Gdy w kopalniach powstają ogniska zakażeń, od połowy kwietnia wybuchł w Polskiej Grupie Górniczej nowy konflikt płacowy

Przewodniczący górniczej Solidarności Bogusław Hutek stwierdził, że propozycje zarządu i strony rządowej postawiły stronę społeczną „pod ścianą z pistoletem przystawionym do głowy”.

Stanisław Florian

Podczas gdy w kolejnych kopalniach na Śląsku: Annie, Marcelu, Rydułtowach, Wieczorku i Sośnicy ujawniane są ogniska zakażeń covid-19, a takie związki zawodowe jak NSZZ Solidarność ʼ80 ze składek członkowskich kupują i zaopatrują swoich członków w maseczki i płyn dezynfekujący – od połowy kwietnia wybuchł w Polskiej Grupie Górniczej nowy konflikt płacowy. Zarząd PGG przedstawił wówczas stronie społecznej projekt porozumienia antykryzysowego, które sprowadza się do tego, że od maja do lipca wymiar czasu pracy i wynagrodzenia w PGG w ramach przepisów tzw. „tarczy antykryzysowej” miałyby być zmniejszone o 20%. (…)

Przewodniczący górniczej „Solidarności” Bogusław Hutek skomentował sytuację następująco: – Spodziewaliśmy się propozycji, które nie będą łatwe do zaakceptowania i takie niestety padły. Piątki bez pracy, a w ślad za tym o ok. 20 proc. niższe wynagrodzenia to trudne warunki, w dodatku ma to obowiązywać co najmniej trzy miesiące. […]

Wszyscy jesteśmy pod ścianą, cała załoga. Bez zawarcia porozumienia nie będziemy mogli skorzystać z tarczy antykryzysowej.

W tej sytuacji widać, jak ogromny błąd popełnił rząd oraz władze spółki, którzy od miesięcy nie robili nic z faktem, że energetyka nie odbierała zakontraktowanego w PGG węgla i nie płaciła za niego. Mielibyśmy teraz więcej czasu i środki, aby walczyć z gospodarczymi skutkami epidemii, a tak za te błędy i pazerność energetyki mogą zapłacić górnicy. Jeśli działania antykryzysowe w górnictwie mają przynieść efekt, to zahamowanie importu węgla jest niezbędne. Chyba dla każdego skutki epidemii są wystarczającym dowodem, że bez ochrony własnego przemysłu, własnego rynku, cała nasza gospodarka pójdzie na dno. (…)

21 kwietnia doszło w Warszawie do spotkania związkowców i Zarządu z udziałem wicepremiera Jacka Sasina, którego interwencje podczas negocjacji płacowych na przełomie 2019/2020 r. kończyły się zawieraniem kompromisów. (…) Komentując sytuację, B. Hutek stwierdził, że propozycje zarządu i strony rządowej postawiły stronę społeczną „pod ścianą z pistoletem przystawionym do głowy”. (…) – Przekonują nas, że jedyne wyjście to wyrzeczenie się 20 proc. wynagrodzeń, żeby spółka doraźnie przetrwała te trzy miesiące – powiedział.

– Na pytania, co dalej, jak ma dalej funkcjonować PGG, pan premier Sasin powiedział, że do połowy albo do końca maja, czyli pewnie po wyborach, przedstawią program restrukturyzacji PGG. Na pytania, co będzie w sierpniu i później, nikt nie jest dziś w stanie odpowiedzieć.

De facto nie wiemy, czy ograniczenie dzisiaj wynagrodzeń pracowników PGG o 20 proc. doprowadzi do tego, że ta firma przetrwa – nikt nam nie jest w stanie tego teraz zagwarantować ani powiedzieć. Niech przedstawią program, który pokaże, że przy 20-procentowej redukcji wynagrodzeń i innych wyrzeczeniach ta spółka jest w stanie funkcjonować dalej i przetrwać, uratować miejsca pracy; chcemy zobaczyć sens tych wyrzeczeń – relacjonował przebieg rozmów w Warszawie.

Cały artykuł Stanisława Floriana pt. „Koronakryzys w Polskiej Grupie Górniczej” znajduje się na s. 1 i 2 majowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 71/2020.

 


  • Do odwołania ograniczeń związanych z obowiązującym w Polsce stanem epidemii, „Kurier WNET” będzie można nabyć jedynie w wersji elektronicznej (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) w cenie 7,9 zł pod adresem: e-kiosk.pl, egazety.pl lub nexto.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.

O wszelkich zmianach będziemy Państwa informować na naszym portalu i na antenie Radia Wnet.

Artykuł Stanisława Floriana pt. „Koronakryzys w Polskiej Grupie Górniczej” na s. 1 majowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 71/2020

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Jak znajomość „W pustyni i w puszczy” Henryka Sienkiewicza znajduje zastosowanie na polskiej scenie politycznej

Będąc dzieckiem, zaśmiewałem się z prymitywnej, podwójnej etyki Kalego. Nie przyszło mi wtedy do głowy, że w życiu już późnodorosłym będę obserwował polityków posługujących się tą etyką.

Zbigniew Kopczyński

Na początek krótkie wprowadzenie dla nieznających sienkiewiczowskiego W pustyni i w puszczy, ongiś lektury szkolnej. Rzecz dzieje się w Afryce, konkretnie w Sudanie. Przebywający tam, z opisanych w książce powodów, główny bohater Staś Tarkowski usiłuje wprowadzić tubylca imieniem Kali w zasady wiary katolickiej. Gdy przyszło do sprawdzenia efektów nauczania, zapytał:

— Powiedz mi — zapytał Staś — co to jest zły uczynek?
— Jeśli ktoś Kalemu zabrać krowy — odpowiedział po krótkim namyśle — to jest zły uczynek.
— Doskonale! — zawołał Staś — a dobry?
Tym razem odpowiedź przyszła bez namysłu:
— Dobry, to jak Kali zabrać komu krowy.

Będąc dzieckiem, zaśmiewałem się z prymitywnej, podwójnej etyki Kalego. Nie przyszło mi wtedy do głowy, że w życiu już późnodorosłym będę obserwował polityków udających poważnych, a posługujących się etyką Kalego. Jednym z nich jest Borys Budka.

W ostatnich wyborach do śląskiego Sejmiku PiS zdobył największą ilość głosów, jednak do samodzielnego rządzenia (o koalicji nie mogło być mowy) brakowało jednego mandatu. Zdobył go, wyłuskując na dzień przed inauguracyjną sesją wybranego z listy Koalicji Obywatelskiej Wojciecha Kałużę, który w zamian za dokonaną woltę został wicemarszałkiem województwa. Zaskoczenie było duże, a jeszcze większe oburzenie platformersko-lewicowej Polski. Krzyczano o kradzieży mandatu, korupcji politycznej, oszustwie i podobnych paskudnych rzeczach. W Żorach, mieście marszałka Kałuży, zorganizowano seans nienawiści z wygłaszaniem żądań oddania mandatu i wulgarnymi wyzwiskami rzucanymi z trybuny pod adresem renegata.

Jednym z liderów tej akcji był Borys Budka. Autorytatywnie stwierdził, że doszło do korupcji politycznej, przy czym otrzymana korzyść skorumpowanego miała postać pensji wicemarszałka. Nie poprzestał jednak na wygłaszaniu takiej opinii, lecz złożył formalne doniesienie do prokuratury w tej sprawie. Doniesienie to świadczy nie tyle o czynie Wojciecha Kałuży, co o prawniczych kompetencjach przewodniczącego Platformy Obywatelskiej.

Przejdźmy jednak do spraw bieżących. Kilka dni temu Borys Budka zwrócił się publiczne do Jarosława Gowina z propozycją zmiany koalicji. Stawkę podbił senator Borusewicz, mówiąc o rządzie koalicyjnym z Jarosławem Gowinem jako premierem.

Niby nic szczególnego, zmiana koalicjanta w demokracji parlamentarnej nikogo nie dziwi. Dziwi jednak publiczne nawoływanie przez Borysa Budkę do popełnienia tego, co sam nazywał przestępstwem.

A jak wiadomo, kodeks karny przewiduje kary nie tylko za popełnione przestępstwo, lecz również za usiłowanie jego popełnienia i podżeganie do niego, co właśnie miało miejsce.

Jeżeli Borys Budka ma jakieś pojęcie o cywilizowanej etyce i poczucie przyzwoitości, o której ciągle mówi, powinien odpowiedzieć sobie jednoznacznie na pytanie, czy zawarcie koalicji nie z tymi, z którymi startowało się do wyborów, jest przestępstwem, czy nie. Jeżeli odpowiedź będzie pozytywna, powinien w podskokach udać się do prokuratury i donieść na siebie i Bogdana Borusewicza. Jeśli odpowie negatywnie, powinien publicznie przeprosić Wojciecha Kałużę. Jestem jednak dziwnie spokojny, że żadnego z tych działań nie podejmie.

Artykuł Zbigniewa Kopczyńskiego pt. „Kali Budka, czyli podwójne standardy Platformy Obywatelskiej” znajduje się na s. 18 majowego „Kuriera WNET” nr 71/2020.

 


  • Do odwołania ograniczeń związanych z obowiązującym w Polsce stanem epidemii, „Kurier WNET” będzie można nabyć jedynie w wersji elektronicznej (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) w cenie 7,9 zł pod adresem: e-kiosk.pl, egazety.pl lub nexto.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.

O wszelkich zmianach będziemy Państwa informować na naszym portalu i na antenie Radia Wnet.

Artykuł Zbigniewa Kopczyńskiego pt. „Kali Budka, czyli podwójne standardy Platformy Obywatelskiej” na s. 18 majowego „Kuriera WNET” nr 71/2020

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Wybory natychmiast! Nie ma żadnego powodu, żeby te wybory przesunąć / Felieton sobotni Jana Azji Kowalskiego

Jak najszybsze wybory są najwyższą koniecznością. Nie wykluczam, że ten, kto panikę pandemii rozpętał, chce za grosze przejąć światową, w tym polską gospodarkę. Nie ułatwiajmy mu zadania!

Wszystkich panikarzy informuję, że w roku 2019 zmarło w Polsce 410 000 osób; 34 166 Polaków umierało co miesiąc i 1123 każdego dnia. I założę się o dobry koniak, że obecny rok tego wyniku nie przebije.

Nie ma żadnego powodu, dla którego należałoby te wybory przesunąć. Poza polityczną hucpą, rzecz jasna. Ale polityczna hucpa, już rozgrywająca polską scenę polityczną po prognozowanej klęsce Małgorzaty Kidawy-Błońskiej i tym samym Platformy Obywatelskiej, nie może być usprawiedliwieniem dla anarchii. Dla chaosu, który zmiecie nie tylko PO, ale też rządy Zjednoczonej Prawicy, i osłabi na wiele lat państwo polskie. W sytuacji rzekomej pandemii, gdy do ofiar covid-19 przypisuje się prawie wszystkich zmarłych, jak najszybsze wybory prezydenckie są najwyższą koniecznością. Nie wykluczam bowiem, że ten, kto panikę pandemii rozpętał, chce za grosze przejąć światową, w tym polską gospodarkę. Nie ułatwiajmy mu zadania!

Do kanonu demokracji (np. angielskiej) należy ogłaszanie wyborów w terminie uznanym za najkorzystniejszy dla partii rządzącej. Prosty i czytelny przywilej zwycięzcy.

Nie jest też obowiązkiem zwycięzcy poprzednich wyborów pochylać się nad niedolą pretendenta konkurencji tylko dlatego, że nie ma najmniejszych szans. To wewnętrzna sprawa Platformy Obywatelskiej, że nie potrafiła wybrać lepszego kandydata. A skoro takiego wybrała, to nie ma dla niej już miejsca na polskiej scenie politycznej. Bo chyba nie lepszy byłby od niej poseł Budka?

Rozumiem nagłe pragnienie Władysława Kosiniaka-Kamysza czy Roberta Biedronia, żeby taką niepowtarzalną szansę wykorzystać i przejąć elektorat PO. Rozumiem też grę Jarosława Gowina nastawioną na ten sam cel. To dlatego przecież jest w rządzie i zarazem w nim nie jest. Ale, Panowie, pomyślcie chwilę, bo Platforma jeszcze nie umarła. To teraz możecie najwięcej ugrać. A przeciągając strunę, możecie ją najwyżej urwać. Bo zbytnia zachłanność to nie zaleta, ale głupota, tak w sferze pieniądza, jak i w polityce. To w waszym interesie jest, żeby wybory się odbyły jak najszybciej, zanim nieosiągalny dotychczas konkurent nie przegrupuje swoich sił. Tylko w ten sposób dobijecie nieudany projekt pn. Platforma Obywatelska i podzielicie elektorat po niej. Mam za tę podpowiedź podać numer konta? J

Może za niedługi czas pojawi się na naszej scenie formacja sytuująca się na prawo od PiS i europejsko odpowiedzialna: Ludowo-Konserwatywna Partia Chadecka. Z Jarosławem Gowinem, Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem i nawet Pawłem Kukizem w roli poszetki do tak skrojonego garnituru. Zatem gruntownie odnowione oblicze obozu III RP.

W zaistniałej sytuacji kompletnie, ale to kompletnie niezrozumiałe jest dla mnie stanowisko Konfederacji i Krzysztofa Bosaka. Kandydata na prezydenta, dla którego byłem gotowy przez chwilę zmarnować swój głos w I turze. Podpinanie się pod obóz III RP, anarchizujący polskie państwo, byle tylko odzyskać dawne żerowisko, jest nieodpowiedzialnością, wręcz głupotą. I za co? Za poklepanie po plecach przez byłych ubeków? Tych, którzy wyzywali narodowców od faszystów i podpalali Marsz Niepodległości? Dlatego apeluję do Krzysztofa Bosaka o szybkie odcięcie się od wpływów Janusza Korwin-Mikkego, Grzegorza Brauna i im podobnych. Tych wszystkich, dla których każda konstelacja jest ograniczeniem i chcą błyszczeć blaskiem samotnych gwiazd.

Polski patriota nie może stanąć w jednym szeregu z obozem III RP, z dziećmi i wnukami funkcjonariuszy przywiezionych przez ruskie czołgi w 1945 roku – to po pierwsze. Po drugie, Krzysztof Bosak ma niepowtarzalną szansę trwałego zaistnienia na scenie politycznej jako poważny polityk. W niecodziennej sytuacji wypalenia się kandydatki PO, może przejąć dużą część jej liberalnego elektoratu. Zdobyć nie 5, ale 20% głosów i przejść do II tury.

Proszę zatem Krzysztofa Bosaka o przedstawienie założeń zmiany funkcjonowania państwa z etatystycznego na wolnościowe, a nie dołączanie do bezideowego antypisu. To tego akcentu w kampanii kandydata Konfederacji najbardziej brakuje.

Przyłączenie się do obozu żerowiska na państwie (PO, PSL, SLD) może jedynie cały obóz wolnościowy zdyskredytować.

Konkludując, nie żebym straszył: jeżeli Krzysztof Bosak nie zrewiduje swojego stanowiska, to straci mój głos nawet w I turze. Bo poglądy wolnościowe, które podzielam, to jedno. A mądrość i odpowiedzialność w polityce to drugie. Chyba, że myślimy o niej jak o swoim osobistym wielkim show, jak o Tańcu z Gwiazdami.

PS Z ostatniej chwili (7 dni)! Tak bardzo wystraszyliśmy się wirusa, że w marcu zmarło nas o 40% mniej niż przed rokiem. Chyba wygram zakład 😀

Felieton Jana A. Kowalskiego pt. „Wybory natychmiast!” znajduje się na s. 2 majowego „Kuriera WNET” nr 71/2020.

 


  • Do odwołania ograniczeń związanych z obowiązującym w Polsce stanem epidemii, „Kurier WNET” będzie można nabyć jedynie w wersji elektronicznej (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) w cenie 7,9 zł pod adresem: e-kiosk.pl, egazety.pl lub nexto.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.

O wszelkich zmianach będziemy Państwa informować na naszym portalu i na antenie Radia Wnet.

Felieton Jana A. Kowalskiego pt. „Wybory natychmiast!” na s. 2 majowego „Kuriera WNET” nr 71/2020

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Aktywność Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP w kwietniu. Protest wobec skandalicznego raportu Reporterów bez Granic

Z tej oceny śmieje się już chyba cała dziennikarska Polska, ale to właśnie takie raporty służą instytucjom unijnym do nakładania na nas sankcji i do prób wpływania na nasze przepisy.

Jolanta Hajdasz

Ku zdumieniu wielu z nas, w kwietniu 2020 r. okazało się, że mamy najniższą w historii ocenę poziomu wolności prasy. Mówiąc wprost, nigdy jeszcze nie było tak źle, jak jest teraz. W Europie gorzej niż u nas jest jedynie na Węgrzech i na Ukrainie, a jesteśmy w grupie państw dosłownie Trzeciego Świata, między Etiopią i Mongolią.

Tak nisko oceniła nas organizacja Reporterzy bez Granic, ogłaszająca co roku tzw. indeksy wolności prasy. Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP opublikowało protest przeciwko tej naprawdę nierzetelnej ocenie. W rozesłanym po całym dziennikarskim świecie komunikacie prasowym autorzy raportu jako główną przyczynę tej skandalicznie niskiej pozycji naszego kraju wskazali… klimat autocenzury wywołany art. 212 kk, zgodnie z którym każdy z nas, dziennikarzy, może być skazany na rok więzienia za zniesławienie. Od lat powtarzamy kolejnym rządzącym, by ten komunistyczny relikt dawnych czasów usunąć z kodeksu karnego, bo na gruncie prawa cywilnego też można dochodzić swoich praw (choć kosztuje to niestety więcej), a i tak do więzienia żaden dziennikarz nie trafia, bo nawet jak sąd skazuje, to na końcu Prezydent RP ułaskawia… Taka zabawa polskiego sądownictwa. Ale póki co nikt nie chce tego artykułu zlikwidować, więc staje się on najwygodniejszą przykrywką do niskiej oceny i bicia na alarm z powodu – ratunku! – niszczenia wolności słowa i tłumienia wolności mediów u nas.

Jeszcze pięć lat temu istnienie tego artykułu w kodeksie karnym oraz horrendalnie wysokie grzywny, na jakie byli skazywani dziennikarze, szczególnie prawicowych mediów, za pisanie np. na temat red. Adama Michnika, nie przeszkadzało twórcom rankingu Reporterów bez Granic. Wtedy byliśmy zawsze w pierwszej dwudziestce tego zestawienia. Dziś za to samo – wielkie baty i bicie na alarm.

Z tej tegorocznej oceny wolności prasy u nas śmieje się już chyba cała dziennikarska Polska, ale nie powinniśmy przechodzić wobec tego raportu obojętnie. To właśnie takie raporty i takie wskaźniki służą potem instytucjom unijnym do tworzenia kolejnych dokumentów uzasadniających nakładanie na nas sankcji i do prób wpływania na nasze przepisy. W tzw. agendzie nowej, powołanej w 2019 r. Komisji Europejskiej, wolność prasy zajmuje wysokie miejsce, więc możemy się spodziewać, iż jeszcze nie raz, nie dwa usłyszymy o „najniższym w historii wskaźniku oceny poziomu wolności prasy w Polsce”. Póki co, trwa walka z koronawirusem i na co dzień zajmujemy się zupełnie innymi sprawami. CMWP SDP nadal pracuje zdalnie. Ufam, że już niedługo. (…)

8 kwietnia 2020
Start projektu #FakeHunter

Polska Agencja Prasowa i GovTech Polska uruchomiły aplikację #FakeHunter, czyli nowe narzędzie do walki w sieci z dezinformacją o koronawirusie. Za pomocą tej aplikacji każdy internauta może zgłosić wątpliwą treść do sprawdzenia, a następnie otrzymać wiarygodną odpowiedź, zweryfikowaną przez społecznych liderów opinii oraz ekspertów PAP. Wszystkie weryfikowane doniesienia wraz z werdyktami znajdują się w specjalnym serwisie połączonym z aplikacją #Fakehunter. CMWP SDP wspiera PAP w tym projekcie.

Fot. CMWPSDP.PL

Na początku marca Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) ogłosiła, że pojawieniu się koronawirusa (SARS-CoV-2) towarzyszy ogromnych rozmiarów „infodemia”, czyli globalny zalew informacji, z których niektóre są prawdziwe, inne nie. Razem tworzą mieszankę wybuchową, która wywołuje wśród ludzi dezorientację i panikę. W czasie pandemii fałszywe doniesienia na temat choroby covid-19, często powielane przez środki masowego przekazu i media społecznościowe, stają się wyjątkowo groźne. Od tego, czy ludzie będą się kierować informacją potwierdzoną w wiarygodnych źródłach, czy też będą ulegać dezinformacji, zależy zdrowie i życie wielu osób i firm nie tylko w Polsce, ale i na świecie. Dlatego konieczny jest system weryfikacji treści publikowanych w internecie, którego celem jest demaskowanie nieprawdziwych wiadomości dotyczących koronawirusa. Więcej informacji: fakehunter.pap.pl. (…)

22 kwietnia 2020
Protest CMWP SDP przeciwko nierzetelnej ocenie stanu wolności mediów w Polsce w 2020 r., zawartej w raporcie organizacji Reporterzy bez Granic (RSF)

Fot. CMWPSDP.Pl

Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP stanowczo zaprotestowało przeciwko nierzetelnej ocenie stanu wolności mediów w Polsce w 2020 r. zawartej w raporcie organizacji Reporterzy bez Granic (RSF). Po raz piąty z rzędu zostało obniżone miejsce Polski w tym rankingu, a według niego poziom wolności mediów w naszym kraju jest obecnie najniższy w historii. Jest to ocena nierzetelna i krzywdząca dla Polski, ponieważ nie oddaje rzeczywistego poziomu wolności słowa, wolności mediów i wolności dziennikarzy, jaki jest w naszym kraju.(…). System prasowy w Polsce zabezpiecza wolność mediów w sposób wystarczający i analogiczny, jak w krajach o ugruntowanej demokracji. Spadek Polski w ogólnoświatowym rankingu wolności mediów aż o 44 miejsca w stosunku do raportu z roku 2015 r. jest w ocenie CMWP SDP absolutnie niezrozumiały i nieuzasadniony. Autorzy raportu po raz kolejny w swoim opracowaniu uwzględniają jedynie te argumenty, które uzasadniają postawioną z góry tezę o niskim poziomie wolności słowa w Polsce, a pomijają te, które mogą tej tezie zaprzeczyć. Dobór tych argumentów świadczy także o polityzacji stosowanych przez organizację kryteriów oceny poziomu wolności prasy. W ten sposób raport staje się narzędziem w konfrontacji opcji politycznych w naszej części Europy, opowiadając się jednoznacznie po jednej stronie sporu politycznego, w Polsce – po stronie przeciwników aktualnie rządzącego obozu politycznego. Nie jest to ani rzetelna, ani wiarygodna ocena stanu wolności mediów w naszym kraju. (…) Przykładowo w uzasadnieniu tegorocznego spadku w rankingu wskazano m.in., iż „podejmowane przez obecny rząd próby kontroli systemu wymiaru sprawiedliwości zaczynają mieć wpływ na wolność wypowiedzi w niezależnych mediach” – nie podano jednak żadnych przykładów mogących uzasadnić tę radykalną tezę.

Cały artykuł Jolanty Hajdasz pt. „Wolność słowa AD 2020. Kwiecień” znajduje się na s. 3 majowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 71/2020.

 


  • Do odwołania ograniczeń związanych z obowiązującym w Polsce stanem epidemii, „Kurier WNET” będzie można nabyć jedynie w wersji elektronicznej (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) w cenie 7,9 zł pod adresem: e-kiosk.pl, egazety.pl lub nexto.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.

O wszelkich zmianach będziemy Państwa informować na naszym portalu i na antenie Radia Wnet.

Artykuł Jolanty Hajdasz pt. „Wolność słowa” na s. 3 majowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 71/2020

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Akademickie Kluby Obywatelskie im. Lecha Kaczyńskiego zabierają głos ws. tegorocznych wyborów prezydenckich w Polsce

Prezydent stoi na straży suwerenności i bezpieczeństwa Państwa. Odkładanie elekcji Głowy Państwa na nieprzewidywalną przyszłość byłoby karygodnym brakiem roztropności i dalekowzroczności.

AKO w sprawie wyborów prezydenckich

Wraz ze zbliżaniem się ustalonej daty wyborów prezydenckich nasila się polityczna polemika i medialna gorączka wokół ich terminu, wyznaczonego zgodnie z art. 128 ust. 2 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej. Powołując się na sytuację związaną z epidemią covid-19, niektóre środowiska polityczne gwałtownie sprzeciwiają się przeprowadzeniu wyborów w konstytucyjnym terminie (między 28 kwietnia a 23 maja), podnosząc sprawę czy to zagrożenia zdrowia wyborców, czy to przewidywanych trudności organizacyjne i formalne związane z głosowaniem korespondencyjnym.

Wskazywane przez przeciwników elekcji prezydenckiej alternatywne koncepcje okazują się jednak niemożliwe do przyjęcia.

Próby zmiany konstytucyjnych regulacji sprawowania Najwyższego Urzędu przez wydłużenie kadencji nie znalazły parlamentarnego porozumienia. Głęboki niepokój budzi też zamysł wprowadzenia stanu klęski żywiołowej. Taka nadzwyczajna regulacja miałaby być zastosowana instrumentalnie wyłącznie w celu przesunięcia terminu wyborów. Tymczasem do walki z epidemią wystarczają skuteczne i ogólnie akceptowane środki wprowadzone przez Rząd RP na podstawie przepisów Ustawy o zapobieganiu i zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi (przyjętej w 2008 r. na wniosek rządzącej koalicji PO-PSL). Wykorzystanie stanu klęski żywiołowej mogłoby przesunąć wybory najwyżej o parę miesięcy, a nie ma żadnej pewności, że sytuacja epidemiologiczna ulegnie w tym czasie wyraźnej poprawie.

Prezydent RP jest konstytucyjnym gwarantem ciągłości władzy państwowej. Stoi na straży suwerenności i bezpieczeństwa Państwa. Odkładanie elekcji Głowy Państwa na nieprzewidywalną przyszłość byłoby karygodnym brakiem roztropności i dalekowzroczności. Obecna epidemia ma skalę globalną i wiadomo już, że pozostawi nam do przezwyciężenia głęboki kryzys społeczny i ekonomiczny. Niewątpliwie przewartościuje ona ład światowy; może doprowadzić do przywrócenia ładu moralnego w funkcjonowaniu społeczności, lecz niesie też zagrożenia wobec wartości, które są najcenniejsze dla każdej wspólnoty obywatelskiej — w tym suwerenności, nie tylko politycznej. Co dzień napływają sygnały przypominające, że o te wartości musimy wciąż zabiegać i walczyć.

Jako Polacy nie powinniśmy dziś narażać Państwa na funkcjonowanie w trybie nadzwyczajnym, na rozwiązania instrumentalne i tymczasowe.

Powinniśmy z największą odpowiedzialnością łączyć się wokół tego, co najważniejsze i niezbywalne. Bowiem, jak głosi art. 1 Ustawy Zasadniczej: „Rzeczpospolita Polska jest dobrem wspólnym wszystkich obywateli”.

Z dezaprobatą obserwujemy, że w tak trudnej sytuacji obywateli i Państwa do konstruktywnej postawy niezdolna jest opozycja, która nie potrafi zawiesić walki politycznej i kontynuuje jednoznacznie szkodliwe działania destrukcyjne.

Z uznaniem oceniamy natomiast starania polskiego rządu związane ze zwalczaniem epidemii koronawirusa zarówno w wymiarze ochrony życia i zdrowia obywateli, jak i w zakresie wspierania i osłaniania polskiej gospodarki, w tym zwłaszcza utrzymania miejsc pracy i przetrwania polskich firm.

W imieniu Zarządów Akademickich Klubów Obywatelskich im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego:

prof. dr hab. Stanisław Mikołajczak – Przewodniczący AKO Poznań
prof. dr hab. Bogusław Dopart – Przewodniczący AKO Kraków
prof. dr hab. inż. Artur Świergiel – Przewodniczący AKO Warszawa
prof. dr hab. Michał Seweryński – Przewodniczący AKO Łódź
prof. dr hab. inż. Bolesław Pochopień – Przewodniczący AKO Katowice
prof. dr hab. inż. Andrzej Stepnowski – Przewodniczący AKO Gdańsk
prof. dr hab. Waldemar Paruch – Przewodniczący AKO Lublin
prof. dr hab. Małgorzata Suświłło – Przewodnicząca AKO Olsztyn
dr hab. Jacek Piszczek – Przewodniczący AKO Toruń

Poznań, Kraków, Warszawa, Łódź, Gdańsk, Katowice, Lublin, Toruń, Olsztyn, 27.04.2020

Oświadczenie AKO ws. wyborów prezydenckich znajduje się na s. 1 majowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 71/2020.

 


  • Do odwołania ograniczeń związanych z obowiązującym w Polsce stanem epidemii, „Kurier WNET” będzie można nabyć jedynie w wersji elektronicznej (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) w cenie 7,9 zł pod adresem: e-kiosk.pl, egazety.pl lub nexto.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.

O wszelkich zmianach będziemy Państwa informować na naszym portalu i na antenie Radia Wnet.

Oświadczenie AKO ws. wyborów prezydenckich na s. 1 majowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 71/2020

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Do liderów opozycji: Wasze żądania kojarzą mi się z żądaniami karpia przyspieszenia świąt Bożego Narodzenia

Albo Kaczyński jest dyktatorem, a Wy w swej naiwności chcecie dać mu narzędzia, żeby Was pognębił, albo nie jest dyktatorem, w związku z czym cała Wasza narracja była i jest oszukiwaniem Polaków.

Droga opozycjo, staram się zrozumieć Wasze postępowanie i Wasze motywy, jednak nie do końca to mi się udaje. Rozumiem, że wobec grożącej katastrofy wyborczej należy dążyć do przesunięcia wyborów, a lepiej ich anulowania, by móc zastąpić katastrofalną kandydatkę kimś, kto mógłby osiągnąć wynik na poziomie chociażby kilkunastu procent i uniknąć kompromitacji.

Rozumiem, że to ściema z tymi wirusami przenoszonymi w kopercie albo śmiercią czekającą w lokalach wyborczych. To taka wersja dla niezorientowanego wyborcy. To wszystko rozumiem, nie rozumiem tylko jednego: dlaczego dla osiągnięcia tego celu tak kurczowo trzymacie się żądania ogłoszenia stanu nadzwyczajnego, konkretnie stanu klęski żywiołowej? Od wielu lat powtarzacie, że Kaczyński jest dyktatorem bezwzględnie dążącym do powiększenia swojej władzy i gnębienia obywateli. Powtarzaliście to tak często, że chyba Wam uwierzyłem. Tymczasem teraz chcecie temu dyktatorowi włożyć do ręki narzędzie dalszego zniewolenia i uważacie, że on z tego nie skorzysta? Pomijam kuriozum na skalę światową, gdy demokratyczna opozycja domaga się anulowania wyborów i wprowadzenia stanu nadzwyczajnego.

Innym kuriozum jest brutalny dyktator, który broni się przed wprowadzeniem tego nadzwyczajnego stanu, dążąc bezwzględnie do przeprowadzenia wyborów. To tak na marginesie.

Zastanawiam się jednak, czy wiecie, co robicie? Czy zdajecie sobie sprawę z tego, jakie konsekwencje wprowadzenie stanu nadzwyczajnego przyniesie dla Was? Odnoszę wrażenie, że walcząc długo i intensywnie w obronie Konstytucji, nie mieliście czasu, by ją przeczytać, jak i paru innych ustaw. Zrobiłem to więc za Was i chcę przedstawić Wam konsekwencje, jakie mogą spotkać Was po zrealizowaniu Waszych dążeń.

Pomijam tutaj kwestie odszkodowań, jakie Polska będzie musiała wypłacić zagranicznym firmom, które zainwestowały u nas, bo nie jest prawdą to, co mówił przewodniczący Platformy, że można to ograniczyć do firm niemających siedziby w rajach podatkowych. Takich zapisów nie ma w umowach, jakie Polska zawarła z innymi krajami i te właśnie firmy z łatwością wywalczą sowite odszkodowania przed każdym sądem arbitrażowym. Wiem jednak, że to Was najmniej interesuje i dlatego chciałem pokazać, co wprowadzenie stanu nadzwyczajnego może oznaczać dla Was jako partii i dla Was osobiście.

Zacznijmy od tego, że zgodnie z artykułem 228 Konstytucji RP stany nadzwyczajne wprowadzić można jedynie, gdy zwykłe środki konstytucyjne są niewystarczające. Obecnie wszystkie działania rządu oparte są na obowiązujących ustawach i nie potrzeba wprowadzać środków nadzwyczajnych. Tak więc, jeśli rządzący zdecydują się na to, będzie to jedynie ugięcie się pod presją opozycji i kierowanie się motywami politycznymi, a nie merytorycznymi.

Zastanawia mnie to, że przez wiele lat wmawialiście wszystkim, jakim bezwzględnym dyktatorem jest Jarosław Kaczyński, za wszelką cenę dążący do poszerzania swojej władzy i deptania wolności obywateli, a teraz chcecie dać mu narzędzie, by mógł swe niecne zamiary zrealizować

Zobaczmy, jak może on wykorzystać stan klęski żywiołowej.

Zacznijmy od tego, że stan klęski żywiołowej ogłosić można na 30 dni, ale Sejm może przedłużać go na kolejne 30 dni i ani Konstytucja, ani ustawa nie określają maksymalnej ilości tych przedłużeń. Dacie wtedy do ręki Kaczyńskiemu to, o czym każdy dyktator marzy. Nietrudno wyobrazić sobie sytuację, gdy brutalny dyktator będzie tak sterował ilością przedłużeń, by w odpowiednio korzystnym dla siebie momencie zdecydować się wreszcie na zniesienie tego stanu i przeprowadzenie wyborów, tak aby być pewnym wygranej.

A jak możecie temu przeciwdziałać? Praktycznie nie możecie. Ustawa przewiduje możliwość ograniczenia wszelkiej działalności, jakkolwiek nie pisze o tym wprost, ale jej artykuł 21 wprowadza możliwość ograniczenia poruszania się. Ograniczyć można do zera, w związku z czym będziecie zamknięci we własnych mieszkaniach, w ostrej kwarantannie. Co więcej, nie będziecie mogli organizować akcji internetowych czy nawet kontaktować się pocztą, jako że artykuł 25 pozwala na wyłączenie poczty i kurierów, a również nadawania elektronicznego, w tym internetu i telefonów.

Co więcej, skoro epidemia osiągnęła takie rozmiary, że konieczne jest wprowadzenie stanu nadzwyczajnego, nie będzie problemu dla rządzących z uzasadnieniem innych kroków, jak na przykład zlikwidowaniem dotacji dla partii politycznych, bo wszystkie środki będą potrzebne na walkę z koronawirusem.

Z czego będziecie wtedy żyli? Wiem, wiem, liczycie na Waszych samorządowców, którzy mogą Was przytulić i pożywić. Nie liczcie jednak na to. Artykuł 9 w punkcie piątym umożliwia rządowi zawieszenie w funkcjach prezydentów, burmistrzów i wójtów i wprowadzenie na ich miejsce swoich komisarzy. Oczywiście jest to możliwe tylko wtedy, jeśli ci prezydenci, burmistrzowie i wójtowie nie współpracują należycie z władzami państwowymi. Mnogie ostatnio oświadczenia i działania Waszych samorządowców znacznie ułatwiają pisowskim zamordystom uzasadnienie takich decyzji. I co wtedy zrobicie? Kaczyński doprowadzi Was do ruiny, a potem ogłosi wybory, w których nie będziecie mogli wystartować z powodów finansowych. Poskarżycie się do Brukseli? Jak? Z własnego mieszkania, bez możliwości zadzwonienia, wysłania maila czy listu?

Ale to nie wszystko. Dlaczego Kaczyński miałby ogłosić stan klęski żywiołowej, a nie stan wyjątkowy? Powody dla jego ogłoszenia są takie same, czyli żadne. A tu już nie ma żartów. W stanie wyjątkowym zakazuje się jakiejkolwiek działalności. Można zakazać działalności partii politycznych, stowarzyszeń, strajków, zrzeszania się. Komisarze wchodzą praktycznie automatycznie. I nawet media tego nie skrytykują z powodu wprowadzonej cenzury prewencyjnej. Co więcej, „Gazeta Wyborcza” będzie nie tylko mogła, ale musiała zamieszczać komunikaty rządowe, niestety bezpłatnie.

Najlepsze na koniec: to możliwość internowania. Po prostu pozamykają Was i tyle. I to wszystko zgodnie z prawem i ukochaną przez Was Konstytucją. Co więcej, na Wasze żądanie.

Jest w tym wszystkim iskierka nadziei, ponieważ stan wyjątkowy można ogłosić na maksimum 90 dni i przedłużyć go raz o dni 60. Daje to w sumie 150 dni. Wybory potem nie mogą odbyć się wcześniej niż w ciągu 90 dni. Zakładając, że chodzi o ogłoszenie wyborów, a nie termin głosowania, dojdziemy mniej więcej do wymarzonego przez was terminu. Stanie się tak jak chcecie, ale czy Wasza sytuacja będzie taka jaką chcielibyście mieć? Bez pieniędzy, z rozbitymi strukturami, po 150 dniach więzienia, gdzie, jak wiecie, różnie bywa, choć siedzi tam Wasz elektorat? Nie wiem, czy ktokolwiek z rozsądnych ludzi zgodzi się kandydować z Waszego ramienia.

A przecież niewykluczone jest, że krwawy i mściwy Kaczor napuści prokuratorów Ziobry, by znaleźli na Was cokolwiek. Bądźmy szczerzy, nie muszą długo szukać. Tym razem jednak nie możecie liczyć, że zastraszeni sędziowie Was uniewinnią.

A czy Wasi zagraniczni przyjaciele zechcą Was bronić i w Was inwestować? W ludzi zepchniętych na margines polityki? Czy raczej ograniczą się do kilku rytualnych wyrazów poparcia i dogadają się z Kaczyńskim? Tak jak nikt poważny nie inwestuje w opozycję białoruską, rosyjską czy turecką.

Tego właśnie nie mogę zrozumieć: dlaczego wplątujecie się w taką sytuację? Wasze żądania wprowadzenia stanu stan klęski żywiołowej kojarzą mi się z żądaniami karpia przyspieszenia świąt Bożego Narodzenia.

Chyba że jest coś, w co uwierzyć nie mogę: uważacie, że Kaczyński wcale nie jest brutalnym dyktatorem, lecz szczerym demokratą, który nie wykorzysta w niecnym celu narzędzi, jakie dajecie mu do ręki.

Znaczyłoby to jednak coś, o czym boję się pomyśleć. Znaczyłoby, że przez te wszystkie lata po prostu kłamaliście. Nie mam innego rozwiązania tego dylematu. Albo Kaczyński jest dyktatorem, a Wy w swej naiwności chcecie dać mu narzędzia, żeby Was pognębił, albo nie jest dyktatorem, w związku z czym cała Wasza narracja była i jest oszukiwaniem Polaków.

Wyjaśnijcie mi to, proszę, bo czegoś tu nie rozumiem i miotam się biedny, skołatany, od teorii do teorii. Bez Waszej pomocy zostanie mi tylko rozpłakać się z bezsilności, tak jak Wasz obecnie główny kandydat na prezydenta.

Zbigniew Kopczyński

Chciałam publicznie prosić, żeby była w tym roku na maturze „Dżuma”/ Jolanta Hajdasz, „Wielkopolski Kurier WNET” 71/2020

Przejrzałam te wszystkie znane mi ze szkoły cytaty i zrobiło mi się dziwnie. Przecież wystarczy tam wstawić słowo ‘koronawirus’ zamiast ‘dżuma’ i dostajemy odpowiedzi na nasze dzisiejsze pytania.

Jolanta Hajdasz

Czy ktoś jeszcze pamięta, że zawsze o tej porze roku, którą teraz mamy, czyli na wiosnę, zaczynała krążyć miedzy uczniami wieść z „absolutnie pewnego źródła” o tym, co też oni w tym roku dadzą na maturze? Sami maturzyści też zawsze coś obstawiali: stulecie urodzin poety, okrągła rocznica śmierci pisarza, początek lub koniec I albo II wojny, rocznica nagrody Nobla albo wydania jakiegoś wybitnego dzieła literackiego… Giełda tematów i pomysłów działała kilka tygodni, zanim okazało się, że tak naprawdę matura znowu była na inny temat, którego nikt się nie spodziewał. Dziś myślę, że to był naprawdę dobry sposób na błyskawiczną i szybką powtórkę materiału. W poniedziałek – Mickiewicz, bo „będzie na bank”, wtorek – Wyspiański i może nawet cała Młoda Polska, bo jakaś rocznica, środa – Borowski i Różewicz, bo „jednak wojna”, a czwartek – no nie, Kochanowski i Rej, bo na pewno ma być renesans, ciocia, która pracuje w kuratorium, dała komuś cynk.

Dopiero teraz, sto lat po swojej maturze uświadomiłam sobie niedostrzegany kiedyś fakt, że te zażarte dyskusje prowadzili wszyscy: i humaniści, i umysły ścisłe, kandydaci na medycynę i na politechnikę. Ta matura z języka polskiego była bardzo ważna i wcale nie była prosta, nawet osoby z minimalnym zacięciem czytelniczym musiały przyswoić „podstawy”, czyli znać wiele dzieł literackich, umieć je interpretować, połączyć w całość na tyle sprawnie, by zajęło to choć 3–4 strony formatu A4 i by nie znalazł się na nich błąd ortograficzny. Bo jeden błąd – i ocena o jeden w dół, trzy błędy – i matura niezdana.

Nawet nie śmiem pytać, czy dzisiejszy maturzysta zdający język polski na tzw. podstawie to odpowiednik tamtego trójkowicza, czy wyżej; czy ten dzisiejszy zdałby maturę 30 lat temu, a tamten – czy poradziłby sobie z kluczem i testem wyboru, w którym może się znaleźć „więcej niż jedna poprawna odpowiedź” lub poprawnej nie będzie wcale.

Ale zgodnie z tą pobraną w epoce kamienia łupanego edukacją chciałam publicznie prosić, żeby była w tym roku na maturze Dżuma. Drodzy egzaminatorzy, nie bójcie się tego, że to będzie tak bardzo banalne, że naprawdę wstyd, ani tego, że skojarzenia z naszym #zostańwdomu okażą się zbyt nachalne. Ale przejrzałam te wszystkie znane mi ze szkoły cytaty i zrobiło mi się dziwnie. Przecież tam jest to wszystko opisane, wystarczy wstawić słowo ‘koronawirus’ zamiast ‘dżuma’ i dostajemy odpowiedzi na nasze dzisiejsze pytania. Pierwszy z brzegu cytat z Alberta Camusa: „Jedyny sposób, żeby ludzie byli razem, to zesłać im koronawirusa”. Zgadza się? Zgadza. Albo ten: „Każdy nosi w sobie koronawirusa, nikt bowiem nie jest od niego wolny. I trzeba czuwać nad sobą nieustannie, żeby w chwili roztargnienia nie tchnąć koronawirusa w twarz drugiego człowieka”. To też brzmi znajomo. I jeszcze jeden:

„Na świecie było tyle koronawirusów, co wojen. Mimo to koronawirusy i wojny zastają ludzi zawsze tak samo zaskoczonych”.

Prawda? Prawda. No i ten, przecież taki znany: „Bakcyl koronawirusa nigdy nie umiera i nie znika (…) nadejdzie być może dzień, kiedy na nieszczęście ludzi i dla ich nauki koronawirus obudzi swe szczury (jak nietoperze w Wuhan) i pośle je, by umierały w szczęśliwym mieście”.

Może warto sobie to wszystko odświeżyć, przypomnieć, pokojarzyć i zacząć myśleć innymi kategoriami niż do tej pory – i my, i ta nasza młodzież nierozumiana przez rodziców, zlekceważona przez nauczycieli, pozbawiona randek, imprezek, wyjść do kina czy „na miasto”, z których przecież składa się cały świat młodego człowieka. I koniecznie jak najszybciej musimy im pomóc do tego świata wrócić, by zdążyli się naprawdę nauczyć tego, co ostatecznie okaże się w ich życiu najważniejsze. W czasach pandemii i poza nią.

Artykuł wstępny Jolanty Hajdasz, Redaktor Naczelnej „Wielkopolskiego Kuriera WNET”, na s. 1 majowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 71/2020.

 


  • Do odwołania ograniczeń związanych z obowiązującym w Polsce stanem epidemii, „Kurier WNET” będzie można nabyć jedynie w wersji elektronicznej (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) w cenie 7,9 zł pod adresem: e-kiosk.pl, egazety.pl lub nexto.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.

O wszelkich zmianach będziemy Państwa informować na naszym portalu i na antenie Radia Wnet.

Artykuł wstępny Jolanty Hajdasz, Redaktor Naczelnej „Wielkopolskiego Kuriera WNET”, na s. 1 majowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 71/2020

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

W maju czeka nas bój o Polskę, a w świecie toczy się wojna o wartości/ Jadwiga Chmielowska, „Śląski Kurier WNET” 71/2020

Niestety przez lata polityka była traktowana nie jako służba dla narodu, a gra. Gracze mogą się „zakiwać” na śmierć. W gospodarce też nie liczyła się uczciwość i moralność, tylko zysk za wszelką cenę.

Jadwiga Chmielowska

Maj, zielone łąki pokryło kwiecie, zwierz wyszedł gęstwiny, bo odzyskał przestrzeń. Człowiek zamknął się w domu. Epidemia okazała się nie taka straszna. Choć niestety wielu górników śląskich kopalń zachorowało. W kilku kopalniach wstrzymano wydobycie z powodu choroby i kwarantanny. Decyzje rządu ograniczyły rozprzestrzenianie się wirusa. Zainteresowanym chińskim prezentem dla całego świata polecam mój tekst Epidemia wirusa i świrusa.

2 maja wywieszamy flagi i pamiętamy o 99 rocznicy wybuchu III Powstania Śląskiego. W nocy z 2 na 3 maja 1921 r. Grupa Destrukcyjna „Wawelberga” Tadeusza Puszczyńskiego wysadziła mosty na dalekim zapleczu frontu, aby Niemcy nie mogli wysyłać za Odrę wojska do tłumienia narodowowyzwoleńczej walki Ślązaków.

W maju czekają nas wybory Prezydenta RP. Wygląda na to, że będzie to kolejny bój o Polskę.

Część polityków zachowuje się tak, jakby wykonywała polecenia Otwartego Dialogu – Kramka i Kozłowskiej sprzed kilku lat, gdy nawoływali, aby zatrzymać państwo i obalić wybrane w 2015 r. władze.

Choć czasem w wersji karykaturalnej, historia lubi się powtarzać. Zdrajców i głupców był zawsze dostatek. Wybory bezdyskusyjnie muszą się odbyć. Nawet wizyta w lokalu wyborczym nie jest bardziej niebezpieczna od zakupów w sklepie. Opowieści o skażonych kopertach to strachy na Lachy.

W świecie toczy się wojna o wartości. Niestety przez lata polityka była traktowana nie jako służba dla narodu, a gra. Gracze mogą się „zakiwać” na śmierć. W gospodarce też nie liczyła się uczciwość i moralność, tylko zysk za wszelką cenę. Korupcja przeżarła klasę polityczną we wszystkich krajach. Do tego dochodzi zgnilizna moralna biznesmenów i polityków. W USA dopiero za prezydentury Trumpa wydano prawdziwą wojnę pedofilom. Wielu dotąd nietykalnych trafiło do więzień. Okazało się, że sieć powiązań jest międzynarodowa. Dotyczy też wielu celebrytów. Zboczeńcy łatwo podlegają szantażowi, co wyjaśniałoby wiele dziwnych politycznych decyzji.

Komunistyczne Chiny przeznaczyły przeszło 100 mld $ na łapówki w państwach „Jedwabnego Szlaku”. Chiński program „Tysiąca Talentów” korumpował naukowców nawet w USA. Pekin wyłudzał też technologie. Pazerne korporacje, które przeniosły produkcję do Chin, nie zauważyły niebezpieczeństwa, nawet gdy nie mogły transferować zysku i wszystkie pieniądze musiały inwestować w Chinach. W obliczu pandemii okazało się, że największym zagrożeniem jest globalizacja, a kapitał ma jednak narodowość.

Polska mogłaby teraz bardzo skorzystać. W USA zamknięto chińskie zakłady mięsne. Nasi producenci mogliby natychmiast eksportować produkty z wołowiny, baraniny i drobiu albo przerabiać mięso amerykańskie. Dobrze, aby się tym Minister Rolnictwa zainteresował.

Nasze firmy farmaceutyczne też mogłyby eksportować leki, ale warunek jest jeden – wszystkie składniki muszą pochodzić z Europy, a nie z Chin. Wniosek jest prosty – należy rozwijać polską produkcję. Z rozmowy Trump-Duda wynika, że USA proponują nam bliską współpracę gospodarczą. Polityk musi myśleć, jak każdą, nawet najtrudniejszą sytuację wykorzystać i wyciągnąć wnioski, a szkodę przekuć w sukces.

Wiedza na temat 5G jest mała. Niektóre miasta wyrażają zgodę na instalowanie chińskiego Huaweia. Jest to technologia niebezpieczna, nie tylko ze względu na długość fal, ale przede wszystkim na zgodę na pełną inwigilację obywateli i pozyskiwanie wrażliwych danych. Trzeba wykorzystać w Polsce jedynie amerykańską technologię, działającą na innych zasadach.

Maj to miesiąc Najświętszej Marii Panny. Czas zacząć chodzić do kościoła na nabożeństwa majowe. Jest ciepło, modlić się można też na dworze, przed świątynią. Niech Królowa Polski ma w opiece naród cały, zwłaszcza teraz, w chwilach próby. Walka dobra ze złem toczy się już otwarcie, na naszych oczach.

Artykuł wstępny Jadwigi Chmielowskiej, Redaktor Naczelnej „Śląskiego Kuriera WNET”, na s. 1 majowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 71/2020.

 


  • Do odwołania ograniczeń związanych z obowiązującym w Polsce stanem epidemii, „Kurier WNET” będzie można nabyć jedynie w wersji elektronicznej (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) w cenie 7,9 zł pod adresem: e-kiosk.pl, egazety.pl lub nexto.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.

O wszelkich zmianach będziemy Państwa informować na naszym portalu i na antenie Radia Wnet.

Artykuł wstępny Jadwigi Chmielowskiej, Redaktor Naczelnej „Śląskiego Kuriera WNET”, na s. 1 majowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 71/2020

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Billa Gatesa nie lubię i chciałbym, żeby wybory prezydenckie były w maju/ Krzysztof Skowroński, „Kurier WNET” 71/2020

Słucham Radia Wnet i jestem dumny, że tworzę je i w nim pracuję. Niezależne media, nawet jeśli nie są w stanie zmienić losów świata, to przynajmniej pozwalają nam zachować godność bycia sobą.

Krzysztof Skowroński

Billa Gatesa nie lubię i chciałbym, żeby wybory prezydenckie były w maju. I to zdanie niech w tym majowym „Kurierze WNET” wystarczy za polityczny komentarz. Bo w tych dwóch prostych twierdzeniach zawiera się zarówno mój stosunek do pandemii i globalnej destrukcji, jak i polskiej polityki. Nie chcę obowiązkowych szczepionek, dronów mierzących temperaturę, aplikacji kontrolujących, z kim się spotykamy, sieci 5G, rządów finansowej oligarchii i chińskich komunistów. Nie ufam Światowej Organizacji Zdrowia i poecie publikującemu wiersz na pierwszej stronie „Gazety Wyborczej”.

Groteskowi są politycy, którzy w piątym roku brutalnej kampanii wyborczej twierdzą, że jej nie ma. Mierzi mnie zakłamanie świata i melodia wyśpiewywania przez wielkie media.

Dlatego z przyjemnością napiszę tu o radiu, którego słucham. A słucham Radia Wnet i jestem dumny, że je tworzę i w nim pracuję. W czasie pandemii nadajemy z siedemnastu studiów: studia-bazy w budynku PAST-y, studia Prawy Brzeg, Studia Ochota, Podkowa, Warmia, Biała Podlaska, Brwinów, Zwycięzców; studia w Krakowie i Wrocławiu, Studia 37 w Dublinie, studia Londyn i Studia Dziki Zachód w Arizonie; studia Los Angeles, studia Bejrut, Wilno i Lwów. W każdym z tych miejsc tworzymy i z nich na żywo nadajemy audycje radiowe. Pandemia ujawniła, że możemy z szybkością światła przemieszczać się po całym świecie. Dołączyli do nas nasi słuchacze, którzy stali się radiowymi reporterami. Dzięki temu docierają do nas informacje z pierwszej ręki z każdego miejsca na ziemi.

Ale nie to jest fenomenem Radia Wnet. W czasie zarazy, gdy informacje napawają pesymizmem, nam udało się w naturalny sposób dołączyć do tego radość z życia. Jesteśmy jednym z nielicznych mediów, które w czasie izolacji społecznej eksplodowało energią, zmieniło się na lepsze, nabrało wigoru i odmłodniało o 30 lat, nie tracąc swojej wysokiej jakości.

Nie tylko młodość i twórcza siła zwyciężyła, ale też uruchomiliśmy Solidarnościową Akcję Radiową. Jesteśmy gotowi, by wspierać darmową reklamą małe rodzinne firmy, producentów, sprzedawców, małe wydawnictwa, księgarnie, studyjne kina, teatry, akcje charytatywne i inicjatywy społeczne.

Ksiądz profesor Józef Tischner zdefiniował wolność jako możliwość bycia sobą u siebie. I my chcemy być u siebie i dać z siebie tyle, ile możemy, by pomóc innym. Ale i my potrzebujemy solidarności innych. Niezależne media, nawet jeśli nie są w stanie zmienić losów świata, to przynajmniej pozwalają nam zachować godność bycia sobą. A „Kurier WNET” jest sobą, ale nie u siebie. Na czas pandemii musiał schować się do internetu. Wprawdzie w nabrał tu kolorów, ale nie wyobrażamy sobie, by długo tkwił w wirtualnej niewoli.

„Kurier WNET” jest klasyczną – choć niecodzienną – gazetą. Siłą naszej gazety są teksty przelane na papier, a przyjemnością czytelnika jest przewracanie kolejnych stron. I to na pewno wróci.

„Nie ma wolności bez solidarności”, a ja dodam: „nie ma solidarności bez miłości”. Niech te słowa Jana Pawła II, wypowiedziane w Gdańsku, towarzyszą nam przy lekturze majowego „Kuriera WNET”; wszak 18 maja przypada setna rocznica urodzin naszego papieża-Świętego.

Artykuł wstępny Krzysztofa Skowrońskiego, Redaktora Naczelnego „Kuriera WNET”, na s. 1 majowego „Kuriera WNET” nr 71/2020.

 


  • Do odwołania ograniczeń związanych z obowiązującym w Polsce stanem epidemii, „Kurier WNET” będzie można nabyć jedynie w wersji elektronicznej (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) w cenie 7,9 zł pod adresem: e-kiosk.pl, egazety.pl lub nexto.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.

O wszelkich zmianach będziemy Państwa informować na naszym portalu i na antenie Radia Wnet.

Artykuł wstępny Krzysztofa Skowrońskiego, Redaktora Naczelnego „Kuriera WNET”, na s. 1 majowego „Kuriera WNET” nr 71/2020

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Którzy naukowcy są doskonali i jak udoskonalić jeszcze niedoskonałych? Rzecz o tym, czego domaga się profesor doskonały…

Profesor na etacie (niejednym), utrzymywany z kieszeni podatnika, również z mojej, nie radzi sobie z doskonaleniem mniej doskonałych i domaga się na swoim blogu „Pedagog”, abym ja mu pomógł.

Józef Wieczorek

Św. Franciszek Salezy, patron dziennikarzy, w swej koncepcji doskonałości argumentował, że „doskonałość polega na zwalczaniu niedoskonałości”, przekonując: „niech nas nie niepokoją nasze niedoskonałości, bo nasza doskonałość polega na ich zwalczaniu; a nie możemy ich zwalczać, gdy ich nie widzimy, ani pokonać, gdy ich nie spotykamy”. (…)

Tak argumentował św. Franciszek Salezy i miał rację, co widać na przykładzie profesorów będących w stanie doskonałości – członków Rady Doskonałości Naukowej, którzy, jak się okazuje, nieraz są nadzwyczaj niedoskonali.

Pokazuje to przykład profesora od doskonałości naukowej – Bogusława Śliwerskiego, bardzo aktywnego na swoim blogu „Pedagog”, o którym już pisałem (O doskonałości ‘pedagoga’…, KW 63/2019). Niedawno profesor zdumiał się okrutnie, że ktoś zainteresował się tym, co zrobił za pieniądze podatnika otrzymane na działalność naukową, jakby taka kwestia nie wchodziła rachubę przy prowadzeniu badań naukowych w Polsce. Finansowanie badań i badaczy, jak wiadomo, jest u nas mizerne, a ma być dużo większe niż jest, aby cokolwiek wymagać od etatowych naukowców. Takie są mniemania badaczy

Jeśli ktokolwiek pyta się publicznie, co z obecnego finansowania naukowców wynika – to budzi zdumienie, nie tylko profesora-blogera, bo i inni profesorowie podobno pukają się w głowę na wieść o takich zainteresowaniach.

Czyżby byli zdumieni, że po tylu latach tak powszechnego w Polsce pozoranctwa naukowego znajdują się jeszcze obywatele, którzy mogą sądzić, że cokolwiek interesującego z tego pozorowania działalności naukowej mogło powstać? Wszak, jak wynika z braku reakcji społecznej na mój artykuł o pracach naukowych nad sposobami wychodzenia z plaży, ludziska po tych pracach niczego się nie spodziewają. (…)

Starałem się dowiedzieć, na co tak naprawdę ten marny grosz publiczny jest przeznaczany w domenie naukowej, mając na uwadze historyczne motto Najwyższej Izby Kontroli: „Ktokolwiek grosz publiczny do swego rozporządzenia odbiera, wydatek onegoż usprawiedliwić winien”.

W państwie demokratycznym obywatel ma prawo i obowiązek kontrolować wszelkie władze, w tym i akademicką władzę nad groszem publicznym. Jawność tego, co naukowcy zrobili za przeznaczony na nich grosz publiczny, uważałem i nadal uważam za podstawową cechę normalnie funkcjonującego systemu akademickiego. Chciałbym przy tym zauważyć, że przez lata nie miałem żadnych problemów z zapoznaniem się z tym, co zrobili w ramach projektów badawczych amerykańscy naukowcy, bo było to i jest jawne, choć na te projekty nie płaciłem ani grosza. Ale u nas jest inaczej i nie ma woli, aby to zmienić, choć ja jako obywatel nie wyrażam zgody na finansowanie z mojej kieszeni utajnianych projektów z nazwy badawczych, ani na naukowców rekrutowanych do instytucji badawczych w ramach utajnianych konkursów, rzecz jasna ustawianych. Nakłady na projekty, dzieła naukowe, jak i ich rezultaty winny być jawne dla zainteresowanego i płacącego na nie podatnika. DOSKONAŁY profesor twierdzi jednak, że „nikt jeszcze nigdy nie dochodził tego typu spraw” – wbrew faktom zawartym na moim, nieobcym mu, nonkonformistycznym blogu. (…)

Szokujące są informacje profesora-blogera, że „naukowcy nie czerpią korzyści ze swojej pracy naukowo-badawczej, kiedy w grę wchodzi opublikowanie jej wyników. Na naszych publikacjach korzysta ze środków publicznych i tym samym zarabia: redaktor książki, recenzent książki, składacz tekstu, ilustrator, drukarz, uczelnia (wydawca) sprzedająca dany tytuł”. Z czego chyba ma wynikać, jacy to naukowcy są filantropijni [?], że utrzymują tak liczne gremia. Bloger informuje: „Autor nie tylko nie zarabia, ale utrzymuje przy profesjonalnym życiu wiele osób”. Jak wiadomo z mediów, pensje na uczelniach są głodowe, a tu się okazuje, że naukowiec nie tylko, że nie zarabia za swoją pracę, ale jeszcze utrzymuje gromadę innych! Skąd oni na taką filantropię biorą pieniądze?

Profesor nie podaje natomiast informacji na temat rocznych nakładów budżetowych na jednego badacza, które na początku wieku wynosiły średnio 45 667 USD, a obecnie są znacznie większe. To dla podatnika informacja wielce interesująca. Mimo, że profesor jest na etacie (jak wynika z bazy danych o ludziach nauki – nie na jednym) i jest utrzymywany z kieszeni podatnika, również – bez mojej zgody – z mojej, nie radzi sobie z doskonaleniem mniej doskonałych i domaga się na swoim blogu „Pedagog”, abym ja (osoba bezetatowa, bez wsparcia z kieszeni podatnika) pomógł mu udoskonalić osobę z tytułem doktora, która zdaniem pana profesora nie jest doskonała. A przecież to on na doskonalenie innych otrzymuje środki podatnika i ma nie tylko służbowy, ale i moralny obowiązek doskonalić mniej doskonałych.

Przerzucanie kosztów swojej działalności na barki tych, którzy nie mają na nią żadnych środków (ani grosza) ani obowiązku doskonalenia innych, to co najmniej impertynencja, tym bardziej, że używa zwrotu „Może taki dr Józef Wieczorek…”.

Może taki prof. Śliwerski (że użyję zwrotu specjalisty od doskonałości), który jest beneficjentem najlepszego z systemów i decydentem na drodze do doskonalenia innych, puknie się w głowę, zanim napisze coś tak kuriozalnego i poleci innym do wykonania.

Cały artykuł Józefa Wieczorka pt. „O konieczności doskonalenia doskonałych” znajduje się na s. 16 kwietniowego „Kuriera WNET” nr 70/2020, gratis.kurierwnet.pl.

 


Do odwołania ograniczeń w kontaktach, związanych z obowiązującym w Polsce stanem epidemii, „Kurier WNET” wraz z wydaniami regionalnymi naszej Gazety Niecodziennej będzie dostępny jedynie w wersji elektronicznej, BEZPŁATNIE, pod adresem gratis.kurierwnet.pl.

O wszelkich zmianach będziemy Państwa informować na naszym portalu i na antenie Radia Wnet.

Artykuł Józefa Wieczorka pt. „O konieczności doskonalenia doskonałych” na s. 16 kwietniowego „Kuriera WNET”, nr 70/2020, gratis.kurierwnet.pl

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego