wysokiej fali te wsie „pływają”. Krajowy Zarząd Gospodarki Wodnej, autor owej mapki nie sprawdzając stanu faktycznego zaznaczył, że niemal 80 procent gruntów Terespola to teren zagrożony powodziowo. Oznaczało to przede wszystkim trudności w uzyskaniu pozwoleń na budowę dla mieszkańców Terespola i przedsiębiorców chcących tu zainwestować.

– Gdyby wprowadzono mapy powodziowe to byłaby wielka tragedia nie tylko dla Terespola i jego mieszkańców, ale dla dużej części kraju – powiedział burmistrz, który wyjaśnia, że mapka ta nie uwzględnia żadnych zabezpieczeń przeciwpowodziowych, jakie są na terenie Terespola w dodatku trudno określić metodę wykonania tego „dzieła” kartografii.

– Metoda skanu laserowego, gdzie badanoby wysokości bezwzględne nie została zastosowana u nas. Nie wzięto pod uwagę istniejących wałów, wałodróg, systemu przepompowni, bowiem cały Terespol jest praktycznie otoczony wałodrogami. Tam gdzie wysokość bezwzględna jest duża, stwierdzono, że to teren powodziowy, gdzie jest niższa, że to teren niepowodziowy – wyjaśnił burmistrz. Prowadzący rozmowę Tomasz Wybranowski przytoczył tu opinię osób, z którymi rozmawiał, że sporządzając te mapy poprzednia ekipa Krajowego Zarządu Gospodarki Wodnej mogłaby skopiować mapy turystyczne i popełniłaby zapewne mniej pomyłek, a poza tym byłoby szybciej i taniej.

-Wręcz fenomenem było to, że zaznaczono na terenie administracyjnym Terespola wyspę białoruską i tego nie potrafiliśmy zupełnie zrozumieć  – powiedział burmistrz,

[related id=”32013″] który podziękował parlamentarzystom, a szczególnie senatorowi Grzegorzowi Biereckiemu i posłowi PO Stanisławowi Żmijanowi, którzy doprowadzili oni do upowszechnienia wiadomości na temat owej kuriozalnej mapki.

Przez nią mieszkańcy mają utrudnioną drogę by otrzymać pozwolenia na budowę, ponieważ muszą występować do Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej o dodatkowe pozwolenie, ale „już jest dobrze” jak to ujął burmistrz -Mamy już dokument z Krajowego Zarządu Gospodarki Wodnej, że w pierwszej kolejności będą zmodyfikowane i zweryfikowane mapy z obszaru Terespola i koryta rzeki Bug.

– Wszystko jest możliwe w Polsce, ale gdziekolwiek się dzieje jakieś dobro to jest to ogromny sukces. Mówi się tak, że człowiek nie jest w stanie świata zbawić, ale jeżeli pomożesz jednej osobie, jednemu sprawisz szczęście, dobro to jest to również ogromny sukces – powiedział na zakończenie rozmowy Jacek Danieluk.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy w siódmej części Poranka WNET z Terespola. Burmistrz uczestniczył też w rozmowie z dyrektorem liceum w Terespolu piątej części Poranka.

MoRo

Grzegorz Bierecki: Sędziów cechuje poczucie kastowości i nietykalności, rodzące nadużycia i brak odpowiedzialności

Dzień 29. z 80 / Poranek WNET / Terespol – Tomasz Wybranowski rozmawiał z senatorem PiS o perspektywach rozwojowych Terespola i okolic oraz o reformie wymiaru sprawiedliwości.

Senator Grzegorz Bierecki charakteryzuje Terespol, jako miasto, do którego prowadzą wszystkie drogi w Polsce. Poza tym miasto to cechuje grupa – jak ich określił – dobrych ludzi, którzy wykorzystują nadarzające się szanse rozwojowe dla miasta, włączając w pracę dla niego, np. posłów i senatorów z innych regionów. [related id=”32013″]

Polityk uważa, że dzięki budowie wielkiego centrum logistycznego w Małaszewiczach, tzw. suchego portu, oraz powstaniu specjalnej strefy ekonomicznej w Białej Podlaskiej, Terespol będzie miał szansę wykorzystać „rentę swojego położenia”. Najważniejszym inwestorem dla tego regionu będzie Poczta Polska, która podpisała umowę z chińskim operatorem pocztowym i z wielką firmą kurierską z Hong Kongu. Poczta nawiązała też współpracę z firmą Alibaba, na podstawie której przesyłki sprzedawane za pomocą serwisu Aliexpress, będą do Europy przesyłane przez Polskę.

Grzegorz Bierecki uważa, że reforma sądów jest konieczna. Doszło do pewnego wynaturzenia w środowisku sędziowskim. Cechuje je poczucie kastowości i nietykalności, rodzące u sędziów nadużycia i brak odpowiedzialności za nie. Równowaga władz polega na wzajemnym kontrolowaniu się, a nie na tym, że sądy nie podlegające kontroli, same kontrolują pozostałe władze.

Rozmowy z senatorem można wysłuchać w dziewiątej części Poranka WNET. Zapraszamy!

JS

 

 

Tomasz Rzymkowski: Kontrola nad sądownictwem powinna być jedynie w rękach obywateli, a nie polityków

Dzień 29. z 80 / Poranek WNET / Terespol – O tym, czy proponowane przez rząd zmiany odpowiadają potrzebom społecznym, Tomasz Wybranowski rozmawiał z posłem z klubu Kukiz’15.

 

-Potrzebne jest więcej spokoju i pokory. Rozwiązania zaproponowane przez ministerstwo sprawiedliwości nie odpowiadały potrzebom społecznym – były „bardzo słabe” i mogły wprowadzić „więcej chaosu w wymiarze sprawiedliwości niż pozytywnych skutków” – powiedział poseł pytany jak ocenia historię reformy sądownictwa i czy wieszczy rozłam w obozie „dobrej zmiany”. Dopytywany czego w takim razie zabrakło stwierdził: „w tej reformie zabrakło reformy”.

Zdaniem posła Kukiz’15 obecnie trzy kwestie są szczególnie palące w wymiarze sprawiedliwości: przewlekłość postępowania, brak udziału obywateli w sprawowaniu wymiaru sprawiedliwości i brak odpowiedzialności sędziów przed obywatelami.  Jego zdaniem tego ustawy przygotowane przez PiS nie dotyczyły.

Kukiz’15 proponuje przede wszystkim wprowadzenie sądów pokoju. Dzięki temu sędziowie zawodowi zajęliby się najważniejszymi sprawami, co ograniczyłoby lub zlikwidowało przewlekłość. Do sędziów pokoju trafiałby sprawy mniej istotne – drobne sprawy cywilne czy wykroczenia. Sędziowie pokoju powinni pochodzić z wyboru w poszczególnych powiatach.

Tomasz Rzymkowski twierdzi, że w tej chwili Prawu i Sprawiedliwości potrzebny jest spokój i pogodzenie się z zaistniałą sytuacją. Trzeba docenić to, co zrobił prezydent, bo była to bardzo trudna decyzja. Reforma nie przyniosłaby pozytywnych skutków dla obywateli, a jedynie dałaby jeszcze większą władzę ministrowi sprawiedliwości.

Gość Poranka, który jest wiceprzewodniczącym sejmowej komisji do spraw Amber Gold, podał przykład rzetelnego i niezawisłego sędziego, który rozpatrywał zażalenie na umorzenie przez prokuraturę postępowania karnego właśnie w sprawie Amber Gold. Wskazał on prokuraturze bardzo dokładnie, jakie czynności należy wykonać, żeby należycie ustalić stan faktyczny. Dzięki temu prokuratura musiała prowadzić śledztwo, pomimo początkowego umorzenia go. [related id=”32013″]

Niestety mamy też i złe przykłady. Takim jest „sędzia na telefon” z Trójmiasta, który był skłonny ulegać życzeniom płynącym z kancelarii premiera. Gość Poranka jest zdania, że reforma sądownictwa dokonywana przez PiS instytucjonalizuje tego rodzaju wpływy władzy wykonawczej na sądy. Minister sprawiedliwości, mając – na podstawie uchwalonej nowelizacji ustawy o ustroju sądów powszechnych, której prezydent nie zdecydował się zawetować –  wpływ na obsadę stanowisk prezesów sądów, będzie mógł na nich oddziaływać.

– Jedyna kontrola i nadzór nad sądownictwem powinna być w rękach obywateli, a nie polityków. Politycy nawet o najbardziej szlachetnych pobudkach będą chcieli to wykorzystać do własnych partykularnych celów. Niestety zostało to zinstytucjonalizowane – tak poseł podsumował kierunek reform sądownictwa dokonywanych przez PiS.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy z Tomaszem Rzymkowskim w części drugiej Poranka WNET z Terespola.

JS

 

26.07 / W 80 dni dookoła Polski / Dzień 29. / Poranek Wnet z Terespola

Historia daje człowiekowi korzenie. Dzięki znajomości wydarzeń z przeszłości lepiej nam zrozumieć to co dzieje się dzisiaj. Poranek Wnet nie będzie jednak poświęcony jedynie historii.

 

Goście audycji:

Jacek Danieluk – burmistrz Terespola;

Janusz Szewczak – poseł PiS;

Tomasz Rzymkowski – poseł Kukiz ’15;

Grzegorz Bierecki – senator PiS;

Marek Łapiński – Komendant Główny Straży Granicznej;

Agnieszka Drab – firma Bard, galeria smaków;

Anna Pietrusik – dyrektor MOK w Terespolu;

Bogusław Korzeniewski – historyk i dyrektor liceum w Terespolu;

Andrzej Lipowiecki, Wojciech Gałabuda – Koło Miłośników Historii i Fortyfikacji w Terespolu.

 


Prowadzący: Tomasz Wybranowski

Wydawca: Andrzej Abgarowicz

Realizator: Karol Smyk

Wydawca techniczny: Jan Brewczyński


 

 

Część pierwsza:

Andrzej Lipowiecki i Wojciech Gałabuda o historii Terespola

 

Część druga:

Tomasz Rzymkowski komentował decyzję prezydenta o zawetowaniu dwóch z trzech ustaw, mających zreformować sądownictwo. Stwierdził, że prezydent podjął trudną, ale potrzebną decyzję. Podał przykład młodego sędziego, który wskazał prokuraturze działania, które ta powinna podjąć, aby wyjaśnić sprawę. Gdyby nie ten sędzia, sprawę udałoby się zamieść pod dywan.

Tomasz Rzymkowski: Kontrola nad sądownictwem powinna być jedynie w rękach obywateli, a nie polityków

 

Część trzecia:

Marek Łapiński opowiadał o pracy straży granicznej oraz walce z nielegalną imigracją. Jego zdaniem wystarcza przestrzeganie obowiązujących przepisów. Zaprzeczył twierdzeniom o tym, że Czeczeni, chcący dostać się do Polski uciekają do Polski. Obecnie są to już wyłącznie migranci ekonomiczni.

Jeśli chodzi o problem imigracji, to największym problemem jest napływ obywateli rosyjskich narodowości czeczeńskiej. W zeszłym roku odmówiono wstępu na teren Polski 74 tysiącom Czeczeńców.

 

Część czwarta:

List Josepha Conrada.

 

Część piąta:

Jacek Danieluk i Bogusław Korzeniewski opowiadali o rozpoczynającym działalność niedawno założonym liceum w Terespolu oraz o tym, co jest potrzebne, żeby szkoła mogła dobrze funkcjonować.

 

Część szósta:

Serwis informacyjny Radia Warszawa

 

Część siódma:

Jacek Danieluk stwierdził, że zrównoważony rozwój jest fikcją. Błędem jest rozdzielanie pieniędzy samorządom zależnie od liczby mieszkańców, a nie od ich potrzeb. Zaznaczył przy tym, że wiele samorządów ma większy problem od Terespola, który otrzymał duże pieniądze.

Część ósma:

Janusz Szewczak zapytany o postulat Kukiz’15, aby sędziowie byli wybierani przez obywateli, stwierdził, że PiS musi na razie oczyścić „pole minowe”, a proponowane rozwiązania być może byłyby możliwe do wprowadzenia po naprawieniu wymiaru sprawiedliwości. Skrytykował też taktykę opozycji pod hasłem „ulica i zagranica”.

 

Część dziewiąta:

Anna Pietrusik i Agnieszka Drab o kulturze w Terespolu, współpracy z mieszkańcami Białorusi oraz działaniach MOK w Terespolu.

Grzegorz Bierecki opowiedział o przyczynach rozwoju Terespola i okolic oraz o współpracy Poczty Polskiej z pocztą chińską oraz tamtejszym operatorem usług kurierskich, na których Terespol może wiele zyskać.

Grzegorz Bierecki: Sędziów cechuje poczucie kastowości i nietykalności, rodzące nadużycia i brak odpowiedzialności

 

Cała audycja:

Dzień 28. z 80/ Wodzisław Śląski/ Czesław Sobierajski, poseł PiS: Pan prezydent zreflektuje się. Śląsk zrewitalizujemy

Prezydent zreflektuje się i jeszcze wszystko będzie dobrze. Reformę sądownictwa przeprowadzimy do końca, bo to fundamentalny program wprowadzania zmian w Polsce – powiedział Czesław Sobierajski z PiS.

– Weto prezydenta było dla mnie zaskoczeniem – powiedział poseł PiS Czesław Sobierajski, pytany o zdarzenia wczorajszego dnia, kiedy to prezydent zawetował aż dwie ustawy reformujące sądownictwo: o KRS i SN. Aktualnie poseł oczekuje na prezydenckie projekty, bo to, co uchwaliło PiS, zgadzało się z oczekiwaniami „tysięcy, milionów ludzi, którzy czekali na sprawiedliwość w dobrze funkcjonujących sądach”. .

Pytany o swoje przemyślenia na temat motywów prezydenckiego postępowania stwierdził, że nie ma o nich pojęcia. Zadeklarował przy tym, że „reformę sądownictwa przeprowadzimy do końca, bo to fundamentalny program wprowadzania zmian w Polsce”.

Przyznał, że prawica w Polsce zazwyczaj nie przegrywała z przeciwnikiem z zewnątrz, tylko rozpad zaczynał się od środka. Wspomniał tu chociażby sytuację, w jakiej znalazła się prawica w Polsce po obaleniu rządów Olszewskiego. Jak przypuszcza, podczas spotkania prezydenta z premier i marszałkami Sejmu musiały zapaść jakieś wiążące decyzje.

– Skoro naród oczekuje „dobrej zmiany”, reformy sądownictwa, to nie możemy się tutaj zapętlić – powiedział poseł Sobierajski. Uważa, że najważniejsza dla PiS była reforma sądownictwa, na którą czekaliśmy od 26 lat, i że „właściwie bez tej reformy nie ma możliwości zmiany czegokolwiek, bo główny hamulcowy działa”.

„Brawo, tak trzymać”, „wreszcie” – pisali wyborcy i znajomi posła Sobierajskiego podczas gorących obrad i uchwalania reformy sądownictwa w ubiegłym tygodniu.

– Mnie nie przeraziłby nawet milion, a nie tylko te kilkanaście tysięcy, które wyszło demonstrować – powiedział . Jego zdaniem można takie wystąpienia brać pod uwagę, ale na pewno „nie powinno to być determinantem naszych działań”.

– Jestem przekonany, że zbyt gwałtownie likwidowano kopalnie – ocenił Czesław Sobierajski ostatnie 25 lat przemysłu wydobywczego. Przypomniał, że jeszcze gdy był członkiem Porozumienia Centrum, postulował w 1994 r. o ustanowienie specjalnych stref w miejscach, gdzie będą likwidowane zakłady pracy. Wskazał, że aktualnie te specjalne strefy pod Opolem są położone na terenach zielonych, a miejsca, w których kiedyś były zakłady pracy, często w samym centrum miasta, tylko straszą, a przecież „są to tereny najbardziej proinwestycyjne i tylko trzeba je ożywić”.

Wiele osób na Śląsku podnosi kwestie związane z upadkiem kopalni, które jeszcze latami mogłyby wydobywać węgiel i były rentowne w momencie zamykania. Ich zdaniem zamykanie kopalń często przebiegało wbrew zdrowemu rozsądkowi i interesom ekonomicznym, ale na zlecenia polityczne, które były w jakiś sposób skorelowane z planami gospodarczymi Niemiec.

[related id=”31888″]- Prawdopodobnie taki był zamysł ogólny i nie dotyczył tylko górnictwa – potwierdził poseł Sobierajski nasze domniemania. Przypomniał słowa ministra Tadeusza Syryjczyka w rządzie Tadeusza Mazowieckiego: „brak polityki gospodarczej to jest polityka”.

– No bardziej głupiego stwierdzenia jeszcze nie słyszałem, bo państwo bez przemysłu to żadne państwo – ocenił. Jego zdaniem postąpiono tak, aby Polska była dostarczycielem tanich produktów, siły roboczej i surowców. Podkreślił, że wprowadzanie „dobrej zmiany” to odbudowa polskiego przemysłu.

Jak utrzymuje, walka o klimat to jedno z najbardziej absurdalnych pomysłów w Unii Europejskiej, a przecież wiele spraw „podporządkowuje się tej dziwacznej idei”.

– Już idziemy na udry z Brukselą, bo oni swoje, a my swoje. W dodatku Komisja Europejska tak naprawdę nie realizuje ustaleń paryskich – podsumował Sobierajski, który uważa, że węgiel jeszcze przez lata będzie podstawowym surowcem energetycznym w Polsce ze względu na jego dostępność i taniość.

Z raportu NIK podsumowującego działania koalicji PO-PSL w przemyśle wydobywczym wynika, że wydano 66 mld zł bez żadnych efektów. Poseł PiS pytany, czy nie będzie podobnie, jeśli chodzi o rządy PiS, odparł, że nie ma takiej możliwości, bowiem aktualnie mamy koniunkturę na węgiel i z tego powodu firmy teraz zbierają kapitał, aby wprowadzać inwestycje, w tym budować nowe ściany wydobywcze, a nawet nowe kopalnie.

– Na tym terenie mamy jedną trzecią terenów zdegradowanych i poprzemysłowych, to jest największy problem Śląska – powiedział poseł PiS. Dodał, że często to są centra miast, bo tak się kiedyś budowało. Uważa, że tylko państwo może wkroczyć w taki teren i przystosować go do inwestycji. Przypomniał, że często wokół takiej fabryki powstawały osiedla mieszkaniowe, w których dziś bieda aż piszczy.

Ujawnił, że rząd aktualnie zajmuje się projektem zmian, które mają uzdrowić sytuację na Śląsku i zrewitalizować tereny poprzemysłowe. Przy współudziale władz samorządowych powstanie fundusz, który się tym zajmie zasilany z budżetu państwa.

Chcesz wysłuchać całego Poranka Wnet, kliknij tutaj

MoRo

Chcesz wysłuchać całego Poranka Wnet, kliknij tutaj

Cały wywiad z posłem Sobierajskim  w części 8 Poranka

Piotr Łukasz Andrzejewski, sędzia Trybunału Stanu, o wecie prezydenckim: Stało się źle! Nadchodzi koniec sobiepaństwa

Wydaje mi się, że nadchodzi koniec tego sobiepaństwa elity sędziowskiej – z całym szacunkiem dla sędziów, którzy dobrze wykonują swoje obowiązki – bo sumienie sędziowskie ciągle jednak szwankuje.

– Spodziewałem się, że w ramach swoich wątpliwości prezydent prześle do Trybunału Konstytucyjnego samą ustawę o Sądzie Najwyższym. To, co się stało, będzie przedmiotem dodatkowych roszczeń wobec prezydenta [ze strony obozu „dobrej zmiany” – przyp. red.] – powiedział sędzia Trybunału Stanu z ramienia PiS Piotr Łukasz Andrzejewski, według którego „stało się źle”. Jego zdaniem prezydent zobowiązany jest w ramach konstytucji do czuwania nad przestrzeganiem jej zapisów. W zawetowanych ustawach otrzymał wiele kompetencji na swoje własne życzenie, jak zaznaczył gość Poranka Wnet, w związku z tym on jest głównie odpowiedzialny, w myśl ustawy, za wiele elementów, które dotyczą utworzenia regulaminu Sądu Najwyższego, z przyjmowaniem oświadczeń majątkowych sędziów na czele.

Piotr Andrzejewski ma nadzieję, że prezydent przejmie odpowiedzialność za wdrożenie do polskiego systemu prawnego nowych rozwiązań. Jego zdaniem prezydent, aby nie umniejszyć zakresu reformy sądownictwa, powinien zastosować się do trzech punktów:
Po pierwsze, powinien określić, co to jest niezależność sędziowska i to on musi ją określić, a nie sędziowie sobie sami.

[related id=”31888″]Po drugie, powinien odsunąć od pracy winnych zaistniałego stanu rzeczy, lub tych, którzy ten stan tolerowali.

Po trzecie, powinien postawić na kontrolę obywatelską, czyli postępowanie dyscyplinarne poza korporacjami prawniczymi.

– Te trzy tezy muszą być elementem, który prezydent będzie wdrażał w ramach przejęcia odpowiedzialności za reformę sądownictwa – powiedział sędzia Andrzejewski.

– Nic dodać, nic ująć od tego, co powiedziała pani premier. Premier Beata Szydło to jest dziś najwybitniejszy polski polityk, który daje nam gwarancję, że „dobra zmiana” przyniesie rezultaty – zadeklarował Piotr Andrzejewski, podkreślając wagę jej determinacji i poparcia społecznego, jakim się cieszy. Zwrócił uwagę, że dziś wszyscy jesteśmy poddawani propagandzie, która jest „dobrze zorganizowana, kłamliwa i posługuje się orwellowską socjotechniką”.

– Chcą przekonać wszystkich, że dzieje im się krzywda wówczas, kiedy tak nie jest – podkreślił, zaznaczając, że przecież wszyscy są równi wobec prawa, a więc utyskiwanie, że ktoś jest traktowany tak jak inni jest co najmniej dziwne.

Podkreślał, że zmiana, nawet kilkakrotna, wszystkich istniejących kodeksów niczego w sądownictwie nie zmieni, jeśli „będziemy mieli taką kadrę sędziowską, która stawia się ponad prawem i uważa, że tylko ona może decydować, jaka jest treść konstytucji”.

– Wydaje mi się, że nadchodzi koniec tego sobiepaństwa elity sędziowskiej – z całym szacunkiem dla sędziów, którzy dobrze wykonują swoje obowiązki – bo sumienie sędziowskie ciągle jednak szwankuje – powiedział sędzia Andrzejewski.

MoRo

Chcesz wysłuchać całego Poranka Wnet, kliknij tutaj

Cała wypowiedź sędziego Trybunału Stanu Andrzejewskiego w części 1 Poranka

Dzień 28. z 80/ Wodzisław Śląski/ Poranek WNET / Węgiel to czarne złoto, przetwarzajmy je i twórzmy paliwo bezemisyjne!

W Radiu WNET eksperci opowiadali o pozyskiwaniu z węgla bezdymnych paliw, o produkcji siarkobetonu i innych nowoczesnych technologiach z zakresu ochrony środowiska oraz o perspektywach ich wdrażania.

Łukasz Jankowski rozmawiał z Jerzym Kwiatkowskim i Januszem Bauerkiem z Zespołu Autorskiego WNM. Jest to nieformalna organizacja skupiająca technologów, projektantów, biznesmenów „z pierwszej ligi”. Zajmuje się różnego rodzaju technologiami z zakresu ochrony środowiska od 25-30 lat. W Wodzisławiu zespół zorganizował instalację oczyszczania spalin dla siłowni okrętowej.

Czysta energia węglowa. 25 lat temu jako firma „okołostoczniowa” zajmowaliśmy się oczyszczaniem spalin. Wtedy pytania, ile firma zarobi na oczyszczaniu spalin, były bezzasadne. Oczywiste było wtedy, że aby oczyścić gazy odlotowe, trzeba będzie „dopłacić do interesu”. Dlatego poszukiwaliśmy możliwości, aby doprowadzić do wytwarzania tańszych źródeł energii. [related id=”31888″]

Wydobywany węgiel jest w istocie produktem handlowym, wykorzystywanym do wytwarzania energii, do produkcji paliw płynnych i w zakładach chemicznym. Gazy odlotowe, które powstają w wyniku przekształcania węgla, zamieniają się w gazy palne. Dlatego staraliśmy się przetwarzać węgiel jako produkt paliwowy (a nie „coś, co jest czarne i brzydkie”), dopiero produkty uzyskane z tego przekształcenia wykorzystywać do produkcji energii i w zakładach chemicznych. Spalając tonę węgla, emitujemy 9 tys. metrów sześciennych gazów odlotowych, które potrafimy przekształcić w gaz syntezowy. Produkt beztlenowego wyżarzania węgla jest paliwem bezdymnym. Ten uboczny produkt może być bezdymnym, bezemisyjnym paliwem dla domków jednorodzinnych, dla ciepłowni i elektrociepłowni.

W drugiej części rozmowy tematem była produkcja siarkobetonu. Wytwarza się go z produktów odpadowych, bardzo zagrażających środowisku. Do wyprodukowania siarkobetonu potrzeba dziesięć razy mniej energii i jest on dziesięć razy bardziej wytrzymały, nie nasiąka wodą, nie szkodzi mu mróz. Dlaczego nie jeździmy po drogach z siarkobetonu? Bo dopiero niedawno opanowana została technologia. Musi jeszcze zostać dopracowana przemysłowo.

Żeby w skali wielkiego przemysłu uruchomić produkcję siarkobetonu, potrzeba ok. 100 mln złotych. Ta inwestycja szybko się spłacić.

Rozmowy z Jerzym Kwiatkowskim i Januszem Bauerkiem można posłuchać w części piątej i dziesiątej Poranka WNET.

JS

 

Dzień 28. z 80 / Wodzisław Śląski / Poranek WNET / Mieczysław Kościuk: Czy tak miała wyglądać reforma górnictwa?

„Młode zdrowe chłopy, posłane na urlopy górnicze, na osłony socjalne, dostają pieniądze z budżetu państwa, żeby nie pracowali w górnictwie.” – mówi Mieczysław Kościuk o likwidacji KWK „Krupiński”.

W Poranku WNET nadawanym z Wodzisławia Śląskiego Łukasz Jankowski rozmawiał z Mieczysławem Kościukiem, szefem Solidarności w kopalni „Krupiński”, o tym, w jakim stadium jest proces zamykania kopalni KWK „Krupinski”.

Pięć miesięcy temu zapadła decyzja o zamknięciu kopalni. Likwidacja obecnie trwa. Sprzęt jest wywożony.

Kopalnia jest jedną z najmłodszych i najnowocześniejszych. Planowano w niej produkcję węgla koksowego, która jednak się nie rozpoczęła. Tuż przed zamknięciem można było zaczynać eksploatację węgla koksowego. Niestety – jak twierdzi Mieczysław Kościuk – w wyniku pewnych układów (niemieckich firm i poprzedniej władzy PO i PSL) doprowadzono do tego, żeby wykazać, że kopalnia jest stale nierentowna. W konsekwencji obecnie podjęto decyzję o zamknięciu kopalni.

Minister Krzysztof Tchórzewski powiedział w Radiu WNET, że pokłady kopalni „Krupiński” będą eksploatowane. Jednak Mieczysław Kościuk uważa, że tak jak rząd realizuje swoje obietnice, tak minister Tchórzewski, odwrotnie, ich nie spełnia. Minister zapowiada teraz, że nie odda kopalni nikomu, że trzeba ją zrównać z ziemią.

Szef „S” w kopalni powiedział, że jest wizja jej wskrzeszenia. Powstała „grupa inicjatywna” w tej sprawie. Są robione przymiarki do biznesplanu. Wykonany powinien zostać remanent, aby można było określić, jak duże środki są aktualnie potrzebne, aby rozpocząć produkcję węgla koksowego. W marcu szacowano, że koszty te wyniosą 280-300 mln złotych. Tymczasem sama likwidacja kopalni będzie kosztować budżet państwa 1 mld złotych. [related id=”31888″]

– Młode zdrowe chłopy, posłane na urlopy górnicze, na osłony socjalne, dostają pieniądze z budżetu państwa, żeby nie pracowali w górnictwie. Czy tak miała wyglądać reforma? – pytał gość Poranka.

Premier Szydło na spotkaniach z górnikami zapowiadała, że to, co zostało zamknięte za czasów poprzedniej władzy, nowy rząd otworzy. Premier Morawiecki realizuje plan wskrzeszenia stoczni. „Zwracam się do pana Morawieckiego, aby pomógł również reaktywować kopalnie” – powiedział Mieczysław Kościuk w Poranku WNET. Uzasadnia to tym, że w przeciwieństwie do pomysłu poprzedniego zarządu obecnie jest realny plan na reaktywowanie kopalni „Krupiński”.

Skoro w rządzie ta idea nie znajduje poparcia, będzie go trzeba szukać pośród posłów PiS, a następnie, jak biznesplan będzie gotowy, były górnik będzie chciał dostać się do prezesa Kaczyńskiego.

Rozmowy można wysłuchać w części trzeciej dzisiejszego Poranka WNET.

JS

 

Michał Karnowski o nastrojach po prezydenckim wecie: Obóz „dobrej zmiany” jest na ostrym zakręcie, a opozycja w euforii

Liderzy podejmujący decyzje naprawdę muszą wiedzieć, co robią, bo te dwa weta prezydenta nie przybliżyły nas do reformy sądownictwa, ale dały paliwo opozycji i podzieliły obóz „dobrej zmiany”.

Dzisiaj obóz „dobrej zmiany” jest na ostrym zakręcie i im więcej czasu upływa od decyzji prezydenta o wecie, tym wyraźniej to widać. Rozumiem argumenty merytoryczne zwolenników prezydenta – chociaż ich nie podzielam – bo są przesłanki ku temu. Jednak w sensie politycznym, czyli ich skuteczności (co powinno być ważnym kryterium oceny polityków), to mamy zupełną katastrofę. Brak podstawowego celu, jaki można było przypisać decyzji prezydenta, czyli uspokojenia nastrojów. Odwrotnie, opozycja wydaje się być rozzuchwalona i zyskała zupełnie nieusprawiedliwione poczucie siły, bo manifestacje nigdy nie przekroczyły liczebnie tego, co zazwyczaj. Jedyna różnica to fakt, że zapalili sobie świece – twierdzi dziennikarz, publicysta i komentator polityczny Michał Karnowski.

– Opozycja dostała jakieś ogromne poczucie siły i zwycięstwa, i nie wiem, dlaczego prezydent zrobił to swojemu obozowi – zastanawia się komentator polityczny.

– Po drugie nie wydaje mi się, abyśmy byli bliżej reformy sądownictwa – wylicza. Jego zdaniem prezydent nie ma z kim przygotować reformy sądownictwa.[related id=31843]

– Z kim on ją przygotuje, z panią Gersdorf, z prezesem Krajowej Rady Sądowniczej? – pytał Karnowski, który uważa, że przecież te środowiska sędziowskie już niejednokrotnie dawały nam znać, że świetnie się czują z „patologiczną samorządnością”, która de facto jest oligarchizacją. A nie ulega wątpliwości, że chcą jej kontynuacji.

– Po trzecie szkoda, że prezydent Andrzej Duda przynajmniej nie postawił opozycji warunku, jak chociażby – „zakończcie te wulgarne protesty” czy „przestańcie uprawiać jakieś majdanowanie”, „przestańcie wzywać do przemocy, sugerować rozlew krwi” – wylicza komentator.

Jego zdaniem opozycja dostała wszystko właściwie za darmo, a obóz „dobrej zmiany” jest mocno poobijany, a co ważniejsze – podzielony. Karnowski wyraził nadzieję, że zostało to już wyhamowane, i zalecił, aby wszyscy powstrzymali emocje i zrobili analizę na zimno.

– Poczucie zwycięstwa, jakie dostali, to jest jakaś euforia i przekonanie, że każdą zmianę w Polsce można zatrzymać takimi protestami. To znaczy że wystarczy zebrać kilkadziesiąt tysięcy zdeterminowanych osób – wyjaśnił. Przyznał, że opozycja to nadal silny obóz mający oddziały w każdym powiecie. Przypomniał, że to są ludzie którzy niedawno rządzili i jeszcze pamiętają smak władzy i tęsknią za tym. Wśród tego kilkudziesięciotysięcznego tłumu roi się od ludzi z różnych fundacji i rzekomych działaczy obywatelskich, którzy bez pieniędzy z budżetu nie są w stanie działać.[related id=31846]

– Oni teraz tylko troszeczkę się zorganizowali i pan Soros, jak można podejrzewać, podesłał trochę pieniędzy i kilka czy kilkanaście ton świeczek zostało zakupionych. I dlaczego teraz ta siła dostała zwycięstwo? – pyta Karnowski. Przypomnijmy, że w grudniu ubiegłego roku prawica była zjednoczona i ulica wówczas niczego nie zwojowała. Wyraził przypuszczenie, że może teraz niektórzy już się przyzwyczaili do dyrektorskich stołków, które zawdzięczają „dobrej zmianie”, że teraz z poczuciem wyższości zalecają, żeby się dogadać z protestującymi, bo oni też mają swoje zdanie.

– Liderzy podejmujący decyzje naprawdę muszą wiedzieć, co robią, bo te dwa weta prezydenta nie przybliżyły nas do reformy sądownictwa, ale dały paliwo opozycji, podzieliły obóz „dobrej zmiany” i dały potworne poczucie satysfakcji drugiej stronie. Dziś cieszą się u Sorosa, cieszą się w „Gazecie Wyborczej”, cieszą się w pieczarze Schetyny. Natomiast smutni są ludzie, którzy często popadając w ostracyzm, bo ryzykując sporo, wieszali plakaty prezydenta Andrzeja Dudy na płotach swoich domów.

– Szanuję prezydenta, bo może został za mocno przyciśnięty do ściany i miał za słabe poczucie konsultacji – zadeklarował Karnowski, przypominając jednocześnie, że konsultacje z prezydentem odbywały się.

Mam poczucie, że prezydent chciał huknąć i trafiło na sądownictwo. Tylko że dzisiaj ryzykujemy to, że tej reformy po prostu nie będzie. Prezydent Duda wziął na siebie ogromną odpowiedzialność, także przed przyszłymi pokoleniami i wobec tych, którzy cierpieli przez ostatnie trzy dekady w tym postkomunistycznym bagnie sądownictwa – powiedział Karnowski.

[related id=”31888″] Jego zdaniem wczorajszy dzień oddalił Polaków od uczciwego sądownictwa. Przyznał jednocześnie, że przyjęte przez Sejm ustawy miały wady, ale dawały szansę na skokowe zmiany w wymiarze sprawiedliwości.

– A dzisiaj prezydent zaprasza panią Gersdorf i szefa KRS-u, sugerując, że z nimi zreformuje sądownictwo. Ja w to nie wierzę, bo ci ludzie nie zrobili nic, żeby reformy wprowadzić – twierdzi komentator polityczny. Przyrównał sytuację z wymiarem sprawiedliwości do lustracji, bo „w tamtym przypadku, tak jak i teraz, wszyscy chcieli lustracji, tylko lepszej, mądrzejszej… a ten horyzont był ruchomy. Tutaj mamy również ruchomy horyzont żądań opozycji i tego, jak ma wyglądać rzekomo mądra reforma sądownictwa”. De facto jej nie chcą.

MoRo

Chcesz wysłuchać całego Poranka Wnet, kliknij tutaj

Cała wypowiedź Michała Karnowskiego w części 8 Poranka